Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Bez zbędnych wstępów - przybliżę Wam moją historię. Z moją - już sam nie wiem, czy obecną, czy już byłą - dziewczyną byliśmy razem niemal rok. Na początku listopada mielibyśmy pierwszą rocznicę. Mojego najlepszego, i myślę, że jedynego przyjaciela poznałem jeszcze w szkole - będzie z 9-10 lat. I te dwie, jak mi się wydawało, wspaniałe znajomości legły w gruzach, kiedy dowiedziałem się, że ich oboje łączy coś więcej, niż tylko znajomość mój kumpel - moja dziewczyna. Jak się dowiedziałem? Szybko i boleśnie - przyłapałem ich w moim (wcześniej moim i jej) mieszkaniu. Mieliśmy się spotkać i pogadać, oni przyszli wcześniej i mieli na mnie czekać. I nudne oczekiwanie sobie uprzyjemnili. Wróciłem wcześniej niż planowałem i zastałem ich oboje w łóżku. Pewnie to brzmi jak jakaś tania telenowela, ale cóż - tak było. Ona się wyprowadziła. Z obojgiem od tego czasu nie miałem żadnego kontaktu. Jedyne osoby, które coś dla mnie w życiu znaczyły... Wychodzi na to, że ja dla nich znaczyłem niewiele. Sam nie wiem, po co o tym piszę. Chciałbym po prostu z kimś o tym porozmawiać, poznać inny punkt widzenia, jakąś opinię. Albo po prostu się wygadać.
Hans, zadzwoń do swojego przyjaciela i podziękuj mu, że pomógł Ci otworzyć oczy.
Gdyby nie on mógłbyś popełnić największy błąd w życiu !!!!
Myślałeś, że znalazłeś miłość swojego życia a on Ci pokazał, że to zwykła k.... :adminpatrzy
I złóż mu przy okazji wyrazy współczucia :tak_trzymaj
Hans a to Ty nie masz innych problemów na głowie, ze zawracasz sobie głowę jakąś wywłoką? Daj ją w prezencie temu drugiemu, a zobaczysz jego minę, bo jesli tamten ma chociaż odrobinę oleju w głowie, to będzie wił się jak piskorz, żeby jej sobie nie wziąć, powie Ci "nie stary, dzięki, ale wiesz ja mam teraz tyle spraw na głowie, może za jakiś czas, wiesz zadzwonię do ciebie, dzięki że pomyślałeś, moja wdzięczność nie ma granic". Chłopaku miły ****nij tę wywłokę i nawet się nie oglądaj czy spadła na łeb, czy na szyję. Znajdź sobie porządną dziewczynę, a nie takie nie wiadomo co, właściwie wiadomo co. Nie przejmuj się tym, dobrze ze nie zdążyłeś z wiązać się z taką- dopiero byś się urządził. Wszystkiego dobrego.
Hans ty przyjacielowi podziękuj a teraz pomyśl taki scenariusz. Za jakiś czas żenisz się z tą Panią, rodzą się dzieci budujesz dom i... pani strzela tobie taki numer. Chłopie nie masz już problemu nie są warci jakiegokolwiek myślenia o nich dwa 0.
Człowieku ciesz się ża sama się wyprowadziła. Co by bym doradził znajdź sobie normalną dziewczynę. Pamiętaj największą zemsta jest sukces.
Hans , zacznij nowe życie
Niestety nie uda Ci się dojśc co nimi kierowało
Zdrada najczęsciej nie ma logicznego wytlumaczenia
Serce się zagoi , czas ( no wiecznie to powtarzam) jest najlepszym lekarstwem
Jak już do nas trafiłes , przeczytaj historie innych ludzi zobaczysz że mogło byc gorzej
:cacy:cacy:cacy:cacy
Hans,
weź się ogarnij i pokaż, że jesteś Klosem
Fenix i inni rację mają
jak na historie, które tu czytamy, to wasza znajomość trwała krótko, choć oczywiście nie świadczy to o sile uczuć. I odnoszę wrażenie, że jesteś raczej dotknięty zdradą ich dwojga, niż cierpisz z powodu miłości do niewiernej. Lepiej teraz niż później dowiedzieć się co to za ziółko z tej panny jest. A wolałbyś to przeżyć, jakbyście mieli trójkę dzieci i ten nieszczęsny kredyt? Bogu dziękuj, że teraz się to stało
I poszukaj sobie fajnej jakiejś dziewczyny.
