Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witajcie forumowicze... niestety :-)
Jak i wielu z Was i ja chcąc nie chcąc zasiliłem to grono. Długo się zastanawiałem czy się logować czy opisać tu swoją sytuację. Przyznam, że od jakiegoś czasy czytam już to forum i w zasadzie bardzo mi ono pomogło i nadal pomaga. Pomimo, że są tu ludzie którym się "udało" jak i tym którzy wiodą już inne życie, wszystkie wasze uwagi są super cenne i jeśli ktoś umiejętnie umie się nimi posłużyć to już jest "wygranym". Szczególne podziękowania dla Pit'a, York'a (podwójne), apologises'a, Nox, Zahiry i wielu wielu których nie wymieniłem, a mocno udzielają się na forum by pomoc innym w tych hmm trudnych chwilach. Dzięki.
Postanowiłem opisać swoją historię, choć nie jest ona jakoś zaskakująca i różna od pozostałych, wręcz powiedziałbym standardzik ;-)
Zanim zacznę mała analiza siebie, szczególnie już po fakcie... dobry chłop ale dupa :-D Żartuję oczywiście choć coś w tym jest. Jestem z rozbitej rodziny, dlatego już od dziecka marzyłem o swojej... idealnej i do tego dążyłem + niska samoocena (w sumie bezpodstawna, ale jak to wyczyałem w któryms poście Yorka do średniej 19,5 jednak brakuje :-D ), spowodowała, to że gdy takową rodzinę założyłem by cel osiągnąć dawałem z siebie wszystko na maxa, wyzbywając się siebie całkowicie, a jednocześnie sporo też w sobie trzymałem bo wolałem się nie kłócić, przecież nie może być nie idealnie. W zasadzie pomimo rozpadu małżeństwa moich rodziców, nauczony byłem miłości i może nawet w nadmiarze, ale tylko jednostronnej, a i trochę niepotrzebnych emocji na dziecko (czyt. mnie) zostało zrzucone. Moja Ż pochodziła z domu gdzie tej miłości było mniej a przede wszystkim duży deficyt szacunku jednego rodzica do drugiego.
I tak nasz staż małżeński siedem lat. I jak w większości było super fajnie, mieszkanko, finansowo całkiem nieźle, dwójka dzieciaczków. I jak to standardowo jak wszystko jest super to znaczy ze musi się spieprzyć. Braki w komunikacji, problemy z rozwiązywaniem problemów, ja zdeptałem szacunek do siebie i wszystko brałem na klatę. Moja Ż raczej cicha osoba, atrakcyjna. A ja wszystko na klatę byle było jej lepiej, nie miała zmartwień i problemów :-) No i znalazł się kolega z pracy, które te problemy stworzył... ahh sorry.. nie problemy a emocje ;-) Podchody zaczęły się już w tamtym roku i coraz bardziej niepokoiła mnie intensywność i pora smsów, oczywiście wszystkie niby zwykłe (czytałem, bo zacząłem popadać w inwigilacje), oczywiście moja reakcja, niezbyt ostra niestety i skończyło się hasłem na telefon, niestety łatwe do złamania, kolejne smsy, kolejna reakcja (znów za słaba), brak hasła, brak smsów... wykasowane, niestety nieumiejętnie bo ślad zostawał. Ponieważ miałem problem z komunikacją i ewentualną konfrontacją, pisałem do Ż listy w których wylewałem swoje obawy, prośby itd. Finał taki, że z początkiem roku niewylogowany messenger i informacja o byciu szczęśliwym, czy ktoś tam nie widział itd itp. Oczywiście maksymalny wkurw, od razu dym do żony.. pomimo tylko przeczytania tego, Ż przyznała się do pocałunków... ogólnie sajgon, masakra, sieczka w głowie, ale po paru dniach wkurwu, popłakania itd. ciepły misiu (znów czyt. ja ;-) ) złagodniał. Jako, że kochasie pracowali ze sobą, psychicznie słabo było ze mną więc po 2 czy 3 dniach po kłótni namierzyłem żonę kochasia i ją poinformowałem o zjawisku (dziś wiem, że nie umiałem poradzić sobie z emocjami a i miałem nadzieje że ona się za kolesia weźmie - nie jechać po mnie, sam już to zrobiłem haha). Oczywiście efekt jakiś tam był ale słaby bo co... bo ja jak w wątku apologisa zawsze przepraszałem i już wtedy sam wszystko łagodziłem. Najciekawsze, że wtedy przypadkiem trafiłem na to forum... i dupa, nie potrafiłem skorzystać. Efekt? Lekkie podziemie (lekkie bo naprawdę nie było by ciężko ich namierzyć ale ja chyba chciałem założyć klapki na oczy choć w głowie buzowało).
Podsumowując, po kolejnych 4 miesiąca czyli maj tego roku, lampka się zapaliła, kamerka w domu, rozmowa telefoniczna i bach, kochankowie na talerzu. I tu nastąpiła klasyka moich błędów! :-) (Dodam że dowodów nie miałem żadnych, a tylko dowód, że to nie skończone), na kamerce widziałem że rozmowy, smsiki i że spokojnie może przyjechać do pracy bo ja wracam do miasta o 15 (on pozamiejscowy, ona akurat z chorymi dziećmi, w domu nie zawitał) I ja co?? Coś czego się nie uczcie :-D Wsiadłem w samochód, pod pracę do kolesia, poczekałem, koleś wyjeżdżał, więc przed auto, gość odsuwa szybę i strzał :-) Efekt moja chwilowa satysfakcja, a on za chwile telefon do zony że wiem i niech wszystko kasuje :-D (Nagrało się hehe) ale matoł ze mnie niezły. Wpadłem do domu, wytrzepałem, wydarłem ryja, i wyszedłem na amen! Tak na amen ze o 20tej wróciłem bo córka miała lekarza :-D. Ogólnie to co się ze mną działo to większość ma świadomość. Co najlepsze, żona później dała mi sama dowody jak na tacy (oj głupiaś ty głupia ;-) ), bo chcąc się wybielić pokazała mi jakąś korespondencje, której już wbrew jej woli zrobiłem fotki, a i na pytanie czy "skonsumowali" związek, odpowiedziała twierdząco, podając datę i miejsce, heh. Moja wiarołomna opamiętała się już bodajże po 3 dniach, z boczniakiem kontakt się urwał szybko, a i efektem była rezygnacja z pracy. Przez kawałek czasu zaprzyjaźniłem się z żoną boczniaka :-D i takie tam dziwne chece.
Dziś mija 5 miesięcy. Zostałem. Jest terapia, jest sporo przemyśleń, jest metaliczny posmak krwi w ustach po mocnym uderzeniu w głowę.
W zasadzie opisuję to z dwóch powodów: po pierwsze, żeby kiedyś w przyszłości móc się pochwalić/podzielić informacją jak mi/nam poszło oczywiście w aspekcie na tak lub na nie.
Po drugie troszkę się tu zadomowiłem i jako, że czasem się udzielę, warto mieć choć mglisty obraz kto po drugiej stronie :-)
Ogólnie wiem jedno, przynajmniej, w każdym numerze glamurów, twoich stylów i tym podobnego shitu powinien być zamieszczony jeden wątek z tego forum :-)
Sporo po fakcie ale jeszcze raz dzięki za wsparcie!
dokąd ten świat zmierza :
z 7 na 10 historii to jest o zdradzonych facetach. Praktycznie każdy po zdradzie jakiejkolwiek by ona nie była wybacza, a kobiety decydują się na rozwód nawet jak mają beznadziejną sytuację. Niedługo to serio wszyscy bedziemy w rurkach chodzic i przepraszać że żona sie puka z innym, no pokolenie eunuchów
To nie osobiscie do ciebie Farmazon.
A można, wystarczy "sprawdzić czy, aby nie ksiądz"
Cytat
"Bo to porządna dziewczyna była... Trudno, co zrobić" - klasyk
York
Zapomniałeś dodać jedno:
- członek stowarzyszenia wolnomularskiego; mason
Bo to wszystko jest spisek, spisek Żydomasonerii
parejo
Cytat
To nie osobiscie do ciebie Farmazon.
Cytat
Spoko, spoko
Sam się zastanawiam do czego ten świat zmierza, równia pochyła w dół, sexmisja
Hmm postrzegam to tak, rozwód, no cóż można, może skorzystam, nie wiem. Te "rurki" chyba były włożone wcześniej i dlatego jestem tu gdzie jestem. Teraz pora je zrzucić, założyć bojówki i się przetestować, taki mały poligon. A jak się nie uda, to się wycofam na z góry upatrzoną pozycję
mężczyzna równie dobrze kilt może nosić i niczego mu on nie odbierze
Nie do końca... w bojówkach, w kilcie jaja się mieszczą, w rurkach już niekoniecznie Zresztą Braveheart to mój nr 1, a okrzyk "Freedom" kiedy Wallecowi wykręcali jaja, o tak to jest ta tęsknota za męskością, serio pisze. (Tylko uwaga na prawo pierwszej nocy )
Cytat
w sumie, to chyba nawet zostaniesz w tym samym miejscu na stałe
W sumie nie ma co się roztrząsać nad rurkami, heavy metalowcy też takie noszą i im to nie ujmuje wigoru i polotu
A że wszystko jest dziś unisex... łatwiej opchnąć.
Cytat
Prawdziwy facet ma odciski na dłoniach,a nie rurki na dupie...
Jak to mówią nasi bracia słowacy.. to se ne vrati, szczególnie w dzisiejszych czasach, gdzie już nawet mięso na hamburgera zaczynają hodować w laboratorium ;-)
Zresztą jak ktoś pracuje "głową" to ma problem z odciskami, jak ekstra dorobi odciski, to jest problem bo nie ma czasu, jak ma tylko odciski to głupi bo ma odciski. A jak ma odciski i lubi założyć rurki?
Hmm czasami sam się zastanawiam czy to nie jest ta dobra mina do złej gry, a czasem jak spojrzę na to wszystko chłodnym okiem i widzę tam siebie to śmiać mi się chce z własnej głupoty. (A jak sam wiesz emocji wcześniej była masa, dalej są). Bo jak to mawiają.. gdy gorzej już być nie może pozostaje się tylko śmiać
A gorzej już chyba nie może... moja Pani prosiła, błagała o szanse. Jak co poniektórzy napisali szanse się daje, a czy jak (jak też co poniektórzy napisali) nadaje się do życia po zdradzie? No a skąd że ja mam wiedzieć Musze się przekonać.
Jak moja Pani chce odejść, niech idzie, ale aktualnie w walce o swój byt uczepiła się strasznie franca jedna
Z bilansu zysków i strat? Ktoś mi przepucował Panią, a ja teraz mam codziennie placek domowej roboty
A tak wracając jeszcze do tego dystansu. W zasadzie umysł ludzi i jego konstrukcja jest przefantastyczna, bo gdy emocje osiągały już zenitu to umysł sam włączył chyba zawór bezpieczeństwa przed staniem się warzywkiem. I te właśnie momenty udało się wykorzystać na jako takie racjonalne podejście do tematu.
Ktoś powie, że tym że jestem tu gdzie jestem, pozbawiłem się jaj, zero mężczyzny itp itd, tylko że tak naprawdę mojej jaja już były w zaniku dawno temu. Teraz została kwestia zrobić szybkie cięcie i odstawić (tylko czy to kwestia jaj czy szybkiej ucieczki) czy pozostać (spróbować odzyskać te przysłowiowe jaja, czy może samokatowanie). To pokaże czas. Pewne cechy, pewne wychowanie które niestety zassaliśmy z "mlekiem matki" są do zmiany, ale to trwa... temat na inną dyskusję. Oczywiście tym jej nie usprawiedliwiam, bo to jej świadoma decyzja, choć po akcji machała papierkiem od psychiatry że ma nerwice depresyjna czy depresje nerwicową :brawo
Czytając dużo wątków, na prawdę współczuję sporej grupie zdradzonych, bo toczą boje. Moja Pani mi tego nie ułatwiła bo od razu poszła w pokorę i skruchę, gdyby fikała była na wylocie od razu.
Niestety zdrada niesie za sobą piętno w psychice, można spróbować z kimś nowym, ale świadomość zostaje. Można zostać przy zdradzaczu przy założeniu że lepszy wróg znany niż nie znany.
Ja kierowałem się w życiu wspaniałymi wartościami, zostały zdeptane, czy odzyskałbym je przy kimś innym? Nie wiem, nie mówię, że nie.
Moja Pani zwolniła się z przysięgi małżeńskiej, automatycznie zwalniając mnie, co z tym zrobimy czas pokaże.
Chciała spróbować jak to smakuje, to spróbowała. Pan boczniak mamił, że nikt się nie dowie, nie ma ryzyka nie ma zabawy, szkoda nudno przeżyć życie... to na nudę nie narzekają.
O dziwo boczniak podobny do mnie :szoook, a i żonkę miał fajną... jakby byli mądrzejsi to byśmy się dogadali i nie było by tyle krzyku
Jak to mówią, życie bez przygód ma smak g..na
Ehhh
Komentarz doklejony:
Cytat
Jak przestanie robić te placki, tzn., że trzeba ją znowu komuś podsunąć do podrasowania
Albo wtedy zacznie robić torty, albo zmienię cukiernie
Ty się Farmazon tak nie ciesz z tych placków, bo w tym szaleństwie może być metoda Przytyjesz, skapcaniejesz i żadna Cię już nie będzie chciała. Potem trudno będzie powiedzieć żonie; Możesz sobie iść, tego kwiatu jest pół światu!
