Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Byliśmy parą od podstawówki. Zawsze we dwoje. Postrzegano nas jako super parę. Po ślubie ponad 30 lat. Do końca 2022 roku myślałam , że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie, bo mam kochającego męża, fajną rodzinkę. W wigilię 2022 mąż był wyjątkowo miły, przy opłatku mówił, że mnie kocha, itp. W sylwestra mnie oszukał. Niby dzwonili z pracy i musiał pilnie jechać. 2 stycznia powiedział, że już nie chce ze mną być a właściwie sam nie wie czego chce a jego zdrada ciągnie się latami, może kilka, może kilkanaście, może z przerwami, albo bez przerw. Zostawił ,mnie bez środków do życia, bo pomagałam mu w firmie nie będąc na umowie i ogarniałam wszystko byle tylko on nie musiał się martwić Podjęłam próbę samobójczą. Nieudaną. Wyprowadziłam się do rodziców. Po 2 tygodniach mąż stwierdził, ze jednak wybrał tamtą. Zapytany dlaczego w wigilię mówił, że kocha odpowiedział "kłamałem". Postanowiłam wrócić do domu, bo dotarł do mnie, że dlaczego mam mu teraz ułatwiać życie.. Na przywitanie awantura bo wściekł się że wróciłam. Wzywałam policję. 2 tygodnie żyłam w takim stresie , że wylądowałam na oddziale psychiatrycznym. Po powrocie nie było lepiej. On codziennie jeździł do kochanki, a ja dowiadywałam się "na mieście" coraz więcej rzeczy. np. o tym, że ta baba podczas mojej hospitalizacji była w naszym domu, że jeździł z nią przez kilka lat do swojej siostry . Baba zaprzyjaźniła się z jego siostrą, zresztą takim samym dnem moralnym. Kolejne myśli samobójcze i terapia (do teraz), leki psychotropowe, itp. Miałam ogromne wsparcie i nadal mam w rodzinie i przyjaciółkach. Cały czas chciałam by do mnie wrócił. Urządzałam sceny, płacze, histerie. Nie potrafiłam inaczej. Byłam i jestem jedną wielką żywą raną.... 4 miesiące i minus 20 kg. Stawałam się piękną kobietą. Zawsze byłam spokojna, byłam inteligentna i oczytana oraz bardzo lubiana przez innych ludzi. Zupełne przeciwieństwo tej baby, wytatuowanej, z wielkimi nadmuchanymi ustami, miotłami na rzęsach itp. kijki oraz za namową koleżanki portal randkowy. Tak bardzo chciałam znów poczuć się kobietą. Poszłam do pracy. Poznawałam innych ludzi i wyrywałam się z tego domu gdzie czułam tylko ból. Mieszkaliśmy cały czas razem tyle, że ja na górze, on na dole.
W maju poznałam mężczyznę. Uwiódł mnie swoja inteligencją. Dużo rozmawialiśmy i zaczęliśmy się spotykać. I wtedy mojemu mężowi się odmieniło. Zaczął zachowywać się jak pies ogrodnika. Zaczął o mnie "walczyć", Zwłaszcza szukając poklasku dla swoich działań u moich rodziców i przyjaciółki. Klęczał przede mną i wyznawał miłość ale zakończyć z tą k...ą nie potrafił. Gdy już byłam gotowa wybaczyć on pojechał z nią na weekend.. Z nerwów wniosłam pozew. Jednak wychodząc przed dom uświadamiałam sobie, że to wszystko jest nasze a ja nie pozwolę byle kur... panoszyć się tutaj, a znając ją to jest więcej niż pewne.
Dałam szansę dla nas w sierpniu. Zakończył z nią przez telefon. Na drugi dzień przywiozła mu i rzuciła resztę rzeczy. Dwa miesiące było dobrze. Ale znów się zaczęło wychodzenia z telefonem, wyciszony dźwięk i złość gdy pytałam kto pisał/dzwonił. Wciąż wmawiał mi, ze go kontroluje i to jest nie do zniesienia. W listopadzie znalazłam dowody wpłaty (wpłacał jej na konto pieniądze we wrześniu i październik, a więc gdy byliśmy już razem). W sobotę 18 listopada mnie oszukał. Mówił , że jedzie do pracy. Coś nie dawało mi spokoju. Pojechałam i poczekałam pod jej domem. Wyjeżdżał od niej. Wyrzuciłam jego rzeczy. Nie miał zamiaru się tłumaczyć. Mówił tylko że pojechał coś wyjaśnić. 10 dni później dowiedziałam się, ze świetnie bawił się z nią na kabarecie. Nasza wspólna koleżanka też byłą na tym występie, powiedziała, że ten ich widok tak żenujący, tacy weseli, trzymający się z ręce... Znów moje histeria, walenie głową w ścianę., sama się boję, ze potrafię się tak zachowywać....
I znów prośba o powrót, bo przecież "wie , że mnie oszukał ale czasu nie cofnie". Do tego okazało się że kur.. zatrudniła się w firmie w której on pracuje. W całej firmie jest 12 osób, więc siłą rzeczy będą się widywać. Za chwilę ta kur.. powie, ze nie ma jak dojechać i on ją zabierze do pracy? Tego się boję. To typ babsztyla który nie odpuści, który po trupach idzie do celu. Na złość jej wycofałam pozew o rozwód bo wiem, że bardzo na ten rozwód liczyła i planowała ślub z moim mężem.
Mąż nie chce się zwolnić z pracy. Twierdzi, że sobie poradzi z jej obecnością.
Ale czy ja sobie poradzę? Jestem NIESZCZĘŚLIWYM kłębkiem nerwów, sieczką emocjonalną.
Boję się tych świąt, bo jakie kłamstwo usłyszę w tym roku?
Jak mają wyglądać kolejne dni?
Niby jesteśmy razem, ale moje myśli wciąż krążą wokół tego co mi zrobił. Nie potrafię nawet myśleć o seksie, choć zawsze seks był udany. Zapytany mąż czego brakowało mu w naszym małżeństwie odparł, że niczego...
Były próby terapii małżeńskiej, ale on wtedy się przyznał że ma z kur.. kontakt (po tych wpłatach na jej konto) i pani psycholog powiedziała co myśli. Dalszej terapii już nie było bo on jak zwykle jest mądrzejszy.
Nie wiem czy kocham. czy jestem z przyzwyczajenia. czasem myślę o nim ten gnój, ch.j, itp. Kiedyś był dla mnie super facetem. Teraz jest zwykłym gnojem. Ale gdy ten gnój mówi, ze może się rozstańmy bo nie wytrzymamy oboje tej sytuacji to ja wpadam w płacz i boję się że on mnie zostawi i znów ta kur.. wygra.
Czuję, że on nie chce iść na żadne ustępstwa. Zmiana pracy - nie, sprzedaż samochodu w którym się gził z tą kur.. - nie, wspólna konto - nie. Tylko słowa, że będzie dobrze.
Czasem chcę żeby było. Ale z drugiej strony wyrządził mi tyle zła, że to chyba niemożliwe.
Stałam się strzępem człowieka. Nieraz łzy popłyną w różnych okolicznościach, nawet w pracy czy w sklepie.
Czuję, że on nie zdaje sobie d końca sprawy jak mnie skrzywdził. Jak zaczynam coś mówić to on przygaduje mi, ze spotkałam się kilka razy z tym fajnym facetem. Ale to był czas gdy mój mąż mnie nie chciał i praktyczni byłam wolnym człowiekiem..
Boję się być sama. Całe życie byłam z nim. Miałam 19 lat jak wyszłam za mąż. Ale też boję się być z nim.
Boję się że kolejny raz zostanę oszukana, upokorzona, zdradzona.
Czasem łapię się na tym, że ja nie żyję, tylko istnieję. Istnieję i myślę, że zostałam w taki straszny sposób skrzywdzona.
Witaj,
Bardzo przeładowany emocjami post; widać, że strasznie się miotasz; jednak co mnie w tej historii uderzyło to to, że całą odpowiedzialność za czyny swojego męża zrzucasz na kobietę, która niczego Ci nie obiecywała i nic nie ślubowała;
druga kwestia to mam wrażenie, że Ty go wcale nie kochasz a jeśli tak to na pewno nie zdrową miłością; wycofanie pozwu żeby zrobić komuś trzeciemu na złość? WTF;
Wiesz czego Ty się boisz? Nie tego, że będziesz nieszczęśliwa sama tylko tego, że on będzie szczęśliwy, ale bez Ciebie; cierpi Twoje ego bo dostrzegasz, że ktoś może mu dać tego czego Ty nie dałaś;
Oczywiście Twój mąż to zwyczajna szuja co do tego nie ma wątpliwości, ale w pierwszej kolejności powinnaś zająć się swoimi emocjami; Wasze zachowania przypominają związek nastolatków w liceum; dorośli i dojrzali ludzie się tak nie zachowują;
Co tak naprawdę Cię motywuje do tego aby z nim zostać?
