Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

simonetta
normalnyfacet200:47:04
A-dam00:48:29
Ozyrys101:32:37
Kakua01:41:47

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10 Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch

poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.

Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?

poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.

Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie. Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Co niesie życie Drukuj

Zdradzony przez żonęWitam Was wszystkich Na wstępie chciałbym podziękować Wszystkim za to iż istnieje takie forum, mimo że się nie udzielałem to było ono dla mnie wsparciem przez długi czas, pomogło przetrwać bardzo ciężkie chwile i dawało jakieś nadzieje oraz poczucie że nie jest się samemu w takich chwilach. Dziękuję Teraz chciałbym przedstawić moją historię. Z żoną jesteśmy po 30-tce 8 lat po ślubie 10 lat razem jedno dziecko a w zasadzie dwoje. Moja historia zaczęła się rok temu, powiedział bym że standardowo, czyli coraz więcej czasu spędzanego w pracy (własna firma) każdą wolną chwilę z dzieckiem i z żoną a tych chwil coraz mniej. Doszły problemy jak w każdym małżeństwie, wdarła się rutyna i stało się. Małżonka znalazła pocieszyciela. Nie będę opisywał teraz wszystkiego bo powstała by chyba książka. Ja dowiedziałem się że coś jest nie tak po ok. miesiącu od początku ich romansu, co przeżyłem to chyba każdy z forumowiczów doskonale wie. Świat mi się zawalił. Żona wszystkiego się wypierała (wypierała się przez rok czasu), to tylko kolega i takie tam, w końcu po paru miesiącach zerwała z nim kontakt, tylko czasami jakiś telefon lub sms. Musiałem zdobywać dowody na własną rękę. Niestety nie udało mi się nigdy ani ich przyłapać ani zdobyć nic co by jednoznacznie wskazywało na to że rzeczywiście coś konkretnego się między nimi dzieje. Cały czas tylko pozostawały strzępki informacji i moje wyobrażenia oraz przeczucie. W tak zwanym międzyczasie, dowiaduję się że żona jest w ciąży. Uczucia jakie mną targały były skrajne do granic możliwości. Były awantury i było sielankowo. Czasami naprawdę wierzyłem że wszystko co się dzieje to jakiś zły sen i moja wyobraźnia płata mi figle. Nawet dawałem wiary w kłamstwa żony, były naprawdę przekonywujące. Wtedy starałem cieszyć się z tego że będziemy mieli jeszcze jedno dziecko bo jak by na to nie patrzeć było i jest to prawdopodobne. Tylko coś ciągle nie dawało mi spokoju, coś ciągle dręczyło, wypalało mi mózg, nie dawało spać po nocach, myśleć i zachowywać racjonalnie. Stan taki utrzymywał się do niedawna, kiedy to po kolejnej nieprzespanej nocy, cały roztrzęsiony powiedziałem sobie dość, albo wyduszę to z niej albo szlak mnie trafi bo rok czasu życia w przeczuciu i ciągłym zakłamaniu oraz samych domysłach to za dużo, tak naprawdę to potrzebowałem tylko potwierdzenia że mam rację. Odbyła się rozmowa, postawiłem wszystko na jedną kartę, wywaliłem jej wszystko co czuję, co wiem, żona w końcu przyznała się do wszystkiego, do romansu, do seksu z nim, wszystkich kłamstw, oszustw, manipulacji itd. Na pytanie czyje jest najmłodsze dziecko niestety nie potrafi odpowiedzieć, sama nie wie. Mija ponad tydzień od tej i wielu późniejszych rozmów. Wiem jedno, żona żałuje bardzo tego co zrobiła, wiem dlaczego kłamała, wiemy dlaczego doszło do takiej sytuacji. Zdaje sobie sprawę że miała wszystko a teraz może nie mieć nic (prawie) a to wszystko przez zwykły brak rozmowy między dwojgiem małżonków. Prosi o to byśmy mogli spróbować, mówi że będzie walczyła do końca o nas. Wszystkie decyzje pozostawia mnie. Ustalone zostało że w przypadku rozwodu starsze dziecko będzie mieszkało ze mną czyli to czego najbardziej się bałem, utraty starszego dziecka w przypadku rozwodu które jest moim oczkiem w głowie i daje mi sił do tego by trwać i żyć. Ja po wielu przemyśleniach chciałbym