Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Obito
Roszpunka1900:17:28
# poczciwy00:19:20
Crusoe00:50:13
milyfacet02:44:41

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Dawna zdrada żonyDrukuj

Zdradzony przez żonęWitajcie
Moja historia ma początek w 2018 roku. Moja żona poinformowała mnie że kontaktował się z nia na messengerze jakiś daleki znajomy. Nic złego, nie zainteresowałem się tym szczególnie. Ot odezwał się to ok. Nie działo się nic złego. Za jakiś czas mój starszy syn dał znać, że mama jakoś dziwnie chowa przed nim telefon jak wszedł do pokoju. Zaczęły się kłótnie, chowanie telefonu, udowadnianie że tylko rozmawia przecież itd. Potem zaczęło się coraz gorzej, zmienianie haseł, kupowanie nowych kart sim do telefonu. Ja trochę "szpiegowałem" widziałem co się dzieje i stąd te kłótnie. Kiedyś przyznała się że spotkała się z nim na kawę. Cały cyrk ciągnął się trzy lata. Wpadała często na wysyłanych sms z innej karty co widziałem w bilingu. Messengera też potem mogłem podglądnąć (wiem nieetyczne) więc dochodziło do coraz większych spięć. Po trzech latach doszło do awantury ostatecznej w której pojechałem z żoną do typa i tam sprawę załatwiliśmy temat. Kontakt ustał. Był spokój absolutny. Tylko ja wracałem do sprawy w rozmowach z nią.
Po około 2,5 roku od zakończenia ich pisania typ próbował kontaktu z moją żoną przez znajomych z jej starej pracy. Kontaktu nie dostał a byłe koleżanki dały jej znać. Żona przestraszona powiedziała mi o tym. Typ nadal nie skończył i spróbował kontaktu przez jakaś wspólną znajomą. Dopytywał gdzie teraz moja żona pracuje. Znajoma dał mi znać żebym uważał bo typ szuka kontaktu do mojej żony a to jest straszny ku..... Zresztą powiedziała mi, że wie od niego że oni już kiedyś coś mieli z moją żoną... Kiedyś coś? Zaczęło się. Przycisnąłem żonę. TAK. Zdradziła mnie jeden raz w aucie typa. Podobno żałowała, płakała i nigdy więcej nic już nie było... Ja się załamałem. Żona zaproponowała terapię nawet na pierwszą pojechaliśmy. Ja jednak nie odpuściłem i zacząłem drążyć temat. Pojechałem do typa. Odbiłem się od drzwi ale zobaczyła mnie jego siostra, mieszkająca dom obok. Zaczęliśmy rozmawiać. I dowiedziałem się... Moja żona była tam częstym gościem. Po powrocie do domu zażądałem jasno wszystkich faktów. I CO? Moja żona po pierwszym okresie rozmów z typem zaczęła się z nim spotykać. Spotykali się u niego w domu, były wyjazdy w "krzaki". Oczywiście sex. Podobno robili to około 10 razy. Sam okres kiedy to robili to niecałe 2 lata. Dowiedziałem się od żony że omotał ją do takiego stopnia, że prowadziła podwójne życie. Dom, ja dzieci i typ. On pracował za granicą więc w Polsce był co 2-3 miesiące na kilka tygodni. Moja żona mówi, że ona sama siebie nie rozumie jak mogła wkręcić się w taką wyniszczającą relację. Ona spokojna, skromna i wstydliwa (taka jest) on starszy o 17 lat człowiek ze skłonnościami alkoholowymi, kawaler jak się później okazało amator cudzych żon. Dała się wkręcić w związek który ciągnęła w sumie 3 lata, z czego 2 lata z seksem. Zaczęła całą sprawę tylko dlatego, że niestety ja byłem całkowicie pochłonięty innymi sprawami niż dom i rzadko kiedy poświęcaliśmy sobie czas. Zdaję sobie z tego sprawę, że tak było. Rozmawiała z nim bo nie miała nikogo bliskiego. Dzieci dorosłe, ja zajęty. Wkręciła się tak, że zgodziła się na spotkania a w końcu na seks. Nie sprawiał jej żadnej przyjemności (wierze jej, znam jej temperament i oporność w tych sprawach) ale odmówić nie potrafiła tak potrzebowała z nim kontaktu. Lgnęła do niego a on ja wykorzystywał. Potem gdy rozmawiałem z jego siostrą dowiedziałem się że miał on całe stada kobiet. Ma niesamowitą gadkę, potrafi manipulować bardzo skutecznie. Wiem to bo rozeznanie robiłem dokładne.
Cóż więc słowem podsumowania. Pojechaliśmy na terapie podczas gdy ja wiedziałem o jednym incydencie bo ona skłamała ze strachu, bojąc się przyznać do więcej. Więc cała terapia psu na budę gdy zabrakło prawdy…
Mimo, że cała sprawa jest historyczna i ona nie ma z nim żadnego kontaktu od 2,5 lat cały syf wypłynął teraz. Ja jestem na samym dnie. Depresja, histeria, płacz ledwo zipie już. Ona mnie błaga o wybaczenie. Mówi, że dała się ogłupić, omotać, opętać i sama teraz z perspektywy czasu zastanawia się dlaczego to zrobiła i jak mogła być tak ślepa. Fakt jest taki że od 2,5 roku w domu u nas było dobrze, bardzo dobrze. Wtedy gdy to trwało były nerwy ona była innym człowiekiem, niszczyła ją ta sytuacja.
Chciałbym wybaczyć, jakoś się pozbierać ale widzę to przed oczami… Nie pojmuje jak ktoś kogo kocham i kto mnie kocha potrafił w coś takiego się zaangażować. Jesteśmy ze sobą od 30 lat z czego 25 po ślubie. Ona miała 17 ja 19 jak się poznaliśmy. Nigdy w naszym małżeństwie nie było zdrad. Ja jestem wręcz chorobliwi prawdomówny i brzydzę się fałszem i obłudą. Miotam się nie wiedząc co mam zrobić. Trudno po takim długim czasie wszystko rzucić. To było straszne, okropne, poniżające dla niej i dla mnie co robiła. Chociaż to było to było bardzo dawno i dawno się zakończyło nie wiem co robić. Wiem to moja decyzja ale pomóżcie
15793
<
#100 | zona Potifara dnia 29.03.2024 00:11
Można się zakochać,może na początku tylko zauroczyć ,ale to czasami błyskawicznie idzie i jest całkowite wzajemne oddanie.Czasami pojawiające się uczucie dwojga ludzi jest bardzo silne i tylko wyjątkowe uczucia do małżonka potrafią zwyciężyć. Trafienie na zaczynający się romans jest właściwie niemożliwe.Kochankowie zaczynają być sobie całkowicie oddani,lojalni a równocześnie gotowi do oszukiwania małżonków. Może się samoistnie wypalić po +/- dwóch latach ,jak wcześniej nie zostanie odkryte.Ale może też ciągnąć się długie lata. Jeżeli kochankowie mają już jakieś doświadczenie z poprzednich zdrad,to wzajemne zakochanie jest mniej prawdopodobne,wiedzą że chcą przyjemności wynikających z romansu i jednocześnie pozostania w małżeństwach dających stabilność i bezpieczeństwo.(zjeść ciastko i mieć ciastko). To że kochanek dostaje więcej niż mąż to standard (on ma też zonę ,więc aby go przyciągnąć do siebie kochanka nie ma zahamowań). Po zakończeniu romansu ,nie ważne czy na skutek wykrycia go,czy zakończonego przez kochanków z własnej inicjatywy nic już nie będzie takie samo.Brakuje.kogoś. Coś podobnego do uczucia które zawsze będzie z tobą, gdy lata temu zerwała z tobą twoja pierwsza wielka młodzieńcza miłość zostawiając cię dla kogoś innego.Lata mijają a ty ciągle pamiętasz.
15726
<
#101 | heniek dnia 29.03.2024 04:47

Cytat

Trafienie na zaczynający się romans jest właściwie niemożliwe.

Mi sie przypadkowo, albo jakims dziwnym zrzadzeniem losu udalo.