Jak odpowiesz sobie na to pytanie to będziesz mogła podjąć kroki dla osiągnięcia stabilności emocjonalnej; bez tego ciężko będzie Ci ruszyć do przodu;
Bierzesz jakieś psychotropy aktualnie?
Czytając Twój wpis o TWOJEJ walce, odniosłem bardzo silne wrażenie, że król Pyrrus był na bank Twoim przodkiem ... nie powielaj jego błędów, bo naprawdę NIE WARTO.
Z całego serca Cię rozumiem i życzę Ci naprawdę szczerze wszystkiego dobrego i żeby w życiu Ci się ułożyło.
A jeżeli pisanie tu przynosi Ci choć trochę ulgi ... to pisz jak najczęściej i jak najwięcej. Nie krępuj się, bo po to właśnie są fora internetowe, a przy okazji rady które tu otrzymasz od życzliwych Ci ludzi, którzy przeżyli to co Ty, będą naprawdę bezcenne.
Hej
Powinnaś jak najszybciej pozwolić Mu odejść .
Wiem ,że to jest bardzo ciężkie
Ale wiem też ,ze czas leczy rany i lepiej być sama niż żyć w iluzji .
Zdrada to efekt tego ,ze w zwiazku cos się zepsuło
Oni nie są od wyrażania opinii, oceniania i trzymania czyjejś strony
To nie ich rola, jezeli Pani psycholog wyraziła swoją ocenę, to znaczy że słaby psycholog. Straciła zaufanie...
W moim mniemaniu zrobiłaś dobry krok; pytanie na ile to był Twój wybór a na ile akceptacja tego, że to on go dokonał;
Ważne aby nie stać w miejscu i nie pogrążać w tym marazmie;
Mit tego jedynego nie istnieje; staraj sobie wizualizować, że tego człowieka, którego kochasz i za którym tęsknisz nie ma on nie istnieje; kochasz jego obraz, wyobrażenie o nim, idealizujesz go;
a prawda o nim jest zgoła inna;
Cierpisz i będziesz jakiś czas cierpieć, to normalny proces, przebrnięcie przez niego jest konieczne aby powrócić do równowagi emocjonalnej i zacząć żyć po swojemu;
Ty go wcale nie kochasz a jeśli tak to na pewno nie zdrową miłością; wycofanie pozwu żeby zrobić komuś trzeciemu na złość?
To że wycofała pozew gdy zauważyła że nikt niczego na tym nie zyska poza oszustką matrymonialną to tylko efekt logicznego myślenia a nie dowód na istnienie bądź brak miłości.
Jak pogodzić się z tą sytuacją, że mnie , wartościową, wykształconą i atrakcyjną kobietę wymienił mnie na takie coś? Gdzie tkwi problem?
Naprawdę nie dostrzegasz gdzie tkwi problem?
Przeczytaj jeszcze raz cały swój wątek i odpowiedzi to może w końcu zrozumeisz; co ta kobieta Ci zrobiła, że ją tak obrażasz?
Myślisz, że jak jesteś lepiej wykształcona, ładniejsza to jesteś lepsza i daje Ci to prawo do obrażania innych?
Widzisz dla Twojego męża jednak Twoja wyjątkowość nie wystarczyła; i dalej nie daje Ci to do myślenia dlaczego?
Zacznij czytać historie na portalu tylko tym razem przyłóż się trochę, czytaj ze zrozumieniem to być może ruszysz w końcu do przodu, bo na razie to tylko obsesyjnie zajmujesz się inną kobietą a to nie ona jest Twoim problemem.
Jak zaczniesz się w końcu skupiać na sobie a nie innych, swoich problemach i deficytach to ruszysz do przodu;
Co zrobić aby wyjść z impasu już zostało napisane tylko w końcu trzeba zrozumieć; należy przekierować złość i nienawiść do tej kobiety na coś pozytywnego dla siebie; tyle i aż tyle na początek;
To nie żadna miłość tylko uzależnienie od tego człowieka. Facet ma niezły tupet - zwyczajny cham, prostak, ciul. Wierz mi że wielu facetów by chciało taka kobietę jak ty. Coś za bardzo uczepiłaś się go. Zwyczajny narcyz - zaburzony człowiek. Nikt normalny nie biega za kochanką ciągle.
Przecież wszystkie karty masz w swoich rękach. Więc złóż pozew z orzeczeniem o jego winie.
Jeszcze do tego on sponsoruje tego węża ogrodowego. To dla mnie szczyt chamstwa.
Za bardzo skupiasz się na nim. Skup się mocno na sobie. Hobby, zadbaj o siebie, zajmij czymś głowę. Przecież najwazniejsza jesteś Ty. Spójrz z boku co ten facet robi z tobą! Mąż to on tylko na papierze jest.
Co do seksu najwyraźniej on ma inne odczucia niż Ty, ale to nie jest ważne. Niech robi z nią jak chce i ile chce. Nie chodzi tutaj żeby mu na złość robić tylko żebyś odzyskała siebie, równowagę psychiczną. Ewentualny związek tylko po rozwodzie.
Autorko po co Ty sobie to robisz?Marnujesz swój cenny czas.Składaj papiery ,dziel majątek i zacznij żyć.Mowiłas ,że poznałaś facet,więc nie masz problemu z nawiązywaniem nowych reakcji...
Hagi dokładnie tak jest jak piszesz. Zastanawiające jest dlaczego kobiety tak kurczowo trzymają się takich szmat męskich? Tyle czasu zmarnowanego. Nawet nie chodzi o to żeby z kimś być, bo lepiej do tematu podejść rozsądnie. Najpierw rozwód, rok odbudowanie siebie, potem poznanie kogoś bez żadnej presji. Najgorsze co może być to szukanie plastra na obecną rane.
Tak szczerze Karolina to uj.. Z tym wężem ogrodowym który uczepił się twojego przyszłego ex. Strata męża jeśli odejdziesz. Trzeba w życiu mieć honor i szanować siebie!
Przed każdym z nas dużo pracy. Ale rozumiem skąd się wziął u Koralina dysonans poznawczy i żal. Widuję coraz częściej na żywo takie żałosne glonojady i nie mogę pojąć po co sobie to robią.
Chyba tylko dla wzbudzenia zainteresowania takich zaburzonych facetów jak mąż Koraliny? Nie dziwi mnie też że takie glonojady częściej wzbudzają pogardę u ludzi niż współczucie i litość. I tu widzę miejsce dla pracy o której wspomina poczciwy.
Koralino potraktuj tego glonojada jako wielkiego nauczyciela życia który za drobną opłatą dał Ci cenny feedback który pozwoli Ci zmienić w życiu to co prowadziło Cię do katastrofy życiowej o skali nieporównywalnej do tego nad czym się dziś użalasz.
A-dam,
Bardziej chodzi o to aby skupić się na tym na co mamy wpływ; a wpływ mamy tylko na siebie; jeśli w ogóle autorka może mieć do kogokolwiek żal poza sobą w powyższej sytuacji to jest to jej mąż a nie ta kobieta; nie ta, to byłaby inna; i co by to zmieniło?
Autorka dużo pisze o tym, że zna swoją wartość; niemniej jej postępowanie kompletnie temu zaprzecza;
Ktoś posiadający wysokie poczucie wartości jak deklaruje autorka tak się nie zachowuje nawet w momencie porzucenia; gdyby tak było po prostu podziękowałaby Panu za wspólny czas, obróciła na pięcie i zaczęła mozolną pracę nad sobą aby w pierwszej kolejności rozprawić się z bólem rozstania; papier i internet przyjmie wszystko; dla mnie to bardziej objaw buty, aroganci i złości oraz próba zrzucenia odpowiedzialności za własne samopoczucie na czynniki zewnętrzne czyt. kochankę aniżeli przejaw wysokiego poczucia własnej wartości;
Od samego początku wszyscy użytkownicy podpowiadali, że kieruje swoje emocje nie tam gdzie trzeba aby skupiła się na sobie;
Minęły dwa miesiące...ja się pytam co się zmieniło?
Jeśli cokolwiek to chyba tyle, że te emocje jeszcze bardziej są wzmożone; autorko, to jest Twój wybór, ale skoro nie potrafisz wejrzeć w siebie a za wszystko co się w Twoim życiu dzieje obarczasz wszystko i wszystkich wokół to nie wróżę Ci szybkiego powrotu do równowagi;
A Twoje pytania typu:
Cytat
Dlaczego mimo kilkunastu miesięcy ja ciągle tkwię w punkcie wyjścia? Jak pogodzić się z tą sytuacją?
