Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Zastanawiałam się, czy opisać swoją historię. Mam świadomość, że komentujący obnażą dla mnie gorzką prawdę, ale czuję, że muszę. Nosiłam się z tym od dłuższego czasu.
Jesteśmy ze sobą 9 lat, małżeństwem jesteśmy 8 lat. Ja w wieku 33, on 40. Mamy 8-letnie dziecko i noworodka. Rok temu (z jego inicjatywy) wzięliśmy ślub kościelny. 2 miesiące potem r11; również z jego inicjatywy, bardzo nalegał r11; postaraliśmy się o drugie dziecko.
Historia zaczęła się we wrześniu. Mąż nie jest typem komputerowca, ale pewnego dnia nie mógł przeczytać komentarzy pod interesującym go artykułem na Facebooku, więc założyłam mu go. Parę dni potem przeglądałam jego znajomych i znalazłam pewną panią, jakby ją opisaćr30; mocny wyzywający makijaż (tapeta), cyc na wierzchu. Ja byłam wtedy w 7 miesiącu ciąży. Opuchnięta, nieumalowana (choć poza ciążą jestem zgrabna, umalowana i zadbana r11; to w ten czas kosmetyki drażniły mi oczy) i spytałam mu się, kto to jest. Powiedziałam też, że przykro mi, że podoba mu się taki typ kobiety, tym bardziej, że teraz wyglądam jak wyglądam i nie za wiele mogę z tym zrobić. Skasował ją ze znajomych.
Po ok. miesiącu zauważyłam, że kładzie swój telefon wyświetlaczem do blatu stołu, a kiedy przychodziłam usiąść na kolana, a obok leżał telefon, odwracał go jak napisałam wyżej. Zabierał ze sobą telefon, jak szedł do szopki po drzewo, do piwnicy i na spacer z psem tłumacząc mi, że robi tak, żebym mogła go szybko ściągnąć, jak zacznie się coś dziać z ciążą. Oczywiście te czynności zajmowały mu coraz więcej czasu, ale on uważał, że się nic nie dzieje. Pewnego dnia zobaczyłam smsy, a raczej ich ułamek. To, co zobaczyłam, nie było jakieś wylewne, tylko tyle mnie zaniepokoiło, że pisał z kobietą i używał bardzo dużo emotek r11; co do niego niepodobne, poza tym nie miał żadnych koleżanek. Ale potem zobaczyłam, że wysłała mu zdjęcie w bieliźnie r11; to był koniec. Awantura, płacz, on wszystkiemu zaprzeczał. To był już 9 miesiąc ciąży. Dzień później sprawdziłam bilingi. Pisali do siebie od 5 rano do 23 wieczorem, co kilkanaście minut. Smsy, mmsy i rozmowy telefoniczne. Do mnie dzwonił tyko rz urzędur1;. Bolało, bardzo bolało. Kolejna awantura, rozpacz, czułam, że wyrwał mi serce. Przestałam jeść, nie mogłam spać. Przyznał się, ale uważał, że to nic takiego, że przecież mnie nie zdradził, bo się z nią nie kochał a nawet nie spotkał. Przeprosił skoro mnie to zabolało i obiecał, że zerwał kontakt i więcej tego nie zrobi. Pogodziliśmy się, ale teraz czytając forum widzę, że za wcześnie. Pojechałam rodzić, oczywiście 2 tygodnie za wcześnie, po tych wszystkich emocjachr30; W szpitalu przeżywałam gehennę przez pandemię, byłam sama, pisaliśmy, dzwoniliśmy, zapewniał, że już z nią nie pisze. Wróciłam do domu, jego telefon leżał już na widoku, wyświetlaczem do góry, nie zabierał go nigdzie. Ja w połogu, po cesarce, słyszałam ciągle jego zapewnieniar30; ale nie ufałam. Jak poszedł z psem, widziałam przez okno, że zaświecił mu się telefon, a przecież jego leżał na stole! Przed powrotem do domu poszedł do samochodu i coś tam zostawiłr30; Dałam mu dziecko do karmienia, żeby miał zajęte ręce, ubrałam się i skłamałam, że coś zostawiłam w aucie. Odłożył dziecko do łóżeczka, pobiegł za mną, chwyciłam ten telefon ale dogonił mnie i wyrwał z ręki. Nie miałam szansy zobaczyć, co tam jest. Wypierał się wszystkiego. Wykasował wszystko z telefonu i zostawił go w domu. Przeszukałam go (przełączyłam się w nim na tryb programisty- wyczytałam o tym w necie) i znalazłam jej zdjęcie w bieliźnie i urywki smsów r11; ale skasowały się. Zdjęcie wysłane w dzień urodzin naszego drugiego dziecka. Jak ja byłam w szpitalu on podniecał się niąr30; Urywki smsów w tym samym tonie co widziałam za pierwszym razem. On nie wie, skąd to zdjęcie się wzięło. Wie, że mu już nie uwierzyłam. Znowu obietnice, że nie pisze i że nie będzie pisał. Przysięgał się na nasze dzieci. Powiedziałam, że jeśli jeszcze raz to zrobi, to się z nim rozwiodę. Chciałam z nim porozmawiać, żeby wiedział jak bardzo mnie skrzywdził. Z początku nie chciał, ale zgodził się potem, a mi zależało, żeby poczuł, jaką krzywdę mi wyrządził i żeby wiedział, że to też zdrada. Było ok. Po Świętach Bożego Narodzenia, całkiem bez powodu, chciałam zobaczyć, co ma w samochodzie. Trafiła mi się okazja, bo przejęłam kluczyki. Skłamałam, że idę do sklepu. Widziałam go w oknie, czekał co zrobię. Jak zobaczył mnie idącą w stronę samochodu, krzyczał, że jeśli tam zajrzę, to już się do mnie nie odezwie. Był tam telefon, uciekłam z nim, żeby znów mi go nie wyrwał. Tym razem inne smsy rUwielbiam cię kochanier1;, rTęsknię za tobąr1; ir30; ten najgorszy rBędziesz miała oj tam jak się spotkamy kochanier1;. Wróciłam do domu z krzykiem, że się rozwodzimy. To co się ze mną działo.. mniejsza. On zwariował, biegał koło mnie, najpierw gorączkowo pytał, czy zaczniemy od nowa, a następnie oskarżał mnie, że to przeze mnie, bo mu nie ufałam i go sprawdzałam (sic!) i tak na zmianę. Prosił o drugą szansę, chciał wiedzieć już tu i teraz co postanowię z nami. Nie chciałam odpowiedzieć. Przychodził ze łzami prosić o kolejną szansę, zaklinał się, że już nigdy więcej. Napisał do niej smsa, że to już koniec, pokazał mi go, wyjął kartę sim, chciał ją zniszczyć, ale udało mu się tylko ją zgiąć. Dzień później ta zgięta karta zniknęła. Przeszukałam kosz r11; nie było