Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Przez cały czas Trwania małżeństwa moja żona nie pracowała. Tak było wygodniej, lepiej dla dzieci. Mam dobrze płatną pracę (architekt) ale wymagającą dużego zaangażowania umysłu oraz czasu. Mamy dwie córki w wieku 13 i 16 lat. Dwa lata temu stwierdziliśmy, że dzieci już nie wymagają ciągłej opieki dlatego niech ona poszuka sobie pracy. Jest z zawodu nauczycielką ale do szkoły nie chciała wracać. Sam jej podpowiedziałem, że może zostać kierowcą autobusu. Wtedy wydawało mi się to dobrym pomysłem. Zrobiła kurs, zdała egzamin i rozpoczęła pracę. System zmianowy powodował że była wiecznie zmęczona do tego poznawanie nowych tras i stres z tym związany poskutkował zaniknięciem pożycia seksualnego. Ten stan trwał do grudnia zeszłego roku w którym przyznała się że mnie zdradza z kolegą z pracy. To był dla mnie cios nożem w samo serce. Nie muszę opisywać emocji jakich wówczas doświadczyłem. Większość z Was tutaj tego doznała. Po szoku zdecydowałem się jej to wybaczyć pod warunkiem że zrezygnuje z tamtego związku. Początkowo przeprosiła i wszystko wskazywało na to że to przejściowy kryzys w związku. Jednak jak to zwykle bywa w takich przypadkach zrobiłem się podejrzliwi i założyłem jej gps w samochodzie. Szybko okazało się że zdrada trwa w najlepsze. Tuż przed światami znowu jej wybaczyłem i powiedziała , że z nim zerwała. Niestety płonne to były nadzieje. Pracują na tych samych zmianach , gadają przez aplikację żeby nie było śladu na billingu telefonu i dzięki temu mają mnóstwo czasu na rozmowę i umawianie schadzek. Pomyślicie teraz, że jestem nienormalny ale ja ją tak bardzo kocham że znowu jej wybaczyłem i po raz kolejny zaczęliśmy życie. Po krótkim czasie odkryłem że gada z nim dalej i najprawdopodobniej się spotyka z tym że teraz już nie korzystając z samochodu. Klika dni temu postawiłem sprawę na ostrzu noża i powiedziałam on albo ja i wybrała jego. Mamy sporo majątku wypracowanego przeze mnie, żyjemy dostatnio i wygodnie, dzieciom ani jej nigdy niczego nie brakowało. Ciężko pracuję na naszą wspólną przyszłość jak również przyszłość dzieci. Nigdy jej nie zdradziłem pomimo kliku okazji ale wiedziałem że wierność w związku to podstawa. Nigdy się też nie kłóciliśmy, nie mam nałogów. Wszyscy uznają mnie za przystojnego... a ten koleś to kawaler w moim wieku który obiektywnie mi do pięt nie dorasta. Może mi ktoś wyjaśnić jak sobie z tym wszystkim poradzić, co robić dalej . Jak sobie poradzić z tym bólem , niesprawiedliwością i brakiem jakiejkolwiek szansy uratowania tego związku. Przyznam że moja praca wymaga poświęcania dużo czasu i nierzadko zaniedbywałem obowiązki domowe bo był "termin oddania projektu" ale dlaczego spotkała mnie taka kara?. Dzieci jeszcze o niczym nie wiedzą. Ona chce się wyprowadzić w wakacje a ja nie zniosę bycia pod jednym dachem przez tyle czasu z kimś kto mnie jawnie zdradza. To tak strasznie boli że od trzech miesięcy śpię poniżej 4 godzin na dobę i nie widzę żadnego światełka w tunelu. Strasznie się martwię dziećmi i ogólnym rozpadem rodziny. Świat się zawalił i nie wiem co dalej. Nie umiem sobie wyobrazić życia bez niej choć widzę że już ją straciłem. Najprawdopodobniej po roku czy dwóch tamten związek nie przetrwa ale będzie już za późno. Po prostu nie wierzę że stary kawaler nie ma żadnych denerwujących wad które się ujawnią jak gorące uczucie opadnie. I pomimo, że jej to tłumaczę to nic do niej nie dociera. Na tą chwilę na pewno nie dam jej rozwodu chyba że podpisze ugodę majątkową na moich warunkach. Mogę ją spłacić tak że spokojnie jej starczy na zakup mieszkania i urządzenie się ale nie zamierzam oddawać żadnej z naszych nieruchomości. Proszę o radę jak sobie poradzić i co dalej robić ? Pozdrowienia dla wszystkich zdradzonych. Dziękuję z góry za konstruktywne porady.
Cześć,
Podejrzewam, że w Twoim nicku jest również zawarty Twój wiek więc masz jeszcze wiele lat dobrego życia przed sobą i tego się złap na początek;
a teraz do rzeczy:
Cytat
Pomyślicie teraz, że jestem nienormalny ale ja ją tak bardzo kocham że znowu jej wybaczyłem i po raz kolejny zaczęliśmy życie.
ale siebie to Ty na pewno nie kochasz; popełniłeś wszystkie możliwe błędy; wtedy kiedy można było to jeszcze uratować czyli po pierwszym razie gdybyś stanowczo wyciągnął konsekwencje, dał jej ponieść odpowiedzialność i odczuć stratę; teraz to już musztarda po obiedzie; swoją miękką postawą tylko utwierdziłeś ją w swoim wyborze;
teraz powinieneś poświęcić czas sobie; zająć się sobą; jej nie zatrzymasz na siłę; zresztą już powinieneś wiedzieć, że to i tak sprawdza się co najwyżej tylko na krótką chwilkę;
Zachłysnęła się kobitka nowym życiem po tylu latach siedzenia w domu; prawdopodobnie spadnie na ziemię za jakiś czas; jednak Ty już powinieneś wówczas mieć ją głęboko w doopie;
Nie pozwól się więcej upokarzać i zacznij grać po swojemu, narazie kartami takimi jakie masz w ręku;
Dopiero teraz zobaczyłem metodę 34 kroków. Szkoda , że tak późno tu trafiłem . Teraz to tak jak mówisz - musztarda po obiedzie. Mam teraz gruby projekt na głowie i nie mogę się na nim skupić. Myślę że od teraz będzie lepiej. Wynagrodzenie za niego pozwoli mi się jej pozbyć. Zobaczę jak będzie wyglądała konfrontacja z dziećmi - bo szykuje się rozmowa w piątek. Z tego co mówi to Ona się wyprowadzi a dzieci zostaną ze mną. Tylko zrobię wszystko żeby nie siedziała ze mną do lata bo mnie to zniszczy. I na pewno ja się nie wyprowadzę. Wynajmę jej lokum zapłacę za rok z góry i każę się wynieść.
Posłuchaj jednej rady. Nie chcesz dzielić się majątkiem.
Musisz udowodnić jej zdradę. Stać cię na detektywa. Niech to załatwi. W tym wypadku nie będzie to trudne. Ona wybrała jego, ale małżeństwo trwa i z punktu prawnego ona zdradza Inarusza zasady pożycia małżeńskiego.
Dlaczego udowodnienie zdrady jest takie ważne? Oprócz wielu rzeczy wymienianych niejednokrotnie na tym portalu, obecnie istnieje możliwość orzecznictwa ograniczającego równy podział majątku właśnie ze względu na zdradę. Nie pamiętam dokładnie wyroku SN, ale obiło mi się ostatnio to o uszy..
Mam już dowody zdrady. Ale nie dojdzie do podziału majątku bo ona doskonale wie , że jest winna i jak jej dam odpowiednią kwotę to podpisze mi u notariusza umowę podziału na moich warunkach. Ale z detektywem dobry pomysł. Nie zawadzi więcej "twardych" dowodów.
Neo
Musisz być teraz bardzo ostrożny. Pamiętaj że tamten facet ma teraz bardzo duży wpływ na jej decyzje. I nie zakładaj z góry co będzie w przyszłości.
Musisz ogarnąć notariusza - rozdzielność majątkowa.
Ogarnąć adwokata i to dobrego.
Dowody zabezpieczyć w kilku miejscach. Niczego nie ukrywaj przed bliskimi - nie Ty musisz się wstydzić.
Do niej nic teraz nie dociera.
Odcinasz ją od kasy. Zabezpieczysz wartościowe dla siebie przedmioty, dokumenty. Detektyw - Ty masz się nie angażować. Stosujesz 34 kroki - pewne punkty ciężkie ale da Ci to wytchnienie.
Nie można kochać za dwoje, dlatego pozwól jej odejść.
Tylko nie myśl o zemście - szkoda życia.
Zemsta nie leży w mojej naturze. Ona i tak dostanie po dupie i pożałuje jeszcze nie raz tego co zrobiła i że nie skorzystała z mojego wybaczenia i okazania miłości. U adwokata już byłem. Notariusza też ogarnę wiem co powinienem zrobić jeżeli chodzi o majątek. Mam już w końcu jeden rozwód za sobą. Dzięki za radę o wartościowych rzeczach - jutro wyniosę je do biura do którego ona nie ma wstępu. Te 34 kroki genialne. Od razu widzę ile rzeczy zawaliłem.
Co do zdrady i jak żyć po tym? Co dalej?
Dalej jest życie bez niej. Nowe, inne, na tą chwilę nierealne, niemożliwe myślowo, a co dopiero do wdrożenia w realu.
To zrozumiałe jest, jednak z czasem to dostrzeżesz.
Przyjdzie czas, że będziesz cieszył się że już nie jest Twoją żoną, że pozbyłeś się takiej osoby nielojalnej ze swego życia.
Wszystko jest do osiągnięcia, myśmy to osiągnęli i ty też do tego dojdziesz.
Mam 46 lat, żony nie mam od 12 lat, zakończyłem związek kolejny po prawie 9 latach, bo to nie to i miałem odwagę zrobić, bo chciałem I wiedziałem że się da.
Teraz od 8 miesięcy jestem z osobą, która jest tego naprawdę warta, niedługo się zaręczam. Po raz pierwszy w życiu sam tego chcę. Wszystko co mnie spotkało złego w życiu, w związkach spowodowało że wiem czego i jak chcę i nie boję się po to sięgać- to co teraz przeżywasz i jeszcze przeżyjesz, spowoduje że to co Ciebie czeka, będzie dobre, lepsze od tego co masz, miałeś. Będzie dobrze, ból zniknie....
Mogę Ci tylko powiedzieć , że "pal teraz Jana " , działaj mądrze i w miarę szybko.Wykorzystaj ten czas, gdzie ona jest w tzw.mgle romansu.Takie osoby są skłonne do szybkiego podejmowania głupich decyzji.Możesz więcej ugrać...
Dodam,że Twoja historia to klasyka.Pani siedziała w domu i myślała o niebieskich migdałach i w momencie pójścia w "świat" zaczyna skakać na boki.Ile razy to Panowie słyszeliście?
Wykorzystaj moment jej głupoty i działaj.Jeszcze nie wiesz jakie masz szczęście.Pozbedziesz się osoby która ma za nic przysięgi,moralność i wiele innych spraw.Masz to szczęście, że poznałeś po tylu latach kim jest Twoja ex...To bardzo dobrze!
I na koniec musisz bardzo uważać, tak jak wspomniałem ,ta kobieta jest w amoku,nie wie co robi,ale gdy pójdzie do kochanka na cały etat i zobaczy ,że trawa wcale nie jest bardziej zielona ,że gach też pierdzi przez sen,że śmierdzi mu rano z buzi,że zostawia brudne skarpetki itp...Wtedy rozegra się prawdziwy dramat i Ty wtedy musisz być już w innym miejscu.
