Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam, po prawie 4 miesiącach po ślubie mąż zdradził mnie na imprezie firmowej. Nie uprawiali sexu( chociaż nie wiem czy to ma znaczenie). Dowiedziałam się od jej męża bo jeszcze po tym wszystkim pisali do siebie sprośne wiadomości na FB i jej mąż to odkrył. Minął prawie miesiąc a ja w dalszym ciągu mam mętlik w głowie... On przeprasza i żałuję , że alkohol itp( chyba jak każdy po takim czymś). Ja chciałabym chybi mu wybaczyć i spróbować żyć z nim dalej ale nie mogę odpędzić myśli z glowy, jak on jej robi dobrze jak się całują a za chwilę sama mam ochotę go pocałować bo brakuje mi jego przytulania i pocałunków.....
Wyznacz granice w Waszym małżeństwie, ewidentnie on nie zna tych granic. Potrzebna Wam jest szczera rozmowa, aż do bólu i dla niego jakieś ultimatum. Z tego co piszesz jesteście młodym małżeństwem, jeśli teraz tego nie utniesz to problem będzie się powtarzał.
OlgaOlga masz prawo oczekiwać od niego, że ma Ciebie nie zdradzać.
Piszesz, że bardzo chciałabyś wybaczyć.
A ja zatem zapytam czy masz podstawy do tego wybaczenia?
Czy ne jest tak, że tylko opierasz swoje chęci na wyobrażeniach i złudzeniach?
Chciałabyś aby było jak dawniej? Niestety, już nie będzie, ale to paradoksalnie może być dobra wiadomość dla Ciebie i dla Was. Pytanie na ile jesteście dojrzali i mądrzy aby to co się wydarzyło wykorzystać na zbudowanie prawdziwej realnej relacji; nie opartej na złudzeniach, myśleniu życzeniowym i idealizacji.
Olga wybaczyć można, a nawet nauczyć się z tym żyć lub żyć obok, dodatkową motywacją może być dziecko.
To nie przebaczyć jest trudno, trudno jest zapomnieć, zresetować program od zera...
Z moich doświadczeń mogę Ci opowiedzieć zdarzenie po ,,wybaczeniu"
Gościliśmy u nas znajomych, żona skończyła wystawiać talerze ja wystawiałem sztućce, skończyłem i tak delikatnie klepnąłem ja w tyłek i usłyszałem przestań!
Odskoczyłem kilka kroków i odruchowo przyjąłem postawę obronną
Trwało to sekundę, ale widziałem jej szok...powiem, że starałem się ugościć jak najlepiej naszych gości ale szczerze przyznam, że mimo moich i jej wysiłków impreza udała się średnio.Później przerosiła, było jej przykro, ja ja też przeprosiłem próbowałem tłumaczyć, że tak mnie wyszkolono, ze to odruch... słyszałem szloch w nocy...
Ponieważ moi teście są nieświadomi godziny zero w naszym małżeństwie tzn w najlepszym razie tak jak u Ciebie zdrady emocjonalnej utrzymują kontakt z rodziną jej boczniaka, niby nic prawda?
Boczniak ze swoją żona nie tak dawno rozeszli się z nieznanych mi powodów (zwyczajnie nie interesują mnie)
W trakcie naprawy auta otrzymałem szyderczego esemesa od żony boczniaka: ,,uważaj bo mój były poszedł na ,,zmówiny" do twoich teściów ))"
Najpierw roześmiałem się w głos dlatego, że na dzisiaj praca w korpo skutkuje bardzo dużą nadwagą u boczniaka itd itp....
Później przyszło główkowanie i postanowiłem sprawdzić czy moja żona też tam jest...
Wszedłem pod pretekstem odbioru miodu doskonałej jakości, który teście otrzymują od swojego znajomego...no i widzę a jakże pani żona też obecna i choć na mój widok i ona i teście uśmiechnęli się i wstali się witać, targnęło mną,
wychrypiałem, że nie będę przeszkadzał odwróciłem się i wyszedłem....
Wiadome jest, że przebaczenie to tylko słowo deklaracja, a życie jest życiem
Jest przysłowie o kropli goryczy, z drugiej strony jest szok bo przecież nic złego się nie dzieje bo przecież zaprzyjaźnione rodziny się spotkały i tylko rozmowa...
Olga gdyby nie zdrada mojej żony to po pierwsze nie było by esemesa, po drugie moja reakcja była by zupełnie inna (lubię gości i gościnę).
Dodam też z punktu widzenia mężczyzny, ze ja nie potrafiłbym przytulic się do kobiety, którą zdradziłem ...
Widzisz ja pogodziłem się więc Cię odwodził od tego nie będę ale jesteś kobietą masz tą waszą słynną intuicję...jak to śpiewa artysta ,,do tanga trzeba dwojga"
powodzenia
Dołem bym tego nie nazwał ale była rozmowa, na której oboje zadeklarowaliśmy, ze włączymy czuja.
Podałem przykłady, że sama deklaracja to dopiero początek.
Nic nie jest już tak samo to tyle w temacie
Każdy związek warto ratować, przynajmniej trzeba spróbować, dać drugą szansę.
Jednak tak jak cytuje Radocha: "do tanga trzeba dwojga" To Twojemu m musi zależeć aby to on mógł zostać przy Tobie a nie odwrotnie. Inaczej przez kolejne lata będziesz się zastanawiać co porabia w danej chwili jak nie jest przy Tobie; z kim się spotyka, rozmawia, sms -y, telefony etc. etc.
Wybór jednak należy do Ciebie. Powodzenia.
Olga - a jakim związkiem byliście przed ta sytuacja ?
Napisz jeszcze coś więcej o korespondencji na fb - wydaje się, ze ona przeczy wylacznie o wypadku alkoholowym.