Dzięki wszystkim za zainteresowanie. Pawcom - może to głupio zabrzmi, ale nie przyszedł mi do głowy taki punkt widzenia. A jest całkiem... Pozytywny. Sam nie wiem dlaczego, ale myśl o tym, że mogła się zakończyć wieloletnia, dobra przyjaźń bardziej mnie przeraża, niż koniec krótkiego, ale równie dobrego związku. Był dobry i się sp***rzył, dobrze mówicie, że nie warto nad nim płakać. Co do szukania nowej dziewczyny... Nie jestem zdesperowany, by natychmiast z kimś być i dosłownie kogoś szukać. Jeżeli kiedyś taką osobę poznam - bosko. Jeśli nie - to trudno. Nie chcę robić nic w emocjach i na siłę. A wracając do tematu. Odezwę się do kumpla i spróbuję z nim pogadać. Może uda się to jakoś uratować.
Odezwę się do kumpla i spróbuję z nim pogadać. Może uda się to jakoś uratować.
Hans a co Ty chcesz ratować? Co to za przyjaciel co wsadza Ci nóż w plecy? Widać że ma Cię gdzieś i waszą przyjaźń także skoro chwila przyjemności była dla niego ważniejsza.
Olej ich oboje. To fałszywe osoby które nie mają żadnej moralności w sobie. Kumpel już pokazał kim dla niego jesteś. Sam piszesz, że się nie odzywa od tamtej chwili. Nawet odwagi nie ma by Cię przeprosić i co Ty masz się jeszcze przed nim płaszczyć i dzwonić do niego by to ratować?? Jedyne co powinieneś zrobić to podziękować im obojgu za otworzenie oczu na to kim są naprawdę i... zerwać znajomość.
Sheridan, wiesz, jest co ratować. Naprawdę jest. Nie chcę, żeby przez jeden durny wybryk przepadła dekada przyjaźni. Dla mnie każda bliższa znajomość jest na wagę złota. Rzadko udaje mi się z kimś taką nawiązać.
ed65 - w moim przypadku przyjaciel to ten, kto wytrzyma ze mną dłużej niż jedną rozmowę, kto wesprze i pomoże w problemach, i zostanie ze mną pomimo tych problemów i moich wad - a i tych i tych mam sporo. Ktoś, kto nie odwróci się ode mnie przy pierwszej lepszej okazji. Kto nie będzie przerażony i obrzydzony mną i moją rozchwianą psychiką. Komu uda mi się zaufać, a nie przychodzi mi to łatwo.
Komentarz doklejony:
Raz kozie śmierć - zadzwoniłem. Powiedział, że może przyjść. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
Hans, biedny młody człowieku! Nie wkur.wiaj mnie! Czy ty jesteś aż tak zdesperowany i samotny, że chcesz się zadowalać ochłapami, takimi jak twój "przyjaciel"? Nie stać cię na więcej,lepiej? Jestem pewien, że tak!
Dramatyzujesz i chcesz ponownie zaufać, i zwierzać się komuś, kto ma ciebie dokumentnie w ****. Pokazujesz temu swojemu "powiernikowi", a pośrednio też swojej byłej, że masz jajca jak rodzynki. Czy ty dobrowolnie wyzbyłeś się do cna instynktu zachowawczego, czy już się taki urodziłeś? No nieważne, twój cyrk, twoje małpy.
Zaiste, czasy obecne charakteryzują się znacznym deficytem męskości. Dzisiaj zbyt obcisłe spodnie uwierają za mocno, co ewidentnie ma olbrzymi wpływ na pracę mózgu.
Hans jesteś aż tak bardzo samotny i zdesperowany??