To jak z kotem - kanapowcem. W końcu jest mu wszystko jedno, byle tylko niczego od niego nie chcieli, a już na pewno nie myszy łowić!
Pozdrawiam.
machała papierkiem od psychiatry że ma nerwice depresyjna
pewnie ją źle zdiagnozował :cacy
Cytat
Ja kierowałem się w życiu wspaniałymi wartościami, zostały zdeptane, czy odzyskałbym je przy kimś innym?
jak nie wpadnie w nerwice depresyjną
no, ale jest odpowiedzialny:
Cytat
Pan boczniak mamił, że nikt się nie dowie,
bo gdyby nie on, Matylda nadal pozostałaby świętą
Cytat
O dziwo boczniak podobny do mnie smiley, a i żonkę miał fajną... jakby byli mądrzejsi to byśmy się dogadali i nie było by tyle krzyku
pytanie, czy żona boczniaka była by Tobą w ogóle zainteresowana na trzeźwo
Komentarz doklejony:
Cytat
boczniak podobny do mnie
może się pomyliła biedaczka
Komentarz doklejony:
diagnoza postawiona: winny zły boczniak i fakt, że Matylda po poznaniu go odkryła iż penis nie służy mężczyznom jedynie do sikania
Zamianę, czworokąt, trójkąt, prawie każda konfiguracja byle tylko nie wpaść w rutynę
Myslaca
Cytat
Przytyjesz, skapcaniejesz i żadna Cię już nie będzie chciała
W tym szaleństwie jest metoda, bo po radach waszych i dla rozładowania emocji dorobiłem się małego sześciopaka
amor
Cytat
jak nie wpadnie w nerwice depresyjną
Chyba nie sądzisz że to kupiłem?
Za to patrząc jak wszystkie chwyty dozwolone, jak w napływie emocji ją zwyzywam i wytrzepie to sobie załatwię zaświadczenie na zespół Tureta (Oczywiście bez urazy bo to bardzo poważne schorzenie)
Cytat
no, ale jest odpowiedzialny:
Za słowa tak, ona za rozłożenie nóg
Cytat
pytanie, czy żona boczniaka była by Tobą w ogóle zainteresowana na trzeźwo smiley
amor, daj żyć... zostaw chociaż fantazje
Pozdrawiam
Komentarz doklejony:
Cytat
diagnoza postawiona: winny zły boczniak i fakt, że Matylda po poznaniu go odkryła iż penis nie służy mężczyznom jedynie do sikania smiley
Czyli kłamała jak mówiła, że nie mogła z nim dojść?
Komentarz doklejony:
Aaa i jeszcze że nie było jej nawet w połowie tak dobrze jak ze mną
Farmazon - twoja historia mi przypomina trochę tu opisaną niedawno. Facet nakrył raz żonę, ta sie zaczeła kajac, przepraszac na kolanach, potem drugi raz, znów na kolana ze teraz to ona juz rozumie i nigdy wiecej. Po czym 3 dni pozniej nakrył ją z kochankiem w hotelu. I teraz na kolana że teraaaaz to ona juz zrozumiała i nigdy wiecej. I w twoim przypadku jest coś podobnego. Nakryłeś swoją żonę z innym, ona przeprasza, potem że cię całowała, ale jak piszesz porozmawialiscie i było ok a potem że uprawiała seks. I sądzisz że to był zwykły romans? że sie nie zakochała? że gdyby facet chciał zostawić żonę to ona by do ciebie wróciła? no to juz twoja sprawa. Ja smiem twierdzić że od początku doskonale wiedziała co robi, a teraz jest ten czas że sie musi przed tobą pokajać i ,,już nigdy wiecej, teraz zrozumiałam, tylko ciebie kocham" i inne bzdury które sie wciska zdradzonym osobom.
Z tego co widzę to większość zdradzonych osób woli żyć przeszłością. To co że mąż/żona mnie zdradzał/ła 3 lata non stop ale kieeeedyś to było nam dobrze. Wiec teraz pare ładnych słówek, troche czasu i znów bedzie jak dawniej. A te osoby które zdradziły wiedzą że gdyby kochanek/kochanka chciały inaczej to juz by ich tu nie było, no ale skoro mąż żona to frajer to zawsze jest to jakaś opcja zapasowa. Co sobie pobzykali to ich, wiekszych konsekwencji nie ma, troche postarania sie , pokajania i wraca do normy. Oj naiwni jestesmy , naiwni
parejo, doskonale sobie zdaję z tego wszystkiego sprawę. Oczywiście do mojego opisu wdarł się lekki chaos i wyszło jak wyszło. Tzn mogłem zdusić ten romans w zalążku czyli jak nakryłem pierwszy raz, była to tylko korespondencja ale wtedy moja Pani przyznała się do pocałunku (a może już spali?, może i tak). Oczywiście nie pogadaliśmy tylko , bo było trochę ostrzej, ale widać za słabo z mojej strony. A i za szybko odpuściłem. Ale jazdy już miałem przez kolejne 4 miechy. Później jak złapałem, też o dziwo bez dowodów, sama się przyznała (mam świadomość, że mówiąc niby prawdę sam już się oczyszczała). Mogłem wtedy jebnąć wszystko i gruba krecha, ale byłem słaby, tak drugi raz byłem słaby. Zabrałem jej dzieci na 3 tyg, i córa w tym czasie namalowała mi obrazek szczęśliwej rodzinki, i pomyślałem, niczemu dzieciaki nie winne, a ta głupia pinda miała to w dupie. Moja psychika mocniejsza niż ich.
Czy się zakochała? Pewnie tak, w końcu odpłynęła ode mnie. Ba Pan boczniak w jednym z smsów powiedział, ze nie mieli czasu poznać się lepiej, powiedzieć sobie więcej bo gdyby tak było na pewno zdecydowaliby być razem Ale by się wje.ał chłopina
Nie, nie żyje przeszłością. Może się kajać do woli, piec, sprzątać i robić szpagat w łóźku niczego to nie zmieni, albo nie zmyje. Ale jej tego nie mówię, po co ma mieć łatwo
Na razie uskuteczniam prace nad sobą. Myślę, ze w jej towarzystwie da mi to więcej niż w samotności. Bo jeśli życie pisze mi inny scenariusz, to psuje już nie być ciepłą kluchą. Dziś patrze na dzieciaki po tym czasie i wiem, że będę dla nich dobrym ojcem. Z ich matką bądź nie.
Trafiłem na to forum zdecydowanie za późno, ale może i dzięki temu bardziej świadomie.
Komentarz doklejony:
A wracając do słów "mogłem zdusić ten romans" z perspektywy czasu może i tak, ale patrząc na siebie w tym okresie, dostałbym rogi w innym
Nie jestem za dawaniem szans,ale to nie jest zmarnowany czas,jak wcześniej sama tak twierdziłam.Zdrada może niesamowicie związek ożywić i scementować,wszystko zależy od tego jak podejdziemy do tego,jak będzie czołgane ego i urażona duma sami sobie podcinamy drogę.
farmazon,twoja żona okazała pokorę,skruchę "kochaj ale sprawdzaj" żeby te placki ci nie zmydliły oczy bo z bojówek zawartość wypadnie i nie ma już kolejnych szans uciekać od tego i nie ma zmiłuj bo dzieci,kredyty i czort wie co jeszcze,drugi raz to potężniejszy cios od pierwszego nadszarpnięte zostaje wszystko.
Trzeba pamiętać że życie po zdradzie nie jest proste,i jeśli ktoś się decyduje ma prawo czuć się skrzywdzony.
I po tych wszystkich bojach, walkach ze sobą, własnym upokorzeniem... Pytanie czy jest sens?
farmazon Powodzenia
Zdrada może niesamowicie związek ożywić i scementować,
Może nie sama zdrada, a naprawienie tego co zdrada odsłoniła.
Cytat
Trzeba pamiętać że życie po zdradzie nie jest proste,i jeśli ktoś się decyduje ma prawo czuć się skrzywdzony.
Dla nikogo życie "po" nie jest proste.
Ani dla tych co zostają ani dla tych, którzy się rozstają.
A poczucie krzywdy musi mieć swój czas, trwające za długo zaburza nam widzenie na wiele spraw.
Cytat
Pytanie czy jest sens?
Zawsze warto spróbować, chociażby dlatego aby móc powiedzieć, że zrobiło się wszystko ale nie wyszło.
Albo wyszło.
Powodzenia farmazon
Tzn mogłem zdusić ten romans w zalążku czyli jak nakryłem pierwszy raz, była to tylko korespondencja ale wtedy moja Pani przyznała się do pocałunku (a może już spali?, może i tak). Oczywiście nie pogadaliśmy tylko smiley, bo było trochę ostrzej, ale widać za słabo z mojej strony.
ani to dobre, ani złe, szczególnie jak stosowane bezmyślnie;
pokazuje jedynie, że w działaniach z automatu masz silną tendencje do stosowania rozwiązań siłowych ;
co więcej wierzysz w ich skuteczność, skoro byłeś tak przekonany, że ostrzejsze reagowanie wystarczy;
całkiem możliwe, że i w innych segmentach stosowałeś tą sztuczkę względem niej i działało; działa;
ot' zrobię awanturę pokrzyczę, zastraszę i mam spokój;
samo Twoje przekonanie, że gdyby ostrzej, to byłoby lepiej, świadczy jak bardzo jesteś przywiązany do stosowania tego rodzaju przemocy;
masz nad czym pracować;
problem w tym, że nie widzisz kompletnie realnie całej sytuacji;
pod tym pozornym płaszczykiem "sukcesu", jaki starasz się tutaj kreować, jesteś w czarnej D;
jesteś słabszy niż myślisz
samo Twoje przekonanie, że gdyby ostrzej, to byłoby lepiej, świadczy jak bardzo jesteś przywiązany do stosowania tego rodzaju przemocy;
masz nad czym pracować;
To przekonanie wynikło po części z tego forum... gdzie jest ta granica? Czy jest?
Cytat
masz nad czym pracować;
problem w tym, że nie widzisz kompletnie realnie całej sytuacji;
Staram się zobaczyć, nikt nie powiedział że będzie to łatwa i szybka droga
Cytat
pod tym pozornym płaszczykiem "sukcesu", jaki starasz się tutaj kreować, jesteś w czarnej D;
jesteś słabszy niż myślisz
Tak , jestem słaby, zresztą jak byłem słaby przez lat naście, to nie obudzę się nagle z wielkimi "cojones", może coś uda się zmienić w tej materii?
I nie ma tu żadnego "sukcesu", raczej życiowa porażka, ale może reszte życia będzie choć namiastką tego "sukcesu", bo o całkowitym chyba nie ma już mowy, zresztą kto wie, życie lubi zaskakiwać, sami wiecie
Komentarz doklejony: amor celne uwagi :tak_trzymaj
Może to schemat zle rozwiązywanych problemów lub standardowe poczucie winy zdradzanych i pytanie co mogłem zrobić lepiej i szybciej. Ta ironia i dystans to nasza pseudo męskość cierpimy ale z dystansem chcemy to wziąć na klatę.
farmazon
Nie daj się wdrukować do swojej psychiki że jesteś agresorem albo słabą osobą.
Jesteś sobą, nie jesteś słaby bo działasz, nie stoisz w miejscu. Agresja towarzyszy nam od urodzenia, płacz dziecka to pierwsza reakcja aby coś uzyskać.
Krzyczcie na siebie na wzajem, to też jest forma komunikacji i nie jest to patologia byle nie było jej w nadmiarze. Uśmiech i krzyk wyzwala endorfiny oraz hormony, które wspomagają nas w utrzymaniu równowagi, jeśli je będziemy tłumić, nie będziemy żyć zdrowo.
Nie daj się wdrukować do swojej psychiki że jesteś agresorem albo słabą osobą.
wdrukować? mylisz pojęcia, jak zwykle :cacy
to przekonanie o tym, że w jego działaniu nie było żadnych błędów, tylko "naturalne" reakcje, ma mu pomóc w poprawie relacji i zmianie rzeczy które doprowadziły do kryzysu w małżeństwie, a tym samym do zdrady? :cacy
Cytat
Uśmiech i krzyk wyzwala endorfiny oraz hormony, które wspomagają nas w utrzymaniu równowagi, jeśli je będziemy tłumić, nie będziemy żyć zdrowo.
wszystko pięknie, ładnie, pod warunkiem, że stosowane świadomie i nie służy wywieraniu nacisku na innego człowieka
Każdy z nas ma jakiś swój sposób na to, by wytrzymać po zdradzie, ze zdradzaczem i z samym sobą też. Można mówić o tym, że się jest "ponad to" ale to tylko poza. Farmazon ma taką opcję, inny inną. Ja "wyładowuję" się w pracy, nawet dwóch pracach i jeszcze "dorabiam" jako wolontariuszka, żeby tylko nie mieć czasu na "przeżuwanie" tego; Dlaczego? Po co? Przecież to takie niesprawiedliwe. Staram się też nie uzewnętrzniać swoich emocji, bo taka jest natura człowieka; nie lubimy się obnosić z życiowymi porażkami a zdrada partnera do sukcesów na pewno nie należy. Ty też Amor nie jesteś wolna od tego, bo co tutaj robisz wśród zdradzonych na "Zdradce" zamiast cieszyć się życiem wolnym od problemu zdrady?
amor sama jesteś słaba a wciskasz kity innym sama jesteś agresywna ale inni nie mogą być Nie rozszerzam już tematu, bo nie ma sensu.
