Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
minał miesiac. do wczoraj było super - jak przed ślubem. seksu wiecej niz przez ostatnie 15 lat chyba razem wziete. milosc rozkwitla. a w weekend wszystko poszlo się zmieniło.
Jednak baby po 40 dostaja syndromu wscieklej p...y. Po prostu telenowela. Jak ochłonę to może dokończę.
Max, tak jak już pisałem, czy uważasz za zupełny przypadek, że akurat CI goście zostali aż nikogo innego nie było?
Swoją drogą, jeżeli gospodarz imprezy idzie już spać, to jest to sygnał dla niedobitkow że mają się ewakuować.
No chyba że gospodarz to znany gbur i burak.
Max, jesteś pewien że tylko do trzech razy sztuka?
Lepiej dodaj do na niepewność co do stanu aktualnego,
hurricane,
To zależy od tego czy przyszli w odwiedziny Pana czy Pani domu czy obydwojga, oraz przez kogo czują się zaproszeni...
Komentarz doklejony:
Jakoś nie przejmowali się Panem domu, skoro robili to w jego domu, pod jego obecność, świadomi że może się obudzić i ich zaskoczyć.
Max byłeś "trup" po imprezie? Może Ci coś dosypali?
Nick dnia grudzień 02 2016 11:13:28
Max, tak jak już pisałem, czy uważasz za zupełny przypadek, że akurat CI goście zostali aż nikogo innego nie było?
raczej nie przypadek z ich strony. Co prawda "partnerka"małzonki zaklina się że to tak wyszli ale mam do tego zapewnienia pewien dystans
Cytat
Swoją drogą, jeżeli gospodarz imprezy idzie już spać, to jest to sygnał dla niedobitkow że mają się ewakuować.
No chyba że gospodarz to znany gbur i burak.
wypraszam sobie - to nie forum o savoir-vivre
Cytat
Max, jesteś pewien że tylko do trzech razy sztuka?
Lepiej dodaj do na niepewność co do stanu aktualnego,
trzeciego razu o którym się dowiem po prostu już nie zniosę (poprzednich tez myslalem ze nie ale jakos na razie daję rade...) a na pewno nie daruję
Cytat
Max byłeś "trup" po imprezie? Może Ci coś dosypali?
bez tak daleko idących teorii spiskowych, brzozy w domu też nie mamy . ja zasadniczo wiele nie piję a jak już coś (co miało w sobotę miejsce) to niestety słabą głowę mam , szybko odpadam i spać idę więc raczej nikogo to nie zdziwilo że się ewakuję...
Max wybaczasz nawet nie wiedząc co. W tej chwili nie podejmuj żadnych wiążących decyzji. Dowiedz się co planuje żona. Jestem przeciwnikiem inwigilacji ale ... . Dyktafon zostawiony w domu w miejscu z którego żona prowadzi rozmowy, w samochodzie, włożony dyskretnie do torebki może szybko dać Ci odpowiedź co dalej.
Ad bazyl61.
w klimatach inwigilacji to ja co najmniej ostatne pół roku (vide mój poprzedni temat) dzialalem i szczerze powiedziawszy mam tego dość , to nie jest dla mnie sytuacja komfortowa.
Przez ten czas (w końcówce z profesjonalnym wsparciem) nie wyszla żadna sprawa poza stałym kochankiem - mam podstawy by sądzić że rzeczywiście teraz po prostu się zapomniala. . Może jestem naiwny ale daję kolejną, ostatnią szansę.
Bo dawac szansę też trzeba z głową, nigdy bezwarunkowo. Max po wykryciu pierwszej zdrady twoja żona otrzymała od Ciebie miesiąc miodowy, po wykryciu drugiej zezwolenie na sex grupowy. Co ja powstrzyma przed trzecią skoro po dwóch pierwszych tylko zyskiwała.
Jeżeli zdecydujesz się na trójkąty, to zacznij od żony kochanka. Żona i kochanek mają miesiąc na namówienie jej albo informujesz ją o ich trzyletnim romansie. Przez miesiąc żona ma taka adrenalinę, że hej. A czy ty skorzystasz to już inna sprawa. Kilka samotnych wyjazdów tez Ci nie zaszkodzi - przecież nie zabiera się drzewa do lasu.
Nie no nie może przelecieć żony kochanka bez jej orientacji w terenie. Max nie po to ją osłonił, żeby ją teraz w coś wrabiać;
Zagranie bardzo ciekawe, tyle, że skończy się tym, że kochanek, zobaczy, że sytuacja patowa, nie wytrzyma i sam ją uprzedzi np. wciskając kit, ze żona Maxa go uwiodła, a potem zboczeńcy go szantażowali, żeby jeszcze żonę namówił na sex party;
Yorik nie chodzi o to aby przeleciec żonę kochanka ale aby postawi żonę Maxa w dziwnej sytuacji. NIech zacznie się zastanawia co zrobiła i jakie mogą tego byc konsekwencje. I jeszcze jedno max trójkąty to Ty żona i jakaś jej koleżanka lub fajna młoda laska. Z tego układu to głównie ty masz miec przyjemmnośc nie żona.
1. nie jestem trollem. Jeżeli ktoś uważa inaczej -jego problem.
2. nie mam fiksacji na punkcie seksu grupowego czy jakichkolwiek jego modyfikacji. Owszem żona się potencjalnie zgodzila ale to na zasadzie zadośćuczynienia . Aha - nie wiem skad przekonania ze ja facetow do łóżka chce zaprosić....
Nie wiem czy do tego dojdzie, to jakaś tam moja fantazja, niewykluczone ze nigdy nie będzie zrealizowana.Na pewno nie jest moim priorytetem i na tym etapie ten aspekt jest nieistotny.
3. Sprawa poprzedniego kochanka , mojej &jego żony jest dla nas zamknięta. jest dokladnie tak jak to planowalem.
4. Jak napisałem -pewnie jestem idiotą ale daję kolejną szansę. Ja znam mimo wszystko moją żonę najlepiej, ja z nią żyję i to my ewentualne konsekwencje naszychbdecyzji ponosimy. Tak więc za kolejne rady w typie gangabangu Murzynów czy sposobów dobierania sobie kochanek uprzejmie dziękuję
5. Głownym problemem dla mnie jest (oprócz samczej wściekłości na obce fiuty w niewłaściwym miejscu) brak zaufania do żony. To można odbudować, proces szedł w dobrym kierunku, szkoda że jedno głupie wydarzenie to popsuło.
Na forum się zapisałem bardziej żeby się powyżalać - nie chciałem przed nikim znajomym a i przy okazji mogłem z Waszych doświadczeń skorzystać. O ile przy pierwszej sytuacji to było pomocne, to teraz naprawdę w stronę onetu to idzie
Ja mam caly czas huśtawki nastroju, szczęśliwe dołów jest coraz mniej.