jej. Twierdzi, że spalił ją w piecu. Sama jestem ciekawa, czy taka wyprostowana karta jeszcze zadziałar30; Podsumowując, stara się. Bardzo. Ale ma mi za złe, jak wracam do tematu r11; a wracam. Zrobiło się między nami słodko, uroczo, cud miód i malina. Ale ja czuję, że za wcześnie. Zrobiłam błąd, że tak wcześnie. Dałam mu drugą szansę, na moich warunkach. Obiecałam rozwód na 100%, jeśli to się powtórzy. Wyjaśniłam mu dokładnie, że się nie zawaham i nie boję się życia bez niego. Jestem gotowa zostać sama z dwójką dzieci (w jego oczach, bo sama się boję, co będzie). Po porodzie szybko doszłam do siebie. Jeszcze lepsza figura niż przed ciążą, podkreślam ją na każdym kroku. Chyba jest trochę zazdrosny, bo widzi zainteresowanie innych mężczyzn. Wstawiłam też najseksowniejsze zdjęcie na Facebooka, jakie mam. Zaniepokoił się. Jak słyszy, że prowadzę konwersację na Messengerze, zaraz się pyta, co robię i stara się zająć mnie rozmową. Mam podejrzenie, że sprawdza mi telefon. Wielokrotnie powtarzałam mu, że powinno go spotkać to samo z mojej stronyr30; Znalazłam w samochodzie (tak, znów tam byłam) plakietkę po wyłamanej karcie sim. Był tam jego nr telefonu. Udało mi się zalogować na apkę, gdzie widzę doładowania, wykonane połączenia, wysłane smsy. Jeśli użyje tego numeru, będę o tym wiedziała. Schowałam apkę w telefonie, o niczym nie wie. Ale boję się, że ma inny starter, inny telefon np. w pracy, w garażur30; Nie jestem w stanie tego sprawdzić, siedzę w domu z niemowlęciem, nie mogę wyjść z domu. Jeden telefon ma do nas wrócić z naprawy, dopytywałam się o niego, czy już naprawiony, to oskarżył mnie, że podejrzewam go o ukrycie tego telefonu. Lampka ostrzegawcza się zapala. Nie wierzę mu. Czuję, że znowu zacznie z nią pisać, rozmawiać. Ale jak tego uniknąć? Albo jak go złapać? Wczoraj jechałam jego autem, robił porządek w miejscu gdzie była ta plakietka po wyłamanej karcie. Nadal tam była, bardziej schowanar30; Nic nie powiedziałam. Trzymam w sobie i czekam. Obserwuję przez okno, czy wyciąga telefon, patrzę na zegarek, czy znów spacery z psem się przedłużająr30; Mam zdjęcia tych ostatnich smsów, ukryte w komputerze. Ukryte bilingi. To tylko asekuracja, bo chcę tego związku. Kocham go, choć to trudna miłość. Tylko nie wiem, czy nie schrzaniłam, zbyt szybko dając szansę, tą ostatnią. Twierdzi, że się z nią nie spotkał i nawet nie chciał, tak tylko sobie do niej pisał (wyśmiałam go). Wie, że mu nie uwierzyłam, ale idzie w zaparte. Ona mieszka 7km od nasr30;
Poradźcie r11; co powinnam zrobić? Żyć słodko ale kontrolować? Czy przestać kontrolować, czy może się zdystansować r11; to będzie trudne, bo jak wytłumaczyć skąd taka zmiana w zachowaniu?
Kiedyś miałam kurtkę z baaardzo futrzastym kapturem. Jak go założyłam na głowę, to wystawały mi tylko oczy znajomi zaczęli na mnie wołać Futrzak :niemoc
A, co jeszcze mnie uderzyło, tzn. bardziej zaskoczyło, to że powiedział, że nie znał mnie z tej strony. A ja, że z jakiej? A on tylko "no z tej... stawiajacej sprawę na ostrzu noża".
i bardzo dobrze, że Cię uderzyło, bo gość ewidentnie dalej robi Cię w bambuko i te słowa najlepiej o tym świadczą. Zobacz co on zrobił tymi słowami, jak bardzo Cię zmanipulował i odwrócił uwagę od istoty sprawy.
Do tego stopnia, że piszesz:
Cytat
Twierdzi, ze zrozumiał o co mi chodzi i weźmie to na klatę. Przyznał się do jego wyłącznej winy za zdradę (nie za kryzys w małżeństwie, tu obydwoje mamy po swoich kilka groszy), obiecał cierpliwość i nie uciekanie od tematu, obiecał że nie będzie już więcej mówił takich "głupot" zeby tylko mi dokopać w złości. Mówił, że będzie starał się zasłużyć na moje zaufanie zawsze w naszej codzienności, i będzie na mnie czekał, aż to co mi zrobił trochę się z jego pomocą zagoi. Że czuje sie odpowiedzialny za to, co mi zrobił. Bo nie chce mnie stracić, bo jestem dla niego wszystkim.
qwno zrozumiał i qwno Ty zrozumiałaś
Gdzie w tym jesteś Ty? Widzisz tutaj gdzieś siebie? Masz teraz czekać na jego kroki? A gdzie są Twoje? Bezczelnie mówi Ci to co chcesz usłyszeć i bezczelnie podkreśla, że tego najwyraźniej oczekujesz w zamian za spokój dla niego.
I masz zamiar nadal szarpać się i motać się z wątpliwościami w zamian za jego powierzchowne pokajanie się na życzenie?
Za 5 minut zacznie Cię tym szantażować, bo przecież "on mówi". I co masz zamiar wówczas zrobić? Bo on już wie, że oczekujesz zejścia do głębszego podziemia i jest gotów to zrobić. Dokładnie to Ci powiedział.
Cytat
No dobra a ja? Ja się zdystansowałam. Odpowiadałam w zasadzie, że ok zobaczymy. Rozmowa wynikła z jego inicjatywy. Ale ja jestem raczej chłodna... Zadeklarowaliśmy raz jeszcze chęć naprawy. Nie udawania. Na to poszłam ale nadal z rezerwą.
Rozmową samą w sobie jestem usatysfakcjonowana. Czekam, jak się będzie zachowywał. Czekam co zrobi. Powiedziałam, że od jego zachowania teraz zależy nasza przyszłość. Toteż stoję z boku i czekam.
czyli krótko rzecz biorąc nie podjęłaś żadnej decyzji własnej, tylko dajesz na przeczekanie do następnego razu,
tak, ewidentnie on to zrozumiał i skorzysta z tej okazji,
Gdzie są Twoje decyzje, uczucia, wgląd w siebie i własne potrzeby, zabezpieczenie sobie tyłów i pójście własną drogą, aby to on gonił Ciebie, a nie ciągle byś taszczyła jego i zamiast iść do przodu ciągle czekała jak na niesforne dziecko, które biega sobie na boki , bo mamusia i tak poczeka?
Gdzie w tym jesteś Ty, Twój rozwój, Twoja przyszłość, Twoje życie?
