Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam,piszę bo już nie mogę poradzić sobie z emocjami po zdradzie.W wielkim skrócie opiszę wam moją historię.Jestem z mężem 24 lata,mamy 3 dzieci.Z mężem przeszłam wiele ciężkich chwil ale nigdy nie myślałam o rozwodzie bo ciągle to kocham.Mąż kiedyś dużo pił często mnie zdradzał.Przyznał się tylko do jednej zdrady 14 lat temu,a to tylko dlatego,że nawet rozmawiałam z jego kochanką.Wybaczyłam jemu i jej no,bo ona nie wiedziała że on ma żonę. Ok roku temu historia powtórzyła się, z tą samą kobietą.Mąż powiedział że odchodzi, że z nią chce zacząć nowe życie. Nie byłam w stanie ani nie chciałam go zatrzymywać.Bo wiem,że nic bym nie wskurała.Jednak po paru dniach coś mu się odmieniło i powiedział że zostsaje,byłam szczęśliwa bo go kocham. Jednak okazało się, że ona wycofała się z rozwodu(bo też ma męża o dzieci).Boję się że mąż został ze mną bo czeka aż ona jednak się rozwiedzie A wtedy on też będzie chciał rozwodu żeby być z nią. Nie wiem co o tym myśleć i co mam zrobić. Być z kimś wiedząc że kocha inną A że mną jest bo kocha dzieci (No i czeka aż tamta się rozwiedzie ) Psychicznie jestem już na skraju obłedu.Poradżcie.co mam robić
Odpowiedz sobie na podstawowe pytania;
Czy jesteś w tej chwili jego pierwszym wyborem?
Czy jest z Tobą z uwagi na zobowiązania i uwikłania czy dlatego, że coś Was łączy?
Rozwiń trochę kwestię zdrad, pijaństwa. Co, kiedy, jak, z kim, skąd ta wiedza, jakie kroki podjęte itd.
Może to mieć istotny wpływ na sytuację dzisiejszą a komentującym pozwoli trafniej ocenić sytuację.
Przez 12 lat mąż dużo pił, były imprezki ,spotkania z kolegami oczywiście zakrapiane alkoholem,panienki itp.Później zdrowie mu trochę zaczęło się psuć to się wysyraszył i teraz zero alkoholu
A co do panienek to znajdowałam różne numery telefonów, smsy.Kocha na pewno dzieci (nawet mi to napisała jego kochanka)mnie pewnie nie ,ale nie da się przekreślic tyłu lat spedzonych razem.Życie w pojedynkę nie jest takie łatwe
A jakie Ty masz priorytety?
Bo Twoja wypowiedź o tym, że życie w pojedynkę nie jest łatwe pokazuje, że Ty nie potrzebujesz miłości i partnera. Ty potrzebujesz opiekuna, nie wiem może towarzysza, konserwatora...
Cytat
mnie pewnie nie ,ale nie da się przekreślic tyłu lat spedzonych razem.
A co znaczy przekreślić?
Lepiej pozwolić się upokarzać całe życie?
Czego oczekujesz od życia? I najważniejsze czego oczekujesz od niego?
Każdy potrzebuje miłości. Od niego oczekuje,żeby znów mnie pokochał,szanował i był dla mnie wsparciem. Miłość to także troska o drugą osobę. Twierdzisz, że ja nie potrzebuje miłosci tylko towarzysza,opiekuna .Według mnie miłośc też polega na tym żeby opiekować się drugą osobą,być dla siebie towarzyszem i opiekunem.Wspierać się wzajemnie.Zawsze na sobie polegać.
A ile Ty masz lat? Myślisz, że jak tupniesz nóżką to nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki on przeleje swoje emocje i uczucie z powrotem na Ciebie?
To się już wydarzyło i proponuję dopuścić do siebie ten fakt;
Warto byłoby się lepiej zastanowić dlaczego tak się stało?
Cytat
szanował i był dla mnie wsparciem.
Z tego co opisujesz to on tak naprawdę nigdy Cię nie szanował, tym bardziej nie był wsparciem, raczej uprzykrzał życie;
Skoro przez tyle lat nie szanował, dlaczego miałby nagle zacząć?
Zastanów się. Nie jesteś jego naturalnym wyborem tylko przykrym obowiązkiem, bolesne, ale prawdziwe. Spójrz prawdzie w oczy.
Zostają zatem dwa wyjścia:
1. Zaakceptować ten fakt i żyć obok siebie
2. Odejść i spróbować ułożyć sobie życie bez niego
Każda z dróg na swój sposób trudna.
Sama sobie odpowiedz, która niesie za sobą niższe koszty.
Hmmm... Tylko wiesz... Zeby cos zrobic "znow", trzeba to robic wczesniej i przestac.
Ty natomiast tak opisujesz Wasza historie jakby nigdy Cie nie kochal.
Inna rzecz, ze te Twoje oczekiwania i poglady to troche rodem z XIX-wiecznych powiesci dla pensjonarek.
Danusiu nikt tutaj na portalu nie będzie próbował Ci mówić co powinnaś zrobić, żeby Twój mąż się zmienił i Ciebie pokochał bo zwyczajnie to nie jest realne.
Jedynie co możemy zasugerować to Twoją zmianę, całkowite przestawienie myślenia. Tutaj nie jest celem to, żebyś przez miała przestać kochać męża czy też namawialibyśmy Ciebie do rozstania z nim, to mają być wyłącznie Twoje decyzje, ale podjęte świadomie i dlatego mam pytanie do Ciebie czy chcesz coś zmienić w swoim życiu?
W swoim czyli w swoim... nie męża, dzieci czy też w życiu waszego małżeństwa. To jest dość ważne i kluczowe pytanie do Ciebie. Będziesz pracować nad sobą a jednocześnie nad zabezpieczeniem Twojego życia. Chcesz tego?
Komentarz doklejony:
żebyś zrozumiała dobrze, zajmując się sobą nie zniszczysz tym niczyjego życia.
