Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
poczciwy
08.09.2024 09:18:34
Korzystacie z przeglądarki komputera czy w telefonie?
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Mamy ponad 20-letni staż małżeński i dwójkę synów. Jeszcze w zeszłym roku uznałbym możliwość zdradzenia przez żonę za wyjątkowo zabawny żart. Nigdy nie byłem o nią zazdrosny, mam wrażenie też, że dała mi ku temu powodów, ale też może byłem ślepy. Wszystko zaczęło się w maju 2022 roku. Nigdy nie korzystałem z lokalizatora, ale kiedy na jednym z moich wyjazdów kolega zapytał czy ufam mojej żonie, postanowiłem z niego skorzystać. Pech chciał, że akurat jej pozycja wskazywała inne miejsce, niż dom w którym powinna się znajdować. Ot przypadek - pomyślałem, ale cień wątpliwości pozostał. Ot tamtej chwili lokalizator stał się dla mnie swoistą obsesją. Pokazał mi też prawdę i nieznane oblicze mojej żony. Widziałem na nim tajemnicze spacery po parkach, skwerach w pobliżu jej pracy, wcześniejsze wyjścia z pracy, lub wyjścia w trakcie pracy. Kiedy zauważyłem marcu tego roku, dłuższe przesiadywanie w samochodzie na jakimś parkingu w pobliżu centrum handlowego i innym ustronnym zaułku przelała się czara goryczy. Któregoś ranka zapytałem wprost czy mnie zdradza. Początkowo odpowiedziała, że nie. Kiedy powiedziałem jej o lokalizatorze, powiedziała że mnie nie zdradza, ale z kimś się spotykała. Twierdzi, że nie było zdrady fizycznej, a jedynie emocjonalna. Bardzo chcę jej w to wierzyć, ale jak Państwo wiecie, to jeden pies. Do rzeczy. Nie powiedziała mi do dzisiaj, z kim się spotykała, chroni tożsamość tego człowieka i szczegóły znajomości. Być może popełniłem błąd na samym początku, bowiem zadeklarowałem w chwili słabości, że dała mi szczęśliwe 20 lat i cudownych synów, więc jestem gotowy jej przebaczyć. Tym bardziej, że nigdy się nie kłóciliśmy, nie było miedzy nami konfliktów, a życie nasze było relatywnie spokojne i pozbawione większych problemów. ( to oczywiście mój punkt widzenia) Jak tłumaczyła, z jej strony wyglądało to tak, że miała wątpliwości czy ją kocham, że rzekomo traktowałem ją bardziej jako kumpla, niż żonę, że nie miała we mnie należytego wsparcia. Tu pojawia się też wątek jej wymarzonego domu, do którego wprowadziliśmy się 3 lata temu. Nie byłem entuzjastą tego pomysłu, ale dla niej przeprowadziłem się z mojego ukochanego miasta na wieś. Tak, tak, te pieprzone domy na wsi rozwalają życie wielu. W rezultacie tej rozmowy, obiecała mi się więcej nie spotykać się tym kimś, ale muszę uszanować , że nie zdradzi mi więcej szczegółów. Ja obiecałem poprawę i liczyłem na to, że rozejdzie się wszystko po kościach. Tak jednak nie jest. Czuję się jak kretyn, ale dobro domu, dzieci i rodziny jest dla mnie najważniejsze. Mam jednak wrażenie, że żonie nie jest przykro z tej sytuacji, chociaż jak mówiła zdaje sobie sprawę z tego, że mnie zraniła. Nigdy mnie nie przeprosiła i nie wydaje mi się, że nie żałuje tego w co się zaangażowała. Twierdzi, że zakończyła już tę znajomość, ale mi się wydaje, że raczej ją ograniczyła. Co więcej, ja przez ostatni czas więdnę, a ona rozkwita. Żona wydaje się w tym wszystkim beztroska, korzystająca z życia i zdająca się niezbyt przejmować tym co zaszło. Tak wiem, że prawdopodobnie jestem patentowanym kretynem, ale też godność nie pozwala mi na okazywanie słabości. To chyba patologia uczuć i rodzaj mechanizmu obronnego. Pewnie jak wszyscy, chciałem się podzielić swoją traumą, z nadzieją, że zadziała to w jakiś sposób terapeutycznie.
Witaj Kurd,
Przykro mi, że musiałeś zarejestrować się na portalu o takim charakterze, ale nie ma tego złego... do rzeczy;
Popełniłeś wiele klasycznych błędów od samego początku, ale nie martw się, nie byłeś wyjątkiem;
Najsmutniejsza w tym wszystkim jest postawa żony, która przeszła do tego co się wydarzyło do porządku dziennego; ona po prostu jest Ciebie pewna; zapewne jest dominująca w tym związku i dlatego sprawia wrażenie jakby jej mniej zależało niż Tobie;
Cierpisz i niestety cierpieć będziesz bo zamiecenie tak poważnej sprawy pod dywan musi w końcu znaleźć ujście; gówna niby nie ma, ale coraz większy smród nie pozwala Ci normalnie funkcjonować;
Dziś już trochę za późno na pokazywanie pazurków bo wyjdzie do dość sztucznie i mało autentycznie; zwłaszcza, że żona bardzo dobrze Cię zna
Podstawą próby wybaczenia jest całkowita transparentność osoby, która czynu się dopuściła; chronienie kochanka w sposób jednoznaczny wskazuje jakie ona ma priorytety i Ty nim niestety nie jesteś;
Czy można to jeszcze odwrócić? pewnie tak; pytanie jakim kosztem i czy Ty wtedy jeszcze będziesz chciał będąc w zupełnie innym miejscu świadomości siebie, jej i dynamiki relacji damsko męskich;
Zajmij w tym momencie się sobą i dziećmi, odłóż żonę na półkę i daj jej się trochę zakurzyć; mówiąc wprost fizycznie zostań w domu, ale emocjonalnie olej ją i zobaczysz co się stanie; to jedyny możliwy sposób na etapie, w którym się znalazłeś, że można jeszcze to wskrzesić i odzyskać szacunek w oczach żony, która ewidentnie go straciła
Co ostatnimi czasy robisz dla siebie? Jakieś sporty? spotkania ze znajomymi?Wyjazdy ze znajomymi albo dziećmi?
P.S, miłość bezwarunkowa bez więzów krwi nie istnieje; niektórzy twierdzą, że w ogóle nie istnieje a rządzą nami w początkowej fazie hormony, następnie :
*lęk przed nieznanym, przywiązanie, przyzwyczajenie, obowiązek, odpowiedzialność za rodzinę, współuzależnienie itd *niepotrzebne skreślić
"Jeśli przepraszałaś mnie tylko dlatego, że uważasz, że sprawiłaś mi swoją zdradą ból, to ja tak nie chcę. Bo to znaczy, że robisz to tylko DLA MNIE, a nie również DLA SIEBIE. W takiej sytuacji nie mam żadnej pewności, że twoja zdrada się nie powtórzy..."
Jak przedmóca popeniles klasyczne będy osób które zderzyly się ze scianą.
Nie można lecieć ze swoja wiedza do osoby podejrzanej. Ta osoba zawsze zaprzeczy, może 1% się przyzna.
Cytat
Wszystko zaczęło się w maju 2022 roku...Kiedy zauważyłem marcu tego roku...
Czekasz 10 miesięcy nic nie robiąc? Czy Ciebie pogięło? Ufasz ale nie przeginając z zaufaniu.
Ten lokalizator jest w telefonie?
Cytat
Kiedy zauważyłem marcu tego roku, dłuższe przesiadywanie w samochodzie na jakimś parkingu w pobliżu centrum handlowego i innym ustronnym zaułku przelała się czara goryczy
Nie jedno, nie dwa przesiadywania tylko ile? Kilkanaście?
Te ustronne miejsca to miejsce do wielu czynności fizycznych.
Cytat
Któregoś ranka zapytałem wprost czy mnie zdradza. Początkowo odpowiedziała, że nie. Kiedy powiedziałem jej o lokalizatorze, powiedziała że mnie nie zdradza, ale z kimś się spotykała.
Schemat. Przyznała się do tego co już wiedziałeś. Co zweryfikowałeś. Nic ponad to.
Tego lokalizatora już nie ma, prawda?
Cytat
Początkowo odpowiedziała, że nie.
Czyli już kłamie Tobie w oczy.
Czyli sowa przysięgi - ślubuję Ci wierność i uczciwość małżeńską - poszły się...do lasu.
I Ty to wiesz.
Cytat
Kiedy powiedziałem jej o lokalizatorze, powiedziała że mnie nie zdradza, ale z kimś się spotykała. Twierdzi, że nie było zdrady fizycznej, a jedynie emocjonalna.
I kolejne kłamstwa wywołane wiedzą o lokalizatorze.
Trwa to prawie rok i nie było żadnej formy bara bara? Lizania, macanka, rączek w majteczkach?
Ona kamie.
Cytat
Nie powiedziała mi do dzisiaj, z kim się spotykała, chroni tożsamość tego człowieka i szczegóły znajomości
Czyli stawia gościa ponad Tobą - ona martwi się o niego nie o Ciebie. Pokazała Ci faka i co jej zrobisz?
Przyłożyła Ci z liścia w twarz, pokazała gdzie Twoje miejsce...i dlaczego jest to poziom szmaty do podłogi?
Ona nie ma do Ciebie szacunku.
Tak...ona nie obawia się Twojej reakcji...zostałeś spacyfikowany. Sprowadzony do bankomatu, wizytówki, robola.
Cytat
Jak tłumaczyła, z jej strony wyglądało to tak, że miała wątpliwości czy ją kocham, że rzekomo traktowałem ją bardziej jako kumpla, niż żonę, że nie miała we mnie należytego wsparcia.
Kolejny schemat. Przerzuca swoje winy na Ciebie.
Chce Tobie wmówić że jej zdrada to Twoja robota. Masz przepraszać, kajać się, zabiegać...
A ona?... Ona się zastanowi czy być z Tobą czy nie.
Czytaj - będę się bzykać z tamtym tak długo jak tamten będzie chciał(bo pewnie żonaty) a kiedy kopnie w żyć...to powie że wybrała i zawsze tylko Ty.
Cytat
Tu pojawia się też wątek jej wymarzonego domu, do którego wprowadziliśmy się 3 lata temu. Nie byłem entuzjastą tego pomysłu, ale dla niej przeprowadziłem się z mojego ukochanego miasta na wieś.
Bzdura. Kolejna wymówka.
To jej decyzja że jest z innym a nie Twoje winy wyssane z palca.
Poczytaj historie, zobaczysz że większość tak gada.
Cytat
W rezultacie tej rozmowy, obiecała mi się więcej nie spotykać się tym kimś, ale muszę uszanować , że nie zdradzi mi więcej szczegółów.
I uwierzyłeś na słowo oszustce?
Nie sprawdzasz jej słów?
Ona zdradza i stawia warunki?....poważnie?
Cytat
Czuję się jak kretyn, ale dobro domu, dzieci i rodziny jest dla mnie najważniejsze. Mam jednak wrażenie, że żonie nie jest przykro z tej sytuacji, chociaż jak mówiła zdaje sobie sprawę z tego, że mnie zraniła. Nigdy mnie nie przeprosiła i nie wydaje mi się, że nie żałuje tego w co się zaangażowała.
Żal? Przecież ona tego chciała...to dlaczego ma żałować?
Skoro ona Ciebie wini za własną zdradę(a Ty się z tym zgodziłeś)...to dlaczego ma zauważać Twój ból?
Przepraszać Ciebie za Twoje winy? A po co?
Od marca jak to wygląda?
Autorze to co mowi Twoja żona to stary schemat oszustów.Wiesz ,że to totalna bzdura?Tak?
Jeśli poczytasz inne historie to zobaczysz,że Twoja opowiesc nie różni się zbytnio od innych.
Złapany oszust to niczego się nie przyzna.Na początku to zawsze będą słowa "to tylko przyjaciel".Jeśli masz więcej dowodów to usłyszysz "ok,to było tylko emocjonalne", następnie gdy masz dowód na coś fizycznego to usłyszysz "to był tylko pocałunek", "chciał seksu ale mu nie stanął " albo "seks był tylko raz ale nią miałam orgazmu"
Autorze Twoja żona to klasyka gatunku.Nie znam faceta który prze 10 miesięcy spotyka się tylko na czułe słówka.
Autorze popełniłeś masę błędów.Twoja żona nie ma prawa stawiać żadnych warunków.Tylko pełne wyznanie prawdy daję szanse na uratowanie waszego małżeństwa.
Musisz być świadomy,że ten romans na 99% cały czas trwa.Jest w tzw.podziemiu.Nie informuje Cię kim jest gach ponieważ a) cały czas jest w jej planach może znasz tego gościa.
Sprawdz bilingi (to na początek) , dwa- możesz odzyskać usunięte SMS z telefonu,trzy-jeśli masz trochę "grosza" to polecam detektywa.n
I na koniec pamiętaj,że nie da się żyć w związku z osobą której nie możesz zaufać?Czy Ty ufasz żonie?Czy wiesz ,że Twoja żona wyżej stawia bezpieczeństwo kochanka niż Twoje samopoczucie?To bardzo wiele mówi.Ona traktuje Cię za coś oczywistego."Wysadź" jej świat to zobaczysz jak będzie błagać na kolanach.Na początek prawnik i rozmowa o podziale majątku.Pozdrawia.
Wielkie dzięki za dogłębną, szczerą, wielce trafną analizę i kojące duszę porady. Zdaję sobie sprawę, że zamiecenie pod dywan zaistniałej sytuacji jest niemożliwe. W marcu jednak nie miałem ani wiedzy, ani innego pomysłu. Zawsze byłem osobą wielce tolerancyjną i ugodową. Zresztą moja żona również. Muszę dodać, że nasze małżeństwo nieco różniło się od większości, co wynikało zapewne z naszych charakterów. Jak wspominałem, nie było w nim konfliktów, kryzysów, kłótni, a nawet sprzeczek. Trudno w to uwierzyć, ale to czyniło je dla mnie wyjątkowym. Nawet wśród znajomych uznawani byliśmy za jakiś dziwnych i nie do końca wiarygodnych. Podczas gdy kumple ciągle utyskiwali na swoje żony, urywali się z domów pod byle pretekstem, czy uciekali w pracę lub inne pozadomowe aktywności, ja zawsze do domu wracałem z przyjemnością i nigdy na żonę nie narzekałem. Być może wynikało to z tego, że nie miałem typowych dla mężów wymagań. W sytuacjach kryzysowych zawsze kierowałem się zasadą kompromisu, podobnie jak żona. Z tym. że muszę wyraźnie zaznaczyć, że zawsze wydawało nam się, że różnice zdań nie są warte kruszenia kopii i było to symetryczne - nigdy nie odczułem, że owe kompromisy w jakikolwiek sposób uderzają w moją pozycję, ranią uczucia, czy pomniejszają moje ego. Nigdy mi się też nie wydawało, że żona ma dominującą pozycję w związku - według mnie był to przykład pełnego równouprawnienia. Poza tym, staliśmy przy sobie wspierając się wzajemnie w każdej życiowej sytuacji. Sam zawsze starałem się być obecny w życiu rodziny, przy wychowywaniu naszych dzieci, czy pracach domowych. Nie mogę siebie jednak nazwać oczywiście kurem domowym, specyfika mojej pracy polegała na częstych wyjazdach i sporego zawodowego zaangażowania, również poza godzinami pracy i również w weekendy. Ten czas starałem się jednak oddać zawsze w domu z nawiązką. Oczywiście jednak żeby ten obraz nie był zbyt idealny, cokolwiek bym nie robił, to i tak było w opinii żony za mało. Na pewno nie miała mnie za idealnego męża, ale ideały nie istnieją - zawsze coś za coś - w świecie dorosłych jest to jasne. Uznaję zasadę, że w przypadku ludzi dojrzałych i tak kretyńskiej sytuacji w jakiej się moje małżeństwo się znalazło, ktoś z dwojga musi wykazać się większą dojrzałością. Wszystko o czym piszesz #poczciwy się zgadza, bo przy tym wszystkim przechodzę wszystkie podręcznikowe fazy charakterystyczne dla osoby zdradzonej. Czasem radzę sobie z nimi lepiej, czasem gorzej. Staram się tłumić w sobie negatywne emocje, kierować się rozsądkiem i faktycznie, o czym dopiero niedawno się dowiedziałem skupić bardziej na sobie. Trochę to wbrew mojemu charakterowi, ale nad tym pracuję. Zresztą trudno bym w zaistniałej sytuacji w jakikolwiek sposób hołubił żonę, staram się zachować właściwy dystans i umiarkowanie w wyrażaniu uczuć. Wir codziennego życia, praca, dwójka nastolatków w domu to środowisko niezbyt sprzyjające dalszemu pogłębianiu kryzysu pomiędzy małżonkami, choć zapewne stanowią główne źródło tego typu problemów. Jedno tylko pytanie. Skoro w tej sytuacji, przez model swojego postępowania straciłem szacunek u żony, która poprzez swą zdradę i tak udowodniła, że mnie nie szanuje, to chyba ten element relacji staje się w moim związku zbyteczny, tym bardziej, że i moja żona na dotychczasowy mój szacunek do niej nie zasługuje i go również utraciła. Niezła pętla, bo to podstawa każdej, nie tylko małżeńskiej relacji. Zdaję sobie sprawę, że nie można w takiej sytuacji tkwić, zawieszonym w swoistej próżni. Nigdy nie bałem się wyzwań i przeciwności losu, życie kładło mi kłody pod nogi systematycznie od zawsze. Teraz jest to tylko kolejny raz, inny, boleśniejszy i chyba najtrudniejszy z jakim mi się przyszło mierzyć. Zawsze jednak byłem typem zadaniowca. Wierzę, że pokiereszowana duma, wykastrowana dusza, złamane serce, zaburzone poczucie własnej wartości to przypadłości, a nie choroby śmiertelne. Z natury jestem optymistą, niepoprawnym w większości i tak podchodzę do swojego stanu ducha. Co do swojego małżeństwa nie jestem już tak optymistyczny, podobnie jak wobec małżonki. Nie chcę jednak robić głupich i nie przemyślanych ruchów. Odejść, wycofać się całkowicie, można zawsze i zdaję sobie sprawę, że być może to nastąpi prędzej czy później. Wydaje mi się to jednak tym łatwiejszym rozwiązaniem. I na koniec jeszcze dodam a propos transparentności i braku szczerości mojej żony wobec ujawnienia szczegółów jej romansu. Wiele o tym myślałem i jest to dla mnie oczywiście niezwykle bolesne. Jak piszesz jednocześnie wskazuje, że stawia bezpieczeństwo i nietykalność obcego faceta nie tylko ponad mną, ale również ponad stabilność rodziny i ponad dobro dzieci. Jak się okazało również ponad ciągłość relacji z naszymi niektórymi przyjaciółmi. To grzech śmiertelny i rzecz trudna do pogodzenia niezależne od obowiązujących obyczajach i normach etyczno-moralnych pod jakąkolwiek szerokością geograficzną. Zdaje sobie sprawę, że dopóki żona się nie otworzy i nie stanie się transparentna, wyklucza to podwaliny i tak iluzorycznej normalizacji naszej relacji. Być może blokuje ją moja zapowiedź, że i tak się dowiem, za miesiąc, za rok, za pięć lat, bo takie rzeczy, niezależnie od stopnia konspiracji i tak wychodzą. Nie chcę się bawić w przejmowanie telefonu, sprawdzanie maili czy inne łamanie zabezpieczeń w komunikatorach, bądź wynajem detektywa. Choć zżera mnie dziecięca ciekawość, zastanawiam się co to by mi dało? Co dała by mi ta wiedza i co bym z nią zrobił? Pobił typa? Opowiedziałbym o wszystkim jego żonie? Ponoć zemsty tego typu są niewskazane. Poza tym za zdradę jest odpowiedzialna moja żona, a gość zapewne, jak to większość mile połechtanych zainteresowaniem innej kobiety facetów, to zwyczajnie wykorzystał.
