Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Crusoe00:18:14
Kalinka9300:52:07
heniek02:15:24
NaiwnyJa02:27:50
Event06:30:50

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Nie ma innej drogiDrukuj

Zdradzony przez żonęU mnie zakończyło się 10 letnie małżeństwo. 16 lat razem, moja wielka pierwsza miłość. Kiedyś zakochani w sobie, potem przyszło na świat pierwsze dziecko. Bardzooo długo się o nie staraliśmy. Zakochałem się w synu niemiłosiernie, kichnął prychnał w nocu a ja już stałem nad łóżeczkiem. Stał się dla mnie najważniejszy i to trwało prawie 2 lata. W tym czasie żona poszła na tor boczny, w łóżku przestało być fajnie, życie codzienne stało się szare. Oczywiście miewaliśmy te lepsze i te gorsze momenty. Z najgorszych było to, że żona pocałowała się z innym facetem. Tylko pocałunek, a moje zaufanie do niej updało. Nigdy tego nie wybaczyłem, często wracało i bolało bo wiedziałem, że to pierwszy krok do czegoś gorszego, a jak już go zrobiła to nie będzie się bała wykonać następnego... Ale jakoś to przetrwaliśmy. Po paru latach przyszło na świat kolejne dziecko, jakoś nam się żyło, ale wiem że stałem się oziębły. Po tamtym pocałunku wciąż moja wiara i zaufanie się nie odbudowało (a minęło parę lat). Nie okazywałem żonie uczuć, chociaż je miałem w środku. Może bałem się że jak powiem że jest ładna i kochana to ucieknie do tamtego. Że upewni się w tym ile jest warta. Teraz wiem że na kobiety to działa odwrotnie, że to by ją mogło zatrzymać, ale czasu nie cofnę i błedu nie naprawie. Nigdy nie byłem obsesyjnie zadzrosny, nie kontrolowałem telefonu ani facebooka. Chciałem wierzyć że jest ok. Ostatnie parę miesięcy, los i my sami wystawiliśmy się na próbę. Zaczęła się największa kłótnia w moim życiu. Ubliżaliśmy sobie od najgorszych, wyrzucaliśmy pretensje i problemy z przed lat, których kiedyś nie przegadaliśmy i nie rozwiązaliśmy, bo przecież po paru dniach było ok więc nie trzeba do tego wracać. I to był błąd... Kłótnia doprowadziła do tego, że dom wystawiliśmy na sprzedaż, ale wciąż w nim mieszkaliśmy. To był pokaz siły, wbijanie szpili tak aż zaboli, jedno drugiemu i na zmianę. W tej całej kłótni, która trwała 4 miesiąca ona chciała mnie znisczyć, zabrać dzieci, większą część domu. Wśród znajomych zrobiła ze mnie potwora - to wszystko po to żeby później łatwiej zrozumieli dlaczego ona się rozwodzi i odchodzi. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że nie mam już nad tym żadnej kontroli, ona wypełniała paiery rozwodowe, walka o dzieci kto kiedy i jak się nimi będzie zajmował. Nasze życie staneło nad przepaścią Było bardzo źle, ale w mojej głowie to była wciąż kłótnia. Niestety nie w jej. Zaczęła się spotykać z innym facetem (ja o tym wtedy nie wiedziałem), wychodzić wieczorami itd. Domyślałem się, ale jak się zapytałem to mówiła że nie ma nikogo. To była nieprawda. Zdałem sobie sprawę, że nie mam żadnego wpływu na nią i na to co robi i poprostu poddałem się z tym wszystkim. Zgodziłaem się na sprzedaż domu, na papiery rozwodowe, nie robiłem z niczym problemu, przestałem walczyć. Przeprosiłem ją, zrozumiałem swoje błedy, otworzyłem się, ale ona nie chciała słuchać, nie uwierzyła a to było najbardziej szczere jak tylko potrafiłem. Prosiłem ją o to żebyśmy poszli po pomoc, że z pomocą psychologa damy radę, ale ona nie słuchała. Nie słuchała nikogo z otoczenia, ani mnie ani rodziny. Ziała tylko do mnie nienawiścią. Wciąz mieszkaliśmy razem w jednym domu, ale w osobnych sypialniach. Po paru tygodniach będąc w pracy dostałem od niej wiadomość, że przeprasza. Strasznie się ucieszyłem, tego dnia nie myślałem o niczym innym jak o tym co zrobię żeby być lepszym dla niej, jak ponownie włążę obraczkę na jej palec ślubny, że pojedziemy na super wakacje bo zasługujemy. Miałem tysiąc pozytywnych myśli na minutę. Po powrocie do domu i gotowy na rozmowę o tym jak naprawimy nasz związek usłyszałem: zdradziłam cię, zdradziłam z tym samym kolesiem, zktórym pocałowałam się parę lat temu. W pierwszym momencie nie poczułem gniewu i złości, nie docierało chyba do mnie co ona mówi. Ja tu przyszedłem naprawiać siebie, nas i walczyć a ona mi wbija nóż prosto w serce. Gniew i złość i żal przyszły po paru dniach. Robiłem wyrzuty, gryzłem się z tym, zacząłem się porównywać do niego, co jest ze mną nie tak, czy ja jestem gorszy? I tak kolejne parę tygodni. Ona mówiła, że przyznała się bo chce zbudować nasz związek od początku, na szczerości, że zrozumiała swój błąd, że rodzina jest najważniejsza. Przypominała mi nasz dzien ślubu i wiele innych cudownych momentów z naszego życia. I chociaż od zawsze powtarzałem, że zdrady nie wybaczę to zacząłem się zastanawiać czy może nie spróbować, bo przecież mamy dwojkę cydownych dzieciaków, dom, tyle nas łączy... Tylko w tym wszystkim co mówiła i jak się zachowywała cały czas mi coś nie pasowało. Nie widziałem tej prawdziwej szczerości, tego poczucia winy za najgorsza krzywdę jaką można wyrządzić sobie na wzajem. Nie widziałem tego zrozumienia własnego błedu. Ale potem wyszło na jaw dlaczego napisała to przepraszam, dlaczego chciała znów być razem. Bo jej nowy facet się nią zabawił i ją po paru tygodniach zostawił. Tego mi oczywiście nie powiedziała. Dowiedziałem się od innych. Po konfrontacji przyzała że to prawda i wtedy po raz kolejny mój świat runął. Bo wszystko co mi mówiła, sposób w jaki prała mi głowę, jak chciała mną zmanipulować to wszystko było tylko dlatego, że jej drugie życie się posypało. To wszystko to było kłamstwo. Brnęła w nie, wciagąjać przy tym rodzinę i znajomych. Nie docierało do mnie jak można zrobić coś takiego drugiej osobie. Chociażby z szacunku że byliśmy 16 lat razem, nie powinna kłamać. Ja nie znając prawdziwego powodu jej porotu, codziennie myślałem czy nie spróbować znów, nie przełknąć tego, zagryźć zęby i się poświecić. Tym kłamstwem pozowiła mi na to, że w pracy dostawałem napadów płaczu, zadręczałem się myślami. Znów przechodziłem hustawki humoru, jednego dnia jej nienawidziłem, a innego docierało do mnie że chyba ją wciąż kocham. Wspomnienia nie pomagały w tym w ogóle. Miałem ciągłą walkę serca z rozumem. Rozum mówił, nie to koniec tam nie ma przyszłości, a serce nie chciało odpuścić, porzucić tego co nas łaczy. Nie mogłem spać, budziłem się w nocy z koszmarami. Zatraciłem poczucie głodu, schudłem 8kg. Przeszedłem przez wszystkie etapy emocji jakie towarzyszą po zdradzie. Znów przechodziłem żałobę, płakałem jak bóbr chociaż wcześniej przez lata nie uroniłem łzy. Jej świat też się zawalił, ale w każdej rozmowie ona wciąż mnie atakowała. Próbowała zrzucić to poczucie winy na mnie. Obarczyła mnie całą winą za to co się stało. Co rusz wyciągała jakieś złe momenty z przeszłości i przyczepiała je do tego co się dzieje. Wmawiała mi, że ona próbowała ze mną rozmawiać miesiące wcześniej przed tą wielką kłótnia. Tylko dla mnie to nie była rozowa; to były pretensje i rządania. Nigdy nie doszliśmy do źródła problemu. Jestem optymistą, który twardo stąpa po ziemi. Nie podejmuje decyzji pochopnie, wszystko przeanalizuje, rozpatrze każdą opcję. Nie potrafiłem jej znienawidzić na stałe, to uczucie przychodziło ale za chwilę mijało. Widziałem, że jej też jest źle, że cierpi. Zoferowałem, że dopóki mieszkamy w tym domu to na ile będe mógł to jej pomogę. Oczywiście mi samemu też było ciężko, miewałem napady złości, żalu, gniewu i płaczu. Tylko dzieciaki mnie napędzały, wiedziałem że to dla nich muszę się szybko pozbierać i żyć dalej, zadbać o ich przyszłość. Przegryzałem to powoli w sobie. Walka rozumu z sercem wciąż trwała, ale rozum zaczął wygrywać. Dziś napisałem list do żony. Nie był to list obwiniający ją, tylko list o tym co czuję i jak ta cała sytacja na mnie wpłynęła. O tym jakie wnioski z tego wyciągnałem na przyszłość i co chcę zrobić z tym dalej. Zdałem sobię sprawę, że w przeszłości zawiniłem, nie zachowywałem się jak mąż, partner, przyjaciel. Nie zadbałem o jej potrzeby, tylko odsuwałem się powoli na bok. Jasne dbałem o to żebyśmy żyli na poziomie, dbałem o dom, remontowałem, robiłem masę nadgodzin żeby na wszystko nam starczało. Ale nie rozmawiałem z nią. Zabrakło nam dialogu, wspólnych zainteresowań, wspólnych momentów i to powoli nas oddalało od siebie. Zrozumiałem też, że i ja nie byłem w tym szczęśliwy. Jej codzienne pretensje i kłotnie, moje zmęczenie, stres w pracy i problemy życia codzniennnego sprawiły, że nie czułem ochoty na zbliżenie, przytulenie. Moja więź emocjonalna do niej stawała się coraz cieńsza. Przestałem się cieszyć z życia. Wyremontowany dom, super fura na podjeżdzie ucieszyły tylko na chwilę. Przestałem doceniać czas z rodziną, bo się wiecznie kłóciliśmy. Chciałem jej unikać, żeby się w końcu zamknęła i dała mi świety spokój. Przez tą kłótnię zrozumiałem, że nie chcę takiego życia, ja znów chcę być taki jak kiedyś, pogodny i zabawny, cieszyć się z głupot, wygłupiać się na codzień i w łóżku, mieć satysfakcję z zabawy z dziecmi. Chcę żyć. I zdałem sobie sprawę, że to nigdy nie nastąpi dopóki będę z moją żoną. Obojętnie jak mocno byśmy się nie postarali, to te myśli i to co się stało by do mnie wracało. Gnębiłbym się tym w życiu codziennym, a ją pewnie w każdej drobnej sprzeczce. To co się stało wyryło w mojej głowie obraz nieodwracalny, nienaprawialny. Zdałem sobie sprawę, że wydarzyło się tak wiele, że tego się już nie da odbudować, a każda próba naprawy byłaby odroczeniem wyroku. Pogodziłem się z tym co się stało, dzieje i stanie. I chociaż nie wiem co przyniesie przyszłość (mam 33 lata) to wiem, że kiedyś przyjdzie ten moment, że znow poczuje się szczęśliwy, że bedzie tam ktoś dla mnie a ja dla kogoś - tak jak było wcześniej między mną i żoną. Tylko tym razem nie popełnie tych samych błedów. Będe otwarty w okazywaniu uczuć i będę o to zabieagał. Mineło zaledwie parę tygodni od tego wydarzenia, a ja dziś mogę powiedzieć że jest mi w końcu lepiej. Co mi pomogło? Napewno pogodzenie się z tym, że to co się stało jest nienaprawialne. Wiem, że cięzko jest odpuścić i zostawić osobę z którą się spędziło połowę swojego życia, ale dla mnie innej drogi nie ma. Na końcu listu napisałem: żegnaj (imię żony).
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 22.11.2017 08:56
Bardzo wyważony wpis. Jestem pod wrażeniem samoświadomości. To dobrze rokuje na przyszłość, która zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Trzymaj się. Jeśli potrzebujesz pogadać, to wejdź wieczorem na czat lub powiedz, skąd jesteś - mamy swoich przedstawicieli handlowych w całej Polsce Z przymrużeniem oka
7439
<
#2 | hurricane dnia 22.11.2017 09:19
Wszystko przemyślane, zanalizowane, rozważone.
Mam wrażenie, że bardzo świadomie podjęta decyzja, pozostaje życzyć Ci powodzenia i powiedzieć Ci, że tak - istnieje życie po, po zdradzie i po rozwodzie.
Masz tu wokoło wiele na to przykładów.
Trzymaj się.
13728
<
#3 | poczciwy dnia 22.11.2017 09:27
Adrien - w zasadzie poradziłeś sobie już z tym najgorszym bólem z jakim mamy do czynienia po zdradzie, której dokonała jak się nam wydawało najbliższa osoba.
W sumie to mógłbyś tu w ogóle nie pisać. A jednak to zrobiłeś, dlaczego? Bo prawdopodobnie cały czas Cię to gryzie.
Fajnie, że potrafiłeś się jakoś pozbierać, ale niestety to nie koniec, to będzie wracać co jakiś czas i na to musisz być przygotowany.
Dokonałeś w dość szybkim czasie swojego rachunku sumienia,pogodziłeś się z tym co się wydarzyło, co udaje się bardzo niewielu w tych emocjach - chwała Ci za to.
Z całą pewnością pomoże Ci to wyjść z tej całej sytuacji silniejszym i bardziej świadomym w przyszłych związkach, czego Ci z całego serca życzę.
13885
<
#4 | Adrien dnia 22.11.2017 10:00
Nigdy w życiu nie podjąłem decyzji pochopnie. To była decyzja życia, trudna i bolesna ale bardzo przemyślana. Ale wiem że to jedyna droga dla mnie.
Teraz mogę to powiedzieć spokojnie, ale wcześniej kiedy szargały mną emocje to było ciężko.
Dzięki za słowa otuchy :tak_trzymaj
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 22.11.2017 10:13
A ja czuje wielki smutek jak czytam Twoją historię. Wielka miłość, wspólne życie, dzieci i potem ten pocałunek którego nie mogłeś przebaczyć i znowu większe oddalenie. Zaparłeś się w sobie że tego pocałunku nie wybaczysz, taki jesteś. To są Twoje decyzje. Tutaj są osoby które wybaczały zdrady, starały się do nich nie wracać. Ten pocałunek żony Ciebie bardzo zamknął. Oddaliliście się od siebie. Potem żona znowu zamiast rozmowy i ew.terapii wybiera odejście do innego mężczyzny. Kolejny cios-mocniejszy.
Szkoda Was, dzieci,rodziny ale z tego co piszesz to ja nie widzę tutaj tego co byłoby potrzebne- starania ze strony żony, jej poświęcenia w tej sytuacji, miłości, próśb, obietnic terapii,zmian.
Może też jest uparta,zaparła się. Ktoś by powiedział- tamten gość zawrócił jej w głowie,pomieszał jej w głowie, nie wiedziała co robi.Może tak było.
Taką decyzję podjąłeś. Ile osób, tyle decyzji. Są osoby które zgodziłyby się przebaczyć i dać szansę żonie. Niektórzy nie potrafiliby wybaczyć.
Bałabym się jednego, jej kolejnej zdrady - i życie w braku zaufania i niepewności kiedy mógłby przyjść kolejny cios...
Ale szkoda naprawdę że coś tak fajnego się zmarnowało tak łatwo Smutek
7439
<
#6 | hurricane dnia 22.11.2017 10:33
Często żal tego co było, straconych lat.
Najtrudniej chyba sobie też z tym żalem poradzić, nawet po wielu latach.