Będą niestety wciąż aktualne (niestety dla Ciebie);
https://www.youtube.com/@powrotdonatu...670/videos
Oglądaj kanał, czytaj książki, publikacje, referaty, historie na portalu;
Dziś internet daje ogromne możliwości samorozwoju; jedyne co trzeba umieć to odsiać ziarno od plew a to bardzo ważne bo w skrzywdzeniu podświadomie będziemy szukać materiałów utwierdzających nas w naszych przekonaniach, które niekoniecznie są zdrowe i prowadzące do wzrostu;
ego za wszelką cenę unika konfrontacji z bólem; to mechanizm obronny; dlatego warto być tego świadomym aby móc to przemóc i ruszyć do przodu;
jeśli w ogóle autorka może mieć do kogokolwiek żal poza sobą w powyższej sytuacji to jest to jej mąż a nie ta kobieta; nie ta, to byłaby inna; i co by to zmieniło?
Osoba która z premedytacją celowo dokonuje agresji na cudzą rodzinę z zamiarem osiągnięcia korzyści materialnych jest przestępcą i powinna odpowiadać z odp paragrafów KK. Jeżeli przy tym wykorzystuje słabości męża które rozpoznała przy pomocy uwiedzenia i wciągnięcia w romans to jest to tym bardziej godne potępienia. Dlatego nie mogę się zgodzić na zdejmowanie z takich agresorów odpowiedzialności za ich niemoralne postępowanie.
Gdyby wymiar sprawiedliwości zajął się tymi przestępcami jak należy to o rząd wielkości zmniejszyłaby się liczba użytkowników tego portalu
Dlatego nie mogę się zgodzić na zdejmowanie z takich agresorów odpowiedzialności za ich niemoralne postępowanie.
A kto zdejmuje z nich odpowiedzialność? sęk w tym żeby każdy wziął odpowiedzialność za siebie i swoje życie czego aktualnie autorka nie robi skupiając się na czynnikach zewnętrznych;
Mylisz pojęcia; wzięcie odpowiedzialności za siebie, swoje życie, swoje wybory, swoje decyzje, swoje samopoczucie to nie zdejmowanie jej z kogokolwiek a jedynie wykazanie sprawczości na własne życie;
Cytat
Osoba która z premedytacją celowo dokonuje agresji na cudzą rodzinę z zamiarem osiągnięcia korzyści materialnych jest przestępcą i powinna odpowiadać z odp paragrafów KK.
Osoba, która z premedytacją łamie słowa przysięgi małżeńskiej, dopuszcza do życia intymnego rodziny osoby trzecie z zamiarem osiągnięcia korzyści jakichkolwiek jest przestępcą i znęca się nad rodziną, powinna odpowiadać z paragrafów KK. A ta, która nie robi tego celowo to co?
Chłopie Ty czytasz co piszesz?
Cytat
Jeżeli przy tym wykorzystuje słabości męża które rozpoznała przy pomocy uwiedzenia i wciągnięcia w romans to jest to tym bardziej godne potępienia.
Naprawdę? biedny mąż, rondo w stolicy nazwać na cześć pamięci tego męczennika, tak się poświęcił;
a może to Ty wykorzystałeś słabość swojej żony i zmanipulowałeś ją prosząc ją o rękę? naprawdę nie widzisz absurdu swojego toku myślenia?
A ja po części rozumiem emocje Karoliny, też takie miałam i czytając widziałam siebie z przed dwóch lat. Też obwinialam i nadal mam w głowie kochankę męża. Też ją w myślach i głośno wyzywalam, komentowałam, a nawet napisałam smsa po roku kim jest, co zrobiła itp, liczyłam na to, że następnym razem zastanowi się zanim weźmie się za żonatego obojętne co by nie opowiadał, jak komplementował i był napalony. Wiem głupie i dziecinne, ale ja nie umiem się tak odciąć jak mąż jednym tel czy smsem, poblokowac, zapomnieć i iść do przodu, skupić się na tym co tu i teraz. Przed Karoliną długa droga do równowagi, ja nadal jej nie odzyskałam choć mam wszystkie narzędzia i możliwości żeby przestać się katować i być sama dla siebie masochistką. Chyba tak już jest u kobiet, że oskarżają bardziej tą drugą niż swojego męża, partnera, jest nawet powiedzenie - suka nie da pies nie weźmie, kobietom ciężej przeboleć, bo się porównują, mało jest takich które odwrócą się na pięcie i z podniesioną głową zakończą taki związek, małżeństwo.
Mam wrażenie, że cały czas kręcisz się wkoło; nie wyciągasz wniosków i w ogóle nie próbujesz zrozumieć siebie;
Dużo w Tobie nienawiści; co gorsza nie do niego a w dalszym ciągu do tej kobiety; Ty dalej po prostu nic nie rozumiesz i nie robisz nic aby to zrozumieć;
Nie zrobisz kroku naprzód i nie podejmiesz dobrych decyzji dla siebie dopóki nie wyzbędziesz się tych negatywnych emocji, które Cię wypalają; mam wrażenie, że jesteście oboje małymi dziećmi, które nie wiedzą czego oczekują od życia;
Ty składasz pozew po czym stwierdzasz, że to tylko po to aby zrobić na złość; za chwilkę on składa pozew, ale jednak bombarduje Cię miłością; to przypomina złośliwości dwoje dzieci w piaskownicy a nie kryzys dojrzałych ludzi;
Czego Ty od życia oczekujesz? Bo to, że chciałaś szczęśliwej rodziny wiemy już, że się nie spełni;
A założę się o każde pieniądze, że jedynym Twoim celem spotykania się z kimś innym była chęć odegrania się na mężu, zrobienia mu na złość; może się mylę, ale tak czy inaczej to świadczy tylko o tym jak niedojrzała emocjonalnie jesteś; zamiast skupić się na tym co naprawdę ważne prowadzisz jakieś dziwne gierki; Przedszkole w wieku 50 lat...
Ale tęż proszę byś zauważył, że trudno ot tak przekreślić 40 lat. Może dlatego jest mi tak ciężko.
Tyle, że nikt nie odbiera Ci prawa do cierpienia czy też żalu, nie o to chodzi;
Czym innym jest żal, trudność pogodzenia się z sytuacją i zaakceptowanie jej a czym innym prowadzenie jakichś dziwnych gierek emocjonalnych, które de facto nie wiadomo czemu miałyby służyć; Ty takim działaniem zamiast wychodzić z tego bagna to co raz bardziej się w nim zapadasz; i to powinnaś zrozumieć w pierwszej kolejności; sama sobie krzywdę robisz tą nienawiścią, którą emanujesz;
Ty chciałabyś zamknąć oczy a po otwarciu żeby wszystko było jak kiedyś, ale tak się nie da; mało tego - taka postawa tylko będzie Cię sukcesywnie ciągnęła w dół; czy nie lepiej wykorzystać potencjał sytuacji w jakiej się znalazłaś i wycisnąć z niej ja najwięcej się da? Tylko od Ciebie zależy co z tym zrobisz; albo będziesz się użalać nad sobą i zionąć ogniem wkoło albo postawisz na wzrost, rozwój osobisty i pracę nad sobą;
Koralina Skup się na razie na dotrwaniu w najlepszej możliwej formie do 3 kwietnia.Przeżyj z bliskimi święta ,naładuj akumulatory spokojem i opanowaniem.Będą Ci potrzebne bo w sądzie emocje ożyją. Bądź silna i skup się na bliższym celu, Przejdź przez rozwód minimalizując straty.Przecież 40 lat tworzyłaś dobrobyt rodziny i Ci się należy. I nie Ty odpowiadasz za jej rozpad .Po rozwodzie przyjdzie czas na następne cele. Może jak coś się zmieni w Twoim życiu znów wpadnij tu na chwilę.
Podjęłaś decyzję ,zapewne bardzo dokładnie i wielokrotnie przemyślaną.A teraz ja miałabyś zmienić bo ktoś ci dał kwiatki i obiecał złotą rybkę? Może i jemu autentycznie(przez chwilę)wydaje się że warto odbudować relację.Na ile mu wystarczy samozaparcia? Do momentu gdy wycofasz papiery ? Co dalej? On wróci do tego co było ,a Ty czy będziesz miała siłę zanieść te dokumenty jeszcze raz i czekać kolejne pół roku?
To lepiej ponownie zacząć jako par wolnych ludzi po rozwodzie,nauczonych wzajemnego szacunku.
Może choć na kilka dni wyprowadź się do jakiejś koleżanki i zablokuj komórkę?Może urlop ?To już możesz godziny liczyć do pierwszego posiedzenia sądu.Jak Cię tak kocha to niech nie przeszkadza w sądzie?Niech pokaże klasę kończąc małżeństwo. Napisz jak było w sądzie.Na emocje może pobiegnij z kilometr,trochę wysiłku,pływalnia.Coś co zajmie głowę,choć na krótko.
Np. irytują mnie smsy od niego, te jego "Dobranoc misiu" zaczyna na mnie działać jak płachta na byka, tym bardziej, ze leży wówczas u niej w łóżku.
Nie do wiary! Co siedzi w głowie takiemu człowiekowi?
Odpisywałaś na takie szpile? To może być racjonalne tylko wtedy jeśli ma za zadanie sprowokować Cię do bluzgów i dostarczyć jakiegoś materiału dowodowego do sądu. Skoro sam wystąpił o rozwód.... Uważaj
Takiemu człowiekowi,w tym momencie może siedzieć ...wszystko,może manipulacja? Może w jakimś stopniu jest sterowany przez swoją nową miłość?
