Zdrada - portal zdradzonych - News

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Banalna historia. Zakończenia brak.Drukuj

Zdradzony przez żonęWitam Wszystkich. I stało się to w co bym wcześniej nigdy nie uwierzył, że się stanie. Zdradziła mnie żona. Boli jak diabli. Jesteśmy małżeństwiem od 3 lat. Ja mam 37 lat, żona 25, mamy 2-letnią cudowną córeczkę. Żona zawsze miała pełną swobodę, byłem zbyt pewny tego, że to się nigdy nie zdradzi. Może powodem tego było, że bardzo często mnie o tym zapewniała, że jak coś będzię nie tak to najpierw odejdzie ode mnie niż zrobi skok w bok. Wiedziała również, że jestem w stanie wszystko wybaczyć, tylko nie zdradę. Ostatnimi czasy nie układało nam się, stereotypowo: praca do wieczora i w weekendy, brak czasu na jakie kolwiek przyjemności czy brak czasu dla siebie. Przez to były coraz częstsze awantury. Teraz to już nie ważne. Nie zwróciłem albo nie chcialem zwracać uwagi na wszystkie lampki ostrzegawcze tak mocno jej ufałem. Żona potrzebowała rehabilitacji po urazie kręgosłupa w młodości. Ustaliliśmy prywatne zabiegi w gabinecie rehabilitacji i masażu. I tu zaczeły się kłamstwa. Od tego czasu powinna mi się zapalić czerwona lampka: hasło na jej kompie, telefon ciągle przy sobie, późniejsze powroty niż zapowiadała, większa uwaga co do swojego wyglądu, brak seksu. Zignotowałem to wierząc ślepo w jej tłumaczenia. Tymczasem zdradzała mnie ze swoim masażystą, kilkukrotnie. W między czasie było kilka ważnych wydarzeń w naszym życiu: urodziny córeczki, rodzinny wyjazd i poteżna awantura zakończona interwencją policji (pierwszy raz) po której zostałem zatrzymany na 40h. Wtedy nie wiedziałem, że za tym kryje się ktoś trzeci. Po tej awanturze wyprowadziłem się z domu, bo zarzuty jakie mi postawiła na policji co było przyczyną zatrzymania (że niby się nad nią znęcam) były absurdalne i wiedziałem, że mnie chce w coś wrobić, tylko nie wiedziałem jeszcze dlaczego. Po tygodniu zmiękłem, głównie ze wzgledu na dziecko i chęć ratowania naszego małżeństwa, wróciłem do domu, był znów udany seks, wspólny weekend majowy itd(nie wiedziałem wtedy nic o kochanku i że nadal ma z nim kontakt). Ustaliliśmy, że odcinamy się od wszystkiego, rodziców, teściów i zaczynamy wszystko od początku. Bomba wybuchła później, gdy przyszedł rachunek telefoniczny a ja zajrzałem w bilingi: w ciągu miesiąca 450 sms-ów tylko od niej plus kilka rozmów do jednego numeru. I znów uwierzyłbym tłumaczeniom żony, że to tylko kolega, który pomagał jej przejść przez złe chwile w naszym małżeństwie. Nawet pokusiłem się i zadzwoniłem do niego, powtwierdził wersję żony, że się przyjaźnią,itp. nawet miło się rozmawiało bo mnie to uspokoiło.Poprosiłem grzecznie ale stanowczo aby przerwał z nią kontakt. Ale wtedy nagle zaczeło mi świtać. Przyjrzałem się bilingom i mnie zwaliło z nóg. Smsy o kazdej porze dnia i nocy. W chwilach kiedy byliśmy my tylko we dwoje, blisko. Nawet w urodziny córeczki kiedy było u nas 20 gości pisała z kuchni jak wychodziła po kolejne półmiski. Najgorsze jednak było w dniu kiedy była ta awantura, zakończona moim zatrzymaniem przez policję. Wszystko było ukartowane, wróciła późno do domu od kochanka podminowana, rozpętała się awantura o późnie powroty do domu, w między czasie kilka smsów do niego, szybkie wyjście z domu zabierając wszystkie klucze. Telefon do niego i parę smsów. Po pół godzie o 23.00 wyciągają mnie psy z domu i na dołek. Ona w tym czasie dzwoni do niego i znów smsy. Rano po jej zeznaniach znów się z nim spotyka. To samo po południu. Po co to wszystko było? Domysły pozostawiam Wam. Wg. mnie chciała mnieć kartę przetargową na wypadek rozwodu i nie wymyśliła to sama. Najgorsze było jednak, że kiedy postanowiliśmy się pojednać, (jeszcze wtedy nie wiedziałem o kochanku) ona dalej grała na dwa fronty. Dopiero jak ją przycisnąłem oraz skontaktowałem się z kochanka żoną pękła i opowiedziała mi o wszystkim. (przez co on się wyparł nawet mojej żonie traktując ją jak szmatę, że miała coś z nim do czynienia strasząc nawet sądem o pomówienia). Co teraz. Minął miesiąc. Chciałbym dać jej drugą szansę, ale jej nie wierzę i dobijają mnie wszystkie mysli z tym zwiazane. Poza tym kolejnego razu bym nie zniósł. Mówi, że mnie kocha i chce być tylko ze mną. Tylko nie wiem czy dlatego, że się jej kochanek wyparł i została sama i się boi tej samotności czy naprawdę zrozumiała swój błąd. Nie mogę znieść również tego, że znam jej gacha, mamy wspólnych znajomych i że natknę się kiedyś na niego na ulicy. Wtedy nie ręczę za siebie. Ze względu na córeczkę mieszkamy razem. Kocham ją nad życie (córeczkę bo żonę jakby po tym wszystkim mniej....) i ona szaleje za mną. Sprawa o znecanie wycofana po przedstawieniu mojej prawdziwej wersji wydarzeń i dowodów na nią. Mam "niebieską kartę" i opiekę społeczną na głowie. Taki stan zawieszenia. Samopoczucie coraz gorsze, po szoku przyszedł czas otrzeźwienia i ciągle te obrazy przed oczyma. Boję się co dalej, jak z tym żyć. Wybaczyć potrafię, zapomnieć nigdy.

