Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Mam 41 lat, od 15 lat jestem żoną .Przed ślubem byłam w wielu związkach ,od pierwszej klasy liceum gdy straciłam cnotę, do ukończenia studiów miałam 17 partnerów. Na ostatnim roku poznałam mojego męża .Ujął mnie swoją dobrocią opiekuńczością ,wyrozumiałością. Seks może nie był porywający,ale poprawny ,liczyłam że z czasem się dopasujemy (i to był brzemienny w skutkach błąd). Ślub zbiegł się z moją nową pracą w oddziale terenowym ogólnopolskiej firmy z siedziba na Wybrzeżu.. Rok po jej rozpoczęciu awansowałam i od tego momentu musiałam brać dwa razy w roku udział w szkoleniach które zawsze odbywały się w ośrodku wypoczynkowym w miejscowości w pasie nadmorskim (przed i po sezonie wakacyjnym) .Awans był wynikiem romansu z szefem oddziału.Nie chciałam tego, ale to był 2007 rok.Początek rządów PO. Zeszyty w sklepach spożywczych,głodne dzieciaki w szkołach,Bezrobocie na poziomie 15% w kraju.W naszym mieście było 21%. Ciągle słyszałaś że jak ci się nie podoba to won,za bramą czeka 10 na twoje miejsce.Romans trwał 3 miesiące,Czułam się podle jak prostytutka.Tak było, praca za seks.To były złote czasy dla dupków wykorzystujących swoje stanowisko.Po pół roku bezrobocia człowiek jest gotów na wiele.Zebrałam dowody romansu,zdjęcia ,sms, i powiedziałam koniec. Zaczął grozić ale z kolei ja go zaszantażowałam że jak mi cokolwiek zrobi to go zniszczę w firmie,zniszczę w mieście i rozbiję jego rodzinę.Dał sobie spokój i ignorował mnie przez następne 10 lat. Miał inne ,młode i naiwne. Pojechałam na pierwsze szkolenie jako nowa pracownica ,całkiem atrakcyjna 26 latka.
Wpadłam w oko wyjątkowo przystojnemu pracownikowi centrali firmy. On mi też się podobał. Porozmawialiśmy, usiedliśmy na wykładach obok siebie. Wiele mi wyjaśnił jako starszy kolega pracował w tej firmie już od 6 lat . (był o 9 lat starszy ode mnie) na temat funkcjonowania firmy ,niepisanych zasad, przekazał trochę ploteczek. Razem zjedliśmy obiad i razem poszliśmy na popołudniowe zajęcia. Wieczorem była kolacja i sporo alkoholu, tańce. O 23 Prezes powiedział dobranoc państwu ,zapraszam jutro na drugi dzień szkolenia. Nowy kolega zaproponował jeszcze rozmowę przy kawie w swoim pokoju. Podobał mi się i mimo świadomości niewłaściwości postępowania poszłam dyskretnie do jego pokoju.Raz zdradziłam męża z szefem filii, więc następna zdrada jest łatwiejsza,Może na gotowość do zdrady wpłynęło to że moje nadzieje na lepszy seks z mężem po ślubie okazały się ułudą.Ja chciałam i dwa razy dziennie,a on wówczas dwa razy w tygodniu.Ponadto "co się dzieje na szkoleniu ,zostaje na szkoleniu"Ryzyko wpadki po jednorazowej przygodzie jest minimalne,a okazja czyni złodzieja.Tylko to się okazało czymś co wpłynęło na całe nasze dalsze życie ,a nie jednorazowy numerek. Kawa i whisky były ,po krótkim czasie wylądowaliśmy w łóżku. I tu wpadłam. To był najlepszy seks mojego życia. Nie wiem czy spaliśmy z godzinę tej nocy. Nie mogliśmy się od siebie oderwać , spotkałam mężczyznę z którym połączyło mnie coś wyjątkowego.Nie tylko seks ,który był taki o jakim marzyłam od dnia gdy zostałam kobietą.W powietrzu było wyczuwalne napięcie i feromony