Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Obito00:18:15
Roszpunka1900:31:53
# poczciwy00:33:45
Crusoe01:04:38
milyfacet02:59:06

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Razem od dziecka, ale mąż wolał glonojadaDrukuj

Zdradzona przez mężaByliśmy parą od podstawówki. Zawsze we dwoje. Postrzegano nas jako super parę. Po ślubie ponad 30 lat. Do końca 2022 roku myślałam , że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie, bo mam kochającego męża, fajną rodzinkę. W wigilię 2022 mąż był wyjątkowo miły, przy opłatku mówił, że mnie kocha, itp. W sylwestra mnie oszukał. Niby dzwonili z pracy i musiał pilnie jechać. 2 stycznia powiedział, że już nie chce ze mną być a właściwie sam nie wie czego chce a jego zdrada ciągnie się latami, może kilka, może kilkanaście, może z przerwami, albo bez przerw. Zostawił ,mnie bez środków do życia, bo pomagałam mu w firmie nie będąc na umowie i ogarniałam wszystko byle tylko on nie musiał się martwić Podjęłam próbę samobójczą. Nieudaną. Wyprowadziłam się do rodziców. Po 2 tygodniach mąż stwierdził, ze jednak wybrał tamtą. Zapytany dlaczego w wigilię mówił, że kocha odpowiedział "kłamałem". Postanowiłam wrócić do domu, bo dotarł do mnie, że dlaczego mam mu teraz ułatwiać życie.. Na przywitanie awantura bo wściekł się że wróciłam. Wzywałam policję. 2 tygodnie żyłam w takim stresie , że wylądowałam na oddziale psychiatrycznym. Po powrocie nie było lepiej. On codziennie jeździł do kochanki, a ja dowiadywałam się "na mieście" coraz więcej rzeczy. np. o tym, że ta baba podczas mojej hospitalizacji była w naszym domu, że jeździł z nią przez kilka lat do swojej siostry . Baba zaprzyjaźniła się z jego siostrą, zresztą takim samym dnem moralnym. Kolejne myśli samobójcze i terapia (do teraz), leki psychotropowe, itp. Miałam ogromne wsparcie i nadal mam w rodzinie i przyjaciółkach. Cały czas chciałam by do mnie wrócił. Urządzałam sceny, płacze, histerie. Nie potrafiłam inaczej. Byłam i jestem jedną wielką żywą raną.... 4 miesiące i minus 20 kg. Stawałam się piękną kobietą. Zawsze byłam spokojna, byłam inteligentna i oczytana oraz bardzo lubiana przez innych ludzi. Zupełne przeciwieństwo tej baby, wytatuowanej, z wielkimi nadmuchanymi ustami, miotłami na rzęsach itp. kijki oraz za namową koleżanki portal randkowy. Tak bardzo chciałam znów poczuć się kobietą. Poszłam do pracy. Poznawałam innych ludzi i wyrywałam się z tego domu gdzie czułam tylko ból. Mieszkaliśmy cały czas razem tyle, że ja na górze, on na dole.
W maju poznałam mężczyznę. Uwiódł mnie swoja inteligencją. Dużo rozmawialiśmy i zaczęliśmy się spotykać. I wtedy mojemu mężowi się odmieniło. Zaczął zachowywać się jak pies ogrodnika. Zaczął o mnie "walczyć", Zwłaszcza szukając poklasku dla swoich działań u moich rodziców i przyjaciółki. Klęczał przede mną i wyznawał miłość ale zakończyć z tą k...ą nie potrafił. Gdy już byłam gotowa wybaczyć on pojechał z nią na weekend.. Z nerwów wniosłam pozew. Jednak wychodząc przed dom uświadamiałam sobie, że to wszystko jest nasze a ja nie pozwolę byle kur... panoszyć się tutaj, a znając ją to jest więcej niż pewne.
Dałam szansę dla nas w sierpniu. Zakończył z nią przez telefon. Na drugi dzień przywiozła mu i rzuciła resztę rzeczy. Dwa miesiące było dobrze. Ale znów się zaczęło wychodzenia z telefonem, wyciszony dźwięk i złość gdy pytałam kto pisał/dzwonił. Wciąż wmawiał mi, ze go kontroluje i to jest nie do zniesienia. W listopadzie znalazłam dowody wpłaty (wpłacał jej na konto pieniądze we wrześniu i październik, a więc gdy byliśmy już razem). W sobotę 18 listopada mnie oszukał. Mówił , że jedzie do pracy. Coś nie dawało mi spokoju. Pojechałam i poczekałam pod jej domem. Wyjeżdżał od niej. Wyrzuciłam jego rzeczy. Nie miał zamiaru się tłumaczyć. Mówił tylko że pojechał coś wyjaśnić. 10 dni później dowiedziałam się, ze świetnie bawił się z nią na kabarecie. Nasza wspólna koleżanka też byłą na tym występie, powiedziała, że ten ich widok tak żenujący, tacy weseli, trzymający się z ręce... Znów moje histeria, walenie głową w ścianę., sama się boję, ze potrafię się tak zachowywać....
I znów prośba o powrót, bo przecież "wie , że mnie oszukał ale czasu nie cofnie". Do tego okazało się że kur.. zatrudniła się w firmie w której on pracuje. W całej firmie jest 12 osób, więc siłą rzeczy będą się widywać. Za chwilę ta kur.. powie, ze nie ma jak dojechać i on ją zabierze do pracy? Tego się boję. To typ babsztyla który nie odpuści, który po trupach idzie do celu. Na złość jej wycofałam pozew o rozwód bo wiem, że bardzo na ten rozwód liczyła i planowała ślub z moim mężem.
Mąż nie chce się zwolnić z pracy. Twierdzi, że sobie poradzi z jej obecnością.
Ale czy ja sobie poradzę? Jestem NIESZCZĘŚLIWYM kłębkiem nerwów, sieczką emocjonalną.
Boję się tych świąt, bo jakie kłamstwo usłyszę w tym roku?
Jak mają wyglądać kolejne dni?
Niby jesteśmy razem, ale moje myśli wciąż krążą wokół tego co mi zrobił. Nie potrafię nawet myśleć o seksie, choć zawsze seks był udany. Zapytany mąż czego brakowało mu w naszym małżeństwie odparł, że niczego...
Były próby terapii małżeńskiej, ale on wtedy się przyznał że ma z kur.. kontakt (po tych wpłatach na jej konto) i pani psycholog powiedziała co myśli. Dalszej terapii już nie było bo on jak zwykle jest mądrzejszy.
Nie wiem czy kocham. czy jestem z przyzwyczajenia. czasem myślę o nim ten gnój, ch.j, itp. Kiedyś był dla mnie super facetem. Teraz jest zwykłym gnojem. Ale gdy ten gnój mówi, ze może się rozstańmy bo nie wytrzymamy oboje tej sytuacji to ja wpadam w płacz i boję się że on mnie zostawi i znów ta kur.. wygra.
Czuję, że on nie chce iść na żadne ustępstwa. Zmiana pracy - nie, sprzedaż samochodu w którym się gził z tą kur.. - nie, wspólna konto - nie. Tylko słowa, że będzie dobrze.
Czasem chcę żeby było. Ale z drugiej strony wyrządził mi tyle zła, że to chyba niemożliwe.
Stałam się strzępem człowieka. Nieraz łzy popłyną w różnych okolicznościach, nawet w pracy czy w sklepie.
Czuję, że on nie zdaje sobie d końca sprawy jak mnie skrzywdził. Jak zaczynam coś mówić to on przygaduje mi, ze spotkałam się kilka razy z tym fajnym facetem. Ale to był czas gdy mój mąż mnie nie chciał i praktyczni byłam wolnym człowiekiem..
Boję się być sama. Całe życie byłam z nim. Miałam 19 lat jak wyszłam za mąż. Ale też boję się być z nim.
Boję się że kolejny raz zostanę oszukana, upokorzona, zdradzona.
Czasem łapię się na tym, że ja nie żyję, tylko istnieję. Istnieję i myślę, że zostałam w taki straszny sposób skrzywdzona.
13728
<
#1 | poczciwy dnia 08.12.2023 21:09
Witaj,
Bardzo przeładowany emocjami post; widać, że strasznie się miotasz; jednak co mnie w tej historii uderzyło to to, że całą odpowiedzialność za czyny swojego męża zrzucasz na kobietę, która niczego Ci nie obiecywała i nic nie ślubowała;
druga kwestia to mam wrażenie, że Ty go wcale nie kochasz a jeśli tak to na pewno nie zdrową miłością; wycofanie pozwu żeby zrobić komuś trzeciemu na złość? WTF;
Wiesz czego Ty się boisz? Nie tego, że będziesz nieszczęśliwa sama tylko tego, że on będzie szczęśliwy, ale bez Ciebie; cierpi Twoje ego bo dostrzegasz, że ktoś może mu dać tego czego Ty nie dałaś;
Oczywiście Twój mąż to zwyczajna szuja co do tego nie ma wątpliwości, ale w pierwszej kolejności powinnaś zająć się swoimi emocjami; Wasze zachowania przypominają związek nastolatków w liceum; dorośli i dojrzali ludzie się tak nie zachowują;
Co tak naprawdę Cię motywuje do tego aby z nim zostać?
Jak odpowiesz sobie na to pytanie to będziesz mogła podjąć kroki dla osiągnięcia stabilności emocjonalnej; bez tego ciężko będzie Ci ruszyć do przodu;
Bierzesz jakieś psychotropy aktualnie?
15542
<
#2 | Hagi10 dnia 08.12.2023 22:27
Tak jak napisał #Poczciwy,za bardzo skupiasz się na tej kobiecie.To nie ta kobieta Cię zdradziła ,tylko Twój własny mąż.

