Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam,nie wiem za bardzo od czego zacząć..W sierpniu minęłaby nasza 6 rocznica slubu,mineła gdyby nie to ze zostałem zdradzony.Poznalismy się 7 lat temu,odrazu zaczelismy nadawac na tych samych falach,ja po 30 stce z bagażem doswiadczeń ona 8 lat młodsza ,oboje skrzywdzeni przez zdrady swoich rodziców(u mnie zdradził ojciec,u niej matka).Byłem pewien ze to nas połączy na zawsze.po roku zaszła w ciaze z naszym pierwszym dzieckiem .Byliśmy nie samowicie szczęśliwi,wzielismy slub.Mieszkalismy u mnie ,dawaliśmy sobie ze wszystkim swietnie rade a miłość kwitła.Pózniej za jej namową zrezygnowałem z mieszkania i przeprowadziliśmy się do jej mieszkania,blizej jej matki.Gdy skończyła urlop macierzyński i wróciła do pracy ,zaczęły się schody.Momentalnie praca zrobiła się najwazniejsza,brałem ciezar wychowania córki na siebie przy pomocy mojej mamy.Ale koniec w końcu udało się osiagnac kompromis choć kosztowało mnie to wiele wyrzeczen( utrata znajomych,przyjaciół)Wszystko było nie ważne bo wiedziałem ze rodzina jest najwazniejsza i poczucie stabilizacji.Pózniej zona zaszła w ciaze po raz drugi (miała wtedy 26 lat) i sytacja kiedy wraca do pracy po macierzyńskim się powtarza.Powtarza z koszmarnym dla mnie skutkiem.Wchodzi jak to sama nazwała w dziwne relacje ze swoim szefem(kolesiostwo,swinskie zżarty,dwuznaczne sms),coraz mniej czasu poswieca córkom a coraz więcej pracy.Zaczynają się kłotnie ,koło niej zaczyna się krecic coraz więcej facetów(pracowała w osiedlowym kiosku)Poswicam cały czas po pracy dzieciom,ona zmeczona niezadowolona,ja rozgoryczony.W kwietniu tego roku nastepuje moment przełomowy.Deklaruje ze po pracy idzie do koleżanki na impreze,wychodzi normalnie ubrana.Przez cały wieczór mamy kontakt,dzieci poszły spac.O 22 urywa się kontakt,odbiera w końcu i mówi ze wyszła z imprezy i nie wie gdzie jest.Dowiedziałem się ze jest kompletnie pijana i ze czeka na szefa bo ma dac jej wypłatę!!!!(około północy)Wróciła godzine później,czekałem na nią i załuję.Była półnaga w zmysłowej bieliźnie ,której nigdy nie widziałem na oczy.To była nasza pierwsza powana awantura.Nazajutrz zrobiła mi kawe i poszła do pracy jakby nic się nie stało.Po kilku dniach stagnacji,uklekła przy mnie i błagała zebym nie odchodził ze tam do niczego nie doszło.Ale prawdy nigdy nie poznałem...Zostałem ale przestałem jej ufac,a po dwóch miesiącach dowiedziałem się ze mnie nie kocha bo jest ktoś inny.I to nie był jej szef!!!!(chociaż wiem ze tamten był pierwszym z kórym mnie zdradziła)Powiedziała ze zna go od kilku miesięcy(kolega tamtego) ,trzymało ją tylko to ze miał zonę.Jak jej wyznał miłość i ze jest po rozwodzie wzięła od niego klucze a mnie zabrała dzieci i poszła klatkę obok........Musiałem stamtąd uciekać bo na drugi dzień po rozstaniu normalnie zaczeli się z tym obnosić po osiedlu...
Tooom jak widzisz jesteś tu w dużym towarzystwie,zalogowanych 11,737.
Takie /podle/życie a właściwie podli ludzie.
Jak dawno temu żona się wyprowadziła?
Masz kontakt z dzieciaczkami,Udało się wam ustalić grafik spotkań?
Jest szansa że powalczysz o opiekę skoro tak bardzo się angażowałeś?
Poczyniłeś jakieś kroki prawne czy to jest sprawa świeżutka?