Następnego dnia siedziałam obok niego i liczyłam minuty pozostające do obiadu. Zamiast na posiłek pobiegliśmy do pokoju. I znów było magicznie. Potem druga część wykładów, kolacja ,zabawa z której się wcześniej wymknęliśmy. Następna niezapomniana cudowna noc. Rano śniadanie, zakończenie szkolenia i wszyscy się zaczęli rozjeżdżać do domów. Oprócz nas . Zostaliśmy jeszcze trzy godziny. On miał żonę i dwójkę małych dzieci, Ja byłam zauroczona i gotowa się rozwieść z mężem. Wyperswadował mi to, zgodziłam się zostać jego kochanką, ale ponieważ mieszkał 500 km dalej stały romans nie wchodził w grę .Także z ostrożności nie kontaktowaliśmy się drogą elektroniczną i przez media. Zabrakło doświadczenia by zorientować się co się właściwie stało,jak wyjątkowe ,zabrakło odwagi by wszystko postawić na jedną kartę i zawalczyć o nasze szczęście. Wróciłam do domu, poczytałam o wszystkich sygnałach jakie świadczą o zdradzie kobiety i zrobiłam wszystko by nic nie mogło niepokoić mojego męża. Absolutnie żadnych zdjęć z kochankiem Zero socjal-mediów .Mój telefon był zawsze dostępny, hasło do laptopa ,do poczty było znane. Z kochankiem kontaktowałam się z pracy co najwyżej kilka razy w miesiącu. Czekałam na następne szkolenie. Jechałam a właściwie leciałam na skrzydłach, Znowu trzy dni szczęścia i euforii. Znowu powrót do domu do szarej rzeczywistości . Ale po kilku miesiącach kochanek przyjechał w delegację do naszego miasta. Spędziliśmy popołudnie i całą następną noc. Okłamałam męża. Znalazłam w pracy koleżankę mężatą i dzieciatą co też miała kochanka i romans. Umówiłyśmy się że będziemy nawzajem sobie dawać alibi . Poznałyśmy naszych mężów ze sobą , spotykaliśmy się na wypadach na pikniki ,do kina, teatru, na koncerty. Stwierdzenie „będę dziś spać u Kasi „ usprawiedliwiało nieobecność w małżeńskim łożu. Aby naszym mężom wybić z głowy zbytnią dociekliwość ja się parę razy przespałam z mężem Kasi, ona z moim. (w wielkiej tajemnicy oczywiście). Poza seksem w moim małżeństwie wszystko było wręcz wzorowe. Dorabialiśmy się ,materialnie było OK,mąż był czuły i opiekuńczy ,ja miła i gospodarna ,dobra żona,ale seks dwa razy w tygodniu ,według kalendarza,wtorek i sobota,moje zabiegi o coś więcej kończyły się pocałunkiem i dobranoc,śpij dobrze.Miałam trzy wibratory ale,,,sami wiecie ... W następnym roku zaszłam w ciąże i urodziłam nasze pierwsze dziecko. Ale romans równolegle trwał nieprzerwanie . Po następnych dwóch latach znowu zaszłam w ciążę, ale tym razem biologicznym ojcem córeczki był mój kochanek. Chyba podświadomie chciałam mieć z nim dziecko. Od dnia narodzin żyłam w stresie że to się wyda (test DNA) i unieszczęśliwię męża i dzieci ,ale to kochanek jest wielką miłością mojego życia, moją połówką jabłka .Tych kilka spotkań w roku trzymało mnie przy życiu i przy mężu,bo jak by kochanek chciał ze mną zamieszkać bym się wyprowadziła od męża w kwadrans. Tak jak w historii Michaliny Wisłockiej co dopiero w połowie życia poznała idealnie dobranego partnera . Po 10 latach zmieniłam pracę, skończyły się wyjazdy na szkolenia i nasz romans ograniczył się do jego przyjazdów do mojego miasta w ramach delegacji, to jest 4-5 razy w roku.
