Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
poczciwy
08.09.2024 09:18:34
Korzystacie z przeglądarki komputera czy w telefonie?
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Mam 41 lat, od 15 lat jestem żoną .Przed ślubem byłam w wielu związkach ,od pierwszej klasy liceum gdy straciłam cnotę, do ukończenia studiów miałam 17 partnerów. Na ostatnim roku poznałam mojego męża .Ujął mnie swoją dobrocią opiekuńczością ,wyrozumiałością. Seks może nie był porywający,ale poprawny ,liczyłam że z czasem się dopasujemy (i to był brzemienny w skutkach błąd). Ślub zbiegł się z moją nową pracą w oddziale terenowym ogólnopolskiej firmy z siedziba na Wybrzeżu.. Rok po jej rozpoczęciu awansowałam i od tego momentu musiałam brać dwa razy w roku udział w szkoleniach które zawsze odbywały się w ośrodku wypoczynkowym w miejscowości w pasie nadmorskim (przed i po sezonie wakacyjnym) .Awans był wynikiem romansu z szefem oddziału.Nie chciałam tego, ale to był 2007 rok.Początek rządów PO. Zeszyty w sklepach spożywczych,głodne dzieciaki w szkołach,Bezrobocie na poziomie 15% w kraju.W naszym mieście było 21%. Ciągle słyszałaś że jak ci się nie podoba to won,za bramą czeka 10 na twoje miejsce.Romans trwał 3 miesiące,Czułam się podle jak prostytutka.Tak było, praca za seks.To były złote czasy dla dupków wykorzystujących swoje stanowisko.Po pół roku bezrobocia człowiek jest gotów na wiele.Zebrałam dowody romansu,zdjęcia ,sms, i powiedziałam koniec. Zaczął grozić ale z kolei ja go zaszantażowałam że jak mi cokolwiek zrobi to go zniszczę w firmie,zniszczę w mieście i rozbiję jego rodzinę.Dał sobie spokój i ignorował mnie przez następne 10 lat. Miał inne ,młode i naiwne. Pojechałam na pierwsze szkolenie jako nowa pracownica ,całkiem atrakcyjna 26 latka.
Wpadłam w oko wyjątkowo przystojnemu pracownikowi centrali firmy. On mi też się podobał. Porozmawialiśmy, usiedliśmy na wykładach obok siebie. Wiele mi wyjaśnił jako starszy kolega pracował w tej firmie już od 6 lat . (był o 9 lat starszy ode mnie) na temat funkcjonowania firmy ,niepisanych zasad, przekazał trochę ploteczek. Razem zjedliśmy obiad i razem poszliśmy na popołudniowe zajęcia. Wieczorem była kolacja i sporo alkoholu, tańce. O 23 Prezes powiedział dobranoc państwu ,zapraszam jutro na drugi dzień szkolenia. Nowy kolega zaproponował jeszcze rozmowę przy kawie w swoim pokoju. Podobał mi się i mimo świadomości niewłaściwości postępowania poszłam dyskretnie do jego pokoju.Raz zdradziłam męża z szefem filii, więc następna zdrada jest łatwiejsza,Może na gotowość do zdrady wpłynęło to że moje nadzieje na lepszy seks z mężem po ślubie okazały się ułudą.Ja chciałam i dwa razy dziennie,a on wówczas dwa razy w tygodniu.Ponadto "co się dzieje na szkoleniu ,zostaje na szkoleniu"Ryzyko wpadki po jednorazowej przygodzie jest minimalne,a okazja czyni złodzieja.Tylko to się okazało czymś co wpłynęło na całe nasze dalsze życie ,a nie jednorazowy numerek. Kawa i whisky były ,po krótkim czasie wylądowaliśmy w łóżku. I tu wpadłam. To był najlepszy seks mojego życia. Nie wiem czy spaliśmy z godzinę tej nocy. Nie mogliśmy się od siebie oderwać , spotkałam mężczyznę z którym połączyło mnie coś wyjątkowego.Nie tylko seks ,który był taki o jakim marzyłam od dnia gdy zostałam kobietą.W powietrzu było wyczuwalne napięcie i feromony Następnego dnia siedziałam obok niego i liczyłam minuty pozostające do obiadu. Zamiast na posiłek pobiegliśmy do pokoju. I znów było magicznie. Potem druga część wykładów, kolacja ,zabawa z której się wcześniej wymknęliśmy. Następna niezapomniana cudowna noc. Rano śniadanie, zakończenie szkolenia i wszyscy się zaczęli rozjeżdżać do domów. Oprócz nas . Zostaliśmy jeszcze trzy godziny. On miał żonę i dwójkę małych dzieci, Ja byłam zauroczona i gotowa się rozwieść z mężem. Wyperswadował mi to, zgodziłam się zostać jego kochanką, ale ponieważ mieszkał 500 km dalej stały romans nie wchodził w grę .Także z ostrożności nie kontaktowaliśmy się drogą elektroniczną i przez media. Zabrakło doświadczenia by zorientować się co się właściwie stało,jak wyjątkowe ,zabrakło odwagi by wszystko postawić na jedną kartę i zawalczyć o nasze szczęście. Wróciłam do domu, poczytałam o wszystkich sygnałach jakie świadczą o zdradzie kobiety i zrobiłam wszystko by nic nie mogło niepokoić mojego męża. Absolutnie żadnych zdjęć z kochankiem Zero socjal-mediów .Mój telefon był zawsze dostępny, hasło do laptopa ,do poczty było znane. Z kochankiem kontaktowałam się z pracy co najwyżej kilka razy w miesiącu. Czekałam na następne szkolenie. Jechałam a właściwie leciałam na skrzydłach, Znowu trzy dni szczęścia i euforii. Znowu powrót do domu do szarej rzeczywistości . Ale po kilku miesiącach kochanek przyjechał w delegację do naszego miasta. Spędziliśmy popołudnie i całą następną noc. Okłamałam męża. Znalazłam w pracy koleżankę mężatą i dzieciatą co też miała kochanka i romans. Umówiłyśmy się że będziemy nawzajem sobie dawać alibi . Poznałyśmy naszych mężów ze sobą , spotykaliśmy się na wypadach na pikniki ,do kina, teatru, na koncerty. Stwierdzenie „będę dziś spać u Kasi „ usprawiedliwiało nieobecność w małżeńskim łożu. Aby naszym mężom wybić z głowy zbytnią dociekliwość ja się parę razy przespałam z mężem Kasi, ona z moim. (w wielkiej tajemnicy oczywiście). Poza seksem w moim małżeństwie wszystko było wręcz wzorowe. Dorabialiśmy się ,materialnie było OK,mąż był czuły i opiekuńczy ,ja miła i gospodarna ,dobra żona,ale seks dwa razy w tygodniu ,według kalendarza,wtorek i sobota,moje zabiegi o coś więcej kończyły się pocałunkiem i dobranoc,śpij dobrze.Miałam trzy wibratory ale,,,sami wiecie ... W następnym roku zaszłam w ciąże i urodziłam nasze pierwsze dziecko. Ale romans równolegle trwał nieprzerwanie . Po następnych dwóch latach znowu zaszłam w ciążę, ale tym razem biologicznym ojcem córeczki był mój kochanek. Chyba podświadomie chciałam mieć z nim dziecko. Od dnia narodzin żyłam w stresie że to się wyda (test DNA) i unieszczęśliwię męża i dzieci ,ale to kochanek jest wielką miłością mojego życia, moją połówką jabłka .Tych kilka spotkań w roku trzymało mnie przy życiu i przy mężu,bo jak by kochanek chciał ze mną zamieszkać bym się wyprowadziła od męża w kwadrans. Tak jak w historii Michaliny Wisłockiej co dopiero w połowie życia poznała idealnie dobranego partnera . Po 10 latach zmieniłam pracę, skończyły się wyjazdy na szkolenia i nasz romans ograniczył się do jego przyjazdów do mojego miasta w ramach delegacji, to jest 4-5 razy w roku.
Na nowym etapie życia i pracy w nowej firmie zaczęło mi brakować dreszczyku adrenaliny i seksu.. Nadal kochałam i kocham mojego stałego kochanka, jestem jak najlepszą matką i żoną ,staram się uszczęśliwiać męża, ale seks małżeński zaczął się ograniczać do jednego razu w tygodniu ,a ostatnio są to dwa razy w miesiącu. A ja chcę codziennie.… Po kilku miesiącach nawiązałam romans z żonatym kolegą z pracy, Znowu wrócił dobry humor, chęć do życia. Romans trwał półtora roku i się wypalił. Po kilku miesiącach znalazłam następnego kochanka. Tym razem trwało to troszkę ponad rok. Potem znowu kilka miesięcy przerwy i kolejny roczny romans.Wybieram żonatych,są bardziej odpowiedzialni,dyskretni, są realistami w swoich oczekiwaniach.Ja także oczekuję odrobiny pieszczot i mocnego seksu.Inne potrzeby załatwiam z kochankiem i mężem. Teraz jestem na etapie rozpoczynania kolejnego ,czwartego romansu, ale odezwał się mój pierwszy kochanek. Jest w trakcie rozwodu ze swoją żoną i chce się ze mną związać .Na zawsze, oficjalnie. Chce żebyśmy się pobrali. Że mnie ciągle kocha ,ja jego też ,mimo że minęło 15 lat od naszej pierwszej nocy i nasz długoletni związek na odległość był niezwykły. Do dnia dzisiejszego moje ciągłe zdrady nie zostały ujawnione ,mąż nic nie mówi ,choć może ostatnio się czegoś domyśla. Jak długo to się jeszcze będzie udawać trzymać w ukryciu? Dzieci to już nastolatki i wiele powinny zrozumieć. Oczywiście boję się zmian, wywrócenia całego życia, końca rodziny jaką jesteśmy od 16 lat, 19 lat życia z mężem, dobrym człowiekiem, ale życia bez głębszych emocji miedzy nami, bardzo przeciętnego seksu wydzielanego kroplomierzem, ale kilka razy w roku odlotów i niezapomnianych emocji z kochankiem. Podniecenia i seksu jakie są związane z romansem . Ciągłego oszukiwania z mojej strony. Z drugiej strony z moim kochankiem nie przeżyłam nigdy razem więcej niż pięciu dni ,potem następowało kilkumiesięczne rozstanie. Dziś żałuję że 15 lat temu nie postawiliśmy wszystkiego na jedną kartę ,że nie stanęliśmy na krawędzi życia i nie skoczyliśmy przed siebie. Zabrakło życiowego doświadczenia ,odwagi i determinacji.Nie doceniliśmy wyjątkowości naszych uczuć. takie coś się spotyka raz w życiu a wielu ludzi nigdy tego nie ma okazji doświadczyć. Straciliśmy te lata. Bo uczucia starczyło by dla kilku innych par też. Dzieci kochanka i jego żony to już dorośli ludzie i to zapewne zdecydowało że postanowił zamknąć swoje małżeństwo. Moje są nastolatkami i teraz kształtuje się ich światopogląd. Poproszę kochanka by przyjechał i odbędziemy decydującą rozmowę. Muszę też przeprowadzić najtrudniejszą rozmowę życia z mężem. Mam przed sobą statystycznie rzecz biorąc kilkadziesiąt lat życia, Zdecydowałam się ,chcę zaryzykować, spróbować codzienności ,trudów i radości z moim kochankiem i z moimi dziećmi (córka jest też jego).
Co roku wybieram się z przyjaciółką na świąteczne zakupy do stolicy regionu. To już nasza tradycja. Jeździmy same, bo chodzenie po sklepach, grzebanie w ciuchach i przymierzanie jest ponad wytrzymałość mężów. Ale oni nawet nie podejrzewają że zakupy od kilkunastu lat kończymy obie w klubie dla swingersów. W naszym mieście takiego nie ma ,a nawet jak by był, to za duża szansa spotkania znajomego. Tu się możemy wyszaleć. Ja zaczęłam od 3 partnerów, następnym razem przesadziłam i przez wieczór zaliczyłam 7. Nie miałam siły zejść do taksówki Na szczęście pomógł wrócić do hotelu jeden silny pan. Odwdzięczałyśmy mu się w hotelu obie do rana. Od tamtego wypadku nie przekraczam 5 partnerów jednorazowo. W sumie przez te 15 lat uprawiałam seks z ponad 100 partnerami, ( z tego ok.80 to jednorazowi partnerzy z klubu swingersów, nazbierało się przez 14 lat.) jak doliczymy tych sprzed ślubu to będzie ponad 120. Czy jestem rozwiązłą dziwką? Tak naprawdę to ważni są dla mnie kochanek i mąż. Poza kochankiem może kilku, żebym mogła porównać i docenić jak fantastyczny jest ON.
Czy można utrzymać długoletni romans w ukryciu? Zdecydowanie tak , ale trzeba zachować zdrowy rozsądek, dyscyplinę. Nie siedzieć z telefonem w ręku. Nie pisać w kółko tego samego. Kupić sobie drugi telefon wyłącznie do kontaktów z kochankiem i NIGDY nie przynosić go do domu-zostawić w pracy, w samochodzie. Wszystko można powiedzieć kochankowi na spotkaniu. Nie obłapiać się w miejscach publicznych. Nie całować się na ulicy ,nie wychodzić z hotelu za rączkę. Nie robić sobie i kochankowi zdjęć . Dać sobie spokój z fejsami ,tinderami i itp. Nagie filmiki? Co macie po 16 lat? Paragony wyrzucajcie natychmiast, bilety też. Płacić tylko gotówką .Kłamać jak najmniej i tylko w tematach związanych z romansem .Zamiast spotkać się w hotelach ,możecie wynająć kawalerkę (jak się regularnie i często spotykacie). Przychodźcie i wychodźcie osobno, w odstępie kilku minut. Unikajcie przyprowadzania kochanka do swojego mieszkania gdy mąż wyjechał.Sąsiedzi wszystko widzą.. Pamiętajcie o antykoncepcji (np. spirala + tabletki-coś zadziała), Zachowaj higienę, podmyj się po seksie bez gumki. Zmień bieliznę. Pamiętaj czego nie robić mężowi gdy ma się romans ,nie żałuj mu seksu ,bądź uśmiechniętą i czułą . Unikaj tzw. czerwonych flag. Dbajcie oboje o swoje rodziny, chrońcie je, zachowajcie szacunek dla męża,żony także gdy go,ją zdradzacie. Nie paplajcie wszystkiego przyjaciółkom. No i bądźcie przygotowane na dzień gdy wasz romans zostanie odkryty. Może zmieńcie męża na takiego ,którego nie będziecie miały ochoty zdradzać i który wam będzie wierny. (to ideał).
Nauczona swoim przykrym doświadczeniem powiem że nie wolno wchodzić w stałe związki jeżeli jakość i ilość seksu nie zadowala Was.Potem będzie tylko gorzej niż na początku.
Uważam że trzeba stosować zasadę trzeciej randki i na trzeciej a najdalej na czwartej (jak poprzednie randki były udane) iść do łóżka i sprawdzić jak wypada seks. Tylko róbcie to w dobrym,spokojnym otoczeniu, a nie byle jak i byle gdzie. Jak seks jest dobry,albo bardzo dobry to można znajomość kontynuować.Jak jest średnio,to potrzebna powtórka bo może partner był zestresowany .Jak się poprawiło i jest dobrze to próbujcie dalej.Ale jak jest nadal średnio albo wręcz słabo, to dajcie sobie spokój,z tego nic dobrego w dalszej perspektywie nie będzie.Najwyżej nerwy,stres,zdrada i rozwód.Albo kochankowie. Uzgodnijcie swoje oczekiwania co do seksu.Nawet te najbardziej ukryte (np. swingowanie,seks grupowy, seks homoseksualny, anal, BDSM i co tam jeszcze Wam chodzi po najciemniejszych zakamarkach mózgu). Dopytajcie też o poprzednie związki.Bo 1/3 zdrad to byli kochankowie i kochanki,niedokończone romanse ze szkolnych lat,z przeszłości.One ciągle są i wystarczy czasami jeden telefon by ożyły.1/3 to koleżanki i koledzy z pracy - tam spędzamy 25% naszego życia i to ułatwia nawiązywanie związków (szczególnie romanse z szefem)
To co napisałam to coś w rodzaju spowiedzi z fragmentu życia oszukującej i zdradzającej.Nie oczekuję żadnych rad i ocen ani zwłaszcza współczucia. Przeżyłam 15 lat życia i tylko szkoda że takich partnerów jak mój kochanek nie spotyka się w młodości ,gdy można by z nim przejść przez całe życie i spokojnie się zestarzeć. Tylko czy wtedy bym nie szukała innego by potwierdzić jego wyjątkowość? Ja mam to szczęście że go w ogóle spotkałam. Teraz muszę pomóc mężowi przejść przez rozwód i poznać prawdę o żonie która go zdradziła pół roku po ślubie i potem nigdy nie przestała.
PS Jestem po rozmowie z mężem. Usłyszał wersję minimum.Po co go stresować rozmiarem moich zdrad.Wie tylko że mam romans, chcę rozwodu, wyprowadzam się z dziećmi do kochanka. Co do spraw majątkowych spisaliśmy porozumienie. Mąż stwierdził że nie jest zaskoczony żądaniem rozwodu,że sam o tym myślał. ale bał się sprawić nam przykrość , Że coś nieokreślonego od dłuższego czasu wisiało w powietrzu w naszym małżeństwie.Że czuł nasze wypalenie.Całą prawdę o moim życiu zna tylko kochanek i ją całkowicie akceptuje. Ja też wiem o nim (chyba) wszystko.Kupujemy mieszkanie, zmieniam dzieciom szkoły ,szukam pracy i pełni miłości, nadziei i zapału ZACZYNAMY Ja 41 on 50 ale lepiej późno niż nigdy.
Przeczytałem do połowy i dalej się po prostu nie da;
Kobieto, jak można być taka parszywym człowiekiem?
Odechciewa się wszystkiego; o ile mam wyrozumiałość do ludzi, którzy czasem popełnią błąd i wiją się o tyle w Twoim przypadku po prostu chce mi się wymiotować;
Jeśli to nie fake to współczuję nie tylko Twojemu mężowi, ale i Tobie, jesteś tak zatrutą i skrzywioną osobą, że nie ma już dla Ciebie ratunku; mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie Ci zapłacić za to cenę najwyższą;
Chciałem napisać, że potwierdzasz tylko teorię, że im więcej partnerów kobieta seksualnych ma przed ślubem tym wyższe prawdopodobieństwa, że nie będzie wierna; ale w Twoim przypadku to nie ma zastosowania; Twoje postępowanie po prostu nie mieści się w granicach człowieczeństwa;
Twój kochanek również się o tym niebawem przekona, nie mam wątpliwości;
Sorry ale też dobrnąłem mniej więcej do połowy. To jest chore. Nie wiem o co w ogóle się zaczepić. Brak jakichkolwiek hamulców, brak kręgosłupa moralnego. Zdrada, jakieś pogubienie się w życiu no może się zdarzyć ale z Twojego posta emanuje postawa osoby dla której takie postępowanie jest normalne. Dodatkowo wyrafinowanie w postaci "zacierania śladów" i granie normalnej osoby bez żadnej refleksji typu "co ja zrobiłam". Dzięki ludziom na tym forum staram się zrozumieć psychikę osób zdradzających, jakoś kolejne trybiki wskakują na swoje miejsce ale Twoja postawa jest tak głęboko aspołeczna że chyba nawet nie chciałbym tego zrozumieć.
Zapewniam Cię że to nie jest fejk. Fakt należy mi się.Nie będę winy przerzucać na innych.
Od 15 lat kocham jednego człowieka i uparcie czekałam na niego godząc się na bycie dyspozycyjną kochanką do łóżka na zawołanie.. Ale ON też mnie kochał przez te lata jak się okazało.
Nie mam zamiaru już nikogo i nigdy zdradzić.
Nikogo nie zabiłam a nawet morderców się nie wiesza..
Pachnie trochę fejkiem, ale przeczytałem całość, bo napisane dosyć poprawnie stylistycznie, gramatycznie i bez błędów orto ???? Rzuciło mi się w oczy słowo 'magicznie'. Nie będę Cię oceniać, ale przeżyłem coś podobnego, to właśnie była ta magia, więc wiem, o czym piszesz. Ktoś pewnie zakpi i skwituje to w ten sposób, że to żadna magia, tylko chuć i nic więcej. Może i tak. Zgodzę się z Tobą, że jeżeli od początku związku jest tylko poprawnie, to trzeba spieprzać, gdzie pieprz rośnie.
Sasza,
Naprawdę nie zauważasz różnicy postawy własnej historii czy też nawet typowego zdradzającego, z którym mamy do czynienia na tym portalu a postawą autorki?
Cytat
Zgodzę się z Tobą, że jeżeli od początku związku jest tylko poprawnie, to trzeba spieprzać, gdzie pieprz rośnie.
Faktycznie postawa godna pochwały; kiedy się zorientowała, że nie jest szczęśliwa to odeszła od męża żeby go czasem nie krzywdzić;
a to, że robiła to tylko 15 lat to drobny szczegół,marnując mu życie i łamiąc pewnie całkowicie jego osobowość; ot historia jak każda inna; ręce opadają;
@poczciwy Uważasz że 17 partnerów przez 9 lat to dużo? Gdy egzaltowana 16 latka co 3 miesiące zakochuje się do "grobowej deski"? A gdzie obowiązkowe letnie zauroczenie i "wielka miłość"?i Na studiach do ostatniego roku byłam singielką ,nie wchodziłam ze względu na naukę w żadne związki wiec mogłam z kim i kiedy chciałam. Dziś co 4 albo co 5 studentka się prostytuuje i albo sponsoring albo wręcz agencje towarzyskie (czytaj burdele)- jest lepiej i uczciwiej według Ciebie? To zapewne nie zostawia śladu w ich życiu. Dyplom do kieszeni i do pracy za 4000, gdy do tej pory potrafiły zarobić 10 razy tyle.Ile z nich kończy z poprzednim życiem i zostaje przykładnymi żonami i matkami?A ile dorabia do oficjalnej pensji? Czy mąż wie za co żona kupuje torebkę albo nowe szpilki za 2500 ?Tylko jakiś facet zaczepi na ulicy: "cześć Lola,co to za frajer z tobą?"A to mój mąż! Ha ,ha,ha.