zdradaDrukuj

Zdradzona przez mężawitajcie, jestem tu kolejna zdradzoną i patrząc ile nas tu jest to zaczynam sobie zdawać sprawe ze nie jestem sama w tym cierpieniu. uwazam ze to co mnie spotkalo to wina nas obojjga. moze zaczne od początku. mam 24 lata mąż 29. mamy 2 córeczki. poznalismy sie gdy nie miałam jeszcze 18 lat. i jak to bywa przy zakochaniu bylo cudownie. nie mialam powaznych planow na ten zwiazek gdyz chcialam po wakacjach to zakonczyc ale zakochalam sie, bardzo, a do tego ze jestem osobą bardzo przywiązującą się i wręcz oplatającą, dałam mu odczuc ze zależe od niego, od jego humoru, jestem z nim kiedy on ma czas a ja zawsze w gotowości i czekająca.zdominował mnie i tak sie uzaleznilam ze godziny bez rozmowy przez telefon nie wytrzymywałam i łzy płacz jak nie odbiera, chore to było wiem. po nie całym roku zaszłam w ciąze, to byl szok dla rodziny i nauczycieli. bylam w liceum, matura,wtedy mąz zaproponowal ze wezmiemy slub, nie zgodzilam sie bo nie chcialam tak przez dziecko i na szybko.i tak zylismy oddzielnie. on pracowal jako kierowca, wracal na weekendy ale wieczorami wracal do swojego domu ja z rodzicami mieszkałam, chyba nie wiem na co czekałam,cala ciąze i do roku malej mieszkalismy oddzielnie i niby przeszkadzalo to nam ale nic nie robilismy. chociaz zrobilismy, kupilismy projekt i mielismy zaczac budowe domu z pomoca moich rodziców chociaz wydarzylo sie cos co przerwalo te plany. odszedl. oddalalismy sie on mial pretensje ze nie mieszkamy razem i ze moglabym powiedziec rodzicom ze chcemy juz zamieszkac a nie czekac az zbudujemy dom. mial racje a ja ciagle mowilam damy rade bo mieszkanie z rodzicami na dobre nie wychodzi lepiej sie przemeczymy i zamieszkamy na swoim.w koncu odszedl i jak sie potem okazalo byl juz z inna, która poznal po naszej kłotni wlasnie o to ze znow wraca do siebie a nie moze byc z nami. by z nia 3 miesiace a w tym czasie ciagle awantury wyzwiska. przyszedl pewnego dnia ze chce wrocic, ze czul sie odrzucony i przeprasza. przyjełąm jego przeprosiny od razu chociaz ból nosilam dlugo ale nie pokazalam mu etgo bo balam sie ze odejdzie.moze i to moja byla wina ze odszedl ale zle zrobilam tak szybko go przyjmując. wtedy kupil mieszkanie, wciskal mi pierscionek ktory przyjełam po pó roku i wtedy zareczylismy sie i rodzice tez wybaczyli ze tak opdszed ode mnie. zamieszkalismy u rodziców dguz na mieszkanie musielismy poczekac jeszcze kilka miesiecy. bylo super pierwszy raz w zyciu a gdy zamieszkalismy juz razem to bylo naprawde dobrze. potem w lipcu slub, nowe plany o budowie domu i o pracy na miejscu i tak postanowilismy ze znow zamieszkamy u rodziców sprzedamy mieszkanie i poprowadzimy z moimi rodzicami ich dzialalnosc zeby bylo nam latwiej. i bylo na poczatku. czas mijal po slubie zaszlam w ciaze, najgorsze zaczelo sie gdy maz na dobre wrocil do domu i juz nie jezdzil. to bylo kilka meczocych miesiecy. nie radzil sobie z tym ze nie ma do konca prawa do decydowania bo to w koncu wszystko mojego ojca a aj cieszylam sie ze chca nam pomoc tylko ta pomoc troche nas rozdzielila. maz jest nerwowy i uparty i wile razy mowil przykre rzezcy do mnie i rodziny a ja siedzialam cicho. nie mailam szacunkiu do siebie to i on tracil go do mnie. a wszystko mwilam dla dobra rodziny sie poswiece. w koncu maz mowil ze nie wytrzymuje juz tej sytuacji ze moglismy nie sprzedawac mieszkjania i bylo by lepiej,wpadl w dolek, napil sie i gdy tata zwrocil mu uwage on rzucil sie na tate i wyszla straszna akcja. zabrala go policja i wrocil do matki a ja zostalam z dziecmi u rodzców. jezdzilam do niego, namowilam na psychologa , pojechal, dostal leki i jakos po kilkau tygodniach bylo lepiej, wrocil do jezdzenia ale dalej bylismy oddzielnie. nie bylo kasy, mieszkania i ból ze tak to wyszlo przeciez mógl pogadac z ojcem a nie rzucac sie na niego. ale mowil mi ze jest zle ale nic z tym nie zrobilam. tak pół roku jezdzilam do niego i bralam dzieci ale do domu wracalam na noc. i