I jeszcze jedno -nasz związek przed odkryciem zdrady był jak zombie - wydawało się z zewnątrz że jakoś funkcjonuje, ale tak naprawdę był martwy w środku. Teraz jest pelen życia - przy tym trudny i bolesny, ale zdecydowanie wolę to niż podtrzymywanie pozorów. Jeżeli się nie uda -trudno zawsze można to skończyć, ale szanse na lepszą przyszłość są.
I jeszcze raz - żadnych więcej rad nt seksu grupowego, proszę
I jeszcze jedno -nasz związek przed odkryciem zdrady był jak zombie - wydawało się z zewnątrz że jakoś funkcjonuje, ale tak naprawdę był martwy w środku. Teraz jest pelen życia - przy tym trudny i bolesny, ale zdecydowanie wolę to niż podtrzymywanie pozorów.
To są chwilowe rzeczy. Pierwsze emocje. Za dwa trzy lata będziesz też patrzał i myślał inaczej. Jeszcze wiele rzeczy pojawi się w Tobie. Powinieneś to wiedzieć i o tym pamiętać.
Zdrada definitywnie zabija związek. Jeśli Twój był beznadziejny,pozbawiony uczuć i emocji, obydwojgu szczęścia nie przynosił, to dużej straty nie masz.
Moim zdaniem. Można po zdradzie zbudować związek, z tą samą osobą, ale trzeba go zbudować na nowo. Jest tylko jedno małe ale, żeby to się udało, dwie strony muszą nad tym ciężko pracować. I bardzo musi zależeć tej osobie, która zdradziła. Bo bardzo będziesz wyczuwał i brał do siebie wszelkie pozorowane akcje. Jak znudzą się jej starania i będzie wracać do relacji sprzed zdrady, automatycznie to odczujesz. Czysty instynkt. I znów przygniecie Cię pustka/ i ta świadomość zdrady będzie w Tobie siedzieć i będzie Cię przygniatać. I tego niczym nie zagłuszysz. Przynajmniej ja nie wiem, czym by można.
I to nie to, że partner/partnerka się nie otworzy i nie zbliży, Ty się nie otworzysz i nie zbliżysz.
Chcesz budować na nowo, a pani małżonka sama jeszcze nie wie czego chce i przesuwa Twoje pod swoje(bo byłam pijana), to zacznij od ustalenia granic. Nie w sferze zachowań (grupowe, trójkąty itp), tylko w sferze wartości.
Przesuń wierność z granicy obyczajowości (przekonania iż będąc w małżeństwie należy być wiernym) na właściwe jej miejsce. Uzmysłów małżonce i przede wszystkim sobie, że Twoja wierność i lojalność , to jest Twoja zaleta, bo w dzisiejszym świecie niewielu na nie stać. Wierność i lojalność, to jest z Twojej strony dla niej dar i prezent, który w swej głupocie zniszczyła, miała za nic i zdeptała. Więc Ty teraz już nic nie musisz. Ty teraz co najwyżej możesz, jak będziesz miał kaprys, ochotę, czy uznasz, że warto jeszcze raz zaryzykować.
Ceń to co w sobie masz, i postaw jasno sprawę, że ofiarowujesz to tylko tej osobie, która będzie w Twoich oczach tego warta, aby jej tak wiele z siebie dać, ofiarować.
I niech myśli, niech kombinuje, co z tym fantem zrobić. Teoretycznie jak zmienisz swoją postawę, powinno to zmusić Twoją małżonkę do myślenia i zmiany zachowań. Co się wydarzy? Nie wiadomo. Dużo zależy od niej i jej postawy. Ty musisz pamiętać o tym, aby chronić siebie.
I nie zachowywać się po zdradzie tak, jakbyś nagle klejnoty rodowe stracił.
Cytat
trzeciego razu o którym się dowiem po prostu już nie zniosę
Teraz jesteś na świeżo, więc jeszcze w lekkim szoku. Za jakiś czas dopiero odczujesz tak naprawdę , jak już te dwa razy dały Ci popalić. Jak poleciały po poczuciu własnej wartości i w przypadku mężczyzn po tyle głowy.
No jak się wszystkim zachciało a tobie odechciało to co sie dziwisz
nie denerwuj się nikt tu cię specjalnie nie wkurwia a trochę uśmiechu nie zaszkodzi...
Teraz jesteś na świeżo, więc jeszcze w lekkim szoku. Za jakiś czas dopiero odczujesz tak naprawdę , jak już te dwa razy dały Ci popalić. Jak poleciały po poczuciu własnej wartości i w przypadku mężczyzn po tyle głowy.
no to już odczułem i nie mów mi że może być jeszcze gorzej
rozmawialem z nią. zamurowało , ale się zgodzila. do ustalenia szczegóły, ale wstępnie porozumienie jest...
mnie to nawet zaczyna kręcić, w takiej konfiguracji to nie zdrada -przynajmniej z mijego punktu widzenia....
Może się mylę ale w obecnej sytuacji i tak za wiele nie ryzykuję.
Ciekawe, że po zdradzie mojej połowicy też pojawiły się u mnie ciągoty do swingu i trójkątów z udziałem mojej zdradzaczki. Czy jakiś tutejszy psycholog może się do tego jakoś odnieść, że zamiast miłości pojawia się chęć uczestniczenia w kontrolowanej zdradzie?
Haka
Zamiast miłości?
Ja psych nie jestem ale temat kiedyś mnie intrersował.
Mam wrażenie że zanim pojawiły się ciągoty były fantazje.Niezaspkojone bo przecież miłość kwitła.Zresztą jak zaproponować żonie takie atrakcje,nie każdy ma odwagę no i myśli o konsekwencjach i ,,wyłączności''
Po zdradzie wychodzi na to że partnerka nie będzie z oburzeniem przewracać oczami na propozycję skoro zrobiła miejsce dla kogoś z zewnątrz w związku.
Czyli jej fantazje zostały wdrożone.
Komentarz doklejony:
No i ten rodzaj atrakji nie wyklucza miłości do partnera bo gdyby tak było to partner byłby tylko balastem w dobrej zabawie.
Yorik:
Maxprot, nie budziła cię, bo pewnie chciała, żebyś się wyspał smiley
Czy jednak gdybyś dołączył, wciął byś się między wódkę a zakąskę ?smiley
Też tak to obstawiam, jeżeli brakuje jej trójkątów dlaczego z koleżanką nie zaprosiły Ciebie zamiast partnera koleżanki.
Kolejne, Jenka:
Cytat
Maxprot, mam wrażenie, że zmierzasz w niewłaściwym kierunku, ale być może musisz spróbować, żeby samemu zobaczyć, że... zaspokojenie tej ciekawości pozostawi jeszcze większy ból i obrzydzenie już nie tylko do niewiernej partnerki, ale i do siebie...
Czy naprawdę tego potrzebujesz? Nie zawsze po takim doświadczeniu poczujesz się lepiej.
Nick napisał że swingowanie jest dla twardych, od siebie dodał bym lub głupich. Była tu kiedyś historia dziewczyny co zmarło jej dziecko a mężuś swingował, wielu na pewno pamięta. Czy możemy mówić o uczuciach, więzi, i gdy tą więzią dzielimy się na prawo i lewo?