Adrien, z tego co napisałeś, jak dla mnie wynika, że wybrałeś najlepsze rozwiązanie.
4452
<
#7 | dirty dnia 22.11.2017 11:11
Adrien ja jednak przewrotnie trochę dopytam. Jak teraz zachowuje się żona: po liście, po tym ze wydała się opcja koła zapasowego?
Dlaczego napisałeś na forum ? Czy chciałeś zakomunikować sobie i światu, wzmocnić decyzje o rozstaniu? Czy może przewrotnie to jedyna forma szukania argumentów do tego by jednak próbować ratować ?
Ps. Ja jeden z tych co został i pewne techniki autmanipulacji testowałem dość udanie na sobie - jednak szczęśliwszy od nich nie byłem. Dlatego namawiam spróbuj szczerze odpowiedzieć sobie na te pytania.

Komentarz doklejony:
*ja jestem jednym z tych (tak miało być)
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 22.11.2017 11:36
Piszesz ten list tak spokojnie, racjonalnie i choć wspominasz o swojej winie, to jest to list pisany z pozycji ofiary. Chcesz się ugruntować w przekonaniu, że dobrze się stało i podjąłeś słuszne decyzje? W sumie jeśli tego własnie chcesz, to nie zawracaj z raz obranej drogi. Własne szczęście jest przecież najważniejsze.

Gdy czytam Twój list to wyłania mi się między wierszami obraz człowieka który tak naprawdę dobrze sobie zapracował na to co go spotkało. I nie mam tu na myśli tej fury na podjeździe....

Cytat

W tym czasie żona poszła na tor boczny, w łóżku przestało być fajnie, życie codzienne stało się szare. Oczywiście miewaliśmy te lepsze i te gorsze momenty. Z najgorszych było to, że żona pocałowała się z innym facetem. Tylko pocałunek, a moje zaufanie do niej updało. Nigdy tego nie wybaczyłem, często wracało i bolało bo wiedziałem, że to pierwszy krok do czegoś gorszego, a jak już go zrobiła to nie będzie się bała wykonać następnego...


Te dwa lata tak naprawdę zaważyło na waszej przyszłości. Byliście "ledwie co" w małżeństwie i życie już stało się szare, a żona poszła na boczny tor? W życiu każdej kobiety urodzenie dziecka to czas specyficzny. Mężczyźni często skarżą się, że przestają być w życiu swojej kobiety najważniejsi, bo ich potrzeby schodzą na drugi plan, najważniejsze staje się dziecko...
U Ciebie jakby nastapiło pomieszanie ról.. To żona dla ciebie przeszła na boczny tor. W sumie mało napisałeś i bardzo enigmatycznie o tym okresie, ale to zrozumiałe. Swoich błędów nie chce się tak jawnie wywlekać i rozkminiać, zwłaszcza gdy mleko już rozlane i życiowe decyzje podjęte.

Mam jednak wrażenie, że to iż doszło do tego feralnego pocałunku, to była wypadkowa przynajmniej dwóch rzeczy;
1. Braku oparcia w Tobie jaki ona odczuwała
2. Chęć zwrócenia na siebie Twojej uwagi. A' propos... Pocałunek widziałeś, czy żona Ci sama o nim powiedziała?
To, co zafundowałes jej poźniej to taka jazda bez trzymanki. Można by spokojnie porównac ją do przewlekłej, ale jednak przemocy, pomieszanej z jakimś gnębieniem psychicznym. Mieszanka niezwykle trujaca, która sprawiła szybko przesunięcie się waszej relacji w stronę toksyczności związku.
Dobre małżeństwo zaspokaja potrzeby w zakresie miłości, uznania, wsparcia małżeńskiego i psychologicznego. U was nie było niczego z tych kryteriów. Ty uciekłeś w stronę pracy i zaspakajania potrzeb ekonomicznych, tłumacząc sobie że to wypełnia w całości Twoje zobowiązania wobec rodziny, niej, a zwłaszcza Twojego poczucia wartości jako jej męża.
Tymczasem ona szukała tego czego było jej potrzeba.. ciepła, zrozumienia, akceptacji i spokoju.

Cytat

Nie okazywałem żonie uczuć, chociaż je miałem w środku. Może bałem się że jak powiem że jest ładna i kochana to ucieknie do tamtego. Że upewni się w tym ile jest warta. Teraz wiem że na kobiety to działa odwrotnie, że to by ją mogło zatrzymać, ale czasu nie cofnę i błedu nie naprawie


Nie szukam usprawiedliwienia dla Twojej żony, staram się ją zrozumieć.

Cytat

I zdałem sobie sprawę, że to nigdy nie nastąpi dopóki będę z moją żoną. Obojętnie jak mocno byśmy się nie postarali, to te myśli i to co się stało by do mnie wracało. Gnębiłbym się tym w życiu codziennym, a ją pewnie w każdej drobnej sprzeczce. To co się stało wyryło w mojej głowie obraz nieodwracalny, nienaprawialny.


Adrien... To nie rokuje dobrze na dobrze na Twoją przyszłość, nawet już bez żony. Twoja osobowość będzie Ci sprawiać problem w każdym związku w którym się znajdziesz. Masz teraz głowę zajętą innymi sprawami, ale dobrze byłoby, gdybyś skontaktował się z dobrym sprawdzonym psychologiem i rozpoczął pracę nad sobą. Masz wiele do zrobienia, więc zrób to, zanim wejdziesz w związek z następną kobietą. Będziesz miał większą szansę na utrzymanie go bez tych toksycznych wpływów.

Cytat

Tylko tym razem nie popełnie tych samych błedów. Będe otwarty w okazywaniu uczuć i będę o to zabieagał.

Obawiam się, że Twoje pobożne życzenia, bez spojrzenia w siebie i znalezienia przyczyn Twoich zachowań, prędzej czy później doprowadzą do powtórki z przeszłości. Choć niekoniecznie będziesz winę upatrywał w całości w tej drugiej osobie, podobnie jak teraz.

Powodzenia i trzymaj się :cacy
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 22.11.2017 12:03
Może uczciwie odpowiedz nam na pytanie ile razy żona prosiła o rozmowę, ile razy prosiła o terapię małżeńską a Ty jej odmawiałeś, bo uważałeś że jest niepotrzebna?Ile czasu byłeś oschły i oddalony zanim żona poszukała ciepła i miłości gdzie indziej?
Czy Ty jej nigdy nie zdradziłeś? To jak żyłeś w takim oddaleniu,dobrze Ci było?Dlaczego nic z tym nie robiłeś, ile chciałeś czekać na cud?
Może zanim całkowicie przekreślisz tę rodzinę i uzyskasz tutaj rozgrzeszenie zastanów się jeszcze raz nad sobą i pomyśl jeszcze raz.
13885
<
#10 | Adrien dnia 22.11.2017 12:07
Nie napisałem tutaj swojej historii żeby dostać poradę jak postąpić. Ja już podjąłem decyzję. Ani ja ani Ty nie wiemy czy słuszną. To kwestia indywidualna, zależna od charakteru i psychiki.
Chciałem opisać swoją historię, podzielić się tym bo to zawsze pomaga. Gryźć to będzie jeszcze przez bardzo długo. Człowiek nigdy nie jest pewny w 100% swoich decyzji, zakłada tylko że to najlepsza opcja, najlepsza droga i ja do wyjątków nie należe.
I ja i moja żona od zawsze powtarzaliśmy że zdrady nie wybaczymy ale one gdzieś po drodze to zgubiła.
Jasne możemy założyć że ten koleś zawrócił jej w głowie, że się zauroczyla, ale nawet gdyby to czy należy niszczyć swojego ex partnera? Budować swoje szczęście na cudzym nieszczęściu? Moim zdaniem nie.
Jak żona się zachowuje po liście? Powiedziała że rozumie moją decyzje że muszę tak zrobić, tylko ona tak nie chce, ona chce męża. I tyle.

Jak będę w domu to wrzucę to co napisałem w liście.

Komentarz doklejony:
Dodam, że ja czekałem na to żeby walczyła o nas po tym co zrobiła. Oprócz przepraszam i proszę zmień zdanie to walki nie było.
Człowiek jak czegoś pragnie to konsekwentnie dąży do tego, próbuje wszystkiego tymbardziej w takiej chwili kiedy nie ma nic do stracenia. Ona tylko mi mowiła że chciałaby zacząć od nowa, ale nie chce wracać do takiego związku jak mieliśmy. Nie było skruchy, szczerego przepraszam, żalu do siebie po tym co zrobiła nam, tylko były żądania i oczekiwania.
5808
<
#11 | Nox dnia 22.11.2017 12:26
Adrien ale o co miała walczyć?z Twojego opisu wynika że ,,małżeństwem" byliście góra dwa lata ,później wspólokatorami wychowującym wspólne dzieci.
Od Twojego odsunięcia się to była równia pochyła.
Na żadnym etapie nie było dialogu tylko szarpanie się/kto jest bardziej skrzywdzony/
Terapia przydałaby się wam nawet teraz, po to by nauczyć ze sobą rozmawiać,mówić o potrzebach,wspierać/słowem/ prosić o pomoc.Bez wymówek,a to trudne gdy ma się do siebie dużo żalu.
Obydwoje czujecie się skrzywdzeni.Ty bo przecież tyle robiłeś dla rodziny....a tu taka niewdzięczność i ona mająca męża a będąca osobą samotną w wyremontowanym domu,w super furze.

Komentarz doklejony:

Cytat

Ona tylko mi mowiła że chciałaby zacząć od nowa, ale nie chce wracać do takiego związku jak mieliśmy. Nie było skruchy, szczerego przepraszam, żalu do siebie po tym co zrobiła nam, tylko były żądania i oczekiwania.

a ty nie żądałeś żeby była skrucha,zal.....?
A ty chciałeś dlaczego wrócić do tego związku który był/a właściwie go nie bylo?

Komentarz doklejony:
chciałeś wrócić do tego związku który był/a właściwie go nie było??

i jakie ,,zegnaj"?macie dzieci.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 22.11.2017 12:57
Adrien

Cytat

Człowiek nigdy nie jest pewny w 100% swoich decyzji, zakłada tylko że to najlepsza opcja, najlepsza droga i ja do wyjątków nie należe.

I z tym się zgodzę,to jak gra w szachy, zatrzymujesz się,. Wyciągasz rękę, ale nie poruszasz żadną figurą. Pozwalasz, by czas uciekał. Pozwalasz, by życie uciekło.
Bezczynność zawsze przegrywa. Możemy utracić wygraną.Ile razy sama się zastanawiałam czy moja decyzja o rozwodzie była słuszną decyzją,ostatni weekend pokazał mi wyraźnie że lepszej podjąć nie mogłam.
Ty Adrien,nie potrafisz przebaczyć,zapomnieć, to by się ciągło za tobą do usranej śmierci a tak się żyć nie da, zatruł byś siebie i żonę czas pokaże czy decyzja była słuszna.
A tak swoja drogą,ty masz jakiś problem z okazywaniem uczuć?
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 22.11.2017 13:11
Adrien, swoje zdanie podtrzymuje, co do Twojej świadomości popełnionych błędów. Natomiast nie zgodzę się, że sam będziesz w stanie ogarnąć ten temat i ot tak, po prostu nie powtarzać swoich błędów w przyszłych związkach. Przyda się terapia.
Czy walka o posiadanie dziecka była spowodowana jakimiś trudnościami po Twojej stronie? Przyznam szczerze, że to niezwykła sytuacja, by to facetowi odbiło na punkcie dziecka.
13488
<
#14 | parejo dnia 22.11.2017 14:34
Adrien ...z tego co piszesz to wygląda tak:
- ty sie wiecej zajmujesz dzieckiem - co za cham
-ona sie całuje z innym - twoja wina
- ona cie zdradza - twoja wina
- ona chce ci zabrac dzieci i dom - twoja wina
- ona cie oszukuje i chce wrocic tylko dlatego ze dostała kopa w dupe - twoja wina
Ciagle piszesz ze ty ja zaniedbałes, ty ją zawiodłes bla bla. Wiesz jak jedna strona zaczyna zauwazac ze jest cos nie tak to zwraca uwage, a twoja żona wolała poleciec do innego goscia. A ty i tak ciagle bedziesz ze to twoja wina, ona latała z innym ty nadal jej pomagałes finansowo itd itd.
Czy to ty przypadkiem nie odpowiadasz za ISIS i zamachy na swiecie? jeszcze troche i wyjdzie że to też twoja wina

Komentarz doklejony:

Cytat

Zdałem sobię sprawę, że w przeszłości zawiniłem, nie zachowywałem się jak mąż, partner, przyjaciel. Nie zadbałem o jej potrzeby, tylko odsuwałem się powoli na bok


wiadomo twoja wina. Jest taka niepisana zasada że jak facet za duzo zajmuje sie pracą to kobieta moze całowac sie z innym i rozkładac przed nim nogi, paragraf 44 ustep 3....no daj spokój chłopie.
I jak sam piszesz ,,jej ciagłe kłótnie, pretensje, obarczanie" Oooo czyli ona po twoim braku zainteresowania mogła pójsc w tango z innym a ty nie? Idac tym tropem myslenia tez ja powinienes zdradzic bo nie okazywała ci zainteresowania. Przestań sie obwiniac o wszystko co ona robiła i tobi. Ona cie zdradza i kłamie a ty ją przepraszasz....nie masz dość tego kajania się?
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 22.11.2017 17:16
Tak czytam i czytam twoją historię i sobie myślę "za co ta żona miała okazywać mu uczucie, przywiązanie, miłość?"
Pocałowała innego. Pytanie się od razu ciśnie na usta - co musiała czuć do męża, że zapragnęła innego faceta?
Niestety, ten pocałunek to dowód, że żona nie kochała już męża. "Prawdziwa miłość" nie pozwala na całowanie, przytulanie i pieprzenie innych facetów. Prosta prawda i trudno coś tutaj dodać. Powiem ci, autorze wątku, że stawianie siebie w roli ofiary i uprawianie wieloletniej małżeńskuej ascezy oraz wieczny foch na żonę to tak naprawdę gwóźdź d trumny twojego małżeństwa, któru sam sobie wbiłeś.

Komentarz doklejony:
Nigdy mie podjąłeś pochopnej decyzji. Wszystko ważysz i przeliczasz, więc żonę też pewnie skalkulowałeś, że się nada do związku. Może trzeba było pojść za głosem serca a nie kalkulacji i ważenia?
13775
<
#16 | Ghost dnia 22.11.2017 20:12

Cytat

... ja czekałem na to żeby walczyła o nas po tym co zrobiła. Oprócz przepraszam i proszę zmień zdanie to walki nie było.
Człowiek jak czegoś pragnie to konsekwentnie dąży do tego, próbuje wszystkiego tym bardziej w takiej chwili kiedy nie ma nic do stracenia. Ona tylko mi mowiła że chciałaby zacząć od nowa, ale nie chce wracać do takiego związku jak mieliśmy. Nie było skruchy, szczerego przepraszam, żalu do siebie po tym co zrobiła nam, tylko były żądania i oczekiwania.


... dokładnie tak jak u mnie (czy one to w jakichś podręcznikach zdradzania wyczytują?) - manipulowanie zdradzonym mężem. Dzisiaj już wiem dlaczego moja M. nie walczyła na prawdę tylko o tym dużo mówiła i w kółko słyszałem o "nowym życiu" i braku zaspokajania jej potrzeb. Jej romans trwał, a w każdym razie był w tle naszego życia. Też zrywała z tym facetem kilka razy (albo on z nią) ale w końcu i tak lądowali w łóżku. Nie chcę krakać, ale mam wrażenie, że to samo jest u Ciebie. Albo mają chwilowa przerwę w związku, albo Twoja M. zabezpiecza sobie tyły.