#47 | A-dam ma rację,uważaj,do zakończenia rozwodu nie możesz na chwilę opuścić gardy.
Widzę że nie możesz się doczekać,ale lepiej jeszcze wytrzymaj parę dni.mąż wniósł pozew o rozwód z Twojej winy ,czy bez orzekania o winie.? Bo w to żeby wniósł sam o rozwód z orzeczeniem o jego winie, to nie uwierzę,tego nawet w kabarecie nie grali.
Skup się na jednym tylko,na sprawie w sądzie.Resztę tylko w minimalnym zakresie.Za chwilę sobie to odbijesz.Wytrzymaj,Wiem ,trudne zwłaszcza że coś napomykasz o jakimś nowym?Przecież nie masz trzech lat.
Jak kocha to poczeka.
No proszę. Na koniec zachował trochę honoru.
Mało jest takich, którzy z własnej inicjatywy wzięliby na siebie winę;
Gratuluję! teraz czas na zamknięcie mentalnie tego rozdziału i zacząć żyć! Po swojemu.
Gratulacje,naprawdę szczere. Teraz moment oddechu,refleksji i zaczynaj po swojemu urządzać swoje życie.Widać że możesz się porozumieć z byłym mężem,że w ostatniej chwili postanowił zostawić po sobie dobre wspomnienia i nie palić za sobą mostów.Twój wybór sprzed 30 lat nie okazał się całkowitą pomyłką.Nie jest to częste w dzisiejszych czasach.
Wygrałaś ,a właściwie oszczędziłas mnóstwo nerwów.
Nie jestem pewien że z tego powodu, iż ,,...dzieści" lat ,,poszło się j***c" należy składać gratulacje.
Wyrazy uznania za konsekwencję, ,,serdeczności" z racji tego zakończenia okresu traumy - i owszem. Ale ,,gratulacje"?
Nie jestem pewien że z tego powodu, iż ,,...dzieści" lat ,,poszło się j***c" należy składać gratulacje.
Dlaczego poszło się ..bać? Przecież co przeżyła to jej;
Każde doświadczenie życiowe jest cenne a że nie zawsze układa się tak jakbyśmy chcieli to samo życie i po prostu trzeba je zaakceptować;
Życie to sztuka wyboru a człowiek nie jest nieomylny;
Ja przykładowo oczywiście nie jestem dumny z tego, że skończyłem z rogami, małżeństwo roz..bane a dziecko nie ma pełnej rodziny, ale gdyby nie to wydarzenie nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem aktualnie; pchnęło mnie to do przodu ogromnie przy okazji przepracowywania zdrady dostrzegłem kilka innych destrukcyjnych schematów i działań, które nieświadomie kierowały moim życiem i zwyczajnie mi szkodziły kompletnie nie wykorzystując swojego potencjału;
Także nie ma tego złego a z każdej sytuacji kryzysowej należy wycisnąć maksimum potencjału jaki ona daje; bez bólu nie ma rozwoju i wzrostu;
Jeśli już używamy takiej nomenklatury to pogrzeb odbył się gdy Koralina zorientowała się jaka jest jej rola w tym układzie; dziś to ona odzyskała swoje życie, mimo, że być może póki co ciężko jest jej to pojąć;
poczciwy ma rację, każde doświadczenie nam coś daje.
Nie bez powodu mówi się że co nas nie zabije to nas wzmocni, takie włąśnie jest życie.
Z każdej takiej sytuacji wychodzimy bogatsi, bardziej doświadczeni, jeżeli jeszcze umiemy się uczyć na własnych błędach to tym lepiej.
Koralina,
Przede wszystkim to Ty wiesz co jest dla Ciebie najlepsze nikt inny;
Przykro to stwierdzić, ale jeśli matka nie potrafi zaakceptować Twoich wyborów i przekracza nieustannie granice jakie stawiasz to powinnaś zastanowić się również nad zerwaniem z nią kontaktu; to bardzo przykre bo rodziców ma się jednych; czasem nie ma niestety innego wyjścia; prawdziwy rodzic powinien wspierać swoje dziecko a nie ciągnąc w dół i krytykować;
Dziś dostajesz z dwóch stron, od matki i byłego; toteż twoje podłe samopoczucie jest uzasadnione;
Jego lovebombing musisz przetrwać; zresztą masz już świadomość jak to działa i, że nie ma nic wspólnego ze szczerymi intencjami,więc powinno być Ci już troszkę łatwiej;
Nie reaguj na jego akcje; metoda szarej skały się najlepiej sprawdzi; po prostu się odetnij całkowicie, nie utrzymuj kontaktu; dzieci nie są małe więc i kontakt nie jest konieczny;
i już się z kimś spotykasz?
Jeszcze jedne rany nie zaleczone a Ty już pchasz się kolejną relację?
Nic dobrego z tego nie będzie. Chyba, że macie jasny układ...
Co do matki, poczciwy ma rację, nie tak powinna wyglądać relacja rodzic - dziecko.
Ty jesteś już dorosła, dokonujesz swoich własnych wyborów, żeby zamknąć mamie usta, możesz powiedzieć jej że ona Cię tak wychowała...
Z matką relacje będziesz mogła odbudować za jakiś czas,na razie odseparowanie się będzie najlepszym wyjściem.Ale jakiś kontakt utrzymuj.Podejrzewam że relację z tym młodszym mężczyzną nawiązałaś już jakiś czas przed rozwodem i aktualnie po prostu spotykacie się otwarcie. Tylko Ty wiesz cokolwiek o niej i my tutaj nie możemy a nawet nie powinniśmy się o niej wypowiadać.Ale mrdear ma rację ,tydzień to bardzo krótko na coś nowego ,chyba że to już trwa dłuższy czas.Ale bądź ostrożna.Powodzenia.
Ale mrdear ma rację ,tydzień to bardzo krótko na coś nowego ,chyba że to już trwa dłuższy czas.Ale bądź ostrożna.
Jest jeszcze jedna opcja. Po prostu może autorka nie potrafi być sama i zawsze musi mieć blisko jakiegoś mężczyznę. Wiele kobiet ma ten symptom. A wiąże się często z wykształconym stylem przywiązania.Prawdopodobnie problem z męskim pierwiastkiem już w domu rodzinnym występował, może jakiś zimny emocjonalnie czy niezaangażowany ojciec;
Prawie każdy potrzebuje relacji z drugim człowiekiem.
Kochanie drugiej osoby to najlepszy antydepresant warunkiem jest że to miłość prawdziwa, na początek powinno się nauczyć kochać siebie aby wiedzieć że to co czujemy do i od drugiej osoby to miłość.
Pozdrawiam i życzę wszystkim prawdziwej miłości od drugiej osoby
Czyli Pan zaklejranka, uzupełniasz braki...
Imho nie tędy droga, oczywiście każdy potrzebuje bliskości, kązdy potrzebuje innego człowieka, ale uzupełnianie swoich braków drugą osobą to zupełnie inna kwestia, to nie wróży nic dobrego.
Koralina,naprawdę wszystkiego najlepszego .Dużo spokoju,stanowczości i konsekwencji w wykonywaniu podjętych decyzji. Szanuj tego co go masz.Może nie jest idealny ,ale najlepszy z dostępnych i życzę żeby był uczciwy.Żeby Wam się ułożyło,żebyś była szczęśliwa
Masz doświadczenie, jesteś mądra i wiesz że z byłym już mężem jakikolwiek ciąg dalszy nie ma sensu,przyniesie tylko ból.Matką się nie przejmuj,z nią się z czasem ułoży.
Taak...., znam to z autopsji. Wiem jak się czujesz i jak możesz się czuć.
Są dwie opcje:
Pierwsza- minie jakiś czas i odpuści, zrozumie że to już było i nic nie ma- ważne! , nie możesz być spolegliwa wobec niego i twardo wyznaczasz granice jego kontaktów z Tobą.
Druga opcja- będzie próbował zdobyć kontrolę nad Tobą i Twoim życiem. Nie odpuści.
Działania: tu tylko kroki prawne i projekcja siły go powstrzyma, więc: rozmów się z mamusią, kategorycznie zarządaj zaprzestania poparcia, albo odetniesz się od niej. Ona musi to dobitnie zrozumieć, a on musi stracić wsparcie, sojuszników.
Na każdą próbę zachowań jak obrazujesz- awantura, Wzywaj POLICJĘ! Sporządzą notatkę a z nim porozmawiają. On zobaczy że grasz mocno i twardo, zostanie ślad w papierach na jego niewłaściwość, to dowód w sądzie.
MUSISZ GO SPACYFIKOWAĆ!
On nadal rości sobie prawa, a jesteście obcymi już ludźmi.
Tkwi w przeszłości.