Takim desperackim zachowaniem nic nie ugrasz.On Ciebie nie kocha.Jego romans zszedł do podziemia.

Chcesz zrobić tej kobiecie na złość?To złóż papiery rozwodowe i oddaj jej ten "skarb".Zasługujesz na coś lepszego.
15652
<
#3 | Apostata dnia 08.12.2023 23:02
Wydaje mi się że kurw@ jest twój mąż a nie tamta baba.
Jeśli nadal z nim będziesz nic się nie zmieni, straciłaś rok, dalej chcesz tracić czas ?

Macie dzieci?
15453
<
#4 | 123sprawdzam dnia 09.12.2023 03:42
Czytając Twój wpis o TWOJEJ walce, odniosłem bardzo silne wrażenie, że król Pyrrus był na bank Twoim przodkiem ... nie powielaj jego błędów, bo naprawdę NIE WARTO.

Z całego serca Cię rozumiem i życzę Ci naprawdę szczerze wszystkiego dobrego i żeby w życiu Ci się ułożyło.

A jeżeli pisanie tu przynosi Ci choć trochę ulgi ... to pisz jak najczęściej i jak najwięcej. Nie krępuj się, bo po to właśnie są fora internetowe, a przy okazji rady które tu otrzymasz od życzliwych Ci ludzi, którzy przeżyli to co Ty, będą naprawdę bezcenne.
15766
<
#5 | Bella5000 dnia 16.12.2023 20:24
Hej
Powinnaś jak najszybciej pozwolić Mu odejść .
Wiem ,że to jest bardzo ciężkie
Ale wiem też ,ze czas leczy rany i lepiej być sama niż żyć w iluzji .
Zdrada to efekt tego ,ze w zwiazku cos się zepsuło
13728
<
#6 | poczciwy dnia 16.12.2023 21:32

Cytat

Zdrada to efekt tego ,ze w zwiazku cos się zepsuło

Albo zwyczajnie nigdy nic głębszego nie było..
15593
<
#7 | mrdear dnia 21.12.2023 10:27

Cytat

i pani psycholog powiedziała co myśli.

Oni nie są od wyrażania opinii, oceniania i trzymania czyjejś strony
To nie ich rola, jezeli Pani psycholog wyraziła swoją ocenę, to znaczy że słaby psycholog. Straciła zaufanie...
15782
<
#8 | Koralina dnia 21.12.2023 21:11
Psycholog zapytała po vo przyszedł ma terapię skoro nie zakończył tamtego związku bo przecież nie można stać w rozkroku i niszczyć mi życie. Uważam że nic takiego nie powiedziała.
15782
<
#9 | Koralina dnia 21.12.2023 21:13
I nie jestem już z mężem. Staram się wrócić " do żywych "
13728
<
#10 | poczciwy dnia 21.12.2023 22:50
W moim mniemaniu zrobiłaś dobry krok; pytanie na ile to był Twój wybór a na ile akceptacja tego, że to on go dokonał;
Ważne aby nie stać w miejscu i nie pogrążać w tym marazmie;
Mit tego jedynego nie istnieje; staraj sobie wizualizować, że tego człowieka, którego kochasz i za którym tęsknisz nie ma on nie istnieje; kochasz jego obraz, wyobrażenie o nim, idealizujesz go;
a prawda o nim jest zgoła inna;
Cierpisz i będziesz jakiś czas cierpieć, to normalny proces, przebrnięcie przez niego jest konieczne aby powrócić do równowagi emocjonalnej i zacząć żyć po swojemu;
15773
<
#11 | Julianaempatyczna dnia 21.12.2023 22:53
Smutne co Cię spotkało.
Wracaj do żywych.
Kto podjął decyzję?
15782
<
#12 | Koralina dnia 05.01.2024 09:19
On podjął. Mieszkając w jednym domu nie widziałam go 2 tygodnie. Do dnia aż miałam problem z powrotem do domu (spontaniczny wyjazd nad morze i kłopot z połączeniem PKP) . Przyszedł do mnie i powiedział, że mogłam zadzwonić. Dzwoniłam, tyle że miał mnie zablokowaną. Wtedy na dworcu zrozumiałam jak bardzo moje życie się zmieniło. Miałam głupie myśli. Poczułam się tak cholernie odrzucona i samotna. Sylwestra przeleżałam w łóżku w kompletnej rozsypce bo podsumowanie roku było czymś dla mnie strasznym. O 23.30 wrócił od k.... i nowy rok przywitaliśmy razem. Z psem. I pojawiły się jego pytania "co z nami będzie?".
Od paru dni zaczyna mi nadskakiwać. A to zakupy mi zrobił (bo przecież miałam pustą lodówkę, bo w stresie nic nie jem i w ogóle mnie nie obchodziły zakupy). A to skomplementuje, a to bramę otworzy. Widzę ten jego wzrok kota ze Shreka. Mało czasu z nią spędza. On nadal stoi w rozkroku i nie wie czego chce. Mi mąci w głowie. Bo ja wciąż czuję coś do niego. Ubieram się dla niego, żeby widział co stracił. Widzę ten zachwyt w jego oczach i żal. Bo tego, że stanę się piękną kobietą chyba opuszczając mnie nie przewidział.
Czuję presję na sobie ze strony rodziców i przyjaciół. Najpierw, latem, była presja żebym mu wybaczyła i żebyśmy byli razem. Nie chciałam, ale po pewnym czasie się ugięłam. Teraz znów presja, tyle że w drugą stronę, żebym go kopnęła w du... . Ja po prostu czasami mam dość. Najchętniej zanurzyłabym się w pościeli i nikogo nie widziała i nie słuchała.
I jeszcze mam żal o samochód. Kupiony nowy samochód dla mnie teraz użytkują sobie ze swoją kur... Bardzo boli. Bo wyszłam z tego związku z kilkunastoletnim gratem a kur... jeździ MOIM autem. Może to tylko samochód, tylko rzecz, ale nie mogę patrzeć jak on niszczy nasze i swoje też (tak, tak) życie, swoją firmę, nasz dom (mieliśmy robić remont),,,,
15787
<
#13 | A-dam dnia 05.01.2024 10:58
#poczciwy

Cytat

Ty go wcale nie kochasz a jeśli tak to na pewno nie zdrową miłością; wycofanie pozwu żeby zrobić komuś trzeciemu na złość?

To że wycofała pozew gdy zauważyła że nikt niczego na tym nie zyska poza oszustką matrymonialną to tylko efekt logicznego myślenia a nie dowód na istnienie bądź brak miłości.
13728
<
#14 | poczciwy dnia 05.01.2024 11:07
A-dam,

Cytat

Na złość jej wycofałam pozew o rozwód bo wiem, że bardzo na ten rozwód liczyła i planowała ślub z moim mężem.


