Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Julianaempatyczna
08.03.2024 14:46:35
Cześć, Twoja historia jest już na stronie. Obserwuj męża . Dlaczego te życzenia były inne?

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Zraniona378
08.03.2024 11:31:18
Cześć jestem nowa.Opisalam swoją historię ,ale nie ma jej na stronie jak to działa

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Zdrada emocjonalna boli tak samoDrukuj

Zdradzona przez mężaMoja historia taka jak za pewne mnóstwo innych. Wspaniała rodzina. My dwoje syn i pies. Szczęśliwe małżeństwo. Wczasy za granicą, wspólne oglądanie filmów, syn poza którym nie widzimy świata. Sielanka aż do pewnej wigilijnej nocy. Dzwoni telefon. Mąż mówi że pomyłka i za chwilę wychodzi na taras zapalić. Nie ma go długo, za długo. Po czasie idę za nim a tam rozmowa z kobietą. O 1 w nocy w Wigilię. Potem tłumaczenia że to koleżanka z pracy, którą pociesza bo ma ciężką sytuację. Jakiś się tak zgadali i zaczęli pisać. Ale to nic takiego. To tylko koleżanka, która potrzebuje pomocy. Całe święta mąż wisi na telefonie i pisze z nią. Bo przecież trzeba pomóc w potrzebie. Byliśmy wtedy za granicą j rodziny. Było ciężko bardzo. W Sylwestra powrót do domu i sytuacja ta sama. Ciągle nos w telefonie. W końcu gdy nie wytrzymuje i mówię że to jest chore, że tyle pisze to są tłumaczenia, że wcale nie tak dużo. Wyrywam telefon. Chcę tylko udowodnić, że piszą cały czas. I mój wzrok trafia na tekst. Przyjadę cię ogrzać jak ci zimno. Świat się zawala. Krzyki płacz i tlimaczenia, że pomiędzy nimi nic nie było. Tylko jeden pocalunek ale bez szału. Teraz to tylko koleżanka z którą trochę flirtuje i tyle. Każe mu wyjść. Nie wychodzi. Płacze jak dziecko, że nie potrafi nad zostawić, że zrobi wszystko. Pozwalam mu zostać pod warunkiem, że zerwie kontakt. Robi to. Pisze do niej wiadomość przy mnie. Dwa dni później odkrywam że piszą dalej. Znowu każe mu wyjść. Wychodzi ale wraca. Znowu te tłumaczenie że nie potrafi odejść. Że kocha. A to jest już tylko koleżanka. Ona mu zawierzyła. On jej pomaga przejść przez bardzo trudną sytuację. Piszą do siebie dalej cały czas. Wiem że do niedawna dalej zdarzyły się jakieś podteksty. Choć on twierdzi że to nic. Że przecież wybrał nas i został z nami. Że to koleżanka i tyle. Że nie mogę mu zabraniać kontaktu z innymi ludźmi. Najlepsze jest to że on jest lepszym mężem niż przed tą całą sytuacją. Czuły, kochany. Nie wiem co o tym myśleć. Za kazdym razem jak bierze telefon do ręki to mam wrażenie , że staje mi serce. Myślę tylko o tym czy znowu flirtuje, vzy to tylko zwykła pisanina.
13728
<
#1 | poczciwy dnia 15.01.2020 21:11
Pięknie zostałaś zmanipulowana.
On delikatnie przesuwa granicę a Ty nie reagujesz.
W zasadzie jawnie angażuje się w relację pozamałżeńską sprzedając Ci pierwszą lepszą bajkę o koleżance w potrzebie. Najgorsze, że Ty w to wierzysz.
A jego postępowanie, w sensie, że jest lepiej niż przed to klasyka rocka.
Będzie milszy i cieplejszy - nie będziesz się czepiać i grzebać w temacie.
Co poza słowami, które możesz wyrzucić do kosza ten człowiek zrobił, że tak łatwo zakopujesz niewygodny temat pod dywan?
14039
<
#2 | Romanos dnia 15.01.2020 21:25
No popatrz...
Najpierw to "tylko kolezanka", a chwile pozniej juz "kolezanka z ktora sie tylko calowal"...
A co bedzie za tydzien lub za miesiac? Rylko raz sie z nia przespal, trzydziesci razy, a moze ona spodziewa sie jego dziecka...
Nikt normalny nie zwieza sie "tylko koledze", nilt normalny nie pociesza godzinami "tylko koleznki".
Takie zachowania sa przynal3zne duO blizszym relacjom niz zwykla znajomosc...
Przyjazn miedzy kobieta, a mezczyzna jest jak najbardziej mozliwa, ale to nie jest przyjazn.
Na moje... On Ci litosciwie "dawkuje" informacje wszelako to "litosciwie" ma sluzyc przede wszystkim jemu i jego spokojowi...
14861
<
#3 | agusia85 dnia 15.01.2020 21:27
No właśnie nic poza slowami. I to jest najgorsze. Nie zerwał kontaktu. Tak naprawdę nawet nie ograniczył. Chcę tylko zaufania, że to nic nie znaczy. Tylko jak w takim momencie zaufać. Wiem, że jestem może głupia. Zdaje sobie z tego sprawę. Ale tak ciężko przekreślić 16 lat razem jak gdzieś tam tli się iskierka, że może jednak teraz mówi prawdę.
14578
<
#4 | aster dnia 15.01.2020 21:55
Moja sytuacja była podobna do Twojej, dużo smsów itd. ale przecież to nic nie znaczyło, chciałam wierzyć i nie ograniczać kontaktów z ludźmi a w środku rozpierał mnie ból. Ja znałam tę kobietę, rzekomo poturbowana przez życie jak tu nie pomóc? I nie wiadomo kiedy swoimi "żalami, ranami" wlazła nam w nasze życie buciorami, roz...alała naszą rodzinę, zrobiło się nawet bardzo niebezpieczne, tak bardzo był pod jej wpływem. Agusia nie pozwalaj sobie na to, bo popłynie... Twarde warunki muszą być postawione i konsekwencja jak u alkoholika.
14861
<
#5 | agusia85 dnia 15.01.2020 22:01
U nas to samo. Z tego co wiem ona naprawdę ma poważne problemy. Wiem że chodziło nawet o myśli samobójcze. Jeśli oczywiście była to prawda. A jak skonczylo sie u Was? Bo u nas jest tak, że jeżeli będzie musiał wybrać ostatecznie to z niej nie zrezygnuje. Wiem że to też moze moja wina że na początku wprowadziłam kontrolę i chorobliwa zazdrość oraz wypominanie każdego dnia. Ale to chyba normalna reakcja. A mój mąż jest bardzo upartym człowiekiem który kontroli nie przyjmuje i tego że mu to wypominalam przy każdej okazji.
14039
<
#6 | Romanos dnia 15.01.2020 22:41
Yyyy...
Kontrola, chorobliwa zazdrosc i wypominanie kazdego dnia to Twoim zadniem "normalna reakcja"?!
Moze i powszechna, ale z pewnoscia nienormalna i na dluzsza mete zupelnie nieskuteczna...
Predzej czy pozniej (raczej predzej) od kogos takiego sie ucieka i to niezaleznie od tego czy sie ma cos za uszami, czy sie jest krystalicznie czystym.
Poza tym...
Dopuki zebrzesz o jego uczucia i uwage, doputy syaeiasz sie w pozycji klienta, a jego w pozycji kogos, kto ma wladze i moze decydowac czy otrzymasz od niego upragniony przez Ciebie "towar".
14861
<
#7 | agusia85 dnia 16.01.2020 05:09
Romanos masz rację to był błąd z mojej strony. I zdaję sobie z tego sprawę. Teraz walczę z tym. Nie sprawdzam, nie kontroluje. Po prostu boli to, że nie ograniczył kontaktu
I może faktycznie teraz to jest koleżanka. Ktoś z kim się fajnie rozmawia. Tylko czy w takim momencie można zbudować normalny związek skoro on nie zerwał kontaktu po tym wszystkim. Ba nawet nie ograniczyl. Więc chyba w jakiś tam pomylony sposób ona jest ważna
6755
<
#8 | Yorik dnia 16.01.2020 05:47

Cytat

Choć on twierdzi że to nic. Że przecież wybrał nas i został z nami. Że to koleżanka i tyle.

Naprawdę tak powiedział, że wybrał ? Przypomnij sobie;

Jest taka zasada, jak puścisz wolno i wróci, to było i jest Twoje, jak nie wróci to nie było i przymuszanie niewiele by dało;
Monitoruj swoją relację nie ich, jak czymś Cię naprawdę zrani, to się odsuwaj, poczytaj te 34 kroku po prawej, ale nie przesadzaj;

Cytat

Wiem że to też moze moja wina że na początku wprowadziłam kontrolę i chorobliwa zazdrość oraz wypominanie każdego dnia. Ale to chyba normalna reakcja.

Dla ludzi zaborczych i z lękami normalna, ale prymitywna i zawsze kończy się źle; tlenu brakuje, normalnie żyć nie można, jest źle i zaczyna się myśleć o możliwościach ewakuacji; Szanuj się kobieto, u nikogo miłości nie wymusisz; nie upokarza Cię to? tak mało jesteś warta, że skamleć lub coś wymuszać musisz?
14861
<
#9 | agusia85 dnia 16.01.2020 06:57
Tak to właśnie zrozumiałam. I przestałam. Zrozumiałam że kontrola nic nie da, bo jak będzie chciał coś zrobić to zrobi tym bardziej że razem pracują. Staram się żyć normalnie. Jak najbardziej normalnie się da. Bardziej chyba w głowie siedzi to, że ja wiem że został i że się zmienił, ale jeśli chodzi o nią nie zrezygnował z niczego. Kontakt jest dalej taki sam, choć podobno koleżeński.
14578
<
#10 | aster dnia 16.01.2020 07:06
Agusia żadnych kontroli tudzież chorobliwa zazdrość.