Zapamiętaj sobie krok 31. z listy obok !!!!
13885
<
#17 | Adrien dnia 22.11.2017 20:32
Część z Was w ogóle nie zrozumiała dlaczego to napisałem. Ja nie piszę "z pozycji ofiary", nie odbieram tego w ten sposób. Pokazałem, że niektóre rzeczy do mnie dotarły. Dotarły jeszcze zanim doszło do zdrady, kiedy w kłótni przeżyłem swój mały wewnętrzny katharsis, kiedy piękne wspomnienia same zaczęły docierać do głowy, to wtedy właśnie zdałem sobie sprawę, że moje/nasze życie nie jest takie jak kiedyś. Dopiero uświadomiłem sobie że nie ma tego co było kiedyś. Ja chciałem o to walczyć, prosiłem żebyśmy poszli do poradni, ale ona szła w zaparte, bo tak była pewna swojego planu i nowego kolesia.
To nie jest tak, że zaraz po urodzeniu dziecka, ja się w nim zakochałem. Dopiero po roku mój młody zawładnął moim światem. A przed tym dogadywałem się z żoną super przez 9 lat.
To nie jest tak, że ją zostawiłem i sobie gdzieś poszedłem, ja tu cały czas byłem! Może nie dostawała tyle czasu i uwagi ile dostawała zanim pojawił się młody? Przecież nie odkochałem się w sekundę! Może to pchnęło ją do pocałunku? Tylko chyba nie każda kobieta komunikuje coś w związku... poprostu idąc sobie tam gdzie jej teraz wygodnie.
Ten pocałunek mnie na nią zamknął na długo, ale potem znów było dobrze. Przecież mamy drugie dziecko. Nie zrobiliśmy go "na zgodę" tylko obydwoje tego chcieliśmy. Niech nikt mi nie wmawia, że jego życie to ciągła droga z górki. Zycie to niekończąca się sinusoida, raz jest lepiej, a raz gorzej. Jak w piosence Dżemu, "w życiu są piękne tylko chwile", a o całą resztę trzeba walczyć.

Walka o dziecko była naszym wspólnym niefajnym przeżyciem. Jak już w końcu po latach prób udaliśmy się do kliniki to najpierw stwierdzili, że to problem ze mną, za mało plemników w nasieniu. Zmieniłem, diete, zrezygnowalem z sauny, przesiadłem się z dopasowanych bokserek do luźnej bielizny. Po 3 miesiącach stwierdzili że jednak wszystko jest ok. Ale w tedy u żony znaleźli. W miedzyczasie stwierdzili że ma białaczkę (sic!) bo wykryli coś we krwii. Na koniec się okazało że jednak wszystko ok. Ale stres jaki przeżyliśmy był masakryczny. Po ponad roku walki udało się - mieliśmy synka.

Ludziska kochane, jedynie czego jestem ofiarą to jej zachowania, podłego zachowania niszczenia mnie skoro już zdecydowała się odejść. Nie napisałem tego jako ofiara, tylko żeby pokazać, że też wiem że zwaliłem gdzieś po drodze. Tylko ż to nasze wspolne zachowania doprowadziły do tej krawędzi, ale to już tylko ona wepchnęła tam mnie.

I nie nie kalkulowałem żony Z przymrużeniem oka To była miłość, trwała 9 lat (16 lat razem, 10 po ślubie) zanim zaczęło się psuć. Więc nie, niebyliśmy młodym niekochającym się małżeństwem.
I nie nie miałem wiecznego focha na nią, poprostu to bolało w środku, dokładnie jak boli osoby, które zgodziły się wybaczyć coś partnerowi, ale nigdy o tym nie zaponiały.

Komentarz doklejony:
Ghost tylko ja wiem, że jak bym obrał rozejścia się, to nie niszczył bym partnerki (bo przecież jest matką moich dzieci?!), nie starałbym się wyszarpać więcej dla siebie i nie manipulowałbym rodziną i znajomymi.
Poprostu odbyłbym ciężką rozmowę, tak żebyśmy obydwoje wiedzieli że jesteśmy na tej samej stronie, w tym samym punkcie.
Może masz racje, może znów wyląduje w jego łóżku. Tylko ja bym sam sobie tego nie fundował. Jakie upokorzenie - laska mi wprost mówi, że nie chce się wiązać, a ja miałbym tracić na nią czas? Czy ona nie ma za grosz dumy i szacunku do samej siebie? Wychodzi na to, że nie.
6755
<
#18 | Yorik dnia 22.11.2017 20:56

Cytat

To nie jest tak, że zaraz po urodzeniu dziecka, ja się w nim zakochałem. Dopiero po roku mój młody zawładnął moim światem. A przed tym dogadywałem się z żoną super przez 9 lat.

To dziecko rozbiło wasz związek ?Uśmiech
W ten sposób to standardowo zachowują się kobiety przez ten ich instynkt i odstawiają faceta, nie odwrotnie. Wtedy tez nie rzadko dochodzi do zdrad.

Cytat

Ostatnie parę miesięcy, los i my sami wystawiliśmy się na próbę. Zaczęła się największa kłótnia w moim życiu. Ubliżaliśmy sobie od najgorszych, wyrzucaliśmy pretensje i problemy z przed lat, których kiedyś nie przegadaliśmy i nie rozwiązaliśmy, bo przecież po paru dniach było ok więc nie trzeba do tego wracać. I to był błąd...

Do takiej kłótni doszło, bo ona miała już wsparcie gdzie indziej.

Cytat

Tylko tym razem nie popełnie tych samych błedów. Będe otwarty w okazywaniu uczuć i będę o to zabieagał.

Jeśli trafisz na introwertyczkę lub zobaczy Cię jak się z kimś całujesz, to nic nie zrobisz Z przymrużeniem oka
13885
<
#19 | Adrien dnia 22.11.2017 21:19

Cytat

To dziecko rozbiło wasz związek ?smiley
W ten sposób to standardowo zachowują się kobiety przez ten ich instynkt i odstawiają faceta, nie odwrotnie. Wtedy tez nie rzadko dochodzi do zdrad.

Yorik ja sam nie wiem co się wtedy stało. Młody stał się najważniejszy w moim życiu, aż do przesady. Przy drugim już tak nie zwariowałem, było normalnie.

Cytat

Jeśli trafisz na introwertyczkę lub zobaczy Cię jak się z kimś całujesz, to nic nie zrobisz

Tylko ja miałem problem w okazywaniu tych uczuć tylko w stosunku do niej. Nie miałem problemu z uczuciami do rodziny czy dzieciaków. Napewno nie jestem introwertykiem. A o popełnianiu błedów miałem na myśli dialog, dialog i jeszcze dialog a cała reszta przyjdzie naturalnie.
3739
<
#20 | Deleted_User dnia 22.11.2017 21:29
Adrien:

Cytat

Dotarły jeszcze zanim doszło do zdrady, kiedy w kłótni przeżyłem swój mały wewnętrzny katharsis, kiedy piękne wspomnienia same zaczęły docierać do głowy, to wtedy właśnie zdałem sobie sprawę, że moje/nasze życie nie jest takie jak kiedyś. Dopiero uświadomiłem sobie że nie ma tego co było kiedyś.


Zdradziła, bo może też widziała te różnice?

Cytat

Nie napisałem tego jako ofiara, tylko żeby pokazać, że też wiem że zwaliłem gdzieś po drodze. Tylko ż to nasze wspolne zachowania doprowadziły do tej krawędzi, ale to już tylko ona wepchnęła tam mnie.


Naprawdę? A czy ona nie czuła się wepchnięta w przepaść, gdy ćwiczyłeś na niej latami swoje pretensje o ten pocałunek?

Cytat

Ja chciałem o to walczyć, prosiłem żebyśmy poszli do poradni, ale ona szła w zaparte, bo tak była pewna swojego planu i nowego kolesia.


Pewnie i ona miała swoje katharsis.

Cytat

Dopiero po roku mój młody zawładnął moim światem. A przed tym dogadywałem się z żoną super przez 9 lat.


Nie ma to, jak urodzić upragnione dziecko w bólach, a potem poczuć się jak inkubator, który właściwie mężowi nie jest więcej potrzebny.

Itd, itp, itp....

To jest własnie Twoje spojrzenie na całość, przez pryzmat własnych krzywd. Pisane z pozycji ofiary, a nie jako ofiara bo to dwie różne rzeczy i to Ty nie zrozumiałeś przesłania do Ciebie.
No, ale niektórzy tak mają....

Przynajmniej rozpocznij terapię, by zacząć swoje życie od nowa bez tego balastu.
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 22.11.2017 21:54
Adrien, z uczuciami,dialogiem w związku jest jak w fizyce. Jedno kopnie drugie poczuje. Kłopot,bo w fizyce wartości są stałe,przewidywane, możliwe do obliczania i przewidzenia. W uczuciach już nie. Dla Ciebie pierdoła, dla niej koniec świata. Niektórzy ludzie potrzebują aż zdrady,by przejrzeć na oczy. Ty masz swoją szansę, przyjrzyj się uważnie waszym reakcjom. I dojrzyj w matce swoich dzieci człowieka, nie tylko perfidną zdradzaczkę. Ona ma swój rachunek krzywd i win. Ty swój.
4452
<
#22 | dirty dnia 22.11.2017 22:38
Może o ironio ta Wasza zdrada mogłaby dać Wam kopa do zmiany, do budowania na nowo, nowych Was.
Apol napisał to naprawdę świetnie (szacunek), a ja ciągle zastanawiam się po co i dlaczego, tak poukładany gość jak Ty opisuje swoją historię jeśli już wszystko jest uporządkowane..
Autoterapia... czy automanipulacja. Tu nie ma miejsca na radę bo teoretycznie o nią nie prosisz, choć już dostajesz ciekawe info zwrotne.
Życie po zdradzie w związku nie jest łatwe (coś wiem o tym) i miałem taki etap, gdy mówiłem światu, że odchodzę (odchodziłem nawet).
Ze mną nikt również nie dyskutował, bo przecież mówiłem, że decyzję podjęte i już po wszystkim... nie ma o czym rozmawiać.. (to kto mnie miał prosić)...
Oczywiście kwestia przepracowania zdrady, pokuty, przebaczenia (które jest możliwe gdy ktoś o nie prosi) i jakiegoś naprawienia szkody (cudów tu nie można zrobić ale można próbować).. to jest ogrom pracy. Gwarancji nie ma żadnych ale jak masz wątpliwości to spróbuj ... możesz wygrać rodzinę, możesz wygrać nowe szczęśliwe małżeństwo - ryzykujesz czas, sporo bólu... ale oni chyba na to zasługują... ?
5808
<
#23 | Nox dnia 22.11.2017 23:18
Diety,może oni muszą formalnie rozwiązać małżeństwo i z pozycji ludzi wolnych którzy nic nie muszą,po terapii budować nowe/wspólnie/lub osobno.

Komentarz doklejony:
Dirty ,przepraszam
13885
<
#24 | Adrien dnia 22.11.2017 23:43
Myslaca myślałem że login zobowiązuje. Nie wiem jak wygląda Twoja historia, czy zdradziłaś czy zostałaś zdradzona, ale po Twoich wypowiedziach widzę, że też to mocno przeżyłaś.

Cytat

Zdradziła, bo może też widziała te różnice?

To już jest usprawiedliwiona? To była jedyna droga? Bo ja widziałem 5 innych.

Cytat

Naprawdę? A czy ona nie czuła się wepchnięta w przepaść, gdy ćwiczyłeś na niej latami swoje pretensje o ten pocałunek?

Do tego pocałunku nigdy nie powinno w ogóle dojść. Czyny bez ponoszenia kosekwencji? Chyba tylko w świecie nierealnym...

Cytat

Nie ma to, jak urodzić upragnione dziecko w bólach, a potem poczuć się jak inkubator, który właściwie mężowi nie jest więcej potrzebny.

No pewnie, to że niejeden mąż pozostawia mamę swoich dzieci samej sobie, nie pomga jej w wychowaniu dziecka, nie poświęca się dla nich to ten dobry mąż?
Jakby się tak czuła to dlaczego nasze życie nie wylądowało na kraędzi wtedy?

Cytat

To jest własnie Twoje spojrzenie na całość, przez pryzmat własnych krzywd. Pisane z pozycji ofiary, a nie jako ofiara bo to dwie różne rzeczy i to Ty nie zrozumiałeś przesłania do Ciebie.

Oczywiście że ta moja historia, napisana przeze mnie, automatycznie staje się subiektywna. I patrząc na obszerność mojego wpisu potrafiłaś dostrzec tak wiele moich krzywd, a żadnych konkluzji? Mogłem cały wątek opisać jaka ona jest straszna i zła i bla bla bla, ale nie taki był zamysł.
Jak widać niektórzy tego oczekiwali....

apologises jakbym nie dostrzegał w niej człowieka to bym ją pewnie próbował zniszczyć, ale tego nie robię i nie zrobię, bo nikt na to nie zasługuje.
Ja nie przyszedłem tu po radę, ale fajnie jest przedstawić swoją historię, zobaczyć czy inni mieli podobne doświadczenia. Ja wiem, że dla mnie to jedyna słuszna droga i uwierz mi że decyzja nie była łatwa.
3739
<
#25 | Deleted_User dnia 22.11.2017 23:52

Cytat

Do tego pocałunku nigdy nie powinno w ogóle dojść. Czyny bez ponoszenia kosekwencji? Chyba tylko w świecie nierealnym...

Bardzo jestem ciekaw czy odmówiłbyś pocałunku atrakcyjnej dziewczynie mocno tobą zainteresowanej. Łatwo jest udawać, że się ma "twardy kręgosłup moralny" gdy w pobliżu nie ma pokus.
13775
<
#26 | Ghost dnia 23.11.2017 00:03
Chyba nie czytacie uważnie.

Cytat

zdradziłam z tym samym kolesiem, z którym pocałowałam się parę lat temu

Cytat

jej nowy facet się nią zabawił i ją po paru tygodniach zostawił.

Cytat

przyznała się bo chce zbudować nasz związek od początku

Cytat

to wszystko było tylko dlatego, że jej drugie życie się posypało


Czy nikt nie widzi, że to schemat? Jej romans nadal trwa z drobnymi przerwami (i to od dobrych kilku lat, od czasu pocałunku myślami jest z tamtym facetem), ma taka nadzieję, że on znów wróci. I wróci. Znów się zabawi i rzuci a ona będzie się łudziła, że ją kocha. Ale to jej problem.
Nie widze najmniejszych szans dla tego związku. Adrien juz nigdy jej nie zaufa. Skoro twierdzi, że na chłodno przekalkulował rozstanie i jest teraz stabilny emocjonalnie, dlaczego ma fundować sobie powtórkę z rozrywki za kolejnych kilka lat, pozostając ze swoją zdrajczynią? Bo to, ze ona ponownie zdradzi jest dla mnie pewne. Kwestia czasu. Teraz maja po trzydziestce. Co będzie za 10, 20 lat? To samo co u mnie - zdrada na stare lata, tylko, że znacznie trudniej się pozbierać po tym, majac już niewiele życia przed sobą i w pamiętniku masę kolejnych , szczęśliwych, wspólnych przeżyć. Poświęcasz życie dla ukochanej i lądujesz na śmietniku ...

Dlaczego Adrien pisze tutaj? Bo ją nadal kocha, tak jak ja swoją, pomimo tego, że z całego serca jej nienawidzę. Bo mu wmówiła, że to jego wina a on w to uwierzył. Że nie spełniał jej oczekiwań. Dokładnie tak jak moja mnie zmanipulowała. A czy my do cholery żyjemy po to, by spełniać oczekiwania naszych pań i władczyń? A gdzie my, faceci w tym wszystkim jesteśmy? Gdzie nasze JA i nasze niespełnione oczekiwania?
https://goo.gl/images/X3UCbT
3739
<
#27 | Deleted_User dnia 23.11.2017 00:13
Adrien... Wnioski (konkluzje) które przedstawiłeś, jak sam ładnie napisałeś są subiektywne. Czasami dobrze się choć zastanowić nad tym, jak pewne rzeczy widzą inni. Choćby po to, żeby mieć obraz swojej sytuacji z szerszej perspektywy, nie tylko zawężony do własnych emocji.
Ty podajesz nam na tacy swoja historię wraz z wnioskami, koncepcjami, strategiami i "biznesplanem" na przyszłość. Nie zostawiasz nawet marginesu na opinie, które z tą ramówką nie współgrają. Zasłaniasz się tym, że widzisz swoje błędy i potrafisz je sprecyzować... Nie wątpię, że wykonałeś sporo pracy nad sobą, aby czuć się komfortowo w momencie, gdy zakomunikujesz (czy już to zrobiłeś), że nie ma dla was innej drogi. Nie chcę się w szczegółach gmatwać, bo to nic i tak nie pomoże jak widać.