Cytat

Może się samoistnie wypalić po +/- dwóch latach

"Samoistnie" wypala sie po okolo 8-9 miesiacach, choc pewnie z roznych powodow czas ten moze byc sztucznie przedluzany - i to juz nie jest "samoistne", czyli niechec wracania do "starego zycia", nowe przyzwyczajenie, ciekawosc odkrywania czlowieka, ktore jest dluzsze niz w normalnym zwiazku przez ograniczenia czasowe itp. Te miesiace to chemia dzialajaca w glowie i cos, co my nazywamy zauroczeniem a biologia realizuje przez wydzielanie odpowiednich hormonow, zapewne pierwotnie stworzonych przez nature dla celu pozostania samca przy samicy na okres ew.ciazy. Mechanizm, o ktorym jakis czas temu czytalem, ze zostal odkryty i policzony przez naukowcow, choc ja sobie jego powod tak wyobrazam, jak dopisalem wyzej. Malo istotne, w kazdym razie chcialem pokazac na swoim przykladzie, ze jednak moze byc inaczej, niz opisuje zona Potifara.

I ja rozumiem autora, bo mialem dokladnie tak samo. Moj rys jest podobny, stad musialem znac wszystkie szczegoly ale nie zeby postawic granice, tylko zeby osadzic, czy ich przekroczenie spowodowalo we mnie wielkie szkody na tyle, zebym odszedl. Nie jest to kwestia stawiania granic, tylko poznania siebie w calkowicie nowych, dotychczas nieznanych warunkach. Pomimo, ze szkody i tak byly wielkie, to jest jeszcze cos, co kaze nie myslec tylko o sobie i swoich ranach, tylko perpektywie na przyszlosc, szerszym spojrzeniu na zwiazek, takim bardziej zlozonym stanowisku przypominajacym moze checkliste, ktora nalezy sprawdzic do samego konca, aby moc wydac w ogole decyzje. Bez tych danych bardzo sie meczylem i choc popieram autora w jego decyzji, to uwazam, ze wariograf jest rozwiazaniem niezbyt skutecznym, w szczegolnosci gdy podac badanemu pytania wczesniej albo i nawet gdy chodzi o metody oszukiwania (srodki przeciwbolowe, uspokajajace itp).

Cytat

Po zakończeniu romansu ,nie ważne czy na skutek wykrycia go,czy zakończonego przez kochanków z własnej inicjatywy nic już nie będzie takie samo.

Tu sie zgadzam, choc koncowka jest nieco inna, zalezaca od etapu przerwania cyklu zdrady. Jesli cykl byl "pelny", czyli domknela sie faza owego zauroczenia i zdradzajacy kontynuowal, to dla mnie juz byloby tu "pozamiatane", ja nie chcialbym byc z kims takim, o kim wiem, ze juz mnie nie kocha. Ze jestem jakims kolem zapasowym, z ktorym z wyboru trzeba pozostac. Zdaje sobie sprawe, ze to dziwnie brzmi, bo sam wiem, jak to wyglada tuz przed zdrada, kiedy wydaje sie , ze allbo nam obojga, albo przynajmniej jednemu z nas juz nie zalezy na drugiej osobie. Dla mnie osobiscie to jest warunek progowy - nie wiem, jak dla autora, ale byc moze warto sie nad tym zastanowic. A ze zycie jest inne po zdradzie, to wiadomo, tylko zwracam uwage na jeden tego aspekt, czy on wczesniej nie zaczal wystepowac (bo do tego i zdrada jest juz niepotrzebna, zeby sie okreslic, czy sie chce w takim zwiazku byc). Gdyby na ten aspekt zona Potifara wczesniej popatrzyla, moze nie byloby az tylu lat straconych. I moze autor tez nie zwraca, ale moze to tez dla niego nie byc warunkiem progowym.
I ostatnia rzecz - pamiec. Jak chcesz zostac, musisz wybaczyc. Ale nie z automatu, tylko poddac sie testowi wybaczenia - czy jestes do tego skonstruowany i czy potrafisz. Jesli potrafisz, to pamiec zostanie i dlatego musisz teraz i tylko teraz rozwiac wazystkie, ale to dokladnie wszystkie watpliwosci i odpowiedziec. sobie na wszystkie pytania, ktore kolataja sie po glowie. Do tego potrzebna jest wiedza, Ty wybrales wariograf, oby Ci sie udalo. Ja wybralem brzydsze rozwiazanie i wypralem zonie glowe, czego nie cierpie, ale podstep, iluzja i manipulacja w scisle okreslonym momencie daly oczekiwany efekt nie tylko prawdy, ale i zobaczenia u niej wiary w to, ze zrobila zle i ze dala sie podpuscic i wykorzystac JEMU, pomimo ze myslala, ze sama z tego zaczerpie korzysci (u mnie spotkala sie z gosciem, ktory podrozujac po calym swiecie z pracy, w wolnych chwilach zarywal laski z portalu, roznica byla taka, ze mojej zonie nie zalezalo - moze jeszcze a moze wcale - aby byla dla niego ta jedyna i praktycznie po pierwszym razie ja zlapalem, na umawianiu sie na drugi). Gdyby to weszlo w powazniejszy cykl - zaangazowanie emocjonalne - u niej, bylbym dzisiaj rozwiedziony. A tak juz z 11 czy 12 lat jest miedzy nami mozna powiedziec dobrze. Pamiec mi nie dokucza, jak wtedy na samym poczatku gdy nie znalem odpowiedzi. Kompletu odpowiedzi.
15809
<
#102 | bardzo smutny dnia 29.03.2024 11:19

Cytat

To że kochanek dostaje więcej niż mąż to standard (on ma też żonę, więc aby go przyciągnąć do siebie kochanka nie ma zahamowań). Po zakończeniu romansu, nie ważne czy na skutek wykrycia go, czy zakończonego przez kochanków z własnej inicjatywy nic już nie będzie takie samo. Brakuje kogoś.

Tutaj moja wiedza, oparta oczywiście na tym co mówi żona, jest taka, że nie dostał... To kawaler, kobieciarz. Jako, że ją znam to jestem w stanie w to uwierzyć a jeżeli dodatkowo wariograf to potwierdzi to moja wiara zostanie utwierdzona.

Cytat

Nie jest to kwestia stawiania granic, tylko poznania siebie w całkowicie nowych, dotychczas nieznanych warunkach. Pomimo, że szkody i tak były wielkie, to jest jeszcze coś, co każe nie myśleć tylko o sobie i swoich ranach, tylko perspektywie na przyszłość, szerszym spojrzeniu na związek, takim bardziej złożonym stanowisku przypominającym może checkliste, którą należy sprawdzić do samego końca, aby moc wydać w ogóle decyzje

I to jest dokładnie to czego się uczepiłem. Poczciwy zarzuca mi nieprzepracowanie sprawy. przecież ja ją cały czas przepracowuje!!! Dochodzę prawdy, rozmawiam, staram się zrozumieć. Robię to wszystko jak umiem najlepiej i najskuteczniej jak tylko w tej chwili potrafię. Może nieudolnie i ze zbyt wielką wiarą w to co słyszę ale jednak...

Cytat

Zdaje sobie sprawę, ze to dziwnie brzmi, bo sam wiem, jak to wygląda tuz przed zdrada, kiedy wydaje się , ze albo nam obojga, albo przynajmniej jednemu z nas już nie zależy na drugiej osobie. Dla mnie osobiście to jest warunek progowy - nie wiem, jak dla autora, ale być może warto się nad tym zastanowić. A że życie jest inne po zdradzie, to wiadomo, tylko zwracam uwagę na jeden tego aspekt, czy on wcześniej nie zaczął występować (bo do tego i zdrada jest już niepotrzebna, żeby się określić, czy się chce w takim związku być).

Mojej żonie wydawało się, że mi już na niej nie zależy, że jej nie kocham. Tak to wyglądało niestety - tutaj sam jestem sobie winny zaniedbań. Tamten trafił na tą jej słabość, na brak poczucia bycia potrzebną. Jak sama powtarza seks nigdy nie był dla niej ważny. Bliskość, rozmowy, zainteresowanie, poświęcany czas. Tego pragnęła. Seks przyjęła jako coś czego nie mogła w tamtej relacji uniknąć. Jak bardzo głupio to nie brzmi było jej z tym źle i powtórzę to, gdybym jej nie znał nie wierzył bym.