Cytat

Bo u nas jest tak, że jeżeli będzie musiał wybrać ostatecznie to z niej nie zrezygnuje.

na siłę nie zatrzymasz, w tej chwili skup się bardzo na sobie. 34 kroki powinnaś wprowadzić, zobaczy Twoją zmianę, że sama potrafisz żyć. Tak jak wcześniej pisałam, bez sentymentów, twardo i konsekwentnie.
U mnie trwała walka jakiś rok z policją w tle.

Komentarz doklejony:

Cytat

Najlepsze jest to że on jest lepszym mężem niż przed tą całą sytuacją. Czuły, kochany

identyczna sytuacja była u mnie

Komentarz doklejony:

Cytat

Z tego co wiem ona naprawdę ma poważne problemy. Wiem że chodziło nawet o myśli samobójcze.

a on jest zbawicielem, altruista kosztem rodziny, nie wchodź w to.

Komentarz doklejony:

Cytat

poczytaj te 34 kroku po prawej, ale nie przesadzaj

dostosuj do swojej sytuacji
13728
<
#11 | poczciwy dnia 16.01.2020 09:05

Cytat

Kontakt jest dalej taki sam, choć podobno koleżeński.

Kontakt jest i kontakt będzie bo do tej pory nie zrobiłaś nic w takiej sytuacji aby on mógł się czuć w jakiś sposób zagrożony. Przesuwał granice i nie ponosił tego żadnych konsekwencji.
Dziś jest przekonany, że nie stać Cię na to aby żyć wg siebie.
To coś na zasadzie: nie zerwę z nią kontaktu czy Ci się to podoba czy nie a jeśli Ci się nie podoba to Twój problem.
Jednym słowem, ma w dupie Twoje samopoczucie, Twoje uczucia, Twoje odczucia. Wykazuje kompletny brak szacunku w stosunku do Ciebie, ale tylko dlatego, że pokazałaś mu jak bardzo nie szanujesz siebie. Żeruje na tym i jest pewien, że nic mu nie grozi.
Ciągle piszesz to samo;
Zmienił się...zastanów się dlaczego? Czy wynika to z refleksji? Przemyśleń?
Czy raczej jest to perfidna wyrachowana gra żeby móc realizować swój plan?
14861
<
#12 | agusia85 dnia 16.01.2020 09:20
Tak masz rację. Teraz już wiem, że od początku spieprzyłem sprawę. Już na początku miałam dać jasne ultimatum. Ale w pierwszym momencie szoku nie myślałam racjonalnie. Chyba najbardziej ruszyło mnie to że widziałam po 15 latach jak mój mąż płacze. On nie płakał nigdy. Choćby nie wiem co się działo. Tak wiem że to może być poza. Zdaje sobie z tego sprawę. Uwierzyłam że to koniec. Myślałam że każdy może zbłądzić i że chyba dam radę wybaczyć. Ja wiem że to naiwne gadanie zranionej kobiety.
13728
<
#13 | poczciwy dnia 16.01.2020 09:31

Cytat

Już na początku miałam dać jasne ultimatum

Nie, nie miałaś dawać ultimatum bo nie w tym rzecz żeby kogoś do czegoś zmuszać.
Raczej to powinien być jego wolny wybór na podstawie wielu czynników;
przeżytych lat, uczucia, postawy, tego co Was łączy. Jeśli on potrafi to wszystko wrzucić do kosza tylko dlatego bo jakaś pierwsza lepsza cizia nim manipuluje a on na to pozwala to znaczy, że niewiele Was tak naprawdę łączy.
Twoja postawa powinna być stanowcza, ale spokojna, opanowana i bez uwieszania się. Coś na zasadzie: Jesteś dorosły, wiesz co robisz, to Twój wybór, mam jednak nadzieję, że zrobiłeś sobie bilans zysków i strat, znasz konsekwencje i zdajesz sobie sprawę, że pewnych rzeczy cofnąć się nie da. Ja sobie poradzę z Tobą lub bez Ciebie.

Cytat

On nie płakał nigdy. Choćby nie wiem co się działo. Tak wiem że to może być poza

Nawet nie wiesz do czego są zdolni ludzie, którym zależy na osiągnięciu swojego celu. Egzamin do szkoły teatralnej to pikuś przy tym.
Nie twierdzę, że nie było to prawdziwe, ale w obecnej sytuacji raczej nie do końca ufałbym jego łzom.

Cytat

Uwierzyłam że to koniec.

Zrobiłaś to samo co 90% ludzi w takiej sytuacji robi. Wynikało to jednak nie z wielkiej miłości a po prostu zwyczajnego strachu...
14861
<
#14 | agusia85 dnia 16.01.2020 09:50
No właśnie jak pierwszy raz kazałam mu odejść byłam tak cholernie spokojna że mnie to zdziwiło. Ale właśnie chyba podświadomie liczyłam że on choćby nie wiem co wybierze mnie. Że zrezygnuje dobrowolnie. Potem jak wiedziałam że nie zrezygnował zaczęłam wariować i się powoli załamywać. Wiem że to żadne tłumaczenie, ale chyba matki już tak mają, a przynajmniej większość,że patrzą na to żeby próbować, ratować, żeby nie rozbić dziecku rodziny. Bo jedno muszę szczerze powiedzieć że mój mąż jest wspaniałym ojcem . I tego zarzucić mu nie mogę.
14578
<
#15 | aster dnia 16.01.2020 10:24

Cytat

Bo jedno muszę szczerze powiedzieć że mój mąż jest wspaniałym ojcem . I tego zarzucić mu nie mogę.

doprawdy? Właśnie dostał czerwoną kartkę, bo to co robi wpływa na jego dziecko a dzieciaki czują i wiedzą i przeżywają.
6755
<
#16 | Yorik dnia 16.01.2020 11:24
Jak mają matki, to przeczytaj historie naszego kolegi WG.
Twój tytuł chyba nie będzie adekwatny. Nikt nie płacze przez utratę kontaktu z koleżanką i nie musi wybierać między koleżanką a rodziną, choć twoja zazdrość może maskować obraz. Płacz to chwilowe silne emocje i tylko tyle. Chwilowe, nie wiesz jakie.
14861
<
#17 | agusia85 dnia 16.01.2020 11:25
Faktycznie uświadamiacie mi rzeczy o których w ogóle nie myślałam. Jest to smutne i bolesne, ale niestety prawdziwe. Zastanawiam się czy w ogóle życie takie jak w tej chwili ma sens. Czy ono może wrócić do normy jeśli on nie zerwał kontaktu😪
13728
<
#18 | poczciwy dnia 16.01.2020 11:48

Cytat

Czy ono może wrócić do normy jeśli on nie zerwał kontaktu😪

Wiesz pytanie klucz co oznacza normalne?
6755
<
#19 | Yorik dnia 16.01.2020 11:49
Krótko mówiąc, zaangażowanie jest bardzo duże i wygląda na romans, ale przy babie, która mnie swoją zazdrością upokarza i ogranicza, też bym postawił na swoim. Życie z wariatką niszcząca związek nie jest łatwe.
Skoro jestem w porządku i mam jazdy, to przynajmniej niech to będzie uzasadnione.
Nic się dla mnie nie zmieni.
Poza tym zazdrość pokazuje, jak komuś bardzo zależy, więc nic nie muszę i tak będzie za mną latać jak naćpana. To ja jestem jej potrzebny, nie ona mi. Ona mi tylko nie pozwala normalnie żyć.
14578
<
#20 | aster dnia 16.01.2020 11:54
Agusia tu nie chodzi o to, żeby Ci pokazać jaki to twój mąż jest straszny, wredny itp. nie te klimaty, chodzi o Ciebie o Twoje życie, jak zachowywać się w obecnej sytuacji. Być może twoja postawa spowoduje jego otrząśnięcie co z pewnością zależne jest od tego jak bardzo zaangażował się emocjonalnie w tą znajomość.
14861
<
#21 | agusia85 dnia 16.01.2020 12:00
Może faktycznie byłam zazdrosna. Nie mówię że nie. Ale to też nie jest tak że kontrolowalam każdy krok. Mój mąż chodzi często na nocki i chodzi dalej. Na przykład idzie dzisiaj normalnie na piwo z kolegą i też go nie śledzę i nie kontroluję. Nie chodzę za nim krok w krok. Bardziej moja kontrola polegała na tym że chciałam wiedzieć czy pisze znowu z nią. I w 99 % tak było. Tak wiem jak nie potrafił zrezygnować powinnam odejść. Ale tego nie zrobiłam i chyba żałuję tego. Ale naprawdę ciezko się patrzy jak wiesz że pisze z nią cały czas. Jak wiesz że mówi że zerwał kontakt a ty znowu widzisz że pisze.Wiem moja wina że byłam słaba i poniekąd nie dałam mu ultimatum. Ale człowiek do takich wniosków dochodzi później.
6755
<
#22 | Yorik dnia 16.01.2020 12:08
Ultimatum jest dobre na chwilę w sytuacjach awaryjnych, czasami wystarczy bo to są jasne granice. Ale de facto możesz decydować tylko za siebie, nie za niego przez wymuszanie. Siebie dostosuj rozsądnie do sytuacji nie jego. To, że ktoś ucieka nie znaczy, że musisz gonić. To tylko zwierzęcy odruch;