Ester,ja mam świadomość, że muszę się zmienić. Cały czas staram się to zrobić. Próbuje naprawić to małżeństwo ale gdy tylko ja tego będę chciała A on nie to nic z tego nie będzie .Opisując tu swoją historię miałam nadzieję,że poznam opinie osób, które miały podobną sytuację.Mam 44 lata i jestem z tych osób, które wierzą w jedną miłość na całe życie.
Yorik ,dużo ironi w twojej wypowiedzi.Nie masz pojęcia jak ja czuje się w tej sytuacji.Pewnie nigdy nic podobnego nie przezyłeś.(I nie życzę Ci tego).Lepiej nie komentuj jeśli masz że mnie taki ubaw.
Niestety to nie jest ironia dziewczynko w ciele dorosłej kobiety. Wciąż żyjesz w marzeniach z przedszkola. Sama sobie jesteś winna, że tak wygląda twoje życie.
Moje komentarze będą cię drażnić bo jesteś leniwą kobietą a takie mnie nie lubią
Yorik ,dużo ironi w twojej wypowiedzi.Nie masz pojęcia jak ja czuje się w tej sytuacji.Pewnie nigdy nic podobnego nie przezyłeś.(I nie życzę Ci tego).Lepiej nie komentuj jeśli masz że mnie taki ubaw.
Nikt się nie naśmiewa z Ciebie, to jest kubeł zimnej wody.
Ona chce żeby inni się dla niej zmieniali, nie tylko jej mąż, ale i komentujący. Wszystko chce zmieniać, byle nie siebie. Roszczeniowa i leniwa, jej tak w życiu dobrze. Gdyby się zmieniła nie mogła by jęczeć na swój los, a nie ma nic lepszego do roboty i jeszcze by się przy tym spociła
Gdy postanowiłam opisać tu swoją historie liczyłam, że jest tu ktoś kto był w podobnej sytuacji co ja.Miałam nadzieję na jakieś wskazówki, rady itp.a wyszłam na leniwą dziewczynkę, która żyje w świecie bajek .
Danuta nie oczekuj od nas głaskania po głowie bo go zwyczajnie nie dostaniesz w tym miejscu.
Nikt nie będzie Cię jeszcze mocniej wpychał w rolę ofiary, w której i tak już wygodnie się usadowiłaś.
A to na co liczysz właśnie miałoby taki skutek.
Weź zatem głęboki oddech, spójrz w lustro i przyjmij to co ludzie piszą z pokorą.
A co i jak i po co ma sie zmienic?
Maz ma sie zmienic? Ma sie "naprawic"? Ale on raz, ze nie chce, a dwa, ze nie ma po co...
Przeciez cokolwiek zrobi to wystarczy, ze odrobine i przez chwile sie do Ciebie powdzieczy, a Ty znow mu wybaczysz tak jak zawsze "wybaczalas".
Tylko wiesz co? To "wybaczenie" w Twoim wykonaniu, (ktore tak naprawde wcale nie jest prawdziwym wybaczeniem), to nie jest milosc. To jest cala masa Twoich lekow i kompleksow, ktore mozna zmiescic pod jednym okresleniem: "uwazam, ze jestem tak malo wartosciowa, ze zasluguje tylko na takiego smiecia jak Ty moj mezu".
Romanos .Wybaczałam bo go kocham.Może masz rację pisząc, że przez chwilę się do mnie powdzięczy i ją znowu mu wybaczę.Co według Ciebie powinnam zrobić? Dac sobie spokój, przestać walczyć,zakończyć to wszystko ?Jak to wygląda z męskiego punktu widzenia?
Zyjesz niestety w swiecie zludzen. W swiecie szkodliwych przekonan i oczekiwan co do "idealnosci zwiazku". Sadzisz, ze jak sie bedziesz bardziej starac lub jak poznasz i zastosujesz jakies "triki" to maz odwroci swoj wzrok od innych kobiet, skiwruje go na Ciebie i "nastanie czas wiecznej i szczesliwej milosci".
Nie ma (moim zdaniem na szczescie) takiego triku.
Komentarz doklejony:
Danuta.
Ty nie "wybaczalas". Ty zamiatalas kolejny taz pod dywan sadzac, ze jak bedziesz dla niego "jeszcze bardziej" to on "to w koncu zrozumie i sie zmieni".
Nie zrozumial i sie nie zmienil, ale Ty nadal z uporem maniaka robisz to samo...
Skoro on gardzi Toba taka jaka jestes to dlaczego uwazasz, ze jesli bedziesz "jeszcze bardziej taka jaka jestes" to on przestanie Toba gardzic? To bez sensu, zapsuty mechanizm, jesli bedzie jeszcze bardziej zepsuty bedzie dzualal tylko jeszcze gorzej, a nie lepiej.
Kochasz to wymagasz, kochasz to stawiasz jasne granice, kochasz to pokazujesz konsekwencje ich przekroczenia i tych konsekwencji dotrzymujesz.
Ty musisz stac sie inna, zeby zobaczyl i uwierzyl, ze kobiety, ktora pogardzal juz nie ma. Ze Twoja miloac to rownirz zgoda na to, zeby dostal po dupie za swoje postepowanie. Moze wowczas zrozumie i zechxe sie zmienic. Teraz naprawde nie ma po co.
Mężczyźni wolą kobiety pewne siebie;
Kobiety wiedzące czego chcą w życiu;
Kobiety mocno stąpające po ziemi;
Kobiety z wysokim poczuciem własnej wartości;
Kobiety zaradne, nie uzależniające własnego bytu i szczęścia od innych
Sprecyzuje co dokładnie zrobiłaś. I przestań operować frazesami, które nic kompletnie nie znaczą.
Triki istnieją, powierzchownie skuteczne , ale nie rozwiązują problemu.
Czemu ty się zajmujesz nie swoimi problemami a twoje leżą i kwiczą.