Od tamtej pory minęły trzy miesiące,złozyłem pozew orozwód z orzeczeniem o winie,o piecze nad dziecmi na czas rozprawy i o ograniczenie jej praw rodzicielskich.Dzieci mam kiedy chcę nie robi przeszkód,mówi ze musi się przyzyczaic do tego ze będą tez u mnie.A ja nie mogę funkcjonować bez nich dłużej niż jeden dzieńW tym tygodniu dostanie pozew z sądu i mysłe ze pokaze swoje prawdziwe oblicze
no to jesteś w centrum bóluz którym trzeba sobie radzic,z nieprzespanymi nocami,dręczącymi pytaniami również.
Czasu wolnego zrobiło się pewnie więcej i warto by było go zagospodarować ,zainwestować w siebie.
Dobrze na sportowo,zdrowo.Na basen można z dzieciakami wyjść/zaplanować konkretnie/
Z kolegą się spotkać,pogadać też dobrze byle smutków nie zapijać ale jak dręczą na rowery się umówić albo wycieczkę.
Młody jesteś ,siły masz , jakiś sposób na upust emocji znajdziesz.
Może zanim żona dostanie pozew ustalicie plan spotkań z dziećmi?
Takie ,,kiedy chcę",może się za chwilę zmienić w ,,kiedy ja chcę"u niej
A z czasem każde z was będzie chciało zrobić jakieś plany swoich zajęć.
Męska część portalu pewnie da wsparcie i coś od siebie dorzuci.
Można wieczorem wejść na czat pogadać,albo tu pisać jak dopadnie dół.
No przestań..
Powiem tak.
Zamiast rozpaczać po tym swoim cudzie, bierz skrzynkę whisky i zapindalaj do tego kolesia w geście podziękowania, że Ciebie uwolnił od tej lafiryndy
Bo dzięki niemu znowu będziesz wolnym człowiekiem.
I módl się o to, aby jej się nie odwidziało..
Bo jest wysoce prawdopodobne, że nadejdzie taki dzień, gdy stanie w drzwiach z zaplakanymi oczkami zbitej sarenki błagając o danie jej kolejnej szansy..
Wtedy nie wymieknij!
Jeśli masz choć odrobinę zdrowego rozsądku, nie peknij i nie pozwól jej wrócić.
Bo zniszczy Ci życie
Jeśli ona jest taka jak opisałeś, to sielanka się tam skończy szybciej niż się spodziewasz..
Podjąłeś jedyną słuszną w takiej sytuacji decyzję.
I konsekwentnie się jej trzymaj..
Prostytutka to zawód, q***a to charakter..
Przykro, że tak o niej piszę ale tak to po tym co napisałeś z boku tak to wygląda..
Ona mnie zupełnie nie interesuję,tak jak mówicie staram się wypełniac wolny czas maksymalnie dla dzieci ,by przez chwilę nie poczuły ze cos jest nie tak(mają 6i 2latka).Jeśli chodzi o rozwód ,najpierw będzie mediacja na której będzie rozstrzygneta spraw opieki nad dziecmi i nic pozatym!Ale ta starsza zadaje już tyle pytań( nie radzi sobie,objełęm ją opieką psychologa)
dzieci malizny,ale ona się rozsmakowała i ,,poszła w cug"
Dobrze że pomyślałeś o psychologu bo dziecku trzeba pomóc ,umiejętnie wytłumaczyć.Nie tylko Ty zniknąłeś z ,,domu"ale pojawił się nowy dom i nowy pan.
No to niezła mamuśka! Zafundowała dzieciakom rollercoaster! Przed Tobą trudny czas, ale popatrz na to z drugiej strony - sytuacja jest względnie klarowna, postawa żony również, nie udaje, nie próbuje "coś zmienić" w Waszym życiu, nic nie deklaruje...
