Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
To co tutaj napiszę będzie bliższe strumieniowi myśli niż opisanej sensownie historii, ale nie wiem jak sobie z tym poradzić.
Zarówno ja jak i moja żona (niekiedy nazywana tutaj I) jesteśmy lekarzami na początku swojej kariery, po ukończonym stażu podyplomowym. Z przyczyn czysto racjonalno-zawodowych zdecydowaliśmy się pójść na obowiązkowy 13-miesięczny staż podyplomowy do 2 różnych szpitali. Jak się okazało blisko 2 lata później, był to jeden z największych błędów mojego życia.
Zaczęło się niewinnie, jak zawsze. Żona poznała tam także lekarza, w tym samym wieku ale na nieco późniejszym etapie kariery. Zakolegowali się - była z tym otwarta, nie kłamała, przynajmniej jeszcze nie wtedy.
Ale ta znajomość trwała dalej. Od rozmów o pracy w pracy przeszli do rozmów o pracy na Messengerze. Potem do rozmów prywatnych. Potem spotkaliśmy się w dwie pary bo - mind you - mężczyzna ten (w dalszym ciągu będę go nazywał K, bo jak się okazało jest on po prostu k***ą, a że jego imię zaczyna się na J, ale zdrobnienie już na K to tylko bardziej pasuje) także był żonaty.
Pierwsza lampka alarmowa zapaliła mi się gdy żona zapytała się czy mam coś przeciwko żeby spotkali się na kawie, bo K ma problem w związku i potrzebuje kobiecej perspektywy. Na tym etapie sam poznałem K i żonę K i wydawali się być w porządku ludźmi. Cytując klasyka "wódkę razem piliśmy", więc stwierdziłem - czemu nie? O godzinie 15, w miejscu publicznym, w mieście z rodzaju każdy każdego zna - niech idzie. Nie podobało mi się to, ale w drugą stronę przegiąć też nie mogłem, ograniczanie partnerom tego z kim mogą mieć luźno-koleżeńską (wtedy) relację też jest niesamowicie toksyczne.
Potem były kolejne kawki. Nie często, raz na miesiąc - dwa.
A potem był pierwszy zgrzyt. Zaprosił ją do siebie do domu by być sam na sam, ale ona przedstawiła to jakby miała tam być też żona K. Nie myślałem o tym, bo niestety ze względu na pracę miałem wtedy dyżur więc nie mogłem do nich dołączyć. Do tego że było to spotkanie solo przyznała się od razu, ale post factum. Wyjaśnienie? "Sama była przekonana że będzie tam Agnieszka". A jednak przez całe to spotkanie nie odpisywała na żadnym komunikatorze ani nie odbierała telefonów - kobieta która nigdy nie rozstaje się ze swoim telefonem. Wtedy wciąż jeszcze nie podejrzewałem nic więcej, w końcu gdyby chciała coś ukryć to mogła nic nie mówić, z żoną A łączyły mnie tylko 3 wspólne wyjścia na przestrzeni - wtedy - 2 lat. Nie dowiedziałbym się gdyby się nie przyznała.
I tak ta relacja trwała. Powiedziałem, że nie czuję się komfortowo z ich spotkaniami więc przestała, przynajmniej oficjalnie. Ze względu na specyfikę pracy po 50-60h tygodniowo miała bardzo dużo możliwości żeby się spotkać z nim za moimi plecami ale tego nie wiem i nigdy się nie dowiem.
W międzyczasie dowiedziałem się że problemy w małżeństwie związane były z tym że facet emocjonalnie zdradził swoją żonę w każdy możliwy sposób. Flirty, romanse, bujanie się z "powinienem się rozwieźć czy nie" - dzięki żonie miałem relację na żywo, co tylko podbudowywało moje zaufanie wobec niej, ale osłabiało wobec niego.
Listopad 2024, jesteśmy 3 lata w czas trwania znajomości. Pewnego poniedziałku po pracy (przypominam że I pracuje w tym samym miejscu co K, tylko na innym oddziale)I powiedziała, że się pokłócili. Na amen. Na zabój. Koniec znajomości. Poszło o to że K grał w tenisa kiedy I napisała mu że jego zachowanie wobec jego żony jest chujowe, a on obraził się za to że 'zniszczyła mu czas wolny". Cóż, a przynajmniej to jest wersja którą mi sprzedali. Ponownie, nazwijcie mnie frajerem, ale znając ciężki charakter obojga - na tym etapie K znałem już jak "kolegę kolegi - uwierzyłem w to. Ich ciężka kłótnia "na zawsze" trwała 4 dni.
Nastała cisza. Nie dostawałem żadnych komunikatów dotyczących ich relacji, a te które mi przekazywała I byłī raczej niepochlebne.
Luty 2025. Znowu się pokłócili, tym razem na amen. Nie chciała mi powiedzieć o co, tylko że ma to związek z małżeństwem K.
Aż nadeszła niedziela 02 marca 2025.
Moja kochana, najdroższa żona spierdoliła. Popełniła dwa kolosalne błędy.
Primo, gdy byliśmy na wyjeździe z pewnych przyczyn ustawiła w laptopie to, że nigdy nie wchodził on w stan wstrzymania, chyba że się go zamknie.
Drugiego się domyślacie pewnie - śpiesząc się wieczorem na siłownię zostawiła otwartego laptopa. Otwartego na Facebooku. Nie miała otwartych żadnych okien rozmów, ale kojarzycie te takie kulki po prawej stronie ekranu ze zdjęciami ludzi z którymi się ostatnio rozmawiało. K tam był, na samej górze.
I tutaj mój grzech - nie otwiera się cudzych komunikatorów. Ale to zrobiłem.
Rozmawiali.
Cały czas.
A w niedzielę, w tę samą niedzielę w której uprawialiśmy dwukrotnie seks, niedzielę kiedy - o ironio - zapytałem co z ich relacją, czy cały czas mają kontakt, uprawiali już realny sexting. Nie widziałem dużo bo aż mnie zemdliło.