Cytat
o jeszcze mnie uderzyło, tzn. bardziej zaskoczyło, to że powiedział, że nie znał mnie z tej strony
gość kpi w żywe oczy, zna Cię bardzo dobrze, wie bardzo dobrze że będziesz pakowała się w ten futrzak, i właśnie poprawił Ci kołnierzyk
Futrzak,
Amor podchodzi do tego bardzo racjonalnie, zyciowo i z osobistym doswiadczeniem.
Zdjecie kolejnych rozowych okularow wychodzi na zdrowie 😁
Nawet jesli nie odpowiada Ci to i nie ze wszystkim sie zgadzsz, to sugruje bys mocno te slowa rozwazyla. Jej punkt widzenia bardzo czesto jest wyjatkowo trafny.
Może teraz wreszcie zacznie mu się zmieniać trochę widząc ,że to zaszło za daleko i dalsze granie w ciuciubabkę to stąpanie po cienkim lodzie z jego strony. Jak da plamę to już tylko na własne życzenie no i przez głupotę.
Futrzak to nie chodzi o słowa i deklaracje tylko czyny. Czyny przede wszystkim z jego strony ale i Twoja postawa wobec niego powinna ulec zmianie, no twarda masz być i koniec, sorry ale taki zrobił klimat
Amor dotknęła czegoś o czym nikt wcześniej nie wspomniał;
Mianowicie jej post ma Cię uczulić na wszelkiego rodzaju próby manipulacji ze strony męża;często nie jesteśmy w stanie ich dostrzec; ba! nie raz i nie dwa odbieramy jako troskę o nas; przeanalizuj chociażby przykład z posta amor i Twój odbiór tego zdania wcześniej a teraz; dostrzegasz to?
Komentarz doklejony:
To nie kwestia czarnowidztwa a twardego stąpania po ziemi i dostrzeżenia czegoś czego inni nie widzą;
Futrzak 🤪
Chodzi o to byś nie spoczęła na laurach 😉
Osobiście uważam że ogarniasz więc ja się od dalszego komentarzu powstrzymam
Podoba mi się Twoje podejście do problemu
Nie kazałaś nam długo czekać na odpowiedzi więc widać było że chwyciłaś byka za rogi
Więc ja dalej trzyman kciuki 💐
Futrzak przed dobrymi rzeczami nie trzeba się zabezpieczać.
Pozytywne myślenie i koncentracja do dobrych rzeczach, które sprawiają, że zyskujemy poczucie szczęścia, nijak nie musi kolidować z dostrzeganiem zagrożeń.
Dopiero co rodziłaś, masz maluszka na rękach i drugie trzymające mamę za łapkę. Potrzebujcie wsparcia i opieki. To powinien być Wasz najszczęśliwszy czas. A tatuś nie jest w stanie stanąć na wysokości zadania i chronić Was. Zadbać o to, aby ten czas takim wyjątkowym był.
Łaskocze Twoją próżność, jaka to dzielna jesteś i zasadnicza? W jakim celu? W ten sposób chce Cię wesprzeć? Klepiąc po pleckach, gdy dźwigasz ciężar ponad siły? A czemu on tego ciężaru nie bierze na siebie?
Prosty test. Zaburzył całkowicie Wasze bezpieczeństwo. Czego na dzień dzisiejszy najbardziej się lękasz? Tego jak sobie poradzisz z dwójką maluszków?
Kocha, zależy mu, to niech na tą chwilę zgodzi się na ugodowe wysokie alimenty dla Ciebie i dla dzieci. Tak byś mogła spać spokojnie, że w razie W nie musisz się z niczym i o nic szarpać, a jesteś z maluchami zabezpieczona.
Zrobi to? Nie Nie po to klepie Cię po pleckach, by swoje zginać.
Ależ to nie jest tak, że zgodziłam się spróbować i naiwnie wierzę we wszystko, co mi powie, że żyję jakby jutra miało nie być, jakby nic się nie stało. Amor założył/ła, że on z gruntu ma złe intencje, że dalej planuje mnie oszukiwać a ja jestem gdzieś pomiędzy: zakładam, że Amor ma rację ale biorę pod uwagę jednak chęć poprawy i żal za grzechy, tak, czekam co jest tak naprawdę, obserwuję, żeby podjąć krok - jaki to zależy od sytuacji. Nie podjęłam decyzji, że kończę to teraz na tym etapie. Wiem, co zrobię jeśli sytuacja się nie zmieni albo jeśli znów mnie zdradzi. To też są podjęte decyzje ale czekam na rozwój sytuacji. Nie obserwuję biernie, dbam o siebie, o swój komfort. Inwestuję bez skrupułów w nowe ciuchy, lepsze kosmetyki, seksowną bieliznę - pytanie dla kogo to? pojawia się coraz częściej. Widzę jak na mnie patrzy, nie poznaje i boi się - że chcę się zemścić. Zrobił się zazdrosny, gdy dzwoni i nie odbieram zastanawia się, gdzie byłam, z kim piszę. Nigdy nie odpowiadam jednoznacznie. Stałam się dla niego tajemnicą. Przerzuciłam cześć obowiązków na niego, mam czas na swoje zainteresowania, na swój świat.
Tyły mam dawno zabezpieczone, doskonale wie, że nie boję się życia bez niego i wie też, że pewnie długo nie zostanę samotna.
Jednocześnie jest pod moją stałą, zakamuflowaną obserwacją. Nie odpuściłam kontroli. Chociaż jak będzie chciał to i tak mnie zdradzi. Aczkolwiek wygląda mi to na podniesienie samooceny i podjaranie się kimś nowym i zobaczywszy, że za dużo może stracić faktycznie zerwał kontakt z ta panią. Tak mi się wydaje ale zakładam reż gorsze scenariusze.
Gdzieś jeszcze popłniam błąd? Nie mogę naprawiać relacji (bo obydwoje musimy) zakładając, że na 100% robi mnie w ch... Jakiś - chociaż minimalny, ociupinki - kredyt zaufania muszę zainwestować, inaczej idzie zwariować i zaszczuć siebie samą w swojej głowie.
Amor założył/ła, że on z gruntu ma złe intencje, że dalej planuje mnie oszukiwać
Błąd Ja nie założyłam, że on ma złe intencje.
Ja wzięłam pod uwagę, że on ma swój wewnętrzny problem/dylemat, który popchnął go do zdrady. W związku z tym on nie musi niczego planować, on może nawet chcieć się poprawić, co wcale nie znaczy, że to mu się uda, że Wam to się uda, czy, że to w ogóle ma sens.
Cytat
Inwestuję bez skrupułów w nowe ciuchy, lepsze kosmetyki, seksowną bieliznę - pytanie dla kogo to? pojawia się coraz częściej.
I słusznie. Bo dla kogo to robisz? I po co?
Cytat
Widzę jak na mnie patrzy, nie poznaje i boi się - że chcę się zemścić. Zrobił się zazdrosny, gdy dzwoni i nie odbieram zastanawia się, gdzie byłam, z kim piszę. Nigdy nie odpowiadam jednoznacznie
Boi się o Ciebie, czy o siebie?