Skoncentruj się na dzieciakach. Wycisz emocje, odnów znajomości z jakimś kumplem.
wróciła do pracy ,zaczęły się schody.Momentalnie praca zrobiła się najwazniejsza,brałem ciezar wychowania córki na siebie przy pomocy mojej mamy.Ale koniec w końcu udało się osiagnac kompromis
Cytat
kosztowało mnie to wiele wyrzeczen( utrata znajomych,przyjaciół)Wszystko było nie ważne bo wiedziałem ze rodzina jest najwazniejsza i poczucie stabilizacji
Cytat
zaszła w ciaze po raz drugi (miała wtedy 26 lat) i sytacja kiedy wraca do pracy po macierzyńskim się powtarza
.Powtarza z koszmarnym dla mnie skutkiem,coraz mniej czasu poswieca córkom
Cytat
.Wchodzi jak to sama nazwała w dziwne relacje ze swoim szefem(kolesiostwo,swinskie zżarty,dwuznaczne sms)
Komentarz doklejony:
mimo wsparcia męża,teściowej/w opiece nad JEJ dziećmi/ przerosła ją rola żony i nudziła rola matki.
Konfliktu miedzy nią i moją mamą nigdy nie było ,to ona nam najbardziej pomagała jak pracowaliśmy.Nazywała ją swoją mamą której nigdy nie miała(matka od niej odeszła zostawiająć ją z ojcem).Przez pierwsze lata była skonfliktowana ze swoją mamą,obwiniała ją o wszystko,o smierc własnego ojca.Ja jej nigdy nie lubiłem widząc jakie ma podejście do zycia,wychowywania dzieci itp.mysle ze matka z którą sie ostatnio zbliżyła zaczęła jej te wzorce przekazywać....
Komentarz doklejony:
Jej matka miała 18 lat jak ją urodziła , zona około 16 jak sąd oddzielił ją od brata zostawiając z tatą.Zona miała 22 lata jak urodziła pierwszą córkę...
Atrakcja, coś w tym jest, że spotkało się dwoje ludzi, którzy wyrośli w tak problematycznych domach. Zupełnie, jakby te lustrzane odbicia: brak matki-brak ojca miały zostać w tym związku naprawione... Problem w tym, że nikt nie dał im, oprócz skrzywionych wzorców instrukcji ich naprawy.
Być może dobry psycholog byłby w stanie wyleczyć ich oboje i na powrót scalić ten zwiazek. Ale na pewno na tym etapie niezbędna jest terapia indywidualna, tym razem dla niego. Powiem tylko, że choć w tej chwili sytuacja wygląda beznadziejnie, to nic jeszcze nie jest przesądzone.
Mam wrazenie ze tylko ja widze ze z nia cos jest nie tak bo jaka matka mówi przy dziecku ze nie kocha ojca,kaze przy dziecku wynosic się z domu jego ukochanej babci,z dnia na dzień wpycha dzieci do obcego domu i obcego faceta(spały tam przez miesiąc na podłodze)po dwóch tygodniach powiedziała mi ze jak chce mieć tydzień dłużej dzieci to dobrze zebym zabrał psa na czas ich urlopu(wspólnego oczywiście)kaze dziecku przy tacie powiedzieć czy lubi zostawać z wujkiem sam na sam.a wcześniej... tuz po rozstaniu gotowała mi jesc(ja nie mogłem,schudłem 15 kilo w tydzień,mowila ze wyglądam korzystnie),kupowała piwo wiedzac ze siedze z dziecmi do 14 po nocnej zmianie,a jak miałem nocki popijała razem z nim do polnocy.jak wracała z pracy ja szedłem spac nieprzytomny a ona zabierała dzieci do niego na moich oczach(to były najgorsze dwa tygodnie w moim zyciu zanim się wyprowadziłem).a on dziwne metody wychowawcze np. rozrzucona zabawka laduje w smietniku!!!ona mówi ze w ten sposób jest u nich porządek,a na naszym starym mieszkaniu mieszka 3 miesiąc sam pies tarzajacsie we własnych odchodach,czemu go ze sobą nie wzięli???skarg sąsiadów już nie ma bo pies z wycia stracił głos,zaczałem się modlic o rozum dla tej kobiety bo twierdzi ze robi wszystko ok,modle się żeby moje dzieci jakos przetrwały ten ciezki okres zanim się to wszystko zacznie (badania w rodk,sprawa rozwodowa )...... NIE MAM SIŁ PATRZAC NA TO WSZYSTKO!