Wymusiłem po powrocie rozmowę. Była bolesna. Przyznała się do wielu rzeczy których tu nie opiszę. Ale to co mnie najbardziej boli, to co mnie niszczy to to że leżąc ze mną w łóżku po seksie, sextowała z innym facetem. Co więcej, jest cholernym tchórzem. Nawet przyznając się wielokrotnie kłamała. Musiałem łapać się nieścisłości żeby wyciągnąć informacje. Na prośbę o pokazanie najgorszej wiadomości powiedziała mi że nie może, bo "od razu ją usunęła, tak się wstydziła".
Dopiero we wtorek przyznała się że usunęła ją W MOJEJ OBECNOŚCI, KIEDY ODWRÓCIŁEM SIĘ NA 5 SEKUND.
Wiem co było przed usuniętą wiadomością i wiem co było po. Szło to mniej więcej tak
I - ale mnie bolą plecy po treningu
K - wymasować Ci placki? wiesz, że ja zawsze bardzo chętnie
K- co prawda wolę masaż biustu, ale Twoimi plecami też się zadowolę
I - <usunięta wiadomość>
K odpisał coś pozytywnego, nie pamiętam co - I wyrwała mi wtedy swój telefon.
Po długich rozmowach i konfrontacjach, jej ciągłym przepraszaniu i kajaniu się I zablokowała K na wszelkich komunikatorach i na moich oczach napisała wiadomość że jeśli cokolwiek było między nimi to koniec.
Ale co z tego? Nie ufam jej. Nie wierzę w żadne słowo. Podczas przyznawania się złapałem ją na kilkudziesięciu kłamstwach, niedopowiedzeniach i przeinaczeniach. Co z tego, że otwarcie mówi, że to jej wina, skoro na prośbę o jakikolwiek dowód na poparcie jej słów reaguje natychmiastową odmową. Co z tego że lamentując podyktowała mi swoje hasła do telefonu i laptopa skoro pilnuje ich jak oka w głowie, żeby zawsze i jedno, i drugie mieć przy sobie? Nawet teraz, w tej sytuacji, wszystko co robi wydaje się być nieszczere.
Wczoraj po powrocie z pracy przyłapałem ją łkającą i grzebiącą w śmieciach "bo nie może znaleźć obrączki". Obrączki której nie nosiła od 1,5 roku "bo cały czas zakłada rękawiczki i się boi że ją zgubi, a łańcuszki jej przeszkadzają". Przypomnę, też jestem lekarzem, i mi jakoś obrączka na szyi nie przeszkadzała.
Znalazłem te obrączki, leżały na szafce przy łóżku, wpadły po prostu pomiędzy 2 książki. Wielce szczęśliwa powiedziała, jak cieszy się, że je znalazłem.
I NAWET TO BYŁO DLA MNIE NIESZCZERE. Wydawało się performatywne, tak jakby zaplanowała całą sytuację by pokazać mi jak bardzo jej na tej obrączce zależy.
A to tylko kwestia emocji.
Seks. Nie wiem czy był. Nie dowiem się tego. Mogę opierać się na domysłach. I przyrzeka że nigdy nie spotkała się z K za moimi plecami, że zawsze wiedziałem o spotkaniach. Ale co z tego, skoro godzinne kawy przedłużały się czasami do 3-4 godzin w trakcie których była absolutnie niedostępna "bo nie chce siedzieć w telefonie jak się z kimś spotyka". Mamy wspólne konto więc widzę, że czasami faktycznie były opłaty w kawiarniach czy barach z drinkami. Ale były wyjścia gdzie nie ma żadnego "finansowego" śladu, twierdzi że płacili na przemian, raz on, raz ona.
Ale fakt że moment "rozkwitu" ich romansu, okres od ok. września 2024 do końca stycznia 2025 był także okresem kiedy I zawsze bolała głowa, bolał brzuch, źle się czuła, była zmęczona pracą albo wprost nie miała ochoty sprawia że - na tyle na ile znam jej libido - jeśli przez 8 lat związku miała ochotę na seks co 2, góra 3 dzień, a nagle na przestrzeni 4 miesięcy spaliśmy ze sobą 2, może 3 razy z czego - z mojej perspektywy - co najmniej raz zachowywała się być niezainteresowana, pomimo tego że to ona zainicjowała.
Nie wiem co myśleć. Nie wiem co robić. Nie wiem co się stało. Nie znam rzeczywistości, realiów, faktów.
Nie wiem.
Jesteśmy wciąż młodzi, mamy po 29 lat, małżeństwem jesteśmy 2,5 roku. Wiem, że jeśli to zakończę to ja będę "ustawiony" - jeden z samochodów oraz mieszkanie są moje na własność, jako majątek sprzed małżeństwa. Jeśli finanse mamy przeciąć na pól to mi to nie przeszkadza, ze względu na zakup samochodu oszczędności finansowo mamy na tyle niewiele że w ogóle mnie to nie zaboli.
Mówię to tylko po to żeby to podsumować - nie wiem czy chcę rozwodu. Mimo wszystko jest we mnie jakaś część która wciąż ją kocha. Ale kiedy się na nią patrzę jest mi niedobrze, czuję wstręt. Myśl o dotyku czy przytuleniu się wprost mnie obrzydza.
W tym całym chaosie pewny jestem tylko jednego - w poniedziałek wykonam test na STD.
Czy kochanek ma specjalność z ginekologii?
Taki żart tytułem wstępu.
Ktoś mógłby powiedzieć patriarchat, ale ja nie wyobrażam sobie, żeby dwie osoby płci przeciwnej spotykali się pokątnie na jakieś kawki.
Oczywiście mam na myśli zajęte osoby.
Co to ma w ogóle być i czemu służyć?
Z punktu widzenia ewolucji między facetem a kobietą może być tylko i wyłącznie jedna relacja - romantyczna.