Nie wiem czy przeczytałeś rzetelnie post; napisała wprost czym było to motywowane; czego tu chcesz się doszukiwać?
15782
<
#15 | Koralina dnia 11.01.2024 12:55
Wczoraj przyszedł do mojej części domu zapytać o rachunki (zresztą jak coś szuka to pierwsze leci do mnie, tyle, że moja odpowiedź brzmi teraz "nie wiem, nie pamiętam"Z przymrużeniem oka . Pierwszy raz udało mi się potraktować go bez emocji. Zapytał czy ma wyjść. Odpowiedziałam , ze TAK. Tak, bez emocji. Widziałam przed sobą faceta, który stał się życiową piz.. . Dla którego wszystko przestało być ważne, a teraz się miota. Doszłam do wniosku, że niepotrzebne mi są jego dramy z firmą, itp. Niedawno powiedział mi, że potrzebuje spokój a tylko ja mu jestem w stanie go zapewnić. . On potrzebuje. A ja? Znów tylko on. Zapytany co może mi zaoferować odbija piłeczkę "a ty?". Kiedyś na pewne sprawy, sposób odzywania przymknęłabym oko. Dziś jak podnosi głos po prostu wychodzę mówiąc że nie pozwolę by na mnie krzyczał , a on nauczył się przepraszać. Zaczęłam zmiany w domu. Malowanie, zakup mebli. Bo najbardziej cieszy mnie że chce mi się chcieć.
Kocham męża, był najważniejszym mężczyzną w moim życiu. . Bo kiedyś był fajnym czułym facetem. Dziś zostały po nim ochłapy.
W najbliższych dniach jadę na randkę. Nie z mężem.
Mimo to serce boli. Wciąż czuję ten ból wiedząc że on jest u niej. Czasem dochodzę do wniosku, że to zwykły bigamista. To, że pozwalałam na rozmowy ze mną to dla niego był powrót do tego co było czyli dwóch kobiet w życiu.
Wychodząc z pracy do domu opada moja maska. Przestaję być wesoła. Czasem snuję się po mieście, bo najzwyczajniej nie chce mi się wracać do domu. bo kiedyś ten dom tętnił życiem. Posiłki, pranie, codzienna krzątanina - sprawiały mi przyjemność. Teraz każdy siedzi na swojej kondygnacji. Albo po prostu siedzę w całym domu SAMA.
15782
<
#16 | Koralina dnia 08.02.2024 12:34
14 stycznia znów zaczął chodzić za mną i prosić o szansę. Wyjazd do Maca, wspólne herbatki, nawet obiadki zaczęłam gotować. Idiotka myślałam, że skoro zakończył z glonojadką to coś się zmieniło. Wspólny wyjazd na weekend. Spacery za rękę. Czułość (na szczęście bez seksu) Wracamy, nawigacja w telefonie. I kto dzwoni? glonojadka. Moja wściekłość. Był zaskoczony, że ona dzwoni (chyba). Wytrzymał jeszcze parę dni. I znów do niej polazł. Powiedział, że nie potrafi żyć nie kłamiąc i nie oszukując. A ja głupia dałam się oszukać. I nie mogę sobie tego wybaczyć. uświadomiłam sobie, że traktuje mnie jak przedmiot. I glonojada też. Jak potrzebuje spokoju to do mnie, jak adrenaliny to do niej. Brak empatii i cechy psychopatyczne. Powiedziałam sobie dość. .Koniec. Nie pozwolę siebie tak traktować. Nie pozwolę sobie na kolejną huśtawkę i deptanie mnie. Wnoszę pozew o rozwód.
13728
<
#17 | poczciwy dnia 08.02.2024 13:13

Cytat

uświadomiłam sobie, że traktuje mnie jak przedmiot.

Przede wszystkim to Ty przestań siebie tak traktować; jeśli siebie będziesz z godnością traktować to nikt inny nie będzie Cię traktował jak rzecz;
15782
<
#18 | Koralina dnia 13.02.2024 11:55
A mimo wszystko boli. Są gorsze dni. Że znów dałam się oszukać. Że wymienił mnie na zimną, wyrachowaną i po prostu brzydką sukę. Poświęciłam swoje życie, 40 lat razem i zostałam sama. On się teraz nieźle bawi. Żal zżera mnie od środka. Wciąż próbuję zrozumieć dlaczego tak się stało. Żył w dwóch związkach wiele lat jak się okazało.
15593
<
#19 | mrdear dnia 13.02.2024 12:20

Cytat

On się teraz nieźle bawi.

Ty też zacznij żyć w końcu.
15782
<
#20 | Koralina dnia 13.02.2024 12:43
Psychoterapia od roku, antydepresanty od roku, psychiatra, duże wsparcie I nic. Każdego dnia o każdej porze myśli powoli mnie wykończają. Ja już nie wiem jak żyć. Ja już nie chcę. Ale nie potrafię żyć choć naprawdę bardzo bym chciała. Jak ruszyć do przodu? Jak zapomnieć? Jak pogodzić się z tą sytuacją, że mnie , wartościową, wykształconą i atrakcyjną kobietę wymienił mnie na takie coś? Gdzie tkwi problem? Znam swoją wartość. Te miesiące bólu mi to doskonale unaoczniły. Wiem, że na mnie nie zasłużył. Czasem myślę, że może podświadomie miał przy mnie jakieś kompleksy a udawał co innego. Dlaczego nie chciał rozmawiać tylko wolał zwierzać się kochance i swojej siostrze. Jeśli ktoś powie jak wyjść z tego dołka to go chyba ozłocę. Proszę, pomóżcie...
13728
<
#21 | poczciwy dnia 13.02.2024 13:07

Cytat

Jak pogodzić się z tą sytuacją, że mnie , wartościową, wykształconą i atrakcyjną kobietę wymienił mnie na takie coś? Gdzie tkwi problem?

Naprawdę nie dostrzegasz gdzie tkwi problem?
Przeczytaj jeszcze raz cały swój wątek i odpowiedzi to może w końcu zrozumeisz; co ta kobieta Ci zrobiła, że ją tak obrażasz?
Myślisz, że jak jesteś lepiej wykształcona, ładniejsza to jesteś lepsza i daje Ci to prawo do obrażania innych?
Widzisz dla Twojego męża jednak Twoja wyjątkowość nie wystarczyła; i dalej nie daje Ci to do myślenia dlaczego?
Zacznij czytać historie na portalu tylko tym razem przyłóż się trochę, czytaj ze zrozumieniem to być może ruszysz w końcu do przodu, bo na razie to tylko obsesyjnie zajmujesz się inną kobietą a to nie ona jest Twoim problemem.
Jak zaczniesz się w końcu skupiać na sobie a nie innych, swoich problemach i deficytach to ruszysz do przodu;
15782
<
#22 | Koralina dnia 13.02.2024 14:09
Nie obrażam, stwierdzam fakt. Kocham męża. Dlatego zastanawiam się dlaczego nie byłam wystarczająca mino iż tak bardzo się starałam. Dlaczego tak bardzo mnie skrzywdził, że doprowadziło mnie to na oddział psychiatryczny. Dlaczego mimo kilkunastu miesięcy ja ciągle tkwię w punkcie wyjścia? Jak pogodzić się z tą sytuacją?
13728
<
#23 | poczciwy dnia 13.02.2024 14:14

Cytat

Nie obrażam, stwierdzam fakt.