Może być też tak, że jest to ktoś kogo znam, może nawet jakiś mój lub nasz wspólny znajomy i to jest dla niej najgorsze stanowiąc blokadę nie do przejścia. Ale tak to jest kolejny element tej układanki, który będzie wpływał negatywnie na naszą relację i moje zdrowie psychiczne. Tak zdaję sobie sprawę też, że trudno będzie to wymusić, poza jakimś ultimatum, wymuszającym nam obojgu wyjście z relatywnej strefy pseudokomfortu.
#123 sprawdzam
Świetny cytat, który daje szerokie pole do przemyśleń. Słowo przepraszam mamy utrwalone od dziecka, jako to, które załatwia większość problemów. Czasem to miły gest, czasem nieszczere i niewiele znaczące wyznanie. W przypadku zdrady faktycznie nie ma większego znaczenia. Tym bardziej że nic nie gwarantuje. A powtórka zdrady? Mimo wielu słów, deklaracji i zapewnień choćby o nie wiem jakiej sile szczerości, nigdy nie zagwarantuje, że zdrada się nie powtórzy. Statystyki są nieubłagane. Kto zdradził raz, ma wszelkie predyspozycje do tego, żeby uczynić to powtórnie. Jedynym mikroplusikiem tej sytuacji jest, że powtórna zdrada jest raczej gwoździem do trumny, a nie szokującym i wywracającym życie do góry nogami zaskoczeniem.
#normalny facet2
Zdradę pozwolił mi ujawnić lokalizator, którego wskazania stały się ostatecznym dowodem na podwójne życie mojej żony. Początkowo nie sądziłem, że chodzi o zdradę a o samotne jakieś spacery poza pracą i domem. Nigdy nie trwały zbyt długo, może była to maksymalnie godzina, ale też nie siedziałem na nim przez całe godziny jej nieobecności. Początkowo to nie wydawało mi się aż tak podejrzane, ale w pewnym momencie pojawiło się silne przeczucie. Jako, że to kobiety raczej posiadają ten 6 zmysł w tego typu sprawach, a ja się kieruje głównie rozsądkiem, nie ufałem owym przeczuciom zbytnio. Jednak zaniepokojony starałem się monitorować sytuację i po zapoznaniu się z symptomami osób zdradzających, zacząłem je dostrzegać u żony. Dość częste przesiadywanie na telefonie, pisanie z kimś i w mniejszym stopniu cała ta reszta subtelnych znaków z popularnych artykułów o zdradzie. Tak trwało to 10 miesięcy, bowiem nie byłem pewny, czy aby to są na pewno symptomy zdrady i czegoś sobie nie uroiłem. Nie były to intensywne i długotrwałe spotkania, żona nie znikała na noc, wychodziła kilka razy na jakieś spotkania po południu z ludźmi z pracy, też dużo dłużej nie przesiadywała specjalnie w pracy. Wszystko mieściło się w ramach godzin przebywania standardowego poza domem. kiedy jednak zauważyłem wspomniane przeze mnie dwa zarejestrowane na lokalizatorze spotkania na jakiś bocznych parkingach (były to godziny raczej popołudniowe, niż wieczorne), sprowokowałem rozmowę, która doprowadziła do wyznania przez żonę, że się z kimś spotyka. Te ustronne miejsca nasiliły we mnie przeczucia w oczywisty sposób, a ich ustronność utrwaliła przekonanie, że w tych ustronnych parkingach siedzi zapewne z kimś w samochodzie i uprawia seks. Wcześniej, a było to we wspomnianym marcu tego roku nie zanotowałem podobnych sytuacji, ale jak już pisałem, nie śledziłem jej poza domowej aktywności non stop a jedynie wyrywkowo. Stanowczo zaprzeczyła, że doszło do zdrady fizycznej, a jedynie że spotykała się w tych ustronnych miejscach, żeby nikt z pracy ich nie zauważył, bo było to blisko miejsca, w którym pracuje. Zresztą, większość tych spotkań odbywało się w pobliżu miejsca, w którym pracuje. Oczywiście, nie mogę wykluczyć zdrady fizycznej, tym bardziej, że faktycznie te ustronne miejsca parkowania samochodu jednoznacznie na to mogą wskazywać. Nie ma jak tego udowodnić, brakuje mi też ku temu dowodów, no bo jak miałbym je uzyskać. Mogę tylko zakładać, że w obliczu takich zachowań, licznych kłamstw, braku szczerości i zwykłego strachu nigdy do tego się by nie przyznała, być może wiedzą, że i tak tego nie udowodnię. Znając swoją żonę od wczesnej młodości do wieku dojrzałego stwierdzam, że na całej przestrzeni ostatnich 25 lat miała zbyt dużego temperamentu, nasze pożycie było niezbyt częste, ale raczej mogę je uznać za udane. Faktem jest też, że seks nie był dla nas najważniejszy, będąc raczej wisienką na torcie związku, niż jego fundamentem. To pozwala mi sądzić, że zając tę sferę życia mojej żony, może mówić prawdę. Jasne, pewnie jest to myślenie życzeniowe, bo biorę pod uwagę, że mężatki o przeciętnym temperamencie przy mężu, bywają demonami seksu przy kochankach i to jest dla mnie jasne. Dlatego też i takiej ewentualności nie wykluczam. Dla własnego już dobra, nie ufam swojej żonie, a ufałem bezgranicznie. Najgorsze jest to co zauważyłeś, że moja żona tłumacząc się ze zdrady, wykorzystała, każdy możliwy prostacki schemat postępowania i możliwych reakcji u osób zdradzających. To nie jest tak, że idealizowałem żonę przez ostatnie 25 lat związku. Nie stawiałem jej ołtarzy ani ciągle o niej gadałem jak wielu zakochanych mężów o swoich żonach. Po prostu nigdy nie dawała mi powodów do narzekania na nią. Szanowałem ją jednak i ceniłem jej mądrość i stateczność emocji. Dlatego to prostactwo i banalność jej reakcji jest podwójnie bolesna. Tak mam nadal lokalizator i nadal co jakiś czas go monitoruje. Niestety wciąż nie mam pewności, czy się z tym kimś nie spotyka na zupełnie neutralnym gruncie.
Mam wrażenie, że moja żona tak dalece odrzuca i tłumi w sobie to co zrobiła, nawet przed samą sobą, że nie jest w stanie myśleć i postępować w tej sytuacji racjonalnie. Mój błąd zapewne polega też, że pozwoliłem jej pozostać w strefie całkowitego komfortu wobec przewiń przez nią popełnionych. Brak jakichkolwiek sankcji i powrót do wcześniejszej normalności dał jej poczucie bezpieczeństwa i swoisty kokon, z którego nie musi się wychylać. Cóż a ja? Ja taki po prostu jestem, bo zawsze stawiałem komfort innych, ponad własny. To cecha charakterologiczna. Wiem, że w ten chwili to jest bezwzględnie wykorzystywane przez moją żonę, której nowego oblicza się wciąż uczę. Uczę się każdego dnia jak z tym żyć, jak przetrwać w takiej sytuacji. Czas podobno leczy rany. Od marca żyjemy jak wcześniej, niewiele się zmieniło, może mniej przesiaduje na komórce, może ma mniej tych tajemniczych spotkań. Jak wspominałem dwójka nastolatków, dom na wsi, ogród dojazdy do miasta, do pracy, rozwózka do szkół i na zajęcia dodatkowe dzieciaków, różne projekty, wir różnych obowiązków, trochę spotkań towarzyskich, trochę sportu itd, itp. - to naprawdę kiepska przestrzeń dla burzenia sobie życia zdradą i rozpamiętywania jej. Chodziło mi po głowie, żeby się wyprowadzić, zniknąć analizowałem wiele scenariuszy, ale żaden nie był dobry. Bieżący też nie jest, ale co mogę na to poradzić, poza stworzeniem piekła nie tyle mi, co swoim dzieciakom i rodzinie. Ucieczka w rozstanie byłaby samolubna i egoistyczna, choć być może bardziej kojąca. Na razie z pełną świadomością żyję z oszustką, kłamcą i zdrajcą i nie jest zapewne to ani kojące ani terapeutyczne. Jestem jednak bardziej świadomy, choć ta świadomość ulgi nie przynosi.
Autorze,
W tym wszystkim naprawdę nieistotne jest czy ona dała mu doopy czy też nie; Ty masz pełne prawo tak uważać i tak twierdzić; bo niby dlaczego miałbyś zaufać kłamcy? To ona powinna swoim postępowaniem i postawą udowodnić Ci, że nie masz racji; że się mylisz; i uwierz kobieta, której naprawdę by zależało stanęłaby na głowie aby o tym zaświadczyć; diagnozę, zresztą w moim mniemaniu trafną w zasadzie czemu tego nie robi postawiłeś sobie już sam;
Cytat
Uznaję zasadę, że w przypadku ludzi dojrzałych i tak kretyńskiej sytuacji w jakiej się moje małżeństwo się znalazło, ktoś z dwojga musi wykazać się większą dojrzałością.
I to jest ta równowaga, o której piszesz? Dojrzałość polega na tym, że bierze się odpowiedzialność za swoje wybory, decyzje a tym samym życie, w tym przypadku nie tylko swoje, ale i całej rodziny; dlaczego jej nie pozwolisz ponieść tych konsekwencji? Dlaczego traktujesz ją jak małe dziecko? Ktoś musi się wykazać dojrzałością...a dlaczego tym razem to nie ona? Odnoszę wrażenie, że dałeś sobie tymi ciągłymi kompromisami, nie stawianiem wyraźnych granic wejść na głowę i tym samym teraz ponosisz Ty konsekwencję swojej naiwnej ugodowości; trochę zabrakło silnej ręki; i ona o tym dobrze wie, zna Cię jak nikt inny; dlatego sobie na tyle pozwala; nigdy nie stawiałeś granic, dlaczego zatem teraz miałbyś to zrobić? to jej tok myślenia i ja się nie dziwię; sam sobie zgotowałeś taki los; teraz najwyższy czas pomyśleć jak to odmienić co oczywiście nie będzie łatwe; każda Twoja zmiana dziś będzie się spotykać z formą buntu małżonki, bo poniekąd będzie oznaczać dla niej powolne Twoje zrywanie się ze smyczy a dla niej oznaczać koniec wygodnego życia; to jednak jedyna droga jaką możesz podążyć dzisiaj; i nawet nie trzeba dokonywać radykalnych zmian jak wyprowadzka; małymi kroczkami zmiana fałszywych przekonań na temat własnej żony i dynamiki relacji damsko męskiej, zrzucenie jej z piedestału a umieszczenie tam siebie;
Dane słowo, przysięgi małżeńskie, obietnice w dogodnych warunkach zawsze przegrywają z biologią i instynktem; Zawsze!!!
Polecam wysłuchać filmu poniżej a na dalszym etapie całego kanału; to nie prawda objawiona, ale rzuci Ci nowe zapewne dotąd niedostrzegane światło na to co się właśnie w Twoim życiu dzieje; przestrzegam - oglądając to doznasz dysonansu poznawczego, konfrontacja jest bolesna, ale tylko w taki sposób możesz wzrastać, rozwijać się i zrozumieć to w czym bierzesz udział;
Właśnie ciężko wyjść z sytuacji kiedy wybacza się niby a po roku czy dwóch układa się to w głowie mamy dystans emocjonalny i chcemy karać nagle oziębłością itp to chyba cofanie się w imię zasad które właśnie chcemy stworzyć???? ochrona boczniaka też tego zaznałem ale wyśpiewała jak już pękła bo pewnie wiedziała że albo w lewo albo w prawo z tym że lewo już rozpakawało towar i nie koniecznie się podoba???? to będzie bronić bo???? Gość może pęknąć i wyśpiewać co robili ale to już pewnie musisz przełknąć co tam się działo ale to obgadywanie cię przecież od tego się zaczyna żadna kobieta nie da dupy poza domem dopóki kochasiowi nie wyjaśni dlaczego mu zaraz da i tego się boją najbardziej przed zdradzeniem boczniaka bo jak on powie kim ty jesteś w jej oczach to ten anal w aucie to ch... W porównaniu czym go ona usprawiedliwiała boczniakowi i tak normalny facet po przejściach wie że ona łże aby dać dupy a jemu na rękę ale tacy co jeszcze tak dobrze nie mieli to jej ufają i że jej tak w życiu z tobą źle a on to zmieni????
Jaki miales autorze stosunek do alkoholu w Twoim zyciu, opisz style picia was obojga na przestrzeni waszego zycia tzn Twoj i jej. Drugie pytanie czy okrelsilbys swoj charakter jako choleryka sangwinika czy melencholika?
Autorze a może właśnie za spokojnie było w waszym małżeństwie?Kobiety kochają emocję.Czy pozytywne czy negatywne nie jest już tak ważne.Widziałem pary takie jak (Ty i żona)ktore się rozchodziły bo zabrakło "ognia" a są też pary które kłócą się od 20 lat (tzw.włoskie małżeństwo) a gdy gasną światła to w sypialni jest ognień.
Czasami ,żeby móc się "ładnie" pogodzić to trzeba się trochę pokłócić.Widać,że nie do końca poznałeś swoją żonę.Pewnie należysz do facetów którzy myślą "moja mysza taka nie jest,ona jest inna) Mam dla Ciebie złą wiadomość,ona jest taka jak wszystkie
Znalazła gacha który wzbudził w niej pełno emocji ,kto wie może dostała od niego dobrego "klapsa' itp.Nie zrozum mnie źle ale czasami ,żeby coś zyskać trzeba niestety coś stracić.Chcesz odzyskać żonę?Najpierw musisz odzyskać siebie.Ona musi wiedzieć,że ma w domu pewnego siebie faceta a nie samca beta.Gdybyś wystawił jej walizki to byś już dziś wszystko wiedział.
Zdaję sobie sprawę, że zamiecenie pod dywan zaistniałej sytuacji jest niemożliwe. W marcu jednak nie miałem ani wiedzy, ani innego pomysłu. Zawsze byłem osobą wielce tolerancyjną i ugodową.
Myślę że kłamiesz, może nie świadomie ale jednak. Jak dla mnie bałeś się poznać prawdę. Dlatego zasłaniasz się swoimi cechami charakteru.
Piszesz że w marcu nic nie miałeś - a teraz coś masz?
Piszesz że w marcu nic nie miałeś - w maju 2022 dowiedziałeś się że coś się dzieje i oprócz obserwacji lokalizatora nic nie zrobiłeś.
Czy Twoja tolerancja i ugodowość zabraniają sprawdzenia co jest grane?
Jak dla mnie bałeś się.
Cytat
Być może wynikało to z tego, że nie miałem typowych dla mężów wymagań.
A jakie to mają typowe wymagania?
Cytat
W sytuacjach kryzysowych zawsze kierowałem się zasadą kompromisu, podobnie jak żona.
Czyli się cofałeś?
Cytat
Skoro w tej sytuacji, przez model swojego postępowania straciłem szacunek u żony...
Zrozum w końcu że to nie Ty jesteś winien jej zdrady.
Gdybyś codziennie stawał na głowie i klaskał uszami to ona i tak mogłaby to zrobić.
Możesz być współwinny problemom w małżeństwie ale nie jej zdrady.
Pamiętaj jednym ze schematów zdradzacza jest przerzucenie swojej winy na zdradzonego. Żona swoją winę przeżucila na Ciebie żeby Ciebie spacyfikować i nie ponieść konsekwencji.
Cytat
Zdaje sobie sprawę, że dopóki żona się nie otworzy i nie stanie się transparentna, wyklucza to podwaliny i tak iluzorycznej normalizacji naszej relacji.
Aaa...jaki dałeś jej czasookres na to otwarcie?
Uważasz że sama się przyzna?
Zwłaszcza teraz jak kłamała patrząc Ci w oczy?
Honor/zasady są fajne, nawet wymagane ale one są dla człowieka a nie człowiek dla nich.
Cytat
Być może blokuje ją moja zapowiedź, że i tak się dowiem, za miesiąc, za rok, za pięć lat, bo takie rzeczy, niezależnie od stopnia konspiracji i tak wychodzą.
Pod warunkiem że ona wierzy w to że się dowiesz.
Bo jak masz to zrobić skoro nic nie robisz?