To upieranie się przy ultimatum zmusiło mnie do określenia czym ono właściwie jest. I mam wrażenie, że to inna nazwa szantażu;
Ultimatum- kategoryczne żądanie spełnienia czegoś, wymuszenie pod groźbą strat lub zastosowania czegoś co niekorzystne dla kogoś, niestety najczęściej dla stawiającego ultimatum też.
Dość często jest szantażem albo to jest to samo, którego celem jest wymuszenie przez zastraszenie. Spełnienie gróźb nie jest celem, powinno być obojętne. Jeśli ktoś liczy na zastraszenie a się nie uda, i ma pretensje, że gróźb trzeba dotrzymać, bo ktoś się nie przestraszył i wszyscy tracą to jaki to szantaż czy ultimatum?
Ochrona siebie to zupełnie inny cel, inna perspektywa. Efekt wpływu na kogoś jest nie istotny, choć jako efekt uboczny może być pomocny. To takie postawy, decyzje i wybory by nie dać się ranić bez względu na koszty, to wszystko. Tu nie ma symulacji, szantażu czy ultimatum z nadzieją wymuszenia. Koncentracja na sobie nie na kimś, bo co z tego, że manipulacja się uda jak dalej będę cierpieć, bo nie jest tym czego chcę;
14589
<
#23 | wilka dnia 17.01.2020 01:47
Agusia, ale ty caly czas blokujesz sie i odnosisz do przeszlosci. Ze zrobilas to i tamto, nie zrobilas tego i tamtego. Zadreczasz sie tym, zwlaszcza ze jedno jakby rownowazy drugie. A to nie ma znaczenia. Jestes po prostu czlowiekiem, mysle ze malo kto w takich sytuacjach zachowuje sie idealnie i super rozsadnie. Ale masz jeszcze czas, ktory jest teraz. W kazdym momencie mozesz podjac caly czas ta sama decyzje. A on zapewniam cie zeruje na tych wyrzutach sumienia i twoich staraniach bycia idealna i szukania najpierw dziury w sobie.
Nie ma dziury. Masz pelne prawo nie chciec miec w Waszym zwiazku osoby trzeciej, ale on ma tez prawo chciec ja miec. I wtedy staja wybory. Mozesz podjac wybor tylko za siebie. Czego chcesz/nie chcesz dla siebie. To co zrobi on to jego sprawa.
14578
<
#24 | aster dnia 17.01.2020 08:56

Cytat

Masz pelne prawo nie chciec miec w Waszym zwiazku osoby trzeciej, ale on ma tez prawo chciec ja miec


A jakim prawem on ma prawo chcieć ją mieć?
14077
<
#25 | W55 dnia 17.01.2020 09:22
Słuchaj dziewczyno ,według mnie to jesteś ani zazdrosna ,ani zaborcza ,ani żyjesz w obledzie.Po prostu kłamstwa twego męża wywołały u ciebie takie reakcje i już.Pytanie moje jest ,czy zawierając związek małżeński obiecywaliscie sobie ,że możecie się wzajemnie oklamywac? Mam wątpliwości co do tego.Więc musisz prostymi pytaniami skierowanymi do niego wykazać mu jego nielojalnosc.A później poprzez inwersje pokazać mu jak by on reagował ,gdyby był na twoim miejscu..Zauważ że od momentu tego dziwnego telefonu w wigilię minęło dopiero trzy tygodnie ,a więc twoje obecne postępowanie ,myśli i troski o przyszłość są podszyte stresem sytuacyjnym
wywołującym panikę , stąd błędy które popelniasz.Moim zdaniem powinnaś umówić się z mężem na rozmowę w której w sposób otwarty powiesz mu co cię niepokoi i dlaczego ,co zazwyczaj wychodzi z takich zachowań jakie on teraz prezentuje w stosunku do tej pani ,że czes i uwagę którą jej poświęca jest czasem który kradnie wam ,że tworzy się specyficzny trójkąt emocjonalny w którym ty nie zamierzasz być że.......no jest tego dużo.Podstawą takiej rozmowy jest spokój ,rozwaga ,troska.,bo wasze małżeństwo jest już dojrzałe.Przy okazji wyjdzie wam co jemu ,a co tobie brakuje teraz ,po tych latach ,w tym związku ,bo coś mi się wydaje że tkwicie oboje w momencie ślubu - mentalnie.No jest tu dużo niuansów takiej szczerej małżeńskiej rozmowy.Tylko jak ci to w całości przekazać ,gdzie liczy się i postawa ciała i glos i .....Wszystko ewoluuje ,małżeństwo też ,co nie oznacza że nie może być jak z winem - im starsze ,tym lepsze.Pozdrawiam.
14861
<
#26 | agusia85 dnia 17.01.2020 09:23
No właśnie. Ja nigdy nie byłam zazdrosna żona. Nigdy przez tyle lat naszego małżeństwa nie kontrolowalam. Pozwalalam na imprezy, wyjścia. Nigdy nie przyszło mi do głowy sprawdzać telefonu. Nigdy nie zabranialam mieć koleżanek czy kontaktów z innymi ludźmi. Myślę że jednak w tej sytuacji gdzie zaszło to tak daleko to akurat jej nie prawa miec. Może zaraz będzie mnie za to czekały komentarze że zabraniam. Że nie mogę wybierać mu znajomych. Tylko akurat w tym przypadku myślę, że jak przez kogoś rozp... Się małżeństwo to ten kontakt powinien zostać zerwany. A juz na pewno nie powinno być tak, że dalej ze sobą piszą jakby nigdy nic. I po prostu macie rację z tym ultimatum. To nie jest wyjście. W takiej sytuacji on sam powinien to ograniczyć. Bez żadnego ultimatum, proszenia, błagania. Tak by chyba zrobiła osoba, która naprawdę kocha swojego małżonka...
13728
<
#27 | poczciwy dnia 17.01.2020 09:40

Cytat

Tak by chyba zrobiła osoba, która naprawdę kocha swojego małżonka...

Niekoniecznie,
To, że nie potrafi postawić granicy, że nie zaprzestaje kontaktu widząc jak bardzo Cię to rani wcale nie musi oznaczać braku uczucia do Ciebie a może być bardziej złożone i wynikające np. z jakichś deficytów z dzieciństwa, wgranych schematów, to bardziej skomplikowane. Owszem nawet jeśli tak jest to w żaden sposób go to nie usprawiedliwia, jednak czasem warto pogrzebać głębiej aby zrozumieć podstawy takiego nieracjonalnego działania i zachowania.
Powodów naprawdę może być wiele; natomiast do ochrony własnego ja faktycznie wystarczy nam powierzchowna ocena, której dokonałaś.
Dlatego pora wziąć się w garść i zrobić krok do przodu bo mam wrażenie, że stoisz w tym samym miejscu, odnosisz się cały czas do tego samego.

Cytat

Tylko akurat w tym przypadku myślę, że jak przez kogoś rozp... Się małżeństwo to ten kontakt powinien zostać zerwany.

Ciekaw jestem kogo masz na myśli?
14077
<
#28 | W55 dnia 17.01.2020 09:44
Aga ,nie wiem czy ty opowiadasz mnie w tym momencie? Wszyscy widzimy że jesteś normalną młodą dziewczyną która chce mieć szczęśliwą rodzinę.Muszę biec teraz jak wszyscy do pracy ,ale ja uważam że podstawą rozwiązania twego problemu jest uznanie przez was -małżonków że należy szczerze porozmawiać na temat waszego małżeństwia po takim stażu.
14589
<
#29 | wilka dnia 17.01.2020 10:17
Aster - prawem bycia wolnym czlowiekiem. Czy to jest spoko bedac w monogmicznym malzenstwie? Oczywiscie, ze nie jest.

Agusia nie zracjonalizujesz tego. Nie chcesz i tyle. Postaw na siebie i na swoim bo on tego nie zrobi. Jemu jest wygodnie i fajnie.
14578
<
#30 | aster dnia 17.01.2020 10:38

Cytat

Aster - prawem bycia wolnym czlowiekiem.


no do końca wolny to on nie jest, ma żonę Agusię.

Cytat

Czy to jest spoko bedac w monogmicznym malzenstwie? Oczywiscie, ze nie jest.


poligamia jak wiem jest nielegalna u nas

poligamia jak wiem jest nielegalna u nas
14861
<
#31 | agusia85 dnia 17.01.2020 10:46
Nawet nie wiedziałam że takie wygadanie się w końcu przed kimś może tak pomóc. Tym bardziej przed obcymi ludźmi - obiektywnymi. O całej sytuacji wie tylko moja siostra, której do obiektywizmu daleko. Najchętniej by go powiesiła i kazała dać papiery na stół. Wiem że ona też działa w gniewie, że ktoś rani jej młodszą siostrzyczkę. Daliście mi pewien obraz sytuacji. Teraz wiem, że reszta należy do mnie. I tylko moja decyzja to jest. Wiem,że nie powinnam mieć wyrzutów sumienia, a tak było przez ostatnie dni.
14589
<
#32 | wilka dnia 17.01.2020 10:48
Aster jak wiele innych rzeczy. Nie zmienia to faktu, ze ludzie tez zyja i tak.
Nie mowie o tym bez powodu, w ub. roku bylm uwiklana w taka historie. Zakumplowalam sie mocno z jednym typem. Niby fajnie, ale mialam mocne poczucie, ze jestem 3cia strona w zwiazku i polowa z tych rozmow i emocjonalnych zblizen powinna sie jednak odbywac miedzy nim, a jego partnerka. Owy pan probowal nieudolnie przekonac swoja partnerke do koncepcji polimorii. Glownie za pomoca szantazy i manipulacji. A jednoczesnie nawet ja nie bylam w stanie wytlumaczyc typowi, ze jezeli druga strona sie nie zgadza na taki uklad to jest to... zdrada i nic wiecej.
13728
<
#33 | poczciwy dnia 17.01.2020 11:07
Aster,

Cytat

no do końca wolny to on nie jest, ma żonę Agusię.