Nie zdziw się ja koleś wybzyka kolejną Twoją dziewczynę, bo takim zachowaniem dajesz mu na to przyzwolenie.:wykrzyknik
Hans
Nie masz już przyjaciela, nie masz już dziewczyny.
myślę,że skoro zadzwoniłeś do "przyjaciela"i umówiłeś się na spotkanie, to tylko po to ,by skuć mu mordę i dać kopa na do widzenia.
I mówię Ci, Twój kumpel jeszcze będzie Ci za to wdzięczny za jakiś czas.Czy przyjaciele postępują w ten sposób? Szkoda Ciebie chłopaku na takich podłych ludzi.
Podziękuj im za współpracę,i tyle.
Bądź mężczyzną, zmień towarzystwo na lepsze.
A zobaczysz,że "przyjaciel"nie będzie z Twoją byłą dziewczyną, a ona zostanie na lodzie.
I nie rozmawiaj z nim, tylko daj mu po mordzie,żeby nie robił nikomu więcej takich numerów.
Niech ma nauczkę, niech zobaczy że stracił Ciebie-przyjaciela.
Hans, szanuj się chłopie.
Jeśli sam siebie nie szanujesz to nie dziw się że inni też się z Tobą nie liczą.
Nie masz co robić z wolnym czasem?
Chcesz się spotykać z gnidą, która wbiła Ci nóż w plecy. Czekasz aż wyciągnie siekiere i jeszcze lepiej Cię potraktuje.
Zaloguj sie lepiej na jakąś sympatie czy coś takiego.
I trochę wiary w siebie.
Hans, czy Ty masz aż tak niskie poczucie swojej wartości, tak niską samoocenę, tak nisko upadłeś aby takiego sq**na nazywać dalej przyjacielem?
Wydzwaniasz do niego..
Po chusteczkę płaszczysz się przed zwykłą szmatą?
Jak chcesz aby Ciebie szanowano, skoro Ty sam siebie kompletnie nie szanujesz:szoook
Oj z
Komentarz doklejony:
takim podejściem do życia cienko Ciebie widzę....
myślę,że skoro zadzwoniłeś do "przyjaciela"i umówiłeś się na spotkanie, to tylko po to ,by skuć mu mordę i dać kopa na do widzenia.
Zrobiłem to zanim zdążyłem Wasze odpowiedzi teraz przeczytać. Wczoraj zadzwoniłem, dzisiaj przyszedł. Dwa złamane zęby, jedno podbite oko oraz kilka sińców później - wyszedł. Nie wiem, czy to coś zmienia czy nie. Ale powiem Wam, że ulżyło mi w jakimś sensie.
Cytat
Z takim podejściem do życia cienko Ciebie widzę....
Cytat
tak niskie poczucie swojej
wartości, tak niską samoocenę
Cytat
sam siebie kompletnie nie szanujesz
Warto wiedzieć, że to co zauważacie, to efekt pewnego wypadku sprzed 11 lat. Wypadek samochodowy. Uraz głowy kosmicznie wpłynął na moją psychikę. Początkowo mówili że to szok, stres pourazowy, trauma - ale to utrzymuje się do dzisiaj. Depresja, wszelkiej maści autodestrukcyjne zachowania, zmiany w osobowości... Całe moje JA się, że tak powiem, rypło. I tu pojawia się ów kumpel - nie kumpel. Jeden jedyny był w stanie przebywać i rozmawiać z Hansem wariatem. I dawał sobie ze mną radę przez te prawie 10 lat znajomości. Nawet terapeuci, do których chodziłem i chodzę, prędzej czy później odsyłali mnie do jakiegoś kolegi po fachu. Lata terapii nic nie dały. Przetrwała tylko ta jedna przyjaźń. Ją poznałem dwa lata temu, w pracy. Do teraz spotykaliśmy się prawie rok. Coś się poprawiło - już druga (wow) osoba potrafiła i lubiła ze mną przebywać, sukces. Ostatni rok był najlepszym jaki pamiętam. Ale cóż, dobra passa się skończyła tak nagle, jak zaczęła.
Hans,zyskałeś mój szacunek,i innych forumowiczów chyba też.