Cytat
Nie chcę się bawić w przejmowanie telefonu, sprawdzanie maili czy inne łamanie zabezpieczeń w komunikatorach, bądź wynajem detektywa. Choć zżera mnie dziecięca ciekawość, zastanawiam się co to by mi dało?
Jesteś kapitalnym materiałem na osobę którą można zdradzać.
"co to by mi dało?"
Może po to żebyś wiedział czy zostałeś zdradzony?
Że może nadal jesteś zdradzany?
Sprawdziłbyś jej wiarygodność?
Dowiedziałbyś się z kim Ciebie zdradza?
Niestety ale musisz swoje EGO/ZASADY wsadzić do kieszeni i zniżyć się do maluczkich.
Chcesz czekać aż być może żona tamtego Ciebie znajdzie?
A jak to będzie trwało lata to będzie lepiej?
Cytat
Co dała by mi ta wiedza i co bym z nią zrobił? Pobił typa?
Teraz nie robisz nic bo nie masz wiedzy, mając wiedzę możesz w pełni decydować a tak to żona decyduje za Ciebie.
A za co masz go bić skoro to Twoja żona zdradza? On coś Ci przysięgał? Może jeden strzał w pysk z liścia w pysk za to że zgodził się być zaliczony przez Twoją żonę.
Tak, Twoja żona zaliczyła faceta bo to kobieta dopuszcza do siebie faceta a nie na odwrót.
Cytat
Może być też tak, że jest to ktoś kogo znam, może nawet jakiś mój lub nasz wspólny znajomy i to jest dla niej najgorsze stanowiąc blokadę nie do przejścia.
Wciąż ją usprawiedliwiasz.
A ona nadal broni swój stan posiadania - gacha - przed Tobą.
Zrozum teraz to Ty masz decydować jak ma być w waszym małżeństwie. Ona swoimi wyborami/decyzjami doprowadziła was na skraj przepaści.
Żona powinna stawać na rzęsach żebyś chciał zostać a nie bronić innego faceta.
Cytat
Tak zdaję sobie sprawę też, że trudno będzie to wymusić, poza jakimś ultimatum, wymuszającym nam obojgu wyjście z relatywnej strefy pseudokomfortu.
Nieprawda. Najtrudniej jest się przełamać. A sposób jak zacząć jest bardzo łatwy - sprawdź bilingi.
Nie napisałeś gdzie ma ten lokalizator.
Założyłbym GPS w aucie oraz dyktafon do auta. Uważam że mają kontakt nadal.
Cytat
Zdradę pozwolił mi ujawnić lokalizator, którego wskazania stały się ostatecznym dowodem na podwójne życie mojej żony. Początkowo nie sądziłem, że chodzi o zdradę a o samotne jakieś spacery poza pracą i domem. Nigdy nie trwały zbyt długo, może była to maksymalnie godzina, ale też nie siedziałem na nim przez całe godziny jej nieobecności.
I zamiast samemu na miejscu sprawdzić z kim i co robi Ty uniosłeś się honorem.
Cytat
Jednak zaniepokojony starałem się monitorować sytuację i po zapoznaniu się z symptomami osób zdradzających, zacząłem je dostrzegać u żony. Dość częste przesiadywanie na telefonie, pisanie z kimś i w mniejszym stopniu cała ta reszta subtelnych znaków z popularnych artykułów o zdradzie. Tak trwało to 10 miesięcy, bowiem nie byłem pewny, czy aby to są na pewno symptomy zdrady i czegoś sobie nie uroiłem.
10 miesięcy trułeś sobie głowę zamiast po miesiącu sprawdzić...bałeś się reakcji żony?
Należysz do osób które muszą zobaczyć na własne oczy?
Jeśli tak to jak chcesz zobaczyć jeśli nie robisz nic żeby zobaczyć?
Niewiedza może być błogosławieństwem ale Ty już wiesz i jesteś w piekle. Chcesz tam zostać?
Cytat
Nie były to intensywne i długotrwałe spotkania, żona nie znikała na noc, wychodziła kilka razy na jakieś spotkania po południu z ludźmi z pracy, też dużo dłużej nie przesiadywała specjalnie w pracy.
A ile trzeba czasu żeby zdradzić psychicznie lub fizycznie? Godziny, czy 15 minut?
Czy te spotkania faktycznie były z ludźmi z pracy czy może z jednym kolegą?
Jeżeli to kolega z pracy to jest tu historia gdzie żona zaliczała faceta w piwnicy w pracy. Czujesz? w piwnicy!
Cytat
kiedy jednak zauważyłem wspomniane przeze mnie dwa zarejestrowane na lokalizatorze spotkania na jakiś bocznych parkingach (były to godziny raczej popołudniowe, niż wieczorne), sprowokowałem rozmowę, która doprowadziła do wyznania przez żonę, że się z kimś spotyka.
Bo ja zaskoczyłeś, teraz będzie przygotowana. A lokalizator można oszukać.
Cytat
Te ustronne miejsca nasiliły we mnie przeczucia w oczywisty sposób, a ich ustronność utrwaliła przekonanie, że w tych ustronnych parkingach siedzi zapewne z kimś w samochodzie i uprawia seks.
Bo po to tam się jedzie.
Cytat
Stanowczo zaprzeczyła, że doszło do zdrady fizycznej, a jedynie że spotykała się w tych ustronnych miejscach, żeby nikt z pracy ich nie zauważył, bo było to blisko miejsca, w którym pracuje.
Bo ona nie przyzna się dobrowolnie.
Jej tłumaczenie sugeruje że oni razem pracują. Czyli dużo czasu ze sobą spędzają i tam wszystko się zaczęło.
Oraz, jeżeli bala się spojrzeń kolegów czy koleżanek to ich relacja nie jest koleżeńska bo co złego iść z kolegą do lokalu?
Ale z drugiej strony ich kontakty po za pracą są częste, to wzbudziłoby gadanie. I znowu - jeśli bala się gadania ich kontakty nie były koleżeńskie.
Kierujesz się rozsądkiem - jak uważasz czy jej kontakty są czysto koleżeńskie?
Cytat
Zresztą, większość tych spotkań odbywało się w pobliżu miejsca, w którym pracuje. Oczywiście, nie mogę wykluczyć zdrady fizycznej, tym bardziej, że faktycznie te ustronne miejsca parkowania samochodu jednoznacznie na to mogą wskazywać. Nie ma jak tego udowodnić, brakuje mi też ku temu dowodów, no bo jak miałbym je uzyskać.
Jak? Zamiast mielić jęzorem pojechać w miejsce gdzie ona była według wskazań lokalizatora.
To żony samochód?
Zejdź na ziemię zacznij działać.
Cytat
Mogę tylko zakładać, że w obliczu takich zachowań, licznych kłamstw, braku szczerości i zwykłego strachu nigdy do tego się by nie przyznała, być może wiedzą, że i tak tego nie udowodnię.
Bo jak masz udowodnić? Nie sprawdzisz nie udowodnisz.
Cytat
Faktem jest też, że seks nie był dla nas najważniejszy, będąc raczej wisienką na torcie związku, niż jego fundamentem
A jak przez ten rok było z seksem, tak samo, rzadziej?
Czy wprowadziła coś nowego, było inaczej?
Cytat
Tak mam nadal lokalizator i nadal co jakiś czas go monitoruje. Niestety wciąż nie mam pewności, czy się z tym kimś nie spotyka na zupełnie neutralnym gruncie.
Napiszesz gdzie on jest - lokalizator?
Czy dobrze rozumiem że nic nie robisz w sprawie sprawdzenia co ona robi po za domem?
Nadal są spacery?
Co teraz wskazuje lokalizator?
Cytat
Mam wrażenie, że moja żona tak dalece odrzuca i tłumi w sobie to co zrobiła, nawet przed samą sobą, że nie jest w stanie myśleć i postępować w tej sytuacji racjonalnie.
Ale ona postępuje racjonalnie - w sposób przemyślany i racjonalny wybrnęła z tej sytuacji. Ba, zachowała stan posiadania - gacha - na Ciebie przeżucia swoją winę. Wymusiła Twoją zgodę że nie ujawni gacha.
Gdzie Ty tam widzisz brak myślenia?
Przestań jej bronić i sobie ją tłumaczyć. Nie dopisuj sobie - jedyne co jest pewne to tylko to co możesz sprawdzić.
Cytat
Mój błąd zapewne polega też, że pozwoliłem jej pozostać w strefie całkowitego komfortu wobec przewiń przez nią popełnionych.
Tak. Oraz to że nie sprawdziłeś fizycznie co i z kim robi.
Cytat
Od marca żyjemy jak wcześniej, niewiele się zmieniło, może mniej przesiaduje na komórce, może ma mniej tych tajemniczych spotkań.
Ja pierdzielę nawet teraz Ty nie wiesz czy z kimś się nie spotyka?
Chcesz być zdradzany?
Czy też chcesz siebie wpędzić w rolę ofiary?
Lepiej niż normalny raczej nie da się już napisać co i dlaczego,jak i po co?Dasz radę z nią i tym co Ci zrobiła żyć twoja sprawa.Ale radzę dobrze to przemyśl.Życie masz tylko jedno.Warto go śpi....lić dla nic nie wartej kobiety.
Witaj Kurd,
Napisze krotko bo z grubsza wszystko ladnie powiedzieli Koledzy wyzej : Ty sie boisz poprostu sie boisz. Boisz sie prawdy bo wtedy bedziesz musial podjac jakas decyzje, bo nie podjecie zadnej tez bedzie decyzja. Wolisz wiec zyc w zawieszeniu udajac ,ze w sumie moze wszystko tylko sie Tobie wydaje ,ze przeciez nie znasz calej prawdy. Jak dlugo chcesz tak zyc ... wroc wegetowac bo to nie zycie.
Pięknie wszystkim dziękuję, za porady, analizy i diagnozy. To zaiste otwiera oczy, zwłaszcza, że do tej pory byłem sam ze swoim problemem. Poczciwy, idea wrzucenia się na piedestał wydaje się kojąca i właściwa. Jeżeli chodzi o mój strach, co często było w komentarzach podkreślane - tak, zapewne boję się tego, co będzie dalej, boję się konsekwencji, boję się rewolucji i czekających mnie i moją rodzinę zmian. Gdybym się nie bał, byłbym jeszcze większym idiotą. Strach ten jednak, a raczej obawa z przeszkody stała się teraz inspirującym motorem do działania. Na pewno, szanowni komentujący, otworzyliście mi oczy na to co wcześniej tylko mi się wydawało lub było złym przeczuciem, a teraz stało się stanem faktycznym. Wyleczyliście mnie też z utrwalonej we mnie przez lata idealizacji partnera. To otwiera mi ścieżkę do kolejnych działań i zrzuca mi swoistą zasłonę do podjęcia dalszych kroków. Wielkie dzięki raz jeszcze.
Wyleczyliście mnie też z utrwalonej we mnie przez lata idealizacji partnera. To otwiera mi ścieżkę do kolejnych działań i zrzuca mi swoistą zasłonę do podjęcia dalszych kroków
To napisz co chcesz zrobić, bo do tej pory tkwiłeś w pewnej martwocie/drętwocie i takie nagle przebudzenie może powodować błędne decyzje, żebyś sobie nóg nie połamał.
I tak na przyszłość...odpowiadasz na pytania czy się nie wysilać?
@normalnyfacet2 spokojnie, dla mnie to od początku był pewien proces, który nadal wymaga ewaluacji, a nie pochopnych i nieprzemyślanych działań. Na razie ochładzam relacje, zaczynam się stosować do tych 34 zasad, zaczynam myśleć przede wszystkim o sobie i stawiać na dobro własne, oczywiście nie zaniedbując rodziny, ale partnera subtelnie odstawiam na boczny tor, który pozwoli małżonkę wyrwać z jej strefy komfortu. To tak w skrócie. Postaram się teraz odpowiedzieć na postawione przez Ciebie pytania:
Rozumiem, że żona mnie zdradziła, nieważne czy emocjonalnie czy fizycznie, to jest jeden pies. Jest oszustem, kłamcą i zdrajcą. Oszukiwałem się, że żona ruszona wyrzutami sumienia wyzna wreszcie całą prawdę. Po pół roku tak się nie stało, więc uznaje, że na to nie mogę liczyć. Co więcej, nie mam faktycznie nawet pewności, czy ta jej poboczna relacja została zakończona. Niestety, nawet jeżeli widzę na lokalizatorze dziwny ruch, dotarcie do tego miejsca czy z domu, czy z pracy to jest ok 20 km, co nie gwarantuje mi dotarcia na czas. Skryte warowanie zaś pod jej firmą, wymagałoby wykorzystania urlopu, więc to również kiepski pomysł, tym bardziej, że mógłbym nawet w ciągu paru dni nic specjalnego nie trafić. Bilingów nie mam jak sprawdzić bo nie mamy już wersji papierowej, tylko elektroniczną, która jest przesyłana mailem. Jaką metodę mam w takim razie jeszcze wykorzystać? Normalnyfacet2, trudno mi się nie zgodzić z całością Twojej argumentacji i wnioskami, masz zwyczajnie rację. Cóż ja mogę więcej Ci odpisać?Bardzo Ci dziękuję za poświęcony mi czas.
Sorry Kurd a ja tego nie kupuje. To dalej wyglada na strach i jakies zawieszenie w ciaglej niewiedzy. Ciagle jakies tanie wymowki ,ze juz za pozno i juz sie nie da nic dowiedziec... podstawa to dane boczniaka i to zonka powinna w zebach je przyniesc jak chce dalej byc z Toba. A Ty mowisz ,ze ja wyrywasz ze strefy komfortu wytlumacz w jaki sposob? Ona nic nie stracila ze swojego stanu posiadania a Ty dalej malo wiesz. No nawet jak odstawisz ja na boczny tor to pamietaj ,ze jak ona juz nic do Ciebie nie czuje to taki uklad moze jej nawet pasowac. Ty zajety soba ona soba i robi co chce z kim chce. Ludzie zyja tak czasem latami do smierci.
34 kroki ok sa dobre ale to nie zadziala z kazdym i zawsze. Ok pomoze Ci podniesc wlasna samoocene ale juz niekoniecznie odzyskac partnera.
I kolejna sprawa czy to niewiedza co i jak pozwoli Tobie norlmalnie funkcjonowac ...normalnie a nie wegetowac.
Rob jak uwazasz ale ja bym nie mogl zyc w niewiedzy i takim zawieszeniu.
Admirał no dobra, to co mam jej torturami wyrwać te zeznania, jak mam wymusić prawdę. Jakich argumentów użyć, czym zagrozić? I panowie pytanie czego ja miałbym w sumie się jeszcze bać? Prawdy? Ona nie będzie już gorsza od tego co wiem. Rozwodu? To każdy w podobnej sytuacji analizował i na zimno i na gorąco. Nie wykluczam i tej opcji. W statystycznej skali, to również dziś nic nadzwyczajnego. Z tego co tu czytam, również w innych sprawach i tak i tak jest przerąbane. I tak sobie myślę, czy ogóle na tym etapie takiego partnera da się odzyskać? Bo znowu, żadna ze spraw, którą czytałem na forum warta tego nie była, ani się nie udała. Ale fakt, nie przeczytałem jeszcze całości. I mam pytane, czy ogóle komukolwiek się udało po zdradzie, pozostać w małżeństwie i trwać w nim dłuższy czas?
No to przeczytaj jeszcze raz co napisales... z jednej strony denerwujesz sie ,ze mowimy Ci zebys poznal prawde a z drugiej pytasz czy da sie odzyskac partnera i czy udało sie po zdradzie pozostać w małżeństwie i trwać w nim dłuższy czas?
Cytat
Jakich argumentów użyć, czym zagrozić?
np .ze sam ja poznasz ale wtedy juz nie bedzie miala do czego wracac.
Cytat
Prawdy? Ona nie będzie już gorsza od tego co wiem.
A skad wiesz moze wtedy bedziesz juz wiedzial ,ze nie ma co ratowac. Przeciez dzis Ty sam nie wiesz czy chcesz z nia byc czy nie. I wlasnie prawda albo chociaz bycie najblizej jak sie da tej prawdy pomoze Tobie podjac decyzje i nie marnowac czasu i zycia .
Powiedz mi jak chcesz cos odbudowac bo wygalda ,ze chcesz jak Ty nie wiesz na czym stoisz?
I jak poczytasz tu wiecej historii to zobaczysz ,ze te pytania w Twojej glowie beda wracac i nie dadza Ci zyc. Ludzie potrafia tu wracac po latach i przyznawac ,ze zaluja ze podjeli taka a nie inna decyzje.
Myślę admirał, że to, co ja chcę nie ma już większego znaczenia. Nie ma już bowiem powrotu do stanu sprzed zdrady. To chyba jest jasne. Mam więc same opcje, których nie chcę, ale jednocześnie są to jedyne dostępne w mojej sytuacji możliwości. W każdym jednak scenariuszu tą opcją jest rozstanie, bo w innym przypadku ta zdrada będzie mnie prześladowała do końca. Wy szanowni komentujący już to wiecie, bo macie zapewne te doświadczenia za sobą. Ja mogę jedynie z Waszych doświadczeń czerpać naukę, za co bardzo dziękuję. Ha i ja się wcale nie denerwuje.
Na razie ochładzam relacje, zaczynam się stosować do tych 34 zasad, zaczynam myśleć przede wszystkim o sobie i stawiać na dobro własne, oczywiście nie zaniedbując rodziny, ale partnera subtelnie odstawiam na boczny tor, który pozwoli małżonkę wyrwać z jej strefy komfortu. To tak w skrócie
A masz chęć/zamiar/odwagę sprawdzić czy ona nadal nie ma kontaktu z tamtym?
Czy nie rozmawia lub czy się nie spotykają?
Cytat
Oszukiwałem się, że żona ruszona wyrzutami sumienia wyzna wreszcie całą prawdę. Po pół roku tak się nie stało, więc uznaje, że na to nie mogę liczyć.
Oszukiwałem - to chyba właściwe słowo. Jak widzę masz dużo cierpliwości lub mało odwagi że tyle czekasz z poznaniem prawdy. A przecież to podstawa Twojego(waszego?) związku.