Nie wierzę w przyjaźń między kobietą a mężczyzną.
Zazwyczaj co najmniej jedna ze stron oczekuje czegoś więcej.
Normalny facet nie poświęca swojego cennego czasu na pogaduszki z kobietą nie oczekując od niej czegoś w zamian.
A w zasadzie nie czegoś a konkretów.
Twoja bezczynność w tej kwestii dała jej poczucie, że może się posunąć dalej z każdym spotkaniem. I sukcesywnie to robiła.
To był początek Waszego końca.
Dziś Was jako małżeństwa już nie ma.
Pozostała tylko jakaś jej proteza.
W 99% takich przypadków zerwanie znajomości oznacza zejście do podziemia i kontynuacja znajomości z kochankiem.
Kobieta w rui jest nie do zatrzymania. Nie ma takiej siły.
Jeśli odpłynęła a z tego co piszesz to tak to zastanów się z jakiego powodu ona chce teraz z Tobą zostać?
Z miłości? Autentycznie Cię pożąda? Znasz odpowiedź na to pytanie.
Jesteś młody, nie wspominasz nic o dzieciach, masz odpowiedni status, dobry zawód.
Zastanów się dobrze co Cię przy niej trzyma.
Czy będziesz potrafił zaufać?
Czy będziesz w stanie odzyskać szacunek w jej i przede wszystkim swoich oczach jak zostaniesz?
Zastanów się czy po tych wszystkich ekscesach i kłamstwach chciałbyś aby to była matka Twoich dzieci w przyszłości?
Zdrada, niezależnie czy emocjonalna czy fizyczna pozbawia relację czegoś najcenniejszego - tej niewinności.
Choć nie wierzę, że nie doszło do kontaktu fizycznego.
Rozgość się na portalu, poczytaj inne historie, dostrzeżesz wiele cech wspólnych i pewnych schematów powtarzających się.
Dostrzeżesz pewnie też, że niewielu się udaje odbudować po zdradzie a większość tych, którzy próbowali żałują straconego czasu.
Po niej już nigdy nic nie będzie takie samo.
za poczciwym
dodam, że jeżeli ktoś najedzony nie chodzi jeść na mieście jak to mówi przysłowie
witaj na tym smutnym forum
zdaniem wielu z nas zdradzonych zdrada tzw mentalna czyni większe szkody niż ta fizyczna, dlatego że im zdradzony ma bogatszą wyobraźnie im większe kompleksy na temat swojej pozycji w związku (tzn zawsze jest tak że komuś bardziej zależy na tym by być razem bardzo rzadko zdarza się że dwojgu ludziom na swoim partnerze zależy tak samo)
tym ta wyobraźnia przedstawia barwniejszą bogatszą wersję zdarzeń, które być może zaistniały, a dla duszy czytaj serca są to większe rany
czym się schorowałeś tym się lecz
z tego związku panie kolego nic nie będzie uciekaj gdzie pieprz rośnie za siedem gór i siedem rzek
zdrada zostawia ranę która się zabliźni ale nie wyleczy.
więc jedyne co może moim skromnym zdaniem być antidotum na tą truciznę jest inna miłość związek z inną kobietą wszak jak mawiali Wandale dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki.
zacznij od wypisania sobie w punktach plusy i minusy
czyli co zyskasz jak w tym związku zostaniesz co zyskasz jak ten związek zakończysz.
Arctus jesteście krótko razem i już okazałeś się ble?
co będzie za kilka lat, za kilkanaście, za kilkadziesiąt ?
co będzie jak będziesz potrzebował wsparcia?
co będzie jak będziesz potrzebował bliskiej ciepłej kochającej Cię Kobiety takiej właśnie przez duże K
jest coś takiego jak wariograf
stać Cię wierz mi
15 minut i to co się wydarzyło lub nie będzie dla Ciebie dostępne i proszę nie daj się zwieść jej oburzeniu ba świętemu oburzeniu jaśnie oświeconej królewny
między nami mówiąc mi kiedyś dawno temu moderator tego forum zaproponował bajkę Hansa Chrystiana Andersena “ŚWINIOPAS
cóż powodzenia
Powiem krótko: rzuć ją w cholernie. Ja dawałam szansę, niejedną, i każdą mój były już małżonek spieprzył. Dziś jestem zła na siebie o tą swoją naiwność. Kochać też przestaniesz. Za jakiś czas ona będzie Cię co najwyżej drażnić. Ja przestałam kochać po 33 latach małżeństwa, po kolejnych szansach. Znaliśmy się 40 lat. Można przestać czuć cokolwiek.
Nigdy nie zapomnisz. Nie męcz się.
kurcze, ludzie niby wykształceni, lekarze, na poziomie(??) a zachowanie nie odzwierciedla dojrzałości i 'elitarności'. Ja nie miałbym takich dylematów, należy bronić przede wszystkim własnego interesu i kochać na pierwszym miejscu siebie. ale jestem tylko prostym robolem... co ja tam wiem
to prawda, zauroczenie ''miłość'' każdego można sobie obrzydzić trzeba tylko chcieć. i nie musi to trwać 33 lata, wystarczy znać pewne mechanizmy...od miłości do nienawiści tylko kroczek.
Gdybym ja napisał tę historią a Ty byś patrzył na nią z zewnątrz nie miał byś żadnych wątpliwości że doszło do zdrady każdego rodzaju - może poza finansową . Jest tylko jedna prawdziwa droga do ratowania związku.
Nazywa się ona sakrament pokuty i pojednania. Wątpię żebyście byli oboje zdolni ją przejść. Zalecam więc rozstanie panie doktorze.
Odcięcie ogona jednym chirurgicznym sprawnym i koszernym cięciem. Broń Panie Boże odcinać ogon po plasterku....