znow pretensje, ze nie chce z nim byc a ja sama nie wiedzialam co chce bo ta zdrada potem domyslalam sie z jego smsow ze tez cos bylo gdzies jakas zdrada i te zachowanie agresywne to stwierdzialm ze cos nie tak i nie wiem czy brnac w to czy odejsc, ale nic nie zrobilam,w koncu przed swietami w kwietniu tego oku oznajmil ze odchodzi ze ma dosc mojego olewania. dowiedzialam siie z jego telefonu o innej ktora poznal tydzien wczesniej, znalazlam ja na nk.mlodsza ode mnie. ale nic nie zrobilam tylko wyzwiska w jego kierunku i walka po raz kolejny. tak bylo miesiąc darcia kotów. wreszcie jak zaczelam odpuszczec to powiedzial ze chce zebysmy dali sobie szanse, niby chcialam niby nie raz moiwlam tak a potem odwrotnie. wyrzucalam mu wszystko tak przez miesiac. az napisalam do tej dziewczyny czy nadal ma z nia kontakt, no i szok, powiedziala ze tak ale czuje sie olewana bo chyba on juz nie chce z nia ale nadal rozmawiaja i ciagle mowi z sie rozwodzi ale to ze mna byl w eekendy i mowil duzo ale czulam ze tak obojetnie. powiedzialam mu o wszystkim a on ze skoro ja co dwa dni zmieniam zdaie wyzywam go wylewam zale i nie umieny noramlnie gadac to chociaz z nia gagal. potem stwierdzil ze mogl wcale nie chciec wracac skoro oklamywal mnie i mial z nia kontakt.teraz doszlo do mnie ze brak konsekwencji brak szcunku do siebie brak zdecydowania i pewnie nie dojzalosc spowodowalo to wszystko. on nie jest bez winy ale moze gdybym byla inna bardziej za nim to nie doszlo by do tego, niewiem. ale zaczelam szukac roznych ksiazek o tym jak byc modra zona jak wazna jest swoja wartosc ze stwierdziam co ma byc to bedzie nic na sile. od tygodnia skonczylam z wyzwiskami, wylewaniem zalu placzu ze tak mnie zranil. nie dzwonie nie szukam zaczepki bo sama sie ponizam. i w jego oczach jestem jescze miejsza i glupsza. to on dzwoni raZ DZIENIIE czasem dwa staram sie nie biec i nie odbierac od razu jak kiedys i pytac a kochcasz mnie, nie zdradzieś? bo tak mówilam,.teraz, rozmawiamy normalnie o dzieciach mam swoje zainteresowania i on to widzi ze sie usniecham i nie jestem meczennica. trudno stalo sie . boli to okropnie, tone lez wylalam ale wiem ze mowienie poswiecilam sie rodzinie, olalam znajmych, imprezy gotowalam sprzatalam dbalam o siebie a on odszedl to nic nie da. moglam byc taka kiedys a nie potok mysli mu wylewalam, kontrolowalam, nie umialam przez to isc za nim mimo ze 200 razy mowilam mu jak go kocham a on mnie.to bylo niedojzale smieszne a teraz tesknie, zaluje wielu rzeczy. powiedzial mi tak mysle o tobie i dzieciach, zaluje mich bledow klamstw ale nie umiem ciggle sluchcac ze chcesz byc ze mna a potem mówisz ze odchodzisz. wiem to brak konsekwencji i powagi. dlatego trzeba myslec trzeźwo choc nie jest to łatwe gdy emocje biorą góre, ale teraz dla moich dzieci dla siebie musze byc silna i nie wredna, nie biegnąca za nim tylko powazna i rozsądnie podejsc do zycia. nie napisalam tu wielu emocji i sytuacji ale za długo by to byłlo. wazne ze doszlam do wniosków, ze zdrada to wina obojga a konsekwencje są ogromne.i nie nalezy sie poswiecac bo to milosci nie daje. nie wiem tylk jak dalej robic, bo boje sie ze jenak 7 lat bycia razem i takie traktowanie siebie na wzajem to juz jest w naszych glowach i nie bedziemy umieli inaczej patrzec na sibie a ja nie odzyskam jego szacunku a on mojego. tyle sie wydarzylo chociaz tesknimy i tym szarpaniem chcielismy na siebie uwage zwrócic. zamiast mowic wprost i otwarcie. bylo miedzy nami zrozumienie i milosc ale wlasne bledy to wszystko zepsuły. moja historiA JEST BARDZO pogmatwana i naprawde nie wiem jak to potoczyć, czy bedziemy umieli to naprawic jezeli ja swoim zrozumieniem tego i zmiany na silna nie ulegla ale wyrozumiala kobiete dam rade rozkochcac go i zmienic jego stosunek do siebie? czy warto tego jeszcze nie wiem,wiem jedno nie plakac nie lamentowac i zyc dla siebie i swojego szczescia ale przyszlosc? naprawde nie wiem jak to rozsadnie rozegrac by nie załowac pomózcie

