Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Słowem wstępu powiem, że tekst który zaraz przeczytacie nie będzie redagowany poprawnie lub kreślony i poprawiany, chce opisać wam jak jest na prawdę i liczę na porady.
Zaczne od tego że jesteśmy ze sobą już bardzo długo - prawie 10 lat po ślubie + wcześniej 4 lata za rączkę.
Historia nasza będzie mocno rozwleczona w czasie więc prosze zapiąć pasy. Ja mam 32 lata, żona 31, córka 9.
Moja żona pochodzi z rozpadniętej rodziny, jej matka alkoholiczka przez jej ojca który jest człowiekiem nie do zniesienia - jak się okazało później.
Poznaliśmy się z mojej inicjatywy, pisaliśmy ze sobą, szukałem dziewczyny. Udało się, sex był, ale nie tyle ile potrzebowałem. Zaakceptowałem to że jej limit to raz lub max 2 razy na tydzień, nie było żadnych przesłanek ku temu że zastępuje mnie ktoś inny więc mi to odpowiadało. Uwierzcie, że da sie żyć w ten sposób i sex raz na tydzień to z perspektywy czasu moje aktualne marzenie. Chwile po rozpoczęciu naszej znajomości zaczołem pracować w delegacji, pracuje nadal ze względu na zarobki które musze wygenerować żeby utrzymać dom.
Nie jest to typowa praca w delegacji że mnie nie ma cały czas, wyjeżdżam czasem na 3 dni, czasem 4, czasem 5, a czasami przez pół roku pracuje na miejscu. Dogadywaliśmy się bardzo dobrze, zawsze mówiła, że wprowadziłem światło do jej życia, że teraz ono ma sens, wtedy jeszcze nie rozumiałem tego jak trudno jest żyć w takiej rodzinie, gdzie ojciec miał w dupie jej potrzeby, a matka zajmowała się winem prostym. Całe szczęście że miała sporo rodzeństwa, a ojciec (wampir emocjonalny) zarabiał na dom i jedzenie udając poszkodowanego i wiecznie niezadowolonego. Kolejne lata przeleciały nam dobrze, sex optymalnie raz na tydzień więc nic się nie zmieniło.
Zatrzymam się teraz w miejscu gdzie urodziła się córka, Ona zmęczona, ja zmęczony mniej bo troche w pracy troche w domu, ale wszystko idzie dobrze, moja żona dzielnie przetrwała bolesne karmienia i małą depresje z czego jestem bardzo dumny. Po urodzeniu razem czekaliśmy długo na nasz pierwszy sex i się doczekaliśmy, wróciło to na nasze normalne tory, życie toczy się dalej jeszcze kilka lat szczęśliwie.
Teraz przystane w miejscu w którym zaczeły się kłopoty.
Wiele rzeczy w tym okresie mogłem zrobić lepiej, ale musiał bym być tak doświadczony jak jestem teraz, jestem świadomy swoich błędów co mocno boli.
Nie moge określić odpowiedniego terminu kiedy to się zaczęło, może 3 lata temu, może 4 to był baaaardzo powolny upadek, proces a nie wydarzenie. Ja uważałem, że nie musze nic innego robić niż to co dotychczas skoro cały czas jest ze mną i jest szczesliwa, kwiaty pare razy w roku, prezenty na urodziny, dni kobiet, walentynki i okazje, czeste wyjscia do restauracji i wycieczki wspólnie organizowane (wycieczek i wakacji wspólnych mnóstwo). Musiałem się mylić, być za mało czuły lub po prostu się jej znudzić, bo pewnej nocy (około 4 lat temu) zauważyłem że podczas sexu odwraca wzrok i krzyzuje ręce na ciele zasłaniając się, mówiła że ją światło kłuje w oczy. Wtedy zaczeło się wszystko sypać, kolejny sex, ona znowu wycofana, kolejny sex pokazuje że bardzo jej to przeszkadza, ale czuje że robi to dla mnie, żebym ja byłzaspokojony.
Zapytałem o to, powiedziała że nie wie o czym mówię.
Do następnego etapu opowieści zaliczył bym moją chorą zazdrość.
Jak sie czułem podczas sexu kiedy żona się do tego zmuszała bez tłumaczenia mi powodów? Skoro wszystko jest dobrze to dlaczego jest tak? Brak rozmowy, a wszystkie problemy zaczeła zamiatać pod dywan, straciłem z nią jaki kolwiek kontakt. Nie uzyskałem od żony żadnych odpowiedzi i żadnych wyjaśnień więc poczułem że już mi nie ufa, jak przestała mi ufać stałem się bardzo zazdrosny. Byłem podejrzliwy przez cały czas od tego momentu, zadawałem nie potrzebne pytania odnośnie jej wyjść, bardzo głupie pytania tak że zawsze musiała się tłumaczyć. Przez to, że nie chciała ze mną rozmawiać o niczym uwierzyłem swoim obawą, że rozmawia teraz z innym mezczyzną. Uderzyłem ręką w drzwi i zapytałem czy kogoś ma. "stu kochanków" powiedziała, żart? nabija się znowu ze mnie, jestem już nikim, nawet moja żona nie potrafi zrozumieć, że cierpie bez niej, że boli mnie to jak sie oddaliliśmy, że nie potrafie już żyć normalnie.