spróbować żyć dalej razem. Nie wiem co czuję do małżonki ale jest coś takiego że po mimo tego co zrobiła, tego co przeżyłem i co nadal przeżywam, mimo koszmarów które dość często mi się śnią, mimo tego że zrujnowała mi świat, fundamenty na jakich opierałem związek z drugą osobą, po prostu całe moje życie nawet firma którą mam ledwo zipie i chyba trzeba będzie ją zamknąć, jakoś chcę spróbować, odejść zawsze mogę i zdążę. Może dlatego że ja mam taki charakter że nigdy się nie poddaję, jak inni stają ja zawsze idę dalej, może dlatego że naprawdę mieliśmy kiedyś udany i wspaniały związek, w sumie sam nie wiem dlaczego taka wewnętrzna siła. Z drugiej strony powiem Wam że jestem na skraju wyczerpania, mam czasem dość i brak mi sił, to co przeżywam to prawdziwy koszmar dużo teraz zależy od mojej małżonki a ona bardzo się stara choć wie jakie mam zdanie na jej temat. To dopiero początek pewnej drogi. Będziemy robić teraz badania dna najmłodszego dziecka, to też będzie dużo znaczyć choć przyznam że mam złe przeczucia. Co do wybaczania, mam trochę inne podejście. Wybaczyć nie wiem czy dam radę ale sądzę że pogodzenie się z faktem będzie lepszym wyjściem, większość z nas miała partnerów przed małżeństwem i jakoś pomimo to było można stworzyć związek szczęśliwych ludzi bezustannego zastanawiania się jak to było gdy żona z innym wcześniej itd. Takie podejście myślę że jest zdrowsze, przynajmniej tak mi się wydaje. Takie pytanie na zaś, może ktoś z forumowiczów orientuje się czy biologiczny ojciec może w jakiś sposób w przyszłości starać się o jakieś prawa (formalnie ojcem jestem ja). Kto wie może jeśli się okaże że dziecko nie jest moje to podejmę decyzję że wychowam tego szkraba, sam nie wiem, to wszystko jest bardzo ciężkie, rozdziera mi serce i bardzo bardzo boli.
3108
<
#1 | B52 dnia 12.02.2013 14:36
Człowieku czy Ty śpisz??? Może trochę brutalnie ale muszę bo Ty w letargu jakimś jesteś.
"Ustalone zostało"-ano ustalił kłamczuch z naiwnym na gębę coś co można zmienić w jednej chwili.Naprawdę wierzysz, że ona odda Ci dziecko???? Zmieni zdanie od razu w chwili kiedy powiesz że z Wami koniec.Ty się zastanawiasz nad młodszym dzieckiem? Gdy się okaże że nie Twoje natychmiast wnoś o zaprzeczenie ojcostwa.W razie czego zdążysz łożyć i być ojcem, jednak w razie zmiany frontu małżonki będziesz miał czystą sytuację.A poza tym- dlaczego nagradzasz ją swoją dalszą bytnością z nią? Fakty są takie, że w chwili gdy ciężko pracowałeś, ona zabawiała się z innym i najprawdopodobniej ma z nim dziecko.Ciebie rok okłamywała."Wiem jedno"- otóż nic nie wiesz.Popełniłeś dwa największe błędy w kontakcie ze zdradzaczem-rozmawiasz ze zdradzaczem i wierzysz zdradzaczowi.Zrozum, że ta osoba , samolubna egoistyczna zdradzaczka, powie Ci w tej chili wszystko co chcesz abys tylko dalej był jej wołem roboczym.Nie znasz jej, jej motywów i jej planów.Chcesz się przekonać(jeśli masz jaja) ile warte są jej słowa? To powiedz jej ze skoro starsze dziecko ma być z Tobą w razie rozwodu bo tak ustaliliście ze względu na wszystko to niech przekaże Ci natychmiast pełnie praw.Jeśli to zrobi-a wątpię, to moze rzeczywiście jest szczera i będzie coś z tego.Ale najprawdopodobniej wyśle Cie na drzewo i zobaczysz, że jej "ustalenia""żale bardzo" itd są g.... warte, i nadal jesteś manipulowany bo nie myślisz jasno.
Gość: milord
<
#2 | Gość: milord dnia 12.02.2013 14:57
Ty ją poprosiłeś i ona z nim zerwała. Tak? Było inaczej przyjacielu. Powiedziała tamtemu, ze jest w ciąży i teraz wszyscy dookoła liczą na to, ze dziecko jest Twoje. Ona dostała kopa i tak właśnie wyglądało zerwanie przez nią romansu. Idź do jej ginekologa i powiedz, ze jesteś jej mężem. By powiedział/a CI, który to miesiąc co do dnia w/g badań medycznych. Będziesz miał okazję przygotować się wcześniej na ewentualne rozwiązania.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 12.02.2013 18:21
Neptun