A co jest to każdy widzi.
amor sama jesteś słaba a wciskasz kity innym smiley sama jesteś agresywna ale inni nie mogą być smiley Nie rozszerzam już tematu, bo nie ma sensu.
A co jest to każdy widzi.
a wpadłbyś na to w swoim pitowym geniuszu więcej niż psychologa i prawnika, że skoro skoro wiem, czym jest problem z agresją, to wiem o czym mówię i dziele się własnymi doświadczeniami?
Cyt:
"czy to znaczy, że mamy się nie dzielić swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami?
farmazon nie pyta jak wytrzymać, on chce odbudowywać"
Ale ja nie o tym, Amor....
Nie zrozumiałaś.
I nie "gniewam się", możesz komentować, albo nie komentować co chcesz z moich wypowiedzi, serio
Po to jest to forum; żeby wymieniać się spostrzeżeniami, ulżyć i pomóc tym, którzy znajdują się w "czarnej dupie", czyli nam wszystkim. Tu nikt nie ma 100% racji, chyba że sam sobie ją przyzna.
Pozdrawiam.
Po to jest to forum; żeby wymieniać się spostrzeżeniami, ulżyć i pomóc tym, którzy znajdują się w "czarnej dupie", czyli nam wszystkim. Tu nikt nie ma 100% racji, chyba że sam sobie ją przyzna. smiley
Pozdrawiam.
wiem, że nie sugerujesz, że to ja sobie tą rację przyznaję bo głęboko wierzę, że jesteś osobą która jest ponad takimi zachowaniami;
a termin "100% racji, rozczula mnie
to taka racja, którą ma się zawsze? przez całe życie? w każdej sytuacji ?
farmazon nie pyta jak wytrzymać, on chce odbudowywać
Sorki On chce odbudować? odbudowuje się wspólnie,co mu po tym że on chce,chcieć to sobie może tylko on...wyjść z tego wspólnymi siłami i przede wszystkim szczera odpowiedź przed samym sobą czy chcą razem być? Pewne jest że każda decyzja przyniesie konsekwencje i rozstanie i bycie razem.Dlatego tak ważna jest szczera odpowiedź.Nadzieja umiera ostatnia,jeśli dwoje ludzi chce ratować związek,to są w stanie przezwyciężyć nawet wielki kryzys.
a to takie na pocieszenie:
Można odbudować a nawet trzeba.
Warunek to przebaczyć.
Życie zna przykłady przebaczenia. Cyt. ,, Kaznodzieja wygłasza niedzielne kazanie na temat przebaczenia. Po płomiennej przemowie pyta zgromadzonych:
-Ilu z was bracia przebaczy swoim wrogom?!
Mniej więcej połowa wiernych podnosi ręce do góry. Niezadowolony kaznodzieja kontynuuje kazanie. Mija 20 minut i znowu pyta:
-Ilu z was bracia przebaczy swoim wrogom?!
Tym razem zgłasza się jakieś 80% osób. Kaznodzieja zawiedziony wraca do kazania. 30 minut minęło. W końcu przerywa i pyta:
- Ilu z was bracia przebaczy swoim wrogom?!
Ponieważ wszyscy już myślą o obiedzie, podnoszą ręce do góry... Wszyscy oprócz staruszki z drugiego rzędu. Kaznodzieja pyta jej:
- Dlaczego nie chce pani przebaczyć wrogom?
- Nie mam żadnych.
- Jakie to niezwykłe, ile pani ma lat??
- 98.
- Niech pani wyjdzie na środek i powie wszystkim, jak to możliwe, żeby nie mieć żadnych wrogów.
Staruszka nieśmiało wychodzi na środek bierze do ręki mikrofon i mówi:
- Przeżyłam wszystkich skurwysynów! "
Stanowczość i wyznaczanie swoich granic nie musi być agresywne.
Cytat
Farmazon a na czym i jak długo polegała Twoja agresja?
No właśnie nie do końca wiem o co kaman z tą agresją?
Było, czasem jest we mnie sporo złości, wściekłości związanych z zaistniałą sytuacją ale nigdy nie przemieniła się ona w agresje. To że czasem wspomnę coś o "wytrzepaniu" to tak trochę daję upust swoim emocjom, że krzyczałem w kłótni? No bez jaj, jak emocje są tak duże a zdradzacz jeszcze pieprzy swoimi "tłumaczeniami". Ogólnie ja z tych łagodnych, za łagodnych. Agresje wypompowuje na rowerku
Cytat
i moze Ty powinnaś skorzystać z doświadczenia farmazona jak sobie z nią radzić.
Broń Cię Panie Boże
Wiem jedno, jakbym w mojej Pani wywoływał tyle emocji co w Was, to chyba by mnie tu nie było
Wiem jedno, jakbym w mojej Pani wywoływał tyle emocji co w Was, to chyba by mnie tu nie było
A no właśnie rozchodzi się o te emocje.
Farmazon, nie wrzucaj sobie winy, że za mało emocji było dlatego poszła w bok.
U mnie jak starałem się być twardy, raz w miesiącu jakieś kłótnie zapewniałem mojej księżniczce, to narzekała, że źle. Jak poszedłem z nią na terapię i dzięki niej zmieniłem swoje nastawienie to okazało się, że też źle jak się okazało bo musiała poszukać sobie dodatkowych bodźców na mieście.
Zdradzacz zawsze znajdzie wytłumaczenie swojego kurestwa.
Ejze, ejze....
Powolutku. Widzę, że usiłuje się dorobić ideologię do najzwyklejszego qrestwa, zakłamania i obłudy..
Zawsze jestem stanowczym w osadzie zdrady i będę konsekwentnie się tego trzymał
Ustalmy jedno...
Zdrada to nie błąd, pogubienie się i temu podobne idiotyczne tłumaczenia..
Zdrada jest zawsze w pełni ŚWIADOMYM WYBOREM, w pełni ŚWIADOMĄ decyzją osoby, która zdradziła. Koniec, kropka..
Jest bowiem wiele uczciwych rozwiązań problemów w związku czy też małżeństwie.
A na ich końcu,, jeśli żaden nie przynosi rezultatu - roztajemy się
Jest ostentacyjną oznaką braku szacunku do kogoś, kto szybciej dałby się pokroić niż miałby zdradzić
Uwłaczaniem inteligencji ofiary zdrady są te wszystkie tłumaczenia mające na celu uratowanie swojej dupy... Te wszystkie próby zwalenia winy za własny wybór na drugą stronę..
Osobną kwestią jest to, że jakże często ofiary zdrady łykają te wszystkie pierdoly niczym ryby głodny pelikan..
A całkiem spora grupa, co trąci wręcz, delikatnie mówiąc, głupotą, nie dość, że została skrzywdzona, to jeszcze jest gotowa za to przepraszać.. Aby tylko zdrajca z nią został..
Dramat dla zdrajcy zaczyna się dopiero w momencie, gdy nagle okazuje się, że kochanek zrejterowal, pokazując zakochanej idiotce, że była tylko waginą, służącą do wiadomych celów a mąż pokazał, że szanuje siebie i nie pozwoli sobie robić jaj że swojego uczucia.
I okazuje się, że nie ma już gdzie, do kogo i po co wracać
Nie ma co się rozczulać ani litować nad zdrajcami. Bo oni litości nie mieli.
Jak by wyglądała litość z ich strony gdyby kochanek złożył poważną deklaracje, to tutaj na forum jest sporo przykładów..
To nie Farmazon zdradził, to nie on kłamał, oszukiwal, manipulowal uczuciem i to uczucie wykorzystywał,...
Nie on za przeproszeniem nasral, nie on ma to sprzątać. Dał jej szansę, jego sprawa.
Wbijcie sobie do tych rozpalonych głów :
Udać to się ma nie Wam lecz zdrajcom. To oni mają na każdym kroku muszą udowadniać, że to, że nie zostali wykopani z Twojego życia natychmiast nie jest pomyłką.
Cała wasza postawa musi mówić, że jeden błąd, jedno najmniejsze kłamstwo, a litości mieć nie będzie..
Tylko aby taką postawę zachować, trzeba mieć siłę i odwagę.. A to buduje się latami poprzez systematyczna pracę nad sobą..
Farmazon, są sytuacje, gdy można próbować dać szansę.. Jeśli coś jest wynikiem jakiejś chwili utraty kontroli...
Jednak w Twoim przypadku tego nie było.. Byłeś oklamywany na żywca...
Dostałeś po dupie Ty, w ryj dostał kochanek...
Aczkolwiek nie wiem za co dostał piąchopiryne , bo czy to on coś Ci obiecywał, przysięgał? Przecież dla niego to była obca baba
Ba, zamiast mu obijać buzię, trza mu było skrzynkę whyski postawić.
Bo dzięki niemu zobaczyłes kim jest i do czego jest zdolna Twoja? kobita...
Ty masz zryta psychikę, latasz po psychologach, pewnie faszerujesz się tabletami.
A ona?
Jakie konsekwencje poniosła, co straciła? Przecież nadal z Tobą jest, Ty się starasz, chcesz to ratować...
Z tego co o sobie napisałeś, widać jak na dłoni, że działasz wbrew sobie, swoim zasadom
Wręcz przeciwko sobie..
Każdy dobry psycholog Ci powinien uświadomić, że takie postępowanie jest destrukcyjne..
A przyjęcie i demonstrowanie postawy kurzajki wrośniętej w stopę partnera w taki sposób, że tylko chirurg może to usunąć nie jest zdrowe,
Zwłaszcza dla tej kurzajki
Kochaj mądrze chłopaku.
Tak czy siak, życzę nie jej. Nie Wam ale Tobie powodzenia masochisto
Zmieniaj się dla siebie. Nie dla niej..
Bo jak znów wywinie Ci podobny numer (a wiesz, że może), to nie będzie ani jej, ani Ciebie..
Mądra miłość wymaga stanowczosci i konsekwencji. Tzn nie pozwala na wszystko tym, których kochamy..
Szanuj siebie samego i wymagaj szacunku od innych. Bo jeśli sam siebie nie będziesz szanować, to nikt inny również Ciebie nie będzie szanowal
Nigdy, przenigdy nie pozwól ani jej, ani każdej innej na robienie sobie jaj z Twojego uczucia,,,
Widzisz, kobiety są lase na komplementy. Te, które słyszą od męża nie mają takiego działania jak te, które słyszą od innego faceta.
Niejedna boleśnie się o tym przekonała, gdy rozwaliła swoje małżeństwo..
Trzymaj się..
Komentarz doklejony: EDIT
W naszym społeczeństwie wzorcem jest Matka Polska - z męczeńska miną wychowującą gromadkę dzieci...
Dlatego nawet w sytuacji, gdy wina kobiety ( zdrada ) jest bezsporna i oczywista, chcąc uniknąć stygmatyzacji jako złej i niedobrej żony - niewierna żona dokonuje karkołomnej relatywizacji winy.
Otóż wg niej x lat temu, nie otrzymała od męża na pierwszą rocznicę ślubu prezentu w postaci Ferrari lub pierścionka z diamementem
Tak to nieszczęsną żoną wstrząsnęło, że jej głębokie uczucie do męża wygasło, a zatem wobec braku uczucia do złego męża, była ona uprawniona do nawiązania romansu.
Zły mąż - po wykryciu romansu - zamiast wyautować się z domu i pokornie płacić alimenty, pogonił kochanka.
Kochanek przecież to człowiek szlachetny i wysokiej kultury, który tylko dlatego nie chce związać się z kochanką pomimo wielkiego uczucia, gdyż nie może zostawić dzieci ze złą i zołzowatą żoną, ani nie chce odbierać dzieciom niewiernej żony ojca.
W rezultacie mamy odpowiedź
1. Winnym rozpadu małżeństwa jest zły mąż
2. Do zdrady nie doszło, gdyż wcześniej już małżeństwo rozpadło się z winy męża.
3. Tylko z winy męża, który stanął na drodze jej szczęścia, zdejmując z romansu odium tajemnicy, obijając przy okazji facjate jej lubelskie, nie może związać się z kochankiem
Farmazon, nie wrzucaj sobie winy, że za mało emocji było dlatego poszła w bok
No prawda jest taka, że jak ktoś ma galaretę zamiast mózgu, to co byś nie zrobił zawsze będzie źle.
ed65 dzięki za komentarz.
Cytat
Aczkolwiek nie wiem za co dostał piąchopiryne
Dostał bo po pierwszej wpadce, jak się z nim skontaktowałem, to płakał, że odpuszcza
Dziś gdybym był wtedy, dostałby właśnie tą butelkę i walizkę, no właśnie dziś
Cytat
Szanuj siebie samego i wymagaj szacunku od innych. Bo jeśli sam siebie nie będziesz szanować, to nikt inny również Ciebie nie będzie szanowal
To, że za uczucia czy samopoczucie kobiety odpowiada mężczyzna, to oczywiste, większość tak myśli
Uczucia ewentualnie mogą jeszcze czasami pochodzić z kosmosu lub fruwać w powietrzu wokół faceta
A kobiety łase na komplementy to chyba taki gatunek ...hmm... łasice ?
