Ostrzeżenia - forum ogólne | [164] |
Anna29 | 06. Październik |
Julanna | 06. Październik |
yossarian | 06. Październik |
monik75 | 06. Październik |
TaDam | 06. Październik |
Julianaempat... | 00:10:47 |
Obito | 01:05:57 |
trzechZczech | 01:17:55 |
# poczciwy | 01:21:55 |
Kakua | 01:43:59 |
Cytat
Mi sie przypadkowo, albo jakims dziwnym zrzadzeniem losu udalo.
Cytat
"Samoistnie" wypala sie po okolo 8-9 miesiacach, choc pewnie z roznych powodow czas ten moze byc sztucznie przedluzany - i to juz nie jest "samoistne", czyli niechec wracania do "starego zycia", nowe przyzwyczajenie, ciekawosc odkrywania czlowieka, ktore jest dluzsze niz w normalnym zwiazku przez ograniczenia czasowe itp. Te miesiace to chemia dzialajaca w glowie i cos, co my nazywamy zauroczeniem a biologia realizuje przez wydzielanie odpowiednich hormonow, zapewne pierwotnie stworzonych przez nature dla celu pozostania samca przy samicy na okres ew.ciazy. Mechanizm, o ktorym jakis czas temu czytalem, ze zostal odkryty i policzony przez naukowcow, choc ja sobie jego powod tak wyobrazam, jak dopisalem wyzej. Malo istotne, w kazdym razie chcialem pokazac na swoim przykladzie, ze jednak moze byc inaczej, niz opisuje zona Potifara.
I ja rozumiem autora, bo mialem dokladnie tak samo. Moj rys jest podobny, stad musialem znac wszystkie szczegoly ale nie zeby postawic granice, tylko zeby osadzic, czy ich przekroczenie spowodowalo we mnie wielkie szkody na tyle, zebym odszedl. Nie jest to kwestia stawiania granic, tylko poznania siebie w calkowicie nowych, dotychczas nieznanych warunkach. Pomimo, ze szkody i tak byly wielkie, to jest jeszcze cos, co kaze nie myslec tylko o sobie i swoich ranach, tylko perpektywie na przyszlosc, szerszym spojrzeniu na zwiazek, takim bardziej zlozonym stanowisku przypominajacym moze checkliste, ktora nalezy sprawdzic do samego konca, aby moc wydac w ogole decyzje. Bez tych danych bardzo sie meczylem i choc popieram autora w jego decyzji, to uwazam, ze wariograf jest rozwiazaniem niezbyt skutecznym, w szczegolnosci gdy podac badanemu pytania wczesniej albo i nawet gdy chodzi o metody oszukiwania (srodki przeciwbolowe, uspokajajace itp).
Cytat
Tu sie zgadzam, choc koncowka jest nieco inna, zalezaca od etapu przerwania cyklu zdrady. Jesli cykl byl "pelny", czyli domknela sie faza owego zauroczenia i zdradzajacy kontynuowal, to dla mnie juz byloby tu "pozamiatane", ja nie chcialbym byc z kims takim, o kim wiem, ze juz mnie nie kocha. Ze jestem jakims kolem zapasowym, z ktorym z wyboru trzeba pozostac. Zdaje sobie sprawe, ze to dziwnie brzmi, bo sam wiem, jak to wyglada tuz przed zdrada, kiedy wydaje sie , ze allbo nam obojga, albo przynajmniej jednemu z nas juz nie zalezy na drugiej osobie. Dla mnie osobiscie to jest warunek progowy - nie wiem, jak dla autora, ale byc moze warto sie nad tym zastanowic. A ze zycie jest inne po zdradzie, to wiadomo, tylko zwracam uwage na jeden tego aspekt, czy on wczesniej nie zaczal wystepowac (bo do tego i zdrada jest juz niepotrzebna, zeby sie okreslic, czy sie chce w takim zwiazku byc). Gdyby na ten aspekt zona Potifara wczesniej popatrzyla, moze nie byloby az tylu lat straconych. I moze autor tez nie zwraca, ale moze to tez dla niego nie byc warunkiem progowym.
I ostatnia rzecz - pamiec. Jak chcesz zostac, musisz wybaczyc. Ale nie z automatu, tylko poddac sie testowi wybaczenia - czy jestes do tego skonstruowany i czy potrafisz. Jesli potrafisz, to pamiec zostanie i dlatego musisz teraz i tylko teraz rozwiac wazystkie, ale to dokladnie wszystkie watpliwosci i odpowiedziec. sobie na wszystkie pytania, ktore kolataja sie po glowie. Do tego potrzebna jest wiedza, Ty wybrales wariograf, oby Ci sie udalo. Ja wybralem brzydsze rozwiazanie i wypralem zonie glowe, czego nie cierpie, ale podstep, iluzja i manipulacja w scisle okreslonym momencie daly oczekiwany efekt nie tylko prawdy, ale i zobaczenia u niej wiary w to, ze zrobila zle i ze dala sie podpuscic i wykorzystac JEMU, pomimo ze myslala, ze sama z tego zaczerpie korzysci (u mnie spotkala sie z gosciem, ktory podrozujac po calym swiecie z pracy, w wolnych chwilach zarywal laski z portalu, roznica byla taka, ze mojej zonie nie zalezalo - moze jeszcze a moze wcale - aby byla dla niego ta jedyna i praktycznie po pierwszym razie ja zlapalem, na umawianiu sie na drugi). Gdyby to weszlo w powazniejszy cykl - zaangazowanie emocjonalne - u niej, bylbym dzisiaj rozwiedziony. A tak juz z 11 czy 12 lat jest miedzy nami mozna powiedziec dobrze. Pamiec mi nie dokucza, jak wtedy na samym poczatku gdy nie znalem odpowiedzi. Kompletu odpowiedzi.