Komentarz doklejony:
zabrałem tysiące zdjęć poczawszy od ich urodzenia az do chwili obecnej,slubne,nawet jej to nie obeszło,obraczki nie nosiła nigdy,ja nosiłem jeszcze przez dwa tygodnie po rozstaniu...mam wrazenie ze jej nigdy nie znałem...
,a na naszym starym mieszkaniu mieszka 3 miesiąc sam pies tarzajacsie we własnych odchodach,czemu go ze sobą nie wzięli???skarg sąsiadów już nie ma bo pies z wycia stracił głos,
a w czym jest problem, abyś Ty ruszył tyłek i się nim zajął?
To postrasz ją policją. To jakiś absurd żeby zwierzę cierpiało z powodu nieobliczalnych ludzi.
Wydajesz się w tym wszystkim strasznie bezwolny. Pasywna postawa to również przyzwolenie. Może jeszcze nie wiesz, ale jesteś na wojnie, na której nie bierze się jeńców.
Twoja pasywna postawa JEST NIEWŁAŚCIWA. Przez nią wiele straciłeś i wiele stracisz. I nie zachowuj się jak obrażona małolata, tylko działaj KONKRETNIE.
Komentarz doklejony:
To, że Twoja żona ma porąbane w głowie to nie oznacza, że masz wyłączyć sobie funkcję działania. Opcja "stand by" jest najgorszą z możliwych.
o żesz Ty Mysiu Pysiu! Słabiutki i kompletnie bezbronny, maleńki taki. Ti, ti bobasku.
Przyznaj się, lubisz o sobie myśleć, jak o kompletnie bezbronnej ofierze.
Chłopie, jak Ty spłodziłeś tą dwójkę dzieci, jeśli teraz zachowujesz się tak jakbyś kompletnie nic w gaciach nie miał?
Musisz się wziąć w garść, dramatyzowanie będzie tylko Twój tan pogłębiać.
Z pewnością możesz znieść, to co Cię spotkało. Zobacz ile osób się dźwignęło.
I Ty też możesz. Przyjmujesz najbardziej negatywny scenariusz i się poddajesz na starcie zamiast spróbować zawalczyć. Może nie wygrasz wszystkiego, ale też i nie musisz od razu wszystkiego odpuszczać. Wygraj tyle ile się da.
Podnieś się, podciągnij pampersa i walcz. Masz dzieci, masz dla kogo żyć, masz o co walczyć.
Aż się prosi jakiś cytat z Bogusia Lindy.
Toż to zła kobieta jest i tak ją traktuj. Rozczulasz się nad psem, a co z Tobą? Długo tak będziesz wisiał w próżni? Przecież za Ciebie nikt niczego nie zrobi, nie wyręczy. No bo jak i po co?
Byłeś u adwokata? Wiesz na czym stoisz? Piszesz o piciu i innych patologiach. Co robisz z tą wiedzą? Przez lata pozwalałeś na cuda i teraz coś ma się zmienić?
Pisano tu o dda Twojej kobiety. A co w Tobie siedzi? Byłeś u psychologa pogadać? Zmiany u dzieci widzisz? I co z tym zrobiłeś? Samo nic się nie zmieni na lepsze. Jeśli brak wiedzy lub siły to szuka się pomocy. Brak reakcji to także wina. Rusz chłopie tyłek zanim stracisz totalnie wszystko.
czyli to wszystko to moja wina ok zrozumiałem,temat doprowadzę do konca
jaka wina?
co Ty bredzisz?
Utożsamiasz teraz uczucia z faktami.To, że czujesz się teraz fatalnie, nie oznacza, że Twoja sytuacja jest fatalna , czy beznadziejna.
Apologises dobrze Ci napisał, krok po kroku, jakim sferom powinieneś się przyjrzeć. Otrząśnij się. Przeanalizuj sytuację. Na trzeźwo. Jak mężczyzna. Sięgnij po pomoc z zewnątrz w tych sferach w której będziesz jej potrzebował. Nastaw się pozytywnie na krytykę, bo dzięki niej dostrzeżesz słabe strony nad którymi warto popracować. Wyłapuj te miejsca i pracuj nad nimi.