Cytat

Ty chcesz usłyszeć, że on ją omotał i wykorzystał. Masz nadzieję, że go nie kochała. Czyli wiedza, że Twoja żona, matka Twoich dzieci, dawała D tylko dla sportu ma Tobie w czymś pomóc?Czujesz się z tym lepiej?

Nie, nie czuję się lepiej. To jest dla mnie tragiczne. Tylko, że jak sama teraz mówi, wolała by mi powiedzieć, że w tamtej chwili było jej dobrze, że seks był udany i cały ten cyrk był z czysto ludzkiego punktu widzenia bardziej oczywisty i zrozumiały. Hormony, żądza itd.. To by nam uprościło życie na tą chwilę. Łatwiej bym to pojął i nie doszukiwał bym się żadnych patologii. Nie robię przecież tego wszystkiego z masochizmu. Po prostu dużo wskazuje na to, że tak to wyglądało. Sam nie wiem na ile mi to może pomóc.

Cytat

Ty wybrałeś wariograf, oby Ci się udało. Ja wybrałem brzydsze rozwiązanie i wyprałem żonie głowę czego nie cierpię, ale podstęp, iluzja i manipulacja w ściśle określonym momencie dały oczekiwany efekt nie tylko prawdy, ale i zobaczenia u niej wiary w to, ze zrobiła źle i ze dala się podpuścić i wykorzystać JEMU, pomimo ze myślała, ze sama z tego zaczerpnie korzyści

Ja o najgorszym dowiedziałem się długo po fakcie. Wtedy reagowałem na to co wiedziałem. Zaangażowanie emocjonalne było na początku a reszta przyszła potem. Nasze życie przez ostatnie 2,5 roku po zakończeniu romansu (chociaż nie wiedziałem o seksie) było dobre. Ona chyba naprawdę naprawiała nasze małżeństwo, mimo że w tajemnicy trzymała to co najgorsze. Napisała mi (na papierze), że zabrakło jej odwagi aby przyznać się do najgorszej rzeczy jaką w życiu zrobiła. Co do papieru... Mam spisane jej wyznania z rozpisanymi punkt po punkcie odpowiedziami na moje pytania. Na walentynki (nie lubię tego pseudo święta) również otrzymałem list przy którego czytaniu ryczałem jak dziecko
15793
<
#103 | zona Potifara dnia 29.03.2024 11:54
Przerwanie raczkującego romansu na tak wczesnym etapie to jak trafienie w totolotku.Choć zdradzająca/zdradzający mogą zupełnie nie chcieć zrezygnować z czegoś na co są już zdecydowani ,bo zdrada mentalna już się dokonała. Dlatego ja uważam ,że ten rodzaj zdrady jest znacznie groźniejszy dla związku.Wiem że tu swingersi nie cieszą się poważaniem, ale oni właśnie są dobrym przykładem (i tylko przykładem), jak świadoma zdrada fizyczna i to wielokrotna, z wieloma partnerami , nie połączona ze zdradą uczuć i lojalności wobec stałego partnera, może pozostawać bez trwałych następstw (pomijając sprawy zdrowotne).
Każda taka sytuacja po zdradzie jest inna,inni partnerzy,inne uwarunkowania,mimo że niby schematyczne.Więc można tylko coś doradzać ale i tak nigdy nie mamy pełnego obrazu a super ważnym czynnikiem są dzieci,ich wiek.Bo sprawy materialne zawsze są do załatwienia.
No i to o czym wspomniał #101 | heniek doświadczenie zdradzającego i zdradzonego.Każda trudna sytuacja nas czegoś uczy ,tylko trzeba wyciągać wnioski i stosować w tym albo następnym związku.A autor wątku po wariografie będzie miał pełniejszy obraz i więcej danych do podjęcia decyzji ,mimo ze można odnieść wrażenie że on ją już dawno podjął a tylko szuka dla niej uzasadnienia.
15809
<
#104 | bardzo smutny dnia 29.03.2024 12:28

Cytat

A autor wątku po wariografie będzie miał pełniejszy obraz i więcej danych do podjęcia decyzji, mimo że można odnieść wrażenie, że on ją już dawno podjął a tylko szuka dla niej uzasadnienia.

Mądra z Ciebie kobieta. Mimo, że wiele głupot w życiu zrobiłaś. Ale kto nie robi... Chyba masz rację. Jakaś decyzję pewnie podjąłem, nawet jeżeli nie do końca w pełni świadomie. Rozpaczliwie jednak szukam prawdy ostatecznej. A że ta przedstawiona przez moją żonę jest trudna do pojęcia i niezgodna z wyobrażeniem (słusznym zapewne i potwierdzonym większością przypadków) o „zdradzaczach”, tym bardziej jest trudno . Nie chcę szukać na siłę usprawiedliwienia, nie chcę na siłę zracjonalizować postępowania mojej żony (chociaż może podświadomie to robię). Ja w ten właśnie sposób chce dokonać tego słynnego już na tym forum "przepracowania". Chcę to rozliczyć do końca. Nie chcę się w nieskończoność znęcać nad sobą i nią. Nie chcę też zamiatać tego pod dywan. Chcę poznać CAŁĄ PRAWDĘ ze wszelkimi najgorszymi jej aspektami. Jestem niestety za bardzo wrażliwy i prawdomówny. To mi nie pomaga… Uderzono mnie w najczulszy punkt. I zrobił to ktoś, kto mi mówił, że właśnie te cechy we mnie cenił... Żona
15542
<
#105 | Hagi10 dnia 29.03.2024 13:05
Autorze ale Ty się już tej prawdy nie dowiesz.Ona Ci tego nie da.Prawda jest zbyt bolesna/wstydliwa.Ona wie ,że prawda przyniesie Ci cierpienie.OnaTERAZ już wie ,że była dla niego tylko kawałkiem tyłka.

Inna sprawa,ona jak każda kobieta broni swojego stanu posiadania.To jest tzw.kontrola szkód.

Nikt nie ma 3 lata romansu (dwa fizyczne) dla słabego seksu i czułych słówek.

Ona sama chce w to wierzyć ,że seks był słaby.Niestety to bzdura.


Jeśli mi nie wierzysz to poczytaj inne wątki.Każda kobieta mówi to samo.To jest pieprzony banał.Albo to akceptujesz i idziesz z małżeństwem do przodu albo idź do adwokata.
15809
<
#106 | bardzo smutny dnia 29.03.2024 13:31

Cytat

Ona TERAZ już wie, że była dla niego tylko kawałkiem tyłka.

Przecież ona to wie i nikt temu nie zaprzecza.

Cytat

Autorze ale Ty się już tej prawdy nie dowiesz. Ona Ci tego nie da.

Wariograf...

Cytat

Nikt nie ma 3 lata romansu (dwa fizyczne) dla słabego seksu i czułych słówek. Ona sama chce w to wierzyć, że seks był słaby. Niestety to bzdura.