Ponownie Yorik napisał:
Cytat
Też mi się tak wydaje. nie dla związków z problemami, które może tylko powiększyć; To nie jest zdrada, ale właśnie coś opartego na lojalności; dbaniu o siebie i przyzwalaniu na to co sprawia przyjemność; na zasadzie- nic bez Twojej wiedzy i pozwolenia na to co Cię może zaboleć;
Też tk uważam z kałuży chcesz wejść w bagno.
Wiesz max to może na początek doświadczenie. Może na początek niech Twoja gwiazda zaproponuje pani od trójkąta nową chyżą trójkę Ty, żonka i poprzednia uczestniczka.
Na stówę obstawiam że gość najchętniej by Ciebie obił. Jak dla mnie dopasowujesz się do tego co ona proponuje. Tylko czy to jest miłość?? Jak dla mnie nie ale podobno można kochać kilku partnerów. Jak by co wrzuć film na YT zobaczymy kto się lepiej bawi. W przypadku czterech kółek obawiam się że będziesz siedział z boku
A o czym mamy pisac. Każda z opisanych na tym forum zdrad jest inna, jednak schematy zdrad i ratowania związku po zdradzie są podobne. Jednak Ty nie przyjmujesz tego do wiadomości. Piszemy więc o trójkątach. Może nie jest dobrze ale śmiesznie, przynajmniej dla nas.
maxprot dnia grudzień 03 2016 22:19:18
a wy w kółko o tych wielokątach...
bo sam do tego zmierzasz i staramy Ci to dać pod przemyślenie.
Łatwo zamiotłeś pod dywan poprzednia zdradę i miesią po przebaczeniu masz drugą.
Teraz chcesz przebaczyć drugą i być może przylaczyć się trojkatow i innych wieloboków.
Teraz to nie masz do niej za grosz zaufania i rozmyslasz czy dołaczynie sie do niej coś zmieni.
Nie, nie zmieni.
Teraz to juz bedzie miala wymówke, że przecież Ty też....
dodatkowo, dołaczjąc do niej, pozbawiasz się argumentu przed sądem na rozwod z jej winy.
Byc może ci na tym nie zalezy, ale dzieciom już tego nie wytlumaczysz w przyszłości.
Moze coś zyskasz realizując fantazje, ale byc moze stracisz resztki szacunku do siebie.
Cytat
maxprot dnia grudzień 03 2016 13:42:23
Teraz jesteś na świeżo, więc jeszcze w lekkim szoku. Za jakiś czas dopiero odczujesz tak naprawdę , jak już te dwa razy dały Ci popalić. Jak poleciały po poczuciu własnej wartości i w przypadku mężczyzn po tyle głowy.
no to już odczułem i nie mów mi że może być jeszcze gorzej smiley
Dołaczenie do niej nie spowoduje ze bedzie lżej.
Gorzej bedzie, jeżeli za jakis czas dojdziesz do wniosku ze byleś frajerem.
Że łatwo łykaleś kolejne kłamstwa, że zostaleś wykorzystany.
Jeżeli juz teraz wątpisz w to, ze ci "goscie" zostali przypadkiem sam-na-sam z zona,
to pózniej zaczniesz wątpić w to, ze przypadkowo wybrali akurat żonę na to żeby wyczekać az bedzie sama i zaproponowac jej atrakcje z kobietą, i że propozycja dotyczyla tylko atrakcji z kobietą.
Wtedy zaczniesz zastanawiac się, co sklonilo ich do zlożenia tak odwaznej propozycji akurat żonie, dlaczego nie obawiali się że ich wyśmieje i obgada przed innymi znajomymi.
Galimatias,kogel-mogel
drążenie jednego a postępu żadnego.
gdyby mi mąż zaproponował trójkąt,miał by ale bermudzki... z napisem na kartonie z mlekiem ktokolwiek widział ktokolwiek wie.
samo myślenie o takich fantazjach chce się wymiotować.
max,wsłuchaj sie w siebie,posłuchaj swojego rozumu tylko ty możesz zadecydować co ci pasuje a co nie i czego chcesz.
żony nawyku nie zmienisz ją to widać kręci a ty albo sie dostosujesz albo wyjdziesz wyjściem awaryjnym...
gdyby mi mąż zaproponował trójkąt,miał by ale bermudzki... z napisem na kartonie z mlekiem ktokolwiek widział ktokolwiek wie.
samo myślenie o takich fantazjach chce się wymiotować.
hmm.....bo pewnie myślisz o trójkącie z kobietą ;
i właśnie dlatego wyższe wielokąty sa lepsze, przynajmniej jakiś wybór jest
Właśnie przez to ten watek jest fajny, że pożartować w nim można I Maxprot też ma fajny dystans.
Komentarz doklejony:
Maxprot, jeśli już znalazłeś się w punkcie w którym jesteś, to może zacznij od poderwania tej kobiety na nowo. I wrzuć jakieś techniki proponowane przez nauczycieli uwodzenia
hurricane fantazja fantazją jak wszystko stanie kto nitroglicerynę poda,zaletą będzie to że dwie gwiazdeczki obskoczy wadą tamten gwiazdor i musi się dzielić ni to rybka ni to pipka i weź ogarnij
Channah76 ta nitrogliceryna to jak rozumiem substytut Viagry &co? Ja co prawda 40+ jestem ale dam radę bez wspomagania (a co -rozkreciłem niewierną czy nie ? !), chyba że zestaw w wielokacie mi nie będzie odpowiadać - ale wtedy to nic nie pomoże.
Komentarz doklejony:
Cytat
Amor
Maxprot, jeśli już znalazłeś się w punkcie w którym jesteś, to może zacznij od poderwania tej kobiety na nowo.
max po co masz się martwić? a ta drużyna czarnoskórych to zależy czy płci żeńskiej czy męskiej,bo jak męska to okazja zobaczyć anakondę z bliska lepiej się zacznij martwić i bez pastylek szczęścia wszystko stanie
Ale z tego co ja pamiętam to i sildenafil i nitrogliceryna obniżają ciśnienie krwi - na zejście po viagrze nitro raczej nie pomoże a wręcz przeciwnie;
Na zapaść po viagrze dobra jest prawdziwa kobieta, która Ci ciśnienie podniesie i Cię uratuje
Jeśli kobieta na Ciebie nie działa, bo nie jest prawdziwa, a chcesz żeby Ci wszystko stanęło, to bardzo dobre połączenie ;
I nie panikuj, gdy po niebieskich tabletkach będziesz widział na niebiesko, to się zdarza
Bardzo proszę, możesz wziąść viagrę, bo ja akurat z tym niebieskim widzeniem zupełnie nie żartowałem. Klasyczny side effect. Sildenafil upośledza proces barwnego widzenia i przy przeładowaniu widzimy na niebiesko. W Pfizerze jak widać pracują ludzie z poczuciem humoru. Jakby coś łatwiej pacjentowi wytłumaczyć co się stało, bierze niebieskie, to chyba zupełnie nie dziwne jak widzi; No ale o tym wiedzą głównie koneserzy
miałem okazję użyć (co prawda generyków) - jakoś ani na niebiesko świata nie widziałem, ani różnicy w twardości nie zauważyłem (nie zauważyliśmy.
