Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

nelaszczep
makasiala00:16:53
# poczciwy00:20:40
Paulinaa101:12:13
Koralina01:52:18

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NieSypiam
04.05.2024 20:06:38
NowySzustek pozdrawiam cie ziomeczku, dzięki za wszystko i oby ci się wiodło. Ja wyszedłem na prostą i wszystko u mnie dobrze (bez szona) Uśmiech Uśmiech Uśmiech

Matsmutny
03.05.2024 06:00:21
.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Dziewczyna na ErasmusieDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitajcie, chciałem się podzielić z wami moją historią bo szukam porady (może raczej pociechy?) w związku z zaistniałą sytuacją. Oboje studiujemy, mamy po 22 lata. Jesteśmy razem 8 miesięcy, jestem jej pierwszym chłopakiem, przed nią miałem parę dziewczyn, to były krótkie związki (ale dzięki nim trochę się nauczyłem ;)). Łączy nas dużo, oboje jesteśmy zapalonymi turystami, uwielbiamy góry i podróże (poznaliśmy się w w naszym uczelnianym klubie turystycznym). Dogadujemy się, chociaż często mamy odmienne zdanie (kłócimy się ale nigdy nie było z tego powodu jakiś wielkich spin, tak samo cichych dni też nie mieliśmy), aczkolwiek moja Panna jest mocno charakterna i trochę zalatuje mi egoistycznym podejściem do związku. No i teraz do sedna, tak jak napisałem w temacie, moja dziewczyna wyjechała na Erasmusa do Niemiec na 4 miesiące, przed jej wyjazdem obydwoje mieszkaliśmy w akademikach, blisko siebie, także widywaliśmy się prawie codziennie, a teraz ona wyjechała, ja zostałem. Na początku wiadomo, wielka tęsknota, esemski że tęsknie, rozmowy do późnej nocy, standard. Na święta wielkanocne do niej pojechałem, było cudownie (nawet przyjechałem 2 dni przed planowaną datą, żeby zrobić jej niespodziankę i przy okazji sprawdzić czy nie trzyma jakiegoś hiszpana w szafie ;)). Jednak po swoim powrocie zauważyłem drobną zmianę w jej zachowaniu, zaczęła znikać wieczorami, jakoś odczułem że zrobiła się trochę mniej czuła itd. I pojawiło się PRZECZUCIE, to złowrogie uczucie że coś nie bangla, nie masz dowodów, ale no coś nie pasi. Później ona przyjechała do Polski na majówke, na 3 tygodnie, też było cudownie, nie zauważyłem jakiś niepokojących oznak. I pewnego dnia nie wylogowała się z fb na moim laptopie to stwierdziłem że ah, no muszę, no muszę przeczytać (opowiadała mi o pewnym meksykańcu - wiadomo, tylko kolega ;) Taki śmieszny cwaniaczek). No i wtedy przeczytałem jej rozmowy z nim. On jej pisał że jest piękna, idealna, że się w niej zakochał że nigdy takiej nie spotkał i że widzi ją jako swoją żonę, jakieś pioseneczki miłosne jej cytował (pisał to jakimś łamanym angielskim szczerze, to aż mi się śmiać chciało jak to czytałem :D ), ona mu odpisywała że ma mnie, że nie mogą być razem, bez jakiś podtekstów aczkolwiek napisała że zachowując się tak jest wobec mnie nie fair. Ale, kiedy zaproponował jej wyjście wieczorem we dwójkę do knajpki to się zgodziła, nawet sobie razem do Belgii pojechali na jeden dzień a na dodatek ona zaproponowała mu wspólny wyjazd na stopa. Powiedziałem jej o wszystkim, tuż przed jej odlotem do Niemiec że wiem co wyprawia za moimi plecami i nie podoba mi się to, ona o dziwo nie szła w zaparte ale powiedziała że niby skończyli (nawet przeżywała to że dała mu niby kosza) i że on nic nie znaczy, bo ma mnie, standardowa gadka :). No i teraz siedzi w Niemczech i znowu zaczęła znikać gdzieś na noc, tylko teraz tak już na całego (wcześniej jak szła na imprezę to wracała koło 24 - 1 w nocy). Wraca nie wiem o której i wychodzi nie wiem gdzie, bo przestała mi mówić. Więc PRZECZUCIE się znowu uaktywniło, niestety, tym bardziej że nie była wcześniej typem jakieś super imprezowiczki, raczej spokojna dziewczyna. Teraz ja siedzę jak kłębek nerwów i nie wiem co zrobić, bo chyba z tej sytuacji nie ma wyjścia. A najgorsze w tej sytuacji jest to, że ona stała się dla mnie jedyną bliską osobą, bo sytuacja w mojej rodzinie i wśród moich znajomych jest tragiczna, wszyscy skłóceni, zdradzeni, no makabra jakaś. Z nikim pogadać nie mogę, do tego zawalony robotą jestem przez te studia siedzę sam w akademiku robię projekty i moje samopoczucie leci na łeb na szyję. Wiem jakie są kobitki i do czego są zdolne, także liczę się z najgorszym w tym wszystkim (dawno wyleczyłem się z syndromu "przecież ona taka nie jest" ) :/ Wiem że niektórzy mają o wiele większe dramaty życiowe ale nie wiem co z tym wszystkim zrobić, za wszystkie porady, słowa otuchy serdecznie z całego serca dziękuje bo nie mam już siły do tego wszystkiego.