Jeszcze będziesz się z tego śmiał,razem ze szczerbatym przyjacielem.
A na pewno rozładowałeś emocje na właściwej osobie.
Pamiętaj,że jest nas na planecie kilka miliardów, na pewno znajdziesz jeszcze bratnią duszę
Trzymaj się, i trenuj dalej boks
Hans- a ja w Ciebie nie wierzyłem
Zwracam honor ....... Szacun
Masz jednak chłopaku charakter .....
Tylko niepotrzebnie dowartościowałeś lafiryndę..
Było mu napluć w tę fałszywą Twarz... i tyle
Hans- skoro ona była z Tobą prawie rok, to nie jest z Tobą tak źle jak piszesz.
I nie wmawiaj sobie, że jesteś wariatem.
Bo nim nie jesteś.
A jak pisze Drewno- na tej planecie mieszka ponad 7 mld ludzi.
Na pewno trafisz na kogoś, kto będzie z Tobą na dobre i złe....
Hans
Jak to mawiał pewien psychiatra-"nie ma normalnych ludzi"
Lub
"Dajcie mi człowieka, a paragraf się na niego znajdzie".
Jesteś normalnym człowiekiem, zachowałeś się po męsku, zobaczysz teraz szacunek swojego przyjaciela i byłej dziewczyny.
I zobacz, jak teraz wygląda Twój kumpel-mało atrakcyjnie bez ząbków
Sprawiedliwość zwycięzyła
Definicja normalności jak w tym dow****:
Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym gość pyta ordynatora jakie kryteria stosują, aby zdecydować czy ktoś powinien zostać zamknięty w zakładzie czy nie.
Ordynator odpowiedział:
- Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek i wiadro i prosimy, aby opróżnił wannę.
- Aha, rozumiem - powiedział gość - normalna osoba użyje wiadra, bo jest większe niż łyżeczka czy kubek.
- Nie - powiedział ordynator- normalna osoba pociągnęłaby za korek. Chce pan pokój z widokiem czy bez?
Znam, znam. Dobre. Albo rnie ma zdrowych, są tylko nieprzebadanir1;.
Z tym wybieraniem, to miałem na myśli to, że trzeba to jednoznacznie określić. Normalny - nienormalny. Nie ma czegoś takiego jak rnormalny, ale...r1; czy innych pośrednich opcji.
A w psychiatryku też byłem, nawiasem mówiąc.
Komentarz doklejony:
Rozwalacie mnie tą atrakcyjnością, wiecie?
Ja wyglądam jak jedna wielka chodząca blizna, ech.
Ja z moimi demonami chcąc nie chcąc muszę żyć i je akceptować. Zatruwają życie i odstraszają innych ludzi - ale cóż, jak już są, to trudno.
Próbowałem swoje wewnętrzne ja poskładać od nowa w jakąś przeciętną, normalną i logiczną całość - póki co się nie udało. Ale będę próbować dalej.
Komentarz doklejony:
Matko i córko. Zdrajca właśnie do mnie zadzwonił.
witam wszystkich, i się podłącze pod temat, a mianowicie też zostałem zdradzony przez swoją kobietę..i to z przyjacielem (juz byłym)..
Jestem ze swoją kobietą już 10 lat i mogłem dać za nią rękę uciąć ale dobrze że nie dałem, zdradziła mnie z moim przyjacielem, o który mówiła że traktuje go jak brata i w życiu ale to w życiu nigdy by jej nic z nim nie łączyło. Historie ciężko jest opisać ze szczegółami ale zawsze byliśmy ze sobą szczęśliwi, dużo sie śmieliśmy i rozmawialiśmy, każdy sie dziwił ze ile wy rozmawiacie ze sobą po tylu latach a my sie z tego zawsze smieliśmy razem. Szczegółów nie bedę opisywać ale ONI spądzili ze sobą jeden weekend...Na dzień dzisiejszy jesteśmy razem (nie wiem czy jeszcze) ale jesteśmy. Czuje do niej tyle miłości ile nienawiści, jak sie o tym dowiedziałem to płakała jak małe dziecko, przepraszała i obiecywała ale nie w tym rzecz, zdrada to zdrada. Jestem skorpionem i to jest najgorsza rzecz jaka może być, a charakter mam wybuchowy ale jak kochasz to tylko jedną..Nie wiem teraz jak to wszystko ogarnąć, myśli wracają codziennie nie jesteśmy nawet zaręczeni a serce chce trwać w tym związku a rozum podpowiada co innego...gdyż ONA JUŻ NIGDY NIE BEDZIE TYLKO MOJA..