Owszem jest wolnym człowiekiem i żaden papierek tego nie zmieni.

wilka

Cytat

A jednoczesnie nawet ja nie bylam w stanie wytlumaczyc typowi, ze jezeli druga strona sie nie zgadza na taki uklad to jest to... zdrada i nic wiecej.

Czyli podsumowując miałaś ochotę brać udział w tzw. "zdradzie kontrolowanej"?
14077
<
#34 | W55 dnia 17.01.2020 13:12
Aga ,tylko nie mieszaj do waszych problemów twojej rodziny ,bo wy z tego wyjdziecie ,a uprzedzenia rodziny zostaną.Następnie nic na siłę i nic na już lub wczoraj.Do rozmowy musisz się przygotować ,to twoja przewaga.Aby ostudzić na teraz trochę zalotnika zakomunikuj mu że przed wami poważna rozmowa.Nie pomoże ,to powiedz że zadzwonisz do tej pani i jego znajomych i będzie mu glupio.
13728
<
#35 | poczciwy dnia 17.01.2020 15:18
W55

Cytat

Nie pomoże ,to powiedz że zadzwonisz do tej pani i jego znajomych i będzie mu glupio.

Naprawdę uważasz to za rozsądne? Według mnie to czysta dziecinada.
Ponadto jak to się ma do tego o czym piszemy od początku, że to nic innego jak szantaż?
14589
<
#36 | wilka dnia 17.01.2020 15:46
poczciwy nie che tu wchodzic ze swoja historia w watek agusi, wiec w razie checi drazenia tego tematu zapraszam na pw. Ale odpowiem.
Nie nie mialam ochoty brac. Poniekad nawet probowalam (skutecznie) przed taka opcja (nie ze mna) ostrzec obie strony. Natomiast mam w otoczeniu sporo relacji poliamorycznych wiec nie demonizuje takich ukladow. O ile wszyscy biora w nich udzial za swoja zgoda.
14077
<
#37 | W55 dnia 17.01.2020 16:46
Poczciwy ,jaki tu szantaż? Dosadnie; ja bym to nazwał wielkie łowy neurotycznej pani.Dowód ; dzwonienie w wigilię do faceta który ma rodzinę i w Nowy Rok.Czyżby ją coś siedziało w ten szczególny ,rodzinny czas? Samotność ? Kościoły stoją otwarte ,niewierząca ? To dlugi spacer po parku.No chyba że panienka jedynie po gimnazjum i wyczucia ni hu hu.A dla palanta to łatwa zdobycz.No i może czegoś nowego się nauczy ,nie patrząc na to że pewnikiem coś przywlecze.
14861
<
#38 | agusia85 dnia 17.01.2020 19:53
Nie powiem, że takie myśli też były żeby zadzwonić. I albo jej powiedzieć żeby odpier... Się od mojego męża albo żeby powiedziała o co tak naprawdę chodzi w tej ich chorej relacji. Ale porzuciłam ten pomysł. Stwierdziłam że nie będę się poniżać do tego poziomu.
13728
<
#39 | poczciwy dnia 17.01.2020 21:24

Cytat

Dowód ; dzwonienie w wigilię do faceta który ma rodzinę i w Nowy Rok.

Gdy dla tego faceta ta rodzina byłaby najważniejsza to umiałby postawić granicę i zająć się tym co naprawdę ważne. Widocznie facet ma inne priorytety i wartości aniżeli rodzina. I nie jest to problem tej panienki, bo takich na świecie wiele, nie ta to inna, to głównie problem jego.

Cytat

Nie powiem, że takie myśli też były żeby zadzwonić. I albo jej powiedzieć żeby odpier... Się od mojego męża albo żeby powiedziała o co tak naprawdę chodzi w tej ich chorej relacji. Ale porzuciłam ten pomysł. Stwierdziłam że nie będę się poniżać do tego poziomu.

I bardzo dobrze zrobiłaś, trzeba mieć szacunek do samego siebie i godność.
Po raz kolejny - to nie ta panienka jest problemem, tylko Twój mąż i jego postępowanie.

Komentarz doklejony:
Nawet jeśli ona zdążyła się zaangażować emocjonalnie w tę relację to uwierz, że Twój mąż musiał na to trochę popracować. Nic nie dzieje się ot tak samo.
Radzę skupić się na sobie, na mężu i Waszej relacji. Panienkę wyrzucić z głowy.
14589
<
#40 | wilka dnia 17.01.2020 21:40
Agusia wiesz co jak moj ex zapakowal sie w romans dosc dlugo bylam skupiona na nienawidzenie tej drugiej. Emocje byly skrajne, ale ogrom nienawisci, checi tez zemsty (podkablowanie jej mezowi), ale z perspektywy czasu jestem jej wdzieczna. Bo dzieki niej wyszlam z tego zwiazku, ktory zepsuty zupelnie gdzie indziej. A zasadniczo co mnie obchodzi zycie obcej mi osoby? To nie ona zdradzala mnie.

I tak jest u Ciebie. Miotasz sie moim zdaniem w 2 rzeczach.
1. Ze Twoj maz mami cie, ze wszystko jest w porzadku. A nie jest.
2. W tym, ze to on powinen sie ogarnac i to zakonczyc.

Ale tego nie robi. Jak myslisz dlaczego? I co to dla ciebie oznacza? Czego tam sie boisz?
14077
<
#41 | W55 dnia 17.01.2020 22:58
Wilka ,ja widzę że ty jeszcze nie przepracowałas swojego rozstania z mężem.Nie rozróżniasz podstawowych pojęć ,tj. namiętności ,miłośći i seksu.Namiętność zawsze może być skierowana tylko ku jednej osobie ,natomiast kochać ,a tym bardziej seksic się można w bardzo krótkim czasie z wieloma osobami.Szczególnie u facetów bardzo często namiętność jakoś tak niezauważalnie i chyłkiem przenoszona jest z żony na koleżankę ,po cym już nie wiadomo kiedy nawet wraz okazuje się że kocha obie i ma również seks z obiema.Stąd tak niebezpieczne staje się przesuwanie granic pomiędzy mężem ,a jego koleżanką.Nie wiem czy jasno wyszło to moje tłumaczenie.Zauważ także ,że miłość i nienawiść są bardzo blisko ,stąd uważam że ty jeszcze kochasz tego swojego lobuza.Póki tego nie przerobisz to będziesz się męczyć i w końcu zostaniesz sama .Szkoda życia ,a masz je tylko jedno i na pewno jest ktoś ,kto zasługuje na twoją uwagę ,dobroć ,rodzinę .....Pozdrawiam
6755
<
#42 | Yorik dnia 18.01.2020 01:20
W55 dnia styczeń 17 2020 14:46:00

Cytat

Poczciwy ,jaki tu szantaż? Dosadnie; ja bym to nazwał wielkie łowy neurotycznej pani.Dowód ; dzwonienie w wigilię do faceta który ma rodzinę i w Nowy Rok.Czyżby ją coś siedziało w ten szczególny ,rodzinny czas? Samotność ? Kościoły stoją otwarte ,niewierząca ? To dlugi spacer po parku.No chyba że panienka jedynie po gimnazjum i wyczucia ni hu hu.A dla palanta to łatwa zdobycz.No i może czegoś nowego się nauczy ,nie patrząc na to że pewnikiem coś przywlecze.

Profil osobowościowy nakreślony na podstawie pseudodowodu: neurotyczna pani, samotna, niewierząca, nie lubi spacerów po parku, bez wyczucia, łatwa zdobycz, zarażająca facetów. Nie znasz okoliczności a z jakiegoś powodu kogoś umniejszasz; z jakiego? przeniesienie, lęki, uraz czy dowartościowanie się czyimś kosztem?
Podkręcanie komuś już i tak istniejącej nienawiści na zewnątrz to strata czasu i odwracanie uwagi od istoty rzeczy.
Czemu wzmacniasz komuś urażone Ego i atawistyczne instynkty przerzucając odpowiedzialność na osoby trzecie i odwracasz uwagę od właściwego problemu?
14861
<
#43 | agusia85 dnia 18.01.2020 09:05
Wczoraj doszło do tej ostatecznej chyba rozmowy. Po tym jak mi oświadczył, a raczej zapytał się czy może umówić się z nią na lodowisko z naszym synem i z jej. Wtedy nie wytrzymałam. Wiem że powinnam być opanowana, zdystansowana i w ogole, ale zapytałam się tylko czy my teraz żyjemy w jakimś pie... Trójkącie. Czy on w ogóle nie widzi, że to jest chore. Oczywiście tlumaczenie, że to jest koleżanka i co w tym złego że pójdą na łyżwy. Przecież idą z dziećmi. Proszę powiedzcie mi czy to ja zeswirowalam czy to jest dziwne. Dzisiaj w nocy o tym myślałam i dalej nie wiem. Czy to normalne czy to ja przesadzam? Po tej rozmowie powiedział że zerwie kontakt całkowicie. Tylko od wczorajszej rozmowy to nie jest ten człowiek. Czułość się skończyła. Jest wycofany, obcy.
14039
<
#44 | Romanos dnia 18.01.2020 09:56
Nie, nie zeswirowalas. Bardzo wiele.w tym co piszesz kaze mocno "nie wierzyc" w te relacje.
Wplatywanie dzieci w spolne spedzanie czasu...
Nie, to zdecydowanie nie jest "kolezenstwo".
Oboje (on i "kolezanka"Z przymrużeniem oka nie dorosli do przyjazni miedzy kobieta, a mezczyzna i oboje te przyjazn (ktora mogla byc miedzy nimi) zbrukali, bo nie potrafili sobie samym i sobie nawzajem postawic granic.
14578
<
#45 | aster dnia 18.01.2020 10:03
Postawiłaś jasno granicę, być może zauważył też zmianę Twojej postawy.
To jeszcze nie koniec, dopiero może się zacząć jazda...Bądź czujna.
14019
<
#46 | amor dnia 18.01.2020 10:54

Cytat

Po tej rozmowie powiedział że zerwie kontakt całkowicie. Tylko od wczorajszej rozmowy to nie jest ten człowiek. Czułość się skończyła. Jest wycofany, obcy.