Komentarz doklejony:
Poczciwy ci napisał, jaki powinien być Twój cel w życiu. Większość dotychczasowych problemów zniknie jak po czarodziejskiej różdżce.
Dac sobie spokój, przestać walczyć,zakończyć to wszystko ?
Ale żeby walczyć o małżeństwo obie osoby muszą chcieć tego samego. Z tego, co piszesz wygląda jednak, że tylko Ty tego chcesz, a Twój mąż jest z Tobą, bo jest mu po prostu w tej sytuacji wygodnie.
Kilka razy pisano Ci żebyś zaczęła zmieniać siebie, a Ty po chwili piszesz, że walczysz o małżeństwo - to zupełnie dwie inne sprawy.
Wszyscy tu rozumieją, że taki cios jest bolesny i człowiek zaczyna myśleć o różnych rzeczach, czy się rozejść, czy próbować naprawiać, a nawet już jak będzie mi się żyło samotnie. A Ty nie - Ty chcesz naprawić małżeństwo i koniec.
Zmień podejście, pomyśl o sobie, ale tylko o sobie w każdym wariancie, w jakim może potoczyć się Twoje życie, nawet samotnie. Przeanalizuj to, co było między Wami, czy to naprawdę ta miłość, o którą Ci chodziło, czy już tylko przywiązanie, ewentualnie wygoda lub strach przed samotnością.
EWENTUALNĄ "walkę o małżeństwo" musisz rozpocząć od zredefiniowania siebie jako takiej(kim jestem, kim chcę być i dokąd zmierzam)oraz zredefiniowania siebie w samym związku (kim jestem w związku, kim chcę być w związku i jak chcę nad związkiem pracować).
Najpierw to. Najpierw musisz się obudzić (pobudka jest niemal zawsze nieprzyjemna) ze snu, który śnisz. Na całą resztę przyjdzie czas później.
Pierwsze kroki są klasyczne
Znajdź w serwisie sekcję "34 kroki", przeczytaj, zrozum, zacznij wdrażać.
Znajdź psychologa i pracuj z nim.
Potrzeba czasu, cierpliwości i konsekwencji.
Oraz prawdziwej chęci i odwagi by coś w swoim życiu zmienić.
Masz?
Mężczyźni wolą kobiety pewne siebie;
Kobiety wiedzące czego chcą w życiu;
Kobiety mocno stąpające po ziemi;
Kobiety z wysokim poczuciem własnej wartości;
Kobiety zaradne, nie uzależniające własnego bytu i szczęścia od innych
Tak??!!:szoook
Czytaj, Danuta czytaj i ucz się, to Twoja teraz litania jest.
Danuto,
Piszesz tutaj o wybaczeniu a czy Ty wiesz czym tak naprawdę jest wybaczenie?
Zastanawiałaś się kiedyś nad tym w ogóle? Czy po prostu rzucasz puste frazesy bo tak trzeba?
Wybaczyć nie znaczy:
- zapomnieć
- zrozumieć
- usprawiedliwić
- udawać, że nic się nie stało
- zbagatelizować krzywdę
- znów zaufać
- być blisko z osobą, która nas skrzywdziła
- zrezygnować ze sprawiedliwej odpowiedzialności/kary
- zrezygnować z obrony przed ponownymi krzywdami
wybaczyć oznacza:
- zrezygnować z pielęgnowania urazy
- zrezygnować z zemsty
- pogodzić się z tym, że prawdopodobnie nie będzie rekompensaty za doznane krzywdy
- pogodzić się z tym miejscem w życiu, w którym się aktualnie jest.
Widzisz różnicę? Rozumiesz już czym jest "Twoje wybaczenie"?
Wiesz Danuta,
Ty jestes szalenie atrakcyjna kobieta i wrecz "sennym obiektem porzadania" dla calej rzeszy facetow...
Mysle, ze po ewentualnym rozwodzie moglabys przebierac w nich jak w ulegalkach.
Warunek jeden: beda to sami zdradzajacy faceci.
Ktory bowiem zdradzajacy facet nie marzy o takiej zone co to niezaleznie od czynionego lajdactwa zawsze bedzie "bezwarunkowo kochala i rownie bezwarunkowo wybaczala"?
Komentarz doklejony:
Nie zawsze byłam taka jak sądzicie, że teraz jestem.,czyli niezaradna,małowartościowa itd.Zawsze stąpałam mocno po ziemi,nie użalałam się nad sobą. Życie trochę mnie doświadczył,ale zawsze jakoś dawałam sobie radę, bo musiałam.Zwyczajnie każdy ma jakieś granice wytrzymałości,no i przychodzi"
załamka".Jeśli staranie się aby rodzina się nie rozpadła nazywacie głupotą,to tak jestem głupia .
Danka,
Przecież my tu wszyscy jak jeden Bóg uważamy, że rodzina to najwyższe dobro.
Tylko to co w tej chwili tworzysz to nie żadna rodzina a jej atrapa, jakaś nędzna proteza z odpustu parafialnego. Rozumiesz?
O co zatem chcesz walczyć? Chcesz walczyć o coś co de facto poza papierkiem nie istnieje. Rozumiesz?
Zdefiniuj w takim razie swój cel? O co tak naprawdę Ci chodzi?
Mam dzieci, one bardzo go kochają. Boję się, że kiedyś będą miały do mnie żal, że nie wystarczająco walczyłam o rodzinę .Sama już nie wiem co lepsze:udawania rodzina i dzieci,które mają ojca na codzień czy bycie samotnym rodzicem ale o "spokojnych" nerwach. Mam mętlik w głowie
Taaa... Do Ciebie beda mialy pretensje, ze za malo o rodzine walczylas...
On za to jak lew walczyl 😁😂
Budzi sie, krew swa z zyl toczy i zasypia z rodzina w glowie, sercu i na... ustach 😁😂
Komentarz doklejony:
No blagam Cie...