Na nowym etapie życia i pracy w nowej firmie zaczęło mi brakować dreszczyku adrenaliny i seksu.. Nadal kochałam i kocham mojego stałego kochanka, jestem jak najlepszą matką i żoną ,staram się uszczęśliwiać męża, ale seks małżeński zaczął się ograniczać do jednego razu w tygodniu ,a ostatnio są to dwa razy w miesiącu. A ja chcę codziennie.… Po kilku miesiącach nawiązałam romans z żonatym kolegą z pracy, Znowu wrócił dobry humor, chęć do życia. Romans trwał półtora roku i się wypalił. Po kilku miesiącach znalazłam następnego kochanka. Tym razem trwało to troszkę ponad rok. Potem znowu kilka miesięcy przerwy i kolejny roczny romans.Wybieram żonatych,są bardziej odpowiedzialni,dyskretni, są realistami w swoich oczekiwaniach.Ja także oczekuję odrobiny pieszczot i mocnego seksu.Inne potrzeby załatwiam z kochankiem i mężem. Teraz jestem na etapie rozpoczynania kolejnego ,czwartego romansu, ale odezwał się mój pierwszy kochanek. Jest w trakcie rozwodu ze swoją żoną i chce się ze mną związać .Na zawsze, oficjalnie. Chce żebyśmy się pobrali. Że mnie ciągle kocha ,ja jego też ,mimo że minęło 15 lat od naszej pierwszej nocy i nasz długoletni związek na odległość był niezwykły. Do dnia dzisiejszego moje ciągłe zdrady nie zostały ujawnione ,mąż nic nie mówi ,choć może ostatnio się czegoś domyśla. Jak długo to się jeszcze będzie udawać trzymać w ukryciu? Dzieci to już nastolatki i wiele powinny zrozumieć. Oczywiście boję się zmian, wywrócenia całego życia, końca rodziny jaką jesteśmy od 16 lat, 19 lat życia z mężem, dobrym człowiekiem, ale życia bez głębszych emocji miedzy nami, bardzo przeciętnego seksu wydzielanego kroplomierzem, ale kilka razy w roku odlotów i niezapomnianych emocji z kochankiem. Podniecenia i seksu jakie są związane z romansem . Ciągłego oszukiwania z mojej strony. Z drugiej strony z moim kochankiem nie przeżyłam nigdy razem więcej niż pięciu dni ,potem następowało kilkumiesięczne rozstanie. Dziś żałuję że 15 lat temu nie postawiliśmy wszystkiego na jedną kartę ,że nie stanęliśmy na krawędzi życia i nie skoczyliśmy przed siebie. Zabrakło życiowego doświadczenia ,odwagi i determinacji.Nie doceniliśmy wyjątkowości naszych uczuć. takie coś się spotyka raz w życiu a wielu ludzi nigdy tego nie ma okazji doświadczyć. Straciliśmy te lata. Bo uczucia starczyło by dla kilku innych par też. Dzieci kochanka i jego żony to już dorośli ludzie i to zapewne zdecydowało że postanowił zamknąć swoje małżeństwo. Moje są nastolatkami i teraz kształtuje się ich światopogląd. Poproszę kochanka by przyjechał i odbędziemy decydującą rozmowę. Muszę też przeprowadzić najtrudniejszą rozmowę życia z mężem. Mam przed sobą statystycznie rzecz biorąc kilkadziesiąt lat życia, Zdecydowałam się ,chcę zaryzykować, spróbować codzienności ,trudów i radości z moim kochankiem i z moimi dziećmi (córka jest też jego).
Co roku wybieram się z przyjaciółką na świąteczne zakupy do stolicy regionu. To już nasza tradycja. Jeździmy same, bo chodzenie po sklepach, grzebanie w ciuchach i przymierzanie jest ponad wytrzymałość mężów. Ale oni nawet nie podejrzewają że zakupy od kilkunastu lat kończymy obie w klubie dla swingersów. W naszym mieście takiego nie ma ,a nawet jak by był, to za duża szansa spotkania znajomego. Tu się możemy wyszaleć. Ja zaczęłam od 3 partnerów, następnym razem przesadziłam i przez wieczór zaliczyłam 7. Nie miałam siły zejść do taksówki Na szczęście pomógł wrócić do hotelu jeden silny pan. Odwdzięczałyśmy mu się w hotelu obie do rana. Od tamtego wypadku nie przekraczam 5 partnerów jednorazowo. W sumie przez te 15 lat uprawiałam seks z ponad 100 partnerami, ( z tego ok.80 to jednorazowi partnerzy z klubu swingersów, nazbierało się przez 14 lat.) jak doliczymy tych sprzed ślubu to będzie ponad 120. Czy jestem rozwiązłą dziwką? Tak naprawdę to ważni są dla mnie kochanek i mąż. Poza kochankiem może kilku, żebym mogła porównać i docenić jak fantastyczny jest ON.