Nigdy się nie odwracaj , bądź twardy i idź przed siebie...NIE WYBACZAJ!Pozwolisz jej wrócić to stracisz szacunek do samego siebie.To będzie pyrrusowe zwycięstwo.
Dzięki za Wasze słowa. Sprawiliście że dzisiaj czuję się lepiej i zaczynam patrzeć na wszystko jakby z boku. Ogarnięty miłością popełniłem masę głupot. Zajmę się pracą i dziećmi bo to jest teraz priorytet. Poza tym do końca tygodnia ogarnę rozdzielność majątkową i umowny podział majątku u notariusza. Potem niech się dzieje co chce. Macie rację nie jest warta mojej miłości - skoda tylko, że tyle lat życia poszło na śmietnik.
Macie rację nie jest warta mojej miłości - skoda tylko, że tyle lat życia poszło na śmietnik.
Niekoniecznie poszło na śmietnik;
Dziś jest w Tobie masa emocji więc i nie dostrzegasz pozytywów tego co się aktualnie w Twoim życiu dzieje, ale uwierz, że jest ich więcej niż Ci się wydaje;
Nie można wzrastać bezboleśnie; tylko dyskomfort sprawia, że jesteśmy w stanie rozwijać się ze zdwojoną siłą i przeć do przodu;
Człowiek jest sumą doświadczeń; za rok, dwa będziesz mentalnie w zupełnie innym miejscu jeśli wykorzystasz optymalnie ten czas;
Czytam podpowiedzi "kolegów", piszę tak bo nie widziałam żadnego komentarza kobiety.
Ja jestem w odwrotnej sytuacji,choć podobnej do Twojej. Ja byłam z dziećmi w domu ( jakiś czas temu wróciłam do pracy) a mój mąż do tej pory zarabiał na wszystko.
On mnie zdradził z koleżanką z pracy, a ja mimo " że poszłam do pracy" nie zdradziłam go ( choć już okazję się zdazaly).
Piszę, bo bardzo mnie dotknęło jak tu wszyscy wiedzą co inni mają zrobić, jak czuć i jak postąpić.
Ta kobieta, to matka Twoich dzieci. Do tej pory zajmowała się domem i pewnie ogarnianiem wiekszosci waszych rzeczy. Sam powiedziałeś że zajęty byłeś injestes, bo Twoja praca jest wymagającą. Mówisz, że ja kochasz...
I teraz ja pokaże Ci widok ze strony Twojej żony ( choć jej nie znam, ale chyba mogę trochę zrozumiec) czy miałeś czas aby jej powiedzieć jak ja cenisz za to że pracowała tyle czasu na rzecz Waszej Wspolnej Rodziny? Czy zabierałeś ją do teatru, kina, restauracji lub zwyczajnie na spacer? Czy kupowałeś jej kwiaty i mówiłeś że jest dla Ciebie wszystkim, albo że jest piękna dla Ciebie nadal? Czy doceniałeś jej pracę- za którą niendostawla pensji? I tak mogę jeszcze dlugo pytać, sam sobie odpowiedz w myślach.
Może ona zachlystmela się jakimś "Ćwokiem" bo on zobaczył w niej Kobietę? Nie mamę, nie żonę przy mezu.. Trafił u niej w.czuly punkt.i ja zmiękczył. Może nawet niempatrzy jaki On jest, ale jak ja traktuje. Może życiowo ten człowiek jest w gorszej sytuacji materialnej niz Ty, ale może traktuje ja jak Królowa?
Piszę o.tym, bo wszyscy mówią żebyś ja wyrzucił z serca i życia, że nie warta niczego, że brak.jej kręgosłupa moralnego...
Ja myślę że może być tak, że stęskniona przez lata atencji kobieta trafiła na kogoś kto wyczuł czego jej potrzeba. Pewnie ona zobaczy to za jakiś czas i sama zapłacze nad tym co uczyniła. Ale czy naprawdę Ty będziesz czuł się lepiej jak wszystko zagarniesz - bo TO TY PRACOWAŁEŚ NA TO?
W pewnym sensie ona oddala wam swoje zycie, abyście jako rodzina mogli osiągać swoje sukcesy.
Pozdrawiam
Motylek
Drogi Motylku. Zdaję sobie sprawę ze wszystkiego co mówisz. Doceniałem jej pracę przy dzieciach i w domu. Mówiłem że ją kocham, często chodziliśmy razem do restauracji itp. W wakacje wyjeżdżaliśmy na wspólny wypoczynek, który zawsze był udany. W ostatnich rozmowach część winy wziąłem na siebie mówiąc że być może za mało się angażowałem w nasze życie rodzinne. Jeżeli miała jakieś wątpliwości to przecież wystarczyłaby rozmowa której nigdy nie było. Zdrada jest czymś najgorszym co można zrobić. Co do majątku to jak mam się zachować skoro ona nawet dobra dzieci nie ma na uwadze. Po prostu chce nas zostawić i ja mam jej teraz dać za to prezent i pozwolić na dostatnie życie o boku kogoś kto nie zasłużył aby korzystać z owoców mojej pracy ? Od trzech miesięcy daję jej możliwość wyboru ale ona chyba rzeczywiście jest w oparach romansu i nie jest w stanie podjąć racjonalnej decyzji.
Motylek,
Twój opis może i jest trafny, ale na pewno nie w tej konkretnej sytuacji i opisanej historii;
W swoim stanowisku sprytnie pominęłaś dość istotny fakt, mianowicie, ta kobieta nie zapomniała się na chwilkę inie prosi o wybaczenie; wręcz przeciwnie - ona w sposób bezczelny autora okłamuje i nie szanuje; przecież otrzymała dwa razy możliwość naprawy i przemodelowania małżeństwa jeśli czuła się nieszczęśliwa; i co z tym zrobiła? bezceremonialnie zdeptała;
To co napisałaś po prostu nie ma zastosowania do tej kobiety; nie ten typ, nie ten przypadek;
Natomiast odpowiadając na Twój zarzut, że wszyscy lepiej wiedzą co autor ma zrobić - owszem, myśmy tam byli, widzieliśmy to, przeżyliśmy, dotknęliśmy, znamy te schematy i mechanizmy; dlatego trzymamy się faktów a nie wyimaginowanych złudzeń;
Ja też napiszę z pozycji kobiety.Motylek-9 napisała jak ważne bywają dla kobiety irracjonalne rzeczy. Rzeczy trzecio a nawet czwartorzędne dla męża.Bo mąż poświęca swoje życie by zapewnić dostatni i bezpieczny byt rodzinie, w tym i żonie. Żona uważa to za oczywiste i jeszcze wymaga żeby mąż doceniał to co ona robi pracując w domu. Bo w wielu krajach jest taki podział pracy w małżeństwie uważany za równorzędny wkład i wysiłek małżonków.Żona poszła do pracy ,prawdopodobnie mając jakiś zadawniony i ukryty żal do Ciebie.Nie była na tyle mądra by z Tobą szczerze porozmawiać a prawdopodobnie wysyłała "sygnały" których zapracowany nie dostrzegałeś.Więc je sobie zrekompensowała z cwanym facetem. Był Ona zamiast szczerej rozmowy z Tobą wybrała drogę na skróty by uzyskać satysfakcję. Zauroczenie,uczucie, motyle w brzuchu. Prosty ,wręcz banalny schemat ,powtarzający się w dziesiątkach sytuacji powrotu kobiet z wieloletniego wychowywania dzieci do pracy zawodowej. ,Bo prawdopodobnie była spragniona kontaktu z mężczyzną innym niż mąż ,który się nią zainteresuje i nawinie trochę makaronu na uszy. No i poszło. Facet ( Kawaler.Dlaczego ktoś w wieku 40+ jest nadal kawalerem?) był dostępny i chętny na atrakcyjną babkę gotową wskoczyć w romans. Mężatka? Tym lepiej ,dyskretna,koszty żadne,ciąża by poszła na Twoje konto , raczej by nie oczekiwała od początku małżeństwa.Bardzo możliwe ,że on wyczuł okazję na urządzenie sobie życia za Twoje (jej) pieniądze bo jako kierowca zarabia wyłącznie na bieżące wydatki. Możliwe że seks z nim jest inny niż z Tobą,ma posmak nowości i żonę bardziej kręci.Możliwe też że (bez obrazy) że on jest sprawniejszy w łóżku niż Ty i to dodatkowo ją do niego przyciąga.Kobieta z kochankiem jest bardziej otwarta i bezpruderyjna. Możliwe że robią coś o czym a Tobą nawet się wstydziła rozmawiać jako stateczna matka i żona , a z nim wyszła z niej dziwka.I to ją kręci i się jej podoba..Trzy razy jej wybaczałeś ,więc ona jadła ciastko i miała ciastko.Nie jest taka głupia by nie dostrzegać że małżeństwo z Tobą w dalszej perspektywie jest bezpieczniejsze.Ale nowy kochanek ma większą siłę przyciągania. Jest jedna możliwość aby nadal była z Tobą i dziećmi - otwarte małżeństwo. Ona żyje z kochankiem aż będzie pewna czego i kogo chce ,a formalnie Ty jesteś bankomatem i utrzymujesz ich w zamian mając mglistą perspektywę powrotu spełnionej uczuciowo i seksualnie żony na łono rodziny.Nie akceptujesz tego? Mało dziwne.Ona jest dorosłą dziewczynką i musi spotkać się z konsekwencjami swoich decyzji.Nieodwracalnymi..Wyjaśnij sam wszystko chłopcom. Jako nastolatki zrozumieją.Siedzą w internecie, więc lepiej by to Ty im wyjaśnił że mama znalazła sobie nowego faceta i już jej nie interesujecie ,bo układa sobie życie na nowo .Może potrzebny będzie psycholog? Lepiej zrób to Ty niż żona albo jej kochaś.Bądź pierwszy.Popatrz na jej reakcję na pytanie syna dlaczego ich już nie chce w swoim życiu. To będzie pierwsza ściana z jaką się zderzy. A takich i gorszych ścian szykujesz jej więcej.Jak się zdradza trzeba być przygotowanym na konsekwencje. Trzy razy jej wybaczyłeś, a ona nie przygotowała sobie wyjścia awaryjnego? Nie wierzyła że zdecydujesz to przerwać i jak rogacz będziesz wszystko znosił. Detektyw i rozwód z orzeczeniem winy, bo będzie Cię doić długie lata po tym jak roman się jej rozlezie w szwach.
Poczytaj i porozmawiaj z makasiala. On odpuścił orzekanie o winie bo bez tego szybciej i łatwiej się rozwieść .A żona była miła i wiele obiecywała ( a on miał dowody zdrady) . Długie lata ponosił potem on i dzieci konsekwencje miękkiego serca. Nie odpuszczaj niczego.Działaj.Mówi Ci to długoletnia niewierna.żona., tylko chyba bardziej przewidująca od Twojej.
Jeszcze jedno Nie wiem czy części majątku (nieruchomości , oszczędności ) nie możesz przepisać na córki ,tak by dla Was -matki i ojca były one niedostępne i byście nie mogli ich sprzedać /darować do pełnoletności dzieci By one były w przyszłości jedynymi dysponentami. Zmniejszyło by to kwotę majątku wspólnego do podziału i tym samym kwotę jakiej mogła by się domagać żona. Porozmawiaj z prawnikiem. Może jakaś fundacja?
zona Potifara - jeśli to majątek wspólny to chyba obydwoje musieliby przepisać
Makasiala - Sygnatura akt I CSKP 1401/22 ? mężczyzna rozszerzył wspólność małżeńską na "wszelki majątek nabyty przez każdego z nich w jakimkolwiek czasie, z jakiegokolwiek tytułu” tuż przez rozwodem. W Polsce nie ma precedensów więc Sędzia może równie dobrze to wyśmiać.