Mam taką samą sytuację obecnie z byłym mężem mojej narzeczonej- nie będę się wywnętrzniał tu, ale nagrania, podsłuchy rozmów, dowody jego machlojek, zgłoszenia karne na policję i prokaturę. Nie ma litości, tu się jeńców nie bierze, to Twoje Nowe życie.... I musisz je wywalczyć. Zbydlęcenie trzeba tępić.
Musisz zrobic liste "drobnych" rzeczy, z ktorymi niezbyt sobie radzisz i wymyslic rozwiazania do kazdego z nich. To prosty zabieg psychologiczny, w ktorym po pierwsze nadajesz wlasciwa range zblizajacym sie zdarzeniom z tzw. "siecoszrobi" na konkretny czas i zadania, a po drugie przelewajac to na papier dokonasz wewnetrznej zgody na cos, co jest w sferze niewykonalnosci gdzies w Twojej glowie, sama piszesz o matriksie. To mrowcza robota, ale kazdy wielki plan ma fajne zalozenia i tysiac podpunktow do realizacji. Przykladowo: jak rozbic sojusz matki z eks ? Mozna naklamac eksowi, ze zastanowisz sie nad powrotem (zadne obietnice), jak napisze wlasnorecznie list wyjasniajacy wszystkie zdrady, co robil, jak sie czul, czy myslal o tym jak to wplynie na wasze relacje. List potem pokazac mamie, zeby przekonala sie, ile ran Ci zadal. i przez jaki czas, o ile w liscie nie bedzie winil tylko Ciebie o wszystko, sam robiac z siebie ofiare. To mozesz kontrolowac kazac np. pisac jeszcze raz ze szczerym smiechem, co w poprzednim liscie sie za propagande uprawialo. Matka zrozumie dopiero wtedy, jak sie przekona z jednej strony, ze ma do czynienia z manipulantem, ktory Cie zranil mocno, a z drugiej strony kiedy zobaczy Twoje zdecydowanie i sile. Sile, nie bezradnosc, ktora mozna zaleczyc byle czym, chocby i eksem. Pokaz jej swoja sprawczosc, ze masz plan, chec i jestes silna i wytrwala, ze nic sie tu nie odmieni, nie odczadzi, jak to ona pewnie sadzi.
Wg niego ona się teraz nie odzywa, ale co będzie gdy zacznie, gdy dopadnie nas kryzys
Dopadnie Was kryzys? O czym Ty piszesz?
Odleciałaś już całkowicie. Wróć na ziemię.
Ja mam nadzieję, że Ciebie dopadnie w końcu, ale rozsądek.
Bo to co wyczyniasz z własnym życiem to samosabotaż.
Wiesz w czym jest problem? Że Ty kompletnie siebie nie znasz w wysilasz się aby poznać jego.
Karolinko, kochana 10 lat mnie tu nie było, mamy podobny staż małżeński, co Ty sobie robisz uciekaj jak najszybciej niech rozstanie będzie dla Ciebie ulgą, światełkiem w tunelu, nowym jutrem..nie można tak siebie traktować swojego życia jednego. Nie jesteś ciekawa jak to jest bez chłopa drania-narcyza. Przeżyj stratę jak żałobę, zasyp piaskiem i mocno udepcz. Kochana siły Ci życzę ściskam mocno
Koralinko,przeczytaj cały Twój wątek jeszcze raz ,od początku.
Byliście małżeństwem kilkadziesiąt lat,zaczęliście bardzo młodo, byliście dla siebie pierwszymi poważnymi partnerami więc w sposób naturalny zrośliście się w jedno, Teraz próbujesz się uwolnić ,ale Twój eks-mąż czyni wszystko by Ci ten proces utrudnić ,przerwać.Sam jednocześnie nie daje od siebie nic ,z niczego nie chce na stałe zrezygnować.Praca z kochanką najlepszym przykładem.A gdy Ty się chcesz z kimś związać, robi wszystko by Ci przeszkodzić. Musisz się oddzielić od niego.Jego tekst z gatunku "wybaczyć i zapomnieć" dla niego jest wygodny.Ty niczego nie zapomnisz ,więc pogoń "łysego konia",w końcu ile razy można włazić w tą samą starą kupę leżącą w tym samym miejscu?
"Czy z tym bagażem można jeszcze razem żyć? Nie potrafię być sama i nie potrafię być z nim. " Relacja kata i ofiary.Byłaś gotowa odejść, a już się łamiesz.Posłuchaj swojego rozumu.
#Karolina mentalnie jesteśmy w tym samym miejscu, po części rozumiem Twoj ból. Myślę, że tak jak napisał mi #poczciwy, trzeba dotrzeć do etapu tej akceptacji która ani u Ciebie ani u mnie się jeszcze nie pojawiła. Zobacz w sobie swoją najlepszą przyjaciółkę, wyobraź sobie, że ta przyjaciółka przychodzi do Ciebie i opowiada jej Twoją historię. Co byś jej doradziła?
Wiem, że jak są uczucia to nie jest to proste bo głowa mówi jedno a serce drugie.
Zaopiekuj się sobą, siebie masz na całe życie.
Ściskam Cię!
Karolina nie jestem ekspertem bo jak wiesz sama jestem w czarnej d... ale dociera do mnie powoli, że są typy osób które kłamią i zawsze kłamać będą. Myślę, że jemu jest tak wygodnie. Ty w domu, strażniczka ogniska a szał na mieście z tą kobietą. Trzeba spojrzeć na to wszystko z boku. Idz na terapię, idz po poradę prawną, odetnij się od tego na ile możesz. Zadbaj o siebie, jak trzeba to płacz cały dzień pod kołdrą. Daj sobie czas, dbaj o siebie. Wiem, że jesteś w piekle
polecam książkę “zderzenie z rzeczywistością” R. Harris, mi pomogla pomóc sobie w tym piekle. Dbaj o siebie i bądź dla siebie życzliwa, daj sobie czas, będzie coraz lepiej … a od męża się odetnij kompletnie.. wiesz co mówią druga żona ma wszystkie wady tej pierwszej plus swoje ???? niech mu będzie lepiej. Naiwność facetów jest chyba większa niż nas zdradzonych kobiet….
A po co mamy Ci pisać jak Ty i tak nie słuchasz, robisz swoje a później cierpisz;
Sama na własne życzenie dewastujesz swoje życie;
Nikt nie jest w stanie Ci pomóc bo Ty sama nie chcesz sobie pomóc.
Koralina....
Przepraszam bardzo ale...
JESTEŚ IDIOTKĄ!!!
Inaczej nie można powiedzieć
Tylu ludzi Ci pisze co i jak zrobić, a ty..????
Co Ty tworzysz najlepszego!?
Zabijasz się na własne życzenie, .......smutne.
Mamusia mówi Ci że jesteś kurwą!!!!??????
Zakończ z nią!!!!
Najbliższa osoba nie powinna działać przeciwko Tobie
I te hasło: co ludzie powiedzą....
Masakra
Napisałem Ci, byś tego bydlaka się pozbyła..
Jakim prawem mieszasz się w jego relację z tą kobietą!!!
To obcy facet jest już dla Ciebie!!!
To twój były mąż!!!
Obcy
OBUDŹ SIĘ.....
Może po prostu powinnaś zapłacić Ukraińcom za małą sprzeczkę z mężem, bo ja nic innego nie widzę, co Cię uratuje. Sam nie przyjadę, inni też chyba nie.
Powiedz, ile jesteś w stanie jeszcze wycierpieć dla - i tutaj mała przerwa, żebym się musiał zastanowić, jak nazwać to, co zaraz napiszę - osiągnięcia dna idealnego, w którym połączysz egzaltację z bólem psychicznym, jednakże przy zerowym zainteresowaniu publiki ?
Wiesz, co to jest ograniczanie strat ? To jest przede wszystkim zaakceptowanie faktu, że stratę SIĘ PONIOSŁO. Masz z tym problem najwyraźniej i dążysz zawsze do wyrównania stanu posiadania, czegokolwiek by to nie dotyczyło. Ten błąd już kosztuje Cię psychologa, już kosztuje zdrowie, gdzie jest teraz ta kobieta, o której czytałem na początku ("Zawsze byłam spokojna, byłam inteligentna i oczytana oraz bardzo lubiana przez innych ludzi." ) ? Znasz to stare powiedzenie - nie zadawaj się z idiotą, bo najpierw ściągnie Cię na swój poziom, a potem pokona doświadczeniem ? Nie masz wrażenia, że właśnie zostałaś ściągnięta na ten poziom i jeszcze bardziej właśnie stajesz się coraz bardziej pokonana ? I to jeszcze przez idiotę - narcyza ? Mnie by w tym momencie coś strzeliło na Twoim miejscu, no ale rozumiem, że magia małej miejscowości wciąga, niczym chodzenie po bagnach. UCIEKAJ STAMTĄD i nie patrz się za siebie, cokolwiek by Cię to nie kosztowało, kobieto ! I żebyś tak dostała parcha na ustach, jak tylko wypowiesz jeszcze raz słowo "tak" dla jakiejkolwiek szansy dla niego. Podeślij linka do tej strony jednemu ze swoich przyjaciół albo komuś z rodziny, kto Cię wspiera, niech on weźmie Cię "za "bety" i stamtąd zwyczajnie wywiezie, poważnie mówię. Zamykaj oczy i wysylaj linka, nie zastanawiając się, co robisz.