Jest zazdrosny, czy kontroluje?
Cytat
Stałam się dla niego tajemnicą.
Zszargana emocjami po zdradzie kobieta tajemnicą?
:cacy
Cytat
Tyły mam dawno zabezpieczone, doskonale wie, że nie boję się życia bez niego i wie też, że pewnie długo nie zostanę samotna.
Naprawdę tak łatwo o miłość i znalezienie kogoś do nas dopasowanego i dla nas wyjątkowego? Czy nie ważne z kim i jak?
Ojjjj ... nie jesteś chyba zbyt wybredna...
Stoi za taką postawą szacunek dla samego siebie?
Cytat
Jednocześnie jest pod moją stałą, zakamuflowaną obserwacją. Nie odpuściłam kontroli. Chociaż jak będzie chciał to i tak mnie zdradzi.
A po co Ty go kontrolujesz, co ta kontrola ma Ci dać?
Cytat
akiś - chociaż minimalny, ociupinki - kredyt zaufania muszę zainwestować
I na czym zwykłaś opierać zaufanie, poza własną życzeniowością, beztroską i bezrefleksyjnością?
Cytat
inaczej idzie zwariować i zaszczuć siebie samą w swojej głowie
Boi się o siebie, nie bal się o mnie gdy mnie zdradzał. Ale ma się bac.
Tak, zszargana emocjami kobieta moze być tajemnicą, zalezy na ile potrafi się z nimi uporać. Nie czuję się zszargana, wiem czego chcę.
Kontrola ma mi zapewnić, ze jak najkrocej bedę czula się jak nic nie wiedzaca idiotka.
To nie zaufanie. To coś, co musze brac pod uwage jesli nie chce zniszczyc zwiazku sama ze swojej strony przez postawy po odkryciu zdrady.
Piszac ze nie bede samotna to nie znaczy ze zaraz kogos poslubie. Spotykanie sie z kims nowym po rozstaniu to brak szacunku do siebie? Zalobe mam miec?
[Boi się o siebie, nie bal się o mnie gdy mnie zdradzał. Ale ma się bac./quote]
I czemu ten jego strach ma służyć? Co to ma Tobie dać?
[quote]Nie czuję się zszargana, wiem czego chcę.
no właśnie, czego chcesz? czego chcesz na tą chwilę?
Cytat
Kontrola ma mi zapewnić, ze jak najkrocej bedę czula się jak nic nie wiedzaca idiotka.
Przecież sama powiedziałaś, że jak będzie chciał to zdradzi ponownie. Co więc konkretnie kontrolujesz? Co musiałby się stać, byś miała pewności, nie tracąc swojego czasu na kontrolę?
Cytat
To coś, co musze brac pod uwage jesli nie chce zniszczyc zwiazku sama ze swojej strony przez postawy po odkryciu zdrady.
Wasz związek jest zniszczony. Tego związku nie ma, a zdrada to tylko przypieczętowała.
Co budujesz na kontroli, strojeniu się i pokazywaniu mu tym samym, że masz niskie poczucie własnej wartości (nadrabiane próżnością, bo tym jest sprowadzenie wartości drugiego człowieka do atrakcyjności fizycznie) , na wchodzeniu w rolę tajemniczej? Gdyby ktoś tak zachowywał się względem Ciebie, jak by patrzyła z boku na taką osobę? Jakbyś ją odbierała?
Cytat
Piszac ze nie bede samotna to nie znaczy ze zaraz kogos poslubie
o ho ho... jeszcze jednej relacji nie masz dobrze ogarniętej, a Ty o ślubie już mówisz?
Cytat
Spotykanie sie z kims nowym po rozstaniu to brak szacunku do siebie? Zalobe mam miec?
spotykanie się z ludźmi, to nie jest brak szacunku dla siebie przedmiotowe traktowanie siebie i innych już tak
Nie bedę odpierać ... ataku? i kontynuować dyskusji. Na przestrzeni ostatnich dni, poprzednich komentarzy i własnych przemyślen wyrobiłam sobie inne zdanie, o którym pisałam wyzej. Miłego dnia
Futrzak,
Amor dotknęła istotnego problemu, który jak się okazuje bardzo Cię obrusza;
A wiesz dlaczego obrusza? Bo w "piękny" sposób ukazuje , w którym miejscu masz problem; Mylisz atak ze zwróceniem uwagi na Twoje deficyty; To bardzo cenne wpisy; zamiast się obrażać, wczytaj się w nie i korzystaj z tego co dostajesz bo ktoś poświęca Ci czas; Przekaz jest jasny i cholernie trafny; Dopóki dostawałaś komentarze, które łechtały Twoje ego było ok? A jak dotknęły one tego co naprawdę boli a zostało wcześniej pominięte to obracasz kota ogonem i uznajesz to za atak;
Cytat
Na przestrzeni ostatnich dni, poprzednich komentarzy i własnych przemyślen wyrobiłam sobie inne zdanie, o którym pisałam wyzej.
Jeśli myślisz, że to takie proste i tak działa to się zdziwisz.
Nie obrażam się za odmienne zdanie, każdy ma do niego prawo. Zwróciłam uwagę na styl wypowiedzi Amor. Zdaje się ze chce mi pokazać, że to nie ma sensu, z męża zrobiła potwora a ze mnie durną naiwną idiotkę. Ja w nim dalej widzę człowieka, mało tego, człowieka którego kocham, dopuszczam do siebie opcję, że ma uczucia, słabości, mózg ktorym myśli i serce. Amor wypowiada się dość jednoznacznie gdy nie ma pełnego obrazu mojej sytuacji, bo pomimo starań jest niemożliwe przedstawienie Wam obiektywnie tej historii. Poprzednie komentarze coś przypuszczały, nie zawsze były pochlebne ale były w innym tonie i z nich także wyłapałam moje błędy i słabości. Tu poczułam się jakbym przegrała swoje życie. Już koniec, amen, nie ma co ratować. Skąd może to wiedzieć?
Poświęciłam trochę czasu i poczytałam forum. Losowo trafiłam na dyskusję z 2014 roku o sposobie komentowania zdrad. Słusznie zauważono, że czasem komentujący używając niewybrednego języka, komentują przez pryzmat swoich ran, nie zważając na to, czy to pomoże autorowi czy wręcz zasieje jeszcze większy zamęt albo posunie do niepotrzebnych działań. W zależnosci od psychiki autora, takie komentarze zapadają w pamięć i po czasie wypłyną, uniemożliwiając lub utrudniając budowę nowej relacji. Ludzie, w tym ja, przychodzą tu po pomoc, rany są bardzo świeże - a co widziałam już pod innymi zdradami - gro osób za jedyne słuszne rozwiązanie uważa wyrzucenie potwora ze swojego życia, bo nie ma opcji, żeby się ułożyło, a starającego się budować na nowo zdradzanego równają z parterem sprowadzając do roli frajera. Ile krzywdy można tak wyrządzić, nie znając ludzi, relacji, okoliczności. Dlatego odcinam się od dalszej polemiki z Amor, nie dlatego, że się obrażam, ale dlatego, że jak pisałam wyżej, z osoby którą dalej kocham robi potwora bez skrupułów a ze mnie idiotkę do kwadratu - z takim podejściem się nie zgadzam i nie brnę w to dalej.
