Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Pod koniec stycznia przeczytałam przypadkiem SMS do mojego męża. Mój swiat natychmiastowo się rozpadł, do dnia dzisiejszego nie mogę się pozbierać. Czuje wstręt, złość, bol itd. Mąż powiedział, ze to tylko koleżanka z pracy i nic więcej. Nie było nic między nimi, ona podobno próbowała się dostawiać do niego, ale on za każdym razem się odsuwał i mówił, ze ma rodzine i ich stosunki są tylko koleżeńskie. Oczywiście to są jego słowa. Kazałam mu się wyprowadzić...taka była moja reakcja. Został, blagał, przeprasza każdego dnia, poprosił, żebyśmy poszli razem do psychologa, ze on nie odpuści i będzie o mnie walczył...napisał piękny list z wyznaniem miłości itd. Rozpoczęliśmy wspólnie terapie, dużo rozmawiamy, razem jesteśmy na lekach. Widzi jak cierpię. Stara się. A ja na dzień dzisiejszy boje się, ze kiedyś znów może się to powtórzyć. U psychologa mówił, ze sam siebie nienawidzi za to, ze tak mnie tym skrzywdził. Oczywiscie w naszym małżeństwie od 3 lat nie było dobrze, nie było rozmów, intymności. A on po śmierci przyjaciela znalazł kogoś z kim może pogadać. Tylko ona zaczęła od jakiegos czasu wykraczać poza granice normalnej przyjaźni....niestety zawsze już zostanie to niewiadome. Dziś poprosiłam go abyśmy oddali jego telefon do serwisu w celu odzyskania SMS. Boi się, bo mówi, ze mogły być jakieś głupie, pisane pod wpływem alkoholu i nie chce mnie urazić. Nie mogę mu uwierzyć, sama się zadręczam i czy po przeczytaniu będzie lepiej? Chyba, ze wyjdzie w nich, ze do czegos doszło.
Mąż powiedział, ze ona zaczęła się tak zachowywać. Wiem, że przez 3 lata nie było dobrze, ale ja próbowałam mu to komunikować. Ale on nie zauważał. Ostatnie pół roku było okropne, zaczął nadużywać alkoholu i ja tym bardziej się oddałam od niego. Wiem, ze to tez moja wina, ze było zle, ale ja nawet nie pomyślałam ze cos się dzieje złego. Mieliśmy do siebie ogromne zaufanie.
No... Może się powtórzyć. Między wami nie było dobrze i radził sobie jak umiał. Jeśli zajdzie konieczność, znów będzie sobie radził na miarę swoich "umiejętności".
Każdy ma potrzebę rozmawiania o swoich problemach i najchętniej robiłby to z najbliższą osobą, ale jak sie nie da to co? Ma zacisnąć zęby, dusić w sobie i milczeć?
Ty byś w analogicznej sytuacji zaciskała zęby i milczała?
On na pewno wie co było w tych SMS-ach i wie też, że to może Cię dobić. Chcesz ryzykować? Udźwigniesz to?
Rozmawialiśmy o tym wspólnie i razem z psychologiem, to nie umiemy jednoznacznie odpowiedz sobie na to. Gdzieś obowiązki, praca, dom, dzieci były ważniejsze niż my sami.
Wszystko jest bardzo świeże, trudno żebyś nie cierpiała, trudno powiedzieć jak długo to u Ciebie potrwa, każdy przeżywa inaczej.
Nie powinnaś siebie obwiniać, tym bardziej że próbowałaś jemu komunikować problem w Waszym małżeństwie, tylko właśnie... dlaczego tego nie widział, czy nie chciał widzieć?
Jak wyglądają teraz relacje jego z nią? Piszesz, że to jego koleżanka z pracy.
Zerwał wszelkie kontakty, powiedzial, ze jedynie w sprawach służbowych, o ile będzie tez taka potrzeba. Obiecał mi, ze jak ona będzie pisać czy dzwonic to powie mi i pokaże korespondencje. Naprawdę widze, ze mąż to przeżywa i za nic mnie nie wini, jedynie siebie. Ze teraz widzi, ze wcześniej starałam się komunikować mu. Mąż zawsze był osoba skryta i zamknięta w sobie. Nie potrzebował mieć wielu znajomych. Jego przyjaciel zmarł i wtedy zaczęli ze sobą rozmawiać. Ona po rozstaniu, samotna i zaczęła to wykorzystywać.