Obrażasz. Masz się za lepszą?
Skoro jesteś taka idealna a Twój mąż i tak wybrał ją to jak to o nim o o Tobie świadczy?
13728
<
#24 | poczciwy dnia 13.02.2024 14:56
Co zrobić aby wyjść z impasu już zostało napisane tylko w końcu trzeba zrozumieć; należy przekierować złość i nienawiść do tej kobiety na coś pozytywnego dla siebie; tyle i aż tyle na początek;
15380
<
#25 | Tomek040184 dnia 13.02.2024 16:06
To nie żadna miłość tylko uzależnienie od tego człowieka. Facet ma niezły tupet - zwyczajny cham, prostak, ciul. Wierz mi że wielu facetów by chciało taka kobietę jak ty. Coś za bardzo uczepiłaś się go. Zwyczajny narcyz - zaburzony człowiek. Nikt normalny nie biega za kochanką ciągle.
Przecież wszystkie karty masz w swoich rękach. Więc złóż pozew z orzeczeniem o jego winie.
Jeszcze do tego on sponsoruje tego węża ogrodowego. To dla mnie szczyt chamstwa.
Za bardzo skupiasz się na nim. Skup się mocno na sobie. Hobby, zadbaj o siebie, zajmij czymś głowę. Przecież najwazniejsza jesteś Ty. Spójrz z boku co ten facet robi z tobą! Mąż to on tylko na papierze jest.
Co do seksu najwyraźniej on ma inne odczucia niż Ty, ale to nie jest ważne. Niech robi z nią jak chce i ile chce. Nie chodzi tutaj żeby mu na złość robić tylko żebyś odzyskała siebie, równowagę psychiczną. Ewentualny związek tylko po rozwodzie.
15542
<
#26 | Hagi10 dnia 13.02.2024 22:53
Autorko po co Ty sobie to robisz?Marnujesz swój cenny czas.Składaj papiery ,dziel majątek i zacznij żyć.Mowiłas ,że poznałaś facet,więc nie masz problemu z nawiązywaniem nowych reakcji...
15380
<
#27 | Tomek040184 dnia 14.02.2024 01:11
Hagi dokładnie tak jest jak piszesz. Zastanawiające jest dlaczego kobiety tak kurczowo trzymają się takich szmat męskich? Tyle czasu zmarnowanego. Nawet nie chodzi o to żeby z kimś być, bo lepiej do tematu podejść rozsądnie. Najpierw rozwód, rok odbudowanie siebie, potem poznanie kogoś bez żadnej presji. Najgorsze co może być to szukanie plastra na obecną rane.
Tak szczerze Karolina to uj.. Z tym wężem ogrodowym który uczepił się twojego przyszłego ex. Strata męża jeśli odejdziesz. Trzeba w życiu mieć honor i szanować siebie!
15782
<
#28 | Koralina dnia 14.02.2024 08:24
#poczciwy , tak, uważam się za lepszą, znam swoją wartość jako kobiety, człowieka. bo ja nie uczepiłam się tak jak ona żonatego faceta znając jego zonę, dzieci, teściów. Nie pchałam się z buciorami się w życie rodziny, nie rozwalałam jej sukcesywnie. Ja zawsze dbałam o swoją rodzinę, ale na kurest.o nie miałam już rady. Ja nie biegam całe lato w szortach z pół dupy gołą jak ona. Jestem elegancka. Nie potrzebuję robić sobie tatuaży jak ona i ust na pół twarzy. Mam różne zainteresowania, ale nie interesują mnie tylko samochody i rozwalanie cudzych rodzin i żerowanie na majątku innych i wyciąganie kasy od żonatych facetów. Mój mąż nie jest pierwszy, wcześniej już miała romanse z żonatymi facetami (małe miasteczko, tu wszyscy to wiedzą). Dlaczego nie miałabym się czuć lepsza?

Dziękuję Wam wszystkim. Każde słowo wsparcia jest dla mnie bardzo ważne. Dziękuję, że jesteście.
13728
<
#29 | poczciwy dnia 14.02.2024 09:18
Dużo pracy przed Tobą...
15787
<
#30 | A-dam dnia 14.02.2024 09:56
[ #poczciwy

Cytat

Dużo pracy przed Tobą..

Przed każdym z nas dużo pracy. Ale rozumiem skąd się wziął u Koralina dysonans poznawczy i żal. Widuję coraz częściej na żywo takie żałosne glonojady i nie mogę pojąć po co sobie to robią.
Chyba tylko dla wzbudzenia zainteresowania takich zaburzonych facetów jak mąż Koraliny? Nie dziwi mnie też że takie glonojady częściej wzbudzają pogardę u ludzi niż współczucie i litość. I tu widzę miejsce dla pracy o której wspomina poczciwy.

Koralino potraktuj tego glonojada jako wielkiego nauczyciela życia który za drobną opłatą dał Ci cenny feedback który pozwoli Ci zmienić w życiu to co prowadziło Cię do katastrofy życiowej o skali nieporównywalnej do tego nad czym się dziś użalasz.
13728
<
#31 | poczciwy dnia 14.02.2024 10:22
A-dam,
Bardziej chodzi o to aby skupić się na tym na co mamy wpływ; a wpływ mamy tylko na siebie; jeśli w ogóle autorka może mieć do kogokolwiek żal poza sobą w powyższej sytuacji to jest to jej mąż a nie ta kobieta; nie ta, to byłaby inna; i co by to zmieniło?
Autorka dużo pisze o tym, że zna swoją wartość; niemniej jej postępowanie kompletnie temu zaprzecza;
Ktoś posiadający wysokie poczucie wartości jak deklaruje autorka tak się nie zachowuje nawet w momencie porzucenia; gdyby tak było po prostu podziękowałaby Panu za wspólny czas, obróciła na pięcie i zaczęła mozolną pracę nad sobą aby w pierwszej kolejności rozprawić się z bólem rozstania; papier i internet przyjmie wszystko; dla mnie to bardziej objaw buty, aroganci i złości oraz próba zrzucenia odpowiedzialności za własne samopoczucie na czynniki zewnętrzne czyt. kochankę aniżeli przejaw wysokiego poczucia własnej wartości;
Od samego początku wszyscy użytkownicy podpowiadali, że kieruje swoje emocje nie tam gdzie trzeba aby skupiła się na sobie;
Minęły dwa miesiące...ja się pytam co się zmieniło?
Jeśli cokolwiek to chyba tyle, że te emocje jeszcze bardziej są wzmożone; autorko, to jest Twój wybór, ale skoro nie potrafisz wejrzeć w siebie a za wszystko co się w Twoim życiu dzieje obarczasz wszystko i wszystkich wokół to nie wróżę Ci szybkiego powrotu do równowagi;
A Twoje pytania typu:

Cytat

Dlaczego mimo kilkunastu miesięcy ja ciągle tkwię w punkcie wyjścia? Jak pogodzić się z tą sytuacją?

Będą niestety wciąż aktualne (niestety dla Ciebie);
15782
<
#32 | Koralina dnia 14.02.2024 10:55
Jestem ofiarą narcyza z zapędami psychopatycznymi, dziś o tym wiem. Może dlatego tak trudno mentalnie wyjść z tego związku, mimo iż fizycznie już wyszłam (a właściwie zostałam wyrzucona). Byliśmy razem odkąd skończyłam 12 lat. Teraz mam 52. To 4/5 mojego życia
Wiem, że ten człowiek skrzywdził mnie jak nikt na świecie. Rok temu o tej porze wychodziłam z oddziału psychiatrycznego na którym znalazłam się przez niego i permanentny stres który mi zafundował. Powoli to do mnie dociera.
Może przyjdzie dzień w którym "kupię kochance męża kwiaty".
13728
<
#33 | poczciwy dnia 14.02.2024 11:19
https://www.youtube.com/@powrotdonatu...670/videos
Oglądaj kanał, czytaj książki, publikacje, referaty, historie na portalu;
Dziś internet daje ogromne możliwości samorozwoju; jedyne co trzeba umieć to odsiać ziarno od plew a to bardzo ważne bo w skrzywdzeniu podświadomie będziemy szukać materiałów utwierdzających nas w naszych przekonaniach, które niekoniecznie są zdrowe i prowadzące do wzrostu;
ego za wszelką cenę unika konfrontacji z bólem; to mechanizm obronny; dlatego warto być tego świadomym aby móc to przemóc i ruszyć do przodu;
15787
<
#34 | A-dam dnia 14.02.2024 15:06
#33 | #poczciwy

Cytat

jeśli w ogóle autorka może mieć do kogokolwiek żal poza sobą w powyższej sytuacji to jest to jej mąż a nie ta kobieta; nie ta, to byłaby inna; i co by to zmieniło?


Osoba która z premedytacją celowo dokonuje agresji na cudzą rodzinę z zamiarem osiągnięcia korzyści materialnych jest przestępcą i powinna odpowiadać z odp paragrafów KK. Jeżeli przy tym wykorzystuje słabości męża które rozpoznała przy pomocy uwiedzenia i wciągnięcia w romans to jest to tym bardziej godne potępienia. Dlatego nie mogę się zgodzić na zdejmowanie z takich agresorów odpowiedzialności za ich niemoralne postępowanie.
Gdyby wymiar sprawiedliwości zajął się tymi przestępcami jak należy to o rząd wielkości zmniejszyłaby się liczba użytkowników tego portalu Uśmiech
13728
<
#35 | poczciwy dnia 14.02.2024 15:39

Cytat

Dlatego nie mogę się zgodzić na zdejmowanie z takich agresorów odpowiedzialności za ich niemoralne postępowanie.