Życie dało Ci szanse byś wzrósł jako mężczyzna.
ziooomtooom przestań już analizować co się z nią stało tylko ruszaj do przodu.
Czy porwali jej wnętrze kosmici i zostawili tylko wyposzczonego robaka w środku "skórki z Edgara", czy poczuła się na nowo nastolatką nie jest tu istotne.
Was już nie ma, zacznij dbać o dzieci i siebie i działaj póki ona jeszcze jest beznadziejnie pierdo......
Jak co to dzwoń do mnie albo jeszcze lepiej spotkajmy się, wybiję Ci z głowy rozczulanie się nad sobą :cacy
co do psa ,zadzwoń na policję powiedz że byli sąsiedzi się skarżą że od kilku dni w mieszkaniu zamknięty jest pies.Co on zrobią ,jak sobie z tym poradzą to już nie Twój problem.Z całą pewnością zaczną od przepytania sąsiadów.
Witam,napomnę tylko że dostała pozew i kontakt z dziecmi się urwał natychmiastowo.Prosiłbym Was o wskazówki jak skutecznie bez awantur i błagania wyegzekwować spotkania z dziecmi( telefon wyłączony lub nieodbiera,notatki na komisariacie sporządzane)Za miesiąc mamy badania w RODK,boję się ze do tego czasu młodsza córka mnie zapomni.Starszej tez nie chce wyrywać na siłę z przedszkola.
ziooomtooom
Pewnie przeczytała z pozwu że Ty chcesz sprawować opiekę.
Po pierwsze nie popuść, odwiedź przedszkole, porozmawiaj z dyrektorką (obowiązkowo nagrywaj rozmowę). Odbierz dzieci z przedszkola, masz pełne prawa rodzicielskie. Bez awantur się nie obejdzie, staraj się aby dzieci tego nie słyszały. Błaganie takich osobników nic nie da, dzieci to tylko dla niej narzędzie.
Pogadamy przez telefon.
Witam,dzisiaj miałem badania w ozss,jestem dobrej mysli
I o tym nie zapominaj, że dopóki walczysz pozostajesz zwycięzcą
W sumie każdy przyjęty od losu cios warto traktować jak wyzwanie, aby wzmocnić słabą stronę
witam wszystkich ,dziś już mogę zamienic tytuł "bardzo boli" na bardzo dobrzejestem wolnym człowiekiem ,mója druga rozprawa zakończyła się 5 minut przed wejściem na salę ,była już zona nie wytrzymała ciśnienia i poinformowała swojego adwokata ze bierze cała wine na siebie ,ponosi koszty sądowe w zamian mam wycofać postępowanie dowodowe w postaci przesłuchania "moich" świadków ,dziś już nie słyszałem oszczerstw w moim kierunku ,oszczerstw których było mnóstwo w jej kontrpozwie...pozdrawiam i na koniec mogę tylko powiedzieć czasem kłamstwo ma krótkie nogi
i ja gratuluję,,wolny człowieku",mam nadzieję że kontakty z dzieciakami są takie jakie miały być.Dobrze że napisałeś Da się żyć,przeżyć mimo że na początku drogi tylko załamka.
nox , kontakty są takie ze mam dzieci przez dwa tygodnie w miesiącu z nocami(sędzina zdziwiona),ona nie miała z tym problemu na mediacji,płacę alimenty dodatkowo dlatego ze miejsce pobytu dzieci u niej ale będę ją miał na oku bo często zapomina ze jest przedewszystkim matką
Takie /podle/życie a właściwie podli ludzie.
Jak dawno temu żona się wyprowadziła?
Masz kontakt z dzieciaczkami,Udało się wam ustalić grafik spotkań?
Jest szansa że powalczysz o opiekę skoro tak bardzo się angażowałeś?
Poczyniłeś jakieś kroki prawne czy to jest sprawa świeżutka?
Czasu wolnego zrobiło się pewnie więcej i warto by było go zagospodarować ,zainwestować w siebie.
