Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

A-dam
simonetta00:08:07
Grisza01:30:46
Hagi1002:04:14
Wonderland03:01:14

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Tomek040184
30.10.2024 18:04:54
Jak dla mnie nie da się wybaczyć takiego czegoś więc waszego związku już nie ma. To miło że mąż pomagał przy dzieciach i nieźle mu odwdzięczyłas się. Jak będzie z tobą to za 20 lat też będzie go to

poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.

Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie. Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i

Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer

poczciwy
08.09.2024 09:18:34
Korzystacie z przeglądarki komputera czy w telefonie?

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Byłem szczęśliwyDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam, niestety widzę że nie jestem sam. Szkoda się rozpisywać co się stało. Stało się raz, jak wyjechałem z pracy na 2 tyg. Po tym żona urwała kontakt z nim. Dowiedziałem się w połowie sierpnia. Dostałem telefon od dziewczyny tego kogoś. Żona i rodzina są dla mnie wszystkim. Zawsze o nią dałem i traktowałem z szacunkim, traktowałem jak skarb. Nie jestem święty i przychodziły mi myśli o skoku w bok, miałem nawet pare okazji ale odmawiałem. Doszedłem do wniosku że nie warto i że mam rodzinę ktora jest dla mnie wszystkim. Ta wiadomoś rozbiła moj świat w drobny mak. Moje zasady i wartości poszły sie jeb.... Potrzebuje z kims porozmawiać, myśle o skoku w bok, o tym że jestem nikim, o samobujstwie, o tym co bym zrobił gdybym miał tego łajdaka pod ręką. Walcze z nawałnicą mysli, jak ona tak ukochana i droga mi osoba mogła to zrobic. Mam 32 lata 2 dzieci, oddał bym wszystko co materialne zeby to okazalo sie nie prawda. Nie wyobrażałem sobie jaki to jest ból. Wstyd się przyznac ale jestem bardzo wrazliwą osobą, dlatwgo nigdy nie zalezalo mi na przygodach. Jednak teraz jestem otwarty na poznanie kazdej kobiety ktorej zalezy na dojazalym zwiazku. Dodam ze nie jestem lekkoduchem poprostu wiem ze nigdy nie zapomne. Potrafie kochac całym sercem albo wcale. Łacze sie z wami wszystkim w żalu...
14578
<
#1 | aster dnia 08.09.2019 08:38

Cytat

Dostałem telefon od dziewczyny tego kogoś

Czy rozmawiałeś o tym z żoną?
14039
<
#2 | Romanos dnia 08.09.2019 09:44
Garet...
To minie... Kazdy lub niemal kazdy zdradzony przez to przechodzil.
Masz teraz w glowie jeden wielki chaos emocjonalny, ktory dopiero za jakis czas zacznie powoli wygasac...
Nie dzis, nie jutro, nie za tydzien, a pewnie i nie za miesiac, ale zacznie.
Na dzis nie rob zadnych glupich ruchow, bo tylko sobie i dzieciom zaszkodzisz. Samobojstwo? Na to zawsze jest czas; po co pochopnie? Sklepanie tamtego faceta? Po co? Przeciez pokazal Ci prawdziwa "wartosc" Twojej zony, a zreszta sa lepsze i bezpieczniejsze dla Ciebie sposoby "zemsty" niz mordobicie 😁
Skok w bok? A co to da poza (co wielce prawdopodobne) stanem, ze poczujesz do siebie jeszcze wieksze obrzydzenie niz to, ktore bez powodu czujesz dzis.
Zbieraj dowody i z decyzjami poczekaj do momentu, az emocje opadna na tyle, ze zaczniesz logicznie myslec.
Podejmowanie decyzji pod wplywem silnych emocji jest jak jazda samochodem majac 2 promile...
Moze sie nic nie stac, ale bardziej prawdipodobne jeat to, ze stanie aie cos zlego czego "na trzezwo" nigdy bys nie zrobil.
14709
<
#3 | OnaTaPani dnia 08.09.2019 14:39
Zapraszamy na czat zakładka NAWIGACJA i CZAT grupa wsparcia czeka
14770
<
#4 | garet dnia 08.09.2019 16:24

Cytat

Czy rozmawiałeś o tym z żoną?

Oczywiście, jak tylko odłożyłem słuchawkę.

Cytat

Samobojstwo? Na to zawsze jest czas; po co pochopnie? Sklepanie tamtego faceta? Po co? Przeciez pokazal Ci prawdziwa "wartosc" Twojej zony

O zrobieniu sobie czego mysle tylko w najgorszym kryzysie, niestety w pracy mam czesto kontakt z bronią.
Pobić go.... mogło by być gorzej, ten człowiek był u nas z usługą, rozmwialem z nim a on zaczol pisac do mojej zony.
Co do jej wartości, przyjacielu czytalem twoja historie i bardzo ci wspolczuje. U mnie nie bylo az tak, moja żona jest świetnym partnerem, kochana i uczynna. Nigdy jej nie ubliżyłem i fakt ze mowisz o jej wartosci w ten sposob mnie razi. Ale rozumiem cie.
14027
<
#5 | normalnyfacet dnia 08.09.2019 19:58
Witaj Garet
Jesteś świeżo "po" informacji że ta jedyna, wyjątkowa, wzór wszelkich cnót ...taka nie jest i to napisał Romanos pisząc o jej "wartościach" napisał to delikatnie.
Nawet teraz gdy ktoś ją krytykuje stajesz w jej obronie, napisałeś

Cytat

moja żona jest świetnym partnerem, kochana i uczynna

pewnie taka była ale uważasz że nadal taka jest? nic się nie zmieniło?
I skoro taka była to dlaczego Ciebie zdradziła? rozmawiałeś z nią o tym? powiedziała dlaczego to zrobiła? Wzięła na siebie odpowiedzialność czy Ciebie nią obarczyła?
6755
<
#6 | Yorik dnia 08.09.2019 20:08

Cytat

Doszedłem do wniosku że nie warto i że mam rodzinę ktora jest dla mnie wszystkim. Ta wiadomoś rozbiła moj świat w drobny mak. Moje zasady i wartości poszły sie jeb....

Jakie zasady i wartości? Dotarło do ciebie, że byłeś frajerem żyjącym w swoich wyobrażeniach i życzeniowości, to wszystko Z przymrużeniem oka
A Twoja reakcja jest silnie atawistyczna. Wrażliwość czy silne zapatrzenie w siebie i wąskie postrzeganie świata?
Teraz wszystkiemu winien jest zły, przebiegły i podstępny lis, który uprowadził i wykorzystał niczego nieświadomą kokoszkę z kurnika Uśmiech
Co się właściwie stało?
14770
<
#7 | garet dnia 08.09.2019 20:18
normalnyfacet: masz racje, staje w jej obronie. Co ja poradze na to ze ciagle jest dla mnie bardzo wazna. Rozmawialem z nia duzo, dalej mieszkamy razem, codzirnnie poruszamy ten temat. Prawie zawsze konczy sie to płaczem. Prawda jest tez taka ze przeraza mnie perspektywa rozstania. Boje sie samotnosci, ze nikogo sobie nie znajde, jak komukolwiek zaufam, co z dziecmi. Chce nas uratowac jezeli to mozliwe i prosze nie utrudniajcie mi tego. Sam doskonale potrafie rozlozuc na czesci te wydazenia i wystarczajaco mocno mnie to gryzie. Mam bardzo duzo do stracenia, oboje mamy.

Komentarz doklejony:

Cytat

Jakie zasady i wartości? Dotarło do ciebie, że byłeś frajerem żyjącym w swoich wyobrażeniach i życzeniowości, to wszystko


Widze ze pomyliłem strony, szukałem pomocy, chyba w złym miejscu.
13728
<
#8 | poczciwy dnia 08.09.2019 21:14

Cytat

Widze ze pomyliłem strony, szukałem pomocy, chyba w złym miejscu.

Kolego, masz ogromny problem, ale... z sobą.
Boisz się konfrontacji z samym sobą i z prawdą o sobie. Jesteś jak zapatrzony w siebie człowiek o narcystycznym usposobieniu.
Czym zatem dla Ciebie jest pomoc? Liczysz, że głaskanie po głowie i utwierdzanie Cię w błędnym przeświadczeniu o własnej doskonałości i pchaniu w rolę ofiary Ci pomoże? Jeśli tak to tylko chwilowo, ale to ułuda.
Sam w zasadzie sobie odpowiedziałeś na swoje pytania i wątpliwości
.

Cytat

Prawda jest tez taka ze przeraza mnie perspektywa rozstania. Boje sie samotnosci, ze nikogo sobie nie znajde, jak komukolwiek zaufam, co z dziecmi.

Wolisz tkwić w złudzeniach i wmawiać sobie cechy swojej żony, które wraz ze zdradą wyparowały. Jak myślisz do czego Cię to doprowadzi?
Miłości z Twojej strony w tym nie dostrzegam.
Stawianie na piedestale swojej żony doprowadzi Cię z dużym prawdopodobieństwem do...powtórki z rozrywki.
Chcesz realnej pomocy czy tylko utwierdzenia we własnej doskonałości?
Jeśli to pierwsze to dobrze trafiłeś, ale jak sam zauważyłeś ta konfrontacja będzie bolesna i momentami brutalna a jeśli to drugie to faktycznie nie ten portal.
Zastanów się na spokojnie na jakim życiu Ci zależy. Jeśli chcesz myśleć życzeniowo, tak jak dotychczas to nikt nie będzie w stanie Ci pomóc bo zwyczajnie te pomoc świadomie z wygody i strachu przed samym sobą odtrącasz. Twoje życie, Twój wybór.
14770
<
#9 | garet dnia 08.09.2019 21:39
Przeraża mnie to co piszecie, i to tak zgodnie.

Cytat

Kolego, masz ogromny problem, ale... z sobą.
Boisz się konfrontacji z samym sobą i z prawdą o sobie.


Tak tu masz racje, gniotą mnie najgorsze mysli o sobie, czy czuje sie frajerem? Tak, o to chodzi? Ja nie wiem co mam myslec.

Cytat

Jesteś jak zapatrzony w siebie człowiek o narcystycznym usposobieniu.


Czemu?
14603
<
#10 | baczd dnia 08.09.2019 21:56
Garet chłopie ja też jestem świeży na forum. Pół roku minęło od dowiedzenia się że mam rogi. I powiem Ci tylko tyle też były płacze żonki cuda na kiju a chodziła dalej w długą. Słuchaj kolegów z forum nerwy na wodzy 34 kroki i zbieraj dowody. Detektyw, albo inne specyfiki elektroniczne. Ja byłem zbyt impulsywny i emocjonalny tak jak Ty. I co?? Pozew pierwsza napisała, że nierób, prostak itd. I złożyła go 17 czerwca, Policja, sprawa prokuratorska umorzona teraz mi detektywa nasłała że to ja niby winny jestemUśmiech i na dupy chodzę. Narkomana i alkoholika jeszcze ze mnie chcę zrobić. I ciągle gada, że po rozwodzie wrócimy do siebieUśmiechUśmiech.
O dzieci się nie martw, źle nie będą miały. Widzę to po swojej córeczce. Ty zasadź porządnego kopa w jej dup.. Nie bądź miękka faja bo i tak szacunku jej już nie zdobędziesz. A kobiet jest jak lodu, będziesz przebierał. Myślałem jeszcze niedawno tak jak Ty. I myliłem się na szczęście. Nie zostawiaj z tą kobietą bo wykończysz się, będziesz stał w oknie i sprawdzał. Będziesz myślał co w robocie robi. Ciało raz puszczone w ruch puszcza się dalej prędzej czy później.
11408
<
#11 | zgredek dnia 08.09.2019 22:00
Garet,
-po pierwsze, weź z dziesięć głębokich wdechów z powolnym wydechem, jednym słowem - ochłoń.
Jakiej pomocy szukasz?
- głaskania po głowie i czytanie, jaki to Jesteś biedny?
Może niech do Ciebie dotrze, że tu wszyscy przechodzili to samo. Głaskanie nie pomagało...
Walenie po głowie i pokazywanie rzeczywistości, za którymś razem przynosiło pozytywny efekt. Nie ma innej metody na wyrwanie kogoś tak zaślepionego wyidealizowanym obrazem zdradzacza, jak bezwzględne pokazywanie tego, co dla Ciebie jest niedostępne.

Cytat

oddał bym wszystko co materialne zeby to okazalo sie nie prawda.

Tylko tyle? wszystko co materialne? Tu większość, na początku sprzedała by i duszę diabłu, byle tylko cofnąć czas...
No ale Ty jeszcze nie jesteś na to gotowy.
Na razie pierwsza rada:
Po prawej, jest metoda 34 kroków - wykuć na blachę i bezwzględnie stosować.

Cytat

Nie wyobrażałem sobie jaki to jest ból.

Garet, nie Jesteś w swoim bólu jedyny, wszyscy przez to przechodziliśmy. To tylko hormon stresu - kortyzol. Możesz "wypłukiwać" go z organizmu za pomocą adrenaliny. A adrenalinę najprościej wywołać poprzez ćwiczenia fizyczne. Bieganie, dużo biegania, rower, dużo kilometrów, sala gimnastyczna, rękawice i worek...
Teraz już nic nie musisz, co najwyżej możesz. Zajmij się dzieciakami przede wszystkim sobą i metodą 34 kroków.
14603
<
#12 | baczd dnia 08.09.2019 22:11
Wyprowadź się z domu, albo ją wypierd....Zacznij czytać książki najlepiej o tematyce psychologicznej, obozowej- tam ludzie mieli problemy. Siłownia, basen rower. I się ciesz że chory nie jesteś np na stwardnienie rozsiane, bo to jest tragedia. A partnerkę to znajdziesz i się ożenisz albo nie. Jak będziesz chciał. Masz 32 lata prawie tyle co ja. U mnie było 15 lat związku. I co?? Trzeba żyć dalej. Uzależniliśmy się od jednej osoby.Taka prawda. Do 70 będziesz miał jeszcze wiele partnerek. I zacznij żyć dla siebie i nie poświęcaj się nikomu już w 100 procentach!!
Ten stan przejdzie Ci tylko wtedy gdy go szybko wyprzesz. Z niej żony już nie będziesz miał. Tak jak ja ze swojej. Obudź się chłopie!! Pozdrawiam.
14039
<
#13 | Romanos dnia 08.09.2019 22:12
Garet,
To naturalne, ze idealizujemy naszych najblizszych dajac im czesto zalety jakich nigdy nie mieli lub jakie z czasem u nich zanikly (bo czlowiek sie zmienia).
A potem (czasami) ten "wredny swiat" weryfikuje nasza "wycene" do "waetosci rynkowej".

Nie masz wplywu na to co ze strony innych osob Ciebie w zyciu spotyka. Masz jednak wplyw na to czy nawet z najgorszego doswiadczenia wyciagniesz jakies pozytywne dla Ciebie aspekty i czy przekujesz je w swoja sile.
Wiesz... To co mnie spotkalo sprawilo ze moj "piekny i ulozony swiat" runal w jednej chwili jak domek z kart. Pomoglo mi wiele osob, wykonalem calkiem solidna prace nad soba (nigdy nie bedzie jej konca) i dzis, choc sam nie moge uwierzyc w to co za chwile napisze, uwazam ze katastrofa zwana zdrada byla poczatkiem nowego, bardzo pieknego etapu w moim zyciu.