Zaczeła się tresura. Teraz patrze z daleka i widzę, że byłem tresowany i to w bardzo inteligentny sposób. Moja żona od samego początku znajomości miała tendencje do grożenia mi brakiem sexu jeśli czegoś nie zrobie, albo jak na przykład pojde sie spotkac z kolegą (mimo, że robiłem to raz na rok), próbowałem jej tłumaczyć, że nie można sie tak szantażować, ale ona zawsze wiedziała że to jest jej mocna broń. Tresura wyglądała tak, że udawała ze mnie nie ma, dawała do zrozumienia że jestem nikim, nie ważne są moje uczucia, ale dawała nagrodę co jakiś czas. Najpierw sex co tydzień, potem co dwa, potem co miesiac, potem co dwa. Aktualnie nie ma już nic, a ja jestem rozbity, wytresowany. Myśle, że wszystko jest moją winą, nie wierze już w siebie, tyle razy byłem skrytykowany że już sobie sam nie ufam. Spotykam się z 100% odmową na wszystkie moje propozycje, 2 lata bez sexu, nigdy nie zdradziłem jej mimo to.
Wyobraźcie sobie teraz mężczyzne który ma 32 lata, żone, dziecko, pieniądze i nie uprawiał sexu przez 2 lata, jedynie masturbacja żeby przeżyć. Jestem sfrustrowanym zjebem, który nie potrafił uszcześliwić swojej żony na tyle żeby go szanowała. Prosiłem o terapie, ale nie chciała słuchać " wymyślanych przez mnie problemów"
Opowiedziałem już o nas więc teraz do sedna - zdrada. Jakiś czas temu ( półtora roku około) zaczeła się ładnie ubierać, zaczeła kupować bardzo dużo butów, torebek, sukienek, et cetera. Zawsze jej kupowałem i pozwalałem na wszystko, żeby mogła sobie zrównoważyć to jak miała ciężko w życiu i że nie dostała od rodziców nic. Co kilka dni widze ja w nowych paznokciach i nowym ubraniu, dba o siebie tak jak nigdy. Moja zazdrość wygasła spory czas temu. Postanowiłem być mimo wszstko nadal dobrym ojcem i mężem, akceptowałem wszystko z nadzieją, że kiedyś się poprawi, wierzyłem szczerze w to, że kiedyś podejdzie do mnie i powie "ciesze się że wytrzymałeś ze mną jak miałam trudny okres, teraz bedzie wszystko dobrze" Nigdy sie tak nie stało. Zaczołem znowu być podejrzliwy w momencie jak zauważałem w śmieciach torebki po prezentach a w jej garderobie bardzo drogie komplety bielizny bez żadnych paragonów. Po jakimś czasie wszystkie komplety drogich bielizn miały poobcinene metki z nazwą firmy żeby sie pewnie nie połapał. Nie mówiłem nic, byłem za mocno zniszczony żeby pytać o zdrade, nie miałem już siły walczyć, nadal wmawiałem sobie że kupuje to sobie sama bo taki ma kaprys. Mijały dni, ja patrzyłem jak ukrywa swój telefon, zakrywa ekran, ustawia hasła wszedzie gdzie sie da, roztrwania pieniadze nie wiadomo na co, poniża mnie, patrzyłem na jej cudowny uśmiech kierowany do innych ludzi. Kiedy widzialem jej uśmiech zakochiwałem się jeszcze bardziej i cierpiałem jeszcze bardziej, że do innych ludzi się uśmiecha,a do mnie nie.
Dotarliśmy do teraz, gdzie już pęka granica, gdzie już trudno mi sobie wmawiać, że ona mnie kocha i że mnie nie zdradza. Znalazłem w jej rzeczach pudełka po sexownej bieliźnie i zabawkę przeznaczoną do zabawy z partnerem (pejcz).
Nie powiedziałem jej o tym, że to widzialem, bo nie mam sił już i zbieram się żeby udowodnić zdrade, Czuje sie przy niej jak pchła i wiem że wszystko co powiem obróci tak że ja jestem zły, na pewno znajdzie wymówkę, a ja dostane kolejnego minusa.
Proszę mi jakoś doradzić, licze się też z krytyką mojej osoby, wszystko wskazuje na to że mnie zdradza, ja też tak czuje, ale nie moge nic zrobić, bo kocham ją szczerze i kocham naszą córkę. Nawet gdybym miał cierpieć całe swoje życie to zrobie to dla córki, żeby miała normalny dom z mamą i tatą.
Na koniec dodam, że brzydze się sobą za swoją podejrzliwość, brzydze się tym że przestałem jej ufać, czuje się okropnym śmieciem.
Moje uczucia są mieszane, przeplata się gniew, rozczarowanie i brak zaufania, za chwile w głowie mam mocną nadzieje że to sen, że źle to rozumiem a moje podejrzenia to tylko splot dziwnie ustawionych wydarzeń. Mimo wszystko nadal bez wachania oddał bym za nią swoje życie. Otwórzcie mi oczy i oceńcie tą sytuacje.
Witam starych i nowych forumowiczów po przerwie. Jako, że wody upłynęło już dużo, a za parę dni rozprawa postanowiłem odświeżyć sobie pamięć przeczytaniem forum.
Jeśli macie jakieś rady przed rozprawą to mile widziane
Witaj Obito.Jeżeli możesz napisz jak się teraz zachowuje,czy dalej ma kontakt z padliniarzem,czy ew.rokuje jakąkolwiek nadzieję i co się stało że słynnym pejczem????.Trzymaj się swoich postanowień.Pozdawiam.
No i po rozprawie, ten tego...