Witaj Neo
Cytat
System zmianowy powodował że była wiecznie zmęczona do tego poznawanie nowych tras i stres z tym związany poskutkował zaniknięciem pożycia seksualnego.
ok. 2 letnie zaniknięcie pożycia seksualnego - wydaje mi się że to bardzo wiele zmienia. Nie chcę być złym prorokiem ale to może nie być spacerek że żonie coś rzucisz i będzie zadowolona bo dostanie rozwód. Jestem ciekaw czy się porozumiecie co do majątku czy pójdzie na noże.
Cytat
U adwokata już byłem. Notariusza też ogarnę wiem co powinienem zrobić jeżeli chodzi o majątek. Mam już w końcu jeden rozwód za sobą.
Jaka była przyczyna rozwiązania poprzedniego małżeństwa?
Cytat
Co do majątku to jak mam się zachować skoro ona nawet dobra dzieci nie ma na uwadze. Po prostu chce nas zostawić i ja mam jej teraz dać za to prezent i pozwolić na dostatnie życie o boku kogoś kto nie zasłużył aby korzystać z owoców mojej pracy ?
Połowa należy się z automatu, uzyskać inny wynik w sądzie jest trudno, ale to wiesz.
Nie pisałem wcześniej ale sama przyznała że zdradza mnie od półtora roku więc zanikniecie pożycia przez dwa lata łatwiej wytłumaczyć. Za każdym razem jak próbowałem się zbliżyć znajdowała wymówki.
Co do pierwszego małżeństwa to była pomyłka. Rozwód bez orzekania o winie. Dwie rozprawy , umowny bezproblemowy podział majątku. Brak dzieci - wszystko dużo prostsze.
Motylek-9 napisała jak ważne bywają dla kobiety irracjonalne rzeczy. Rzeczy trzecio a nawet czwartorzędne dla męża.Bo mąż poświęca swoje życie by zapewnić dostatni i bezpieczny byt rodzinie, w tym i żonie. Żona uważa to za oczywiste i jeszcze wymaga żeby mąż doceniał to co ona robi pracując w domu.
Ja myślę, że nie tyle irracjonalne rzeczy bywają dla kobiet ważne co zmienność tych rzeczy w czasie;
Zauważam będąc w tematyce już ponad 7 lat zarówno tutaj na portalu jak i obserwując innych w życiu rzeczywistym taką prawidłowość, że kobiety są bardzo efemeryczne i chimeryczne jeśli chodzi o priorytety, zwłaszcza w małżeństwie;
Chcą mieć faceta, który bardzo dobrze zarabia, ma wysoki status społeczny a jednocześnie poświęcał ogrom czasu dzieciom i żonie;
Najlepiej gdy wszystkie powyższe się pokrywają; jak jednego z nich zabraknie to źle; nie potrafią zrozumieć, że zawsze będzie coś kosztem czegoś innego; nie da się być w 100% skupionym na wszystkim; to po prostu jest awykonalne fizycznie;
Kobieta zawsze tęskni za tym czego aktualnie nie posiada; zawsze!
Tyle, że jedne potrafią stłamsić w jakimś stopniu tę potrzebę i spróbować poszukać tych deficytów w swoim związku a inne płyną z prądem bez względu na koszty a te nierzadko są wysokie;
Ty ją nakryłeś czy ona sama z siebie się przyznała?Dziwna szczerość,większość zdradzających by się przyznało do góra miesięcznego romansu.Osiemnaście ,czy dwadzieścia miesięcy zdrady ,więc motylki z brzucha dawno odleciały a mgła zakochania się rozwiała Nie chcę Cię martwić ale czeka Cię twarda bezpardonowa walka z bezwzględną ,kłamiącą,nie mającą żadnych zahamować kobietą.Uważaj.Słyszałam o wypadku ,gdy na komputerze męża znaleziono ...pornografię dziecięcą.Walka o dziecko z góry przegrana.Tak,że nagrywaj wszystko co się dzieje w domu, żeby Cię nie wrobiła w przemoc. domową. Zmień hasła w swoim komputerze i telefonie.
Uważaj na pieniądze,to co ona "przytuli",zostanie użyte na adwokata przeciwko Tobie.Bezwzględnie żądaj aby partycypowała w wydatkach domowych i na utrzymanie dzieci.jeżeli chce razem mieszkać Pracuje ,więc może..To ograniczy jej możliwości finansowe Prześledź ostatnie 2 lata na rachunkach bankowych.Dlaczego zależy jej na rozwodzie po tak długim romansie?Nie przewidziana ciąża?Brzuch prezentowany w sądzie to bezdyskusyjny dowód zdrady.
Zacząłem pytać dlaczego wciąż mnie odpycha i nie chce zbliżeń. W końcu pękła i przyznała się do romansu. Parę dni temu dowiedziałem się ze już latem chciała mi się przyznać. Była pewna że od razu odpuszczę i będę chciał rozwodu. Nie przypuszczała mojego poświęcenia i tak długiej walki. Teraz atmosfera w domu jest beznadziejna. Ja niedospany zapracowany nie mogący wykrzesać choć trochę uśmiechu. Wszystko działa jakby na automacie. Jednak teraz już jakby pogodzony z tym co ma nadejść. Jeszcze dużo przejść przede mną. Zobaczymy co przyniesie jutro. Te wszystkie komentarze dały mi nieco optymizmu w spojrzeniu w przyszłość i pozwoliły mi uwierzyć że potem także istnieje życie.
Autorze nie myśl ,że mogłeś zrobić coś lepiej.Zdradziła bo chciała, gdyby nie spotkała gacha, nic w waszym życiu by się nie zmieniło.Kobiety kochają racjonalizować swoją zdradę.Gdybyś trochę poczytał to byś wiedział, że to nie ma sensu.
Jest wiele historii tutaj i na zagranicznych forach...Warto je przeczytać ,żeby nabrać dystansu.Znajdziesz tam takie bzdury typu "Nie czułam się kochana/Mąż kochał za bardzo i dusiłam się w związku" ,"za dużo pracował/za mało pracował", nie chce mi się już pisać więcej przykładów,ale oczywiście są to bzdury...Jeśli się czujesz źle w małżeństwie to bierzesz rozwód.
Motylek 9 , czytając Twój wpis trochę odebrałam jakbyś winę zrzucała za zdradę jak autora.
Bo nie mówił czułych słówek to miała prawo iść w bok.
Czy Ty też całą winę za zdradę męża wzięłaś na siebie? Czy tak Ci wmówił, że nie glaskalas ego i on miał prawo zniszczyć rodzinę.
Co do majątku to się nie dziwię, to jest typowy odruch zdradzonego.
Jakbym poszła w bok to mój mąż też by kombinował żeby mnie zostawić z niczym. Tak samo w drugą stronę, oskubałbym go jeszcze przed wyjawieniem prawdy.
Autorze musisz pogonić żonę żeby się wyprowadziła, wtedy będziesz miał spokój.
Detektyw i dowody zdrady to dobre posunięcie.
Daj jej szybko papiery w sprawie majątku do podpisania, do póki jest w amoku miłosnym. Za dużo jej nie mów o swoich planach, bo będzie rozmawiała z boczniakiem a on już ja odpowiednio pokieruje.
Kolejnym etapem będzie wojna o dzieci. Ona zrobi wszystko żeby Je od Ciebie oderwać. każda tak w końcu robi a system w tym pomaga. System tak działa że kobieta musi mieć dzieci przy sobie bo wtedy będzie mieć pozycję matrony i władzę nad Tobą i prawo do alimentów. A jak to będzie miała to i odzyska kontrolę nad majątkiem.
Dzieci już są w takim wieku, że mogą same zdecydować z kim chcą mieszkać. Dlatego ważne jest,żeby autor pierwszy porozmawiał z dziećmi. Delikatnie uświadomił ich co się dzieje. Może warto żeby najpierw spotkał się z psychologiem i zapytał co i jak. Oczywiście nie mówiąc nic niewiernej
Mamy dwie córki w wieku 13 i 16 lat. Dwa lata temu stwierdziliśmy, że dzieci już nie wymagają ciągłej opieki
Też mam dzieci w tym wieku. Właśnie się przekonuję na własnej skórze jak można zmanipulować takie dzieci jeśli się nie ma moralnych skrupułów i empatii.
W sumie wiekszosc odpowiedzi juz znalazles, od siebie dorzucilbym tylko kilka uwag, jesli mozna.
Po pierwsze - uzytkownik Motylek calkiem fatalnie wyjasnil "sprawe" od strony kobiecego (tu tez mam mocne zastrzezenie, nie jestem przeciez seksista, a jej wywod wyplynal od tej najgorszej strony stereotypowej) punktu widzenia. Fatalnie dlatego, ze poszedl przekaz, zebys czul sie winny zdrady (choc znajac manipulantow zaraz bedzie tlumaczenie, ze tu chodzilo o pokazanie tla, srutu tu tu, majty z drutu = nie, nikt zonie pistoletu do glowy nie przystawial, to ona podjela decyzje i za nia odpowiada), a musisz wiedziec, ze NIE jestes winny zdrady. Nie obwiniaj sie, choc w pierwszym etapie tak bedziezz pewnie robil. Mieliscie zla sytuacje w zwiazku, ale za to odpowiadacie na rowni, po polowie, ze ani ty sie nie zorientowales o czasie z zaniedban, ani ona nie dazyla do dyskusji w tym kierunku, naprawy nie dokonalo zadne z was. Ale z tego w zadnym razie NIE "nalezy sie" zdrada, czy tez jej racjonalizowanie, zawaliliscie w zwiazku oboje, ale to ona zdecydowala o egzekucji emocjonalnej waszego malzenstwa ns etapie trudnym, ale na ktorym jeszcze mozna wyjsc na prosta, Ty sam pisales, ze choc tez mogles, nigdy nie skorzystales - ta roznica "robi" wlasnie caly efekt. Za zdrade nie mozesz sie obwiniac nigdy i o tym pamietaj.
Po drugie - teraz musisz pogodzic sie mentalnie ze strata zony (zaloba) i przejsc caly etap bez przeskakiwania, czy oszukiwania siebie, bo tylko zrobisz sobie samemu krzywde. Utrata najblizszej osoby to nie tylko widmo rowodu, ale co wazniejsze - to oznacza znikniecie wykreowanego we wlasnej glowie wizerunku pieknej, madrej i kochajacej zony, i wlasnie to moze byc trudne ze wzgledu na punkt 3. Niemniej jak tylko ten punkt przepracujesz, to znajdziesz odpowiedzi na pytania, ktore Cie teraz drecza.
I po trzecie wreszcie - nie jestes ani nienormalny, ani jej tak mocno nie kochasz, tylko masz na moje oko jakis deficyt z dziecinstwa w relacjach z rodzicami (rodzicem), ktory pcha Cie w pracoholizm i czy jak u DDA kaze Ci szukac na sile milosci i akceptacji w raniacej Cie partnerce, z nielimitowanym poziomem automatycznego wybaczenia. Mysle, ze dobrze byloby to zidentyfikowac dla "naprawy" siebie samego, zeby nie powtarzac bledow wynikajacych z jakichs nalecialosci.
I po trzecie wreszcie - nie jestes ani nienormalny, ani jej tak mocno nie kochasz, tylko masz na moje oko jakis deficyt z dziecinstwa w relacjach z rodzicami (rodzicem), ktory pcha Cie w pracoholizm i czy jak u DDA kaze Ci szukac na sile milosci i akceptacji w raniacej Cie partnerce, z nielimitowanym poziomem automatycznego wybaczenia. Mysle, ze dobrze byloby to zidentyfikowac dla "naprawy" siebie samego, zeby nie powtarzac bledow wynikajacych z jakichs nalecialosci.