Komentarz doklejony:
Chcesz ratowac wasze malzenstwo? Spoko, rob to! Nie ma w tym nic niestosownego. Ale to nie Twoje wylaczne zadanie. To przede wszystkim jej rola jest, by odzyskala Twoje zaufanie i milosc.
Ty "stworz" z siebie nowego Gareta; to jest Twoje zadanie. Ma byc zupelnie inny niz ten dotychczasowy, a wiesz dlaczego?
Bo tego dotychczasowego Gareta, chocby najfajniejszego w Twoich oczach, ona zdradzala.
O nowym ma marzyc 😁
I pamietaj, ze mimo wszystko moze Wam nie wyjsc...
13414
<
#14 | matrix dnia 09.09.2019 00:02
Garet , to co się dowiedziałeś to tylko trochę faktów , które i tak zachwiały całym Twoim życiem . To nie jest tak , że Twój wyjazd spowodował jej nagłe oddalenie uczuć od Ciebie . Romans kwitł pewnie już od jakiegoś czasu , jak wyjechałeś to dopiero być może pojawiła się okazja do konsumpcji . Nic już tego nie zmieni , chcesz zmienić czas niczym w Marvelowskim filmie dr. Strange. Gdzieś czegoś w waszym związku zabrakło albo ona jest taka , niepotrzebnie starasz się ją utrzymać na piedestale niewinności . Jak widać jej płacz nieźle na Ciebie działa ale chyba jednak coś Ci w tym nie gra skoro szukasz pomocy w necie . Wszyscy przez to przechodziliśmy , pomoc to nie tylko głaskanie ale przede wszystkim zrozumienie .Był tu na portalu jakiś czas temu facet , któremu żona zaserwowała zdradę na kamerkach w necie , potem nie mogła zrozumieć , że facet nie mógł się po tym pozbierać , bal się przerobić z nią temat zdrady , jak dostał powtórkę to nie było co zbierać . Przemyśl czy chcesz udawać , że nic się nie stało .
14659
<
#15 | Gosia83 dnia 09.09.2019 08:31
Garet, znam Twoje uczucia na wylot. Dzisiaj jest strasznie, boli wszystko ale będzie lepiej! Zadbaj o siebie- bądź dla siebie przyjacielem, myśl i dzieciakach. Nie rób nic na sile, a przede wszystkim ochłoń!!!
14770
<
#16 | garet dnia 09.09.2019 10:18
Rozumiem co chcecie mi powiedziec, poprostu to troche to za mocne w tym stanie. Co innego pisac na forum a co inneg o tym rozmawiać w cztery oczy. Ja znam fakty, mysle o nich bez przerwy, gniotą zajebiscie. Probuje nie myslec bo kotuje się a trzeba żyć, chodzić do pracy i słuchać żartów o zdradach, co własnie teraz robie.

Romanos: dzieki za te słowa, teraz trafiłes w sedno, masz racje. Postaram sie myslec w ten sposob.

zgredek:

Cytat

głaskania po głowie i czytanie, jaki to Jesteś biedny?
Może niech do Ciebie dotrze, że tu wszyscy przechodzili to samo.


Dociera ale poczulem ze atakujecie mnie, ciezko teraz sluchac ze jestem, narcyzem, frajerem ze moje ide ktorymi sie kierowalem bo chcialem miec szczesliwa rodzine sa tylko mysleniem życzeniowym. Probowałem to przetrawić w nocy, ciezko to wchodzi.

Gosia83: tak, musze ochłonąc zdecydowanie. Jeszcze za wczesnie na jakiekolwiek kroki
14659
<
#17 | Gosia83 dnia 09.09.2019 15:53
Powodzenia Uśmiech Będzie lepiej
14039
<
#18 | Romanos dnia 09.09.2019 17:08
Garet,
Kazdy z nas zyl w swoim wyimaginowanym swiecie.
I, powiedzmy, ze nagle, ta imaginacja jeb...
Jestes teraz w "centrum emocjonalnego tornado", ono z czasem sie uspokoi tylko cierpliwosci Ci potrzeba.
Tu otrzymasz pomoc, ale ta pomoc nie bedzie polegala na glaskaniu Cie po glowie pocieszaniu jaki to jestes zajefajny...
Bedziesz, jakkolwiek to boli, musial zmierzyc sie z prawda, ze wcale zajefajny nie jestes. Co pozniej z ta prawda zrobisz to juz Twoja suwerenna decyzja...
Albo pogodzisz sie z rzeczywistoscia, "zabijesz" starego Gareta i pozwolisz by (w wielkim byc moze bolu) narodzil sie nowy Garet, albo...
Wystraszysz sie tego wysilku i bolu i uciekniesz przed rzeczywistoscia.
Wszystko z czasem; teraz zadbaj o swoje nerwy, zdrowie fizyczne i psychiczne i "ucisz fale emocji".
I pamietaj o dzieciach Uśmiech

Komentarz doklejony:
Garet,
Kazdy z nas zyl w swoim wyimaginowanym swiecie.
I, powiedzmy, ze nagle, ta imaginacja jeb...
Jestes teraz w "centrum emocjonalnego tornado", ono z czasem sie uspokoi tylko cierpliwosci Ci potrzeba.
Tu otrzymasz pomoc, ale ta pomoc nie bedzie polegala na glaskaniu Cie po glowie pocieszaniu jaki to jestes zajefajny...
Bedziesz, jakkolwiek to boli, musial zmierzyc sie z prawda, ze wcale zajefajny nie jestes. Co pozniej z ta prawda zrobisz to juz Twoja suwerenna decyzja...
Albo pogodzisz sie z rzeczywistoscia, "zabijesz" starego Gareta i pozwolisz by (w wielkim byc moze bolu) narodzil sie nowy Garet, albo...
Wystraszysz sie tego wysilku i bolu i uciekniesz przed rzeczywistoscia.
Wszystko z czasem; teraz zadbaj o swoje nerwy, zdrowie fizyczne i psychiczne i "ucisz fale emocji".
I pamietaj o dzieciach Uśmiech
11408
<
#19 | zgredek dnia 09.09.2019 22:45

Cytat

Probowałem to przetrawić w nocy, ciezko to wchodzi.


Wszystko co teraz przeżywasz, dzieje się w Twojej głowie. Świadomość tego i procesów jakie w Twoim organizmie zachodzą jest połową sukcesu - maksymalnego skrócenia czasu jego trwania. To już medycznie zostało dokładnie zbadane i opisane:
Fizyczna Strona Złamanego Serca
Ludzki mózg kocha miłość. Bycie zakochanym wyzwala hormony szczęścia, dopaminę i oksytocynę, a mózg kąpie się w rozkoszy. Ale kiedy ten, którego kochasz, odchodzi dobre samopoczucie zaczyna spadać, a mózg zaczynać uwalnia hormony stresu, takie jak kortyzol i epinefryna.

Jak opanować sztukę rodpuszczaniar1;
W małych dawkach hormony stresu są niezwykle ważne, zapewnia nam, bowiem szybką reakcję na zagrożenie. Jednak w czasach długotrwałego stresu, takiego, które powoduje na przykład jak rozpad relacji, hormony stresu zaczynają się gromadzić i powodują kłopoty. Oto, co kryje się za fizycznymi objawami rozstania:

Zbyt wiele kortyzolu w mózgu wysyła krew do głównych grup mięśniowych. Mięśnie napinają się, gotowe do reakcji na zagrożenie (walka lub ucieczka). Jednak bez rzeczywistej potrzeby na fizyczną odpowiedź, mięśnie nie mają możliwości wydalenia energii.
Mięśnie rpuchnąr1;, powodując bóle głowy, sztywność karku i straszne uczucie ściśniętej klatki piersiowej.

Aby zapewnić odpowiedni dopływ krwi do mięśni, kortyzol powoduje odpływ krwi z układu pokarmowego.
Może to powodować skurcze brzucha, biegunkę lub utratę apetytu.

Kiedy hormony stresu rszalejąr1; w naszym organizmie, układ odpornościowy nie może walczyć, zwiększając podatność na choroby.
Stąd może pojawić się porozstaniowe przeziębienie.

Kortyzol jest stale uwalniany.
Może to powodować problemy ze snem i zakłócać zdolność do wydawania rozsądnych ocen.

Świadomość zdrady aktywuje ten obszar mózgu, który przetwarza zachcianki i uzależnienie.
Utrata związku może wywołać u Ciebie rodzaj uczucia rodstawieniar1;. Dlatego trudno jest funkcjonować r11; tęsknisz za swoim ex i nie możesz wybić go sobie z głowy. Jak każde uzależnienie, to minie.


Ponieważ, niektórzy z nas nie decydują się na wspomaganie stricte farmakologiczne naszego stanu a jakby nie patrzeć tak silny stres, tygodnie, czasem miesiące niejedzenia i nieprzespanych nocy czynią w organizmie spustoszenie.

1. Magnez - koniecznie uzupełnić - pierwiastek, życia. nie sposób zliczyć jego pozytywnego wpływu na nasz organizm w trakcie stresu. Dodatkowo bywają też tacy, którzy w trakcie tego stresu raczą się dużymi ilościami kawy nierzadko alkoholu - i jedno i drugie wypłukuje ten pierwiastek z naszego organizmu.

2. Melisa, Rumianek - rozluźniają mięśnie gładkie, działają uspokajająco - to potrzebne choćby przed snem lub w ciągu dnia. Polecam zaparzyć po 2 torebki jeśli ktoś nie znosi smaku po jednej torebce- można osłodzić miodem wtedy trochę podratujemy nasz metabolizm i zaopatrzymy w cukry

3. Witaminy z grupy B
Koją nerwy ich niedobór może powodować dość znaczące szkody w naszym organizmie gdyż są one koenzymami wielu reakcji enzymatycznych. Kawa i alkohol również skutecznie wypłukują je z naszego organizmu. Nadmiar witamin z tej grupy wydalany jest z potem i moczem ale należy pamiętać, że i pot i mocz mogą mieć dość intensywny zapach w przypadku nadmiaru tych witamin. Ale spokojnie przedawkować się nie da bo witaminy rozpuszczalne w wodzie zawsze wydalane są w nadmiarze tzn nie kumulują się nigdzie.

4. dla chętnych polecam dokupić kwas foliowy i witaminę B12 ale to okazjonalnie gdyż bardzo niewielkie dawki są niezbędne.

5. melasa z trzciny cukrowej. Jest bardzo bogatym źródłem żelaza i wapnia: jedna łyżeczka melasy zawiera tyle wapnia co szklanka mleka, a żelaza tyle, co dziewięć jaj! Oprócz tego zawiera spore ilości miedzi, magnezu, potasu, cynku i witamin B-kompleks. Dostępna w aptekach i sklepach ze zdrowa żywnością.


A ja dodam od siebie jeszcze jedno - witaminę D3. Ma lekkie działanie przeciw depresyjne.

Teraz najważniejsze co trzeba wiedzieć będąc na Twoim etapie - etapy jakie będziesz przechodził.
Reakcja na zdradę w małżeństwie jest reakcją na stratę,
jest bardzo podobna w swym przebiegu do przechodzenia żałoby
ponieważ umiera jakieś nasze dotychczasowe wyobrażenie na temat związku i partnera.

Etap pierwszy czyli SZOK.

Moment, w którym dowiadujemy się o zdradzie. Czasem wprost, czasem poprzez osoby trzecie, narastające podejrzenia.
Możemy doznać rzeczywistego szoku, możemy krzyczeć, bić, płakać, a później nie pamiętać nic z tych kilku godzin. Albo też możemy wpaść w pewnego rodzaju otępienie, trwające, lub narastające przez dłuższy czas.

W końcu nasze myśli ogarnia zamęt, wzburzenie i bezradność. Dochodzi do tego,że ZAPRZECZAMY wiadomej prawdzie. (To "nie może być prawda", "on/ona tylko chce mnie nastraszyć). Szukamy usprawiedliwienia dla każdej podejrzanej sytuacji. Jednocześnie znajdujemy się (cały nasz organizm) w stanie alarmu, na podwyższonych obrotach. Dla ochrony przed tak gwałtownym cierpieniem wchodzimy w proces dystansowania się ( wydaje się nam ,że patrzymy na siebie z boku, tak jakby nie biorąc udziału w całej sytuacji, tylko oglądając ją jak film w kinie).
Psycholodzy mówią zgodnie - na początku trzeba dać sobie czas na przeżycie smutku.
Nie warto walczyć ze swymi uczuciami. Zdrada boli, więc to naturalne, że odczuwasz agresję i nienawiść. Nie tłum w sobie tych emocji. Nie oszukuj się, że nic się nie stało, nie wypieraj bólu, bo fundujesz sobie ogromny stres. Krzycz, wal pięściami w poduszkę, płacz ile wlezie. Wyładuj całą swą złość, wściekłość i żal.
Ważne jest, by nie zostawać samemu ze swym bólem. Dobrze jest porozmawiać o tym, co się wydarzyło, z kimś zaufanym, komu można przyznać się do porażki, pokazać swą rozpacz. Gdy się wygadasz, wypłaczesz, zrzucisz z siebie część ciężaru, poczujesz ulgę. Świetnie zrozumie cię osoba, która też została zdradzona, poza tym jej wskazówki mogą ci się bardzo przydać.

drugi etap, czyli UŚWIADOMIENIE SOBIE STRATY.

Ochronne, izolujące od bólu działanie pierwszej fazy kończy się. Czujemy i cierpimy. Przygniata nas ogromny ciężar, którego nie da się pozbyć prawie ani na chwilę. Zarazem w środku nas kipi wulkan sprzecznych emocji. To wybuchamy gniewem, to poczuciem winy i wstydem. Stajemy się niezwykle drażliwi na wszystko co mówią inni. reagujemy natychmiast i z pełną bezwzględnością. To właśnie na tym etapie wybuchamy (niektórzy) pretensjami pod adresem Kościoła i Boga.
Uświadamiamy sobie, że wszystko, na co w życiu liczyliśmy w związku z drugim człowiekiem jest chwiejne i niepewne. Pojawia się lęk, żadne miejsce na świecie nie wydaje się nam bezpieczne.
Stan alarmu, w jakim już od pierwszej fazy znajduje się organizm powoduje problemy ze snem i nieustanne pobudzenie (często nawet siedzieć spokojnie przez dłuzszą chwilę się nie da, tak nas "nosi" ).
Nasze siły powoli wyczerpują się, ale jest to normalna reakcja na przewlekły stres. Dzięki temu dążymy do przejścia do fazy trzeciej.

Faza trzecia - etap WYCOFYWANIA się z kontaktów i OCHRONY SIEBIE

Gdy ciało i umysł człowieka są na skraju wyczerpania a energia z poprzednich etapów znika, pojawia się zmęczenie.Następuje wycofanie się na dłuższy czas z kontaktów z innymi, duzo śpimy i spędzamy samotnie czas. Ta reakcja przypomina depresję, ale tutaj bardziej jesteśmy nastawieni na odzyskanie sił.
Jest to faza cichej rozpaczy. Nadwątlone siły powodują zapadanie na zdrowiu i poczucie nieustannego zmęczenia.

To jest też czas PRZYPOMINANIA sobie i konfrontowania szczegółów naszego życia "przed zdradą". Dokładne analizowanie szczegółów i katowanie się wspomnieniami uświadamia nam, że coś bezpowrotnie minęło. Nie małżeństwo, ale pewne wyobrażenie o nim. Im bardziej sobie to uświadomimy, tym szybciej będziemy gotowi na wprowadzanie zmian i budowanie od nowa. A także na przebaczenie.

Żeby móc wejść w następny etap niezbędne jest stawienie czoła trudnym emocjom: żalowi i smutkowi. Nie zaprzeczać napięciom, nie czekać, że się uspokoją, tylko rozmawiać, płakać, roztrząsać. Az do ukojenia, a to może trwać. Każdy przechodzi przez te fazy we własnym tempie.

Faza druga i trzecia będą przeplatać się. Po okresie wycofania znów może nadejść okres wzmożonych emocji (nieco słabszych niż poprzednio) i znów okres ochrony. Jest to niezwykle mądrze pomyślane, bo gdyby nie te zmniejszające się dawki, to doznanie całego bólu na raz byłoby nie do wytrzymania. Ta cykliczność prowadzi do wygaszenia emocji i bólu. Kiedy to nastąpi, możemy wkroczyć w fazę czwartą.