Sąd (a była nim kobieta) po przesłuchaniu świadków, powoda, pozwanej, po przeanalizowaniu materiałów dowodowych i wypowiedzi wszystkich uczestników rozprawy uznała wyłączną winę pozwanej, mam rozwód z orzekaniem o jej winie. Sędzina przyznała (pisząc odpowiedni papier) obydwu rodzicom opiekę nad dzieckiem w pieczy naprzemiennej. Nie świętuje, wyrok jeszcze nie jest prawomocny, ale skoro tutaj tyle z wami przeżyłem to chciałem bardzo napisać też zakończenie.
Co do sędziny, jestem pod mega wrażeniem jak ta stara kobiecina szybciutko przeanalizowała moje wszystkie dowody zdrady, rozszyfrowała mój pozew i jej odpowiedź na pozew, jestem pod wrażeniem jakie trudne były to przesłuchania, a nie takie na odwal. Muszę przyznać, że trafiłem na Temidę z szarfą na oczach, na sędzie bezstronnego który ocenił sytuację bardzo dobrze i ja jako poszkodowany czułem się spokojnie, wystarczyło mówić tylko prawdę. Nie mogę powiedzieć, że jak traficie w sądzie na kobietę to już po zawodach. Czuje sprawiedliwość, ale nie świętuje, bo wyrok nie jest prawomocny. Proszę bez gratulacji.
No to chyba dzisiaj awansowałem na forum, chyba już mogę pomagać innym swoją cenną radą jako młody rozwodnik.
Podejrzewam, że odczuwasz to tak jakby pękła taka bańka, balon który Cię otaczał przez ten cały czas od chwili ujawnienia zdrady i poczułeś ulgę.
Mimo wszystko gratulacje.
Obito pamiętaj że gach zazwyczaj tylko jeden cel ma. Jest tu kolega którego żona wysyła zdjęcia bez ubrań , ona liczy na związek, gach mieszkający z mamą na filmy i niezobowiązujący seks - ot taki paradoks losu .
Jeszcze trzeba wspomnieć że kobiety do 30 na rynku matrymonialnym cieszą się dużym wzięciem, ale te grubo po 30 i 40 z dziećmi już nie są rozchwytywane. podobnie jak mężatka to idealny obiekt do romansu , po rozwodzie już dużo traci. Wtedy zostaje niezobowiązujący seks bez wiązania z kimś .
Ocena czy kochanek to miłość jest pojęciem względnym jak widać po wielu wątkach tu . W większości przypadków mężczyzna nie wybaczy żonie takiego świństwa .
Tomek - zgadzam sie z Tobą w wielu kwestiach na forum ale w jednej sie nie zgodze.
Kobieta po 40 z dziecmi i po rozwodzie - kazda w kazdym wieku sobie poradzi i to świetnie. Wiemy dlaczego
Podsumowując całą drogę, trzeba wziąć pod uwagę, że zajęło mi to 17 miesięcy. Drobny mały krok i chwila przerwy, zbieranie siły w ukryciu. Później kolejny krok trochę większy i znowu szukanie cichego gniazda żeby wylizać rany, zregenerować układ nerwowy. Cały ten proces był takimi właśnie etapami, zrobienie czegoś konkretnego i odpoczynek.
Jeśli mam komuś dać radę to mogę dać tylko taką, żeby zrobił wszystko w swoim tempie, ale żeby uważał na zbyt długą stagnację i zbyt dużo wygodnego odpoczynku. Idealnie było by złapać się za ryj i pierwsze co napisać pozew. Po napisaniu pozwu nie ma już chowania się po kryjówkach, bunkrowania się w szafie. Jak napiszemy pozew to wtedy w działanie zaangażowani są też inni ludzie, więc nie mamy już takiej swobodny jak w sytuacji kiedy chcemy zrobić "coś" bez pozwu. W moim przypadku można było zrobić to dużo szybciej, ale wynik mógł by też być inny. Szybciej - lepiej - mam na myśli to, że dużo łatwiej dla zwykłego człowieka jest stanąć przed sądem i mówić w momencie kiedy to wszystko jest bolesne i porozdrapywane. Z kolei na spokojnie - też dobrze - bo idziesz do sądu ze spokojem na twarzy, mówisz tylko fakty, sprawiasz wrażenie opanowanego i dochodzi możliwość grania, czego się nie da będąc w emocjach. Sam nie wiem jak lepiej, grunt że mi się udało, wygrać to na "spokojnie".
Oczywiscie nie zakończyłem małżeństwa z uwagi na kochanka, paradoksalnie to nadal nie mam dowodu "oczywistego", ale uwierzcie mi na słowo, że nagranie sexu kochanków kamerą z ukrycia nie zawsze jest konieczne. Na prawdę wystarczy kilka, ale mniejszych dowodów układających się w jedną kupę tak jak w moim przypadku. Sprawa która na pierwszy rzut oka bedzie ciągnąć się kolejny rok została zamknięta i dosłownie zmasakrowana przez sędzie na sali rozpraw. Normalny rozpierdol.
Jeśli macie problemy ze swoimi partnerami, jeśli są milczący i o was po prostu przestali dbać to na prawdę pozew zweryfikuje wszystko i pozwoli nie marnować więcej i tak już dużo straconego czasu.