co robic , ludzie pomozcie, co myslicie o tymDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaznalazlam u faceta druga karte telefoniczna i kartke z numerami oraz cennikiem prostytutek,wykreca sie ze to znajomego, dodam ze oboje mowia w innych jezykach, a rozmawiaja po angielsku, tak bylo nawet napisane na kartce po angielsku ale dzisiaj znalazlam jedno slowo na tej kartce przy jednej z prostytutek ,napisane w jezyku mojego faceta, "interesujaca", kartke i karte niby mu ten znajomy dal na przechowanie, zeby jego laska sie nie dowiedziala, ale ja sie dowiedzialam, cos tu nie gra, nie wierze mu, niby on mial temu znajomemu spisac dziwki z internetu zeby jego laska nie widziala,bo akurat byla tez tam ,jakas lipna ta historyjka,co robic,do tej karty pinu nie mam, a nawet ,to co znajde,samo to ze wchodzil na strone prostytutek z rozwalonymi nogami, sama widzialam i wiem jak tam sie reklamuja, opis co robia, chce z nim zerwac ale musze byc pewna, wydaje mi sie ze to jego, ze juz mnie zdradzil,albo planowal sprobowac zrobic to z prostytutka, druga strona, to nigdy bym go nie podejrzewala ze on by mogl cos takiego zrobic, uwazalam go za jedynego normalnego faceta na tym swiecie, nie wiem co myslec

Jak przetrwac?Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitam was moi drodzy ponownie. Minely niecale 2 miesiace odkad sie dowiedzialam. Ten czas dla mnie to totalny rollercoaster emocjonalny. Na poczatku jakos lepiej to znosilam, wpadlam w wir imprez, chcialam zapomniec, nie myslec o tym co mi zrobil Jakos po miesiacu doszlo do mnie wszystko ponownie. Jest b ciezko ale ilekroc wracam myslami do tego co bylo, analizuje, to za kadym razem dochodze do wniosku, ze dobrze zrobilam. Wiem ze musze wytrzymac, Teraz tak naprawde jest najtrudniej. Ale musze to zrobic dla siebie. Zmusic sie, by sie nie kontaktowac. Chcialam was zapytac jakie mieliscie sposoby zeby sobie poradzic na tym etapie, ktory tak naprawde jest najgorszy??

zalamanieDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaJa juz poprostu niemam sily...dzisiaj natknelam sie na jego wiadomosci gg...wiem ze nie powinnam tego robic ale podkusilo mnie...poznalam go 1,5 roku temu...dla niego zostawilam zwiazek 7-letni...to bylo silniejsze ode mnie.juz w pierwszych miesiacach zdradzil mnie z moja najlepsza przyjaciolka..ale wybaczylam mu to.pozniej nie wrocil na noc.niewiem co robil ale moge podejrzewac.przez rok bylo cicho.siedzial ze mna,na imprezy ze mna,wszedzie ze mna,az do dziasiaj.weszlam na jego gg na aechiwum..i szok!!!!tydzien temu pisal z jakas dziewczyna,ze ma ochote na nia.klamal ze niema dziewczyny ze ona go pociaga ze jakby sie z nia spotkal to...az szkoda pisac...czuje sie zagubiona..niewiem co o tym myslec..zastanawiam sie nad odejsciem ale mysle ze jeszcze nalezy ,u sie nauczka ale niewiem jaka...pomozcie mi prosze...co zrobic aby cierpial tak samo jak ja?

