Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

simonetta05:00:53
A-dam05:30:22
# poczciwy05:51:21
Tomek04018407:07:20
NieOddycham09:09:10

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac

Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10 Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch

poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.

Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?

poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Czuję się z tym źleDrukuj

Zdradzony przez żonęZacznę może od początku. Pobraliśmy się jeszcze w czasie studiów. Było dobrze, choć biednie. Urodziła się nam córeczka, poszedłem do pracy, żona nadal się kształciła. Pierwsza praca nie była zbyt dochodowa, zmieniłem na wyjazdową, znacznie lepiej płatną. Zaczęły się pretensje, że nie ma mnie w domu. Że jest sama z dzieckiem i w ogóle, nadmieniam, ze wyjazdy były dość częste, ale krótkie i sezonowe. Lata mijały, o pracę nie było lekko, jak tylko się pojawiła okoliczność po 2 latach wyjazdów, zmieniłem pracę na taką na miejscu. Niestety nie pomogło to specjalnie, gdyż pretensje przybierały na sile. Właściwie o wszystko. O przeszłość, o szkołę, o rodziców, o dzieci. Wybudowaliśmy dom, przeprowadziliśmy się. Dalej było źle. Z roku na rok coraz gorzej. Wydawało mi się, jakoś się w końcu dogadamy, ale nie szło. Wszystkiemu byłem winien ja. Doszło do tego, że pojawiły się awantury z przemocą fizyczną ze strony żony i zaczęła wyrzucać mnie z domu. Moja samoocena spadła wtedy wyjątkowo nisko. Czułem, że właściwie nie chcę już wracać do tego domu, bo czeka mnie w nim piekło, ale są dzieci, bo w międzyczasie urodził się nam synek, może ułoży się miedzy nami w końcu. Wtedy to czyli jakieś 7 lat temu poznałem inną kobietę. Poznaliśmy się przez internet. Znajomość trwała kilkanaście miesięcy, w tym czasie spotkaliśmy się kilka razy w realu. Doszło do zdrady. Jednakże po tych kilku miesiącach znajomości doszedłem do wniosku, ze wcale nie odpowiada mi ani ta kobieta, ani ten ukrywany związek. Znajomość się zakończyła. Niestety po 2 latach po mojej zdradzie żona dowiedziała się o tym. Właściwie przemocą to ze mnie wydusiła. A stało się tak, gdyż przy badaniach dowiedziała się iż zarażona jest HPV, no i oczywiście mogła to dostać tylko ode mnie. Przyznałem się i zdecydowany byłem odejść. Ale wtedy dopiero miałem się przekonać jak naprawdę źle może być. Żona nie tylko nie pozwoliła mi odejść, gdyż "jak ty to sobie wyobrażasz", ale zaczęły się od tego czasu codzienne awantury, 2-3 razy w ciągu dnia, większe w weekendy łącznie z naruszaniem nietykalności fizycznej, masakra. Dzieci niestety były często świadkami tych awantur. Po kilku razach zrobiłem sobie obdukcje, gdyż stwierdziłem, że prędzej czy później tego nie wytrzymam i po prostu ucieknę i zostawię to wszystko. Jednakże zaciskałem zęby i chyba traktowałem to jako karę za to że dopuściłem się tej niepotrzebnej zdrady. A teraz kiedy minęło już 5 lat od kiedy żona wie o mojej zdradzie, okazało się, że przez ostatnie 4 lata, notorycznie zdradza mnie ze znajomym, również z internetu. Dowiedziałem się zupełnie przypadkiem, nie wierzyłem, potem, kiedy podejrzewałem, że ona może się z tym kimś spotkać, poszedłem za nią no i oczywiście, że się spotkała. Wyszło, że kiedy ja