A kto zdejmuje z nich odpowiedzialność? sęk w tym żeby każdy wziął odpowiedzialność za siebie i swoje życie czego aktualnie autorka nie robi skupiając się na czynnikach zewnętrznych;
Mylisz pojęcia; wzięcie odpowiedzialności za siebie, swoje życie, swoje wybory, swoje decyzje, swoje samopoczucie to nie zdejmowanie jej z kogokolwiek a jedynie wykazanie sprawczości na własne życie;

Cytat

Osoba która z premedytacją celowo dokonuje agresji na cudzą rodzinę z zamiarem osiągnięcia korzyści materialnych jest przestępcą i powinna odpowiadać z odp paragrafów KK.

Osoba, która z premedytacją łamie słowa przysięgi małżeńskiej, dopuszcza do życia intymnego rodziny osoby trzecie z zamiarem osiągnięcia korzyści jakichkolwiek jest przestępcą i znęca się nad rodziną, powinna odpowiadać z paragrafów KK. A ta, która nie robi tego celowo to co?
Chłopie Ty czytasz co piszesz?

Cytat

Jeżeli przy tym wykorzystuje słabości męża które rozpoznała przy pomocy uwiedzenia i wciągnięcia w romans to jest to tym bardziej godne potępienia.

Naprawdę? biedny mąż, rondo w stolicy nazwać na cześć pamięci tego męczennika, tak się poświęcił;
a może to Ty wykorzystałeś słabość swojej żony i zmanipulowałeś ją prosząc ją o rękę? naprawdę nie widzisz absurdu swojego toku myślenia?
15822
<
#36 | Dotidoti40 dnia 14.02.2024 20:51
A ja po części rozumiem emocje Karoliny, też takie miałam i czytając widziałam siebie z przed dwóch lat. Też obwinialam i nadal mam w głowie kochankę męża. Też ją w myślach i głośno wyzywalam, komentowałam, a nawet napisałam smsa po roku kim jest, co zrobiła itp, liczyłam na to, że następnym razem zastanowi się zanim weźmie się za żonatego obojętne co by nie opowiadał, jak komplementował i był napalony. Wiem głupie i dziecinne, ale ja nie umiem się tak odciąć jak mąż jednym tel czy smsem, poblokowac, zapomnieć i iść do przodu, skupić się na tym co tu i teraz. Przed Karoliną długa droga do równowagi, ja nadal jej nie odzyskałam choć mam wszystkie narzędzia i możliwości żeby przestać się katować i być sama dla siebie masochistką. Chyba tak już jest u kobiet, że oskarżają bardziej tą drugą niż swojego męża, partnera, jest nawet powiedzenie - suka nie da pies nie weźmie, kobietom ciężej przeboleć, bo się porównują, mało jest takich które odwrócą się na pięcie i z podniesioną głową zakończą taki związek, małżeństwo.
15782
<
#37 | Koralina dnia 15.02.2024 10:23
Dotidoti40 tak jest niestety. My kobiety tak mamy. Dbamy o rodzinę, dlatego jest nam tak ciężko z tego wyjść. Ta rodzina była dla mnie opoką. Niestety, tylko dla mnie. Za rodzinę dałabym się pokroić. Dziś tej rodziny już nie ma. Moja rodzina to teraz dzieci i ja. Dzieci dorosłe, mają już swoje życie. Z dnia na dzień przestałam być potrzebna. Zostałam odcięta od wszystkiego, również od środków do zycia Już nie musiałam zajmować się tysiącami spraw tego małżeństwa, rodziny. Zresztą do dziś niewiele np. gotuję, nie piekę, bo nie muszę (a lubiłam), bo dla jednej osoby nie cieszy, choć powinno. Wiele lat byłam uzależniona finansowo. Dziś wiem, że stosował wobec mnie przemoc. Psychiczna i ekonomiczną. Psycholog mówi, że tym bardziej trudno wyjść z takiego związku/uzależnienia. Związek z narcyzem - teraz wiem, że tkwiłam w takim ponad 30 lat.
Ale staram się żyć. Mimo wszystko. Wykupiłam sobie wakacje, spotykam się z przyjaciółkami, czytam, oglądam filmy, nawiązałam przyjaźnie internetowe z innymi kobietami i wspieramy się bardzo. Robię to na co nie miałam czasu i weny wcześniej.

A jeśli chodzi o porównania to wielokrotnie słyszałam że ona nie dorasta mi do pięt. Nawet od kogoś kto zazwyczaj niewiele mówi. I ja to wiem. Wiem, że tak jest. I to nie wynika z zarozumialstwa, bo osobą zarozumiałą nie jestem absolutnie.
A seks? Mąż nigdy nie narzekał, ba, uważał, że nasz seks był super. Słuchając kanału na you tube i odcinka "podwójne życie narcyza" zrozumiałam , że niestety jest tak bardzo zaburzony iż zdradzanie mnie było jego sposobem na życie.
15782
<
#38 | Koralina dnia 20.03.2024 15:53
Mąż wniósł pozew w połowie lutego. 3 kwietnia mam sprawę rozwodową. I się zaczęło. Lovebombing. "Bo przecież my nie chcemy tego rozwodu, prawda?". Ja już sama nie wiem. Czuję jak siedzę w wagoniku rollercosteura, bez pasów bezpieczeństwa. Znów mąci mi w głowie.Były próby szantażu emocjonalnego z jego strony - "ja nie mam po co żyć" Powodem jest też to , ze zaczęłam umawiać się z kimś na obiad, kolację, kino. Mam powtórkę z rozrywki z lipca. Identyczna sytuacja. Też był ktoś. Mąż rozwalił mi tę znajomość, a potem i tak kopnął w d... .
Niby chcę ratować tą rodzinę, ale z drugiej strony jak to życie ma wyglądać? O ile w ogóle ma wyglądać. Razem pracują, jest psychicznie od tej szmaty uzależniony. Jestem na 99% pewna że decyzję o naszym rozwodzie podjęła ta szmata. Bo on nie podejmuje już decyzji. Jest jak bezwolne cielę w jej rękach.
Wychodzę przez dom i patrzę na naszą posesję. Czuję żal.
Znów staj się zagubioną kobietą. Całe życie robiłam wszystko by nasza rodzina była szczęśliwa.
13728
<
#39 | poczciwy dnia 20.03.2024 16:10
Mam wrażenie, że cały czas kręcisz się wkoło; nie wyciągasz wniosków i w ogóle nie próbujesz zrozumieć siebie;
Dużo w Tobie nienawiści; co gorsza nie do niego a w dalszym ciągu do tej kobiety; Ty dalej po prostu nic nie rozumiesz i nie robisz nic aby to zrozumieć;
Nie zrobisz kroku naprzód i nie podejmiesz dobrych decyzji dla siebie dopóki nie wyzbędziesz się tych negatywnych emocji, które Cię wypalają; mam wrażenie, że jesteście oboje małymi dziećmi, które nie wiedzą czego oczekują od życia;
Ty składasz pozew po czym stwierdzasz, że to tylko po to aby zrobić na złość; za chwilkę on składa pozew, ale jednak bombarduje Cię miłością; to przypomina złośliwości dwoje dzieci w piaskownicy a nie kryzys dojrzałych ludzi;
Czego Ty od życia oczekujesz? Bo to, że chciałaś szczęśliwej rodziny wiemy już, że się nie spełni;
A założę się o każde pieniądze, że jedynym Twoim celem spotykania się z kimś innym była chęć odegrania się na mężu, zrobienia mu na złość; może się mylę, ale tak czy inaczej to świadczy tylko o tym jak niedojrzała emocjonalnie jesteś; zamiast skupić się na tym co naprawdę ważne prowadzisz jakieś dziwne gierki; Przedszkole w wieku 50 lat...
15782
<
#40 | Koralina dnia 21.03.2024 13:29
#poczciwy masz rację. Ale tęż proszę byś zauważył, że trudno ot tak przekreślić 40 lat. Może dlatego jest mi tak ciężko. I fakt, że mąż to osoba zaburzona, choć całe życie myślałam, że to ze mną jest coś nie tak. Dziś wiem, że to był gaslighting. Łatwiej było taką mną manipulować i oszukiwać mnie na każdym kroku.
Chcę tego rozwodu. Wyjdę z tej matni w której tkwię.
Wczoraj psycholog , potem basen. Przepływając kolejna długość już wiedziałam , że chcę tego rozwodu. Nie zrezygnuję z tego życia które mam teraz. Jest lepsze niż kiedykolwiek....
Nieuchronność tej daty i fakt że zbliża się wielkimi krokami wybija mnie z rytmu. Do tego święta, i inne sprawy, również zawodowe. Ale z każdym dniem czuję się mocniejsza.
13728
<
#41 | poczciwy dnia 21.03.2024 13:54

Cytat

Ale tęż proszę byś zauważył, że trudno ot tak przekreślić 40 lat. Może dlatego jest mi tak ciężko.