Jedno dorosle, a dwojka pozostalych za chwile Ci z domu wyfrunie.
Doskonale widza co sie dzialo i dzieje nawet jesli nie potrafia tego nazwac. Nie baw sie w nadopiekuncza Matke Polke, bo im wdrukujesz (a pewnie juz wdrukowalas) cudowny obraz "rodzinnej sielanki"
fanatykowi cokolwiek nie powiesz, to zawsze słyszy to samo..to co go boli lub czym się ekscytuje, nic więcej;
trochę smutne, że tylko tyle zrozumiałaś
Potrafisz przynajmniej odpowiedzieć na pytanie czemu boisz się być głupia?
mało kto jest kompletnie głupi po całości, ale każdy swoje słabe strony ma
a Ty boisz się ich jak ognia, wiesz czemu?
Komentarz doklejony:
Uzupełnię Romanosa, bo to aż bije po oczach;
Czemu swojego partnera traktujesz jak niesforne dziecko a nie partnera?
Zastanawiałaś się kiedyś nad definicją rodziny o którą tak walczysz i jeszcze uważasz, że masz? Pewnie tak samo jak nad wybaczaniem, którego nie rozumiesz ale słowa używasz;;
Masz świadomość, że żyjesz w układzie i nie Ty go ustalałaś ale się zgodziłaś ? Widocznie czerpiesz z tego jakieś wymierne korzyści, jakie konkretnie?;
Strach pomyśleć, jak ty te dzieci wychowałaś, też Cię lekceważą?
Cytat
Przez 12 lat mąż dużo pił, były imprezki ,spotkania z kolegami oczywiście zakrapiane alkoholem,panienki itp.
Cytat
Mam 44 lata i jestem z tych osób, które wierzą w jedną miłość na całe życie.
Cytat
Każdy potrzebuje miłości. Od niego oczekuje,żeby znów mnie pokochał, szanował i był dla mnie wsparciem.
Ty naprawdę nie widzisz, że coś tu nie gra? Nie tylko z nim ale i z Tobą?
Te małe zestawienie można streścić - Nie ważne, czy pije, bije czy kopie, ja wierzę, że jest mi najlepiej przy tym chłopie....
Ha,....a najlepsze, że On tego też jest pewien..
Powiem Ci jak to wygląda z boku: Idę sobie i widzę ładną kobietę, która stoi pod Lipą, wpatrzona w konary, świata nie widzi i czeka, z dużą cierpliwością czeka. Mnie też nie widzi. Po paru latach znowu ją spotykam a ona wciąż czeka w tym samym miejscu, postarzała się, piersi obwisły, uśmiechu już nie widać, ale zawziętość widać jeszcze bardziej.. ..
Z ciekawości pytam, na co tak czekasz pod tą Lipą, zobacz ile przez ten czas fajnych rzeczy Ci uciekło, ilu rzeczy przez to nie wiesz, ilu fajnych rzeczy nie doświadczyłaś? stanęłaś w miejscu a inni już dawno poszli do przodu; Co takiego jest w tej Lipie, że ze swojego życia zrezygnowałaś?
- No czekam, aż mi banany w końcu spadną, całe życie tego oczekuje.. bo tego potrzebuję i o tym marzę;
Nie spadną, bo to nie możliwe...przecież rosną tylko na palmach
- Możliwe, bo ja w to wierzę....; ... i nie interesuje mnie co to są palmy.....
cyt. Opisując tu swoją historię miałam nadzieję,że poznam opinie osób, które miały podobną sytuację.Mam 44 lata i jestem z tych osób, które wierzą w jedną miłość na całe życie.
- Jakbym czytał swoją żonę. Tylko ja nigdy nie piłem i nie uganiałem się za panienkami. Ale wiele się zgadza. To przekonanie, że mój, już zaklepany, więc ma być taki, jak chcę. Ma się zmienić, ma rozumieć. Może źle cię oceniam, może za bardzo przez pryzmat własnego domu, ale powiem ci jedno: można być z żoną tylko dlatego, że kocha się dziecko. Naprawdę. Bo wiedząc, że jeśli odejdziesz, to zrobi ci z życia piekło, skłóci z dzieckiem, zrobi z ciebie ostatniego gnoja, a pewnie też obróci się przeciwko kobiecie, z którą chcesz być, to zostajesz i już. To taki szantaż, ale bardzo skuteczny. Tylko ten szantaż nigdy nie kończy się tym, że szantażowany pokocha szantażystę.
Grimm,nie wiem co Ciebie złego spotkało ale ja nie jestem żadną szantarzystką.Jak mąż chciał zmieniać swoje życie to ja nie stosowałam żadnych szantaży.Nie błagałam żeby został itp.Został i wiem że oboje musimy się zmienić żeby było lepiej. Dlaczego za wszystko obwiniane są żony?
O czym ty piszesz ? Teraz przyklejasz się do obwinianych za wszystko żon?
Przynależność do grupy żon nie ma nic wspólnego z ograniczeniami poszczególnych jednostek, kreujących się na Ofiary losu. Wsparcia uciśnionych pseudofeministek potrzebujesz by sobie dalej jęczeć i nic ze sobą nie robić?
Jeśli nie robisz tego świadomie jako manipulację, to przerażające, co jest w Twojej głowie kobieto
Poczciwy, czytam i to wiele razy.Zastanawiam się tylko co Ciebie złego spotkało i dlaczego jesteś taki pewny, że to co próbujesz mi przekazać jest tym właściwym.
Zastanawiam się tylko co Ciebie złego spotkało i dlaczego jesteś taki pewny
Wiesz jaki masz problem?
Taki, że wszystko co nie po Twojej myśli jest złem.
Dlaczego uważasz, że musiało mnie coś złego spotkać?
Bo znów Ci się coś wydaje?
Zejdź na ziemię.