Cytat
Tutaj moja wiedza, oparta oczywiście na tym co mówi żona, jest taka, że nie dostał... To kawaler, kobieciarz. Jako, że ją znam to jestem w stanie w to uwierzyć a jeżeli dodatkowo wariograf to potwierdzi to moja wiara zostanie utwierdzona.
Cytat
I to jest dokładnie to czego się uczepiłem. Poczciwy zarzuca mi nieprzepracowanie sprawy. przecież ja ją cały czas przepracowuje!!! Dochodzę prawdy, rozmawiam, staram się zrozumieć. Robię to wszystko jak umiem najlepiej i najskuteczniej jak tylko w tej chwili potrafię. Może nieudolnie i ze zbyt wielką wiarą w to co słyszę ale jednak...
Cytat
Mojej żonie wydawało się, że mi już na niej nie zależy, że jej nie kocham. Tak to wyglądało niestety - tutaj sam jestem sobie winny zaniedbań. Tamten trafił na tą jej słabość, na brak poczucia bycia potrzebną. Jak sama powtarza seks nigdy nie był dla niej ważny. Bliskość, rozmowy, zainteresowanie, poświęcany czas. Tego pragnęła. Seks przyjęła jako coś czego nie mogła w tamtej relacji uniknąć. Jak bardzo głupio to nie brzmi było jej z tym źle i powtórzę to, gdybym jej nie znał nie wierzył bym.
Cytat
Nie, nie czuję się lepiej. To jest dla mnie tragiczne. Tylko, że jak sama teraz mówi, wolała by mi powiedzieć, że w tamtej chwili było jej dobrze, że seks był udany i cały ten cyrk był z czysto ludzkiego punktu widzenia bardziej oczywisty i zrozumiały. Hormony, żądza itd.. To by nam uprościło życie na tą chwilę. Łatwiej bym to pojął i nie doszukiwał bym się żadnych patologii. Nie robię przecież tego wszystkiego z masochizmu. Po prostu dużo wskazuje na to, że tak to wyglądało. Sam nie wiem na ile mi to może pomóc.
Cytat
Ja o najgorszym dowiedziałem się długo po fakcie. Wtedy reagowałem na to co wiedziałem. Zaangażowanie emocjonalne było na początku a reszta przyszła potem. Nasze życie przez ostatnie 2,5 roku po zakończeniu romansu (chociaż nie wiedziałem o seksie) było dobre. Ona chyba naprawdę naprawiała nasze małżeństwo, mimo że w tajemnicy trzymała to co najgorsze. Napisała mi (na papierze), że zabrakło jej odwagi aby przyznać się do najgorszej rzeczy jaką w życiu zrobiła. Co do papieru... Mam spisane jej wyznania z rozpisanymi punkt po punkcie odpowiedziami na moje pytania. Na walentynki (nie lubię tego pseudo święta) również otrzymałem list przy którego czytaniu ryczałem jak dziecko
Każda taka sytuacja po zdradzie jest inna,inni partnerzy,inne uwarunkowania,mimo że niby schematyczne.Więc można tylko coś doradzać ale i tak nigdy nie mamy pełnego obrazu a super ważnym czynnikiem są dzieci,ich wiek.Bo sprawy materialne zawsze są do załatwienia.
No i to o czym wspomniał #101 | heniek doświadczenie zdradzającego i zdradzonego.Każda trudna sytuacja nas czegoś uczy ,tylko trzeba wyciągać wnioski i stosować w tym albo następnym związku.A autor wątku po wariografie będzie miał pełniejszy obraz i więcej danych do podjęcia decyzji ,mimo ze można odnieść wrażenie że on ją już dawno podjął a tylko szuka dla niej uzasadnienia.
Cytat
Mądra z Ciebie kobieta. Mimo, że wiele głupot w życiu zrobiłaś. Ale kto nie robi... Chyba masz rację. Jakaś decyzję pewnie podjąłem, nawet jeżeli nie do końca w pełni świadomie. Rozpaczliwie jednak szukam prawdy ostatecznej. A że ta przedstawiona przez moją żonę jest trudna do pojęcia i niezgodna z wyobrażeniem (słusznym zapewne i potwierdzonym większością przypadków) o „zdradzaczach”, tym bardziej jest trudno . Nie chcę szukać na siłę usprawiedliwienia, nie chcę na siłę zracjonalizować postępowania mojej żony (chociaż może podświadomie to robię). Ja w ten właśnie sposób chce dokonać tego słynnego już na tym forum "przepracowania". Chcę to rozliczyć do końca. Nie chcę się w nieskończoność znęcać nad sobą i nią. Nie chcę też zamiatać tego pod dywan. Chcę poznać CAŁĄ PRAWDĘ ze wszelkimi najgorszymi jej aspektami. Jestem niestety za bardzo wrażliwy i prawdomówny. To mi nie pomaga… Uderzono mnie w najczulszy punkt. I zrobił to ktoś, kto mi mówił, że właśnie te cechy we mnie cenił... Żona
Inna sprawa,ona jak każda kobieta broni swojego stanu posiadania.To jest tzw.kontrola szkód.
Nikt nie ma 3 lata romansu (dwa fizyczne) dla słabego seksu i czułych słówek.