Co do 4 fazy( słowa naszej forumowej psycholog Kasi767)

Można znaleźć w fachowej literaturze co najmniej kilkanaście różnych opisów. To najbardziej indywidualna z faz. Tutaj jest miejsce na nową miłość, studia, zmianę zawodu, adresu, ale też na stagnację i odnalezienie w sobie ciszy.
uważam, że większość z wiele osób na forum osiągnęło ten poziom empatii, że znakomicie sobie radzi na etacie terapeuty. A ja nie mam monopolu na wiedzę, a tym o czym wiem i co umiem wyjaśnić, chętnie się podzielę. Więc jeśli macie wątpliwości, a ja jestem w stanie, w całej swojej niedoskonałości, Wam pomóc, to jestem.

To pisała jakiś czas temu finka z tego forum, a ja się zgadzam, że w znamienitej większości przypadków tak to wygląda...
Przypominam o metodzie 34 kroków
14019
<
#20 | amor dnia 10.09.2019 01:26

Cytat

Chce nas uratowac jezeli to mozliwe i prosze nie utrudniajcie mi tego.

masz świadomość tego, że nic nie uratujesz uciekaniem od problemu w iluzje?
14770
<
#21 | garet dnia 10.09.2019 06:13
Ahhh... wiec tak to wyglada, rzeczywiscie gniecie mi klatke ze ciezko sie oddycha. Trudno mi określic czy jestem w pierwszej czy w drugiej fazie. Na metode 34 jeszcze chwila teraz nie dam rady. Problem w tym ze nie mam z kim porozmawiac w cztery oczy.

amor: zaczynam rozumiec o co tu chodzi, opisywalem moja historie pod wplywem wielkich emocji. Musze zaczac inaczej na to patrzec.

Cieszy mnie kazdy wpis, dzieki za nie, te krytyczne sa bolesne, moze za jakis czas Inaczej je odczytm. Na razie tylko bolą
6755
<
#22 | Yorik dnia 10.09.2019 14:51
Oddychaj głęboko i pomyśl o czymś przyjemnym :cacy
I nie panikuj, nikt Ci nic fizycznie nie ukradł, to tylko spustoszenie w Twojej głowie Z przymrużeniem oka
14770
<
#23 | garet dnia 10.09.2019 15:50
Yorik: bawi cię to co pisz, nic na to nie poradze.
14039
<
#24 | Romanos dnia 10.09.2019 18:25
Kiedy Yorik ma racje...
To "tylko" spustoszenie w Twojej glowie (albo "az" jesli wolisz tak myslec choc nadal "tylko"Z przymrużeniem oka.
14019
<
#25 | amor dnia 11.09.2019 03:23

Cytat

rzeczywiscie gniecie mi klatke ze ciezko sie oddycha

to nazywa się "reanimacja" Uśmiech

jak serce zaskoczy i złapiesz pierwszy oddech, to nikt nie będzie już ugniatał Z przymrużeniem oka
14659
<
#26 | Gosia83 dnia 11.09.2019 10:27
Garet, a ja proszę Cię żebyś już od dzisiaj zaczął coś trenować Uśmiech Idź poćwiczyć, wiem ze sił brak ale musisz coś wreszcie zrobić dla siebie !!! Zmęczysz się fizycznie ale dasz odpocząć swojej głowie.
7063
<
#27 | ed65 dnia 11.09.2019 14:00
Garet
Możesz od razu pójść na całość i wydrukować sobie :
Moja żona tak naprawdę mnie nie zdradziła
Jeśli nawet, to tego nie chciała, A nawet jeśli chciała, to przecież nie wiedziała co rpbi
Ale to nic nie znaczy, bo ja ją tak bardzo kocham i to dobra kobita jest
Sorry za ten sarkazm, ale po tym jak opisujesz swoją księżniczkę i jak jej bronisz to od razu takie coś mi się nasuwa..
Chcesz jej dać szansę(nie wam, nie sobie - bo Was już nie ma) niejako z automatu, bo siebie nie szanuje. Twój wybór i Twoja decyzja.
Bo wygląda na to, że Jej się to qrestwo upiecze bez konsekwencji,
A jedyną osobą dzwigajacą konsekwencje nie swojego wyboru i nie swojej decyzji to na razie jesteś jedynie Ty Garet

Nie dość, że zdrowo dostałeś po dupie, to nadal ją wystawiasz na kolejne kopniaki
I będziesz dostawać jeśli nadal będziesz zachowywać tak jak do tej pory, czyli jak p***a, a nie mężczyzna.

Jaką kuźwa jest Twoją winą, że ona się puściła?
Że ciężko zapierdzielałeś, aby rodzinie, qrewnie dzieciom zapewnić przyzwoity standard życia?
Pytała się Ciebie o zgodę ?
Mówiła, co jej nie pasuje czy miałeś się domyślić?
Jeśli tak, to natychmiast przeproś panią puszczalską na kolanach za to, że zostałeś skrzywdzony... Szeroki uśmiech

Weź porządny rozbieg i pierdzielnij baranka w ścianę, bo widzę, że z myśleniem logicznym u Ciebie slabiutko.
Szansy nie daje się z automatu. Na nią trzeba sobie zasłużyć. Cała jej zachowanie ma Tobie codziennie udowadniać, że danie szansy nie jest Twoją pomyłką
U Ciebie ona ma widzieć mocno wqrwionego faceta, którego cała postawa wyraża jedno:
jeden zły krok z jej strony i może zacząć się pakować..
Od teraz to ona niczego nie może być pewna..

Myślisz, że jest Twoją siła demonstrowanie tego, jak Ci na niej zależy, że ją tak bardzo kochasz?
Nie kolego, dla niej jest oznaką Twojej słabości i jeśli nadal będziesz przy niej beczał ona to bezwzględnie będzie wykorzystywać ! Bo będzie to robić aby ugrać dla siebie łagodne, miękkie ladowanie!

Jak mały szacunek musisz mieć do siebie, aby dawać obarczać się tym, że coś tam olałeś, czegoś nie dopatrzyłeś, gdzieś się poleniłeś i do tego bić się w piersi gdy ktoś urządza Ci numer takiego kalibru!?
Zawsze będę to powtarzał w takich przypadkach:
Jeśli dajesz szansę, bo zbytnio się nie szanujesz,
bo uzalezniłeś swoje poczucie szczęścia od drugiej połowy to daje się ją na swoich zasadach i swoich warunkach !
Nigdy nie w ten sposób, w jaki Ty chcesz to zrobić!
Nie było ultimatum, nie poczuła tego, że jeden jej błąd, a nie będzie dla niej litości i straci dosłownie wszystko
Bo nie tylko nie będzie miała do kogo wrócić
ALE RÓWNIEŻ GDZIE! ..

Zapytam : jaką masz wiedzę, prócz tego telefonu o jej zdradzie i jakie masz na to dowody? Bo tego co teraz mówi w dowolnym momencie się wyprze.
A dowody będą Ci potrzebne, gdybyś przypadkiem otrzezwial i jednak będziesz chciał ułożyć sobie życie na nowo ale już z kimś innym. To po pierwsze
Po drugie - jeśli chcesz jej dać szansę, a widzę że chcesz to pora skonfrontować to co ty ustalisz z tym, co mówi..

Jak wygląda danie szansy?
Ma Ci wyspiewać wszystko jak na spowiedzi. Zacznie chronić kochanka-wylatuje. Łapiesz ją na nawet najmniejszym kłamstwie, wylatuje, choćby jeden kontakt za gachem, jeden SMS, wiadomość, o której Ci nie powie wylatuje,
Lewa karta sim, lewy telefon, lewe konto mailowe na fg, czy na innych komunikatorach - wylatuje! ,
Jeśli oni razem pracują, natychmiast ma się zwolnić..

Od teraz żaden telefon, komputer, tajemnica korespondencji nie istnieją. Oczywiście dla niej
Świętościa dla niej jesteś Ty, dzieci, rodzina,

Najwyższy czas zmienić i przewartościować całe Twoje dotychczasowe życie!
Bo właśnie dostałeś od życia szansę na pozbycie się co do niej złudzeń i wyrwania od życia dla siebie tyle ile wlezie.
Czas na full egoizm kolego. Do tej pory byłeś miękka pipa, od teraz jesteś rozjuszonym bykiem ..

Najpierw Ty i dzieci, potem długo, długo nic i gdzieś tam na szarym końcu ona,
Chcesz uniknąć powtórki?
To teraz zrób kipisz z jej życia, Nie miej żadnej litości. Nie ma że boli
Niech boleśnie poczuje, w jakie gówno wdepnęła
Za głupotę, brak szacunku dla kogoś, kto dałby się za nią pokroić zawsze się płaci.
Nie ona teraz decyduje i to jej wbij do jej łba
Centrum dowodzenia od teraz jesteś Ty,
Jej zdanie, czego ona chce dla Ciebie na ten moment kompletnie się nie liczy!
Wbrew pozorom, wbrew temu co sobie myślisz, jesteś teraz w komfortowej dla Ciebie sytuacji. Nic już nie musisz, co najwyżej możesz..

Radykalnie obniż jej poziom życia. Wspólne konto już nie istnieje. Transfer tego co zrobiłeś, oszczędności znikają tak aby ona do nich nie miała dostępu.
Wszystkie opłaty na pół. Żadnych kwiatów, prezentów..
Bajka dla niej się skończyła,
Życie na Twój koszt również..
Nie jest już żadną Twoją księżniczka ani pepkiem Twojego świata..
Na wszystko musi zasłużyć..
Bardzo ważne przy zdradzie :chcesz pokoju, szykuj się do wojny! Ona musi wiedzieć, że jakby co, to wbijesz ją w podłogę,
Że na to jesteś gotowy.

Przestań na Boga karać się sam siebie!
Szkoda na to czasu i Twojej energii.
Zrozum chłopaku , że to Ty a nie ona masz większe szanse na lepsze życie i szczęście.
Większe niż ta, która Ciebie skrzywdziła .
Jeden warunek:Jak tylko przestaniesz się uzalac nad sobą i weźmiesz swoje życie w swoje ręce
Przestaniesz krzywdzić siebie, rozliczając siebie i szukając winy w sobie - będziesz zwycięzcą.
To nie Ty nie dałeś sobie rady z własnymi emocjami i problemami.
Ona zawiniła, ona wybrała. Ona nasrała w Wasze małżeństwo
I to ona ma to gówno posprzątać. I niech nie liczy na to, że smród od razu zniknie..

Nad zdrajcami Garet nie ma co się rozczulac, dawać czasu na cokolwiek. I co jest bardzo ważne, im nie wolno w niczym pomagać!
Sami wdepnęli w goofno, sami muszą się z niego wyczołgać.
Jesli okażesz litość, zawsze odbierają to jako słabość. Bedziesz chciał po takiej akcji ratować rodzinę - uznają że dla niej poświęcisz wszystko. A Ty ją nadal w tym przekonaniu utwierdzasz

Ustal jak długo to trwało, najlepiej skontaktuj się z tamtą dziewczyną. Bo coś mi się wydaje, że poroże to rosło Ci dłużej niż Ci się wydaje. I to nie był tylko raz.
A jeśli potrzebowała raptem dwóch tygodni Twojej nieobecności, aby dać się zerżnąć facetowi, którego praktycznie nie znała to szybka jest..

Na dowód, że nie żartujesz - składasz wniosek o separacje z jej winy. I ona ma się na to zgodzić,
Separacja to nie jest rozwód,
Dla niej to będzie okres próbny, czas na udowodnienie Tobie, że na Tobie jej zależy,
Dla Ciebie będzie to weryfikacja tego co mówi z tym co robi.
Ostrzegam :nie daj się zwieść zapłakanym oczkom sarenki. Niejedna ryczala niczym bobr i przysięgała na życie swoich dzieci
Jej słowa, te zapewnienia o jej miłości do Ciebie są warte dla Ciebie tyle co papier toaletowy w muszli klozetowej
Boleśnie o tym właśnie się przekonałeś.

Podstawowa zasada udzielania pierwszej pomocy
Zanim zaczniesz kogoś ratować, musisz zadbać o swoje bezpieczeństwo
Czyli, jak tutaj kiedyś napisał Nick:jeśli samolot się rozhermetyzował to najpierw sami ubieramy maskę tlenową, a dopiero potem dziecku, żonie czy też naszemu współpasażerowi
Na razie to na ratowanie kogokolwiek prócz siebie to Garet jesteś za słaby :cacy
14770
<
#28 | garet dnia 12.09.2019 10:56
Sprawa wygląda tak, że mam od wtorku przebłyski świadomości i logicznego myślenia.
Gosia83: tak zrobie, zgodnie z zasada 34 krokow nie bede siadzial w domu i sie zadreczal. Aktualnie nie mam mozliwosci bo jestem na wyjeździe z pracy ale zaczlem biegac, chce isc na silownie, to co zawsze chcialem czyli boks i basen. Jestem umeczony po bezsennych nocach, to juz prawie miesiac ale nie moge siedziec w domu.

Komentarz doklejony:
Przepraszam za bałagan w pisowni ale pisze w telefonie z okazjonalnym zasiegiem.

ed65: dzieki za zobrazowanie mi w przyswajalny na dana chwile obraz mojej sytuacji. Czytam mój wywód i wiem ze teraz bym to napisal inaczej. To wszystko emocje, niektóre rzeczy pisze w kiepskim stanie. Oczywiscie przyznaje ci racje.

Zachowuje sie jak miekka faja, zawsze mialem w glowie wimaginowany kult kobiety jako iscie anielskiego stworzenia. Zaslepilo mnie to, mialem doswiadczenia w domu rodzinnym gdzie kobiety (moja mama i duzo starsze siostry) dostawaly po tylku od facetow. Chcialem inaczej dlatego mam taki stosunek do mojej zony.

Komentarz doklejony:
Musze lekko wyjasnic nasza sytuacje. Tamten rok byl kiepski pod wzgledem finansowym, emocjonalnym itd. Oboje od jakiegos czasu zaczelismy sie zaniedbywac pod wzgledem emocjonanym. Rok wczesniej na wieczorze kawalerskim za granicą popilem i ktos rzucil haslo zamawiamy panienik. Bylem chetny, jak juz po nie zadzwonili oprzytomnialem ale bylo za pozno zeby sie wycofac. Gdy przyjechaly wziolem dziewczyne na bok pokazalem jej zdjecie rodziny, powiedzialem ze nie chce tego robic zaplacilem pełna stawke i odprowadzilem do samochodu. Zeby nie wyjsc na pipe udawalem ze bylo super, ja poprosilem o to samo.
Po powrocie do domu odrazu powiedzialem zonie co zrobilem. Powiedziala mi w tym roku ze bylo to zadrą. Nie chce pokazac jaki to nie jestem zajebisty, nie jestem swiety i moze gdyby byly inne warunki a ona nie byla prostytutko moze do czegos by doszlo.
W tamtym roku zepsola sie pralka i koles ktory naprawial pralke zaczol pisac do mojej zony. Na poczatku ze jest ładna (ja jej tego od dawna nie mowilem) itd.... ona czasem mu ospisywala czasem nie. Spotakli sie raz po miesiacu na pogawetki, ja oczywiscie niczego nie podejzewalem. Po tem mieli tak ze on pisal ona czasem odpisywala czasem nie mieli podobno 2-3 tygodnie przerwy. I w koncu jak wyjechalem w listopadzie na 2 tygodnie spotkali sie drugi raz. Byl alkochol i stalo sie w samochodzie. Po tym zerwala z nim kontakt. Trwalo to od lipca do listopada podobno duzo rozmawiali i pisali ale spotkali sie tylko dwa razy.