Futrzak dnia styczeń 15 2021 18:44:29
Nie obrażam się za odmienne zdanie, każdy ma do niego prawo. Zwróciłam uwagę na styl wypowiedzi Amor. Zdaje się ze chce mi pokazać, że to nie ma sensu,
Chodzi o to, że Amor ma lustereczko no i jak na pytanie kto jest najpiękniejszy na świecie usłyszy, że nie ona to hm forum drży
Cytat
Ja w nim dalej widzę człowieka, mało tego, człowieka którego kocham, dopuszczam do siebie opcję, że ma uczucia, słabości, mózg ktorym myśli i serce
.
No i bardzo dobrze :cacy
Cytat
Ludzie, w tym ja, przychodzą tu po pomoc, rany są bardzo świeże
Proponowałbym 15 letnia whisky 25 gram (na dwa palce):cacy
Futrzak,
Będę jednak obstawał przy swoim a wiesz dlaczego?
Bo po pierwsze nie zauważyłem, w którym momencie amor udziela Ci rad a wręcz przeciwnie zwraca tylko uwagę na to co zostało pominięte a to znaczna różnica; ja odczytuje te komentarze wręcz odwrotnie, nie dostrzegam tam nawet w minimalnym stopniu tej jednoznaczności; w którym momencie ona jednoznacznie wg Ciebie stwierdza, że masz go wyrzucić, że z tego nic nie będzie, że jesteś kretynką i nie ma czego ratować?
Po prostu odebrałaś te komentarze tak jak chciałaś je odebrać, nie wczytując się w sens;
Mam wrażenie, że mylisz wpisy;
Cytat
Zdaje się ze chce mi pokazać, że to nie ma sensu
Dokładnie tak - zdaje Ci się; wysil się zatem i poczytaj jeszcze raz te komentarze;
Komentarz doklejony:
Jej wpis burzy obrany przez Ciebie kierunek działanie stąd to obruszenie zapewne;
Warto się naprawdę pochylić nad tymi komentarzami;
Jak będziesz mieć chwilkę to przeczytaj moją historię; moje perypetie i kłótnie z amor; też byłem obruszony wówczas jak Ty; dziś czytając te komentarze jeszcze raz wiem, że były jednymi z najbardziej cennych w mojej historii; tyle, że wówczas ich nie rozumiałem więc podobnie jak Ty odbierałem jak atak na mnie
Widzisz Futrzak moim poprzednicy chcą Ci tylko przypomnieć , ze mąż zawiódł Ci kilka razy i o tym rzeczywiście wypada pamiętać.
Od siebie dodam choć pewnie to bedzie dla Ciebie smutne, że ze zdradą bardzo często wręcz w większości 99% przypadków jest tak, że zdrada przypomina nałóg np uzależnienie alkoholowe rozumiesz?
Poczytaj o uzależnieniach.
Uzależniony deklaruje ze przestanie pić brać ćpać i według zajmujących się uzależnieniami te deklaracje w chwili ich wypowiadania są szczere.
Deklarujący jest święcie przekonany, że po tym co przeszedł doświadczył nigdy więcej się to nie powtórzy....
Co będę gadał poczytaj.
Nie sroż się na amor bo ona jest praktykiem została zdradzona przerabiała to co Ty słyszała podobne zapewnienia....i dzieli się z Tobą wnioskami ze swoich doświadczeń
Poczciwy też.
Ja też
Choć wierz mi wszyscy a w każdym razie większość z nas chciałby by Twój związek był szczęśliwy bo wierz mi wiemy jakie spustoszenia czyni zdrada i nikomu tego nikt z nas nie życzy podejrzewam, ze większość z nas nie życzy tego nawet wrogowi o ile takich ma:cacy
Futrzak,
A co gdybys bez emocji (tak, to mozliwe) zalozyla, ze scenariusz przedstawiony przez Amor jest prawdziwy, ze maz naprawde Toba manipuluje, a Ty naiwnie dajesz soba sterowac?
Niemozliwe, ale czy na pewno?
Zwrocilas szczegolna uwage na forme wypowiedzi Amor, ale na tresc duzo mniejsza. Nie unos sie prosze honorem, bo nie warto tylko zaloz ze to co pisze Amor jest prawda. Co wowczas?
zobacz co robisz, próbujesz wrzucić na mnie odpowiedzialność za swoje decyzje,
Nigdzie powyżej nie powiedziałam, że jesteś idiotką, a Twój partner potworem. Po moich pytaniach, to w Tobie pojawiły się takie chore lęki i obrazy, które nie mają nic wspólnego z moim spojrzeniem, czy nawet tym do czego się odniosłam.
Nie, ja tak na ludzi nie patrzę, jak próbujesz to sugerować i co próbujesz mi narzucić.
Wręcz przeciwnie, współczuję Wam obojgu, dzieciom i sytuacji w jaką się uwikłaliście.
Wielu z nas było w tym miejscu, gdzie idealizowało, w którym Ty teraz jesteś, więc i wielu z nas rozumie te zagrania, ten ból i zagubienie, jakie towarzyszą tej sytuacji. Jak i to, że ich źródłem są nasze myśli, przekonania, czy działania. Są one zwyczajnie częścią tego doświadczenia.
Twoje sugerowanie, że chce Ci pokazać iż to nie ma sensu byś walczyła o swoje małżeństwo ma się nijak do pytań jakie Ci zadałam.
Sama zdecydowałam o pozostaniu w związku z niewiernym.
I wiem bardzo dobrze ile to kosztuje i jaką płaci się cenę.
Nie zostałam w związku z dowcipu, tylko wiem jaką wartość ma rodzina. I zdaje sobie sprawę z tego jaką cenę płacą dzieciaki wychowywane w rozbitej, bo sama takim dzieckiem jestem.
Cena pozostania w rodzinie po zdradzie też może być bardzo wysoka. To nie są łatwe wybory.
Im bardziej świadome, tym więcej pozytywnych rzeczy masz szansę wnieść w taką sytuację i mniej kosztownych błędów popełnić.
Nie zdobędziesz tej świadomości i nie poukładasz sytuacji, jeśli nie będziesz mierzyć się z realiami i trwać w układankach ze złudzeń. Wykończysz się psychicznie, lub wyprzesz, stłumisz i przeniesiesz problemy na kolejny związek i w dalsze życie.
Co do "formy wypowiedzi", już zwyczajnie nawet nie chce mi się tego komentować.
Jest prowokująca, bo taka ma być, ma wymuszać burzę mózgów i myślenie, bo tutaj są ludzie, którzy walczą o swoje życie i życie najbliższych. I koniec. Kropka.
Futrzak :cacy
Powiem Ci tak mi też często nie leży sposób wypowiedzi amor.