Na roku mieszkała ze mną w akademiku koleżanka .Miała ksywkę "Prezent"Była w swoim miasteczku pod ścisłą kuratelą mamusi ,więc się cnotliwie (prawie)musiała prowadzić.Wyjazd na studia był okazją i poczuła się jak spuszczona ze smyczy. Zaczęła uczęszczać na wszystkie możliwe imprezy w akademiku, a było ich od przerażenia.W każdym tygodniu co najmniej kilka. Dziewczę miało słabą głowę i po pijanemu właziła chłopakom do łóżka, bo chciała być popularna. i mieć powodzenie .No i miała.I to jakie.Się stała popularna i znana.. Zaczęli ją przyprowadzać na imprezy i jak już wszyscy wychodzili z imprezy to ona zostawała z solenizantem do rana.Stąd "Prezent" Prezent była czysta(nikomu nie przywlokła żadnej francy) niekłopotliwa(nigdy nie zaszła w ciążę). miła,bezpretensjonalna,inteligentna. Na drugim roku ,gdy zaczęła szukać normalnego związku z chłopakiem zrozumiała w co się wkopała. Nikt nie chciał z nią wyjść poza schemat kino-kawiarnia-spacer-łóżko. Bo nikt nie chciał mieć za szwagrów połowy mieszkańców akademika i reszty chłopaków z roku.Więc dalej chodziła jako "prezent" na imprezy.Zrozumiała że tylko skończenie studiów i wyjazd jak najdalej gdzie jej nikt nie zna umożliwi jej założenie normalnej rodziny,męża,dzieci.Tak zrobiła.Z iloma facetami spała przez 4,5 roku studiów ? Mówiła coś o 250 ,ale ilu dokładnie to sama nie miała pojęcia. Mogło być o 100 więcej. Na niektórych imprezach miało ją po kilku.(Żeby było jasne,nigdy nie brała kasy za seks,miała całkiem zamożną rodzinę, a uczyła się nieźle więc dotacje z domu miała dobre) . Z moimi 9 na studiach to byłam prawie zakonnicą.(8 było w liceum)
Trochę poczytałam to forum i potraktowałam to jako miejsce na wyrzucenie z siebie tego co się złego nagromadziło we mnie przez lata..Nie praktykuję więc do konfesjonału nie pójdę.A może będzie lżej zacząć nowy fragment życia,mam nadzieję że już bez oszukiwania i kłamstw. Dopóki pracowałam w pierwszej firmie to poza pierwszym obleśnym szefem który rzucał tekstami "tylko od ciebie zależy czy przedłużymy umowę o pracę na kolejne 3 miesiące,a żeby dostać na stałe angaż to musisz być miła i się postarać. " Wszyscy w oddziale wiedzieli co to za typ.No i byłam miła,choć zupełnie nie miałam ochoty Czy pis ,czy po,nie ważne,był gnój w kraju.Więcej miałam znajomych z mojego miasta w Londynie niż zostało w Polsce. Potem przez kolejne 10 lat miałam właściwie jednego kochanka,byłam i jestem nadal naprawdę zakochana. Poza tym dwie czy trzy króciutkie przygody.No i raz do roku jeden wieczór jazdy bez trzymanki w klubie. (koleżanka mnie namówiła na pierwszy raz ,potem już nie musiała.Facet nie zrozumie co może przeżyć tam kobieta.Wy możecie dwa,trzy razy ,my możemy znacznie więcej.) Po zmianie pracy ...zwątpiłam czy ze stałym kochankiem będzie coś dalej, czy będzie jakakolwiek przyszłość . i ...poszłam w romansowanie .Ja potrzebuję seksu by normalnie funkcjonować,tak po prostu mam.Dostawałam w małżeństwie ochłap mimo ze się bardzo starałam..Wiem mogłam się rozwieść jako samotna matka też szukać kochanka/kochanków.By było uczciwiej ale czy dla dzieci lepiej?Wybrałam jak wybrałam ,czasu nie cofnę.
Powiem tak, jeśli jesteś "trollem" to współczuję Ci nudnego życia skoro chce Ci się pisać takie elaboraty...Jeśli ta historia jest prawdziwa to mogę tylko współczuć Twojej rodzinie....O jakiej miłości mówisz?Kochanka też zdradzałaś.
Potwierdza się reguła, im więcej partnerów tym granica przesunięta dalej, całkowite zerwanie wszelkich granic było z seksem za pracę, reszta z górki.
Najbardziej szkoda męża bo za twoje błędne decyzje on ma zmarnowane najlepsze lata życia a dziś wyrzucony jak stary sweter. Życzę mu by tego wątku nie odkrył, i trafił na kogoś uczciwego bo po co statystyki ma zwiększać.
Zastanawia mnie ile Ci umknęło wśród swojego wyrachowania co mogłaś przekazać jako wzorce dla dzieci i co z tego wyjdzie. Czasem jest tak że dziadek bije babcie, a po latach wnuczki kończą w kryminale.
A gdzie smoki w tej bajce, bez smokow to lipa.
A opowiastke z laska o ksywce "Prezent " slyszalalem juz za czasow studenckich w kilku wersjach. Czasem byl to prezent innym razem los, wygrana ( bo goscie ciagneli losy albo grali w karty ) itp. Takze malo orginalne.
He he paeudonim niezly, zona Potifara. To Cie bedzie przesladowac reszte Twojego zycia - ten piekny meski opanowany i odpowiedzialny Jozef ktory Ci sie oparl i wystawil srodkowy palec
Co do Twojej dysfunkcji to jestes klasyczna seksoholiczka gdzie Taoje sciezki neuronalne dopaminowe sa szerokosci osmiopasmowej amerykanskiej autostrady w porownaniu do niezaburzonego czlowieka gdzie tam jest droga jednopasmowa a conajwyzej dwupasmowka. Glownymi ofiarami Twojego zycia beda Twoje dzieci i to dopiero dojdzie do Ciebie po czasie jesli w ogole dojdzie bo i glowe jako seksoholiczka masz chora ( chore myslenie). Czy jest ratunek ? Zawsze jest ale czeka Cie ciezka praca . wspolczuje Ci.
Jak ktoś wątpi w historię Prezentu to powiem ze kiedyś rozmawiałam o tym z moim wujkiem.On się uśmiał i opowiedział o analogicznej historii z byłego NRD gdzie studiował w Karl Marx Stadt .Też była dziewczyna Das Geschenk którą dogłębnie,ze szczegółami jej anatomii , poznali wszyscy chętni.Myślę że schemat jest podobny.Młoda dziewczyna,chęć zabawy,za dużo alkoholu i po paru imprezach ma opinie skończonej dziwki. Albo ją wyrzucą poza grupę przyjaciół ,albo dalej będzie chodzić na imprezy i pijana kończyć w łóżku solenizanta. Wy teraz jesteście strasznie mądrzy, a nie pamiętacie co byliście skłonni zrobić by zdobyć akceptację grupy gdy mieliście 18 lat.Jakie głupstwa robiliście.Młodzi szybko i surowo osądzają. Oczywiście panowie są absolutnie w porządku używając sobie na dziewczynie co ledwie kontaktuje , bo ją upili .Myślę że i dziś w akademikach krąży kilka takich "prezentów" .Najczęściej szybko i smutno kończą karierę na uczelni, bo nauka i imprezowanie nie idą w parze.( zależy oczywiście od uczelni i kierunku).
Znamienne że nie padło tu ani jedno słowo krytyki pod adresem szefa oddziału wykorzystującego swoje stanowisko służbowe do uzyskiwania świadczeń seksualnych od podległych pracownic. Mi się dostało bo się zgodziłam. Oczywiście by było bardziej moralnie iść do Urzędu Pracy.po zasiłek. Wzorowa solidarność panów komentujących i obiektywizm. Dziś staram się o tym zapomnieć,było obrzydliwe.
Z kim uprawiałam seks przez następne 15 lat ? W zdecydowanej większości byli to panowie żonaci i mający dzieci.Czy zwabiałam ich podstępem? Nie ,sami byli chętni,sami bardzo chcieli. Czy poszli się pochwalić swoim żonom co zrobili?. Żaden tego nie zrobił.Ja też byłam dyskretna aż do przesady. Żaden romans nie został ujawniony.Żadne inne małżeństwo z tego powodu nie rozpadło(partnerzy też się dobrze kryli i kłamali). Czy żałuję i będę prosić o wybaczenie? NIE.
Powyżej napisałam czego wyłącznie żałuję Niczego więcej.Dawałam moim partnerom maksimum siebie i czułam ze także to samo otrzymuję .Myślę że piszący tu zdradzeni są wściekli bo ich zony nie zrobiły tego z żadnymi super aktorami porno czy jakimiś bardzo przystojnymi mężczyznami.Zdradziły z takimi samymi facetami jak oni,tyle że potrafiącymi dostrzec czego jej potrzeba i dającymi kobiecie to czego jej brakowało w małżeństwie. Ja na tyle znam psychikę mężczyzn że wiem iż sugestie i sygnały jakie my wysyłamy są często zbyt subtelne ,nie są dostrzegane przez wielu facetów.Na temat swoich potrzeb seksualnych i tego jak mało dostaję od męża rozmawiałam z nim co najmniej kilkanaście razy. Wprost. Łopatologicznie .Nie potraktował tego poważnie,a nawet zażartował" to sobie weź kochanka " Wykrakał. No to sobie wzięłam,nawet znacznie więcej niż sama się spodziewałam.
A on też nawet w najczarniejszych snach nie przypuszczał. do czego to doprowadzi. O resztę aspektów naszego życia takich jak wspólne utrzymywanie domu,finanse,opieka nad dziećmi,wzajemne zachowanie,opieka,pomoc,funkcjonowanie rodziny,gotowanie pranie ,sprzątanie itp żadne nie ma do drugiego jakichkolwiek pretensji.Awantur przez 15 lat może było kilka,codziennych sprzeczek nie ma co wspominać,Skoro było tak dobrze ,dlaczego było źle? Jedno słowo odpowiedzi - seks.Jak bym wiedziała że się przewrócę to bym się sama położyła Po 15 latach jestem o wiele bardziej doświadczona i.wiem ze z mężem nigdy nie powinnam brać ślubu.Że to od początku nie mogło się udać ,bo gdybym zdusiła w sobie swoje potrzeby skończyło by się to w psychiatryku.Niech to będzie nauka dla innych.Po to to napisałam A opinię kilku osób tu zamieszczoną szanuję i dziękuję za poświęcony czas, zapewniam jeszcze raz że to nie fejk,a dość ekstremalna, ale prawdziwa historia.
Smoków tu nie ma i nie będzie ,bo żadnych kresek nigdy nie wciągałam.
@ Sasza Pożądanie było mi dane poczuć wiele razy. Magię (według niektórych chuć,OK niech będzie taka etykietka, to tylko słówka) poczułam raz,jedyny raz w życiu.Znam różnicę.Wielu nie poczuje tego nigdy. Współczuję że los im tego nie dał,poskąpił..
Panowie i panie nie doczytałem do końca tego żenującego wpisu. Jak widać każdy lubi żyć po swojemu. Wyrzuciła to co chciała. Seks to uzależnienie jak każde inne z tego co widać po jej wpisie. Teraz kochanek dowie się czym to pachnie . Ale niech dodatkowy komentarz pani ex żona zostawi już dla siebie.
Bo widzisz poczciwy tu naprawdę jest co racjonalizować.Przebieg zacny,to tak jak gdyby Merolem zrobić 3,4 mln km bez remontu.Mnie bardziej ciekawi dlaczego autorka weszła na Z-kę i opisała swoje ......... wpisz co chcesz.Czyżby jednak jakieś wyrzuty sumienia?Bo chwalić się naprawdę nie ma czym.
Mi w oczy rzucił się system wybielanie stosowany przez narcyzów. No przecież na studiach była koleżanka która miała ok. 250 facetów więc jej podboje nie są aż takie straszne. Co gorsza koleżanki z jej podbijami nikt nie chciał. Ja jakbym wiedział autorko jakie miałaś życie nawet z dopłatą 250 tysięcy bym cię nie wziął . Wolałbym być singlem do końca życia i chodzić na panienki za kasę, one chociaż by mnie nie oszukiwały co do intecji i pogadać na luzie można .
Polacy nie rozróżniają kur*y od dziwki a tych dwu od prostytutki. Stąd tyle nieporozumień w naszym życiu Bo jak ktoś dziwkę nazwie kurwą to ją obrazi. Tak samo prostytutka może się czuć obrażona jeśli ktoś ją zwyzywa od dziwek.
Generalnie kurwa to ktoś kto sprzedaje (wymienia na korzyści materialne) podróbki miłości często biorąc zapłatę wielokrotnie za ten sam erzatz.
ojej. nie chciałbym mieć takiej mamy, co to nie wiadomo co robiła byle komu w jakichś klubach. Współczuje dzieciom. Trochę patologią zaciąga. Mąż i kochanek to chyba jakieś ciepłe kluski. Jak dla mnie to się Pani zwyczajnie dupa starzeje, mniej chętnych do zabaw i coraz żałośniej to wszystko wygląda więc zaczyna się wielka niespełniona miłość. A to nie miłość tylko takie listki zasłaniające zwierzęcą chuć którą się Pani kierowała przez swoje życie. Kochanek, nawet największy ogier, jeśli wie co Pani robiła i dalej w to brnie to jest takim samym miękiszonem jak ten mąż. Chyba nie mają godności współcześni mężczyźni już.
a tak na marginesie sądzę, że gdyby "kochanek" dowiedział się jak się zabawiałaś szybko przestałby być Twoim kochankiem.
Ciekawy wzorzec kobiety przekazany dzieciom.
Moim zdaniem powinnaś się udać do psychologa po pomoc z zaburzeniem hiperseksualności
Może cierpisz na dwubiegunówkę?
Byłaś ze swoim problemem u specjalisty, to nie jest poprawne zachowanie.
To krzywdzi innych ludzi... Nie masz wyrzutów sumienia że krzywdzisz tym dzieci i męża?
Tak, dzieci, przekazując im taki wzorzec zachowań.
Myślisz, że nie wiedzą? Nie czują? Heh, dzieci czują więcej niż nam się wydaje, między dzieckiem a rodzicem jest taka niewidoczna więź, mogą nie wiedzieć, nie być świadome, ale na 100% czują...
Panie mrdear tutaj mamy zanurzoną osobę. Ona pisze bez emocji. Jej życie to fikcja. Niezbyt dobry materiał na matkę i żonę. Jej oczekiwania były inne niż nasze komentarze. Teadycyjnie mężczyźni udzielają się, kobiety wiadomo trochę solidarności jajników jest.
A mnie to ani ziębi ani grzeje, nie moje małpy nie mój cyrk. Autorka wspomniała że jej mąż też korzystał z uroków koleżanki. Wszyscy siebie warci. Generalnie fantazja niskich lotów.
Może kilka odpowiedzi szanownym forumowiczom.
Tak,mąż wiedział o mojej przeszłości i o poprzednich partnerach.Tych wówczas aktualnych 2 znał osobiście. Razem studiowaliśmy na ostatnim roku i wspólni znajomi zapoznali nas ze sobą. Znaliśmy swoich kolegów i koleżanki więc próba ukrywania czegokolwiek nie miała sensu
Chyba mu trochę imponowało że dziewczyna mająca powodzenie nim się zainteresowała na poważnie.Oczywiście zakończyłam relację z tymi 2 kolegami. Na to że mąż się zdecydował na związek ze mną, miał zapewne wpływ seks,a właściwie jego jakość.Umiałam sporo i ja zawsze daję w seksie partnerowi całą siebie.
Mój kochanek wie o całej mojej przeszłości od początku.Przez pierwszych 10 lat tak naprawdę byli mąż i on (jednio dniowego co rocznego szaleństwa nie licząc). Gdy zmieniłam pracę i siłą rzeczy spadła częstotliwość naszych spotkań zrozumiał moje potrzeby i zgodził się na drugiego kochanka na miejscu.
Zdrada mojego męża.Właściwie była to zaplanowana intryga, obliczona na obciążenie naszych mężów w razie "W". Kasia-moja przyjaciółka ,właściwie zaciągnęła męża do łóżka. Był alkohol,ja dyskretnie zniknęłam z jej mężem. Teraz okazała się przydatna.Mój mąż zaczął mówić o rozwodzie z mojej winy. Więc przypomniałam mu jego zdradę(ze szczegółami). No i rozwodzimy się bez orzekania o winie.Co do dzieci, to syn sam zdecyduje czy chce być ze mną ,czy zostaje z ojcem.Córka będzie ze mną.Ze względu n odległość spotkania z drugim z rodziców będą w święta i wakacje.Papiery rozwodowe trafiły już do sądu.
W ostatniej chwili mąż zaproponował żeby wszystko zostawić tak jak było,że on zgadza się na kochanków i obiecuje mi wolność w sprawach seksu.Całkowicie nie rozumie sytuacji.Seks i kochankowie nie są najważniejsi. Że chcę być i żyć wreszcie z jedynym człowiekiem którego kocham nieprzerwanie od 15 lat. który od bardzo dawna jest dla mnie najważniejszy. Że to sprawdzona miłość naszego życia.
Gdyby to był tylko seks,nawet najlepszy,żądza, zauroczenie to by nie miało najmniejszej szansy przetrwać próby czasu w warunkach oddalenia kochanków o 500 kilometrów i paru spotkań w czasie roku..
Natomiast to Twoje w razie "W". Czysta podłość, zawiść.
W moim mniemaniu na prawdę potrzebujesz pomocy.
Cytat
Gdyby to był tylko seks,nawet najlepszy,żądza, zauroczenie to by nie miało najmniejszej szansy przetrwać próby czasu w warunkach oddalenia kochanków o 500 kilometrów i paru spotkań w czasie roku..
Tylko to Was razem trzymało, właśnie ta odległość... Ale próbuj...
@ mrdear -napisałam wyraźnie w pierwszym zdaniu. -pierwsza klasa liceum czyli 16 lat. Młodo? Nie za bardzo.na tle innych.Kiedyś na jakiejś imprezie zgadało się na ten temat z dwiema innymi laskami i one powiedziały że zrobiły to na obozie harcerskim miedzy 5 a 6 klasą podstawówki czyli w wieku 12 lat.
Jeden chłopak był o dwa,a drugi o trzy lata starszy.Szok,dzieci i prokurator.Jak masz córkę to zapisz ją na obóz.
Odczuwasz silną potrzebę usprawiedliwiania się?
Zakładam że tak, widzę jak piszesz, porównujesz, nawet męża wrobiłaś w zdradę, spić faceta i praktycznie siłą do łóżka zaciągnąć, niedość że masz poważne zaburzenia to jescze tak niskie poczucie własnej wartości, wieczne poszukiwanie aprobaty i usprawiedliwanie się...
Czy Ty kiedykolwiek byłaś szczęśliwa? nie mówię tu o chwilowym szczęściu podczas spotkań, bo to akurat hormony itd... mówię tutaj o takim prawdziwym szczęściu i poczuciu spełnienia?
Samice zwierząt TEŻ NIE POTRAFIĄ ZAPANOWAĆ NAD SWOJĄ RUJĄ/CIECZKĄ.
I ty także.
ERGO: W swoim postępowaniu jesteś na poziomie ZWIERZĘCIA. I ty to WIESZ !!!!
Dlatego ,,dorabiasz ideologię" do tego ODZWIERZĘCEGO swojego postępowania.
I tylko dlatego pojawiłaś się na tym forum.
To zaś, że ,,twój mąż" cierpi na dewiację seksualną typu kandauleizm (zespół Vadima) w niczym cię nie tłumaczy.
Jesteś po prostu q***szczem.
Nie jest qu*wą. Nie wymienia podróbek miłości na korzyści materialne. Jest zdemoralizowaną dzi..ą której rozum nie nadąża za popędem.
Panowie, bądźmy bardziej powściągliwi w używaniu słów niecenzuralnych; poczciwy
A-dam dnia 22.12.2023 23:01
,,Polska jezyka - bardzo trudna jezyka".
I BOGATA w słowa o podobnym, ale nie tożsamym znaczeniu.
I tak jest w tym przypadku. Bowiem nigdzie nie użyłem słowa, które suponujesz. z prostego powodu: to nie ta postawa życiowa, a dodatkowo gdybym go użył w stosunku do ,,autorki", to te ,,panie" jeszcze mogły by się poczuć urażone i obrazić.
Jestem pewna, że Twój związek z długoletnim kochankiem też spali na panewce, chyba, że będziecie żyli w tzw. wolnym związku czyli róbta co chceta, a dobitniej pisząc burdel na kółkach. Jak dla mnie Ty nie potrafisz kochać, wiesz co to znaczy miłość? Zero zdrady, szacunek, zaufanie.
Święta a więc wszystkim zdradzonym chcącym wybaczyć zdradzającym aby spokój i wybaczenie było im dane,zdradzającym pragnącym wybaczenia od swoich partnerów życzę by je otrzymali,tym którzy wybaczyć niewiernym nie potrafili aby rozwód był szybki i możliwie bezbolesny. Zdradzającym i będącym w trakcie rozwodu aby sobie życie na nowo ułożyli,Zdradzającym i nie oczekującym wybaczenia a rozpoczynającym nowy rozdział życia z dotychczasowym kochankiem, aby im się jak najlepiej ułożyło, mającym romans aby nigdy nie został odkryty, abyście jak najmniej krzywdzili swych partnerów, a wszystkim czytającym ku przestrodze abyście nie wchodzili w romanse,aby wasi małżonkowie byli uważni ,kochający ,i wierni. tego Wszystkim życzę.
@ Rozzalona Tylko że dziś po kolacji Wigilijnej mój mężczyzna mi się oświadczył.Tak tradycyjnie,na kolanach,z kwiatami i pierścionkiem.Jak sądy przemielą nasze sprawy rozwodowe weźmiemy ślub. Nie zrobił tego pod wpływem chwilowego impulsu,nacisków z mojej strony nie było, w ciąży nie jestem, ,teść z dubeltówką nie stał za plecami. Zrobił to po namyśle,po rozważeniu za i przeciw . Bo był przekonany.
Przeczytałam napisany przez Klara1993 post datowany 25.01.2023 pod tytułem "Kochanka - dlaczego czasem warto nią być"
Prześledziłam dość dokładnie jej polemikę z komentującymi i uznałam że szkoda mi czasu na kopanie się z koniem i odpieranie ataków dyżurnymi pałkami "fejk"."troll""narcyz"."dziwka""złodziejka mężów""kurwa" Dlatego nie wchodziłam w polemikę,a starałam się tylko odpowiadać na pytania, a wyzwiska traktować ze stoickim spokojem.
Opisałam( może przydługo-przepraszam) fragment mojego życia i zostało to przynajmniej przez część z 1677 osób które tu weszły, przeczytane. Może ktoś uwierzy że warto konsekwentnie trwać w swojej miłości..
Mam zamiar wrócić tu za rok i dam znać jak to się toczy.
Na razie koniec.
Julianaempatyczna nie wiesz dlaczego? Autorka sama do końca nie wie czy wytrwa w swoim postanowieniu, czy to co nazywa miłością faktycznie nią jest, dla większości czytających nie jest, bo logicznym jest iż to co autorka bierze za pewną monetę nią nie jest. Idzie w nieznane nie znając siebie do końca, a tym bardziej nie znając swojego kochanka. Autorka wpisu przedstawiła czysty model jednostki patologicznej pozbawionej skrupułów, litości i moralności.
cóż, ja mam trochę inną perspektywę niż inni - nie dotyczy mnie problem zdrady. pewnie resztę to trochę boli, no chyba to naturalne Pani ich tutaj jakby to napisać trochę depcze takimi wyznaniami. Pani tu opisuje takie trochę rzeczy fejkowe, z pogranicza pornograficznych przygód. Oczywiście że to może być prawdą. Jednak Pani tu pisze, i w związku z tym czegoś Pani oczekuje. Chce się Pani podzielić swoim życiem, swoimi doświadczeniami, a może to jakieś uczucie wstydu, utraty godności(w związku z tym co Pani na przykład robiła) i to dręczy i męczy po jakimś czasie wierci dziurę w boku. Ja sam tak mam że sobie czasem leżę w łóżku ciemno jest i mam wyrzuty sumienia bo kogoś oszukałem - ale to bez porównania skalowego z Pani zachowaniem. Z drugiej strony, istnieją ludzie którzy nie mają żadnych wyrzutów ani nie wykazują no, typowych cech ludzkich - pierwszy z brzegu przykład - Hitler. Podobno on już pod koniec kiedy miał samoóbjstwo popełniać, jedną z ostatnich refleksji którą siępodzielił z podwładnymi była mniej więcej taka : Po fakcie, człowiek tylko żałuje że był zbyt łagodny"
Jakby tak popatrzeć, to Pani wygrała na wszystkich polach, zrealizowała Pani biologiczny program który w głowie ma chyba każda kobieta - znaleźć partnera do utrzymywania, i takich do przyjemności(jeśli się nie da jednego do dwóchj). Spłodzić dzieci, nalepiej z różnymi partnerami. Z drugiej strony skoro znalazła Pani takiego człowieka którego dało się wykorzystać(a on pewnie nawet tego chciał bo z tego co jest napisane musi być mocno zaburzony) do dlaczego go nie wykorzystać? Samica wykorzystałaby. Potem z racji tego że jest Pani samicą, ale także człowiekiem, to pewnie czuje z tego powodu Pani dyskomfort, bo Pani zna wagę swoich czynów. No ale, Hitler na przykład żałował do końca tylko tego żeby jak by to napisać nie zrobił "więcej". Pani być może nie ma żadnych wyrzuztów, a nawet żałuje że nie było "bardziej".