przegrałem część 2Drukuj

Zdradzony przez żonęWitam 1,5 miesiąca temu opisalem moją historię. Dziekuję za wszystkie komentarze. Myślę że dzięki nim dostałem cenną lekcję. Zmieniłem się. Moje życie się zmienia. Zaczynam więcej myśleć o sobie. Zaczynam inwestować w siebie. Źle ? Może macie rację.... Jestem po konfrontacji z kochankiem mojej żony , jak również z jego żoną. ON - wszystiego się wypiera , nie przyznaje się do niczego. Taki typ człowieka. Zaprzeczy nawet jak się nazywa. W czasie rozmowy wyraźnie kręcił i mówił bez sensu. W sumie niczego się nie dowiedzialem. ONA - dowiedziałem się gdzie pracuje. Z widzenia się znamy , tzn.kilka razy spotkaliśmy się (wakacyjne spotkania zostały zainicjowane przez naszą parę kochanków). Przekazałem informację, niczego się oczywiście nie spodziewała. Było to jak w filmie.... Widać że nie od razu do niej dotarło. Mam teraz trochę wyrzutów sumienia, w końcu i jej życie legło w gruzach a ja jej to uświadomiłem. Ale generalnie to chyba lepsze zlo , powinna wiedzieć z kim żyje na codzień... O moim spotkaniu z Panem X żona dowiedziała sie od niego ( nadal razem pracują ) , o spotkaniu z Panią X - powedziałem sam. Wkrótce było też spotkanie obydwu Pań. Jednym słowem - Każdy z każdym... Ehh , u mnie jak wspomniałem pojawił się wirus egoizmu , który powoli mnie opanowuje. Mam negatywne myśli , nie ufam nikomu , żle życzę ludziom. Cóż , trochę się tego boję , nie robię tego na silę , to same się tak we mnie rozwija , ale z drugiej strony , nie mam chęci tego powstrzymywać... Zobaczę co dalej , na razie żyję z żoną po staremu , czekam ( nadal !!! ) aż się otworzy aż uświadomi sobie co narobiła i sama od siebie powie mi to. ale podkreślam OD SIEBIE. Nadal się czuję przegrany , przegrane i zniszczone zycie. Mam grymas na twarzy jak pomyślę że mam z żoną żyć do śmierci a później razem w jednym grobie... Może jednak przekonam się do żony , ale piłka po jej stronie. jej ruch. Ma szansę , musi ją wykorzystać. Zobaczymy. Czekam. Napiszcie proszę czy mieliście taki etap w życiu i czy to normalne ( chęć stania się gorszym czlowiekiem , egoistą ) czy mam jednak z tym walczyć ku ideii " zło dobrem zwyciężaj "