Jakiekolwiek relacje między sobą zbudujecie po tym co zaszło, nigdy nie będą one takie jak "przed".
Boisz się, że nie udźwigniesz prawdy (jeśli będzie ona "zła", boisz się również, że nie będziesz potrafiła żyć w niewiedzy.
Jednak coś musisz wybrać, tylko, że nie musisz robić tego teraz. Daj sobie czas, ogarnij siebie, ogarnij swoje emocje i może dopiero wówczas poproś o ujawnienie SMS-ów.
Nie zawsze poznanie całej prawdy wychodzi nam na dobre (choć niby powinno) i nie zawsze bez jej poznania podejmujemy złe decyzje.
Dziękuję Romanos, wiem, że tych emocji jest tak dużo i niestety nie są dobrym doradcami. Potrzebuje czasu. Tylko mam wrażenie, ze z dnia na dzień jest coraz gorzej. Nie mam siły jesc, ledwo chodzę do pracy. Nie chce mi się żyć.
A przed tym wydarzeniem?
Spróbuj sprawiać sobie chociażby drobne przyjemności, nie zamykaj się w swoim cierpieniu. Twoje życie to nie jest wyłącznie Twój mąż, Twoje życie to przede wszystkim Ty znajdź siły na siebie.
KatKat, a gdyby powiedział, że w wyniku tego iż od 3 lat żyjecie w celibacie, to jego myśli zaczęły krążyć wokół innej kobiety?
Zrozumiałabyś?
On ma jakieś szanse na to, aby być szczerym? Czy za szczerość będzie karanym?
Rozpadl sie (niewazne w jakim stopniu budowany na zludzeniach) Twoj swiat. To zawsze boli. Zawsze...
Jesli Twoj maz NAPRAWDE zaluje i sie stara to - uwierz - jestes szczesciara. Wiem, moze pomyslisz, ze bredze, ale...
Wielu z nas nigdy nie widzialo (choc bardzo chcielismy) ani zalu, ani checi poprawy w tych, ktorzy nas zdradzili.
Co Cie jeszcze niedawno cieszylo? Pomysl i skup sie na tym, a nawet zmus. Daj sobie kopa do walki o siebie.
Wiem, ze to tez moja wina, ze było zle, ale ja nawet nie pomyślałam ze cos się dzieje złego.
oddaliliście się, przez kilka lat nie było między Wami intymności, facet zaczął się rozpijać, a Ty nawet nie pomyślałaś, że dzieje się coś złego?
dopiero sms od innej samicy Cię uruchomił?
Dziękuję Wam za te komentarze, dają mi dużo do myślenia. Za nami już dwa spotkania z psychologiem, zapisałam się tez do psychiatry, bo może jakieś mocniejsze leki dostanę. Wiem, ze w tej sytuacji potrzeba czasu! Chcę mu dać szansę, tylko ten strach i bol przed ewentualnymi być może, rozczarowaniami.
Amor to nie tak, mowilam, ze dzieje się coś złego, wręcz krzyczałam z bólu, ale on tego nie widział! Był w jakimś amoku.
opisujesz sytuację w której ten człowiek oddala się i zapada w sobie, chcesz poznać przyczynę, a jednocześnie nie jesteś gotowana na jej przyjęcie, wręcz jeśli nie będzie po Twojej myśli, lub zburzy Twoje wyobrażenia, to go ukarzesz za to;
stąd moje pytania;
Od początku trochę źle pozycjonujesz i skupiasz się na rzeczach, które nie są istotą sprawy.
Napisałaś, że gdybyś się dowiedziała, że był kontakt fizyczny to na pewno rozstałabyś się. A dlaczego? Dlaczego sama fizyczność ma dla Ciebie aż tak wielkie znaczenie? Dlaczego nadajesz jej aż taką wartość? Z czego to wynika?
Wybujałe ego?
A gdyby wydarzył się sam akt zupełnie bez emocji tylko dla zaspokojenia potrzeb fizycznych to bolałoby mniej czy bardziej?