Ponieważ podjął decyzję.

Nie podziałały umizgi, by załagodzić sytuację i odwrócić Twoja uwagę od problemu, to przeszedł do etapu dwa "oki zrezygnuję, stracę cos na czym mi zależało, ale i Ty za to zapłacisz". Stąd ta zimnica.
Rezygnować z niej nie ma zamiaru, to Ty masz się dostosować.

Zastanów się teraz dobrze nad tym, co jest dla Ciebie najważniejsze w takiej sytuacji, gdy bliska osoba rani Cię przez odrzucenie i do tego robi to w tak perfidny i wyrafinowany sposób, traktując Cie jak głupka, który łyknie wszystko i którego trzeba złamać wszelkimi możliwymi sposobami (bez liczenia się z jego odczuciami), by się dostosował?

On podjął decyzję, a co robisz teraz Ty, poza tym emocjonalnym szarpaniem się w chęci zagryzienia drugiej samiczki?
14861
<
#47 | agusia85 dnia 18.01.2020 11:30
Tak teoretycznie podjął decyzję. Wybrał mnie ale ja mam za to zapłacić. Masz rację amor. Tak to wygląda. Mam wrażenie że dzień po dniu coś we mnie umiera. Że znasz kogoś kilkanaście lat, a tak naprawdę nie znasz go w ogóle. Nie wiedziałam że można tak ranić osobę która się podobno kocha....
14019
<
#48 | amor dnia 18.01.2020 11:36
agusia85

Cytat

Tak teoretycznie podjął decyzję. Wybrał mnie ale ja mam za to zapłacić.

zastanów się nad tym dobrze;
skoro wybrał Ciebie, to dlaczego obdarza Cię tą zimnicą?
nie widzisz w tym absurdu? jeśli wybierasz kogoś, to go ranisz i masz w czterech to co on czuje?

Komentarz doklejony:
czy to co robisz, to uciekanie od rzeczywistości, taką jaka jest, zbliży (lub zbliżą) Cię do dobrego rozegrania tej sprawy i rozwiązania problemu?

Komentarz doklejony:
on POWIEDZIAŁ, że Cie wybrał;
czy to co powiedział, jest tym co wybrał?
jeśli tak, to dlaczego Cię odrzuca?
jeśli nie, to dlaczego to powiedział?
14861
<
#49 | agusia85 dnia 18.01.2020 12:14
No właśnie po przemyśleniu mam wrażenie że nie wiem czy on wybrał mnie czy po prostu boi się odejść. Bo jak by wybrał mnie to nie karał by mnie za to obojętnością. Jakie to wszystko jest popaprane. A czy ktoś ma doświadczenia jakieś dobre? Czy da się żyć szczęśliwie po zdradzie? Czy warto mieć jakieś światełko w tunelu czy to i tak prędzej czy później jest przegrana sprawa?

Komentarz doklejony:
I jeszcze jedno czy po tym wszystkim można jeszcze zaufać?
14019
<
#50 | amor dnia 18.01.2020 12:43

Cytat

No właśnie po przemyśleniu mam wrażenie że nie wiem czy on wybrał mnie czy po prostu boi się odejść.

To już jego problem. Ty masz się skupić na tym, czego Ty potrzebujesz po taki zranieniu i odrzuceniu.
Nawet nie próbuj rozwiązywać go za niego. Niech sam mota się między, jeśli takie motanie się wybrał.
Siadasz wygodnie w fotelu, bierzesz popcorn i patrzysz na to "zjawisko" wyciągając z tego wnioski dobre i ważne dla siebie.
Zdradził, odszedł(w tym wypadku, z wygody, wyłącznie emocjonalnie), nic już nie musisz względem niego.
Masz zadbać o siebie i wsparcie samej siebie w tej tak trudnej chwili.

Cytat

I jeszcze jedno czy po tym wszystkim można jeszcze zaufać?

Zaufać możesz w każdej chwili. Pytanie czemu chcesz zaufać i na czym to swoje zaufanie oprzeć?
Zaufasz 5-latkowi, że poprowadzi dobrze samochód? Czy jak nie zaufasz, to znaczy, że nie ufasz dziecku? Ufasz, ale w ograniczonym, realnym dla niego zakresie. Ponieważ zwyczajnie znasz i widzisz jego ograniczenia.

Jeśli zaufanie chcesz oprzeć na życzeniowości i braku potwierdzeń, to zaufać chcesz złudzeniom. Pytanie w tej sytuacji, po co? Co miałby Ci dać ufanie złudzeniom?

Jeśli oprzeć chcesz je na tym co rzeczywiste, to jak najbardziej możesz zaufać nawet już teraz. Chociażby zaufać możesz mu w tym, że postąpi zawsze egoistycznie i będzie miał w czterech trudy jakie znosisz, tak jak w tej chwili.

Cytat

A czy ktoś ma doświadczenia jakieś dobre? Czy da się żyć szczęśliwie po zdradzie? Czy warto mieć jakieś światełko w tunelu czy to i tak prędzej czy później jest przegrana sprawa?

Twoje poczucie szczęścia nie jest w żaden sposób zależne od drugiej osoby. Można być więc bardzo szczęśliwym człowiekiem, egzystując nawet w nie do końca wymarzonym związku.

Czy ktoś ma dobre doświadczenia? To jakie będzie doświadczenie, które staje na Twojej drodze, zależy od Ciebie i tego, jak do niego podejdziesz, co z niego wyniesiesz.
Ja osobiście nie oddałabym tych doświadczeń nigdy i nikomu za nic. Choć ogromnie trudne, to jedne z najcenniejszych w moim życiu. Nauczyły mnie żyć w pełni i budować dobrze swoje życie. Czego i Tobie życzę Z przymrużeniem oka
14039
<
#51 | Romanos dnia 18.01.2020 13:00
Agusia85,
Wszystko wskazuje na to, ze dzis wybral Ciebie nie dlatego, ze uznal iz bycie z Toba ma wieksza wartosc niz "znajomosc z kolezanka".
Wybral, bo Ty tego oczekiwalas, wybral dla swietego spokoju, byc moze dla "przyczajenia sie"...
Pomysl, czy swiadomy wybor doroslej osoby polega na popadaniu ze skrajosci w skrajnosc? Dzis ma sie z kims bardzo bliska, emocjonalna relacje i z minuty na minute ta relacja znika? Jesli z ich decyzji to moze i owszem, ale nie jesli to "zerwanie" niejako.wymuszone Twoim oczekiwaniem...
A poza tym... Przeciez oni ze soba pracuja, to co? Nagle beda rozmawiac tylko o sprawach zawodowych i pogodzie? Chyba sama w to nie wierzysz...
14589
<
#52 | wilka dnia 18.01.2020 13:31
W55 chyba jednak nie do mnie byl komentarzZ przymrużeniem oka
Na moje wyczucie to on nic nie wybral. Tylko strzelil focha, zastosowal kare i czeka az Agusia sie zlamie i przyjdzie go przepraszac i ratowac zwiazek, ewentualnie bedzie kombinowal w ukryciu. Bardzo to wszystkie jest przykre. Powinnas porozmawiac z terapeuta, albo kims kto pomoze popatrzec realnie na Wasz zwiazek. Twoj parnter byc moze jest na fali fascynacji nowa samica i dowartosciowuje sie tym. Byc moze to chwilow zacma umyslu do przepracowania... Ale mysle, ze to idzie dalej i glebiej. Nie daj sie zmanipulowac i wpedzic w poczucie winy. Twoja intuicja ma moc i racje.
13728
<
#53 | poczciwy dnia 18.01.2020 15:55

Cytat

A czy ktoś ma doświadczenia jakieś dobre? Czy da się żyć szczęśliwie po zdradzie? Czy warto mieć jakieś światełko w tunelu czy to i tak prędzej czy później jest przegrana sprawa?