Ja też jestem pewny. Wystarczy, że w głupi sposób uciekasz od odpowiedzialności za swoje własne życie i nie chcesz nadrobić zaległości. Usprawiedliwiasz się jakimiś bzdurami, które nie mają żadnego znaczenia, by odnaleźć się w narzuconej Ci roli. No i nie wiadomo czemu wciąż bajki o św. Mikołaju opowiadasz, w których żyjesz
To co ludzie próbują Ci przekazać, kompletnie nie dociera, tak jakbyś do tej pory żyła na bezludnej wyspie odcięta od cywilizacji ;
PS: No widzisz poczciwy; widocznie Cię linijką w szkole po łapach bili i teraz to wyłazi, bo cierpliwości nie masz, nie można wymagać od innych tyle co od siebie, to dużo za dużo
cyt. Grimm,nie wiem co Ciebie złego spotkało ale ja nie jestem żadną szantarzystką.Jak mąż chciał zmieniać swoje życie to ja nie stosowałam żadnych szantaży.Nie błagałam żeby został itp.Został i wiem że oboje musimy się zmienić żeby było lepiej. Dlaczego za wszystko obwiniane są żony?
Mówię o graniu dziećmi, o tym uczepieniu się myśli, że trzeba małżeństwo, nawet bardzo nieszczęśliwe, ratować, bo są dzieci. Zwykle na to idziemy, bo i tak mamy pod górę, facet jest od razu na straconej pozycji. Gdy zdradza kobieta - jest nieszczęśliwa i potrzebuje miłości, gdy zdradza facet jest po prostu świnią. Więc na to idziemy, by jeszcze większymi świniami nie być. Tylko to niczego nie przynosi, takie małżeństwo i tak nie ma sensu.
Chciałbym, żeby moja żona zamiast mówić mi o ratowaniu małżeństwa dla dziecka i wbijać mi do głowy to, co wbijała odkąd się pojawiło, czyli odmieniane przez wszystkie sytuacje "ty musisz", umiała odejść i przy okazji pokazać swoją siłę, pokazać ją i mi i dziecku. Zamiast tego właśnie szantażuje w imię "rodziny" i tego, że dziecko by nie wybaczyło, gdzieś tam w tle rzucając, że zrobi wszystko, by nie wybaczyło mi, jeśli ja odejdę.
Masz męża, który pił i chodził na panny. Który wrócił do kochanki sprzed lat. Weź ty kobieto spakuj mu walizkę, daj listę jego obowiązków wobec dzieci i kosztów, jakie musi ponosić i pomachaj mu na pożegnanie. Dla siebie, dla niego i właśnie dla waszych dzieci.
Grimm,tak właśnie zrobiłam(dałam mu do podpisania umowę alimentacyjną) gdy powiedział że chce zacząć nowe życie to mi powiedzial ,że będzie musiał zmienić pracę i nie będzie mógł mi dać takich alimentów jak chciałam,bo będzie mniej zarabiał.Później mu się odmieniło bo pewnie zdał sobie sprawę, że utrzymanie swych rodzin to jednak duży koszt.
gdy powiedział że chce zacząć nowe życie to mi powiedzial ,że będzie musiał zmienić pracę i nie będzie mógł mi dać takich alimentów jak chciałam,bo będzie mniej zarabiał.
A czyj to jest problem Twój czy jego?
To jest jedna z konsekwencji. Daj mu je w końcu ponieść.
Rozumiem autorkę postu, ponieważ jeszcze nie tak dawno byłam w podobnej sytuacji. Łudziłam się tak jak autorka postu, że lepiej być z mężem, który upokarza i pastwi się psychicznie nade mną, ale to był błąd. Teraz z perspektywy czasu mogę być wdzięczna kochance męża, że owinęła go sobie wokół palca nie wiedząc z kim tak naprawdę chce związać się...to ona jest przegraną osobą a nie ja...Danuto zostaw go samego sobie i zacznij myśleć o sobie i dzieciach, a zobaczysz, że odżyjesz...wiem, że w tym momencie wszystko widzisz w czarnych barwach, ale to jest początek Twojego nowego i lepszego życia...jak chcesz porozmawiać to zaparaszam.
Czy jesteś w tej chwili jego pierwszym wyborem?
Czy jest z Tobą z uwagi na zobowiązania i uwikłania czy dlatego, że coś Was łączy?
Rozwiń trochę kwestię zdrad, pijaństwa. Co, kiedy, jak, z kim, skąd ta wiedza, jakie kroki podjęte itd.
Może to mieć istotny wpływ na sytuację dzisiejszą a komentującym pozwoli trafniej ocenić sytuację.
A co do panienek to znajdowałam różne numery telefonów, smsy.Kocha na pewno dzieci (nawet mi to napisała jego kochanka)mnie pewnie nie ,ale nie da się przekreślic tyłu lat spedzonych razem.Życie w pojedynkę nie jest takie łatwe
Bo Twoja wypowiedź o tym, że życie w pojedynkę nie jest łatwe pokazuje, że Ty nie potrzebujesz miłości i partnera. Ty potrzebujesz opiekuna, nie wiem może towarzysza, konserwatora...
Cytat
A co znaczy przekreślić?
Lepiej pozwolić się upokarzać całe życie?
Czego oczekujesz od życia? I najważniejsze czego oczekujesz od niego?
Cytat
A ile Ty masz lat? Myślisz, że jak tupniesz nóżką to nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki on przeleje swoje emocje i uczucie z powrotem na Ciebie?
To się już wydarzyło i proponuję dopuścić do siebie ten fakt;
Warto byłoby się lepiej zastanowić dlaczego tak się stało?
Cytat
Z tego co opisujesz to on tak naprawdę nigdy Cię nie szanował, tym bardziej nie był wsparciem, raczej uprzykrzał życie;
Skoro przez tyle lat nie szanował, dlaczego miałby nagle zacząć?