Jak każdy porządny Netpun bez trudu poruszasz się w głębinach.Ale na powierzchni... .Tu obowiązuje prawo dżungli w którym zasadą jest brak zasad.W myśl tego prawa,zostałeś oszukany przez bezwzględną kobietę udającą Twoja żonę.Ale to nie koniec.Oszustwo trwa nadal,teraz jest etap grabieży majątku i odebrania dzieci a w zasadzie uzyskania na nie alimentów.Fakt to boli ale nie masz wyjścia,musisz zrobić DNA swoim dzieciom i zaprzeczyć ojcostwa młodszego.Oczywiście taki czy inny wynik nie powinien zmienić Twojego stosunku do nich.Dla żony musisz być nieczułym,zimniejszym od granitu sukinsynem.
8694
<
#4 | bigboy dnia 12.02.2013 18:55
Po częsci zgadzam sie z Milordem że prawdopodobnie dostała kopa od tamtego jak sie dowiedział że jest w ciąży. Mogę również podejrzewać że jej kochaś ma również własną rodzine a Twoja żona była dla niego tylko odskocznią i chwilową przyjemnościa. Według mnie zrób badania DNA, jeżeli dziecko jest Twoje to ok ale jezeli jego to załatwcie wszystko sądownie żeby to kochaś był w papierach i niech płaci alimenty. Skoro potrafił pachać swojego fiu.. w czyjeś życie żeby się zabawić to niech za to płaci a jeżeli ma własną rodzinę to niech jego szanowna małżonka również się dowie z kim żyje! Nie bądż frajerem i nie odpuszczaj mu tego!!!
Decyzję o tym czy z nią zostaniesz pozostawiam Tobie, macie dziecko (i) więc ciężko je karać za to że ktoś jest nieodpowiedzialny!
Gość: Nick
<
#5 | Gość: Nick dnia 13.02.2013 00:15
Hm, kobiety z reguly wiedza kiedy i z kim zaszly w ciaze.
Zona zaluje . Czego ?
Zdrady czy tego ?e tak si? zakonczyla , bo zakonczyla si? przez jej ciaze, w kazdymprzypadku.
Czy kochankowi te? powiedziala ?e nie wie czy z nim jest w ciazy ? Uśmiech
Przypuszczam ?e nie.
8834
<
#6 | Feromonka dnia 13.02.2013 10:52
Mimo, iż jestem kobietą i powinnam (?) bronić Twojej żony, to....niestety nie potrafię tego zrobić. Uważam, że jak najbardziej powinieneś się zabezpieczyć przed ewentualnymi działaniami na Twoja niekorzyśc ze strony Twojej żony, ale o tym pisali poprzednicy. Jesli czujesz, że chcesz spróbować ułozyć sobie z nią życie-próbuj, nikt nie wpłynie na Twoja decyzję, jednak zadbaj przy tym o siebie. Chciaż mam wrażenie, że choć twierdzisz, że chciałbyś jeszcze spróbować, duzo będzie zależeć od wyniku badań DNA. Co do formalnych praw biologicznego ojca do dziecka, to wydaję mi sie, że dopóki nie pozbawisz go (jeśli okaże się, że jednak dziecko nie jest Twoje) sądownie praw rodzicielskich, to będzie dysponował wszystkimi prawami wg kodeksu rodzinnego oraz obowiazkami. Ale to najlepiej skonsultowac z prawnikiem, do którego jak najszybciej powinieneś się udać.
Trzymam kciuki za rozwiązanie, które będzie do Ciebie najlepsze.
8852
<
#7 | Neptun dnia 13.02.2013 12:20
Macie dużo racji w tym co mówicie, każdy patrzy na sprawę przez pryzmat swoich przeżyć i błędów jakie popełnił w relacjach ze zdrajcą dając tutaj cenne wskazówki.
Co do meritum sprawy kochanek wiedział o ciąży (dziecko już jest na tym świecie) nawet chciał by moja małżonka została z nim lecz tak się nie stało. Żona nie chce go znać i nie chce by w ogóle miał jakikolwiek kontakt z nią i z dzieckiem bez względu czy będzie sama czy ze mną. Fakt jest taki że puki co czekamy na badania i nikt nie wie czyje jest dziecko- okaże się.
Może wielu z Was moje podejście wyda się kompletnym idiotyzmem lecz (co mnie samego dziwi) chcę spróbować ten związek uratować, może ze względu na to co kiedyś było, sam tak do końca nie wiem, jakoś tak wewnętrznie czuję. Bardzo dużo rozmawiamy o tym co się stało i dlaczego, rozumiemy błędy jakie popełniliśmy co fakt one w żadnym stopniu nie tłumaczą tego co mi zrobiła żona lecz mogą być przestrogą na przyszłość.
Na razie czuję ogromny ból już słabszy lecz nadal bardzo boli.
A może jest to niemożliwe by być znów razem - czas pokaże.
Natomiast pewne jest to że w razie rozwodu starsze dziecko będzie ze mną, tak samo jak i mieszkanie oraz samochód.
Sale