Ciężko mi w to uwierzyć, że jestem już wolny. 5 stron zapisanych nie poszło na marne Teraz pora odblokować nowe skille, nowe moce, bo już żadnej kuli u nogi nie czuję. Można skakać wyżej, dźwigać więcej i biegać szybciej
Pozdrawiam i podziękowania dla wszystkich, szczególnie tych mocno udzielających się od czerwca 2023 roku.
Edit. Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, gdyby nie to forum nie wiem czy w ogóle bym się rozwiódł, raczej zaakceptował bym swój los, może odważył się na romans, ale pewnie udawał bym dalej normalnego męża co było by moim końcem .
Jeszcze raz gratulacje.
Niezależnie od płci to według mnie jedyne słuszne rozwiązanie. Jedna pani tu żałuje swojego błędu- oczywiście zdrada. Niestety to największy błąd jaki można zrobić w związku. Ona chce naprawić , jej mąż raz chce odejść,potem zostać. Ona zafundowała mu huśtawki nastroju i sobie koszmar w związku.
Też uważam że pozew wszystko weryfikuje. Oczywiście kochanek nie jest przyczyną rozwodu. Chciała to dała z ciągnęła relacje. Ja podziękowałem kochankowi - według mnie to słuszne podejście . Dobry alkohol za uwolnienie od kuli u nogi.
A jakie to ma znaczenie w tej konkretnej sytuacji i historii?
Przecież Obito nie zakończył swojego małżeństwa z uwagi na kochanka tylko na żonę;
Wiesz co razi mnie coraz bardziej takie zasadnicze wybielanie pasożytów seksualno-społecznych. W końcu oni bardzo często wciągają naiwne ofiary w romans w celu zaspokojenia niemoralnych aspołecznych a często nawet przestępczych skłonności za pomocą oszustwa i manipulacji. Prawo karne jest bardzo pobłażliwe w tych sprawach mimo że oszustwa i szkody materialne i społeczne są często większe niż w przypadku przestępczości gospodarczej czy skarbowej.
System jest pobłażliwy nie dlatego żeby dowodzenie tych przestępstw było trudniejsze niż innych, ale z powodów ideologicznych. Otóż można zauważyć ze system ma skłonność do pobłażania a często nawet wspierania zjawisk oraz działań prowadzących do zepsucia relacji i struktur społecznych.
Nie ma tutaj żadnego wybielania. Po prostu nie mamy wpływu na wszystkich ludzi, świata nie naprawisz, każdego nie złapiesz, nie uratujesz, niech każdy z nas zajmie się sobą, swoimi zasadami i po prostu nie robi nikomu krzywdy. Jeśli ona wpuściła kogoś takiego w swoje życie to była jej decyzja, czy została oszukana i zmanipulowana? Nie wiem, ale decydując się na relacje z nim na pewno oszukała i zmanipulowała mnie.
Po prostu nie mamy wpływu na wszystkich ludzi, świata nie naprawisz
Taki fajny formacik, bardzo popularny, ale zabijający logiczne myślenie jak większość narzuconych formatów.A kto powiedział że ja zamierzam naprawiać/uzdrawiać cały świat? Od ratowania świata są pseudoekolodzy od uzdrawiania jest Pfizer
a od naprawiania wymiar sprawiedliwości.
Ja tylko pragnę zwrócić uwagę na fakt, że facet który bez Twojej wiedzy i zgody, kiedy ty jesteś w pracy, zostawia swoją spermę na Twoim prześcieradle w Twoim łóżku i w Twoim domu który wybudowałeś dla swoich dzieci jest większym przestępcą niż Twoja upośledzona żona i na pewno nie zasługuje na flaszkę Whisky którą się tu na tym forum popisuje co trzeci rogacz. Lepiej uźyj tej Whisky do zdezynfekowania prześcieradła
Jak zapatrujesz się ze swoją ex na wspólne rodzicielstwo ? Czy wyszła już z romansowego otępienia ?
P.S Tak czy inaczej gratuluję podjęcia decyzji !!!Życie w takim związku musiało być koszmarem.Trzeba znać swoją wartość...Twoja historią jest przykładem dla przyszłych czytelników, że trzeba mimo wszystko działać szybko i zdecydowanie...Choć wiadomo ,że każdy musi upaść na samo dno,żeby się obudzić.Nie każdy jest w stanie zaryzykować wcześniej.
Jak zapatrujesz się ze swoją ex na wspólne rodzicielstwo ?
Wspólne rodzicielstwo jest możliwe tylko w zdrowej kochającej się rodzinie.
W związku do którego wkradło się kłamstwo oszustwo i zdrada jest to wykluczone. To tak samo jakbyś się zastanawiał czy może dobrze prosperować firma w której wszyscy wspólnicy się na wzajem oszukują i okradają.
Nie patrzę na formaciki i schematy. Formacikiem i schematem było na przykład też to, że sądy są ginocenteyczne i na 100% zostanę zgładzony jako facet. - czyż nie tak wszyscy mówili? Jednak ten formacik w moim przypadku nie okazał się powtarzalny. Masz racje - do związku wkradło się kłamstwo i zdrada dlatego związku tego już NIE MA, a rodzicielstwo nie jest już prowadzone z poziomu związku tylko z poziomu ojca i matki, nie za bardzo rozumiem co chciałeś mi przekazac. Trochę to brzmi jak "dzień dobry - wszyscy umrzemy".