Czy można utrzymać długoletni romans w ukryciu? Zdecydowanie tak , ale trzeba zachować zdrowy rozsądek, dyscyplinę. Nie siedzieć z telefonem w ręku. Nie pisać w kółko tego samego. Kupić sobie drugi telefon wyłącznie do kontaktów z kochankiem i NIGDY nie przynosić go do domu-zostawić w pracy, w samochodzie. Wszystko można powiedzieć kochankowi na spotkaniu. Nie obłapiać się w miejscach publicznych. Nie całować się na ulicy ,nie wychodzić z hotelu za rączkę. Nie robić sobie i kochankowi zdjęć . Dać sobie spokój z fejsami ,tinderami i itp. Nagie filmiki? Co macie po 16 lat? Paragony wyrzucajcie natychmiast, bilety też. Płacić tylko gotówką .Kłamać jak najmniej i tylko w tematach związanych z romansem .Zamiast spotkać się w hotelach ,możecie wynająć kawalerkę (jak się regularnie i często spotykacie). Przychodźcie i wychodźcie osobno, w odstępie kilku minut. Unikajcie przyprowadzania kochanka do swojego mieszkania gdy mąż wyjechał.Sąsiedzi wszystko widzą.. Pamiętajcie o antykoncepcji (np. spirala + tabletki-coś zadziała), Zachowaj higienę, podmyj się po seksie bez gumki. Zmień bieliznę. Pamiętaj czego nie robić mężowi gdy ma się romans ,nie żałuj mu seksu ,bądź uśmiechniętą i czułą . Unikaj tzw. czerwonych flag. Dbajcie oboje o swoje rodziny, chrońcie je, zachowajcie szacunek dla męża,żony także gdy go,ją zdradzacie. Nie paplajcie wszystkiego przyjaciółkom. No i bądźcie przygotowane na dzień gdy wasz romans zostanie odkryty. Może zmieńcie męża na takiego ,którego nie będziecie miały ochoty zdradzać i który wam będzie wierny. (to ideał).
Nauczona swoim przykrym doświadczeniem powiem że nie wolno wchodzić w stałe związki jeżeli jakość i ilość seksu nie zadowala Was.Potem będzie tylko gorzej niż na początku.
Uważam że trzeba stosować zasadę trzeciej randki i na trzeciej a najdalej na czwartej (jak poprzednie randki były udane) iść do łóżka i sprawdzić jak wypada seks. Tylko róbcie to w dobrym,spokojnym otoczeniu, a nie byle jak i byle gdzie. Jak seks jest dobry,albo bardzo dobry to można znajomość kontynuować.Jak jest średnio,to potrzebna powtórka bo może partner był zestresowany .Jak się poprawiło i jest dobrze to próbujcie dalej.Ale jak jest nadal średnio albo wręcz słabo, to dajcie sobie spokój,z tego nic dobrego w dalszej perspektywie nie będzie.Najwyżej nerwy,stres,zdrada i rozwód.Albo kochankowie. Uzgodnijcie swoje oczekiwania co do seksu.Nawet te najbardziej ukryte (np. swingowanie,seks grupowy, seks homoseksualny, anal, BDSM i co tam jeszcze Wam chodzi po najciemniejszych zakamarkach mózgu). Dopytajcie też o poprzednie związki.Bo 1/3 zdrad to byli kochankowie i kochanki,niedokończone romanse ze szkolnych lat,z przeszłości.One ciągle są i wystarczy czasami jeden telefon by ożyły.1/3 to koleżanki i koledzy z pracy - tam spędzamy 25% naszego życia i to ułatwia nawiązywanie związków (szczególnie romanse z szefem)
To co napisałam to coś w rodzaju spowiedzi z fragmentu życia oszukującej i zdradzającej.Nie oczekuję żadnych rad i ocen ani zwłaszcza współczucia. Przeżyłam 15 lat życia i tylko szkoda że takich partnerów jak mój kochanek nie spotyka się w młodości ,gdy można by z nim przejść przez całe życie i spokojnie się zestarzeć. Tylko czy wtedy bym nie szukała innego by potwierdzić jego wyjątkowość? Ja mam to szczęście że go w ogóle spotkałam. Teraz muszę pomóc mężowi przejść przez rozwód i poznać prawdę o żonie która go zdradziła pół roku po ślubie i potem nigdy nie przestała.
PS Jestem po rozmowie z mężem. Usłyszał wersję minimum.Po co go stresować rozmiarem moich zdrad.Wie tylko że mam romans, chcę rozwodu, wyprowadzam się z dziećmi do kochanka. Co do spraw majątkowych spisaliśmy porozumienie. Mąż stwierdził że nie jest zaskoczony żądaniem rozwodu,że sam o tym myślał. ale bał się sprawić nam przykrość , Że coś nieokreślonego od dłuższego czasu wisiało w powietrzu w naszym małżeństwie.Że czuł nasze wypalenie.Całą prawdę o moim życiu zna tylko kochanek i ją całkowicie akceptuje. Ja też wiem o nim (chyba) wszystko.Kupujemy mieszkanie, zmieniam dzieciom szkoły ,szukam pracy i pełni miłości, nadziei i zapału ZACZYNAMY Ja 41 on 50 ale lepiej późno niż nigdy.