Sama mówi, że wolałaby się przyznać do "normalnego" seksu. Takiego ludzkiego Z przymrużeniem oka Było by z tym łatwiej. Normalniej. Akurat to co mówi jest logiczne: „Mimo, że seks nie był moim celem i sama go nie chciałam to jednak to zrobiłam, czasu nie cofnę, gdyby wyglądało to tak jak rozum podpowiada, powiedziała bym. Co by mi teraz dało kłamstwo. Czy miałam orgazm czy go nie miałam fakt zdrady pozostaje”. Wiem, na tym mógłbym poprzestać. Moje dociekania nie zmienią faktów ani rzeczywistości. Ale mi chodzi o prawdę bezwzględną. A że mam jednak wątpliwości?
Wariograf...
15793
<
#107 | zona Potifara dnia 29.03.2024 14:09
#104 | bardzo smutny
W tym co napisał #105 | Hagi10 niestety ma rację,pal sześć czułe słówka,choć to może wiele powiedzieć o sile intelektu kobiety dającej się nabierać na głupie i głupsze teksty.Seks był co najmniej o poziom lepszy od Twojego,a może i o dwa.Pisałeś o kilkuset mężatkach ,ofiarach tego satyra.Myślisz że one nie wiedziały do kogo i po co idą? Przynajmniej część z nich szła "z polecenia" swoich koleżanek (bo kobiety plotkują o seksie, zwierzają się przyjaciółkom "w zaufaniu" ze szczegółów seksu, z romansów ,zdrady męża, szczegółów anatomicznych kochanka.) Oczywiście nie wszystkie,ale spora część tak. Część z jego "ofiar" sama radośnie wskoczyła z nim w krzaki by sprawdzić czy to co o nim słyszały to jest prawda.
Jak byś mógł porozmawiać choć z kilkoma byłymi kochankami ,może tak ze dwie ,trzy by anonimowo Ci szczerze opowiedziały jakim kochankiem był on.A skoro tak uparcie dążył do odnowienia kontaktu z Twoją żoną to między nimi było wyjątkowo,bo w innym przypadku by się pocieszył którakolwiek ze swoich licznych kochanek,przecież ileś z nich było dostępnych dla niego bliżej ,bez problemów i nadmiernego wysiłku.A on podejmował starania by znowu być z Twoją żoną.Dlaczego? Na to nie przeczytałam tu nigdzie logicznej odpowiedzi. Ja bym stawiała że on znalazł klucz do seksualności Twojej żony ,którego Ty nigdy nie znalazłeś po Waszym ślubie.Ona z nim przeżywała coś wyjątkowego ,ale po zakończeniu romansu znowu się zamknęła ,może by Tobie nie dawać powodów do podejrzeń że masz w łóżku nagle aktorkę filmów xxx a nie "starą " żonę.Więc wróciła do swojej skorupy i wizerunku wstrzemięźliwej żony. co to raz na miesiąc, na misjonarza, przy zgaszonym świetle..
Co tak na prawdę skłoniło żonę do zakończenia tego romansu.
Może w jakimś momencie zorientowała się że jeszcze jedno spotkanie i już będzie nieodwołalnie jego ,że Cię zostawi i pójdzie z nim na dobre, a raczej na złe,bo resztką zdrowego rozsądku widziała że do stałego związku to on się nadaje jak krowa do kawalerii. Nie miała zamiaru być jego kochanką numer 324,bo na nic więcej tam nie mogła liczyć (no i na ekstra seks) .Przepraszam jeżeli Cię ranię ,ale skoro ma być cala prawda to prosto z mostu.,bez ozdobników i kadzenia.Dziękuję za Twoją ocenę zawartą w trzech pierwszych słowach.
Wiem też że 15 lat jechałam po bandzie ,ale teraz już dość,choć zapewne niewielu tu w coś takiego uwierzy.
15809
<
#108 | bardzo smutny dnia 29.03.2024 14:23

Cytat

Seks był co najmniej o poziom lepszy od Twojego a może i o dwa.

Z uporem maniaka odpowiem, że to mam nadzieje zweryfikować wariografem.

Cytat

Pisałeś o kilkuset mężatkach ,ofiarach tego satyra.Myślisz że one nie wiedziały do kogo i po co idą?

Być może niektóre tak. Moja żona nic nie wiedziała. Ona zaczęła rozmawiać... Początki tych rozmów zanim zeszła do podziemia znam. Sama pokazała, że zaprosił ją znajomych. Nawet nie chciała odpisywać na jakieś jego pierwsze zaczepki. Sam jej mówiłem, żeby człowiekowi odpisała. Z grzeczności. Nikt niczego się nie spodziewał. Ale potem nastąpił ciąg dalszy...
15726
<
#109 | heniek dnia 29.03.2024 14:54

Cytat

Nikt nie ma 3 lata romansu (dwa fizyczne) dla słabego seksu i czułych słówek.

Romans jest dla pokrycia deficytu, to jest glowna regula. Brakuje komus seksu, to go sobie kompensuje gdzie indziej. Brakuje komus czulych slowek, to sobie je znajduje gdzie indziej, oczywiscie kazdy wie, ze same czule slowka zawsze beda miec swoj final albo w otrzezwieniu, albo w kolejnym mechanizmie zwanym regula wzajemnosci, niestety, ktora to regula pcha kazdego normalnego czlowieka do "oddania" dobrej rzeczy w podobnej lub innej formie, niezaleznie od ukladu. I to jest slaby punkt czlowieka, zdrada ma tutaj szerokie pole do popisu bazujac na dobrych cechach ludzkich, ktore normalnie nie posiadaja przymiotu ekskluzywnosci i nie wydaja sie stac w kontrze do innych, o czym zdradzajacy lapia sie dopiero "poniewczasie".

Tu nie chodzii, jak sie wydaje, o przyszpilenie zony na twierdzeniu, ze seks jednak sie jej podobal. (choc to tez trzeba wiedziec - zona Potifara napisala jedna watpliwosc i ja trzeba koniecznie rozwiac prawda - dlatego zrob wszystko, co konieczne, zeby do tej prawdy dotrzec, z tym gadaniem z innymi kochankami to nieglupi pomysl, wsiadaj w auto, bierz pieniadze jak trzeba czy kija i jedz, nie osiadaj na laurach, jakbys juz wszystko zrobil, co mogles, bo to blad) Moja twierdzila, ze bylo jej na przemian dobrze i zle i ja to rozumiem. Bylo dobrze, kiedy odczuwala pobudzenie, a bylo zle, kiedy wiedziala, ze to nie ze mna, bylo jeszcze dziwnie, bo nie tak, jak zawsze to robilismy my, przyzwyczajenia tez robia swoje, no i dopasowanie tez nie pyklo, wiec byly momenty bolu. Tu chodzi o potwierdzenie swoich podejrzen, przekucie tej obezwladniajacej niepewnosci w pewnosc, co sie wydarzylo i dlaczego, przeprowadzenie w sobie eksperymentu na jednosc i sile swoich przekonan, ale w ZNANYCH warunkach. Nie ma miejsca na domysly, przypuszczenia, czy oklepane frazesy i stereotypy, jakies powiedzonka. Tu ma byc wywod logiczny skladajace te kawalki w jedna kupe, slowo jak najbardziej dwuznaczne, aby moc te zdrade przepracowac w jednym punkcie. U mnie tak bylo, zadzialalo, jesli autor dazy w tym samym kierunku, to trzymam kciuki. Ja powiedzialem wowczas zonie, ze musze dowiedziec sie prawdy i ze to ja ja bede ocenial, a nie ona. Dlatego podana musi byc w formie surowej, golych faktow, bez wlasnorecznej kompilacji w typie "a powiem mu taka wersje, bo iinnej nie przezyje". Nie. Przezyje i oceni wedlug swoich kryteriow, nie czyichs i dlatego nie moze byc ta prawda "zabarwiona" czyins falszem. Moze byc dodany punkt widzenia, ale nie moze byc wykrzywienia obrazu jakoby dla mojego dobra, bo to ja sam sobie okreslam, co dla mnie dobre jest, a co nie jest. Jesli tez do tego dazysz, to trzymam kciuki i zrob to dobrze, zeby nie wyszla juz zadna wielka watpliwosc potem. Tylko wiedz, ze to wraca Cie na poczatek i zamkniecie jednego kroku nie czyni calego problemu rozwiazanym. To "tylko" umozliwia Ci ruszenie dalej, a tam masz kolejne pytania, jak zona Potifara i ja takze przedstawilismy, ale wszystko po kolei.
15542
<
#110 | Hagi10 dnia 29.03.2024 17:22
Autorze ja mam trochę inny punkt widzenia.Kobiety (obecnie) mają wielu partnerów seksualnych.To nie jest tak ,że ich obecni partnerzy są zawsze tymi "najlepszymi kochankami ".

Zapytaj "zona Potifara", istnieje szansa ,że najlepsze oragazmy miała z jakiś "noname'em" w swinger klubie niż swoim "głównym kochankiem" czy nawet mężem.Czy to jest aż tak dla Ciebie ważne? Nie jesteś ani najlepszy,ani najgorszy.Jesteś jaki jesteś.Tyle .