Podpisuję się obiema rękoma; to się nazywa fachowo kompensacja; poczucie wartości pewnie leży i praca zawodowa to jedna z gałęzi, w której sobie to rekompensujesz bo czujesz się doceniony; warto przyjrzeć się swoim relacjom w domu rodzinnym;
Coś w tym musi być. Nie miałem łatwo w życiu. Moi rodzice się rozeszli jak miałem 14 lat. Ojciec okazał się strasznym skurczybykiem. Zostałem z matką która przechodziła straszne załamanie nerwowe. Musiałem zacząć zarabiać na utrzymanie bo nie była w stanie pracować. Potem z ojcem wielkie batalie w sądzie o majątek , o alimenty (nigdy nie wpłynęły żadne) potem już na studiach zdecydowałem się wystąpić o zniesienie ojcostwa - zgodził się bez problemu bo dług alimentacyjny wynosił kilkaset tysięcy zł. Po tym wszystkim postanowiłem , ze jak już założę rodzinę to będziemy silni , kochający się i wspierający nawzajem. Może dlatego tak ciężko mi się pogodzić z tym co mnie właśnie spotkało. Z drugiej strony małżonka jest jedynaczką której matka jest wyjątkowo apodyktyczna i nawet w dorosłym wieku trzymała córkę na wyjątkowo krótkiej smyczy. Wtedy byłem jej wybawieniem. Psycholog pewnie mógłby niejeden wniosek wyciągnąć z wszystkich tych faktów. Splot wydarzeń doprowadził do tego co teraz jest. Ale w jednym macie rację - nikt jej do głowy pistoletu nie przykładał żeby poszła na bok. Zabrakło szczerej rozmowy z czym zawsze miała trudność.
potem już na studiach zdecydowałem się wystąpić o zniesienie ojcostwa - zgodził się bez problemu bo dług alimentacyjny wynosił kilkaset tysięcy zł
Co to znaczy zniesienie ojcostwa? I Po co to zrobiłeś? To był rodzaj kary dla Ojca czy przeciwnie - próba uratowania go od długów?
Matka wychowała Cię na białego rycerza - idealną ofiarę dla narcyzek. Musisz dokształcić się na temat ciemnej triady a potem jeśli to możliwe jeszcze raz dokładnie przyjrzeć się historii swojego dorastania. Spotkać się z ojcem, matką jeśli żyją i zadać sporo pytań.
Cytat
Splot wydarzeń doprowadził do tego co teraz jest. Ale w jednym macie rację - nikt jej do głowy pistoletu nie przykładał żeby poszła na bok. Zabrakło szczerej rozmowy z czym zawsze miała trudność.
Splot wydarzeń jest różny w każdym przypadku a jednak cykl narcystyczny wszędzie wygląda tak samo.
Nie ważne co się stanie ona nie ma wyboru jest zdeterminowana dociągnąć ten cykl do końca. Postrzega Cię raz jako zagrożenie innym razem jako kogoś kto zasłużył na kolejną karę. Zostaniesz ukarany zawsze. I to z użyciem wszystkich dostępnych środków.
Najlepszymi dla narcyza narzędziami do karania ofiary są dzieci. Użyje ich z cała bezwzględnością bo nie posiada zabezpieczeń moralnych ani emocjonalnych.
Jesteś szczęściarzem bo masz odp środki aby ją od dzieci odseparować raz a dobrze. Co nie znaczy ze system który w 90% podobnych przypadków staje po stronie kobiety pozwoli Ci na to.
Zniesienie ojcostwa po to aby jak znajdzie się jako starzec w chorobie nie wyskoczył jak miś z okienka. Na dzieci spada wtedy obowiązek opieki. A moja starsza siostra gdzieś się ulotniła i już od 25 lat nie mam z nią kontaktu.
Adam,
Dokonujesz wszędzie w historiach mechanizmu przeniesienia;
Nie wszyscy to ludzie z zaburzeniami narcystycznymi mimo, że na pierwszy rzut oka można byłoby przypisać im wiele cech pasujących;
Autorze klasyczny przypadek:
- Ty wychowany przez matkę, czyli postrzegający kobietę jako coś wyjątkowego, stawiający ją za każdym razem na piedestał; tzw. nice guy (poczytaj o tym) a Twoje zachowanie potęgowane było dodatkowo tym, że nie miałeś prawdziwej rodziny i za wszelką cenę dążyłeś w dorosłości do tego aby ją mieć;
Mając powyższe na uwadze, trafiłeś na taką kobietę a nie inną; to zawsze się uzupełnia; przyciąganie ludzi do siebie nie jest przypadkowe; oboje zasypywaliście swoje deficyty wzajemnie;
- Ona z apodyktyczną matką i/lub z żadną silniejsza więzią z ojcem; wobec czego nawet nie miała wzorca jak facet powinien zachowywać się w stosunku do kobiety, nie miała wzorców, podobnie jak i Ty;
Ta mieszanka wybuchowa musiała skończyć się tak jak się skończyła; to co Was łączyło było czymś wyjątkowym, ale na pewno nie miłością; to coś na zasadzie takiego silnego przyciągania, porozumienia dusz; z nikim innym się tak fajnie nie gadało, nie spędzało czasu, z nikim nie było takiego zrozumienia itd; jednak to wszystko było bardzo intensywne, ale bardziej jako zlepek chwil niż coś trwałego, spójnego i stałego;
Jak już się uporasz z emocjami po rozstaniu warto poświęcić trochę czasu na rozprawienie się ze swoją przeszłością i od tego zacząć budowanie swojego nowego JA.
Nie umiesz sobie wyobrazić życia bez kogoś kto Cię notorycznie zdradza praktycznie na Twoich oczach (odkąd się dowiedziałeś to żona robi to "prawie legalnie"???
Cytat
Na tą chwilę na pewno nie dam jej rozwodu
Zdaje sie w naszym ustroju to sąd w imieniu RP "daje" rozwód a konkretnie wydaje oprzecznie o rozwodzie. Twoja zgoda nie jest do niczego potrzebna.
Cytat
Oprócz wielu rzeczy wymienianych niejednokrotnie na tym portalu, obecnie istnieje możliwość orzecznictwa ograniczającego równy podział majątku właśnie ze względu na zdradę. Nie pamiętam dokładnie wyroku SN, ale obiło mi się ostatnio to o uszy..
https://www.rp.pl/prawo-rodzinne/art...rozwodzie
Rozwód z orzeczniem o winie i puszczasz ją z torbami.
Nie śledź, nnie pytaj, działaj. Bądź dla niej przeźroczysty bo ona karmi się Twoimi emoicjami (miłością i zazdrością).
Chcesz żeby córki patrzyły na taką zgniliznę małżeńską w wykonaniu swojej matki? Wychowały się patrząc na mamusię,jej kochasia i zniszczonego moralnie tatusia?Jakie wzorce wyniosą?Bo jeżeli one nie wiedzą jeszcze ,to się niebawem dowiedzą.Prawdy od Ciebie albo"prawdy" od matki. Ona zapewne je będzie chciała przeciągnąć na swoją stronę i będzie chciała by zaakceptowały kochanka. Nie pozwolisz? Bądź realistą,ona może to zrobić dziś po południu jutro, ,pojutrze.....
Masz obowiązek moralny wobec córek (13 i 16) i żona nie zostawiła Ci wyboru.Spójrz na to w ten sposób.Nie masz innego wyjścia. Jak byś był sam mógłbyś akceptować to że jesteś rogaczem, z dziećmi za które jesteś odpowiedzialny nie masz prawa akceptować kur###stwa żony i matki.
Zona potifara jakie ty morały prawisz . Jednak twoje wpisy dają dużo na tym forum jako doświadczona kobieta.
Akurat Zona potifara ma rację że pani miała potrzebę zdrady i zrealizowała swój plan z premedytacją. To częsty schemat. Jako facet pogoń żonę. Rozwód z orzeczeniem o winie i po sprawie.
Seks z kochankiem niekoniecznie może być lepszy. Często bywa odwrotnie.
Dość gładko stawiacie diagnozę na mój temat. Po wyczytaniu kilku zdań i bez znajomości człowieka nie da się trafnie ocenić jego osobowości. Do momentu aż nie poszła do pracy wszystko było jak tak jak być powinno. Potem jak ktoś tam słusznie zauważył spuszczona ze smyczy postanowiła przyprawić mi rogi a ja z racji darzenia współmałżonki zaufaniem niczego nie dostrzegałem tłumacząc to zmęczeniem i stresem w związku z podjęciem pracy po tak długim okresie bezrobocia. Resztę znacie i chyba nie warto do tego doklejać moich przeżyć w dzieciństwie bo to nie ja zdradziłem. Ja postanowiłem wybaczyć głównie ze względu na dobro dzieci bo po naszym rozstaniu skaza pozostanie już w nich na zawsze.
Neo_49
Jesteś w błędzie, że tak powierzchownie to postrzegasz;
Oczywiście, że nie możesz brać odpowiedzialności za jej zdradę i nie zauważyłem aby ktoś Ci tutaj ją przypisywał;ale..
za to, że ją wybrałeś za żonę, że w taki a nie inny sposób się w stosunku do niej zachowywałeś i ją traktowałeś, że bezpodstawnie wybaczałeś za maślane oczka to już jest Twoja odpowiedzialność i na to czy chcesz czy nie - ogromny wpływ ma wgrany w Twoją podświadomość soft a to odbywa się w dzieciństwie;
Nikt tu nie stawia diagnozy a zwyczajnie próbuje Ci wskazać kierunek poszukiwania drogi w przepracowywaniu tematu;
Zrobisz z tym oczywiście co zechcesz, natomiast Twoja reakcja na nasze sugestie też jest bardzo wymowna
Z tego co napisałeś jasno wynika ,że żona weszła w długotrwały romans (ponad 1,5 roku),jest on intensywny ,ona ma zamiar się rozwieść z tobą ,zostawić dzieci i trwale związać z kochankiem.
W tej sytuacji Twoja zgoda lub jej brak są bez znaczenia.Jak złoży wniosek o rozwód to żebyś udawał Rejtana ,sąd i tak rozwiąże wasze małżeństwo i dzieci się o tym dowiedzą.Wszyscy radzili Ci jak wyjść z tej sytuacji z najmniejszymi stratami. Bo szansa że ona coś zrozumie,nawróci się i zostanie Twoją dobrą żoną,są w ocenie ludzi którzy widzieli setki podobnych historii są praktycznie zerowe.Z tego co napisałeś wynika że ona wybrała kochanka,kocha go mocno od dawna, i zrobi wszystko by się z nim związać na stałe. Ale możesz żyć złudzeniami.Twoja decyzja,Twój wybór.Tylko córek szkoda.. Może jak ona z nim będzie w ciąży to wreszcie coś do Ciebie dotrze.Ale wtedy poniesiesz Ty i córki większe straty uczuciowe i materialne.Opinie? Odrzuć skrajne,zastanów się nad resztą bo są pisane przez ludzi doświadczonych własnymi porażkami.Prawda czasami boli, nikt nie ma zamiaru klepać Cię po pleckach i głaskać płacząc z Tobą "jaka ona zła."
Jak liczysz na poklask to wybrałeś zły adres.