Moja rada.
Nie próbuj zgłębiać tematu dlaczego, gdzie popełniłem błąd, czemu mi to zrobili itp. itd. Odwróć się na pięcie i żyj dalej.
Wiem, pomyślisz sobie że łatwo powiedzieć trudniej zrobić.
Ja nie rozstałem się z żoną która mi rogi doprawiła ze względu na dziecko. Uwierz mi jest cholernie ciężko !!!!
Gdyby nie on mógłbyś popełnić największy błąd w życiu !!!!
Myślałeś, że znalazłeś miłość swojego życia a on Ci pokazał, że to zwykła k.... :adminpatrzy
I złóż mu przy okazji wyrazy współczucia :tak_trzymaj
Człowieku ciesz się ża sama się wyprowadziła. Co by bym doradził znajdź sobie normalną dziewczynę. Pamiętaj największą zemsta jest sukces.
Niestety nie uda Ci się dojśc co nimi kierowało
Zdrada najczęsciej nie ma logicznego wytlumaczenia
Serce się zagoi , czas ( no wiecznie to powtarzam) jest najlepszym lekarstwem
Jak już do nas trafiłes , przeczytaj historie innych ludzi zobaczysz że mogło byc gorzej
:cacy:cacy:cacy:cacy
weź się ogarnij i pokaż, że jesteś Klosem
Fenix i inni rację mają
jak na historie, które tu czytamy, to wasza znajomość trwała krótko, choć oczywiście nie świadczy to o sile uczuć. I odnoszę wrażenie, że jesteś raczej dotknięty zdradą ich dwojga, niż cierpisz z powodu miłości do niewiernej. Lepiej teraz niż później dowiedzieć się co to za ziółko z tej panny jest. A wolałbyś to przeżyć, jakbyście mieli trójkę dzieci i ten nieszczęsny kredyt? Bogu dziękuj, że teraz się to stało
I poszukaj sobie fajnej jakiejś dziewczyny.
Trzymaj się Klos
Cytat
Widocznie to był Twój miraż.
Nie martw się, przyjacół, można znaleść w kazdym momencie swojego życia.
Cytat
Hans a co Ty chcesz ratować? Co to za przyjaciel co wsadza Ci nóż w plecy? Widać że ma Cię gdzieś i waszą przyjaźń także skoro chwila przyjemności była dla niego ważniejsza.
Olej ich oboje. To fałszywe osoby które nie mają żadnej moralności w sobie. Kumpel już pokazał kim dla niego jesteś. Sam piszesz, że się nie odzywa od tamtej chwili. Nawet odwagi nie ma by Cię przeprosić i co Ty masz się jeszcze przed nim płaszczyć i dzwonić do niego by to ratować?? Jedyne co powinieneś zrobić to podziękować im obojgu za otworzenie oczu na to kim są naprawdę i... zerwać znajomość.
Komentarz doklejony:
Raz kozie śmierć - zadzwoniłem. Powiedział, że może przyjść. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
Dramatyzujesz i chcesz ponownie zaufać, i zwierzać się komuś, kto ma ciebie dokumentnie w ****. Pokazujesz temu swojemu "powiernikowi", a pośrednio też swojej byłej, że masz jajca jak rodzynki. Czy ty dobrowolnie wyzbyłeś się do cna instynktu zachowawczego, czy już się taki urodziłeś? No nieważne, twój cyrk, twoje małpy.
Zaiste, czasy obecne charakteryzują się znacznym deficytem męskości. Dzisiaj zbyt obcisłe spodnie uwierają za mocno, co ewidentnie ma olbrzymi wpływ na pracę mózgu.