Ważne jest tylko, byś oprócz tej rycerskości jaką tu prezentujesz, naprawdę zdał sobie sprawę co się wydarzyło w waszym życiu. Zdrada żony była swoistym wybawieniem was z tego związku w którym męczyliście się tak naprawdę oboje.

Cytat

Czyny bez ponoszenia kosekwencji? Chyba tylko w świecie nierealnym...


Te Twoje własne słowa sobie wydrukuj i powieś nad łóżkiem. Dobrze się w nie wczytuj, może coś w końcu zrozumiesz, Adrien :niemoc
5808
<
#28 | Nox dnia 23.11.2017 00:17

Cytat

Do tego pocałunku nigdy nie powinno w ogóle dojść. Czyny bez ponoszenia kosekwencji? Chyba tylko w świecie nierealnym...

pocałunek nie był początkiem,ale konsekwencją

Cytat

trwało prawie 2 lata.
W tym czasie żona poszła na tor boczny, w łóżku przestało być fajnie, życie codzienne stało się szare.

Może gdyby autor wówczas dostrzegł problem nie byłoby cd, a po fakcie ów pocałunek zrównoważyłby dwuletni chłód ,ale mądry Polak po szkodzie.
13885
<
#29 | Adrien dnia 23.11.2017 00:25
Nox mozemy gdybac co by bylo. A gdyby zona powiedziala dobitnie koles odpier*** się to nie bylo by cd?

Komentarz doklejony:

Cytat

Ty podajesz nam na tacy swoja historię wraz z wnioskami, koncepcjami, strategiami i "biznesplanem" na przyszłość. Nie zostawiasz nawet marginesu na opinie, które z tą ramówką nie współgrają.

Myslaca ja nie przyszedłem tu by słuchać rad innych bo nie ma złotej rady, którą dopsujesz do każdej sytuacji. Słusznie zauważyłaś, ja już mam pomysł na swoje dalsze życie i jej tam nie ma jako partnerki. Cały czas wysłuchiwałem ja chcę, ja chcę a gdzie ja w tym wszystkim?

Cytat

Bardzo jestem ciekaw czy odmówiłbyś pocałunku atrakcyjnej dziewczynie mocno tobą zainteresowanej. Łatwo jest udawać, że się ma "twardy kręgosłup moralny" gdy w pobliżu nie ma pokus.

Uwierz mi pokusy czychają wszędzie, ale to my sami musimy z nimi walczyć. Nikt za nas tego nie zrobi. Jak się czujesz dobrze ulegając im to Twoja sprawa, ja wiem że by mnie to zjadło. Sam bym się tym zadręczył jakbym uległ.
5808
<
#30 | Nox dnia 23.11.2017 00:35
Może powiedziała mu tak ,ale w domu nadal wiało chłodem i twój foch był lepszy niż rozmowa i poprawa stosunków .Z góry założyłeś że to początek nieuniknionego więc wymówki,pretensje,wypominanie były na wyrost.Nie było wówczas naprawiania relacji,nie było więc opcji by była teraz.Ona też musi sobie z tego zdawać sprawę .
6755
<
#31 | Yorik dnia 23.11.2017 00:36
Adrien,

Cytat

Do tego pocałunku nigdy nie powinno w ogóle dojść. Czyny bez ponoszenia kosekwencji? Chyba tylko w świecie nierealnym...

A do tego mogło dojść? bez konsekwencji ? chyba tylko w świecie nierealnym;:

Cytat

Stał się dla mnie najważniejszy i to trwało prawie 2 lata.
W tym czasie żona poszła na tor boczny, w łóżku przestało być fajnie, życie codzienne stało się szare.

A kto kogo bezmyślnie i bez wyobraźni wypchnął ze związku, a potem był wielce urażony że jedyny nie jest?
Inne prawa dla siebie inne dla kogoś? Czemu ten świat nie chce kręcić się w okół mnie, prawda? Z przymrużeniem oka

To naprawdę takie dziwne, że chciała się ewakuować z pseudo-związku, który Tobie odpowiadał? Jak już podjęła męską decyzje i to już nie zabawa, to wyskakujesz z jakimiś terapiami? nagle chcesz coś ratować?
Jak ona się nacięła, to też nagle chce ratować ?
A teraz Ty się obrażasz?
Jak wrócisz z podkulonym ogonem, to ona Cię pewnie nie będzie chciała;

Dajcie sobie trochę czasu na ochłonięcie, czy rozstanie i przemyślenie tej szopki na spokojnie; przerzucanie się pretensjami nie rozwiązuje problemów;

Ta Twoja może być zołzą jakich mało, poleciała klasycznym schematem desperacko obiecując sobie więcej niż powinna, nie chcąc żyć samotnie do końca życia z facetem, który jej nie chce i nie jest nią zainteresowany, może to źle, ale ciężko powiedzieć, kto tu jest czyją ofiarą;
Gdyby Cię nie zdradziła, to byś się nie obudził; nic byś nie zrobił i z dużym prawdopodobieństwem to Ty byś ją zdradził; nie byłą już Twoją kobietą; Pies ogrodnika ? Sam nie zje drugiemu nie da ?

Ghost,

Cytat

A czy my do cholery żyjemy po to, by spełniać oczekiwania naszych pań i władczyń? A gdzie my, faceci w tym wszystkim jesteśmy? Gdzie nasze JA i nasze niespełnione oczekiwania?

No właśnie. W głowach im się poprzewracało. To one mają spełniać nasze i tu trzeba być bezwzględnie stanowczym. Przecież po to żyją, to lubią, tego potrzebują i są do tego stworzone Uśmiech

Myśląca,

Cytat

Nie ma to, jak urodzić upragnione dziecko w bólach, a potem poczuć się jak inkubator, który właściwie mężowi nie jest więcej potrzebny.

A czy jak wrzucam monetę do automatu i wyskoczy mi batonik, to jest on mój czy automatu ? Szok
3739
<
#32 | Deleted_User dnia 23.11.2017 00:54
Yorik:

Cytat

czy jak wrzucam monetę do automatu i wyskoczy mi batonik, to jest on mój czy automatu ? smiley


To zależy gdzie tak naprawdę wpadła moneta Szeroki uśmiech, bo życie stoi przed każdym otworem ale nie do każdego tym samym Szeroki uśmiech
3739
<
#33 | Deleted_User dnia 23.11.2017 06:46
Nie twierdzę Adrien,że podjąłeś złą decyzję. To Twoja decyzja. Znasz siebie, masz wysoko ustawioną poprzeczkę jeśli chodzi o tzw zasady. Piszesz,że raczej byś nie wybaczył,więc lepiej jest odpuścić i nie zamęczać żony. Zobaczenie w tej kobiecie człowieka nie ma służyć wybaczaniu i godzeniu się na siłę. Nie ma być też usprawiedliwieniem dla jej zdrady. Nic z tych rzeczy.
Byliście razem parę ładnych lat i niestety Ty również w waszym związku dołożyłeś do pieca. Zmagasz się z poczuciem krzywdy za doznanie krzywdy. Śmiem twierdzić, że Twoja żona również przechodzi podobne poczucie krzywdy. Gdy zobaczysz swój wkład w jakość waszego małżeństwa powinno być Ci łatwiej pogodzić się z rozejściem się, powinno być wam łatwiej dogadywać się po rozwodzie, powinno być Ci łatwiej kolego stworzyć lepszą reakcję z inną kobietą. Niestety parę rzeczy spaprałeś, potrzeb kobiet nie ogarniasz i nie widzisz. Komunikować się i szanować nie potrafiliście oboje. Sama zdrada może jest decyzją Twojej żony,ale to efekt waszych wspólnych starań.
13804
<
#34 | andzia85 dnia 23.11.2017 08:36
Adrien, dzięki za ten wpis!
masz decyzję, którą uważasz za dobrą dla Ciebie. I tego się trzymaj. zanim zwiążesz się z kimś nowym masz pracę domową do odrobienia. to dobrze ze nie zamęczasz się wahaniami, choć i takie mogą przyjść. Trzymaj się ciepło bo życie przed TobąZ przymrużeniem oka
3739
<
#35 | Deleted_User dnia 23.11.2017 09:30
hakaa

Cytat

Bardzo jestem ciekaw czy odmówiłbyś pocałunku atrakcyjnej dziewczynie mocno tobą zainteresowanej.

No,ty takiej okazji byś pewnie nie przepuścił Szeroki uśmiech
Ghost

Cytat

A czy my do cholery żyjemy po to, by spełniać oczekiwania naszych pań i władczyń? A gdzie my, faceci w tym wszystkim jesteśmy? Gdzie nasze JA i nasze niespełnione oczekiwania?

Oj biedne misie Fajne zabrzmiało jak zastawiona pułapka na samym starcie, to tylko budzi złość i jak tu być szczęśliwym Ja,Ja Fajne Każdy ma jakieś oczekiwania względem siebie i innych,ale jak się nie jest otwartym i nie ma relacji no to trudno nikt wróżką nie jest by spełniać zachcianki książąt,sprostać oczekiwaniom i pragnieniom, wymaganiom no ale książęta tak mają Szeroki uśmiech

Adrien

Cytat

laska mi wprost mówi, że nie chce się wiązać, a ja miałbym tracić na nią czas? Czy ona nie ma za grosz dumy i szacunku do samej siebie? Wychodzi na to, że nie.

No przepraszam bardzo, ale możesz to bardziej rozwinąć,bo czegoś tu chyba nie zrozumiałam Szeroki uśmiech
3739
<
#36 | Deleted_User dnia 23.11.2017 10:54
Zahira napisała:

Cytat

No,ty takiej okazji byś pewnie nie przepuścił...

Powiem ci, że na obecnym poziomie świadomości tak, nie przepuściłbym. Nie mam już kręgosłupa moralnego w tym zakresie.
A tak na marginesie, uważam, że namiętny pocałunek zdradzacza z boczniakiem przebija nawet najbardziej lubieżne akcje łóżkowe.
13775
<
#37 | Ghost dnia 23.11.2017 11:01

Cytat

pokusy czyhają wszędzie, ale to my sami musimy z nimi walczyć. Nikt za nas tego nie zrobi. Jak się czujesz dobrze ulegając im to Twoja sprawa, ja wiem że by mnie to zjadło. Sam bym się tym zadręczył jakbym uległ.
... no i święte słowa. W każdym związku obowiązują jakieś zasady a już w małżeństwie sa one jasno określone.

"Świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z .... i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe."

"Ja ... biorę Ciebie ... za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci.[...]przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności [...]"

Jeżeli faktycznie Andrie nawalił i przez 2 lata odrzucał swoja M., to pytam gdzie jej zasady, śluby i oświadczenia się podziały? Jeżeli czuła, że nie ma oparcia w mężu, jest odrzucona i do tego mąż "nie spełnia jej oczekiwań", to dlaczego nie próbowała czegoś z tym zrobić? A jeżeli próbowała bez skutku, to mając odrobinę przyzwoitości i honoru, powinna odejść i dopiero wtedy szukać sobie nowego faceta.
Jakim podłym trzeba być człowiekiem i bez zasad moralnych, żeby najbliższej osobie zrobić takie piekło z życia i zafundować sobie romans w trakcie małżeństwa, tylko dlatego, że mąż więcej czasu poświęca dziecku Smutek

A co do podstawowego usprawiedliwienia zdrady przez zdradzających, czyli: "spełniania oczekiwań", to uważam, że nigdy nie są one do spełnienia w pełnym zakresie oczekiwań i z tego trzeba sobie zdawać sprawę, wchodząc w związek. Zawsze (!) jakieś pozostaną niespełnione, tylko zdradzający postępują zgodnie z powiedzeniem: "jak chcesz kogoś uderzyć, to kij zawsze znajdziesz", bo tak im po prostu najwygodniej.
Po drugie spełnianie oczekiwań drugiej strony, w możliwym i wykonywalnym zakresie, jest obowiązkiem obu stron związku a nie tylko jednej!

Komentarz doklejony:
hakaa namiętny pocałunek zdradzacza z boc...łóżkowe nie dobijaj mnie. Jak sobie pomyślę, że ... brrrrrrrr
3739
<
#38 | Deleted_User dnia 23.11.2017 11:20
Ghost,przysięga małżeńska ma świetny tekst, przeczytaj ją jeszcze ze dwadzieścia razy. Po cholerę wystawiać małżeństwo na próby? Świadomie lub nieświadomie nie ma takiego uzasadnienia. Stworzył się kryzys, w którym obydwie strony mają swoje za uszami. Odstawienie żony na boczny tor jest cacy i zgodne z tym fajnym tekstem? Decyzja żony o odejściu zamiast wdawaniu się w romans mniej by bolała? Jest jakaś skala bólu i żona autora mniej cierpiała od niego samego?
Wszystko ma swoje przyczyny i skutki, nie musi się to podobać. :niemoc
3739
<
#39 | Deleted_User dnia 23.11.2017 11:47
Adrien przypomniał sobie, że ma żonę w momencie gdy doszło do zdrady. Do tego czasu zafundował jej "wystawienie" na margines jego uczuć, związku, jej potrzeb. Żył tak, jakby ją przez ten czas karał za to, że nie spełniła jego oczekiwań w 100%. Podaje, że przecież nie było między nimi źle, bo nawet o drugie dziecko się w tym czasie postarali. Tak, tylko Adrien znów o tym mówi tak, jakby to tylko jego starania o to dziecko były ważne, jakby to jemu trzeba było dziękować, że się na to zdobył i w ten sposób udowodnił, że mu na żonie zależy. Jej przy tym nie było, ona się nie starała i nie pragnęła by wszystko wróciło do normy.
Nie usprawiedliwiam jej zdrady, bo ona nigdy nie powinna mieć miejsca w związku. Tylko na litość Boską! Jak się sieje wiatr to się zbiera burzę. Jak się kogoś "głodzi" uczuciowo przez kilka lat to nie można się dziwić, że ten w końcu zrobi coś głupiego.

Adrien w jednym miejscu przyznaje się do błędów i mówi o swojej winie, a zaraz po tym oburza się jak mały chłopiec przyłapany na kłamstwie, gdy się te błędy mu wyliczy. Podjął już decyzję o rozwodzie i niech tak zostanie... Ja przynajmniej szanuje tę decyzję i go od niej nie próbuje odwieść. Jednak nie daj mi losie spotkać takiego Adriena na swojej drodze, gdy będzie szukał sobie kandydatki do związku. Przynajmniej nie wcześniej, niż przejdzie terapię i dojdzie do tego, gdzie tak naprawdę tkwi przyczyna upadku jego małżeństwa.
3739
<
#40 | Deleted_User dnia 23.11.2017 12:56
Myslaca

Cytat

Jednak nie daj mi losie spotkać takiego Adriena na swojej drodze, gdy będzie szukał sobie kandydatki do związku.

Bo ja wiem,nie było by tak źle Szeroki uśmiech mężczyzna funkcjonuje na kobiecej energii tak jak samochód na benzynie. Trafi swój na swego Szeroki uśmiech
6755
<
#41 | Yorik dnia 23.11.2017 15:08

Cytat

ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską

Jak można ślubować miłość? Szok
Może mi to ktoś wytłumaczyć ?
Ciekaw jestem ile osób wie, co przyrzeka i na co się potem powołuje?