pracowałem, ona spędzała miło czas w jego mieszkaniu, po motelach lub kotłowała się w jego samochodzie, a po moim powrocie nadal traktowała mnie jak psa. Mało tego, on bywał jak się później okazało, również naszym domu. Kiedy zapytałem jej o to, dlaczego - usłyszałem że to miała być zemsta na mnie i że gdybym ja tego nie zrobił, ona nigdy by tego nie zrobiła. Jak można się w ten sposób mścić na kimś, nie rozumiem. Jak można tak długi romans utrzymywać? Nie rozumiem. Powiedziałem jej o wszystkim, że wiem, i że ze skutkiem natychmiastowym kończymy nasz związek. Błagała, przepraszała, podobno zerwała z nim. Od tego czasu minęło już kilka tygodni. Poszliśmy na terapie dla małżeństw, ale ja nadal nie potrafię sobie z tym poradzić. Nie ufam, wydaje mi się, że wystarczy mój dwudniowy wyjazd dokądkolwiek, a nadal będzie się działo. A do tego te wszystkie myśli, ze ona, ze z nim, że tak długo, itd. Fatalnie się z tym czuję.
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 25.09.2013 14:30
podziwiam Cie .. szacun wielki
9850
<
#2 | lagos dnia 25.09.2013 14:50
4april
A ja Cie nie podziwiam. Jeśli Ci wierzyć to dałeś sie długo traktować jak smieć i nic z tym nie zrobiłeś. Jedyne na co było Cie stać to zdradzic zonę, a teraz płaczesz bo ona potem tez Cie zdradziła. Wasze zdrady to jedno, a wasze relacje to drugie. W tej historii nie ma nic pozytywnego co przemawiałoby za tym zebyście zostali razem i moze nad tym sie powaznie zastanówcie. Mozna spróbować żyć dalej po zdradzie, jeśli jest w tym sens, jeżeli obie strony sie starają, jest lepiej i sa widoki, ze bedzie jeszcze lepiej, czy tak jest u was?
10058
<
#3 | 4april dnia 25.09.2013 15:07
lagos
To nie tak, ze z tym nic nie zrobiliśmy. Była w tym czasie cała masa wzlotów i upadków. Generalnie myślę, że to brak zrozumienia z obu stron. A jeśli chodzi o: "Jedyne na co było Cie stać to zdradzic zonę, a teraz płaczesz bo ona potem tez Cie zdradziła." to nie szukałem przygód i trafiłem po prostu na niewłaściwą osobę w nie właściwym czasie. Od kilku tygodni oboje się staramy, są widoki i mam nadzieję, że będzie lepiej, co nie oznacza, że miewam poważne dołki., pozdrawiam
5808
<
#4 | Nox dnia 25.09.2013 20:41
trafiłem po prostu na niewłaściwą osobę w nie właściwym czasie.."niezupełnie ,nikt ci przez ekran do pokoju nie wszedł,znajomość przeniosłeś do realu.Ale z twojej historii wynika że do samego początku nie możecie się dogadać,żona jest stroną dominująco-roszczeniową.Piszesz że mieliście wzloty, czy oprócz miłości do dzieci możesz z ręką na sercu powiedzieć że kochasz żonę,że tylko przy niej jesteś szczęśliwy że z przyjemnością wracałeś z pracy do domu/zanim dowiedziałeś się o zdradzie/Oboje ,,się staracie' Przez wiele lat było bardzo źle /jeszcze przed twoją zdradą/myślisz że żona teraz się zmieni,charakter jej złagodnieje,doceni cię?Może boisz się że w razie odejścia będzie utrudniać kontakty z dziećmi i to cię trzyma?Masz świadomość że dzieci patrzą na was,będą was kochać razem i osobno pod warunkiem że dacie im spokojne dzieciństwo.Jesteś pewny że tak ma wyglądać twoje szczęście a dzięki temu szczęście twoich dzieci????
9314
<
#5 | zatracony dnia 25.09.2013 20:43
To Chyba jakies nieporozumienie...
Jaki facet da się bić przez własną żone.Od początku do konca jakis chory związek.