Tyle, że nikt nie odbiera Ci prawa do cierpienia czy też żalu, nie o to chodzi;
Czym innym jest żal, trudność pogodzenia się z sytuacją i zaakceptowanie jej a czym innym prowadzenie jakichś dziwnych gierek emocjonalnych, które de facto nie wiadomo czemu miałyby służyć; Ty takim działaniem zamiast wychodzić z tego bagna to co raz bardziej się w nim zapadasz; i to powinnaś zrozumieć w pierwszej kolejności; sama sobie krzywdę robisz tą nienawiścią, którą emanujesz;
Ty chciałabyś zamknąć oczy a po otwarciu żeby wszystko było jak kiedyś, ale tak się nie da; mało tego - taka postawa tylko będzie Cię sukcesywnie ciągnęła w dół; czy nie lepiej wykorzystać potencjał sytuacji w jakiej się znalazłaś i wycisnąć z niej ja najwięcej się da? Tylko od Ciebie zależy co z tym zrobisz; albo będziesz się użalać nad sobą i zionąć ogniem wkoło albo postawisz na wzrost, rozwój osobisty i pracę nad sobą;
15793
<
#42 | zona Potifara dnia 21.03.2024 23:04
Koralina Skup się na razie na dotrwaniu w najlepszej możliwej formie do 3 kwietnia.Przeżyj z bliskimi święta ,naładuj akumulatory spokojem i opanowaniem.Będą Ci potrzebne bo w sądzie emocje ożyją. Bądź silna i skup się na bliższym celu, Przejdź przez rozwód minimalizując straty.Przecież 40 lat tworzyłaś dobrobyt rodziny i Ci się należy. I nie Ty odpowiadasz za jej rozpad .Po rozwodzie przyjdzie czas na następne cele. Może jak coś się zmieni w Twoim życiu znów wpadnij tu na chwilę.
15782
<
#43 | Koralina dnia 26.03.2024 08:43
Teraz mam typowy lovebombing. Przedrozwodowy. Są czasem momenty , że chciałabym wrócić... Ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że to manipulacja, bo traci (stracił) nade mną kontrolę. Są chwile, że wydaje mi się, że on mnie jednak kocha i chciałby odbudować nasz związek. Ale tu znów jest druga strona - nie wyobrażam sobie życia na bombie. Kocham i nie kocham. A może to pierwsze to przyzwyczajenie?
Dotrwać do rozwodu. O niczym innym nie marzę. Ale emocje biorą górę.
15793
<
#44 | zona Potifara dnia 26.03.2024 23:44
Podjęłaś decyzję ,zapewne bardzo dokładnie i wielokrotnie przemyślaną.A teraz ja miałabyś zmienić bo ktoś ci dał kwiatki i obiecał złotą rybkę? Może i jemu autentycznie(przez chwilę)wydaje się że warto odbudować relację.Na ile mu wystarczy samozaparcia? Do momentu gdy wycofasz papiery ? Co dalej? On wróci do tego co było ,a Ty czy będziesz miała siłę zanieść te dokumenty jeszcze raz i czekać kolejne pół roku?
To lepiej ponownie zacząć jako par wolnych ludzi po rozwodzie,nauczonych wzajemnego szacunku.
Może choć na kilka dni wyprowadź się do jakiejś koleżanki i zablokuj komórkę?Może urlop ?To już możesz godziny liczyć do pierwszego posiedzenia sądu.Jak Cię tak kocha to niech nie przeszkadza w sądzie?Niech pokaże klasę kończąc małżeństwo. Napisz jak było w sądzie.Na emocje może pobiegnij z kilometr,trochę wysiłku,pływalnia.Coś co zajmie głowę,choć na krótko.
13728
<
#45 | poczciwy dnia 27.03.2024 09:06

Cytat

A może to pierwsze to przyzwyczajenie?

Nie przyzwyczajenie a współuzależnienie;
15782
<
#46 | Koralina dnia 28.03.2024 09:53
zona Potifara - tym razem mąż złożył pozew. Tak, liczę dni, to coraz bliżej. Teraz leżę chora, jakiś wirus mnie dopadł.

#poczciwy - pewnie masz rację. Ciężko znoszę ten odwyk. Ale już jest inaczej niż kiedyś. Np. irytują mnie smsy od niego, te jego "Dobranoc misiu" zaczyna na mnie działać jak płachta na byka, tym bardziej, ze leży wówczas u niej w łóżku. Nie odpisuję. Już nie.
15787
<
#47 | A-dam dnia 28.03.2024 12:51

Cytat

Np. irytują mnie smsy od niego, te jego "Dobranoc misiu" zaczyna na mnie działać jak płachta na byka, tym bardziej, ze leży wówczas u niej w łóżku.


Nie do wiary! Co siedzi w głowie takiemu człowiekowi?
Odpisywałaś na takie szpile? To może być racjonalne tylko wtedy jeśli ma za zadanie sprowokować Cię do bluzgów i dostarczyć jakiegoś materiału dowodowego do sądu. Skoro sam wystąpił o rozwód.... Uważaj
15793
<
#48 | zona Potifara dnia 28.03.2024 19:18
Takiemu człowiekowi,w tym momencie może siedzieć ...wszystko,może manipulacja? Może w jakimś stopniu jest sterowany przez swoją nową miłość?
#47 | A-dam ma rację,uważaj,do zakończenia rozwodu nie możesz na chwilę opuścić gardy.
15782
<
#49 | Koralina dnia 29.03.2024 13:17
Dwa tygodnie w przypływie dobroci, a może głupoty , zaprosiłam go na śniadanie wielkanocne. Bo dzieci, co prawda dorosłe, ale żeby czuły że mają ta rodzinę... Ja chyba ogólnie jestem za dobra... Wczoraj napisałam , że zaproszenie jest nieaktualne. Wpadł z awanturą, że co ja robię dzieciom, że mam je w dupie (dzieci 33 i 24 lata mające swoje życie) i w ogóle wszystko mam . Zadzwonił nawet do mojej matki, że jestem taka niedobra... Moja matka mu przyklasnęła. Bo dzieci. Bo rodzina. Uległam kolejny raz. Będzie wspólne śniadanie. Przemęczę się.
Matka chce sterować moim życiem. Nowy facet w moim życiu? Nie szanuje się i ludzie będą gadać. Nie powinnam układać sobie życia, może za dwa lata ale nie teraz, bo zepsuje sobie opinie w mieście. Jak Hiacynta z serialu "Co ludzie powiedzą". Ja mam to w dupie. Potrzebuję tego. Jest mi tak dobrze. Mam czasem dość mojej matki. Jest tak samo toksyczna jak mój mąż i przekracza moje granice. Nie znosi sprzeciwu. W najtrudniejszych chwilach mi pomogła bardzo. Mam do niej bardzo duży szacunek, ale nie mogę pozwolić na manipulację. Zbyt długo byłam manipulowana przez męża. Chcę teraz żyć, a nie tylko istnieć.
Boże, czekam teraz tylko na ten rozwód. Zgodzę się nawet bez orzekania byle tylko się uwolnić z tego matrixa.
15793
<
#50 | zona Potifara dnia 29.03.2024 22:14
Widzę że nie możesz się doczekać,ale lepiej jeszcze wytrzymaj parę dni.mąż wniósł pozew o rozwód z Twojej winy ,czy bez orzekania o winie.? Bo w to żeby wniósł sam o rozwód z orzeczeniem o jego winie, to nie uwierzę,tego nawet w kabarecie nie grali.
Skup się na jednym tylko,na sprawie w sądzie.Resztę tylko w minimalnym zakresie.Za chwilę sobie to odbijesz.Wytrzymaj,Wiem ,trudne zwłaszcza że coś napomykasz o jakimś nowym?Przecież nie masz trzech lat.
Jak kocha to poczeka.
15782
<
#51 | Koralina dnia 04.04.2024 11:54
Rozwód z orzeczeniem o winie. Mąż sam wziął na siebie winę. 15 minut sprawa, po 33 latach małżeństwa. Wolna, spokojna. Ulga jaką poczułam nie do opisania. Szczęśliwa. Że to koniec. Wygrałam.
13728
<
#52 | poczciwy dnia 04.04.2024 13:16
No proszę. Na koniec zachował trochę honoru.
Mało jest takich, którzy z własnej inicjatywy wzięliby na siebie winę;
Gratuluję! teraz czas na zamknięcie mentalnie tego rozdziału i zacząć żyć! Po swojemu.
15793
<
#53 | zona Potifara dnia 04.04.2024 18:09
Gratulacje,naprawdę szczere. Teraz moment oddechu,refleksji i zaczynaj po swojemu urządzać swoje życie.Widać że możesz się porozumieć z byłym mężem,że w ostatniej chwili postanowił zostawić po sobie dobre wspomnienia i nie palić za sobą mostów.Twój wybór sprzed 30 lat nie okazał się całkowitą pomyłką.Nie jest to częste w dzisiejszych czasach.
Wygrałaś ,a właściwie oszczędziłas mnóstwo nerwów.
15547
<
#54 | MarcusM dnia 05.04.2024 17:58
Nie jestem pewien że z tego powodu, iż ,,...dzieści" lat ,,poszło się j***c" należy składać gratulacje.
Wyrazy uznania za konsekwencję, ,,serdeczności" z racji tego zakończenia okresu traumy - i owszem. Ale ,,gratulacje"?
13728
<
#55 | poczciwy dnia 05.04.2024 20:35