Podział majątku. To nie jest taka trudna sprawa, jak się wydaje. Każdemu należy się równa część całości. Bardzo rzadko jest inaczej. Wszystko i tak biegły powołany przez sąd wyceni. Jego chcenia nie mają nic do rzeczy.
Co do rodziny...
Jej nie wybieramy. Stają się tacy niezależnie od wychowania i naszych chęci. Twój syn nie jest dla ciebie osobą przychylną, więc wywalasz go ze swego życia. Bolesne ale zasadne. O Twojej rodzicielce nie wspomnę....
Bardzo przeładowany emocjami post; widać, że strasznie się miotasz; jednak co mnie w tej historii uderzyło to to, że całą odpowiedzialność za czyny swojego męża zrzucasz na kobietę, która niczego Ci nie obiecywała i nic nie ślubowała;
druga kwestia to mam wrażenie, że Ty go wcale nie kochasz a jeśli tak to na pewno nie zdrową miłością; wycofanie pozwu żeby zrobić komuś trzeciemu na złość? WTF;
Wiesz czego Ty się boisz? Nie tego, że będziesz nieszczęśliwa sama tylko tego, że on będzie szczęśliwy, ale bez Ciebie; cierpi Twoje ego bo dostrzegasz, że ktoś może mu dać tego czego Ty nie dałaś;
Oczywiście Twój mąż to zwyczajna szuja co do tego nie ma wątpliwości, ale w pierwszej kolejności powinnaś zająć się swoimi emocjami; Wasze zachowania przypominają związek nastolatków w liceum; dorośli i dojrzali ludzie się tak nie zachowują;
Co tak naprawdę Cię motywuje do tego aby z nim zostać?
Jak odpowiesz sobie na to pytanie to będziesz mogła podjąć kroki dla osiągnięcia stabilności emocjonalnej; bez tego ciężko będzie Ci ruszyć do przodu;
Bierzesz jakieś psychotropy aktualnie?
Takim desperackim zachowaniem nic nie ugrasz.On Ciebie nie kocha.Jego romans zszedł do podziemia.
Chcesz zrobić tej kobiecie na złość?To złóż papiery rozwodowe i oddaj jej ten "skarb".Zasługujesz na coś lepszego.
Jeśli nadal z nim będziesz nic się nie zmieni, straciłaś rok, dalej chcesz tracić czas ?
Macie dzieci?
Z całego serca Cię rozumiem i życzę Ci naprawdę szczerze wszystkiego dobrego i żeby w życiu Ci się ułożyło.
A jeżeli pisanie tu przynosi Ci choć trochę ulgi ... to pisz jak najczęściej i jak najwięcej. Nie krępuj się, bo po to właśnie są fora internetowe, a przy okazji rady które tu otrzymasz od życzliwych Ci ludzi, którzy przeżyli to co Ty, będą naprawdę bezcenne.
Powinnaś jak najszybciej pozwolić Mu odejść .
Wiem ,że to jest bardzo ciężkie
Ale wiem też ,ze czas leczy rany i lepiej być sama niż żyć w iluzji .
Zdrada to efekt tego ,ze w zwiazku cos się zepsuło
Cytat
Albo zwyczajnie nigdy nic głębszego nie było..
Cytat
Oni nie są od wyrażania opinii, oceniania i trzymania czyjejś strony
To nie ich rola, jezeli Pani psycholog wyraziła swoją ocenę, to znaczy że słaby psycholog. Straciła zaufanie...
Ważne aby nie stać w miejscu i nie pogrążać w tym marazmie;
Mit tego jedynego nie istnieje; staraj sobie wizualizować, że tego człowieka, którego kochasz i za którym tęsknisz nie ma on nie istnieje; kochasz jego obraz, wyobrażenie o nim, idealizujesz go;
a prawda o nim jest zgoła inna;
Cierpisz i będziesz jakiś czas cierpieć, to normalny proces, przebrnięcie przez niego jest konieczne aby powrócić do równowagi emocjonalnej i zacząć żyć po swojemu;
Wracaj do żywych.
Kto podjął decyzję?
Cytat
To że wycofała pozew gdy zauważyła że nikt niczego na tym nie zyska poza oszustką matrymonialną to tylko efekt logicznego myślenia a nie dowód na istnienie bądź brak miłości.
Cytat
Nie wiem czy przeczytałeś rzetelnie post; napisała wprost czym było to motywowane; czego tu chcesz się doszukiwać?
Cytat
Przede wszystkim to Ty przestań siebie tak traktować; jeśli siebie będziesz z godnością traktować to nikt inny nie będzie Cię traktował jak rzecz;
Cytat
Ty też zacznij żyć w końcu.
Cytat
Naprawdę nie dostrzegasz gdzie tkwi problem?
Przeczytaj jeszcze raz cały swój wątek i odpowiedzi to może w końcu zrozumeisz; co ta kobieta Ci zrobiła, że ją tak obrażasz?
Myślisz, że jak jesteś lepiej wykształcona, ładniejsza to jesteś lepsza i daje Ci to prawo do obrażania innych?
Widzisz dla Twojego męża jednak Twoja wyjątkowość nie wystarczyła; i dalej nie daje Ci to do myślenia dlaczego?
Zacznij czytać historie na portalu tylko tym razem przyłóż się trochę, czytaj ze zrozumieniem to być może ruszysz w końcu do przodu, bo na razie to tylko obsesyjnie zajmujesz się inną kobietą a to nie ona jest Twoim problemem.
Jak zaczniesz się w końcu skupiać na sobie a nie innych, swoich problemach i deficytach to ruszysz do przodu;
Cytat
Obrażasz. Masz się za lepszą?
Skoro jesteś taka idealna a Twój mąż i tak wybrał ją to jak to o nim o o Tobie świadczy?
Przecież wszystkie karty masz w swoich rękach. Więc złóż pozew z orzeczeniem o jego winie.
Jeszcze do tego on sponsoruje tego węża ogrodowego. To dla mnie szczyt chamstwa.
Za bardzo skupiasz się na nim. Skup się mocno na sobie. Hobby, zadbaj o siebie, zajmij czymś głowę. Przecież najwazniejsza jesteś Ty. Spójrz z boku co ten facet robi z tobą! Mąż to on tylko na papierze jest.
Co do seksu najwyraźniej on ma inne odczucia niż Ty, ale to nie jest ważne. Niech robi z nią jak chce i ile chce. Nie chodzi tutaj żeby mu na złość robić tylko żebyś odzyskała siebie, równowagę psychiczną. Ewentualny związek tylko po rozwodzie.
Tak szczerze Karolina to uj.. Z tym wężem ogrodowym który uczepił się twojego przyszłego ex. Strata męża jeśli odejdziesz. Trzeba w życiu mieć honor i szanować siebie!
Cytat
Przed każdym z nas dużo pracy. Ale rozumiem skąd się wziął u Koralina dysonans poznawczy i żal. Widuję coraz częściej na żywo takie żałosne glonojady i nie mogę pojąć po co sobie to robią.
Chyba tylko dla wzbudzenia zainteresowania takich zaburzonych facetów jak mąż Koraliny? Nie dziwi mnie też że takie glonojady częściej wzbudzają pogardę u ludzi niż współczucie i litość. I tu widzę miejsce dla pracy o której wspomina poczciwy.
Koralino potraktuj tego glonojada jako wielkiego nauczyciela życia który za drobną opłatą dał Ci cenny feedback który pozwoli Ci zmienić w życiu to co prowadziło Cię do katastrofy życiowej o skali nieporównywalnej do tego nad czym się dziś użalasz.
Bardziej chodzi o to aby skupić się na tym na co mamy wpływ; a wpływ mamy tylko na siebie; jeśli w ogóle autorka może mieć do kogokolwiek żal poza sobą w powyższej sytuacji to jest to jej mąż a nie ta kobieta; nie ta, to byłaby inna; i co by to zmieniło?
Autorka dużo pisze o tym, że zna swoją wartość; niemniej jej postępowanie kompletnie temu zaprzecza;
Ktoś posiadający wysokie poczucie wartości jak deklaruje autorka tak się nie zachowuje nawet w momencie porzucenia; gdyby tak było po prostu podziękowałaby Panu za wspólny czas, obróciła na pięcie i zaczęła mozolną pracę nad sobą aby w pierwszej kolejności rozprawić się z bólem rozstania; papier i internet przyjmie wszystko; dla mnie to bardziej objaw buty, aroganci i złości oraz próba zrzucenia odpowiedzialności za własne samopoczucie na czynniki zewnętrzne czyt. kochankę aniżeli przejaw wysokiego poczucia własnej wartości;
Od samego początku wszyscy użytkownicy podpowiadali, że kieruje swoje emocje nie tam gdzie trzeba aby skupiła się na sobie;
Minęły dwa miesiące...ja się pytam co się zmieniło?