Trzeba trzymać się tylko faktów.Twarde fakty już znasz.3 lata romanu(2 lata fizyczny).I tutaj nie jest potrzebny wariograf.Skoro wracała do niego raz po raz co 3 miesiącach(przez dwa lata) jego nieobecności to w zasadzie mówi wszystko.

Zobacz jaki ona miała do niego pociąg i uczucie skoro po każdym razie miała Ciebie przez 3 miesiące,widziała Twoją troskę o rodzinę i wszelkie starania.Wiedziała ,że Cię krzywdzi , narażała Cię na choroby weneryczne.Nic ją nie zatrzymało.Gdybyś jej nie złapał to kto wie ile to by jeszcze trwało i czy wogole byłaby dziś Twoją żoną.

Autorze, podejrzewam ,że Twoja żona jest Twoją jedyną partnerką i stąd ta Twoja niepewność.Wiem ,że pewnie wielu ludzi mnie osądzi ale może porozmawiaj z żoną i sprowadź jakąś Panią do waszej sypialni.Zobaczysz ,że te myśli o Twojej żonie i jej "zajebistym" seksie kochankiem" szybko przeminą.To tylko seks...Ty znaczysz więcej niż ich sesję w krzakach.
13728
<
#111 | poczciwy dnia 29.03.2024 19:10

Cytat

Poczciwy zarzuca mi nieprzepracowanie sprawy. przecież ja ją cały czas przepracowuje!!!

Tylko wiesz, mnie nie chodzi o to, że Ty siedzisz z założonymi rękoma i nic nie robisz;
Chodzi o Twoje podejście i szczeniacką naiwność w tym wszystkim;
Pzyjąłeś sobie w głowie już jakieś założenia, które nie do końca mogą stanowić stan faktyczny; a jeśli założenia są złe to i wnioski muszą być błędne; i co wtedy zrobisz?
Jest jeszcze jeden szkopuł, mianowicie skoro już przyjąłeś jakieś założenia to podświadomie będziesz dążył do tego aby takie właśnie one były bo każda inne, które nie będą zgodne z Twoimi oczekiwaniami i gotowością na nie, rozłożą Cię na łopatki a Ty nie jesteś na to gotowy; to akurat można wyczytać między wierszami z Twoich postów;

zonaPotifara

Cytat

Przerwanie raczkującego romansu na tak wczesnym etapie to jak trafienie w totolotku.Choć zdradzająca/zdradzający mogą zupełnie nie chcieć zrezygnować z czegoś na co są już zdecydowani ,bo zdrada mentalna już się dokonała.

Niekoniecznie, bo coś co samo się ie wypali już zawsze będzie idealizowane i traktowane jako coś wyjątkowego a niespełnionego; tęsknota za tymi silnymi emocjami, które zostały przerwane nie pozwoli na mentalny powrót do dotychczasowego partnera i życia;
Ja miałem dokładnie taką sytuację - odkryłem zdradę w samym zalążku, prawdopodobnie jeszcze przed konsumpcją, jeszcze wówczas nie mają dowodów; myślisz, że udało się ją zatrzymać? nie było takiej siły, która by to zrobiła; nie pomogły krzyki, spokojne rozmowy, logiczne argumenty i ewentualne konsekwencje; inna sprawa, że ja wtedy byłem marnym taktykiem; ale prawdopodobnie i tak wiele nie zmieniłoby to; styki były już emocjonalnie tak przepalone, że można było albo pozwolić się temu wypalić tym samym pozwolić się upodlać lub wysłać papiery do sądu; wybrałem to drugie;
15793
<
#112 | zona Potifara dnia 29.03.2024 19:17
Problem może być w tym ,że Ty uważasz że dobrym rozwiązaniem jest poznanie całej nagiej prawdy,nie ważne jak ona by bolała.Natomiast żona może uważać że dla niej samej i dla Was jako małżeństwa korzystne jest abyś Ty nie konfrontował się z niektórymi aspektami prawdy i żebyś jednak pozostał przy znajomości wersji "light" Dlatego ona czegoś nie pamięta,a jak sobie przypomni to nic nie może powiedzieć i tylko płacze. Bo konfrontacja z przeszłością i aktualna perspektywą zakończenia małżeństwa gdybyś jednak uznał że ona przekroczyła kiedyś jakieś Twoje granice, ją także boli i wywołuje autentyczny strach, co ja blokuje.Ale to konsekwencje ich,jej i kochanka działań. A Ty masz prawo pytać i uzyskać odpowiedzi.Oraz rozliczyć w ten albo inny sposób.
Większość partnerów zapewnia seks na podobnym porównywalnym poziomie. Oczywiście każdy jest iny ,ale generalnie zapewnia kobiecie satysfakcję. Pewien procent jest z różnych przyczyn słaba i nie zapewnia partnerce satysfakcji. Jeżeli połączymy takiego faceta z kobietą o dużych potrzebach mamy gotowe szukanie rozwiązań na boku.(jeżeli odwrócimy role m/k to też najczęściej dojdzie do zaspokojenia swoich potrzeb poza związkiem.
No i mamy także bardzo dobrych kochanków,mających duże doświadczenie,odpowiednią wiedzę na temat fizjologii, psychiki,silną potencję a także odpowiednio obdarzonych przez naturę.Oni potrafią dać kobiecie coś co przyciąga,bardzo.
Co może zastąpić albo uzupełnić jakieś inne niedostatki mężczyzny jako życiowego partnera.To jest bardzo indywidualne, ale się zdarza.Niekiedy wracamy do takiego wyjątkowego kochanka aby poczuć co jakiś czas tą wyjątkową satysfakcję,Mimo że między takimi spotkaniami zadowalamy się tą średnią którą zapewnia stały partner.Mi zapewniał i zapewnia to mój kochanek ,a żonie @ bardzo smutnego stary satyr (jak sądzę) Bo spotkanie tak wyjątkowo dobrego kochanka nie jest dla przeciętnej kobiety wcale ani łatwe ,ani proste.W klubach spotyka się osobników "poprawionych" przez tabletki ,narkotyki.mogą długo ,ale to jest mechaniczne Oczywiście zapewnia dużą satysfakcję .Świetny kochanek daje kobiecie dużo więcej, bo i uczucie,,ciepło,bezpieczeństwo i interakcję w trakcie seksu.(albo choć złudzenie tego ,czego oczekuje kobieta). Potrafi ją otworzyć ,ośmielić,spowodować że chce oddać rozkosz partnerowi. Tak jak nie chodzisz do teatru,kina na co dzień,wystarczy komputer telewizja, ale raz na jakiś czas potrzebujesz czegoś więcej i jak to dostaniesz to się czujesz spełniony i za jakiś czas robisz coś aby to znowu dostać. I jest tak ,że nawet po wielu latach rozłąki ,gdy dojdzie do ponownego spotkania z bardzo dobrym kochankiem w kobiecie się natychmiast budzi wspomnienie,nie powstrzymana żądza i dochodzi do seksu,bez oglądania się na męża ,dzieci..Postąpi tak zdecydowana większość kobiet.Bo jesteśmy zwierzętami.Biologia.
Podsumowując,na co dzień wystarczałeś żonie Ty,od święta był kochanek.
15547
<
#113 | MarcusM dnia 31.03.2024 10:14
UPRZEJMIE uprasza się, aby osoby utożsamiające/identyfikujące się z zwierzętami i postępujące jak zwierzęta NIE WYPOWIADAŁY SIĘ w imieniu tych, którzy należą do HOMO SAPIENS SAPIENS.
15726
<
#114 | heniek dnia 31.03.2024 18:24
Ech, troche opamietania zycze w ten swiateczny czas, ale i nie tylko. Uwazam sie za homo sapiens i z niesmakiem czytam takie "prosby" z pogranicza patosu, wypowiadane jakoby w imieniu grupy, do ktorej ponoc naleze, ale ktorej takiego glosu nie daje.
Posty zP uwazam za tresciwe, czesciowo pomocne i potrafie odroznic zdanie wartosciowe od lajna. Nie zapedzaj sie tak z karaniem winnego za grzechy wychodzace ponad niego samego, bo jak wiadomo, nadgorliwosc gorsza od faszyzmu. Bez obrazy oczywiscie, ale z troska, bo widac niezabliznione rany, ktore nie musza piec przy byle cwierknieciu. To byly po prostu przydatne informacje pokazujace brudy swiata, za ktore poslaniec nie odpowiada, chocby sam sie w tym brudzie kiedys plawil. No chyba, ze chcemy zyc w nieswiadomosci i wciaz pytac sie "dlaczego" majac przy okazji ropiejaca psychike, zamiast samemu brac sie za rozwiazywanie problemow. Ja nie chce, dlatego czesc niewygodnych info musze brac na klate i rozkminiac. Tak to rozumiem i tez chcialbym, aby uklad limbiczny dzialal u innych tak, jak u mnie, czy kora mogowa byla bardziej rozwinieta, niz mozg pierwotny.
15773
<
#115 | Julianaempatyczna dnia 31.03.2024 20:06
Heniek, dobrze napisał.