Nie mniej nie mogę jej odmówić racji, nie mogę skrytykować za brak rzetelności czy złą wolę.
Co by nie mówił o jej stylu jest praktykiem
Napiszę Ci szanowna Futrzak tak w moim stylu moje doświadczenie chcesz przyjmij nie to nie
No więc trenując sztuki walki zostałem wystawiony przez klub na zawody.
Nie chwaląc się dobrze mi szło w turnieju i maiłem nawet szanse na laury.
W walce o miejsce na podium udało mi się wybić troszkę uszkodzić bark przeciwnika..
To i kilka wcześniejszych akcji skutkował, ze byłem faworytem.
No więc ulitowałem się nad przeciwnikiem i zacząłem go oszczędzać by mu większej krzywdy nie zrobić i by turniej nie skończył się dla niego szpitalem lub ewentualnie gipsem.
Rozluźniłem się i rozkojarzyłem straciłem czuja i ....ocknąłem się na deskach.
Widzisz co z tego, że dorwałem go w szatni, ze mu nawtykałem wiesz jak zareagował wyśmiał się ze mnie....
Finał był taki że to on wrócił z laurami a ja długo to nie mogłem przepuścić ..
Taka to historia
Trzymaj się i nie zapominaj o forum :cacy:tak_trzymaj
Futrzak w moim wątku w komentarzach dowiedziałam się, że mi się naiwność litrami wylewa...:rozpacz
ale to przecież wszystko z miłości było
Dostałam po mordzie, zabolało, przyjełam z pokorą i przejrzałam na oczy:szoook
Dżizus jaka ja głupia byłam...
Komentarz doklejony:
trochę mi to "mordobicie" we łbie poprzestawialo. Teraz jest pięknie.
Cytat
i bardzo dobrze, że Cię uderzyło, bo gość ewidentnie dalej robi Cię w bambuko i te słowa najlepiej o tym świadczą. Zobacz co on zrobił tymi słowami, jak bardzo Cię zmanipulował i odwrócił uwagę od istoty sprawy.
Do tego stopnia, że piszesz:
Cytat
qwno zrozumiał i qwno Ty zrozumiałaś
Gdzie w tym jesteś Ty? Widzisz tutaj gdzieś siebie? Masz teraz czekać na jego kroki? A gdzie są Twoje? Bezczelnie mówi Ci to co chcesz usłyszeć i bezczelnie podkreśla, że tego najwyraźniej oczekujesz w zamian za spokój dla niego.
I masz zamiar nadal szarpać się i motać się z wątpliwościami w zamian za jego powierzchowne pokajanie się na życzenie?
Za 5 minut zacznie Cię tym szantażować, bo przecież "on mówi". I co masz zamiar wówczas zrobić? Bo on już wie, że oczekujesz zejścia do głębszego podziemia i jest gotów to zrobić. Dokładnie to Ci powiedział.
Cytat
Rozmową samą w sobie jestem usatysfakcjonowana. Czekam, jak się będzie zachowywał. Czekam co zrobi. Powiedziałam, że od jego zachowania teraz zależy nasza przyszłość. Toteż stoję z boku i czekam.
czyli krótko rzecz biorąc nie podjęłaś żadnej decyzji własnej, tylko dajesz na przeczekanie do następnego razu,
tak, ewidentnie on to zrozumiał i skorzysta z tej okazji,
Gdzie są Twoje decyzje, uczucia, wgląd w siebie i własne potrzeby, zabezpieczenie sobie tyłów i pójście własną drogą, aby to on gonił Ciebie, a nie ciągle byś taszczyła jego i zamiast iść do przodu ciągle czekała jak na niesforne dziecko, które biega sobie na boki , bo mamusia i tak poczeka?
Gdzie w tym jesteś Ty, Twój rozwój, Twoja przyszłość, Twoje życie?
Cytat
gość kpi w żywe oczy, zna Cię bardzo dobrze, wie bardzo dobrze że będziesz pakowała się w ten futrzak, i właśnie poprawił Ci kołnierzyk
Cytat
i tu masz rację, wydaje Ci się :cacy
Amor podchodzi do tego bardzo racjonalnie, zyciowo i z osobistym doswiadczeniem.
Zdjecie kolejnych rozowych okularow wychodzi na zdrowie 😁
Nawet jesli nie odpowiada Ci to i nie ze wszystkim sie zgadzsz, to sugruje bys mocno te slowa rozwazyla. Jej punkt widzenia bardzo czesto jest wyjatkowo trafny.
Mianowicie jej post ma Cię uczulić na wszelkiego rodzaju próby manipulacji ze strony męża;często nie jesteśmy w stanie ich dostrzec; ba! nie raz i nie dwa odbieramy jako troskę o nas; przeanalizuj chociażby przykład z posta amor i Twój odbiór tego zdania wcześniej a teraz; dostrzegasz to?
Komentarz doklejony:
To nie kwestia czarnowidztwa a twardego stąpania po ziemi i dostrzeżenia czegoś czego inni nie widzą;
Chodzi o to byś nie spoczęła na laurach 😉
Osobiście uważam że ogarniasz więc ja się od dalszego komentarzu powstrzymam
Podoba mi się Twoje podejście do problemu
Nie kazałaś nam długo czekać na odpowiedzi więc widać było że chwyciłaś byka za rogi
Więc ja dalej trzyman kciuki 💐
Cytat
Futrzak przed dobrymi rzeczami nie trzeba się zabezpieczać.
Pozytywne myślenie i koncentracja do dobrych rzeczach, które sprawiają, że zyskujemy poczucie szczęścia, nijak nie musi kolidować z dostrzeganiem zagrożeń.
Dopiero co rodziłaś, masz maluszka na rękach i drugie trzymające mamę za łapkę. Potrzebujcie wsparcia i opieki. To powinien być Wasz najszczęśliwszy czas. A tatuś nie jest w stanie stanąć na wysokości zadania i chronić Was. Zadbać o to, aby ten czas takim wyjątkowym był.
Łaskocze Twoją próżność, jaka to dzielna jesteś i zasadnicza? W jakim celu? W ten sposób chce Cię wesprzeć? Klepiąc po pleckach, gdy dźwigasz ciężar ponad siły? A czemu on tego ciężaru nie bierze na siebie?
Prosty test. Zaburzył całkowicie Wasze bezpieczeństwo. Czego na dzień dzisiejszy najbardziej się lękasz? Tego jak sobie poradzisz z dwójką maluszków?
Kocha, zależy mu, to niech na tą chwilę zgodzi się na ugodowe wysokie alimenty dla Ciebie i dla dzieci. Tak byś mogła spać spokojnie, że w razie W nie musisz się z niczym i o nic szarpać, a jesteś z maluchami zabezpieczona.
Zrobi to? Nie
Tyły mam dawno zabezpieczone, doskonale wie, że nie boję się życia bez niego i wie też, że pewnie długo nie zostanę samotna.