Staram siębyć realistą. Uważam że bez problemu będzie Pani mogła osiągnąć no nie wiem jak to nazwać, szczęście w monogamicznym związku z miłością życia i całkowite spełnienie? Mój punkt widzenia jest jednak prozaiczny, Pani ma 40 lat. Dla kobiety to początek, lub już nieco dalej - końca. Pani wartość spada, i próbuje sobie pani to zrekompensować inną wartością - bajką o tej miłości i szczęśliwym życiu. Czy ma Pani szansę na to o czym Pani myśli? Uważam że tak, nawet dużą, ale to co Pani robiła, wiek, zaciąży, na pewno...
Coś miałem napisać jeszcze ale mi z głowy wyleciało...
Może ktoś uwierzy że warto konsekwentnie trwać w swojej miłości.
No tak. Ty ,,trwałaś" zaliczając co jakiś czas, jednej nocy 5-7 ,,ogierów".
A w między czasie jeszcze innych.
Ty chyba już nawet nie potrafisz zliczyć ilu było tych co cię rżnęli, ilu cię penetrowało. A wszystko ,,z miłości".
Przecież ty pojęcia nie masz co to jest MIŁOŚĆ i jakie postępowanie osoby kochającej jest z tym związane.
No, ale skąd ty to możesz wiedzieć, jak ty cała jesteś uzależniona od swojej vaginy, jej chuci/chcicy i całe twoje życie jest temu podporządkowane. Bo TAM jest zlokalizowany twój ,,ośrodek myślenia" (takiego ,,macicznego".
Ja wychodzę z założenia, że w życiu można robić wszystko pod warunkiem, że nie krzywdzi się innych osób.
Jeżeli np. dwoje partnerów godzi się na 120 innych kryjących po drodze, to jest ich sprawa, ich dewiacja, nie nam oceniać. To ich ciało i każdy ze swoim może robić co mu się podoba.
Jednak, oszustwa, kłamstwa, manipulacja, prowokacje, to inna kwestia. Uważam tego typu zachowania za wysoce niemoralne.
Apostata dnia 19.12.2023 21:10
hie hie hie tania opowiastka
ale wyłuskałem
Cytat
ale to był 2007 rok.Początek rządów PO. Zeszyty w sklepach spożywczych,głodne dzieciaki w szkołach,Bezrobocie na poziomie 15% w kraju
przypomne że taki miód zostawiły poprzednie rządy piss, po już raz musiało po nich sprzątać ;].
Dane GUS
https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/rynek-pracy/bezrobocie-rejestrowane/stopa-bezrobocia-rejestrowanego-w-latach-1990-2023,4,1.html
Ciekawe jak teraz posprząta przy 5%.
Szanowna zona Potifara przeczytałem Twoją historię oraz Twoje wpisy. Temat odbieram jako celową prowokację, stworzenie postaci , której historia w niewielkim stopniu pokrywa się z rzeczywistością w wiadomym Ci celu.
Miałam się odezwać dopiero gdy zapadnie wyrok w sprawie rozwodu,ale dziś ciąg dalszy.. W trójkę ,mąż ,ja i syn, postanowiliśmy że syn zostanie do wakacji z ojcem i dokończy ósmą klasę w starym miejscu. Dopiero od jesieni przeniesie się do mnie i rozpocznie naukę w liceum.Rozmawiamy codziennie i stąd mam z pierwszej ręki informacje o tym co się dzieje w domu u (jeszcze formalnie )męża.Byłam pewna że miejscowe kobiety nie pozwolą by całkiem przystojny, wykształcony, kulturalny ,dobrze sytuowany,spokojny, mający dom, dobry samochód, misiaczek brykał sobie samopas po naszym mieście i okolicach. (one chyba nie mają pojęcia o jego wadzie ukrytej - niskiej aktywności seksualnej). Ale nie spodziewałam się że już trzy miesiące po po pierwszej rozmowie o naszym rozwodzie, do domu męża wjedzie z bambetlami nowa gospodyni i zacznie obejmować włości we władanie.To 35 letnia mężatka z dwójką kilkuletnich dzieci, właśnie też zaczynająca rozwód z dotychczasowym mężem. Wiem że mój dotychczasowy mąż to zdolny ,inteligentny i dobry organizator.Ale w cuda czyli poznanie,zakochanie i porozumienie co do wspólnego życia z nową miłością w trzy miesiące, to nawet ja nie uwierzę.Ona przeskakuje na gałąź mojego (jeszcze) męża także ze względów materialnych ,jak przypuszczam.Ale także wnioskuję z posiadanych informacji
Wywiad przeprowadzony przez przyjaciółkę i koleżanki wskazuje że to kobieta 35 pracująca w jednej firmie z moim mężem, ,10 lat w małżeństwie ,dwójka dzieci (3 i 6 ). Normalny związek,żadna patologia,brak alko ,przemocy
Pewne sygnały wskazują że mój prawie były mąż kręcił z tą panią przynajmniej od lata 2023..
.Gdybym ja nie wystąpiła o rozwód,, to za pól roku, to ja bym zapewne była tą porzuconą przez okrutnego niewiernego męża odchodzącego do kochanki i zdradzoną, godną wsparcia i współczucia na tym forum, gdybym się ograniczyła do półprawdy i umniejszyła mój romans.
Misiaczek kręcił coś na boczku od kilku miesięcy, albo i dłużej. Możliwe że tu tkwi tajemnica coraz większej oziębłości seksualnej w naszym małżeństwie.Zdradzająca i zdradzona.Zdradzający i zdradzony.Dobrana para z nas była. Dziś się mogę tylko cieszyć że mąż układa sobie tak szybko nowe życie.Co prawda rozbijając kolejną rodzinę.
Może mam większe doświadczenie w temacie ale kto tam wie.Dziś to już bez znaczenia, rozwód bez orzekania o winie. Alimenty będą tylko na syna. Córka zadziwiająco spokojnie przyjęła informację o tym kto jest jej biologicznym tatą.Zrobiliśmy wszystko by jej zaakceptowanie prawdy było jak najłatwiejsze.Mój kochanek nie mógł być autentycznym tatą,Bardzo żałował że nie może stuprocentowo zaangażować się w jej życie i rozwój.Zawsze czekał na wiadomości ,zdjęcia,filmy.Kochał momenty gdy spotykaliśmy się w trójkę,gdy mógł się choć chwilę pobawić z małą.Dziś poświęca jej mnóstwo czasu ,a ja muszę walczyć by jej całkowicie nie rozpuścił.
Wbrew oczekiwaniom kilku osób z tego forum spokojnie czekamy aż polskie sądy przemielą naszą prostą w sumie sprawę rozwodową.Ja jestem szczęśliwa,narzeczony twierdzi że też.
Przypuszczam że kilka osób spodziewa się że wilka będzie ciągnąć do lasu i zdrada to tylko kwestia czasu. Rozczaruję was, nie mam zamiaru ani potrzeby, a o wszystkich niestandardowych naszych pomysłach ,o ile się pojawią, zgodnie ustaliliśmy że będziemy najpierw otwarcie rozmawiać i w miarę możliwości wspólnie realizować, mając na pierwszym miejscu szacunek i trwałość związku oraz dopiero potem realizowanie osobistych ambicji i potrzeb.
Ponieważ na forum dzieje się niewiele nowego,poczytałam Archiwum i stwierdziłam że w niewielu piszących wraca by dodać ciąg dalszy i zakończenie historii, zawieszonej w decydującym momencie.Także niewiele jest historii opisywanych równocześnie przez obie strony - zdradzającego i zdradzonego.A jak już sie coś takiego pojawia to są one tak odlegle jak by opisywały białe i czarne.Obiektywizm i prawda to na tym forum towar bardzo deficytowy. Wiele osób manipuluje
Rozmawiałam z mężem na temat jego wiedzy o moim wieloletnim romansie. Twierdzi że nie miał pojęcia,że kilka razy próbował coś sprawdzać,tak dla świętego spokoju i nic mu nie wskazywało na moją niewierność.Fakt,kilka razy było blisko,ale miałam szczęście.i wyciągałam wnioski. Ale i ja nie dostrzegłam romansu męża.Czy tylko jednego?
Wydaje mi się,że nie doceniłaś swojego jeszcze męża.Moze on był mało aktywny seksualnie ale tylko przy Tobie.Może go nie rajcowałaś po prostu.A może ta dwójka dzieci jest jego?.Może ta kobieta potrafiła zrobić z nim to czego Ty nie potrafiłaś?Nie każdy mężczyzna potrzebuje Messaliny czy innej cesarzowej .Widzisz im bliżej rozwiązania (rozwodu) tym więcej zagadek.I jeszcze jedno tą sytuację Cię wyraźnie zaskoczyła.Słyszałaś o psie czy raczej psicy ogrodnika.Nie pozdrawiam.
Crusoe Wysil bardziej intelekt.. Główny zarzut wobec mnie to na pewno nie zbytnia wstrzemięźliwość . Tak że twierdzenie że nie pociągałam męża, to może by miało uzasadnienie gdyby wolał chłopców.,albo garbate brunetki.Za to pociągałam wielu innych.Życzę mężowi i jego nowej pani dużo szczęścia (napisałam to wyraźnie wyżej )więc nie pisz o psie ogrodnika .
Boli ?Miało boleć.Ty przez 15 lat myślałaś że mąż to frajer ,ciemniak i naiwniak.Stawiam dolary przeciw orzechów ,że doskonale wiedział z kim żyje pod jednym dachem.Moze nie zna 1853 Twoich kochanków ale 1500.Dlaczego zatem z Tobą był?Może po prostu Cię kochał,kochał mimo tego co mu robiłaś ,może został dla dzieci.Będziecie dalej w kontakcie .Może kiedyś powie Ci prawdę.I nie napinaj się tak żeby Ci żyłka nie pękła i nie zdemolowała Ci nowej drogi życia.Żegnam ozięble.
Crusoe...
Widzę w twych słowach mnóstwo nienawiści do autorki, relatywnie nie z tego powodu że zdradzała, ale że jest kobietą i zdradzała...
Dlaczego tak to widzę?
Otóż z uwagi na to, iż wybielasz męża, ignorujesz fakt zdrady, wejścia w nowy związek I rozbijania przez niego rodziny. Nie padają tu zwroty typu: siebie jesteście warci, itp.
Więc ignorujesz te same zachowania, które tak piętnujesz u autorki...
Wniosek jaki się jawi to: nadal masz w sobie nienawiść do kobiety, która Tobą wzgardziła, nadal czujesz ból I stratę.
Nie przepracowałeś tego. Tkwi i karmisz się tym.
Zostaw to już. Przejdź do porządku dziennego i niech to się zatrze.
Bez tego nigdzie dalej nie pójdziesz i Twój los się nie odmieni.
Pozdrawiam ciepło Ciebie jak i wszystkich kolejnych komentujących.
Makasiala.Muszę Cię rozczarować .Nikt mnie zdradził.Jestem 58 latkiem 32 lata jestem szczęśliwie żonaty.Na forum trafiłem 5-6 lat temu.Powodem była pomóc osobie z mojej rodziny.Tyle o mnie.Ja wybielam męża żony Potifara?Są siebie warci? Never.Ona zdradzała go 15 lat ,ma dziecko z gachem.A on znalazł kogoś po 3 miesiącach.Normalnie zbrodnia przeciw ludzkości.To ,że ona podejrzewa go o zdradę to tylko jej podejrzenia a swoje wyczyny opisała nam sama dobrowolnie ,nikt jej parabelki do głowy nie przystawił.
Crusoe dużo jadu w Tobie.
Autorka może nie jest dziewicą Orleańska, ale na pewno jest człowiekiem, który też ma uczucia.
Ile jest wart mężczyzna wyzywający kobiety, ogólnie innych ludzi, stosujący przemoc słowną. ???
Nasza bohaterka nie może pogodzić się z tym ,że jej mąż nie drze szat ,nie pada plackiem przed nią ,nie żebrze miłości.Ona niby szczęśliwa ,w siódmym niebie ale chyba coś takiego jak sumienie nieśmiało daje znać o sobie.Z czasem będzie dawać znać o sobie częściej i mocniej.
Zgadzam się z Crusoe co do reakcji autorki na tak szybkie urządzenie sobie życia na nowo przez męża; ta reakcja jest bardzo znamienna i schematyczna, wręcz klasyczna;
Ożesz, tego jeszcze nigdzie nie grali ;-)
Fakt - otrzeźwienie przychodzi po czasie. Nie mi oceniać, czy 15 lat to dobry zapłon, czy jakiś opóźniony, chyba ironia mi się trochę ulała. Jakoś tak wpadłem w ten dziwny, wisielczy nastrój czytając o lekkomyślnie dawanych "radach" dla zdradzających (a przynajmniej opisie udającym rady), które mógłbym zgnieść jednym palcem, namierzając zdradę pani w dni kilkanaście, może dziesiąt. Tylko musiałoby mi zależeć - takie słowo-klucz, jeśli rozumiemy dwuznaczności.
Pani dzieli się swoją historią, my odpisujemy. Co mogę napisać ja ? Opisałem swoją historię tutaj ponad 10 lat temu, pod innym nickiem, doświadczenia więc mam. Nie będę się odnosił do tej tutaj historii tak, jakby mnie zdradzono. Nie ma we mnie żądzy zemsty, symetryzmu, czy triumfalizmu w sytuacji gdyby moje wieszczenia się spełniły. A nie mówiłem i tak dalej. Mam tylko w głowie dziwne przeświadczenie, że ta wielka, wspaniała miłość (nieważne, z jakiego zrodzona kwiatu) szybko by uleciała w siną dal, jeśliby przyszło zbierać brudne skarpety spod łóżka, skrobać zaschnięte talerze, czy codzień wycierać posikaną deskę w łazience po tym, jak uda swędzą po siadaniu nań. Chodzi mi o dysonans, jaki widzę w kobiecie mocno doświadczonej, ale głupio wpadającej w nastoletnie zauroczenie - tym większy nawet, że doświadczenie właśnie "w tym temacie" pcha ją paradoksalnie do czegoś tak niespodziewanego. A może tu się mylę, bo doświadczenie nie jest przyczyną, tylko skutkiem ubocznym, przecież chodzi o chronologię. To skąd we mnie ten uśmiech, niczym na widok bardzo pewnego siebie pana przekonującego o swojej elokwencji, ale używającego słowa pisanego jako "elokwęcja" ? On się poprawi i wyjdzie w końcu na elokwenta, czy dalej będzie snuł swoje pajęczyny życiowe i przekonywał o swojej elokwęcji aż mu wylew każe ssać kciuka do rychłego pochówku ? Mam skojarzenia też ze znanymi osobami - gwiazdami światowymi, choć nie tylko - które przedkładając swój rozwój i karierę ponad kilka innych rzeczy, w tym szczęście osobiste i dorastanie emocjonalne, pozostają wciąż w sferze małego dziecka, będąc dorosłymi, rozpoznawalnymi, do bólu niezależnymi (też finansowo). Bije od nich w tym kawałku bezradość, taka czasem naiwność = wszystko przez brak odpowiednich doświadczeń, przeżycia odpowiedniej ilości czasu w danych warunkach. Dlatego dziwi mnie też dygresja o tym, jakby to MUSIAŁO (w domyśle) być wspaniale, gdybym to 15 lat temu zdecydowała się zawalczyć o swoje szczęście. Nie. Wcale nie musiało się dobrze ułożyć - to tylko był prognostyk, tylko nadzieja na dobry początek. Mógł chlać ? Mógł. Mógł przegrać dom w karty ? Mógł. Mógł pukać czternaście innych na boku, by po 10 latach przyznać się do nieśłubnego dziecka ? Mógł. Ja bym tego szczęściem nie nazwał, nawet nauczony chadzaniem do swingowni z 7 partnerami co kolejkę. Życia przeżytego się nie żałuje, taka zasada. I żeby morał z tego był jakiś, to pozwolę sobie na dyletantację... delegację... dywagację Chciałbym, ale nie wiem czemu - pewnie dlatego, żeby świat był lepszy - żeby każda zdradzająca osoba wpadła wreszcie na genialny pomysł, że można sobie bzykać, ile się chce i z kim się chce - ale dopiero po rozwodzie ze swoim małżonkiem. Może niektórzy traktują seks jako czynność tak normalną i podstawową, jak odkurzanie, czy prowadzenie auta (w sumie "prowadzenie się" brzmi podobnie), ale dla dobra w/w świata może lepiej przyjąć tę zasadę jako pewnik. I chociaż w tym konkretnym przypadku pana męża rozwód nie zaboli, to pani sama wyczuwa wewnętrznie dos-ko-na-le, że cała prawda pana męża zabić mogła. Mogła, ale nie chciała, ot królowa życia, tylko czemu mam wciąż to podłe przekonanie, że albo krulowa, albo rzycia ?
Heniek...
Cholernie mnie ciekawi Twój wcześniejszy nick. 10 lat temu?
Tożsamy okres do mej bytności tu. Gdy ten portal jeszcze żył naprawdę.
Nie ważne. Zwykła ciekawość.
Co do Twego komentarza. Zechciałbym się do niego odnieść.
Komentarz w swym brzmieniu zupełnie odmienny od tego obecnego tu talibanu.
Szacunek.
Odniosę się do morału.
Dlaczego? Bo przez te lata mego niebycia tu, a właściwie od niecałego roku, zmieniło się moje postrzeganie w tej sprawie.
Otóż piszesz że można wszystko robić, ale dopiero po skończeniu jednego.
Oczywiście sytuację są różne, ale uogólniam: Dlaczego?
By nie skrzywdzić partnera? By nie było mu źle?
Przepraszam, zrywam z Tobą, koniec naszego małżeństwa, wyprowadzka i wtedy już można? Małżonek jest zabity odejściem, ale świetnie się czuje bo " nie ruchałem w związku", tylko dopiero teraz kogoś" pierdolę"?
Naprawdę robi mu to różnicę? Naprawdę wtedy już nikt stąd nie mógłby umoralniać? Rzuciłem ją bo chciałem sobie popierdolić...., ale tego nie robiłem jak byłem w związku bo jestem wysoce moralny...
Naprawdę!!!!!!??????
Czy dla kogoś stąd było by to usprawiedliwione?????
Bzdura.!
Kompletna hipokryzja!!!
Niczym się te dwa rozwiązania nie różnią- jedynie czasem " ruchania"...
Gdzie zaczyna, a gdzie kończy moralność i bycie właściwym?
Jestem moralny bo ja jej nie zdradziłem, byłem wierny
- to nic że ją napierdalałem po pijaku
- To nic że mi nie stawał i jej nie zaspokajałem
- To nic że jestem spasiony i obleśny
- To nic że ona jest dla mnie niewidzialna
- To nic że z siebie nic nie wnoszę do związku
- To nic że jestem toksykiem i świadomie niszczę współmałżonka
- To nic....
- To nic...
- To nic...
Ja nie zdradziłem, jestem wysoce moralny.....
Wiesz gdzie osoby zdradzające mają takiego współmałżonka?
Wiesz co znaczy dla nich czy zdradzą go mentalnie, czy fizycznie, czy to i to razem, w czasie trwania małżeństwa?
MAJĄ TO W DUPIE- tak jak w dupie miał ich współmałżonek.
CRUSOE...
Więc nie zostałeś zdradzony, również nie zdradziłeś.
Jesteś szczęśliwy w małżeństwie...
Szczerze gratuluję Ci i zazdroszczę. Naprawdę.
NAPRAWDĘ!!!
Komentujesz, oceniasz, wyciągasz wnioski, dajesz rady...
Brak Ci DANYCH!
Bo...?
Nigdy nie stanęło Ci serce..., w tym jednym momencie, w tej chwili. Nie zarwał Ci się świat. Nie czułeś że za sekundę oszalejesz.
Nie straciłeś wszystkiego, całego dorobku uczuciowego i materialnego..
Nie miałeś obrazu dzieci patrzących jak odjeżdżasz, wiedząc że już nigdy nie wrócisz...
Nigdy też nie zdradziłeś partnera, nie odszedłeś tracąc wszystko, świadomie z tego rezygnując, wiedząc że będziesz wzgardzony i napiętnowany, że każdy kolejny dzień będzie walką o przetrwanie, bo był takim bydlakiem, zainteresowanym tylko swoim JA, że już nie liczyło się nic....
Możesz to wiedzieć....., ale nigdy nie poczujesz, tak naprawdę nigdy nie zrozumiesz.
Więc mój drogi Crusoe...., to co masz w sobie- to o wiele za mało byś mógł.....
Na szczęście dla Ciebie. Zazdroszczę Ci bardzo, bo też chciałbym nie móc....
Jak już wspominałem, czy to ma znaczenie?
Nie.
Każde z was poszło w swoją stronę, oby szczęśliwie.
Tylko został na placu boju ten bez pary....
Czy wzgardzony?
Może zasłużenie wzgardzony?
Nie wiemy i się nie dowiemy.
Życie pisze zadziwiające scenariusze...
Tu gdzie jesteśmy teraz, jest wynikiem tego co było kiedyś..., to co będzie- będzie następstwem teraz...
Wszystko co nam się wydarza, dzieje się po coś....
Ważne by to dostrzec...
I by to zrozumieć...
Zrozumieć dlaczego....?
Napisałaś co się dzieje, troszkę za dużo dygresji od siebie,
Dajesz zbyt wiele punktów zaczepienia dla Talibanu.
niech się wysilą, wymyślą coś sami...
jeszcze raz podważysz status portalu - wylatujesz; ostatnie ostrzeżenie!
skup się na przekazywaniu swoich mądrości życiowych, jeśli chcesz dalej uczestniczyć w tej islamskiej społeczności; poczciwy
Gratulacje dla męża. Myślałaś że facet to ciemna masa. Według mnie od dłuższego czasu wiedział o twoim życiu. Skoro już pogodził się z tym jak jest i przerobił zdradę to zaczął szukać opcji zastępczej. Też bym unikał seksu z kobietą która ma tak bujne życie erotyczne. Wszak zabezpieczenia nie dają 100 %. Misiaczek w końcu okazał się mężczyzną .
Każdy z was wybrał własną drogę. Słuszna decyzja o rozwodzie. Zawsze mnie ciekawie dlaczego ludzie nie biorą rozwodu jak coś w związku kuleje tylko ostro idą w "tango".
Cieszy mnie niezmiernie że jednak mąż jednak nie był aż takim frajerem jak myślałaś. Dowiedział się, ukrywał ten fakt, spokojnie ogarnął opcje zastępczą. Czego teraz spodziewasz się?? Przecież to inteligentny facet więc mu obecnie nie jest potrzebna zbytnia wylewność o tym co wie. Musisz spojrzeć z boku jak to wygląda.