Autorze, zastanów się czy taki "drapieżnik" jak ten K marnowałby lata na "tylko" rozmowy?Rozum podpowiada, że był to romans i to nie krótki...Ich kłótnie mogły dotyczyć jakiegoś zobowiązania, może on chciał więcej, może ona , nie dowiesz się.
Popełniłeś błąd i za szybko się z nią skonfrontowałeś.Ona Ci już prawdy nie powie.Poinformuj żonę tego bawidamamka, może dowiesz się czegoś więcej...
Na koniec, powiedz mi po co Ci taka kobieta ?Jesteś młody, masz albo będziesz miał status, po co Ci taki bagaż?Znajdź sobie normalną kobietę, dla której będziesz nagrodą !
"Drugiego się domyślacie pewnie - śpiesząc się wieczorem na siłownię zostawiła otwartego laptopa. Otwartego na Facebooku.." - piszesz..
Sluchaj doktorku ona zrobila to SPECJALNIE !!! W ogole nie znasz kobiet, to raz a dwa, to ze juz sama nie mogla sie doczekac az w koncu sie kapniesz dlaczego jest " tak fantastycznie " od dawna miedzy wami.. az stwierdzila ze sie nie doczeka, wiec sama ci podsunela prawde.. Ogolnie ona ani ciebie ani tamtego nie kocha tylko sama siebie i co najciekawsze, ona ma w doopie czy bedzie rozwod czy bedziesz sie meczyl z nia dalej.. bo ona jest mentalnie przygotowana na wszystkie opcje.. Klasyczna NPD ( wazne by sie dzialo cokolwiek.. )
Dodam tylko swoje 3 grosze.. ( tak ona jest zadurzona, ale nie w 2 doktorku ani w pierwszym tylko w tamtym trzecim, studenciaku..klasyka)
Moja Rada:
1Kopnac w dupe
2dwa lata singlowania by sie odnalesc
3smiac sie z tego "mawurzenstwa" do konca zycia
4oczywiscie razem z nami tu na Zetce.
Sluchaj doktorku ona zrobila to SPECJALNIE !!! W ogole nie znasz kobiet,
z całym szacunkiem tego nie wiesz na pewno każdy człowiek jest inny.
Na tą chwilę wyraźnie autor ma zbyt wiele pracy by tu zajrzeć więc nasze opinie są w zawieszeniu
Większość z nas wie jak ciężko na tym etapie przyjąć radę a już żeby sie rozstać...uuuuu to załącza się tzw kod własności
Jak to przecież to moja własność to ja komuś mam ją dać?
Przypomniał mi się ten temat sprzed 10 -ciu ???? lat. Starsi forumowicze pamiętają zapewne dylematy artimena którego żona
- kobieta niezwykłej urody w orientalnym typie - też była lekarką.Na wczesnym etapie kariery też narażona była na wiele pokus.Gdy po 15 - tu latach sprawa się rypła ,wyszło na jaw że co prawda w nikim się nie zakochała ale kutonga bardziej doświadczonego kolegi traktowała niczym szczebel w drabinie do zawodowego awansu Ciekawie brzmią jej tłumaczenia.Jest też ciekawa dyskusja.Myślę że szczególnie argumenty Ramireza są wyjątkowo trafne.
https://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=4837
Arctus96 jeśli masz chwilę czasu to przeczytaj ten wątek - myślę że warto !
Opinie użytkowników forum są jednobrzmiące. Głęboka zdrada emocjonalna,która doszła do takiego poziomu że seks jest tylko sprawą wyrażenia chęci przez któregoś z kochanków.Jak się chcesz upewnić co do swoich decyzji to skontaktuj się z żoną K i szczerze porozmawiaj.Zaproponuj wykrywacz kłamstw uzasadniając swoimi wątpliwościami.Jak nie będzie chciała to nie przekonuj. Po prostu powiedz: żegnaj.Twoja żona ma do stracenia kilka lat uporządkowanego życia oraz perspektywy na dziecko, bo zanim znajdzie następnego poważnego kandydata to straci kilka lat.A u kobiety kalendarz jest nie do pominięcia..Nawet jeżeli materialnie da sobie radę po rozwodzie, czasu nie kupi, a na związek z pierwszym lepszym nie pójdzie,zna swoją wartość.
No to witamy kolejna ofiare bezmyslnego zachowania malzonka.
Rob sobie te testy, od tego zacznij. Oczywiscie w tajemnicy przed zona i tu niech sie zaczyna Twoja nowa historia, w ktorej zaczniesz ukrywac przed nia swoje dzialania, ale i plany. Wiem, w jakim punkcie jestes i wiem, jak ciezko podjac w nim decyzje, przeciez wiekszosc z nas przez to przechodzila. Proponuje Ci zbieranie dowodow na zone, taka gre w wielu wymiarach, z ktorej wyciagniesz korzysci na kilku plaszczyznach. Nie wszystko jeszcze moze byc dla Ciebie jasne i zrozumiale, ale z uplywem czasu to sie zmieni, sam zobaczysz. Czytajac nasze historie przyblizysz sie do tematu, zaoszczedzisz czas.
Po pierwsze ta gra, ktora jest pewnym sposobem na zycie, pozwoli przetrwac ten czas nie skupiajac sie na bolu. Pozwoli zajac sie czymkolwiek, bo depresja jest tuz, tuz - nie lekcewaz jej, ja rok na prochach przejechalem przykladowo po tym, jak mialem problemy z zasypianiem, a co w nocy sie w glowie dzialo, sam mozesz sobie tylko wyobrazic. Jestes lekarzem zreszta.
Po drugie, zbierzesz te informacje. ktorych brak Cie gryzie. Nawet jesli Ci sie wydaje, ze jestes silny, ze cos Cie nie rusza, to... tylko sie tak wydaje. Podswiadomosc robi swoje, ona caly czas pracuje i nawet, jesli nie dostarczasz swiadomosci danych. podswiadomosc bedzie produkowac swoje "raporty", jak nie w snach, to w malo spodziewanych chwilach, kiedy bedziesz sie lapal na tym, ze cos wyglada jak... albo cos Ci sytuacja przypomina itp. Mowie o nawiazaniach do zony.