Cytat
Niestety, nawet jeżeli widzę na lokalizatorze dziwny ruch, dotarcie do tego miejsca czy z domu, czy z pracy to jest ok 20 km, co nie gwarantuje mi dotarcia na czas. Skryte warowanie zaś pod jej firmą, wymagałoby wykorzystania urlopu, więc to również kiepski pomysł, tym bardziej, że mógłbym nawet w ciągu paru dni nic specjalnego nie trafić.
Wymówka i to duża.
W dzisiejszych czasach technologi jaki problem założyć podsłuch w aucie czy nawet kamerkę? Nowy brelok do kluczyków czy atrapa pendraiva?
Albo firma detektywistyczna - sprawdzałeś chociaż ile u Ciebie chcą za usługę?
Cytat
Bilingów nie mam jak sprawdzić bo nie mamy już wersji papierowej, tylko elektroniczną, która jest przesyłana mailem. Jaką metodę mam w takim razie jeszcze wykorzystać?
W jakiej sieci macie telefony?
Na kogo jest jej telefon?
Na czyj mail jest wysyłana informacja?
Jaki problem podejść do punktu i poprosić o papierową za np. jeden rok z adresem na firmę gdzie pracujesz albo inny zaufany adres? Pewnie będzie trzeba zapłacić ale ta wiedza jest Ci. Może rozpoznasz numer.
Nie napisałeś jak ją lokalizujesz możesz na PW napisać .
Jakie inne metody?
Wyżej już coś wymieniłem.
Np. wyrywkowa kontrola pod jej pracą - sprawdź czy nie ma schematu tych jej spacerów czy nie następują w konkretne dni. Lornetka, aparat z obiektywem żebyś za blisko nie podchodził.
Niestety ale musisz się bardziej zaangażować bo na samym lokalizatorze nie ujedziesz.
Cytat
Cóż ja mogę więcej Ci odpisać?
Np.
- czy żona wie o lokalizatorze?
- czy nadal są te spacery?
- czy nadal jeździ za miasto w ustronne miejsca?
- czy przesiaduje na telefonie?
- czy masz dostęp do jej telefonu?
- czy masz dostęp do jej konta?
- czy jest seks?
- czy jest bliskość taka codzienna?
Metoda 34 kroków...
Ale co tym chcesz osiągnąć?
Że ona niby się przyzna do zdrady?
Że nagle wszystko Ci opowie?
Że powie kto to jest?
Wydaje mi się że to cwana i twarda babka, bez dowodów chyba nic nie uzyskasz.
Oczywiście jest opcja postraszenia rozwodem ale czy zadziała? No i Ty chyba za miękki do tego jesteś.
Admirał no dobra, to co mam jej torturami wyrwać te zeznania, jak mam wymusić prawdę
Wynająć firmę detektywistyczną.
Cytat
Jakich argumentów użyć, czym zagrozić?
Separacją, wyprowadzką, rozwodem...
Cytat
I panowie pytanie czego ja miałbym w sumie się jeszcze bać? Prawdy? Ona nie będzie już gorsza od tego co wiem.
A co Ty wiesz? No co wiesz?
Nie znasz prawdy, wiec tak, prawda może Ciebie skopać.
Cytat
Rozwodu? To każdy w podobnej sytuacji analizował i na zimno i na gorąco. Nie wykluczam i tej opcji.
I z czym chcesz iść do sądu? Nie masz nic.
Cytat
I tak sobie myślę, czy ogóle na tym etapie takiego partnera da się odzyskać?
Żeby sobie odpowiedzieć na to pytanie to trzeba mieć wiedzę jak daleko odpłynęła.
Jest przecież ten 1% że była szczera i to gej kolega...mało realne ale nawet to trzeba sprawdzić, więc sprawdź.
Z tego co się orientuje większość ogólnych porad odradza na tym etapie śledzenie, inwigilacje, czy drobiazgowe sprawdzanie partnera.To łatwo może przerodzić się w swoistą obsesję. Byłem już na jej granicy, przed przyznaniem się żony do zdrady. Zdrada została ujawniona, żona się przyznała. Zdrajcy mają zdradę we krwi i statystycznie, niezależnie od deklaracji i stopnia inwigilacji zdradzać zapewne będą dalej. Tak też jest z moją żoną.
Lokalizator jest w iphonie w aplikacji znajdź, która umożliwia znalezienie urządzenia, gdziekolwiek ono się znajduje. Żona o tej aplikacji wie, bo ja również, jak i dzieciaki udostępniamy swoje położenie. Co jakiś czas widzę jakieś wyjścia z pracy, ale nie natrafiłem ponownie wizyt w ustronnych miejscach. Na telefonie przesiaduje mniej niż niegdyś, ale jak na mój gust wciąż sporo. Nie mam dostępu do jej telefonu ani jej konta. Seks jest i bliskość codzienna umiarkowana, ale nigdy nie byliśmy z tym wylewni - ot pocałunek na dzień dobry, co jakiś czas jakieś tam przytulenie i tyle.
Ona cwana i twarda piszesz, ja miękka parówa piszesz, zresztą niemal każdy mi tu zarzuca, że się czegoś boję, że czuję strach, że przed czymś tchórzę itd itp. Ciekawe. To jakaś psychogierka? Panowie, jeszcze raz pytam czego mam się w mojej sytuacji bać?
Z tego co się orientuje większość ogólnych porad odradza na tym etapie śledzenie, inwigilacje, czy drobiazgowe sprawdzanie partnera.
Ale na jakim Ty etapie jesteś?
Przecież Ty nie wiesz co ona zrobiła, nie wiesz co robi, chowałeś i nadal chcesz chować głowę w piasek?
Te porady o nie śledzeniu są dobre gdy ma się wiedzę np. kim był/jest ten facet. Jak to się zaczęło, ile trwa, czy już się nie kontaktuje - bo nawet tego nie sprawdziłeś...prawda?
Cytat
To łatwo może przerodzić się w swoistą obsesję. Byłem już na jej granicy, przed przyznaniem się żony do zdrady.
Bo nic z wiedzą z lokalizatora nie zrobiłeś. I to Ciebie dobijało...ale się nie bardzo ten stan polepszył, prawda?
Twoje nic nieróbstwo w temacie było i jest wręcz porażające. Tak jakbyś sobie życzył żeby to się nie wydarzyło i to samo ma się spełnić.
Cytat
Zdrada została ujawniona, żona się przyznała. Zdrajcy mają zdradę we krwi i statystycznie, niezależnie od deklaracji i stopnia inwigilacji zdradzać zapewne będą dalej. Tak też jest z moją żoną.
A do czego żona się przyznała? Do spotkań i nic więcej. A to oznacza dwie możliwości
- że Ciebie okłamała
- lub powiedziała prawdę
W pierwszym przypadku że zdradzała lub zdradza i cieszy się że się jej upiekło.
W drugim że była szczera i tu jest szansa na odbudowę małżeństwa - chyba że to już Ciebie nie interesuje?
W pierwszym przypadku to pełna zdrada.
W drugim pewnego rodzaju zdrada ale nie emocjonalna i nie fizyczna lecz zdrada Twojego zaufania.
I dlatego musisz wiedzieć jak to wyglądało a nie marudzenie że nie ma co już sprawdzać czy że jest za późno itd. itp.
Cytat
Lokalizator jest w iphonie w aplikacji znajdź, która umożliwia znalezienie urządzenia, gdziekolwiek ono się znajduje. Żona o tej aplikacji wie, bo ja również, jak i dzieciaki udostępniamy swoje położenie. Co jakiś czas widzę jakieś wyjścia z pracy, ale nie natrafiłem ponownie wizyt w ustronnych miejscach.
Tak myślałem.
I to jest do łatwego obejścia, zostawi telefon na pól godziny w pracy lub w aucie i wsiada do jego auta.
Zajedzie do sklepu, dzwoni do Ciebie z info że idzie do sklepu czy coś Ci czasem kupić telefon zostawia w aucie i wolne półgodziny ma.
Co rozumiesz przez "wyjścia z pracy"?
Cytat
Nie mam dostępu do jej telefonu ani jej konta.
Dlaczego nie masz? Zawsze nie miałeś?
I tu ponawiam pytania
- w jakiej sieci są telefony
- czy masz dostęp do bilingów co przychodzą mailem?
Cytat
Ona cwana i twarda piszesz, ja miękka parówa piszesz, zresztą niemal każdy mi tu zarzuca, że się czegoś boję, że czuję strach, że przed czymś tchórzę itd itp. Ciekawe. To jakaś psychogierka? Panowie, jeszcze raz pytam czego mam się w mojej sytuacji bać?
Piszę jak widzę nie będę cukrzył.
Uważam że się boisz sprawdzić jej słowa, po prostu.
A w jakiej jesteś sytuacji?
Skąd pewność że ona kłamie?
Rozpieprzysz małżeństwo bo masz pewność(skąd?) że zdradziła?
A jeśli powiedziała prawdę i temat do przerobienia?
Dlaczego boisz się sprawdzić na czym stoisz? A jeśli nie boisz się to...dlaczego nie sprawdzisz?
A ja Ciebie autorze i Twoje postępowanie rozumiem; chciałbym mieć tyle zimnej krwi wtedy ile Ty teraz masz; zupełnie inaczej poprowadziłbym swoją sprawę, ale to już było
W każdym bądź razie, Twoje wnioski są słuszne; wiesz, że zdrada była i tyle; szczegóły na tym etapie nie są Ci do niczego potrzebne; teraz czas na zmianę przekonań i zachowania a to jest proces; proces, który ma za zadanie postawić Cię mentalnie na nogi, sprawić, że będziesz silniejszy; bo tylko wtedy możesz dokonać prawidłowej i obiektywnej oceny i osądu sytuacji oraz podjąć najlepszą decyzję dla siebie; słusznie odstawiasz zdrajcę na boczny tor; pamiętaj tylko, że musisz być w tym konsekwentny i nie tłumaczyć się ze swojego zachowania i zmiany; takie przepalenie styków czasem działa otrzeźwiająco i mobilizująco; to też swego rodzaju test na to czy jej pewność siebie wynika z tego, że już dla niej nie istniejesz czy też zna Ciebie na tyle i wie na ile może sobie pozwolić abyś nie zareagował a na pewno nie odszedł;
Podsumowując; czytaj, analizuj, oglądaj, zajmuj się sobą i dzieciakami, zmieniaj nawyki, przekonania, ona dla Ciebie jest od dziś przeźroczysta i obserwuj za jakiś czas jak będzie chodzić skołowana i dopytywać dlaczego tak wg niej dziwnie się zachowujesz
Podpisuję się pod tym co napisał Poczciwy.Skoro wasze życie łóżkowe nigdy nie było dla was priorytetem to rozumiem ,że zdrada fizyczna nie jest dla Ciebie wielce wyzwalająca.Zdrada to zdrada czy fizyczna czy emocjonalna...
Sprawdz tylko swoje opcję u prawnika.Na 99% procent ten romans dalej trwa.
to też swego rodzaju test na to czy jej pewność siebie wynika z tego, że już dla niej nie istniejesz czy też zna Ciebie na tyle i wie na ile może sobie pozwolić abyś nie zareagował a na pewno nie odszedł;
Lub ona faktycznie nie popłynęła fizycznie czy emocjonalnie z kolegą...i ona nie widzi większego problemu bo nie dałam doopy.
I dlatego tak się zachowuje.
Autor od początku zrobił masę błędów i uważam że nadal je robi.
Nie byłbyś ciekawy z kim się spotykała lub czy nie spotyka?
Lub ona faktycznie nie popłynęła fizycznie czy emocjonalnie z kolegą...i ona nie widzi większego problemu bo nie dałam doopy.
I dlatego tak się zachowuje.
Tak czy inaczej ta sytuacja i tak jest świetną trampoliną i okazją do zmiany swojej postawy wobec żony i otwarcie oczu na przyszłość; porzucenie fałszywych przekonań i idealizacji na poczet realnego spojrzenia na żonę jak na człowieka równego sobie a nie jakąś biedną i słabą istotę, która nie może nas przecież skrzywdzić i zawsze będzie lojalna a miłość wszystko wybaczy; bo to zwyczajnie mrzonki, tylko nikt nigdy nam tego nie wytłumaczył;
W pełni się zgadzam. Tylko to nowe otwarcie nie może oznaczać zamknięcia oczu na jej zdradę.
On musi się dowiedzieć co się stało i ile się stało.
Zgadza się. Tylko zależy co kto ma na myśli pisząc nowe otwarcie;
W moim mniemaniu w tej sytuacji póki co nie ma mowy o żadnym nowym otwarciu mając na myśli relację; bardziej chodzi o odzyskanie i spozycjonowania siebie, odbudowa równowagi emocjonalnej; a tego nie da się zrobić nie odcinając się mentalnie od źródła krzywdzenia; to powinien być na chwilkę obecną priorytet autora; jak będzie się czuł dobrze sam ze sobą to wtedy będzie czas podjąć decyzję co dalej z małżeństwem;
Problem w tym że autor własnie próbuje nowego otwarcia.
Bo bardzo się pospieszył z zamieceniem sprawy pod dywan - bo tak to wygląda - nie wiedząc właściwie co zaszło, opierając się na domysłach i słowach żony. Czy nie poszłoby mu szybciej gdyby miał wiedzę co się stało?
Nie pójdzie do przodu bo ta nie wyjaśniona zdrada trzyma go jak kotwica.
Ogólnie odnoszę wrażenie że autor jest taki jakiś bezwładny - pytanie z czego to wynika?
A ja Ciebie autorze i Twoje postępowanie rozumiem; chciałbym mieć tyle zimnej krwi wtedy ile Ty teraz masz
Mysle ,ze przeceniasz autora przynajmniej na ten moment przerabiania potencjalnej zdrady ( bo ciagle nie wiadomo co to do konca bylo/jest) ale mam nadzieje,ze sie myle.
Potwierdzam to co piszą przedmówcy że kobiety to emocje. Też mam ten problem co ty, bo stabilny i nie szukam konfliktów czy dziur w całym. Nawet rozwód polubienie wziąłem. Niestety za mało emocji dawałem kobiecie. Wiadomo że kochanek to są emocje, ekscytuje, kobiecy punkt widzenia.Jedyne za czym będzie tęskniła twoja luba to wygodne życie i stabilizacja.
Co do kochanka nie dziw się.. Facet dał emocje, żona mu dała dupy nieładnie pisząc. Nie dopisujemy tutaj zbędnych historii. Jak już niby nie będzie miała romansu z nim i zostaniesz przy niej to będziesz żył z tym dziwnym uczuciem że dała komuś swoje emocje i ciało.
Dla nas po rozwodzie decyzja żeby się rozejść była najlepszą jaką mogliśmy podjąć. Dzieci nie mogą być pretekstem żeby związek trwał.
Co do dobę materialnych i tego że jesteś zaradny kobiety tak nie postrzegają jak my. Chociaż może jej potem brakować wygodnego życia i wsparcia, bo nikt tyle nie da co kochanek obieca. Często jest tak z kochankiem że on ma żonę na zawołanie, wystarczy SMS o suka zjawia się, bo ma emocje - to czego ona oczekuje. U nas emocji nie miały nasze kobiety.
Moja też była pewna że nie wyprowadzę się, że mnie zna, że nie mam jaj. Także ogromne zdziwienie wywołało w niej to jak spakowałem się i kiedy wróciła do mieszkania stałem akurat z bagażami. Myślała że starszy syn bawi się w pakowanie rzeczy. Jej "karp" był bezcenny.
Z twojego opisu wynika że jesteś zaradny więc dasz radę. Emocje z czasem ogarniesz. Nie polecam psychologów, tym płci żeńskiej. Nawet znajoma psycholog z forum wykazuje często wysoki poziom emancypacji i emocjonalnie podchodzi do tematu.
Tomek040184-niech zgadnę, pewnie wtedy okazało się,że jesteś miłością jej życia a ewentualny kochanek to błąd i nic nie znaczył
Autor tego postu nie rozumie , że im szybciej da żonie poczuć realne konsekwencję jej działań tym większe szanse na uratowanie tego związku.Teraz Twoje życie to trochę Truman Show.
On chyba sam nie wie czy ma jeszcze żonę ale boi się zapytać.
Autor tego postu nie rozumie , że im szybciej da żonie poczuć realne konsekwencję jej działań tym większe szanse na uratowanie tego związku.Teraz Twoje życie to trochę Truman Show.
Realne - to znaczy jakie?
Autor z niezrozumiałych dla mnie powodów nie zrobił nic żeby ich przydybać razem, żeby się dowiedzieć jak długo to trwało lub czy nadal nie trwa...właściwie nie zrobił nic oprócz rozmów z żona.
Jego reakcja powinna być adekwatna do winy...tylko jaka to jest wina?
Czy autor jest w stanie zmienić swoją postawę z przypominającej mediatora na bardziej ofensywną?
normalnyfacet2-ale ta sprawa wydaję się być dość oczywista.Jego żona chroni swojego "chłopaka" co pokazuję ,że wyżej ceni sobie dobro gacha niż zdrowie psychiczne własnego męża.Mi ta wiedza już by wystarczyła.Żona autora wykazuję większą lojalność w stosunku to drugiego faceta niż własnego męża.Tu nie trzeba wynajmować detektywa.
Już to samo w sobie jest zdradą.W końcu zdrada to nie tylko aspekt fizyczny.
Hagi
Na wiele pytań autor nie odpowiedział, wiemy tyle co napisał. Widzimy tam pewne scenariusze bo one aż walą po oczach i dlatego mamy osąd jego żony taki a nie inny.
Problemem tutaj jest postawa autora. Przez 10 miesięcy obserwował lokalizator i nic nie zrobił żeby się dowiedzieć co jest grane. W końcu nie wytrzymał i pogadał z żoną...i przez kolejne pól roku nie zrobił nic żeby się dowiedzieć co się stało lub co się dzieje. Czyli z wiedzą że coś się dzieje/działo siedzi już 1,5 roku. Siedzi i nic nie robi.
Ma jedynie pretensje do żony że ona nic nie robi w jego kierunku, że nie żałuje, nie przeprasza i pewnie uważa że już jest ok. Ale co on zrobił żeby nią wstrząsnąć? NIC
I teraz chce stosować 34 kroki? Jak dla mnie jest to kolejna ucieczka przed podejmowaniem trudnych kroków które mogą nieść konsekwencje odnośnie ich rodziny/małżeństwa.