Zastanów się. Nie jesteś jego naturalnym wyborem tylko przykrym obowiązkiem, bolesne, ale prawdziwe. Spójrz prawdzie w oczy.
Zostają zatem dwa wyjścia:
1. Zaakceptować ten fakt i żyć obok siebie
2. Odejść i spróbować ułożyć sobie życie bez niego
Każda z dróg na swój sposób trudna.
Sama sobie odpowiedz, która niesie za sobą niższe koszty.
Hmmm... Tylko wiesz... Zeby cos zrobic "znow", trzeba to robic wczesniej i przestac.
Ty natomiast tak opisujesz Wasza historie jakby nigdy Cie nie kochal.
Inna rzecz, ze te Twoje oczekiwania i poglady to troche rodem z XIX-wiecznych powiesci dla pensjonarek.
Jedynie co możemy zasugerować to Twoją zmianę, całkowite przestawienie myślenia. Tutaj nie jest celem to, żebyś przez miała przestać kochać męża czy też namawialibyśmy Ciebie do rozstania z nim, to mają być wyłącznie Twoje decyzje, ale podjęte świadomie i dlatego mam pytanie do Ciebie czy chcesz coś zmienić w swoim życiu?
W swoim czyli w swoim... nie męża, dzieci czy też w życiu waszego małżeństwa. To jest dość ważne i kluczowe pytanie do Ciebie. Będziesz pracować nad sobą a jednocześnie nad zabezpieczeniem Twojego życia. Chcesz tego?
Komentarz doklejony:
żebyś zrozumiała dobrze, zajmując się sobą nie zniszczysz tym niczyjego życia.
Komentarz doklejony:
Życie frajera i żebraka musi być bardzo ekscytujące
Cytat
To chcesz zmienić siebie czy małżeństwo bo to zasadnicza różnica? Sprecyzuj.
Moje komentarze będą cię drażnić bo jesteś leniwą kobietą a takie mnie nie lubią
Cytat
Nikt się nie naśmiewa z Ciebie, to jest kubeł zimnej wody.
Komentarz doklejony:
Yorik, gratuluję poczucia humoru.
Komentarz doklejony:
i przestań się foczyć, czytaj i układaj sobie w głowie te słowa nawet, jak Ci się wydaje, nie przychylne wiele o Tobie mówią.
Cytat
właśnie je dostałaś przeczytaj jeszcze raz wszystko; dostaniesz więcej, bo chcemy pomóc ale musisz chcieć. Nie obrażaj się jak mała dziewczynka.
Cytat
są podobne ale każda jest inna.
Komentarz doklejony:
chociaż... nie dziwię Ci się, że się obrażasz właśnie zostałaś obnażona ze swoich słabości trochę boli co?
Nikt nie będzie Cię jeszcze mocniej wpychał w rolę ofiary, w której i tak już wygodnie się usadowiłaś.
A to na co liczysz właśnie miałoby taki skutek.
Weź zatem głęboki oddech, spójrz w lustro i przyjmij to co ludzie piszą z pokorą.
Maz ma sie zmienic? Ma sie "naprawic"? Ale on raz, ze nie chce, a dwa, ze nie ma po co...
Przeciez cokolwiek zrobi to wystarczy, ze odrobine i przez chwile sie do Ciebie powdzieczy, a Ty znow mu wybaczysz tak jak zawsze "wybaczalas".
Tylko wiesz co? To "wybaczenie" w Twoim wykonaniu, (ktore tak naprawde wcale nie jest prawdziwym wybaczeniem), to nie jest milosc. To jest cala masa Twoich lekow i kompleksow, ktore mozna zmiescic pod jednym okresleniem: "uwazam, ze jestem tak malo wartosciowa, ze zasluguje tylko na takiego smiecia jak Ty moj mezu".
Nie ma (moim zdaniem na szczescie) takiego triku.
Komentarz doklejony:
Danuta.
Ty nie "wybaczalas". Ty zamiatalas kolejny taz pod dywan sadzac, ze jak bedziesz dla niego "jeszcze bardziej" to on "to w koncu zrozumie i sie zmieni".
Nie zrozumial i sie nie zmienil, ale Ty nadal z uporem maniaka robisz to samo...
Skoro on gardzi Toba taka jaka jestes to dlaczego uwazasz, ze jesli bedziesz "jeszcze bardziej taka jaka jestes" to on przestanie Toba gardzic? To bez sensu, zapsuty mechanizm, jesli bedzie jeszcze bardziej zepsuty bedzie dzualal tylko jeszcze gorzej, a nie lepiej.
Kochasz to wymagasz, kochasz to stawiasz jasne granice, kochasz to pokazujesz konsekwencje ich przekroczenia i tych konsekwencji dotrzymujesz.
Ty musisz stac sie inna, zeby zobaczyl i uwierzyl, ze kobiety, ktora pogardzal juz nie ma. Ze Twoja miloac to rownirz zgoda na to, zeby dostal po dupie za swoje postepowanie. Moze wowczas zrozumie i zechxe sie zmienic. Teraz naprawde nie ma po co.
Cytat
dobrze byś zrobiła.
Cytat
walcz o siebie bo zatracasz się w tym małżeństwie.
Cytat
Mężczyźni wolą kobiety pewne siebie;
Kobiety wiedzące czego chcą w życiu;
Kobiety mocno stąpające po ziemi;
Kobiety z wysokim poczuciem własnej wartości;
Kobiety zaradne, nie uzależniające własnego bytu i szczęścia od innych
Cytat
Sprecyzuje co dokładnie zrobiłaś. I przestań operować frazesami, które nic kompletnie nie znaczą.
Triki istnieją, powierzchownie skuteczne , ale nie rozwiązują problemu.
Czemu ty się zajmujesz nie swoimi problemami a twoje leżą i kwiczą.
Komentarz doklejony:
Poczciwy ci napisał, jaki powinien być Twój cel w życiu. Większość dotychczasowych problemów zniknie jak po czarodziejskiej różdżce.