Komentarz doklejony:
Zdaje sobie swietnie sprawe z jej przebieglosci, braku szacunku do mnie, do nas... jestem jednak wciaz na etapie gdy te musli wchodza mi w głowe. Jak juz pisalem, moja normalna swiadomosc gdzies zaczyna sie przebijac. Z nikim oprocz mojej zony nie rozmawialem z tym na zywo, wiem ze musze to zrobic bo oszaleje. Problem w tym ze praktycznie nie mam znajomych bo zawsze uwazalem ze rodzina i zona na pierwszym miejscu a koledzy dzis sa jutro ich nie ma. Jak to dobrze ktos okreslil dalem uzaleznic wlasne szczescie od jednej osoby. Aha i jeszcze jedno. Przez moj iluzyjny obraz kobiety dlugo nie moglem sobie nikogo znalezc, choc czesto slyszalem ze jestem przystojny to mialem nasrane w glowie i jak sie zaczolem spotykac z moja przyszla zona mialem taki glod emocjonalny ze najmniejszy dotyk dłonie wprawial mnie w euforie, o przytulaniu nie wspomne. Idzie za tym pewne dziadostwo. Poza moja zona spałem tylko dwa razy z inna dziewczyną przed naszym zwiazkiem i czesto mowielem ze sie nie wyszalalem...
Powiedziala ze tez jej to chodzilo po glowie. Nie czuje sie z tego powodu winny temu co sie stalo ale widze teraz jakie głupoty robilem.
Chce się zmienić, juz wdrazam metode 34 ktokow. Mysle o radykalnej zmianie sposobu bycia i podejsica do zwiazku. Kocham ją nadal sam nawet niebwiedzialem jak bardzo, ale na chwile obecna nie widze przyszlosci dla naszego zwiazku. Mysle o wybramiu sie do psychologa i podjeciu proby walki z samym sobą. Widze tez duzy problem z sobą w tym wszystkim.
Za wszelkie literowki błedy i nie spojnosci w pisowni przepraszam ale pisze z telefonu troche w biegu.
6755
<
#29 | Yorik dnia 12.09.2019 11:51

Cytat

zawsze mialem w glowie wimaginowany kult kobiety jako iscie anielskiego stworzenia. Zaslepilo mnie to, mialem doswiadczenia w domu rodzinnym gdzie kobiety (moja mama i duzo starsze siostry) dostawaly po tylku od facetow. Chcialem inaczej dlatego mam taki stosunek do mojej zony.

I skrzywdzone kobiety wychowały Cię na białego rycerza czy popychadło, męską służbę domową, bardzo rozpowszechnioną w XX wieku? Szok Z przymrużeniem oka
I nigdy nie zastanowiło Cię czemu tak naprawdę dostały po tyłku ? Najpierw matka a potem wychowane przez nią córki?
Jak widać synek też.

Kobieta powinna być aniołem za dnia a diablicą w nocy.
Na ogół jest odwrotnie Uśmiech
14770
<
#30 | garet dnia 12.09.2019 14:04
Yorik, uwziołeś się na mnie z jakiegoś powodu wytykając mi w chamski sposob co bym nie napisał.
Nie znasz mnie i nie wiesz kim jestem, oceniasz wszystko co pisze tak chłodno i wybiórczo jak sie tylko da. Czytajac komentarze pod wpisami to ci ktorzy zdradzili nie dostaja tak po łbie jak ja od ciebie. Aż nie chce mi sie pisac.
Widziałem jak ojciec przychodzi piany i wyzywa moja matke od kurew a ze mna szukał zaczepki, to ze mąż zrzucił ze schodow moja siostre, druga siostre zchlopak okradl i zniknol i tam jeszcze pare dobrych kwiatkow. Naogladałem sie takich scen i powiedz mi czy nie mialem prawa chciec zbudowac innej rodziny? Jakim wzorcem miałem się kierować?
Inni potrafią ubrać w słowa swoje myśli, tobie mam wrazenie chodzi tylko zeby sie przyjebac. Nie ma w tym konstruktywnej krytyki.
14019
<
#31 | amor dnia 12.09.2019 14:40

Cytat

Widziałem jak ojciec przychodzi piany i wyzywa moja matke od kurew a ze mna szukał zaczepki, to ze mąż zrzucił ze schodow moja siostre, druga siostre zchlopak okradl i zniknol i tam jeszcze pare dobrych kwiatkow. Naogladałem sie takich scen i powiedz mi czy nie mialem prawa chciec zbudowac innej rodziny? Jakim wzorcem miałem się kierować?

wic w tym, że pójście w drugą skrajność, nie pozwala na wyjście z (ciągle tego samego) problemu Uśmiech

wchodzenie w infantylność nie jest wchodzeniem w męskość, której nie było ani w jednym, ani nie ma jej w drugim przypadku;
to jest to co chłopaki starają Ci się przekazać;

Komentarz doklejony:
to co robisz, to ciągłe tkwienie w tym samym problemie; tylko takie bieganie od jednej jego skrajności w drugą;
14578
<
#32 | aster dnia 12.09.2019 14:42
Widziałem jak ojciec przychodzi piany i wyzywa moja matke od kurew

dodam, że było długo ciche przyzwolenie społeczne na takie zachownie.
garet rozumiem Ciebie.
14770
<
#33 | garet dnia 12.09.2019 15:17
Staram się zrozumieć, naprawdę. Tylko czytam te chłodne co po niektore wypowiedzi i dogniatają mnie zajebisci do ziemi. Nie chce mi sie juz pisac

Komentarz doklejony:
Staram się zrozumieć, naprawdę. Tylko czytam te chłodne co po niektore wypowiedzi i dogniatają mnie zajebisci do ziemi. Nie chce mi sie juz pisac

Komentarz doklejony:
Staram się zrozumieć, naprawdę. Tylko czytam te chłodne co po niektore wypowiedzi i dogniatają mnie zajebisci do ziemi. Nie chce mi sie juz pisac
14039
<
#34 | Romanos dnia 12.09.2019 15:35
Garet,
Oceniamy chlodno i bez emocji, bo my juz to wykrzyczelismy i wyplakalismy.
I po czasie dochodzimy do wniosku, ze tego naszego krzyku i placzu bylo za duzo i za dlugo...
Decyzje podejmuj pod wplywem rozumu, a nie emocji. One co najwyzej moga Ci sluzyc do okreslenia stanu w jakim jestes, a nie do decydowania.
14019
<
#35 | amor dnia 12.09.2019 15:35
ten fragment najlepiej obrazuje problem w jakim tkwisz

Cytat

Gdy przyjechaly wziolem dziewczyne na bok pokazalem jej zdjecie rodziny, powiedzialem ze nie chce tego robic zaplacilem pełna stawke i odprowadzilem do samochodu. Zeby nie wyjsc na pipe udawalem ze bylo super, ja poprosilem o to samo.

śmieszna gra pozorów, zamiast zajęcia po męsku jasnego stanowiska; na zasadzie "sorry, ale na tyle szanuje siebie i własne ciało, by nie kryć się przypadkowo z byle kim lub by komukolwiek udowadniać, że jestem wydolny";
nie dlatego nie kopuluję z przypadkowymi osobami , że nie mogę i nie potrafię, ale dlatego, że nie ma to dla mnie samego wartości;
tylko skąd Ty to możesz wiedzieć, jak traktujesz samego siebie, jak kogoś, kto jest na zawołanie innych?

umowa między tobą a prostytutką, by odgrywać rolę, że "sprostałeś zadaniu", kompromituje Ci całkowicie; nic dziwnego, że w odczuciu Twojej żony zdradziłeś;
Ty nawet o tym nie wiesz i nie dopuszczasz do swojej myśli tego, że zdradziłeś sam siebie;
jak taki mężczyzna ma być męski w oczach kobiety? jak ma być dla niej pociągający? jakim cudem ma budzić w niej pożądanie? jak w ramionach takiego mężczyzny można czuć się bezpiecznie?

ani w tym zajebistość, ani świętość, tylko żałosne pozerstwo na mężczyznę, którym się nie było w danym momencie;
jak ona ma Cię szanować i za co? za tą śmieszną pozę niby mężczyzny?

Cytat

Przez moj iluzyjny obraz kobiety dlugo nie moglem sobie nikogo znalezc

a przez swój iluzyjny obraz zrobiłeś cokolwiek w kierunku tego by poznać daną osobę, czy tylko ją w ten obraz wcisnąłeś? bo iluzja i pozory były ważniejsze od drugiego człowieka i jego autentycznego poznania i bycia obecnym z nim zamiast swoją iluzją?

Cytat

Mysle o wybramiu sie do psychologa i podjeciu proby walki z samym sobą.

to bardzo dobry krok

Komentarz doklejony:

Cytat

Tylko czytam te chłodne co po niektore wypowiedzi i dogniatają mnie zajebisci do ziemi. Nie chce mi sie juz pisac

to standardowa reakcja na burzenie czyichś fałszywych przekonań;
ale bez ich zburzenia nadal będziesz sobie w nich tkwił;

nie naprawisz czegoś co zburzyło się w rzeczywistym świecie, naprawiając i grzebiąc w iluzjach i układając z tych iluzji co rusz inne układanki; które nic z rzeczywistością nie mają wspólnego

Komentarz doklejony:
spytam jeszcze inaczej, w jaki sposób Ty , jako mężczyzna, chroniłeś siebie, swoją kobietę i swój dom, swoją relację z nią?
robiąc z niej za jej plecami z niej i siebie samego pośmiewisko?
zaufałeś prostytutce, bo jej zapłaciłeś?
6755
<
#36 | Yorik dnia 12.09.2019 18:12
Garet,

Cytat

Yorik, uwziołeś się na mnie z jakiegoś powodu wytykając mi w chamski sposob co bym nie napisał.

Zawsze tak reagujesz na osoby, które nie dają się zmanipulować Twoją babską, prostą, emocjonalną i histeryczną reakcją?
Nie muszę Cię znać osobiście, poznałem wiele takich Królowych Dramatu jak Ty;

Nie chce Ci się pisać?, może nazwij to po imieniu, nie chce mi się przyjrzeć samemu sobie, bo to mnie przeraża; wolę ucieczkę od tematu, robię tak całe życie i się sprawdza, choć ląduję w coraz większym szambie, ale to nic, znowu udam, że to nie moja wina, odwrócę kota ogonem i będzie git.

Cytat

Widziałem jak ojciec przychodzi piany i wyzywa moja matke od kurew a ze mna szukał zaczepki, to ze mąż zrzucił ze schodow moja siostre, druga siostre zchlopak okradl i zniknol i tam jeszcze pare dobrych kwiatkow. Naogladałem sie takich scen i powiedz mi czy nie mialem prawa chciec zbudowac innej rodziny? Jakim wzorcem miałem się kierować?

Powinieneś chcieć, ale poleciałeś schematem. Zamiast od niego uciekać to mu się przyjrzyj.
To, że nie miałeś męskiego wzorca to dla nas z boku żadne odkrycie, bo reagujesz jak histeryczna baba. Nie sądzę, że jest Ci z tym dobrze. Możesz to zmienić, ale sam, bo nikt tego za Ciebie nie zrobi. My możemy Ci tylko z wiekszym czy mniejszym prawdopodobieństwem zaznaczyć jakieś szkodliwe schematy, którym bezwiednie ulegasz. Analiza i co z tym zrobić należy do Ciebie.

Zacznij może od tego, że wychowały Cie kobiety - ofiary i Ty wiele z tego przejąłeś. Nawet tu na forum próbujesz pogrywać/manipulować rolą ofiary, bo jest wdrukowana w Ciebie.

Cytat

Inni potrafią ubrać w słowa swoje myśli, tobie mam wrazenie chodzi tylko zeby sie przyjebac. Nie ma w tym konstruktywnej krytyki.

No nie ma, bo inni chociaż próbują zrozumieć co ktoś chce przekazać a Ty masz tylko jakieś wrażenia :niemoc

Jeszcze jedno. Zapłaciłeś cizi, żeby kłamała Twoim kolegom, że zdradziłeś żonę i w posuwaniu za pieniądze jesteś zajebisty ? Szok
I jesteś z tego dumny, bo tak postępują prawdziwi mężczyźni? Szok
Chłopie, tak postępują zakłamane w sobie świętojebliwe manipulantki, albo dzieci z podstawówki; przy żonie też byś tak zrobił, czy koledzy byli by wtedy wyrozumiali?
Czyżbyś miał jeszcze jakiś kompleks małego członka, że jej nie bzyknąłeś i żoną się zasłoniłeś ? Z przymrużeniem oka

Ten przykład jest bardzo wymowny, zobacz co robisz, kłamiesz by zyskać akceptację otoczenia. To manipulacja innymi. Skoro już wiadomo. że kłamiesz, by zyskać akceptację otoczenia, to nami też próbujesz manipulować; masz dowody na to, że jej nie bzyknąłeś ?
Nie dla nas, dla żony :rozpacz
Zapłaciłeś, więc nie istotne jak teraz będziesz się wybielał czy udawał, że nic nie było, gdyby Ci dobrze nie zrobiła, to byś jej nie płacił Uśmiech zresztą koledzy poświadczą, że panna była bardzo zadowolona bo na niewyżytego ogiera trafiła Uśmiech

Gdybym miał obstawiać najbardziej prawdopodobną wersję, to Ty panienkę zaliczyłeś a wystraszony, że się żonka prędzej czy później dowie, mało sprytną bajęczkę sobie ułożyłeś. No tak, nie miałeś wyjścia, bo co by koledzy o Tobie sobie pomyśleli, śmiech na sali.
Trochę mniej prawdopodobna to ta, że póki towaru nie zweryfikowałeś to nie miałeś nic przeciwko, ale, że piękna Marry zęby cztery Ci się trafiła, to faktycznie odpuściłeś i robisz z tego swoją cnotę jaki to wzorowy mąż z Ciebie Uśmiech

Mentalność Kalego, mi wszystko wolno, jej nie, ale kto sieje wiatr, ten burzę zbiera. Po jednej takiej akcji to może nie, ale jeszcze jedna podobna i wcale się nie dziwię tej kobiecie, że dała sobie prawo do tego samego. Powinna mówić, że tak, wszystko świadczy przeciwko niej, spotykała się, ale kochanek impotent, więc nie zdradziła Uśmiech

Widzisz Panie Idealny? Od początku czujesz, że Cię widzę, dlatego mnie profilaktycznie od chamów wyzywasz :niemoc
W Twoim świecie to odstraszająco działa czy na ogół dostajesz w dziób ?
14770
<
#37 | garet dnia 15.09.2019 09:31
Nigdy nie zdradziłem żony fizycznie.

Dużo pracy mnie czeka...
14019
<
#38 | amor dnia 15.09.2019 13:48
Garet

Cytat

Nigdy nie zdradziłem żony fizycznie.

jak poczytasz wątki innych userów i zastanowisz się głębiej, to zrozumiesz, że zdrada fizyczna może nic nie znaczyć, bo można zdradzić fizycznie, a uczuciowo być cały czas i bardzo głęboko związanym z osobą;

a można też i nigdy nie zdradzić fizycznie, a zdradzić w pełni i odejść kompletnie od partnera/partnerki, chociaż tkwiąc u jej boku;
14759
<
#39 | Radocha dnia 18.09.2019 15:07
wiele osób profesjonalnie zajmujących się tematem zdrady uważa, że ta tzw emocjonalna często rani bardziej niż ta fizyczna więc bez pitu pitu
14770
<
#40 | garet dnia 14.10.2019 00:26
Mineło troche czasu, ale musi minac jeszcze trochę. Jak teraz czytam watek to najciężej czyta mi sie własne wpisy.
Bylem u psychologa z zona tylko na 2 spotkaniach, bez efektu. Bo dogadujemy sie niby super, psycholog powiedziała ze zakonczenie naszego zwiazku to marnotrawienie milosci. Problem racze nie jest w nas jako parze tylko w kazdym z osobna. Popełniłem mnóstwo błedow i zaniedbań w zwiazku. Co prawda nie zdradzilem fizycznie ani emocjonalnie ale ten wieczor kawalerski to bylo bardzo slaby, jak teraz na to patrze.