Ona sama chce w to wierzyć ,że seks był słaby.Niestety to bzdura.
Jeśli mi nie wierzysz to poczytaj inne wątki.Każda kobieta mówi to samo.To jest pieprzony banał.Albo to akceptujesz i idziesz z małżeństwem do przodu albo idź do adwokata.
Cytat
Przecież ona to wie i nikt temu nie zaprzecza.
Cytat
Wariograf...
Cytat
Sama mówi, że wolałaby się przyznać do "normalnego" seksu. Takiego ludzkiego Było by z tym łatwiej. Normalniej. Akurat to co mówi jest logiczne: „Mimo, że seks nie był moim celem i sama go nie chciałam to jednak to zrobiłam, czasu nie cofnę, gdyby wyglądało to tak jak rozum podpowiada, powiedziała bym. Co by mi teraz dało kłamstwo. Czy miałam orgazm czy go nie miałam fakt zdrady pozostaje”. Wiem, na tym mógłbym poprzestać. Moje dociekania nie zmienią faktów ani rzeczywistości. Ale mi chodzi o prawdę bezwzględną. A że mam jednak wątpliwości?
Wariograf...
W tym co napisał #105 | Hagi10 niestety ma rację,pal sześć czułe słówka,choć to może wiele powiedzieć o sile intelektu kobiety dającej się nabierać na głupie i głupsze teksty.Seks był co najmniej o poziom lepszy od Twojego,a może i o dwa.Pisałeś o kilkuset mężatkach ,ofiarach tego satyra.Myślisz że one nie wiedziały do kogo i po co idą? Przynajmniej część z nich szła "z polecenia" swoich koleżanek (bo kobiety plotkują o seksie, zwierzają się przyjaciółkom "w zaufaniu" ze szczegółów seksu, z romansów ,zdrady męża, szczegółów anatomicznych kochanka.) Oczywiście nie wszystkie,ale spora część tak. Część z jego "ofiar" sama radośnie wskoczyła z nim w krzaki by sprawdzić czy to co o nim słyszały to jest prawda.
Jak byś mógł porozmawiać choć z kilkoma byłymi kochankami ,może tak ze dwie ,trzy by anonimowo Ci szczerze opowiedziały jakim kochankiem był on.A skoro tak uparcie dążył do odnowienia kontaktu z Twoją żoną to między nimi było wyjątkowo,bo w innym przypadku by się pocieszył którakolwiek ze swoich licznych kochanek,przecież ileś z nich było dostępnych dla niego bliżej ,bez problemów i nadmiernego wysiłku.A on podejmował starania by znowu być z Twoją żoną.Dlaczego? Na to nie przeczytałam tu nigdzie logicznej odpowiedzi. Ja bym stawiała że on znalazł klucz do seksualności Twojej żony ,którego Ty nigdy nie znalazłeś po Waszym ślubie.Ona z nim przeżywała coś wyjątkowego ,ale po zakończeniu romansu znowu się zamknęła ,może by Tobie nie dawać powodów do podejrzeń że masz w łóżku nagle aktorkę filmów xxx a nie "starą " żonę.Więc wróciła do swojej skorupy i wizerunku wstrzemięźliwej żony. co to raz na miesiąc, na misjonarza, przy zgaszonym świetle..
Co tak na prawdę skłoniło żonę do zakończenia tego romansu.
Może w jakimś momencie zorientowała się że jeszcze jedno spotkanie i już będzie nieodwołalnie jego ,że Cię zostawi i pójdzie z nim na dobre, a raczej na złe,bo resztką zdrowego rozsądku widziała że do stałego związku to on się nadaje jak krowa do kawalerii. Nie miała zamiaru być jego kochanką numer 324,bo na nic więcej tam nie mogła liczyć (no i na ekstra seks) .Przepraszam jeżeli Cię ranię ,ale skoro ma być cala prawda to prosto z mostu.,bez ozdobników i kadzenia.Dziękuję za Twoją ocenę zawartą w trzech pierwszych słowach.
Wiem też że 15 lat jechałam po bandzie ,ale teraz już dość,choć zapewne niewielu tu w coś takiego uwierzy.
Cytat
Z uporem maniaka odpowiem, że to mam nadzieje zweryfikować wariografem.
Cytat
Być może niektóre tak. Moja żona nic nie wiedziała. Ona zaczęła rozmawiać... Początki tych rozmów zanim zeszła do podziemia znam. Sama pokazała, że zaprosił ją znajomych. Nawet nie chciała odpisywać na jakieś jego pierwsze zaczepki. Sam jej mówiłem, żeby człowiekowi odpisała. Z grzeczności. Nikt niczego się nie spodziewał. Ale potem nastąpił ciąg dalszy...
Cytat
Romans jest dla pokrycia deficytu, to jest glowna regula. Brakuje komus seksu, to go sobie kompensuje gdzie indziej. Brakuje komus czulych slowek, to sobie je znajduje gdzie indziej, oczywiscie kazdy wie, ze same czule slowka zawsze beda miec swoj final albo w otrzezwieniu, albo w kolejnym mechanizmie zwanym regula wzajemnosci, niestety, ktora to regula pcha kazdego normalnego czlowieka do "oddania" dobrej rzeczy w podobnej lub innej formie, niezaleznie od ukladu. I to jest slaby punkt czlowieka, zdrada ma tutaj szerokie pole do popisu bazujac na dobrych cechach ludzkich, ktore normalnie nie posiadaja przymiotu ekskluzywnosci i nie wydaja sie stac w kontrze do innych, o czym zdradzajacy lapia sie dopiero "poniewczasie".