Cytat
Ale żeby walczyć o małżeństwo obie osoby muszą chcieć tego samego. Z tego, co piszesz wygląda jednak, że tylko Ty tego chcesz, a Twój mąż jest z Tobą, bo jest mu po prostu w tej sytuacji wygodnie.
Kilka razy pisano Ci żebyś zaczęła zmieniać siebie, a Ty po chwili piszesz, że walczysz o małżeństwo - to zupełnie dwie inne sprawy.
Wszyscy tu rozumieją, że taki cios jest bolesny i człowiek zaczyna myśleć o różnych rzeczach, czy się rozejść, czy próbować naprawiać, a nawet już jak będzie mi się żyło samotnie. A Ty nie - Ty chcesz naprawić małżeństwo i koniec.
Zmień podejście, pomyśl o sobie, ale tylko o sobie w każdym wariancie, w jakim może potoczyć się Twoje życie, nawet samotnie. Przeanalizuj to, co było między Wami, czy to naprawdę ta miłość, o którą Ci chodziło, czy już tylko przywiązanie, ewentualnie wygoda lub strach przed samotnością.
Najpierw to. Najpierw musisz się obudzić (pobudka jest niemal zawsze nieprzyjemna) ze snu, który śnisz. Na całą resztę przyjdzie czas później.
Pierwsze kroki są klasyczne
Znajdź w serwisie sekcję "34 kroki", przeczytaj, zrozum, zacznij wdrażać.
Znajdź psychologa i pracuj z nim.
Potrzeba czasu, cierpliwości i konsekwencji.
Oraz prawdziwej chęci i odwagi by coś w swoim życiu zmienić.
Masz?
Cytat
Kobiety wiedzące czego chcą w życiu;
Kobiety mocno stąpające po ziemi;
Kobiety z wysokim poczuciem własnej wartości;
Kobiety zaradne, nie uzależniające własnego bytu i szczęścia od innych
Tak??!!:szoook
Czytaj, Danuta czytaj i ucz się, to Twoja teraz litania jest.
Piszesz tutaj o wybaczeniu a czy Ty wiesz czym tak naprawdę jest wybaczenie?
Zastanawiałaś się kiedyś nad tym w ogóle? Czy po prostu rzucasz puste frazesy bo tak trzeba?
Wybaczyć nie znaczy:
- zapomnieć
- zrozumieć
- usprawiedliwić
- udawać, że nic się nie stało
- zbagatelizować krzywdę
- znów zaufać
- być blisko z osobą, która nas skrzywdziła
- zrezygnować ze sprawiedliwej odpowiedzialności/kary
- zrezygnować z obrony przed ponownymi krzywdami
wybaczyć oznacza:
- zrezygnować z pielęgnowania urazy
- zrezygnować z zemsty
- pogodzić się z tym, że prawdopodobnie nie będzie rekompensaty za doznane krzywdy
- pogodzić się z tym miejscem w życiu, w którym się aktualnie jest.
Widzisz różnicę? Rozumiesz już czym jest "Twoje wybaczenie"?
Ty jestes szalenie atrakcyjna kobieta i wrecz "sennym obiektem porzadania" dla calej rzeszy facetow...
Mysle, ze po ewentualnym rozwodzie moglabys przebierac w nich jak w ulegalkach.
Warunek jeden: beda to sami zdradzajacy faceci.
Ktory bowiem zdradzajacy facet nie marzy o takiej zone co to niezaleznie od czynionego lajdactwa zawsze bedzie "bezwarunkowo kochala i rownie bezwarunkowo wybaczala"?
Cytat
To fakt, najtrudniej wybaczyć sobie. Zderzenie z rzeczywistością bywa niezwykle bolesne.
Komentarz doklejony:
Nie zawsze byłam taka jak sądzicie, że teraz jestem.,czyli niezaradna,małowartościowa itd.Zawsze stąpałam mocno po ziemi,nie użalałam się nad sobą. Życie trochę mnie doświadczył,ale zawsze jakoś dawałam sobie radę, bo musiałam.Zwyczajnie każdy ma jakieś granice wytrzymałości,no i przychodzi"
załamka".Jeśli staranie się aby rodzina się nie rozpadła nazywacie głupotą,to tak jestem głupia .
Przecież my tu wszyscy jak jeden Bóg uważamy, że rodzina to najwyższe dobro.
Tylko to co w tej chwili tworzysz to nie żadna rodzina a jej atrapa, jakaś nędzna proteza z odpustu parafialnego. Rozumiesz?
O co zatem chcesz walczyć? Chcesz walczyć o coś co de facto poza papierkiem nie istnieje. Rozumiesz?
Zdefiniuj w takim razie swój cel? O co tak naprawdę Ci chodzi?
On za to jak lew walczyl 😁😂
Budzi sie, krew swa z zyl toczy i zasypia z rodzina w glowie, sercu i na... ustach 😁😂
Komentarz doklejony:
No blagam Cie...
Jedno dorosle, a dwojka pozostalych za chwile Ci z domu wyfrunie.
Doskonale widza co sie dzialo i dzieje nawet jesli nie potrafia tego nazwac. Nie baw sie w nadopiekuncza Matke Polke, bo im wdrukujesz (a pewnie juz wdrukowalas) cudowny obraz "rodzinnej sielanki"
Cytat
fanatykowi cokolwiek nie powiesz, to zawsze słyszy to samo..to co go boli lub czym się ekscytuje, nic więcej;
trochę smutne, że tylko tyle zrozumiałaś
Potrafisz przynajmniej odpowiedzieć na pytanie czemu boisz się być głupia?
mało kto jest kompletnie głupi po całości, ale każdy swoje słabe strony ma
a Ty boisz się ich jak ognia, wiesz czemu?
Komentarz doklejony:
Uzupełnię Romanosa, bo to aż bije po oczach;
Czemu swojego partnera traktujesz jak niesforne dziecko a nie partnera?