Jeśli cokolwiek to chyba tyle, że te emocje jeszcze bardziej są wzmożone; autorko, to jest Twój wybór, ale skoro nie potrafisz wejrzeć w siebie a za wszystko co się w Twoim życiu dzieje obarczasz wszystko i wszystkich wokół to nie wróżę Ci szybkiego powrotu do równowagi;
A Twoje pytania typu:
Cytat
Będą niestety wciąż aktualne (niestety dla Ciebie);
Oglądaj kanał, czytaj książki, publikacje, referaty, historie na portalu;
Dziś internet daje ogromne możliwości samorozwoju; jedyne co trzeba umieć to odsiać ziarno od plew a to bardzo ważne bo w skrzywdzeniu podświadomie będziemy szukać materiałów utwierdzających nas w naszych przekonaniach, które niekoniecznie są zdrowe i prowadzące do wzrostu;
ego za wszelką cenę unika konfrontacji z bólem; to mechanizm obronny; dlatego warto być tego świadomym aby móc to przemóc i ruszyć do przodu;
Cytat
Osoba która z premedytacją celowo dokonuje agresji na cudzą rodzinę z zamiarem osiągnięcia korzyści materialnych jest przestępcą i powinna odpowiadać z odp paragrafów KK. Jeżeli przy tym wykorzystuje słabości męża które rozpoznała przy pomocy uwiedzenia i wciągnięcia w romans to jest to tym bardziej godne potępienia. Dlatego nie mogę się zgodzić na zdejmowanie z takich agresorów odpowiedzialności za ich niemoralne postępowanie.
Gdyby wymiar sprawiedliwości zajął się tymi przestępcami jak należy to o rząd wielkości zmniejszyłaby się liczba użytkowników tego portalu
Cytat
A kto zdejmuje z nich odpowiedzialność? sęk w tym żeby każdy wziął odpowiedzialność za siebie i swoje życie czego aktualnie autorka nie robi skupiając się na czynnikach zewnętrznych;
Mylisz pojęcia; wzięcie odpowiedzialności za siebie, swoje życie, swoje wybory, swoje decyzje, swoje samopoczucie to nie zdejmowanie jej z kogokolwiek a jedynie wykazanie sprawczości na własne życie;
Cytat
Osoba, która z premedytacją łamie słowa przysięgi małżeńskiej, dopuszcza do życia intymnego rodziny osoby trzecie z zamiarem osiągnięcia korzyści jakichkolwiek jest przestępcą i znęca się nad rodziną, powinna odpowiadać z paragrafów KK. A ta, która nie robi tego celowo to co?
Chłopie Ty czytasz co piszesz?
Cytat
Naprawdę? biedny mąż, rondo w stolicy nazwać na cześć pamięci tego męczennika, tak się poświęcił;
a może to Ty wykorzystałeś słabość swojej żony i zmanipulowałeś ją prosząc ją o rękę? naprawdę nie widzisz absurdu swojego toku myślenia?
Dużo w Tobie nienawiści; co gorsza nie do niego a w dalszym ciągu do tej kobiety; Ty dalej po prostu nic nie rozumiesz i nie robisz nic aby to zrozumieć;
Nie zrobisz kroku naprzód i nie podejmiesz dobrych decyzji dla siebie dopóki nie wyzbędziesz się tych negatywnych emocji, które Cię wypalają; mam wrażenie, że jesteście oboje małymi dziećmi, które nie wiedzą czego oczekują od życia;
Ty składasz pozew po czym stwierdzasz, że to tylko po to aby zrobić na złość; za chwilkę on składa pozew, ale jednak bombarduje Cię miłością; to przypomina złośliwości dwoje dzieci w piaskownicy a nie kryzys dojrzałych ludzi;
Czego Ty od życia oczekujesz? Bo to, że chciałaś szczęśliwej rodziny wiemy już, że się nie spełni;
A założę się o każde pieniądze, że jedynym Twoim celem spotykania się z kimś innym była chęć odegrania się na mężu, zrobienia mu na złość; może się mylę, ale tak czy inaczej to świadczy tylko o tym jak niedojrzała emocjonalnie jesteś; zamiast skupić się na tym co naprawdę ważne prowadzisz jakieś dziwne gierki; Przedszkole w wieku 50 lat...
Cytat
Tyle, że nikt nie odbiera Ci prawa do cierpienia czy też żalu, nie o to chodzi;
Czym innym jest żal, trudność pogodzenia się z sytuacją i zaakceptowanie jej a czym innym prowadzenie jakichś dziwnych gierek emocjonalnych, które de facto nie wiadomo czemu miałyby służyć; Ty takim działaniem zamiast wychodzić z tego bagna to co raz bardziej się w nim zapadasz; i to powinnaś zrozumieć w pierwszej kolejności; sama sobie krzywdę robisz tą nienawiścią, którą emanujesz;
Ty chciałabyś zamknąć oczy a po otwarciu żeby wszystko było jak kiedyś, ale tak się nie da; mało tego - taka postawa tylko będzie Cię sukcesywnie ciągnęła w dół; czy nie lepiej wykorzystać potencjał sytuacji w jakiej się znalazłaś i wycisnąć z niej ja najwięcej się da? Tylko od Ciebie zależy co z tym zrobisz; albo będziesz się użalać nad sobą i zionąć ogniem wkoło albo postawisz na wzrost, rozwój osobisty i pracę nad sobą;
To lepiej ponownie zacząć jako par wolnych ludzi po rozwodzie,nauczonych wzajemnego szacunku.
Może choć na kilka dni wyprowadź się do jakiejś koleżanki i zablokuj komórkę?Może urlop ?To już możesz godziny liczyć do pierwszego posiedzenia sądu.Jak Cię tak kocha to niech nie przeszkadza w sądzie?Niech pokaże klasę kończąc małżeństwo. Napisz jak było w sądzie.Na emocje może pobiegnij z kilometr,trochę wysiłku,pływalnia.Coś co zajmie głowę,choć na krótko.
Cytat
Nie przyzwyczajenie a współuzależnienie;
Cytat
Nie do wiary! Co siedzi w głowie takiemu człowiekowi?
Odpisywałaś na takie szpile? To może być racjonalne tylko wtedy jeśli ma za zadanie sprowokować Cię do bluzgów i dostarczyć jakiegoś materiału dowodowego do sądu. Skoro sam wystąpił o rozwód.... Uważaj
#47 | A-dam ma rację,uważaj,do zakończenia rozwodu nie możesz na chwilę opuścić gardy.
Skup się na jednym tylko,na sprawie w sądzie.Resztę tylko w minimalnym zakresie.Za chwilę sobie to odbijesz.Wytrzymaj,Wiem ,trudne zwłaszcza że coś napomykasz o jakimś nowym?Przecież nie masz trzech lat.
Jak kocha to poczeka.
Mało jest takich, którzy z własnej inicjatywy wzięliby na siebie winę;
Gratuluję! teraz czas na zamknięcie mentalnie tego rozdziału i zacząć żyć! Po swojemu.
Wygrałaś ,a właściwie oszczędziłas mnóstwo nerwów.
Wyrazy uznania za konsekwencję, ,,serdeczności" z racji tego zakończenia okresu traumy - i owszem. Ale ,,gratulacje"?
Cytat
Dlaczego poszło się ..bać? Przecież co przeżyła to jej;
Każde doświadczenie życiowe jest cenne a że nie zawsze układa się tak jakbyśmy chcieli to samo życie i po prostu trzeba je zaakceptować;
Życie to sztuka wyboru a człowiek nie jest nieomylny;
Ja przykładowo oczywiście nie jestem dumny z tego, że skończyłem z rogami, małżeństwo roz..bane a dziecko nie ma pełnej rodziny, ale gdyby nie to wydarzenie nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem aktualnie; pchnęło mnie to do przodu ogromnie przy okazji przepracowywania zdrady dostrzegłem kilka innych destrukcyjnych schematów i działań, które nieświadomie kierowały moim życiem i zwyczajnie mi szkodziły kompletnie nie wykorzystując swojego potencjału;
Także nie ma tego złego a z każdej sytuacji kryzysowej należy wycisnąć maksimum potencjału jaki ona daje; bez bólu nie ma rozwoju i wzrostu;
Na pogrzebach też składasz ,,gratulacje"?
Nie bez powodu mówi się że co nas nie zabije to nas wzmocni, takie włąśnie jest życie.
Z każdej takiej sytuacji wychodzimy bogatsi, bardziej doświadczeni, jeżeli jeszcze umiemy się uczyć na własnych błędach to tym lepiej.