Zamkną się w swojej strefie komfortu z hasłem zostałem zdradzony i odnoszę wrażenie że on czeka aż żona coś z tym zrobi.
Powinien zrobić wszystko żeby się dowiedzieć do czego żona się posunęła. Bo zdrada JEDYNIE emocjonalna czy zaufania jest mało wiarygodna. Bo tylko dowód jest wstanie zburzyć jej strefę komfortu.
Autor coś wspomina o rozwodzie..ale jaki to ma być rozwód? Polubowny? Z powodu różnic charakterów?
Chce nią wstrząsnąć to powinien jak pisałem wnieś sprawę o separację i przestać się z żoną bzykać.
Zgadzam się,że na tym etapie 34 kroki to farsa.Można wręcz powiedzieć,że to teraz dla niej na rękę.On nie zadaję pytań,ona nie musi się tlumaczýć,życie współlokatorów ,od czasu do czasu służbowy seks.W sumie idealne środowisko na prowadzenie podwójnego życia.
W myśl zasady mąż (bankomat i bezpieczeństwo) a kochanek (emocje).
Może autor sam powinien znaleźć sobie kobietę na boku?Mówię to całkowicie poważnie.To w czym teraz jest to nie małżeństwo a zwykły żart.
Jeszcze pytanie do autora, czy wierzy on ,że można z dnia na dzień zerwać 10 miesięczną relację? Gdzie chłop najprawdopodobniej jest z jej pracy (widzi go codziennie) czy też z waszego otoczenia.To ,że Twoja żona go chroni mówi wszystko.Istnieje szansa,że kochanek się nie zobowiązał i cały czas czeka,ale Ty się tego nie dowiesz.Tkwisz w tej farsie pt."małżeństwo",może czas najwyższy wyjąć karty i powiedzieć sprawdzam?
Problemem tutaj jest postawa autora. Przez 10 miesięcy obserwował lokalizator i nic nie zrobił żeby się dowiedzieć co jest grane. W końcu nie wytrzymał i pogadał z żoną...i przez kolejne pól roku nie zrobił nic żeby się dowiedzieć co się stało lub co się dzieje. Czyli z wiedzą że coś się dzieje/działo siedzi już 1,5 roku. Siedzi i nic nie robi.
Nie wiem czy normalnyfacet2 zauważyłeś że żona nie tylko od początku wiedziała o tym lokalizatorze ale i prawdopodobnie lepiej z niego korzystała niż jej mąż. Kurd wyraźnie napisał ze on też UDOSTĘPNIAŁ SWOJĄ LOKALIZACJĘ.Ona w każdej chwili mogła sprawdzić gdzie jest jej mąż zanim umówiła się z kochankiem.No zupełny komfort dla zdradzającej.Żadnych niespodziewanych wcześniejszych powrotów do domu ani wizyt w jej pracy.Cudowne uczucie że wszystko ma pod kontrolą.
Cytat
Co więcej, nie mam faktycznie nawet pewności, czy ta jej poboczna relacja została zakończona. Niestety, nawet jeżeli widzę na lokalizatorze dziwny ruch, dotarcie do tego miejsca czy z domu, czy z pracy to jest ok 20 km, co nie gwarantuje mi dotarcia na czas. Skryte warowanie zaś pod jej firmą, wymagałoby wykorzystania urlopu, więc to również kiepski pomysł, tym bardziej, że mógłbym nawet w ciągu paru dni nic specjalnego nie trafić.
Skryte warowanie pod jej firmą z włączoną lokalizacją w telefonie ......
.... i tak to myśliwy stał się zwierzyną ... !
żona nie tylko od początku wiedziała o tym lokalizatorze
Za jaką sierotę ona musi uważać swojego męża że z włączonym lokalizatorem szla na spotkania z "kolegą"?
Zobacz jak do tematu lokalizatora nadal podchodzi autor
Cytat
Niestety, nawet jeżeli widzę na lokalizatorze dziwny ruch, dotarcie do tego miejsca czy z domu, czy z pracy to jest ok 20 km, co nie gwarantuje mi dotarcia na czas.
Z tego wychodzi że on nawet nie próbował ją zdybać...bo si na pewno nie uda.
Nawet głupiego GPS nie włożył do auta żeby swój telefon zostawić w domu i niech ona sobie sprawdza.
Nie zrobił nic.
Słowem...idealny mąż...
Narazie to autor jest na etapie biegania od sciany do sciany. Raz pyta jak uratowalc malzenstwo i czy sie da takie cos zrobic by za chwile mowic ,ze jednyna droga to rozwod.
Moze rzeczywicie potrzebuje jeszcze czasu na podjecie tej decyzji choc w sumie juz duzo go zmarnowal. Dalej uwazam ,ze prawda albo chociaz bycie tej prawdy jak najblizej pomogloby Autorowi podjac decyzje i pchneloby Jego zycie w jakims konkretnym kierunku.
Ta wiedza jaka Kurd ma teraz to za malo zeby sie rozwodzic a za duzo zeby nic z tym nie robic jesli chce zyc w spokoju .
Hagi10 zgadza się, wtedy wręcz w jej oczach zyskałem . Bilans strat ma ex okrutny, ale ona to już zmartwienie nowego faceta.
Swoją drogą pokazałem ze dałem radę. Sporo rzeczy po rozwodzie ogarnąłem łącznie ze zmianą auta na 2 klasy wyżej. Ból dupy okrutny miała.
Co do kolegi Kurda to on już żony nie ma, tylko na papierze. Czy jest sens ratowanie takiego związku on sam musi ocenić. Jestem pewien że do roku papiery będą w sądzie.
Kurd idź do adwokata, namalujcie pozew, rzuć jej go na stół i zobaczysz jak miłość będzie kwitła . Jeśli cię kocha to zgodzi się na Twoje warunki pozostania w związku. Wbrew pozorom strach ma wielkie oczy. Kochanek tk takie dziwne stworzenie które daje pozory szczęścia. Zazwyczaj ucieka jak się wyda. Wtedy wychodzi tchórz z niego . Twarda pała w łóżku, miękko życiowa .
Jeszcze pytanie do autora, czy wierzy on ,że można z dnia na dzień zerwać 10 miesięczną relację? Gdzie chłop najprawdopodobniej jest z jej pracy (widzi go codziennie) czy też z waszego otoczenia.To ,że Twoja żona go chroni mówi wszystko.Istnieje szansa,że kochanek się nie zobowiązał i cały czas czeka,ale Ty się tego nie dowiesz.Tkwisz w tej farsie pt."małżeństwo",może czas najwyższy wyjąć karty i powiedzieć sprawdzam?
Tak, ja jestem tego najlepszym przykładem Z dnia na dzień dostałem kopa od mężatki, mimo, że dwa dni wcześniej dzwoniła i chciała umówić spotkanie w hotelu. I również obecnie znowu razem pracujemy (zatrudniłem się ponownie po krótkiej przerwie). Czasem się widujemy, nie wiem co czuje, raczej woli mnie unikać, więc przypuszczam, że wzięła sobie do serca rady z terapii, by całkowicie zerwać kontakt.
Piszecie o emocjach, zgoda, są ważne dla kobiet. Ale ja upieram się przy swoim, zbyt dużo związków zostaje zawartych z rozsądku, niby ludzie lubią przebywać ze sobą, szanują się, ale brakuje tego pierd...nięcia. I może jest tak, że kolega/koleżanka z pracy NAGLE to pierdol...cie zapewnia. I co wówczas da twarde podejście? Nagle my staniemy się tymi, co wywołują motylki? Nie staniemy się. Będzie przywiązanie, ale 'floł' nie pojawi się nigdy. Źle się dobieramy, to moja teoria na podstawie swojego życia. W swoim wątku opisywałem to niejednokrotnie, miałem cudowną dziewczynę, śliczną, mądrą. I po 4 latach podjąłem decyzję, że to koniec. Bo nie było chemii, motyli - tak, śmieszne, ale to ważne. Bez tego nigdy już nie zaczynam relacji, nigdy. Może być tak, że Wasze żony również nie czuły motyli, niby było super, ale czegoś brakowało. I kolega z pracy to zapewnił, nie musiał się starać, wystarczyło, że spojrzał. Bo to tak działa.
Autorze, czego Ty chcesz? Zadałeś sobie to pytanie?
To co było na początku Waszej relacji, już nie wróci. Czego Ty dzisiaj chcesz?
Do zdrady doszło, niezależnie jakiej, ty czujesz się zdradzony i masz do tego pełne prawo, to są Twoje uczucia.
Mnie zastanawia tylko jedno, bo w niektórych rzeczach zaprzeczasz sam sobie.
Piszesz:
Cytat
Jak wspominałem, nie było w nim konfliktów, kryzysów, kłótni, a nawet sprzeczek.
....
W sytuacjach kryzysowych zawsze kierowałem się zasadą kompromisu, podobnie jak żona.
Kto więcej tracił? Jesteś pewien, że było po równo?
a później:
Cytat
cokolwiek bym nie robił, to i tak było w opinii żony za mało.
dla mnie to sprzeczności, nie ma tu kompromisu.
Albo to wystarcza i rezygnuję z czegoś "po równo" i godzę się z tym, obie strony są zadowolone albo nie. Jak się godzę, nie wypominam, nie chowam urazy nie mam żalu. tutaj ewidentnie jest żal, a jak jest żal, to nie było kompromisu tylko ustępstwo jednostronne.
To, że awantur nie było, to nie znaczy że konflikt nie narastał i nie było kłótni. Emocje też narastały, gdzieś muszą w końcu wyjść.
Ja mam wrażenie czytając wszystko to co piszesz, że oboje dusiliście w sobie wiele emocji, tylko po to żeby zachować pozory idealnego związku jedno wreszcie pękło...
Gdzie dwoje ludzi tam dwie opinie, a gdzie dwie opinie tam i różnica zdań, nie ma związków idealnych... Byliście postrzegani jako małżeństwo idealne - status trzeba było zachować nawet kosztem małżeństwa...
Rozmawialiście w trakcie swojego małżeństwa o swoich potrzebach? O oczekiwaniach?
#43 | Sasza dnia 06.11.2023 16:31
Jeszcze pytanie do autora, czy wierzy on ,że można z dnia na dzień zerwać 10 miesięczną relację?
I chyba da liegt der Hund begraben.W zasadzie to Kurd nie wie nic na temat romansu szanownej małżonki.Pisze tylko :
Cytat
Kiedy powiedziałem jej o lokalizatorze, powiedziała że mnie nie zdradza, ale z kimś się spotykała. Twierdzi, że nie było zdrady fizycznej, a jedynie emocjonalna. Bardzo chcę jej w to wierzyć, ale jak Państwo wiecie, to jeden pies. Do rzeczy. Nie powiedziała mi do dzisiaj, z kim się spotykała, chroni tożsamość tego człowieka i szczegóły znajomości........ W rezultacie tej rozmowy, obiecała mi się więcej nie spotykać się tym kimś, ale muszę uszanować , że nie zdradzi mi więcej szczegółów.......
Autor nie wie co i z kim łączyło ( czy aby na pewno czas przeszły dokonany ?) jego żonę .Przyznała się do zaangażowania emocjonalnego ale wszelką " fizyczność" pozostawiła własnej interpretacji uznając że zdrady nie było.Czy ona przyznała wprost że była w tym tajemniczym facecie zakochana - były jakieś pieszczoty lub pocałunki - czy upiera się ze przez rok ten facet jej nawet nie dotknął a spotykała się z nim bo fajnie im się rozmawiało ? I jeszcze jedno pytanie.Do ilu spotkań się przyznała i czy jesteś 100 % pewien ze nie było nic poza tymi ukradzionymi chwilami w trakcie lub po pracy ?Tak właściwie to wiesz tylko gdzie wtedy był jej telefon.Nie chce by watek zamienił się w dyskusję o gadżetach w stylu Jamesa Bonda ale czy to jakiś problem zostawić telefon w aucie albo nawet w szufladzie w pracy." niechcący"blokując połączenia. Nie wiem dokładnie jak to działa ale połączenia można tez przekierować na inny aparat.Niedawno czytałem opis zdrady w której zona rzekomo nocowała u koleżanki i bezpośrednio od niej poszła do pracy.Okazało się że z babskiego wieczoru wyrwał ja kochanek a następnego dnia miała wypisany w pracy urlop.Zgadzało się tylko to ze do domu wróciła "zmęczona ".
Witaj. Tez kiedys zostalem bo dziecko, rodzina. To byl blad, teraz to wiem bo po kilku latach sytuacja sie powtorzyla. Wystarczylo ze zmienila prace w ktorej pracuja faceci. Nie licz na to ze to byl tylko niewinny flirt, zdrada emocjonalna to pogrzebanie wszystkiego cp Was wczesniej laczylo. A jesli doszlo juz do tego tzn ze nie jestes dla niej juz tym kims. Twoj wybor czy zostaniesz czy nie. Dla mnie juz jest pewne ze gdy zdradzi raz, zrobi to nastepny i nastepny. Gdy zostaniesz w jej oczach bedziesz jeszcze bardziej nikim kogo mozna w nieskonczonosc zdradzac. No bo tak kochasz ze zawsze bedziesz a ona bedzie sobie latac. Tu bezpieczsnstwo, wygoda, niby dom i rodzina a tam swoj swiat. Nie wierze w zadne poprawy relacji, terapie itd. Bo jesli ktos ma to we krwi to nic tego nie zmieni. Zmien siebie, badz lepszy dla samego siebie, badz facetem z jajami a zobaczysz ze zycie ulozy Ci sie na nowo.
Nie wierze w zadne poprawy relacji, terapie itd. Bo jesli ktos ma to we krwi to nic tego nie zmieni. Zmien siebie, badz lepszy dla samego siebie
skoro siebie można zmienić, to ta druga osoba też może siebie zmienić. tylko trzeba chcieć.
Przykro mi, że musiałeś zarejestrować się na portalu o takim charakterze, ale nie ma tego złego... do rzeczy;
Popełniłeś wiele klasycznych błędów od samego początku, ale nie martw się, nie byłeś wyjątkiem;
Najsmutniejsza w tym wszystkim jest postawa żony, która przeszła do tego co się wydarzyło do porządku dziennego; ona po prostu jest Ciebie pewna; zapewne jest dominująca w tym związku i dlatego sprawia wrażenie jakby jej mniej zależało niż Tobie;
Cierpisz i niestety cierpieć będziesz bo zamiecenie tak poważnej sprawy pod dywan musi w końcu znaleźć ujście; gówna niby nie ma, ale coraz większy smród nie pozwala Ci normalnie funkcjonować;
Dziś już trochę za późno na pokazywanie pazurków bo wyjdzie do dość sztucznie i mało autentycznie; zwłaszcza, że żona bardzo dobrze Cię zna
Podstawą próby wybaczenia jest całkowita transparentność osoby, która czynu się dopuściła; chronienie kochanka w sposób jednoznaczny wskazuje jakie ona ma priorytety i Ty nim niestety nie jesteś;
Czy można to jeszcze odwrócić? pewnie tak; pytanie jakim kosztem i czy Ty wtedy jeszcze będziesz chciał będąc w zupełnie innym miejscu świadomości siebie, jej i dynamiki relacji damsko męskich;
Zajmij w tym momencie się sobą i dziećmi, odłóż żonę na półkę i daj jej się trochę zakurzyć; mówiąc wprost fizycznie zostań w domu, ale emocjonalnie olej ją i zobaczysz co się stanie; to jedyny możliwy sposób na etapie, w którym się znalazłeś, że można jeszcze to wskrzesić i odzyskać szacunek w oczach żony, która ewidentnie go straciła
Co ostatnimi czasy robisz dla siebie? Jakieś sporty? spotkania ze znajomymi?Wyjazdy ze znajomymi albo dziećmi?
P.S, miłość bezwarunkowa bez więzów krwi nie istnieje; niektórzy twierdzą, że w ogóle nie istnieje a rządzą nami w początkowej fazie hormony, następnie :
*lęk przed nieznanym, przywiązanie, przyzwyczajenie, obowiązek, odpowiedzialność za rodzinę, współuzależnienie itd
*niepotrzebne skreślić
Do głębokiego przemyślenia
Nie można lecieć ze swoja wiedza do osoby podejrzanej. Ta osoba zawsze zaprzeczy, może 1% się przyzna.
Cytat
Czekasz 10 miesięcy nic nie robiąc? Czy Ciebie pogięło? Ufasz ale nie przeginając z zaufaniu.
Ten lokalizator jest w telefonie?
Cytat
Nie jedno, nie dwa przesiadywania tylko ile? Kilkanaście?
Te ustronne miejsca to miejsce do wielu czynności fizycznych.
Cytat
Schemat. Przyznała się do tego co już wiedziałeś. Co zweryfikowałeś. Nic ponad to.
Tego lokalizatora już nie ma, prawda?
Cytat
Czyli już kłamie Tobie w oczy.
Czyli sowa przysięgi - ślubuję Ci wierność i uczciwość małżeńską - poszły się...do lasu.
I Ty to wiesz.
Cytat
I kolejne kłamstwa wywołane wiedzą o lokalizatorze.
Trwa to prawie rok i nie było żadnej formy bara bara? Lizania, macanka, rączek w majteczkach?
Ona kamie.
Cytat
Czyli stawia gościa ponad Tobą - ona martwi się o niego nie o Ciebie. Pokazała Ci faka i co jej zrobisz?
Przyłożyła Ci z liścia w twarz, pokazała gdzie Twoje miejsce...i dlaczego jest to poziom szmaty do podłogi?
Ona nie ma do Ciebie szacunku.
Tak...ona nie obawia się Twojej reakcji...zostałeś spacyfikowany. Sprowadzony do bankomatu, wizytówki, robola.
Cytat
Kolejny schemat. Przerzuca swoje winy na Ciebie.
Chce Tobie wmówić że jej zdrada to Twoja robota. Masz przepraszać, kajać się, zabiegać...
A ona?... Ona się zastanowi czy być z Tobą czy nie.