Zastanów się na spokojnie nad tymi pytaniami.
Troszkę słabe to, że uzależniasz chęć ratowania relacji czy też próbę podjęci wybaczenia i budowy nowej relacji tylko od tego czy doszło do kontaktu fizycznego. Co zatem Was tak naprawdę łączy, jeśli w ogóle?
Niby słyszysz, że dzwoni, ale nie wiesz w którym kościele i tak po omacku trochę poszukujesz drogi do wyjścia.
Niby masz chęć podjęcia próby wybaczenia a tak naprawdę boisz się konfrontacji z prawdą? Więc co chcesz wybaczać i na jakiej podstawie?
KatKat
3 lata posuchy i kary zabije każdy związek . Jak pada intymność to ludzie oddalają się od siebie , może to z tego powodu było też sięganie po alkohol w jego przypadku?. Otwartość ma spotkaniach z psychologiem i przepracowanie tego daje szansę na zrozumienie tego co się stało. Skup się na tym co chcesz mieć i na tym co dostajesz , i doceń wkład własny .
Tak, macie rację miotam się. Nie wiem czego chcę. Czy próbować, czy rozstać, bo ból będzie mniejszy. Aktualnie jest tak, ze przez dwa dni wiem czego chcę, a w trzecim przychodzi załamanie i cofam się o dwa kroki do tylu. Nakręcam się, wyobraźnia działa jak szalona. Doprowadzam się do samodestrukcji. Kocham mojego męża, zawsze kochałam, to jest miłość mojego życia i dlatego to tak wszystko boli.
"Izi, dziewczyno... Izi" 😁
Ty najpierw zapanuj nad tym chaosem emocjonalnym jaki jest w Tobie. Jak to ogarniesz, bedziesz mogla zajac sie tym "co robic".
Teraz to tylko sie miotasz, siebie niszczysz, a i mezowi (jesli rzeczywiscie chce to naprawiac) bardziej tym miotaniem przeszkadzasz niz pomagasz.
Jakbym Ci napisal o moich metodach radzenia sobie to by mnie tu zywcem zagryzli 😁😂
Mozg czlowieka ma pewna bardzo ciekawa wlasciwosc. Nikt z nas nie jest w stanie myslec jednoczesnie o dwoch roznych sprawach. Przeskakiwac pomiedzy nimi to co innego, ale jednoczesnie nie ma szansy...
Jesli ogladasz film, zajmujesz sie czyms w pracy, biegniesz i w myslach liczysz kroki (albo i na glos; to nawet lepsze) wowczas nie myslisz o tym co Cie spotkalo. I nie cierpisz. Bo cierpisz ylko w momencie, gdy muslisz i zdradzie.
Caly wic w tym, zeby na tym "innym" moc skupic sie jak najdluzej. Jak to zrobic? Trening czyni mistrza - to jedyna metoda 😁
Jesli nie wierzysz, sprobuj. O czym myslisz, w momencie gdy rozmawiasz kolezanka o tym co ona zrobi dzis na obiad?
Katkat
Tylko, ze wszyscy sie zmieniamy, zycie nas zmienia. Czasami bardziej, czasami mniej, to w tej kwestii, to w innej...
Twoj maz 5 lat temu i Twoj maz dzis to w jakims stopniu dwie rozne osoby. Ty tez jestes kims inym niz bylas kilka lat temu.
Ktorego meza kochasz? I jaka miloscia? Ta sama jak 5 lat temu?
Stworzyłaś sobie w swojej głowie świat, który odbiega od realiów dlatego boli.
Im szybciej zdasz sobie z tego sprawę i zaczniesz przemianę ból minie.To jest proces.
Droga Katkat. Już ktoś to napisał w tym wątku, ale warto to powtórzyć.
Jesteś teraz w mega trudnej sytuacji. Rozumiemy cię, ale jednocześnie wielu z nas nie miało tyle szczęścia w nieszczęściu co ty.
Twój mąż się stara, żałuje. Mało tego, uczestniczy z tobą w terapii. Ty deklarujesz, że go kochasz. Nie wiem, czy on też, ale domniemuję, że tak.