Aby coś zmienić muszą Ci 4april wyrosnąć szeroko rozumiane "jaja"
Nie odbierz to jako atak albo coś w tym stylu.Zapewniam Cie ze nie mam takiego zamiaru.
Tobie jakis wstrząs jest potrzebny aby odejść od tego czegoś czyt.żony jak najdalej.
A Twojej zdrady nie bede komentiwał bo zapewne mam do niej taki stosunek jak prawie wszyscy z naszego Forum.

Trzymaj sie i pracuj nad wzrostem "jaj"To na początek.
4089
<
#6 | kobieta123 dnia 26.09.2013 11:43
Nie oceniam jakości Waszego małżeństwa.
Takie było na jaki się godziłeś.
Jednak w chwili gdy TY zdradziłeś - to co wydawało się dla Twojej żony związkiem - rozpadło się.
Wpuściłeś 3 osobę do Waszego małżeństwa.
Nie dziw się, że ona poszukała sobie kogoś innego.
Smutne ale prawdziwe.
To Ty pierwszy zrobiłeś wyłom.
Bardzo mi przykro, że tak się stało - ale jak Kali ukraść krowę było dobrze, ale jak Kalemu ukradli krowę do jest źle ????
Trzymam za Was jako rodzinę kciuki i wierzę jak zwykle, że prawdziwe relacje pomiędzy ludźmi przetrwają każdą próbę czasu.


PACE AND LOVE
10058
<
#7 | 4april dnia 26.09.2013 12:56
Dziękuję Wam za komentarze. We wszystkich jest "COŚ" trafnego. 1234554321 masz oczywiście rację, że nikt mi z ekranu nie wyszedł. Mea Culpa. A ze "szczęśliwością" i radosnym powrotem do domu, to już różnie. Zanim się dowiedziałem o zdradzie na pewno nie wracałem z radością, bo wtedy, przez te kilka lat było fatalnie. Choć teraz jest znacznie lepiej.
Zatracony, tez masz rację, ale jeżeli ktoś dostaje furii i za żadną cenę nie można go powstrzymać nie używając siły - czego się nie robi wobec kobiet, pozostaje uciekać (nie ma jak) albo związać (nie ma czym) albo bronic się w miarę biernie, tak, żeby krzywdy nie zrobić.
kobieta123 - nic dodać nic ująć. Jedyne czego żałuję to, że zawsze miałem nadzieję, że się poprawi, a się nie poprawiało, a później stały się niepotrzebne rzeczy, i teraz jest tak jak jest.
6959
<
#8 | zgryzolowaty dnia 28.09.2013 14:02
czytam ten tekst i powiem...rozumiem cię... bo kochac kogos kto jest ci tak zwyczajnie po ludzku życzliwy jest łatwo...kochać kogos kto jeździ na tobie... to już duuuuużoooo trudniej...
podziwiam za cierpliwość i za chęć utrzymania rodziny...
ale... zdradzała... dlatego musi pan zrobic cos bardzo trudnego i w razie potrzeby stanąć twarzą w twarz z faktami...
TEST NA OJCOSTWO !!!
jezeli pana nie było a ona kotłowała się z jakimś facetem... to czy da pan głowe pod ojcostwo swoich dzieci ? tak one niewątpliwie padna ofiara tego ruchu...co one sa winne, ze mamuśka to królowa czarownić a tatko okazał się być inny... najgorsza prawda jest dużo lepsza od najlpszego kłamstwa czy najlepszej iluzji... dlatego proszę się nie zasłaniac tzw. dobrem dziecka...ono tez ma prawo do prawdy... a jakie bedą wasze relacje to już inna inszość... bo może ono powie kiedyś bilogicznemu ojcu... "od udzielania rad jest mój ojciec..." wskazując na pana
robiąc te badania, dojdzie pan do prawdy...
co do pretensji, jazd, awantur... czepialstwo zatruwa duszę, powolutku, dzień w dzień... nic dziwnego, ze człowiek z zatruta duszą szuka spokoju, ulgi a często wręcz ratunku... wtedy jest różnie...nawet zdrada...
życze powodzenia i wytrwałości... co do tego wspólnego działania razem i odbudowy związku... czy przypadkiem nie robi ona tego z powodu jaki przytoczyłem ?
nie wolno niczego zamiatac pod dywan z powodów takich czy owakich...
"prawda was wyzwoli..." to powiedział niebyle kto...
przyznam sie, ze nie wiem czego bardziej panu życzyć, czy tego, ze dzieci sa pana czy tego, że nie... niestety tak juz bywa w życiu, że cokolwiek uczynisz, będziesz żałował...
9683
<
#9 | AdrianD dnia 30.09.2013 14:01
Dla mnie ie ma usprawiedliwienia na zdradę:wykrzyknik , jeśli było źle to trzeba było od razu odejść.