Marcus Twoja żona też nie była święta. Każdy kto zdradził jest nazywany słowami których nie ma w słowniku, więc wiesz kogo masz w domu i z kim dzisiaj jadłeś śniadanie wielkanocne.
15119
<
#116 | acine dnia 01.04.2024 00:42
Marcus. Zona Potifara ma inny swiatopoglad, bardziej taki jakby ze nie odroznia dobra od zla. To jest skaza moralna ale ona tego nie widzi bo wlasnie ma inny taki materialistyczny swiatopoglad. Gorzej ze ona ten swoj lokiec przyklada do wszystkich opisywanych tu przypadkow zdrad i mierzac swoim lokciem daje innym rady.
15547
<
#117 | MarcusM dnia 01.04.2024 13:01
Mój ostatni komentarz to JEDNO, proste zdanie. I jak widać, mimo swej prostoty, sprawia trudności w zrozumieniu TREŚCI jakie niesie. Bo nie jest on o ,,światopoglądach"( w tym też tym materialistycznym, pomijając to, że zwierze nie ma światopoglądu); o budowie anatomicznej mózgu; o ,,upadku" mojej Żony i o tym jak się z niego podniosła; o ,,brudach" świata, a o różnicy pomiędzy zwierzęciem, a człowiekiem myślącym, rozumnym.
O tym, że napisać ,, ... Bo jesteśmy zwierzętami. ..." może tylko TEN, KTO ZA ZWIERZĘ SIĘ UWAŻA.
Bo mu tak wygodniej, dla usprawiedliwienia swojej amoralności, swojej rozwiązłości, swojej ,,rui i porubstwa", swojej zgnilizny moralnej.
Dalej z trudne do zrozumienia?
15834
<
#118 | Leszy dnia 01.04.2024 19:36
Oczywiście że jesteśmy zwierzętami. To że od jakiegoś czasu preferujemy monogamię, tworzymy religię i kulturę, potrafimy się masowo zabijać nie spowodowało że przestaliśmy być zwierzętami.

Człowiek z punktu widzenia zoologii gatunek należący do podtypu kręgowców, gromady ssaków, rzędu naczelnych, podrzędu małp wąskonosych, rodziny człowiekowatych; za taką przynależnością zoologiczną człowieka przemawia charakterystyczny skład uzębienia mlecznego i stałego, obecność płaskich paznokci na wszystkich palcach rąk i stóp, występowanie menstruacji u samic, liczne podobieństwa w budowie oka, czaszki, łożyska płodowego i in. Najbliżej z człowiekiem są spokrewnione małpy człekokształtne, zwłaszcza afrykańskie: szympans i goryl.
15793
<
#119 | zona Potifara dnia 01.04.2024 20:42
Pewna grupa tu obecnych przychyla się do poglądów prezentowanych przez naukowców i uważa że człowiek i małpa mają wspólnego przodka.
MarcusM zaś prezentuje pogląd że on i jego najbliżsi pochodzą w prostej linii z żebra Adama i są lepsi od reszty kudłatego pospólstwa rodem z drzewa.Są lepszej rasy. Jak Germanie.
Czyżbym czuła rasizm?
13880
<
#120 | Crusoe dnia 02.04.2024 01:23
Naukowcy mają tu gówno do powiedzenia.Germanie lepsi ? A w czym?W mordowaniu?A może lepsi są Eskimosi, Aborygeni czy Pigmeje?A może Indianie z Amazonii?.Faktem jest ,że 99 procent mężczyzn nie chciało by żony Potifara za żonę,narzeczoną,dziewczynę czy konkubinę.A ten jeden procent chciałby jej na raz góra dwa.
15726
<
#121 | heniek dnia 02.04.2024 12:21
Sluchajcie, wszyscy majacy problem z zona Potifara. Czy mozemy sie tak umowic, ze bedziecie wysylac swoje osobiste przemyslenia, ktore ja widze jako zwykle szpile, wylewy frustracji, przenoszenie winy itd - nie oceniam , tylko opisuje, co widze - w watku JEJ historii ? Po raz kolejny czuje niesmak, gdy kolejna osoba w kolejnej historii calkowicie niezwiazanej z sytuacja osoby, zwyczajnie obsmarowuje zP tutaj, raczac kazdego czytelnika swoimi wynurzeniami, ktore ani kompatybilne z historia, ani grzeczne, smaczne itp. Smarujcie tam, gdzie tego miejsce, sa tez privy, zupelnie nie ogarniam tej krucjaty, chyba to dobre slowo. Spada jakosc forum, moim zdaniem, gdzie zamiast pomocy serwujecie vendette, zlosliwosci i zwykla napieprzanke, a watek oryginalny sie rozmywa. To nie tak chyba mialo wygladac ? Czy znajda sie chetni bic w piers, czy znowu przekonamy sie o wyzszosci dumy nad rozumem, czy tam moj bol jest wiekszy, niz twoj itp ?
15809
<
#122 | bardzo smutny dnia 02.04.2024 13:59
Wariograf.
Podszedłem do tego bardzo poważnie. Badanie w zeszłym tygodniu. Wyniki dzisiaj. Trwało to około 3h. Przebieg badania, wraz z omówieniem kwestii technicznych, biograficznych i szczegółowym oświadczeniem żony w kwestii przebiegu zdarzeń zostało udokumentowane nagraniem video. Pytania krytyczne poprzedzone zostały całą serią pytań testowych, przygotowujących i „oswajających”. Miały na celu sprawdzenie kondycji psychicznej, użycia ewentualnych środków farmakologicznych mających utrudnić bądź zakłócić przebieg badania. Opinia ma postać kilkunastostronicowego dokumentu pdf. Duża jego część zawiera opis metodologii badania, stenogram ze szczegółowego oświadczenia o przebiegu sprawy. Oświadczenie miało na celu odświeżenie pamięci, wszystkich emocji i wrażeń. Moich pytań było więcej niż można zadać w jednym teście, zostały więc podzielone na dwie grupy.

DANE BIEGŁEGO: xxx

Ekspert z zakresu badań poligraficznych, seksuolog kliniczny, kryminolog, psychofizjolog. Członek Polskiego Towarzystwa Badań Poligraficznych i European Polygraph Association (status Full Member) certyfikowany przez te dwie organizacje. Posiada dyplom psychofizjologa sądowego wydany przez European Polygraph Academy. Biegły sądowy z zakresu badań poligraficznych (wariograficznych) przy Sądzie Okręgowym w Warszawie. Doświadczenie biegłego obejmuje badania na zlecenie instytucji i osób prywatnych.

CEL EKSPERTYZY

Celem ekspertyzy była analiza reakcji organizmu yyy przy udzielaniu przez nią odpowiedzi na pytania związane z prawdomównością wobec męża w kwestiach aktywności seksualnej z zzz. Poddanie yyy badaniu z wykorzystaniem poligrafu komputerowego – służącego rejestracji autonomicznych reakcji fizjologicznych organizmu na pytania związane z w/w zagadnieniami, interpretacja tych reakcji w odniesieniu do zachowania i oświadczeń badanej, przy uwzględnieniu aktualnego stanu nauki i standardów obowiązujących w obszarze badań kryminalistycznych.