I jak tu być mądrym po zdradzie?..Drukuj

Zdradzona przez mężaWitam Was serdecznie. Postanowiłam też dodać parę groszy od siebie i opowiedzieć moją historię, która choć wydaje się prosta i łatwa do rozstrzygnięcia, wcale taka nie jest.. To jest związek jak wiele innych, tyle że usłany od samego początku niepowodzeniami. Bardzo długo o mnie zabiegał, w końcu zgodziłam się z nim być. Byliśmy zgraną parą, lecz w czasie kiedy zaczęłam się z moim ówczesnym chłopakiem spotykać dowiedziałam się, że ukrył fakt, iż ma narzeczoną. Zerwał z nią zaręczyny i wkroczył w związek ze mną. Wybaczyłam mu, że zataił prawdę przede mną. Po paru miesiącach zaszłam z nim w ciążę. Była ona niejako planowana, przyjście na świat naszej córki miało być bezproblemowe dla naszego związku. Po miesiącu od informacji o ciąży on zaczął znów mnie okłamywać. Nie przychodził na czas do domu, zaczął widywać się ze swoją byłą narzeczoną, mówić jej, że ją kocha i jest miłością jego życia. Odeszłam od niego, kiedy to wszystko odkryłam. Mijały miesiące. Dziecko rosło w brzuchu, a my byliśmy ze sobą skłóceni. Pisał, że chce to naprawić i że przeprasza, ale nie wierzyłam mu. Zbliżała się data narodzin naszej córki, wtedy zaczął naprawdę się starać, bardzo zabiegać o mnie. Powiedział swojej rodzinie na dwa tygodnie przed narodzinami córki, że zostanie ojcem.. Jego rodzina przyjęła mnie ciepło, gdy dowiedzieli się o tym. Do dziś mam z nimi dobry kontakt. Postanowiliśmy się pobrać, choć długo się nad tym zastanawiałam ale chciałam, żeby moje dziecko miało ojca a ja czułam coś nadal do niego.. Po paru miesiącach od narodzin córki, pojawił się następny problem. Mianowicie przestał wykazywać zainteresowanie seksualne wobec mojej osoby. Dziwiło mnie to bardzo, ponieważ byliśmy w tej kwestii dobraną parą. Walczyłam o jego zainteresowanie ponad rok czasu, niestety bezskutecznie. Zawsze miał jakąś wymówkę..że zmęczony lub niewyspany. W końcu się poddałam. Uprawialiśmy seks może raz na dwa miesiące.. Ale radziliśmy sobie jako rodzina. Wspólne wyjazdy z dzieckiem, prowadzenie domu.. Nie było dobrze, ale nie było też bardzo źle. Mogliśmy rozmawiać, ale z jego strony nie widziałam większego zainteresowania. Zrobiłam się też bardziej niemiła, wręcz wredna, ale jak inaczej miałam bronić się przed jego tyranistycznym, dominującym charakterem? Jestem dość silną kobietą, a to był jedyny sposób, aby nie dać mu zupełnie wejść sobie na głowę. Kochałam go nadal, choć czasami myślę, że dziwna ta więź, która nas łączy.. Tydzień temu dowiedziałam się od dziewczyny, z którą się widywał, że mnie zdradził. Ona sama nie wiedziała, że padła ofiarą oszusta. Podał jej zupełnie nieprawdziwe dane dotyczące jego osoby, zabierał do domu jego rodziców i do babci, podczas ich nieobecności, aby utrzymywać ją w przekonaniu, że ją kocha jak mówił, obiecywał jej ślub, wycieczkę na Wyspy Kanaryjskie, mówił, że jest miłością jego życia. Mówił, że jego rodzina nie może się doczekać spotkania z nią, naciskał na to, aby zamieszkali razem. On sam poznał jej rodziców, jej przyjaciół. Wyjeżdżał z nią do hoteli i uprawiał z nią sex. Wydawał na nią pieniądze, a mnie torturował, że ich nie przynoszę do domu. W tym czasie straciłam pracę i poszukiwałam nowej. Mówił mi, że jestem tyle warta, ile wnoszę do domu! Często miałam wrażenie, że jestem z córką dla niego tylko obciążeniem finansowym. Jak to później tłumaczył, chciał abym się obudziła i lepiej szukała pracy.. Jestem kompletnie wyczerpana jego podejściem do mnie i tym, że nadal utrzymuje, że mnie kocha i że chce ze mną być. Jak się tłumaczył, chciał przez swe działanie zwrócić uwagę na problem w naszym związku, bo przecież wcale się nie krył, i nie bał że ktoś go zobaczy na ulicy! Nie wiem, czy powinnam mu jeszcze wierzyć, że to co mówi jest prawdą. Tyle razy przecież mnie okłamał, a to że musiał przez kilka miesięcy mieś na barkach utrzymanie swojej rodziny, nie uprawnia go do tego, aby zdradzać swoją żonę! Nie pomyślał nawet, jak wielki ból może mi tym sprawić, więc czy istnieje w ogóle możliwość, że może mnie kochać? Kiedy chcę o tym rozmawiać, on urywa temat i mówi, że on już go zakończył, albo stawia kontrę i zaczyna mówić o finansach. A ja przecież, kiedy zarabiam wydaję każdy grosz na dom, zakupy, naszą córkę- nie na siebie. A teraz nagle stałam się w jego oczach bezwartościowa, bo nie pomagam finansowo? Co powinnam zrobić? Kocham go ciągle na swój sposób, ale męczy mnie czy on znowu nie powtórzy swojego wybryku i po raz kolejny mnie zdradzi.. Poza tym nie wiem, czy warto takiemu człowiekowi ufać, bo powiem szczerze, że zaczynam się go obawiać, a nie chcę żeby moja córka miała taki przykład za ojca. Potrzebuję pomocy, bo zupełnie nie potrafię sobie z tym poradzić i naprawdę boję się popełnić błąd :(