Nie wytrzymałamDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam wszystkich spróbuję opisać w skrócie moją sytuację.Jesteśmy z mężem małżeństwem od 12 lat, mamy córeczkę8 lat, i synka 11 lat.Kupiliśmy dom na kredyt miało być tak pięknie...Mąż często wyjeżdża za granicę gdy wracał było ok ale zaczęło już mnie coś niepokoić bo tel miał zawsze ze sobą i zawsze wyciszony jak brał prysznic a zostawił tel w salonie to burza esemesów,a to Michał,a to Marek wiem że to nie ok ale musiałam zerknąć.Okazało się że tak tylko miał wpisane w tel imiona facetów bo esemesy były od kobiet z treści wywnioskowałam że czatuje z nimi .Masakra w domu awantura oczywiście wypieranie się że z kumplami dla żartów ,przepraszanie zmienił numer tel aby mi coś udowodnić.Byłam już czujna w domu ok dobry mąż ,dobry tata a gdy już spałam raczej myślał że spałam rozmowy nocne przez tel,czatowanie. Parę miesięcy spokoju ,pojechał na parę tyg do Belgii a tu na mieście spotykam znajomą co słychać a tu strzał ona mi mówi że widziała go w innym mieście nie samego...Dzwoniłam do niego oczywiście ściema że nie ma go w kraju pomyślałam dosyć czy ja naprawdę na to sobie zasłużyłam, czy jestem taką złą żoną.To ja staram się pracuję na dwa etaty trzeci w domu dosyć ukrywania przed światem ,dosyć krycie jego kłamstw spłacanie jego długów,i pieniędzy pożyczonych od kumpli,i spłacanie pożyczek branych w tajemnicy.Wyjechał teraz znowu oznajmiłam mu że z dziećmi wynajmę sobie mieszkanie bo na dom i kredyt mnie nie stać i chcę najszybciej rozdzielność majątkową i ROZWÓD.Mam nadzieję że nie zanudziłam was mocno... Aha Oczywiście do tej pory wypiera się wszystkiego

Zdrada, ciąża kochanki-JAK ŻYĆ ??!!Drukuj

Zdradzona przez mężaJestem ....załamana. Moje małżeństwo trwa 7 lat, razem jesteśmy 12. Przeszliśmy kryzys. Oddaliliśmy się od siebie. Mąż miał kogoś, ja próbowałam sobie jakoś poukładać swoją codzienność. Udało się. Mąż nie potrafił zyć beze mnie. Zakończył tamten związek 2 miesiące temu. wróciliśmy do siebie z nadzieją że przetrwamy wszystko bo bez siebie jestesmy jak bez tlenu.I nagle ta wiadomość: że Ona spodziewa sie jego dziecka. To początek ciązy. Nie obwiniam jej za to. Mąż już kiedys ją uswiadomił że nawet jakby w ciazy byla to nic to nie zmieni bo On kocha mnie. Na mnie spadło to jak tona gruzu. Od wczoraj nie mogę jeść. Nie mogę przestać o tym myslec. Mąz mowi ze sobie poradzimy. Będzie placił alimenty żeby jej pomagać. A ja jestem zdruzgotana. Jedyne co mi wyszło na dobre to to że przez nasz kryzys schudłam 24 kilo, znalazłam nową dobrą pracę. Ale jak sobie teraz poradzic z emocjami. Czuje się jakbym grała w jakimś chorym filmie. Zastanawiam się za co ta kara , a moze nie powinnam tak myslec? Ratujcie .. :((