Cytat

Dla żony musisz być nieczułym,zimniejszym od granitu sukinsynem.

Powiedz co osiągnę takim zachowaniem.
8834
<
#8 | Feromonka dnia 13.02.2013 12:31
Mimo wszystko ja Ciebie rozumiem. Rozumiem to, ze chcesz dac szansę, gdyz sama własnie to robię (być może teraz racjonalizuję, aby usprawiedliwić siebie?). Dawanie szansy, wg mnie oznacza staranie się z obu stron naprawienia relacji, a co z tego wyjdzie? Zycie pokaże. Jednak uwazam, że każdy zasługuje na szansę. Na jedną. Nie więcej...
Pozdrawiam
8308
<
#9 | PanKracy dnia 13.02.2013 13:11
Neptun,zapamiętaj to co teraz napiszę.Maksymalnie za dwa lata, czy tego chcesz czy nie, rozstaniesz się z żoną.Przez ten czas nie osiągniesz nic. Będziesz szarpał się z myślami,uczuciami i bólem który nadal będzie w Tobie. Po tym czasie zaczniesz działać,pracować i układać sobie na nowo życie. Twoja żona jest z Tobą dla kasy,ona boi się złej opinii, reakcji rodziny,znajomych i przyszłości. Ty dawałeś jej bezpieczeństwo.Gdyby nie ciąża ona nadal bzykałaby się na boku, a ty byłbyś jak dotychczas tylko jej sponsorem. Ona zdradziła już dwa razy. Najpierw Ciebie z kochankiem a później kochanka z Tobą, dla mnie to zwykła wyrafinowana blać ,mówiąc delikatnie. Niestety ale podzielisz los większości zdradzonych facetów którzy nie myśleli racjonalnie i zaufali zdrajczyni.

Napisałeś bzdurę z której chce mi się się śmiać. cytuje:
"Natomiast pewne jest to że w razie rozwodu starsze dziecko będzie ze mną, tak samo jak i mieszkanie oraz samochód."

Pewne to będzie w tedy jak zrobisz rozdzielność majątkową i darowiznę tych dóbr na siebie. A jeśli chodzi o dziecko,to Twoja żona byłaby jedyną kobietą o jakiej czytałem, która oddałaby dobrowolnie dziecko mężowi. Ona ratuje własny tyłek a Ty w te gierki wchodzisz.