Po trzecie - zbierzesz dowody dla ew. sadu. Przestan gadac, ze nie liczy sie kasa, dom, samochod, ze wystarczy Ci tyle, ile sobie wykalkulujesz. To by bylo dobre przy dzieleniu sie z potrzebujacym, przy celu charytatywnym, ale nie w takim przypadku ! Masz potencjalnego przestepce malzenskiego i tak chcesz mu sie odwdzieczyc za noz w plecy ? Jakie to ma walory wychowawcze, spoleczne ? Nie, nie, nie - takich sie puszcza w skarpetach, zeby czesciowo zrekompensowac sobie wlasne straty, glownie emocjonalne, a czesciowo dac nauke i przyklad, co poplaca, a co nie. Hojny panie
Po czwarte - bedziesz mial emocjonalna rozgrywke, ktora moze napedzic Cie do kazdego dzialania w poprzednich punktach. Tego jeszcze moze nie wiesz, ale... witajac w klubie podziele sie kolejna informacja: Twojej zony juz nie ma. Ona juz nie istnieje, zostal po niej tylko slad w pamieci, wspolne zdjecia. Ten wlasnie dysonans jest najwieksza baza do powstania depresji, poniewaz widzisz kogos, kto te zone przypomina, wyglada tak samo, ale faktycznie nia nie jest. Przypomnij sobie chwile lezenia obok niej po seksie, podczas gdy ona wysyla seksting do kogos innego... myslisz, ze gdzie ona wowczas mentalnie lezy, dalej obok Ciebie ? Przykladow pewnie znasz setki. Tak sie konczy zwiazek w zdradzie, a pierwsza oznaka jest zaloba, ktora nalezy dokladnie przejsc, zamknac temat dokladnie, inaczej czeka Cie meczarnia emocjonalna pezez dlugie miesiace, jesli nie lata. I dlatego im wczesniej dotrze do Ciebie, ze tej zony, tej - ktora znales i kochales, ktorej zalozyles pierscionek na palec, ktorego pozniej ona tak teatralnie szukala (wole nie mowic, ze pewnie po kolejnej klotni kochankow, sam pewnie to dobrze czujesz), juz po prostu nie ma. Ale to temat na "za chwile", na teraz proponuje gre, tylko dla Twojego wlasnego dobra. Wylaczasz WSZELKIE komunikaty do zo y, wszelkie podejrzenia, pytania, pretensje. Nie mowisz jej nic, dajesz wolna reke. I zbierasz dowody jej klamstw, manipulacji, zdrady. Tak jest. Masz ja ograc, by przywalic jej na koncu wszystkimi dowodami miedzy oczy, a co z tym zrobisz potem, zdecydujesz sam. Tylko najpierw musisz sie dowiedziec. Szykuj kase na podsluchy, kamerki, soft (keylogger) do laptopa, telefonu. Skontaktuj sie ze specjalista, moze detektywem jak masz kase, tylko nie daj sie zlapac zonie.
Moze to wszystko troche za duzo, jak na jeden post, ale... czytaj, mysl, wyciagaj wnioski. I czytaj nasze historie, sam sie przekonasz. Nie martw sie. nie jestes sam, nie jestes pierwszy - na forum znajdziesz pomoc, pomysly, rady, dobre uwagi.
Witamy w klubie.
Po przeczytaniu twojej historii zadaje sobie pytanie... Po co ci to ?
Jesteś lekarzem na początku kariery.
Odpowiadasz w pracy za ludzkie zdrowie i życie.
Zaraz zacznie ci się pierdolnik w głowie i będzie tragedia gdy popełnisz błąd.
Ponownie pada pytanie... Po co ci to.
Majątku jeszcze nie ma, dzieci także...
Spieprzyć sobie życie przez babę bo ja dupsko swędziało ?
Tyle lat nauki, tyle wyrzeczeń taka odpowiedzialność...
Naprawdę warto ?
Potrzebujesz dyktafony, GPS, dedektywa i inne informatyczne sprawy to się odezwij na prv.
Ja bym się pozbył tego wrzoda chirurgicznym cięciem. Rana sie w końcu zabliźni
Moja żona okazała skruchę, była transparentna przez kolejne lata. Pewno jestem jednym z nielicznych który został w małżenstwie, ale o tym zdecydowało zachowanie żony po całej akcji. Jedno wiem napewno. Gdybym wtedy miał taka opcje startu i wykształcenie jak ty to bym się nie zastanawiał.
Bez dzieci, bez balastu ,bez podziału majątku i jeszcze z opcja dojechania szona. Tragedii nie ma.
Daj sobie czas i postaw na siebie a ona.... Pewno skończy jak większość zdradzaczy. W dupie.
Najpierw płaczemy my, z czasem płaczą oni a my jesteśmy mądrzejsi.
Pozdrawiam
Nie zmarnuj sobie życia. Jesteś młody wykształcony z dobrymi perspektywami a chcesz żyć z kimś tak wyrachowanym i podłym?
Nie ma znaczenia czy spali ze sobą - znaczenie ma, że ona na pewno bez cienia wątpliwości Cię nie szanuje! Uciekaj od takich ludzi jak najdalej.
Nie słuchaj też tych bredni z kontrolowaniem detektywami podsłuchami itp bo to są już objawy poważnej choroby. Jesteś w miejscu, w którym możesz jej powiedzieć: straciłaś moje zaufanie i musimy się pożegnać. I takiej decyzji szczerze Ci życzę.
"Nie słuchaj też tych bredni z kontrolowaniem detektywami podsłuchami itp bo to są już objawy poważnej choroby."