Zdradzony po 1,5 rokuDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitam serdecznie, Historia zaczyna się w grudniu 2011. Wtedy moja dziewczyna zaczęła mieć "wątpliwości", które, jak się potem okazało, miały na imię Adam. W grudniu zaczęły się ciężkie tematy, o tym czym jest miłość i czy istnieje itd. W końcu powiedziała, że pojawił się ktoś inny, ale zapewniała, że ja jestem tym jedynym, że ona to wie, że poradzi sobie z tym. Przed sylwestrem poprosiła mnie o czas, a ja się zgodziłem. Przerwa właściwie trwała ponad 2 miesiące. W jej trwaniu mieliśmy sporadyczny kontakt, przyjechała do mnie kilka razy (kochaliśmy się podczas tych spotkań). W końcu nie wytrzymałem, pod koniec lutego oznajmiłem, że już tak dłużej nie mogę (to był koszmarny czas). Ona wpadła w panikę, powiedziała, że nie mogę tak mówić, że ją kocham i że ona chyba też mnie kocha. Przyjechała, powiedziała, że już wie i że chce być ze mną. Jednak coś mi nie dawało spokoju, pytania co robiła w tym czasie, kim jest tajemniczy przyjaciel. Męczyło mnie to i w końcu udało mi się natrafić na jej korespondencję. Przeczucie od razu mi powiedziało kogo mam szukać. Czytanie tego to była trauma, linijka po linijce...zdradziła mnie z nim kilka razy. Zaczęło się. Zadzwoniłem, powiedziałem, że wszystko wiem, że to koniec, a ona panika, kłamała do samego końca, że to nieprawda. Na drugi dzień przyjechała, sceny nie z tej ziemi. Twierdziła, że to był największy błąd jej życia, że zanim do mnie wróciła, to tamtego odprawiła, że już wiedziała, że to ja. Załamała się i to realnie, była w fatalnym stanie. Po długich przemyśleniach doszedłem do wniosku, że trzeba jej dać szansę, kocham ją bardzo. Od marca próbujemy to odbudować. Ale jest mi ciężko. Nie mam z kim o tym porozmawiać. Zanim z nią byłem, już byłem osobą nieufną, to teraz wyobrażacie sobie jak ciężko mi jest odbudować zaufanie. Ale chcę to zrobić, mimo wszystko, wiem, że ją kocham i udowodniła przez ten czas, że ona mnie też. Jednak są takie dni (na szczęście coraz ich mniej), że wymiękam, wszystko wraca, mam wątpliwości czy dobrze zrobiłem.. Jeśli ktoś podjął się takiego wyzwania to proszę o jakieś wsparcie, radę..jak to ułożyć na nowo, jak mamy pracować, jak odbudować zaufanie (jeśli jest w ogóle jakiś środek na to). Ona zaczęła mówić o ślubie itd...też się wkręciłem w tę ideę, ale nadal we mnie siedzi ten ból. Z góry dziękuję za odpowiedzi.

dziwne uczucieDrukuj

witam! jestem w dziwnej sytuacji , mam od ponad 6 lat koleżankę z którą pracowałyśmy razem, ona była mi bliska znałyśmy swoje wady i zalety,mężów też , mój mąż jest o wiele lepszym partnerem niż jej często to słyszałam z jej ust, bardzo się z mim mężem polubiła i on mówił mi że fizycznie mu się podoba jako kobieta, ja mam terza depresję i często dużo pretensji do niego o wszystko, ona podczas spotkań współnych wie o tym i wyraża się o nim pozytywnie nawet kosztem swojego męża którego traktuję przy nas jak debila, mój mąż jest w jej oczach specjalistą od wszystkiego,piecze ciasto bo on takie lubi,i odkryłam że na NK co roku wysyła mu urodzinowe życzenia które są szczególne i mogą delikatnie sugerować że np. dużo miłości od tych którzy są ci bliscy i którzy będą....ja natomiast nigdy żadnych życzeń od niej nie dostałam,wydaje mi się to dziwne.ON UMIEŚCIŁ JEJ ZDJĘCIE W POWABNEJ POZIE JAK TRZYMA UNIESIONE RĘKOMA WŁOSY DO GÓRY, było to zdjęcie z naszej wspólnej imprezy, wyciął mnie obok niej byłam i umieścił to zdjęcie jako ustawienie jej nr telefonu, chociaż twierdzi że nie dzwoni do niej nigdy.co o tym myślicie ? pomóżcie bo nie wiem co o tym wszystkim mysleć

Trudna decyzja smutekDrukuj

Zdradzony przez żonęMyślałem że najgorsze mam za sobą ale chyba nie. Przez kilkanaście dni było ok spokojnie troche zabawy ze znajomymi ,ogólnie utwierdzanie siebie że dobrze zrobilem odchodząc poznałem też kilka nowych dziewczyn i o zgrozo dostrzegłem że nie łatwo znalezć kogoś wartościowego , to nie tak że ja już szukam bo muszę kogoś mieć ,nie tylko widzę że ten świat jest porąbany. Nie chcę byc sam i zacząłem nawet mysleć że może mogłem dalej być z żoną przynajmniej wiem na co ją stać ,wiem to głupie mam nadzieję że się otrząsnę