Tu nie chodzii, jak sie wydaje, o przyszpilenie zony na twierdzeniu, ze seks jednak sie jej podobal. (choc to tez trzeba wiedziec - zona Potifara napisala jedna watpliwosc i ja trzeba koniecznie rozwiac prawda - dlatego zrob wszystko, co konieczne, zeby do tej prawdy dotrzec, z tym gadaniem z innymi kochankami to nieglupi pomysl, wsiadaj w auto, bierz pieniadze jak trzeba czy kija i jedz, nie osiadaj na laurach, jakbys juz wszystko zrobil, co mogles, bo to blad) Moja twierdzila, ze bylo jej na przemian dobrze i zle i ja to rozumiem. Bylo dobrze, kiedy odczuwala pobudzenie, a bylo zle, kiedy wiedziala, ze to nie ze mna, bylo jeszcze dziwnie, bo nie tak, jak zawsze to robilismy my, przyzwyczajenia tez robia swoje, no i dopasowanie tez nie pyklo, wiec byly momenty bolu. Tu chodzi o potwierdzenie swoich podejrzen, przekucie tej obezwladniajacej niepewnosci w pewnosc, co sie wydarzylo i dlaczego, przeprowadzenie w sobie eksperymentu na jednosc i sile swoich przekonan, ale w ZNANYCH warunkach. Nie ma miejsca na domysly, przypuszczenia, czy oklepane frazesy i stereotypy, jakies powiedzonka. Tu ma byc wywod logiczny skladajace te kawalki w jedna kupe, slowo jak najbardziej dwuznaczne, aby moc te zdrade przepracowac w jednym punkcie. U mnie tak bylo, zadzialalo, jesli autor dazy w tym samym kierunku, to trzymam kciuki. Ja powiedzialem wowczas zonie, ze musze dowiedziec sie prawdy i ze to ja ja bede ocenial, a nie ona. Dlatego podana musi byc w formie surowej, golych faktow, bez wlasnorecznej kompilacji w typie "a powiem mu taka wersje, bo iinnej nie przezyje". Nie. Przezyje i oceni wedlug swoich kryteriow, nie czyichs i dlatego nie moze byc ta prawda "zabarwiona" czyins falszem. Moze byc dodany punkt widzenia, ale nie moze byc wykrzywienia obrazu jakoby dla mojego dobra, bo to ja sam sobie okreslam, co dla mnie dobre jest, a co nie jest. Jesli tez do tego dazysz, to trzymam kciuki i zrob to dobrze, zeby nie wyszla juz zadna wielka watpliwosc potem. Tylko wiedz, ze to wraca Cie na poczatek i zamkniecie jednego kroku nie czyni calego problemu rozwiazanym. To "tylko" umozliwia Ci ruszenie dalej, a tam masz kolejne pytania, jak zona Potifara i ja takze przedstawilismy, ale wszystko po kolei.
Zapytaj "zona Potifara", istnieje szansa ,że najlepsze oragazmy miała z jakiś "noname'em" w swinger klubie niż swoim "głównym kochankiem" czy nawet mężem.Czy to jest aż tak dla Ciebie ważne? Nie jesteś ani najlepszy,ani najgorszy.Jesteś jaki jesteś.Tyle .
Trzeba trzymać się tylko faktów.Twarde fakty już znasz.3 lata romanu(2 lata fizyczny).I tutaj nie jest potrzebny wariograf.Skoro wracała do niego raz po raz co 3 miesiącach(przez dwa lata) jego nieobecności to w zasadzie mówi wszystko.
Zobacz jaki ona miała do niego pociąg i uczucie skoro po każdym razie miała Ciebie przez 3 miesiące,widziała Twoją troskę o rodzinę i wszelkie starania.Wiedziała ,że Cię krzywdzi , narażała Cię na choroby weneryczne.Nic ją nie zatrzymało.Gdybyś jej nie złapał to kto wie ile to by jeszcze trwało i czy wogole byłaby dziś Twoją żoną.
Autorze, podejrzewam ,że Twoja żona jest Twoją jedyną partnerką i stąd ta Twoja niepewność.Wiem ,że pewnie wielu ludzi mnie osądzi ale może porozmawiaj z żoną i sprowadź jakąś Panią do waszej sypialni.Zobaczysz ,że te myśli o Twojej żonie i jej "zajebistym" seksie kochankiem" szybko przeminą.To tylko seks...Ty znaczysz więcej niż ich sesję w krzakach.
Cytat
Tylko wiesz, mnie nie chodzi o to, że Ty siedzisz z założonymi rękoma i nic nie robisz;
Chodzi o Twoje podejście i szczeniacką naiwność w tym wszystkim;
Pzyjąłeś sobie w głowie już jakieś założenia, które nie do końca mogą stanowić stan faktyczny; a jeśli założenia są złe to i wnioski muszą być błędne; i co wtedy zrobisz?