Początki były takie, że obwinialem tylko kochanka, a nie moją "cudowną żonę" - ale to było totalnie bez sensu, nic nie wnoszące. Pobić go? Mogłem. Ale wtedy ja bym miał problemy. Tak, facet zostawiał spermę na moim prześcieradle, bo moja żona na to pozwoliła. Mimo wszystko uznałem za rozsądne pozwać ją do sądu, a nie jego. Chyba nikt nie pozywa do sądu kochanka żony tylko żonę. Uważasz że powinienem się skupiać na nim i zatruć swoje życie do reszty? Gdyby nie on zostawił spermę na moim łóżku, to żonka znalazła by innego który by to zrobił. Problemem w tym związku była ona, a nie rasa męska. Myślę że z tym przekazaniem whisky zdradzaczowi chodzi forumowiczą o to, zeby powiedzieć temu człowiekowi "gratulacje, rozbiłeś rodzinę, bądź dumny i pamiętaj to do końca życia"
Jeśli chodzi o pytanie hagiego o wspólne rodzicielstwo to w sądzie byliśmy 100% zgodni, mnie uznała za dobrego ojca, a ja ją za dobrą matkę. Nigdy nie walczyłem o to żeby dziecko było więcej ze mną, mniej z nią, ona też nigdy nie próbowała mi ograniczać dostępu do córki. Mamy opiekę naprzemienna co tydzień.
Edit. Cholera, jeszcze coś chciałem powiedzieć. Jeśli jesteś zdradzany, oszukiwany to dbaj o siebie najbardziej jak umiesz, najbardziej jak na to Cię stać. Profesjonalny trening, dodatkowy sport, odzywaj się do ludzi na siłowni, basenie, na zewnątrz, zamiana produktów w diecie na te bardziej zdrowe, liczenie kalorii i utrzymywanie dobrej atrakcyjnej masy ciała, pasujące ubrania, fryzjer, czytanie, odcinanie się od bezsensownych zabijaczy czasu, trenowanie poprawnej mowy, jest tak wiele drobnych rzeczy które można sobie zasponsorować małym kosztem, że głowa mała. Przysięgam wam, że jeśli poświęcicie na siebie czas i pieniądze to zaczniecie lepiej postrzegać siebie i jak już staniecie przed sądem to chętnie i uznacie, że to co mówicie jest ciekawe, wartościowe i prawdziwe, a to jak się zachowujecie jest poprawne. Człowiek który jest w gównie, powinien dbać o siebie i ciągle wspinać zamiast tam pozostawać. Sukces nie jedno ma imię, sukces można odnosić każdego dnia - swój mały/wielki sukces. Nie czekajcie bezczynnie nigdy.
Jeśli chodzi o pytanie hagiego o wspólne rodzicielstwo to w sądzie byliśmy 100% zgodni, mnie uznała za dobrego ojca, a ja ją za dobrą matkę.
Nawet sobie nie zdajesz sprawy jak bardzo Ci się przydadzą w przyszłości te wytworzone w sądzie i zapisane w aktach dowody. Jesteś szczęściarzem.
Cytat
Nigdy nie walczyłem o to żeby dziecko było więcej ze mną, mniej z nią, ona też nigdy nie próbowała mi ograniczać dostępu do córki. Mamy opiekę naprzemienna co tydzień.
Ale w praktyce z kimś będzie dziecko musiało dłużej przebywać i spowoduje to sprzeczność interesów, która niechybnie doprowadzi do konfliktów.
Cytat
Formacikiem i schematem było na przykład też to, że sądy są ginocenteyczne i
Format a stereotyp do dwie różne rzeczy. Stereotyp wyżej cytowany ma oparcie w statystyce chociaż sam w sobie jest nieprawdziwy. System nie wspiera interesów rozwodzących się kobiet dlatego że są kobietami tylko dlatego że akurat to w danym momencie skuteczniej zwiększa rozkład struktur społecznych.
Takie matki łatwiej potem spacyfikować. Na przykład gdyby okazało się że ich dzieci można szybko i z wielkim zyskiem sprzedać. choćby do krajów gdzie uprzedmiotowianie istot nie posiadających obywatelstwa nie jest przestępstwem, albo do krajów gdzie legalna jest adopcja przez gejów.
No nic, nie mam jak się odnieść do tego, bo nigdy takie problemy nie wprawiały mnie w bezsenność. Już nie bądźmy takimi pesymistami, nastawiam się na dobrze i będzie dobrze. Weźmy się do roboty. Strach nas za bardzo paraliżuje
nigdy takie problemy nie wprawiały mnie w bezsenność
Twoja córka warta jest teraz na czarnym rynku UE ok 50tys euro i zapewniam Cię że są ludzie którzy wiedzą o jej istnieniu i gotowi są dzięki niej takie pieniądze zarobić. Dlaczego jeszcze tego nie zrobili? Na razie wystarcza im jak sprzedają 1 dziecko na miesiąc z każdego powiatu.
Ale ta dziedzina gospodarki będzie się rozwijać w najbliższych czasach.
Masz racje na pewno, każdy ma tego świadomość. Ale jeśli będziemy się bać wszystkiego to nic w życiu nie zrobimy. Nie można opierać swojego życia na strachu, tak jak w polityce chcą żebyśmy się wiecznie bali i byli podatni na sugestie.
Strach jest potrzebny, bo inaczej ludzie ginęli by na pasach, ale nie mam zamiaru bać się wszystkich potencjalnych zagrożeń których jest cała masa. Nie mówię o beztroskim życiu, a o równowadze pomiędzy zdrowym strachem, a zdrową odwagą. Jeśli ktoś chce rozmawiać o przestępczości, strachu i zagrożeniach to załóżmy specjalny temat, nie tutaj
każdy ma tego świadomość. Ale jeśli będziemy się bać wszystkiego to nic w życiu nie zrobimy.