Cytat

Nie jestem pewien że z tego powodu, iż ,,...dzieści" lat ,,poszło się j***c" należy składać gratulacje.

Dlaczego poszło się ..bać? Przecież co przeżyła to jej;
Każde doświadczenie życiowe jest cenne a że nie zawsze układa się tak jakbyśmy chcieli to samo życie i po prostu trzeba je zaakceptować;
Życie to sztuka wyboru a człowiek nie jest nieomylny;
Ja przykładowo oczywiście nie jestem dumny z tego, że skończyłem z rogami, małżeństwo roz..bane a dziecko nie ma pełnej rodziny, ale gdyby nie to wydarzenie nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem aktualnie; pchnęło mnie to do przodu ogromnie przy okazji przepracowywania zdrady dostrzegłem kilka innych destrukcyjnych schematów i działań, które nieświadomie kierowały moim życiem i zwyczajnie mi szkodziły kompletnie nie wykorzystując swojego potencjału;
Także nie ma tego złego a z każdej sytuacji kryzysowej należy wycisnąć maksimum potencjału jaki ona daje; bez bólu nie ma rozwoju i wzrostu;
15547
<
#56 | MarcusM dnia 05.04.2024 21:26
#poczciwy
Na pogrzebach też składasz ,,gratulacje"?Złość
13728
<
#57 | poczciwy dnia 05.04.2024 21:44
Jeśli już używamy takiej nomenklatury to pogrzeb odbył się gdy Koralina zorientowała się jaka jest jej rola w tym układzie; dziś to ona odzyskała swoje życie, mimo, że być może póki co ciężko jest jej to pojąć;
15593
<
#58 | mrdear dnia 09.04.2024 20:23
poczciwy ma rację, każde doświadczenie nam coś daje.
Nie bez powodu mówi się że co nas nie zabije to nas wzmocni, takie włąśnie jest życie.
Z każdej takiej sytuacji wychodzimy bogatsi, bardziej doświadczeni, jeżeli jeszcze umiemy się uczyć na własnych błędach to tym lepiej.
15782
<
#59 | Koralina dnia 10.04.2024 10:02
Od tygodnia singielka. I znów jazda. Mąż (już były!) chciałby wszystko odbudować. Przychodzi do mnie, pisze smsy, gada że chciałby być ze mną. W tym samym czasie jeździ z nią do pracy, spędza z nią weekend, śpi tam i leżąc obok niej wypisuje mi o 4 w nocy smsy. Czasem też łapię się nam że chciałabym odbudować, zwłaszcza gdy on jest obok. Ale rozum krzyczy NIE!!! Zresztą serce też nie jest przekonane, bo gdzieś ta miłość jednak się kończy. A może już się skończyła? Spotykam się z kimś. I będąc u niego dostaję od ex-męża zdjęcia mojego samochodu zaparkowanego w miejscu niewidocznym z ulicy. Mam GPS?
Czy to się nigdy nie skończy? Biorąc rano 3 leki antydepresyjne trafia do mnie dlaczego muszę je brać. Nie mam godziny w ciągu dnia w której nie pomyślałabym że byłam perfidnie zdradzana i oszukiwana. Wiem, że to czego teraz doświadczam to typowy lovebombing... Już to kiedyś przeżyłam, gdy pierwszy raz chciał do mnie wrócić (też wówczas pojawił się inny mężczyzna w moim życiu) . Koszmaru ciąg dalszy. I do tego moja matka która nie akceptuje mojego rozwodu. Wg niej nie powinnam była się zgodzić i jestem latawicą bo spotykam si z kimś młodszym o 7 lat. . Ba, ma kontakt z byłym zięciem celem "uratowania mnie i mojej rodziny, bo "dzieci powinny mieć normalną rodzinę" (dzieci bardzo dorosłe, 33 i 24 lata, mieszkają osobno). Pokłóciłam sie z matka bo nie pozwolę się obrażać. ale zamiast cieszyć się z wolności czuję się jak w potrzasku.
13728
<
#60 | poczciwy dnia 10.04.2024 12:13
Koralina,
Przede wszystkim to Ty wiesz co jest dla Ciebie najlepsze nikt inny;
Przykro to stwierdzić, ale jeśli matka nie potrafi zaakceptować Twoich wyborów i przekracza nieustannie granice jakie stawiasz to powinnaś zastanowić się również nad zerwaniem z nią kontaktu; to bardzo przykre bo rodziców ma się jednych; czasem nie ma niestety innego wyjścia; prawdziwy rodzic powinien wspierać swoje dziecko a nie ciągnąc w dół i krytykować;
Dziś dostajesz z dwóch stron, od matki i byłego; toteż twoje podłe samopoczucie jest uzasadnione;
Jego lovebombing musisz przetrwać; zresztą masz już świadomość jak to działa i, że nie ma nic wspólnego ze szczerymi intencjami,więc powinno być Ci już troszkę łatwiej;
Nie reaguj na jego akcje; metoda szarej skały się najlepiej sprawdzi; po prostu się odetnij całkowicie, nie utrzymuj kontaktu; dzieci nie są małe więc i kontakt nie jest konieczny;
15593
<
#61 | mrdear dnia 10.04.2024 13:24

Cytat

Od tygodnia singielka

i już się z kimś spotykasz?
Jeszcze jedne rany nie zaleczone a Ty już pchasz się kolejną relację?
Nic dobrego z tego nie będzie. Chyba, że macie jasny układ...
Co do matki, poczciwy ma rację, nie tak powinna wyglądać relacja rodzic - dziecko.
Ty jesteś już dorosła, dokonujesz swoich własnych wyborów, żeby zamknąć mamie usta, możesz powiedzieć jej że ona Cię tak wychowała...
15793
<
#62 | zona Potifara dnia 11.04.2024 01:17
Z matką relacje będziesz mogła odbudować za jakiś czas,na razie odseparowanie się będzie najlepszym wyjściem.Ale jakiś kontakt utrzymuj.Podejrzewam że relację z tym młodszym mężczyzną nawiązałaś już jakiś czas przed rozwodem i aktualnie po prostu spotykacie się otwarcie. Tylko Ty wiesz cokolwiek o niej i my tutaj nie możemy a nawet nie powinniśmy się o niej wypowiadać.Ale mrdear ma rację ,tydzień to bardzo krótko na coś nowego ,chyba że to już trwa dłuższy czas.Ale bądź ostrożna.Powodzenia.
13728
<
#63 | poczciwy dnia 11.04.2024 08:52

Cytat

Ale mrdear ma rację ,tydzień to bardzo krótko na coś nowego ,chyba że to już trwa dłuższy czas.Ale bądź ostrożna.