Ja jestem w bardzo podobnej sytuacji jak farmazon, tylko rok poźniej.
Cała sytuacja mnie tak potargała, że jestem bankrutem finansowym i emocjonalnym.
Na chwilę obecną to mój zdradzacz chodzi częsciej do psychologa niż ja sam.
Zostaje obwiniany przez nią za rozpad pożycia małżeńskiego, który usilnie utrzymuję.
To ja utrzymuje stan " wojny " w domu jej zdaniem.
Dzisiaj to ja czuję się jak ten zły a z domu muszę się wyprowadzić zostawiająć większośc rzeczy i dziecko. :kapitulacja
Zdrada jest zawsze w pełni ŚWIADOMYM WYBOREM, w pełni ŚWIADOMĄ decyzją osoby, która zdradziła. Koniec, kropka..
dokładnie tak
Cytat
Zostaje obwiniany przez nią za rozpad pożycia małżeńskiego, który usilnie utrzymuję.
To ja utrzymuje stan " wojny " w domu jej zdaniem.
gro osób ma taką głupawą tendencję do obrzucania winą, zamiast realnego, trzeźwego spojrzenia na problem; w tym i swój udział w rozpadzie więzi; i trzeźwą ocenę udziały drugiej strony;
Cytat
Mądra miłość wymaga stanowczosci i konsekwencji. Tzn nie pozwala na wszystko tym, których kochamy..
tym których kochamy i nam samym;
ot cała różnica w moim postrzeganiu;
Komentarz doklejony:
Cytat
Dzisiaj to ja czuję się jak ten zły
bo dajesz się wciągnąć w głupawą grę "czyja jest wina"
Dominik36 - pamietam , ze ci radziłem zebys juz wtedy spieprzał jak najdalej od tej swojej....jak widać po kilku msc miałem rację. Jak ona sie pukała to było dobrze, wielce świeta
Chciałem się ostatnio odnieść do słów ed65 bo sporo mądrych i prawdziwych stwierdzeń napisał, ale gdzieś brakło czasu a i pewne kłopoty rodzinne w trakcie.
Tak naprawdę to chyba najważniejsze to to:
Cytat
Z tego co o sobie napisałeś, widać jak na dłoni, że działasz wbrew sobie, swoim zasadom
Wręcz przeciwko sobie..
Największy problem chyba w tym, że sporą część życia robiłem wiele rzeczy wbrew sobie. Niestety są to zachowania utrwalone we mnie przez lata. Patrząc na profil zdradzonego czyt. mnie po latach widzę to doskonale. Rodzice się rozeszli, ojciec alkoholik (więc miał wyj.ane na moje uczucie) a mama, no cóż chciała wychować jak tylko mogła najlepiej, ale niestety zamiast odcinać od swoich negatywnych uczuć trochę je zrzucała, a i miała bardzo brzydką manierę, karania emocjonalnego w połączeniu od razu z bólem serca, głowy, umieraniem jak tylko coś ją miało "zranić" i tym sposobem nauczyła mnie, że nie można swoich emocji uzewnętrzniać, bo emocje ranią innych... tak, że jak popatrzę na siebie to DDA bohater jak nic. Ba Ostatnio poczytałem coś o borderline, co by sprawdzić czy nie mam z czymś takim do czynienia patrząc na moją lubą i co? Kurde stwierdzam, że bardziej ja niż ona :szoook . Oczywiście faktem jest, że od dziecka mega chęć stworzenia rodziny (pełnej rodziny w moim mniemaniu), sprawiła mega idealizację rodziny, współmałżonki i całej otoczki. A z drugiej strony strach przed utratą tego, zmuszał mnie do wiecznej czujności. Jak tak teraz na to patrzę to jestem w mega szoku, jak tak mogłem funkcjonować? Pewnie w którymś momencie już bym sam padł na ryj i został warzywkiem. Tak, że o tyle we mnie trochę pokory jest bo widzę w tym wszystkim siebie, tzn siebie w tym związku (i powtarzam z uporem maniaka , nie usprawiedliwiam tym mojej Pani).
Mam świadomość, że przede mną wielka praca, bo tego co nabyłem, co utrwalało się we mnie latami nie da się od tak skreślić i przestawić klapki w mózgu na inny tor.
Ciężko zacząć myśleć o sobie, jak się większość życia myślało o innych.
Czy uda nam się uratować małżeństwo? Szczerze nie wiem, bo spustoszenie w głowie jest wielkie, a nie wiem czy będę umiał już funkcjonować na nowych torach?
Na terapii, wyszło że rozjechaliśmy się już spory czas temu... może właśnie ból jest tym większy, że już ładną chwile temu sam to po części sam to stwierdziłem i proponowałem terapie i co? Dostałem "szpica" ze szpilki prosto w jaja
Może moje uczucia były wyidealizowane ale były, a teraz jest jak to ktoś stwierdził powyżej czarna D
Ale dojrzewam se powoli i zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie. Może na kolejne okrągłe urodziny zamiast czerwonego kabrioletu w ramach kryzysu wieku średniego sprawie sobie coś innego
Dominik36 dałeś ciała, że zacząłeś jedno, zanim skończyłeś drugie (oczywiście mądry polak po szkodzie), ale tak czy inaczej życzę Ci pozytywnego ułożenia spraw, jakkolwiek by to brzmiało...
Komentarz doklejony:
Mały update :-)
Zastanawiam się czy to ja jestem dziwny, czy po prostu wychowałem sobie małą rozkapryszoną i roszczeniową dziewczynkę...? I chyba w dłuższej perspektywie czasu to jednak równia pochyła w dół...
W zasadzie mija pół roku (no właśnie czy to standard że człowiek tak liczy, odlicza itd?) i czy jest jakiś progress? Myślę, że we mnie tak. Zwolniłem w życiu, nie zacieram się wszystkim, staram się podejść do wszystkiego na spokojnie, szanować zdanie innych, ich odmienność, ale też nie dać sobie wejść na głowę. Oczywiście dalej miotają mną skrajne uczucia, ale staram się w jakiś sposób nad nimi panować. Fakt faktem, że strefa intymna trochę u mnie siadła, no i tak jak wiadomo Ż nie jest już na "cokoliku". Pewnie mam problem z okazywaniem większych uczuć, ba, nawet na pewno, ale chęci są... Jest ta terapia, którą traktuję z jednej strony jako rozliczenie z przeszłością (bo fakt, że rozjechaliśmy się nieźle już jakiś czas temu). ale też jest to forma nauki komunikacji między sobą bo tu też leżymy i kwiczymy. I tak większość poważnych rozmów kończy się kłótnią. Ż z czymś wyjeżdża, a ja obrona i atak... (u mnie niby progres bo kiedyś, na klatę i dalej w życie) No ale do niczego to nie prowadzi... I mam świadomość, że dłuuugi proces przed nami.
Po ostatniej "ostrej" wymianie zdań Ż stwierdziła.. od kiedy stałem się taki pewny siebie... hehe dobre. Ale wczoraj w łóżku, mówię, że widzę że ją coś nosi to niech wali, pogadamy.... I słyszę jak to wg niej wszystko idzie w złym kierunku, że wg niej nie ma progresu i ona już przestaje się starać (hehe kolejne dobre sobie), że skoro powiedziałem że daję szanse i na terapii mówię o tym i o szacunku, to już nie powinienem wracać do tematu a najlepiej zapomnieć. Oczywiście, jacy to nie są inni mężowie (taki tekst mnie maksymalnie wkur...) a najlepsze, że ja nigdy nie przytuliłem, złapałem za rękę, powiedziałem dobrego słowa :szoook .... i mówię Ż czy ty już aż tak się rozjechałaś, tak byłaś ślepa, że nic nie widziałaś? Nie usprawiedliwiam siebie, ale słów i komplementów jej ode mnie nie brakowało. Ale jak to ktoś pisał na forum, mąż to się nie liczy, on musi z przyzwoitości a obcy to co innego Przytulałem, ale zawsze nie w czas, zawsze nie w tym miejscu no i intensywność spadła... ehh rozjechało się masakra. A ja mam wrażenie, że mam koło siebie dziewczynkę, której wzięto na własne życzenie lizaka, a teraz tupie nóżką, żeby jej go oddać i najlepiej jeszcze nowego i nie rozpakowanego, a że sama go wcześniej wrzuciła do błota to już nie istotne.
Może faktycznie za często drążę temat temat, może jak mnie złapie to jestem nie do życia "dla niej" . Ale jak dawałem "szanse" dodałem też że jest tam taka mała *
* W związku z szansą, przede wszystkim pracuje nad sobą i dostaniesz nowy obrazek, a czy on Ci się spodoba czy nie to już nie zależy ode mnie.
Obrazek się chyba nie podoba
Pozdrawiam Was
P.S. Aha jak się pojawi ktoś nowy i dostanie porady żeby zajął się sobą a najlepiej poszedł w sport, to zaznaczcie tylko wiążące się z tym niebezpieczeństwa i żeby robił to na spokojnie... bo ja właśnie jestem na rehabilitacji hmm i chyba dlatego mnie tak nosi
W związku z szansą, przede wszystkim pracuje nad sobą i dostaniesz nowy obrazek, a czy on Ci się spodoba czy nie to już nie zależy ode mnie.
Obrazek się chyba nie podoba smiley
A dziwisz się Farmazon? księżniczka na ziarnku grochu ląduje na dmuchanym materacu... Tyłek zabolał.
Dałeś szansę i teraz bijesz się o to, by ta szansa była na Twoich warunkach... Nie za późno? Nie trzeba było zacząć od tego, by jasno wyklarować co w Tobie siedzi? Czemu to Ty znowu "rozkminiasz" wszystko? Co robi "Ż"? Kobinuje, jak wyszarpać z bałaganu jak najwięcej dla siebie? Przecież to ona powinna czekać, ile jej dasz...Nie odwrotnie.
Cytat
Aha jak się pojawi ktoś nowy i dostanie porady żeby zajął się sobą a najlepiej poszedł w sport, to zaznaczcie tylko wiążące się z tym niebezpieczeństwa i żeby robił to na spokojnie... bo ja właśnie jestem na rehabilitacji smiley hmm i chyba dlatego mnie tak nosi smiley
A ktoś Ci mówił, żebyś na bungee skakał? Nie wystarczyło popływać, albo na rolkach pojeździć? Wszystko w nadmiarze szkodzi Farmazon :cacy A jak się przed tym tylko ściskanie pilota trenowało, to i za szybki spacer może zaszkodzić
Trzymaj się i nie poddawaj Dobrze Ci idzie :brawo
Rehabilitacji już nie długo nie będziesz pamiętał, a ile radochy "Ż" pewnie nie może wyjść z szoku, do czego jesteś zdolny
kubeł zimnej wody dostajesz chyba od partnerki.
Założyłeś że jeżeli nie zdradzi ponownie to terapia przyniesie ,,żyli długo i szczęśliwie"?niestety efekt może wyglądać inaczej,a terapia pokaże że nie samą zdradą człowiek żyje i sa inne problemy/nie/do przeskoczenia.
Cytat
W związku z szansą, przede wszystkim pracuje nad sobą i dostaniesz nowy obrazek, a czy on Ci się spodoba czy nie to już nie zależy ode mnie.
Obrazek się chyba nie podoba
A Tobie się podoba to co widzisz,czujesz,odbierasz?
No największy problem w tym, że cholera dojrzewam długo ;-) Otwieram oczy, dochodzę do wniosków w momencie, w którym inni już to pewnie osiągnęli, dlatego czasem lipa, że czas mija a ja się nagle budzę i zamiast kroku w przód, robię krok w tył. I to rozkminianie za kogoś... ehh. Ale jako, że to jeden ze zdiagnozowanych moich "problemów", walcze, walcze ;-)
Cytat
A jak się przed tym tylko ściskanie pilota trenowało, to i za szybki spacer może zaszkodzić
a wcale że nie Tylko zapisałem się na jakąś grupę biegową. Tempo było duże... a ja? No przecież bohater I było kto? ja? ja nie dam rady?
Nox
Cytat
Założyłeś że jeżeli nie zdradzi ponownie to terapia przyniesie ,,żyli długo i szczęśliwie"?
Właśnie nie. W ogóle w tym momencie nie myślę o jakiejkolwiek powtórnej zdradzie i tym podobne. Szczerze zdrada to była jedna z rzeczy której obawiałem się najbardziej... i poszło, tak że jakby nie było, cholera w tej materii ciśnienie ze mnie zeszło niezłe. Jak to mówią najgorszy jest ten pierwszy raz ;-)
Terapia jest swego rodzaju oczyszczeniem, szukaniem tego co było przed, szczerze mówiąc tematu zdrady aż tak bardzo nie poruszamy. No chyba, że mam ciśnienie, to tak kontrolnie żeby odpuścić. W terapii szukam też komunikacji, próby naprawinia/nauczenia się komunikować, nawet po to, że gdybyśmy mieli się rozejść to mamy jeszcze dzieciaki, wiec ze względu na nie ta komunikacja będzie ważna co by do siebie za każdym razem nie rzucać mięsem.
Cytat
A Tobie się podoba to co widzisz,czujesz,odbierasz?
Jeśli chodzi o mnie,o obrazek siebie samego, to nawet tak. Na prawdę zmieniłem podejście do siebie i innych. Wyluzowałem, jestem spokojniejszy. Staram się nie dusić w sobie emocji i wyrażać swoje zdanie, godzę się ze zmiennością życia Tylko jest jeszcze jakieś ale, bunt, poczucie niesprawiedliwości, które czasem robi się za duże.