Jest jeszcze jeden szkopuł, mianowicie skoro już przyjąłeś jakieś założenia to podświadomie będziesz dążył do tego aby takie właśnie one były bo każda inne, które nie będą zgodne z Twoimi oczekiwaniami i gotowością na nie, rozłożą Cię na łopatki a Ty nie jesteś na to gotowy; to akurat można wyczytać między wierszami z Twoich postów;
zonaPotifara
Cytat
Niekoniecznie, bo coś co samo się ie wypali już zawsze będzie idealizowane i traktowane jako coś wyjątkowego a niespełnionego; tęsknota za tymi silnymi emocjami, które zostały przerwane nie pozwoli na mentalny powrót do dotychczasowego partnera i życia;
Ja miałem dokładnie taką sytuację - odkryłem zdradę w samym zalążku, prawdopodobnie jeszcze przed konsumpcją, jeszcze wówczas nie mają dowodów; myślisz, że udało się ją zatrzymać? nie było takiej siły, która by to zrobiła; nie pomogły krzyki, spokojne rozmowy, logiczne argumenty i ewentualne konsekwencje; inna sprawa, że ja wtedy byłem marnym taktykiem; ale prawdopodobnie i tak wiele nie zmieniłoby to; styki były już emocjonalnie tak przepalone, że można było albo pozwolić się temu wypalić tym samym pozwolić się upodlać lub wysłać papiery do sądu; wybrałem to drugie;
Większość partnerów zapewnia seks na podobnym porównywalnym poziomie. Oczywiście każdy jest iny ,ale generalnie zapewnia kobiecie satysfakcję. Pewien procent jest z różnych przyczyn słaba i nie zapewnia partnerce satysfakcji. Jeżeli połączymy takiego faceta z kobietą o dużych potrzebach mamy gotowe szukanie rozwiązań na boku.(jeżeli odwrócimy role m/k to też najczęściej dojdzie do zaspokojenia swoich potrzeb poza związkiem.
No i mamy także bardzo dobrych kochanków,mających duże doświadczenie,odpowiednią wiedzę na temat fizjologii, psychiki,silną potencję a także odpowiednio obdarzonych przez naturę.Oni potrafią dać kobiecie coś co przyciąga,bardzo.
Co może zastąpić albo uzupełnić jakieś inne niedostatki mężczyzny jako życiowego partnera.To jest bardzo indywidualne, ale się zdarza.Niekiedy wracamy do takiego wyjątkowego kochanka aby poczuć co jakiś czas tą wyjątkową satysfakcję,Mimo że między takimi spotkaniami zadowalamy się tą średnią którą zapewnia stały partner.Mi zapewniał i zapewnia to mój kochanek ,a żonie @ bardzo smutnego stary satyr (jak sądzę) Bo spotkanie tak wyjątkowo dobrego kochanka nie jest dla przeciętnej kobiety wcale ani łatwe ,ani proste.W klubach spotyka się osobników "poprawionych" przez tabletki ,narkotyki.mogą długo ,ale to jest mechaniczne Oczywiście zapewnia dużą satysfakcję .Świetny kochanek daje kobiecie dużo więcej, bo i uczucie,,ciepło,bezpieczeństwo i interakcję w trakcie seksu.(albo choć złudzenie tego ,czego oczekuje kobieta). Potrafi ją otworzyć ,ośmielić,spowodować że chce oddać rozkosz partnerowi. Tak jak nie chodzisz do teatru,kina na co dzień,wystarczy komputer telewizja, ale raz na jakiś czas potrzebujesz czegoś więcej i jak to dostaniesz to się czujesz spełniony i za jakiś czas robisz coś aby to znowu dostać. I jest tak ,że nawet po wielu latach rozłąki ,gdy dojdzie do ponownego spotkania z bardzo dobrym kochankiem w kobiecie się natychmiast budzi wspomnienie,nie powstrzymana żądza i dochodzi do seksu,bez oglądania się na męża ,dzieci..Postąpi tak zdecydowana większość kobiet.Bo jesteśmy zwierzętami.Biologia.
Podsumowując,na co dzień wystarczałeś żonie Ty,od święta był kochanek.
Posty zP uwazam za tresciwe, czesciowo pomocne i potrafie odroznic zdanie wartosciowe od lajna. Nie zapedzaj sie tak z karaniem winnego za grzechy wychodzace ponad niego samego, bo jak wiadomo, nadgorliwosc gorsza od faszyzmu. Bez obrazy oczywiscie, ale z troska, bo widac niezabliznione rany, ktore nie musza piec przy byle cwierknieciu. To byly po prostu przydatne informacje pokazujace brudy swiata, za ktore poslaniec nie odpowiada, chocby sam sie w tym brudzie kiedys plawil. No chyba, ze chcemy zyc w nieswiadomosci i wciaz pytac sie "dlaczego" majac przy okazji ropiejaca psychike, zamiast samemu brac sie za rozwiazywanie problemow. Ja nie chce, dlatego czesc niewygodnych info musze brac na klate i rozkminiac. Tak to rozumiem i tez chcialbym, aby uklad limbiczny dzialal u innych tak, jak u mnie, czy kora mogowa byla bardziej rozwinieta, niz mozg pierwotny.
Marcus Twoja żona też nie była święta. Każdy kto zdradził jest nazywany słowami których nie ma w słowniku, więc wiesz kogo masz w domu i z kim dzisiaj jadłeś śniadanie wielkanocne.
O tym, że napisać ,, ... Bo jesteśmy zwierzętami. ..." może tylko TEN, KTO ZA ZWIERZĘ SIĘ UWAŻA.
Bo mu tak wygodniej, dla usprawiedliwienia swojej amoralności, swojej rozwiązłości, swojej ,,rui i porubstwa", swojej zgnilizny moralnej.
Dalej z trudne do zrozumienia?