Komentarz doklejony:
@zgryzlozowaty z tekstu wynika że to ON ZDRADZIŁ NIE ONA!!!!!!!!!!!!!!

Komentarz doklejony:
Usuńcie komentarz ponieważ nie doczytałem do końca.
10058
<
#10 | 4april dnia 03.10.2013 11:33
zgryzolowaty dzięki za Twoje słowa, daje do myślenia, ale wydaje mi się, ze nie pójdę ta drogą. Sprawy (jak mi się wydaje) miały miejsce w ostatnich 4-5 latach, synek ma już 9, więc nie sądzę, że jest tu coś nie tak. Zresztą nie chcę nawet tak myśleć.
AdrianD - jasne, że trzeba było odejść, ale to wszystko jest tak pokomplikowane. A poza tym próbowałem odejść, szczególnie w dniach kiedy miałem nocować w aucie, 200m od domu.
5808
<
#11 | Nox dnia 03.10.2013 12:14
....jeżeli ktoś dostaje furii i za żadną cenę nie można go powstrzymać nie używając siły - czego się nie robi wobec kobiet, pozostaje uciekać (nie ma jak) albo związać (nie ma czym) albo bronic się w miarę biernie, tak, żeby krzywdy nie zrobić.-i ja to rozumiem.Ale po awanturze można zostać nic z tym nie robiąc/czyli dać przyzwolenie na takie zachowanie/albo po próbach ,rozmowach itd rozstać się.Ja nie skupiałabym się na zdradzie /chociaż z tego powodu tu jesteś/ale na relacjach między wami.Syn ma 9 lat widzi jak matka traktuje ojca ,jednocześnie jest na tyle duży byś dla,,jego dobra"nie trwał w czymś tylko dla zasady.,,, jasne, że trzeba było odejść, ale to wszystko jest tak pokomplikowane.."-jak bardzo???Miłości nie ma czyli wszystko rozbija się o pieniądze,mieszkanie?Nie chciałbyś mieć swojego bezpiecznego ciepłego kąta w którym mógłbyś z synem pogadać,zjeść obiad.Mógłbyś po szkole zabrać go do kina albo na basen,pojeździć na rowerach.Musisz być zakotwiczony przy kobiecie z którą łączy cię tylko zdrada?Nie doliczyłam się twojego wieku ,myślisz że jesteś już tak stary że na nic więcej cię nie stać.Dobrze dla syna byłoby by utrwalił sobie w głowie inny model rodziny niż wasz.Kiedyś będzie ojcem ,może i mężem/a może nie!!/Nauczysz go walczyć o siebie o szczęście-dasz mu przykład?
10058
<
#12 | 4april dnia 03.10.2013 15:30
1234554321 myślę, że mimo wszystko łączy nas coś więcej niż wspólny dom, w który włożyliśmy tyle wysiłku, aby go wybudować, dzieci, bo jest też prawie dorosła córka. Myślę, ze nadal jest w nas, we mnie jakieś uczucie do żony. Bardziej w tej chwili boję się tego, że mając już pierwsze "dzieści" lat i próbując dalej, po kilku latach dowiem się znów, że byłem nadal oszukiwany, a nie chcę już w tym grzebać. Wtedy dopiero będzie późnoSmutek Teraz jest naprawdę znacznie lepiej. Jak narazie dogadujemy się, choć są chwile, kiedy się gotuje we mnie, ale patrząc na komentarz kobiety123, biorę na wstrzymanie. Teraz muszę chyba jakiś czas poczekać i Doktor Czas pokaże co dalej.
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 04.10.2013 16:05
A może ty 4april wejdź na mój wątek? To jest ten ostatnio bardzo popularny Uśmiech Poczytaj, tam jest sporo cennych uwag i dla zdradzających i dla zdradzonych. Ja sama nie czuję się jeszcze na siłach żeby komentować cudze wątki, ale im więcej czytam tym bardziej mi się oczy otwierają na mój własny związek. I to jest bardzo pozytywne.
10058
<
#14 | 4april dnia 04.10.2013 21:17
barbaroF dzięki za podpowiedż, Czytałem już i pewnie jeszcze poczytam
6428
<
#15 | mark1000 dnia 06.10.2013 04:20
Bijcie się o siebie bo zbądzilscie ale możecie wszystko naprawic. czas leczy rany a wasze są do wyleczenia. Jak stracicie relacje ze sobą to będzie już koniec. Więc walczcie o siebie i nie poddawajcie się bo to wasza próba czy jesteście siebie i miłości warci. Niech zwycięży MIŁOŚĆ.
10058
<
#16 | 4april dnia 25.10.2013 15:42