Ale ogólnie tak, podoba mi się.
Kosztowny ten obrazek, ale i tak do "topowych" malarzy mu daleko
Bliskości nie ma, tam szwakuje.
Farmazon, po co się szarpać? Żonka śmie wypominać? Ja bym się kiedyś tłumaczył, wściekał, nakręcał swoje emocje. I przeszło mi. Nie wiesz co może zaboleć Twoją żonę? Otóż jak są i inni mężowie to są i inne księżniczki. Ta Twoja musi spaść z piedestału. Strasznie włączyła mi się bezczelność( jak Tobie pewność siebie) , tekst by brzmiał " Baśka miała fajny biust i sama by przyszła się przytulić"
Ta Twoja sierota nie potrafi sama się przytulić? Gęby nie ma i nie powie"przyjdź do mnie" ? Tylko warczy? Z księżniczki robi Ci się jędza. Ona by potrafiła Ci wybaczyć zdradę? Chyba nie, nie wybacza dużo mniejszych spraw.
Chcesz mieć normalnie? Wymagaj.
a wcale że nie Tylko zapisałem się na jakąś grupę biegową. Tempo było duże... a ja?
a zapytałeś na wstępie dokąd tak biegną?
byś na budowie trochę pustaków poprzerzucał, pożytek byłby z tego
Cytat
Oczywiście, jacy to nie są inni mężowie (taki tekst mnie maksymalnie wkur...) a najlepsze, że ja nigdy nie przytuliłem, złapałem za rękę, powiedziałem dobrego słowa smiley .... i mówię Ż czy ty już aż tak się rozjechałaś, tak byłaś ślepa, że nic nie widziałaś?
Cytat
I tak większość poważnych rozmów kończy się kłótnią. Ż z czymś wyjeżdża, a ja obrona i atak... (u mnie niby progres bo kiedyś, na klatę i dalej w życie) No ale do niczego to nie prowadzi... I mam świadomość, że dłuuugi proces przed nami.
Zdradziła Cię i jeszcze Cię atakuje? poniża Cię?
Wciąż jej na to pozwalasz to i masz. Tak już zostanie. Chyba jesteś dla niej totalną pierdołą, której można skakać na głowie.
Cytat
I słyszę jak to wg niej wszystko idzie w złym kierunku, że wg niej nie ma progresu i ona już przestaje się starać (hehe kolejne dobre sobie), że skoro powiedziałem że daję szanse i na terapii mówię o tym i o szacunku, to już nie powinienem wracać do tematu a najlepiej zapomnieć.
To nie mów nic przy niej na terapii, bo wszystko co powiesz będzie wykorzystane przeciwko Tobie
Cytat
A ja mam wrażenie, że mam koło siebie dziewczynkę, której wzięto na własne życzenie lizaka, a teraz tupie nóżką, żeby jej go oddać i najlepiej jeszcze nowego i nie rozpakowanego, a że sama go wcześniej wrzuciła do błota to już nie istotne.
Cytat
Zastanawiam się czy to ja jestem dziwny, czy po prostu wychowałem sobie małą rozkapryszoną i roszczeniową dziewczynkę...? I chyba w dłuższej perspektywie czasu to jednak równia pochyła w dół...
Chyba powinieneś zrobić porządną ocenę waszych relacji do tej pory i zastanowić się porządnie nad sobą. Wydaje mi się, że każda siksa zawsze będzie skakać Ci po głowie bo wciąż jesteś uległy jak baba.
Ratowanie związku za wszelką cenę kompletnie się nie kalkuluje, to nie Ty masz ratować tylko księżniczka, która Ciebie upokorzyła jako mężczyznę i robi to nadal;
Baśka miała fajny biust i sama by przyszła się przytulić"smiley
Ta Twoja sierota nie potrafi sama się przytulić?
Dorosły człowiek ma potrzebę przytulenia się, to podchodzi i się przytula.
Gorzej jak tatuś wszystko wie i zrobi lepiej
Cytat
jacy to nie są inni mężowie (taki tekst mnie maksymalnie wkur...)
"jakie to nie są te inne żony, że ich mężowie ciągle do nich lgną by się tulić? "
ciągle wpatrzona w innych i poświęca im więcej czasu niż Wam?
ciągle zainteresowana innymi zamiast skupić swoje siły i poświęcić swój czas na budowanie własnej dobrej relacji z partnerem, na organizowaniu Wam fajnych chwil, przeżyć, na skupienie się na trosce o Was i waszą teraźniejszość i przyszłość?
kochasz? puść wolno
niech idzie i sprawdza, czy z jej postawą uda się jej wybudować choć namiastkę tego (czego tym szczęśliwym żonom zazdrości) z kimś innym;
tylko, że niech liczy się z tym, że Ty też nie będziesz stał w miejscu, marnował swój czas i czekał na to, aż wydorośleje i załapie, że nic samo nie spada z nieba i jak dbasz tak masz;
Oj nie ma, nie ma. Księżnej się wydawało, że to facet ma o nią zadbać a ona tylko machnie ręka na tak lub nie... oczywiście ktoś jej na to przyzwolenie dał
Cytat
Ta Twoja musi spaść z piedestału
Spadła, tylko...
Cytat
Chcesz mieć normalnie? Wymagaj
Właśnie, wymagam od siebie, od dzieciaków itd a tu bryndza, tylko zastanawiam się czy nie wymagam bo ciągnie się to za mną od dawien dawna, czy w tym momencie nie wymagam bo powoli zaczyna mi to wisieć...
York
Cytat
a zapytałeś na wstępie dokąd tak biegną? smiley
Biegali w kółko a okres zimowy nie sprzyja budowlance ale jak Ci cza pomóc to wiesz
Cytat
Chyba powinieneś zrobić porządną ocenę waszych relacji do tej pory i zastanowić się porządnie nad sobą. Wydaje mi się, że każda siksa zawsze będzie skakać Ci po głowie bo wciąż jesteś uległy jak baba.
Ratowanie związku za wszelką cenę kompletnie się nie kalkuluje, to nie Ty masz ratować tylko księżniczka, która Ciebie upokorzyła jako mężczyznę i robi to nadal;
Właśnie to robię, a jako, że przeżyłem niezły wstrząs, w szybkim tempie miotałem się ze skrajności w skrajność, to teraz postanowiłem zwolnić, przyjrzeć się temu, zweryfikować, przewartościować i coś podziałać w tym temacie, a w szczególności z sobą bo jak widać większość tego g... mam na własne życzenie, a zmiany osobowe to nie lekka sprawa, więc mam tego świadomość i mam też czas Bez spinania i zacierania, a że księżna niecierpliwa...? Jak napisała amor
Cytat
puść wolno smiley
niech idzie i sprawdza
Codziennie wchodząc do domu, nie domykam drzwi
Mam świadomość, że w tym momencie zbudowanie dobrej relacji opiera się na szacunku, budowaniu emocji i wielu innych czynników, które z motylkami w brzuszku nie maja nic wspólnego i o większej "chemii" na razie nie ma mowy. Pozostaje jeszcze kwestia wymagania tego wszystkiego (po mojej stronie). Trzeba na to czasu, ale tak jak piszecie nic na siłę i za wszelką cenę i dokładnie mam takie samo podejście. Dlatego cóż, sprawa rozwojowa
Farmazon, powiedz mi chłopino do czego ten długi proces ma w końcu doprowadzić?
Czy to nie jest tak, że jednak wciąż żonę kochasz i łudzisz się, że w jej oczach zobaczysz kiedyś miłość?
Niestety, według mnie, im dalej w las tym mniejsza szansa na kolejne motyle w brzuchu. Wszyscy się starzejemy i uniesienia młodości nie są już do powtórzenia w dorosłym życiu - przeszkadza nam w tym ...życiowe doświadczenie, którego brak młodym i naiwnym.
Codziennie stajesz dumny do boju o lepszego siebie, ale wydaje mi się, że gdzieś tam głęboko chcesz jej pokazać, że się zmieniłeś, że jesteś bardziej męski, stanowczy itd. czyli, że...robisz to wszystko dla niej a nie dla siebie.
Komentarz doklejony:
Dobrze zauważyłeś, że po zdradzie inaczej się patrzy na innych ludzi i związki. To chyba przez to, ze opadają "łuski romantyczności", że tak powiem :-)
Z jednej strony, żal, że już romantycznie raczej nie będzie a z drugiej jakoś tak spokojniej patrzy się na życie, o jedno złudzenie mniej.
Farmazon ale musisz tez wymagać czegoś od niej. Przyzwyczajenia żonki są właśnie takie, ze od niej brak wymagań stad ona przerzuca na Ciebie piłkę: przytul, nie wracaj do tematu, idziecie w zła stronę. Masz prawo wracać do tematu zdardy bo to ona jest na zwolnieniu warunkowym u Ciebie, a nie Ty u niej. Masz prawo, nawet konieczność wymagać zmian od niej bo to teraz lekko bardziej ona ma się starać, niż Ty. Jak się gdzieś to rozjeżdża to zmiana jest ale trochę jakby odrobine za delikatna. Ten aspekt gdzieś prowokuje, ze przez te uchylone drzwi możesz nie zdążyć wyjść, a może Ci jakiś szczur do domu ponownie wleźć. Już pies drapał szczura bo może wtedy pewne rzeczy staną się klarowne ale ponownie rzeknę chodzi o Ciebie byś sobie nie fundował misji ratowania świata Prometeuszu (Boże pisał Prometeusz do Prometeusza 😉 ) bo o Ciebie tez ktoś musi zadbać. Może pierwszym bezpiecznikiem dobrej zmiany będzie poczucie ze Twoja córko żona zacznie myśleć o Tobie, o Twoich uczuciach, emocjach i zacznie dbać o Ciebie - a Ty coz zaczniesz tez tego oczekiwać, a nie wyłącznie wciągać lśniąca zbroje Bohatera.
Cytat
A można, wystarczy "sprawdzić czy, aby nie ksiądz"
Komentarz doklejony:
pozdrawiam
- oszust, krętacz; szachraj,
- liberał, wolnomyśliciel;
- głupstwo, bzdura, brednia;
z 7 na 10 historii to jest o zdradzonych facetach. Praktycznie każdy po zdradzie jakiejkolwiek by ona nie była wybacza, a kobiety decydują się na rozwód nawet jak mają beznadziejną sytuację. Niedługo to serio wszyscy bedziemy w rurkach chodzic i przepraszać że żona sie puka z innym, no pokolenie eunuchów
To nie osobiscie do ciebie Farmazon.
Cytat
Cytat
Kurde lubiałem ten sport
pit
Cytat
Cytat
"Bo to porządna dziewczyna była... Trudno, co zrobić" - klasyk
York
Zapomniałeś dodać jedno:
- członek stowarzyszenia wolnomularskiego; mason
Bo to wszystko jest spisek, spisek Żydomasonerii
parejo
Cytat
Cytat
Spoko, spoko
Sam się zastanawiam do czego ten świat zmierza, równia pochyła w dół, sexmisja
Hmm postrzegam to tak, rozwód, no cóż można, może skorzystam, nie wiem. Te "rurki" chyba były włożone wcześniej i dlatego jestem tu gdzie jestem. Teraz pora je zrzucić, założyć bojówki i się przetestować, taki mały poligon. A jak się nie uda, to się wycofam na z góry upatrzoną pozycję
P.S. Nienawidzę kolesi w rurkach
Cytat
i długo, dłuuuugo jeszcze w tym samym miejscu zostaniesz, skoro:
Cytat
mężczyzna równie dobrze kilt może nosić i niczego mu on nie odbierze;
Komentarz doklejony:
w sumie, to chyba nawet zostaniesz w tym samym miejscu na stałe :cacy
tyle, że w bojóweczkach
Cytat
Nie do końca... w bojówkach, w kilcie jaja się mieszczą, w rurkach już niekoniecznie
Cytat
Nie wiem, może, nie chciałbym, życie pokaże..
Poważnie. Serio pisze
te odciski pominę od czego
co za różnica rurki,bojówki jak wojować nie ma czym
Cytat
Ktoś te rurki lubić musi skoro mają takie wzięcie
A że wszystko jest dziś unisex... łatwiej opchnąć.
Cytat
Jak to mówią nasi bracia słowacy.. to se ne vrati, szczególnie w dzisiejszych czasach, gdzie już nawet mięso na hamburgera zaczynają hodować w laboratorium ;-)
Zresztą jak ktoś pracuje "głową" to ma problem z odciskami, jak ekstra dorobi odciski, to jest problem bo nie ma czasu, jak ma tylko odciski to głupi bo ma odciski. A jak ma odciski i lubi założyć rurki?
To już z pewnością znacie ;-)
Pozdrawiam!