Oczywiście życzę tobie żeby nowy związek udał się. Każdy chce być szczęśliwy.
Co go twoich uwag o mojej ex to ona najchętniej by wróciła do mnie, ale na pewno ty wiesz swoje. Już dałaś pokaż frustracji . Ex podobnie jak ty prowadziła się więc teraz na jej złośliwości odpowiadam "dlatego właśnie z tobą nie jestem".
Bardzo lubię czytać twoje wpisy. Dużo wnoszą dobrego na forum. Na pewno utwierdzają wiele osób tutej że podjęły decyzję o rozwodzie. Jednak ci co wybaczyli zdradę z perspektywy czasu żałują pozostania w związku.
Tomek040184
Czy osoby wybaczające zdradę żałują po czasie?
Nie. Lub nie koniecznie.
Każda zdrada, każdy związek rządzi się swoimi prawami i jest odmienny.
Znam osoby które wybaczyły, i wiem że jest jakoś. Są i trwają że sobą. Potrafiły wrócić.
Jednak nie każdy umie wybaczyć, nie każdy zasługuje na wybaczenie, nie każdy je doceni i nie zawsze da się wybaczyć.
Co do wątku. Każde poszło w swoją stronę. Każde układa życie jak chciało i chce. Nie wiemy jak było z mężem. Czy wiedział, czy sobie wtedy przygotowywał? Może nie wiedział i przygotowywał? Nie istotne.
Wiemy jak jest teraz. To wiele obrazuje. Pokazuje.
Bo nikt tu nie kreśli losów po.
A generalnie dla nas. Dla nich. To najważniejsze. Zdrada mija. Zaciera się. My idziemy dalej...
Jak?. Gdzie?
Wracając. Bardzo rzadko tak się układa rozpad małżeństwa, gładko i bezproblemowo dla obu stron.
Dobra, to jeszcze i ja na koniec.
99.999 fake no ale ta jedna tyś procent to może przebarwienie ( albo umiejszenie ) dla niepoznaki..
Do Potifary:
Chwalisz się nam tu swoim bogatym życiem, jednak dla takich ludzi jak ja odrazu rzuca się to, co nienapisane.
Powiedz mi. Czy masz świadomość, choćby cząstkową tego, czego ty NIE przeżyłaś??
..bo ja wiem czego nie przeżyłaś i sądzę że wiele innych tutaj ludzi też wie ale czy ty wiesz?
Powiem ci tak:
- JUŻ TEGO NIGDY NIE PRZEŻYJESZ !
Myślałem że dorośli faceci nie grają w tę narcystyczną grę pod tytułem "sam domyśl się" To manipulacja która niszczy zasoby energii.
Zazwyczaj za taką woalką tajemnicy kryje się tylko brak argumentów i chęć wypracowania tanim kosztem przewagi nad rozmówcą.
Po prostu napisz co Twoim zdaniem takiego cennego straciła bezpowrotnie...
#63 | A-dam dnia 03.03.2024 09:23
Dorośli (i nie tylko faceci) DOSKONALE WIEDZĄ CO napisał ,,#62 | NowySzustek dnia 03.03.2024 02:32"
To właśnie ci ,,MAŁO DOROŚLI" mają problem z zrozumieniem tego.
Kiedy kobieta i mężczyzna łączą się w jedno ciało i jedną duszę budują krok po kroku własny wszechświat. Są wtedy jak Boska Para zasiadająca w jego centrum. Ich wzajemna miłość i zaufanie dają im moc uodparniającą na wszelkie przeszkody i pułapki. Poczucie mocy wręcz nieograniczonej i satysfakcja wypływająca z ciężkiej wspólnej systematycznej pracy dają prawdziwe szczęście.
Ja uważam że właśnie to straciła będąc nieuczciwą z mężem i tego nie dostanie od kochanka który był tej nieuczciwości świadkiem.
A wy też tak uważacie czy tylko robicie mądre miny?
Panowie wiadomo że kobiety bardziej solidaryzują się razem więc one nie będą się tu udzielały.
A-dam podobnie jak ty uważam żeby inni cię szanowali musisz sam siebie szanować. Jak jest prawdziwa miłość to nawet 7 tysięcy kilometrów może dzielić parę i zdrady nie będzie.
"Dorośli (i nie tylko faceci) DOSKONALE WIEDZĄ CO napisał ,,#62 | NowySzustek dnia 03.03.2024 02:32"
To właśnie ci ,,MAŁO DOROŚLI" mają problem z zrozumieniem tego."
MarcusM, dziękuję!
do A-dam'a
trafnie zauważyłeś że zastosowałem technikę narcystycznęj gry w "domyśl się" jednak nie zastanowiłeś się już dlaczego tak zrobiłem..
Jednak zadałeś mi pytanie bym konkretnie się wypowiedział co miałem na myśli pisząć ( czego ta pffani już nie zdoła nigdy przeżyć..)..do tego podprogowo próbowałeś mi sprzedać narcystyczne pobudki...
Więc konkretnie odpowiadam tobie na twoje pytanie:
"Kiedy kobieta i mężczyzna łączą się w jedno ciało i jedną duszę budują krok po kroku własny wszechświat. Są wtedy jak Boska Para zasiadająca w jego centrum. Ich wzajemna miłość i zaufanie dają im moc uodparniającą na wszelkie przeszkody i pułapki. Poczucie mocy wręcz nieograniczonej i satysfakcja wypływająca z ciężkiej wspólnej systematycznej pracy dają prawdziwe szczęście.
Ja uważam że właśnie to straciła będąc nieuczciwą z mężem i tego nie dostanie od kochanka który był tej nieuczciwości świadkiem.
A wy też tak uważacie czy tylko robicie mądre miny?"
I tutaj wisieneczka!! Sam bym lepiej tego nie ujął i DOKŁADNIE TO miałem na myśli..sam sobie odpowiedziałeś!! Jest szansa zatem, że sama zainteresowana pffani sobie odpowie!
ps, "A wy też tak uważacie czy tylko robicie mądre miny?"
-Tak, dokładnie też tak uważamy!
..dobra technika gry to strategia..
ps2,
Jak zwykle ślę pokłony dla twórców "ZETKI" z wdzięcznością!
Myślicie, ze to jest opis ,,puttany" z tego postu???
Mylicie się, bo to opis PSYCHOPATKI:
-ignorowanie norm społecznych -manipulowanie innymi
-brak empatii czy reakcji na uczucia innych
-trudności w utrzymywaniu relacji z innymi
-dążenie do zaspokajania wyłącznie swoich potrzeb
-okrucieństwo (na przykład w stosunku do zwierząt czy dzieci)
-ciągła potrzeba silnych wrażeń, adrenaliny
-wysokie mniemanie o sobie
-pewność siebie
-brak zasad moralnych, kierowanie się wyłącznie “własnymi” normami
-impulsywność.
A dzieci to widzą i (do)OCENIĄ w pewnym momencie.
I tylko ich bardzo wielki żal.
Adamie pięknie napisane. Niestety to tylko słowa. Wyobrażenie takie, trochę naiwne, miały nastolatki z moich młodzieńczych lat, obecnie chyba są mniej naiwne.
Cytat
Ich wzajemna miłość i zaufanie dają im moc uodparniającą na wszelkie przeszkody i pułapki.
Cóż bowiem dzieje się w trakcie napotkania pułapki? - w Twoim przypadku druga żona zabrała Ci dzieci, majątek, zostawiła bez środków do życia, kazała wynieść się z domu. Czy zatem uważasz że przeżyłeś to o czym piszesz czy to było tylko złudzenie i gdy nadarzyła się okazja żona wyprowadziła Cię z błędu.
Cytat
i tego nie dostanie od kochanka który był tej nieuczciwości świadkiem.
Chętnie przeczytam jakieś uzasadnienie.
Cytat
czego ty NIE przeżyłaś?
Cytat
Powiem ci tak:
- JUŻ TEGO NIGDY NIE PRZEŻYJESZ !
Zapewne autorka może zadać to samo pytanie.
Może dla Was
Cytat
satysfakcja wypływająca z ciężkiej wspólnej systematycznej pracy daje prawdziwe szczęście.
, dla innych nie koniecznie. Ludzie robią się coraz bardziej wygodni i "wspólna ciężka praca" nie brzmi jak afrodyzjak. Czym jest prawdziwe szczęście? Dla jednych :
"Najważniejsze w życiu jest stanąć twarzą w twarz ze swym największym wrogiem, ujrzeć jego krew wsiąkającą w ziemię i usłyszeć lament jego kobiety". Dla innych "satysfakcja wypływająca z ciężkiej wspólnej systematycznej pracy"
Zostałeś Adamie poklepany po plecach za piękny obraz związku przez innych zdradzonych a doświadczenie uczy że nie do końca wiecie czy tego doświadczyliście.
Zostałeś Adamie poklepany po plecach za piękny obraz związku przez innych zdradzonych a doświadczenie uczy że nie do końca wiecie czy tego doświadczyliście.
Nigdy tego nie doświadczyłem i chyba już nie doświadczę.
Głównie dlatego że dopiero teraz, po wszystkich bolesnych doświadczeniach o tym wiem. Wiem o tym że tylko o to warto walczyć w życiu. Wiązać się tylko z kimś takim z kim jest to możliwe.
Cytat
i" tego nie dostanie od kochanka który był tej nieuczciwości świadkiem."
Chętnie przeczytam jakieś uzasadnienie.
Uzasadnienie? Próbowałeś kiedykolwiek zaufać kłamcy albo złodziejowi? Sam sobie uzasadnij dlaczego nie próbowałeś.
Nie mam zamiaru Cie oceniac, masz takie a nie inne potrzeby i jestem w stanie to zrozumiec. Nurtuje mnie jedno pytanie - czy skoro spotkania z kochankiem byly sporadyczne, nie przezyliscie wiecej niz 5 dni z rzedu razem to czy nie dopuszczasz do mysli, ze zaczynajac prawdziwy zwiazek z codziennymi problemami moze sie to wszystko diametralnie zmienic? Czy uwazasz, ze mozesz sie z nim kochac 3 kilka razy w tygodniu przez kolejne kilka lat i bedzie tak samo jak co te kilka tygodni? Te pytania sa z czystej ciekawosci.
#8 | zona Potifara dnia 19.12.2023 23:40
...Ja potrzebuję seksu by normalnie funkcjonować,tak po prostu mam.Dostawałam w małżeństwie ochłap mimo ze się bardzo starałam..Wiem mogłam się rozwieść jako samotna matka też szukać kochanka/kochanków.By było uczciwiej ale czy dla dzieci lepiej
Postanowiłem i ja coś napisać .Nie zamierzam po raz n-ty pisać jak to źle zrobiłaś i jak okrutną jesteś kobietą.Zresztą ...w konkurencji rzutu kamieniem w niewierną każdy przegra z
Tomek040184.
Jest taka zasada - nie ważne co robisz w życiu ważne by robić to dobrze , a Ty w zdradzaniu jesteś prawdziwą profesjonalistką.Wręcz niewiarygodnie to brzmi że prowadząc tak intensywny romans i będąc tak zaangażowaną emocjonalnie potrafiłaś to ukrywać przed mężem przez 15 lat .Z tego co piszesz wynika ze nie mieszkasz w jakiejś metropolii a raczej w niewielkiej miejscowości gdzie trudno o anonimowość.Jesteś świetna aktorka skoro będąc myślami kilkaset kilometrów dalej przy kochanku potrafiłaś być świetną matką i grać przykładną zonę.Może nawet wierzyłaś w to ze skoro mąż Ci nie daje tyle sexu ile potrzebujesz a można go brać " z przyrody" to niczego nieświadomy małżonek po prostu nie cierpi.Jak to mawiają starożytni rosjanie: ' wsio można tolka astarożna '
Siląc się na odrobinę humoru napiszę wręcz że co prawda skrzywdziłaś jednego faceta ale uszczęśliwiłaś 120 - tu ( w tym niektórych wielokrotnie)Z punktu widzenia męskiej populacji rachunek wychodzi zdecydowanie na +.
Taki trochę paradoks jak z wypadkami samochodowymi - zdecydowanie więcej ludzi z wypadków żyje niż w nich ginie.
No dobra zdradziłaś - nie wydało się - zostawmy to.
Nie do śmiechu mi jednak gdy czytam jak bezrefleksyjnie podchodzisz do swojej pozamałżeńskiej ciąży.Z przerażeniem czytałem jak gładko przeskoczyłaś w swojej historii do kolejnego kochanka zupełnie nie zauważając ze właśnie wtedy zrobiłaś swojemu mężowi największe możliwe świństwo.Wrobiłaś go w cudze dziecko.Wiedziałaś od początku że to dziecko kochanka a jednak go okłamałaś i skazałaś na wychowywanie nie swojej córki ze wszystkimi tego konsekwencjami.Tu niema dla Ciebie wytłumaczenia.Twoje zdrady jestem w stanie zrozumieć - tego świństwa jakim jest wrabianie męża w wychowywanie potomstwa swojego rywala nigdy bym nie wybaczył.
Mało eleganckie z Twojej strony jest też żądanie alimentów na syna ( z alimentów na córkę wspaniałomyślnie zrezygnowałaś)
Odchodząc zabrałaś mu córkę.Masz pełną świadomość że dzieląca ich odległość i świadomość wczesnej nastolatki że on nie jest 'prawdziwym tatą" z czasem zupełnie rozluźni ich więzi - biologiczny a teraz już pełnoprawny tata przejmie jego
rolę.Syna tez mu zabierzesz tylko z półrocznym opóźnieniem.Jeśli masz odrobinę przyzwoitości to zrezygnuj z tych alimentów - przynajmniej w tradycyjnej formie.Skoro żądasz kasy na utrzymanie jego syna w domu kochanka to pomyśl ile on włożył pieniędzy i zaangażowania w wychowanie dziecka które mu przyniosłaś od kochanka niczym kukułcze jajo. Czy planujesz płacić alimenty mężowi za te pół roku gdy wychowuje syna sam ? Ojciec zawsze powinien wspierać syna, w tym finansowo, ale na swoich warunkach. W tej konkretnej sytuacji płacenie alimentów którymi Ty będziesz dysponować jest dla niego dodatkowo upokarzające i zwyczajnie niesprawiedliwe.
Przepraszam zona Potifara ale dla mnie romans , zdrada ,sex,emocje ,120 -tu kochanków ,nawet krzyżowe zdrady z mężem Kasi jakoś można postarać się zrozumieć - wrobienie męża w wychowanie cudzego dziecka to skurwysyństwo połączone z góralską muzyką.
#72 | BartekP Co będzie juto, nie mam pojęcia czy dożyję,ale jesteśmy ciągle razem od trzech miesięcy i jest bardzo dobrze ,aby tylko nie zapeszyć.
#73 | GruppenWolf W polskiej praktyce rozwodowej dzieci z reguły zostają z matką.(o ile ona nie jest skrajną patologią). Nie mam zamiaru ograniczać w jakikolwiek sposób kontaktów dzieci z tatą.Wakacje i ferie są jego,tyle ile będzie chciał. Są nastolatkami.Nie zapomną z tygodnia na tydzień jak trzylatki.Sprawy finansowe w naszym rozwodzie zajmują bardzo dalekie,może ostatnie miejsce,Porozumieliśmy się bez żadnego problemu.
Córka-pragnęłam tego dziecka z kochankiem,mimo że zdawałam sobie sprawę z ryzyka ,badania DNA są proste ,dostępne ,bezproblemowe i tanie. Jedno badanie i koniec romansu. Mimo to podjęłam ryzyko.Ale facet tego nie zrozumie Zapytaj swojej kobiety ,może ona coś Ci wyjaśni z uczuć jakie mamy.Wiem ze nie było to w porządku .Bardzo przepraszałam męża.On zrozumiał,może wybaczy. Ilu ojców wychowuje nie swoje dzieci.Badania socjologów mówią o 5-20%.dzieci. To żadne usprawiedliwienie, ale coś wyjaśnia..
Gdy romans dzieje się na miejscu ,regularnie, a zwłaszcza gdy kochankowie korzystają bez umiaru z mediów elektronicznych i społecznościowych,to prawdopodobieństwo wykrycia jest wysokie.Gdy ja się spotykałam raz na +/- dwa miesiące i kontakt między nami był ograniczony do absolutnego minimum, to miało to szanse i w rezultacie zostało ukryte.
I nie jestem aktorką (nawet amatorsko) ,tylko techniczna i ścisła jestem.
Ale denerwujesz się pani. Skąd tyle stresu? Na twoim przykładzie dobrze widać co robi tryb życia uzależnionego od seksu z człowiekiem.
Wiadomo ty wiesz że żona mi dała kopa w zad. Oczywiście to ja wyprowadziłem się, wziąłem rozwód, zachowałem się tak jak mężczyzna powinien w takiej sytuacji. Teraz ex ma ból dupy do standard życia mi wzrósł. Mocno postawiłem na siebie :hobby, zainteresowania, alkohol minimum, kondycja, poznawanie ludzi - kobiet też . Z resztą nie narzekam na brak zainteresowania kobiet. Oczywiście unikam relacji z osobami z dużym "przebiegiem" - nie wierzę w nagłą zmianę charakteru.
Swoją drogą gratulacje dla Misia za to że poukładał sobie życie. Jednak zachował się jak mężczyzna.
Nie baw się w domorosłego,podwórkowego psychologa bo żaden profesjonalista nie będzie się takim czymś kompromitował
Cieszę się z Tobą ,że uważasz że .masz lepsze życie niż przed rozwodem.
Co do jeszcze męża to tak delikatnie zwracam uwagę na to że jego wybranka jest aktualnie nadal formalnie mężatką ,mającą dwójkę dzieci.Mój jeszcze mąż rozbił rodzinę (oczywiście we współpracy ze swoją kochanką),która oczywiście zdradziła swojego ślubnego partnera,zabrała dzieci i porzuciła dom rodzinny dla kochanka. Także nie czekała ze swoimi amorami do momentu rozwodu.Tak, że jeżeli brawa dla Misiaczka, to i brawa dla podwójnej ,zakłamanej moralności.
No i już jesteśmy rozwiedzeni.Tak zgodnego rozwodu mogła bym życzyć każdej chcącej się rozstać parze.Z sądu pojechaliśmy do domu mojego -ex. Nasi partnerzy taktownie nas zostawili samych byśmy mogli sobie spokojnie porozmawiać i wyjaśnić ostatnie małżeńskie tematy,choć ze względu na syna będziemy nadal rozmawiać i się widywać. Odpowiadając na różne ,padające tu pytania. Mąż stwierdził że od ślubu do dnia w którym zażądałam rozwodu nie miał pojęcia o mojej długoletniej zdradzie.Po prostu nie dawałam powodów do podejrzeń.Byłam dobrą starającą się o niego i dzieci żoną, ani w łóżku, ani w domu nie było widać żadnych oznak mojej niewierności.Jestem energiczną ,dobrze zorganizowaną kobietą i potrafiłam pogodzić pracę zawodową,rodzinę i romans.Da się .Podobnie jak da się dobrze pogodzić to z pracą.Nie tylko ja tak potrafię.Mój mąż przyznał się że w czasie naszego małżeństwa miał dwa romanse no i przygodę z moja przyjaciółką Kasią (zdrada sprowokowana) Ostatni,trzeci romans rozpoczęli w lecie 2023 który i tak by zakończył nasze małżeństwo, bo on się zdecydował na rozwód i małżeństwo z kochanką.Jego kochanka też rozwodziła się ze swoim mężem.O moim romansie i rozmiarze zdrady ,gdy się dowiedział o szczegółach, był na początku zszokowany. Mimo że minęło wiele lat,zmieniły się okoliczności, to było trudne..Cytuję:jak ja mogłem być tak ślepy i niczego nie zauważyć? Może powinnaś rozmawiać o otwartym małżeństwie? Chyba bym się zgodził. Czasu nie cofniemy. A ja byłam i jestem nadal zakochana w moim narzeczonym.Dziś to trwa od 16 lat i się nie zmienia.On jest moja połówką jabłka,tylko spotkaliśmy się kilka lat za późno,gdy już byliśmy w związkach z innymi.Dopiero teraz próbujemy to zmienić.Dziś jestem przykładną ,spokojną mamuśką, której nie w głowie żadne ekscesy Niektórzy zapewne nie uwierzą i będą twierdzić że wilczycę zawsze będzie ciągnąć do lasu .
Ja też nie zauważyłam zdrad mojego męża,może byłam zbyt pochłonięta swoim romansem i nie obserwowałam poczynań męża.A na pewno mam liberalne podejście do sprawy wierności.Dla mnie decydująca jest sprawa wierności uczuć do partnera,sprawa kontaktów fizycznych jest drugorzędna. Ale nie wybaczę jeżeli za kontaktami intymnymi pojawią się uczucia.Poliamoria czyli kochanie wielu osób to nie moja bajka.Bliżej mi z poglądami do stylu życia swingersów,czyli nie jestem tu oryginalna.
W międzyczasie załatwiliśmy sprawę ojcostwa mojej córki.Dwa testy DNA i oficjalnie wykreślono mojego -ex, a wpisano narzeczonego.
Tylko Kasia jest nadal ze swoim starym mężem ,wyznała mu wszystko i uzyskała wybaczenie Teraz razem uzgadniają swoje pomysły.
Poznałam nową partnerkę mojego -ex .Jestem nią bardzo pozytywnie zaskoczona.Bardzo miła , rzeczowa kobieta.Czuła i troskliwa mama dwójki małych dzieci .Uśmiechnięta,ładna i bardzo zgrabna.Nie dziwię się że wpadła w oko mojemu -ex. Świetnie opiekowała się naszym synem przez te kilka miesięcy gdy mieszkał z ojcem i kończył podstawówkę. Pomogła mu też w nauce i przygotowaniu do egzaminu.Polubiłyśmy się i chyba porozumiałyśmy. Bo moje dzieci będą z nią miały kontakt w czasie gdy będą odwiedzać swego tatę.Życzę jej i mojemu -ex dużo szczęścia.Poradziłam mu by bardziej dbał o nową żonę niż czynił to w czasie naszego małżeństwa..
Patrząc wstecz ,zadaję sobie pytanie ,czy gdyby były inne okoliczności to czy bym zdradziła męża? Prawdopodobnie tak.Każda zdrada ma jakieś przyczyny dla których ktoś ją popełnił. W moim przypadku niedostatki seksu uzupełniali kochankowie.Nie ten ,to by był inny.Możliwe że by znaczne wcześniej doszło do rozwodu.Ja poszłam na skróty i do tego doszły uczucia,prawdziwe ,głębokie i trwałe, które czas zweryfikował ,jak się okazało.W sumie jakimś cudem wszystko się ułożyło z minimalnymi stratami uczuć wszystkich zainteresowanych.Ale mogło być kilka tragedii.
Od pół roku czuję spokój,zyskałam inne spojrzenie na wiele spraw,Przez ostatnie 9 miesięcy żyliśmy bardzo intensywnie,było wiele spraw do załatwienia,trzeba było pokonywać mnóstwo małych i dużych problemów związanych ze zmianami w naszym życiu.Niekiedy nie starczało czasu na sen.Normalnie by to powodowało zdenerwowanie,sprzeczki. Ale my to robiliśmy motywowani budowaniem nowego życia dawało nam to niesamowitą satysfakcję.