Za to nos mi się zatkał tak że per saldo in użycie wyszło in minus ....
Dobrze że kobiety z tym problemu nie mają zawsze mogą ale nie zawsze chcą,a jak chcą to nie mogą a wy po tych kapsułkach szczęścia macie barwy świata,i zamiast nitro to respirator zaczniemy nosić w torebce
Max nie wiem czy zauważyłeś ale straciłeś szacunek. Szacunek żony,"przyjaciół", znajomych i wreszcie sam do siebie. Nawet tutaj ludzie pozwalają sobie drwić z Ciebie. Każdy może Twoją żonę mieć, jeszcze trochę a będzie to sąsiad lub żul spod sklepu aby zrealizowac swoje chore pragnienia. Jak kibicowałam Tobie, miałeś być twardy nieugiety a staleś sie miękki , dając bardzo szybko żonie szansę i przezywając "miodowy miesiąc". Oślepłeś, straciłeś wszystko co mogłeś zyskać i zbudować swoją pozycję. A tak? Masz wokół pełno niezaspokojonych samców chętnych na twoją beztroska żonę. Wydaje ci sie ze wiesz co robisz, weź no przeczytaj dokładnie swoją pierwszą historię. Nawet komentarze się zmieniły. W domu juz jesteś nikim, nie masz posluchu, nikt Cię nie szanuje, nikt nie słucha. Kim jesteś dla siebie?nadskakujesz swojej żonie zamiast twardo ja potraktować. Widziałam taki schemat i on nie działa. Pogarsza sytuację, doprowadza do depresji, zawału serca. Nie chciałeś skorzystać skorzystać rad więc ucz się na własnych błędach. A będzie bolało.
"You know nothing anegdota" że sparafrazuje GoT. Nie wiesz prawie nic, poza tym co sam napisąłem. Relacje są znacznie bardziej złożone ale i tak tego nie zrozumiesz, a i nie mam powodu by to semi-publicznie tutaj rozwijać. Polemizować z tobą nie zamierzam - tyle tylko że nie zamierzam roztrząsać w nieskończoność swojego nieszczęścia i żyć zgorzkniałym życiem, jakie najwyraźniej tobie przypadło w udziale. Tak jak napisała Amor - próbujemy zbudować nowy związek, na razie ponieśliśmy jedną porażkę, ale to nie jest koniec. Cały czas mamy nadzieję, że nam się uda. Jeżeli uważasz że jestem frajerem, błaznem etc - to mam to w d..e.
Maxprot, nikt tutaj ani nie chce Ci zrobić krzywdy, ani źle podpowiedzieć, ani potępiać tego co robisz.
Każdy z nas chce po prostu zaoszczędzić Ci rozczarowań jeśli już, podpowiedzieć co Ci może pomóc, otworzyć oczy, jakoś podtrzymać na duchu.
Zapewniam, większość w dobrej wierze.
Dokładnie jak piszesz hurricane. Jeśli się śmieją to Ty razem z nimi, jeśli krytyka czy punkt widzenia całej sprawy odrzucasz to jak z umysłu wyrzucasz zdrady małżonki. Nie wydaje mi się bym Ci obrazila jeśli piszę o takiej sprawie jak brak szacunku do Twojej osoby. I to nie ja mam go brak dla Ciebie. Możesz mieć to gdzieś ale to oznaka ze ignorujesz oczywiste sygnały.Masz pełne prawo do szczęścia tylko ile jesteś w stanie za to zapłacić ? Na to odpowiedz sobie sam bez zbędnej polemiki ze mną.
Ja się powtórzę max nie ma 15 lat ma swój rozum chciał opinii innych dostał ją,decyzję co dalej on podejmie.
anegdota odróżniaj docinki, wyśmiewanie się, od żartów nikt nie chciał nikogo niczym urazić a odrobinę humoru nikomu jeszcze nie zaszkodziło a myślę że max mimo że ma słabe poczucie humoru w pewnych momentach uśmiechnął się hmmm mam nadzieję to co nas w życiu spotyka i nie wiemy co jeszcze spotka to nie ma nic gorszego jak tracimy samych siebie...
nie zamierzam roztrząsać w nieskończoność swojego nieszczęścia i żyć zgorzkniałym życiem, jakie najwyraźniej tobie przypadło w udziale. Tak jak napisała Amor - próbujemy zbudować nowy związek, na razie ponieśliśmy jedną porażkę, ale to nie jest koniec.
Związek to cel, ale to drugorzędna kwestia.(W sumie celem powinno być szczęście ).
Wydaje mi się, że aby wygrać trzeba w pierwszej kolejności wygrać siebie. Możesz wziąć odpowiedzialność tylko za siebie. Nie ma sensu obciążać się za wybory innych.Chcesz wygrać wsłuchaj się w siebie i zdystansuj się do manipulacji i wymagań, którym w danym momencie nie możesz, czy też zwyczajnie czujesz wewnątrz, że nie masz ochoty sprostać.
Człowiek jest tylko swoją własnością i tylko za siebie jest się odpowiedzialnym, i to co z siebie daje komukolwiek, powinno być kwestią tylko jego wyboru, a nie jakiegokolwiek nacisku.Wówczas, niezależnie od jakiejkolwiek decyzji drugiej strony, nigdy nic nie stracisz. Niezależnie od tego co się między Wami wydarzy.
Życie jest prostsze, kiedy wiesz ile chcesz i ile przede wszystkim możesz z siebie w danym momencie dać. Czym możesz i czym chcesz się w danym momencie podzielić. Ty decydujesz, czy ryzykujesz i ile jesteś razie czego stracić.
Nie ma sensu budować samemu. Drugiej stronie też musi na tym zależeć. Musi być na równi z Tobą w ta budowę zaangażowania. Ty nie musisz się w życiu naginać do cudzych potrzeb, możesz się co najwyżej postarać dać z siebie więcej, jeśli po drugiej stronie masz kogoś dla kogo warto.
Dasz w tej walce o odbudowę związku z siebie więcej niż należało, a druga strona zdecyduje się jednak na odejście lub zdradzi ponownie,czy też oferuje Ci bylejakość, to pozostanie w Tobie żal , niesmak i poczucie podwójnego frajerstwa. A to prosta droga do zgorzkniałości i przegranej. Bo przegrasz siebie.
Komentarz doklejony:
w tym momencie, to co dajesz z siebie powinno być kwestią Twojego świadomego wyboru
Komentarz doklejony:
i w podobny sposób powinieneś odnieść się do jej wyborów
Wreszcie coś bardziej na temat
Fajnie napisane. Niestety, nasze wybory to nie są zupełnie wolne decyzje. Żyjemy w określonych uwarunkowaniach ekonomicznych czy rodzinnych, i nie zawsze to co byłoby najlepsze z wlasnego punktu widzenia, czyki jak to nazywasz, szczęścia (przynajmniej w sferze emocjonalnej) jest optymalnym rozwiązaniem.