ale to jest portal stricte dla zdradzonych mimo wszystko, a pani przemyca w każdym poście te swoją agendę dla zdradzających, nie podoba się dziwne gdyby się podobało... są inne portale gdzie będzie pani swoistym guru, nie czuje pani tego, że nie pasuje tutaj z deka ze swoimi poglądami.
zapasy w szambie to pani urządziła komuśtam już w rzeczywistości i to długoletnie i to się działo(chyba)naprawdę no to się to wytknęło. może niech się pani pochyli nad tym człowiekiem trochę a nie nad tym że musi pani czytać niewybredne komentarze na swój temt a przecież swoim życiorysem się pani dobrowolnie dzieliła z nami i wystawia się na ocenianie sama. trochę podśmiechujek i już nie zdzierżymy? hihihi. a co były mąż na to? jak on wytrzymał 15 lat?
chwalić czym?
i co jeśli jakaś część wychowuje nie swoje dzieci, to co to zmienia w odbiorze pani osoby? że w większym tłumie oszustów czujemy się lepiej? no tak, psychologia jest taka że człowiekowi w grupie raźniej. samem to trudno na świecie a kiedy tłum oszustów tworzy większość, można zacząć rzucać kamienie w uczciwych...
może trza się nauczyć śmiać z samej siebie.
Jesteś z zaburzeniami na tle seksu i narcystyczne podejście masz. To nic dziwnego że masz takie podejście.
W realu też zdarzyło mi się nazwać panie takie jak ty wprost więc myślę że tu nie chodzi o anonimowość.
Dla mnie szon to szon. Ktoś nie szanuje siebie to inni też go nie będą szanowali. Swego czasu ręki już nie podałem takiemu facetowi typu szon, ale z ujami nie gadam, bo po co? Do końca życia nie będę z nim gadam .
Także my jako czytelnicy tego forum cieszymy się że możemy poznać zdanie takich osób jak ty.
Pamiętam wpisy twojej koleżanki która małżeństwo rozbiła i była bardzo dumna z siebie. Myślę że ona też będzie zdradzona jak okazja się trafi. Karma wraca prędzej czy później.
[Quake][Co do dzieci to wszyscy tu obecni jesteście pewni że wychowujecie wasze? Badania DNA zrobiliście/quote]
I tu pojawia się okazja byś żP zrobiła dla nas forumowiczów coś pożytecznego. Statystyka jest nieubłagana - spore grono męskich użytkowników tego forum wychowuje nieświadomie nie swoje potomstwo.I co teraz...? Twoja wiedza na temat procedury zaprzeczenia i uznania ojcostwa może być tutaj bardzo pomocna.
Pewnie że łatwo w necie znaleźć podstawowe informacje ale Ty przerobiłaś to w praktyce.Przepisy prawa są pozornie jasne ale ich interpretacja to już czarna magia.Jak np ustalić w Twoim przypadku dzień w którym dowiedziałaś się że ex-mąż nie jest biologicznym ojcem ?Co znaczy " kierowanie się dobrem dziecka" gdy wyrywa się go od dotychczasowego opiekuna ?
Jeśli zechcesz to opisz jak to wyglądało zamieszczając podstawowe informacje:
- kto złożył pozew o zaprzeczenie Ty czy ex- mąż (a może prokurator )
-czy sąd uwierzył że dowiedziałaś się dopiero po zrobieniu testu DNA ( wtedy zmieściłaś się w ustawowym okresie 1 roku )
- czy pisząc o dwóch testach miałaś na myśli córkę i Partnera czy też chodziło o obu panów ( ex- mąż nie musiał testu robić - zgodnie z prawem mógł odmówić)
-jeśli ex-mąż zrobił test to nie ma tematu.jeśli jednak nie to czy wtedy test Partnera potwierdzający ojcostwo jest przez sąd dopuszczonyi traktowany jako koronny dowód wykluczający ojcostwo ex-męża ?
-czy po obaleniu ojcostwa uznanie nowego taty to rzeczywiście taka bułka z masłem na zasadzie jednego wykreślono drugiego wpisano ?
-czy córka przyjęła nazwisko biologicznego ojca ?
-jak długo trwa taka sprawa w sądzie?
Z góry dziękuję za informację.Może komuś się to w życiu przyda .Facet wrobiony w dziecko i traktowany jak bankomat zaczął walczyć o sprawiedliwość zainspirowany historią kobiety robiącej przez 15 lat męża w bambuko?To dopiero byłoby coś !