Na zakończenie ,nikogo nie namawiam do zdrady swego partnera.To nie jest dobra metoda rozwiązywania problemu, bo gdy dochodzi do zdrady ,zwłaszcza uczuciowej,to poważny problem jest niewątpliwie w waszym związku. Rozmawiajcie ze sobą.Tak szczerze i otwarcie jak tylko potraficie. Może poszukajcie pomocy specjalisty. Jeżeli nie możecie się porozumieć lepiej się rozstańcie i nie tkwijcie w złym ,toksycznym związku. Lepiej żeby dzieci były z jednym szczęśliwym rodzicem niż z dwójką wiecznie walczących ze sobą. Ale aktywnie szukajcie sytuacji w której będziecie się czuli szczęśliwi i pogodzeni sami ze sobą.
Życzę aby pojawiało się tu jak najmniej zdradzonych,choć wiem ,że to nierealne, Tym którzy sami doświadczyli zdrady a teraz pomagają innym życzę dobrych skutecznych rad.Konta nie likwiduję ,pewnie z ciekawości będę zaglądać , ale jeżeli będę pisać to niezbyt często.Wszystkim dziękuję.Także tym bardzo wobec mnie krytycznym.
Chciałabym za kilkadziesiąt lat móc zakończyć i napisać "I żyli długo i szczęśliwie".
i mąż się zgodził na takie pokojowe rozwiązanie bez orzekania o winie?jeśli tak to też go pani oszwabiła na koniec, no bo 15 lat zdradzać to sprawiedliwie byłoby to przyznać winę własną, a tak to udajemy owieczkę nawet po wszystkim nawet jakby chciał sprawiedliwie było wziać na siebie winę którą się popełniło...
Cytat
Niektórzy zapewne nie uwierzą i będą twierdzić że wilczycę zawsze będzie ciągnąć do lasu .
no to chyba prawdziwe, wilk nie pójdzie jak umrze albo jak mu nogi odetniemy albo las wyrębiemy. a tak to zawsze pójdzie...natury nie oszukasz a granic żadnych nie ma a jeśli jakieś są to słabe
Cytat
Chciałabym za kilkadziesiąt lat móc zakończyć i napisać "I żyli długo i szczęśliwie".
ale takie coś się pisze na zakończenie bajek dla dzieci, a tu ta pani historia to raczej taki kadr z filmu pornograficznego...
Ja miałam swój romans,mąż miał swój.,stąd rozwiązanie,nikt nikogo nie oszukiwał,Sędzia widząc jak zgodni jesteśmy zapytał czy na pewno mamy zamiar się rozwieść.To rzeczywiście niecodzienne by mieć takie same podejście w trakcie rozwodu Ale tak jest.
Czasami warto dać ludziom drugą szansę.My nie mamy zamiaru powtarzać starych błędów..
Już tu pisałam że żadnych zdolności aktorskich ani ciągot w tym kierunku u mnie brak.
W dalszym ciągu temat "Winy" jest na piedestale.
TrzechZczech pisze że sprawiedliwie było by przyjąć winę na siebie i publicznie przyznać.
Aspekt pierwszy:
swoiste polowanie na czarownice
W jakim celu? Ano w takim, że osoba zdradzona nabędzie w oczach zewnętrznych prawo do ukamienowania winowajcy.
Będzie tym biednym, uczciwym, kryształowym, skrzywdzonym. Tym prawym, osobą do głaskania po główce.
Ludzie, bycie zdradzonym jest przykrym doświadczeniem, jednak spójrzcie w lustro. Stać was na uczciwość przed sobą? Na pewno jesteście kryształowi?
Aspekt drugi:
Rozgrzeszenie
Publiczne posiadanie winowajcy, daje wam mentalne prawo do samorozgrzeszenia. Czy na pewno jest to dobre dla was?
Po co winny i niewinny? Po co oceny?
Stało się, boli.
Trzeba wstać i iść. I wyciągnąć naukę na przyszłość.
Świadomie dobrać partnera, zmienić siebie, wyznaczyć granice, priorytety i cele. Zrozumieć co chcemy i do tego dążyć.
Chcecie karmić się winą, zdradą? Karmcie się, gnijcie i stójcie w miejscu. To wasze życie nie moje. Mie mnie krzywdzicie, tylko siebie.
Co do autorki: 15 lat związku z " byłym kochankiem" świadczy tylko o tym, że przed ołtarzem stał obok niej niewłaściwy mężczyzną. Proste- tylko dla wielu zbyt skomplikowane. A tu naprawdę nic więcej nie ma nic do dodania.
A dla tych wyznawców " winy"- zważcie na fakt że mąż też miał kochankę. Nie ważne kiedy. MIAŁ. Małżeństwo trwało.
I co? Gdzie jest winny? Może teraz rozpatrujcie ramy czasowe posiadania kochanków? Kyo dłużej, to bardziej winny? Większą i mniejsza wina????
Śmieszne, głupie i samodestrukcyjne postrzeganie.
Pozdrawiam wszystkich.
A Tobie droga autorko, "przykładna, oddana w miłości kobieto", jak sama to określasz, wielkie brawo w wyprostowaniu życia, osiągnięciu celu i najlepsze życzenia na przyszłość ????
Przepraszam za błędy, na telefonie gówniano to wychodzi. Znaki zapytania po ostatnim słowie nie wiem jak się znalazły.
Miał być wielki zaj...sty uśmiech....
Co do autorki: 15 lat związku z " byłym kochankiem" świadczy tylko o tym, że przed ołtarzem stał obok niej niewłaściwy mężczyzną. Proste- tylko dla wielu zbyt skomplikowane. A tu naprawdę nic więcej nie ma nic do dodania.
Wyobraź sobie że masz córkę która ma 17 lat i właśnie zobaczyłeś jakie będzie miała życie za dzie-siąt lat. Wyobraź sobie że biografia żony Potufara to przyszłość Twojej córki. Jakich rad byś jej teraz udzielił kiedy ma 17 lat wiedząc co ją czeka jak jej tych rad nie udzielisz?
#81 | makasiala Bardzo,bardzo dziękuję za życzenia i życzliwość .Zrobię wszystko by być nudną,poukładaną ,przestrzegającą 10 Przykazań.
#82 | A-dam Córka 17 lat niech poznaje ludzi,poznaje życie,uczy się i trzyma się jak najdalej od ołtarza, podejmowania decyzji wiążących na całe życie..Bo jest bardziej dzieckiem niż osobą dorosłą ,choć jej wydaje się Bóg wie co.
Romans,zdrada to bardzo ryzykowna droga.W każdej chwili może się wydać i jest duże prawdopodobieństwo ,że dotychczasowe życie,dom,rodzina,dzieci zdradzającego ulegną zniszczeniu jak by je powódź zmiotła.Ale jak na tym i innych forach widać kandydatek i kandydatów nie brak.
Mnie tylko ciekawi jak córka sobie radzi. Pisałaś że syn był z twoim byłym i jego nową partnerką, córka utrzymuje kontakt z mężczyzną który przez kilkanaście lat odgrywał rolę ojca? Czy odnajduje się w życiu z dwoma tatami? Czy były kontakt utrzymuje z twoją córką?
Syn mieszkał ze swoim tatą i jego nową partnerką od stycznia do końca roku szkolnego w 8 klasie.potem wakacje z tatą i z nami .
Podobnie wakacje spędziła córka. Córka od stycznia mieszka ze mną i moim Partnerem a jej biologicznym tatą.Praktycznie nigdy nie dochodziło do sytuacji "dwóch tatów" jednocześnie.To już duża i mądra dziewczyna. Rozumie co się stało .Mój Partner ma doskonały kontakt ze swoją córką.Pragnął tego od momentu gdy się dowiedział ze zostanie tatą i gdy ją widywał dopóki była niemowlęciem.Potem tylko z daleka..Ona jest jego trzecim dzieckiem ,więc ma doświadczenie.Co do byłego to tak,wychowywał ją przez 12 lat.
W dalszym ciągu temat "Winy" jest na piedestale. ...(...)..Śmieszne, głupie i samodestrukcyjne postrzeganie.
ja w tym wpisie widzę tylko pokrętne próby usprawiedliwienia kogoś kogo nie ma jak usprawiedliwić bo jest obarczony winą ewidentnie a skoro jest to uczciwość czy też przyzwoitość(ale ta osoba tych cech jest pozbawiona raczej) nakazuje się przyznać do własnej winy, nie żeby to miało jakieś szczególne znaczenie bo wątpię czy jakiś wpis o winie na jakimś papierze komuś coś da ale to byłoby zwyczajnie uczciwe wobec siebie i wobec osoby którą się wykorzystało.
nie rozumiem ani odnoszeń do mnie osobiście bo mnie problem nie dotyczy także w życiu osobistym nie zdradziłem nie wiem także o tym czy mnie zdradzono, po co te wycieczki, te gadanie że mąż też zdradzał to zwyczajne wybielanie siebie bo to jego wrobiono w wychowanie czyjegoś dziecka, na dobrą sprawę zabrano mu ile tam było 15 lat życia bo żył w kłamstwie zdradzie oszustwie i czym tam i był jeszcze opiekunką dla obcych dzieci pewnie nawet w czasie kiedy jego połówka się samorealizowała z kimś tam. ile tych kochanków tam było 10 w rok? a mąż ile 1 na 10 lat? to takie typowe łapaj złodzieja.tak nie rozmawiajmy o tym. gostek jest ofiarą okradziono go z życia, czasu środków siły życiowej i tak dalej. mógł sobie założyć zdrową relację ale go sprytnie oszukano i pozbawiono tej możliwości oportunistycznym oszustwem. ofiara i sprawca, taka jest dzisiaj tendencja że się sprawców usprawiedliwia a ofiary stygmatyzuje... niezdrowa tendencja... dzięki niej na przykład w telewizji zamiast w więzieniu widzimy wciąż te same zakazane mordy...patologiczny świat gdzie ofiary są stygmatyzowane, a oprawcy wybielani.
Cytat
Chciałabym za kilkadziesiąt lat móc zakończyć i napisać "I żyli długo i szczęśliwie".
to też jest takie trochę infantylne i aroganckie, bo jak można budować szczęście na czyimś cierpieniu i okradzonym, życiu, no ale taki jest świat pewnie, egoizm podniesiony do kwadratu plus jak za rękę nie złapiesz to nie ma bata a jak złapiesz to i tak będzie że to nie moja ręka.
mimo wszystko życzę wszystkiego dobreg na nowej drodze życia.
Też myślę tak jak kolega wyżej że okradziona męża z życia. Tu osoba uzależniona od seksu typu szon usprawiedliwia jak wróciła męża w wychowywanie cudzego dziecka. Największe świństwo jakie komuś można wyrządzić, bo jak ktoś umrze to żałoba względnie krótka i łatwiej nam się z tym pogodzić, ale kiedy ktoś nam zrujnuje psychikę często kończę się to samobójstwem - zazwyczaj mężczyźni z tego powodu odbierają sobie życie, ale kogo to interesuje? Na pewno nie zona potifara.
Droga żono Potifara (żP ?) .Ja zacznę nietypowo bo od podziękowań za ostatnią aktualizację.W swoich wpisach sama zauważyłaś że historie niedokończone to największa słabość tego forum.Doceniam Twoje zaangażowanie i celne komentarze.Uzyskałaś tu niejako status świadka koronnego i bardzo liczymy się tu Twoimi opiniami.Myślę jednak że nie tylko ja odniosłem wrażenie że żP pisząca w wątkach zdradzonych a autorka bieżącego wątku to dwie zupełnie różne osoby.Doradzając zdradzonym skutecznie pozbawiasz ich złudzeń a wiarę w długotrwałe flirty bez sexu albo gwałtowny powrót uczuć po ujawnieniu romansu nazywasz naiwnością.Dla kontrastu w swoim wątku rozgrzeszyłaś żonę której kochanków liczy się w setkach a pojedynczych numerków na boku było może i z tysiąc.Jak zauważyłaś męska część forum nadal jest w wielkim szoku.Wrobienie męża w ojcostwo i 12 lat wychowywania i łożenia na dziecko rywala - tego żaden facet tak naprawdę nie wybaczy.Nawet w tym ostatnim wpisie opisując procedurę zaprzeczenia ojcostwa piszesz jakby chodziło o zmianę pinu do karty kredytowej.Jednego skreślono drugiego wpisano i naciśnij enter.Ciekawe czy była na to zgoda ex-męża czy też znowu postawiłaś go przed faktem dokonanym.W świetle prawa nie ma już żadnego wpływu na los własnego dziecka.Od Twojej dobrej woli zależy czy będzie się mógł w ogóle zbliżyć do dziecka któremu poświęcił ponad dekadę swojego życia.Oczywiście powiesz że nigdy mu nie będziesz ograniczać kontaktów ale ile warte jest Twoje słowo.Już raz mu przysięgałaś... a co zrobisz jeśli Twój partner - biologiczny i prawny ojciec nagle zmieni zdanie i sobie tych kontaktów nie będzie życzył ? Odzyskał córkę po latach .Przepadło mu 12 lat z jej życia więc wcale nie musi się nią dzielić z jakimś frajerem tylko dlatego że frajer był kiedyś mężem matki jego dziecka i mieszkali razem.
Daj znać czasem jak to wszystko się układa.Mocno Ci kibicuję byś niedługo mogła się pochwalić pełnym rokiem pożycia z jednym tylko partnerem który być może będzie już Twoim mężem.
Pozdrawiam.
Kolego GruppenWolf przecież tu nie chodzi o żadne wyrzuty sumienia tylko wyrachowana i zaplanowane działania. Też nie wiedze tu wyrzutów sumienia.
Mam dostęp do informacji o mojej ex i doszedłem do tego że jakiś facet napisał do jej obecnego "masz takie poroża że aż boazerie nimi rysujesz". Także jestem teraz najszczęśliwszym człowiekiem na świecie podobnie za pewne jak mąż zony potifara który w końcu jest już z nią po rozwodzie. Wszak sama o nim pisze Misiu znalazł sobie inną wierną kobietę, bo jest przystojny i inteligentny. Teraz Misiu co roku będzie wykładał w rocznicę rozwodu kilka tysięcy na fundację charytatywną, bo już w końcu ma święty spokój.
Co do jej wyrzutów sumienia to nie ma ich. Znam takie osobowości które podkreślają jak to co niedziele chodzą do kościoła, natomiast w sobote wieczorem były tak jak zona potifara w swingers klubie lub na paniach za kasę. Nawet mi mi składali propozycje żeby iść z nim na kobiety za pieniądze, ale jakoś nie czuje tego klimatu.
Kolego Tomku - no jasne że nikt nie zamierza wzbudzić w żP wyrzutów sumienia.Ona nie szuka tutaj rady ani żadnej innej pomocy.Przyszła tutaj zdecydowana a wręcz zdeterminowana by zakończyć małżeństwo i że świadomością że właśnie ma za sobą pożegnalny seks z mężem ( 19.12.2023 WTOREK) Nikt tu raczej nie próbował jej nawracać bo zmiana decyzji nie wchodziła w grę.To raczej nasze męskie poczucie krzywdy kazało nam uświadomić autorce jaka wielka niesprawiedliwość spotkała jak męża.Niestety żP jest odporna na nasze argumenty.Takie jej zbójeckie prawo.Słynna zasada " szczęśliwa matka # szczęśliwe dzieci" zdaje się zapominać o zdradzonych i upokorzonych mężach i ojcach.Jeśli pójdzie na wojnę z żoną to może zapomnieć o kontaktach z dziećmi- nawet tymi przyznanymi przez sąd.Stawiam $ przeciwko orzechów że taka ewentualność siedziała Misiowi z tyłu głowy gdy jeszcze w grudniu negocjował warunki rozstania.Wtedy jedynym jego wyskokiem o którym wiedziała żP była ta zdrada po pijaku z Kasią.Zdrada sprowokowana w stylu służb specjalnych.Zgodził się na rozwód bez orzekania o winie choć WCALE NIE CHCIAŁ ROZSTANIA jak to wmawia nam autorka że tylko czekał by przyprowadzić kochankę do domu.
[quote][W ostatniej chwili mąż zaproponował żeby wszystko zostawić tak jak było,że on zgadza się na kochanków i obiecuje mi wolność w sprawach seksu./quote]
To zdanie gdzieś umknęło większości z nas.Facet był gotów totalnie się upokorzyć by móc mieszkać z żoną i dziećmi (żB nic nie wspomina by zażądał analogicznych praw dla siebie)
Ta historia -o ile nie jest podkoloryzowana - czytana wnikliwie zadaje więcej pytań niż daje klarownych odpowiedzi.
No cóż najwyżej moderacja zmieni tytuł na :
"16 lat ukrywania prawdy" - w tym rok przed samą sobą i forumowiczami.
#88 | GruppenWolf procedura zmiany ojcostwa jest tak pomyślana że dąży do ujednolicenia stanu prawnego z faktycznym.Na wniosek jednej strony i na podstawie badań DNA sąd ustala stan faktyczny.W moim przypadku mój były mąż mógł się co najwyżej bezskutecznie sprzeciwiać ,domagać rozwodu z mojej winy na podstawie udowodnionej zdrady oraz odszkodowania za poniesione nakłady na wychowanie dziecka..
W to jak rozliczyliśmy finansowo nasze 15 letnie małżeństwo nie mam zamiaru Was wtajemniczać,nic Wam do tego,ale ani ja ani mąż nie protestowaliśmy po osiągnięciu porozumienia.Co do kontaktów eks-męża z córką, to córka ma coś do powiedzenia i jej zdanie jest bardzo ważne.Ja też jako matka .Tak ze bez obaw,to nie był rozwód z gatunku "na noże" i nikt nikomu nie ma zamiaru dokopać za wszelką cenę, używając dzieci jako broni.
Mam nadzieję że nikt nie oczekuje od aktywnie zdradzającej że będzie w czasie trwania swojego romansu informować i pouczać swojego małżonka. Całkowicie logiczne jest ukrywanie,oszukiwanie i mataczenie.Takich których wyrzuty
sumienia skłoniły do dobrowolnego przyznania się partnerowi do zdrady jest ułamek procenta,potwierdzający regułę, że złapany za rękę twierdzi że to nie jego ręka.I przyzna się wyłącznie do tego co zdradzany już sam odkrył.Takie życie.Co do moich rad na tym forum to niestety nie mam złudzeń co do natury,motywacji zdradzających.Zdradzanym próbuję otworzyć oczy na wredną rzeczywistość i jak będzie w ich tematach inaczej to niech będą szczęśliwi bo mimo że zostali zdradzeni, to zdradzający mimo negatywnej oceny ich czynu okazał się człowiekiem a nie świnią.
Bo niekiedy zdradzony popełnił w małżeństwie wiele błędów i sam zapracował na zdradę,
#89 | Tomek040184 "wierna kobieta"mojego byłego dla niego rozwiodła się ze swoim także już byłym mężem., którego zdradzała przez ponad pół roku .Mają dwójkę dzieci w wieku przedszkolnym,
Co do małżeńskich zdrad mojego byłego to gdy rozeszła się wiadomość o naszym rozwodzie, znajomym nagle odświeżyła się pamięć i szybko dowiedziałam się o jego dwóch romansach na przestrzeni kilku lat. Czy to było wszystko? Nawet nie chcę już wiedzieć.Tak że czy warto dokładnie grzebać w życiu małżonka gdy małżeństwo funkcjonuje w miarę poprawnie? Można się dokopać rzeczy ukrytych ,która to wiedza zniszczy całkowicie poprawnie funkcjonujący związek.Czy nie lepiej czasami wiedzieć mniej? Zdrada sprzed 10 czy 15 lat i co dalej? Rozwód?,wybaczenie?niesamowity ból?Nic już nie będzie takie samo.
Na koniec pytanie:ilu mężów w małżeństwach wychowuje dzieci które nie są ich biologicznymi potomkami.? Badania socjologiczne oceniają to od 5% do nawet 20%. Jest to liczba najtrudniejsza do oceny bo najtrudniej jest żonom się do tego przyznać, nawet anonimowo.W Polsce aktualnie ocenia się to na 8-10 procent.
Z reguły matka wie kto ją zapłodnił, a jeżeli ma wątpliwości czy kochanek,czy mąż, może się dowiedzieć w kilka dni .Kosztuje to ok.1000 zł i jest anonimowe.Gdyby nagle wszyscy ojcowie zechcieli sprawdzić swoje ojcostwo, to w Polsce sądy rodzinne by dotknął armagedon.Tak że to mnie nie tłumaczy ,ale jestem w dobrym i licznym towarzystwie.Popatrzcie na dzieci w przedszkolu,szkole i pomyślcie że jedno na kilkanaście jest owocem nadal ukrywanego romansu.Takie życie.A rogaczami jest prawie połowa kobiet i mężczyzn.
nie wiem czy to właściwe podejście 'inni tak robią to ja też' kiedy już znormalizujemy całkiem zdradę bo normalizacja trwa cały czas i pani w tym uczestniczy też nawet w powyższym poście przyciągając np statystykę żeby się wybielić, to przecież to się nie zatrzyma. nie zatrzymało się kiedyś tam kiedy napiętnowane było seks przedmałżeński, a jak się patrzy to teraz są początki normalizacji pedofilii. jak za 50 lat zostanie ona znormalizowana, to czy 'bo inni tak robią' będzie jakimkolwiek usprawiedliwieniem? dla pani tak.
ostatnio na tapecie w holybrudzie wyszło że jakiś czarny raper chyba sobie tam nieźle pofiglował z takim białym piosenkarzem dla dziewcząt o twarzy męskiej lalki barbi hehehehe. molestowanie czy cuś. tam podobno to całe szambo to jedna wielka pedofilia dno i każdy rodzaj zboczeń ale do kamery piękny turecki uśmiech.
dla mnie dziecinada co pani pisze, bo zamiast klepnąć się w pierś i powiedzieć 'moja wina' i zakonczyc temat jedzie pani w drugą stronę usprawiedliwiając siebie i swoje zdrady. ale to może ja błądzę bo to może instytucja małżeńska jest przestarzała i niedostosowana do dzisiejszych czasów, może już niepotrzebna. tylko po co się było w to pakować i wciągać 2 osobę nikt nie zmuszał, no chyba że jakieś parcie na szkło czy o co tam chodziło nie wiem. tam przecież jest taka zasada że się nie zdradza. nie pasuje pani ta zasada to się wypisujemy bo tak też można z tego. znalazła pani tę swoją miłość trzeba było się na nią przenieść w trybie natychmiastowym/zakończyć relację po co było trwać i oszukiwać kogoś i jeszcze marnować na to energię i czas bo przecież to musałobyć czasochłonne takie podziemne dwużycie(aaa może chodziło o emocje hihihi może oszukiwanie kogoś dawało jakiś smaczek a bez tego było nudno). a dzisiaj wysnuwa pani do tego gostka męża pretensje jeszcze że zdradzał, a swojej winy dalej niet...że wszyscy tak robią.
nie nazwałbym takie towarzystwo dobrym, a z ludźmi pani pokroju jest taki problem że ciężko się z nimi żyje, i to nie chodzi o relacje damsko męskie, tylko wszystkie, na każdym poziomie w pracy zyciu codziennym i tak dalej, bo ciężko się żyje z oszustami trza cały czas trzymać gardę i pilnować noża w plecy...a oni i tak w zaparte.