Mam zagwozdke z kolejnymi krokami, bardzo powaznie mysle o rozwodzie. Odkladam to bo nie chce podejmowac takiej decyzji pochponie ze wzgledu na dzieci, no moze troche tez szkoda mi świata w ktorym zyje... Dużo mysle nad swoja osoba, nad postępowaniem. Robienie z siebie ofiary i manipulanta jest we mnie w drukowane jak to ktos trafnie ujoł. Bez psychologa sie nie obejdzie...

Pisze teraz bo nurtuje mnie pewne pytanie. Czytam, ogladam i slucham duzo na temat zdrad. Przewaza mysl ze gorsza jest zdrada emocjonalna. Ja odczuwam to w ten sposob ze mogla by sie w nim zakochac i sptykac nawet rok albo dwa, ale jezeli nie doszlo by do sexu to nie ruszylo by mnie to tak jak chociaz jednorazowy sex. To tak jakby zdrada fizyczna byla o niebo wyzej i nieporownywalna z innymi wystepkami. Jak mam na to patrzec? Zastanaiam sie czy to nie jest kwestia traktowania kobiety jako własnosci. Czy poprostu niektórzy tak maja. Jak ugryźć ten temat?
4452
<
#41 | dirty dnia 14.10.2019 10:35
Dwie wizyty u psychologa to konsultacja - nie piszesz o tym ale wiele osób myli to z terapia, która zapewne by Ci się przydała, może Wam.

Odczuwanie zdrady fizycznej bardziej od emocjonalnej ? Powodów jest wiele. Jednym z nich mniej oczywistych fakt, ze bardziej w związku pielęgnujemy fizyczność i prozaicznosc dnia codziennego niż głęboka emocjonalna relacje. Jeśli tak postrzegamy świat przewartosciowujemy fizyczność jak i sama fizyczna zdradę. Tak tez jednak tworzymy nasza relacje, nasz związek na zasadzie fizycznosc plus codzienność i mamy oczekiwanie, równania się żyli długo i szczęśliwie.
Sama fizyczność to oczywiście symboliczna ale i prawdziwie przezywana potrzeba mitycznego oddania, posiadania - ani zła ani dobra warto sobie zdawać sprawę z faktu, ze takie podłoże ten stan ma.
Często w przypadku panów to dodatkowo kwestia poczucia męskości (z jakiś powodów kłamiesz kolegów, ze uprawiasz seks z prostytutka; tym bardziej jak to moja kobieta spała z kimś innym ta myśl kastruje często). Ponownie zdrada uderza w poczucie godności bardzo często jak nie zawsze ale trafia mocniej jeśli to poczucie męskości / kobiecości / własnej wartości jest nadszarpniete.
14770
<
#42 | garet dnia 14.10.2019 11:02
dirty.

Cytat

Dwie wizyty u psychologa to konsultacja - nie piszesz o tym ale wiele osób myli to z terapia, która zapewne by Ci się przydała, może Wam.


Zeby sprostowac.
Tak to byly konsultacje. Po ktorych powiedziano nam ze nie ma miedzy nami nienawisci ze dobrze sie dogadujemy i zrobilismy duzo pracy rozmawiajac ze soba o tym co sie stalo. Ale zeby isc dalej odkładamy zdrade na bok i pracujemy ze soba. Tylko w moich oczach taka praca jest bez sensu poniewaz coraz bardziej przekonuje sie ze nie chce byc z taka osoba jak moja zona. Juz nie w rozpaczy a swiadomie chce podjac jakas decyzje. Choc potrzebuje jeszcze czasu.

Komentarz doklejony:
Co do relacji, prawdą jest ze bardzo duzy nacisk kladlem na zycie sexsualne, czesto pytalem czy wszystko ok. Jezeli chodzi o emocjonalnosc to ona jest DDA a ja z czegos podobnego. Na poczatku uczucia sie ze mnie doslownie wylewaly a ona bylas zimna, potem zaczely sie zmieniac bieguny. Czuje ze zawiodlem ale wiem tez ze mogla to inaczej zalatwic niz szukajac pocieszenia u innego.
4452
<
#43 | dirty dnia 14.10.2019 18:11
Tym bardziej jeśli jesteście z rodzin dysfunkcyjnych czy DDA czy DDD - prosi się o terapie bo może się łatwi okazać, ze to wybory nie są żadnymi wyborami tylko pewnymi schematami plus podlane dawka idealizacji, Wy bedziecie inni niż świat z którego pochodzicie.

Każdy mógł inaczej i każdy z Was miał wybór na różnych etapach - nie tylko ona w zdradzie mogła inaczej. Ty również mogłeś widzieć więcej - tylko to są truizmy. Oczywiście wybory nie nas ranią... jednak teraz by mieć pewność wolnego wyboru trzeba pracować nad sobą.. odrzucać to czym jesteśmy zaprogramowani. Po to właśnie potrzebna jest terapia - tym bardziej jeśli człowiek ma zaburzona głowę zranionym, zaburzonym dzieciństwem.
14797
<
#44 | olala dnia 05.11.2019 15:50
"Bylem u psychologa z zona tylko na 2 spotkaniach, bez efektu. Bo dogadujemy sie niby super, psycholog powiedziała ze zakonczenie naszego zwiazku to marnotrawienie milosci. "

Mówisz, że psycholog stwierdziła, że zakończenie związku to marnotrawienie miłości. Na jakiej podstawie tak stwierdziła?

"Problem racze nie jest w nas jako parze tylko w kazdym z osobna."

Problem w każdym z osobna jest na pewno bo oboje okłamywaliście sami siebie. W dyskusji na forum także próbujesz pewne kwestie ominąć, pewne kwestie przemilczeć, pewne kwestie uwydatnić... A jakie są fakty? Cała historia? Zdrada to tylko skutek. Bo każdy kij ma dwa końce.

"Popełniłem mnóstwo błedow i zaniedbań w zwiazku."

Czy sam przed sobą umiesz odpowiedzieć jakie? Bez oszukiwania sam siebie?

"Co prawda nie zdradzilem fizycznie ani emocjonalnie ale ten wieczor kawalerski to bylo bardzo slaby, jak teraz na to patrze."

To słabo świadczy o Tobie, bo Ty pierwszy otworzyłeś furtkę... Tak naprawdę upokorzyłeś też sam siebie.

"Mam zagwozdke z kolejnymi krokami, bardzo powaznie mysle o rozwodzie. Odkladam to bo nie chce podejmowac takiej decyzji pochponie ze wzgledu na dzieci, no moze troche tez szkoda mi świata w ktorym zyje... Dużo mysle nad swoja osoba, nad postępowaniem. Robienie z siebie ofiary i manipulanta jest we mnie w drukowane jak to ktos trafnie ujoł. Bez psychologa sie nie obejdzie..."

Rozwód to najgorsza sytuacja jaka może się ludziom przytrafić, baaa całej rodzinie, wszyscy są w to zaangażowani, świadkowie z rodziny itp, pierze się brudy.... Każdy każdego ocenia, a nikt nie patrzy na to, że tak naprawdę cierpią dwie strony i dzieci. W sądzie dowiadujesz się, że Ty też zawiodłeś i może nawet zawiniłeś sytuacji. W złości widzisz tylko swój ból. Szczerze gorąco nie polecam!!! Rozwód bardzo wyniszcza emocjonalnie, robi z nas innych ludzi. Wkracza się na ścieżkę wojenną, z całą rodziną, bo teście zawsze wezmą stronę własnego dziecka, ciężko się dogadać jeśli buzują emocje. Wybacz ale po 2-3 miesiącach to nadal masz burze emocjonalną. Jak mówisz są dzieci. Czy te dzieci nie zasługują na spokojną, podjętą bez emocji decyzję dwojga ludzi, którzy będą umieli je potem wychować? Dzieci łączą na całe życie, no chyba że któreś się wyprze. Daj może sobie najpierw odpocząć, odpocząć od jej, wziąć dystans do sprawy. Może ona jednak żałuje? Mówiłeś, że sama zakończyła znajomość. Większość z forumowiczów niestety miało tę przyjemność bycia na gorąco z tematem. Jeden raz po alkoholu a kilkuletni romans w mojej skromnej ocenie robi różnice. W każdym bądź razie decyzja o rozwodzie powinna być świadoma, ja zaleciłabym separację. Na rozwód przyjdzie czas zawsze. Trzeba najpierw trochę się odciąć i samemu uświadomić sobie co w życiu jest ważne. Zadbać o siebie. Podnieść poczucie własnej wartości!!! - To najważniejsze po zdradzie. Ja nie miałam takiej możliwości, gdybym mogła ratować związek pewnie bym to zrobiła. Bo szczerze najbardziej cierpią dzieci, my dorośli sobie jakoś życie ułożymy, ale dla dzieci tata to TATA a mama to MAMA.

"Pisze teraz bo nurtuje mnie pewne pytanie. Czytam, ogladam i slucham duzo na temat zdrad. Przewaza mysl ze gorsza jest zdrada emocjonalna. Ja odczuwam to w ten sposob ze mogla by sie w nim zakochac i sptykac nawet rok albo dwa, ale jezeli nie doszlo by do sexu to nie ruszylo by mnie to tak jak chociaz jednorazowy sex. To tak jakby zdrada fizyczna byla o niebo wyzej i nieporownywalna z innymi występkami. "

W mojej ocenie zdrada jest zdradą niezależnie czy emocjonalna czy fizyczna. Zdrada sieje spustoszenie. Pozbawia iluzji, że ludzie nie są święci... No niestety nikt nie jest i nikt nie jest idealny. Faktycznie znaczna część ludzi uważa, że najgorzej kiedy druga strona się zakocha i odchodzi. I ja to potwierdzam. Nie miałam możliwości nawet już zawalczyć.
6755
<
#45 | Yorik dnia 07.11.2019 05:28
Klasyka schematów wypracowanych przez setki lat, kolejny raz się potwierdza; dla mnie to oczywiste, ale może nie dla wszystkich;

Garet,

Cytat

Ja odczuwam to w ten sposob ze mogla by sie w nim zakochac i sptykac nawet rok albo dwa, ale jezeli nie doszlo by do sexu to nie ruszylo by mnie to tak jak chociaz jednorazowy sex. To tak jakby zdrada fizyczna byla o niebo wyzej i nieporownywalna z innymi występkami.

Napisał facet.......;

olala,

Cytat

Faktycznie znaczna część ludzi uważa, że najgorzej kiedy druga strona się zakocha i odchodzi. I ja to potwierdzam. Nie miałam możliwości nawet już zawalczyć.

Napisała kobieta.......;

Mężczyźni panicznie boją się zdrady fizycznej, czemu ? podświadomie boją się pokrycia i zapłodnienia "swojej" samicy by nie poświęcać życia nieświadomemu wychowaniu nie swoich dzieci, czyli nie swoich genów. Taktyka zapłodnienia czyjejś samicy się opłaca. Ktoś inny ponosi ciężar i koszty przedłużenia linii rodowej kogoś innego. Facet nieświadomie odchowujący nie swoje potomstwo jest oszukany; ponosi nakłady czasu, energii, zaangażowania i zasobów materialnych bez biologicznego zysku; bo bzdurą jest, choć poprawną politycznie, że wszystkie dzieci nasze są Uśmiech
Kobiety wagi tego perfidnego oszustwa i upokorzenia faceta (na nie małą skalę przez nie stosowanego od wieków) nie czują, bo zawsze będą wiedzieć czy wychowują swoje czy czyjeś potomstwo; nie potrafią sobie tego wyobrazić, więc traktują to jako zwykłe oszustwo, które można usprawiedliwić przez okoliczności;
Zapłodnionej z doskoku kobiecie w odczuciu wewnętrznym wszystko jedno, bo to i tak będą jej dzieci, jej linia; nie zależnie kto ją skutecznie bzyknie i z kim je wychowa;

Kobieta podświadomie paniczny lęk odczuwa przed porzuceniem a doprowadzić do niego może zaangażowanie emocjonalne jej samca, nie bzyknięcie z doskoku, z podrzuceniem materiału genetycznego innej samicy i samcowi do odchowania; nie jej koszty. Zaangażowanie najczęściej oznacza odejście od dotychczasowej samiczki, najpierw mentalne, potem faktyczne. W przypadku porzucenia kobieta najwięcej traci a gdy są dzieci na nią wtedy spada ciężar odchowania; jeszcze nie tak dawno oznaczało to śmierć dla potomstwa a nawet dla niej; więc to nie jest wcale dziwne.

Przeciętnemu facetowi dużo łatwiej przełknąć zdradę emocjonalną; kobiecie fizyczną ale bez zaangażowania, dlatego u kobiet i facetów pierwsze odruchowe pytania dotyczą czegoś innego;
Niektórzy tak właśnie, zgodnie z tym mają ustawione granice; póki nie dałaś tyłka innemu to wciąż jesteś moja (czyli jest bezpiecznie); póki się nie zakochałeś/zaangażowałeś w inną to wciąż jesteś mój (czyli jest bezpiecznie);
14797
<
#46 | olala dnia 07.11.2019 11:41
Yorik - mądry polak po szkodzie. Zapytać to warto samego siebie co dla niego jest najważniejsze. Ale to co najważniejsze zmienia się z czasem. Jesteś młody chcesz kasy, masz kase więcej, masz więcej chcesz wszystko, masz wszystko nic nie cieszy, chorujesz chcesz być zdrowy, masz rodzine chcesz być sam, jesteś sam chciałbyś mieć rodzine. Ale jak zastanowić się głębiej na łożu śmierci każdy żałuje straconego czasu, utraconych więzi, relacji, że nie powiedział, że kocha, że nie walczył o szczęście. Na łożu śmierci wybacza się innym wszystko, nie ma żalu.
Każdy patrzy na swój problem inaczej. Ocenia stratę według własnego sytemu wartości. Trzeba tylko pamiętać, że z czasem nasze wartości nabierają innego znaczenia. Osobiście znam mężczyznę, który nie chciał wybaczyć, ona ułożyła sobie jakoś życie. Po kilku latach duma i ego wygasło a został żal, że nie udało się tego poskładać. Bo żona wcale nie była najgorsza, on najlepszy, a dzieci rosną wychowywane u boku innego faceta, który jest fajnym wujkiem, z podejściem do dzieci. A jemu pozostał żal, nie po stracie dumy czy szacunku do siebie a żal straconych lat...! Bo tego już nie odzyska. Bo mógł powalczyć sam ze sobą, ale tej walki nie chciał. Wolał pozostać w roli ofiary, w której tkwi do chwili obecnej. Uważał, że będzie miękka faja, że sam o swój szacunek walczy. A teraz okazuje się, że nie ma szacunku do siebie, bo walki nie podjął. Po tych kilku latach zrozumiał, że rodzina stanowi wartość większą niż duma, a on nie umiał walczyć o to co dla niego było jak się okazuje najważniejsze.
Każdy skutek ma swoją przyczynę, każdy kij ma dwa końce. Zostałam zdradzona, ale przepracowałam to, wyciągnęłam wnioski. I niestety okazuje się, że wcześniej samej łatwiej było mi się chować w roli ofiary, obarczać poczuciem winy cały świat. Sama winy swojej nie umiałam przyjąć. Każdy inny był zły ale nie ja. Partnerstwo/ małżeństwo to trochę maszyna. Jeśli wszystkie elementy pracują prawidłowo to maszyna działa. A jeśli jakaś część szwankuje i nie naprawi się jej to sprzęt się spierdr30;. Teraz sama przed sobą mogę powiedzieć, że w zdradzie był mój udział. Bo maszyna nie działała prawidłowo. I niech mnie nikt źle nie zrozumie, nie bronię zdrady. Rozumiem jej " zasady". Zdradza się nie przeciw innej osobie, ale dla siebie.

garet po pierwse odpocznij sam dla siebie. Nabierz dystansu do sprawy. Ważnych decyzji nie podejmuje się pod wpływem emocji, bo to jak ktoś trafnie powiedział "jak jazda pod wpływem alkoholu". Twoja decyzja pociąga za sobą zmiany w całym życiu Twoim i najbliższych. Dlatego decyzja powinna być świadoma z pełną świadomością skutków. Rozstanie w żalu jest okropne, obarczanie się wzajemne winą, walka. Porozmawiaj z prawnikiem jak wygląda rozwód. Porozmawiaj z rozwodnikiem jak wygląda jego życie po kilku latach.
13728
<
#47 | poczciwy dnia 07.11.2019 12:05

Cytat

Zostałam zdradzona, ale przepracowałam to, wyciągnęłam wnioski.