Przede wszystkim to Ty wiesz co jest dla Ciebie najlepsze nikt inny;
Przykro to stwierdzić, ale jeśli matka nie potrafi zaakceptować Twoich wyborów i przekracza nieustannie granice jakie stawiasz to powinnaś zastanowić się również nad zerwaniem z nią kontaktu; to bardzo przykre bo rodziców ma się jednych; czasem nie ma niestety innego wyjścia; prawdziwy rodzic powinien wspierać swoje dziecko a nie ciągnąc w dół i krytykować;
Dziś dostajesz z dwóch stron, od matki i byłego; toteż twoje podłe samopoczucie jest uzasadnione;
Jego lovebombing musisz przetrwać; zresztą masz już świadomość jak to działa i, że nie ma nic wspólnego ze szczerymi intencjami,więc powinno być Ci już troszkę łatwiej;
Nie reaguj na jego akcje; metoda szarej skały się najlepiej sprawdzi; po prostu się odetnij całkowicie, nie utrzymuj kontaktu; dzieci nie są małe więc i kontakt nie jest konieczny;
Cytat
i już się z kimś spotykasz?
Jeszcze jedne rany nie zaleczone a Ty już pchasz się kolejną relację?
Nic dobrego z tego nie będzie. Chyba, że macie jasny układ...
Co do matki, poczciwy ma rację, nie tak powinna wyglądać relacja rodzic - dziecko.
Ty jesteś już dorosła, dokonujesz swoich własnych wyborów, żeby zamknąć mamie usta, możesz powiedzieć jej że ona Cię tak wychowała...
Cytat
Jest jeszcze jedna opcja. Po prostu może autorka nie potrafi być sama i zawsze musi mieć blisko jakiegoś mężczyznę. Wiele kobiet ma ten symptom. A wiąże się często z wykształconym stylem przywiązania.Prawdopodobnie problem z męskim pierwiastkiem już w domu rodzinnym występował, może jakiś zimny emocjonalnie czy niezaangażowany ojciec;
Kochanie drugiej osoby to najlepszy antydepresant warunkiem jest że to miłość prawdziwa, na początek powinno się nauczyć kochać siebie aby wiedzieć że to co czujemy do i od drugiej osoby to miłość.
Pozdrawiam i życzę wszystkim prawdziwej miłości od drugiej osoby
Imho nie tędy droga, oczywiście każdy potrzebuje bliskości, kązdy potrzebuje innego człowieka, ale uzupełnianie swoich braków drugą osobą to zupełnie inna kwestia, to nie wróży nic dobrego.
Masz doświadczenie, jesteś mądra i wiesz że z byłym już mężem jakikolwiek ciąg dalszy nie ma sensu,przyniesie tylko ból.Matką się nie przejmuj,z nią się z czasem ułoży.
Są dwie opcje:
Pierwsza- minie jakiś czas i odpuści, zrozumie że to już było i nic nie ma- ważne! , nie możesz być spolegliwa wobec niego i twardo wyznaczasz granice jego kontaktów z Tobą.
Druga opcja- będzie próbował zdobyć kontrolę nad Tobą i Twoim życiem. Nie odpuści.
Działania: tu tylko kroki prawne i projekcja siły go powstrzyma, więc: rozmów się z mamusią, kategorycznie zarządaj zaprzestania poparcia, albo odetniesz się od niej. Ona musi to dobitnie zrozumieć, a on musi stracić wsparcie, sojuszników.
Na każdą próbę zachowań jak obrazujesz- awantura, Wzywaj POLICJĘ! Sporządzą notatkę a z nim porozmawiają. On zobaczy że grasz mocno i twardo, zostanie ślad w papierach na jego niewłaściwość, to dowód w sądzie.
MUSISZ GO SPACYFIKOWAĆ!
On nadal rości sobie prawa, a jesteście obcymi już ludźmi.
Tkwi w przeszłości.
Mam taką samą sytuację obecnie z byłym mężem mojej narzeczonej- nie będę się wywnętrzniał tu, ale nagrania, podsłuchy rozmów, dowody jego machlojek, zgłoszenia karne na policję i prokaturę. Nie ma litości, tu się jeńców nie bierze, to Twoje Nowe życie.... I musisz je wywalczyć. Zbydlęcenie trzeba tępić.
Cytat
Dopadnie Was kryzys? O czym Ty piszesz?
Odleciałaś już całkowicie. Wróć na ziemię.
Ja mam nadzieję, że Ciebie dopadnie w końcu, ale rozsądek.
Bo to co wyczyniasz z własnym życiem to samosabotaż.
Wiesz w czym jest problem? Że Ty kompletnie siebie nie znasz w wysilasz się aby poznać jego.
Byliście małżeństwem kilkadziesiąt lat,zaczęliście bardzo młodo, byliście dla siebie pierwszymi poważnymi partnerami więc w sposób naturalny zrośliście się w jedno, Teraz próbujesz się uwolnić ,ale Twój eks-mąż czyni wszystko by Ci ten proces utrudnić ,przerwać.Sam jednocześnie nie daje od siebie nic ,z niczego nie chce na stałe zrezygnować.Praca z kochanką najlepszym przykładem.A gdy Ty się chcesz z kimś związać, robi wszystko by Ci przeszkodzić. Musisz się oddzielić od niego.Jego tekst z gatunku "wybaczyć i zapomnieć" dla niego jest wygodny.Ty niczego nie zapomnisz ,więc pogoń "łysego konia",w końcu ile razy można włazić w tą samą starą kupę leżącą w tym samym miejscu?
"Czy z tym bagażem można jeszcze razem żyć? Nie potrafię być sama i nie potrafię być z nim. " Relacja kata i ofiary.Byłaś gotowa odejść, a już się łamiesz.Posłuchaj swojego rozumu.
Wiem, że jak są uczucia to nie jest to proste bo głowa mówi jedno a serce drugie.
Zaopiekuj się sobą, siebie masz na całe życie.
Ściskam Cię!
Cytat
Zdecydowanie to dwa różne miejsca.
Sama na własne życzenie dewastujesz swoje życie;
Nikt nie jest w stanie Ci pomóc bo Ty sama nie chcesz sobie pomóc.
Cytat
Syn też przeciwko Tobie?
Przepraszam bardzo ale...
JESTEŚ IDIOTKĄ!!!
Inaczej nie można powiedzieć
Tylu ludzi Ci pisze co i jak zrobić, a ty..????
Co Ty tworzysz najlepszego!?
Zabijasz się na własne życzenie, .......smutne.
Mamusia mówi Ci że jesteś kurwą!!!!??????
Zakończ z nią!!!!
Najbliższa osoba nie powinna działać przeciwko Tobie
I te hasło: co ludzie powiedzą....
Masakra
Napisałem Ci, byś tego bydlaka się pozbyła..
Jakim prawem mieszasz się w jego relację z tą kobietą!!!
To obcy facet jest już dla Ciebie!!!
To twój były mąż!!!
Obcy
OBUDŹ SIĘ.....
Powiedz, ile jesteś w stanie jeszcze wycierpieć dla - i tutaj mała przerwa, żebym się musiał zastanowić, jak nazwać to, co zaraz napiszę - osiągnięcia dna idealnego, w którym połączysz egzaltację z bólem psychicznym, jednakże przy zerowym zainteresowaniu publiki ?
Wiesz, co to jest ograniczanie strat ? To jest przede wszystkim zaakceptowanie faktu, że stratę SIĘ PONIOSŁO. Masz z tym problem najwyraźniej i dążysz zawsze do wyrównania stanu posiadania, czegokolwiek by to nie dotyczyło. Ten błąd już kosztuje Cię psychologa, już kosztuje zdrowie, gdzie jest teraz ta kobieta, o której czytałem na początku ("Zawsze byłam spokojna, byłam inteligentna i oczytana oraz bardzo lubiana przez innych ludzi." ) ? Znasz to stare powiedzenie - nie zadawaj się z idiotą, bo najpierw ściągnie Cię na swój poziom, a potem pokona doświadczeniem ? Nie masz wrażenia, że właśnie zostałaś ściągnięta na ten poziom i jeszcze bardziej właśnie stajesz się coraz bardziej pokonana ? I to jeszcze przez idiotę - narcyza ? Mnie by w tym momencie coś strzeliło na Twoim miejscu, no ale rozumiem, że magia małej miejscowości wciąga, niczym chodzenie po bagnach. UCIEKAJ STAMTĄD i nie patrz się za siebie, cokolwiek by Cię to nie kosztowało, kobieto ! I żebyś tak dostała parcha na ustach, jak tylko wypowiesz jeszcze raz słowo "tak" dla jakiejkolwiek szansy dla niego. Podeślij linka do tej strony jednemu ze swoich przyjaciół albo komuś z rodziny, kto Cię wspiera, niech on weźmie Cię "za "bety" i stamtąd zwyczajnie wywiezie, poważnie mówię. Zamykaj oczy i wysylaj linka, nie zastanawiając się, co robisz.
Co do rodziny...
Jej nie wybieramy. Stają się tacy niezależnie od wychowania i naszych chęci. Twój syn nie jest dla ciebie osobą przychylną, więc wywalasz go ze swego życia. Bolesne ale zasadne. O Twojej rodzicielce nie wspomnę....