Myślę że wiele osób zwróciło na.to uwagę. Tylko co tu pisać skoro żP w ostatnich wpisach kreuje się prawie na ofiarę. Trzymała się gałezi jej kochanek też , tłumaczył to dziećmi a może im po prostu wygodnie bylo . A może kochanka żona pogoniła to się puścili starych gałęzi . Chciałbym jeszcze zauważyć jeden fakt .ŻP opisuje że córka wymianę tatusiów zaakceptowała , że to mądra dziewczyna . Na pewno tak jest ale nie wierzę że 12 latka taką życiową rewolucje - wiedzę że przez 12 lat mówiło się tatusiu do niewłaściwego goscia- przyjęła bez żadnych traum . Ten trup niestety kiedyś wypadnie z szafy w taki czy inny sposób . No i na koniec żP jeśli jesteś wierząca w co w sumie wątpię to módl się żeby historia twojego rozwiązłego życia nigdy nie ujrzała światła dziennego bo " zabije " twoje dzieci .
Żona Potifara z całą sympatią do Ciebie, ale... To co zafundowaliście wszyscy dzieciom to się w głowie nie mieści, mam 12-latka w domu, wchodzi za chwilę w okres dojrzewania, już widać powoli zmiany w zachowaniu, to już nie dziecko, ale młodzież też nie do końca. I w takim momencie na waszą córkę spadają takie wiadomości. Moje dziecko też czasem się wydaje dojrzałe i dużo rozumie, ale jest też jednocześnie bardzo dziecinne i emocjonalne. Współczuję córce, też uważam, że to będzie miało na nią negatywny wpływ w przyszłości...
W całym tym waszym zamotaniu powinniście usiąść w trójkę i porozmawiać co zrobić żeby dzieciom nie wywrócić świata do góry nogami... One nie powinny ponosić konsekwencji waszych decyzji...
Dokładnie . Konstrukcja psychiczna dziecka , bo to jeszcze dziecko , jest bardzo krucha . Konsekwencje mogą być za wiele lat . Ale teraz już mleko się wylało
Kobieto, jak można być taka parszywym człowiekiem?
Odechciewa się wszystkiego; o ile mam wyrozumiałość do ludzi, którzy czasem popełnią błąd i wiją się o tyle w Twoim przypadku po prostu chce mi się wymiotować;
Jeśli to nie fake to współczuję nie tylko Twojemu mężowi, ale i Tobie, jesteś tak zatrutą i skrzywioną osobą, że nie ma już dla Ciebie ratunku; mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie Ci zapłacić za to cenę najwyższą;
Chciałem napisać, że potwierdzasz tylko teorię, że im więcej partnerów kobieta seksualnych ma przed ślubem tym wyższe prawdopodobieństwa, że nie będzie wierna; ale w Twoim przypadku to nie ma zastosowania; Twoje postępowanie po prostu nie mieści się w granicach człowieczeństwa;
Twój kochanek również się o tym niebawem przekona, nie mam wątpliwości;
Od 15 lat kocham jednego człowieka i uparcie czekałam na niego godząc się na bycie dyspozycyjną kochanką do łóżka na zawołanie.. Ale ON też mnie kochał przez te lata jak się okazało.
Nie mam zamiaru już nikogo i nigdy zdradzić.
Nikogo nie zabiłam a nawet morderców się nie wiesza..
ale wyłuskałem
Cytat
Naprawdę nie zauważasz różnicy postawy własnej historii czy też nawet typowego zdradzającego, z którym mamy do czynienia na tym portalu a postawą autorki?
Cytat
Faktycznie postawa godna pochwały; kiedy się zorientowała, że nie jest szczęśliwa to odeszła od męża żeby go czasem nie krzywdzić;
a to, że robiła to tylko 15 lat to drobny szczegół,marnując mu życie i łamiąc pewnie całkowicie jego osobowość; ot historia jak każda inna; ręce opadają;
Na roku mieszkała ze mną w akademiku koleżanka .Miała ksywkę "Prezent"Była w swoim miasteczku pod ścisłą kuratelą mamusi ,więc się cnotliwie (prawie)musiała prowadzić.Wyjazd na studia był okazją i poczuła się jak spuszczona ze smyczy. Zaczęła uczęszczać na wszystkie możliwe imprezy w akademiku, a było ich od przerażenia.W każdym tygodniu co najmniej kilka. Dziewczę miało słabą głowę i po pijanemu właziła chłopakom do łóżka, bo chciała być popularna. i mieć powodzenie .No i miała.I to jakie.Się stała popularna i znana.. Zaczęli ją przyprowadzać na imprezy i jak już wszyscy wychodzili z imprezy to ona zostawała z solenizantem do rana.Stąd "Prezent" Prezent była czysta(nikomu nie przywlokła żadnej francy) niekłopotliwa(nigdy nie zaszła w ciążę). miła,bezpretensjonalna,inteligentna. Na drugim roku ,gdy zaczęła szukać normalnego związku z chłopakiem zrozumiała w co się wkopała. Nikt nie chciał z nią wyjść poza schemat kino-kawiarnia-spacer-łóżko. Bo nikt nie chciał mieć za szwagrów połowy mieszkańców akademika i reszty chłopaków z roku.Więc dalej chodziła jako "prezent" na imprezy.Zrozumiała że tylko skończenie studiów i wyjazd jak najdalej gdzie jej nikt nie zna umożliwi jej założenie normalnej rodziny,męża,dzieci.Tak zrobiła.Z iloma facetami spała przez 4,5 roku studiów ? Mówiła coś o 250 ,ale ilu dokładnie to sama nie miała pojęcia. Mogło być o 100 więcej. Na niektórych imprezach miało ją po kilku.(Żeby było jasne,nigdy nie brała kasy za seks,miała całkiem zamożną rodzinę, a uczyła się nieźle więc dotacje z domu miała dobre) . Z moimi 9 na studiach to byłam prawie zakonnicą.(8 było w liceum)
Najbardziej szkoda męża bo za twoje błędne decyzje on ma zmarnowane najlepsze lata życia a dziś wyrzucony jak stary sweter. Życzę mu by tego wątku nie odkrył, i trafił na kogoś uczciwego bo po co statystyki ma zwiększać.
Zastanawia mnie ile Ci umknęło wśród swojego wyrachowania co mogłaś przekazać jako wzorce dla dzieci i co z tego wyjdzie. Czasem jest tak że dziadek bije babcie, a po latach wnuczki kończą w kryminale.
A opowiastke z laska o ksywce "Prezent " slyszalalem juz za czasow studenckich w kilku wersjach. Czasem byl to prezent innym razem los, wygrana ( bo goscie ciagneli losy albo grali w karty ) itp. Takze malo orginalne.
Co do Twojej dysfunkcji to jestes klasyczna seksoholiczka gdzie Taoje sciezki neuronalne dopaminowe sa szerokosci osmiopasmowej amerykanskiej autostrady w porownaniu do niezaburzonego czlowieka gdzie tam jest droga jednopasmowa a conajwyzej dwupasmowka. Glownymi ofiarami Twojego zycia beda Twoje dzieci i to dopiero dojdzie do Ciebie po czasie jesli w ogole dojdzie bo i glowe jako seksoholiczka masz chora ( chore myslenie). Czy jest ratunek ? Zawsze jest ale czeka Cie ciezka praca . wspolczuje Ci.
Znamienne że nie padło tu ani jedno słowo krytyki pod adresem szefa oddziału wykorzystującego swoje stanowisko służbowe do uzyskiwania świadczeń seksualnych od podległych pracownic. Mi się dostało bo się zgodziłam. Oczywiście by było bardziej moralnie iść do Urzędu Pracy.po zasiłek. Wzorowa solidarność panów komentujących i obiektywizm. Dziś staram się o tym zapomnieć,było obrzydliwe.
Z kim uprawiałam seks przez następne 15 lat ? W zdecydowanej większości byli to panowie żonaci i mający dzieci.Czy zwabiałam ich podstępem? Nie ,sami byli chętni,sami bardzo chcieli. Czy poszli się pochwalić swoim żonom co zrobili?. Żaden tego nie zrobił.Ja też byłam dyskretna aż do przesady. Żaden romans nie został ujawniony.Żadne inne małżeństwo z tego powodu nie rozpadło(partnerzy też się dobrze kryli i kłamali). Czy żałuję i będę prosić o wybaczenie? NIE.
Powyżej napisałam czego wyłącznie żałuję Niczego więcej.Dawałam moim partnerom maksimum siebie i czułam ze także to samo otrzymuję .Myślę że piszący tu zdradzeni są wściekli bo ich zony nie zrobiły tego z żadnymi super aktorami porno czy jakimiś bardzo przystojnymi mężczyznami.Zdradziły z takimi samymi facetami jak oni,tyle że potrafiącymi dostrzec czego jej potrzeba i dającymi kobiecie to czego jej brakowało w małżeństwie. Ja na tyle znam psychikę mężczyzn że wiem iż sugestie i sygnały jakie my wysyłamy są często zbyt subtelne ,nie są dostrzegane przez wielu facetów.Na temat swoich potrzeb seksualnych i tego jak mało dostaję od męża rozmawiałam z nim co najmniej kilkanaście razy. Wprost. Łopatologicznie .Nie potraktował tego poważnie,a nawet zażartował" to sobie weź kochanka " Wykrakał. No to sobie wzięłam,nawet znacznie więcej niż sama się spodziewałam.
A on też nawet w najczarniejszych snach nie przypuszczał. do czego to doprowadzi. O resztę aspektów naszego życia takich jak wspólne utrzymywanie domu,finanse,opieka nad dziećmi,wzajemne zachowanie,opieka,pomoc,funkcjonowanie rodziny,gotowanie pranie ,sprzątanie itp żadne nie ma do drugiego jakichkolwiek pretensji.Awantur przez 15 lat może było kilka,codziennych sprzeczek nie ma co wspominać,Skoro było tak dobrze ,dlaczego było źle? Jedno słowo odpowiedzi - seks.Jak bym wiedziała że się przewrócę to bym się sama położyła Po 15 latach jestem o wiele bardziej doświadczona i.wiem ze z mężem nigdy nie powinnam brać ślubu.Że to od początku nie mogło się udać ,bo gdybym zdusiła w sobie swoje potrzeby skończyło by się to w psychiatryku.Niech to będzie nauka dla innych.Po to to napisałam A opinię kilku osób tu zamieszczoną szanuję i dziękuję za poświęcony czas, zapewniam jeszcze raz że to nie fejk,a dość ekstremalna, ale prawdziwa historia.
Smoków tu nie ma i nie będzie ,bo żadnych kresek nigdy nie wciągałam.
@ Sasza Pożądanie było mi dane poczuć wiele razy. Magię (według niektórych chuć,OK niech będzie taka etykietka, to tylko słówka) poczułam raz,jedyny raz w życiu.Znam różnicę.Wielu nie poczuje tego nigdy. Współczuję że los im tego nie dał,poskąpił..
Mają rację stare powiedzenia??
Np. to
,,RAZ SIĘ SKURWISZ - KURWĄ DO KOŃCA ŻYCIA BĘDZIESZ.
I to:
,,KURWA TO NIE ZAWÓD - TO CHARAKTER".
Cytat
Polacy nie rozróżniają kur*y od dziwki a tych dwu od prostytutki. Stąd tyle nieporozumień w naszym życiu Bo jak ktoś dziwkę nazwie kurwą to ją obrazi. Tak samo prostytutka może się czuć obrażona jeśli ktoś ją zwyzywa od dziwek.
Generalnie kurwa to ktoś kto sprzedaje (wymienia na korzyści materialne) podróbki miłości często biorąc zapłatę wielokrotnie za ten sam erzatz.
Nie będę oceniał, każdy ma swój charakter, swoje potrzeby i kręgosłup moralny.
"Karma to suka"
Jeszcze się przekonasz
P.S.
Mąż wiedział o tych 17 partnerach zanim się z Tobą związał?
Jeżeli tak, to bardzo zdesperowany musiał być.
Ciekawy wzorzec kobiety przekazany dzieciom.
Moim zdaniem powinnaś się udać do psychologa po pomoc z zaburzeniem hiperseksualności
Może cierpisz na dwubiegunówkę?
Byłaś ze swoim problemem u specjalisty, to nie jest poprawne zachowanie.
To krzywdzi innych ludzi... Nie masz wyrzutów sumienia że krzywdzisz tym dzieci i męża?
Tak, dzieci, przekazując im taki wzorzec zachowań.
Myślisz, że nie wiedzą? Nie czują? Heh, dzieci czują więcej niż nam się wydaje, między dzieckiem a rodzicem jest taka niewidoczna więź, mogą nie wiedzieć, nie być świadome, ale na 100% czują...
Cytat
tylko dla niej i jej rodziny może być całkiem realne.
Tak,mąż wiedział o mojej przeszłości i o poprzednich partnerach.Tych wówczas aktualnych 2 znał osobiście. Razem studiowaliśmy na ostatnim roku i wspólni znajomi zapoznali nas ze sobą. Znaliśmy swoich kolegów i koleżanki więc próba ukrywania czegokolwiek nie miała sensu
Chyba mu trochę imponowało że dziewczyna mająca powodzenie nim się zainteresowała na poważnie.Oczywiście zakończyłam relację z tymi 2 kolegami. Na to że mąż się zdecydował na związek ze mną, miał zapewne wpływ seks,a właściwie jego jakość.Umiałam sporo i ja zawsze daję w seksie partnerowi całą siebie.
Mój kochanek wie o całej mojej przeszłości od początku.Przez pierwszych 10 lat tak naprawdę byli mąż i on (jednio dniowego co rocznego szaleństwa nie licząc). Gdy zmieniłam pracę i siłą rzeczy spadła częstotliwość naszych spotkań zrozumiał moje potrzeby i zgodził się na drugiego kochanka na miejscu.
Zdrada mojego męża.Właściwie była to zaplanowana intryga, obliczona na obciążenie naszych mężów w razie "W". Kasia-moja przyjaciółka ,właściwie zaciągnęła męża do łóżka. Był alkohol,ja dyskretnie zniknęłam z jej mężem. Teraz okazała się przydatna.Mój mąż zaczął mówić o rozwodzie z mojej winy. Więc przypomniałam mu jego zdradę(ze szczegółami). No i rozwodzimy się bez orzekania o winie.Co do dzieci, to syn sam zdecyduje czy chce być ze mną ,czy zostaje z ojcem.Córka będzie ze mną.Ze względu n odległość spotkania z drugim z rodziców będą w święta i wakacje.Papiery rozwodowe trafiły już do sądu.
W ostatniej chwili mąż zaproponował żeby wszystko zostawić tak jak było,że on zgadza się na kochanków i obiecuje mi wolność w sprawach seksu.Całkowicie nie rozumie sytuacji.Seks i kochankowie nie są najważniejsi. Że chcę być i żyć wreszcie z jedynym człowiekiem którego kocham nieprzerwanie od 15 lat. który od bardzo dawna jest dla mnie najważniejszy. Że to sprawdzona miłość naszego życia.
Gdyby to był tylko seks,nawet najlepszy,żądza, zauroczenie to by nie miało najmniejszej szansy przetrwać próby czasu w warunkach oddalenia kochanków o 500 kilometrów i paru spotkań w czasie roku..
Natomiast to Twoje w razie "W". Czysta podłość, zawiść.
W moim mniemaniu na prawdę potrzebujesz pomocy.
Cytat
Tylko to Was razem trzymało, właśnie ta odległość... Ale próbuj...
Jeden chłopak był o dwa,a drugi o trzy lata starszy.Szok,dzieci i prokurator.Jak masz córkę to zapisz ją na obóz.
Zakładam że tak, widzę jak piszesz, porównujesz, nawet męża wrobiłaś w zdradę, spić faceta i praktycznie siłą do łóżka zaciągnąć, niedość że masz poważne zaburzenia to jescze tak niskie poczucie własnej wartości, wieczne poszukiwanie aprobaty i usprawiedliwanie się...
Czy Ty kiedykolwiek byłaś szczęśliwa? nie mówię tu o chwilowym szczęściu podczas spotkań, bo to akurat hormony itd... mówię tutaj o takim prawdziwym szczęściu i poczuciu spełnienia?
I ty także.
ERGO: W swoim postępowaniu jesteś na poziomie ZWIERZĘCIA.
I ty to WIESZ !!!!
Dlatego ,,dorabiasz ideologię" do tego ODZWIERZĘCEGO swojego postępowania.
I tylko dlatego pojawiłaś się na tym forum.
To zaś, że ,,twój mąż" cierpi na dewiację seksualną typu kandauleizm (zespół Vadima) w niczym cię nie tłumaczy.
Jesteś po prostu q***szczem.
Cytat
Nie jest qu*wą. Nie wymienia podróbek miłości na korzyści materialne. Jest zdemoralizowaną dzi..ą której rozum nie nadąża za popędem.
Panowie, bądźmy bardziej powściągliwi w używaniu słów niecenzuralnych; poczciwy
,,Polska jezyka - bardzo trudna jezyka".
I BOGATA w słowa o podobnym, ale nie tożsamym znaczeniu.
I tak jest w tym przypadku. Bowiem nigdzie nie użyłem słowa, które suponujesz. z prostego powodu: to nie ta postawa życiowa, a dodatkowo gdybym go użył w stosunku do ,,autorki", to te ,,panie" jeszcze mogły by się poczuć urażone i obrazić.
@ Rozzalona Tylko że dziś po kolacji Wigilijnej mój mężczyzna mi się oświadczył.Tak tradycyjnie,na kolanach,z kwiatami i pierścionkiem.Jak sądy przemielą nasze sprawy rozwodowe weźmiemy ślub. Nie zrobił tego pod wpływem chwilowego impulsu,nacisków z mojej strony nie było, w ciąży nie jestem, ,teść z dubeltówką nie stał za plecami. Zrobił to po namyśle,po rozważeniu za i przeciw . Bo był przekonany.
Przeczytałam napisany przez Klara1993 post datowany 25.01.2023 pod tytułem "Kochanka - dlaczego czasem warto nią być"
Prześledziłam dość dokładnie jej polemikę z komentującymi i uznałam że szkoda mi czasu na kopanie się z koniem i odpieranie ataków dyżurnymi pałkami "fejk"."troll""narcyz"."dziwka""złodziejka mężów""kurwa" Dlatego nie wchodziłam w polemikę,a starałam się tylko odpowiadać na pytania, a wyzwiska traktować ze stoickim spokojem.
Opisałam( może przydługo-przepraszam) fragment mojego życia i zostało to przynajmniej przez część z 1677 osób które tu weszły, przeczytane. Może ktoś uwierzy że warto konsekwentnie trwać w swojej miłości..
Mam zamiar wrócić tu za rok i dam znać jak to się toczy.
Na razie koniec.
Jakby tak popatrzeć, to Pani wygrała na wszystkich polach, zrealizowała Pani biologiczny program który w głowie ma chyba każda kobieta - znaleźć partnera do utrzymywania, i takich do przyjemności(jeśli się nie da jednego do dwóchj). Spłodzić dzieci, nalepiej z różnymi partnerami. Z drugiej strony skoro znalazła Pani takiego człowieka którego dało się wykorzystać(a on pewnie nawet tego chciał bo z tego co jest napisane musi być mocno zaburzony) do dlaczego go nie wykorzystać? Samica wykorzystałaby. Potem z racji tego że jest Pani samicą, ale także człowiekiem, to pewnie czuje z tego powodu Pani dyskomfort, bo Pani zna wagę swoich czynów. No ale, Hitler na przykład żałował do końca tylko tego żeby jak by to napisać nie zrobił "więcej". Pani być może nie ma żadnych wyrzuztów, a nawet żałuje że nie było "bardziej".
Staram siębyć realistą. Uważam że bez problemu będzie Pani mogła osiągnąć no nie wiem jak to nazwać, szczęście w monogamicznym związku z miłością życia i całkowite spełnienie? Mój punkt widzenia jest jednak prozaiczny, Pani ma 40 lat. Dla kobiety to początek, lub już nieco dalej - końca. Pani wartość spada, i próbuje sobie pani to zrekompensować inną wartością - bajką o tej miłości i szczęśliwym życiu. Czy ma Pani szansę na to o czym Pani myśli? Uważam że tak, nawet dużą, ale to co Pani robiła, wiek, zaciąży, na pewno...
Coś miałem napisać jeszcze ale mi z głowy wyleciało...
Cytat
No tak. Ty ,,trwałaś" zaliczając co jakiś czas, jednej nocy 5-7 ,,ogierów".
A w między czasie jeszcze innych.
Ty chyba już nawet nie potrafisz zliczyć ilu było tych co cię rżnęli, ilu cię penetrowało. A wszystko ,,z miłości".
Przecież ty pojęcia nie masz co to jest MIŁOŚĆ i jakie postępowanie osoby kochającej jest z tym związane.
No, ale skąd ty to możesz wiedzieć, jak ty cała jesteś uzależniona od swojej vaginy, jej chuci/chcicy i całe twoje życie jest temu podporządkowane. Bo TAM jest zlokalizowany twój ,,ośrodek myślenia" (takiego ,,macicznego".
Jeżeli np. dwoje partnerów godzi się na 120 innych kryjących po drodze, to jest ich sprawa, ich dewiacja, nie nam oceniać. To ich ciało i każdy ze swoim może robić co mu się podoba.
Jednak, oszustwa, kłamstwa, manipulacja, prowokacje, to inna kwestia. Uważam tego typu zachowania za wysoce niemoralne.
Cytat
hie hie hie tania opowiastka
ale wyłuskałem
Cytat
ale to był 2007 rok.Początek rządów PO. Zeszyty w sklepach spożywczych,głodne dzieciaki w szkołach,Bezrobocie na poziomie 15% w kraju
przypomne że taki miód zostawiły poprzednie rządy piss, po już raz musiało po nich sprzątać ;].
Dane GUS
https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/rynek-pracy/bezrobocie-rejestrowane/stopa-bezrobocia-rejestrowanego-w-latach-1990-2023,4,1.html
Ciekawe jak teraz posprząta przy 5%.
Nie kochasz żadnego faceta, kochasz seks.
Córka wie kto jest jej ojcem?
Wywiad przeprowadzony przez przyjaciółkę i koleżanki wskazuje że to kobieta 35 pracująca w jednej firmie z moim mężem, ,10 lat w małżeństwie ,dwójka dzieci (3 i 6 ). Normalny związek,żadna patologia,brak alko ,przemocy
Pewne sygnały wskazują że mój prawie były mąż kręcił z tą panią przynajmniej od lata 2023..
.Gdybym ja nie wystąpiła o rozwód,, to za pól roku, to ja bym zapewne była tą porzuconą przez okrutnego niewiernego męża odchodzącego do kochanki i zdradzoną, godną wsparcia i współczucia na tym forum, gdybym się ograniczyła do półprawdy i umniejszyła mój romans.
Misiaczek kręcił coś na boczku od kilku miesięcy, albo i dłużej. Możliwe że tu tkwi tajemnica coraz większej oziębłości seksualnej w naszym małżeństwie.Zdradzająca i zdradzona.Zdradzający i zdradzony.Dobrana para z nas była. Dziś się mogę tylko cieszyć że mąż układa sobie tak szybko nowe życie.Co prawda rozbijając kolejną rodzinę.
Może mam większe doświadczenie w temacie ale kto tam wie.Dziś to już bez znaczenia, rozwód bez orzekania o winie. Alimenty będą tylko na syna. Córka zadziwiająco spokojnie przyjęła informację o tym kto jest jej biologicznym tatą.Zrobiliśmy wszystko by jej zaakceptowanie prawdy było jak najłatwiejsze.Mój kochanek nie mógł być autentycznym tatą,Bardzo żałował że nie może stuprocentowo zaangażować się w jej życie i rozwój.Zawsze czekał na wiadomości ,zdjęcia,filmy.Kochał momenty gdy spotykaliśmy się w trójkę,gdy mógł się choć chwilę pobawić z małą.Dziś poświęca jej mnóstwo czasu ,a ja muszę walczyć by jej całkowicie nie rozpuścił.