Pojawiłaś się tutaj na portalu w październiku tego roku. Podejrzewam, że sprawa jest zatem świeża - może się mylę, jeśli tak to zmienia postać rzeczy, ale jeśli nie to chyba nie chcesz nam wszystkim oznajmić, że przepracowałaś zdradę....?
Przez miesiąc to można co najwyżej spróbować panować nad skrajnie silnymi emocjami, cały proces zaczyna się później i obarczony jest ciężką pracą.
Jak to zatem jest u Ciebie?
14797
<
#48 | olala dnia 07.11.2019 13:47
Pojawiłam się tu wcześniej, konto usunęłam. Nie udzielałam się zbytnio. Byłam bierna. Teraz pojawiam się ponownie, powiedzmy w nowej odsłonie, ale nie jest to mój wątek więc rozpisywać się nie będę.
14770
<
#49 | garet dnia 02.12.2019 18:24
Ciągle nasuwa mi się pytanie czym jest to przepracowanie?

W chwili obecnej wyprowadziłem sie do pokoju na wynajem. Mieszkam sam juz prawie miesiac, to bylo najlepsze z mozliwych rozwiazan. Dziesiatki godzin rozmow z zona o nas o tym co bylo nie tak. Chodze do psychologa i planuje przejsc pełna terapie. Staram sie czerpac wiedze z tego wszystliego, jak rowniez patrzyc na siebie krytycznym okiem. Oczywiscie przedemna jeszcze dluga droga ale to jak mniemam jest przepracowaniem zdrady?

Komentarz doklejony:

Cytat

Popełniłem mnóstwo błedow i zaniedbań w zwiazku."

Czy sam przed sobą umiesz odpowiedzieć jakie? Bez oszukiwania sam siebie?


Do konca nie umiem jeszcze odpowiedziec na to pytanie? Napewno zaniedbywalismy sie przez zla komunikacje. Kiedys uslyszalem od zony ze mowieniu o uczuciach jest domeną słabych. W efekcie zamiast poprosic o wyjasnienie, przyjąłem do wiadomosci i ograniczylem moja wylewnosc. Napewno czesto wchoze w role ofiary i to bedzie moim priorytetem na terapi. Jednak patrzac na otaczajace nas pary staralem sie dobrze traktowac zone, i odnosze wrazenie ze to ja duzo czesciej sluchalem jej potrzeb niz ona moich. Z reszta mowilem jej kilkukrotnie ze brakuje mi wsparcia z jej strony. Bez skutku.

Ogolnie dziwnym trafem nasze relacje bardzo sie poprawily gdy mnie zdradzila tak jakbym zakochal sie na nowo. Oczywiscie nie wiedzialem ze do tego doszlo, ale zaczelo sie super ukladac. Przypadek?
14077
<
#50 | W55 dnia 02.12.2019 20:35
Nie mój drogi ,to nie przypadek.Po prostu ona w poczuciu winy na pewno swym postepowaniem w tym czasie wstrzeliła się w twoje oczekiwania i twój obraz idealnej kobiety.Widzę że twoje zranione ego nadal dąży do rozwodu.Ty już postanowiłeś.Czy naprawdę będziesz szczęśliwszy po ,czy to tylko taka kara dla żony? Lepiej ci jak mieszkasz sam? A może chcesz się przekonać jak rodzinie będzie bez ciebie? Po co te kary ,zagrywki ,przeciągania? Może jakieś wzorce z przeszłości?I na koniec ,powiedz mi ,jaki jest twój warunek byś mógł utrzymać swą rodzinę w całości? Możesz pisać na priv.Pozdrawiam.
13728
<
#51 | poczciwy dnia 02.12.2019 23:00
garet,
Pytasz kiedy kończy się przepracowanie? Odpowiedź - nigdy.
Zawsze jakieś pytania będą się pojawiać, na które będziesz usilnie szukał odpowiedzi.
Wtedy gdy zaakceptujesz to co się wydarzyło w Twoim życiu, będziesz potrafił zamknąć ten etap i nie wracać do niego to można stwierdzić, że jesteś już daleko z przodu, że wzrastasz i idziesz w dobrym kierunku.
Przepracowanie to nic innego jak odarcie się ze zbroi, w którą przez całe życie się zamykałeś. To umiejętność spojrzenia w swoje mankamenty i zmierzenie się z nimi. To umiejętność wyjścia z wygodnej strefy komfortu. To zdeptanie własnego ego. To ciężka i długa praca nad wdrukowanymi schematami, które podświadomie powielamy. Dopiero jak będziecie oboje w tym miejscu, możecie pracować nad związkiem.
14770
<
#52 | garet dnia 03.12.2019 00:42

Cytat

Widzę że twoje zranione ego nadal dąży do rozwodu.Ty już postanowiłeś.Czy naprawdę będziesz szczęśliwszy po ,czy to tylko taka kara dla żony? Lepiej ci jak mieszkasz sam? A może chcesz się przekonać jak rodzinie będzie bez ciebie? Po co te kary ,zagrywki ,przeciągania? Może jakieś wzorce z przeszłości?I na koniec ,powiedz mi ,jaki jest twój warunek byś mógł utrzymać swą rodzinę w całości?


Czy to ego? Pewnie tak. Chociaż patrze na to w ten sposob ze nie widze powodu dla ktorego miał przytulic zone i powiedziec ze ja kocham. Potrafie o siebie zadbaci i nie potrzebuje niańki ani słuzacej. Obawiam sie takiego scenariusza w ktorym za 15lat powiem jej "ty kur..o zmarnowalas mi zycie"

Nie jeszcze niczego nie postanowilem, czekam az emocje opadna do takiego poziomu a bede pewien ze moja decyzja jest swiadoma i godze sie na jej konsekwencje.

Czy bede szczesliwy, nie wiem. Rownie dobrze mogie zapytac czy pozostajac z zona bede szczesliwy.

Mieszkajac sam jest mi zle pod kazdym wzgledem, coraz bardzeiej tesknie. Ale jest jeden znaczacy plus takiego rozwiazania. Uspokajam sie i wyciszam. Przebywajaz w poblizu zony czuje sie duszno, i probuje uciec. Jak mieszkalismy razem to wolalem popoludnie przesiedziec w samochodzie niz wracac do mieszkanie gdzie ona przebywala.

Jak rodzinie jest bezemnie... hmmm. Zona pisze codzienie, ja z grzecznisci odpisuje choc nie ciagnie rozmowy. Dzieci mam wrazenie ze znosza to dobrze bo jest mowione ze jestem w pracy. Zdarzalo sie ze mnie nie bylo przez dluzszy czas wiec to zadna nowosc.

Czy to kara dla zony, celowe przeciaganie. Ona błaga mnie o szanse, ehh... gdyby nie dzieci nawet nie bylo by o czym mowic.

Komentarz doklejony:
Nasuneło mi sie pytanie. Za co kochac po zdradzie, za co przytulic kobiete, za co jej podziękować?
14077
<
#53 | W55 dnia 03.12.2019 08:28
Wiesz ,takie pobycie osobno w takiej sytuacji życiowej jest ok.W koncu szok kiedyś minie.A czy nie zastanawiałeś się może ,jeśli jest to już odpowiedni moment ,jaki jest twój udział w tym co się stało? Czy żona powiedziała ci czego jej brakowało w tamtym okresie jej życia ,co spowodowało jej takie zachowanie? I wreszcie pytasz ,za co kochać po zdradzie? No więc powiedz mi za co ją kochales przed tym zdarzeniem? Czy ta miłość miała jednakowe nasilenie przez cały czas? I ostatnie pytanie ,czy po tym jak dowiedziałeś się o zajściu kochaliscie się fizycznie chociaż raz?
14770
<
#54 | garet dnia 03.12.2019 09:54
Tak jak pisalem, duzo przegadalismy na ten temat. Miedzy innymi wyrzucilismy sobie swoje żale bez ogródek. Moim najciezszym zarzuten jest to ze nie sluchalem jej, i bagatelizowalem problemy. Jenak powiem ze wygladalo to inaczej z mojej prespektywy na tamten czas. Mowilem jej ze czuje sie niezuwazony w tym zwiazku i wszystkie problemy jakie mialem trzymalem w sobie. Byly sytuacje ze ona juz usnela a ja w drugiej strony łóżka ze łzami z bezradnosci. Nie roztrzasalem tego tlumaczylem ze ona taka jest ale ma mnustwo zalet. Trzy sytuacje byly najgorsze do ktorych dopuscilem. Jedna to jak zapytala mnie czy oswiadczyl bym sie jej jeszcze raz to odpowiedzialem ze nie! Druga to wieczor kawalerski ba Ukrainie i trzeci to raz plakała w łóżku i z jakiegos powodu a ja nawet jej nie przytulilem. O kazdej z tych sytuacji rozmawialismy. Zadna z nich nie jest oczywista i z czegos wynikala. To sa trzy sytuacje w ktorych zawiodlem.

Komentarz doklejony:
Za co ja kochalem prze? Za to jakim jest czlowiekiem. W zasadzie za wszystko, oprocz tego ze doswierał mi przez lata brak poczucia wsparcia, mowilem jej kilka razy ze czuje ze w jestesmy MY i ONA a mnie nie ma. To z reszta odbieralo mi sily przez tamten czas. Prze to odczucie powiedzialem ze nie oswiadczyl bym sie jej ponownie.

Komentarz doklejony:
Sex po tym jak sie dowiedzialem, tak! Tydzien po tym jak sie doweidzialem zaczol sie maraton chyba ze stresu i potrzeby wyladowania. 2 tygo po 2 razy dziennie. Po tym bylo coraz rzadziej teraz w ciaz nam sie zdarzy. Ale rzadko, raz na tydzien raz na dwa tygodnie. Mam swiadomosc ze nie powinienem tego robic.

Komentarz doklejony:

Cytat

To umiejętność wyjścia z wygodnej strefy komfortu. To zdeptanie własnego ego. To ciężka i długa praca nad wdrukowanymi schematami, które podświadomie powielamy


Dobrze, a teraz co mi to da? Zrozumienie swoich bledow i ich eliminacja to jedno. Przyjmijmy ze zaczynam nowy zwiazek w ktorym nie chce powielac tych błędów ktore popelnialem. Przez wyjsicd ze strefy komfortu rozmiem zaprzestanie patrzenia na siebie jako ofiare tego wszystkiego i zrozumieniem jak do tego doszlo i ze to nasza wspolna porazka.

PS: przydała by mi sie jakaś dobra ksiązka ktora pomogla by zrozumiec wiecej. Mozecie cos polecic?
6755
<
#55 | Yorik dnia 03.12.2019 13:46

Cytat

Sex po tym jak sie dowiedzialem, tak! Tydzien po tym jak sie doweidzialem zaczol sie maraton chyba ze stresu i potrzeby wyladowania. 2 tygo po 2 razy dziennie. Po tym bylo coraz rzadziej teraz w ciaz nam sie zdarzy. Ale rzadko, raz na tydzien raz na dwa tygodnie. Mam swiadomosc ze nie powinienem tego robic.

Na ile nasze odczucia i reakcje mamy atawistycznie zakodowane nie zdając sobie kompletnie z tego sprawy a na ile sami świadomie jesteśmy w stanie coś kontrolować?
Wiadomo jest, ze nawet Samce muszek owocowych zmieniają zachowanie godowe w zależności od obecności męskiej konkurencji. Przy rywalizacji Samce robią to znacznie dłużej, dokładniej i płodzą więcej potomstwa niż bez konkurencji.
Ogólnie w świecie wyższych organizmów żywych znane jest zjawisko, że gdy wybrana samica ma realną możliwość lub spotyka się z innymi samcami wzrasta zaangażowanie seksualne samców wobec niej, bo jawi się jako bardziej wartościowa i atrakcyjna zdobycz, skoro inni ocenili, że warto ją zapłodnić. Jeśli samiec nie ma, nie widzi lub nie spodziewa się konkurencji, bo nie odkrył jeszcze innych zainteresowanych samców w okolicy lub uważa, że jest tak wspaniały, że inni nie mają z nim u niej szans, nie potrzebuje nadmiernie i intensywnie pokrywać samicy, ma czas. Dzięki temu oszczędza siły i energię na kolejne, które sobie upatrzy Uśmiech

Cytat

W zasadzie za wszystko, oprocz tego ze doswierał mi przez lata brak poczucia wsparcia, mowilem jej kilka razy ze czuje ze w jestesmy MY i ONA a mnie nie ma. To z reszta odbieralo mi sily przez tamten czas. Prze to odczucie powiedzialem ze nie oswiadczyl bym sie jej ponownie.

Temat równowagi w związku, dawałeś więcej niż otrzymywałeś i pewnie wciąż było za mało, wiec co się teraz dziwisz? Księżniczka dobrze się ustawiła; Ten rządzi w związku komu mniej na nim zależy;
14077
<
#56 | W55 dnia 03.12.2019 17:41
Wiesz ,takie wyprowadzenie się w zasadzie dla twojej psychiki nic nie daje.Nie masz bowiem żadnej perspektywy aby lepiej zrozumieć swój były związek.Mówię były ,bo jeśli zdecydujecie się pozostać razem ,to musicie od nowa zbudować nowy związek ,na innych ,satysfakcjonujących was obojgu regułach i to zapisanych na kartce.Teraz to nadal tkwicie w tym błocie które jest mieszanką starego zwiazku ,bólu zdrady ,szoku.....i kręcićie się w około jak dwa zombi.Ty obolały ,bo zdradzony ,ona przestraszona wizją rozwodu i rozzalona swą głupotą.Ja na twoim miejscu zawarł bym z żoną umowę ,typu nie widzimy się ,nie piszemy ze sobą itd np. przez dwa miesiące ,raz ,dwa razy w tygodniu zostawiasz mi dzieci w domu o tej i o tej godzinie ,na taki czas.Święta dzieci są u mnie ,w sylwestra u ciebie....To wtedy taka przerwa da ciebie i jej dużo.Po niej zaczynacie spotykać się jak nowi znajomi poza domem ,albo na wniosek którejś ze stron bez wyjaśnień rozchodzicie się.W umowie określacie max. czas tej przerwy.Każdy ma prawo robić co zechce ,łącznie z możliwością poznania nowych ludzi.Co ty na to?
14770
<
#57 | garet dnia 04.12.2019 14:28
Ja powiem tak, wolał bym odejsc niz sie w to nawic. Powiedzmy ze mamy byc bez kontaktu 2 miesiace i mozemy sie z kims spotykac. Szczerze nie mam na to w tej chwili w ogóle ochoty, czuje ze nie jestem gotow zeby z kimkolwiek sie sptykac. A jezeli ona by sie z kims spotkala to bylby definitywny koniec.