Co o tym sądzić?Drukuj

Zdradzony przez żonęWitam wszystkich. Jestem z żoną 22 lata po ślubie. Przed naszym ślubem żona miała jednego faceta który ją zostawił. Było to osiem lat przed naszym spotkaniem. W pół roku po ślubie w łóżku żona odezwała się do mnie jego imieniem, bardzo mnie to zabolało. Ona twierdziła, że tego nie pamięta, że nic złego się nie stało, że zmyślam. Nigdy nie chciała mi opowiedzieć o nim. Więcej się to nie powtórzyło, być może dlatego, że żona rzadko mówi do mnie po imieniu tylko przez rTyr1;. Gdy nastała era Naszej Klasy każdy z nas założył swoje konto i znaliśmy swoje hasła. Na początku maja 2011 w piątek chciałem wejść na jej konto i okazało się że zmieniła hasło. Zaniepokoiło mnie więc nic jej nie mówiąc zainstalowałem szpiega. W sobotę byłem w pracy przez 24 godziny. Po powrocie do domu włączyłem komputer i okazało się że od 2 dni żona pisze ze swoim pierwszym facetem. Zapewnia go, ze go pamięta i zawsze pamiętać będzie razem spędzone chwile, Z korespondencji przebijała wielka radość. Facet przez ciekawość wszedł na moje konto na Naszej Klasie o czym powiedział żonie, a ta sprawdziła ze jest on widoczny jako gość więc domyśliła się ze dowiem się więc zmieniła hasło na stare tylko że z wrażenia pomyliła się i wpisała nie takie jak trzeba. Gdy jej powiedziałem, że jej były był na moim koncie to ona powiedziała, że też był na jej ale tylko jako gość. Zapytałem się jej czy przypadkiem nie pisali ze sobą powiedziała że nie nawet przysięgała. Dopiero gdy przedstawiłem jej fakty zaczęła kręcić, mówić, że to nie tak jak myślę i w ogóle to jestem upierdliwy. Przyrzekła, ze więcej to się nie powtórzy zablokowała go na NK i przy mnie napisała żeby więcej do niej nie pisał. Wszystko było OK. ale w tym roku na początku maja nie wiem co ale coś mnie skłoniło aby zajrzeć na pocztę mojej żony. Miałem farta bo w tym dniu napisał do niej on. Napisał, że długo szukał ale w końcu jakoś znalazł jej adres e-mailowy. Postanowiłem nic nie mówić i czekać co się stanie i czy żona mi powie o tym fakcie. Żona oczywiście mi nic nie powiedziała a z nim zaczęła pisać, Ja mając na uwadze dobro swojej córki, która ma wrażliwą naturę napisałem do niego aby dał sobie spokój i nie zawracał w głowie mojej żonie. On nie omieszkał napisać jej o tym. Moja żona rad nie rad musiała mi powiedzieć. Powiedziała tylko że on do niej napisał a ona mi nic nie mówiła bo bała się mojej reakcji, ale nic z nim nie pisała, Zaklinała się na zdrowie naszej córki. Dla mnie był to szok. Postanowiłem dowiedzieć się wszystkiego. Napisałem do faceta aby przysłał mi całą korespondencję jego z moją żoną gdyż w innym przypadku ja wyślę do jego żony to co pisała moja do niego rok temu i obecnie. Okazało się że gość nie był tak zdeterminowany jak moja żona i nie postawił dobra swojej rodziny aby chronić byłą i przysłał to co chciałem. Okazało się ze moja żona założyła nawet inne konto z którego pisała do niego gdy dowiedziała się że wiem o ich korespondencji na tym koncie. Gdy wszystko jej przedstawiłem przeżyła szok, Zaczęła przepraszać, mętnie się tłumaczyć. Minęło już trochę czasu a ja nadal nie wiem co o tym sądzić, w jakich kategoriach to traktować.