Ale z tym że bez zaangażowania drugiej strony próba budowania czegokolwiek nie ma sensu, trudno się nie zgodzić. Ja jestem przekonany że ta wola i zaangażowanie jest - nawet jeżeli ostatnie wydarzenie o tym nie świadczy.
Niestety, nasze wybory to nie są zupełnie wolne decyzje.
Myślę, że wolność wyboru nie zwalnia z odpowiedzialności i dojrzałości.
Cytat
Żyjemy w określonych uwarunkowaniach ekonomicznych czy rodzinnych, i nie zawsze to co byłoby najlepsze z wlasnego punktu widzenia, czyki jak to nazywasz, szczęścia (przynajmniej w sferze emocjonalnej) jest optymalnym rozwiązaniem.
Dokładnie. Dlatego nie w każdej sytuacji sprawdzają się proste recepty, które są zasadne jedynie co do kierunku, ale niewiele mówią o tym jak rozwiązać problemy. Im głębsza sieć zależności i świadomość skutków naszych decyzji, tym większa odpowiedzialność.I trudniejsza decyzja.
I tu nie chodzi tylko o sferę ekonomiczną, bo to są rzeczy do ogarnięcia. Zawsze w jakiejś tam perspektywie czasowej, dłuższej lub krótszej, ale znalezienie rozwiązań wymaga czasu, nakładu pracy, a i różne rzeczy mogą pojawić się po drodze. Ale też, zrobi się coś na tzw głupa, to i spiętrza się problemy.
Ja miałam i mam podobne dylematy. Najchętniej trzasnęłabym drzwiami, ale czuje się za wiele rzeczy odpowiedzialna. Nawet za moją schorowaną, wymagającą opieki teściową, którą uwielbiam.
I w moim odczuciu wygaszenie zależności finansowych, to mały pikuś przy wyciszeniu/ustawieniu pozostałych relacji. Ustawieniu ich w taki sposób, aby nie powiększać krzywdy. Stąd uważam, że ważny jest bardzo głęboki dialog. A z własnego doświadczenia wiem, że czasem druga strona nie jest gotowa. Pewne rzeczy muszą dojrzeć.
Stąd czasem dobre rozwiązanie musi uwzględniać szersze spectrum i jego odnalezienie wymaga więcej czasu, jak nie chcesz pogłębiać problemów.
Cytat
Ja jestem przekonany że ta wola i zaangażowanie jest - nawet jeżeli ostatnie wydarzenie o tym nie świadczy
Nikomu z nas to oceniać. Ty musisz wiedzieć czego chcesz. I tylko Ty znasz całą sytuację.
Jesteś na samym początku. Na początku zawsze jest więcej nadziei niż świadomości.
Z drugiej strony są związki, którym nikt nie dawałby szans, a ludzie wygrywają. I są sprawy z pozoru proste i wielce rokujące, a ludzie się rozstają.
Profilaktycznie przygotuj się na różne wersje rozwoju wydarzeń, a walczyć możesz swoją drogą. Masz trochę dodatkowej roboty.
A szczęście, to inna bajka. Można być szczęśliwym nawet z tymi wszystkimi kłopotami na głowie, jeśli potrafisz się cieszyć tym pozytywnymi drobiazgami, które przynosi życie.
max, niejaka sonik opisuje podobną sytuację - trójkącik po tym jak mąż koleżanki został ululany alkoholem... może to Twoja historia widziania przez druga strone ? http://www.netkobiety.pl/viewtopic.ph...2#p2987292
Nie, za dużo się nie zgadza, właściwie to nic poza samym trójkątem i sytuacją w której do niego doszło.
Ale dobrze wiedzieć że inni też tak mają
Komentarz doklejony:
minęły kolejne miesiące. generalnie jest bardzo ok, pomijając drobny fakt że relacja trwała nieco dłużej ( najmilsza aktualnie przyznaje się do 5 lat, z tego co nieopatrznie jej koleżanka chlapnęła , ponad 10).
Spróbowaliśmy ostatecznie jednak pójść w klimaty trójkątów (z mojej inicjatywy, okazało się to łatwiejsze niż myślałem) , w dwóch konfiguracjach , ale ani to poprawiło ani pogorszyło nasz związek, raczej kontynuować nie będziemy tego typu eksperymentów.
Zasadniczo nie wracamy do tego co było, chociaż od czasu do czasu nachodzą mnie depresyjne nastroje wspominkowe.
funkcjonujemy w miarę normalnie, nawet chyba lepiej niż wcześniej.
I w sumie aż i tylko tyle. Na razie wydaje mi się że warto było spróbować, zobaczymy czy zniesie to próbę czasu.
Swoją drogą, jeżeli gospodarz imprezy idzie już spać, to jest to sygnał dla niedobitkow że mają się ewakuować.
No chyba że gospodarz to znany gbur i burak.
Max, jesteś pewien że tylko do trzech razy sztuka?
Lepiej dodaj do na niepewność co do stanu aktualnego,
Cytat
Gospodarz poszedł spać, ale Pani gospodarz zabawiała gości, więc dlaczego mieli wychodzić?
To zależy od tego czy przyszli w odwiedziny Pana czy Pani domu czy obydwojga, oraz przez kogo czują się zaproszeni...
Komentarz doklejony:
Jakoś nie przejmowali się Panem domu, skoro robili to w jego domu, pod jego obecność, świadomi że może się obudzić i ich zaskoczyć.
Max byłeś "trup" po imprezie? Może Ci coś dosypali?
Cytat
Max, tak jak już pisałem, czy uważasz za zupełny przypadek, że akurat CI goście zostali aż nikogo innego nie było?
raczej nie przypadek z ich strony. Co prawda "partnerka"małzonki zaklina się że to tak wyszli ale mam do tego zapewnienia pewien dystans
Cytat
Swoją drogą, jeżeli gospodarz imprezy idzie już spać, to jest to sygnał dla niedobitkow że mają się ewakuować.
No chyba że gospodarz to znany gbur i burak.
wypraszam sobie - to nie forum o savoir-vivre
Cytat
Lepiej dodaj do na niepewność co do stanu aktualnego,
trzeciego razu o którym się dowiem po prostu już nie zniosę (poprzednich tez myslalem ze nie ale jakos na razie daję rade...) a na pewno nie daruję
Cytat
bez tak daleko idących teorii spiskowych, brzozy w domu też nie mamy
w klimatach inwigilacji to ja co najmniej ostatne pół roku (vide mój poprzedni temat) dzialalem i szczerze powiedziawszy mam tego dość , to nie jest dla mnie sytuacja komfortowa.
Przez ten czas (w końcówce z profesjonalnym wsparciem) nie wyszla żadna sprawa poza stałym kochankiem - mam podstawy by sądzić że rzeczywiście teraz po prostu się zapomniala. . Może jestem naiwny ale daję kolejną, ostatnią szansę.
Cytat
maxprot, następnym razem twój temat na forum będzie brzmiał "jak wybaczyć żonie udział w gang-bang z murzynami".