Oczywiście, że mam dobre doświadczenia, nigdy wcześniej nie byłem tak świadomy siebie, świadomy życia, otaczającego świata. Nigdy wcześniej nie byłem tak pewny siebie, swojej wartości. Nauczyłem się być szczęśliwy sam ze sobą i kiedyś może podzielę się tym szczęściem z kimś kto będzie tego chciał i na to zasługiwał, ale pewnie nie o to pytasz i nie o taką odpowiedź Ci chodziło.
Czy chciałbym wrócić do tego co było? Nigdy!!! Dziś jestem innym człowiekiem, w zupełnie innym miejscu.
6755
<
#54 | Yorik dnia 18.01.2020 15:56
Już wiesz jak to wygląda, to tresowanie ciebie karą przez odrzucenie za próbę zabrania dziecku zabawki. To on zastosował szantaż. Jeśli stawiasz swoje granice, to jego tracisz. Jeśli nie stawiasz, też tracisz. Więc kogo wybrał ?
Wiesz kiedy to wyjście na łyżwy było by normalne ? Gdyby jej nie chował przed tobą i zaproponował wspólne wyjście ale nie bez ciebie czy twojej zgody i się z tym liczył. Czyżby przymiarkę do nowej rodziny robili?
14861
<
#55 | agusia85 dnia 18.01.2020 16:08
To samo zaproponowałam. Powiedziałam ze skoro to koleżanka i tak mam nią traktować to czemu nie zaproponowales wspólnego wyjścia na łyżwy. To dowiedziałam się że tego nie proponował, bo przecież jej nie lubię
14039
<
#56 | Romanos dnia 18.01.2020 16:24
Agusia85
Jest cal masa ludzi, ktorzy doswiadczyli zdrady, ale tak pokierowali swoim zyciem "po", ze czuja sie szczesliwi...
Jest Amor, ktora na nowo zbudowala zwiazek ze zdradzajcym...
Jest Poczciwy, ktory stara sie zyc jak najbardIj swiadomie, wyszedl z tego doawiadczenia mocniejszy i yje teraz sam, ale nie zaklada, ze tak bedzie do konca jego dni...
Jestem ja Uśmiech Podnioslem sie po zdradzie i rozwodzie, jestem szczesliwy i dzis wspieram bliska mi osobe w jej drodze do szczescia...
Dobre zycie po zdradzie jest mozliwe. Tylko pamietaj, ze szczeacie nie przychodzi samo; trzeba je wypracowac, bywa ze "wyszrpac pazurami", czesto wyjac z bolu...
Ale warto, naprawde warto 😁
6755
<
#57 | Yorik dnia 18.01.2020 16:28
Nie ma znaczenia czy ja lubisz czy nie, nie zadbał o to byś czuła się bezpiecznie o wasz związek, jeśli nie ma nic do ukrycia. Znowu wybrał ją.
To kolejna manipulacja odsuwająca ciebie od nich z przerzucaniem odpowiedzialności na ciebie. Mówi, że wybiera ciebie ale ty się nie liczysz, czyli to odwrotny wybór niż mówi. Ma ciebie za idiotkę.
Wydaje mi się, że już dawno jechał na twojej naiwności i takich manipulacjach a ty glupialaś.

Komentarz doklejony:
Aga, gdy ktoś pyta czy po zdradzie można być szczęśliwym, to ja trochę glupieje, bo skąd mam wiedzieć, co komu do szczęścia potrzebne i co to dla kogoś oznacza?
To co dla jednych będzie szczęściem czy zadowoleniem z życia, dla innych nie będzie.
Twój mąż jest nieszczęśliwy bo mu żona przeszkadza w kontaktach i fascynacji inną kobietą z którą jest najwyraźniej szczęśliwy.
Musisz chyba zweryfikować swoje stereotypy postrzegania szczęścia, czyli w sumie zadowolenia z siebie i swojego życia.
Czemu nie jesteś zadowolona z siebie i swojego życia ? Bo ktoś cię nie kocha ? Bo nie dostajesz w zamian połowy tego co sama dajesz? Boli cię, że jesteś frajerką? Nikt za ciebie tego nie zmieni.
14578
<
#58 | aster dnia 18.01.2020 21:40
Czy można być szczęśliwym po zdradzie?
Można.
14361
<
#59 | Rozalia dnia 18.01.2020 23:18
Witaj Agusia,

Cytat

A czy ktoś ma doświadczenia jakieś dobre? Czy da się żyć szczęśliwie po zdradzie? Czy warto mieć jakieś światełko w tunelu czy to i tak prędzej czy później jest przegrana sprawa?

Przepraszam, że będę brutalna i szczera, ale to tylko Moje osobiste odczucia-jest przejeb..ne. Szczególnie przez pierwszy rok, dwa. Niby idziesz krok do przodu, po czym cofasz się kilka kroków w tył, i znów czarna dziura, rollercoster, ale... teraz trochę pozytywu.Taka skrajność uczuć i emocji pozwala bardziej przyjrzeć się sobie, przynajmniej spróbować wychwycić to, co w nas samych zniekształca nasz obraz i odbiór rzeczywistości, a tak na prawdę nigdy nie mieliśmy okazji żeby się nad tym zastanowić. (Mi bardzo pomogły komentarze tu na Z)
Jeśli chodzi o szczęście, to po prostu trzeba zrozumieć, że nie zależy ono od drugiego człowieka, tylko jest w nas. Kwestia akceptacji samego siebie, pracy nad sobą, okiełznania swoich demonów i lęków, zrozumienia, że nie można wymagać od kogoś, czegoś, czego nie może nam dać, nie dlatego że nie chce, tylko dlatego, że to zależy tylko od nas samych.

Cytat

Czy ktoś ma dobre doświadczenia? To jakie będzie doświadczenie, które staje na Twojej drodze, zależy od Ciebie i tego, jak do niego podejdziesz, co z niego wyniesiesz.
Ja osobiście nie oddałabym tych doświadczeń nigdy i nikomu za nic. Choć ogromnie trudne, to jedne z najcenniejszych w moim życiu. Nauczyły mnie żyć w pełni i budować dobrze swoje życie. Czego i Tobie życzę

Dokładnie tak samo miałam napisać, ale tylko powtórzę, zdrada i wszystko wokół niej, to najtrudniejsze i zarazem najbardziej cenne doświadczenie w moim życiu. Nie życzę tego nikomu, i chociaż może jeszcze czasem pojawią się chwile słabości czy tęsknoty, za tą niewinną wizją pięknej miłości niczym nie skalanej, to wiem, że jestem silniejsza niż kiedykolwiek. Wiadomym jest, że nie zawsze da sie pozostać czy powrócić do osoby która zdradziła, bo od jej postawy, szczerości tak na prawdę zależy bardzo wiele, ale większość pracy wykonać musimy sami, i wszystko sobie poukładać w naszej głowie. Potem już ani poczucie szczęścia, ani udany związek, ani spełnienie w każdej innej dziedzinie życia nie będzie zależało od drugiego człowieka tylko od nas samych.
14861
<
#60 | agusia85 dnia 19.01.2020 06:57
Rozalia czytałam cały Twoja historię. Czy dalej jesteście razem mimo wszystko? Ja wiem, ,że tonący brzytwy się chwyta. Też myślę, że tak właśnie robię. Niestety. Na siłę próbuje znaleźć wytłumaczenia jego zachowania. Chcę wierzyć w niego i w nas, a za chwilę mam ochotę spakować go. Wiem wszystko jest świeże jeszcze. Zbyt świeże. Ale tak ciężko pogodzić się z utratą kogoś z kim było tak dobrze. tak ciężko jest kogoś wyrzucić z życia. Ja wiem, że on już poniekąd wybrał swoją drogę. Ale to nie zmniejsza bólu. Na chwilę obecną nie wiem jak żyć z nim, ale też nie wiem jak żyć bez niego. Nie umiem spać. I mam wrażenie że coś mnie rozrywa od środka.