Zdrada dziewczyny, która nie została dziewczyną moją.Drukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęCześć Kochani Użytkownicy tego portalu. Zacznę od początku swojej historii.Mam 35 lat, jestem rudowłosym blondynem, a główny mój majątek to Fiat 126p, który jest na chodzie i nim jeżdżę. Mój samochodzik ma 28 lat.Mój brat Marek (27 lat ) chciał mnie poznać z siostrą swego kolegi.Ta dziewczyna ma na imię Olga ( 26 blat ) zadzwoniła do mnie, czy bym się z nią nie spotkał i nie wziął jakiegoś browca. W tym momencie powiedziałem jej, ze spotkam się z nią w przyszłym tygodniu. Tak po trzech tygodniach zadzwoniłem do niej, czy nadal jest aktualna jej propozycja, bo chciałbym się z nią spotkać.Umówiliśmy się na spotkanie na następny dzień, a był to wtorek.Spotkaliśmy się następnego dnia wieczorem,w jej rodzinnej wsi Janków w której ona mieszka na przystanku autobusowym, która jest oddalona o 8 km od mojej małej miejscowości Harbkowice. Na początek ją powitałem i wręczyłem bukiet lilii. Powiedziała, że nie trzeba było kupować, ale się uśmiechnęła.W czasie naszej rozmowy powiedziała mi, że dzwoniła do brata Jarka, jaki jestem. On jej powiedział, że jak się umówiła, to żeby się ze mną spotkała, żeby się niczego nie bała, a jakby coś złego spotkało ją z mojej strony to on ze mną się policzy.Rozmawialiśmy o jej rodzeństwie, rodzicach i braciach i naszych wspólnych znajomych z Harbkowic. Podczas tej rozmowy powiedziała mi , że przeszukiwała aparat mego brata i pytała, który z nich jest wolny. Pomyślałem, że szuka kogoś sobie i może ja nim zostanę, bo może podobnie jak mi doskwiera jej samotność. Brat do niej zadzwonił, kiedy przyjdzie, żeby zrobiła mu kolację, ona odpowiedziała mu,że przyjdzie tak za 10 minut. Tak nasze spotkanie trwało mniej więcej 30 minut. Praktycznie jak jechałem na tą randkę , to tej dziewczyny nigdy w życiu jej nie widziałem.W rzeczywistości to była randka w ciemno. Kiedy odchodziła zaproponowała mi, żebym się pojutrze w czwartek czy kiedy indziej się spotkali, a w środę ze mną się nie może spotkać, bo musi sobie kupić buty i pojechać sobie do Biłgoraju. W czwartek, kiedy wróciłem z procesji Bożego Ciała, tak mniej więcej o godzinie 14.00, zobaczyłem na swoim telefonie, że do mnie telefonowała tak około godziny 12.00.Zadzwoniłem do niej, miała do mnie prośbę czy bym jej nie kupił kartę doładowującą do konta telefonu komórkowego, ponieważ w jej wsi Jankowice sklepy są zamknięte. Natychmiast wsiadłem w samochód, podjechałem do sklepu i kupiłem doładowanie do jej karty telefonicznej za 25 zł. Tak za 15 minut wysłałem jej esemesem kod doładowujący do tej karty. Za godzinę mi dzwoni, że nie może doładować tej karty. A że to był w dniu świętego Bożego Ciała, postanowiłem , że nie będę dzwonił na infolinię i robił ludziom robotę w świąteczny dzień. Pojechałem sobie na ryby, żeby sobie po wędkować. Kiedy byłem na rybach, dzwoni do mnie, powiedziałem i skłamałem jej, że dwa razy dzwoniłem do infolinii i nie mogłem nawiązać połączenia z operatorem czy konsultantem operatora telefonicznego. Powiedziała mi , żebym kupił jakieś doładowanie za 10 zł i mogłem o tym pomyśleć. Przeprosiłem ją , a to było tak około godziny o 18. Spytałem ją czy byśmy się mogli spotkać, ona odpowiedziała mi , że nie, bo jest po za domem. Pomyślałem, że mnie nie chce, a teraz pewno jest z kimś innym. Kiedy przyjechałem z ryb tak około godziny 21 podjechałem do sklepu i kupiłem 2 x 10 złotych doładowania i jej przesłałem na telefon komórkowy kody doładowujące. Pomyślałem, że nie wiele tracę, a najwyżej stracę tak około 45 złotych razem. Dzwonię do niej, komórka jest wyłączona, za jakiś czas na moim telefonie aparat wybija mi , że abonent jest dostępny. Kiedy zadzwoniłem do niej to ona powiedziała mi , że te obydwa kody pozostałe przyjęło. Następnego dnia dzwonię ja na infolinię , operatorka mówi, że na danym numerze telefonu było doładowanie tak około 14 a potem aktywowanie usługi esemesem w opcji 2100 minut w ramach obrębu danej sieci.A dalsze dwa pozostałe doładowania miały także faktyczny fakt. Przejrzałem, że ona mnie oszukała jak gówniara jedna rozumu 13 latki w wieku samej 26 lat. Wolałbym w tej chwili być okradzionym z portfela niż być tak oszukanym. Gdyby mnie poprosiła czy nie mógłbym dalszą kwotą jej podładować, podładowałbym jej numer telefonu , według zasady , że kobiety kosztują, tak samo jak utrzymanie domu i że nie można być sknerą. W piątek wieczorem wysłałem do niej esemesa, że reklamację uwzględnili i że w ciągu 48 godzin będzie miała doładowanie. Następnego dnia dzwonię do niej w sobotę i pytam się jej czy konto jej doładowali, a ona odpowiada mi że nie wie , z taką pełną łaska , że mi raczy odpowiadać. Pyta się mnie co się stało ? Ja jej odpowiedziałem , że nic się nie stało. Po tym , tak za około godzinę leżałem sobie w bezruchu jakby mnie depresja owładnęła.I myślę sobie co za jakie mam szczęście i do diabła z tym.Po godzinie musiałem wstać , żeby zebrać pranie wiszące na podwórku, bo zaczął padać deszcz.Tak za cztery godziny zaczęło mi przechodzić, poszłem do baru, żeby oglądać mecz Polska - Gracja i zapomnieć choć na chwilę o niej w czasie wspólnego dopingowania naszych wspólnie z moimi kolegi z mojego miasteczka w onym barze.W tym barze dopingowałem naszych, wypiłem dwa piwa, porozmawiałem z kolegami i na moment o niej zapomniałem.Wszystko to trwało tak mniej więcej tydzień czasu. Mam do niej żal , że tak mnie przerobiła i chociaż w głupim esemesie mi nie odpisała , że nie pasujemy do siebie czy ja jej się nie podobam.Postanowiłem ,że będę ja najwyżej traktował jako koleżankę, a partnerkę to nigdy, bo nie mam do niej zaufania, choć nigdy, to w tym momencie się wacham jak głupi frajer liczący na cud jakiś..I pomyślałem sobie, kurcze czy ja mam frajerstwo wypisane na twarzy. Proszę doradźcie mi co mam robić. Czy esemesem wysłać jej , że nie chcę mieć z nią nic wspólnego? A może poczekać jak sytuacja się rozwinie. Paweł.