Widzę tu więc jakieś podstawy, że ten ratunek może się udać. Naprawdę i z całego serca ci tego życzę.
Wiem, że dręczy cię to, czy był kontakt fizyczny. Każdego z nas by dręczył. Pytanie, czy jeśli wasz proces naprawy idzie, choć powoli, to w dobrą stronę, to czy za 2 lata naprawdę to będzie miało znaczenie, czy sex był czy nie.
Kocham go tak samo, jak 5, czy 10 lat temu. Boli bo moje zaufanie, którym go obdarzyłam jest nadszarpnięte. Zawsze brzydziłam się kontrola i nigdy tego nie robiłam, a tera nie mogę przestać i robię na każdym kroku. Myśle, ze to powinien być chyba mój pierwszy krok i cel do przemiany, tak jak pisze aster. Jak ja Wam dziekuje, naprawdę prostujecie moje myśli!
Twój mąż się stara, żałuje. Mało tego, uczestniczy z tobą w terapii. Ty deklarujesz, że go kochasz. Nie wiem, czy on też, ale domniemuję, że tak.
Tak, mówi i pisze to non stop, ze mnie kocha. Przytula, całuje. Jest przy mnie, nie złości się na mnie jak rozmawiamy o tym. To mąż chciał terapii i namawiał mnie na nią.
KatKat odpowiedz sobie i tylko sobie na pytanie, dlaczego i na jakiej podstawie uznałeś, że mąż jest Bogiem?;
bo człowiek doskonały, który błędów nie popełnia, wad nie posiada, musiałby co najmniej nim być;
Katkat...
Ty naprawde poczekaj. To co teraz przezywasz (i to w jaki sposob przezywasz) jest etapem jak najbardziej naturalnym. Naprawde daj sobie czas, emocje opadna tak jak opada pyl po zburzonym budynku. Widok sie wyostrzy i bedziesz lepiej wiedziala gdzie isc.
To co w przyszloaci zbudujecie z mezem (bo wierze, zbudujecie) bedzie nowe, inne os tego xo bylo dotychczas. Powrotu do czasu "sprzed" juz nie bedzie.
"Jajko juz sie ugotowalo, nie odgorujesz go".
Macie racje, czas, czas. Mój mąż powiedział, ze on wierzy, ze nam się uda. Bo on będzie o to walczył. Odezwę się za jakiś czas i napiszę jak dalej potoczyło się to wszystko. Jeszcze raz dziękuję Wam za życzliwość i chęć wysłuchania, i dobre rady.
Ja nie jestem gotowa na to aby wierzyć, będę próbowała, to wiem. Czas pokaże....nie mogę nic zagwarantować mężowi. Jeszcze nie ten moment.
Komentarz doklejony:
Mieliście wszyscy racje, nie był wart mój mąż. Prawda wyszła na jaw, zadzwoniła do mnie kochanica meza i od roku mnie zdradzał!! A tak kłamał i się zapierał. Teraz wiem, ze nie warto. Wyrzuciłam go z domu, chodź tak bardzo go kocham!
Cytat
on tak twierdzi? czy to Twoje zdanie na ten temat?
Cytat
jak on sobie ze swoimi potrzebami radził przez te 3 lata? mówi coś na ten temat?
dużo w nim składania się jak nożyczki, jak na faceta, który nie miał kontaktów intymnych z żoną przez 3 lata, nie ma o to żadnego żalu?
Każdy ma potrzebę rozmawiania o swoich problemach i najchętniej robiłby to z najbliższą osobą, ale jak sie nie da to co? Ma zacisnąć zęby, dusić w sobie i milczeć?
Ty byś w analogicznej sytuacji zaciskała zęby i milczała?
On na pewno wie co było w tych SMS-ach i wie też, że to może Cię dobić. Chcesz ryzykować? Udźwigniesz to?
Cytat
Jak Tobie się wydaje a może wiesz z czego to wynikało, co było tego przyczyną?
Nie powinnaś siebie obwiniać, tym bardziej że próbowałaś jemu komunikować problem w Waszym małżeństwie, tylko właśnie... dlaczego tego nie widział, czy nie chciał widzieć?