No i walczymy, choć bywa ciężko. Nie wiecie może jak to zrobić, żeby nie pamiętać i nie wracać i nie wyobrażać sobie że, ten i tam i wtedy i tak dalej. Jakbym nie pamiętał/zapomniał, byłoby łatwiejUśmiech
10131
<
#17 | Eda69 dnia 25.10.2013 16:06
4april, tego się nie da zapomnieć. Z tym musisz nauczyć się żyć. Uwierz mi, ze to jest duże wyzwanie... Życzę Wam powodzenia i dużo wzajemnej cierpliwości.
7063
<
#18 | ed65 dnia 25.10.2013 19:15
Dobry wieczór
4april, zadam Tobie pytanie?
Czy Ty wiesz, co to znaczy mieć szacunek do siebie?
Dwa razy przeczytałem, to co napisałeś i mam wrażenie, że Twoja małżonka jest chyba wyłącznie z Tobą, bo stałeś się dla niej wyłącznie bankomatem.
Wieczne pretensje, awantury,. Tego by nawet święty nie wytrzymał.
Owszem, zdradziłeś.
Ale później to już wszystko,co robiła Twoja jż - 4 lata zdradzania to już była nie zemsta, a kolejne etapy upokarzania Ciebie.
I nie bez podstaw zadałem na wstępie pytanie o szacunek.
Bo to co ona wyprawia, 4 lata zdradzania - uwierz mi, nawet 5 min. bym się nie zastanawiał.
Kim Ty jesteś dla tej kobiety?
Bo z tego, co napisałeś wydaje mi się , że nikim.
Czy wiesz co to godność, poczucie swojej wartości?
Obudź się, przestań liczyć na cud.
Ona nie chce Ciebie wypuścić z rąk, bo jest jej tak wygodnie.
Wierzysz jej?
Po czterech latach życia w kłamstwie!
Masz jeszcze szansę na ułożenie sobie życia.
Czy akurat musi byc to ta osoba?
Wiesz, powiem Tobie.
Trzeba mieć całkowity brak szacunku do siebie i komplet zerowe poczucie swojej wartości, aby zostać w takim psedo małżeństwie....
Zastanów się czy warto marnować resztę swojego życia.
Bo ta kobieta z tego co napisałeś nie dość, że Ciebie nie kocha, to co gorsza kompletnie Ciebie nie szanuje.
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 26.10.2013 09:53
dobraliście się oboje idealnie i oboje zrobiliście ze swojego małżeństwa istną tragikomedię, czyli szopkę. Ty polazłeś do jakiejś baby, tamta niezła wycierucha musiała być, skoro aż choróbsko przywlokłeś do domu, potem jakoś uklepaliście goowno, żeby miało blask, ale ono nie dało się jednak dobrze wygładzić. role odwróciły się i w końcu Ty doczekałeś się boczniaka i abarot historia znowu się powtarza- ciekawe dlaczego jakoś wcale mnie to nie dziwi. Nie będę rozpisywała się w Twojej sprawie, bo jak potoczą się dalsze losy tego Waszego wspaniałego małżeństwa jakoś nietrudno sobie wyobrazić, tak będziecie sobie żyli na zakładkę, raz Ty użyjesz na boku, raz ona troszkę się popuszcza. Ja napiszę Ci tylko tyle- gadki o tym, że 4-letni regularny romans z jakimś gachem na boku, to rodzaj zemsty na Tobie czy cóś w tym rodzaju, to taką ściemę włóż sobie między bajki- to kłamstwo wierutne jest i tyle. Ta kobieta nie kocha Cię (może przestała kochać Cię po odkryciu Twojej zdrady? Może stało się to wcześniej?- tego już się raczej nie dowiesz), nie szanuje cię nie poważa, jest z Tobą tylko za strachu przed samotnością, przed tym że gach kopnie ją w zad( gdyby mu na niej zależało, to już dawno temu wziąłby ją sobie do swojego domu nawet z dziećmi i nie miałby z tym problemu, ona też zgodziłaby się na to, gdyby tamten jej zapronował wspolne zycie), Ty jesteś dla niej miejscem na ziemi, zabezpieczasz jej byt, ma pewna kasę i status mężatki- tu o żadnej miłości nie ma mowy- człowieku ta kobieta miała (a skąd wiesz, że dalej tego nie ciągnie)przez 4 lata boczniaka i Ty uważasz, że tych dwoje nic nie łączy? Życzę Ci więc dalej wiary w rzeczy absurdalne- robisz z siebie frajera. Jak możesz dotykać ta kobietę wiedzać, że dopiero co leżał na niej inny i to przez 4 lata? Masakra.