Cytat

przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe."

wszystko - jest doprecyzowane? jakie to są czynności ?
szczęśliwe - na czym to polega? na odczuwaniu szczęścia? przez kogo?

Ghost,

Cytat

A jeżeli próbowała bez skutku, to mając odrobinę przyzwoitości i honoru, powinna odejść i dopiero wtedy szukać sobie nowego faceta.

Na jakiej podstawie uważasz, że szukała a nie sam się trafił bo wyczuł, że jest wolna uczuciowo?

Wg niej pewnie po 2 latach umowa przestała obowiązywać, czemu nie miała szukać? Bo facet taki niezastąpiony?
Przysięga małżeńska też za Ciebie ma wszystko załatwić? bo ktoś lojalkę z rozpędu musiał podpisać?

Cytat

Jakim podłym trzeba być człowiekiem i bez zasad moralnych, żeby najbliższej osobie zrobić takie piekło z życia i zafundować sobie romans w trakcie małżeństwa, tylko dlatego, że mąż więcej czasu poświęca dziecku smiley

Ghost, straszną demagogię uprawiasz, taką dziecinną...;
nie chodzi o poświęcanie czasu dziecku, chodzi o nie poświęcanie jej.
Czy dziecko było przyczyną czy tylko wymówką, to nikt się nie dowie;
To z dzieckiem tworzył związek czy z żoną? Jeśli nie ma zaangażowania, związek przestaje istnieć;
13885
<
#42 | Adrien dnia 23.11.2017 23:50
Myslaca poboba mi się twój styl, twój tok myślenia i to jak porafisz zinterpretować niektóre rzeczy i fakty, w zasadzie na podstawie krótkiej historii. Tylko czasami potrafisz też dociąć za mocno i znadinterpretować niektóre rzeczy:

Cytat

Adrien przypomniał sobie, że ma żonę w momencie gdy doszło do zdrady. Do tego czasu zafundował jej "wystawienie" na margines jego uczuć, związku, jej potrzeb. Żył tak, jakby ją przez ten czas karał za to, że nie spełniła jego oczekiwań w 100%. Podaje, że przecież nie było między nimi źle, bo nawet o drugie dziecko się w tym czasie postarali. Tak, tylko Adrien znów o tym mówi tak, jakby to tylko jego starania o to dziecko były ważne, jakby to jemu trzeba było dziękować, że się na to zdobył i w ten sposób udowodnił, że mu na żonie zależy. Jej przy tym nie było, ona się nie starała i nie pragnęła by wszystko wróciło do normy.

Nie wiem czy masz dzieci, czy nie, ale świat każdego człowieka zmienia się po urodzeniu dziecka. To czas kiedy maluch zaczyna układać Twój dzien, dotychczasowe rutyny i plan dnia znikają. Oczywiście zostaje rama, ale wypełniamy ją całkowicie inczej.
Tak ja zwariowałem na punkcie młodego, ale żona też poświecała mu bardzo wiele uwagi i czasu. NASZE życie się zmieniło, nie było takie same. Nikt z nas się chyba nie spodziewał, że to się aż tak zmieni. Ja jej nie "karałem" w żaden sposób i nie "wsytawiłem" na margines swoich uczuć. Może poprostu się zmieniły, tak jak i jej wobec mnie? Może ona potrzebowała jeszcze więcej mojej uwagi, ciepła i zrozumienia, które dotychczas dostawała i wystarczało, ale nagle to stało się za mało?
Źle odczytałaś wzmiankę "przecież mieliśmy drugie dziecko i się o nie staraliśmy", chodziło mi bardziej o coś w stylu "przecież jakby było jej źle to nie chciała by drugiego dziecka".

Ale podobają mi się Twoje wpisy, na pewno dają do myślenia i na pewno "gryzą" temat z innego ujęcia. I chociaż się nie znamy, to sporo z tego co piszesz mógłbym przykleić do siebie. Dzięki Z przymrużeniem oka
13488
<
#43 | parejo dnia 24.11.2017 00:30
Adrien - no to teraz pytanie - czy po twoim zainteresowaniu dzieckiem żona ci to powiedziała że wobec niej sie zmieniłes? próbowała z tobą rozmawiac? cos zmienic? Bo z tego co piszesz to poleciałą dosyc szybko w ślinę z innym. Wg Myslacej chyba jak ktoś sie druga osoba nie zjamuje to spokojnie mozna ją zdradzic, co prawda inni by próbowlai rozmawiac, poprawic, naprawic a niektórzy jak widac zawsze sobie wszystko wytłumaczą.
W ogole Adrien o czym ty piszesz...ty że jej nie poświecałes za duzo uwagi a ona najpierw z jednym, potem niby powrot, potem zdrada, potem robienie na złosc, potem kłamstwa, potem powrot tylko dlatego ze kochanek ja kopnałw dupe. Serio wierzysz ze to wszystko tylko dlatego ze wiecej zajmowałes sie dzieckiem a nie nią? jesli lubisz wierzyc w bajki...
13885
<
#44 | Adrien dnia 24.11.2017 00:54
parejo ja poprostu probuje przeanalizowac co sie stalo. Skoro 9 lat moglismy sie kochac i bylo ok, a potem nagle wszystko zaczelo sie psuc no to cos sie musialo zmienic.
13488
<
#45 | parejo dnia 24.11.2017 02:20
tylko dziwnym trafem nie bierzesz nic innego pod uwage niz twoje zachowanie. Gdyby tylko o to chodziło to by ci o tym powiedziała, próbowała rozmawiac, próbowałaby cos zmienic, a nie poszła w tango z innym. Nie bądź naiwny.
13775
<
#46 | Ghost dnia 24.11.2017 08:58
Adrien

Cytat

potem nagle wszystko zaczelo sie psuc

rozpad związku nigdy nie dzieje się "nagle", wiem to z doświadczenia ale i z innych historii na forum. Bardzo rzadko zdrada jest przypadkowa, np. pod wpływem alkoholu. Najczęściej jest to efekt dłuższego procesu. Ale czy "prawie dwa lata" z 16 wspólnych, to wystarczająco długi okres? Własnie ten czas chyba powinieneś przeanalizować.
W tym temacie mam takie samo zdanie jak parejo

Cytat

Serio wierzysz ze to wszystko tylko dlatego ze wiecej zajmowałes sie dzieckiem a nie nią? jesli lubisz wierzyc w bajki...


Yorik

Cytat

Ghost, straszną demagogię uprawiasz, taką dziecinną...;
nie dziecinną, tylko staroświecka, bo wiekowy już ze mnie człowiek. Po prostu w życiu kieruję sie pewnymi zasadami, ale przyjmuję do wiadomości, że dla niektórych przysięga małżeńska to zwykła "lojalka" podpisana z rozpędu, która wg. uznania może w każdej chwili przestać obowiązywać. Ja w każdym razie należę do osób, które z pełnym zrozumieniem treści i słów ślubowały. I to nie przed Bogiem czy urzędnikiem, ale przed samym sobą.
3739
<
#47 | Deleted_User dnia 24.11.2017 09:36
Yorik

Cytat

Jak można ślubować miłość? smiley
Może mi to ktoś wytłumaczyć ?
Ciekaw jestem ile osób wie, co przyrzeka i na co się potem powołuje?

Deklaracja Szeroki uśmiech a może to tylko umowa,dożywotnia Fajne i ślubuje ci miłość,by stać się jedną miłością jednym ciałem. Wierność i miłość,trzeba byś świadomym i pewnym że biorę człowieka a nie jego dom czy samochód,wierność jednej miłości...trza się iść przebadać bo nie wiem czy mam monogamie wrodzoną czy nabytą Szeroki uśmiech
To tak samo jak przysięgają lekarze,służby mundurowe, świadomie i dojrzale...
3739
<
#48 | Deleted_User dnia 24.11.2017 10:57
Ghost:

Cytat

rozpad związku nigdy nie dzieje się "nagle", wiem to z doświadczenia ale i z innych historii na forum. Bardzo rzadko zdrada jest przypadkowa, np. pod wpływem alkoholu. Najczęściej jest to efekt dłuższego procesu.


Adrien nie napisał swojego listu, żeby znaleźć proste odpowiedzi jak dalej żyć po zdradzie żony. To historia jego małżeństwa z całkowitym i pełnym zakończeniem w postaci jego planu i postanowień, co zrobi ze swoim życiem w przyszłości...
Nie potrzeba mu zapewnień, że dobrze robi, ani utwierdzania w przekonaniu, że żonę ma puszczalską łajzę....Z przymrużeniem oka

Napisał ten list, aby się z kimś podzielić, tym co go spotkało i może spotkać ludzi z podobnymi doświadczeniami.
Odpowiedzi jakie dostał, to tylko analiza przyczyn zdrady, a one zwykle są złożone i nie poddające się łatwo weryfikacji i ocenie. Nigdy też nie jest tak, że zdradzacza można w 100% obwinić o rozpad więzi która doprowadziła do zdrady, choć o zdradę już tak!
Nigdzie też nie napisałam, że pochwalam zdradę!!! Sama zostałam zdradzona.

Jednak trzeba czasem się zastanowić nad sobą, gdy rozpada się Twoje życie i wysnuć refleksje i naukę na przyszłość. Tępe, zakapturzone powtarzanie jak mantrę, że ja jestem the best, a inni są wstrętni i źli, to naprawdę droga donikąd... Jednak to wymaga wielkiej pracy nad sobą.

Mam nadzieję Ghost, że i Ty ją kiedyś wykonasz i dojdziesz do właściwych wniosków, zaznasz wewnętrznego spokoju i równowagi, choć u Ciebie sytuacja w skutkach nieco podobna do historii Adriena, jest jednak zupełnie inna jeśli chodzi o przyczyny. Porównywanie dwóch zupełnie innych życiowych historii i podniecanie się, bo mają wspólny mianownik w postaci zdrady, świadczy tylko o powierzchownym rozumieniu samego problemu, jak i tego czego sam doświadczyłeś. Z przymrużeniem oka
13775
<
#49 | Ghost dnia 24.11.2017 12:55
Myslaca, nie do końca rozumiem Twoje przesłanie.
Zakładasz, na podstawie wpisów Adriena, że on już nie potrzebuje żadnego wsparcia i "zaledwie parę tygodni od tego wydarzenia" jest całkowicie stabilny emocjonalnie, z trzeźwym osądem przyczyn rozpadu związku i konkretnym planem na dalsze życie. Do tego uważasz, że jego historia jest z "z pełnym zakończeniem" a na forum szuka tylko ludzi z podobnymi doświadczeniami.
No gratuluję zrozumienia motywacji Adriena do pisania na forum a jemu samemu w takim razie mega silnej osobowości.

Cytat

Nigdy też nie jest tak, że zdradzacza można w 100% obwinić o rozpad więzi która doprowadziła do zdrady
No i tutaj bardzo się mylisz. Tępe, zakapturzone powtarzanie jak mantrę, że to zawsze wina obojga, wykluczałoby np. istnienie tzw. związków toksycznych. Dodatkowo potwierdzają to sądy w orzeczeniach rozwodowych, w przypadkach gdy winą obarczone jest jedno z małżonków. Choroba (seksoholizm), hazard, przemoc, nałogi, nawet nielojalność (!) w trakcie pożycia małżeńskiego - jak chcesz obarczać winą tą drugą stronę? Działa to w obie strony - zdrada, która nastąpiła po rozpadzie więzi, wcale nie musi oznaczać winy zdradzacza za jej ostateczny rozpad. Dla sądów nie ma podziału na "większą" lub "mniejszą" winę. Jak chcesz to podzielić i do czego to ma prowadzić? Jeżeli ktoś jest winny w 20% to znaczy, że ma wykonać nad sobą wielką pracę, doszukując się tych 20% i wysnuć refleksje i naukę na przyszłość? Żeby zostać chodzącym ideałem czy od razu świętym? Szeroki uśmiech

Śmiem twierdzić, że Adren może i ma wszystko poukładane na dzisiaj, ale z całą pewnością nieprzepracowane, skoro ma potrzebę podzielenia się swoim problemem. Wbrew temu co sugerujesz, uważam, że jednak szuka tutaj podświadomie wsparcia swojej decyzji i obiektywnego osądu, utwierdzającego go w jego wyborze.
Traume po zdradzie przepracowuje się miesiącami a właściwie latami, żeby sobie wszystko poukładać a nie kilka tygodniu i do tego po 16 latach związku - chyba najlepiej o tym wiesz.
Do tego uważam, że jego obecny osąd małżeństwa i swojej winy zdrady, jest w dużej mierze zaburzony, przez to co jego M. w ostatnich miesiącach mu wmawiała. Z jednej strony twierdzi, że "nie spełniał jej potrzeb" z drugiej, że "dbał o dom, remontował, robił masę nadgodzin". Oczywiście mógł zamienić "masę nadgodzin" na "wspólne dialogi", ale czy wtedy zaspokoiłby jej wszystkie potrzeby?
3739
<
#50 | Deleted_User dnia 24.11.2017 13:08
Ghost

Cytat


No i tutaj bardzo się mylisz. Tępe, zakapturzone powtarzanie jak mantrę, że to zawsze wina obojga, wykluczałoby np. istnienie tzw. związków toksycznych. Dodatkowo potwierdzają to sądy w orzeczeniach rozwodowych, w przypadkach gdy winą obarczone jest jedno z małżonków. Choroba (seksoholizm), hazard, przemoc, nałogi, nawet nielojalność (!) w trakcie pożycia małżeńskiego - jak chcesz obarczać winą tą drugą stronę?

A tak bardzo lubisz słowo wina? Więc,aby być w związku patologicznym trzeba mieć do tego predyspozycje. Czyja wina że ktoś daje daje się pomiatać? Bardziej dosłownie? Pozwalałem się zdradzać latami, pozwalałem wbić w poczucie winy i pomiatać. Ja pozwoliłem, nikt inny. Więc jestem winny jak cholera.
3739
<
#51 | Deleted_User dnia 24.11.2017 13:28
Apologises:

Cytat

Ja pozwoliłem, nikt inny. Więc jestem winny jak cholera.


Podobnie było ze mną Smutek Po każdej zdradzie cierpiałam, robiłam awantury z 'latającymi" talerzami włącznie.. Po czym wszystko skupiało się na tym, ze jestem niezrównoważona i sama się tak czułam. Skupiałam się na tym, żeby naprawić to co sama "porozbijałam" w realu i w przenośni, zamiast od początku szukać profesjonalnej pomocy. Pogubiłam się w końcu w tym co było pierwsze; jego zdrady czy moje pretensje i manifestacje jak bardzo czuję się oszukana i okłamana. Im bardziej się starałam i chciałam zasłużyć na jego miłość, tym bardziej się od siebie oddaliśmy... Toksyczność tego związku aż dławiła, a ja byłam coraz bardziej sfrustrowana, bo nie chciałam dostrzec, jak bardzo sama go truję.
Ty zdaje się Ghost jesteś w podobnej sytuacji teraz, jak ja wtedy? Z przymrużeniem oka

Ghost:

Cytat

Jeżeli ktoś jest winny w 20% to znaczy, że ma wykonać nad sobą wielką pracę, doszukując się tych 20% i wysnuć refleksje i naukę na przyszłość? Żeby zostać chodzącym ideałem czy od razu świętym? smiley


Ghost... Ty naprawdę czasami mnie zadziwiasz...Uśmiech
Kto mówi o świętości? Zdaj sobie sprawę z tych bodaj 20% winy, a nie popełnisz ich w przyszłości z kimś innym. Może popełnisz inne, ale nie będą one tak znaczące by doprowadzić do zdrady Twoją partnerkę. Raz że błędy będą inne, a dwa - partnerka też zmieniona. Pewność, że nie popełnisz żadnych gaf w przyszłości, jest równa "0", ale tylko idiota nie robi niczego i cieszy się ze swojej doskonałości gdy ma za sobą zaprzepaszczone wieloletnie małżeństwo. Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
Toksyczność związku to proces złożony, nie powstaje li tylko z winy jednego z partnerów, choć może on być tym winnym do imentu: zdradzać, kłamać, oszukiwać. Toksyczność to chora relacja, w którą zaangażowane są dwie strony. Jedna krzywdzi, druga mu to krzywdzenie ułatwia, brakiem sprzeciwu bądź godzeniem się na wszystko, byle tylko utrzymać status quo. Toksyczność nie powstaje z dnia na dzień, narasta latami. Zawsze będę to porównywać do żaby we wrzątku; Jak wrzucić żabę do kotła z gotującą się wodą, to ona od razu wyskoczy. Gdy włożyć żabę do zimnej wody i powoli podgrzewać, to pozwoli się ugotować!
W toksycznym związku po długim czasie jego trwania, trudno w końcu ocenić, kto ponosi ewidentną winę, tak partnerzy są sobą "zatruci" nawzajem.
Często lepiej naprawdę zdać sobie sprawę z tego, że relacja zaczyna być toksyczna i po prostu podziękować mężowi/żonie za współpracę, wziąć rozwód i iść swoją drogą. Ale żeby ocenić, czy warto walczyć o związek, czy zaczyna on być toksyczny, to trzeba właśnie mieć tą świadomość i pełny wgląd we własne emocje. Nie nabędzie się ich inaczej, niż tylko wykonując tę "wielką pracę nad sobą", którą tak tutaj wyśmiewasz Ghost Z przymrużeniem oka
6755
<
#52 | Yorik dnia 24.11.2017 16:08
Ghost,

Cytat

Jeżeli ktoś jest winny w 20% to znaczy, że ma wykonać nad sobą wielką pracę, doszukując się tych 20% [...] Żeby zostać chodzącym ideałem czy od razu świętym?