Prawie nikt nie ma tego świadomosci.
Nie chodzi o pielęgnowanie lęków i strachów tylko o rozpoznanie realnego zagrożenia które jest bagatelizowane między innymi przy pomocy szkodliwych formatów i stereotypów egzystujących w środowisku tego jak i innych forów.
Między innymi format od którego zaczęła się nasza dyskusja, przyjmujący bezkarność dla wszelkiego rodzaju drapieżników i pasożytów seksualnych patologizujących rodziny moralnie i dewastujący ich materialne podstawy.
Otóż można zauważyć ze system ma skłonność do pobłażania a często nawet wspierania zjawisk oraz działań prowadzących do zepsucia relacji i struktur społecznych.
raz że im wyraźnie nie zależy na ludziach wcale i w ogóle, dwa zdrowy człowiek z wiedzą, silny psychicznie i poukładanym światem jest kiepskim obywatelem bo ani lekarz nie zarobi, ani armia terapeutów psychologów adwokatów farmaceutów... ba jak ma środki to jest potencjalnie groźny, niezależny, państwo takich ludzi nie lubi. najlepiej żeby był chory, w kredycie to siedzi spokojnie. w tv który program wrzucisz, jak leci rozrywka cały czas jakąś patologię promują. w reszcie mediów też, ostatnio widziałem jak jakieś barany zrzucały stary telewizor z wysokości i mieli z tego niebywałą radochę. dzieci to oglądają, no wyrośnie pokolenie małych dorosłych debili. ale system takich lubi będą posłuszni i głupi, wszystkie wymagane cechy dobrego niewolnika.
Jeśli macie jakieś rady przed rozprawą to mile widziane
Sąd (a była nim kobieta) po przesłuchaniu świadków, powoda, pozwanej, po przeanalizowaniu materiałów dowodowych i wypowiedzi wszystkich uczestników rozprawy uznała wyłączną winę pozwanej, mam rozwód z orzekaniem o jej winie. Sędzina przyznała (pisząc odpowiedni papier) obydwu rodzicom opiekę nad dzieckiem w pieczy naprzemiennej. Nie świętuje, wyrok jeszcze nie jest prawomocny, ale skoro tutaj tyle z wami przeżyłem to chciałem bardzo napisać też zakończenie.
Co do sędziny, jestem pod mega wrażeniem jak ta stara kobiecina szybciutko przeanalizowała moje wszystkie dowody zdrady, rozszyfrowała mój pozew i jej odpowiedź na pozew, jestem pod wrażeniem jakie trudne były to przesłuchania, a nie takie na odwal. Muszę przyznać, że trafiłem na Temidę z szarfą na oczach, na sędzie bezstronnego który ocenił sytuację bardzo dobrze i ja jako poszkodowany czułem się spokojnie, wystarczyło mówić tylko prawdę. Nie mogę powiedzieć, że jak traficie w sądzie na kobietę to już po zawodach. Czuje sprawiedliwość, ale nie świętuje, bo wyrok nie jest prawomocny. Proszę bez gratulacji.
No to chyba dzisiaj awansowałem na forum, chyba już mogę pomagać innym swoją cenną radą jako młody rozwodnik.
Chociaż każdy rozwód niezależnie od powodów jest porażką.
Mimo wszystko gratulacje.
Jeszcze trzeba wspomnieć że kobiety do 30 na rynku matrymonialnym cieszą się dużym wzięciem, ale te grubo po 30 i 40 z dziećmi już nie są rozchwytywane. podobnie jak mężatka to idealny obiekt do romansu , po rozwodzie już dużo traci. Wtedy zostaje niezobowiązujący seks bez wiązania z kimś .
Ocena czy kochanek to miłość jest pojęciem względnym jak widać po wielu wątkach tu . W większości przypadków mężczyzna nie wybaczy żonie takiego świństwa .
Cytat
A jakie to ma znaczenie w tej konkretnej sytuacji i historii?
Przecież Obito nie zakończył swojego małżeństwa z uwagi na kochanka tylko na żonę;
Kobieta po 40 z dziecmi i po rozwodzie - kazda w kazdym wieku sobie poradzi i to świetnie. Wiemy dlaczego
Jeśli mam komuś dać radę to mogę dać tylko taką, żeby zrobił wszystko w swoim tempie, ale żeby uważał na zbyt długą stagnację i zbyt dużo wygodnego odpoczynku. Idealnie było by złapać się za ryj i pierwsze co napisać pozew. Po napisaniu pozwu nie ma już chowania się po kryjówkach, bunkrowania się w szafie. Jak napiszemy pozew to wtedy w działanie zaangażowani są też inni ludzie, więc nie mamy już takiej swobodny jak w sytuacji kiedy chcemy zrobić "coś" bez pozwu. W moim przypadku można było zrobić to dużo szybciej, ale wynik mógł by też być inny. Szybciej - lepiej - mam na myśli to, że dużo łatwiej dla zwykłego człowieka jest stanąć przed sądem i mówić w momencie kiedy to wszystko jest bolesne i porozdrapywane. Z kolei na spokojnie - też dobrze - bo idziesz do sądu ze spokojem na twarzy, mówisz tylko fakty, sprawiasz wrażenie opanowanego i dochodzi możliwość grania, czego się nie da będąc w emocjach. Sam nie wiem jak lepiej, grunt że mi się udało, wygrać to na "spokojnie".