serce vs rozumDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaSzczerze mówiąc nie wiem czego oczekuje pisząc tu na tym forum, może po prostu opinii osób które przeszły przez coś podobnego, bo mimo tego że przyjaciółki są przy mnie i mnie wspierają nie do końca wiedzą jak to jest być oszukaną, zdradzoną. Jesteśmy razem 4 lata nasze rodziny się znają, planowaliśmy wspólne mieszkanie, chcieliśmy zakładać rodzinę coraz częściej o tym rozmawialiśmy i coraz częściej to on o tym wspominał. Ostatnimi czasy układało się miedzy nami na prawdę dobrze praktycznie się nie kłóciliśmy ja widziałam ze on się stara, że bardzo nasz związek się zmienił bardzo dojrzał przez ostatnie pół roku. Parę dni temu zostawił u mnie dysk przenośny, wiem że może nie powinnam ale moja ciekawość wzięła górę.. w folderze ze zrzuconymi plikami ze starego telefonu znalazłam film który wyglądał na nagrany przypadkiem. Nie wiele na nim widać właściwie tylko podłogę i jakieś zarysy jednak bardzo dokładnie wszystko słychać . Słychać wyraźnie że jest to mój partner totalnie pijany a po rozmowie można wywnioskować ze filmik był nagrywany albo tuz przed albo tuz po stosunku. Pierwsze co zrobiłam po obejrzeniu tego filmu to pojechałam do niego, chciałam żeby mi to jakoś wytłumaczył. Gdy wręczałam mu dysk nie zorientował się o co mi chodzi mimo ze po minie widział ze cos jest nie tak bo pytał jak tylko weszłam do mieszkania. Gdy w końcu wszystko mu opowiedziałam pierwszą jego reakcją było zaprzeczenie, ze to nie on, ze to niemożliwe ze mnie nigdy nie zdradził. Wytłumaczyłam mu ze może niewiele widać ale po glosie i po jego `akcesoriach` na ręce go poznam, że nie jestem aż taka głupia. Później próbował odwrócić kota ogonem zarzucając mi ze grzebałam w jego plikach ostatecznie stwierdził ze on tego nie pamięta ze nigdy mnie nie zdradził i mnie kocha, jednak kiedy chciałam obejrzeć filmik razem z nim nie zgodził się na to, zdenerwowana że nie usłyszałam żadnych konkretów wyszłam mówiąc mu tylko ze jego rzeczy podrzucę mu kiedyś przy okazji. Od tego czasu napisał mi tylko ze nigdy mnie nie zdradził i ze może to brzmi dziwnie ale on nie ma pojęcia co to było na tym filmie, że tego nie pamięta. Znam go i doskonale wiem ze czeka aż trochę się uspokoję i wtedy zacznie do mnie pisać i prosić o spotkanie, zawsze tak robił przy jakiejś poważniejszej kłótni. Pytanie tylko czy powinnam się z nim spotykać. Z jednej strony bardzo bym chciała spróbować wybaczyć, bo kocham go ale mój zdrowy rozsadek mówi mi żebym posłała go do diabła bo w końcu oprócz wspomnień, jakiś tam planów i tych paru lat nic nas nie łączy żadne zobowiązania itd. Zawsze wychodziłam z założenia ze kto zdradził raz zdradzi i drugi ale teraz gdy to spotkało mnie nabieram wątpliwości może to nie do końca tak jest, nie wiem czy warto marnować kolejne miesiące może i nawet lata na dawanie szansy jeśli spotka mnie znowu to samo. Nie wiem czego tak naprawdę bym chciała co mam z tym wszystkim zrobić. Dać mu szansę ale na moich warunkach czy może zacząć życie od nowa bez niego..

zdradzona???Drukuj

Hej.Nie wiem od czego zaczac.. ale moze tak..podejrzewam mojego meza o zdrade ale On oczywiscie wszystkiego sie wypiera. jestesmy malzenstwem od 14 lat mąż przez 5 lat pracowal zagranicą ,teraz od roku jest w kraju ,5 miesięcy temu w jego telefonie przeczytałam smsy ,które świadczą o tym ze jak jeszcze był zagrnica zdradzał mnie , jeden z sms brzmi...tak bardzo cie kocham, jestes moim aniołem.On oczywiscie wypiera sie wszystkiego mowiąc ze te smsy nie sa do niego ,bo telefon znalazł.Czy ja mam mu wierzyc?numer telefonu zapisany ma w spisi tele . bardzo mnie to męczy chociaz mineło juz kilka miesiecy ja ciągle o tym mysle i czuje sie zraniona najbardziej boli to ze On ciagle wypiera sie a ja uwazam ze te smsy byly do Niego, ciężko uwiezyc ze w znalezionym tele zostawiamy nr.w ksiazce i smsy.Chciałabym usłysze najgorszą prawę niz kłamstwa .Co o tym myslicie ??pomóżcie...