Nie zdziw się ja koleś wybzyka kolejną Twoją dziewczynę, bo takim zachowaniem dajesz mu na to przyzwolenie.:wykrzyknik
Cytat
samotny, że chcesz się zadowalać ochłapami, takimi jak twój "przyjaciel"?
Cytat
Powiem krótko: tak.
Nie masz już przyjaciela, nie masz już dziewczyny.
myślę,że skoro zadzwoniłeś do "przyjaciela"i umówiłeś się na spotkanie, to tylko po to ,by skuć mu mordę i dać kopa na do widzenia.
I mówię Ci, Twój kumpel jeszcze będzie Ci za to wdzięczny za jakiś czas.Czy przyjaciele postępują w ten sposób? Szkoda Ciebie chłopaku na takich podłych ludzi.
Podziękuj im za współpracę,i tyle.
Bądź mężczyzną, zmień towarzystwo na lepsze.
A zobaczysz,że "przyjaciel"nie będzie z Twoją byłą dziewczyną, a ona zostanie na lodzie.
I nie rozmawiaj z nim, tylko daj mu po mordzie,żeby nie robił nikomu więcej takich numerów.
Niech ma nauczkę, niech zobaczy że stracił Ciebie-przyjaciela.
Jeśli sam siebie nie szanujesz to nie dziw się że inni też się z Tobą nie liczą.
Nie masz co robić z wolnym czasem?
Chcesz się spotykać z gnidą, która wbiła Ci nóż w plecy. Czekasz aż wyciągnie siekiere i jeszcze lepiej Cię potraktuje.
Zaloguj sie lepiej na jakąś sympatie czy coś takiego.
I trochę wiary w siebie.
Wydzwaniasz do niego..
Po chusteczkę płaszczysz się przed zwykłą szmatą?
Jak chcesz aby Ciebie szanowano, skoro Ty sam siebie kompletnie nie szanujesz:szoook
Oj z
Komentarz doklejony:
takim podejściem do życia cienko Ciebie widzę....
Cytat
Zrobiłem to zanim zdążyłem Wasze odpowiedzi teraz przeczytać. Wczoraj zadzwoniłem, dzisiaj przyszedł. Dwa złamane zęby, jedno podbite oko oraz kilka sińców później - wyszedł. Nie wiem, czy to coś zmienia czy nie. Ale powiem Wam, że ulżyło mi w jakimś sensie.
Cytat
Cytat
wartości, tak niską samoocenę
Cytat
Warto wiedzieć, że to co zauważacie, to efekt pewnego wypadku sprzed 11 lat. Wypadek samochodowy. Uraz głowy kosmicznie wpłynął na moją psychikę. Początkowo mówili że to szok, stres pourazowy, trauma - ale to utrzymuje się do dzisiaj. Depresja, wszelkiej maści autodestrukcyjne zachowania, zmiany w osobowości... Całe moje JA się, że tak powiem, rypło. I tu pojawia się ów kumpel - nie kumpel. Jeden jedyny był w stanie przebywać i rozmawiać z Hansem wariatem. I dawał sobie ze mną radę przez te prawie 10 lat znajomości. Nawet terapeuci, do których chodziłem i chodzę, prędzej czy później odsyłali mnie do jakiegoś kolegi po fachu. Lata terapii nic nie dały. Przetrwała tylko ta jedna przyjaźń. Ją poznałem dwa lata temu, w pracy. Do teraz spotykaliśmy się prawie rok. Coś się poprawiło - już druga (wow) osoba potrafiła i lubiła ze mną przebywać, sukces. Ostatni rok był najlepszym jaki pamiętam. Ale cóż, dobra passa się skończyła tak nagle, jak zaczęła.
Jeszcze będziesz się z tego śmiał,razem ze szczerbatym przyjacielem.
A na pewno rozładowałeś emocje na właściwej osobie.
Pamiętaj,że jest nas na planecie kilka miliardów, na pewno znajdziesz jeszcze bratnią duszę
Trzymaj się, i trenuj dalej boks
Zwracam honor ....... Szacun
Masz jednak chłopaku charakter .....