Oczywiscie nie zakończyłem małżeństwa z uwagi na kochanka, paradoksalnie to nadal nie mam dowodu "oczywistego", ale uwierzcie mi na słowo, że nagranie sexu kochanków kamerą z ukrycia nie zawsze jest konieczne. Na prawdę wystarczy kilka, ale mniejszych dowodów układających się w jedną kupę tak jak w moim przypadku. Sprawa która na pierwszy rzut oka bedzie ciągnąć się kolejny rok została zamknięta i dosłownie zmasakrowana przez sędzie na sali rozpraw. Normalny rozpierdol.
Jeśli macie problemy ze swoimi partnerami, jeśli są milczący i o was po prostu przestali dbać to na prawdę pozew zweryfikuje wszystko i pozwoli nie marnować więcej i tak już dużo straconego czasu.
Ciężko mi w to uwierzyć, że jestem już wolny. 5 stron zapisanych nie poszło na marne Teraz pora odblokować nowe skille, nowe moce, bo już żadnej kuli u nogi nie czuję. Można skakać wyżej, dźwigać więcej i biegać szybciej
Pozdrawiam i podziękowania dla wszystkich, szczególnie tych mocno udzielających się od czerwca 2023 roku.
Edit. Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, gdyby nie to forum nie wiem czy w ogóle bym się rozwiódł, raczej zaakceptował bym swój los, może odważył się na romans, ale pewnie udawał bym dalej normalnego męża co było by moim końcem .
Niezależnie od płci to według mnie jedyne słuszne rozwiązanie. Jedna pani tu żałuje swojego błędu- oczywiście zdrada. Niestety to największy błąd jaki można zrobić w związku. Ona chce naprawić , jej mąż raz chce odejść,potem zostać. Ona zafundowała mu huśtawki nastroju i sobie koszmar w związku.
Też uważam że pozew wszystko weryfikuje. Oczywiście kochanek nie jest przyczyną rozwodu. Chciała to dała z ciągnęła relacje. Ja podziękowałem kochankowi - według mnie to słuszne podejście . Dobry alkohol za uwolnienie od kuli u nogi.
Cytat
Przecież Obito nie zakończył swojego małżeństwa z uwagi na kochanka tylko na żonę;
Wiesz co razi mnie coraz bardziej takie zasadnicze wybielanie pasożytów seksualno-społecznych. W końcu oni bardzo często wciągają naiwne ofiary w romans w celu zaspokojenia niemoralnych aspołecznych a często nawet przestępczych skłonności za pomocą oszustwa i manipulacji. Prawo karne jest bardzo pobłażliwe w tych sprawach mimo że oszustwa i szkody materialne i społeczne są często większe niż w przypadku przestępczości gospodarczej czy skarbowej.
System jest pobłażliwy nie dlatego żeby dowodzenie tych przestępstw było trudniejsze niż innych, ale z powodów ideologicznych. Otóż można zauważyć ze system ma skłonność do pobłażania a często nawet wspierania zjawisk oraz działań prowadzących do zepsucia relacji i struktur społecznych.
Cytat
Taki fajny formacik, bardzo popularny, ale zabijający logiczne myślenie jak większość narzuconych formatów.A kto powiedział że ja zamierzam naprawiać/uzdrawiać cały świat? Od ratowania świata są pseudoekolodzy od uzdrawiania jest Pfizer
a od naprawiania wymiar sprawiedliwości.
Ja tylko pragnę zwrócić uwagę na fakt, że facet który bez Twojej wiedzy i zgody, kiedy ty jesteś w pracy, zostawia swoją spermę na Twoim prześcieradle w Twoim łóżku i w Twoim domu który wybudowałeś dla swoich dzieci jest większym przestępcą niż Twoja upośledzona żona i na pewno nie zasługuje na flaszkę Whisky którą się tu na tym forum popisuje co trzeci rogacz. Lepiej uźyj tej Whisky do zdezynfekowania prześcieradła
P.S Tak czy inaczej gratuluję podjęcia decyzji !!!Życie w takim związku musiało być koszmarem.Trzeba znać swoją wartość...Twoja historią jest przykładem dla przyszłych czytelników, że trzeba mimo wszystko działać szybko i zdecydowanie...Choć wiadomo ,że każdy musi upaść na samo dno,żeby się obudzić.Nie każdy jest w stanie zaryzykować wcześniej.
Cytat
Wspólne rodzicielstwo jest możliwe tylko w zdrowej kochającej się rodzinie.
W związku do którego wkradło się kłamstwo oszustwo i zdrada jest to wykluczone. To tak samo jakbyś się zastanawiał czy może dobrze prosperować firma w której wszyscy wspólnicy się na wzajem oszukują i okradają.