Komentarz doklejony:
Ciekawe dlaczego ten boczniak przez cztery lata ciągał tę kobitę po hotelach, po samochodach i do tej pory nic nie zrobił z takim fantem, że jego kochanka mieszka z mężem? Czyżby liczył na to, że ona nie bzyka się też i z tym mężem? Wiadomo kim był ten boczniak z internetu, aż roi się tam od takich. Ta zakochała się, spotykali się, bzykali, opowiadali sobie bzdety, a czas tak sobie mijał powolutku- kobitka pewnie nawet nie zauważyła kiedy minęły te cztery lata- podobno szczęśliwi czasu nie liczą. Aż tu pewnego pięknego dnia sprawa się rypła, kobita do boczniaka, a on mina nietęga, bo po co mu puszczalska baba do szczęścia, ona w wielki bek i w te pędy do męża, który chodzi przecież do tej pory w worze pokutnym za wczesniejsze przewinienia, więc da sobie wcisnąć każdą ściemę pt." to twoja wina, że puszczałam się przez cztery lata"- tak oto 'wróciła" nadobna do męża a teraz oboje klepią tę wspólną biedę i nazywają to małżeństwem.
10058
<
#20 | 4april dnia 05.11.2013 15:36
Ciężkie słowa. Jakkolwiek prawdziwe. Pojechałem z nią na tydzień w ciepłe kraje, aby to jakoś "zagłaskać gówno". Na początku dobrze, później coraz gorzej. Niestety to co tu wyczytałem od Ciebie ed65 i od Ciebie Waka, jest jakby dokładnie tym o czym ja myślę od długiego już czasu. Co z tego, że ona mówi mi że mnie kocha, chce żebym ją przytulał, żebyśmy byli razem, kiedy mnie coraz bardziej dręczy obrzydzenie. Jak jej mówię, że nic z tego nie będzie, to ona płacze, grozi, prosi, a mnie coraz bardziej roznosi. Naprawdę starałem się, aby było lepiej, ale jedno podniesione słowo, albo co gorsza w stanie "nieważkości" wręcz wypowiadanie, że on był/jest lepszy doprowadza mnie do pasji. I ciągle słyszę, że zniszczyłem jej życie, jakbym sam się w tym wszystkim nie liczył. Jakbym sam też nie miał zniszczonego życia. I jeszcze ta świadomość, że tyle czasu to trwało. Czy ktoś, miał już taki przypadek, że żona zdradzała go przez kilka lat, a mimo wszystko udało się im uratować związek?