Czytaj - będę się bzykać z tamtym tak długo jak tamten będzie chciał(bo pewnie żonaty) a kiedy kopnie w żyć...to powie że wybrała i zawsze tylko Ty.
Cytat
Bzdura. Kolejna wymówka.
To jej decyzja że jest z innym a nie Twoje winy wyssane z palca.
Poczytaj historie, zobaczysz że większość tak gada.
Cytat
I uwierzyłeś na słowo oszustce?
Nie sprawdzasz jej słów?
Ona zdradza i stawia warunki?....poważnie?
Cytat
Żal? Przecież ona tego chciała...to dlaczego ma żałować?
Skoro ona Ciebie wini za własną zdradę(a Ty się z tym zgodziłeś)...to dlaczego ma zauważać Twój ból?
Przepraszać Ciebie za Twoje winy? A po co?
Od marca jak to wygląda?
Jeśli poczytasz inne historie to zobaczysz,że Twoja opowiesc nie różni się zbytnio od innych.
Złapany oszust to niczego się nie przyzna.Na początku to zawsze będą słowa "to tylko przyjaciel".Jeśli masz więcej dowodów to usłyszysz "ok,to było tylko emocjonalne", następnie gdy masz dowód na coś fizycznego to usłyszysz "to był tylko pocałunek", "chciał seksu ale mu nie stanął " albo "seks był tylko raz ale nią miałam orgazmu"
Autorze Twoja żona to klasyka gatunku.Nie znam faceta który prze 10 miesięcy spotyka się tylko na czułe słówka.
Autorze popełniłeś masę błędów.Twoja żona nie ma prawa stawiać żadnych warunków.Tylko pełne wyznanie prawdy daję szanse na uratowanie waszego małżeństwa.
Musisz być świadomy,że ten romans na 99% cały czas trwa.Jest w tzw.podziemiu.Nie informuje Cię kim jest gach ponieważ a) cały czas jest w jej planach może znasz tego gościa.
Sprawdz bilingi (to na początek) , dwa- możesz odzyskać usunięte SMS z telefonu,trzy-jeśli masz trochę "grosza" to polecam detektywa.n
I na koniec pamiętaj,że nie da się żyć w związku z osobą której nie możesz zaufać?Czy Ty ufasz żonie?Czy wiesz ,że Twoja żona wyżej stawia bezpieczeństwo kochanka niż Twoje samopoczucie?To bardzo wiele mówi.Ona traktuje Cię za coś oczywistego."Wysadź" jej świat to zobaczysz jak będzie błagać na kolanach.Na początek prawnik i rozmowa o podziale majątku.Pozdrawia.
Wielkie dzięki za dogłębną, szczerą, wielce trafną analizę i kojące duszę porady. Zdaję sobie sprawę, że zamiecenie pod dywan zaistniałej sytuacji jest niemożliwe. W marcu jednak nie miałem ani wiedzy, ani innego pomysłu. Zawsze byłem osobą wielce tolerancyjną i ugodową. Zresztą moja żona również. Muszę dodać, że nasze małżeństwo nieco różniło się od większości, co wynikało zapewne z naszych charakterów. Jak wspominałem, nie było w nim konfliktów, kryzysów, kłótni, a nawet sprzeczek. Trudno w to uwierzyć, ale to czyniło je dla mnie wyjątkowym. Nawet wśród znajomych uznawani byliśmy za jakiś dziwnych i nie do końca wiarygodnych. Podczas gdy kumple ciągle utyskiwali na swoje żony, urywali się z domów pod byle pretekstem, czy uciekali w pracę lub inne pozadomowe aktywności, ja zawsze do domu wracałem z przyjemnością i nigdy na żonę nie narzekałem. Być może wynikało to z tego, że nie miałem typowych dla mężów wymagań. W sytuacjach kryzysowych zawsze kierowałem się zasadą kompromisu, podobnie jak żona. Z tym. że muszę wyraźnie zaznaczyć, że zawsze wydawało nam się, że różnice zdań nie są warte kruszenia kopii i było to symetryczne - nigdy nie odczułem, że owe kompromisy w jakikolwiek sposób uderzają w moją pozycję, ranią uczucia, czy pomniejszają moje ego. Nigdy mi się też nie wydawało, że żona ma dominującą pozycję w związku - według mnie był to przykład pełnego równouprawnienia. Poza tym, staliśmy przy sobie wspierając się wzajemnie w każdej życiowej sytuacji. Sam zawsze starałem się być obecny w życiu rodziny, przy wychowywaniu naszych dzieci, czy pracach domowych. Nie mogę siebie jednak nazwać oczywiście kurem domowym, specyfika mojej pracy polegała na częstych wyjazdach i sporego zawodowego zaangażowania, również poza godzinami pracy i również w weekendy. Ten czas starałem się jednak oddać zawsze w domu z nawiązką. Oczywiście jednak żeby ten obraz nie był zbyt idealny, cokolwiek bym nie robił, to i tak było w opinii żony za mało. Na pewno nie miała mnie za idealnego męża, ale ideały nie istnieją - zawsze coś za coś - w świecie dorosłych jest to jasne. Uznaję zasadę, że w przypadku ludzi dojrzałych i tak kretyńskiej sytuacji w jakiej się moje małżeństwo się znalazło, ktoś z dwojga musi wykazać się większą dojrzałością. Wszystko o czym piszesz #poczciwy się zgadza, bo przy tym wszystkim przechodzę wszystkie podręcznikowe fazy charakterystyczne dla osoby zdradzonej. Czasem radzę sobie z nimi lepiej, czasem gorzej. Staram się tłumić w sobie negatywne emocje, kierować się rozsądkiem i faktycznie, o czym dopiero niedawno się dowiedziałem skupić bardziej na sobie. Trochę to wbrew mojemu charakterowi, ale nad tym pracuję. Zresztą trudno bym w zaistniałej sytuacji w jakikolwiek sposób hołubił żonę, staram się zachować właściwy dystans i umiarkowanie w wyrażaniu uczuć. Wir codziennego życia, praca, dwójka nastolatków w domu to środowisko niezbyt sprzyjające dalszemu pogłębianiu kryzysu pomiędzy małżonkami, choć zapewne stanowią główne źródło tego typu problemów. Jedno tylko pytanie. Skoro w tej sytuacji, przez model swojego postępowania straciłem szacunek u żony, która poprzez swą zdradę i tak udowodniła, że mnie nie szanuje, to chyba ten element relacji staje się w moim związku zbyteczny, tym bardziej, że i moja żona na dotychczasowy mój szacunek do niej nie zasługuje i go również utraciła. Niezła pętla, bo to podstawa każdej, nie tylko małżeńskiej relacji. Zdaję sobie sprawę, że nie można w takiej sytuacji tkwić, zawieszonym w swoistej próżni. Nigdy nie bałem się wyzwań i przeciwności losu, życie kładło mi kłody pod nogi systematycznie od zawsze. Teraz jest to tylko kolejny raz, inny, boleśniejszy i chyba najtrudniejszy z jakim mi się przyszło mierzyć. Zawsze jednak byłem typem zadaniowca. Wierzę, że pokiereszowana duma, wykastrowana dusza, złamane serce, zaburzone poczucie własnej wartości to przypadłości, a nie choroby śmiertelne. Z natury jestem optymistą, niepoprawnym w większości i tak podchodzę do swojego stanu ducha. Co do swojego małżeństwa nie jestem już tak optymistyczny, podobnie jak wobec małżonki. Nie chcę jednak robić głupich i nie przemyślanych ruchów. Odejść, wycofać się całkowicie, można zawsze i zdaję sobie sprawę, że być może to nastąpi prędzej czy później. Wydaje mi się to jednak tym łatwiejszym rozwiązaniem. I na koniec jeszcze dodam a propos transparentności i braku szczerości mojej żony wobec ujawnienia szczegółów jej romansu. Wiele o tym myślałem i jest to dla mnie oczywiście niezwykle bolesne. Jak piszesz jednocześnie wskazuje, że stawia bezpieczeństwo i nietykalność obcego faceta nie tylko ponad mną, ale również ponad stabilność rodziny i ponad dobro dzieci. Jak się okazało również ponad ciągłość relacji z naszymi niektórymi przyjaciółmi. To grzech śmiertelny i rzecz trudna do pogodzenia niezależne od obowiązujących obyczajach i normach etyczno-moralnych pod jakąkolwiek szerokością geograficzną. Zdaje sobie sprawę, że dopóki żona się nie otworzy i nie stanie się transparentna, wyklucza to podwaliny i tak iluzorycznej normalizacji naszej relacji. Być może blokuje ją moja zapowiedź, że i tak się dowiem, za miesiąc, za rok, za pięć lat, bo takie rzeczy, niezależnie od stopnia konspiracji i tak wychodzą. Nie chcę się bawić w przejmowanie telefonu, sprawdzanie maili czy inne łamanie zabezpieczeń w komunikatorach, bądź wynajem detektywa. Choć zżera mnie dziecięca ciekawość, zastanawiam się co to by mi dało? Co dała by mi ta wiedza i co bym z nią zrobił? Pobił typa? Opowiedziałbym o wszystkim jego żonie? Ponoć zemsty tego typu są niewskazane. Poza tym za zdradę jest odpowiedzialna moja żona, a gość zapewne, jak to większość mile połechtanych zainteresowaniem innej kobiety facetów, to zwyczajnie wykorzystał.
Może być też tak, że jest to ktoś kogo znam, może nawet jakiś mój lub nasz wspólny znajomy i to jest dla niej najgorsze stanowiąc blokadę nie do przejścia. Ale tak to jest kolejny element tej układanki, który będzie wpływał negatywnie na naszą relację i moje zdrowie psychiczne. Tak zdaję sobie sprawę też, że trudno będzie to wymusić, poza jakimś ultimatum, wymuszającym nam obojgu wyjście z relatywnej strefy pseudokomfortu.
#123 sprawdzam
Świetny cytat, który daje szerokie pole do przemyśleń. Słowo przepraszam mamy utrwalone od dziecka, jako to, które załatwia większość problemów. Czasem to miły gest, czasem nieszczere i niewiele znaczące wyznanie. W przypadku zdrady faktycznie nie ma większego znaczenia. Tym bardziej że nic nie gwarantuje. A powtórka zdrady? Mimo wielu słów, deklaracji i zapewnień choćby o nie wiem jakiej sile szczerości, nigdy nie zagwarantuje, że zdrada się nie powtórzy. Statystyki są nieubłagane. Kto zdradził raz, ma wszelkie predyspozycje do tego, żeby uczynić to powtórnie. Jedynym mikroplusikiem tej sytuacji jest, że powtórna zdrada jest raczej gwoździem do trumny, a nie szokującym i wywracającym życie do góry nogami zaskoczeniem.
#normalny facet2
Zdradę pozwolił mi ujawnić lokalizator, którego wskazania stały się ostatecznym dowodem na podwójne życie mojej żony. Początkowo nie sądziłem, że chodzi o zdradę a o samotne jakieś spacery poza pracą i domem. Nigdy nie trwały zbyt długo, może była to maksymalnie godzina, ale też nie siedziałem na nim przez całe godziny jej nieobecności. Początkowo to nie wydawało mi się aż tak podejrzane, ale w pewnym momencie pojawiło się silne przeczucie. Jako, że to kobiety raczej posiadają ten 6 zmysł w tego typu sprawach, a ja się kieruje głównie rozsądkiem, nie ufałem owym przeczuciom zbytnio. Jednak zaniepokojony starałem się monitorować sytuację i po zapoznaniu się z symptomami osób zdradzających, zacząłem je dostrzegać u żony. Dość częste przesiadywanie na telefonie, pisanie z kimś i w mniejszym stopniu cała ta reszta subtelnych znaków z popularnych artykułów o zdradzie. Tak trwało to 10 miesięcy, bowiem nie byłem pewny, czy aby to są na pewno symptomy zdrady i czegoś sobie nie uroiłem. Nie były to intensywne i długotrwałe spotkania, żona nie znikała na noc, wychodziła kilka razy na jakieś spotkania po południu z ludźmi z pracy, też dużo dłużej nie przesiadywała specjalnie w pracy. Wszystko mieściło się w ramach godzin przebywania standardowego poza domem. kiedy jednak zauważyłem wspomniane przeze mnie dwa zarejestrowane na lokalizatorze spotkania na jakiś bocznych parkingach (były to godziny raczej popołudniowe, niż wieczorne), sprowokowałem rozmowę, która doprowadziła do wyznania przez żonę, że się z kimś spotyka. Te ustronne miejsca nasiliły we mnie przeczucia w oczywisty sposób, a ich ustronność utrwaliła przekonanie, że w tych ustronnych parkingach siedzi zapewne z kimś w samochodzie i uprawia seks. Wcześniej, a było to we wspomnianym marcu tego roku nie zanotowałem podobnych sytuacji, ale jak już pisałem, nie śledziłem jej poza domowej aktywności non stop a jedynie wyrywkowo. Stanowczo zaprzeczyła, że doszło do zdrady fizycznej, a jedynie że spotykała się w tych ustronnych miejscach, żeby nikt z pracy ich nie zauważył, bo było to blisko miejsca, w którym pracuje. Zresztą, większość tych spotkań odbywało się w pobliżu miejsca, w którym pracuje. Oczywiście, nie mogę wykluczyć zdrady fizycznej, tym bardziej, że faktycznie te ustronne miejsca parkowania samochodu jednoznacznie na to mogą wskazywać. Nie ma jak tego udowodnić, brakuje mi też ku temu dowodów, no bo jak miałbym je uzyskać. Mogę tylko zakładać, że w obliczu takich zachowań, licznych kłamstw, braku szczerości i zwykłego strachu nigdy do tego się by nie przyznała, być może wiedzą, że i tak tego nie udowodnię. Znając swoją żonę od wczesnej młodości do wieku dojrzałego stwierdzam, że na całej przestrzeni ostatnich 25 lat miała zbyt dużego temperamentu, nasze pożycie było niezbyt częste, ale raczej mogę je uznać za udane. Faktem jest też, że seks nie był dla nas najważniejszy, będąc raczej wisienką na torcie związku, niż jego fundamentem. To pozwala mi sądzić, że zając tę sferę życia mojej żony, może mówić prawdę. Jasne, pewnie jest to myślenie życzeniowe, bo biorę pod uwagę, że mężatki o przeciętnym temperamencie przy mężu, bywają demonami seksu przy kochankach i to jest dla mnie jasne. Dlatego też i takiej ewentualności nie wykluczam. Dla własnego już dobra, nie ufam swojej żonie, a ufałem bezgranicznie. Najgorsze jest to co zauważyłeś, że moja żona tłumacząc się ze zdrady, wykorzystała, każdy możliwy prostacki schemat postępowania i możliwych reakcji u osób zdradzających. To nie jest tak, że idealizowałem żonę przez ostatnie 25 lat związku. Nie stawiałem jej ołtarzy ani ciągle o niej gadałem jak wielu zakochanych mężów o swoich żonach. Po prostu nigdy nie dawała mi powodów do narzekania na nią. Szanowałem ją jednak i ceniłem jej mądrość i stateczność emocji. Dlatego to prostactwo i banalność jej reakcji jest podwójnie bolesna. Tak mam nadal lokalizator i nadal co jakiś czas go monitoruje. Niestety wciąż nie mam pewności, czy się z tym kimś nie spotyka na zupełnie neutralnym gruncie.
Mam wrażenie, że moja żona tak dalece odrzuca i tłumi w sobie to co zrobiła, nawet przed samą sobą, że nie jest w stanie myśleć i postępować w tej sytuacji racjonalnie. Mój błąd zapewne polega też, że pozwoliłem jej pozostać w strefie całkowitego komfortu wobec przewiń przez nią popełnionych. Brak jakichkolwiek sankcji i powrót do wcześniejszej normalności dał jej poczucie bezpieczeństwa i swoisty kokon, z którego nie musi się wychylać. Cóż a ja? Ja taki po prostu jestem, bo zawsze stawiałem komfort innych, ponad własny. To cecha charakterologiczna. Wiem, że w ten chwili to jest bezwzględnie wykorzystywane przez moją żonę, której nowego oblicza się wciąż uczę. Uczę się każdego dnia jak z tym żyć, jak przetrwać w takiej sytuacji. Czas podobno leczy rany. Od marca żyjemy jak wcześniej, niewiele się zmieniło, może mniej przesiaduje na komórce, może ma mniej tych tajemniczych spotkań. Jak wspominałem dwójka nastolatków, dom na wsi, ogród dojazdy do miasta, do pracy, rozwózka do szkół i na zajęcia dodatkowe dzieciaków, różne projekty, wir różnych obowiązków, trochę spotkań towarzyskich, trochę sportu itd, itp. - to naprawdę kiepska przestrzeń dla burzenia sobie życia zdradą i rozpamiętywania jej. Chodziło mi po głowie, żeby się wyprowadzić, zniknąć analizowałem wiele scenariuszy, ale żaden nie był dobry. Bieżący też nie jest, ale co mogę na to poradzić, poza stworzeniem piekła nie tyle mi, co swoim dzieciakom i rodzinie. Ucieczka w rozstanie byłaby samolubna i egoistyczna, choć być może bardziej kojąca. Na razie z pełną świadomością żyję z oszustką, kłamcą i zdrajcą i nie jest zapewne to ani kojące ani terapeutyczne. Jestem jednak bardziej świadomy, choć ta świadomość ulgi nie przynosi.