Jak wyglądają teraz relacje jego z nią? Piszesz, że to jego koleżanka z pracy.
Boisz się, że nie udźwigniesz prawdy (jeśli będzie ona "zła"
Jednak coś musisz wybrać, tylko, że nie musisz robić tego teraz. Daj sobie czas, ogarnij siebie, ogarnij swoje emocje i może dopiero wówczas poproś o ujawnienie SMS-ów.
Nie zawsze poznanie całej prawdy wychodzi nam na dobre (choć niby powinno) i nie zawsze bez jej poznania podejmujemy złe decyzje.
Cytat
Ty masz widzieć w nim wyraźną zmianę a nie smsy od niej lub wiedza co tam mówiła. Nie ona jest problemem.
Spróbuj sprawiać sobie chociażby drobne przyjemności, nie zamykaj się w swoim cierpieniu. Twoje życie to nie jest wyłącznie Twój mąż, Twoje życie to przede wszystkim Ty znajdź siły na siebie.
Cytat
KatKat, a gdyby powiedział, że w wyniku tego iż od 3 lat żyjecie w celibacie, to jego myśli zaczęły krążyć wokół innej kobiety?
Zrozumiałabyś?
On ma jakieś szanse na to, aby być szczerym? Czy za szczerość będzie karanym?
Jesli Twoj maz NAPRAWDE zaluje i sie stara to - uwierz - jestes szczesciara. Wiem, moze pomyslisz, ze bredze, ale...
Wielu z nas nigdy nie widzialo (choc bardzo chcielismy) ani zalu, ani checi poprawy w tych, ktorzy nas zdradzili.
Co Cie jeszcze niedawno cieszylo? Pomysl i skup sie na tym, a nawet zmus. Daj sobie kopa do walki o siebie.
Cytat
oddaliliście się, przez kilka lat nie było między Wami intymności, facet zaczął się rozpijać, a Ty nawet nie pomyślałaś, że dzieje się coś złego?
dopiero sms od innej samicy Cię uruchomił?
Cytat
opisujesz sytuację w której ten człowiek oddala się i zapada w sobie, chcesz poznać przyczynę, a jednocześnie nie jesteś gotowana na jej przyjęcie, wręcz jeśli nie będzie po Twojej myśli, lub zburzy Twoje wyobrażenia, to go ukarzesz za to;
stąd moje pytania;
Napisałaś, że gdybyś się dowiedziała, że był kontakt fizyczny to na pewno rozstałabyś się. A dlaczego? Dlaczego sama fizyczność ma dla Ciebie aż tak wielkie znaczenie? Dlaczego nadajesz jej aż taką wartość? Z czego to wynika?
Wybujałe ego?
A gdyby wydarzył się sam akt zupełnie bez emocji tylko dla zaspokojenia potrzeb fizycznych to bolałoby mniej czy bardziej?
Zastanów się na spokojnie nad tymi pytaniami.
Troszkę słabe to, że uzależniasz chęć ratowania relacji czy też próbę podjęci wybaczenia i budowy nowej relacji tylko od tego czy doszło do kontaktu fizycznego. Co zatem Was tak naprawdę łączy, jeśli w ogóle?
Niby słyszysz, że dzwoni, ale nie wiesz w którym kościele i tak po omacku trochę poszukujesz drogi do wyjścia.
Niby masz chęć podjęcia próby wybaczenia a tak naprawdę boisz się konfrontacji z prawdą? Więc co chcesz wybaczać i na jakiej podstawie?
3 lata posuchy i kary zabije każdy związek . Jak pada intymność to ludzie oddalają się od siebie , może to z tego powodu było też sięganie po alkohol w jego przypadku?. Otwartość ma spotkaniach z psychologiem i przepracowanie tego daje szansę na zrozumienie tego co się stało. Skup się na tym co chcesz mieć i na tym co dostajesz , i doceń wkład własny .
Ty najpierw zapanuj nad tym chaosem emocjonalnym jaki jest w Tobie. Jak to ogarniesz, bedziesz mogla zajac sie tym "co robic".
Teraz to tylko sie miotasz, siebie niszczysz, a i mezowi (jesli rzeczywiscie chce to naprawiac) bardziej tym miotaniem przeszkadzasz niz pomagasz.