Jak ja lubię twoje mądrości typu badania DNA. Rady wręcz bezcenne. Dlatego długo nie dyskutuje z mężatkami żeby uniknąć takich sytuacji jak u ciebie. Ja stracę czas i ona również. Chociaż ty nie widzisz u siebie błędu. Wiadomo Misiak zły, bo wychował cudze dziecko.
Najpierw dygresja na temat polskiego sądownictwa.Mamy najwiecej sędziów w UE licząc na 100.000 obywateli i są oni doskonale opłacani.A jak wygląda rzeczywistość wie każdy kto się choć otarł o to bagno.Co do dzieci swoich i nie swoich najlepszym przykładem jest artykuł opublikowany przez media 5 dni temu .Tu z Onetu "Płaci alimenty na troje dzieci. Jest bezpłodny, ale jego była żona kryje biologicznych ojców" Tak,że miejcie świadomość że nawet testy DNA niczego Wam nie gwarantują ,a już na pewno logicznego i sprawiedliwego wyroku .
#103 | GruppenWolf widzę że czytałeś i znasz prawo rodzinne lepiej niż ja.A o interpretacji przepisów wiem mniej niż mało więc nie będę brnąć choć może liczysz że się podłożę.. W moim przypadku wszystko (rozwód i zaprzeczenie)załatwiał jeden adwokat Trochę kosztuje ,ale jest wygodne. Zaprzeczenie poszło ścieżką przez prokuratora.Rozwód trwał ponad 9 miesięcy,ojcostwo 4 miesiące.
Względnie szybko bo słyszałam ze aktualnie w Warszawie rozwody czekają w kolejce półtora roku..
Mam wrażenie że sądowi zależy aby w akcie urodzenia był wpisany jakiś ojciec ,aby było kogo obciążyć kosztami utrzymania dziecka i nie chcą dopuścić by był wpis "ojciec nieznany". W naszym przypadku mój były mąż był zainteresowany by nie zostać obciążonym alimentami , a biologiczny ojciec chciał zostać wpisany do aktu urodzenia i wszyscy zgodnie współpracowali ,więc sąd tylko to zatwierdził.Mieliśmy swoje badania,ale sąd i tak zlecił swoje w wyznaczonym laboratorium.
Co mogę jeszcze dodać,jak macie wątpliwości to zamiast żyć z pytaniem które będzie codziennie powracać, zróbcie badanie.
Dla swojego świętego spokoju.
Bo gdy się mamusia okaże kukułką, to łatwiej się ewentualnie rozstać z nią i dzieckiem szybciej, niż wtedy gdy pokochacie szkraba.Ale zawsze możecie chcieć zostać, tylko jest ryzyko że ona jednak kiedyś odejdzie do tego kto jest ojcem dziecka.
bo to taki test to by trzeba zrobić w momencie narodzin dziecka
ja znam osobiście człowieka który ma piątkę dzieci i nie wszystkie jego. żyją sobie z tą żoną bardzo normalnie, ale czemu tak się stało to dowiedziałem się od razu jak z nim zacząłem rozmowę - gościu zwyczajnie intelektualnie nie ogarniał świata w żadnym temacie, taki zwyczajny człowiek, szaraczek.
Test DNA można robić już od 10 tygodnia ciąży.Jest to pobranie kilku centymetrów krwi matki i materiału prawdopodobnego ojca (ślina,krew)Tyle że tu matka będzie miała pełną świadomość że badanie jest przeprowadzane i to na pewno wpłynie na dalsze stosunki między kobietą a mężczyzną.
Po urodzeniu dziecka materiał do badania można pobrać z buzi dziecka niepostrzeżenie,można zabrać smoczek.Matka prawie na pewno nie będzie miała pojęcia że mężczyzna coś podejrzewa.i robi badanie DNA.
Zona Potifara ma co do jednego rację, stronę nie czytają tylko zdradzani..
Chwalenie się liczbami, wchodzenie w szczegóły tam gdzie nie trzeba - to nic nie wnosi poza prowokowaniem innych, szczcególnie tych zdradzonych. Wygląda na świadomy zabieg.
Zadziwiająco łatwo i zgrabnie przechodzisz od trollowania po robienie z siebie poważnej cioci dobra rada.
to na pewno wpłynie na dalsze stosunki między kobietą a mężczyzną
tak samo jak wychowywanie cudzego dziecka, to tylko odsunięcie w czasie nieuchronnnych komplikacji. jakby pani mąż zażądał testu to pewnie tego całego panitematu by wcale nie było.. i dzieciak nie miałby mącone w główce. ja tam jestem za przejrzystością, może jestem naiwny bo to wiem że w naszych czasach trzeba się uśmiechać i za plecami trzymać długi nóż czasy mamy kurewskie po prostu.