Wbrew oczekiwaniom kilku osób z tego forum spokojnie czekamy aż polskie sądy przemielą naszą prostą w sumie sprawę rozwodową.Ja jestem szczęśliwa,narzeczony twierdzi że też.
Przypuszczam że kilka osób spodziewa się że wilka będzie ciągnąć do lasu i zdrada to tylko kwestia czasu. Rozczaruję was, nie mam zamiaru ani potrzeby, a o wszystkich niestandardowych naszych pomysłach ,o ile się pojawią, zgodnie ustaliliśmy że będziemy najpierw otwarcie rozmawiać i w miarę możliwości wspólnie realizować, mając na pierwszym miejscu szacunek i trwałość związku oraz dopiero potem realizowanie osobistych ambicji i potrzeb.
Ponieważ na forum dzieje się niewiele nowego,poczytałam Archiwum i stwierdziłam że w niewielu piszących wraca by dodać ciąg dalszy i zakończenie historii, zawieszonej w decydującym momencie.Także niewiele jest historii opisywanych równocześnie przez obie strony - zdradzającego i zdradzonego.A jak już sie coś takiego pojawia to są one tak odlegle jak by opisywały białe i czarne.Obiektywizm i prawda to na tym forum towar bardzo deficytowy. Wiele osób manipuluje
Rozmawiałam z mężem na temat jego wiedzy o moim wieloletnim romansie. Twierdzi że nie miał pojęcia,że kilka razy próbował coś sprawdzać,tak dla świętego spokoju i nic mu nie wskazywało na moją niewierność.Fakt,kilka razy było blisko,ale miałam szczęście.i wyciągałam wnioski. Ale i ja nie dostrzegłam romansu męża.Czy tylko jednego?
Cytat
zdajesz się pisać tak jakby uroda była Twoim jedynym atutem; już nie mogę doczekać się refleksji kiedy bezpowrotnie uderzysz w ścianę;
Widzę w twych słowach mnóstwo nienawiści do autorki, relatywnie nie z tego powodu że zdradzała, ale że jest kobietą i zdradzała...
Dlaczego tak to widzę?
Otóż z uwagi na to, iż wybielasz męża, ignorujesz fakt zdrady, wejścia w nowy związek I rozbijania przez niego rodziny. Nie padają tu zwroty typu: siebie jesteście warci, itp.
Więc ignorujesz te same zachowania, które tak piętnujesz u autorki...
Wniosek jaki się jawi to: nadal masz w sobie nienawiść do kobiety, która Tobą wzgardziła, nadal czujesz ból I stratę.
Nie przepracowałeś tego. Tkwi i karmisz się tym.
Zostaw to już. Przejdź do porządku dziennego i niech to się zatrze.
Bez tego nigdzie dalej nie pójdziesz i Twój los się nie odmieni.
Pozdrawiam ciepło Ciebie jak i wszystkich kolejnych komentujących.
Autorka może nie jest dziewicą Orleańska, ale na pewno jest człowiekiem, który też ma uczucia.
Ile jest wart mężczyzna wyzywający kobiety, ogólnie innych ludzi, stosujący przemoc słowną. ???
Fakt - otrzeźwienie przychodzi po czasie. Nie mi oceniać, czy 15 lat to dobry zapłon, czy jakiś opóźniony, chyba ironia mi się trochę ulała. Jakoś tak wpadłem w ten dziwny, wisielczy nastrój czytając o lekkomyślnie dawanych "radach" dla zdradzających (a przynajmniej opisie udającym rady), które mógłbym zgnieść jednym palcem, namierzając zdradę pani w dni kilkanaście, może dziesiąt. Tylko musiałoby mi zależeć - takie słowo-klucz, jeśli rozumiemy dwuznaczności.
Pani dzieli się swoją historią, my odpisujemy. Co mogę napisać ja ? Opisałem swoją historię tutaj ponad 10 lat temu, pod innym nickiem, doświadczenia więc mam. Nie będę się odnosił do tej tutaj historii tak, jakby mnie zdradzono. Nie ma we mnie żądzy zemsty, symetryzmu, czy triumfalizmu w sytuacji gdyby moje wieszczenia się spełniły. A nie mówiłem i tak dalej. Mam tylko w głowie dziwne przeświadczenie, że ta wielka, wspaniała miłość (nieważne, z jakiego zrodzona kwiatu) szybko by uleciała w siną dal, jeśliby przyszło zbierać brudne skarpety spod łóżka, skrobać zaschnięte talerze, czy codzień wycierać posikaną deskę w łazience po tym, jak uda swędzą po siadaniu nań. Chodzi mi o dysonans, jaki widzę w kobiecie mocno doświadczonej, ale głupio wpadającej w nastoletnie zauroczenie - tym większy nawet, że doświadczenie właśnie "w tym temacie" pcha ją paradoksalnie do czegoś tak niespodziewanego. A może tu się mylę, bo doświadczenie nie jest przyczyną, tylko skutkiem ubocznym, przecież chodzi o chronologię. To skąd we mnie ten uśmiech, niczym na widok bardzo pewnego siebie pana przekonującego o swojej elokwencji, ale używającego słowa pisanego jako "elokwęcja" ? On się poprawi i wyjdzie w końcu na elokwenta, czy dalej będzie snuł swoje pajęczyny życiowe i przekonywał o swojej elokwęcji aż mu wylew każe ssać kciuka do rychłego pochówku ? Mam skojarzenia też ze znanymi osobami - gwiazdami światowymi, choć nie tylko - które przedkładając swój rozwój i karierę ponad kilka innych rzeczy, w tym szczęście osobiste i dorastanie emocjonalne, pozostają wciąż w sferze małego dziecka, będąc dorosłymi, rozpoznawalnymi, do bólu niezależnymi (też finansowo). Bije od nich w tym kawałku bezradość, taka czasem naiwność = wszystko przez brak odpowiednich doświadczeń, przeżycia odpowiedniej ilości czasu w danych warunkach. Dlatego dziwi mnie też dygresja o tym, jakby to MUSIAŁO (w domyśle) być wspaniale, gdybym to 15 lat temu zdecydowała się zawalczyć o swoje szczęście. Nie. Wcale nie musiało się dobrze ułożyć - to tylko był prognostyk, tylko nadzieja na dobry początek. Mógł chlać ? Mógł. Mógł przegrać dom w karty ? Mógł. Mógł pukać czternaście innych na boku, by po 10 latach przyznać się do nieśłubnego dziecka ? Mógł. Ja bym tego szczęściem nie nazwał, nawet nauczony chadzaniem do swingowni z 7 partnerami co kolejkę. Życia przeżytego się nie żałuje, taka zasada. I żeby morał z tego był jakiś, to pozwolę sobie na dyletantację... delegację... dywagację Chciałbym, ale nie wiem czemu - pewnie dlatego, żeby świat był lepszy - żeby każda zdradzająca osoba wpadła wreszcie na genialny pomysł, że można sobie bzykać, ile się chce i z kim się chce - ale dopiero po rozwodzie ze swoim małżonkiem. Może niektórzy traktują seks jako czynność tak normalną i podstawową, jak odkurzanie, czy prowadzenie auta (w sumie "prowadzenie się" brzmi podobnie), ale dla dobra w/w świata może lepiej przyjąć tę zasadę jako pewnik. I chociaż w tym konkretnym przypadku pana męża rozwód nie zaboli, to pani sama wyczuwa wewnętrznie dos-ko-na-le, że cała prawda pana męża zabić mogła. Mogła, ale nie chciała, ot królowa życia, tylko czemu mam wciąż to podłe przekonanie, że albo krulowa, albo rzycia ?
Cholernie mnie ciekawi Twój wcześniejszy nick. 10 lat temu?
Tożsamy okres do mej bytności tu. Gdy ten portal jeszcze żył naprawdę.
Nie ważne. Zwykła ciekawość.
Co do Twego komentarza. Zechciałbym się do niego odnieść.
Komentarz w swym brzmieniu zupełnie odmienny od tego obecnego tu talibanu.
Szacunek.
Odniosę się do morału.
Dlaczego? Bo przez te lata mego niebycia tu, a właściwie od niecałego roku, zmieniło się moje postrzeganie w tej sprawie.
Otóż piszesz że można wszystko robić, ale dopiero po skończeniu jednego.
Oczywiście sytuację są różne, ale uogólniam: Dlaczego?
By nie skrzywdzić partnera? By nie było mu źle?
Przepraszam, zrywam z Tobą, koniec naszego małżeństwa, wyprowadzka i wtedy już można? Małżonek jest zabity odejściem, ale świetnie się czuje bo " nie ruchałem w związku", tylko dopiero teraz kogoś" pierdolę"?
Naprawdę robi mu to różnicę? Naprawdę wtedy już nikt stąd nie mógłby umoralniać? Rzuciłem ją bo chciałem sobie popierdolić...., ale tego nie robiłem jak byłem w związku bo jestem wysoce moralny...
Naprawdę!!!!!!??????
Czy dla kogoś stąd było by to usprawiedliwione?????
Bzdura.!
Kompletna hipokryzja!!!
Niczym się te dwa rozwiązania nie różnią- jedynie czasem " ruchania"...
Gdzie zaczyna, a gdzie kończy moralność i bycie właściwym?
Jestem moralny bo ja jej nie zdradziłem, byłem wierny
- to nic że ją napierdalałem po pijaku
- To nic że mi nie stawał i jej nie zaspokajałem
- To nic że jestem spasiony i obleśny
- To nic że ona jest dla mnie niewidzialna
- To nic że z siebie nic nie wnoszę do związku
- To nic że jestem toksykiem i świadomie niszczę współmałżonka
- To nic....
- To nic...
- To nic...
Ja nie zdradziłem, jestem wysoce moralny.....
Wiesz gdzie osoby zdradzające mają takiego współmałżonka?
Wiesz co znaczy dla nich czy zdradzą go mentalnie, czy fizycznie, czy to i to razem, w czasie trwania małżeństwa?
MAJĄ TO W DUPIE- tak jak w dupie miał ich współmałżonek.
Oczywiście generalizuję, oczywiście wyolbrzymiam, oczywiście upraszczam....
Więc nie zostałeś zdradzony, również nie zdradziłeś.
Jesteś szczęśliwy w małżeństwie...
Szczerze gratuluję Ci i zazdroszczę. Naprawdę.
NAPRAWDĘ!!!
Komentujesz, oceniasz, wyciągasz wnioski, dajesz rady...
Brak Ci DANYCH!
Bo...?
Nigdy nie stanęło Ci serce..., w tym jednym momencie, w tej chwili. Nie zarwał Ci się świat. Nie czułeś że za sekundę oszalejesz.
Nie straciłeś wszystkiego, całego dorobku uczuciowego i materialnego..
Nie miałeś obrazu dzieci patrzących jak odjeżdżasz, wiedząc że już nigdy nie wrócisz...
Nigdy też nie zdradziłeś partnera, nie odszedłeś tracąc wszystko, świadomie z tego rezygnując, wiedząc że będziesz wzgardzony i napiętnowany, że każdy kolejny dzień będzie walką o przetrwanie, bo był takim bydlakiem, zainteresowanym tylko swoim JA, że już nie liczyło się nic....
Możesz to wiedzieć....., ale nigdy nie poczujesz, tak naprawdę nigdy nie zrozumiesz.
Więc mój drogi Crusoe...., to co masz w sobie- to o wiele za mało byś mógł.....
Na szczęście dla Ciebie. Zazdroszczę Ci bardzo, bo też chciałbym nie móc....
Jak już wspominałem, czy to ma znaczenie?
Nie.
Każde z was poszło w swoją stronę, oby szczęśliwie.
Tylko został na placu boju ten bez pary....
Czy wzgardzony?
Może zasłużenie wzgardzony?
Nie wiemy i się nie dowiemy.
Życie pisze zadziwiające scenariusze...
Tu gdzie jesteśmy teraz, jest wynikiem tego co było kiedyś..., to co będzie- będzie następstwem teraz...
Wszystko co nam się wydarza, dzieje się po coś....
Ważne by to dostrzec...
I by to zrozumieć...
Zrozumieć dlaczego....?
Napisałaś co się dzieje, troszkę za dużo dygresji od siebie,
Dajesz zbyt wiele punktów zaczepienia dla Talibanu.
niech się wysilą, wymyślą coś sami...
jeszcze raz podważysz status portalu - wylatujesz; ostatnie ostrzeżenie!
skup się na przekazywaniu swoich mądrości życiowych, jeśli chcesz dalej uczestniczyć w tej islamskiej społeczności; poczciwy
Każdy z was wybrał własną drogę. Słuszna decyzja o rozwodzie. Zawsze mnie ciekawie dlaczego ludzie nie biorą rozwodu jak coś w związku kuleje tylko ostro idą w "tango".
Cieszy mnie niezmiernie że jednak mąż jednak nie był aż takim frajerem jak myślałaś. Dowiedział się, ukrywał ten fakt, spokojnie ogarnął opcje zastępczą. Czego teraz spodziewasz się?? Przecież to inteligentny facet więc mu obecnie nie jest potrzebna zbytnia wylewność o tym co wie. Musisz spojrzeć z boku jak to wygląda.
Oczywiście życzę tobie żeby nowy związek udał się. Każdy chce być szczęśliwy.
Co go twoich uwag o mojej ex to ona najchętniej by wróciła do mnie, ale na pewno ty wiesz swoje. Już dałaś pokaż frustracji . Ex podobnie jak ty prowadziła się więc teraz na jej złośliwości odpowiadam "dlatego właśnie z tobą nie jestem".
Bardzo lubię czytać twoje wpisy. Dużo wnoszą dobrego na forum. Na pewno utwierdzają wiele osób tutej że podjęły decyzję o rozwodzie. Jednak ci co wybaczyli zdradę z perspektywy czasu żałują pozostania w związku.
Czy osoby wybaczające zdradę żałują po czasie?
Nie. Lub nie koniecznie.
Każda zdrada, każdy związek rządzi się swoimi prawami i jest odmienny.
Znam osoby które wybaczyły, i wiem że jest jakoś. Są i trwają że sobą. Potrafiły wrócić.
Jednak nie każdy umie wybaczyć, nie każdy zasługuje na wybaczenie, nie każdy je doceni i nie zawsze da się wybaczyć.
Co do wątku. Każde poszło w swoją stronę. Każde układa życie jak chciało i chce. Nie wiemy jak było z mężem. Czy wiedział, czy sobie wtedy przygotowywał? Może nie wiedział i przygotowywał? Nie istotne.
Wiemy jak jest teraz. To wiele obrazuje. Pokazuje.
Bo nikt tu nie kreśli losów po.
A generalnie dla nas. Dla nich. To najważniejsze. Zdrada mija. Zaciera się. My idziemy dalej...
Jak?. Gdzie?
Wracając. Bardzo rzadko tak się układa rozpad małżeństwa, gładko i bezproblemowo dla obu stron.
99.999 fake no ale ta jedna tyś procent to może przebarwienie ( albo umiejszenie ) dla niepoznaki..
Do Potifary:
Chwalisz się nam tu swoim bogatym życiem, jednak dla takich ludzi jak ja odrazu rzuca się to, co nienapisane.
Powiedz mi. Czy masz świadomość, choćby cząstkową tego, czego ty NIE przeżyłaś??
..bo ja wiem czego nie przeżyłaś i sądzę że wiele innych tutaj ludzi też wie ale czy ty wiesz?
Powiem ci tak:
- JUŻ TEGO NIGDY NIE PRZEŻYJESZ !
dziękuję i tego no..
( bo mnie zabolała twoja nachalność..)
Cytat
Myślałem że dorośli faceci nie grają w tę narcystyczną grę pod tytułem "sam domyśl się" To manipulacja która niszczy zasoby energii.
Zazwyczaj za taką woalką tajemnicy kryje się tylko brak argumentów i chęć wypracowania tanim kosztem przewagi nad rozmówcą.
Po prostu napisz co Twoim zdaniem takiego cennego straciła bezpowrotnie...
Dorośli (i nie tylko faceci) DOSKONALE WIEDZĄ CO napisał ,,#62 | NowySzustek dnia 03.03.2024 02:32"
To właśnie ci ,,MAŁO DOROŚLI" mają problem z zrozumieniem tego.
Ja uważam że właśnie to straciła będąc nieuczciwą z mężem i tego nie dostanie od kochanka który był tej nieuczciwości świadkiem.
A wy też tak uważacie czy tylko robicie mądre miny?
A-dam podobnie jak ty uważam żeby inni cię szanowali musisz sam siebie szanować. Jak jest prawdziwa miłość to nawet 7 tysięcy kilometrów może dzielić parę i zdrady nie będzie.
Bardzo dobrze to ująłeś.
To właśnie ci ,,MAŁO DOROŚLI" mają problem z zrozumieniem tego."
MarcusM, dziękuję!
do A-dam'a
trafnie zauważyłeś że zastosowałem technikę narcystycznęj gry w "domyśl się" jednak nie zastanowiłeś się już dlaczego tak zrobiłem..
Jednak zadałeś mi pytanie bym konkretnie się wypowiedział co miałem na myśli pisząć ( czego ta pffani już nie zdoła nigdy przeżyć..)..do tego podprogowo próbowałeś mi sprzedać narcystyczne pobudki...
Więc konkretnie odpowiadam tobie na twoje pytanie:
"Kiedy kobieta i mężczyzna łączą się w jedno ciało i jedną duszę budują krok po kroku własny wszechświat. Są wtedy jak Boska Para zasiadająca w jego centrum. Ich wzajemna miłość i zaufanie dają im moc uodparniającą na wszelkie przeszkody i pułapki. Poczucie mocy wręcz nieograniczonej i satysfakcja wypływająca z ciężkiej wspólnej systematycznej pracy dają prawdziwe szczęście.
Ja uważam że właśnie to straciła będąc nieuczciwą z mężem i tego nie dostanie od kochanka który był tej nieuczciwości świadkiem.
A wy też tak uważacie czy tylko robicie mądre miny?"
I tutaj wisieneczka!! Sam bym lepiej tego nie ujął i DOKŁADNIE TO miałem na myśli..sam sobie odpowiedziałeś!! Jest szansa zatem, że sama zainteresowana pffani sobie odpowie!
ps, "A wy też tak uważacie czy tylko robicie mądre miny?"
-Tak, dokładnie też tak uważamy!
..dobra technika gry to strategia..
ps2,
Jak zwykle ślę pokłony dla twórców "ZETKI" z wdzięcznością!
Mylicie się, bo to opis PSYCHOPATKI:
-ignorowanie norm społecznych
-manipulowanie innymi
-brak empatii czy reakcji na uczucia innych
-trudności w utrzymywaniu relacji z innymi
-dążenie do zaspokajania wyłącznie swoich potrzeb
-okrucieństwo (na przykład w stosunku do zwierząt czy dzieci)
-ciągła potrzeba silnych wrażeń, adrenaliny
-wysokie mniemanie o sobie
-pewność siebie
-brak zasad moralnych, kierowanie się wyłącznie “własnymi” normami
-impulsywność.
A dzieci to widzą i (do)OCENIĄ w pewnym momencie.
I tylko ich bardzo wielki żal.
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
- JUŻ TEGO NIGDY NIE PRZEŻYJESZ !
Zapewne autorka może zadać to samo pytanie.
Może dla Was
Cytat
"Najważniejsze w życiu jest stanąć twarzą w twarz ze swym największym wrogiem, ujrzeć jego krew wsiąkającą w ziemię i usłyszeć lament jego kobiety". Dla innych "satysfakcja wypływająca z ciężkiej wspólnej systematycznej pracy"
Zostałeś Adamie poklepany po plecach za piękny obraz związku przez innych zdradzonych a doświadczenie uczy że nie do końca wiecie czy tego doświadczyliście.
Cytat
Zostałeś Adamie poklepany po plecach za piękny obraz związku przez innych zdradzonych a doświadczenie uczy że nie do końca wiecie czy tego doświadczyliście.
Nigdy tego nie doświadczyłem i chyba już nie doświadczę.
Głównie dlatego że dopiero teraz, po wszystkich bolesnych doświadczeniach o tym wiem. Wiem o tym że tylko o to warto walczyć w życiu. Wiązać się tylko z kimś takim z kim jest to możliwe.
Cytat
Chętnie przeczytam jakieś uzasadnienie.
Uzasadnienie? Próbowałeś kiedykolwiek zaufać kłamcy albo złodziejowi? Sam sobie uzasadnij dlaczego nie próbowałeś.
Cytat
...Ja potrzebuję seksu by normalnie funkcjonować,tak po prostu mam.Dostawałam w małżeństwie ochłap mimo ze się bardzo starałam..Wiem mogłam się rozwieść jako samotna matka też szukać kochanka/kochanków.By było uczciwiej ale czy dla dzieci lepiej
Postanowiłem i ja coś napisać .Nie zamierzam po raz n-ty pisać jak to źle zrobiłaś i jak okrutną jesteś kobietą.Zresztą ...w konkurencji rzutu kamieniem w niewierną każdy przegra z
Tomek040184.
Jest taka zasada - nie ważne co robisz w życiu ważne by robić to dobrze , a Ty w zdradzaniu jesteś prawdziwą profesjonalistką.Wręcz niewiarygodnie to brzmi że prowadząc tak intensywny romans i będąc tak zaangażowaną emocjonalnie potrafiłaś to ukrywać przed mężem przez 15 lat .Z tego co piszesz wynika ze nie mieszkasz w jakiejś metropolii a raczej w niewielkiej miejscowości gdzie trudno o anonimowość.Jesteś świetna aktorka skoro będąc myślami kilkaset kilometrów dalej przy kochanku potrafiłaś być świetną matką i grać przykładną zonę.Może nawet wierzyłaś w to ze skoro mąż Ci nie daje tyle sexu ile potrzebujesz a można go brać " z przyrody" to niczego nieświadomy małżonek po prostu nie cierpi.Jak to mawiają starożytni rosjanie: ' wsio można tolka astarożna '
Siląc się na odrobinę humoru napiszę wręcz że co prawda skrzywdziłaś jednego faceta ale uszczęśliwiłaś 120 - tu ( w tym niektórych wielokrotnie)Z punktu widzenia męskiej populacji rachunek wychodzi zdecydowanie na +.
Taki trochę paradoks jak z wypadkami samochodowymi - zdecydowanie więcej ludzi z wypadków żyje niż w nich ginie.
No dobra zdradziłaś - nie wydało się - zostawmy to.
Nie do śmiechu mi jednak gdy czytam jak bezrefleksyjnie podchodzisz do swojej pozamałżeńskiej ciąży.Z przerażeniem czytałem jak gładko przeskoczyłaś w swojej historii do kolejnego kochanka zupełnie nie zauważając ze właśnie wtedy zrobiłaś swojemu mężowi największe możliwe świństwo.Wrobiłaś go w cudze dziecko.Wiedziałaś od początku że to dziecko kochanka a jednak go okłamałaś i skazałaś na wychowywanie nie swojej córki ze wszystkimi tego konsekwencjami.Tu niema dla Ciebie wytłumaczenia.Twoje zdrady jestem w stanie zrozumieć - tego świństwa jakim jest wrabianie męża w wychowywanie potomstwa swojego rywala nigdy bym nie wybaczył.