Mozg czlowieka ma pewna bardzo ciekawa wlasciwosc. Nikt z nas nie jest w stanie myslec jednoczesnie o dwoch roznych sprawach. Przeskakiwac pomiedzy nimi to co innego, ale jednoczesnie nie ma szansy...
Jesli ogladasz film, zajmujesz sie czyms w pracy, biegniesz i w myslach liczysz kroki (albo i na glos; to nawet lepsze) wowczas nie myslisz o tym co Cie spotkalo. I nie cierpisz. Bo cierpisz ylko w momencie, gdy muslisz i zdradzie.
Caly wic w tym, zeby na tym "innym" moc skupic sie jak najdluzej. Jak to zrobic? Trening czyni mistrza - to jedyna metoda 😁
Jesli nie wierzysz, sprobuj. O czym myslisz, w momencie gdy rozmawiasz kolezanka o tym co ona zrobi dzis na obiad?
Cytat
jego, czy wyobrażenie o partnerze?
Komentarz doklejony:
Cytat
Cytat
jest przy Tobie, dlaczego więc cierpisz?
Tylko, ze wszyscy sie zmieniamy, zycie nas zmienia. Czasami bardziej, czasami mniej, to w tej kwestii, to w innej...
Twoj maz 5 lat temu i Twoj maz dzis to w jakims stopniu dwie rozne osoby. Ty tez jestes kims inym niz bylas kilka lat temu.
Ktorego meza kochasz? I jaka miloscia? Ta sama jak 5 lat temu?
Im szybciej zdasz sobie z tego sprawę i zaczniesz przemianę ból minie.To jest proces.
Jesteś teraz w mega trudnej sytuacji. Rozumiemy cię, ale jednocześnie wielu z nas nie miało tyle szczęścia w nieszczęściu co ty.
Twój mąż się stara, żałuje. Mało tego, uczestniczy z tobą w terapii. Ty deklarujesz, że go kochasz. Nie wiem, czy on też, ale domniemuję, że tak.
Widzę tu więc jakieś podstawy, że ten ratunek może się udać. Naprawdę i z całego serca ci tego życzę.
Wiem, że dręczy cię to, czy był kontakt fizyczny. Każdego z nas by dręczył. Pytanie, czy jeśli wasz proces naprawy idzie, choć powoli, to w dobrą stronę, to czy za 2 lata naprawdę to będzie miało znaczenie, czy sex był czy nie.
Cytat
zaufanie, nie spada z nieba, to Ty decydujesz, czy obdarzasz nim drugiego człowieka, czy nie;
boli Cię to, czym obdarzasz?
Komentarz doklejony:
Cytat
co konkretnie zostało nadszarpnięte?
Tak, mówi i pisze to non stop, ze mnie kocha. Przytula, całuje. Jest przy mnie, nie złości się na mnie jak rozmawiamy o tym. To mąż chciał terapii i namawiał mnie na nią.
bo człowiek doskonały, który błędów nie popełnia, wad nie posiada, musiałby co najmniej nim być;
Komentarz doklejony:
uznałaś*
Ty naprawde poczekaj. To co teraz przezywasz (i to w jaki sposob przezywasz) jest etapem jak najbardziej naturalnym. Naprawde daj sobie czas, emocje opadna tak jak opada pyl po zburzonym budynku. Widok sie wyostrzy i bedziesz lepiej wiedziala gdzie isc.
To co w przyszloaci zbudujecie z mezem (bo wierze, zbudujecie) bedzie nowe, inne os tego xo bylo dotychczas. Powrotu do czasu "sprzed" juz nie bedzie.
"Jajko juz sie ugotowalo, nie odgorujesz go".
Cytat
A Ty co mówisz?
Komentarz doklejony:
Mieliście wszyscy racje, nie był wart mój mąż. Prawda wyszła na jaw, zadzwoniła do mnie kochanica meza i od roku mnie zdradzał!! A tak kłamał i się zapierał. Teraz wiem, ze nie warto. Wyrzuciłam go z domu, chodź tak bardzo go kocham!
Cytat
Cytat
No to szybko się potoczyło...