Człowiek z punktu widzenia zoologii gatunek należący do podtypu kręgowców, gromady ssaków, rzędu naczelnych, podrzędu małp wąskonosych, rodziny człowiekowatych; za taką przynależnością zoologiczną człowieka przemawia charakterystyczny skład uzębienia mlecznego i stałego, obecność płaskich paznokci na wszystkich palcach rąk i stóp, występowanie menstruacji u samic, liczne podobieństwa w budowie oka, czaszki, łożyska płodowego i in. Najbliżej z człowiekiem są spokrewnione małpy człekokształtne, zwłaszcza afrykańskie: szympans i goryl.
MarcusM zaś prezentuje pogląd że on i jego najbliżsi pochodzą w prostej linii z żebra Adama i są lepsi od reszty kudłatego pospólstwa rodem z drzewa.Są lepszej rasy. Jak Germanie.
Czyżbym czuła rasizm?
Podszedłem do tego bardzo poważnie. Badanie w zeszłym tygodniu. Wyniki dzisiaj. Trwało to około 3h. Przebieg badania, wraz z omówieniem kwestii technicznych, biograficznych i szczegółowym oświadczeniem żony w kwestii przebiegu zdarzeń zostało udokumentowane nagraniem video. Pytania krytyczne poprzedzone zostały całą serią pytań testowych, przygotowujących i „oswajających”. Miały na celu sprawdzenie kondycji psychicznej, użycia ewentualnych środków farmakologicznych mających utrudnić bądź zakłócić przebieg badania. Opinia ma postać kilkunastostronicowego dokumentu pdf. Duża jego część zawiera opis metodologii badania, stenogram ze szczegółowego oświadczenia o przebiegu sprawy. Oświadczenie miało na celu odświeżenie pamięci, wszystkich emocji i wrażeń. Moich pytań było więcej niż można zadać w jednym teście, zostały więc podzielone na dwie grupy.
DANE BIEGŁEGO: xxx
Ekspert z zakresu badań poligraficznych, seksuolog kliniczny, kryminolog, psychofizjolog. Członek Polskiego Towarzystwa Badań Poligraficznych i European Polygraph Association (status Full Member) certyfikowany przez te dwie organizacje. Posiada dyplom psychofizjologa sądowego wydany przez European Polygraph Academy. Biegły sądowy z zakresu badań poligraficznych (wariograficznych) przy Sądzie Okręgowym w Warszawie. Doświadczenie biegłego obejmuje badania na zlecenie instytucji i osób prywatnych.
CEL EKSPERTYZY
Celem ekspertyzy była analiza reakcji organizmu yyy przy udzielaniu przez nią odpowiedzi na pytania związane z prawdomównością wobec męża w kwestiach aktywności seksualnej z zzz. Poddanie yyy badaniu z wykorzystaniem poligrafu komputerowego – służącego rejestracji autonomicznych reakcji fizjologicznych organizmu na pytania związane z w/w zagadnieniami, interpretacja tych reakcji w odniesieniu do zachowania i oświadczeń badanej, przy uwzględnieniu aktualnego stanu nauki i standardów obowiązujących w obszarze badań kryminalistycznych.
PRZEBIEG BADANIA POLIGRAFICZNEGO:
- WPROWADZENIE I WYWIAD PRZEDTESTOWY
- OCENA STANU PSYCHOFIZYCZNEGO OSOBY BADANEJ
- KWESTIE BIOGRAFICZNE
- OŚWIADCZENIA OSOBY BADANEJ DOTYCZĄCE PRZEDMIOTOWEJ SPRAWY
- TESTY
ETAP TESTÓW:
- Test nr 1 – demonstracyjny
- Test nr 2 – diagnostyczny
- Test nr 3 – diagnostyczny
WNIOSKI KOŃCOWE
Na podstawie badania poligraficznego yyy z dnia ……... stwierdzono, co następuje:
1. Test demonstracyjny (nr 1) potwierdził, prawidłowe działanie poligrafu a badana reagowała na bodźce w sposób nie odbiegający od norm.
2. Testy diagnostyczne (nr 2 i 3) zakończyły się jednoznacznie i wskazały, że udzielając przeczących odpowiedzi, badana reagowała w sposób obserwowany u osób odpowiadających szczerze (zgodnie z własną wiedzą, pamięcią, interpretacją rzeczywistości).
3. W trakcie przeprowadzania testu nie stwierdzono prób zakłócania jego przebiegu. Liczba artefaktów była niewielka a ich rozkład przypadkowy.
Wnioski poprzedzone były tabelami z wartościami liczbowymi podanymi przez wariograf, wraz z ich interpretacją i podanymi progami decyzyjnymi.
Moja żona na wszystkie pytania odpowiedziała PRAWDĘ!!!
Cóż, trudne to wszystko jest do zrozumienia. Czy faktycznie depresja lub inne zaburzenia w tamtym czasie, sprawiły, że poddała się i straciła nad sobą kontrolę? Do tej pory nie potrafi podać sensownej odpowiedzi na pytanie DLACZEGO? Obawa przed samotnością? Utrata relacji, która jak wtedy uważała była jej potrzebna? Błądzi. Z perspektywy czasu wydaje jej się to nierealne, że mogła dać się tak ogłupić. To wszystko było tak mocno pop……..e, że aż niewiarygodne. Chciałem znać prawdę, powiedziała ją ale musiałem to potwierdzić.
Z mojej strony to kończy ten etap. Z kolejnymi jakoś będziemy musieli sobie wspólnie poradzić. Będzie ciężko, wiem...