Rozwazam pozostanie z nia tylko ze wzgledu na dzieci. Gdyby chodzilo tylko o nas nie przeciagal bym tego. Wystarczajaco dlugo bylem frajerem
14077
<
#58 | W55 dnia 04.12.2019 14:54
Czy ci ktoś powiedział ,że jesteś frajerem ,czy to ty sobie to wmawiasz? Według mnie jesteś odważny ,bo sobie z tym jakoś radzisz. Spotkanie się z przyjaciółmi czy obcymi ludźmi nie ma nigdy podtekstów erotycznych ,no chyba że tak chcesz.Pomaga za to ,jesli się wysilisz ,zaobserwować jak inni żyją ,z czego się cieszą ,jak sobie radzą z zyciem.To daje dystans do tego co się zdarzyło , łagodzi twój egoizm ,narcystyczne zapedy ,poszerza poznanie wlasnego ja.No chyba nie zamierzasz pilnować żony do końca życia ,bo to i niemożliwe i w końcu zniszczy was.Co do tego ,że chcesz żyć tylko dla dzieci ....no to możesz się na takim założeniu nieźle przejechać.To jest dobra wymowka aby wytłumaczyć sobie powód zostania w tym związku.A każdy żyje dla siebie ,nawet w małżeństwie jest miejsce na egoizm.W każdym jego aspekcie .
14039
<
#59 | Romanos dnia 04.12.2019 18:47
Garet...
Te 2 miesiące niespotykania się ze sobą nie ma służyć temu, żebyś Ty miał wolną rękę w poznawaniu innych kobiet (choć jeśli tak się zdarzy to dlaczego nie...).
To czas dzięki, któremu zaobserwujesz jak zachowuje się Twoja (jeszcze?) żona zupełnie "spuszczona ze smyczy"...
Chcesz EWENTUALNIE zostać z nią dla dobra dzieci?
Głupie rozwiązanie moim zdaniem.
Jaki wzorzec przekażesz dzieciom? Wzorzec mężczyzny, którym można pomiatać bezkarnie? Poświecenie dla dzieci nie musi (i w sumie nie powinno) być poświeceniem swojej godności. Dzieci potrzebują Ciebie jako silnego, samodzielnego ojca, a nie ojca-szmatę (wybacz za to porównanie).

Albo zostań jeśli zamiast na dobru dzieci bardziej zależy Ci na ich skrzywieniu...
14797
<
#60 | olala dnia 05.12.2019 00:01
Rola ofiary w mojej ocenie jest kwestia postawy jaka przyjmujesz. Albo jesteś świadom sam siebie i swojego wyboru albo postępujesz schematycznie. Wariant Świadomy Ja:
1. Zostaje z tą osobą bo tego chcę, uważam, że ta osoba jest warta drugiej szansy. Stawiam warunki, oczekuje zmian, jestem zaangażowany i odpowiedzialny za swoją decyzję.
2. Odchodzę bo nie chce być z tą osobą. Nie jest warta mojego czasu i poświęcenia. Układam sobie życie na nowo bez żalu, ze świadomością i odpowiedzialnoscia podjętej decyzji
( Nie ma tu dzieci, jestem JA)
Wariant Ofiara:
1. Zostaję, sam nie wiem z jakiego powodu, może dla dzieci to dobry powód... będę całe życie sobie mówił jaki jestem biedny w tej roli, a wy mnie wszyscy podziwiajcie jak się poświęciłem.
2. Odchodzę, bo sam nie wiem. Niech cierpi. Ma za swoje. A za parę lat... Ona wszystko zniszczyła ok to przez nią życia sobie nie mogę ułożyć. Nie wiedziałem, że będzie się jej dobrze układać, zakładałem, że ma cierpieć całe życie.
14770
<
#61 | garet dnia 05.12.2019 00:37
W55 - nie zrozumielismy sie. Jezeli to maja byc spotkania ze znajomymi to ok. Oboje funkcjonujemy pod tym wzgledem po staremu. Pilnowanie jej... nigdy tego nie robilem i nie zamierzam. Mowi ze jezeli chce to moge sprawdzac jej telefon gdzie jezdzi, dzwonic pytac... po co mi to. Nie upilnuje jej przeciez i nie mam zamiaru. Frajerem zostalem nazwanu tu na forum, czy tak o sobie mysle. I tak i nie... zalezy jak na to patrzec.

Cytat

łagodzi twój egoizm ,narcystyczne zapedy ,poszerza poznanie wlasnego ja.


Czy masz konkretnie mnie na mysli, czy kazdego kto przez to przechodzi i stawia sie w roli ofiary. Ja mam narcyza w sobie od dziecka i od kad pamietam to go wypieram.

Dzieci... hmmm... kocham je bardzo. Napewno w jakims stopniu macie racje ze to moze proba usprawiedliwienia pozostania w zwiazku. Ale jak by nie patrzec trudno mi sie z nimi rozstac. Oczywiscie zawsze chcialbym miec z nimi dobry kontakt. Jednak na odpowiedz co dalej jeszcze za wczesnie.

Biore do siebie wszystkie wasze rady i przetwarzam. Teraz jest to coraz łatwiej przyswajam wiedze. Nie moge tego tak zostawic, za bardzo mnie to dojechało. Przyznam ze, smierc ojca mnie nie ruszyla wogole, mialem z nim kiepski kontak. Na 18 urodziny kazano mi sie wynosic z domu. Czesto obrywalem od zycia i nic z tym nie robilem. Tym razem trzeba to zmienic.

Komentarz doklejony:
Olala - dzieki wielkie! Super podsumowanie! To chyba sobie wydrukuje i na ścianę powiesze. :tak_trzymaj
14019
<
#62 | amor dnia 05.12.2019 02:32

Cytat

Nie moge tego tak zostawic, za bardzo mnie to dojechało. Przyznam ze, smierc ojca mnie nie ruszyla wogole, mialem z nim kiepski kontak. Na 18 urodziny kazano mi sie wynosic z domu. Czesto obrywalem od zycia i nic z tym nie robilem. Tym razem trzeba to zmienic.

Garet co jest dla Ciebie najważniejsze w tej sytuacji w jakiej się znalazłeś? Masz jakiś pomysł na to, jak to osiągnąć? To wszystko co robisz teraz zbliża Cię do, czy oddala od tego celu? Co stoi na Twojej drodze i co Ci przeszkadza w tym, abyś mógł ten cel osiągnąć?
14077
<
#63 | W55 dnia 05.12.2019 08:48
Wiesz ,ja myślę że ty jesteś w takim momencie ,że nie wiesz sam co z tym teraz zrobić.Masz mętlik w głowie ,nadal dużą awersję do żony ,stoisz w rozkroku i boisz się zrobić ten pierwszy krok bo może on być niewłaściwy .Stąd chcesz czytać książki na ten temat ,jesteś na forum .....No musisz wreszcie ruszyć do przodu.Masz jakieś pomysły?
14797
<
#64 | olala dnia 05.12.2019 11:26
Amor słusznie stawia pytanie. Czy wiesz co jest dla Ciebie ważne? Czy znasz siebie i umiesz odpowiedzieć sobie na to pytanie?
14770
<
#65 | garet dnia 05.12.2019 11:41
Jest dokładnie jak piszecie, nie umiem racjonalnie myśleć. Obawiam sie decyzji w ktorąkolwiek strone. Dlatego daje sobie czas. Nie uciekam, od decyzji, tak jak ktos mi napisal emocje nie sa dobrym doradcą. Nie ma tu dobrej decyzji.

Czego chce?... miesiąc temu powiedział bym ze chcialbym byc szczesliwy. Ale co ma byc tym szczesciem?...
Mam wrazenie ze myslenie typu "musze JUZ cos z tym zrobic" nie zaprowadzi mnie w dobra strone. Rozwiesc sie zawsze zdążę, pol roku w ta czy w tamta strone nie robie roznicy.
Mam awersje do zony nie zmiennie ale nie wypominam jej juz, raczej trzymam dystans i emocje mna tak nie targaja. Oczywiscie w miare mozliwosci.

Komentarz doklejony:
Nie zrozumncie mnie źle, moja sytuacja nie jest klarowna. A bynajmniej ja jej nie widze na zasadzie 0/1. Od momentu kiedy sie dowiedzialem decyzyjnosc jest bardzo kiepska. Nie tyle ma problem z decyzja co z wizja konsekwrncji.
14019
<
#66 | amor dnia 05.12.2019 12:57
Garet

Cytat

Jest dokładnie jak piszecie, nie umiem racjonalnie myśleć

jak nie umiesz, jak przecież myślisz 24 na dobę? Z przymrużeniem oka;
to negatywne emocje, jakie posiadasz i z jakimi nie potrafisz sobie dać rady, ściągają Cię na niskie poziomy świadomości;

Cytat

Obawiam sie decyzji w ktorąkolwiek strone

to nie jest dziwne, tym zdajesz sobie świetnie sprawę z tego, że nie tylko Ty tej decyzji konsekwencje będziesz ponosił, a również Twoje bezbronne dzieci, które wymagają wsparcia i ochrony; nie chcesz wywalać swojego życia i bliskich do góry nogami, a jednocześnie zwyczajnie czujesz ogromną potrzebę odcięcia się od zdrajcy;

to jest właśnie to do czego nawiązują 34 kroki; każdy z nas intuicyjnie czuł to doskonale, tak samo jak i Ty teraz; chociaż ciężko nam było to w sobie namierzyć i dokładnie określić;

a to właśnie cały Twój organizm w takim momencie stara Ci się pomóc i woła o prostą rzecz - odetnij się od niej emocjonalnie;
to jest całe clue 34 kroków;

odcinając się od niej nie musisz się jednocześnie odcinać od całego swojego życia i go rujnować, nie musisz odcinać się od codziennej obecności obok dzieci, nie musisz być chamski i wredny dla niej, nie musisz ciągle wałkować tematu i robić awantur, czyniąc tym samym z życia dzieciaków piekło;

odetnij się, skoro wszystko w Tobie tego potrzebuje i będziesz mógł zając się wreszcie rzeczami naprawdę ważnymi i zaniedbanymi przez Ciebie do tej pory, jak chociażby ochrona dzieci przed alkoholizmem ich matki i jej beztroską, czy beztroską własną; jej postępowania nie zmienisz, bo to ona musi do tego dorosnąć, ale możesz znaleźć chociażby dla siebie i dzieci pomoc psychologiczną, czy zorganizować dla nich wsparcie pomagając chociażby rozładowywać negatywną sytuacje; kino, spacery,liczne przyjemności, zainteresowania, które skupią na sobie uwagę i pozwolą oderwać im i Tobie myśli od obecnych w Waszym życiu negatywów;
po prosu wróć do żywych i życia.

nie nauczono Cię wspierania samego siebie i fajnie byłby pewnie, abyś tego się nauczył;

zacznij wsłuchiwać się w siebie i działać i ani się obejrzysz, jak właściwe odpowiedzi i rozwiązania przyjdą same, bo najlepsze są w Tobie; tylko Ty znasz najlepsze, bo tylko znasz sytuację i siebie;

Druga rzecz:

Cytat

Czesto obrywalem od zycia i nic z tym nie robilem. Tym razem trzeba to zmienic.

co musisz zrobić by to zmienić? jaki musisz wykonać krok? co możesz zrobić w ciągu najbliższego tygodnia, czy miesiąca, aby ruszyć tą nogę do przodu? jakie rozwiązania byłby dla Ciebie najlepsze? jakie są wady i zalety rozwiązań jakie przychodzą Ci do głowy? zważ je i zaakceptuj koszty alternatywne;
koszty alternatywne będziesz miał i masz zawsze przy każdym wyborze; zdecyduj i przemyśl, co jest dla Ciebie najkorzystniejsze;

zaakceptuj wreszcie to co się stało; tego już nie zmienisz; ale masz wpływ na dzień dzisiejszy i na to by zawalczyć o lepsze jutro;tak by wreszcie zrobić coś z tym, by nie obrywać od życia, tylko świadomie i realnie o nie zadbać;

odpowiedz sobie na pytanie dlaczego to Twoje poczucie, a w sumie cel "zacząć coś robić z tym, bym nie obrywał od życia" jest dla Ciebie tak ważny? jak taka zmiana wpłynie na Twoje życie? a jak ono będzie wyglądać, jak tego nie zrobisz?

przemyśl sobie na spokojnie, co robisz teraz, zamiast pracować nad osiągnięciem tego, czego potrzebujesz?

Komentarz doklejony:
*to nie jest dziwne, tym bardziej, że zdajesz sobie świetnie sprawę z tego, że nie tylko Ty tej decyzji konsekwencje będziesz ponosił
14077
<
#67 | W55 dnia 05.12.2019 13:07
Na razie wyglada to tak że odgrodziles się od żony gdyż jej widok i bliska odległość cię drażni.Czy myślałeś może co mogło by się stać takiego ,co musiała by zrobić ,wiedząc że jest wiina twego bólu,abyś zaakceptował swój powrót?Tylko nie mów że jesteś bezwzględnym człowiekiem i nawe samemu sobie nigdy nie darujesz żadnych potknięc ,nigdy nie wybaczasz.
14019
<
#68 | amor dnia 05.12.2019 13:21
Garet, gdybyś odciął się emocjonalnie nie musiałbyś nawet w żaden sposób odcinać się fizycznie.

I nie piszę o wyparciu lub tłumieniu emocji, tylko o świadomym odcięciu się. takim kiedy jak nawet ktoś robi cyrki, to zostawiasz go z jego problemem, bo chronisz siebie. Ty nic nie musisz z siebie nikomu dawać, jeśli ktoś względem ciebie nie jest w porządku. Nawet swoich negatywnych emocji na rzecz karmienia , czy rozładowywania cudzych. To czyjś problem. Nie musisz swojej energii i czasu ( a więc swojego życia) marnować na idiotów. Dajesz kiedy uznajesz to za słuszne, czy ważne i samemu Tobie też to służy.

Jak przykładowo wchodzisz do sklepu i jakiś idiota mota przekleństwami, że bułki są nieświeże, to rusza Cię takie czyjeś zachowanie i problem? Nie. A dlaczego? Bo jesteś odcięty emocjonalnie od tej osoby. Wiesz, że nie musisz w tej kwestii nic robić. Tak samo jest z odcięciem emocjonalnym się od zdrajcy. Nic nie musisz, poza zadbaniem o siebie i o to co dla Ciebie ważne.

Komentarz doklejony:
Po prostu szanuj siebie i swoje życie chłopaku.
14797
<
#69 | olala dnia 05.12.2019 13:25
No i pozostaje pytanie jaką postawę wykazuje zdrajca obecnie?
14077
<
#70 | W55 dnia 05.12.2019 13:36
Oj olala ,latwo przypuszczac jaką postawę przyjmuje żona po czymś takim jednorazowym ,co zdarzyło się po alkoholu ,być może w środku cyklu miesięcznego kiedy hormony są jakie są ,kiedy jakieś pochlepstwa na moment ją zachwyciły i mając męża i dwoje dzieci spadła wraz z kosmosu na twardą ziemię.Tutaj ja naprawdę widzę dwie pokiereszowane istoty które nie wiedzą jak skleić ten wazon.
14019
<
#71 | amor dnia 05.12.2019 13:45

Cytat

No i pozostaje pytanie jaką postawę wykazuje zdrajca obecnie?

A jakie to ma znaczenie, jaką postawę zajmuje ktoś kto ma nas w czterech? Poza faktem, że oczywistą?

Czemu zdradzona osoba ma się tym martwić i zajmować sobie tym myśli?
To jest już problem zdrajcy co z tym naszym odsunięciem się emocjonalnym zrobi.
14797
<
#72 | olala dnia 05.12.2019 14:22
No mnie postawa wydaje się ważna, ale to moja ocena. Fakt czy ktoś rozumie jaką krzywdę wyrządził drugiej osobie i to jaki ma do tego stosunek, to dopiero świadczy o tym czy ma nas w czterech literach.
13728
<
#73 | poczciwy dnia 05.12.2019 15:10
Wydaje mi się jednak, że odcięcie się emocjonalne nie ma nic wspólnego z postawą.
Nawet jeśli postawa jest dla nas zadowalająca to i tak nie wpłynie w szybkim czasie na nasze zaufanie i inne pozytywne uczucia, które zostały utracone.
Odcięcie się jest swego rodzaju manifestem - nie pozwolę się tak traktować i krzywdzić. Jest też poniekąd testem dla zdrajcy i powinno w ekspresowym tempie odsłonić prawdziwe intencje zdrajcy.
14019
<
#74 | amor dnia 05.12.2019 15:14
Olala mi chodziło o podkreślenie tego, że ważniejszym jest to co my z tym robimy.