Tylko niepotrzebnie dowartościowałeś lafiryndę..
Było mu napluć w tę fałszywą Twarz... i tyle
Hans- skoro ona była z Tobą prawie rok, to nie jest z Tobą tak źle jak piszesz.
I nie wmawiaj sobie, że jesteś wariatem.
Bo nim nie jesteś.
A jak pisze Drewno- na tej planecie mieszka ponad 7 mld ludzi.
Na pewno trafisz na kogoś, kto będzie z Tobą na dobre i złe....
.
Cytat
Bo nim nie jesteś.
Można być normalnym lub nie. Jedno z dwojga - trzeba wybrać. A do normalności mi daleko.
Udowodnić Ci to jakoś?
Jak to mawiał pewien psychiatra-"nie ma normalnych ludzi"
Lub
"Dajcie mi człowieka, a paragraf się na niego znajdzie".
Jesteś normalnym człowiekiem, zachowałeś się po męsku, zobaczysz teraz szacunek swojego przyjaciela i byłej dziewczyny.
I zobacz, jak teraz wygląda Twój kumpel-mało atrakcyjnie bez ząbków
Sprawiedliwość zwycięzyła
Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym gość pyta ordynatora jakie kryteria stosują, aby zdecydować czy ktoś powinien zostać zamknięty w zakładzie czy nie.
Ordynator odpowiedział:
- Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek i wiadro i prosimy, aby opróżnił wannę.
- Aha, rozumiem - powiedział gość - normalna osoba użyje wiadra, bo jest większe niż łyżeczka czy kubek.
- Nie - powiedział ordynator- normalna osoba pociągnęłaby za korek. Chce pan pokój z widokiem czy bez?
Hans- skoro możesz wybrać, wybierz normalność
Z tym wybieraniem, to miałem na myśli to, że trzeba to jednoznacznie określić. Normalny - nienormalny. Nie ma czegoś takiego jak rnormalny, ale...r1; czy innych pośrednich opcji.
A w psychiatryku też byłem, nawiasem mówiąc.
Komentarz doklejony:
Rozwalacie mnie tą atrakcyjnością, wiecie?
Ja wyglądam jak jedna wielka chodząca blizna, ech.
Tak, nikt nie jest normalny. Każdy ma swojego "demona"Ci szczęśliwsi nie zdają sobie tylko sprawy z jego istnienia.
Ja swoje nauczyłem się tolerować... Jednego nawet oswoilem
Próbowałem swoje wewnętrzne ja poskładać od nowa w jakąś przeciętną, normalną i logiczną całość - póki co się nie udało. Ale będę próbować dalej.
Komentarz doklejony:
Matko i córko. Zdrajca właśnie do mnie zadzwonił.
Jestem ze swoją kobietą już 10 lat i mogłem dać za nią rękę uciąć ale dobrze że nie dałem, zdradziła mnie z moim przyjacielem, o który mówiła że traktuje go jak brata i w życiu ale to w życiu nigdy by jej nic z nim nie łączyło. Historie ciężko jest opisać ze szczegółami ale zawsze byliśmy ze sobą szczęśliwi, dużo sie śmieliśmy i rozmawialiśmy, każdy sie dziwił ze ile wy rozmawiacie ze sobą po tylu latach a my sie z tego zawsze smieliśmy razem. Szczegółów nie bedę opisywać ale ONI spądzili ze sobą jeden weekend...Na dzień dzisiejszy jesteśmy razem (nie wiem czy jeszcze) ale jesteśmy. Czuje do niej tyle miłości ile nienawiści, jak sie o tym dowiedziałem to płakała jak małe dziecko, przepraszała i obiecywała ale nie w tym rzecz, zdrada to zdrada. Jestem skorpionem i to jest najgorsza rzecz jaka może być, a charakter mam wybuchowy ale jak kochasz to tylko jedną..Nie wiem teraz jak to wszystko ogarnąć, myśli wracają codziennie nie jesteśmy nawet zaręczeni a serce chce trwać w tym związku a rozum podpowiada co innego...gdyż ONA JUŻ NIGDY NIE BEDZIE TYLKO MOJA..