16 lat ślubu dzieci 8 i 14 lat i ją dalej kochamDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam Ciężko jest pisać o zdradzie ,ale wcześniej pokrótce przedstawię nasza rodzinę i sytuację materialna . Jesteśmy razem 6 lat przed ślubem a 15-06-2012 mija 16 lat od ślubu .Zuzanna ma 8 lat ,Kacper 14 .Zuza jest energiczna, silna i drobniutka urodziła się miała 1.4 kg ale jest niesamowita zawsze za mną , przede mną , kołomnie no dosłownie wszędzie , życia beze mnie nie widzi ja też, syn tez jest fajnym facetem wysoki przystojny ale ciąży na nim ADHD stwierdzone u psychologów. Syn potrzebuje prawie stałego nadzoru w szkole jak i w życiu na zasadzie jak podjadę i mnie widzi to jest spokojniejszy wyciszam go w tym rozgardiaszu co panuje w jego głowie .Poza tym potrzebuje cały czas opieki typu przychodzi ze szkoły sprawdzam jego plecak co zadane ,mam stały kontakt z wychowawczynią ,dopóki mogę odrabiam z nim lekcję (nieraz szlag człowieka trafia jak widzi że on nie łapie po wielokrotnym powtarzaniu).Ale to jest mój syn i zawsze stanę za nim murem. Mała jest w pierwszej klasie, syn za to w pierwszej gimnazjum potrzebuje dużego wsparcia z naszej strony często nie wiedząc o tym bo takie dzieci nie myślą racjonalnie. Kasia bo tak ma na imię moja Żona pracuje w banku ja w energetyce na zmiany już od 22 lat , dlatego mam sporo czasu w tygodniu i te częste wizyty u nauczycieli którzy widza ze mi na nim zależy. Często przewijał się u nas alkohol chyba bardziej dla zabicia czasu teraz z perspektywy czasu widzę ze bardzo dużo aż za dużo .Mamy dom kupiony za kredyt mamy go spłacać jeszcze ponad 25 lat a ze kochamy zwierzęta mamy dwa duże psy i dwa koty . Nie byłem święty z zaszłości zostało mi parę zdrad z przed wielu wielu lat o których teraz wiem że zona wiedziała ,było to tylko na jedna chwilę ale teraz wiem Kasia wiedziała o tym. Przez ostatnie parę lat (pisze to z perspektywy nie zauważałem tego )odsuwałem się od Kasi .Czesto bywało że zaniedbywałem w łóżku a że Kasia wstaje wcześnie rano to nie chciałem jej przeszkadzać przebywałem w innym pokoju oglądając telewizję i tak to się ciągnęło ,oczywiście były urlopy wspólne i inne rzeczy ale do rzeczy: Mieliśmy wspólnego znajomego ona zna go od szkoły mnie trochę później ma żone która się z nim rozwodzi i 7 letnia córkę .Przed rokiem zaczął nas odwiedzać co jakiś czas po zapraszaliśmy go do domu na imprezy .No i w marcu Kasia powiedziała mi ze ma kogoś kogo bardzo kocha i zżycia bez niego nie widzi , nie wiedziałem kto nawet się nie domyślałem .Oczywiscie zrobiła się chłodna buzi w policzek i tam takie. W zeszłym tygodniu trafiłem tel Kasi i zobaczyłem sms po tekście się domyśliłem kto. I to jest koniec mojego swiatu miałem totalna załamkę ległem dwa dni w wyrze wyłem i wszystko co czarne się przewalało w głowie analizowałem zeszły czas i dopiero zobaczyłem że sprytnie się ukrywali. Gdy się podniosłem bo dzieci to na pytanie jak sobie to wyobrazali to nie była wstanie nic powiedzieć nie myśleli. Powiedziałem ze odchodzę on albo ja przecież mamy tyle rzeczy wspólnych dom dzieci(nie wiedza) zwierzęta ,kredyt .Powiedziała że mnie kocha inaczej ale ja że jak sobie wyobraza ona tam z nim bo nie pójdzie do niego a ja tu sam z dziecmi obiadami zwierzatami sprzątaniem prasowaniem i ogarnieciem tego wszystkiego .Mówi że nasza miłość już taka nie będzie ale ja wybaczam i nigdy jej nie przestanę kochac tak jest mi bliska mimo tego co zrobiła bo chcę to wszystko utrzymać w garści ale się powoli rozsypuje ,nawet myślałem o czymś ale dziecir30; Pojechała do niego i zerwała widze po niej że tez cierpi nie wiem czy dla uspokojenia mnie ukrywa się i nie spotyka się z nim ,nie wiem. Rodziców swoich ma przeciwko sobie a ja tak cierpie a kocham jeszcze bardziej ona widzi moja zmianę ,chcę się zmienić na lepsze wieżę że potrafie ból mój jest przeogromny szkoda mi dzieci a nigdy w życiu nie pozwolę mu się zblizyc do moich dzieci wara mu od tego swojego nie potrafił wychowywać bo wiecznie nawalony całe szczęście że jak się dowiedziałem to nie było go kołomnie.Pisze to na goraco więc wybaczcie za błędy nie wiem jak zyc ,dla mnie swiat się skończył kocham ja nad zycie bez niej ja nie istnieję pare razy przewijało mi się żeby ze sobą skończyć .Zawsze zostaje nadzieja będę się jej trzymał do końca jak odpuszczę to już będzie koniec ze mna . Pozdrawiam was wszystkich