Jednocześnie jest pod moją stałą, zakamuflowaną obserwacją. Nie odpuściłam kontroli. Chociaż jak będzie chciał to i tak mnie zdradzi. Aczkolwiek wygląda mi to na podniesienie samooceny i podjaranie się kimś nowym i zobaczywszy, że za dużo może stracić faktycznie zerwał kontakt z ta panią. Tak mi się wydaje ale zakładam reż gorsze scenariusze.
Gdzieś jeszcze popłniam błąd? Nie mogę naprawiać relacji (bo obydwoje musimy) zakładając, że na 100% robi mnie w ch... Jakiś - chociaż minimalny, ociupinki - kredyt zaufania muszę zainwestować, inaczej idzie zwariować i zaszczuć siebie samą w swojej głowie.
Cytat
Błąd
Ja wzięłam pod uwagę, że on ma swój wewnętrzny problem/dylemat, który popchnął go do zdrady. W związku z tym on nie musi niczego planować, on może nawet chcieć się poprawić, co wcale nie znaczy, że to mu się uda, że Wam to się uda, czy, że to w ogóle ma sens.
Cytat
I słusznie. Bo dla kogo to robisz? I po co?
Cytat
Boi się o Ciebie, czy o siebie?
Jest zazdrosny, czy kontroluje?
Cytat
Zszargana emocjami po zdradzie kobieta tajemnicą?
:cacy
Cytat
Naprawdę tak łatwo o miłość i znalezienie kogoś do nas dopasowanego i dla nas wyjątkowego? Czy nie ważne z kim i jak?
Ojjjj ... nie jesteś chyba zbyt wybredna...
Stoi za taką postawą szacunek dla samego siebie?
Cytat
Jednocześnie jest pod moją stałą, zakamuflowaną obserwacją. Nie odpuściłam kontroli. Chociaż jak będzie chciał to i tak mnie zdradzi.
A po co Ty go kontrolujesz, co ta kontrola ma Ci dać?
Cytat
I na czym zwykłaś opierać zaufanie, poza własną życzeniowością, beztroską i bezrefleksyjnością?
Cytat
kontrola gościa Cię relaksuje?
Tak, zszargana emocjami kobieta moze być tajemnicą, zalezy na ile potrafi się z nimi uporać. Nie czuję się zszargana, wiem czego chcę.
Kontrola ma mi zapewnić, ze jak najkrocej bedę czula się jak nic nie wiedzaca idiotka.
To nie zaufanie. To coś, co musze brac pod uwage jesli nie chce zniszczyc zwiazku sama ze swojej strony przez postawy po odkryciu zdrady.
Piszac ze nie bede samotna to nie znaczy ze zaraz kogos poslubie. Spotykanie sie z kims nowym po rozstaniu to brak szacunku do siebie? Zalobe mam miec?
Cytat
I czemu ten jego strach ma służyć? Co to ma Tobie dać?
[quote]Nie czuję się zszargana, wiem czego chcę.
no właśnie, czego chcesz? czego chcesz na tą chwilę?
Cytat
Przecież sama powiedziałaś, że jak będzie chciał to zdradzi ponownie. Co więc konkretnie kontrolujesz? Co musiałby się stać, byś miała pewności, nie tracąc swojego czasu na kontrolę?
Cytat
Wasz związek jest zniszczony. Tego związku nie ma, a zdrada to tylko przypieczętowała.
Co budujesz na kontroli, strojeniu się i pokazywaniu mu tym samym, że masz niskie poczucie własnej wartości (nadrabiane próżnością, bo tym jest sprowadzenie wartości drugiego człowieka do atrakcyjności fizycznie) , na wchodzeniu w rolę tajemniczej? Gdyby ktoś tak zachowywał się względem Ciebie, jak by patrzyła z boku na taką osobę? Jakbyś ją odbierała?
Cytat
o ho ho... jeszcze jednej relacji nie masz dobrze ogarniętej, a Ty o ślubie już mówisz?
Cytat
spotykanie się z ludźmi, to nie jest brak szacunku dla siebie
co do żałoby ... :rozpacz
Amor dotknęła istotnego problemu, który jak się okazuje bardzo Cię obrusza;
A wiesz dlaczego obrusza? Bo w "piękny" sposób ukazuje , w którym miejscu masz problem; Mylisz atak ze zwróceniem uwagi na Twoje deficyty; To bardzo cenne wpisy; zamiast się obrażać, wczytaj się w nie i korzystaj z tego co dostajesz bo ktoś poświęca Ci czas; Przekaz jest jasny i cholernie trafny; Dopóki dostawałaś komentarze, które łechtały Twoje ego było ok? A jak dotknęły one tego co naprawdę boli a zostało wcześniej pominięte to obracasz kota ogonem i uznajesz to za atak;
Cytat
Jeśli myślisz, że to takie proste i tak działa to się zdziwisz.
Poświęciłam trochę czasu i poczytałam forum. Losowo trafiłam na dyskusję z 2014 roku o sposobie komentowania zdrad. Słusznie zauważono, że czasem komentujący używając niewybrednego języka, komentują przez pryzmat swoich ran, nie zważając na to, czy to pomoże autorowi czy wręcz zasieje jeszcze większy zamęt albo posunie do niepotrzebnych działań. W zależnosci od psychiki autora, takie komentarze zapadają w pamięć i po czasie wypłyną, uniemożliwiając lub utrudniając budowę nowej relacji. Ludzie, w tym ja, przychodzą tu po pomoc, rany są bardzo świeże - a co widziałam już pod innymi zdradami - gro osób za jedyne słuszne rozwiązanie uważa wyrzucenie potwora ze swojego życia, bo nie ma opcji, żeby się ułożyło, a starającego się budować na nowo zdradzanego równają z parterem sprowadzając do roli frajera. Ile krzywdy można tak wyrządzić, nie znając ludzi, relacji, okoliczności. Dlatego odcinam się od dalszej polemiki z Amor, nie dlatego, że się obrażam, ale dlatego, że jak pisałam wyżej, z osoby którą dalej kocham robi potwora bez skrupułów a ze mnie idiotkę do kwadratu - z takim podejściem się nie zgadzam i nie brnę w to dalej.
Cytat
Nie obrażam się za odmienne zdanie, każdy ma do niego prawo. Zwróciłam uwagę na styl wypowiedzi Amor. Zdaje się ze chce mi pokazać, że to nie ma sensu,
Chodzi o to, że Amor ma lustereczko no i jak na pytanie kto jest najpiękniejszy na świecie usłyszy, że nie ona to hm forum drży
Cytat
No i bardzo dobrze :cacy
Cytat
Proponowałbym 15 letnia whisky 25 gram (na dwa palce)
Będę jednak obstawał przy swoim a wiesz dlaczego?
Bo po pierwsze nie zauważyłem, w którym momencie amor udziela Ci rad a wręcz przeciwnie zwraca tylko uwagę na to co zostało pominięte a to znaczna różnica; ja odczytuje te komentarze wręcz odwrotnie, nie dostrzegam tam nawet w minimalnym stopniu tej jednoznaczności; w którym momencie ona jednoznacznie wg Ciebie stwierdza, że masz go wyrzucić, że z tego nic nie będzie, że jesteś kretynką i nie ma czego ratować?