Nie szukam tutaj poklasku ani klepania po plecach Poszukuję porad i je znalazłem za co Wam dziękuję. Po napisaniu wszystkiego poczułem się lepiej i już mniej boli, choć przede mną jeszcze wiele walki i muszę być silny. Niczego na siłę nie będę sklejał. Ona już zdeklarowała i nie będę się płaszczył. Jedyne co muszę to ograniczyć straty, zadbać o dzieci w pierwszej kolejności, a następnie odbudować swoją pewność siebie.
I tak trzymaj.Odetnij się od niej,walcz o dzieci,poinformuj je co się dzieje,zadbaj o ich byt materialny,przyszłość. Detektyw,dobry prawnik,to inwestycja w przyszłość Twojej rodziny. Nie ustępuj,prawda jest po Twojej stronie,ale ona może stosować wszystkie chwyty poniżej pasa i kłamać.Bądź na to przygotowany. Dbaj o siebie ,o zdrowie fizyczne i psychiczne.Rodzina i przyjaciele, nowi znajomi Ich też poinformuj.Dla Ciebie żaden wstyd. Powodzenia.Może wróć tu za jakiś czas i dopisz co się dzieje w temacie jako naukę dla następnych zdradzonych?
Autorze oto kolejność.
1.Odstaw Panią do kochanka.
2.Zabezpiecz swoje finanse.
3.Znajdz dobrego prawnika.
4.Odbuduj poczucie własnej wartości
a ) terapia
b ) nowe hobby,może jakiś kurs ,coś co pozwoli Ci poznać nowych ludzi ,takich którzy nie będą skażeni historią waszego małżeństwa.
Za jakiś czas będziesz dziękował Bogu ,że zabrał Ci tego zdrajcę z życia.Trochę poboli rok,może trochę dłużej, ale przejdzie.
Jesteś architektem ,masz duże możliwości, czas na pracę u podstaw i poznanie samego siebie.Zobaczysz jakie życie może być pieknę.Zawszę to mówię, w takich okolicznościach,jesteś wolnym człowiekiem, chcesz to spotykaj się z młodymi "laskami" , nie pasuję? Mogą być Panowie A może będziesz miał w dupie związki i pojedziesz w Bieszczady.Jedym Słowem będziesz wolny...
Oirb w końcu ktoś krótko ale treściwie. Drodzy forumowicze tu nie chodzi o to żeby rozpisywać się tylko konstruktywnie dyskutować.
Jak kobieta jest zakochana w kochanku to klapki na oczach. Dopiero jak straci dom, wygodne życie, rodzinę, szacunek bliskich to wtedy zrozumie co zrobiła. W innym przypadku wybaczając ciągle dajemy pożywkę zdradzającemu. Bo Tu chodzi o emocje, budowanie napięcia. Kobieta straciła nudne poukładane życie na rzecz jakiegoś bawydamka.
Trzymam kciuki za Twoje plany, bylebys sie ich tylko trzymal.
Mozliwe, ze zycie skoryguje tez Twoja deklaracje o wybaczeniu, ktore o ile jest piekne i szlachetne, o tyle nie jest wynikiem planowania, tylko proby - mozesz zadeklarowac taka probe, ale to czas pokaze, czy jestes w stanie, bo nie wszyscy maja taka wlasciwosc i dodatkowo przeszli caly proces wlasciwie. Nie rob tez wybaczenia ze wzgledu na dzieci, tylko na siebie - Ty robisz swoje wybaczanie, dzieci robia swoje wybaczanie (a tak wlasnie), inaczej cos sobie popsujesz w srodku, zamiast naprawiac. Wazne, zeby one staly po wlasciwej stronie i mam nadzieje, ze sam rozumiesz, ze dzieciom kitu sie nie wcisnie, a ich szacunek do rodzica powstaje na podstawie jego (madrych) dzialan, ktore one widza, reaguja i takze wspieraja. Czasem funkcjonuje mit falszywej ochrony dzieci przed wszystkim, to bledne podejscie, bo dzieci widza wszystko, tylko tlumaczenia im trzeba modyfikowac adekwatnie do wieku.
Nie lubię tego fałszywego stereotypu. Dzieciom można wcisnąć każdy kit jeszcze łatwiej niż dorosłemu.
Cytat
ich szacunek do rodzica powstaje na podstawie jego (madrych) dzialan
Kolejny szkodliwy stereotyp który dewastuje nasze relacje. Częściej głupimi działaniami zyskasz więcej "szacunku"
Cytat
Czasem funkcjonuje mit falszywej ochrony dzieci przed wszystkim, to bledne podejscie, bo dzieci widza wszystko
Widzenie to wielka sztuka której człowiek uczy się całe lata. Dzieci dostrzegają wiele kiedy są bystre ale niewiele z tego rozumieją więc tak na prawdę nie widzą.
Dzieci najczęściej widzą interpretację faktów jaką im podsunie dorosły z autorytetem. A autorytet wynika z władzy, zasobów jakimi dysponuje i stereotypów jakie propaguje dorosły a nie z prawdy.
Stereotyp sytuacyjny, określiłbym - w kontekście pasowało mi jego użycie, jako forma stylistyczna skracająca znacznie wypowiedź. Jak każdy stereotyp, prawda, czy reguła podlega wyjątkom, można zawsze dać kontrę, ale tu odbiegamy od tematu. Chodziło mi o to - innymi słowy - żeby nie nastawiać się na ignorowanie dziecka z zamysłem takim, że ono nie odkryje naszych intencji w działaniu, czy prawdziwych motywów - to oczywiście zależy to od dziecka - bo ryzyko zawsze istnieje. Lepiej je traktować bardziej poważnie, po partnersku, niżby wciskać kit, który kiedyśtam wypłynie w mało oczekiwanej formie przeciwko nam samym. Aby nie "zrzucać" dzieci w piramidzie ważności i powagi znajdującej się w naszej głowie na niższe piętra, machając jakby przy tym ręką, że przecież dziecko tego nie musi wiedzieć, tamtego nie pojmie, a do jeszcze tamtego się nie nadaje, żeby usyłyszeć.
Ja osobiście nie buduję autorytetu na władzy i dysponowanych zasobach, jakoś mi autorytet nie interferuje z podziwem, szacunkiem, czy uznaniem, choć to blisko siebie leży i często idzie w parze.
Ja osobiście nie buduję autorytetu na władzy i dysponowanych zasobach, jakoś mi autorytet nie interferuje z podziwem, szacunkiem, czy uznaniem, choć to blisko siebie leży i często idzie w parze.
Też tak kiedyś myślałem
Nie musisz mieć świadomości jak się buduje Twój "autorytet" On się buduje zgodnie z pewnym schematem który się składa w połowie z elementów wrodzonych a w drugiej ze stereotypów najbardziej rozpowszechniomych w społeczeństwie
Ach Ci koledzy z pracy...
"W koncu poznalam milosc mojego zycia na ktora czekalam cale zycie...w robocie. Jakiez to romantyczne chwile w robocie przezywam ten dreszczyk emocjii, mamy tyle wspolnych tematow, tyle nas laczy, tak dobrze sie rozumiemy. Naprawde w koncu wiem co to prawdziwa milosc..w robocie"
A co teraz mozesz zrobic? Czekac az czas sam wyleczy rane na sercu.
Oczywiscie rozwód i ukladanie zycia na nowo juz bez tej perfidnej bezdusznej istoty ktora trudno nazwac czlowiekiem...
Mogla zyc w zwiazku i tez byc szczesliwa. To ze nie pracowala przez tyle lat nie oznacza ze nie mogla czerpac od zycia co najlepsze. Pujscie do pracy wsrod chlopow pokazalo tylko jak pustą i slabą jest istotą, poswiecajac dzieci i rodzine...bo w zwiazku to juz nie mozna byc szcsesliwym, jak zwykle pujscie na latwizne zeby ktos dawal szczescie skoro samemu sie nie potrafi..
Nie staraj sie tej sytuacji zrozumiec i nie zadawaj pytan, dlaczego.
Sam piszesz ze byles wierny, dbales o dom i rodzine, nie obwiiniaj sie czasem ze cos zle zrobiles. A czy mozna bylo temu zapobiedz? Nie sadze.
W tej sytuacji widze tylko jeden pozytyw, ze sie przyznala i ze nie robila z Ciebie wariata...
A tak po za tym to jedna wielka żenada.
"Potem jak ktoś tam słusznie zauważył spuszczona ze smyczy postanowiła przyprawić mi rogi a ja z racji darzenia współmałżonki zaufaniem niczego nie dostrzegałem tłumacząc to zmęczeniem i stresem w związku z podjęciem pracy po tak długim okresie bezrobocia."
Co to znaczy" spuszczona "ze smyczy? Kto ja wiezil? Kto mial na smyczy?
Jednym z powodow rozpadu malzenstwa jest wlasnie jej nieciekawe zycie z obowiazkami domowymi przez kilkanascie lat jako szczyt jej mozliwosci.
Twoja zona jest swietnie wyksztalcona kobieta, z wieloma perspektywami i mozliwosciami znalezienia spelniajacej pracy a Ty zaproponowales/podszepnales jej w tym juz nie mlody wieku, po ciezkich studiach, po wiecznym geganiu dzieci, sprzataniu domu, gotowaniu - prace na zmiany, jako kierowca autobusu??? Wyksztalcona kobieta w Polsce, bo za granica potrafie zrozumiec, byla nauczycielka???
Jak niskie jej poczucie wartosci musialo byc. Ty mogles robic kariere, miec po sprzatanie, ugotowane, wyprane
a ona, po studiach, kilkanascie lat od garow.
Tu byl m.in. blad. Nawet jak nie chciala do szkoly, to mogla cos innego kreatywnego w zyciu robic.
Ostatnia szansa - niech kobieta popracuje nad swoim poczuciem wartosci i wroci na swoje podium, po tym jak lata ciezkiej ale bezplatnej pracy ja zrzucily na dol.
Tu troche mam wspolczucie dla niej. Mozna bylo zatrudnic sprzataczke i opiekunke a ona mogla i miala pewne prawo robic swoja kariere. Teraz by byla inna kobieta, tryskajaca energia, wypoczeta, zadowolona, z wieloma kontaktami socjalnymi. Pod tym wzgledem jest mi jej szkoda, bo sie zmarnowala albo zmarnuje. Co to za zycie jako kura domowa a potem robic cos, co nie ma zwiazku ze studiami.
Zdrada, wiadomo, nie jest do zapomnienia. Szkoda dla niej, ze sie nie opamietala, jak miala szanse.
Moze jeszcze uratujecie to? Jak bedzie mogla na rowni z Toba robic kariere? A nie sie rozbijac autobusem na trzy zmiany po miescie w deszczu, sniegu i upale, uzerac sie z chamskimi pasazerami podczas Ty w biurze cieplutko i przytulnie i klienci na poziomie. Sprawiedliwe to nie jest. Ja bym sie na taka propozycje popukala w czolo. Taka praca to juz dla faceta a nie kobiety.
Zycze Wam mimo wszystko mozliwosci naprawy zwiazku i przede wszystkim traktowania jej na rowni z soba.
Pozdrawiam.
Mel_a - sądzę że przemawia przez Ciebie kobieca solidarność i pryzmat tego co Ty doznałaś w swoim życiu.
Niestety tak jest że osoby " świeże" po zdradzie nie bardzo nadają się do doradzania.
Brak wam perspektywy, chłodnego spojrzenia na zdradę, niewłaściwości ect. .
Nie odmawiam Ci prawa głosu, co to to nie.
Jednak wiem jaki jestem teraz po 12 latach i jaki byłem 12 lat temu.
Po prostu trzeba czasu by wszystko dostrzec, a wy go jeszcze nie mieliście.
Stawiasz tezę że była zmuszana do prac, umniejszających jej ego....