Dziękuję Wszystkim
Pozdrawiam
Mnie osobiscie tylko jedna rzecz nie przekonuje. Nie umiem i nigdy nie umialem pogodzic sie ze stwierdzeniami typu
Cytat
Powodem nie jest depresja z pewoscia. Sam ja mialem dwa razy i za kazdym razem potrafilem powiedziec, co mna kierowalo, nawet kiedy kupowalem niepotrzebne pierdoly, z ktorych potem uczynilem sobie nowy kierunek w zyciu (nie jako plan, ale wynik tego szalu kupowania, bo zakupy byly bodzcem, nie planem i dopiero po tym okresie cos postanowilem z tym zrobic). To byly leki blokujace negatywne emocje i mnie ponosila przesadna wiara w sukces. Nawet wowczas potrafilem sie zastanowic i powiedziec, co mna kierowalo, nigdy nie mowilem, ze nie wiem, czemu cos zrobilem, nawet tak glupiego, co zmieni moje zycie na lata.
Pytanie byc moze jak musztarda po obiedzie: a zadawales pytania " czy boisz sie odpowiedziec na pytanie DLACZEGO to zrobilas" albo "czy wiesz albo podejrzewasz, dlaczego to zrobilas" ?
Cytat
Takie pytania zadawałem jej sam. Na wariografie ich nie zadasz. Tam liczą się fakty a nie uczucia, chęci, lęki, obawy bądź podejrzenia. To subiektywne odczucia, niejednoznaczne. Usiłowałem takie pytania przepchnąć
Wariograf???!!!
Naprawdę????
To już chyba zakrawa o psychozę... .
Nie no padnę....
Drogi autorze...
Myślisz że prawda Cię uzdrowi?
Pomoże w czymś?
Łudzisz się błędnymi założeniami.
Katujesz siebie i ją.
Jesteście razem- to nie wystarczy?
Może weź się w garść i zacznij działać.
Pracuj nad sobą i pracuj z nią. Nowe otwarcie, nowego was...
Tamto było, nie zmienisz I nie wymarzesz.
Więc możesz skamleć, albo iść do przodu.
To co będzie i jakie będzie, zależy od ciebie.
Kreuj swoje nowe jutro, ale nie wariografem- miej litość.
Gdybym był na jej miejscu, dałbym Ci w pysk.
Chcesz ją poniżyć, czy z nią budować?
Tragedia.
Ocknij się.
Do reszty komentujących: część z was ma klasę- jest" jakaś", część zachowuje się jak robactwo, żerujące na padlinie.
Jeśli nie macie szacunku do współużytkowników forum, to miejcie szacunek do autora tematu I wypieprzajcie ze swoimi urazami z niego. To naprawdę brak kompletnego szacunku dla autora...
Cytat
Naprawdę????
To już chyba zakrawa o psychozę... .
Masz rację to jest chyba psychoza. Zdecydowanie jestem typem neurotycznym. Jesteśmy razem z żoną od 30 lat. Moje życie i mój świat oparty był na prawdzie i uczciwości. Tylko takie życie znałem a mimo tego Coś się zawaliło.
Cytat
Drogi autorze...
Myślisz że prawda Cię uzdrowi?
Pomoże w czymś?
Łudzisz się błędnymi założeniami.
Katujesz siebie i ją.
Tak wierzę w prawdę. Cóż innego po życiu w kłamstwie może je uzdrowić jeśli nie prawda? Katuje siebie i ją ale nie znam innej drogi. Myślę, że taki reset jest mi/nam potrzebny.
Cytat
Zawsze byliśmy razem ale osobno… To był mój życiowy błąd z którego dopiero teraz zdaję sobie sprawę. Pozwoliłem sobie na ślepotę, nie widziałem jej potrzeby bliskości, rozmowy, uczucia...
Cytat
Pracuj nad sobą i pracuj z nią. Nowe otwarcie, nowego was...
Tamto było, nie zmienisz I nie wymażesz.
Więc możesz skamleć, albo iść do przodu.
Pracuję. Ale żeby otworzyć nowe, muszę zamknąć stare. Aby to zrobić potrzebuję jednak zrozumieć to co będę potrafił, podsumować i zaufać.
Cytat
Kreuj swoje nowe jutro, ale nie wariografem- miej litość.
Gdybym był na jej miejscu, dałbym Ci w pysk.
Chcesz ją poniżyć, czy z nią budować?
Tragedia.
Ocknij się.
Nie dała mi w pysk. Ja jej również nie... Nie chcę jej poniżać, sama zrobiła to bardzo skutecznie. Co do wariografu to sama tego chciała. Po latach kłamstw i oszustw wiedziała, że straciła moje zaufanie. Jej tłumaczenia i wizja tego co zaszło w jej życiu była jaka była. Trudna do pojęcia i do uwierzenia. Mówię tu o seksie, którego że nie chciała, seksie który nie sprawiał jej przyjemności, na który się godziła bo nie umiała odmówić. O uzależnieniu emocjonalnym od człowieka, które „kazało” jej robić to co robiła. Takie tłumaczenie chyba do nikogo by nie trafiło, nikt nie byłby w stanie w to uwierzyć. Przecież to dorosły, myślący człowiek, mający wolną wolę… Jedynie psycholog widzący w tym jakieś zaburzenie osobowości mógłby to uzasadnić. Żeby to „udowodnić” moja żona bez wahania zgodziła się na wariograf. Ja tego potrzebowałem, żeby móc spojrzeć na to z innej perspektywy bez podejrzeń o kłamstwa. Jeżeli nie zrozumieć to przynajmniej zaakceptować to, że jej postępowanie nie było w 100% takie jak w większości przypadków. Jak już mi tutaj pisano mogła mnie czekać spowiedź "na parkingu", próba uniknięcia badania. Tak się na szczęście nie stało. Co chciała mi udowodnić, udowodniła. Fakt, szkoda że takim niefajnym sposobem jak wariograf. Ale cóż, skoro znaleźliśmy się w takim miejscu w jakim teraz jesteśmy, skoro w naszym życiu rozlało się szambo, trudno jest się nie ubrudzić przy sprzątaniu...