Po prostu odebrałaś te komentarze tak jak chciałaś je odebrać, nie wczytując się w sens;
Mam wrażenie, że mylisz wpisy;
Cytat
Dokładnie tak - zdaje Ci się; wysil się zatem i poczytaj jeszcze raz te komentarze;
Komentarz doklejony:
Jej wpis burzy obrany przez Ciebie kierunek działanie stąd to obruszenie zapewne;
Warto się naprawdę pochylić nad tymi komentarzami;
Jak będziesz mieć chwilkę to przeczytaj moją historię; moje perypetie i kłótnie z amor; też byłem obruszony wówczas jak Ty; dziś czytając te komentarze jeszcze raz wiem, że były jednymi z najbardziej cennych w mojej historii; tyle, że wówczas ich nie rozumiałem więc podobnie jak Ty odbierałem jak atak na mnie
Od siebie dodam choć pewnie to bedzie dla Ciebie smutne, że ze zdradą bardzo często wręcz w większości 99% przypadków jest tak, że zdrada przypomina nałóg np uzależnienie alkoholowe rozumiesz?
Poczytaj o uzależnieniach.
Uzależniony deklaruje ze przestanie pić brać ćpać i według zajmujących się uzależnieniami te deklaracje w chwili ich wypowiadania są szczere.
Deklarujący jest święcie przekonany, że po tym co przeszedł doświadczył nigdy więcej się to nie powtórzy....
Co będę gadał poczytaj.
Nie sroż się na amor bo ona jest praktykiem została zdradzona przerabiała to co Ty słyszała podobne zapewnienia....i dzieli się z Tobą wnioskami ze swoich doświadczeń
Poczciwy też.
Ja też
Choć wierz mi wszyscy a w każdym razie większość z nas chciałby by Twój związek był szczęśliwy bo wierz mi wiemy jakie spustoszenia czyni zdrada i nikomu tego nikt z nas nie życzy podejrzewam, ze większość z nas nie życzy tego nawet wrogowi o ile takich ma:cacy
Cytat
miło Cię poznać
A co gdybys bez emocji (tak, to mozliwe) zalozyla, ze scenariusz przedstawiony przez Amor jest prawdziwy, ze maz naprawde Toba manipuluje, a Ty naiwnie dajesz soba sterowac?
Niemozliwe, ale czy na pewno?
Zwrocilas szczegolna uwage na forme wypowiedzi Amor, ale na tresc duzo mniejsza. Nie unos sie prosze honorem, bo nie warto tylko zaloz ze to co pisze Amor jest prawda. Co wowczas?
Cytat
z osoby którą dalej kocham robi potwora bez skrupułów a ze mnie idiotkę do kwadratu
miło Cię poznać smiley
i tyle w temacie. Trzymajcie się.
Cytat
zobacz co robisz, próbujesz wrzucić na mnie odpowiedzialność za swoje decyzje,
Nigdzie powyżej nie powiedziałam, że jesteś idiotką, a Twój partner potworem. Po moich pytaniach, to w Tobie pojawiły się takie chore lęki i obrazy, które nie mają nic wspólnego z moim spojrzeniem, czy nawet tym do czego się odniosłam.
Nie, ja tak na ludzi nie patrzę, jak próbujesz to sugerować i co próbujesz mi narzucić.
Wręcz przeciwnie, współczuję Wam obojgu, dzieciom i sytuacji w jaką się uwikłaliście.
Wielu z nas było w tym miejscu, gdzie idealizowało, w którym Ty teraz jesteś, więc i wielu z nas rozumie te zagrania, ten ból i zagubienie, jakie towarzyszą tej sytuacji. Jak i to, że ich źródłem są nasze myśli, przekonania, czy działania. Są one zwyczajnie częścią tego doświadczenia.
Twoje sugerowanie, że chce Ci pokazać iż to nie ma sensu byś walczyła o swoje małżeństwo ma się nijak do pytań jakie Ci zadałam.
Sama zdecydowałam o pozostaniu w związku z niewiernym.
I wiem bardzo dobrze ile to kosztuje i jaką płaci się cenę.
Nie zostałam w związku z dowcipu, tylko wiem jaką wartość ma rodzina. I zdaje sobie sprawę z tego jaką cenę płacą dzieciaki wychowywane w rozbitej, bo sama takim dzieckiem jestem.
Cena pozostania w rodzinie po zdradzie też może być bardzo wysoka. To nie są łatwe wybory.
Im bardziej świadome, tym więcej pozytywnych rzeczy masz szansę wnieść w taką sytuację i mniej kosztownych błędów popełnić.
Nie zdobędziesz tej świadomości i nie poukładasz sytuacji, jeśli nie będziesz mierzyć się z realiami i trwać w układankach ze złudzeń. Wykończysz się psychicznie, lub wyprzesz, stłumisz i przeniesiesz problemy na kolejny związek i w dalsze życie.
Co do "formy wypowiedzi", już zwyczajnie nawet nie chce mi się tego komentować.
Jest prowokująca, bo taka ma być, ma wymuszać burzę mózgów i myślenie, bo tutaj są ludzie, którzy walczą o swoje życie i życie najbliższych. I koniec. Kropka.
Powiem Ci tak mi też często nie leży sposób wypowiedzi amor.
Nie mniej nie mogę jej odmówić racji, nie mogę skrytykować za brak rzetelności czy złą wolę.
Co by nie mówił o jej stylu jest praktykiem
Napiszę Ci szanowna Futrzak tak w moim stylu moje doświadczenie chcesz przyjmij nie to nie
No więc trenując sztuki walki zostałem wystawiony przez klub na zawody.
Nie chwaląc się dobrze mi szło w turnieju i maiłem nawet szanse na laury.
W walce o miejsce na podium udało mi się wybić troszkę uszkodzić bark przeciwnika..
To i kilka wcześniejszych akcji skutkował, ze byłem faworytem.
No więc ulitowałem się nad przeciwnikiem i zacząłem go oszczędzać by mu większej krzywdy nie zrobić i by turniej nie skończył się dla niego szpitalem lub ewentualnie gipsem.
Rozluźniłem się i rozkojarzyłem straciłem czuja i ....ocknąłem się na deskach.
Widzisz co z tego, że dorwałem go w szatni, ze mu nawtykałem wiesz jak zareagował wyśmiał się ze mnie....
Finał był taki że to on wrócił z laurami a ja długo to nie mogłem przepuścić ..
Taka to historia
Trzymaj się i nie zapominaj o forum :cacy:tak_trzymaj
ale to przecież wszystko z miłości było
Dostałam po mordzie, zabolało, przyjełam z pokorą i przejrzałam na oczy:szoook
Dżizus jaka ja głupia byłam...
Komentarz doklejony:
trochę mi to "mordobicie" we łbie poprzestawialo. Teraz jest pięknie