Mało eleganckie z Twojej strony jest też żądanie alimentów na syna ( z alimentów na córkę wspaniałomyślnie zrezygnowałaś)
Odchodząc zabrałaś mu córkę.Masz pełną świadomość że dzieląca ich odległość i świadomość wczesnej nastolatki że on nie jest 'prawdziwym tatą" z czasem zupełnie rozluźni ich więzi - biologiczny a teraz już pełnoprawny tata przejmie jego
rolę.Syna tez mu zabierzesz tylko z półrocznym opóźnieniem.Jeśli masz odrobinę przyzwoitości to zrezygnuj z tych alimentów - przynajmniej w tradycyjnej formie.Skoro żądasz kasy na utrzymanie jego syna w domu kochanka to pomyśl ile on włożył pieniędzy i zaangażowania w wychowanie dziecka które mu przyniosłaś od kochanka niczym kukułcze jajo. Czy planujesz płacić alimenty mężowi za te pół roku gdy wychowuje syna sam ? Ojciec zawsze powinien wspierać syna, w tym finansowo, ale na swoich warunkach. W tej konkretnej sytuacji płacenie alimentów którymi Ty będziesz dysponować jest dla niego dodatkowo upokarzające i zwyczajnie niesprawiedliwe.
Przepraszam zona Potifara ale dla mnie romans , zdrada ,sex,emocje ,120 -tu kochanków ,nawet krzyżowe zdrady z mężem Kasi jakoś można postarać się zrozumieć - wrobienie męża w wychowanie cudzego dziecka to skurwysyństwo połączone z góralską muzyką.
#73 | GruppenWolf W polskiej praktyce rozwodowej dzieci z reguły zostają z matką.(o ile ona nie jest skrajną patologią). Nie mam zamiaru ograniczać w jakikolwiek sposób kontaktów dzieci z tatą.Wakacje i ferie są jego,tyle ile będzie chciał. Są nastolatkami.Nie zapomną z tygodnia na tydzień jak trzylatki.Sprawy finansowe w naszym rozwodzie zajmują bardzo dalekie,może ostatnie miejsce,Porozumieliśmy się bez żadnego problemu.
Córka-pragnęłam tego dziecka z kochankiem,mimo że zdawałam sobie sprawę z ryzyka ,badania DNA są proste ,dostępne ,bezproblemowe i tanie. Jedno badanie i koniec romansu. Mimo to podjęłam ryzyko.Ale facet tego nie zrozumie Zapytaj swojej kobiety ,może ona coś Ci wyjaśni z uczuć jakie mamy.Wiem ze nie było to w porządku .Bardzo przepraszałam męża.On zrozumiał,może wybaczy. Ilu ojców wychowuje nie swoje dzieci.Badania socjologów mówią o 5-20%.dzieci. To żadne usprawiedliwienie, ale coś wyjaśnia..
Gdy romans dzieje się na miejscu ,regularnie, a zwłaszcza gdy kochankowie korzystają bez umiaru z mediów elektronicznych i społecznościowych,to prawdopodobieństwo wykrycia jest wysokie.Gdy ja się spotykałam raz na +/- dwa miesiące i kontakt między nami był ograniczony do absolutnego minimum, to miało to szanse i w rezultacie zostało ukryte.
I nie jestem aktorką (nawet amatorsko) ,tylko techniczna i ścisła jestem.
Wiadomo ty wiesz że żona mi dała kopa w zad. Oczywiście to ja wyprowadziłem się, wziąłem rozwód, zachowałem się tak jak mężczyzna powinien w takiej sytuacji. Teraz ex ma ból dupy do standard życia mi wzrósł. Mocno postawiłem na siebie :hobby, zainteresowania, alkohol minimum, kondycja, poznawanie ludzi - kobiet też . Z resztą nie narzekam na brak zainteresowania kobiet. Oczywiście unikam relacji z osobami z dużym "przebiegiem" - nie wierzę w nagłą zmianę charakteru.
Swoją drogą gratulacje dla Misia za to że poukładał sobie życie. Jednak zachował się jak mężczyzna.
Cieszę się z Tobą ,że uważasz że .masz lepsze życie niż przed rozwodem.
Co do jeszcze męża to tak delikatnie zwracam uwagę na to że jego wybranka jest aktualnie nadal formalnie mężatką ,mającą dwójkę dzieci.Mój jeszcze mąż rozbił rodzinę (oczywiście we współpracy ze swoją kochanką),która oczywiście zdradziła swojego ślubnego partnera,zabrała dzieci i porzuciła dom rodzinny dla kochanka. Także nie czekała ze swoimi amorami do momentu rozwodu.Tak, że jeżeli brawa dla Misiaczka, to i brawa dla podwójnej ,zakłamanej moralności.
Ja też nie zauważyłam zdrad mojego męża,może byłam zbyt pochłonięta swoim romansem i nie obserwowałam poczynań męża.A na pewno mam liberalne podejście do sprawy wierności.Dla mnie decydująca jest sprawa wierności uczuć do partnera,sprawa kontaktów fizycznych jest drugorzędna. Ale nie wybaczę jeżeli za kontaktami intymnymi pojawią się uczucia.Poliamoria czyli kochanie wielu osób to nie moja bajka.Bliżej mi z poglądami do stylu życia swingersów,czyli nie jestem tu oryginalna.
W międzyczasie załatwiliśmy sprawę ojcostwa mojej córki.Dwa testy DNA i oficjalnie wykreślono mojego -ex, a wpisano narzeczonego.
Tylko Kasia jest nadal ze swoim starym mężem ,wyznała mu wszystko i uzyskała wybaczenie Teraz razem uzgadniają swoje pomysły.
Poznałam nową partnerkę mojego -ex .Jestem nią bardzo pozytywnie zaskoczona.Bardzo miła , rzeczowa kobieta.Czuła i troskliwa mama dwójki małych dzieci .Uśmiechnięta,ładna i bardzo zgrabna.Nie dziwię się że wpadła w oko mojemu -ex. Świetnie opiekowała się naszym synem przez te kilka miesięcy gdy mieszkał z ojcem i kończył podstawówkę. Pomogła mu też w nauce i przygotowaniu do egzaminu.Polubiłyśmy się i chyba porozumiałyśmy. Bo moje dzieci będą z nią miały kontakt w czasie gdy będą odwiedzać swego tatę.Życzę jej i mojemu -ex dużo szczęścia.Poradziłam mu by bardziej dbał o nową żonę niż czynił to w czasie naszego małżeństwa..
Patrząc wstecz ,zadaję sobie pytanie ,czy gdyby były inne okoliczności to czy bym zdradziła męża? Prawdopodobnie tak.Każda zdrada ma jakieś przyczyny dla których ktoś ją popełnił. W moim przypadku niedostatki seksu uzupełniali kochankowie.Nie ten ,to by był inny.Możliwe że by znaczne wcześniej doszło do rozwodu.Ja poszłam na skróty i do tego doszły uczucia,prawdziwe ,głębokie i trwałe, które czas zweryfikował ,jak się okazało.W sumie jakimś cudem wszystko się ułożyło z minimalnymi stratami uczuć wszystkich zainteresowanych.Ale mogło być kilka tragedii.
Od pół roku czuję spokój,zyskałam inne spojrzenie na wiele spraw,Przez ostatnie 9 miesięcy żyliśmy bardzo intensywnie,było wiele spraw do załatwienia,trzeba było pokonywać mnóstwo małych i dużych problemów związanych ze zmianami w naszym życiu.Niekiedy nie starczało czasu na sen.Normalnie by to powodowało zdenerwowanie,sprzeczki. Ale my to robiliśmy motywowani budowaniem nowego życia dawało nam to niesamowitą satysfakcję.
Na zakończenie ,nikogo nie namawiam do zdrady swego partnera.To nie jest dobra metoda rozwiązywania problemu, bo gdy dochodzi do zdrady ,zwłaszcza uczuciowej,to poważny problem jest niewątpliwie w waszym związku. Rozmawiajcie ze sobą.Tak szczerze i otwarcie jak tylko potraficie. Może poszukajcie pomocy specjalisty. Jeżeli nie możecie się porozumieć lepiej się rozstańcie i nie tkwijcie w złym ,toksycznym związku. Lepiej żeby dzieci były z jednym szczęśliwym rodzicem niż z dwójką wiecznie walczących ze sobą. Ale aktywnie szukajcie sytuacji w której będziecie się czuli szczęśliwi i pogodzeni sami ze sobą.
Życzę aby pojawiało się tu jak najmniej zdradzonych,choć wiem ,że to nierealne, Tym którzy sami doświadczyli zdrady a teraz pomagają innym życzę dobrych skutecznych rad.Konta nie likwiduję ,pewnie z ciekawości będę zaglądać , ale jeżeli będę pisać to niezbyt często.Wszystkim dziękuję.Także tym bardzo wobec mnie krytycznym.
Chciałabym za kilkadziesiąt lat móc zakończyć i napisać "I żyli długo i szczęśliwie".
Cytat
i mąż się zgodził na takie pokojowe rozwiązanie bez orzekania o winie?jeśli tak to też go pani oszwabiła na koniec, no bo 15 lat zdradzać to sprawiedliwie byłoby to przyznać winę własną, a tak to udajemy owieczkę nawet po wszystkim nawet jakby chciał sprawiedliwie było wziać na siebie winę którą się popełniło...
Cytat
no to chyba prawdziwe, wilk nie pójdzie jak umrze albo jak mu nogi odetniemy albo las wyrębiemy. a tak to zawsze pójdzie...natury nie oszukasz a granic żadnych nie ma a jeśli jakieś są to słabe
Cytat
ale takie coś się pisze na zakończenie bajek dla dzieci, a tu ta pani historia to raczej taki kadr z filmu pornograficznego...
Czasami warto dać ludziom drugą szansę.My nie mamy zamiaru powtarzać starych błędów..
Już tu pisałam że żadnych zdolności aktorskich ani ciągot w tym kierunku u mnie brak.
TrzechZczech pisze że sprawiedliwie było by przyjąć winę na siebie i publicznie przyznać.
Aspekt pierwszy:
swoiste polowanie na czarownice
W jakim celu? Ano w takim, że osoba zdradzona nabędzie w oczach zewnętrznych prawo do ukamienowania winowajcy.
Będzie tym biednym, uczciwym, kryształowym, skrzywdzonym. Tym prawym, osobą do głaskania po główce.
Ludzie, bycie zdradzonym jest przykrym doświadczeniem, jednak spójrzcie w lustro. Stać was na uczciwość przed sobą? Na pewno jesteście kryształowi?
Aspekt drugi:
Rozgrzeszenie
Publiczne posiadanie winowajcy, daje wam mentalne prawo do samorozgrzeszenia. Czy na pewno jest to dobre dla was?
Po co winny i niewinny? Po co oceny?
Stało się, boli.
Trzeba wstać i iść. I wyciągnąć naukę na przyszłość.
Świadomie dobrać partnera, zmienić siebie, wyznaczyć granice, priorytety i cele. Zrozumieć co chcemy i do tego dążyć.
Chcecie karmić się winą, zdradą? Karmcie się, gnijcie i stójcie w miejscu. To wasze życie nie moje. Mie mnie krzywdzicie, tylko siebie.
Co do autorki: 15 lat związku z " byłym kochankiem" świadczy tylko o tym, że przed ołtarzem stał obok niej niewłaściwy mężczyzną. Proste- tylko dla wielu zbyt skomplikowane. A tu naprawdę nic więcej nie ma nic do dodania.
A dla tych wyznawców " winy"- zważcie na fakt że mąż też miał kochankę. Nie ważne kiedy. MIAŁ. Małżeństwo trwało.
I co? Gdzie jest winny? Może teraz rozpatrujcie ramy czasowe posiadania kochanków? Kyo dłużej, to bardziej winny? Większą i mniejsza wina????
Śmieszne, głupie i samodestrukcyjne postrzeganie.
Pozdrawiam wszystkich.
A Tobie droga autorko, "przykładna, oddana w miłości kobieto", jak sama to określasz, wielkie brawo w wyprostowaniu życia, osiągnięciu celu i najlepsze życzenia na przyszłość ????
Miał być wielki zaj...sty uśmiech....
Cytat
Wyobraź sobie że masz córkę która ma 17 lat i właśnie zobaczyłeś jakie będzie miała życie za dzie-siąt lat. Wyobraź sobie że biografia żony Potufara to przyszłość Twojej córki. Jakich rad byś jej teraz udzielił kiedy ma 17 lat wiedząc co ją czeka jak jej tych rad nie udzielisz?
#82 | A-dam Córka 17 lat niech poznaje ludzi,poznaje życie,uczy się i trzyma się jak najdalej od ołtarza, podejmowania decyzji wiążących na całe życie..Bo jest bardziej dzieckiem niż osobą dorosłą ,choć jej wydaje się Bóg wie co.
Romans,zdrada to bardzo ryzykowna droga.W każdej chwili może się wydać i jest duże prawdopodobieństwo ,że dotychczasowe życie,dom,rodzina,dzieci zdradzającego ulegną zniszczeniu jak by je powódź zmiotła.Ale jak na tym i innych forach widać kandydatek i kandydatów nie brak.
Podobnie wakacje spędziła córka. Córka od stycznia mieszka ze mną i moim Partnerem a jej biologicznym tatą.Praktycznie nigdy nie dochodziło do sytuacji "dwóch tatów" jednocześnie.To już duża i mądra dziewczyna. Rozumie co się stało .Mój Partner ma doskonały kontakt ze swoją córką.Pragnął tego od momentu gdy się dowiedział ze zostanie tatą i gdy ją widywał dopóki była niemowlęciem.Potem tylko z daleka..Ona jest jego trzecim dzieckiem ,więc ma doświadczenie.Co do byłego to tak,wychowywał ją przez 12 lat.
Cytat
ja w tym wpisie widzę tylko pokrętne próby usprawiedliwienia kogoś kogo nie ma jak usprawiedliwić bo jest obarczony winą ewidentnie a skoro jest to uczciwość czy też przyzwoitość(ale ta osoba tych cech jest pozbawiona raczej) nakazuje się przyznać do własnej winy, nie żeby to miało jakieś szczególne znaczenie bo wątpię czy jakiś wpis o winie na jakimś papierze komuś coś da ale to byłoby zwyczajnie uczciwe wobec siebie i wobec osoby którą się wykorzystało.
nie rozumiem ani odnoszeń do mnie osobiście bo mnie problem nie dotyczy także w życiu osobistym nie zdradziłem nie wiem także o tym czy mnie zdradzono, po co te wycieczki, te gadanie że mąż też zdradzał to zwyczajne wybielanie siebie bo to jego wrobiono w wychowanie czyjegoś dziecka, na dobrą sprawę zabrano mu ile tam było 15 lat życia bo żył w kłamstwie zdradzie oszustwie i czym tam i był jeszcze opiekunką dla obcych dzieci pewnie nawet w czasie kiedy jego połówka się samorealizowała z kimś tam. ile tych kochanków tam było 10 w rok? a mąż ile 1 na 10 lat? to takie typowe łapaj złodzieja.tak nie rozmawiajmy o tym. gostek jest ofiarą okradziono go z życia, czasu środków siły życiowej i tak dalej. mógł sobie założyć zdrową relację ale go sprytnie oszukano i pozbawiono tej możliwości oportunistycznym oszustwem. ofiara i sprawca, taka jest dzisiaj tendencja że się sprawców usprawiedliwia a ofiary stygmatyzuje... niezdrowa tendencja... dzięki niej na przykład w telewizji zamiast w więzieniu widzimy wciąż te same zakazane mordy...patologiczny świat gdzie ofiary są stygmatyzowane, a oprawcy wybielani.
Cytat
to też jest takie trochę infantylne i aroganckie, bo jak można budować szczęście na czyimś cierpieniu i okradzonym, życiu, no ale taki jest świat pewnie, egoizm podniesiony do kwadratu plus jak za rękę nie złapiesz to nie ma bata a jak złapiesz to i tak będzie że to nie moja ręka.
mimo wszystko życzę wszystkiego dobreg na nowej drodze życia.
Daj znać czasem jak to wszystko się układa.Mocno Ci kibicuję byś niedługo mogła się pochwalić pełnym rokiem pożycia z jednym tylko partnerem który być może będzie już Twoim mężem.
Pozdrawiam.
Mam dostęp do informacji o mojej ex i doszedłem do tego że jakiś facet napisał do jej obecnego "masz takie poroża że aż boazerie nimi rysujesz". Także jestem teraz najszczęśliwszym człowiekiem na świecie podobnie za pewne jak mąż zony potifara który w końcu jest już z nią po rozwodzie. Wszak sama o nim pisze Misiu znalazł sobie inną wierną kobietę, bo jest przystojny i inteligentny. Teraz Misiu co roku będzie wykładał w rocznicę rozwodu kilka tysięcy na fundację charytatywną, bo już w końcu ma święty spokój.
Co do jej wyrzutów sumienia to nie ma ich. Znam takie osobowości które podkreślają jak to co niedziele chodzą do kościoła, natomiast w sobote wieczorem były tak jak zona potifara w swingers klubie lub na paniach za kasę. Nawet mi mi składali propozycje żeby iść z nim na kobiety za pieniądze, ale jakoś nie czuje tego klimatu.
[quote][W ostatniej chwili mąż zaproponował żeby wszystko zostawić tak jak było,że on zgadza się na kochanków i obiecuje mi wolność w sprawach seksu./quote]
To zdanie gdzieś umknęło większości z nas.Facet był gotów totalnie się upokorzyć by móc mieszkać z żoną i dziećmi (żB nic nie wspomina by zażądał analogicznych praw dla siebie)
Ta historia -o ile nie jest podkoloryzowana - czytana wnikliwie zadaje więcej pytań niż daje klarownych odpowiedzi.
No cóż najwyżej moderacja zmieni tytuł na :
"16 lat ukrywania prawdy" - w tym rok przed samą sobą i forumowiczami.
W to jak rozliczyliśmy finansowo nasze 15 letnie małżeństwo nie mam zamiaru Was wtajemniczać,nic Wam do tego,ale ani ja ani mąż nie protestowaliśmy po osiągnięciu porozumienia.Co do kontaktów eks-męża z córką, to córka ma coś do powiedzenia i jej zdanie jest bardzo ważne.Ja też jako matka .Tak ze bez obaw,to nie był rozwód z gatunku "na noże" i nikt nikomu nie ma zamiaru dokopać za wszelką cenę, używając dzieci jako broni.
Mam nadzieję że nikt nie oczekuje od aktywnie zdradzającej że będzie w czasie trwania swojego romansu informować i pouczać swojego małżonka. Całkowicie logiczne jest ukrywanie,oszukiwanie i mataczenie.Takich których wyrzuty
sumienia skłoniły do dobrowolnego przyznania się partnerowi do zdrady jest ułamek procenta,potwierdzający regułę, że złapany za rękę twierdzi że to nie jego ręka.I przyzna się wyłącznie do tego co zdradzany już sam odkrył.Takie życie.Co do moich rad na tym forum to niestety nie mam złudzeń co do natury,motywacji zdradzających.Zdradzanym próbuję otworzyć oczy na wredną rzeczywistość i jak będzie w ich tematach inaczej to niech będą szczęśliwi bo mimo że zostali zdradzeni, to zdradzający mimo negatywnej oceny ich czynu okazał się człowiekiem a nie świnią.
Bo niekiedy zdradzony popełnił w małżeństwie wiele błędów i sam zapracował na zdradę,
#89 | Tomek040184 "wierna kobieta"mojego byłego dla niego rozwiodła się ze swoim także już byłym mężem., którego zdradzała przez ponad pół roku .Mają dwójkę dzieci w wieku przedszkolnym,
Co do małżeńskich zdrad mojego byłego to gdy rozeszła się wiadomość o naszym rozwodzie, znajomym nagle odświeżyła się pamięć i szybko dowiedziałam się o jego dwóch romansach na przestrzeni kilku lat. Czy to było wszystko? Nawet nie chcę już wiedzieć.Tak że czy warto dokładnie grzebać w życiu małżonka gdy małżeństwo funkcjonuje w miarę poprawnie? Można się dokopać rzeczy ukrytych ,która to wiedza zniszczy całkowicie poprawnie funkcjonujący związek.Czy nie lepiej czasami wiedzieć mniej? Zdrada sprzed 10 czy 15 lat i co dalej? Rozwód?,wybaczenie?niesamowity ból?Nic już nie będzie takie samo.
Na koniec pytanie:ilu mężów w małżeństwach wychowuje dzieci które nie są ich biologicznymi potomkami.? Badania socjologiczne oceniają to od 5% do nawet 20%. Jest to liczba najtrudniejsza do oceny bo najtrudniej jest żonom się do tego przyznać, nawet anonimowo.W Polsce aktualnie ocenia się to na 8-10 procent.
Z reguły matka wie kto ją zapłodnił, a jeżeli ma wątpliwości czy kochanek,czy mąż, może się dowiedzieć w kilka dni .Kosztuje to ok.1000 zł i jest anonimowe.Gdyby nagle wszyscy ojcowie zechcieli sprawdzić swoje ojcostwo, to w Polsce sądy rodzinne by dotknął armagedon.Tak że to mnie nie tłumaczy ,ale jestem w dobrym i licznym towarzystwie.Popatrzcie na dzieci w przedszkolu,szkole i pomyślcie że jedno na kilkanaście jest owocem nadal ukrywanego romansu.Takie życie.A rogaczami jest prawie połowa kobiet i mężczyzn.
ostatnio na tapecie w holybrudzie wyszło że jakiś czarny raper chyba sobie tam nieźle pofiglował z takim białym piosenkarzem dla dziewcząt o twarzy męskiej lalki barbi hehehehe. molestowanie czy cuś. tam podobno to całe szambo to jedna wielka pedofilia dno i każdy rodzaj zboczeń ale do kamery piękny turecki uśmiech.
dla mnie dziecinada co pani pisze, bo zamiast klepnąć się w pierś i powiedzieć 'moja wina' i zakonczyc temat jedzie pani w drugą stronę usprawiedliwiając siebie i swoje zdrady. ale to może ja błądzę bo to może instytucja małżeńska jest przestarzała i niedostosowana do dzisiejszych czasów, może już niepotrzebna. tylko po co się było w to pakować i wciągać 2 osobę nikt nie zmuszał, no chyba że jakieś parcie na szkło czy o co tam chodziło nie wiem. tam przecież jest taka zasada że się nie zdradza. nie pasuje pani ta zasada to się wypisujemy bo tak też można z tego. znalazła pani tę swoją miłość trzeba było się na nią przenieść w trybie natychmiastowym/zakończyć relację po co było trwać i oszukiwać kogoś i jeszcze marnować na to energię i czas bo przecież to musałobyć czasochłonne takie podziemne dwużycie(aaa może chodziło o emocje hihihi może oszukiwanie kogoś dawało jakiś smaczek a bez tego było nudno). a dzisiaj wysnuwa pani do tego gostka męża pretensje jeszcze że zdradzał, a swojej winy dalej niet...że wszyscy tak robią.
nie nazwałbym takie towarzystwo dobrym, a z ludźmi pani pokroju jest taki problem że ciężko się z nimi żyje, i to nie chodzi o relacje damsko męskie, tylko wszystkie, na każdym poziomie w pracy zyciu codziennym i tak dalej, bo ciężko się żyje z oszustami trza cały czas trzymać gardę i pilnować noża w plecy...a oni i tak w zaparte.
W całym tym waszym zamotaniu powinniście usiąść w trójkę i porozmawiać co zrobić żeby dzieciom nie wywrócić świata do góry nogami... One nie powinny ponosić konsekwencji waszych decyzji...
Usunąłem dubel; poczciwy