Początki były takie, że obwinialem tylko kochanka, a nie moją "cudowną żonę" - ale to było totalnie bez sensu, nic nie wnoszące. Pobić go? Mogłem. Ale wtedy ja bym miał problemy. Tak, facet zostawiał spermę na moim prześcieradle, bo moja żona na to pozwoliła. Mimo wszystko uznałem za rozsądne pozwać ją do sądu, a nie jego. Chyba nikt nie pozywa do sądu kochanka żony tylko żonę. Uważasz że powinienem się skupiać na nim i zatruć swoje życie do reszty? Gdyby nie on zostawił spermę na moim łóżku, to żonka znalazła by innego który by to zrobił. Problemem w tym związku była ona, a nie rasa męska. Myślę że z tym przekazaniem whisky zdradzaczowi chodzi forumowiczą o to, zeby powiedzieć temu człowiekowi "gratulacje, rozbiłeś rodzinę, bądź dumny i pamiętaj to do końca życia"
Jeśli chodzi o pytanie hagiego o wspólne rodzicielstwo to w sądzie byliśmy 100% zgodni, mnie uznała za dobrego ojca, a ja ją za dobrą matkę. Nigdy nie walczyłem o to żeby dziecko było więcej ze mną, mniej z nią, ona też nigdy nie próbowała mi ograniczać dostępu do córki. Mamy opiekę naprzemienna co tydzień.
Edit. Cholera, jeszcze coś chciałem powiedzieć. Jeśli jesteś zdradzany, oszukiwany to dbaj o siebie najbardziej jak umiesz, najbardziej jak na to Cię stać. Profesjonalny trening, dodatkowy sport, odzywaj się do ludzi na siłowni, basenie, na zewnątrz, zamiana produktów w diecie na te bardziej zdrowe, liczenie kalorii i utrzymywanie dobrej atrakcyjnej masy ciała, pasujące ubrania, fryzjer, czytanie, odcinanie się od bezsensownych zabijaczy czasu, trenowanie poprawnej mowy, jest tak wiele drobnych rzeczy które można sobie zasponsorować małym kosztem, że głowa mała. Przysięgam wam, że jeśli poświęcicie na siebie czas i pieniądze to zaczniecie lepiej postrzegać siebie i jak już staniecie przed sądem to chętnie i uznacie, że to co mówicie jest ciekawe, wartościowe i prawdziwe, a to jak się zachowujecie jest poprawne. Człowiek który jest w gównie, powinien dbać o siebie i ciągle wspinać zamiast tam pozostawać. Sukces nie jedno ma imię, sukces można odnosić każdego dnia - swój mały/wielki sukces. Nie czekajcie bezczynnie nigdy.
Cytat
Nawet sobie nie zdajesz sprawy jak bardzo Ci się przydadzą w przyszłości te wytworzone w sądzie i zapisane w aktach dowody. Jesteś szczęściarzem.
Cytat
Ale w praktyce z kimś będzie dziecko musiało dłużej przebywać i spowoduje to sprzeczność interesów, która niechybnie doprowadzi do konfliktów.
Cytat
Format a stereotyp do dwie różne rzeczy. Stereotyp wyżej cytowany ma oparcie w statystyce chociaż sam w sobie jest nieprawdziwy. System nie wspiera interesów rozwodzących się kobiet dlatego że są kobietami tylko dlatego że akurat to w danym momencie skuteczniej zwiększa rozkład struktur społecznych.
Takie matki łatwiej potem spacyfikować. Na przykład gdyby okazało się że ich dzieci można szybko i z wielkim zyskiem sprzedać. choćby do krajów gdzie uprzedmiotowianie istot nie posiadających obywatelstwa nie jest przestępstwem, albo do krajów gdzie legalna jest adopcja przez gejów.
Cytat
Twoja córka warta jest teraz na czarnym rynku UE ok 50tys euro i zapewniam Cię że są ludzie którzy wiedzą o jej istnieniu i gotowi są dzięki niej takie pieniądze zarobić. Dlaczego jeszcze tego nie zrobili? Na razie wystarcza im jak sprzedają 1 dziecko na miesiąc z każdego powiatu.
Ale ta dziedzina gospodarki będzie się rozwijać w najbliższych czasach.
Strach jest potrzebny, bo inaczej ludzie ginęli by na pasach, ale nie mam zamiaru bać się wszystkich potencjalnych zagrożeń których jest cała masa. Nie mówię o beztroskim życiu, a o równowadze pomiędzy zdrowym strachem, a zdrową odwagą. Jeśli ktoś chce rozmawiać o przestępczości, strachu i zagrożeniach to załóżmy specjalny temat, nie tutaj
Cytat
Prawie nikt nie ma tego świadomosci.
Nie chodzi o pielęgnowanie lęków i strachów tylko o rozpoznanie realnego zagrożenia które jest bagatelizowane między innymi przy pomocy szkodliwych formatów i stereotypów egzystujących w środowisku tego jak i innych forów.
Między innymi format od którego zaczęła się nasza dyskusja, przyjmujący bezkarność dla wszelkiego rodzaju drapieżników i pasożytów seksualnych patologizujących rodziny moralnie i dewastujący ich materialne podstawy.
Cytat
raz że im wyraźnie nie zależy na ludziach wcale i w ogóle, dwa zdrowy człowiek z wiedzą, silny psychicznie i poukładanym światem jest kiepskim obywatelem bo ani lekarz nie zarobi, ani armia terapeutów psychologów adwokatów farmaceutów... ba jak ma środki to jest potencjalnie groźny, niezależny, państwo takich ludzi nie lubi. najlepiej żeby był chory, w kredycie to siedzi spokojnie. w tv który program wrzucisz, jak leci rozrywka cały czas jakąś patologię promują. w reszcie mediów też, ostatnio widziałem jak jakieś barany zrzucały stary telewizor z wysokości i mieli z tego niebywałą radochę. dzieci to oglądają, no wyrośnie pokolenie małych dorosłych debili. ale system takich lubi będą posłuszni i głupi, wszystkie wymagane cechy dobrego niewolnika.