Cytat
Hmm czasami sam się zastanawiam czy to nie jest ta dobra mina do złej gry, a czasem jak spojrzę na to wszystko chłodnym okiem i widzę tam siebie to śmiać mi się chce z własnej głupoty. (A jak sam wiesz emocji wcześniej była masa, dalej są). Bo jak to mawiają.. gdy gorzej już być nie może pozostaje się tylko śmiać
A gorzej już chyba nie może... moja Pani prosiła, błagała o szanse. Jak co poniektórzy napisali szanse się daje, a czy jak (jak też co poniektórzy napisali) nadaje się do życia po zdradzie? No a skąd że ja mam wiedzieć
Jak moja Pani chce odejść, niech idzie, ale aktualnie w walce o swój byt uczepiła się strasznie franca jedna
Z bilansu zysków i strat? Ktoś mi przepucował Panią, a ja teraz mam codziennie placek domowej roboty
Ja życze nam wszystkim ukojenia
Ktoś powie, że tym że jestem tu gdzie jestem, pozbawiłem się jaj, zero mężczyzny itp itd, tylko że tak naprawdę mojej jaja już były w zaniku dawno temu. Teraz została kwestia zrobić szybkie cięcie i odstawić (tylko czy to kwestia jaj czy szybkiej ucieczki) czy pozostać (spróbować odzyskać te przysłowiowe jaja, czy może samokatowanie). To pokaże czas. Pewne cechy, pewne wychowanie które niestety zassaliśmy z "mlekiem matki" są do zmiany, ale to trwa... temat na inną dyskusję. Oczywiście tym jej nie usprawiedliwiam, bo to jej świadoma decyzja, choć po akcji machała papierkiem od psychiatry że ma nerwice depresyjna czy depresje nerwicową :brawo
Czytając dużo wątków, na prawdę współczuję sporej grupie zdradzonych, bo toczą boje. Moja Pani mi tego nie ułatwiła bo od razu poszła w pokorę i skruchę, gdyby fikała była na wylocie od razu.
Niestety zdrada niesie za sobą piętno w psychice, można spróbować z kimś nowym, ale świadomość zostaje. Można zostać przy zdradzaczu przy założeniu że lepszy wróg znany niż nie znany.
Ja kierowałem się w życiu wspaniałymi wartościami, zostały zdeptane, czy odzyskałbym je przy kimś innym? Nie wiem, nie mówię, że nie.
Moja Pani zwolniła się z przysięgi małżeńskiej, automatycznie zwalniając mnie, co z tym zrobimy czas pokaże.
Chciała spróbować jak to smakuje, to spróbowała. Pan boczniak mamił, że nikt się nie dowie, nie ma ryzyka nie ma zabawy, szkoda nudno przeżyć życie... to na nudę nie narzekają.
O dziwo boczniak podobny do mnie :szoook, a i żonkę miał fajną... jakby byli mądrzejsi to byśmy się dogadali i nie było by tyle krzyku
Jak to mówią, życie bez przygód ma smak g..na
Ehhh
Komentarz doklejony:
Cytat
Albo wtedy zacznie robić torty, albo zmienię cukiernie
Cytat
Ale chodzi Ci o zamianę czy inne opcje ?
To jak z kotem - kanapowcem. W końcu jest mu wszystko jedno, byle tylko niczego od niego nie chcieli, a już na pewno nie myszy łowić!
Pozdrawiam.
Cytat
pewnie ją źle zdiagnozował :cacy
Cytat
jak nie wpadnie w nerwice depresyjną
no, ale jest odpowiedzialny:
Cytat
bo gdyby nie on, Matylda nadal pozostałaby świętą
Cytat
pytanie, czy żona boczniaka była by Tobą w ogóle zainteresowana na trzeźwo
Komentarz doklejony:
Cytat
może się pomyliła biedaczka
Komentarz doklejony:
diagnoza postawiona: winny zły boczniak i fakt, że Matylda po poznaniu go odkryła iż penis nie służy mężczyznom jedynie do sikania
Cytat
Zamianę, czworokąt, trójkąt, prawie każda konfiguracja byle tylko nie wpaść w rutynę
Myslaca
Cytat
W tym szaleństwie jest metoda, bo po radach waszych i dla rozładowania emocji dorobiłem się małego sześciopaka
amor
Cytat
Chyba nie sądzisz że to kupiłem?
Za to patrząc jak wszystkie chwyty dozwolone, jak w napływie emocji ją zwyzywam i wytrzepie to sobie załatwię zaświadczenie na zespół Tureta
Cytat
Za słowa tak, ona za rozłożenie nóg
Cytat
amor, daj żyć... zostaw chociaż fantazje
Pozdrawiam
Komentarz doklejony:
Cytat
Czyli kłamała jak mówiła, że nie mogła z nim dojść?
Komentarz doklejony:
Aaa i jeszcze że nie było jej nawet w połowie tak dobrze jak ze mną
Cytat
pewnie nie mogła z tego powodu, że:
Cytat
:cacy:cacy:cacy
Cytat
mówisz i masz
Z tego co widzę to większość zdradzonych osób woli żyć przeszłością. To co że mąż/żona mnie zdradzał/ła 3 lata non stop ale kieeeedyś to było nam dobrze. Wiec teraz pare ładnych słówek, troche czasu i znów bedzie jak dawniej. A te osoby które zdradziły wiedzą że gdyby kochanek/kochanka chciały inaczej to juz by ich tu nie było, no ale skoro mąż żona to frajer to zawsze jest to jakaś opcja zapasowa. Co sobie pobzykali to ich, wiekszych konsekwencji nie ma, troche postarania sie , pokajania i wraca do normy. Oj naiwni jestesmy , naiwni
Czy się zakochała? Pewnie tak, w końcu odpłynęła ode mnie. Ba Pan boczniak w jednym z smsów powiedział, ze nie mieli czasu poznać się lepiej, powiedzieć sobie więcej bo gdyby tak było na pewno zdecydowaliby być razem
Nie, nie żyje przeszłością. Może się kajać do woli, piec, sprzątać i robić szpagat w łóźku
Na razie uskuteczniam prace nad sobą. Myślę, ze w jej towarzystwie da mi to więcej niż w samotności. Bo jeśli życie pisze mi inny scenariusz, to psuje już nie być ciepłą kluchą. Dziś patrze na dzieciaki po tym czasie i wiem, że będę dla nich dobrym ojcem. Z ich matką bądź nie.
Trafiłem na to forum zdecydowanie za późno, ale może i dzięki temu bardziej świadomie.
Komentarz doklejony:
A wracając do słów "mogłem zdusić ten romans" z perspektywy czasu może i tak, ale patrząc na siebie w tym okresie, dostałbym rogi w innym
farmazon,twoja żona okazała pokorę,skruchę "kochaj ale sprawdzaj" żeby te placki ci nie zmydliły oczy
Trzeba pamiętać że życie po zdradzie nie jest proste,i jeśli ktoś się decyduje ma prawo czuć się skrzywdzony.
I po tych wszystkich bojach, walkach ze sobą, własnym upokorzeniem... Pytanie czy jest sens?
farmazon Powodzenia
Cytat
Jeszcze nie wiem...., ale postaram się tu kiedyś na to odpowiedzieć
Miłego dnia dla Wszystkich
Cytat
Może nie sama zdrada, a naprawienie tego co zdrada odsłoniła.
Cytat
Dla nikogo życie "po" nie jest proste.
Ani dla tych co zostają ani dla tych, którzy się rozstają.
A poczucie krzywdy musi mieć swój czas, trwające za długo zaburza nam widzenie na wiele spraw.
Cytat
Zawsze warto spróbować, chociażby dlatego aby móc powiedzieć, że zrobiło się wszystko ale nie wyszło.
Albo wyszło.
Powodzenia farmazon
Cytat
ani to dobre, ani złe, szczególnie jak stosowane bezmyślnie;
pokazuje jedynie, że w działaniach z automatu masz silną tendencje do stosowania rozwiązań siłowych ;
co więcej wierzysz w ich skuteczność, skoro byłeś tak przekonany, że ostrzejsze reagowanie wystarczy;
całkiem możliwe, że i w innych segmentach stosowałeś tą sztuczkę względem niej i działało; działa;
ot' zrobię awanturę pokrzyczę, zastraszę i mam spokój;
samo Twoje przekonanie, że gdyby ostrzej, to byłoby lepiej, świadczy jak bardzo jesteś przywiązany do stosowania tego rodzaju przemocy;
masz nad czym pracować;
problem w tym, że nie widzisz kompletnie realnie całej sytuacji;
pod tym pozornym płaszczykiem "sukcesu", jaki starasz się tutaj kreować, jesteś w czarnej D;
jesteś słabszy niż myślisz
Cytat
masz nad czym pracować;
To przekonanie wynikło po części z tego forum... gdzie jest ta granica? Czy jest?
Cytat
problem w tym, że nie widzisz kompletnie realnie całej sytuacji;
Staram się zobaczyć, nikt nie powiedział że będzie to łatwa i szybka droga
Cytat
jesteś słabszy niż myślisz
Tak , jestem słaby, zresztą jak byłem słaby przez lat naście, to nie obudzę się nagle z wielkimi "cojones", może coś uda się zmienić w tej materii?
I nie ma tu żadnego "sukcesu", raczej życiowa porażka, ale może reszte życia będzie choć namiastką tego "sukcesu", bo o całkowitym chyba nie ma już mowy, zresztą kto wie, życie lubi zaskakiwać, sami wiecie
Komentarz doklejony:
amor celne uwagi :tak_trzymaj
Cytat
co było pierwsze? Twoje działanie, czy forum?
Cytat
to zależy od Ciebie, co z tego wyciągniesz;
Cytat
ze mną Ci się sztuczka nie uda
Nie daj się wdrukować do swojej psychiki że jesteś agresorem albo słabą osobą.
Jesteś sobą, nie jesteś słaby bo działasz, nie stoisz w miejscu. Agresja towarzyszy nam od urodzenia, płacz dziecka to pierwsza reakcja aby coś uzyskać.
Krzyczcie na siebie na wzajem, to też jest forma komunikacji i nie jest to patologia byle nie było jej w nadmiarze. Uśmiech i krzyk wyzwala endorfiny oraz hormony, które wspomagają nas w utrzymaniu równowagi, jeśli je będziemy tłumić, nie będziemy żyć zdrowo.
Cytat
wdrukować? mylisz pojęcia, jak zwykle :cacy
to przekonanie o tym, że w jego działaniu nie było żadnych błędów, tylko "naturalne" reakcje, ma mu pomóc w poprawie relacji i zmianie rzeczy które doprowadziły do kryzysu w małżeństwie, a tym samym do zdrady? :cacy
Cytat
wszystko pięknie, ładnie, pod warunkiem, że stosowane świadomie i nie służy wywieraniu nacisku na innego człowieka
Cytat
W punkt, dodałbym jeszcze opad klapek z oczu, koniec wiary w księciuniów, księżniczki i żaby, i śmiech z siebie, że się w takie idiotyzmy wierzyło.
Dobra, bo mnie z roboty wyleją
Miłego dzionka for all
Cytat
Działanie, a później forum spowodowało pytania czy aby działanie wystarczające
Cytat
Nawet nie próbóje, serio pisze
Pzdr!
Cytat
uwielbiam to : "amor, ale Ty też" ;
nie gniewaj się, ale mi nie chce już nawet tego komentować;
Cytat
czy to znaczy, że mamy się nie dzielić swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami?
farmazon nie pyta jak wytrzymać, on chce odbudowywać
A co jest to każdy widzi.
Cytat
A co jest to każdy widzi.
a wpadłbyś na to w swoim pitowym geniuszu więcej niż psychologa i prawnika, że skoro skoro wiem, czym jest problem z agresją, to wiem o czym mówię i dziele się własnymi doświadczeniami?
"czy to znaczy, że mamy się nie dzielić swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami?
farmazon nie pyta jak wytrzymać, on chce odbudowywać"
Ale ja nie o tym, Amor....
Nie zrozumiałaś.
I nie "gniewam się", możesz komentować, albo nie komentować co chcesz z moich wypowiedzi, serio
Po to jest to forum; żeby wymieniać się spostrzeżeniami, ulżyć i pomóc tym, którzy znajdują się w "czarnej dupie", czyli nam wszystkim. Tu nikt nie ma 100% racji, chyba że sam sobie ją przyzna.
Pozdrawiam.
Cytat
Pozdrawiam.
wiem, że nie sugerujesz, że to ja sobie tą rację przyznaję
a termin "100% racji, rozczula mnie
to taka racja, którą ma się zawsze? przez całe życie? w każdej sytuacji ?
"wiem, że nie sugerujesz, że to ja sobie tą rację przyznaję smiley bo głęboko wierzę, że jesteś osobą która jest ponad takimi zachowaniami;"
Widzisz jak łatwo się pomylić, co do człowieka Amor?
Trzymaj się złośnico i miłego dnia
Ja muszę znowu do roboty, leczyć swoje skapcaniałe ego, więc sorry zostawiam Cię taką "rozczuloną", aż mi żal
Cytat
Tobie również
spokojnej pracy i pogodnego dnia
co się odwlecze, to nie uciecze;
tak, że i do tematu "100% racji" pewnie jeszcze kiedyś wrócimy
Cytat
Sorki
a to takie na pocieszenie:
Można odbudować a nawet trzeba.
Warunek to przebaczyć.
Życie zna przykłady przebaczenia. Cyt. ,, Kaznodzieja wygłasza niedzielne kazanie na temat przebaczenia. Po płomiennej przemowie pyta zgromadzonych:
-Ilu z was bracia przebaczy swoim wrogom?!
Mniej więcej połowa wiernych podnosi ręce do góry. Niezadowolony kaznodzieja kontynuuje kazanie. Mija 20 minut i znowu pyta:
-Ilu z was bracia przebaczy swoim wrogom?!