Przepraszam za sarkazm, ale nie mogę jak można dawać się tak w balona robić, albo ty jakimś trollem jesteś, bo nie ogarniam jak można być tak naiwnym.
Jeżeli zdecydujesz się na trójkąty, to zacznij od żony kochanka. Żona i kochanek mają miesiąc na namówienie jej albo informujesz ją o ich trzyletnim romansie. Przez miesiąc żona ma taka adrenalinę, że hej. A czy ty skorzystasz to już inna sprawa. Kilka samotnych wyjazdów tez Ci nie zaszkodzi - przecież nie zabiera się drzewa do lasu.
Zagranie bardzo ciekawe, tyle, że skończy się tym, że kochanek, zobaczy, że sytuacja patowa, nie wytrzyma i sam ją uprzedzi np. wciskając kit, ze żona Maxa go uwiodła, a potem zboczeńcy go szantażowali, żeby jeszcze żonę namówił na sex party;
2. nie mam fiksacji na punkcie seksu grupowego czy jakichkolwiek jego modyfikacji. Owszem żona się potencjalnie zgodzila ale to na zasadzie zadośćuczynienia . Aha - nie wiem skad przekonania ze ja facetow do łóżka chce zaprosić....
Nie wiem czy do tego dojdzie, to jakaś tam moja fantazja, niewykluczone ze nigdy nie będzie zrealizowana.Na pewno nie jest moim priorytetem i na tym etapie ten aspekt jest nieistotny.
3. Sprawa poprzedniego kochanka , mojej &jego żony jest dla nas zamknięta. jest dokladnie tak jak to planowalem.
4. Jak napisałem -pewnie jestem idiotą ale daję kolejną szansę. Ja znam mimo wszystko moją żonę najlepiej, ja z nią żyję i to my ewentualne konsekwencje naszychbdecyzji ponosimy. Tak więc za kolejne rady w typie gangabangu Murzynów czy sposobów dobierania sobie kochanek uprzejmie dziękuję
5. Głownym problemem dla mnie jest (oprócz samczej wściekłości na obce fiuty w niewłaściwym miejscu) brak zaufania do żony. To można odbudować, proces szedł w dobrym kierunku, szkoda że jedno głupie wydarzenie to popsuło.
Na forum się zapisałem bardziej żeby się powyżalać - nie chciałem przed nikim znajomym a i przy okazji mogłem z Waszych doświadczeń skorzystać. O ile przy pierwszej sytuacji to było pomocne, to teraz naprawdę w stronę onetu to idzie
Ja mam caly czas huśtawki nastroju, szczęśliwe dołów jest coraz mniej.
I jeszcze jedno -nasz związek przed odkryciem zdrady był jak zombie - wydawało się z zewnątrz że jakoś funkcjonuje, ale tak naprawdę był martwy w środku. Teraz jest pelen życia - przy tym trudny i bolesny, ale zdecydowanie wolę to niż podtrzymywanie pozorów. Jeżeli się nie uda -trudno zawsze można to skończyć, ale szanse na lepszą przyszłość są.
I jeszcze raz - żadnych więcej rad nt seksu grupowego, proszę
Cytat
To są chwilowe rzeczy. Pierwsze emocje. Za dwa trzy lata będziesz też patrzał i myślał inaczej. Jeszcze wiele rzeczy pojawi się w Tobie. Powinieneś to wiedzieć i o tym pamiętać.
Zdrada definitywnie zabija związek. Jeśli Twój był beznadziejny,pozbawiony uczuć i emocji, obydwojgu szczęścia nie przynosił, to dużej straty nie masz.
Moim zdaniem. Można po zdradzie zbudować związek, z tą samą osobą, ale trzeba go zbudować na nowo. Jest tylko jedno małe ale, żeby to się udało, dwie strony muszą nad tym ciężko pracować. I bardzo musi zależeć tej osobie, która zdradziła. Bo bardzo będziesz wyczuwał i brał do siebie wszelkie pozorowane akcje. Jak znudzą się jej starania i będzie wracać do relacji sprzed zdrady, automatycznie to odczujesz. Czysty instynkt. I znów przygniecie Cię pustka/ i ta świadomość zdrady będzie w Tobie siedzieć i będzie Cię przygniatać. I tego niczym nie zagłuszysz. Przynajmniej ja nie wiem, czym by można.
I to nie to, że partner/partnerka się nie otworzy i nie zbliży, Ty się nie otworzysz i nie zbliżysz.
Chcesz budować na nowo, a pani małżonka sama jeszcze nie wie czego chce i przesuwa Twoje pod swoje(bo byłam pijana), to zacznij od ustalenia granic. Nie w sferze zachowań (grupowe, trójkąty itp), tylko w sferze wartości.
Przesuń wierność z granicy obyczajowości (przekonania iż będąc w małżeństwie należy być wiernym) na właściwe jej miejsce. Uzmysłów małżonce i przede wszystkim sobie, że Twoja wierność i lojalność , to jest Twoja zaleta, bo w dzisiejszym świecie niewielu na nie stać. Wierność i lojalność, to jest z Twojej strony dla niej dar i prezent, który w swej głupocie zniszczyła, miała za nic i zdeptała. Więc Ty teraz już nic nie musisz. Ty teraz co najwyżej możesz, jak będziesz miał kaprys, ochotę, czy uznasz, że warto jeszcze raz zaryzykować.
Ceń to co w sobie masz, i postaw jasno sprawę, że ofiarowujesz to tylko tej osobie, która będzie w Twoich oczach tego warta, aby jej tak wiele z siebie dać, ofiarować.
I niech myśli, niech kombinuje, co z tym fantem zrobić. Teoretycznie jak zmienisz swoją postawę, powinno to zmusić Twoją małżonkę do myślenia i zmiany zachowań. Co się wydarzy? Nie wiadomo. Dużo zależy od niej i jej postawy. Ty musisz pamiętać o tym, aby chronić siebie.
I nie zachowywać się po zdradzie tak, jakbyś nagle klejnoty rodowe stracił.
Cytat
Teraz jesteś na świeżo, więc jeszcze w lekkim szoku. Za jakiś czas dopiero odczujesz tak naprawdę , jak już te dwa razy dały Ci popalić. Jak poleciały po poczuciu własnej wartości i w przypadku mężczyzn po tyle głowy.
nie denerwuj się nikt tu cię specjalnie nie wkurwia
ale jakbyś zdanie zmienił to dasz popatrzeć
Cytat
Teraz jesteś na świeżo, więc jeszcze w lekkim szoku. Za jakiś czas dopiero odczujesz tak naprawdę , jak już te dwa razy dały Ci popalić. Jak poleciały po poczuciu własnej wartości i w przypadku mężczyzn po tyle głowy.
no to już odczułem i nie mów mi że może być jeszcze gorzej
Cytat
mnie to nawet zaczyna kręcić, w takiej konfiguracji to nie zdrada -przynajmniej z mijego punktu widzenia....
Może się mylę ale w obecnej sytuacji i tak za wiele nie ryzykuję.