Po pierwsze to nie średniowiecze, po drugie do tego trzeba dwóch osób.
Skoro to robiła, to się na to godziła. Może chciała kiedyś tego, może zbyt ulegle się zgidziła na coś- nie wiemy.
Wiem jednak że sama kuła swój los. Odpowiedzialności nie może zrzucić na autora.
Każdy ma to, do czego doprowadził.
DO TEJ PRAWDY NIEWIELU DOCHODZI, ale tak jest.
My kreujemy swój los, czasami coś przed nami stawia, pojawia się wyzwanie, decyzja, ale to my reagujemy i działamy, decydujemy.
Czy to że Twój mąż nie docenił nigdy Twych starań jest tylko jego winą? On jest słaby i nijaki- wygodny- więc jak miałby docenić Ciebie, skoro nic nie potrafi osiągnąć w swym życiu istotnego.
Ty pozwoliłaś mu nie doceniać tego co robisz dla was. Mimo wszystko byłaś z kimś takim, nijakim, akceptując jego byt.
Tak naprawdę znamy schematy, przyczyny, kolejne etapy zdrady. Jednak nie wiemy jak było wewnątrz. W małżeństwie, w życiu. Znamy relację jednej strony- czy tej niewinnej, białej?
Śmiem wątpić.
Jednak nie to jest istotą w tym momencie.
Mamy pomoc przejść możliwie lekko autorowi przez ten etap- a nie jego żonie w podniesieniu samooceny.
Podejrzewam, że w Twoim nicku jest również zawarty Twój wiek więc masz jeszcze wiele lat dobrego życia przed sobą i tego się złap na początek;
a teraz do rzeczy:
Cytat
ale siebie to Ty na pewno nie kochasz; popełniłeś wszystkie możliwe błędy; wtedy kiedy można było to jeszcze uratować czyli po pierwszym razie gdybyś stanowczo wyciągnął konsekwencje, dał jej ponieść odpowiedzialność i odczuć stratę; teraz to już musztarda po obiedzie; swoją miękką postawą tylko utwierdziłeś ją w swoim wyborze;
teraz powinieneś poświęcić czas sobie; zająć się sobą; jej nie zatrzymasz na siłę; zresztą już powinieneś wiedzieć, że to i tak sprawdza się co najwyżej tylko na krótką chwilkę;
Zachłysnęła się kobitka nowym życiem po tylu latach siedzenia w domu; prawdopodobnie spadnie na ziemię za jakiś czas; jednak Ty już powinieneś wówczas mieć ją głęboko w doopie;
Nie pozwól się więcej upokarzać i zacznij grać po swojemu, narazie kartami takimi jakie masz w ręku;
Musisz udowodnić jej zdradę. Stać cię na detektywa. Niech to załatwi. W tym wypadku nie będzie to trudne. Ona wybrała jego, ale małżeństwo trwa i z punktu prawnego ona zdradza Inarusza zasady pożycia małżeńskiego.
Dlaczego udowodnienie zdrady jest takie ważne? Oprócz wielu rzeczy wymienianych niejednokrotnie na tym portalu, obecnie istnieje możliwość orzecznictwa ograniczającego równy podział majątku właśnie ze względu na zdradę. Nie pamiętam dokładnie wyroku SN, ale obiło mi się ostatnio to o uszy..
Musisz być teraz bardzo ostrożny. Pamiętaj że tamten facet ma teraz bardzo duży wpływ na jej decyzje. I nie zakładaj z góry co będzie w przyszłości.
Musisz ogarnąć notariusza - rozdzielność majątkowa.
Ogarnąć adwokata i to dobrego.
Dowody zabezpieczyć w kilku miejscach. Niczego nie ukrywaj przed bliskimi - nie Ty musisz się wstydzić.
Do niej nic teraz nie dociera.
Odcinasz ją od kasy. Zabezpieczysz wartościowe dla siebie przedmioty, dokumenty. Detektyw - Ty masz się nie angażować. Stosujesz 34 kroki - pewne punkty ciężkie ale da Ci to wytchnienie.
Nie można kochać za dwoje, dlatego pozwól jej odejść.
Tylko nie myśl o zemście - szkoda życia.
Dalej jest życie bez niej. Nowe, inne, na tą chwilę nierealne, niemożliwe myślowo, a co dopiero do wdrożenia w realu.
To zrozumiałe jest, jednak z czasem to dostrzeżesz.
Przyjdzie czas, że będziesz cieszył się że już nie jest Twoją żoną, że pozbyłeś się takiej osoby nielojalnej ze swego życia.
Wszystko jest do osiągnięcia, myśmy to osiągnęli i ty też do tego dojdziesz.
Mam 46 lat, żony nie mam od 12 lat, zakończyłem związek kolejny po prawie 9 latach, bo to nie to i miałem odwagę zrobić, bo chciałem I wiedziałem że się da.
Teraz od 8 miesięcy jestem z osobą, która jest tego naprawdę warta, niedługo się zaręczam. Po raz pierwszy w życiu sam tego chcę. Wszystko co mnie spotkało złego w życiu, w związkach spowodowało że wiem czego i jak chcę i nie boję się po to sięgać- to co teraz przeżywasz i jeszcze przeżyjesz, spowoduje że to co Ciebie czeka, będzie dobre, lepsze od tego co masz, miałeś. Będzie dobrze, ból zniknie....
Dodam,że Twoja historia to klasyka.Pani siedziała w domu i myślała o niebieskich migdałach i w momencie pójścia w "świat" zaczyna skakać na boki.Ile razy to Panowie słyszeliście?
Wykorzystaj moment jej głupoty i działaj.Jeszcze nie wiesz jakie masz szczęście.Pozbedziesz się osoby która ma za nic przysięgi,moralność i wiele innych spraw.Masz to szczęście, że poznałeś po tylu latach kim jest Twoja ex...To bardzo dobrze!
I na koniec musisz bardzo uważać, tak jak wspomniałem ,ta kobieta jest w amoku,nie wie co robi,ale gdy pójdzie do kochanka na cały etat i zobaczy ,że trawa wcale nie jest bardziej zielona ,że gach też pierdzi przez sen,że śmierdzi mu rano z buzi,że zostawia brudne skarpetki itp...Wtedy rozegra się prawdziwy dramat i Ty wtedy musisz być już w innym miejscu.
Nigdy się nie odwracaj , bądź twardy i idź przed siebie...NIE WYBACZAJ!Pozwolisz jej wrócić to stracisz szacunek do samego siebie.To będzie pyrrusowe zwycięstwo.
Cytat
Niekoniecznie poszło na śmietnik;
Dziś jest w Tobie masa emocji więc i nie dostrzegasz pozytywów tego co się aktualnie w Twoim życiu dzieje, ale uwierz, że jest ich więcej niż Ci się wydaje;
Nie można wzrastać bezboleśnie; tylko dyskomfort sprawia, że jesteśmy w stanie rozwijać się ze zdwojoną siłą i przeć do przodu;
Człowiek jest sumą doświadczeń; za rok, dwa będziesz mentalnie w zupełnie innym miejscu jeśli wykorzystasz optymalnie ten czas;
Czytam podpowiedzi "kolegów", piszę tak bo nie widziałam żadnego komentarza kobiety.
Ja jestem w odwrotnej sytuacji,choć podobnej do Twojej. Ja byłam z dziećmi w domu ( jakiś czas temu wróciłam do pracy) a mój mąż do tej pory zarabiał na wszystko.
On mnie zdradził z koleżanką z pracy, a ja mimo " że poszłam do pracy" nie zdradziłam go ( choć już okazję się zdazaly).
Piszę, bo bardzo mnie dotknęło jak tu wszyscy wiedzą co inni mają zrobić, jak czuć i jak postąpić.
Ta kobieta, to matka Twoich dzieci. Do tej pory zajmowała się domem i pewnie ogarnianiem wiekszosci waszych rzeczy. Sam powiedziałeś że zajęty byłeś injestes, bo Twoja praca jest wymagającą. Mówisz, że ja kochasz...
I teraz ja pokaże Ci widok ze strony Twojej żony ( choć jej nie znam, ale chyba mogę trochę zrozumiec) czy miałeś czas aby jej powiedzieć jak ja cenisz za to że pracowała tyle czasu na rzecz Waszej Wspolnej Rodziny? Czy zabierałeś ją do teatru, kina, restauracji lub zwyczajnie na spacer? Czy kupowałeś jej kwiaty i mówiłeś że jest dla Ciebie wszystkim, albo że jest piękna dla Ciebie nadal? Czy doceniałeś jej pracę- za którą niendostawla pensji? I tak mogę jeszcze dlugo pytać, sam sobie odpowiedz w myślach.
Może ona zachlystmela się jakimś "Ćwokiem" bo on zobaczył w niej Kobietę? Nie mamę, nie żonę przy mezu.. Trafił u niej w.czuly punkt.i ja zmiękczył. Może nawet niempatrzy jaki On jest, ale jak ja traktuje. Może życiowo ten człowiek jest w gorszej sytuacji materialnej niz Ty, ale może traktuje ja jak Królowa?
Piszę o.tym, bo wszyscy mówią żebyś ja wyrzucił z serca i życia, że nie warta niczego, że brak.jej kręgosłupa moralnego...
Ja myślę że może być tak, że stęskniona przez lata atencji kobieta trafiła na kogoś kto wyczuł czego jej potrzeba. Pewnie ona zobaczy to za jakiś czas i sama zapłacze nad tym co uczyniła. Ale czy naprawdę Ty będziesz czuł się lepiej jak wszystko zagarniesz - bo TO TY PRACOWAŁEŚ NA TO?
W pewnym sensie ona oddala wam swoje zycie, abyście jako rodzina mogli osiągać swoje sukcesy.
Pozdrawiam
Motylek
Twój opis może i jest trafny, ale na pewno nie w tej konkretnej sytuacji i opisanej historii;
W swoim stanowisku sprytnie pominęłaś dość istotny fakt, mianowicie, ta kobieta nie zapomniała się na chwilkę inie prosi o wybaczenie; wręcz przeciwnie - ona w sposób bezczelny autora okłamuje i nie szanuje; przecież otrzymała dwa razy możliwość naprawy i przemodelowania małżeństwa jeśli czuła się nieszczęśliwa; i co z tym zrobiła? bezceremonialnie zdeptała;
To co napisałaś po prostu nie ma zastosowania do tej kobiety; nie ten typ, nie ten przypadek;
Natomiast odpowiadając na Twój zarzut, że wszyscy lepiej wiedzą co autor ma zrobić - owszem, myśmy tam byli, widzieliśmy to, przeżyliśmy, dotknęliśmy, znamy te schematy i mechanizmy; dlatego trzymamy się faktów a nie wyimaginowanych złudzeń;
Poczytaj i porozmawiaj z makasiala. On odpuścił orzekanie o winie bo bez tego szybciej i łatwiej się rozwieść .A żona była miła i wiele obiecywała ( a on miał dowody zdrady) . Długie lata ponosił potem on i dzieci konsekwencje miękkiego serca. Nie odpuszczaj niczego.Działaj.Mówi Ci to długoletnia niewierna.żona., tylko chyba bardziej przewidująca od Twojej.
Makasiala - Sygnatura akt I CSKP 1401/22 ? mężczyzna rozszerzył wspólność małżeńską na "wszelki majątek nabyty przez każdego z nich w jakimkolwiek czasie, z jakiegokolwiek tytułu” tuż przez rozwodem. W Polsce nie ma precedensów więc Sędzia może równie dobrze to wyśmiać.