Tym razem zgłasza się jakieś 80% osób. Kaznodzieja zawiedziony wraca do kazania. 30 minut minęło. W końcu przerywa i pyta:
- Ilu z was bracia przebaczy swoim wrogom?!
Ponieważ wszyscy już myślą o obiedzie, podnoszą ręce do góry... Wszyscy oprócz staruszki z drugiego rzędu. Kaznodzieja pyta jej:
- Dlaczego nie chce pani przebaczyć wrogom?
- Nie mam żadnych.
- Jakie to niezwykłe, ile pani ma lat??
- 98.
- Niech pani wyjdzie na środek i powie wszystkim, jak to możliwe, żeby nie mieć żadnych wrogów.
Staruszka nieśmiało wychodzi na środek bierze do ręki mikrofon i mówi:
- Przeżyłam wszystkich skurwysynów! "
Cytat
Nie odbudować, a może wybudować... Gdybym chciał odbudowywać dalej pewnie błagałbym o miłość
Na razie zaczynam od siebie, z dobrą mina do złej gry
Cytat
Stanowczość i wyznaczanie swoich granic nie musi być agresywne.
Cytat
Komentarz doklejony:
i moze Ty powinnaś skorzystać z doświadczenia farmazona jak sobie z nią radzić.
Cytat
Cytat
No właśnie nie do końca wiem o co kaman z tą agresją?
Było, czasem jest we mnie sporo złości, wściekłości związanych z zaistniałą sytuacją ale nigdy nie przemieniła się ona w agresje. To że czasem wspomnę coś o "wytrzepaniu" to tak trochę daję upust swoim emocjom, że krzyczałem w kłótni? No bez jaj, jak emocje są tak duże a zdradzacz jeszcze pieprzy swoimi "tłumaczeniami". Ogólnie ja z tych łagodnych, za łagodnych. Agresje wypompowuje na rowerku
Cytat
Broń Cię Panie Boże
Wiem jedno, jakbym w mojej Pani wywoływał tyle emocji co w Was, to chyba by mnie tu nie było
Cytat
A no właśnie rozchodzi się o te emocje.
Farmazon, nie wrzucaj sobie winy, że za mało emocji było dlatego poszła w bok.
U mnie jak starałem się być twardy, raz w miesiącu jakieś kłótnie zapewniałem mojej księżniczce, to narzekała, że źle. Jak poszedłem z nią na terapię i dzięki niej zmieniłem swoje nastawienie to okazało się, że też źle jak się okazało bo musiała poszukać sobie dodatkowych bodźców na mieście.
Zdradzacz zawsze znajdzie wytłumaczenie swojego kurestwa.
Powolutku. Widzę, że usiłuje się dorobić ideologię do najzwyklejszego qrestwa, zakłamania i obłudy..
Zawsze jestem stanowczym w osadzie zdrady i będę konsekwentnie się tego trzymał
Ustalmy jedno...
Zdrada to nie błąd, pogubienie się i temu podobne idiotyczne tłumaczenia..
Zdrada jest zawsze w pełni ŚWIADOMYM WYBOREM, w pełni ŚWIADOMĄ decyzją osoby, która zdradziła. Koniec, kropka..
Jest bowiem wiele uczciwych rozwiązań problemów w związku czy też małżeństwie.
A na ich końcu,, jeśli żaden nie przynosi rezultatu - roztajemy się
Jest ostentacyjną oznaką braku szacunku do kogoś, kto szybciej dałby się pokroić niż miałby zdradzić
Uwłaczaniem inteligencji ofiary zdrady są te wszystkie tłumaczenia mające na celu uratowanie swojej dupy... Te wszystkie próby zwalenia winy za własny wybór na drugą stronę..
Osobną kwestią jest to, że jakże często ofiary zdrady łykają te wszystkie pierdoly niczym ryby głodny pelikan..
A całkiem spora grupa, co trąci wręcz, delikatnie mówiąc, głupotą, nie dość, że została skrzywdzona, to jeszcze jest gotowa za to przepraszać.. Aby tylko zdrajca z nią został..
Dramat dla zdrajcy zaczyna się dopiero w momencie, gdy nagle okazuje się, że kochanek zrejterowal, pokazując zakochanej idiotce, że była tylko waginą, służącą do wiadomych celów a mąż pokazał, że szanuje siebie i nie pozwoli sobie robić jaj że swojego uczucia.
I okazuje się, że nie ma już gdzie, do kogo i po co wracać
Nie ma co się rozczulać ani litować nad zdrajcami. Bo oni litości nie mieli.
Jak by wyglądała litość z ich strony gdyby kochanek złożył poważną deklaracje, to tutaj na forum jest sporo przykładów..
To nie Farmazon zdradził, to nie on kłamał, oszukiwal, manipulowal uczuciem i to uczucie wykorzystywał,...
Nie on za przeproszeniem nasral, nie on ma to sprzątać. Dał jej szansę, jego sprawa.
Wbijcie sobie do tych rozpalonych głów :
Udać to się ma nie Wam lecz zdrajcom. To oni mają na każdym kroku muszą udowadniać, że to, że nie zostali wykopani z Twojego życia natychmiast nie jest pomyłką.
Cała wasza postawa musi mówić, że jeden błąd, jedno najmniejsze kłamstwo, a litości mieć nie będzie..
Tylko aby taką postawę zachować, trzeba mieć siłę i odwagę.. A to buduje się latami poprzez systematyczna pracę nad sobą..
Farmazon, są sytuacje, gdy można próbować dać szansę.. Jeśli coś jest wynikiem jakiejś chwili utraty kontroli...
Jednak w Twoim przypadku tego nie było.. Byłeś oklamywany na żywca...
Dostałeś po dupie Ty, w ryj dostał kochanek...
Aczkolwiek nie wiem za co dostał piąchopiryne , bo czy to on coś Ci obiecywał, przysięgał? Przecież dla niego to była obca baba
Ba, zamiast mu obijać buzię, trza mu było skrzynkę whyski postawić.
Bo dzięki niemu zobaczyłes kim jest i do czego jest zdolna Twoja? kobita...
Ty masz zryta psychikę, latasz po psychologach, pewnie faszerujesz się tabletami.
A ona?
Jakie konsekwencje poniosła, co straciła? Przecież nadal z Tobą jest, Ty się starasz, chcesz to ratować...
Z tego co o sobie napisałeś, widać jak na dłoni, że działasz wbrew sobie, swoim zasadom
Wręcz przeciwko sobie..
Każdy dobry psycholog Ci powinien uświadomić, że takie postępowanie jest destrukcyjne..
A przyjęcie i demonstrowanie postawy kurzajki wrośniętej w stopę partnera w taki sposób, że tylko chirurg może to usunąć nie jest zdrowe,
Zwłaszcza dla tej kurzajki
Kochaj mądrze chłopaku.
Tak czy siak, życzę nie jej. Nie Wam ale Tobie powodzenia masochisto
Zmieniaj się dla siebie. Nie dla niej..
Bo jak znów wywinie Ci podobny numer (a wiesz, że może), to nie będzie ani jej, ani Ciebie..
Mądra miłość wymaga stanowczosci i konsekwencji. Tzn nie pozwala na wszystko tym, których kochamy..
Szanuj siebie samego i wymagaj szacunku od innych. Bo jeśli sam siebie nie będziesz szanować, to nikt inny również Ciebie nie będzie szanowal
Nigdy, przenigdy nie pozwól ani jej, ani każdej innej na robienie sobie jaj z Twojego uczucia,,,
Widzisz, kobiety są lase na komplementy. Te, które słyszą od męża nie mają takiego działania jak te, które słyszą od innego faceta.
Niejedna boleśnie się o tym przekonała, gdy rozwaliła swoje małżeństwo..
Trzymaj się..
Komentarz doklejony:
EDIT
W naszym społeczeństwie wzorcem jest Matka Polska - z męczeńska miną wychowującą gromadkę dzieci...
Dlatego nawet w sytuacji, gdy wina kobiety ( zdrada ) jest bezsporna i oczywista, chcąc uniknąć stygmatyzacji jako złej i niedobrej żony - niewierna żona dokonuje karkołomnej relatywizacji winy.
Otóż wg niej x lat temu, nie otrzymała od męża na pierwszą rocznicę ślubu prezentu w postaci Ferrari lub pierścionka z diamementem
Tak to nieszczęsną żoną wstrząsnęło, że jej głębokie uczucie do męża wygasło, a zatem wobec braku uczucia do złego męża, była ona uprawniona do nawiązania romansu.
Zły mąż - po wykryciu romansu - zamiast wyautować się z domu i pokornie płacić alimenty, pogonił kochanka.
Kochanek przecież to człowiek szlachetny i wysokiej kultury, który tylko dlatego nie chce związać się z kochanką pomimo wielkiego uczucia, gdyż nie może zostawić dzieci ze złą i zołzowatą żoną, ani nie chce odbierać dzieciom niewiernej żony ojca.
W rezultacie mamy odpowiedź
1. Winnym rozpadu małżeństwa jest zły mąż
2. Do zdrady nie doszło, gdyż wcześniej już małżeństwo rozpadło się z winy męża.
3. Tylko z winy męża, który stanął na drodze jej szczęścia, zdejmując z romansu odium tajemnicy, obijając przy okazji facjate jej lubelskie, nie może związać się z kochankiem
Czyli
Za wszystko odpowiada perfidny mąż
Cytat
No prawda jest taka, że jak ktoś ma galaretę zamiast mózgu, to co byś nie zrobił zawsze będzie źle.
ed65 dzięki za komentarz.
Cytat
Dostał bo po pierwszej wpadce, jak się z nim skontaktowałem, to płakał, że odpuszcza
Dziś gdybym był wtedy, dostałby właśnie tą butelkę i walizkę, no właśnie dziś
Cytat
I tu był/jest pies pogrzebany... dzięki
Uczucia ewentualnie mogą jeszcze czasami pochodzić z kosmosu lub fruwać w powietrzu wokół faceta
A kobiety łase na komplementy to chyba taki gatunek ...hmm... łasice ?
Ja jestem w bardzo podobnej sytuacji jak farmazon, tylko rok poźniej.
Cała sytuacja mnie tak potargała, że jestem bankrutem finansowym i emocjonalnym.
Na chwilę obecną to mój zdradzacz chodzi częsciej do psychologa niż ja sam.
Zostaje obwiniany przez nią za rozpad pożycia małżeńskiego, który usilnie utrzymuję.
To ja utrzymuje stan " wojny " w domu jej zdaniem.
Dzisiaj to ja czuję się jak ten zły a z domu muszę się wyprowadzić zostawiająć większośc rzeczy i dziecko. :kapitulacja
Cytat
dokładnie tak
Cytat
To ja utrzymuje stan " wojny " w domu jej zdaniem.
gro osób ma taką głupawą tendencję do obrzucania winą, zamiast realnego, trzeźwego spojrzenia na problem; w tym i swój udział w rozpadzie więzi; i trzeźwą ocenę udziały drugiej strony;
Cytat
tym których kochamy i nam samym;
ot cała różnica w moim postrzeganiu;
Komentarz doklejony:
Cytat
bo dajesz się wciągnąć w głupawą grę "czyja jest wina"
Tak naprawdę to chyba najważniejsze to to:
Cytat
Wręcz przeciwko sobie..
Największy problem chyba w tym, że sporą część życia robiłem wiele rzeczy wbrew sobie. Niestety są to zachowania utrwalone we mnie przez lata. Patrząc na profil zdradzonego czyt. mnie po latach widzę to doskonale. Rodzice się rozeszli, ojciec alkoholik (więc miał wyj.ane na moje uczucie) a mama, no cóż chciała wychować jak tylko mogła najlepiej, ale niestety zamiast odcinać od swoich negatywnych uczuć trochę je zrzucała, a i miała bardzo brzydką manierę, karania emocjonalnego w połączeniu od razu z bólem serca, głowy, umieraniem jak tylko coś ją miało "zranić" i tym sposobem nauczyła mnie, że nie można swoich emocji uzewnętrzniać, bo emocje ranią innych... tak, że jak popatrzę na siebie to DDA bohater jak nic. Ba
Mam świadomość, że przede mną wielka praca, bo tego co nabyłem, co utrwalało się we mnie latami nie da się od tak skreślić i przestawić klapki w mózgu na inny tor.
Ciężko zacząć myśleć o sobie, jak się większość życia myślało o innych.
Czy uda nam się uratować małżeństwo? Szczerze nie wiem, bo spustoszenie w głowie jest wielkie, a nie wiem czy będę umiał już funkcjonować na nowych torach?
Na terapii, wyszło że rozjechaliśmy się już spory czas temu... może właśnie ból jest tym większy, że już ładną chwile temu sam to po części sam to stwierdziłem i proponowałem terapie i co? Dostałem "szpica" ze szpilki prosto w jaja
Może moje uczucia były wyidealizowane ale były, a teraz jest jak to ktoś stwierdził powyżej czarna D
Ale dojrzewam se powoli i zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie. Może na kolejne okrągłe urodziny zamiast czerwonego kabrioletu w ramach kryzysu wieku średniego sprawie sobie coś innego
Dominik36 dałeś ciała, że zacząłeś jedno, zanim skończyłeś drugie (oczywiście mądry polak po szkodzie), ale tak czy inaczej życzę Ci pozytywnego ułożenia spraw, jakkolwiek by to brzmiało...