Zadziwiająco łatwo i zgrabnie przechodzisz od trollowania po robienie z siebie poważnej cioci dobra rada.
pół życia trenowała zdradę to się chce podzielić swoimi umiejętnościami, tak samo jak kulturysta pokazuje muskulaturę...o ile to nie troll bo trochę tak wygląda wtyka isę sama tam gdzie najbardziej nie chcą. hihihi. może czas wrócić do fachu i zadowolić paru chłopów póki jeszcze dupa całkiem nie obwisła hihihih. zamiast tutaj po próżnicy z nami wymieniać teksty o zerowej treści. nuuuda.
Panowie,
Zwracam uwagę mimo wszystko na ton wypowiedzi i kulturę osobistą.
Można się z kimś nie zgadzać, ale można to wyrazić bez wulgaryzmów czy też obrażania kogoś.
Nie przystoi facetowi z klasą po prostu.
Forum jest otwarte dla wszystkich, którzy mają ochotę się wypowiedzieć w temacie przewodnim, bez znaczenia po której stronie ten ktoś stanął; poczciwy
o to pewnie o mnie. zaraz będzie ban. wydaje mi się że trochę śmiechowego poszydzenia nie zaszkodzi(a jest z czego) ale jak to się mówi nie mój cyrk nie moje małpy. Oczywiście uszanuję zdanie admina. ja wiem że to jest sprawa wcale nieśmieszna(tragiczna) ale jednak można mieć polew jak się czyta niektóre rzeczy. za dużo siedziałem na sadistiku... nie będę już obniżał poziomu dyskusji
zapasy w szambie to pani urządziła komuśtam już w rzeczywistości i to długoletnie i to się działo(chyba)naprawdę no to się to wytknęło. może niech się pani pochyli nad tym człowiekiem trochę a nie nad tym że musi pani czytać niewybredne komentarze na swój temt a przecież swoim życiorysem się pani dobrowolnie dzieliła z nami i wystawia się na ocenianie sama. trochę podśmiechujek i już nie zdzierżymy? hihihi. a co były mąż na to? jak on wytrzymał 15 lat?
chwalić czym?
i co jeśli jakaś część wychowuje nie swoje dzieci, to co to zmienia w odbiorze pani osoby? że w większym tłumie oszustów czujemy się lepiej? no tak, psychologia jest taka że człowiekowi w grupie raźniej. samem to trudno na świecie
może trza się nauczyć śmiać z samej siebie.
W realu też zdarzyło mi się nazwać panie takie jak ty wprost więc myślę że tu nie chodzi o anonimowość.
Dla mnie szon to szon. Ktoś nie szanuje siebie to inni też go nie będą szanowali. Swego czasu ręki już nie podałem takiemu facetowi typu szon, ale z ujami nie gadam, bo po co? Do końca życia nie będę z nim gadam
Także my jako czytelnicy tego forum cieszymy się że możemy poznać zdanie takich osób jak ty.
Pamiętam wpisy twojej koleżanki która małżeństwo rozbiła i była bardzo dumna z siebie. Myślę że ona też będzie zdradzona jak okazja się trafi. Karma wraca prędzej czy później.
I tu pojawia się okazja byś żP zrobiła dla nas forumowiczów coś pożytecznego. Statystyka jest nieubłagana - spore grono męskich użytkowników tego forum wychowuje nieświadomie nie swoje potomstwo.I co teraz...? Twoja wiedza na temat procedury zaprzeczenia i uznania ojcostwa może być tutaj bardzo pomocna.
Pewnie że łatwo w necie znaleźć podstawowe informacje ale Ty przerobiłaś to w praktyce.Przepisy prawa są pozornie jasne ale ich interpretacja to już czarna magia.Jak np ustalić w Twoim przypadku dzień w którym dowiedziałaś się że ex-mąż nie jest biologicznym ojcem ?Co znaczy " kierowanie się dobrem dziecka" gdy wyrywa się go od dotychczasowego opiekuna ?
Jeśli zechcesz to opisz jak to wyglądało zamieszczając podstawowe informacje:
- kto złożył pozew o zaprzeczenie Ty czy ex- mąż (a może prokurator )
-czy sąd uwierzył że dowiedziałaś się dopiero po zrobieniu testu DNA ( wtedy zmieściłaś się w ustawowym okresie 1 roku )
- czy pisząc o dwóch testach miałaś na myśli córkę i Partnera czy też chodziło o obu panów ( ex- mąż nie musiał testu robić - zgodnie z prawem mógł odmówić)
-jeśli ex-mąż zrobił test to nie ma tematu.jeśli jednak nie to czy wtedy test Partnera potwierdzający ojcostwo jest przez sąd dopuszczonyi traktowany jako koronny dowód wykluczający ojcostwo ex-męża ?