Komentarz doklejony:
Podziwiam Was wszystkich, którzy wyszliście z tego silniejsi i pewni swojej wartości. Może ja też tak będę mogła powiedzieć o sobie. Na chwilę obecną mam wrażenie, że tak się nie da. Że po czymś takim nie idzie żyć. Nie wiem może dlatego, że jestem bardzo uczuciową kobietą. Zawsze okazywałam mojemu mężowi dużo miłości. Taka już jestem. Nie potrafię być oschła i oziębła nawet jak mnie coś boli. Wiem, że przez to chyba bardziej podatna na zranienia... Dlatego też boli to, że pomimo całej miłości która mu dałam on zrobił coś takiego
14039
<
#61 | Romanos dnia 19.01.2020 11:01
Aga...
To jak dalej potoczy sie Twoje zycie zalezy wylacznie od Twoich wyborow i Twojego dzialania. I naptawde moze buc lepiej nawet jesli dzis nie wierzysz, ze to mozliwe...
A ten chaos emocjonalny, o ktorym piszesz to cos normalnego w tej sytuacji. Chyba niemal kazdy zdradzony przez to przechodzil. To minie, bo kazdy stan emocjonalny jest przemijalny. Predzej lub pozniej (to tez w duzej mierze zalezy od Ciebie).
14578
<
#62 | aster dnia 19.01.2020 12:01
Leżysz teraz w gnoju, który zafundował Ci mąż i masz nadzieję, że on pomoże Ci z tego wyjść.
Cały problem polega na tym, że ty sama musisz się z tego podnieść.
13193
<
#63 | aksna dnia 19.01.2020 12:36
Aga, od razu zaznaczam, że to moja opinia, bo każdy przeżywa wszystko w inny sposób trochę. Na początku tak się boimy postawić sprawę na ostrzu noża, żeby czasem nie odszedł, że to wszystko staramy się miękki poprowadzić. A prawda jest taka, że twoj mąż powinien urwać wszystkie kontakty z tą panią i zacząć szukać nowej pracy jeśli razem pracują. Spotkanianpoza praca w ogóle nie powinny się już zdarzyć. U mnie było podobnie, zrzucenie winy na mni, niechęć do załatwienia tego raz a dobrze, wszystko musiałam wymuszać.
Miliony rozmow, miliony klotni. Wszystko się zmieniło kiedy dojrzalam gdzieś wewnętrznie, że jak nie potrafi wziąć na siebie odpowiedzialności to trzeba się rozstać niezależnie jak kur...sko mnie to bolało. Chyba wyczuł bo nagle zachowanie się zmieniło i zaczął robić wszystko, żebym czuła się bezpieczna. I tak jest do dzisiaj. Oczywiście nie wiem czy powiedział mi wszystko, wręcz myślę, że na pewno nie. Czego sama nie odkryłam to myślę że zachował dla siebie. Ja w odróżnieniu do moich przedmowcow, nie widz tych wszystkich plusów tego co się stało. Świat jest mniej kolorowy. Nie umiem zaufać w pełni i pewnie nigdy to się już nie uda. Od czasu do czasu przychodzą dni gdzie to wszystko wraca. Ale było to 4 lata temu to przecież nienormalne, żeby to rozpamietywac. Wszyscy tak na to patrzą, więc staram się w takie dni uciekać, być sama i wypłacać się ile wlezie, potem na jakis czas jest spokój, Nie sprawdzam, nie dopytuje, ale zawsze gdzieś z tylu głowy przygotowana jestem, że może się powtórzyć. Jest lepiej niż zaraz po więc kto wie może za kolejne 4 lata będzie jeszcze lepiej. Dlatego myślę, że dopóki nie postawisz wszystkiego na ostrzu noża, rozumiejąc, że albo dotrze albo zakończy to związek to będziesz na karuzeli a on skrupulatnie będzie to wykorzystywał. To takie moje przemyślenia.
14361
<
#64 | Rozalia dnia 19.01.2020 13:28
Agusia, moja historia tak na prawdę nie różni się niczym od większości tutaj, jak to ładnie ujął Pan terapeuta, Pan wdepnął w kałuże, a Pani została ochlapana, ot cała historia. Mnie, to , co się wydarzyło już praktycznie mnie nie dotyka, ale to dzięki moim dzieciom (mamy 3), postawie i wytrwałości mojego M, oraz dzięki osobom z tego forum. Przeczytałam wiele historii i komentarzy, wiele było też bezpośrednio do mnie, najpierw reagowalam spazmatycznie, ale dziś wiem, że to tak bardzo mi pomogło, no i po prostu rozmowy z ludźmi, którzy przeżyli to co ja, bo M, chociaż bardzo się starał nigdy nie będzie w stanie zrozumieć co przeżywałam, więc po prostu przestałam tego oczekiwać. Czytając Ciebie mam wrażenie, że nadal mąż jest w centrum twojej uwagi. Może że strachu, przed kolejnym zawodem, czy bólem, nie chcesz odwrócić od niego wzroku, aby przypadkiem nie popatrzył w inną stronę, ale musisz zrozumieć, że to, czy popatrzy, czy się spotka czy nawet prześpi, wcale nie zależy od Ciebie, tylko od niego samego. Jest dorosłym, myślącym człowiekiem, ma wolną wolę. Jedyne, na co masz Ty wpływ to jesteś Ty sama. Twoje myśli, emocje, uczucia. Jedyną osobą, która potrafi sprawić że będziesz tak na prawdę szczęśliwa jesteś właśnie Ty. Szukaj zajęć, przyjemności, wysiłku fizycznego i psychicznego, aby przestać skupiać myśli wokół tego, co on ci zrobił i co Cię spotkało. Myśl nad tym, co możesz teraz zrobić dla siebie, dla dzieci. I najważniejsze jest to, żeby oswoić się z myślą że nie ma już tamtego małżeństwa. To jest chyba najbardziej trudne, że nie ma już Was, bo on to przekreślil. To on powinien pokazać jak bardzo zależy mu na TOBIE, a nie ty masz od niego tego wymagać. Ty możesz, ale nic nie musisz. Trzymaj się ciepło

Komentarz doklejony:
A odpowiadając na Twoje pytanie, tak jesteśmy ze sobą. Jak to bywa w życiu, nie jest łatwo, ale przy dobrym układzie sił, można wiele rzeczy przewartościowac i na nowo poukładać Uśmiech
14861
<
#65 | agusia85 dnia 19.01.2020 14:19
Ostatnia rozmowa o łyżwach i pier... Trójkącie zmieniła to, że zerwał kontakt. Przynajmniej tak powiedział. Na razie jest oschle z każdej strony. Rozmawiamy jak dwoje lokatorów pod jednym dachem. Teraz będę czekać na jego krok. Macie rację niech teraz on pokaże co chce i że mu zależy. Jeśli sytuacja nie odmieni się po jakimś czasie to myślę, że będę umiała powiedzieć żegnaj. Pisałam juz, że nie jestem typem kobiety, który potrafi żyć bez uczuć i okazywania ich. Taka już po prostu jestem. Myślę że takie życie we wzajemnej oschłości będzie mnie bardziej bolało niż odejście.
14039
<
#66 | Romanos dnia 19.01.2020 14:34
W kwestii "zerwania z kolezanka" na te chwile jedno jest pewne: tak powiedzial.
Fakty nie musza potwierdzac tej deklaracji
(i najprawdopodobniej tak jest).
On zachowuje sie teraz wobec Ciebie nie jak osoba, ktora zaluke tego co zrobila, tylko jak ktos kto zaluje, ze dal sie przylapac.
No zabraniasz mu byc "szczealiwym i spokojnym" wiec sie od Ciebie ogania jak od upierdliwej muchy.
No, ale to juz wiesz choc warto, zebys tez o tym caly czas pamietala.
14019
<
#67 | amor dnia 19.01.2020 16:56

Cytat

Czy dalej jesteście razem mimo wszystko?

Zdałaś pytanie Rozalii, ale widać w tym pytaniu co Cię nurtuje. Dlatego pozwolę sobie je zacytować i do tego się odnieść.

Wszyscy jesteśmy razem na tym globie i wpływamy na siebie. Oddychamy tym samym powietrzem. Są rzeczy, zdarzenia, ludzie, z którymi jesteśmy blisko, i takie które oddalamy od siebie, lub oddalamy się od nich. Sami wybieramy jakieś swoje miejsce w tej rzeczywistości.

Pytanie co nazywasz "byciem razem"? Czy z osobą z którą współpracujesz codziennie na niwie zawodowej i widzicie się prawie 20/dobę jesteś razem? No i tak i nie. Spędzacie razem mnóstwo czasu, ale czy jesteście razem? No nie, bo niekoniecznie musicie mieć wspólną , głębszą bliskość.

Zdrada jest właśnie obrazem zerwania tej głębszej bliskości. Pokazuje, że tej bliskości nie ma. Związek wybudowany jest na zewnętrznych, oparty formalnie, ale nie ma go na tych głębszych poziomach. Tych w których nie można oszukać.

I masz właśnie po zdradzie taką rzeczywistość, ludzie są formalnie razem, nie ma między nimi tej prawdziwej bliskości, tej opartej na realnych głębszych. Mówiąc o odejściu mówisz więc o odejściu formalnym.

A to powinien być wybór dyktowany tym, co jest dla Ciebie lepsze. Co leży realnie w Twoich możliwościach? Czy to poprawi Twoja sytuację i życie, czy pogorszy? Jak to rozwiązać, abyś najmniej na tym straciła rzeczy na których Ci zależy?

Odpowiedzi na te pytania są zawarte w emocjach jakie Tobie targają i jaki tworzą w Tobie mentlik. Przyjrzyj się więc głębiej każdej z tych emocji z osobna.
Co one Ci mówią? Co one podpowiadają?

Cytat

Pisałam juz, że nie jestem typem kobiety, który potrafi żyć bez uczuć i okazywania ich.

A w jakich uczuciach żyłaś do tej pory? Przecież on nie odszedł z dnia na dzień, tylko tych uczuć albo nie było, albo wypaliły się jakiś czas temu.
Nie zaangażował się przecież na boku z powodu ich zaspokojenia w Waszej relacji.

Więc jak to było? Co powodowało, że byłaś spokojna? W tej odpowiedzi masz odpowiedz na to jak żyć bez uczuć i okazywania ich, bo przecież tak żyłaś Z przymrużeniem oka
14589
<
#68 | wilka dnia 19.01.2020 17:16
Agusiu chcialam sie odniesc do jednej rzeczy.
To pieknie, ze jestes wrazliwa i uczuciowa kobieta. To sa czasem trudne cechy, ale karmia i odzywiaja caly swiat, z ktorym masz kontakt a takze i Ciebie. I one nie naleza do twojego meza. One sa TWOJE. I zostana z Toba, Mysle, ze wiele istot na swiecie mozesz nimi obdarowac, ale warto to robic tylko wobec tych, ktorzy cie szanuja.
14861
<
#69 | agusia85 dnia 19.01.2020 17:19
No właśnie amor mam wrażenie że to jest najdziwniejsze w naszej historii. Przeczytałam bardzo dużo historii na tym forum. Często pojawia się hasło, że oddaliliśmy się od siebie, że nie było seksu, że się mijaliśmy. A u nas właśnie tak nie było. I nie chce teraz koloryzować. My naprawdę byliśmy zgodnym szczęśliwym małżeństwem. To nie chodzi o to że ncaly dzień trzymaliśmy się za ręce i patrzyliśmy sobie w oczy. Ale była miłość, był dobry seks. Może wkradła się rutyna, ale na pewno nie było tak że któreś okazywało jakiś spadek uczuć. To na pewno nie. I to mogę szczerze powiedzieć. Chyba że człowiek tak dobrze potrafi się maskować...
13193
<
#70 | aksna dnia 19.01.2020 17:46
Aga, wiem, ze straszliwie trudno to przyjąć. Przynajmniej mnie tak było. Czasami nie ma powodu albo inaczej mówiąc powód był, bo miał ochotę na skok w bok, bo rajcowało to, że ktoś inny się koło niego kręci i w nosie miał to, że zniszczy ci tym życie. Zgadzam wiesz Romana, że to wygląda na żal że został przyłapany. Dopóki nie zacznie żałować, że to zrobił to będzie manipulowal na wszystkie sposoby. Pamiętaj o jednym, niezależnie od tego co się działo w waszym małżeństwie to on podjął decyzję, świadomą że Cię zdradzi. To on ma się starać teraz i to on ma prosić, żebyś została. A Ty mas zupełne prawo zerwania relacji z koleżanką mas sprawi mu nie ufać.
14019
<
#71 | amor dnia 19.01.2020 17:58

Cytat

My naprawdę byliśmy zgodnym szczęśliwym małżeństwem.