Komentarz doklejony:
Mały update :-)
Zastanawiam się czy to ja jestem dziwny, czy po prostu wychowałem sobie małą rozkapryszoną i roszczeniową dziewczynkę...? I chyba w dłuższej perspektywie czasu to jednak równia pochyła w dół...
W zasadzie mija pół roku (no właśnie czy to standard że człowiek tak liczy, odlicza itd?) i czy jest jakiś progress? Myślę, że we mnie tak. Zwolniłem w życiu, nie zacieram się wszystkim, staram się podejść do wszystkiego na spokojnie, szanować zdanie innych, ich odmienność, ale też nie dać sobie wejść na głowę. Oczywiście dalej miotają mną skrajne uczucia, ale staram się w jakiś sposób nad nimi panować. Fakt faktem, że strefa intymna trochę u mnie siadła, no i tak jak wiadomo Ż nie jest już na "cokoliku". Pewnie mam problem z okazywaniem większych uczuć, ba, nawet na pewno, ale chęci są... Jest ta terapia, którą traktuję z jednej strony jako rozliczenie z przeszłością (bo fakt, że rozjechaliśmy się nieźle już jakiś czas temu). ale też jest to forma nauki komunikacji między sobą bo tu też leżymy i kwiczymy. I tak większość poważnych rozmów kończy się kłótnią. Ż z czymś wyjeżdża, a ja obrona i atak... (u mnie niby progres bo kiedyś, na klatę i dalej w życie) No ale do niczego to nie prowadzi... I mam świadomość, że dłuuugi proces przed nami.
Po ostatniej "ostrej" wymianie zdań Ż stwierdziła.. od kiedy stałem się taki pewny siebie... hehe dobre. Ale wczoraj w łóżku, mówię, że widzę że ją coś nosi to niech wali, pogadamy.... I słyszę jak to wg niej wszystko idzie w złym kierunku, że wg niej nie ma progresu i ona już przestaje się starać (hehe kolejne dobre sobie), że skoro powiedziałem że daję szanse i na terapii mówię o tym i o szacunku, to już nie powinienem wracać do tematu a najlepiej zapomnieć. Oczywiście, jacy to nie są inni mężowie (taki tekst mnie maksymalnie wkur...) a najlepsze, że ja nigdy nie przytuliłem, złapałem za rękę, powiedziałem dobrego słowa :szoook .... i mówię Ż czy ty już aż tak się rozjechałaś, tak byłaś ślepa, że nic nie widziałaś? Nie usprawiedliwiam siebie, ale słów i komplementów jej ode mnie nie brakowało. Ale jak to ktoś pisał na forum, mąż to się nie liczy, on musi z przyzwoitości a obcy to co innego
Może faktycznie za często drążę temat temat, może jak mnie złapie to jestem nie do życia "dla niej" . Ale jak dawałem "szanse" dodałem też że jest tam taka mała *
* W związku z szansą, przede wszystkim pracuje nad sobą i dostaniesz nowy obrazek, a czy on Ci się spodoba czy nie to już nie zależy ode mnie.
Obrazek się chyba nie podoba
Pozdrawiam Was
P.S. Aha jak się pojawi ktoś nowy i dostanie porady żeby zajął się sobą a najlepiej poszedł w sport, to zaznaczcie tylko wiążące się z tym niebezpieczeństwa i żeby robił to na spokojnie... bo ja właśnie jestem na rehabilitacji
Cytat
Obrazek się chyba nie podoba smiley
A dziwisz się Farmazon? księżniczka na ziarnku grochu ląduje na dmuchanym materacu...
Dałeś szansę i teraz bijesz się o to, by ta szansa była na Twoich warunkach... Nie za późno? Nie trzeba było zacząć od tego, by jasno wyklarować co w Tobie siedzi? Czemu to Ty znowu "rozkminiasz" wszystko? Co robi "Ż"? Kobinuje, jak wyszarpać z bałaganu jak najwięcej dla siebie? Przecież to ona powinna czekać, ile jej dasz...Nie odwrotnie.
Cytat
A ktoś Ci mówił, żebyś na bungee skakał? Nie wystarczyło popływać, albo na rolkach pojeździć? Wszystko w nadmiarze szkodzi Farmazon :cacy A jak się przed tym tylko ściskanie pilota trenowało, to i za szybki spacer może zaszkodzić
Trzymaj się i nie poddawaj
Rehabilitacji już nie długo nie będziesz pamiętał, a ile radochy
Założyłeś że jeżeli nie zdradzi ponownie to terapia przyniesie ,,żyli długo i szczęśliwie"?niestety efekt może wyglądać inaczej,a terapia pokaże że nie samą zdradą człowiek żyje i sa inne problemy/nie/do przeskoczenia.
Cytat
Obrazek się chyba nie podoba
A Tobie się podoba to co widzisz,czujesz,odbierasz?
Cytat
No największy problem w tym, że cholera dojrzewam długo ;-) Otwieram oczy, dochodzę do wniosków w momencie, w którym inni już to pewnie osiągnęli, dlatego czasem lipa, że czas mija a ja się nagle budzę i zamiast kroku w przód, robię krok w tył. I to rozkminianie za kogoś... ehh. Ale jako, że to jeden ze zdiagnozowanych moich "problemów", walcze, walcze ;-)
Cytat
Nox
Cytat
Właśnie nie. W ogóle w tym momencie nie myślę o jakiejkolwiek powtórnej zdradzie i tym podobne. Szczerze zdrada to była jedna z rzeczy której obawiałem się najbardziej... i poszło, tak że jakby nie było, cholera w tej materii ciśnienie ze mnie zeszło niezłe. Jak to mówią najgorszy jest ten pierwszy raz ;-)
Terapia jest swego rodzaju oczyszczeniem, szukaniem tego co było przed, szczerze mówiąc tematu zdrady aż tak bardzo nie poruszamy. No chyba, że mam ciśnienie, to tak kontrolnie żeby odpuścić. W terapii szukam też komunikacji, próby naprawinia/nauczenia się komunikować, nawet po to, że gdybyśmy mieli się rozejść to mamy jeszcze dzieciaki, wiec ze względu na nie ta komunikacja będzie ważna co by do siebie za każdym razem nie rzucać mięsem.
Cytat
Jeśli chodzi o mnie,o obrazek siebie samego, to nawet tak. Na prawdę zmieniłem podejście do siebie i innych. Wyluzowałem, jestem spokojniejszy. Staram się nie dusić w sobie emocji i wyrażać swoje zdanie, godzę się ze zmiennością życia
Ale ogólnie tak, podoba mi się.
Kosztowny ten obrazek, ale i tak do "topowych" malarzy mu daleko
Pozdrawiam!
Cytat
znaczy tatuś, a nie partner
Cytat
ale to Ty komu dałeś tą szansę z "gwiazdką", jej czy Wam?
Cytat
czyli nadal brak bliskości/partnerstwa i każdy sobie rzepkę skrobie;
Cytat
60% tatuś, 40% partner, z próbą wzrostu na partner bo kiedyś było 80/20
Cytat
Cholera... jej, mi, tylko gdzie w tym "Wam"
Cytat
i tak to w sumie wygląda. Ja walcze z sobą o siebie, ona walczy ze mną i żadne nie chce popuścić. Kurde jak dwa pitbulle trzymające się za gardła. Ehh
amor po cichu czekałem na Twojego posta
Farmazon, po co się szarpać? Żonka śmie wypominać? Ja bym się kiedyś tłumaczył, wściekał, nakręcał swoje emocje. I przeszło mi. Nie wiesz co może zaboleć Twoją żonę? Otóż jak są i inni mężowie to są i inne księżniczki. Ta Twoja musi spaść z piedestału. Strasznie włączyła mi się bezczelność( jak Tobie pewność siebie) , tekst by brzmiał " Baśka miała fajny biust i sama by przyszła się przytulić"
Ta Twoja sierota nie potrafi sama się przytulić? Gęby nie ma i nie powie"przyjdź do mnie" ? Tylko warczy? Z księżniczki robi Ci się jędza. Ona by potrafiła Ci wybaczyć zdradę? Chyba nie, nie wybacza dużo mniejszych spraw.
Chcesz mieć normalnie? Wymagaj.
Cytat
a zapytałeś na wstępie dokąd tak biegną?
byś na budowie trochę pustaków poprzerzucał, pożytek byłby z tego
Cytat
Cytat
Zdradziła Cię i jeszcze Cię atakuje? poniża Cię?
Wciąż jej na to pozwalasz to i masz. Tak już zostanie. Chyba jesteś dla niej totalną pierdołą, której można skakać na głowie.
Cytat
To nie mów nic przy niej na terapii, bo wszystko co powiesz będzie wykorzystane przeciwko Tobie
Cytat
Cytat
Chyba powinieneś zrobić porządną ocenę waszych relacji do tej pory i zastanowić się porządnie nad sobą. Wydaje mi się, że każda siksa zawsze będzie skakać Ci po głowie bo wciąż jesteś uległy jak baba.
Ratowanie związku za wszelką cenę kompletnie się nie kalkuluje, to nie Ty masz ratować tylko księżniczka, która Ciebie upokorzyła jako mężczyznę i robi to nadal;
Cytat
Oj Ty ...
Apoll Ci już wszystko ładnie posumował:
Cytat
Ta Twoja sierota nie potrafi sama się przytulić?
Dorosły człowiek ma potrzebę przytulenia się, to podchodzi i się przytula.
Gorzej jak tatuś wszystko wie i zrobi lepiej
Cytat
"jakie to nie są te inne żony, że ich mężowie ciągle do nich lgną by się tulić? "
ciągle wpatrzona w innych i poświęca im więcej czasu niż Wam?
ciągle zainteresowana innymi zamiast skupić swoje siły i poświęcić swój czas na budowanie własnej dobrej relacji z partnerem, na organizowaniu Wam fajnych chwil, przeżyć, na skupienie się na trosce o Was i waszą teraźniejszość i przyszłość?
kochasz? puść wolno
niech idzie i sprawdza, czy z jej postawą uda się jej wybudować choć namiastkę tego (czego tym szczęśliwym żonom zazdrości) z kimś innym;
tylko, że niech liczy się z tym, że Ty też nie będziesz stał w miejscu, marnował swój czas i czekał na to, aż wydorośleje i załapie, że nic samo nie spada z nieba i jak dbasz tak masz;
Cytat
Oj nie ma, nie ma. Księżnej się wydawało, że to facet ma o nią zadbać a ona tylko machnie ręka na tak lub nie... oczywiście ktoś jej na to przyzwolenie dał
Cytat
Spadła, tylko...
Cytat
Właśnie, wymagam od siebie, od dzieciaków itd a tu bryndza, tylko zastanawiam się czy nie wymagam bo ciągnie się to za mną od dawien dawna, czy w tym momencie nie wymagam bo powoli zaczyna mi to wisieć...
York
Cytat
Biegali w kółko
Cytat
Ratowanie związku za wszelką cenę kompletnie się nie kalkuluje, to nie Ty masz ratować tylko księżniczka, która Ciebie upokorzyła jako mężczyznę i robi to nadal;
Właśnie to robię, a jako, że przeżyłem niezły wstrząs, w szybkim tempie miotałem się ze skrajności w skrajność, to teraz postanowiłem zwolnić, przyjrzeć się temu, zweryfikować, przewartościować i coś podziałać w tym temacie, a w szczególności z sobą bo jak widać większość tego g... mam na własne życzenie, a zmiany osobowe to nie lekka sprawa, więc mam tego świadomość i mam też czas
Cytat
niech idzie i sprawdza
Codziennie wchodząc do domu, nie domykam drzwi
Mam świadomość, że w tym momencie zbudowanie dobrej relacji opiera się na szacunku, budowaniu emocji i wielu innych czynników, które z motylkami w brzuszku nie maja nic wspólnego i o większej "chemii" na razie nie ma mowy. Pozostaje jeszcze kwestia wymagania tego wszystkiego (po mojej stronie). Trzeba na to czasu, ale tak jak piszecie nic na siłę i za wszelką cenę i dokładnie mam takie samo podejście. Dlatego cóż, sprawa rozwojowa
Cytat
W ten sposób to nawet myszy się nie pozbędziesz, a tylko Ci robactwa więcej nalezie
Cytat
Farmazon, powiedz mi chłopino do czego ten długi proces ma w końcu doprowadzić?
Czy to nie jest tak, że jednak wciąż żonę kochasz i łudzisz się, że w jej oczach zobaczysz kiedyś miłość?
Niestety, według mnie, im dalej w las tym mniejsza szansa na kolejne motyle w brzuchu. Wszyscy się starzejemy i uniesienia młodości nie są już do powtórzenia w dorosłym życiu - przeszkadza nam w tym ...życiowe doświadczenie, którego brak młodym i naiwnym.
Codziennie stajesz dumny do boju o lepszego siebie, ale wydaje mi się, że gdzieś tam głęboko chcesz jej pokazać, że się zmieniłeś, że jesteś bardziej męski, stanowczy itd. czyli, że...robisz to wszystko dla niej a nie dla siebie.
Komentarz doklejony:
Dobrze zauważyłeś, że po zdradzie inaczej się patrzy na innych ludzi i związki. To chyba przez to, ze opadają "łuski romantyczności", że tak powiem :-)
Z jednej strony, żal, że już romantycznie raczej nie będzie a z drugiej jakoś tak spokojniej patrzy się na życie, o jedno złudzenie mniej.