W tym wszystkim naprawdę nieistotne jest czy ona dała mu doopy czy też nie; Ty masz pełne prawo tak uważać i tak twierdzić; bo niby dlaczego miałbyś zaufać kłamcy? To ona powinna swoim postępowaniem i postawą udowodnić Ci, że nie masz racji; że się mylisz; i uwierz kobieta, której naprawdę by zależało stanęłaby na głowie aby o tym zaświadczyć; diagnozę, zresztą w moim mniemaniu trafną w zasadzie czemu tego nie robi postawiłeś sobie już sam;
Cytat
I to jest ta równowaga, o której piszesz? Dojrzałość polega na tym, że bierze się odpowiedzialność za swoje wybory, decyzje a tym samym życie, w tym przypadku nie tylko swoje, ale i całej rodziny; dlaczego jej nie pozwolisz ponieść tych konsekwencji? Dlaczego traktujesz ją jak małe dziecko? Ktoś musi się wykazać dojrzałością...a dlaczego tym razem to nie ona? Odnoszę wrażenie, że dałeś sobie tymi ciągłymi kompromisami, nie stawianiem wyraźnych granic wejść na głowę i tym samym teraz ponosisz Ty konsekwencję swojej naiwnej ugodowości; trochę zabrakło silnej ręki; i ona o tym dobrze wie, zna Cię jak nikt inny; dlatego sobie na tyle pozwala; nigdy nie stawiałeś granic, dlaczego zatem teraz miałbyś to zrobić? to jej tok myślenia i ja się nie dziwię; sam sobie zgotowałeś taki los; teraz najwyższy czas pomyśleć jak to odmienić co oczywiście nie będzie łatwe; każda Twoja zmiana dziś będzie się spotykać z formą buntu małżonki, bo poniekąd będzie oznaczać dla niej powolne Twoje zrywanie się ze smyczy a dla niej oznaczać koniec wygodnego życia; to jednak jedyna droga jaką możesz podążyć dzisiaj; i nawet nie trzeba dokonywać radykalnych zmian jak wyprowadzka; małymi kroczkami zmiana fałszywych przekonań na temat własnej żony i dynamiki relacji damsko męskiej, zrzucenie jej z piedestału a umieszczenie tam siebie;
Dane słowo, przysięgi małżeńskie, obietnice w dogodnych warunkach zawsze przegrywają z biologią i instynktem; Zawsze!!!
Polecam wysłuchać filmu poniżej a na dalszym etapie całego kanału; to nie prawda objawiona, ale rzuci Ci nowe zapewne dotąd niedostrzegane światło na to co się właśnie w Twoim życiu dzieje; przestrzegam - oglądając to doznasz dysonansu poznawczego, konfrontacja jest bolesna, ale tylko w taki sposób możesz wzrastać, rozwijać się i zrozumieć to w czym bierzesz udział;
Czasami ,żeby móc się "ładnie" pogodzić to trzeba się trochę pokłócić.Widać,że nie do końca poznałeś swoją żonę.Pewnie należysz do facetów którzy myślą "moja mysza taka nie jest,ona jest inna) Mam dla Ciebie złą wiadomość,ona jest taka jak wszystkie
Znalazła gacha który wzbudził w niej pełno emocji ,kto wie może dostała od niego dobrego "klapsa' itp.Nie zrozum mnie źle ale czasami ,żeby coś zyskać trzeba niestety coś stracić.Chcesz odzyskać żonę?Najpierw musisz odzyskać siebie.Ona musi wiedzieć,że ma w domu pewnego siebie faceta a nie samca beta.Gdybyś wystawił jej walizki to byś już dziś wszystko wiedział.
Cytat
Myślę że kłamiesz, może nie świadomie ale jednak. Jak dla mnie bałeś się poznać prawdę. Dlatego zasłaniasz się swoimi cechami charakteru.
Piszesz że w marcu nic nie miałeś - a teraz coś masz?
Piszesz że w marcu nic nie miałeś - w maju 2022 dowiedziałeś się że coś się dzieje i oprócz obserwacji lokalizatora nic nie zrobiłeś.
Czy Twoja tolerancja i ugodowość zabraniają sprawdzenia co jest grane?
Jak dla mnie bałeś się.
Cytat
A jakie to mają typowe wymagania?
Cytat
Czyli się cofałeś?
Cytat
Zrozum w końcu że to nie Ty jesteś winien jej zdrady.
Gdybyś codziennie stawał na głowie i klaskał uszami to ona i tak mogłaby to zrobić.
Możesz być współwinny problemom w małżeństwie ale nie jej zdrady.
Pamiętaj jednym ze schematów zdradzacza jest przerzucenie swojej winy na zdradzonego. Żona swoją winę przeżucila na Ciebie żeby Ciebie spacyfikować i nie ponieść konsekwencji.
Cytat
Aaa...jaki dałeś jej czasookres na to otwarcie?
Uważasz że sama się przyzna?
Zwłaszcza teraz jak kłamała patrząc Ci w oczy?
Honor/zasady są fajne, nawet wymagane ale one są dla człowieka a nie człowiek dla nich.
Cytat
Pod warunkiem że ona wierzy w to że się dowiesz.
Bo jak masz to zrobić skoro nic nie robisz?
Cytat
Jesteś kapitalnym materiałem na osobę którą można zdradzać.
"co to by mi dało?"
Może po to żebyś wiedział czy zostałeś zdradzony?
Że może nadal jesteś zdradzany?
Sprawdziłbyś jej wiarygodność?
Dowiedziałbyś się z kim Ciebie zdradza?
Niestety ale musisz swoje EGO/ZASADY wsadzić do kieszeni i zniżyć się do maluczkich.
Chcesz czekać aż być może żona tamtego Ciebie znajdzie?
A jak to będzie trwało lata to będzie lepiej?
Cytat
Teraz nie robisz nic bo nie masz wiedzy, mając wiedzę możesz w pełni decydować a tak to żona decyduje za Ciebie.
A za co masz go bić skoro to Twoja żona zdradza? On coś Ci przysięgał? Może jeden strzał w pysk z liścia w pysk za to że zgodził się być zaliczony przez Twoją żonę.
Tak, Twoja żona zaliczyła faceta bo to kobieta dopuszcza do siebie faceta a nie na odwrót.
Cytat
Wciąż ją usprawiedliwiasz.
A ona nadal broni swój stan posiadania - gacha - przed Tobą.
Zrozum teraz to Ty masz decydować jak ma być w waszym małżeństwie. Ona swoimi wyborami/decyzjami doprowadziła was na skraj przepaści.
Żona powinna stawać na rzęsach żebyś chciał zostać a nie bronić innego faceta.
Cytat
Nieprawda. Najtrudniej jest się przełamać. A sposób jak zacząć jest bardzo łatwy - sprawdź bilingi.
Nie napisałeś gdzie ma ten lokalizator.
Założyłbym GPS w aucie oraz dyktafon do auta. Uważam że mają kontakt nadal.
Cytat
I zamiast samemu na miejscu sprawdzić z kim i co robi Ty uniosłeś się honorem.
Cytat
10 miesięcy trułeś sobie głowę zamiast po miesiącu sprawdzić...bałeś się reakcji żony?
Należysz do osób które muszą zobaczyć na własne oczy?
Jeśli tak to jak chcesz zobaczyć jeśli nie robisz nic żeby zobaczyć?
Niewiedza może być błogosławieństwem ale Ty już wiesz i jesteś w piekle. Chcesz tam zostać?
Cytat
A ile trzeba czasu żeby zdradzić psychicznie lub fizycznie? Godziny, czy 15 minut?
Czy te spotkania faktycznie były z ludźmi z pracy czy może z jednym kolegą?
Jeżeli to kolega z pracy to jest tu historia gdzie żona zaliczała faceta w piwnicy w pracy. Czujesz? w piwnicy!
Cytat
Bo ja zaskoczyłeś, teraz będzie przygotowana. A lokalizator można oszukać.
Cytat
Bo po to tam się jedzie.
Cytat
Bo ona nie przyzna się dobrowolnie.
Jej tłumaczenie sugeruje że oni razem pracują. Czyli dużo czasu ze sobą spędzają i tam wszystko się zaczęło.
Oraz, jeżeli bala się spojrzeń kolegów czy koleżanek to ich relacja nie jest koleżeńska bo co złego iść z kolegą do lokalu?
Ale z drugiej strony ich kontakty po za pracą są częste, to wzbudziłoby gadanie. I znowu - jeśli bala się gadania ich kontakty nie były koleżeńskie.
Kierujesz się rozsądkiem - jak uważasz czy jej kontakty są czysto koleżeńskie?
Cytat
Jak? Zamiast mielić jęzorem pojechać w miejsce gdzie ona była według wskazań lokalizatora.
To żony samochód?
Zejdź na ziemię zacznij działać.
Cytat
Bo jak masz udowodnić? Nie sprawdzisz nie udowodnisz.
Cytat
A jak przez ten rok było z seksem, tak samo, rzadziej?
Czy wprowadziła coś nowego, było inaczej?
Cytat
Napiszesz gdzie on jest - lokalizator?
Czy dobrze rozumiem że nic nie robisz w sprawie sprawdzenia co ona robi po za domem?
Nadal są spacery?
Co teraz wskazuje lokalizator?
Cytat
Ale ona postępuje racjonalnie - w sposób przemyślany i racjonalny wybrnęła z tej sytuacji. Ba, zachowała stan posiadania - gacha - na Ciebie przeżucia swoją winę. Wymusiła Twoją zgodę że nie ujawni gacha.
Gdzie Ty tam widzisz brak myślenia?
Przestań jej bronić i sobie ją tłumaczyć. Nie dopisuj sobie - jedyne co jest pewne to tylko to co możesz sprawdzić.
Cytat
Tak. Oraz to że nie sprawdziłeś fizycznie co i z kim robi.
Cytat
Ja pierdzielę nawet teraz Ty nie wiesz czy z kimś się nie spotyka?
Chcesz być zdradzany?
Czy też chcesz siebie wpędzić w rolę ofiary?
Napisze krotko bo z grubsza wszystko ladnie powiedzieli Koledzy wyzej : Ty sie boisz poprostu sie boisz. Boisz sie prawdy bo wtedy bedziesz musial podjac jakas decyzje, bo nie podjecie zadnej tez bedzie decyzja. Wolisz wiec zyc w zawieszeniu udajac ,ze w sumie moze wszystko tylko sie Tobie wydaje ,ze przeciez nie znasz calej prawdy. Jak dlugo chcesz tak zyc ... wroc wegetowac bo to nie zycie.
Cytat
To napisz co chcesz zrobić, bo do tej pory tkwiłeś w pewnej martwocie/drętwocie i takie nagle przebudzenie może powodować błędne decyzje, żebyś sobie nóg nie połamał.
I tak na przyszłość...odpowiadasz na pytania czy się nie wysilać?
Rozumiem, że żona mnie zdradziła, nieważne czy emocjonalnie czy fizycznie, to jest jeden pies. Jest oszustem, kłamcą i zdrajcą. Oszukiwałem się, że żona ruszona wyrzutami sumienia wyzna wreszcie całą prawdę. Po pół roku tak się nie stało, więc uznaje, że na to nie mogę liczyć. Co więcej, nie mam faktycznie nawet pewności, czy ta jej poboczna relacja została zakończona. Niestety, nawet jeżeli widzę na lokalizatorze dziwny ruch, dotarcie do tego miejsca czy z domu, czy z pracy to jest ok 20 km, co nie gwarantuje mi dotarcia na czas. Skryte warowanie zaś pod jej firmą, wymagałoby wykorzystania urlopu, więc to również kiepski pomysł, tym bardziej, że mógłbym nawet w ciągu paru dni nic specjalnego nie trafić. Bilingów nie mam jak sprawdzić bo nie mamy już wersji papierowej, tylko elektroniczną, która jest przesyłana mailem. Jaką metodę mam w takim razie jeszcze wykorzystać? Normalnyfacet2, trudno mi się nie zgodzić z całością Twojej argumentacji i wnioskami, masz zwyczajnie rację. Cóż ja mogę więcej Ci odpisać?Bardzo Ci dziękuję za poświęcony mi czas.
34 kroki ok sa dobre ale to nie zadziala z kazdym i zawsze. Ok pomoze Ci podniesc wlasna samoocene ale juz niekoniecznie odzyskac partnera.
I kolejna sprawa czy to niewiedza co i jak pozwoli Tobie norlmalnie funkcjonowac ...normalnie a nie wegetowac.
Rob jak uwazasz ale ja bym nie mogl zyc w niewiedzy i takim zawieszeniu.
Cytat
np .ze sam ja poznasz ale wtedy juz nie bedzie miala do czego wracac.
Cytat
A skad wiesz moze wtedy bedziesz juz wiedzial ,ze nie ma co ratowac. Przeciez dzis Ty sam nie wiesz czy chcesz z nia byc czy nie. I wlasnie prawda albo chociaz bycie najblizej jak sie da tej prawdy pomoze Tobie podjac decyzje i nie marnowac czasu i zycia .
Powiedz mi jak chcesz cos odbudowac bo wygalda ,ze chcesz jak Ty nie wiesz na czym stoisz?
I jak poczytasz tu wiecej historii to zobaczysz ,ze te pytania w Twojej glowie beda wracac i nie dadza Ci zyc. Ludzie potrafia tu wracac po latach i przyznawac ,ze zaluja ze podjeli taka a nie inna decyzje.
Cytat
A masz chęć/zamiar/odwagę sprawdzić czy ona nadal nie ma kontaktu z tamtym?
Czy nie rozmawia lub czy się nie spotykają?
Cytat
Oszukiwałem - to chyba właściwe słowo. Jak widzę masz dużo cierpliwości lub mało odwagi że tyle czekasz z poznaniem prawdy. A przecież to podstawa Twojego(waszego?) związku.
Cytat
Wymówka i to duża.
W dzisiejszych czasach technologi jaki problem założyć podsłuch w aucie czy nawet kamerkę? Nowy brelok do kluczyków czy atrapa pendraiva?
Albo firma detektywistyczna - sprawdzałeś chociaż ile u Ciebie chcą za usługę?
Cytat
W jakiej sieci macie telefony?
Na kogo jest jej telefon?
Na czyj mail jest wysyłana informacja?
Jaki problem podejść do punktu i poprosić o papierową za np. jeden rok z adresem na firmę gdzie pracujesz albo inny zaufany adres? Pewnie będzie trzeba zapłacić ale ta wiedza jest Ci. Może rozpoznasz numer.
Nie napisałeś jak ją lokalizujesz możesz na PW napisać .
Jakie inne metody?
Wyżej już coś wymieniłem.
Np. wyrywkowa kontrola pod jej pracą - sprawdź czy nie ma schematu tych jej spacerów czy nie następują w konkretne dni. Lornetka, aparat z obiektywem żebyś za blisko nie podchodził.
Niestety ale musisz się bardziej zaangażować bo na samym lokalizatorze nie ujedziesz.
Cytat
Np.
- czy żona wie o lokalizatorze?
- czy nadal są te spacery?
- czy nadal jeździ za miasto w ustronne miejsca?
- czy przesiaduje na telefonie?
- czy masz dostęp do jej telefonu?
- czy masz dostęp do jej konta?
- czy jest seks?
- czy jest bliskość taka codzienna?
Metoda 34 kroków...
Ale co tym chcesz osiągnąć?
Że ona niby się przyzna do zdrady?
Że nagle wszystko Ci opowie?
Że powie kto to jest?
Wydaje mi się że to cwana i twarda babka, bez dowodów chyba nic nie uzyskasz.
Oczywiście jest opcja postraszenia rozwodem ale czy zadziała? No i Ty chyba za miękki do tego jesteś.
Cytat
Wynająć firmę detektywistyczną.
Cytat
Separacją, wyprowadzką, rozwodem...
Cytat
A co Ty wiesz? No co wiesz?
Nie znasz prawdy, wiec tak, prawda może Ciebie skopać.
Cytat
I z czym chcesz iść do sądu? Nie masz nic.
Cytat
Żeby sobie odpowiedzieć na to pytanie to trzeba mieć wiedzę jak daleko odpłynęła.
Jest przecież ten 1% że była szczera i to gej kolega...mało realne ale nawet to trzeba sprawdzić, więc sprawdź.
Z tego co się orientuje większość ogólnych porad odradza na tym etapie śledzenie, inwigilacje, czy drobiazgowe sprawdzanie partnera.To łatwo może przerodzić się w swoistą obsesję. Byłem już na jej granicy, przed przyznaniem się żony do zdrady. Zdrada została ujawniona, żona się przyznała. Zdrajcy mają zdradę we krwi i statystycznie, niezależnie od deklaracji i stopnia inwigilacji zdradzać zapewne będą dalej. Tak też jest z moją żoną.
Lokalizator jest w iphonie w aplikacji znajdź, która umożliwia znalezienie urządzenia, gdziekolwiek ono się znajduje. Żona o tej aplikacji wie, bo ja również, jak i dzieciaki udostępniamy swoje położenie. Co jakiś czas widzę jakieś wyjścia z pracy, ale nie natrafiłem ponownie wizyt w ustronnych miejscach. Na telefonie przesiaduje mniej niż niegdyś, ale jak na mój gust wciąż sporo. Nie mam dostępu do jej telefonu ani jej konta. Seks jest i bliskość codzienna umiarkowana, ale nigdy nie byliśmy z tym wylewni - ot pocałunek na dzień dobry, co jakiś czas jakieś tam przytulenie i tyle.
Ona cwana i twarda piszesz, ja miękka parówa piszesz, zresztą niemal każdy mi tu zarzuca, że się czegoś boję, że czuję strach, że przed czymś tchórzę itd itp. Ciekawe. To jakaś psychogierka? Panowie, jeszcze raz pytam czego mam się w mojej sytuacji bać?
Cytat
Ale na jakim Ty etapie jesteś?
Przecież Ty nie wiesz co ona zrobiła, nie wiesz co robi, chowałeś i nadal chcesz chować głowę w piasek?
Te porady o nie śledzeniu są dobre gdy ma się wiedzę np. kim był/jest ten facet. Jak to się zaczęło, ile trwa, czy już się nie kontaktuje - bo nawet tego nie sprawdziłeś...prawda?
Cytat
Bo nic z wiedzą z lokalizatora nie zrobiłeś. I to Ciebie dobijało...ale się nie bardzo ten stan polepszył, prawda?
Twoje nic nieróbstwo w temacie było i jest wręcz porażające. Tak jakbyś sobie życzył żeby to się nie wydarzyło i to samo ma się spełnić.
Cytat
A do czego żona się przyznała? Do spotkań i nic więcej. A to oznacza dwie możliwości
- że Ciebie okłamała
- lub powiedziała prawdę
W pierwszym przypadku że zdradzała lub zdradza i cieszy się że się jej upiekło.
W drugim że była szczera i tu jest szansa na odbudowę małżeństwa - chyba że to już Ciebie nie interesuje?
W pierwszym przypadku to pełna zdrada.