A czyja to taka łaskawa ocena ?
Chyba tego co już się za świętego uważa;
A święty czy ideał to już nic nie musi Szeroki uśmiech
Ani w związku ani po związku Szeroki uśmiech

Cytat

Dla sądów nie ma podziału na "większą" lub "mniejszą" winę.

Naprawdę ??
Dobrze Ghost, że nie jesteś sędzią. Wszystkim byś dawał dożywocie Szeroki uśmiech
3739
<
#53 | Deleted_User dnia 24.11.2017 16:14
Z dyskusji w tym wątku można wysnuć wniosek, że zdradzony jakby sam jest sobie winien, że zostały mu przyprawione rogi. Z moich komentarzy także to wyczytuję :-) Niestety to nie takie proste. Bardzo dużo zdradzaczy po prostu...zachwyca się nowym obiektem tylko dlatego, że jest po prostu ciekawszy, ładniejszy, mądrzejszy, może bogatszy, może daje lepsze orgazmy i zapewnia motyle w brzuchu. Ludzi coraz wíecej na świecie, technologie ułatwiają kontakt, wiedza i informacja dostępna na wyciągnięcie ręki. A więc grzechem byłoby nie skosztować innych smaków, bo przecież większym grzechem jest żałować na starość, że się czegoś nie spróbowało. Mnie osobiście wk..wia to staszenie żałowaniem na starość. Pachnie łatwym usprawieliwianiem najgorszyvh nawet czynów.
3739
<
#54 | Deleted_User dnia 24.11.2017 16:33

Cytat

Z dyskusji w tym wątku można wysnuć wniosek, że zdradzony jakby sam jest sobie winien, że zostały mu przyprawione rogi. Z moich komentarzy także to wyczytuję :-


To nie tak Hakaa.... Nie wszyscy zostają zdradzeni, są szczęśliwe małżeństwa i tez mają dostęp do technologii, internetu i kontaktów. Jak między ludźmi jest więź, to nawet jakby komuś do łóżka się pchała super modelka, to nie skorzysta.
Wszystko o tę więź chodzi... To nie może być "powróz" na którym trzymasz partnera, ale więź emocjonalna. Nigdy nie nastąpi zachwyt innym partnerem, jeśli pozostaje się w zachwycie nad aktualnym.
Co do tego żałowania na starość, to nie bardzo rozumiem...
6755
<
#55 | Yorik dnia 24.11.2017 17:36

Cytat

To nie tak Hakaa.... Nie wszyscy zostają zdradzeni, są szczęśliwe małżeństwa i tez mają dostęp do technologii, internetu i kontaktów.

No właśnie. A im później się kogoś znajdzie tym lepiej;
Bo szanse na dozgonną miłość bardzo rosną z wiekiem Z przymrużeniem oka
3739
<
#56 | Deleted_User dnia 25.11.2017 17:12
Myśląca napisała:

Cytat

nawet jakby komuś do łóżka się pchała super modelka, to nie skorzysta

Oj, zdziwiłabyś się. Myślę, że szczególnie panom jest trudno się oprzeć. Według mnie to tylko kwestia okazji. Zresztą u kobiet działa podobny mechanizm, nawet najbardziej zakochana kobieta na widok tyłka superprzystojniaka jeśli nie powie, to na pewno chociaż pomyśli "ale ciacho". Takie niby niewinne powiedzonko, ale tak naprawdę to sygnał, że ciasteczko chętnie by skonsumowała.
Badania wykazują też, że bardziej skorzy do zdrady są po prostu ludzie atrakcyjni, więc może ci bardzo wierni sobie z przymusu tę wierność stosują?
Niektórzy wmawiają sobie i innym, że mają "moralny kręgosłup", którego nie sposób złamać. Tak mówią tylko ci, którzy w życiu nie mieli zbyt wielu pokus, by ten kręgosłup sprawdzić. A tak naprawdę, to chcieliby spróbować zakazanego owocu, tylko dławi ich strach.

Cytat

Co do tego żałowania na starość, to nie bardzo rozumiem...

Już wyjaśniam. Nie raz słyszałem, szczególnie w kobiecych kręgach, że "trzeba spróbować wszystkiego, żeby na starość nie żałować". Podobnie brzmi także słynne "Lepiej szybko spłonąć niż tlić się powoli". Zawsze oba te wyrażenia kojarzyły mi się z przyzwoleniem na każdy egoistyczny czyn, najczęściej kosztem innych.
Daleko mi do zgreda i też zawsze staram się z życia brać co najlepsze, ale myślę,
że nie wszystkiego w życiu musimy próbować, czasami wystarczy tylko bogata wyobraźnia.
3739
<
#57 | Deleted_User dnia 25.11.2017 17:42
Haka:

Cytat

Oj, zdziwiłabyś się. Myślę, że szczególnie panom jest trudno się oprzeć. Według mnie to tylko kwestia okazji. Zresztą u kobiet działa podobny mechanizm, nawet najbardziej zakochana kobieta na widok tyłka superprzystojniaka jeśli nie powie, to na pewno chociaż pomyśli "ale ciacho". Takie niby niewinne powiedzonko, ale tak naprawdę to sygnał, że ciasteczko chętnie by skonsumowała.
Badania wykazują też, że bardziej skorzy do zdrady są po prostu ludzie atrakcyjni, więc może ci bardzo wierni sobie z przymusu tę wierność stosują?


Tak to sobie tłumaczą wieczni niedowartościowani... Zdradziłam/em bo jestem taki atrakcyjny/a, że biją się o mnie Uśmiech Tylko że nikt nie wspomina, o mokrej ścieżce, jaką zdradzacz zostawia za sobą, by po zapachu trafił do niego kto trzeba. Z mojego doświadczenia.... To zwykle są ludzie raczej mało atrakcyjni fizycznie, ale może żyjemy na innych światach.

Cytat

Niektórzy wmawiają sobie i innym, że mają "moralny kręgosłup", którego nie sposób złamać. Tak mówią tylko ci, którzy w życiu nie mieli zbyt wielu pokus, by ten kręgosłup sprawdzić.


Zdziwisz się, sprawdziłam swój parę razy.. Działa bez zarzutu.

Cytat


Już wyjaśniam. Nie raz słyszałem, szczególnie w kobiecych kręgach, że "trzeba spróbować wszystkiego, żeby na starość nie żałować". Podobnie brzmi także słynne "Lepiej szybko spłonąć niż tlić się powoli"


Hakaa... Tyle wiesz o kobietach, a nie zajarzyłeś, że to ściema? Szeroki uśmiech
7236
<
#58 | Nick dnia 25.11.2017 20:16

Cytat

Myślę, że szczególnie panom jest trudno się oprzeć. Według mnie to tylko kwestia okazji. Zresztą u kobiet działa podobny mechanizm

Podobno cnota to notoryczny brak okazji Szeroki uśmiech
13885
<
#59 | Adrien dnia 25.11.2017 20:17

Cytat

Niektórzy wmawiają sobie i innym, że mają "moralny kręgosłup", którego nie sposób złamać. Tak mówią tylko ci, którzy w życiu nie mieli zbyt wielu pokus, by ten kręgosłup sprawdzić.

Rozbawiło mnie to Szeroki uśmiech Teraz to już od atrakcyjności zależy, kto zdradza i jak i gdzie? Podeślij link do tych magicznych badań.

hakaa uwierz mi, pokusy są wszędzie dookoła, tylko jedni potrafią się oprzeć, a inni ulegają. Atrakcyjność nie ma nic do tego. Może zaraz zaczniemy wrzucać selfie i oceniać się czy zdradzimy czy też nie? Szeroki uśmiech
11463
<
#60 | BETKAA dnia 25.11.2017 20:46
Bo każdy człowiek popełnia błędy. Bo każdy człowiek zasługuje na drugą szanse. A czasami i na trzecią. Bo nie jesteśmy nieomylni. Bo jesteśmy tylko ludźmi. Bo jesteśmy aż ludźmi. I jeśli popełniamy błędy, krzywdząc innych, powinniśmy się umieć do tego przyznać. A ci inni powinni umieć nam wybaczyć."
Gratuluję samooceny...prawdziwy dojrzały wpis...
Prawda jest taka że to ty popełniłeś wiele błędów w życiu zaczynając od tego że zacząłeś traktować swoją żonę jak matkę swoich dzieci a nie jak kobietę ,kochankę ....Spełniony jako ojciec ,spełniony w pracy a nawaliłeś jako mąż ...??!
.Napisałeś że odsunąłeś swoją żonę na boczny tor na dwa lata ,ja myślę że trwało to o wiele wiele więcej ...
.Powiedz mi jak długo można żyć z człowiekiem który przez lata nie okazuje żadnych uczuć ,który krytykuje ,poucza,ignoruje nie potrafi ani słuchać ani rozmawiać i jest przekonany o swojej nieomylności ...a przede wszystkim nie zaspakaja potrzeb swojego partnera jeszcze winiąc go za wszystko???
Wkurzają Mnie bardzo tacy ludzie jak ty ....teraz nie potrafisz żyć z Twoją żoną bo Cię zdradziła a prawda jest taka że ta zdrada otworzyła ci oczy na samego siebie ..W życiu jak się kogoś kocha trzeba tylko chcieć ....tylko chcieć się zmienić i dążyć ku lepszemu dla żony i dzieci ...
13885
<
#61 | Adrien dnia 25.11.2017 21:24
BETKAA mówisz, że ci inni powinni wybaczyć. A nie uważasz, że zależy to od człowieka. Ja wiem, że bym nie potrafił tego przeboleć. Znam się. Będąc nieszczęśliwym, unieszczęsliwiałbym ją i dzieci i nikt by się z życia nie cieszył.

Cytat

.Powiedz mi jak długo można żyć z człowiekiem który przez lata nie okazuje żadnych uczuć ,który krytykuje ,poucza,ignoruje nie potrafi ani słuchać ani rozmawiać i jest przekonany o swojej nieomylności ...a przede wszystkim nie zaspakaja potrzeb swojego partnera jeszcze winiąc go za wszystko???

Masz rację. Tylko to co napisałaś było obustronne. Myslaca słusznie zauważyła, że my tkwiliśmy w takim nijakim, toksycznym związku. Tylko będąc w nim ja sobie nie zdawałem z tego sprawy. Teraz inaczej już bym na to spojrzał.

Cytat

Wkurzają Mnie bardzo tacy ludzie jak ty ....teraz nie potrafisz żyć z Twoją żoną bo Cię zdradziła a prawda jest taka że ta zdrada otworzyła ci oczy na samego siebie ..W życiu jak się kogoś kocha trzeba tylko chcieć ....tylko chcieć się zmienić i dążyć ku lepszemu dla żony i dzieci ...

I znów masz rację. Otworzyła oczy na to, że i ja i ona znów możemy być szcześliwi. Możemy być takimi ludźmi jakimi byliśmy kiedyś. I wiesz co? To nie my się zmieniliśmy, tylko sposób w jaki się postrzegamy/postrzegaliśmy. Ludzie się nie zmieniają (i nie twierdzę że zdradzający będzie zdradzać cały czas, nie o to mi chodzi), to ich światopogląd się zmienia, widzenie rzeczy do okoła. Chyba tylko traumatyczne przeżycie może wywołać twałą zmianę w człowieku.
5808
<
#62 | Nox dnia 25.11.2017 21:30

Cytat

"ale ciacho". Takie niby niewinne powiedzonko, ale tak naprawdę to sygnał, że ciasteczko chętnie by skonsumowała.

Gorolka,to prawda?Z przymrużeniem oka
9850
<
#63 | lagos dnia 26.11.2017 10:48
Drogie Panie
Okazujecie zrozumienie dla postawy żony Adriena " bo jak długo można żyć z człowiekiem który...", jak pisała Beetka, wytłumaczenie mi więc fenomen, jak to jest, że teraz zamiast skakać z radości, że w końcu się go pozbędzie, ma do niego pretensje, że chce odejść.
Dla mnie sprawa jest prosta, choć pewnie dowiem się że źle to widzę.
Emancypacja kobiet doprowadziła do wzrostu ich oczekiwań wobec życia, związku, partnera. Chcą zmian u facetów w obszarach gdzie im to odpowiada, jednocześnie pozostawienia tradycyjnych funkcji facetów tam gdzie to dla nich korzystne.
Tak więc Adrien nie może odejść bo jego funkcją jest opieka nad rodziną, jednocześnie musi się zmienić bo jego zaniedybawanie żony doprowadziło do jej zdrady, co jednak nie zwalnia go z obowiązków, a stłamszona w związku kobieta, ma prawo do popełnienia błędu na drodze do wyzwolenia ze skorupy narzucone przez wiekiZ przymrużeniem oka
3739
<
#64 | Deleted_User dnia 26.11.2017 11:04
logos - masz racje

Zostać musi bo jest robota. Ale ona musi mieć wszystko.Spokój w domu i zabawa na mieście. Do dupy. Adrien nie jest ani niewolnikiem ani idiotą. Dobrze zrobił i dobrze że tak szybko. Następnym razem nie popełni tylko błędów które doprowadziły do kryzysu w związku.
13488
<
#65 | parejo dnia 26.11.2017 17:10
lagos zapamietaj sobie bo widze że nie kumasz:
- gdy zdradza facet - to jest świnią, szmatą, dziwkarz, jeśli żona ma go w dupie i funduje mu roczne celibaty to powinien o nią walczyć, starać się, to wszystko jego wina
- gdy zdradza kobieta - na pewno ją był, ona jako kobieta ma swoje potrzeby, to jego wina bo powinien wokół niej skakać, to nie jest jej wina tylko hormonów, szatan ją opętał, cukier jej spadł, powinien jej wybaczyć i błagać za to że ona go zdradziła. Ona nie musi sie o nic strac bo to rola faceta a nie kobiety

Komentarz doklejony:
bił a nie był Pokazuje język
3739
<
#66 | Deleted_User dnia 26.11.2017 18:08
Nox,

Cytat

Gorolka,to prawda?smiley


wieeeedziałam, że to pytanie padnie Szeroki uśmiech. Pragnę jednak podkreślić, że ten zaszczytny tytuł został jednemu z naszych kolegów przyznany komisyjnie. A że tylko ja go używam w oficjalnych wypowiedziach, mnie przypadły w udziale wyjaśnienia Szeroki uśmiech.