Zdradziłam najcudowniejszego męza.Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansNie wiem co mam napisać abyscie mnie nie zbiczowali.Jestem żoną Janka pisał tutaj w poscie moja zona kilkakrotnie mnie zdradziła.Udało mi sie na to trafic dzieki nie mu.Po prostu wykrzyczał mi kiedys w słuchawke co czują ludzie zdradzeni i abym sobie poszukała w necie to moze zrozumiem.A wiec to zrobiłam i trafiłam na jego wpis tutaj.zle sie czuje jak go nie ma.Odszedł ode mnie.Nawet nie wiem na co liczyć pisząc tutaj.Tak bardzo go kocham,brakuje mi go. Wiem jedno,nawet jak to się działo kochałam go.po prostu zbładziłam bardzo,żałuje straszliwie.Janek pisał ze ciągle wydzwaniam i pisze prosząc o ostatnią szanse.Tak,to prawda.Robie to.Zobaczyłam co straciłam i zadaje sobie pytanie jak mogłam mu to zrobić.Czuje sie jak szmata.Janek sie wyprowadził,czasem odbierze tel,a czasem nie.Nie umiem zyc bez niego.Jak go odzyskac?Nawet własną krwią moge napisac ze juz bede mu wierna.A moze szukac kogos innego bo bardzo chce miec dziecko.Moze w biurze matrymonialnym. Wiem jedno,bardzo go skrzywdziłam.Wszystko mu powiedziałam,chce tak bardzo ratowac nasze małzenstwo.Napisałam mu ze moze pójdziemy na terapie małzenska.Czy to tak duzo blagac o jedną szanse?Tak,prosiłam go na kolanach by mnie nie zostawiał,naprawde bardzo załuje.Po tum wszystkim mam depresje.Leze w łózku prawie przez cału czas,do pracy chodze ledwie,ledwie,dziennie kilka razy płacze.Jak go odzyskac?Napiszcie mu prosze aby dał mi szanse.Pierwsza i ostatnią.Bede najcudowniejsza zoną,tak go kocham błagam,pomozcie mi. Wiem ze Janek jest sam,nie ma nikogo,dostał nowa prace w miejscu skąd pochodzi i mieszka z rodzicami. Zdałam sobie sprawe ze janek to najcudowniejszy facet,taki wrazliwy,zawsze mogłam liczyc na niego a teraz sie jeszcze dowiaduje że kiedys na jego imprezie z ludzmi z pracy,chciała sie z nim przespac jedna kobieta a on jej powiedział że ma żone i nic z tego nie bedzie.To mnie dobiło kogo straciłam. Piszac to znow płacze...Tak załuje ze rozwaliłam nasz związek ale przeciez Janek nie chce mi dac jednej szansy.Kocham go i zawsze bede kochac.Musze isc do psychologa albo psychiatry bo zle ze mną.

Jak wyrwać się ...Drukuj

Zdradzona przez mężaWitam tych, którzy żyją w zawieszeniu, tych którzy widzą światełko i tych którzy żyją pełnią życia. Należę do tej pierwszej grupy. Jestem po ślubie 27 lat. Ostatnie dwa lata to koszmar. W ciągu miesiąca straciłam pracę i dowiedziałam się o zdradzie męża. Chyba nadal tkwię w tym wszystkim. Chodziłam do psychologa i na terapię. Dałam mężowi szansę, on się stara, ale mi jest coraz ciężej. Nie daję rady pogodzić się z tym, co mi zrobił. Staram się , ale nie wychodzi. Nie mogę znaleźć pracy, nie wiem, co mam dalej robić, jestem częściowo zależna od męża. Chciałabym uwolnić się od tego wszystkiego, ale życie nie daje nam tego, co się chce. Właściwie nie wiem dlaczego tutaj piszę, może ośmieliły mnie Wasze historie tak podobne do mojej, uczucia, które nie są mi obce, może brak wsparcia , ponieważ po stracie pracy i wyskokach męża wyprowadziłam się do innego miasta. Chciałam wszystko zostawić, zamknąć ten rozdział ale niestety, to co najgorsze było we mnie ból, rozczarowanie, rezygnacja to zabrałam ze sobą. Brakuje mi sił, żeby ruszyć z miejsca i kogoś kto wsparłby mnie i dodał otuchy, powiedział, że będzie lepiej. Moje już dorosłe dzieci mieszkaja w innych miastach, mają swoje życie, wspierają mnie jak mogą. Tylko ja nie chcę im zawracać głowy. Zawsze radziłam sobie z kłopotami lepiej lub gorzej, ale szłam do przodu. Teraz jest inaczej. Myslałam, ze czas goi rany, myliłam się. Przepraszam za to chaotyczne pisanie, może to mi pomoże, może ktoś się do mnie odezwie, może ktoś mnie zrozumie.