Komentarz doklejony:
Przy okazji, boczniak jest żonaty i dzieciaty
10031
<
#21 | naiwnakochanka dnia 05.11.2013 17:13
Ja też kiedyś by lam zdradzana i włączyłam o swoje ale facet sam odszedł i jeszcze mi wygrażał żebym nikogo po nim nie miała, jak po 2 latach szukałam partnera to mnie stalkował i pytał czemu tak szybko.
Moja koleżanka jest w toksycznym związku gdzie mąż ją non stop zdradza i to z wieloma osobami Smutek
I wiecie co ona cały czas myśli że wszystko to jej wina :rozpacz
A jak chciała odejść to powiedział jej że jej roz@@@@ ryj na sto kawałków a jak ona zdradzi to ja zabije.
Dla wyjaśnienia on jest starszym radnym ze Środy Śląskiej.
7063
<
#22 | ed65 dnia 05.11.2013 18:02
Witaj 4april.
Jesteś zodiakalnym baranem, prawda Uśmiech?
April
To co piszesz swiadczy o jednym...
Twoja lafirynda wciąż mentalnie, uczuciowo i fizycznie jest przy kochanku. I nie zrozumiała, że jak tak dalej będzie postępować to dostanie koopen w cztery litery i za moment zostanie wyautowana z Twojego życia.

4april- wyłącz wreszcie uczucia do niej i do cholerki uruchom to co masz między uszami.
Zacznij korzystać ze swoich szarych komórek...
Pamiętaj, po alkoholu wychodzi cała prawda o czlowieku i o tym, co naprawdę myśli.
Do niej nic nie dociera, zrozum to wreszcie!
Zwalanie winy na Ciebie to standart.
Nie pozwalaj na to.
Czy Ty chcesz do końca żyć niczym zahukany kundel?
April, to Ty swoją qrewnę wrzucileś w łapy gacha i przez cztery lata pozwalaleś aby ją posuwał?
Noż kuźwa, przestań się obchodzić z nią jak z jajkiem, nie cackaj się z nią.
Wygląda na to, że dostałeś szansę tylko po to abyś ją utrzymywał i byś został psychicznym wrakiem.
A od przyjemności, do okazywania szacunku i miłości jest kochanek.
Jeżeli masz dowody na jej czteroletnie qrestwo - zabezpiecz i migiem do prawnika.
Gacha na świadka i do dzieła...

April
To nie Ty masz walczyć o odbudowę.
Jej się cosik w głowie przestawiło, by nie użyć tutaj bardziej dosadnego określenia.
Zrozum.
Ty kompletnie juz nic nie musisz.
Ja nie rozumiem czemu Ty jeszcze z nią jesteś.
Fundujesz jej za qrestwo wyjazd zagraniczny :_szook.
WTF!

Wytlumacz mi to, bo gdyby na mnie trafiła to już by miała pozamiatane.
A ja byłbym wolnym człowiekiem.
Zacznij wreszcie się szanować,nie jesteś jakimś kundlem, na ktorym ona będzie wyladowywać swoją wściekłość za to, że jej pięknie rozwijający się romans się wydał. każ qrewnie, gdzie Pokaż qrewnie wreszcie, gdzie jest jej miejsce....
I albo zacznie walczyć albo panią pozegnasz
Tak na marginesie
Masz coś w tych spodniach czy to tylko atrapy?
Bo Twoje postępowanie jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe.
No, chyba ze jesteś typem masochisty....
Sorki, że tak ostro ale nie mogę patrzeć jak Ciebie ten zaklamany babsztyl poniża...

Komentarz doklejony:

Cytat

Czy ktoś, miał już taki przypadek, że żona zdradzała go przez kilka lat, a mimo wszystko udało się im uratować związek?


Ja osobiście nie znam takiego przypadku. Mi wystarczyło pół roku romasu mojej qrewny, aby jej podziękować za małżeństwo.
Nie kupiłem żadnej jej bajeczki o błędzie, o nagłym nawrocie miłości do mnie ani o pogubieniu się....
Szansa? Miała jedną, przed ołtarzem.
Mogła powiedzieć Nie...
April, przeczytaj uważnie Twój pierwszy post.
Gdybyś to nie Ty był jego autorem, to doradzalbyś komuś, aby dalej w tym goofnie trwać?
Tylko odpowiedz szczerze..

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?