Cytat
Byłem sceptyczny ale widzę że udało Ci się dotrzeć do prawdy.
Masz na czym odbudowywać. Zazdroszczę
Pisząc po co ci prawda- nie piszę żyj w kłamstwie.
Chcę Ci zobrazować, że prawda nie jest i nie będzie dla Ciebie lekiem i wybawieniem- często prawda zagmatwa bardziej, a na pewno nie odpowie Ci na pytanie" dlaczego"?
To o to ci najbardziej chodzi.
I wiesz co?
Możesz nigdy nie poznać na to odpowiedzi...
Tylko że z czasem, przestanie Cię to pytanie obchodzić.
Poczujesz że nie musisz znać na nie odpowiedzi.
Piszesz o żonie że nie chciała, a zrobiła, nie potrafiła odmówić. Nie potrzebowała a miała. Że była za słaba.....
Więc zadaj sobie teraz pytanie: czy gdybyś był dla niej całym światem i jej potrzebą jedyną- to czy ona by nie znalazła w sobie tej siły by postawić granicę? By wogóle nie chcieć wznawiać znajomości?
Byłą by silna Tobą...
Bo związek to wsparcie i pomoc. Dawanie chęci I nadziei. Siły.
Sobie nawzajem.
Czy byłeś jej pomocny
Słuchałeś jej
Zauważałeś ją
Wspierałeś
Rozmawiałeś
Dawałeś
Czy wznosiłeś ją pod niebiosa czy ściągałeś może w dół?
Czy byłeś po pragnąłeś tego
Czy byłeś bo byłeś
???????????
Ja znam odpowiedź...
Pytanie czy ty ją dostrzeżesz????
Ona jest przy Tobie nadal...
Więc zmień siebie dla siebie i dla niej
Czas i chęć dokona reszty.....
Cytat
Byłą by silna Tobą...
Bo związek to wsparcie i pomoc. Dawanie chęci i nadziei. Siły.
Sobie nawzajem.
Czy byłeś jej pomocny Słuchałeś jej Zauważałeś ją Wspierałeś Rozmawiałeś Dawałeś
To są moje grzechy...
Cytat
To po prostu była rutyna, norma, standard nad którym się nie zastanawiałem...
Cytat
???????????
Ja znam odpowiedź..
Pytanie czy ty ją dostrzeżesz????
Byłem bo byłem... tak jak wyżej napisałem, rutynowe życie będące często trucizną wieloletnich małżeństw. Zresztą ja po prostu taki byłem. Wiem i wielokrotnie przyznawałem się tutaj do swojej winy, zaniedbania. Nie tylko Ty znasz odpowiedź. Dostrzegam ją, cały czas to powtarzam, chociaż niektórzy mi zarzucają, że swoją winą próbuję usprawiedliwiać żonę. Jednak w moim "uczciwym świecie" wszystkie moje zaniedbania powinny być mi wykrzyczane przez moją żonę. Jeżeli nie słyszałem to głośniej. Jeżeli nie reagowałem to powinna mną potrząsnąć. Wiem to utopia. Ona wtedy po części zrezygnowała z walki o nas... Ja to wszystko wiem... Ale pytać "dlaczego?" nie umiem na razie przestać.
Obowiązuje nurt spalić zdradzającego- wybielenie zdradzonego.
Gdyby to było takie proste....
Różne są przyczyny- podwaliny wydarzeń.
Czasami kompletne niedobranie partnera, czasami zwykła rutyna
Czasami kompletne ignorowanie współmałżonka
Czasami chęć odegrania się...
Wiele...
Coś powstaje i w porę niezauważone i nie zniwelowane- obrasta i narasta, aż wybucha- Czasami kończąc się zdradą.
Znasz podstawy, początek i finał tego.
Ty chcesz i ona chce- super, życzę wspaniałych wspólnych chwil.
Dlaczego? Przecież już wiesz... coś powstało i wybuchło.
Proste i niestety bardzo bolesne.
Trzeba to przepracować wspólnie i pozwolić by się zabliźniło- bo alternatywą jest nijakość i samotność....
Bo to od Ciebie zależy jaka podejmiesz decyzję. Bo zona podjęła swoje decyzje gdy rozkładała nogi i gdy zdecydowała się do końca kłamać Ci w oczy..Teraz ona może jako wolny człowiek odejść, albo zgodzić się z twoimi decyzjami i robić to co Ty zdecydujesz.Życzę z całego serca aby Wam się udało ,ale przed Tobą najtrudniejszy pierwszy rok. Wielu zdradzonych jednak dochodzi do wniosku że nie da rady i po wielu miesiącach okresu próbnego kończą rozstaniem.To zrozumiałe i godne szacunku.Chcieli , próbowali ,ale ciężar okazał się za duży,brak było współpracy zdrajczyni, była presja otoczenia,itd.. Może za rok wróć i napisz jak to u Was wygląda?