Co dalej ?Drukuj

Zdradzona przez mężaWitam cieszę się ,że znalazłam takie forum choć może za późno bo gdybym może odwiedziła to miejsce wcześniej i przeczytała wasze historie nie dała bym się więcej oszukać. Opisze moją historię . Jestem mężatką od 18 lat bardzo szybko wyszłam za mąż za tego jak mi się zdawało jedynego mamy 2 córki. Nigdy nie byliśmy małżeństwem idealnym zawsze były jakieś problemy ale dawaliśmy sobie z tym radę. Dwa lata temu odkryłam ,że mój mąż ma romans z koleżanką z pracy były tłumaczenia , że to tylko koleżanka nic więcej na początku uwierzyłam dałam się ściemnić jego historiom i przez jakiś czas był spokój ( dobrze się krył) Pojawiły sie problemy łóżkowe ciągły brak ochoty zmęczenie nawet mnie nie przytulił tylko obracał się na bok i szedł spać nie chciał rozmawiać .Nie wierzyłam że zakończył ta znajomość więc sprawdziłam jego telefon a tam nadal smski do niej ja do pracy a oni na gg całymi nocami na naszej klasie itd. Rozmawiałam z nim twierdzi nadal , że mnie kocha itd a ona to tylko koleżanka i że dobrze mu się z nią rozmawia. Zażądałam kategorycznie aby zakończył tą znajomość obiecał że to zrobi ale nie zrobił pisali dalej spotykali się poza pracą. Poszłam do niej ona mi też wciska kit że się tylko kolegują i że ja wariatka jestem. Przemyślałam sprawę myślę że może faktycznie to coś ze mną jest nie tak - dałam spokój. Ale to już nie była zwykła koleżeńska wymiana smsków pisali ze sobą non stop. Rozmawiam z nim mówi że nie potrafi się od niej uwolnić. Więc ja poszłam do jej męża facet w szoku o niczym nie wiedział mówi że ona bardzo się zmieniła czepia się go o wszystko wiecznie się obraża wychodzi z domu sama i takie tam . Po tym było jakiś czas oki atmosfera między nami troszkę się oczyściła zaczęliśmy wszystko niby od nowa on obiecywał że to z nią to już koniec że nic go nie łączyło że tylko raz się całowali i takie tam. Ale ja byłam bardzo czujna po miesiącu odkryłam że nadal się kontaktują spotykają zrobiłam awanturę on obrażony przez kilka dni się nie odzywał w dniu moich urodzin mówię że musimy pogadać bo tak dalej się nie da. On wraca z pracy i mówi że ją kocha a ja jestem jego żoną ? - jak to rozumieć nie wiem.Pytam dlaczego on mi mówi że to moja wina bo ja ciągle sie go czepiam ( chodzi o to ze ma problemy zdrowotne i ja tego ciągle pilnuje aby brał leki chodził na kontrolę) Pytam co dalej on nie wie. Mówię że chce rozwodu on coś tam bąka że nie ale nie próbuje nawet tego ratować. Mija kilka dni mamy poinformować rodziców o naszej decyzji o rozwodzie -on przychodzi rano do mojego pokoju płacze przeprasza prosi o jeszcze jedną szansę - a ja głupia się zgadzam. Jedziemy na wczasy wszystko jest ok przez miesiąc może dłużej i nagle odkrywam dalsze smski do niej. Robię awanturę mówię o wszystkim rodzicom chcę się wyprowadzić z dziećmi- ale moi rodzice i jego rozmawiają proszą abym dała mu szansę on skruszony więc ok ustępuje ale mam warunek kategorycznie ma zerwać z nią wszelkie kontakty. Tak też się dziej , zmienia pracę wyjeżdża daleko. Nie widują się. Jakiś czas było piekło moje ciągłe wypominanie jak bardzo skrzywdził mnie dzieci itd. Ale mija dosyć dużo czasu i jest coraz lepiej a wręcz naprawdę fajnie wspólne wyjazdy mam wrażenie że odbudowaliśmy nasz związek ale ostatnio zrobił się nerwowy troszkę jakby obcy pojawiły się znowu problemy łóżkowe. I coś mnie tknęło żeby zajrzeć do jego komórki a tam sms od niej i jego do niej co prawda nic w tym nie było ale jednak znowu się kontaktują. Pytam mówi że od tego roku czyli jakieś 5 mc piszą za sobą ale tylko co słychać i takie tam. I to on się z nią skontaktował bo on zmienił nr i ona nie miała jego numeru. Pytam dlaczego przecież teraz nam się układało sam tak mówi nie kłóciliśmy się dużo rozmawialiśmy ? On mówi że wszystko jest ok on chce tylko wiedzieć co u niej no pytam K***a po co ? Dobrze wie jak ja to wszystko przeszłą miałam załamanie nerwowe dużo mi zajęło dojście do siebie odbudowanie naszego małżeństwa a tu znowu powtórka z rozrywki. Nie potrafię zrozumieć tego faceta . Powiedziałam że to koniec naszego małżeństwa a on że co że przez kilka głupich smsów ? mówię że tak bo mnie zawiódł , oszukał - twierdzi że nie ! Nie wiem co mam robić pogubiłam się już zupełnie