Pomine fakt, ze to bardzo niegrzeczna, protekcjonalna i arogancka wypowiedz wzgledem innego uzytkownika, chyba nie do konca wpasowana w typ forum (z naciskiem na forum, a nie wylewaczke zolci), na jakim sie znajdujemy. Niemniej wydaje sie, ze nie zrozumiales idei detektywowania, bo tu nie o kontrole dla choroby umyslowej chodzi, a o dowody dla siebie, sadu i malzonka twierdzacego oczywiscie cos przeciwnego. Zeby kazdy widzial, ze czarne to czarne i biale to biale, a na dodatek mogl to potwierdzic.
proponuję darować sobie komentarze w tym wątku facet wyraźnie wyszedł z założenia że wystarczy jak podzieli się swoją tragedią i może tak obskoczy kilka for i nie interesują go czyjeś rady da rade sam
no gdzieś tu jest
wybacz nie będe kopał w archiwum to było tak dawno
nie chcę nikogo poganiać ani urazić zalecam tylko ostrożność bo wiesz ktoś nie musi być gotowy ani na rady zwane potocznie dobrymi ani na jakiekolwiek uwagi bo mogą boleć albo rozdrapywać
cóż piekło jest wybrukowane dobrymi intencjami
Taki żart tytułem wstępu.
Ktoś mógłby powiedzieć patriarchat, ale ja nie wyobrażam sobie, żeby dwie osoby płci przeciwnej spotykali się pokątnie na jakieś kawki.
Oczywiście mam na myśli zajęte osoby.
Co to ma w ogóle być i czemu służyć?
Z punktu widzenia ewolucji między facetem a kobietą może być tylko i wyłącznie jedna relacja - romantyczna.
Nie wierzę w przyjaźń między kobietą a mężczyzną.
Zazwyczaj co najmniej jedna ze stron oczekuje czegoś więcej.
Normalny facet nie poświęca swojego cennego czasu na pogaduszki z kobietą nie oczekując od niej czegoś w zamian.
A w zasadzie nie czegoś a konkretów.
Twoja bezczynność w tej kwestii dała jej poczucie, że może się posunąć dalej z każdym spotkaniem. I sukcesywnie to robiła.
To był początek Waszego końca.
Dziś Was jako małżeństwa już nie ma.
Pozostała tylko jakaś jej proteza.
W 99% takich przypadków zerwanie znajomości oznacza zejście do podziemia i kontynuacja znajomości z kochankiem.
Kobieta w rui jest nie do zatrzymania. Nie ma takiej siły.
Jeśli odpłynęła a z tego co piszesz to tak to zastanów się z jakiego powodu ona chce teraz z Tobą zostać?
Z miłości? Autentycznie Cię pożąda? Znasz odpowiedź na to pytanie.
Jesteś młody, nie wspominasz nic o dzieciach, masz odpowiedni status, dobry zawód.
Zastanów się dobrze co Cię przy niej trzyma.
Czy będziesz potrafił zaufać?
Czy będziesz w stanie odzyskać szacunek w jej i przede wszystkim swoich oczach jak zostaniesz?
Zastanów się czy po tych wszystkich ekscesach i kłamstwach chciałbyś aby to była matka Twoich dzieci w przyszłości?
Zdrada, niezależnie czy emocjonalna czy fizyczna pozbawia relację czegoś najcenniejszego - tej niewinności.
Choć nie wierzę, że nie doszło do kontaktu fizycznego.
Rozgość się na portalu, poczytaj inne historie, dostrzeżesz wiele cech wspólnych i pewnych schematów powtarzających się.
Dostrzeżesz pewnie też, że niewielu się udaje odbudować po zdradzie a większość tych, którzy próbowali żałują straconego czasu.
Po niej już nigdy nic nie będzie takie samo.
dodam, że jeżeli ktoś najedzony nie chodzi jeść na mieście jak to mówi przysłowie
witaj na tym smutnym forum
zdaniem wielu z nas zdradzonych zdrada tzw mentalna czyni większe szkody niż ta fizyczna, dlatego że im zdradzony ma bogatszą wyobraźnie im większe kompleksy na temat swojej pozycji w związku (tzn zawsze jest tak że komuś bardziej zależy na tym by być razem bardzo rzadko zdarza się że dwojgu ludziom na swoim partnerze zależy tak samo)
tym ta wyobraźnia przedstawia barwniejszą bogatszą wersję zdarzeń, które być może zaistniały, a dla duszy czytaj serca są to większe rany
czym się schorowałeś tym się lecz
z tego związku panie kolego nic nie będzie uciekaj gdzie pieprz rośnie za siedem gór i siedem rzek
zdrada zostawia ranę która się zabliźni ale nie wyleczy.
więc jedyne co może moim skromnym zdaniem być antidotum na tą truciznę jest inna miłość związek z inną kobietą wszak jak mawiali Wandale dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki.
zacznij od wypisania sobie w punktach plusy i minusy
czyli co zyskasz jak w tym związku zostaniesz co zyskasz jak ten związek zakończysz.
Arctus jesteście krótko razem i już okazałeś się ble?
co będzie za kilka lat, za kilkanaście, za kilkadziesiąt ?
co będzie jak będziesz potrzebował wsparcia?
co będzie jak będziesz potrzebował bliskiej ciepłej kochającej Cię Kobiety takiej właśnie przez duże K
jest coś takiego jak wariograf
stać Cię wierz mi
15 minut i to co się wydarzyło lub nie będzie dla Ciebie dostępne i proszę nie daj się zwieść jej oburzeniu ba świętemu oburzeniu jaśnie oświeconej królewny
między nami mówiąc mi kiedyś dawno temu moderator tego forum zaproponował bajkę Hansa Chrystiana Andersena “ŚWINIOPAS
cóż powodzenia
Nigdy nie zapomnisz. Nie męcz się.
Cytat
to prawda, zauroczenie ''miłość'' każdego można sobie obrzydzić trzeba tylko chcieć. i nie musi to trwać 33 lata, wystarczy znać pewne mechanizmy...od miłości do nienawiści tylko kroczek.