Jest jeszcze jedna opcja. Po prostu może autorka nie potrafi być sama i zawsze musi mieć blisko jakiegoś mężczyznę. Wiele kobiet ma ten symptom. A wiąże się często z wykształconym stylem przywiązania.Prawdopodobnie problem z męskim pierwiastkiem już w domu rodzinnym występował, może jakiś zimny emocjonalnie czy niezaangażowany ojciec;
12891
<
#64 | pit dnia 12.04.2024 07:45
Prawie każdy potrzebuje relacji z drugim człowiekiem.
Kochanie drugiej osoby to najlepszy antydepresant warunkiem jest że to miłość prawdziwa, na początek powinno się nauczyć kochać siebie aby wiedzieć że to co czujemy do i od drugiej osoby to miłość.

Pozdrawiam i życzę wszystkim prawdziwej miłości od drugiej osoby Uśmiech
15782
<
#65 | Koralina dnia 12.04.2024 08:45
Spotykam się z tym kimś od 1,5 miesiąca. Jasny układ, bez zobowiązań, po prostu miłe spędzanie czasu, jakiś film, muzyka, wspólne gotowanie (tego mi tak bardzo brakowało w małżeństwie, właśnie tego wspólnego gotowania i tego że ktoś dla mnie może coś zrobić dobrego) . Faktycznie jestem sama już długo, bo od ponad 14 miesięcy z przerwą na powrót męża (a i tak zostałam oszukana). Tak , potrzebuję relacji z drugim człowiekiem, z mężczyzną który ma te iskierki w oczach na mój widok i chce ze mną spędzać czas, sobotni wieczór, itp.
Ostatnie pół roku mojego małżeństwa, potem bolesne nagłe rozstanie, depresja, itp. i seksu nie było. Jestem normalną kobietą, też tego potrzebuję. Z drewna nie jestem.
Mój już były mąż znalazł sobie sojusznika w osobie mojej matki. Piszą do siebie. Ich cel to mój powrót do męża. Rollecouster ciąg dalszy. Tyle, że ja juz na to nie pozwolę.
15593
<
#66 | mrdear dnia 12.04.2024 13:22
Czyli Pan zaklejranka, uzupełniasz braki...
Imho nie tędy droga, oczywiście każdy potrzebuje bliskości, kązdy potrzebuje innego człowieka, ale uzupełnianie swoich braków drugą osobą to zupełnie inna kwestia, to nie wróży nic dobrego.
15793
<
#67 | zona Potifara dnia 15.04.2024 16:28
Koralina,naprawdę wszystkiego najlepszego .Dużo spokoju,stanowczości i konsekwencji w wykonywaniu podjętych decyzji. Szanuj tego co go masz.Może nie jest idealny ,ale najlepszy z dostępnych i życzę żeby był uczciwy.Żeby Wam się ułożyło,żebyś była szczęśliwa
Masz doświadczenie, jesteś mądra i wiesz że z byłym już mężem jakikolwiek ciąg dalszy nie ma sensu,przyniesie tylko ból.Matką się nie przejmuj,z nią się z czasem ułoży.
15782
<
#68 | Koralina dnia 18.04.2024 15:43
Miało być tak pięknie. Nie jest. Były mąż stracił nade mną kontrolę i za wszelką cenę próbuje ją odzyskać. Zdjęcia z parkingu mojego samochodu gdy jestem u tego nowego przyjaciela, smsy, przychodzenie do mojego mieszkania (wczoraj miałam kłopot żeby sobie poszedł bo mimo wielu próśb, że jest późno a ja rano idę do pracy nie reagował), wypytywanie mnie o różne rzeczy związane z moim przyjacielem, deprecjonowanie mojej pani psycholog, proponowanie terapii małżeńskiej (!!!), gadka o miłości, tęsknocie, itp. Widzę, że jest zazdrosny. Czasem obawiam się że mam GPS w moim samochodzie.. Tym zachowanie zakłóca mój spokój. Powtarzam, że dziś nie jestem w stanie zaufać mu w żadne jego słowo. Jest natarczywy. A ja zaczynam mieć go serdecznie dosyć. Wciąż mieszkamy w jednym domu, na różnych kondygnacjach. Obawiam się, że zrobi wszystko żeby mnie tu zatrzymać.... Zrobił mi awanturę, że powiedziałam komuś że jesteśmy po rozwodzie, bo "to miało zostać między nami". Do tego moja matka, poplecznik byłego zięcia, "latająca małpa" z publikacji o narcyzach.
Czuję, że Zyję w jakimś matrixie.
10769
<
#69 | makasiala dnia 18.04.2024 20:26
Taak...., znam to z autopsji. Wiem jak się czujesz i jak możesz się czuć.
Są dwie opcje:
Pierwsza- minie jakiś czas i odpuści, zrozumie że to już było i nic nie ma- ważne! , nie możesz być spolegliwa wobec niego i twardo wyznaczasz granice jego kontaktów z Tobą.
Druga opcja- będzie próbował zdobyć kontrolę nad Tobą i Twoim życiem. Nie odpuści.
Działania: tu tylko kroki prawne i projekcja siły go powstrzyma, więc: rozmów się z mamusią, kategorycznie zarządaj zaprzestania poparcia, albo odetniesz się od niej. Ona musi to dobitnie zrozumieć, a on musi stracić wsparcie, sojuszników.
Na każdą próbę zachowań jak obrazujesz- awantura, Wzywaj POLICJĘ! Sporządzą notatkę a z nim porozmawiają. On zobaczy że grasz mocno i twardo, zostanie ślad w papierach na jego niewłaściwość, to dowód w sądzie.
MUSISZ GO SPACYFIKOWAĆ!
On nadal rości sobie prawa, a jesteście obcymi już ludźmi.
Tkwi w przeszłości.
Mam taką samą sytuację obecnie z byłym mężem mojej narzeczonej- nie będę się wywnętrzniał tu, ale nagrania, podsłuchy rozmów, dowody jego machlojek, zgłoszenia karne na policję i prokaturę. Nie ma litości, tu się jeńców nie bierze, to Twoje Nowe życie.... I musisz je wywalczyć. Zbydlęcenie trzeba tępić.
15726
<
#70 | heniek dnia 19.04.2024 12:23
Musisz zrobic liste "drobnych" rzeczy, z ktorymi niezbyt sobie radzisz i wymyslic rozwiazania do kazdego z nich. To prosty zabieg psychologiczny, w ktorym po pierwsze nadajesz wlasciwa range zblizajacym sie zdarzeniom z tzw. "siecoszrobi" na konkretny czas i zadania, a po drugie przelewajac to na papier dokonasz wewnetrznej zgody na cos, co jest w sferze niewykonalnosci gdzies w Twojej glowie, sama piszesz o matriksie. To mrowcza robota, ale kazdy wielki plan ma fajne zalozenia i tysiac podpunktow do realizacji. Przykladowo: jak rozbic sojusz matki z eks ? Mozna naklamac eksowi, ze zastanowisz sie nad powrotem (zadne obietnice), jak napisze wlasnorecznie list wyjasniajacy wszystkie zdrady, co robil, jak sie czul, czy myslal o tym jak to wplynie na wasze relacje. List potem pokazac mamie, zeby przekonala sie, ile ran Ci zadal. i przez jaki czas, o ile w liscie nie bedzie winil tylko Ciebie o wszystko, sam robiac z siebie ofiare. To mozesz kontrolowac kazac np. pisac jeszcze raz ze szczerym smiechem, co w poprzednim liscie sie za propagande uprawialo. Matka zrozumie dopiero wtedy, jak sie przekona z jednej strony, ze ma do czynienia z manipulantem, ktory Cie zranil mocno, a z drugiej strony kiedy zobaczy Twoje zdecydowanie i sile. Sile, nie bezradnosc, ktora mozna zaleczyc byle czym, chocby i eksem. Pokaz jej swoja sprawczosc, ze masz plan, chec i jestes silna i wytrwala, ze nic sie tu nie odmieni, nie odczadzi, jak to ona pewnie sadzi.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?