chcę zdradzić , jestem tutaj bo sie wachamDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansJestem 29 letnia kobietą. Mieszam obecnie sama bo mój facet wyjechał do pracy na nas zapracować, mamy razem 2-jke dzieci (2,4), nie jest to pierwszy raz jak wyjechał,wszystko zostaje na mojej głowie; czuję sie nie dowartościowana , nie kochana i nie szczesliwa to przez to siedzenie w domu(na wakacjach byłam 6 lat temu). przytyłam , zbrzydłam a od faceta słysze ze wyglad dla niego sie nie liczy(ale wiem ze nie wygladam najlepiej), mysle tez ze mam depresje..., obwiniam go ze gdyby nie on moje zycie wygladało by lepiej, (przed ciazy podrozowałam miałam kase, bawilam sie realizowałam marzenia a teraz jestem w wiezieniu) nie nawidze mojego zycia i coraz bardziej Go, krzycze czesciej na dzieci nie dbam juz jak kiedys o dom ..... Hmm zastanawiam sie czy dac sobie spokoj z tym zyciem i mimo grzechu znalesc sobie kogos innego, poznałam kogos, i niemoge o nim przestac myslec , jest cudzoziemcem i zapewni mi napewno godniejsze zycie niz ten....obecny....tylko zal dzieci dlatego sie zastanawiam.... pozdrawiam