W drugim pewnego rodzaju zdrada ale nie emocjonalna i nie fizyczna lecz zdrada Twojego zaufania.
I dlatego musisz wiedzieć jak to wyglądało a nie marudzenie że nie ma co już sprawdzać czy że jest za późno itd. itp.
Cytat
Tak myślałem.
I to jest do łatwego obejścia, zostawi telefon na pól godziny w pracy lub w aucie i wsiada do jego auta.
Zajedzie do sklepu, dzwoni do Ciebie z info że idzie do sklepu czy coś Ci czasem kupić telefon zostawia w aucie i wolne półgodziny ma.
Co rozumiesz przez "wyjścia z pracy"?
Cytat
Dlaczego nie masz? Zawsze nie miałeś?
I tu ponawiam pytania
- w jakiej sieci są telefony
- czy masz dostęp do bilingów co przychodzą mailem?
Cytat
Piszę jak widzę nie będę cukrzył.
Uważam że się boisz sprawdzić jej słowa, po prostu.
A w jakiej jesteś sytuacji?
Skąd pewność że ona kłamie?
Rozpieprzysz małżeństwo bo masz pewność(skąd?) że zdradziła?
A jeśli powiedziała prawdę i temat do przerobienia?
Dlaczego boisz się sprawdzić na czym stoisz? A jeśli nie boisz się to...dlaczego nie sprawdzisz?
W każdym bądź razie, Twoje wnioski są słuszne; wiesz, że zdrada była i tyle; szczegóły na tym etapie nie są Ci do niczego potrzebne; teraz czas na zmianę przekonań i zachowania a to jest proces; proces, który ma za zadanie postawić Cię mentalnie na nogi, sprawić, że będziesz silniejszy; bo tylko wtedy możesz dokonać prawidłowej i obiektywnej oceny i osądu sytuacji oraz podjąć najlepszą decyzję dla siebie; słusznie odstawiasz zdrajcę na boczny tor; pamiętaj tylko, że musisz być w tym konsekwentny i nie tłumaczyć się ze swojego zachowania i zmiany; takie przepalenie styków czasem działa otrzeźwiająco i mobilizująco; to też swego rodzaju test na to czy jej pewność siebie wynika z tego, że już dla niej nie istniejesz czy też zna Ciebie na tyle i wie na ile może sobie pozwolić abyś nie zareagował a na pewno nie odszedł;
Podsumowując; czytaj, analizuj, oglądaj, zajmuj się sobą i dzieciakami, zmieniaj nawyki, przekonania, ona dla Ciebie jest od dziś przeźroczysta i obserwuj za jakiś czas jak będzie chodzić skołowana i dopytywać dlaczego tak wg niej dziwnie się zachowujesz
Sprawdz tylko swoje opcję u prawnika.Na 99% procent ten romans dalej trwa.
Cytat
Lub ona faktycznie nie popłynęła fizycznie czy emocjonalnie z kolegą...i ona nie widzi większego problemu bo nie dałam doopy.
I dlatego tak się zachowuje.
Autor od początku zrobił masę błędów i uważam że nadal je robi.
Nie byłbyś ciekawy z kim się spotykała lub czy nie spotyka?
Cytat
I dlatego tak się zachowuje.
Tak czy inaczej ta sytuacja i tak jest świetną trampoliną i okazją do zmiany swojej postawy wobec żony i otwarcie oczu na przyszłość; porzucenie fałszywych przekonań i idealizacji na poczet realnego spojrzenia na żonę jak na człowieka równego sobie a nie jakąś biedną i słabą istotę, która nie może nas przecież skrzywdzić i zawsze będzie lojalna a miłość wszystko wybaczy; bo to zwyczajnie mrzonki, tylko nikt nigdy nam tego nie wytłumaczył;
On musi się dowiedzieć co się stało i ile się stało.
Cytat
On musi się dowiedzieć co się stało i ile się stało.
Zgadza się. Tylko zależy co kto ma na myśli pisząc nowe otwarcie;
W moim mniemaniu w tej sytuacji póki co nie ma mowy o żadnym nowym otwarciu mając na myśli relację; bardziej chodzi o odzyskanie i spozycjonowania siebie, odbudowa równowagi emocjonalnej; a tego nie da się zrobić nie odcinając się mentalnie od źródła krzywdzenia; to powinien być na chwilkę obecną priorytet autora; jak będzie się czuł dobrze sam ze sobą to wtedy będzie czas podjąć decyzję co dalej z małżeństwem;
Bo bardzo się pospieszył z zamieceniem sprawy pod dywan - bo tak to wygląda - nie wiedząc właściwie co zaszło, opierając się na domysłach i słowach żony. Czy nie poszłoby mu szybciej gdyby miał wiedzę co się stało?
Nie pójdzie do przodu bo ta nie wyjaśniona zdrada trzyma go jak kotwica.
Ogólnie odnoszę wrażenie że autor jest taki jakiś bezwładny - pytanie z czego to wynika?
Cytat
Mysle ,ze przeceniasz autora przynajmniej na ten moment przerabiania potencjalnej zdrady ( bo ciagle nie wiadomo co to do konca bylo/jest) ale mam nadzieje,ze sie myle.
Potwierdzam to co piszą przedmówcy że kobiety to emocje. Też mam ten problem co ty, bo stabilny i nie szukam konfliktów czy dziur w całym. Nawet rozwód polubienie wziąłem. Niestety za mało emocji dawałem kobiecie. Wiadomo że kochanek to są emocje, ekscytuje, kobiecy punkt widzenia.Jedyne za czym będzie tęskniła twoja luba to wygodne życie i stabilizacja.
Co do kochanka nie dziw się.. Facet dał emocje, żona mu dała dupy nieładnie pisząc. Nie dopisujemy tutaj zbędnych historii. Jak już niby nie będzie miała romansu z nim i zostaniesz przy niej to będziesz żył z tym dziwnym uczuciem że dała komuś swoje emocje i ciało.
Dla nas po rozwodzie decyzja żeby się rozejść była najlepszą jaką mogliśmy podjąć. Dzieci nie mogą być pretekstem żeby związek trwał.
Co do dobę materialnych i tego że jesteś zaradny kobiety tak nie postrzegają jak my. Chociaż może jej potem brakować wygodnego życia i wsparcia, bo nikt tyle nie da co kochanek obieca. Często jest tak z kochankiem że on ma żonę na zawołanie, wystarczy SMS o suka zjawia się, bo ma emocje - to czego ona oczekuje. U nas emocji nie miały nasze kobiety.
Moja też była pewna że nie wyprowadzę się, że mnie zna, że nie mam jaj. Także ogromne zdziwienie wywołało w niej to jak spakowałem się i kiedy wróciła do mieszkania stałem akurat z bagażami. Myślała że starszy syn bawi się w pakowanie rzeczy. Jej "karp" był bezcenny.
Z twojego opisu wynika że jesteś zaradny więc dasz radę. Emocje z czasem ogarniesz. Nie polecam psychologów, tym płci żeńskiej. Nawet znajoma psycholog z forum wykazuje często wysoki poziom emancypacji i emocjonalnie podchodzi do tematu.
Autor tego postu nie rozumie , że im szybciej da żonie poczuć realne konsekwencję jej działań tym większe szanse na uratowanie tego związku.Teraz Twoje życie to trochę Truman Show.
On chyba sam nie wie czy ma jeszcze żonę ale boi się zapytać.
Cytat
Realne - to znaczy jakie?
Autor z niezrozumiałych dla mnie powodów nie zrobił nic żeby ich przydybać razem, żeby się dowiedzieć jak długo to trwało lub czy nadal nie trwa...właściwie nie zrobił nic oprócz rozmów z żona.
Jego reakcja powinna być adekwatna do winy...tylko jaka to jest wina?
Czy autor jest w stanie zmienić swoją postawę z przypominającej mediatora na bardziej ofensywną?
Już to samo w sobie jest zdradą.W końcu zdrada to nie tylko aspekt fizyczny.
Na wiele pytań autor nie odpowiedział, wiemy tyle co napisał. Widzimy tam pewne scenariusze bo one aż walą po oczach i dlatego mamy osąd jego żony taki a nie inny.
Problemem tutaj jest postawa autora. Przez 10 miesięcy obserwował lokalizator i nic nie zrobił żeby się dowiedzieć co jest grane. W końcu nie wytrzymał i pogadał z żoną...i przez kolejne pól roku nie zrobił nic żeby się dowiedzieć co się stało lub co się dzieje. Czyli z wiedzą że coś się dzieje/działo siedzi już 1,5 roku. Siedzi i nic nie robi.
Ma jedynie pretensje do żony że ona nic nie robi w jego kierunku, że nie żałuje, nie przeprasza i pewnie uważa że już jest ok. Ale co on zrobił żeby nią wstrząsnąć? NIC
I teraz chce stosować 34 kroki? Jak dla mnie jest to kolejna ucieczka przed podejmowaniem trudnych kroków które mogą nieść konsekwencje odnośnie ich rodziny/małżeństwa.
Zamkną się w swojej strefie komfortu z hasłem zostałem zdradzony i odnoszę wrażenie że on czeka aż żona coś z tym zrobi.
Powinien zrobić wszystko żeby się dowiedzieć do czego żona się posunęła. Bo zdrada JEDYNIE emocjonalna czy zaufania jest mało wiarygodna. Bo tylko dowód jest wstanie zburzyć jej strefę komfortu.
Autor coś wspomina o rozwodzie..ale jaki to ma być rozwód? Polubowny? Z powodu różnic charakterów?
Chce nią wstrząsnąć to powinien jak pisałem wnieś sprawę o separację i przestać się z żoną bzykać.
W myśl zasady mąż (bankomat i bezpieczeństwo) a kochanek (emocje).
Może autor sam powinien znaleźć sobie kobietę na boku?Mówię to całkowicie poważnie.To w czym teraz jest to nie małżeństwo a zwykły żart.
Jeszcze pytanie do autora, czy wierzy on ,że można z dnia na dzień zerwać 10 miesięczną relację? Gdzie chłop najprawdopodobniej jest z jej pracy (widzi go codziennie) czy też z waszego otoczenia.To ,że Twoja żona go chroni mówi wszystko.Istnieje szansa,że kochanek się nie zobowiązał i cały czas czeka,ale Ty się tego nie dowiesz.Tkwisz w tej farsie pt."małżeństwo",może czas najwyższy wyjąć karty i powiedzieć sprawdzam?
Cytat
Nie wiem czy normalnyfacet2 zauważyłeś że żona nie tylko od początku wiedziała o tym lokalizatorze ale i prawdopodobnie lepiej z niego korzystała niż jej mąż. Kurd wyraźnie napisał ze on też UDOSTĘPNIAŁ SWOJĄ LOKALIZACJĘ.Ona w każdej chwili mogła sprawdzić gdzie jest jej mąż zanim umówiła się z kochankiem.No zupełny komfort dla zdradzającej.Żadnych niespodziewanych wcześniejszych powrotów do domu ani wizyt w jej pracy.Cudowne uczucie że wszystko ma pod kontrolą.
Cytat
Skryte warowanie pod jej firmą z włączoną lokalizacją w telefonie ......
.... i tak to myśliwy stał się zwierzyną ... !
To ja trochę inaczej
Cytat
Za jaką sierotę ona musi uważać swojego męża że z włączonym lokalizatorem szla na spotkania z "kolegą"?
Zobacz jak do tematu lokalizatora nadal podchodzi autor
Cytat
Z tego wychodzi że on nawet nie próbował ją zdybać...bo si na pewno nie uda.
Nawet głupiego GPS nie włożył do auta żeby swój telefon zostawić w domu i niech ona sobie sprawdza.
Nie zrobił nic.
Słowem...idealny mąż...
Moze rzeczywicie potrzebuje jeszcze czasu na podjecie tej decyzji choc w sumie juz duzo go zmarnowal. Dalej uwazam ,ze prawda albo chociaz bycie tej prawdy jak najblizej pomogloby Autorowi podjac decyzje i pchneloby Jego zycie w jakims konkretnym kierunku.
Ta wiedza jaka Kurd ma teraz to za malo zeby sie rozwodzic a za duzo zeby nic z tym nie robic jesli chce zyc w spokoju .
Swoją drogą pokazałem ze dałem radę. Sporo rzeczy po rozwodzie ogarnąłem łącznie ze zmianą auta na 2 klasy wyżej. Ból dupy okrutny miała.
Co do kolegi Kurda to on już żony nie ma, tylko na papierze. Czy jest sens ratowanie takiego związku on sam musi ocenić. Jestem pewien że do roku papiery będą w sądzie.
Kurd idź do adwokata, namalujcie pozew, rzuć jej go na stół i zobaczysz jak miłość będzie kwitła . Jeśli cię kocha to zgodzi się na Twoje warunki pozostania w związku. Wbrew pozorom strach ma wielkie oczy. Kochanek tk takie dziwne stworzenie które daje pozory szczęścia. Zazwyczaj ucieka jak się wyda. Wtedy wychodzi tchórz z niego . Twarda pała w łóżku, miękko życiowa .
Tak, ja jestem tego najlepszym przykładem Z dnia na dzień dostałem kopa od mężatki, mimo, że dwa dni wcześniej dzwoniła i chciała umówić spotkanie w hotelu. I również obecnie znowu razem pracujemy (zatrudniłem się ponownie po krótkiej przerwie). Czasem się widujemy, nie wiem co czuje, raczej woli mnie unikać, więc przypuszczam, że wzięła sobie do serca rady z terapii, by całkowicie zerwać kontakt.
Piszecie o emocjach, zgoda, są ważne dla kobiet. Ale ja upieram się przy swoim, zbyt dużo związków zostaje zawartych z rozsądku, niby ludzie lubią przebywać ze sobą, szanują się, ale brakuje tego pierd...nięcia. I może jest tak, że kolega/koleżanka z pracy NAGLE to pierdol...cie zapewnia. I co wówczas da twarde podejście? Nagle my staniemy się tymi, co wywołują motylki? Nie staniemy się. Będzie przywiązanie, ale 'floł' nie pojawi się nigdy. Źle się dobieramy, to moja teoria na podstawie swojego życia. W swoim wątku opisywałem to niejednokrotnie, miałem cudowną dziewczynę, śliczną, mądrą. I po 4 latach podjąłem decyzję, że to koniec. Bo nie było chemii, motyli - tak, śmieszne, ale to ważne. Bez tego nigdy już nie zaczynam relacji, nigdy. Może być tak, że Wasze żony również nie czuły motyli, niby było super, ale czegoś brakowało. I kolega z pracy to zapewnił, nie musiał się starać, wystarczyło, że spojrzał. Bo to tak działa.
To co było na początku Waszej relacji, już nie wróci. Czego Ty dzisiaj chcesz?
Do zdrady doszło, niezależnie jakiej, ty czujesz się zdradzony i masz do tego pełne prawo, to są Twoje uczucia.
Mnie zastanawia tylko jedno, bo w niektórych rzeczach zaprzeczasz sam sobie.
Piszesz:
Cytat
....
W sytuacjach kryzysowych zawsze kierowałem się zasadą kompromisu, podobnie jak żona.
Kto więcej tracił? Jesteś pewien, że było po równo?
a później:
Cytat
dla mnie to sprzeczności, nie ma tu kompromisu.
Albo to wystarcza i rezygnuję z czegoś "po równo" i godzę się z tym, obie strony są zadowolone albo nie. Jak się godzę, nie wypominam, nie chowam urazy nie mam żalu. tutaj ewidentnie jest żal, a jak jest żal, to nie było kompromisu tylko ustępstwo jednostronne.
To, że awantur nie było, to nie znaczy że konflikt nie narastał i nie było kłótni. Emocje też narastały, gdzieś muszą w końcu wyjść.
Ja mam wrażenie czytając wszystko to co piszesz, że oboje dusiliście w sobie wiele emocji, tylko po to żeby zachować pozory idealnego związku jedno wreszcie pękło...
Gdzie dwoje ludzi tam dwie opinie, a gdzie dwie opinie tam i różnica zdań, nie ma związków idealnych... Byliście postrzegani jako małżeństwo idealne - status trzeba było zachować nawet kosztem małżeństwa...
Rozmawialiście w trakcie swojego małżeństwa o swoich potrzebach? O oczekiwaniach?
Cytat
Jeszcze pytanie do autora, czy wierzy on ,że można z dnia na dzień zerwać 10 miesięczną relację?
I chyba da liegt der Hund begraben.W zasadzie to Kurd nie wie nic na temat romansu szanownej małżonki.Pisze tylko :
Cytat
Autor nie wie co i z kim łączyło ( czy aby na pewno czas przeszły dokonany ?) jego żonę .Przyznała się do zaangażowania emocjonalnego ale wszelką " fizyczność" pozostawiła własnej interpretacji uznając że zdrady nie było.Czy ona przyznała wprost że była w tym tajemniczym facecie zakochana - były jakieś pieszczoty lub pocałunki - czy upiera się ze przez rok ten facet jej nawet nie dotknął a spotykała się z nim bo fajnie im się rozmawiało ? I jeszcze jedno pytanie.Do ilu spotkań się przyznała i czy jesteś 100 % pewien ze nie było nic poza tymi ukradzionymi chwilami w trakcie lub po pracy ?Tak właściwie to wiesz tylko gdzie wtedy był jej telefon.Nie chce by watek zamienił się w dyskusję o gadżetach w stylu Jamesa Bonda ale czy to jakiś problem zostawić telefon w aucie albo nawet w szufladzie w pracy." niechcący"blokując połączenia. Nie wiem dokładnie jak to działa ale połączenia można tez przekierować na inny aparat.Niedawno czytałem opis zdrady w której zona rzekomo nocowała u koleżanki i bezpośrednio od niej poszła do pracy.Okazało się że z babskiego wieczoru wyrwał ja kochanek a następnego dnia miała wypisany w pracy urlop.Zgadzało się tylko to ze do domu wróciła "zmęczona ".
Nie wierze w zadne poprawy relacji, terapie itd. Bo jesli ktos ma to we krwi to nic tego nie zmieni. Zmien siebie, badz lepszy dla samego siebie
skoro siebie można zmienić, to ta druga osoba też może siebie zmienić. tylko trzeba chcieć.