Ciekawe, że po zdradzie mojej połowicy też pojawiły się u mnie ciągoty do swingu i trójkątów z udziałem mojej zdradzaczki. Czy jakiś tutejszy psycholog może się do tego jakoś odnieść, że zamiast miłości pojawia się chęć uczestniczenia w kontrolowanej zdradzie?
Zamiast miłości?
Ja psych nie jestem ale temat kiedyś mnie intrersował.
Mam wrażenie że zanim pojawiły się ciągoty były fantazje.Niezaspkojone bo przecież miłość kwitła.Zresztą jak zaproponować żonie takie atrakcje,nie każdy ma odwagę no i myśli o konsekwencjach i ,,wyłączności''
Po zdradzie wychodzi na to że partnerka nie będzie z oburzeniem przewracać oczami na propozycję skoro zrobiła miejsce dla kogoś z zewnątrz w związku.
Czyli jej fantazje zostały wdrożone.
Komentarz doklejony:
No i ten rodzaj atrakji nie wyklucza miłości do partnera bo gdyby tak było to partner byłby tylko balastem w dobrej zabawie.
Cytat
Maxprot, nie budziła cię, bo pewnie chciała, żebyś się wyspał smiley
Czy jednak gdybyś dołączył, wciął byś się między wódkę a zakąskę ?smiley
Też tak to obstawiam, jeżeli brakuje jej trójkątów dlaczego z koleżanką nie zaprosiły Ciebie zamiast partnera koleżanki.
Kolejne, Jenka:
Cytat
Czy naprawdę tego potrzebujesz? Nie zawsze po takim doświadczeniu poczujesz się lepiej.
Nick napisał że swingowanie jest dla twardych, od siebie dodał bym lub głupich. Była tu kiedyś historia dziewczyny co zmarło jej dziecko a mężuś swingował, wielu na pewno pamięta. Czy możemy mówić o uczuciach, więzi, i gdy tą więzią dzielimy się na prawo i lewo?
Ponownie Yorik napisał:
Cytat
Też tk uważam z kałuży chcesz wejść w bagno.
Wiesz max to może na początek doświadczenie. Może na początek niech Twoja gwiazda zaproponuje pani od trójkąta nową chyżą trójkę Ty, żonka i poprzednia uczestniczka.
Na stówę obstawiam że gość najchętniej by Ciebie obił. Jak dla mnie dopasowujesz się do tego co ona proponuje. Tylko czy to jest miłość?? Jak dla mnie nie ale podobno można kochać kilku partnerów. Jak by co wrzuć film na YT zobaczymy kto się lepiej bawi. W przypadku czterech kółek obawiam się że będziesz siedział z boku
Cytat
a wy w kółko o tych wielokątach...
bo sam do tego zmierzasz i staramy Ci to dać pod przemyślenie.
Łatwo zamiotłeś pod dywan poprzednia zdradę i miesią po przebaczeniu masz drugą.
Teraz chcesz przebaczyć drugą i być może przylaczyć się trojkatow i innych wieloboków.
Teraz to nie masz do niej za grosz zaufania i rozmyslasz czy dołaczynie sie do niej coś zmieni.
Nie, nie zmieni.
Teraz to juz bedzie miala wymówke, że przecież Ty też....
dodatkowo, dołaczjąc do niej, pozbawiasz się argumentu przed sądem na rozwod z jej winy.
Byc może ci na tym nie zalezy, ale dzieciom już tego nie wytlumaczysz w przyszłości.
Moze coś zyskasz realizując fantazje, ale byc moze stracisz resztki szacunku do siebie.
Cytat
Teraz jesteś na świeżo, więc jeszcze w lekkim szoku. Za jakiś czas dopiero odczujesz tak naprawdę , jak już te dwa razy dały Ci popalić. Jak poleciały po poczuciu własnej wartości i w przypadku mężczyzn po tyle głowy.
no to już odczułem i nie mów mi że może być jeszcze gorzej smiley
Dołaczenie do niej nie spowoduje ze bedzie lżej.
Gorzej bedzie, jeżeli za jakis czas dojdziesz do wniosku ze byleś frajerem.
Że łatwo łykaleś kolejne kłamstwa, że zostaleś wykorzystany.
Jeżeli juz teraz wątpisz w to, ze ci "goscie" zostali przypadkiem sam-na-sam z zona,
to pózniej zaczniesz wątpić w to, ze przypadkowo wybrali akurat żonę na to żeby wyczekać az bedzie sama i zaproponowac jej atrakcje z kobietą, i że propozycja dotyczyla tylko atrakcji z kobietą.
Wtedy zaczniesz zastanawiac się, co sklonilo ich do zlożenia tak odwaznej propozycji akurat żonie, dlaczego nie obawiali się że ich wyśmieje i obgada przed innymi znajomymi.
drążenie jednego a postępu żadnego.
gdyby mi mąż zaproponował trójkąt,miał by ale bermudzki... z napisem na kartonie z mlekiem ktokolwiek widział ktokolwiek wie.
samo myślenie o takich fantazjach chce się wymiotować.
max,wsłuchaj sie w siebie,posłuchaj swojego rozumu tylko ty możesz zadecydować co ci pasuje a co nie i czego chcesz.
żony nawyku nie zmienisz ją to widać kręci a ty albo sie dostosujesz albo wyjdziesz wyjściem awaryjnym...
Cytat
samo myślenie o takich fantazjach chce się wymiotować.
hmm.....bo pewnie myślisz o trójkącie z kobietą
i właśnie dlatego wyższe wielokąty sa lepsze, przynajmniej jakiś wybór jest
Komentarz doklejony:
Maxprot, jeśli już znalazłeś się w punkcie w którym jesteś, to może zacznij od poderwania tej kobiety na nowo. I wrzuć jakieś techniki proponowane przez nauczycieli uwodzenia
http://www.uwodzenie.org/psychologia-kobiet-cz-1-wlacz-emocje/
Komentarz doklejony:
Cytat
Maxprot, jeśli już znalazłeś się w punkcie w którym jesteś, to może zacznij od poderwania tej kobiety na nowo.
Której? Niewiernej czy tej od trójkąta
huraganka, to zostanie ta co lepiej będzie pracować
max, to wychodzi na to ze po 40 + tylko fantazje pozostają bo ryzyko że od takich egzotycznych smaków może tylko serce stanąć
max,serce ci nie stanie,a co do reszty nie wypowiadam się
Cytat
Na zapaść po viagrze dobra jest prawdziwa kobieta, która Ci ciśnienie podniesie i Cię uratuje
Jeśli kobieta na Ciebie nie działa, bo nie jest prawdziwa, a chcesz żeby Ci wszystko stanęło, to bardzo dobre połączenie
I nie panikuj, gdy po niebieskich tabletkach będziesz widział na niebiesko, to się zdarza
Ale po tabletkach czy nie anakond nie zamierzam oglądać...
max,oj tam anakonda czy zaskroniec coś tam zawsze śmignie
Za to nos mi się zatkał tak że per saldo in użycie wyszło in minus ....