-czy po obaleniu ojcostwa uznanie nowego taty to rzeczywiście taka bułka z masłem na zasadzie jednego wykreślono drugiego wpisano ?
-czy córka przyjęła nazwisko biologicznego ojca ?
-jak długo trwa taka sprawa w sądzie?
Z góry dziękuję za informację.Może komuś się to w życiu przyda .Facet wrobiony w dziecko i traktowany jak bankomat zaczął walczyć o sprawiedliwość zainspirowany historią kobiety robiącej przez 15 lat męża w bambuko?To dopiero byłoby coś !
#103 | GruppenWolf widzę że czytałeś i znasz prawo rodzinne lepiej niż ja.A o interpretacji przepisów wiem mniej niż mało więc nie będę brnąć choć może liczysz że się podłożę.. W moim przypadku wszystko (rozwód i zaprzeczenie)załatwiał jeden adwokat Trochę kosztuje ,ale jest wygodne. Zaprzeczenie poszło ścieżką przez prokuratora.Rozwód trwał ponad 9 miesięcy,ojcostwo 4 miesiące.
Względnie szybko bo słyszałam ze aktualnie w Warszawie rozwody czekają w kolejce półtora roku..
Mam wrażenie że sądowi zależy aby w akcie urodzenia był wpisany jakiś ojciec ,aby było kogo obciążyć kosztami utrzymania dziecka i nie chcą dopuścić by był wpis "ojciec nieznany". W naszym przypadku mój były mąż był zainteresowany by nie zostać obciążonym alimentami , a biologiczny ojciec chciał zostać wpisany do aktu urodzenia i wszyscy zgodnie współpracowali ,więc sąd tylko to zatwierdził.Mieliśmy swoje badania,ale sąd i tak zlecił swoje w wyznaczonym laboratorium.
Co mogę jeszcze dodać,jak macie wątpliwości to zamiast żyć z pytaniem które będzie codziennie powracać, zróbcie badanie.
Dla swojego świętego spokoju.
Bo gdy się mamusia okaże kukułką, to łatwiej się ewentualnie rozstać z nią i dzieckiem szybciej, niż wtedy gdy pokochacie szkraba.Ale zawsze możecie chcieć zostać, tylko jest ryzyko że ona jednak kiedyś odejdzie do tego kto jest ojcem dziecka.
Cytat
bo to taki test to by trzeba zrobić w momencie narodzin dziecka
ja znam osobiście człowieka który ma piątkę dzieci i nie wszystkie jego. żyją sobie z tą żoną bardzo normalnie, ale czemu tak się stało to dowiedziałem się od razu jak z nim zacząłem rozmowę - gościu zwyczajnie intelektualnie nie ogarniał świata w żadnym temacie, taki zwyczajny człowiek, szaraczek.
Po urodzeniu dziecka materiał do badania można pobrać z buzi dziecka niepostrzeżenie,można zabrać smoczek.Matka prawie na pewno nie będzie miała pojęcia że mężczyzna coś podejrzewa.i robi badanie DNA.
Chwalenie się liczbami, wchodzenie w szczegóły tam gdzie nie trzeba - to nic nie wnosi poza prowokowaniem innych, szczcególnie tych zdradzonych. Wygląda na świadomy zabieg.
Zadziwiająco łatwo i zgrabnie przechodzisz od trollowania po robienie z siebie poważnej cioci dobra rada.
Cytat
tak samo jak wychowywanie cudzego dziecka, to tylko odsunięcie w czasie nieuchronnnych komplikacji. jakby pani mąż zażądał testu to pewnie tego całego panitematu by wcale nie było.. i dzieciak nie miałby mącone w główce. ja tam jestem za przejrzystością, może jestem naiwny bo to wiem że w naszych czasach trzeba się uśmiechać i za plecami trzymać długi nóż czasy mamy kurewskie po prostu.
Cytat
Zwracam uwagę mimo wszystko na ton wypowiedzi i kulturę osobistą.
Można się z kimś nie zgadzać, ale można to wyrazić bez wulgaryzmów czy też obrażania kogoś.
Nie przystoi facetowi z klasą po prostu.
Forum jest otwarte dla wszystkich, którzy mają ochotę się wypowiedzieć w temacie przewodnim, bez znaczenia po której stronie ten ktoś stanął;
poczciwy