Otóż nie, Szanowni Państwo... noszący zaszczytny tytuł ciacha mogą być spokojni o swoją cnotę. To, że ktoś sobie popodziwia dzieło stworzenia nie ma absolutnie przełożenia na jakiekolwiek zamiary względem podziwianego. Gdyby tak było, to byłabym najłatwiejszą dziewuchą w całym województwie, bo miałam wielu przystojnych kolegów, którym to "dało by się nawet na jeżu", a oni chętnie bywali beneficjentami erotycznej szczodrobliwości kobiet Fajne.
Swoją drogą, dlaczego nikt się nie obruszy, jak o kobiecie się mówi "fajna dupa", a jak faceta przyrówna się do ciastka to już wielkie aj waj i podejrzenia o perwersje?
11463
<
#67 | BETKAA dnia 27.11.2017 14:02
Trzeba coś stracić, by coś docenić
Żeby odzyskać trzeba się zmienić
3739
<
#68 | Deleted_User dnia 27.11.2017 16:34

Cytat

Trzeba coś stracić, by coś docenić
Żeby odzyskać trzeba się zmienić


Czasem wystarczy coś stracić, by zauważyć że nie wypełniało nam to całego życia.
3739
<
#69 | Deleted_User dnia 27.11.2017 16:43
Myśląca napisała:

Cytat

Z mojego doświadczenia.... To zwykle są ludzie raczej mało atrakcyjni fizycznie, ale może żyjemy na innych światach.

No to ja mam inne doświadczenia, ale masz trochę racji, bo osoba mało fizycznie atrakcyjna może podnieść swoją niską samoocenę korzystając z oferty osoby bardziej atrakcyjnej.

Adrien napisał:

Cytat

uwierz mi, pokusy są wszędzie dookoła, tylko jedni potrafią się oprzeć, a inni ulegają. Atrakcyjność nie ma nic do tego.

Niestety Adrein, mało chyba w życiu widziałeś. Naprawdę niewiele trzeba do zdrady partnera. Wzór na zdradę jest dość prosty, to w zasadzie tylko suma:
Atrakcyjny obiekt + dłuższa rozłąka + kłótnia z partnerem + czasowy celibat + alkohol = mokre pocałunki i rozłożenie ud przed kochankiem

Komentarz doklejony:
Adrien, przyznaj szczerze z ręką na sercu, ile ładnych i chętnych kobiet okazało ci w życiu jednoznaczne zainteresowanie w stylu "mam na ciebie ochotę kotku"?
Trochę już żyję na tym świecie i takich sytuacji miałem dość dużo. Oto parę przykładów :-)
1. chwyt za moje udo po odwiezieniu pod dom i zaproszenie o 2-giej w nocy "na kawę"
2. rzucanie we mnie poduszką w pracy z tekstem, że "Japończycy rzucają się w siebie poduszkami przed seksem"
3. propozycja obejrzenia opalonej pupy w jej pokoju po odwiedzeniu solarium
4. wyrażona wprost chęć zbadania mojego przyrodzenia jej ustami (także w pracy)
5. zaproszenie na korepetycje z języka francuskiego, gdy matki nie będzie
6. objęcie mnie w pasie podczas odprowadzania jej po kursie tańca i tekst "koleżanka pojechała na weekend, wstąpisz?"
7. akcja w autobusie, dziewczyna siedząca obok mnie wprost zapytała, czy nie chcę spędzić z nią weekendu, bo ma własne mieszkanie.
8. Wejście uczennicy maturalnej klasy do mojej pracowni i zamknięcie jej na klucz na zakończenie roku szkolnego...
9. Parę fejsbukowych zagajek, w tym dwie jednoznaczne w stylu "przelecisz mnie od tyłu pod prysznicem".
Pewnie nie uwierzysz, ale każdej z tych kobiet dyplomatycznie odmówiłem, za co pewnie zostanę obrzucony tekstami w stylu "frajer", "looser", może nawet "pedał" :-)))
Teraz jednak każdą z tych okazji bym wykorzystał. Mój "kręgosłup moralny" podtrzymywany przez lata miłością do tej jedynej został zgięty zdradą.

Komentarz doklejony:
O! Dopiero co wyczytałem przed chwilą...

Cytat

Naukowcy ustalili, że ludzie najczęściej zdradzają swoich partnerów w środy. Ci o dużych jądrach i udający orgazmy

:tak_trzymaj
5808
<
#70 | Nox dnia 27.11.2017 18:04
Hakaa ale czy tym co napisałeś nie potwierdzasz słów innych?
Dopóki z partnerem wiąże Cię coś mocnego goły tyłek koleżanki, z pracy nie wydaje się interesujący.I niechby to była ,,niezła dupa" na figle się nie skusisz.
Jak napisał Adrien

Cytat

pokusy są wszędzie dookoła, tylko jedni potrafią się oprzeć, a inni ulegają. Atrakcyjność nie ma nic do tego.

Ty Hakaa czujesz że już nie musisz się opierać.

Gorolka musiałam ,,wywołać Cię do tablicy", ani Zahi ani mnie Hakuś by nie uwierzył.
13488
<
#71 | parejo dnia 27.11.2017 18:16
hakaa - ty weź podaj adres tej swojej pracy, bo widzę że tam fajne kobity są Pokazuje język
Ale wklej swoje zdjęcie, serio. Ty masz jakiś zwierzecy magnetyzm czy taki przytojniacha z ciebie, że tak lecą? Uśmiech
Widzisz, ty miałeś tyle okazji i nic, a twoja żona pewnie skorzystała z pierwszej lepszej. Wniosek? Jak mówią w sporcie ,,niewykorzystane okazje się mszczą" Pokazuje język
3739
<
#72 | Deleted_User dnia 27.11.2017 18:50
Nox Fajne bo się pogubiłam Szeroki uśmiech w co miałabym nie uwierzyć?
3739
<
#73 | Deleted_User dnia 27.11.2017 18:56
Nox napisała:

Cytat

Dopóki z partnerem wiąże Cię coś mocnego goły tyłek koleżanki, z pracy nie wydaje się interesujący.I niechby to była ,,niezła dupa" na figle się nie skusisz.

Nox, ja pisałem tylko o moim poglądzie na te sprawy. Jestem z natury monogamistą, kiedyś romantykiem i potrafiłem się oprzeć z różnych powodów, nie tylko "miłości", bo przecież nie zawsze byłem zakochany. Nie mogłem iść do łóżka z każdą, która tego chciała, nachalność dziewczyn wręcz mnie odpychała a nie przyciągała. Gimnastyka w wyrku jest bardzo przyjemna, ale nie chciałem przez łóżko się "zakochiwać", co się podobno zdarza nagminnie :-).
Ale każdy jest inny i myślę, że tłum innych facetów na moim miejscu nie namyślałby się ani sekundy, co tylko potwierdza moją tezę, że jednak okazja czyni złodzieja.

Komentarz doklejony:
Parejo, te przykłady, które podałem, to przekrój mojego dorosłego życia od liceum, przez studia do dzisiaj. Więc wbrew pozorom dużo tego nie ma, chociaż parę przykładów jeszcze by się znalazło.
Nigdy za przystojniachę się nie uważałem, ale czułem zainteresowanie dziewczyn, co ciekawe naprawdę niebrzydkich, sam przesadnie nie byłem aktywny na polu podrywania. Może przyciągały je moje duże oczy, a może sportowa sylwetka a może nieśmiałość do kobiet i to, że nieźle ruszałem się na parkiecie. Nieważne.
A moja żona, no cóż, okazało się, że czerpie z życia pełnymi garściami, żeby "na starość nie żałować". Zaszalała i nic na to nie poradzę. Co prawda znałem jej skłonności towarzyskie, ale sprawiała wrażenie zakochanej na maksa, więc zmrużyłem oczy.
A miejsce pracy? Różne były, ale fakt, że sporo było tam kobiet.
5808
<
#74 | Nox dnia 27.11.2017 19:19

Cytat

myślę, że tłum innych facetów na moim miejscu nie namyślałby się ani sekundy, co tylko potwierdza moją tezę, że jednak okazja czyni złodzieja

kto tam wie co zrobiłby tłum innych ludzi.Nie każdy zostaje złodziejem mimo okazjiZ przymrużeniem oka
3739
<
#75 | Deleted_User dnia 27.11.2017 19:30
Nox, dziękuję za zaufanie, ale wiotki ze mnie makaronik w tym temacie.

Dla mnie stwierdzenie: "ale ciacho" nie jest niczym więcej jak powiedzenie: "przystojny facet"...pytanie: no i co z tego? To tylko stwierdzenie faktu czy też wyrażenie swojej subiektywnej opinii i nie musi pociągać za sobą nic więcej. Pewnie są kobitki, które lubią ten sport i chętnie się podłożą, ale ja do nich nie należę, gdyż na nieszczęście ładna buźka partnera to dla mnie za mało, żeby się z kimś przespać, nawet dla sportu. Ufam, iż dla większości kobiet również, gdyż jesteśmy istotami emocjonalnymi. Ewentualnie być może moja postawa jest wymuszona tym, że jako osoba "nienachalna z urody" próbuję sobie wmówić, że jestem zajebiście moralna Szeroki uśmiech.
Jednakoż zdarzało mi się szaleć w 2 przypadkach za facetami, co to w ogólnych kategoriach uchodzili za brzydali, ale posiadali coś niesamowicie cennego - mózg + jakieś niesamowite hobby + widoczne żyły na rękach Szeroki uśmiech . Zresztą jest takie powiedzenie: "piękny brzydal". Zdarzyło mi się również, że facet baaardzo przystojny (w kategoriach ogólnych) i wydało by się dobrze rokujący umysłowo, zbrzydł mi w 2 sekundy po wypowiedzeniu jakiegoś rażącego mnie komentarza. Co z tego, że ciacho, jak bym go zardzewiałym prętem nie tknęła. Nawet jakby mi dopłacili.
Do czego zmierzam? Komentarz: "ale ciacho" to tylko stwierdzenie. Tylko.
Niemniej jednak hakaa gratuluję silnej woli... życie nauczyciela musi być ciężkie Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
A jeśli chodzi o rzucanie poduszkami, to koleżanka niech się douczy, bo rzucają nie tylko przed seksem. To sposób na rozładowanie stresu. Jak ma do czegoś dojść później to ten, kto się poddaje, krzyczy: Sawatte! co znaczy czynię cię panem sytuacji...czy jakos tak...nie wiem, czy Wisłocka o tym nie pisała.

I piosenka z dedykacją tematyczną https://www.youtube.com/watch?v=6FQ5wgSq1-s
3739
<
#76 | Deleted_User dnia 27.11.2017 20:01
hakaa

Cytat

przyciągały je moje duże oczy, a może sportowa sylwetka a może nieśmiałość do kobiet i to, że nieźle ruszałem się na parkiecie.

hmmm Fajne ruszałem,to już nie ruszasz? a przetańczyłbyś całą noc? Szeroki uśmiech
13885
<
#77 | Adrien dnia 27.11.2017 20:53

Cytat

Niestety Adrein, mało chyba w życiu widziałeś. Naprawdę niewiele trzeba do zdrady partnera. Wzór na zdradę jest dość prosty, to w zasadzie tylko suma:
Atrakcyjny obiekt + dłuższa rozłąka + kłótnia z partnerem + czasowy celibat + alkohol = mokre pocałunki i rozłożenie ud przed kochankiem

hakaa założyłeś że każdy zdradzi bo recepta jest prosta... potrzeba szczypte tego i szczypte tamtego. No widzisz do mnie do nie dociera. Skoro i mi i mojej szonie nie było dobrze, to dlaczego ona poszła a ja nie?

Cytat

Adrien, przyznaj szczerze z ręką na sercu, ile ładnych i chętnych kobiet okazało ci w życiu jednoznaczne zainteresowanie w stylu "mam na ciebie ochotę kotku"?

Pewnie znalazłbym takie momenty w życiu gdzie bez problemu "zaliczył bym" dziewczynę ot tak. Jedna nawet powiedziała: zostawmy tych swoich i ucieknijmy razem. Dlaczego nie uciekłem?. Dlaczego nie wepchnałem jej jezyka do buzi? Dlazego nie wylądowaliśmy w łóżku? Bo ja mam swoje zasady. I nawet teraz wiedząc, że moja szona ich nie miała i mnie zdradziła, to wciąż bym tego nie zrobił. Proste - sam bym sobie nie wybaczył. To źle i dobrze, bo zamiast robić coś w swoim związku to tkwiłem w nim, zaciskając sobie pentelkę na szyji...
6755
<
#78 | Yorik dnia 28.11.2017 03:13
Zahira,

Cytat

.trza się iść przebadać bo nie wiem czy mam monogamie wrodzoną czy nabytą Szeroki uśmiech

myślę, że tą najczęstszą, czyli udawaną Szeroki uśmiech

Mysląca,

Cytat

Pogubiłam się w końcu w tym co było pierwsze; jego zdrady czy moje pretensje i manifestacje jak bardzo czuję się oszukana i okłamana. Im bardziej się starałam i chciałam zasłużyć na jego miłość, tym bardziej się od siebie oddaliśmy...

Już starożytni filozofowie chcieli odpowiedzieć na pytanie co było pierwsze, jajko czy kura ? Uśmiech

Adrien,

Cytat

Możemy być takimi ludźmi jakimi byliśmy kiedyś. I wiesz co? To nie my się zmieniliśmy, tylko sposób w jaki się postrzegamy/postrzegaliśmy. Ludzie się nie zmieniają (i nie twierdzę że zdradzający będzie zdradzać cały czas, nie o to mi chodzi), to ich światopogląd się zmienia, widzenie rzeczy do okoła. Chyba tylko traumatyczne przeżycie może wywołać trwałą zmianę w człowieku.

Bardzo dobre spostrzeżenia. To samo w różnej świadomości, wiedzy czy stanie emocjonalnym może być odbierane wręcz skrajnie;

lagos,

Cytat

Emancypacja kobiet doprowadziła do wzrostu ich oczekiwań wobec życia, związku, partnera. Chcą zmian u facetów w obszarach gdzie im to odpowiada, jednocześnie pozostawienia tradycyjnych funkcji facetów tam gdzie to dla nich korzystne.