Nazywa się ona sakrament pokuty i pojednania. Wątpię żebyście byli oboje zdolni ją przejść. Zalecam więc rozstanie panie doktorze.
Odcięcie ogona jednym chirurgicznym sprawnym i koszernym cięciem. Broń Panie Boże odcinać ogon po plasterku....
Popełniłeś błąd i za szybko się z nią skonfrontowałeś.Ona Ci już prawdy nie powie.Poinformuj żonę tego bawidamamka, może dowiesz się czegoś więcej...
Na koniec, powiedz mi po co Ci taka kobieta ?Jesteś młody, masz albo będziesz miał status, po co Ci taki bagaż?Znajdź sobie normalną kobietę, dla której będziesz nagrodą !
"Drugiego się domyślacie pewnie - śpiesząc się wieczorem na siłownię zostawiła otwartego laptopa. Otwartego na Facebooku.." - piszesz..
Sluchaj doktorku ona zrobila to SPECJALNIE !!! W ogole nie znasz kobiet, to raz a dwa, to ze juz sama nie mogla sie doczekac az w koncu sie kapniesz dlaczego jest " tak fantastycznie " od dawna miedzy wami.. az stwierdzila ze sie nie doczeka, wiec sama ci podsunela prawde.. Ogolnie ona ani ciebie ani tamtego nie kocha tylko sama siebie i co najciekawsze, ona ma w doopie czy bedzie rozwod czy bedziesz sie meczyl z nia dalej.. bo ona jest mentalnie przygotowana na wszystkie opcje.. Klasyczna NPD ( wazne by sie dzialo cokolwiek.. )
Dodam tylko swoje 3 grosze.. ( tak ona jest zadurzona, ale nie w 2 doktorku ani w pierwszym tylko w tamtym trzecim, studenciaku..klasyka)
Moja Rada:
1Kopnac w dupe
2dwa lata singlowania by sie odnalesc
3smiac sie z tego "mawurzenstwa" do konca zycia
4oczywiscie razem z nami tu na Zetce.
Cytat
z całym szacunkiem tego nie wiesz na pewno każdy człowiek jest inny.
Na tą chwilę wyraźnie autor ma zbyt wiele pracy by tu zajrzeć więc nasze opinie są w zawieszeniu
Większość z nas wie jak ciężko na tym etapie przyjąć radę a już żeby sie rozstać...uuuuu to załącza się tzw kod własności
Jak to przecież to moja własność to ja komuś mam ją dać?
Przypomniał mi się ten temat sprzed 10 -ciu ???? lat. Starsi forumowicze pamiętają zapewne dylematy artimena którego żona
- kobieta niezwykłej urody w orientalnym typie - też była lekarką.Na wczesnym etapie kariery też narażona była na wiele pokus.Gdy po 15 - tu latach sprawa się rypła ,wyszło na jaw że co prawda w nikim się nie zakochała ale kutonga bardziej doświadczonego kolegi traktowała niczym szczebel w drabinie do zawodowego awansu Ciekawie brzmią jej tłumaczenia.Jest też ciekawa dyskusja.Myślę że szczególnie argumenty Ramireza są wyjątkowo trafne.
https://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=4837
Arctus96 jeśli masz chwilę czasu to przeczytaj ten wątek - myślę że warto !
Rob sobie te testy, od tego zacznij. Oczywiscie w tajemnicy przed zona i tu niech sie zaczyna Twoja nowa historia, w ktorej zaczniesz ukrywac przed nia swoje dzialania, ale i plany. Wiem, w jakim punkcie jestes i wiem, jak ciezko podjac w nim decyzje, przeciez wiekszosc z nas przez to przechodzila. Proponuje Ci zbieranie dowodow na zone, taka gre w wielu wymiarach, z ktorej wyciagniesz korzysci na kilku plaszczyznach. Nie wszystko jeszcze moze byc dla Ciebie jasne i zrozumiale, ale z uplywem czasu to sie zmieni, sam zobaczysz. Czytajac nasze historie przyblizysz sie do tematu, zaoszczedzisz czas.
Po pierwsze ta gra, ktora jest pewnym sposobem na zycie, pozwoli przetrwac ten czas nie skupiajac sie na bolu. Pozwoli zajac sie czymkolwiek, bo depresja jest tuz, tuz - nie lekcewaz jej, ja rok na prochach przejechalem przykladowo po tym, jak mialem problemy z zasypianiem, a co w nocy sie w glowie dzialo, sam mozesz sobie tylko wyobrazic. Jestes lekarzem zreszta.
Po drugie, zbierzesz te informacje. ktorych brak Cie gryzie. Nawet jesli Ci sie wydaje, ze jestes silny, ze cos Cie nie rusza, to... tylko sie tak wydaje. Podswiadomosc robi swoje, ona caly czas pracuje i nawet, jesli nie dostarczasz swiadomosci danych. podswiadomosc bedzie produkowac swoje "raporty", jak nie w snach, to w malo spodziewanych chwilach, kiedy bedziesz sie lapal na tym, ze cos wyglada jak... albo cos Ci sytuacja przypomina itp. Mowie o nawiazaniach do zony.