PRZEBIEG BADANIA POLIGRAFICZNEGO:
- WPROWADZENIE I WYWIAD PRZEDTESTOWY
- OCENA STANU PSYCHOFIZYCZNEGO OSOBY BADANEJ
- KWESTIE BIOGRAFICZNE
- OŚWIADCZENIA OSOBY BADANEJ DOTYCZĄCE PRZEDMIOTOWEJ SPRAWY
- TESTY

ETAP TESTÓW:
- Test nr 1 – demonstracyjny
- Test nr 2 – diagnostyczny
- Test nr 3 – diagnostyczny

WNIOSKI KOŃCOWE

Na podstawie badania poligraficznego yyy z dnia ……... stwierdzono, co następuje:

1. Test demonstracyjny (nr 1) potwierdził, prawidłowe działanie poligrafu a badana reagowała na bodźce w sposób nie odbiegający od norm.
2. Testy diagnostyczne (nr 2 i 3) zakończyły się jednoznacznie i wskazały, że udzielając przeczących odpowiedzi, badana reagowała w sposób obserwowany u osób odpowiadających szczerze (zgodnie z własną wiedzą, pamięcią, interpretacją rzeczywistości).
3. W trakcie przeprowadzania testu nie stwierdzono prób zakłócania jego przebiegu. Liczba artefaktów była niewielka a ich rozkład przypadkowy.

Wnioski poprzedzone były tabelami z wartościami liczbowymi podanymi przez wariograf, wraz z ich interpretacją i podanymi progami decyzyjnymi.

Moja żona na wszystkie pytania odpowiedziała PRAWDĘ!!!

Cóż, trudne to wszystko jest do zrozumienia. Czy faktycznie depresja lub inne zaburzenia w tamtym czasie, sprawiły, że poddała się i straciła nad sobą kontrolę? Do tej pory nie potrafi podać sensownej odpowiedzi na pytanie DLACZEGO? Obawa przed samotnością? Utrata relacji, która jak wtedy uważała była jej potrzebna? Błądzi. Z perspektywy czasu wydaje jej się to nierealne, że mogła dać się tak ogłupić. To wszystko było tak mocno pop……..e, że aż niewiarygodne. Chciałem znać prawdę, powiedziała ją ale musiałem to potwierdzić.

Z mojej strony to kończy ten etap. Z kolejnymi jakoś będziemy musieli sobie wspólnie poradzić. Będzie ciężko, wiem...

Dziękuję Wszystkim

Pozdrawiam
15726
<
#123 | heniek dnia 02.04.2024 16:24
Ciesze sie, ze jeden krok za Toba. Nie mysl o tym, jak ciezkie beda. nastepne, bo to nie ma sensu, zreszta nie tylko przy zdradzie. Skup sie na technikaliach, pytaj siebie "jak" i dalej "cos zrobic", "cos osiagnac".
Mnie osobiscie tylko jedna rzecz nie przekonuje. Nie umiem i nigdy nie umialem pogodzic sie ze stwierdzeniami typu

Cytat

Do tej pory nie potrafi podać sensownej odpowiedzi na pytanie,

Powodem nie jest depresja z pewoscia. Sam ja mialem dwa razy i za kazdym razem potrafilem powiedziec, co mna kierowalo, nawet kiedy kupowalem niepotrzebne pierdoly, z ktorych potem uczynilem sobie nowy kierunek w zyciu (nie jako plan, ale wynik tego szalu kupowania, bo zakupy byly bodzcem, nie planem i dopiero po tym okresie cos postanowilem z tym zrobic). To byly leki blokujace negatywne emocje i mnie ponosila przesadna wiara w sukces. Nawet wowczas potrafilem sie zastanowic i powiedziec, co mna kierowalo, nigdy nie mowilem, ze nie wiem, czemu cos zrobilem, nawet tak glupiego, co zmieni moje zycie na lata.
Pytanie byc moze jak musztarda po obiedzie: a zadawales pytania " czy boisz sie odpowiedziec na pytanie DLACZEGO to zrobilas" albo "czy wiesz albo podejrzewasz, dlaczego to zrobilas" ?
15809
<
#124 | bardzo smutny dnia 02.04.2024 16:44

Cytat

Pytanie byc moze jak musztarda po obiedzie: a zadawales pytania " czy boisz sie odpowiedziec na pytanie DLACZEGO to zrobilas" albo "czy wiesz albo podejrzewasz, dlaczego to zrobilas" ?

Takie pytania zadawałem jej sam. Na wariografie ich nie zadasz. Tam liczą się fakty a nie uczucia, chęci, lęki, obawy bądź podejrzenia. To subiektywne odczucia, niejednoznaczne. Usiłowałem takie pytania przepchnąć Z przymrużeniem oka
13880
<
#125 | Crusoe dnia 02.04.2024 20:34
Do usera Heniek.Nie Ty jesteś gospodarzem tego wątku i nie Ty będziesz decydował gdzie i co będę pisał.Jeśli zażyczy sobie tego bardzo smutny to oczywiście go posłucham,bo on tu rządzi.A pisać mogą zarówno ci którzy nie mają problemu z żoną Potifara jak i ci którzy lubią ją nieco mniej.
10769
<
#126 | makasiala dnia 03.04.2024 01:54
Tak czytam sobie tą historię i zastanawiam się co tu się odwala i w jakim celu?
Wariograf???!!!
Naprawdę????
To już chyba zakrawa o psychozę... .
Nie no padnę....
Drogi autorze...
Myślisz że prawda Cię uzdrowi?
Pomoże w czymś?
Łudzisz się błędnymi założeniami.
Katujesz siebie i ją.
Jesteście razem- to nie wystarczy?
Może weź się w garść i zacznij działać.
Pracuj nad sobą i pracuj z nią. Nowe otwarcie, nowego was...
Tamto było, nie zmienisz I nie wymarzesz.
Więc możesz skamleć, albo iść do przodu.
To co będzie i jakie będzie, zależy od ciebie.
Kreuj swoje nowe jutro, ale nie wariografem- miej litość.
Gdybym był na jej miejscu, dałbym Ci w pysk.
Chcesz ją poniżyć, czy z nią budować?
Tragedia.
Ocknij się.
Do reszty komentujących: część z was ma klasę- jest" jakaś", część zachowuje się jak robactwo, żerujące na padlinie.
Jeśli nie macie szacunku do współużytkowników forum, to miejcie szacunek do autora tematu I wypieprzajcie ze swoimi urazami z niego. To naprawdę brak kompletnego szacunku dla autora...
15809
<
#127 | bardzo smutny dnia 03.04.2024 11:12

Cytat

Wariograf???!!!
Naprawdę????
To już chyba zakrawa o psychozę... .

Masz rację to jest chyba psychoza. Zdecydowanie jestem typem neurotycznym. Jesteśmy razem z żoną od 30 lat. Moje życie i mój świat oparty był na prawdzie i uczciwości. Tylko takie życie znałem a mimo tego Coś się zawaliło.

Cytat

Nie no padnę....
Drogi autorze...
Myślisz że prawda Cię uzdrowi?
Pomoże w czymś?
Łudzisz się błędnymi założeniami.
Katujesz siebie i ją.

Tak wierzę w prawdę. Cóż innego po życiu w kłamstwie może je uzdrowić jeśli nie prawda? Katuje siebie i ją ale nie znam innej drogi. Myślę, że taki reset jest mi/nam potrzebny.

Cytat

Jesteście razem- to nie wystarczy?

Zawsze byliśmy razem ale osobno… To był mój życiowy błąd z którego dopiero teraz zdaję sobie sprawę. Pozwoliłem sobie na ślepotę, nie widziałem jej potrzeby bliskości, rozmowy, uczucia...

Cytat

Może weź się w garść i zacznij działać.
Pracuj nad sobą i pracuj z nią. Nowe otwarcie, nowego was...
Tamto było, nie zmienisz I nie wymażesz.
Więc możesz skamleć, albo iść do przodu.

Pracuję. Ale żeby otworzyć nowe, muszę zamknąć stare. Aby to zrobić potrzebuję jednak zrozumieć to co będę potrafił, podsumować i zaufać.

Cytat

To co będzie i jakie będzie, zależy od ciebie.
Kreuj swoje nowe jutro, ale nie wariografem- miej litość.
Gdybym był na jej miejscu, dałbym Ci w pysk.
Chcesz ją poniżyć, czy z nią budować?
Tragedia.
Ocknij się.