Gro z nas tak miała. Dla wielu zdrada była prawdziwym zaskoczeniem. Stąd ten lęk późniejszy w ufność dla własnej percepcji i zagubienie totalne.

Jak przyjrzysz się temu bliżej i wejrzysz głębiej, to czasem zauważysz, że zwyczajnie widziałaś wiele rzeczy zbyt płytko.

Zresztą, Twój małżonek przecież to Ci ostatnio ofiarował, był milutki, zapewne i chętny do brykania, również przed wyjściem na lodowisko.

Dwa dni przed drugą zdradą słyszałam od mojego małżonka "kocham Cię Kwiatuszku". Zadzwoniłam do niego, kiedy był z nią w hotelu, z informacją iż wiem gdzie jest i że może się jeszcze cofnąć. Był zaskoczony totalnie tym, że wiem, i dokonując wyboru stwierdził "musisz się jakoś z tym pogodzić, że ja dzisiejszą noc spędzę z nią". Pytam, czy jest tego pewny, przecież jeszcze dwa dni temu przed wyjazdem mówił mi, że mnie kocha, i sytuacja w której ja mam spać w naszym łóżku, gdy on w tym momencie, tej nocy, będzie posuwał ją w hotelu jest dla mnie emocjonalnie szczególnie trudna"? I wiesz co usłyszałam w odpowiedzi? "Mówiłem Ci "kocham Cię" na odpierdol" Szeroki uśmiech Tak, że wiesz ... kochają na odpierdol Szeroki uśmiech ... i to by w sumie było na tyle na temat tego raju przed zdradą Z przymrużeniem oka
14361
<
#72 | Rozalia dnia 19.01.2020 22:29

Cytat

Dwa dni przed drugą zdradą słyszałam od mojego małżonka "kocham Cię Kwiatuszku". Zadzwoniłam do niego, kiedy był z nią w hotelu, z informacją iż wiem gdzie jest i że może się jeszcze cofnąć. Był zaskoczony totalnie tym, że wiem, i dokonując wyboru stwierdził "musisz się jakoś z tym pogodzić, że ja dzisiejszą noc spędzę z nią". Pytam, czy jest tego pewny, przecież jeszcze dwa dni temu przed wyjazdem mówił mi, że mnie kocha, i sytuacja w której ja mam spać w naszym łóżku, gdy on w tym momencie, tej nocy, będzie posuwał ją w hotelu jest dla mnie emocjonalnie szczególnie trudna"? I wiesz co usłyszałam w odpowiedzi? "Mówiłem Ci "kocham Cię" na odpierdol" smiley Tak, że wiesz ... kochają na odpierdol smiley ... i to by w sumie było na tyle na temat tego raju przed zdradą

Ta sytuacja idealnie obrazuje to czego się boimy, przynajmniej ja długo się bałam. Że to kocham Cię kwiatuszku, żabko czy kochanie będzie tylko przykrywką do dalszego czy kolejnego kurestwa mojego miszcza Z przymrużeniem oka że znów spróbuje zaufać i znów wszystko pierdolnie. Nie zawsze musi tak być, ale trzeba się liczyć z tym że to możliwe. Myślę że najważniejsza jest nasza świadomość, taka wewnętrzna, wiem że wchodzę w coś niedoskonałego, kruchego, że słabym człowiekiem, a jego postawa i podejście pokazuje że warto spróbować, a dla mnie ważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa moich dzieci które są już w takim wieku że mówią chcemy mieć rodziców razem. Więc jeśli ten miszczu (pisze tak celowo) jest na tyle ogarnięty, że można, to czemu nie.

Komentarz doklejony:
Amor i jak teraz wygląda U Ciebie sytuacja? Oczywiście napiszesz jeśli chcesz Uśmiech

Komentarz doklejony:
Agusia, może mam nieodpowiednie podejście, ale zawsze wole zakładać najgorsze, żeby się miło rozczarować. Oczywiście w przypadku zdrady, robiłam wręcz przeciwnie szukałam wytłumaczenia. Dokładnie tak jak Ty. Przecież łatwiej przełknąć zdradę emocjonalną niż ostry seks naszego ukochanego z inna w hotelu. Dziś myślę, że od samego początku byłoby mi dużo łatwiej, gdybym od razu założyła ze był i seks, i emocje i przekonała sama siebie że nie ma już nas. jestem sama, on też i muszę nauczyć się żyć z ta myślą, a jeśli mielibyśmy być razem to już na innych zasadach.
14019
<
#73 | amor dnia 20.01.2020 11:26
Rozalia

Cytat

Amor i jak teraz wygląda U Ciebie sytuacja? Oczywiście napiszesz jeśli chcesz smiley

dużo by pisać, aby wyjaśnić, a nie chce zaśmiecać tutaj wątku agusi85;
ogólnie , właśnie tak:

Cytat

Myślę że najważniejsza jest nasza świadomość, taka wewnętrzna, wiem że wchodzę w coś niedoskonałego, kruchego, że słabym człowiekiem, a jego postawa i podejście pokazuje że warto spróbować, a dla mnie ważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa moich dzieci które są już w takim wieku że mówią chcemy mieć rodziców razem. Więc jeśli ten miszczu (pisze tak celowo) jest na tyle ogarnięty, że można, to czemu nie.

z tą różnicą, że ja już nic nie muszę;
odchowałam dzieciaki, nie wywalając im jednocześnie życia do góry nogami; i zadbałam o swoje zabezpieczenia, poucinanie ogonów, wyjście ze wszystkich wspólnych zobowiązań;i to był dobry czas na ogarnianie tego wszystkiego;
on dalej 3 razy dziennie mówi, że mnie "kocha", uśmiecham się i myślę sobie "wiem, że mnie kochasz i to jeszcze na odpierdol"; dalej zasypuje mnie drogimi prezentami, jest grzeczniutki, zawsze pracowity, bardzo aktywny i pomocny w domu; nie przeszedł pełnej terapii, wiec myślę, że nadal jest czynnym seksoholikiem, choć uparcie twierdzi, że problem go już nie dotyczy i "dał sobie z nim radę", ale to już jego problem; ja widzę wyraźnie, że nie dał sobie rady; nie muszę pytać, czy sprawdzać, bo widzę; nadal ma ogromne lęki przed bliskością, niskie poczucie własnej wartości i nadal jest notorycznym kłamcą; ja dowodami kompromitującymi go, mogłabym sobie pałac wytapetować i nagrania puszczać jako tło muzyczne, nie zbieram więc już niczego więcej, bo nie widzę w tym sensu; nie mam jednak zamiaru ich używać i niszczyć go, bo myślę, że nie o to w tym wszystkim chodzi; a i dzieciaki będą go pewnie nie raz w życiu potrzebować i on ich też;całe życie pracował ciężko na nie, są mu to też winne; mają dobre relacje, nie chce im tego psuć; chce aby był szczęśliwy;zawsze dobrze i dla niego i dla nich, aby był dziadek, który wnuki popilnuje,czy dołoży się do zakupu pierwszego samochodu dla wnuczka, a nie gość z trudem się wypłacający, który np stoczy, zapije się i będzie z nim problem; czy też musiałyby się za niego wstydzić lub unikać; takie zagrożenie przez jego dotychczasowe działanie i tak istnieje, wystarczy więc ono, nie ma sensu tego powiększać, a wręcz jestem za tym, by je minimalizować; na szczęście wyrosłam już z bycia jego terapeutą; gdy zdarzy się w moim życiu coś fajnego odejdę teraz bez wahania i bez większych problemów; jeśli nie, to zostaje to co mam; nie jest to raj, ale koszty alternatywne naszych decyzji zawsze jakieś są; w mojej sytuacji, te akurat były mniejsze;
13728
<
#74 | poczciwy dnia 20.01.2020 16:36
amor,

Cytat

na szczęście wyrosłam już z bycia jego terapeutą;

heh to chyba wszystkich w pewnym momencie dopada. Chcemy niby pomóc, ale...
Przecież to nie nasza rola, próbujemy na siłę gdy nikt nas o to nie prosił.
Dopiero po jakimś czasie dochodzi do nas, że to walka w wiatrakami.
Bo przecież mamy wpływ tylko na siebie. A zmusić kogoś do pracy nad sobą się nie da, tzn da się, ale na tym etapie świadomości już wiemy, że nie o to nam chodzi.
14019
<
#75 | amor dnia 20.01.2020 19:09
poczciwy

Cytat

próbujemy na siłę gdy nikt nas o to nie prosił

no właśnie; dlatego zwracam na to uwagę, bo z doświadczenia wiem, że to bardziej blokuje, niż pomaga

Cytat

na tym etapie świadomości już wiemy, że nie o to nam chodzi.

dokładnie, bo w sumie takie wymuszenie (jakby nie patrzeć) nie ma żadnej wartości

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?