Po trzecie - zbierzesz dowody dla ew. sadu. Przestan gadac, ze nie liczy sie kasa, dom, samochod, ze wystarczy Ci tyle, ile sobie wykalkulujesz. To by bylo dobre przy dzieleniu sie z potrzebujacym, przy celu charytatywnym, ale nie w takim przypadku ! Masz potencjalnego przestepce malzenskiego i tak chcesz mu sie odwdzieczyc za noz w plecy ? Jakie to ma walory wychowawcze, spoleczne ? Nie, nie, nie - takich sie puszcza w skarpetach, zeby czesciowo zrekompensowac sobie wlasne straty, glownie emocjonalne, a czesciowo dac nauke i przyklad, co poplaca, a co nie. Hojny panie
Po czwarte - bedziesz mial emocjonalna rozgrywke, ktora moze napedzic Cie do kazdego dzialania w poprzednich punktach. Tego jeszcze moze nie wiesz, ale... witajac w klubie podziele sie kolejna informacja: Twojej zony juz nie ma. Ona juz nie istnieje, zostal po niej tylko slad w pamieci, wspolne zdjecia. Ten wlasnie dysonans jest najwieksza baza do powstania depresji, poniewaz widzisz kogos, kto te zone przypomina, wyglada tak samo, ale faktycznie nia nie jest. Przypomnij sobie chwile lezenia obok niej po seksie, podczas gdy ona wysyla seksting do kogos innego... myslisz, ze gdzie ona wowczas mentalnie lezy, dalej obok Ciebie ? Przykladow pewnie znasz setki. Tak sie konczy zwiazek w zdradzie, a pierwsza oznaka jest zaloba, ktora nalezy dokladnie przejsc, zamknac temat dokladnie, inaczej czeka Cie meczarnia emocjonalna pezez dlugie miesiace, jesli nie lata. I dlatego im wczesniej dotrze do Ciebie, ze tej zony, tej - ktora znales i kochales, ktorej zalozyles pierscionek na palec, ktorego pozniej ona tak teatralnie szukala (wole nie mowic, ze pewnie po kolejnej klotni kochankow, sam pewnie to dobrze czujesz), juz po prostu nie ma. Ale to temat na "za chwile", na teraz proponuje gre, tylko dla Twojego wlasnego dobra. Wylaczasz WSZELKIE komunikaty do zo y, wszelkie podejrzenia, pytania, pretensje. Nie mowisz jej nic, dajesz wolna reke. I zbierasz dowody jej klamstw, manipulacji, zdrady. Tak jest. Masz ja ograc, by przywalic jej na koncu wszystkimi dowodami miedzy oczy, a co z tym zrobisz potem, zdecydujesz sam. Tylko najpierw musisz sie dowiedziec. Szykuj kase na podsluchy, kamerki, soft (keylogger) do laptopa, telefonu. Skontaktuj sie ze specjalista, moze detektywem jak masz kase, tylko nie daj sie zlapac zonie.
Moze to wszystko troche za duzo, jak na jeden post, ale... czytaj, mysl, wyciagaj wnioski. I czytaj nasze historie, sam sie przekonasz. Nie martw sie. nie jestes sam, nie jestes pierwszy - na forum znajdziesz pomoc, pomysly, rady, dobre uwagi.
Po przeczytaniu twojej historii zadaje sobie pytanie... Po co ci to ?
Jesteś lekarzem na początku kariery.
Odpowiadasz w pracy za ludzkie zdrowie i życie.
Zaraz zacznie ci się pierdolnik w głowie i będzie tragedia gdy popełnisz błąd.
Ponownie pada pytanie... Po co ci to.
Majątku jeszcze nie ma, dzieci także...
Spieprzyć sobie życie przez babę bo ja dupsko swędziało ?
Tyle lat nauki, tyle wyrzeczeń taka odpowiedzialność...
Naprawdę warto ?
Potrzebujesz dyktafony, GPS, dedektywa i inne informatyczne sprawy to się odezwij na prv.
Ja bym się pozbył tego wrzoda chirurgicznym cięciem. Rana sie w końcu zabliźni
Moja żona okazała skruchę, była transparentna przez kolejne lata. Pewno jestem jednym z nielicznych który został w małżenstwie, ale o tym zdecydowało zachowanie żony po całej akcji. Jedno wiem napewno. Gdybym wtedy miał taka opcje startu i wykształcenie jak ty to bym się nie zastanawiał.
Bez dzieci, bez balastu ,bez podziału majątku i jeszcze z opcja dojechania szona. Tragedii nie ma.
Daj sobie czas i postaw na siebie a ona.... Pewno skończy jak większość zdradzaczy. W dupie.
Najpierw płaczemy my, z czasem płaczą oni a my jesteśmy mądrzejsi.
Pozdrawiam
Nie ma znaczenia czy spali ze sobą - znaczenie ma, że ona na pewno bez cienia wątpliwości Cię nie szanuje! Uciekaj od takich ludzi jak najdalej.
Nie słuchaj też tych bredni z kontrolowaniem detektywami podsłuchami itp bo to są już objawy poważnej choroby. Jesteś w miejscu, w którym możesz jej powiedzieć: straciłaś moje zaufanie i musimy się pożegnać. I takiej decyzji szczerze Ci życzę.
Pomine fakt, ze to bardzo niegrzeczna, protekcjonalna i arogancka wypowiedz wzgledem innego uzytkownika, chyba nie do konca wpasowana w typ forum (z naciskiem na forum, a nie wylewaczke zolci), na jakim sie znajdujemy. Niemniej wydaje sie, ze nie zrozumiales idei detektywowania, bo tu nie o kontrole dla choroby umyslowej chodzi, a o dowody dla siebie, sadu i malzonka twierdzacego oczywiscie cos przeciwnego. Zeby kazdy widzial, ze czarne to czarne i biale to biale, a na dodatek mogl to potwierdzic.
Cytat
a skąd Ty wiesz, że zna swoją wartość? Może jest wręcz przeciwnie i szuka dowartościowania u innego faceta?
A może zamiast poganiać innych to Ty dodaj swoją historię...?
Albo wklej linka jeśli zamieściłeś ją tu pod innym nickiem.
wybacz nie będe kopał w archiwum to było tak dawno
nie chcę nikogo poganiać ani urazić zalecam tylko ostrożność bo wiesz ktoś nie musi być gotowy ani na rady zwane potocznie dobrymi ani na jakiekolwiek uwagi bo mogą boleć albo rozdrapywać
cóż piekło jest wybrukowane dobrymi intencjami
Chyba o ten wątek chodzi.
( w kategorii : zdradzeni przez żony)