Jeśli chcesz z jakichś powodów ratować ten związek, to zrób to na swoich warunkach i to to będzie test na jej prawdomówność, a raczej na to żebyś otworzył oczy. Rozdzielność, podział majątku, separacja z orzeczeniem o jej winie. Jeśli ona zgodzi się na to znaczy ,że jest jakaś szansa. Na razie ona rozdaje karty i manipuluje Tobą tak jak nasze zony manipulowały nami.
3108
<
#10 | B52 dnia 13.02.2013 13:21
"moje podejście wyda się kompletnym idiotyzmem"- nie , nie "wyda się".To jest skrajny kretynizm i idiotyzm.
"Natomiast pewne jest to że w razie rozwodu starsze dziecko będzie ze mną, tak samo jak i mieszkanie oraz samochód."- stary, większej bzdury dawno nie widziałem.Ty jesteś po prostu naiwny do potęgi N. Co oan powie to łykasz jak małpa kit.Szkoda dla Ciebie czasu, widzę że zrobisz swoje bez względu na fakty, doświadczenie i zdrowy rozsądek.Ale zapamiętaj moje słowa i za jakieś 1,5 roku sobie przypomnij - będziesz gorzko płakal przez swoje chciejstwo i naiwność...
Gość: Suchy64
<
#11 | Gość: Suchy64 dnia 13.02.2013 13:34
Trochę mnie mierzi jak czytam "zrób to, zrób tamto". W końcu konsekwencje ponosi nie ta osoba radząca, lecz ta będąca obecnie "na zakręcie".
Moim zdaniem podstawą jest nakreślenie wszystkich możliwych rozwiązań i ich potencjalnych (dla szukającego pomocy; bo dla osoby doradzającej może być to już smutna, lub odwrotnie optymistyczna, rzeczywistość) konsekwencji.

Więc podstawą jest uświadomienie sobie, że dla większości ludzi na dłuższą metę psychicznie wykańczająca jest niepewność.
Jak napisałeś, badania DNA są w toku. To dobrze i jak rozumiem było to od Ciebie niezależne.
Za to patrząc przez pryzmat mojego doświadczenia chyba trochę zbyt optymistyczne piszesz o "próbie ratowania związku".
Widzisz, to co było tego już nie ma. To nie będzie ratowanie, tylko budowanie czegoś nowego.
Jak na razie szukasz w żonie osoby z którą się żeniłeś. Ale w chwili obecniej jest to zupełnie inna osoba, osoba która zwiodła Twoje zaufanie. Jakby to powiedzieć, my nie żyjemy tylko z tą drugą osobą, ale i z naszymi wyobrażeniami o niej. I to te wyobrażenia zostały brutalnie zrewidowane. Musisz sobie zdawać sprawę, że nikt nie odpowie na pytanie czy na dłuższą metę poradzisz sobie z tym, że żona nie jest osobą z Twoich wyobrażeń.

Widzisz, ja osobiście żałuję, że zostaliśmy razem. Kobieta jest co prawda teraz "do rany przyłóż", ale nie potrafię sobie poradzić z tym balastem emocji który ta historia wpakowała w moją, już wcześniej deczko nadwyrężoną, psychikę.

Jeśli chcecie przez to przejść to w tym wypadku więcej zależy od żony, niż od Ciebie! Musi ona nie tylko odzyskać Twoje zaufanie, ale i dać Tobie poczucie, że nie jesteś "wyjściem awaryjnym", a wartościowym, bardzo wartościowym człowiekiem. Tutaj w komunikacji werbalnej i niewerbalnej można wpakować się na dziesiątki min.
Osobiście polecałbym PANI intensywne skorzystanie z pomocy psychologa. Ty w Twoim stanie raczej nie będziesz w stanie przekazać jej czego potrzebujesz. A z drugiej strony to chyba lepiej jeśli osoba neutralna pokaże bez jej ogródek co Tobie zrobiła i co może zrobić by było lepiej, a w szczegąlności czego unikać. Być może nie wiesz jak po takich przeżyciach można być wrażliwym nawet na pozornie niewinne uwagi pod swoim adresem ze stony pani małżonki. Więc lepiej się nie dowiedzieć.

Tego moja pani nie zrobiła, mimo, że ją wieloktotnie o to prosiłem i zupełnie nieświadomie dołożyła mi jezszce to czy owo, czego szło uniknąć.