Dobrze na sportowo,zdrowo.Na basen można z dzieciakami wyjść/zaplanować konkretnie/
Z kolegą się spotkać,pogadać też dobrze byle smutków nie zapijać ale jak dręczą na rowery się umówić albo wycieczkę.
Młody jesteś ,siły masz , jakiś sposób na upust emocji znajdziesz.
Może zanim żona dostanie pozew ustalicie plan spotkań z dziećmi?
Takie ,,kiedy chcę",może się za chwilę zmienić w ,,kiedy ja chcę"u niej
A z czasem każde z was będzie chciało zrobić jakieś plany swoich zajęć.
Męska część portalu pewnie da wsparcie i coś od siebie dorzuci.
Można wieczorem wejść na czat pogadać,albo tu pisać jak dopadnie dół.
Powiem tak.
Zamiast rozpaczać po tym swoim cudzie, bierz skrzynkę whisky i zapindalaj do tego kolesia w geście podziękowania, że Ciebie uwolnił od tej lafiryndy
Bo dzięki niemu znowu będziesz wolnym człowiekiem.
I módl się o to, aby jej się nie odwidziało..
Bo jest wysoce prawdopodobne, że nadejdzie taki dzień, gdy stanie w drzwiach z zaplakanymi oczkami zbitej sarenki błagając o danie jej kolejnej szansy..
Wtedy nie wymieknij!
Jeśli masz choć odrobinę zdrowego rozsądku, nie peknij i nie pozwól jej wrócić.
Bo zniszczy Ci życie
Jeśli ona jest taka jak opisałeś, to sielanka się tam skończy szybciej niż się spodziewasz..
Podjąłeś jedyną słuszną w takiej sytuacji decyzję.
I konsekwentnie się jej trzymaj..
Prostytutka to zawód, q***a to charakter..
Przykro, że tak o niej piszę ale tak to po tym co napisałeś z boku tak to wygląda..
Dobrze że pomyślałeś o psychologu bo dziecku trzeba pomóc ,umiejętnie wytłumaczyć.Nie tylko Ty zniknąłeś z ,,domu"ale pojawił się nowy dom i nowy pan.
Skoncentruj się na dzieciakach. Wycisz emocje, odnów znajomości z jakimś kumplem.
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Komentarz doklejony:
mimo wsparcia męża,teściowej/w opiece nad JEJ dziećmi/ przerosła ją rola żony i nudziła rola matki.
Komentarz doklejony:
Cytat
Jest między Wami spora różnica wieku.
Dziewczyna była młodziutka, kiedy zaszła w ciąże.
Nie ma przypadkiem konfliktu między nią, a Twoja mamą?
I z czego wynikało to, że sam nie wziąłeś na siebie tego ciężaru, tylko zaangażowałeś mamę?
Komentarz doklejony:
Jej matka miała 18 lat jak ją urodziła , zona około 16 jak sąd oddzielił ją od brata zostawiając z tatą.Zona miała 22 lata jak urodziła pierwszą córkę...
A Ty dobry facet, skupiony na dzieciach - bardzo duża wartość dla normalnej kobiety. Możesz sobie jeszcze życie ułożyć, dużo lepiej niż dotychczas.
Być może dobry psycholog byłby w stanie wyleczyć ich oboje i na powrót scalić ten zwiazek. Ale na pewno na tym etapie niezbędna jest terapia indywidualna, tym razem dla niego. Powiem tylko, że choć w tej chwili sytuacja wygląda beznadziejnie, to nic jeszcze nie jest przesądzone.
Komentarz doklejony:
zabrałem tysiące zdjęć poczawszy od ich urodzenia az do chwili obecnej,slubne,nawet jej to nie obeszło,obraczki nie nosiła nigdy,ja nosiłem jeszcze przez dwa tygodnie po rozstaniu...mam wrazenie ze jej nigdy nie znałem...
Cytat
a w czym jest problem, abyś Ty ruszył tyłek i się nim zajął?