Zastanawiałaś się kiedyś nad definicją rodziny o którą tak walczysz i jeszcze uważasz, że masz? Pewnie tak samo jak nad wybaczaniem, którego nie rozumiesz ale słowa używasz;;
Masz świadomość, że żyjesz w układzie i nie Ty go ustalałaś ale się zgodziłaś ? Widocznie czerpiesz z tego jakieś wymierne korzyści, jakie konkretnie?;
Strach pomyśleć, jak ty te dzieci wychowałaś, też Cię lekceważą?
Cytat
Cytat
Cytat
Ty naprawdę nie widzisz, że coś tu nie gra? Nie tylko z nim ale i z Tobą?
Te małe zestawienie można streścić - Nie ważne, czy pije, bije czy kopie, ja wierzę, że jest mi najlepiej przy tym chłopie....
Ha,....a najlepsze, że On tego też jest pewien..
Powiem Ci jak to wygląda z boku: Idę sobie i widzę ładną kobietę, która stoi pod Lipą, wpatrzona w konary, świata nie widzi i czeka, z dużą cierpliwością czeka. Mnie też nie widzi. Po paru latach znowu ją spotykam a ona wciąż czeka w tym samym miejscu, postarzała się, piersi obwisły, uśmiechu już nie widać, ale zawziętość widać jeszcze bardziej.. ..
Z ciekawości pytam, na co tak czekasz pod tą Lipą, zobacz ile przez ten czas fajnych rzeczy Ci uciekło, ilu rzeczy przez to nie wiesz, ilu fajnych rzeczy nie doświadczyłaś? stanęłaś w miejscu a inni już dawno poszli do przodu; Co takiego jest w tej Lipie, że ze swojego życia zrezygnowałaś?
- No czekam, aż mi banany w końcu spadną, całe życie tego oczekuje.. bo tego potrzebuję i o tym marzę;
Nie spadną, bo to nie możliwe...przecież rosną tylko na palmach
- Możliwe, bo ja w to wierzę....; ... i nie interesuje mnie co to są palmy.....
- Jakbym czytał swoją żonę. Tylko ja nigdy nie piłem i nie uganiałem się za panienkami. Ale wiele się zgadza. To przekonanie, że mój, już zaklepany, więc ma być taki, jak chcę. Ma się zmienić, ma rozumieć. Może źle cię oceniam, może za bardzo przez pryzmat własnego domu, ale powiem ci jedno: można być z żoną tylko dlatego, że kocha się dziecko. Naprawdę. Bo wiedząc, że jeśli odejdziesz, to zrobi ci z życia piekło, skłóci z dzieckiem, zrobi z ciebie ostatniego gnoja, a pewnie też obróci się przeciwko kobiecie, z którą chcesz być, to zostajesz i już. To taki szantaż, ale bardzo skuteczny. Tylko ten szantaż nigdy nie kończy się tym, że szantażowany pokocha szantażystę.
Cytat
Zacznij wszystko czytać od początku bo dalej nic do Ciebie nie dociera.
Cytat
O czym ty piszesz ? Teraz przyklejasz się do obwinianych za wszystko żon?
Przynależność do grupy żon nie ma nic wspólnego z ograniczeniami poszczególnych jednostek, kreujących się na Ofiary losu. Wsparcia uciśnionych pseudofeministek potrzebujesz by sobie dalej jęczeć i nic ze sobą nie robić?
Jeśli nie robisz tego świadomie jako manipulację, to przerażające, co jest w Twojej głowie kobieto
Cytat
Wiesz jaki masz problem?
Taki, że wszystko co nie po Twojej myśli jest złem.
Dlaczego uważasz, że musiało mnie coś złego spotkać?
Bo znów Ci się coś wydaje?
Zejdź na ziemię.
To co ludzie próbują Ci przekazać, kompletnie nie dociera, tak jakbyś do tej pory żyła na bezludnej wyspie odcięta od cywilizacji
PS: No widzisz poczciwy; widocznie Cię linijką w szkole po łapach bili i teraz to wyłazi, bo cierpliwości nie masz, nie można wymagać od innych tyle co od siebie, to dużo za dużo
Mówię o graniu dziećmi, o tym uczepieniu się myśli, że trzeba małżeństwo, nawet bardzo nieszczęśliwe, ratować, bo są dzieci. Zwykle na to idziemy, bo i tak mamy pod górę, facet jest od razu na straconej pozycji. Gdy zdradza kobieta - jest nieszczęśliwa i potrzebuje miłości, gdy zdradza facet jest po prostu świnią. Więc na to idziemy, by jeszcze większymi świniami nie być. Tylko to niczego nie przynosi, takie małżeństwo i tak nie ma sensu.
Chciałbym, żeby moja żona zamiast mówić mi o ratowaniu małżeństwa dla dziecka i wbijać mi do głowy to, co wbijała odkąd się pojawiło, czyli odmieniane przez wszystkie sytuacje "ty musisz", umiała odejść i przy okazji pokazać swoją siłę, pokazać ją i mi i dziecku. Zamiast tego właśnie szantażuje w imię "rodziny" i tego, że dziecko by nie wybaczyło, gdzieś tam w tle rzucając, że zrobi wszystko, by nie wybaczyło mi, jeśli ja odejdę.
Masz męża, który pił i chodził na panny. Który wrócił do kochanki sprzed lat. Weź ty kobieto spakuj mu walizkę, daj listę jego obowiązków wobec dzieci i kosztów, jakie musi ponosić i pomachaj mu na pożegnanie. Dla siebie, dla niego i właśnie dla waszych dzieci.
Cytat
Raz nawet takim dużym drewnianym kątomierzem dostałem
Dobrze, że w pomocach naukowych nie było takich dużych cyrkli bo dopiero straciłbym cierpliwość
Cytat
A czyj to jest problem Twój czy jego?
To jest jedna z konsekwencji. Daj mu je w końcu ponieść.