Widzisz, my też "rozmawialiśmy". Ale tak patrząc z perspektywy czasu to ona się sama przed sobą usprawiedliwiała, a ja nawet nie mogłem dojść do tego by była w stanie wysłuchać dlaczego ja tak, a nie inaczej postępowałem.
No ale moje obecne rozterki spowodowane są głównie znajomoścą "radosnej twórczości" jej z kochasiem; takie "przetrzepanie komputera", niestety, ale po fakcie. Okazało się, że ja chciałem jej wierzyć, eufemistyczne określenie na bałem się, nie byłem gotowy na prawdę, lecz jakieś wewnętrzne uczucie, że "coś tu nie gra" nie dawało mi cieszyć się "odzyskaną" małżonką, więc zrobie co możliwe by pozbyć się uczucia niepewności..
A dzisiaj mam zagwozdkę, czy ona jedynie przedstawiała mnie, powiedzmy tak jak mnie (kochasiowi) przedstawiała jedynie by się sama przed sobą i kochasiem usprawiedliwić, lub rzeczywiście tak myślała, a co gorsza być może myśli, a ja jestem właśnie tym "wyjściem awaryjnym", bo kochaś po zastanowienu się nad perspektywą dożywotniego pranie jego skarpetek nagle zdecydowanie stracił na blasku i lepszy już mąż gotowy nawet takie coś wybaczyć.

Widzisz, nie mamy takiej sytuacji, że zarabiamy krocie. Wtedy miabym pozycję by powiedzieć; wypad do kochasia, czy do diabła. Jej postępek zwolnił mnie w moich oczach z wszelkich zobowiązań i lojalności wobec niej. Jak już podjęliście decyzję o, jak zwał tak zwał, ale kontynuacji tego związku, to te zobowiązania znowu się pojawiają. I wtedy nie da się ot tak po prostu wyrzucić ją kopniakiem ze swego życia. W końcu ona, niezależnie w jaki sposób, też zrezygnowała z kochasie. I tak czuję się za nią odpowiedzialny, choćby w kwestiach materialnych i mam świadomość, że i dla dzieci to lepiej, że nie musimy utrzymywaś dwóch gospodarstw domowych, co by nas bez reszty pogrążyło. Ale szczęśliwy z tym nie jestem.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 13.02.2013 13:46
Neptun
"Dla żony musisz być nieczułym,zimniejszym od granitu sukinsynem."
"Powiedz co osiągnę takim zachowaniem."
Mam przypomnieć co osiągnąłeś dotychczasowym zachowaniem?
5708
<
#13 | halls dnia 13.02.2013 14:30
Neptun popelniasz bledy ktore ja popelnialem,gdy czytalem Twoj post to widzialem siebie.Na dzien dzisiejszy nie myslisz racjonalnie i cokolwiek by sie nie stalo to chcesz ratowac rodzine.Ale musisz cos zrozumiec TY NIE MASZ JUZ RODZINY niestety taka jest prawda.Twoja rodzina przestala istniec gdy Twoja zona wskoczyla do lozka kochankowi.Mowisz ze Twoja zona chce to ratowac ale tak naprawde to Ona mowi to co Ty chcesz uslyszec.
Moja rada jest taka ze powinienes zakonczyc ten zwiazek,jesli nie chcesz rozwodu to na poczatek seperacja.Musisz odciac sie od zony i wszystko sobie poukladac w glowie dopiero po dlugim czasie bedziesz mogl na trzezwo podjac decyzje czy chcesz powrotu i zaczac wszystko od nowa czy nie.Rowniez przez ten czas zobaczysz czy Twoja zona tak naprawde zaluje i czy chce byc z Toba.Co do dziecka to jesli wyjdzie tak ze nie bedzie to Twoje dziecko to nie masz szans na to zeby uratowac malzenstwo.Dziecko zawsze bedzie przypominac Ci ze zona Cie zdradzila i nigdy o tym nie zapomnisz.
Przeczytaj sobie moja historie "NIE ROZUMIEM TEGO" i zauwaz jakie popelniasz bledy.Trzymam za Ciebie kciuki.Narka

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?