Witaj Neo
Cytat
Cytat
Cytat
Co do pierwszego małżeństwa to była pomyłka. Rozwód bez orzekania o winie. Dwie rozprawy , umowny bezproblemowy podział majątku. Brak dzieci - wszystko dużo prostsze.
Cytat
Ja myślę, że nie tyle irracjonalne rzeczy bywają dla kobiet ważne co zmienność tych rzeczy w czasie;
Zauważam będąc w tematyce już ponad 7 lat zarówno tutaj na portalu jak i obserwując innych w życiu rzeczywistym taką prawidłowość, że kobiety są bardzo efemeryczne i chimeryczne jeśli chodzi o priorytety, zwłaszcza w małżeństwie;
Chcą mieć faceta, który bardzo dobrze zarabia, ma wysoki status społeczny a jednocześnie poświęcał ogrom czasu dzieciom i żonie;
Najlepiej gdy wszystkie powyższe się pokrywają; jak jednego z nich zabraknie to źle; nie potrafią zrozumieć, że zawsze będzie coś kosztem czegoś innego; nie da się być w 100% skupionym na wszystkim; to po prostu jest awykonalne fizycznie;
Kobieta zawsze tęskni za tym czego aktualnie nie posiada; zawsze!
Tyle, że jedne potrafią stłamsić w jakimś stopniu tę potrzebę i spróbować poszukać tych deficytów w swoim związku a inne płyną z prądem bez względu na koszty a te nierzadko są wysokie;
Uważaj na pieniądze,to co ona "przytuli",zostanie użyte na adwokata przeciwko Tobie.Bezwzględnie żądaj aby partycypowała w wydatkach domowych i na utrzymanie dzieci.jeżeli chce razem mieszkać Pracuje ,więc może..To ograniczy jej możliwości finansowe Prześledź ostatnie 2 lata na rachunkach bankowych.Dlaczego zależy jej na rozwodzie po tak długim romansie?Nie przewidziana ciąża?Brzuch prezentowany w sądzie to bezdyskusyjny dowód zdrady.
Jest wiele historii tutaj i na zagranicznych forach...Warto je przeczytać ,żeby nabrać dystansu.Znajdziesz tam takie bzdury typu "Nie czułam się kochana/Mąż kochał za bardzo i dusiłam się w związku" ,"za dużo pracował/za mało pracował", nie chce mi się już pisać więcej przykładów,ale oczywiście są to bzdury...Jeśli się czujesz źle w małżeństwie to bierzesz rozwód.
Cytat
Czyli nie chciała zdradzać gacha z mężem, szkoda że miałeś tak duże zaufanie.
Cytat
Czyli ona zakochana i to od dawna. Nic do niej nie dotrze,
A dzieci z kim mają być?
Pamiętaj żebyś nie pozwalał jej traktować domu jak hotelu.
Cytat
Musisz się zmuszać dla dzieci. Jak tylko możesz to zabieraj ich z domu, spędzaj z nimi każdą wolną chwile.
Bo nie mówił czułych słówek to miała prawo iść w bok.
Czy Ty też całą winę za zdradę męża wzięłaś na siebie? Czy tak Ci wmówił, że nie glaskalas ego i on miał prawo zniszczyć rodzinę.
Co do majątku to się nie dziwię, to jest typowy odruch zdradzonego.
Jakbym poszła w bok to mój mąż też by kombinował żeby mnie zostawić z niczym. Tak samo w drugą stronę, oskubałbym go jeszcze przed wyjawieniem prawdy.
Autorze musisz pogonić żonę żeby się wyprowadziła, wtedy będziesz miał spokój.
Detektyw i dowody zdrady to dobre posunięcie.
Daj jej szybko papiery w sprawie majątku do podpisania, do póki jest w amoku miłosnym. Za dużo jej nie mów o swoich planach, bo będzie rozmawiała z boczniakiem a on już ja odpowiednio pokieruje.
Cytat
Też mam dzieci w tym wieku. Właśnie się przekonuję na własnej skórze jak można zmanipulować takie dzieci jeśli się nie ma moralnych skrupułów i empatii.
Po pierwsze - uzytkownik Motylek calkiem fatalnie wyjasnil "sprawe" od strony kobiecego (tu tez mam mocne zastrzezenie, nie jestem przeciez seksista, a jej wywod wyplynal od tej najgorszej strony stereotypowej) punktu widzenia. Fatalnie dlatego, ze poszedl przekaz, zebys czul sie winny zdrady (choc znajac manipulantow zaraz bedzie tlumaczenie, ze tu chodzilo o pokazanie tla, srutu tu tu, majty z drutu = nie, nikt zonie pistoletu do glowy nie przystawial, to ona podjela decyzje i za nia odpowiada), a musisz wiedziec, ze NIE jestes winny zdrady. Nie obwiniaj sie, choc w pierwszym etapie tak bedziezz pewnie robil. Mieliscie zla sytuacje w zwiazku, ale za to odpowiadacie na rowni, po polowie, ze ani ty sie nie zorientowales o czasie z zaniedban, ani ona nie dazyla do dyskusji w tym kierunku, naprawy nie dokonalo zadne z was. Ale z tego w zadnym razie NIE "nalezy sie" zdrada, czy tez jej racjonalizowanie, zawaliliscie w zwiazku oboje, ale to ona zdecydowala o egzekucji emocjonalnej waszego malzenstwa ns etapie trudnym, ale na ktorym jeszcze mozna wyjsc na prosta, Ty sam pisales, ze choc tez mogles, nigdy nie skorzystales - ta roznica "robi" wlasnie caly efekt. Za zdrade nie mozesz sie obwiniac nigdy i o tym pamietaj.
Po drugie - teraz musisz pogodzic sie mentalnie ze strata zony (zaloba) i przejsc caly etap bez przeskakiwania, czy oszukiwania siebie, bo tylko zrobisz sobie samemu krzywde. Utrata najblizszej osoby to nie tylko widmo rowodu, ale co wazniejsze - to oznacza znikniecie wykreowanego we wlasnej glowie wizerunku pieknej, madrej i kochajacej zony, i wlasnie to moze byc trudne ze wzgledu na punkt 3. Niemniej jak tylko ten punkt przepracujesz, to znajdziesz odpowiedzi na pytania, ktore Cie teraz drecza.
I po trzecie wreszcie - nie jestes ani nienormalny, ani jej tak mocno nie kochasz, tylko masz na moje oko jakis deficyt z dziecinstwa w relacjach z rodzicami (rodzicem), ktory pcha Cie w pracoholizm i czy jak u DDA kaze Ci szukac na sile milosci i akceptacji w raniacej Cie partnerce, z nielimitowanym poziomem automatycznego wybaczenia. Mysle, ze dobrze byloby to zidentyfikowac dla "naprawy" siebie samego, zeby nie powtarzac bledow wynikajacych z jakichs nalecialosci.
Cytat
Podpisuję się obiema rękoma; to się nazywa fachowo kompensacja; poczucie wartości pewnie leży i praca zawodowa to jedna z gałęzi, w której sobie to rekompensujesz bo czujesz się doceniony; warto przyjrzeć się swoim relacjom w domu rodzinnym;
Cytat
Co to znaczy zniesienie ojcostwa? I Po co to zrobiłeś? To był rodzaj kary dla Ojca czy przeciwnie - próba uratowania go od długów?
Matka wychowała Cię na białego rycerza - idealną ofiarę dla narcyzek. Musisz dokształcić się na temat ciemnej triady a potem jeśli to możliwe jeszcze raz dokładnie przyjrzeć się historii swojego dorastania. Spotkać się z ojcem, matką jeśli żyją i zadać sporo pytań.
Cytat
Splot wydarzeń jest różny w każdym przypadku a jednak cykl narcystyczny wszędzie wygląda tak samo.
Nie ważne co się stanie ona nie ma wyboru jest zdeterminowana dociągnąć ten cykl do końca. Postrzega Cię raz jako zagrożenie innym razem jako kogoś kto zasłużył na kolejną karę. Zostaniesz ukarany zawsze. I to z użyciem wszystkich dostępnych środków.
Najlepszymi dla narcyza narzędziami do karania ofiary są dzieci. Użyje ich z cała bezwzględnością bo nie posiada zabezpieczeń moralnych ani emocjonalnych.
Jesteś szczęściarzem bo masz odp środki aby ją od dzieci odseparować raz a dobrze. Co nie znaczy ze system który w 90% podobnych przypadków staje po stronie kobiety pozwoli Ci na to.
Dokonujesz wszędzie w historiach mechanizmu przeniesienia;
Nie wszyscy to ludzie z zaburzeniami narcystycznymi mimo, że na pierwszy rzut oka można byłoby przypisać im wiele cech pasujących;
Autorze klasyczny przypadek:
- Ty wychowany przez matkę, czyli postrzegający kobietę jako coś wyjątkowego, stawiający ją za każdym razem na piedestał; tzw. nice guy (poczytaj o tym) a Twoje zachowanie potęgowane było dodatkowo tym, że nie miałeś prawdziwej rodziny i za wszelką cenę dążyłeś w dorosłości do tego aby ją mieć;
Mając powyższe na uwadze, trafiłeś na taką kobietę a nie inną; to zawsze się uzupełnia; przyciąganie ludzi do siebie nie jest przypadkowe; oboje zasypywaliście swoje deficyty wzajemnie;
- Ona z apodyktyczną matką i/lub z żadną silniejsza więzią z ojcem; wobec czego nawet nie miała wzorca jak facet powinien zachowywać się w stosunku do kobiety, nie miała wzorców, podobnie jak i Ty;
Ta mieszanka wybuchowa musiała skończyć się tak jak się skończyła; to co Was łączyło było czymś wyjątkowym, ale na pewno nie miłością; to coś na zasadzie takiego silnego przyciągania, porozumienia dusz; z nikim innym się tak fajnie nie gadało, nie spędzało czasu, z nikim nie było takiego zrozumienia itd; jednak to wszystko było bardzo intensywne, ale bardziej jako zlepek chwil niż coś trwałego, spójnego i stałego;
Jak już się uporasz z emocjami po rozstaniu warto poświęcić trochę czasu na rozprawienie się ze swoją przeszłością i od tego zacząć budowanie swojego nowego JA.
Cytat
Nie umiesz sobie wyobrazić życia bez kogoś kto Cię notorycznie zdradza praktycznie na Twoich oczach (odkąd się dowiedziałeś to żona robi to "prawie legalnie"???
Cytat
Zdaje sie w naszym ustroju to sąd w imieniu RP "daje" rozwód a konkretnie wydaje oprzecznie o rozwodzie. Twoja zgoda nie jest do niczego potrzebna.
Cytat
https://www.rp.pl/prawo-rodzinne/art...rozwodzie
Rozwód z orzeczniem o winie i puszczasz ją z torbami.
Nie śledź, nnie pytaj, działaj. Bądź dla niej przeźroczysty bo ona karmi się Twoimi emoicjami (miłością i zazdrością).
Masz obowiązek moralny wobec córek (13 i 16) i żona nie zostawiła Ci wyboru.Spójrz na to w ten sposób.Nie masz innego wyjścia. Jak byś był sam mógłbyś akceptować to że jesteś rogaczem, z dziećmi za które jesteś odpowiedzialny nie masz prawa akceptować kur###stwa żony i matki.
Akurat Zona potifara ma rację że pani miała potrzebę zdrady i zrealizowała swój plan z premedytacją. To częsty schemat. Jako facet pogoń żonę. Rozwód z orzeczeniem o winie i po sprawie.
Seks z kochankiem niekoniecznie może być lepszy. Często bywa odwrotnie.