Nie dała mi w pysk. Ja jej również nie... Nie chcę jej poniżać, sama zrobiła to bardzo skutecznie. Co do wariografu to sama tego chciała. Po latach kłamstw i oszustw wiedziała, że straciła moje zaufanie. Jej tłumaczenia i wizja tego co zaszło w jej życiu była jaka była. Trudna do pojęcia i do uwierzenia. Mówię tu o seksie, którego że nie chciała, seksie który nie sprawiał jej przyjemności, na który się godziła bo nie umiała odmówić. O uzależnieniu emocjonalnym od człowieka, które „kazało” jej robić to co robiła. Takie tłumaczenie chyba do nikogo by nie trafiło, nikt nie byłby w stanie w to uwierzyć. Przecież to dorosły, myślący człowiek, mający wolną wolę… Jedynie psycholog widzący w tym jakieś zaburzenie osobowości mógłby to uzasadnić. Żeby to „udowodnić” moja żona bez wahania zgodziła się na wariograf. Ja tego potrzebowałem, żeby móc spojrzeć na to z innej perspektywy bez podejrzeń o kłamstwa. Jeżeli nie zrozumieć to przynajmniej zaakceptować to, że jej postępowanie nie było w 100% takie jak w większości przypadków. Jak już mi tutaj pisano mogła mnie czekać spowiedź "na parkingu", próba uniknięcia badania. Tak się na szczęście nie stało. Co chciała mi udowodnić, udowodniła. Fakt, szkoda że takim niefajnym sposobem jak wariograf. Ale cóż, skoro znaleźliśmy się w takim miejscu w jakim teraz jesteśmy, skoro w naszym życiu rozlało się szambo, trudno jest się nie ubrudzić przy sprzątaniu...
15787
<
#128 | A-dam dnia 03.04.2024 22:09

Cytat

Jak już mi tutaj pisano mogła mnie czekać spowiedź "na parkingu", próba uniknięcia badania. Tak się na szczęście nie stało. Co chciała mi udowodnić, udowodniła. Fakt, szkoda że takim niefajnym sposobem jak wariograf.

Byłem sceptyczny ale widzę że udało Ci się dotrzeć do prawdy.
Masz na czym odbudowywać. Zazdroszczę
10769
<
#129 | makasiala dnia 04.04.2024 01:08
Drogi autorze- to co piszesz ma oparcie w rzeczywistości z kilkoma " ale".
Pisząc po co ci prawda- nie piszę żyj w kłamstwie.
Chcę Ci zobrazować, że prawda nie jest i nie będzie dla Ciebie lekiem i wybawieniem- często prawda zagmatwa bardziej, a na pewno nie odpowie Ci na pytanie" dlaczego"?
To o to ci najbardziej chodzi.
I wiesz co?
Możesz nigdy nie poznać na to odpowiedzi...
Tylko że z czasem, przestanie Cię to pytanie obchodzić.
Poczujesz że nie musisz znać na nie odpowiedzi.
Piszesz o żonie że nie chciała, a zrobiła, nie potrafiła odmówić. Nie potrzebowała a miała. Że była za słaba.....
Więc zadaj sobie teraz pytanie: czy gdybyś był dla niej całym światem i jej potrzebą jedyną- to czy ona by nie znalazła w sobie tej siły by postawić granicę? By wogóle nie chcieć wznawiać znajomości?
Byłą by silna Tobą...
Bo związek to wsparcie i pomoc. Dawanie chęci I nadziei. Siły.
Sobie nawzajem.
Czy byłeś jej pomocny
Słuchałeś jej
Zauważałeś ją
Wspierałeś
Rozmawiałeś
Dawałeś
Czy wznosiłeś ją pod niebiosa czy ściągałeś może w dół?
Czy byłeś po pragnąłeś tego
Czy byłeś bo byłeś
???????????
Ja znam odpowiedź...
Pytanie czy ty ją dostrzeżesz????
Ona jest przy Tobie nadal...
Więc zmień siebie dla siebie i dla niej
Czas i chęć dokona reszty.....
15809
<
#130 | bardzo smutny dnia 04.04.2024 10:14

Cytat

Więc zadaj sobie teraz pytanie: czy gdybyś był dla niej całym światem i jej potrzebą jedyną - to czy ona by nie znalazła w sobie tej siły by postawić granicę? By w ogóle nie chcieć wznawiać znajomości?
Byłą by silna Tobą...
Bo związek to wsparcie i pomoc. Dawanie chęci i nadziei. Siły.
Sobie nawzajem.
Czy byłeś jej pomocny Słuchałeś jej Zauważałeś ją Wspierałeś Rozmawiałeś Dawałeś

To są moje grzechy...

Cytat

Czy byłeś po pragnąłeś tego

To po prostu była rutyna, norma, standard nad którym się nie zastanawiałem...

Cytat

Czy byłeś bo byłeś
???????????
Ja znam odpowiedź..
Pytanie czy ty ją dostrzeżesz????

Byłem bo byłem... tak jak wyżej napisałem, rutynowe życie będące często trucizną wieloletnich małżeństw. Zresztą ja po prostu taki byłem. Wiem i wielokrotnie przyznawałem się tutaj do swojej winy, zaniedbania. Nie tylko Ty znasz odpowiedź. Dostrzegam ją, cały czas to powtarzam, chociaż niektórzy mi zarzucają, że swoją winą próbuję usprawiedliwiać żonę. Jednak w moim "uczciwym świecie" wszystkie moje zaniedbania powinny być mi wykrzyczane przez moją żonę. Jeżeli nie słyszałem to głośniej. Jeżeli nie reagowałem to powinna mną potrząsnąć. Wiem to utopia. Ona wtedy po części zrezygnowała z walki o nas... Ja to wszystko wiem... Ale pytać "dlaczego?" nie umiem na razie przestać.
10769
<
#131 | makasiala dnia 04.04.2024 16:02
Drogi autorze- różne są tu opinie, jak różni są ludzie i ich postrzeganie. Większość z użytkowników tutaj nie jest w stanie przyjąć do siebie faktu, że wina nie leży po jednej stronie.
Obowiązuje nurt spalić zdradzającego- wybielenie zdradzonego.
Gdyby to było takie proste....
Różne są przyczyny- podwaliny wydarzeń.
Czasami kompletne niedobranie partnera, czasami zwykła rutyna
Czasami kompletne ignorowanie współmałżonka
Czasami chęć odegrania się...
Wiele...
Coś powstaje i w porę niezauważone i nie zniwelowane- obrasta i narasta, aż wybucha- Czasami kończąc się zdradą.
Znasz podstawy, początek i finał tego.
Ty chcesz i ona chce- super, życzę wspaniałych wspólnych chwil.
Dlaczego? Przecież już wiesz... coś powstało i wybuchło.
Proste i niestety bardzo bolesne.
Trzeba to przepracować wspólnie i pozwolić by się zabliźniło- bo alternatywą jest nijakość i samotność....
15793
<
#132 | zona Potifara dnia 04.04.2024 17:53
Prawdę poznałeś w grudniu 2023 i od tego momentu można liczyć czas, gdy podjąłeś decyzje że naprawiacie swoje małżeństwo.Bo wcześniej to żyłeś ciągle ,perfidnie oszukiwany.
Bo to od Ciebie zależy jaka podejmiesz decyzję. Bo zona podjęła swoje decyzje gdy rozkładała nogi i gdy zdecydowała się do końca kłamać Ci w oczy..Teraz ona może jako wolny człowiek odejść, albo zgodzić się z twoimi decyzjami i robić to co Ty zdecydujesz.Życzę z całego serca aby Wam się udało ,ale przed Tobą najtrudniejszy pierwszy rok. Wielu zdradzonych jednak dochodzi do wniosku że nie da rady i po wielu miesiącach okresu próbnego kończą rozstaniem.To zrozumiałe i godne szacunku.Chcieli , próbowali ,ale ciężar okazał się za duży,brak było współpracy zdrajczyni, była presja otoczenia,itd.. Może za rok wróć i napisz jak to u Was wygląda?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?