Komentarz doklejony:
nie mam kluczy do tego mieszkania bo zrobiłbym to ukradkiem
Wydajesz się w tym wszystkim strasznie bezwolny. Pasywna postawa to również przyzwolenie. Może jeszcze nie wiesz, ale jesteś na wojnie, na której nie bierze się jeńców.
Komentarz doklejony:
To, że Twoja żona ma porąbane w głowie to nie oznacza, że masz wyłączyć sobie funkcję działania. Opcja "stand by" jest najgorszą z możliwych.
Cytat
o żesz Ty Mysiu Pysiu! Słabiutki i kompletnie bezbronny, maleńki taki. Ti, ti bobasku.
Przyznaj się, lubisz o sobie myśleć, jak o kompletnie bezbronnej ofierze.
Chłopie, jak Ty spłodziłeś tą dwójkę dzieci, jeśli teraz zachowujesz się tak jakbyś kompletnie nic w gaciach nie miał?
Musisz się wziąć w garść, dramatyzowanie będzie tylko Twój tan pogłębiać.
Z pewnością możesz znieść, to co Cię spotkało. Zobacz ile osób się dźwignęło.
I Ty też możesz. Przyjmujesz najbardziej negatywny scenariusz i się poddajesz na starcie zamiast spróbować zawalczyć. Może nie wygrasz wszystkiego, ale też i nie musisz od razu wszystkiego odpuszczać. Wygraj tyle ile się da.
Podnieś się, podciągnij pampersa i walcz. Masz dzieci, masz dla kogo żyć, masz o co walczyć.
Toż to zła kobieta jest i tak ją traktuj. Rozczulasz się nad psem, a co z Tobą? Długo tak będziesz wisiał w próżni? Przecież za Ciebie nikt niczego nie zrobi, nie wyręczy. No bo jak i po co?
Byłeś u adwokata? Wiesz na czym stoisz? Piszesz o piciu i innych patologiach. Co robisz z tą wiedzą? Przez lata pozwalałeś na cuda i teraz coś ma się zmienić?
Pisano tu o dda Twojej kobiety. A co w Tobie siedzi? Byłeś u psychologa pogadać? Zmiany u dzieci widzisz? I co z tym zrobiłeś? Samo nic się nie zmieni na lepsze. Jeśli brak wiedzy lub siły to szuka się pomocy. Brak reakcji to także wina. Rusz chłopie tyłek zanim stracisz totalnie wszystko.
Cytat
jaka wina?
co Ty bredzisz?
Utożsamiasz teraz uczucia z faktami.To, że czujesz się teraz fatalnie, nie oznacza, że Twoja sytuacja jest fatalna , czy beznadziejna.
Życie dało Ci szanse byś wzrósł jako mężczyzna.
Czy porwali jej wnętrze kosmici i zostawili tylko wyposzczonego robaka w środku "skórki z Edgara", czy poczuła się na nowo nastolatką nie jest tu istotne.
Was już nie ma, zacznij dbać o dzieci i siebie i działaj póki ona jeszcze jest beznadziejnie pierdo......
Jak co to dzwoń do mnie albo jeszcze lepiej spotkajmy się, wybiję Ci z głowy rozczulanie się nad sobą :cacy
Cytat
Cytat
czyli ,jak zwykle.Widać ile są warte obietnice zdradzacza.
Dla niej dobra zabawa a przez rozstanie z ojcem/z jej winy/ zapłacą dzieci.
Pewnie przeczytała z pozwu że Ty chcesz sprawować opiekę.
Po pierwsze nie popuść, odwiedź przedszkole, porozmawiaj z dyrektorką (obowiązkowo nagrywaj rozmowę). Odbierz dzieci z przedszkola, masz pełne prawa rodzicielskie. Bez awantur się nie obejdzie, staraj się aby dzieci tego nie słyszały. Błaganie takich osobników nic nie da, dzieci to tylko dla niej narzędzie.
Pogadamy przez telefon.
Cytat
I o tym nie zapominaj, że dopóki walczysz pozostajesz zwycięzcą
W sumie każdy przyjęty od losu cios warto traktować jak wyzwanie, aby wzmocnić słabą stronę
Trzymam kciuki ziooomtooom
Brawo chłopak, szybko poszło
Pozdrawiam.