Jesteś w błędzie, że tak powierzchownie to postrzegasz;
Oczywiście, że nie możesz brać odpowiedzialności za jej zdradę i nie zauważyłem aby ktoś Ci tutaj ją przypisywał;ale..
za to, że ją wybrałeś za żonę, że w taki a nie inny sposób się w stosunku do niej zachowywałeś i ją traktowałeś, że bezpodstawnie wybaczałeś za maślane oczka to już jest Twoja odpowiedzialność i na to czy chcesz czy nie - ogromny wpływ ma wgrany w Twoją podświadomość soft a to odbywa się w dzieciństwie;
Nikt tu nie stawia diagnozy a zwyczajnie próbuje Ci wskazać kierunek poszukiwania drogi w przepracowywaniu tematu;
Zrobisz z tym oczywiście co zechcesz, natomiast Twoja reakcja na nasze sugestie też jest bardzo wymowna
W tej sytuacji Twoja zgoda lub jej brak są bez znaczenia.Jak złoży wniosek o rozwód to żebyś udawał Rejtana ,sąd i tak rozwiąże wasze małżeństwo i dzieci się o tym dowiedzą.Wszyscy radzili Ci jak wyjść z tej sytuacji z najmniejszymi stratami. Bo szansa że ona coś zrozumie,nawróci się i zostanie Twoją dobrą żoną,są w ocenie ludzi którzy widzieli setki podobnych historii są praktycznie zerowe.Z tego co napisałeś wynika że ona wybrała kochanka,kocha go mocno od dawna, i zrobi wszystko by się z nim związać na stałe. Ale możesz żyć złudzeniami.Twoja decyzja,Twój wybór.Tylko córek szkoda.. Może jak ona z nim będzie w ciąży to wreszcie coś do Ciebie dotrze.Ale wtedy poniesiesz Ty i córki większe straty uczuciowe i materialne.Opinie? Odrzuć skrajne,zastanów się nad resztą bo są pisane przez ludzi doświadczonych własnymi porażkami.Prawda czasami boli, nikt nie ma zamiaru klepać Cię po pleckach i głaskać płacząc z Tobą "jaka ona zła."
Jak liczysz na poklask to wybrałeś zły adres.
1.Odstaw Panią do kochanka.
2.Zabezpiecz swoje finanse.
3.Znajdz dobrego prawnika.
4.Odbuduj poczucie własnej wartości
a ) terapia
b ) nowe hobby,może jakiś kurs ,coś co pozwoli Ci poznać nowych ludzi ,takich którzy nie będą skażeni historią waszego małżeństwa.
Za jakiś czas będziesz dziękował Bogu ,że zabrał Ci tego zdrajcę z życia.Trochę poboli rok,może trochę dłużej, ale przejdzie.
Jesteś architektem ,masz duże możliwości, czas na pracę u podstaw i poznanie samego siebie.Zobaczysz jakie życie może być pieknę.Zawszę to mówię, w takich okolicznościach,jesteś wolnym człowiekiem, chcesz to spotykaj się z młodymi "laskami" , nie pasuję? Mogą być Panowie A może będziesz miał w dupie związki i pojedziesz w Bieszczady.Jedym Słowem będziesz wolny...
Cytat
Niech się wynosi ale za swoje...
Jak kobieta jest zakochana w kochanku to klapki na oczach. Dopiero jak straci dom, wygodne życie, rodzinę, szacunek bliskich to wtedy zrozumie co zrobiła. W innym przypadku wybaczając ciągle dajemy pożywkę zdradzającemu. Bo Tu chodzi o emocje, budowanie napięcia. Kobieta straciła nudne poukładane życie na rzecz jakiegoś bawydamka.
Mozliwe, ze zycie skoryguje tez Twoja deklaracje o wybaczeniu, ktore o ile jest piekne i szlachetne, o tyle nie jest wynikiem planowania, tylko proby - mozesz zadeklarowac taka probe, ale to czas pokaze, czy jestes w stanie, bo nie wszyscy maja taka wlasciwosc i dodatkowo przeszli caly proces wlasciwie. Nie rob tez wybaczenia ze wzgledu na dzieci, tylko na siebie - Ty robisz swoje wybaczanie, dzieci robia swoje wybaczanie (a tak wlasnie), inaczej cos sobie popsujesz w srodku, zamiast naprawiac. Wazne, zeby one staly po wlasciwej stronie i mam nadzieje, ze sam rozumiesz, ze dzieciom kitu sie nie wcisnie, a ich szacunek do rodzica powstaje na podstawie jego (madrych) dzialan, ktore one widza, reaguja i takze wspieraja. Czasem funkcjonuje mit falszywej ochrony dzieci przed wszystkim, to bledne podejscie, bo dzieci widza wszystko, tylko tlumaczenia im trzeba modyfikowac adekwatnie do wieku.
Cytat
Nie lubię tego fałszywego stereotypu. Dzieciom można wcisnąć każdy kit jeszcze łatwiej niż dorosłemu.
Cytat
Cytat
Widzenie to wielka sztuka której człowiek uczy się całe lata. Dzieci dostrzegają wiele kiedy są bystre ale niewiele z tego rozumieją więc tak na prawdę nie widzą.
Dzieci najczęściej widzą interpretację faktów jaką im podsunie dorosły z autorytetem. A autorytet wynika z władzy, zasobów jakimi dysponuje i stereotypów jakie propaguje dorosły a nie z prawdy.
Ja osobiście nie buduję autorytetu na władzy i dysponowanych zasobach, jakoś mi autorytet nie interferuje z podziwem, szacunkiem, czy uznaniem, choć to blisko siebie leży i często idzie w parze.
Cytat
Też tak kiedyś myślałem
Nie musisz mieć świadomości jak się buduje Twój "autorytet" On się buduje zgodnie z pewnym schematem który się składa w połowie z elementów wrodzonych a w drugiej ze stereotypów najbardziej rozpowszechniomych w społeczeństwie
"W koncu poznalam milosc mojego zycia na ktora czekalam cale zycie...w robocie. Jakiez to romantyczne chwile w robocie przezywam ten dreszczyk emocjii, mamy tyle wspolnych tematow, tyle nas laczy, tak dobrze sie rozumiemy. Naprawde w koncu wiem co to prawdziwa milosc..w robocie"
Oczywiscie rozwód i ukladanie zycia na nowo juz bez tej perfidnej bezdusznej istoty ktora trudno nazwac czlowiekiem...
Mogla zyc w zwiazku i tez byc szczesliwa. To ze nie pracowala przez tyle lat nie oznacza ze nie mogla czerpac od zycia co najlepsze. Pujscie do pracy wsrod chlopow pokazalo tylko jak pustą i slabą jest istotą, poswiecajac dzieci i rodzine...bo w zwiazku to juz nie mozna byc szcsesliwym, jak zwykle pujscie na latwizne zeby ktos dawal szczescie skoro samemu sie nie potrafi..
Nie staraj sie tej sytuacji zrozumiec i nie zadawaj pytan, dlaczego.
Sam piszesz ze byles wierny, dbales o dom i rodzine, nie obwiiniaj sie czasem ze cos zle zrobiles. A czy mozna bylo temu zapobiedz? Nie sadze.
W tej sytuacji widze tylko jeden pozytyw, ze sie przyznala i ze nie robila z Ciebie wariata...
A tak po za tym to jedna wielka żenada.
Co to znaczy" spuszczona "ze smyczy? Kto ja wiezil? Kto mial na smyczy?
Jednym z powodow rozpadu malzenstwa jest wlasnie jej nieciekawe zycie z obowiazkami domowymi przez kilkanascie lat jako szczyt jej mozliwosci.
Twoja zona jest swietnie wyksztalcona kobieta, z wieloma perspektywami i mozliwosciami znalezienia spelniajacej pracy a Ty zaproponowales/podszepnales jej w tym juz nie mlody wieku, po ciezkich studiach, po wiecznym geganiu dzieci, sprzataniu domu, gotowaniu - prace na zmiany, jako kierowca autobusu??? Wyksztalcona kobieta w Polsce, bo za granica potrafie zrozumiec, byla nauczycielka???
Jak niskie jej poczucie wartosci musialo byc. Ty mogles robic kariere, miec po sprzatanie, ugotowane, wyprane
a ona, po studiach, kilkanascie lat od garow.
Tu byl m.in. blad. Nawet jak nie chciala do szkoly, to mogla cos innego kreatywnego w zyciu robic.
Ostatnia szansa - niech kobieta popracuje nad swoim poczuciem wartosci i wroci na swoje podium, po tym jak lata ciezkiej ale bezplatnej pracy ja zrzucily na dol.
Tu troche mam wspolczucie dla niej. Mozna bylo zatrudnic sprzataczke i opiekunke a ona mogla i miala pewne prawo robic swoja kariere. Teraz by byla inna kobieta, tryskajaca energia, wypoczeta, zadowolona, z wieloma kontaktami socjalnymi. Pod tym wzgledem jest mi jej szkoda, bo sie zmarnowala albo zmarnuje. Co to za zycie jako kura domowa a potem robic cos, co nie ma zwiazku ze studiami.
Zdrada, wiadomo, nie jest do zapomnienia. Szkoda dla niej, ze sie nie opamietala, jak miala szanse.
Moze jeszcze uratujecie to? Jak bedzie mogla na rowni z Toba robic kariere? A nie sie rozbijac autobusem na trzy zmiany po miescie w deszczu, sniegu i upale, uzerac sie z chamskimi pasazerami podczas Ty w biurze cieplutko i przytulnie i klienci na poziomie. Sprawiedliwe to nie jest. Ja bym sie na taka propozycje popukala w czolo. Taka praca to juz dla faceta a nie kobiety.
Zycze Wam mimo wszystko mozliwosci naprawy zwiazku i przede wszystkim traktowania jej na rowni z soba.
Pozdrawiam.
Niestety tak jest że osoby " świeże" po zdradzie nie bardzo nadają się do doradzania.
Brak wam perspektywy, chłodnego spojrzenia na zdradę, niewłaściwości ect. .
Nie odmawiam Ci prawa głosu, co to to nie.
Jednak wiem jaki jestem teraz po 12 latach i jaki byłem 12 lat temu.
Po prostu trzeba czasu by wszystko dostrzec, a wy go jeszcze nie mieliście.
Stawiasz tezę że była zmuszana do prac, umniejszających jej ego....
Po pierwsze to nie średniowiecze, po drugie do tego trzeba dwóch osób.
Skoro to robiła, to się na to godziła. Może chciała kiedyś tego, może zbyt ulegle się zgidziła na coś- nie wiemy.
Wiem jednak że sama kuła swój los. Odpowiedzialności nie może zrzucić na autora.
Każdy ma to, do czego doprowadził.
DO TEJ PRAWDY NIEWIELU DOCHODZI, ale tak jest.
My kreujemy swój los, czasami coś przed nami stawia, pojawia się wyzwanie, decyzja, ale to my reagujemy i działamy, decydujemy.
Czy to że Twój mąż nie docenił nigdy Twych starań jest tylko jego winą? On jest słaby i nijaki- wygodny- więc jak miałby docenić Ciebie, skoro nic nie potrafi osiągnąć w swym życiu istotnego.
Ty pozwoliłaś mu nie doceniać tego co robisz dla was. Mimo wszystko byłaś z kimś takim, nijakim, akceptując jego byt.
Tak naprawdę znamy schematy, przyczyny, kolejne etapy zdrady. Jednak nie wiemy jak było wewnątrz. W małżeństwie, w życiu. Znamy relację jednej strony- czy tej niewinnej, białej?
Śmiem wątpić.
Jednak nie to jest istotą w tym momencie.
Mamy pomoc przejść możliwie lekko autorowi przez ten etap- a nie jego żonie w podniesieniu samooceny.