:brawo I to byłby pikuś, gdyby w wielu przypadkach to nie stało ze sobą w sprzeczności;

Parejo,

Cytat

Ona nie musi sie o nic strac bo to rola faceta a nie kobiety

Roszczeniowość, cecha sprzężona z płcią? Szeroki uśmiech

Adrien,

Cytat

Skoro i mi i mojej szonie nie było dobrze, to dlaczego ona poszła a ja nie?

bo Ty gapa jesteś Szeroki uśmiech
jak można się aż tak zagapić;

poza tym, jak coś niebezpieczne, szympanse wypychają słabsze samice Uśmiech
3739
<
#79 | Deleted_User dnia 28.11.2017 08:39
Yorik

Cytat

myślę, że tą najczęstszą, czyli udawaną smiley

To już nie myśl Szeroki uśmiech poligamistę już miałam,a monogamiści wymarli razem z megalodonami Szeroki uśmiech Jak ci ja zaraz diagnozę postawię,to na wcześniejszą emeryturę przejdziesz Pokazuje język
10625
<
#80 | lexpar dnia 28.11.2017 09:44
BETKAA chyba pojechałaś po bandzie.
Sporadycznie zabieram głos na tym forum, ale zabieram kiedy z kimś się nie mogę zgodzić.
Ty chyba nie byłaś wnikliwa czytając posty autora.
Ty chyba nie doczytałaś się, że to jego żona wsadziła jezyk w usta jakiemuś kolesiowi i to było na długo przed kryzysem w ich małżeństwie.
Ja już wiele się naczytałem na temat która zdrada jest gorsza, fizyczna czy emocjonalna ( dla mnie każda ).
I co dlatego się dziwisz, że autor odsunął się od żony 😳.
Jestem przekonany, że większość facetów tak by postąpiła.
Chyba wiesz co to znaczy zdrada zaufania.
Zaufanie szybko się traci ale jest je bardzo ciężko odzyskać.
Dlaczego to Ci piszę ?
Dlatego, że ja też w swoim czasie miałem podobny problem.
Fakt, że jestem starszym panem, po ślubie 40 lat a razem 46 nie świadczy, że też nie mam problemów.
Chociaż co niektórzy uważają, że małżeństwa z takim stażem to nekrofilia.
Ja uważam, że nie.
Ale wracajac do tematu to powiem Ci, że jakieś 5 lat temu w nasz zwiazek wdał się chłód, obojętność, brak rozmów etc.
Ja odsunęłem się od żony bo była opryskliwa, nieprzyjemna i wręcz lodowata.
Coś się porąbało.
Ale znalazłem w necie fajne forum, które dało mi takiego kopa ( a to forum ludzi tez dotknietych życiem) i wyszedłem na prostą.
Najważniejsza jest komunikacja między partnerami, a tego nam brakowało.
Nic nie ukrywamy lecz wszystko mówimy.
Mówimy co nas boli, co nam przeszkadza i czego oczekujemy.
Ja się z żoną dogadałem, ale wierz mi, że gdybym dowiedział się, iż język wsadzała innemu do japy to nie dogadałbym się.
Dlatego nie wiem dlaczego za jego sytuację obarczasz go winą.
Czy to nie jest solidarność jajników.
To ona zrobiła pierwszy ruch a nie on.
konsekwencją tego była strata zaufania i odsunięcie się od niej.
Dlatego nie rozumiem dlaczego obwiniasz go o wszystko.
11897
<
#81 | murka dnia 28.11.2017 11:04
Podczytuję was tutaj i w sumie nie mam nic mądrego do powiedzenia ( parę osób powiedziałoby z przekąsem -"jak zwykle"Z przymrużeniem oka ale jedna myśl przewodnia nie daje mi spokoju Uśmiech naprawdę nie ma czegoś takiego jak monogamia? Jest tylko brak okazji? Co jest okazją? Czy stwarzanie warunków do tego żeby trafiały się okazje nie jest naszym wyborem? Zanim się zdradzi partnera to jednak trzeba poświęcić trochę czasu na gruchanie, pierdzielenie kocopałków, angażowanie się w gadki o rzeczach które kandydatowi/tce do pukania dadzą złudne albo i nie poczucie wyjątkowości, zaangażowania drugiej strony na tyle żeby dociągnąć to dalej aż do konsumpcji itp. Smutek czy zdrada dzieje się na zasadzie: dziś mnie swędzi A Ty akurat pracujesz dwa biurka obok to zróbmy to? No nie Uśmiech jak dla mnie to kwestia charakteru. Albo się ktoś czuje dowartościowany takimi pierdołami i brnie w to jak pies do kiełbasy. Albo nie. Po prostu. I nawet jeśli facet wygląda Bóg piorunów jest inteligentny zabawny i każda pani na jego widok zostawia ślady jak ślimak to może jednak raz na sto trafi się taka która po pierwszej próbie takiego zagrania wyśmieje gościa. Bo ma swojego łysego kurdupla którego kocha i SZANUJE. Są takie kobiety. Znam osobiście.
Takie są zresztą potem najgorsze kiedy dowiedzą serię że łysy kurdupel puka co się nawinie... Ale to inna historia. Z przymrużeniem oka
5409
<
#82 | maro dnia 28.11.2017 11:10
Chapeau bas lexpar, solidarność jajników tu aż bije po oczach...już parejo słusznie zauważył:
parejo:
"lagos zapamietaj sobie bo widze że nie kumasz:
- gdy zdradza facet - to jest świnią, szmatą, dziwkarz, jeśli żona ma go w dupie i funduje mu roczne celibaty to powinien o nią walczyć, starać się, to wszystko jego wina
- gdy zdradza kobieta - na pewno ją był, ona jako kobieta ma swoje potrzeby, to jego wina bo powinien wokół niej skakać, to nie jest jej wina tylko hormonów, szatan ją opętał, cukier jej spadł, powinien jej wybaczyć i błagać za to że ona go zdradziła. Ona nie musi sie o nic strac bo to rola faceta a nie kobiety

Komentarz doklejony:
bił a nie był smiley "

Adrien, filtruj to, co niektórzy (szczególnie women power) tu piszą, oddzielaj ziarno od plew...kieruj się własną intuicją i idź obraną przez siebie drogą.....
3739
<
#83 | Deleted_User dnia 28.11.2017 11:27
lexpar

Cytat

Fakt, że jestem starszym panem, po ślubie 40 lat a razem 46 nie świadczy, że też nie mam problemów.
Chociaż co niektórzy uważają, że małżeństwa z takim stażem to nekrofilia.

Niech sobie tak uważają,ja ci życzę kolejnych 40 lat w szczęściu,zdrowiu i miłości Z przymrużeniem oka
3739
<
#84 | Deleted_User dnia 28.11.2017 12:02

Cytat

Adrien, filtruj to, co niektórzy (szczególnie women power) tu piszą, oddzielaj ziarno od plew...kieruj się własną intuicją i idź obraną przez siebie drogą.....


Czytanie z cichym zrozumieniem tekstu, dzieci szkolą w drugiej klasie podstawówki. Solidarność jajników może i bije po oczach... Jednak chyba nie aż tak, żeby całkiem oślepnąć.
3739
<
#85 | Deleted_User dnia 28.11.2017 16:15
Zahira napisała:

Cytat

hmmm smiley ruszałem,to już nie ruszasz? a przetańczyłbyś całą noc?

Przetańczyłem wiele nocy, a ruszam się cały czas. Zaliczyłem tysiące dyskotek nie tylko jako diżdzej. Chętnie jeszcze poszalałbym na parkiecie, ale przecież nie pójdę na techniawkę 20-latków, pomimo tego, że sam kiedyś promowałem muzykę elektroniczną na swoich imprezach.
3739
<
#86 | Deleted_User dnia 28.11.2017 16:35
hakaa

Cytat

Chętnie jeszcze poszalałbym na parkiecie, ale przecież nie pójdę na techniawkę 20-latków, pomimo tego, że sam kiedyś promowałem muzykę elektroniczną na swoich imprezach.

No,no Szeroki uśmiech i co że techno? martwisz się że zadyszki dostaniesz? Fajne
3739
<
#87 | Deleted_User dnia 28.11.2017 16:48
Zahiro, dlaczego wątpisz w moją kondycję? Wciąż trenuję, może nie taniec, ale 6 dni w tygodniu muszę się spocić. . Dyskoteki często traktowałem jako treningi wytrzymałościowe i 5-6 godzinny taniec to nie było jakieś wielkie wyzwanie.
Ale my tu gadu gadu, a to przecież nie nasz wątek Szeroki uśmiech
3739
<
#88 | Deleted_User dnia 28.11.2017 17:00
Adrien,nam to wybaczy Szeroki uśmiech
Ja nie powiedziałam że wątpię w twoją kondycję Fajne ale co? była masa teraz rzeźba?Fajne
3739
<
#89 | Deleted_User dnia 28.11.2017 17:15
Ech Zahi, chyba czas wysłać ci jakąś fotkę, skoroś taka ciekawa :-)
3739
<
#90 | Deleted_User dnia 28.11.2017 17:39
hakaa,No czas,czas pochwal się tą rzeźbą Szeroki uśmiech
5808
<
#91 | Nox dnia 28.11.2017 17:55
Zahi,to jakieś kuszenie,przechodzicie na inny poziom znajomości,z golizną w tle?może jednak FB wystarczy.?
3739
<
#92 | Deleted_User dnia 28.11.2017 21:07
Noxy, spokojnie, to tylko żarty. Juź się wyciszamy.
11463
<
#93 | BETKAA dnia 30.11.2017 13:57
lexpar
Czytam wszystkie historie dokładnie
Nie obwiniam Adriena za wszystko ,ale to on w pewnym momencie swojego związku stał się egoistą i zaczął tworzyć nijaki związek z czasem nawet toksyczny ...Jakbyś czytał ze zrozumieniem to wiedziałbyś że to on pierwszy odsunął żonę na boczny tor co najmniej na dwa lata SmutekSmutekSmutek.Pocałunek żony powinien uświadomić mu że coś złego dzieje się w jego związku i że trzeba zacząć o niego walczyć ..że trzeba słuchać i rozmawiać a nie żyć tym co było ale tym co będzie ...Ale on przestał słuchać i rozmawiać ,uciekał w pracę i coraz bardziej był nieobecny w domu i życiu żony ...odsunął się się od niej całkowicie ,tworząc swój świat ...W tej rodzinie zdrada była kwestia czasu ...bo nie da się żyć w małżeństwie samej\emu ...ktoś prędzej czy póżniej tego nie wytrzyma i zdradzi ...i tak się stało..
Wszyscy popełniamy błędy i na nich niestety się uczymy ...Z przymrużeniem oka
3739
<
#94 | Deleted_User dnia 30.11.2017 14:03
Tak Betkaa, autor wątku chce po prostu pokazać jaki jest biedny, chce się pożalić, ze On taki fajny a ona taka zimna i obojętna. Nie może zrozumieć, że zasłanianie się pracą, zarabianiem na dom i rodzinę jest słabe, bo kobiety lubią oczywiście ładny dach nad głową i pełne konto, ale lubią też żyć pełniej, ciekawiej, z motylami w brzuchu. Autor "obraził" się na żonę, że nie była wpatrzona w jego tytaniczny wysiłek, tylko zaczęła myśleć o sobie.
13488
<
#95 | parejo dnia 30.11.2017 18:30
genialne teksty Szeroki uśmiech
- czyli wg Betki i hakii jesli wasz współmałżonek przestaje sie wami interesować to mając do wyboru :
A - samemu cos zainicjowac, samemu cos zorganizowac, w koncu wziac go na poważna rozmowe i wyłozyc kawe na ławe lub
B - przelizać się z innym
spokojnie mozecie wybrac opcję B, bo to przecież jego wina Szeroki uśmiech
Wy sie sami słyszycie?
Moze zapytajmy Adriena ile razy przez te 2 lata żona cos mu zaproponowała ile razy z nim na powaznie rozmawiała? a no tak ciezko sie mówi z czyimś jezykiem w gębie
Pamietam jak któraś pisała że zdradziła męża bo on taki się stał dla niej i nie łapał ją za reke i nie robił prezentów i nie zabierał nigdzie i to jego kur...wina. A na wizycie u psychologa, psycholog sie jej pyta:
- a ile razy sama pani złapała swojego męża za reke by z nim iśc?....ani razu
- ile razy pani mu zrobiła jakis prezent....ani razu itd itd
Wiec swoje wrózenie z fusów zostawcie dla siebie i mało ogarnietych ludzi.
Nastepnym razem jak się żona spóźni 10 minut to przelecę inną i powiem że to jej wina Szeroki uśmiech
11463
<
#96 | BETKAA dnia 01.12.2017 11:22
perejo
Zastanów się proszę dwa razy jak coś piszesz....nie uważam się za osobę mało ogarniętą ..staram się tylko zrozumieć i poznać przyczyny osób które zdradzają w przeciwieństwie do Ciebie ...
Odsunięcie się od zony na dwa lata to nic takiego ,taki malutki kaprys męża ...który trzeba znosić ....brak rozmowy i nie słuchanie też trzeba znosić ...Ale z niewinnego wtedy pocałunku żony trzeba zrobić tragedię....wystarczyło trochę samooceny i nic nigdy więcej by się nie wydarzyło .....a tak to ona winna..

Hakaa
Nie żartuj sobie ....nie każda kobieta potrzebuję pełnego konta ,super samochodu i wspaniałego domu ,ale każda potrzebuję faceta który ją wspiera ,pomaga i docenia ....słucha i rozmawia ....Z przymrużeniem oka
3739
<
#97 | Deleted_User dnia 01.12.2017 17:18
Zawsze są dwie strony medalu a czasami pojawia się i trzecia,
Widzę Parejo, że wyraźnie trzymasz stronę autora wątku, widocznie miałeś podobnie. Wszyscy mamy wspołczuć autorowi, bo przecież taki zaangażowany w dziecko i rodzinę, ale w żonę jakby mniej. Żony też nikt nie rozgrzesza, takie po prostu jest życie, że partner zaczyna dostrzegać innych ludzi, inne wartości, inne sposoby na "szczęście" imoże dojść do zniechęcenia i zmęczenia materiału.

Komentarz doklejony:
Betkaa, masz rację. W pewnym etapie życia wystarczy tylko nowe młode ciało i motyle w brzuchu.
13885
<
#98 | Adrien dnia 01.12.2017 19:45
BETKAA i hakaa, to nie tak ze ja zostawilem sama sobie. Czy ona w jakis sposob docenila mnie kiedy ja wracajac pozno z pracy potrafilem wstac i nakarmic malucha po pare razy w nocy? Czy powiedziala chociaz raz dzieki mezu ze jestes wspanialym tata i nie zostaje z tym sams? No nie. Im mniej mnie doceniala tymbardziej ja chcialem jej zaimponowac.
Po pocalunku tez nie bylo skruchy, bo przeciez to moja wina ze ona poszla sie calowac z innym. Jako skruche powiedziala: nie zdziwie sie jak bedziesz chcial zakonczyc to malzenstwo... Tak jakby tego chciala, oczekiwala. Odbila pileczke na moja strone: ja spierdo*** ale Ty wez napraw, zdecyduj za mnie. Czy ona sie wtedy starala? Nie... Tylko slyszalem wiecznie od niej bo rok temu, bo dwa lata temu, wyrzygiwala mi to wiecznie ze to moja wina.
To chyba ona powinna sie postarac naprawic co juz wtedy zwalila. To klamczucha i manipulantka. Teraz bym inaczej ta historie opisal. Tam wylalem to co ona mi wmawiala przez lata.
Dzis robi podchody i pisze ze bedzie o nas walczyc, ze zrobi wszystko, ze jest szansa to naprawic. No to mowie spokojnie: wyciagnij telefon, zadzwon do kochanka i powiedz mu ze to z nim to blad, ze kochasz meza i rodzine i nie chcesz tego stracic, ze bedziesz walczyc o nas. Daj mu do zrozumienia zeby sie nie kontaktowal z toba, bo ty juz tego nie potzebujesz. A ona: a co to zmieni, co to za glupi pomysl, znow chcesz zebym zrobila po twojemu.
Faktycznie wyciagnela wnisoki z naszego zycia, zastanowila sie i pokazala jak bardzo chce walczyc. A do mnie mowi ze go nienawidzi (za to ze ja oszukal), ze nic do niego nie czuje - tylko mowi a nie popdpiera tego zadnymi czynami. No coz mostu nie chce palic, bo jak mezus sie nie udobrucha to bedzie miala gdzie isc jak on ja znow zechce. Zona idealna.

W naszym zyciu, kiedy ona miala tylko pomysl ja go realizowalem. Chciala nowa kuchnie, bach stary robi nadgodziny i po chwili ma nowa kuchnie jak z obrazka, chciala wrocic do Polski, bach stary zaczal o tym myslec intensywnie, robic wiecej zeby dazyc do jej celu. Zawsze spelnialem jej zachcianki, a ona nigdy palcem do niczego sie nie przylozyla. Nawet do swoich ciezkich bledow ktore popelniala w naszym zyciu.
12891
<
#99 | pit dnia 01.12.2017 20:03
Adrien przeczytaj dokładnie Betkę :

Cytat

ale każda potrzebuję faceta który ją wspiera ,pomaga i docenia ....słucha i rozmawia ..

Widzisz że to jednostronna relacja jak u pasożytów, brakuje noszenia na barana i zgody na utrzymywanie kochanka ale i na to przychodzi czas. Uśmiech

Cytat

Ale z niewinnego wtedy pocałunku żony trzeba zrobić tragedię....wystarczyło trochę samooceny i nic nigdy więcej by się nie wydarzyło .....a tak to ona winna..

Dla innych i niewinne "zrobienie loda" to nie zdrada Uśmiech zwykły zabieg higieniczny.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?