Postawa nie wynika z deklaracji, które są porywami emocji, to cały szereg zachowań drugiej osoby, do tego zmienny w czasie, do którego odnosimy się na bieżąco.
Po zmianie naszego zachowania, druga osoba musi ustosunkować się do nowej sytuacji. I to jak to robi, wiele mówi o prawdziwych jej intencjach i tym co w niej się dzieje. Jakie są uczucia względem nas i stosunek. I całej sytuacji. Łącznie z jej rozumieniem, czy dojrzałością.

Kiedy przestajemy inicjować wyraźniej widzimy drugą stronę. To pomaga podjąć decyzję. To wymaga jednak czasu i uważności.

Na zaufanie słowom i pustym deklaracjom, raczej każdy z nas po zdradzie ma uczulenie. Zwyczajnie nie jesteśmy do tego zdolni. A i wielokrotnie deklaracje i słowa osoby zdradzającej mijają się z jej rzeczywistymi intencjami i działaniami i wtedy niepotrzebnie się motamy emocjonalnie, bo jedno czujemy, a słyszymy lub nawet widzimy drugie. Bo pozory dobrego zachowania wychodzące ze zdrajcy celowej i interesownej nadgorliwości, też potrafią ten obraz zakłócić.

Dlatego zwracam uwagę na to, aby "odciąć siebie", by lepiej widzieć drugą stronę i odczuwać prawdziwe intencje, bo wtedy można się do nich na czysto i lepiej ustosunkowywać na bieżąco. To bowiem rozjaśnia sytuację, gdy sami przestajemy mieszać.

Komentarz doklejony:
o sorry za dubel
14077
<
#75 | W55 dnia 05.12.2019 17:16
Witam.Może wniesie do tej dyskusji coś nowego jeśli przytoczę Wam zalecenia dla psychologów anglosaskich w przypadku zdradzacza który pragnie zachować rodzinę po odkrytej zdradzie:
1.przyjąć na siebie całkowitą winę i podkreślić fakt że wie iż to był jej swiadomy wybór.
2.przeprosić zdradzonego w sposób widoczny ,szczery , od serca i tyle razy ile on będzie tego intuicyjnie wymagał.
3.przyrzec solennie że to już nigdy się nie powtórzy ,a jako dowód podpisać u notariusza umowę utraty swojej części majątku na rzecz pokrzywdzonego gdyby taka zdrada znowu wystąpiła
3. często ,od serca powtarzać słowa określające głupotę swej zdrady ,np. dala bym wszysko żeby nie być takim głupim aby w to wchodzić i wiem że potrzeba ci wiele czasu aby mi znowu zaufać.....
4.zdradzający odpowiada wielokrotnie na wszystkie pytania z wyjątkiem opisu zachowań w seksie z kochankiem ,bowiem to nie ból i rzutuje na dalsze współżycie pary
5.zarządzający ma prawo czuć po kochanku pustkę i nieokreślony brak ,co nie wpływa na ten związek ,bowiem z chwilą powrotu mentalnego do rodziny i tak w końcu zapomni o pozamallzenskim związku.
Tłumaczenie dowolne ,przepraszam, część notatek nieczytelna ,też przepraszam.Co Wy na to?

Komentarz doklejony:
Przepraszam doczytałem jeszcze jeden pkt. przy zdradzonym wykonać telefon do kochanka ,nawet jeśli ten już wie że to koniec ,i wyraźnie powiedzieć że wraca się świadomie do rodziny ,chce się kontynuować związek małżeński ,że to był błąd i poprosić o brak jakichkolwiek kontaktów.
14019
<
#76 | amor dnia 05.12.2019 17:38

Cytat

Co Wy na to?

To są wskazówki dla osoby zdradzającej od psychologa. Zdradzana nie powinna sobie tym zajmować głowy, to nie jej praca i działka, do wykonania nad sobą, tylko zdradzającego. Najgorszą rzecz jaka można zrobić, to bawić się i wczuwać w rolę bycia terapeuty osoby niewiernej. A wielu z nas próbuje to robić po zdradzie, bo w społeczeństwie panuje jakieś śmieszne fałszywe przekonanie, że w ten sposób należy po zdradzie postępować.
Tych rzeczy nie warto mylić.
14077
<
#77 | W55 dnia 05.12.2019 17:57
Coś mi się zdaje że ostatnio była mowa na temat co powinienem zrobić zdradzacz? Albo mam schizy?
6755
<
#78 | Yorik dnia 05.12.2019 18:45
Kwestia głębokości rozumienia definicji postawy. Nie zawsze wynika z intencji które byśmy chcieli. Warto mieć to na uwadze.
14077
<
#79 | W55 dnia 05.12.2019 18:56
Kurcze Yorrik ,rozbieram logicznie to co piszesz powyżej i nie ogarniam.Może przetlumaczysz to na mój poziom ,bo czuje że będzie ciekawie.Pozdrawiam.
14797
<
#80 | olala dnia 05.12.2019 19:21
A ja muszę trochę swojego punku widzenia wcisnąć. Jeżeli kobieta słyszy, że drugi raz mężczyzna, z którym chciała spędzić resztę życia by się z nią ożenił to co ma sobie pomyśleć?
Nie tylko czyny bolą- słowa też. Bo jeśli ktoś tak mówi to tak myśli.
A co pomyślałby mężczyzna gdyby żona mu powiedziała, że drugi raz by za niego nie wyszła? Podcięłoby skrzydła co?
Dołożymy do tego jeszcze dziwną przygodę z prostytutka, obojętność, delegacje z pracy i brak poczucia własnej wartości u kobiety gwarantowany.

Pozwolę sobie wrócić do wcześniejszych komentarzy, ktoś pytał co Ty jako mężczyzna zrobiłeś żeby chronić rodzinę? Jaka jest Twoja rola w rodzinie? Jakim jesteś mężem? Jakim jesteś ojcem? Mówisz, że żona Cię nie wspierała, a Ty ją wspierałeś?
14077
<
#81 | W55 dnia 05.12.2019 19:51
Olala ,odpowiem tak- widziały grały co brały ,a całkiem poważnie : wybieranie męża ,czy żonę ,to nie wyciągnie królika z worka.Ludzie się rzadko zmieniają.Osobowość jest zdeterminowana w większości przez podświadomość osobnika ,tak więc jeżeli przed pił ,to po też będzie ,przeklinal przed ,to po też będzie ........stąd kryteria wyboru są tak ważne i najlepiej przed powiedzeniem tak zdjąć na chwilę różowe okulary.Najlepiej danego osobnika określa jego rodzina.Jej dorobek ,pracowitość ,wzajemne odnoszenie .....No ni zrobisz papierosa z siana ,chociaż palić się chce.I trochę tajemnicze moje pytanie do Ciebie ,czy ty czasami nie jesteś żoną gareta?
14019
<
#82 | amor dnia 05.12.2019 20:36
Olala

Cytat

Dołożymy do tego jeszcze dziwną przygodę z prostytutka, obojętność, delegacje z pracy i brak poczucia własnej wartości u kobiety gwarantowany.

Jeśli ktoś opiera poczucie swojej wartości na tym co słyszy od innych, to znaczy, że jej nie zna. Ma ją niewłaściwie lub pozornie wybudowaną, na niewłaściwych podstawach. Bądź też z różnych powodów ma problemy lub brak umiejętności przyjmowania krytyki.

Druga rzecz. To nie inne osoby są odpowiedzialne za budowanie wartości drugiego. Każdy dorosły, zdrowy człowiek ma z sobie dość siły i zasobów, aby zadbać o siebie. I to jego zadaniem jest się o siebie troszczyć.

Trzecia. Są rzeczy których nie przeskoczysz.
Możesz mieć też i taki układ, że ktoś sam inklinuje notorycznie spadek poczucia własnej wartości, bo np zęby większe ma niż mózg i mota się sam z pożądaniem czegoś, co nie jest mu pisane. Istotą problemu nie będzie więc jego niskie poczucie wartości, będące wynikiem, a pazerność i brak samoakceptacji

To nie słowa bolą, ale napompowane ego. Jeśli pozwalasz na to, aby słowa innych panowały nad Tobą, to oddajesz innym panowanie nad własnym życiem. Przypisywanie innym takiej mocy panowania nad własnym życiem, jest oddaniem własnego życia w cudze ręce, a wielokrotnie zwykłym zrzucaniem na innych odpowiedzialności za nie.

Jak coś zaboli to warto namierzyć, co się pod tym w nas samych kryje, co w nas lub naszym życiu jest takiego, co wymaga pochylenia się nad tym, uleczenia i dotknięcia tego w sobie z miłością i współczuciem, takiego szczególnego zaopiekowania się tym.
Ból i cierpienie to wielokrotnie drogowskazy pokazujące to, co powinniśmy w naszym życiu naprawić. Wskazują na obszar/ obszary, o jaki powinniśmy się szczególnie zatroszczyć.

Komentarz doklejony:
Jeśli jego kobieta nie ma dobrze wybudowanego poczucia własnej wartości, to najprawdopodobniej nie ma go już od małego od dziecka, bo nie wybudowali go rodzice. Nie szanowali dostatecznie tego dziecka, czy jego potrzeb.
14077
<
#83 | W55 dnia 05.12.2019 21:16
Olala ,musimy przyjąć że działając w zakresie swiadomosci możesz popełniać błędy.I one powinny być wybaczalne.Stąd w zasadzie zdradę też powinno się wybaczyć.Baaa ,mówi w tym momencie podświadomość.Posłuchaj jak całkiem niedawno psychologowie zakpili z podświadomośći.Otóż kilka lat temu postanowili udowodnić że człowiek może się zakochać poprzez wywołanie w nim strachu i trwogi w ciągu sekund.Tak więc wywieźli dwóch facetów i jedną przepiękną dziewczynę do tajlandii ,ale osobno.Po tygodniu aklimatyzacji w tym samym czasie poproszono całą trójkę aby przesli przez wiszący most nad 100metrową przepaścią.Kiedy ta trójka (przypomnę ,widzą się po raz pierwszy) była na środku mostu zaczęto nim tak kołysac że upozorowano jego zerwanie.U naszych królików błyskawicznie zaczęły produkować się hormony strachu ,a te jak wiadomo w końcu też błyskawicznie w końcu kiedy most się uspokoił przeszły w hormony szczęścia.Nie będę ci tu opisywał całych reakcji biochemicznych ,bo po co.Kiedy młodzi ludzie powrócili na kraj mostu aboje facetów było zakochanych w dziewczynie bioracej udział w eksperymencie ,mało tego ,zaraz później rozladowali powstałe napięcie ,tu już czysto seksualne ,poprzez trojkacik.Podkreslam ,wcześniej się nie znali ,a dowiedzieli się o aranżacji dopiero w Europie.Tak więc nikt nie może być taki pewien co do swoich zasad moralnych .
14797
<
#84 | olala dnia 05.12.2019 21:29
Garet założył, że szuka kobiety, której zależy na dojrzalym związku więc jeśli szuka... 😉 Mogę być?
14077
<
#85 | W55 dnia 05.12.2019 21:52
Wprawdzie jakoś nie wylapalem nigdzie takiego założenia gareta ,ale dziękuję Ci za subtelną odpowiedź.Pozdrawiam.

Komentarz doklejony:
Witaj Garet ,witaj Ola ,Wyobraź sobie że przyjechałem do pracy ,zrobiłem sobie kawkę i zabrakło mi cukru.Proszę Cię ,przyślij mi troszkę słodyczy ,a później zastanowimy się jak pomóc naprawdę skutecznie GaretowiUśmiech

Komentarz doklejony:
Zapomniałem dodać ,że wszak dzisiaj mikolajki.
14770
<
#86 | garet dnia 06.12.2019 11:45
Olala - jasne ze mozesz byc 😉.
Tylko ze ja nie nadaje sie teraz do tworzenia zwiazku. Mam wrazenie ze zamiast poradzic sobie z tym co mnie spotkalao zapcham dziury oczekiwaniami nowego zwiazku i dalej bedzie to samo. Albo gorzej...
Nie mam nic przeciwko spotkaniu sie z kims zeby poprostu porizmawiac.

Poszla olawina komentarzy, musze to przemyslec co napisalisciw i przetrawic. Dlatego sie nie odnosilem narazie. Doceniam to ze udzielacie sie, naprawde.
Pozdrawiam i zycze fajnych prezentow na mikolajki Uśmiech
6755
<
#87 | Yorik dnia 07.12.2019 03:52
Zaproś Olę na most linowy, żeby porozmawiać oczywiście Uśmiech
14770
<
#88 | garet dnia 07.12.2019 10:06
Nie głupi pomysł z tym mostem Z przymrużeniem oka
A tak na serio to jestem bardziej naiwny niz perfidny. Pisałem bez podtekstu ale wyszlo jak wyszło Z przymrużeniem oka. Jak ktos zwruci mi na to uwage dopiero to dostrzegam. Nigdy nie bylem typem amanta. Nie spałem nigdy z kobietą z ktorą nie bylem w zwiazku. Poza żoną uprawiałem sex tylko dwa razy z moją pierwszą dziewczyną.

Podejrzewam ze dlatego tez ta sytuacja mnie tak sponiewierała.
13728
<
#89 | poczciwy dnia 07.12.2019 14:16
garet ewidentnie się męczysz sam ze sobą.
Wiesz, że samo się nic nie rozwiąże? Najwyższa pora ruszyć na przód.
Nie tkwij w miejscu bo to Cię powoli zabija. Zacznij żyć! Żyć dla siebie i dzieci! Tak po prostu.
14790
<
#90 | isteata dnia 01.01.2020 19:38

Cytat

Mężczyźni panicznie boją się zdrady fizycznej, czemu ? podświadomie boją się pokrycia i zapłodnienia "swojej" samicy by nie poświęcać życia nieświadomemu wychowaniu nie swoich dzieci, czyli nie swoich genów. Taktyka zapłodnienia czyjejś samicy się opłaca. Ktoś inny ponosi ciężar i koszty przedłużenia linii rodowej kogoś innego. Facet nieświadomie odchowujący nie swoje potomstwo jest oszukany; ponosi nakłady czasu, energii, zaangażowania i zasobów materialnych bez biologicznego zysku;

Kobiety wagi tego perfidnego oszustwa i upokorzenia faceta (na nie małą skalę przez nie stosowanego od wieków) nie czują, bo zawsze będą wiedzieć czy wychowują swoje czy czyjeś potomstwo; nie potrafią sobie tego wyobrazić, więc traktują to jako zwykłe oszustwo, które można usprawiedliwić przez okoliczności;
Zapłodnionej z doskoku kobiecie w odczuciu wewnętrznym wszystko jedno, bo to i tak będą jej dzieci, jej linia; nie zależnie kto ją skutecznie bzyknie i z kim je wychowa;


Dla mężczyzny niczym nadzwyczajnym nie będzie spontaniczny seks z dziewczyną, której imienia nawet nie zna. Którą spotkał pierwszy raz, przeleciał i więcej już zapewne nie spotka. Najczęściej jakaś laska za kasę. Więc znaczenie takiej zdrady jest, no cóż... stosunkowo mniejsze.

Kobiety natomiast rzadko zdradzają płacąc przypadkowemu mężczyźnie za seks i nie znając nawet jego imienia. Kobieta jak już zdradza, to robi to w sposób przemyślany. Myśli o tym dniami i nocami. Romansuje. Rozmawia i flirtuje. Poznaje obcego samca. Rozważa za i przeciw. Musi czuć do innego mężczyzny jakieś pozytywne uczucia. Musi zaangażować się emocjonalnie. I dopiero wówczas realizacja zbliżeń seksualnych będzie wisienką na torcie jej przemyśleń i emocji. Więc znaczenie takiej zdrady fizycznej kobiet jest dość istotne, bo z pewnością nie jest przypadkowe i jedynie pod wpływem chwili. Mówi to bardzo dużo o jej myślach, uczuciach i stanie emocjonalnym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?