Najważniejsze, żeby nie widzieć tylko czarno albo biało
hurri ...zakochana kobieta widzi wszystkie barwy bez kapsułek szczęścia
Każdy z nas chce po prostu zaoszczędzić Ci rozczarowań jeśli już, podpowiedzieć co Ci może pomóc, otworzyć oczy, jakoś podtrzymać na duchu.
Zapewniam, większość w dobrej wierze.
Komentarz doklejony:
a nie za to jaką żonę powinieneś/ lub nie/mieć.
anegdota odróżniaj docinki, wyśmiewanie się, od żartów nikt nie chciał nikogo niczym urazić a odrobinę humoru nikomu jeszcze nie zaszkodziło a myślę że max mimo że ma słabe poczucie humoru
Cytat
Związek to cel, ale to drugorzędna kwestia.(W sumie celem powinno być szczęście
Wydaje mi się, że aby wygrać trzeba w pierwszej kolejności wygrać siebie. Możesz wziąć odpowiedzialność tylko za siebie. Nie ma sensu obciążać się za wybory innych.Chcesz wygrać wsłuchaj się w siebie i zdystansuj się do manipulacji i wymagań, którym w danym momencie nie możesz, czy też zwyczajnie czujesz wewnątrz, że nie masz ochoty sprostać.
Człowiek jest tylko swoją własnością i tylko za siebie jest się odpowiedzialnym, i to co z siebie daje komukolwiek, powinno być kwestią tylko jego wyboru, a nie jakiegokolwiek nacisku.Wówczas, niezależnie od jakiejkolwiek decyzji drugiej strony, nigdy nic nie stracisz. Niezależnie od tego co się między Wami wydarzy.
Życie jest prostsze, kiedy wiesz ile chcesz i ile przede wszystkim możesz z siebie w danym momencie dać. Czym możesz i czym chcesz się w danym momencie podzielić. Ty decydujesz, czy ryzykujesz i ile jesteś razie czego stracić.
Nie ma sensu budować samemu. Drugiej stronie też musi na tym zależeć. Musi być na równi z Tobą w ta budowę zaangażowania. Ty nie musisz się w życiu naginać do cudzych potrzeb, możesz się co najwyżej postarać dać z siebie więcej, jeśli po drugiej stronie masz kogoś dla kogo warto.
Dasz w tej walce o odbudowę związku z siebie więcej niż należało, a druga strona zdecyduje się jednak na odejście lub zdradzi ponownie,czy też oferuje Ci bylejakość, to pozostanie w Tobie żal , niesmak i poczucie podwójnego frajerstwa. A to prosta droga do zgorzkniałości i przegranej. Bo przegrasz siebie.
Komentarz doklejony:
w tym momencie, to co dajesz z siebie powinno być kwestią Twojego świadomego wyboru
Komentarz doklejony:
i w podobny sposób powinieneś odnieść się do jej wyborów
Fajnie napisane. Niestety, nasze wybory to nie są zupełnie wolne decyzje. Żyjemy w określonych uwarunkowaniach ekonomicznych czy rodzinnych, i nie zawsze to co byłoby najlepsze z wlasnego punktu widzenia, czyki jak to nazywasz, szczęścia (przynajmniej w sferze emocjonalnej) jest optymalnym rozwiązaniem.
Ale z tym że bez zaangażowania drugiej strony próba budowania czegokolwiek nie ma sensu, trudno się nie zgodzić. Ja jestem przekonany że ta wola i zaangażowanie jest - nawet jeżeli ostatnie wydarzenie o tym nie świadczy.
Cytat
Myślę, że wolność wyboru nie zwalnia z odpowiedzialności i dojrzałości.
Cytat
Dokładnie. Dlatego nie w każdej sytuacji sprawdzają się proste recepty, które są zasadne jedynie co do kierunku, ale niewiele mówią o tym jak rozwiązać problemy. Im głębsza sieć zależności i świadomość skutków naszych decyzji, tym większa odpowiedzialność.I trudniejsza decyzja.
I tu nie chodzi tylko o sferę ekonomiczną, bo to są rzeczy do ogarnięcia. Zawsze w jakiejś tam perspektywie czasowej, dłuższej lub krótszej, ale znalezienie rozwiązań wymaga czasu, nakładu pracy, a i różne rzeczy mogą pojawić się po drodze. Ale też, zrobi się coś na tzw głupa, to i spiętrza się problemy.
Ja miałam i mam podobne dylematy. Najchętniej trzasnęłabym drzwiami, ale czuje się za wiele rzeczy odpowiedzialna. Nawet za moją schorowaną, wymagającą opieki teściową, którą uwielbiam.
I w moim odczuciu wygaszenie zależności finansowych, to mały pikuś przy wyciszeniu/ustawieniu pozostałych relacji. Ustawieniu ich w taki sposób, aby nie powiększać krzywdy. Stąd uważam, że ważny jest bardzo głęboki dialog. A z własnego doświadczenia wiem, że czasem druga strona nie jest gotowa. Pewne rzeczy muszą dojrzeć.
Stąd czasem dobre rozwiązanie musi uwzględniać szersze spectrum i jego odnalezienie wymaga więcej czasu, jak nie chcesz pogłębiać problemów.
Cytat
Nikomu z nas to oceniać. Ty musisz wiedzieć czego chcesz. I tylko Ty znasz całą sytuację.
Jesteś na samym początku. Na początku zawsze jest więcej nadziei niż świadomości.
Z drugiej strony są związki, którym nikt nie dawałby szans, a ludzie wygrywają. I są sprawy z pozoru proste i wielce rokujące, a ludzie się rozstają.
Profilaktycznie przygotuj się na różne wersje rozwoju wydarzeń, a walczyć możesz swoją drogą. Masz trochę dodatkowej roboty.
A szczęście, to inna bajka. Można być szczęśliwym nawet z tymi wszystkimi kłopotami na głowie, jeśli potrafisz się cieszyć tym pozytywnymi drobiazgami, które przynosi życie.
http://www.netkobiety.pl/viewtopic.ph...2#p2987292
Ale dobrze wiedzieć że inni też tak mają
Komentarz doklejony:
minęły kolejne miesiące. generalnie jest bardzo ok, pomijając drobny fakt że relacja trwała nieco dłużej ( najmilsza aktualnie przyznaje się do 5 lat, z tego co nieopatrznie jej koleżanka chlapnęła , ponad 10).
Spróbowaliśmy ostatecznie jednak pójść w klimaty trójkątów (z mojej inicjatywy, okazało się to łatwiejsze niż myślałem) , w dwóch konfiguracjach , ale ani to poprawiło ani pogorszyło nasz związek, raczej kontynuować nie będziemy tego typu eksperymentów.
Zasadniczo nie wracamy do tego co było, chociaż od czasu do czasu nachodzą mnie depresyjne nastroje wspominkowe.
funkcjonujemy w miarę normalnie, nawet chyba lepiej niż wcześniej.
I w sumie aż i tylko tyle. Na razie wydaje mi się że warto było spróbować, zobaczymy czy zniesie to próbę czasu.