Udanym związkiem( tak mi się przynajmniej wydawało). Mąż miał skłonności do pisania sprośnych rzeczy ale ja tego nie lubilam więc tego nie robiliśmy. A ostatnio przyznał mi się że będąc u psychoterapeuty dopiero zrozumiał że to że z nią pisał sprośne rzeczy to też zdrada. Bo on uważał że to tylko pisanie i nic wiecej
.
Kluczem jest to czy jego zrozumienie jest prawdziwe czy nie? Na to oczywiście nie ma testu .. może czas.
Alkohol - jasne głupoty przychodzą łatwiej wielu ludziom, jednak ciąg dalszy to jednak wybór, kontynuacja wejścia w dialog z kimś innym, z budowaniem innej relacji, nawet lub aż tylko sprośne.
Są proste pytania, które przechodzą przez głowę czy ja chciałbym by moja kobieta / moj facet pisał tak z kimś.
W całym Twoim wpisie martwi mnie, ten aspekt bo tu już był świadomy wybór (jeśli alkoholowy był wypadkiem).
Twoje sprzeczne emocje są naturalne - złość, za moment potrzeba bliskości .. ta potrzeba utulenia żalu daje nam czasem złe podpowiedzi. Bo pragniemy być właśnie utuleni w rozpaczy, pragniemy zagłuszenia bólu i to pragnienie przysłania nam fakty, daj łatwość do manipulacji.
W całej historii choć bolesne jest alkoholowa zdrada to powodem do poważnego alarmu jest jej kontynuacja i dokonanie wyboru. Sama go jednak tłumaczysz (on lubi sprośne gadki Ty nie). Czujesz podszyte pragnienie usprawiedliwienia go ?
Twoja podświadomość znajduje powody by wziąć cześć winy na siebie i poniekąd uczynić go bardziej godnym choćby pocałunku, utulenia o którym marzysz ...
Tylko czy to cokolwiek zmienia? Zmusza do pracy i zadania sobie pytań o kształt związku ? O świadomość jego budowania?
Minął miesiąc ?
Czas dojrzewania Waszego związku jest teraz wzmożony jednak jeśli zakopiecie go wyłącznie w dziecięcych pragnieniach (jakże naturalnych) kochania i takiego życzeniowego myślenia, w którym on pocałuje kupi kwiaty i wszystko będzie piękne to nie przepracujecie tego kryzysu, którym może być szansa na wzrost ...
Co to znaczy wg. Ciebie udany związek?
Terapia - czy pojedyncze konsultacje? Razem czy osobno? Czyj to wybór ? Jaka motywacja ?
Jak radzisz sobie Ty procz forum?
Powiedziałaś, że nie lubisz pisać z mężem sprośnych rzeczy, ale może on po prostu tego potrzebuje. Warto o tym porozmawiać z mężem. Dla mężczyzn strefa seksu jest bardzo ważna. To trochę ich punkt honoru, EGO, które potrzebują podbudować. Dla niego może być to ważne, że Ci zależy tak samo jak jemu na waszej cielesnej bliskości i na tym żeby obojgu Wam sprawiało to przyjemność. Może chce żeby to była zabawa a nie obowiązek. Rozmawialiście o tym?
Dirty, wydaje mi się że nie radzę sobie z tym. Bo to wraca jak bumerang. Wiedzą o całej sytuacji jedynie moje przyjaciółki, z którymi dzielę się moimi smutkami. Wydawało mi się, że jakoś sobie z tym poradzę, ale tak nie jest. Chce z nim być i mu wybaczyć, ale boje się że jeżeli zrobię to zbyt szybko to nie poniesie on żadnych konsekwencji swojego czynu.
Komentarz doklejony:
Dirty, wydaje mi się że nie radzę sobie z tym. Bo to wraca jak bumerang. Wiedzą o całej sytuacji jedynie moje przyjaciółki, z którymi dzielę się moimi smutkami. Wydawało mi się, że jakoś sobie z tym poradzę, ale tak nie jest. Chce z nim być i mu wybaczyć, ale boje się że jeżeli zrobię to zbyt szybko to nie poniesie on żadnych konsekwencji swojego czynu.
A ponosi jakieś konsekwencje ? Jak próbuje naprawić, zadośćuczynić ?
Masz kolezanki; forum - stan żałoby jest faktem ale on nie minie z dnia na dzień. Najczęściej ludzie wybierają jedna z dwóch prostych dróg: jedna to zakopanie tematu pod dywan, brak przepracowania - zwycięża to życzeniowe myślenie (tak chce mu wybaczyć ) a problemy, które doprowadziły do zdrady zostają pominięte i przysłonięte emocjonalnym hajpem w ramach godzenia i emocjonalnego nadskakiwania przez zdradzającego. Druga droga to wejście w role ofiary, w którym tkwimy skrzywdzeni i wydaje się, ze mamy prawo wyłącznie oczekiwać ...
najtrudniejsza jest trzecia - praca, przepracowanie emocji, powodów, zmiana tego co wymaga zmiany, wzmacnianie relacji i dialogu ... przejście przez traumatyczne stany emocjonalne ... wzrastanie - ale to proces, nie klaśnięcie w dłonie ... nie dokonuje się w dzień, tydzień, miesiąc..
I jak w życiu czasem człek miesza każda z dróg ale ... powinien nawracać na ta trzecia ...
Usunął fb, jak o tym rozmawiamy to twierdzi że nie wie dlaczego to zrobił, że to największy błąd w jego życiu, którego będzie żałował. Że to było totalna głupota pisał z nią 2 dni i przestał ( nie potrafię w to uwierzyć). I tak wygląda rozmowa nie mogę się dowiedzieć jaka była przyczyna jedynie że alkohol i głupota w późniejszym momencie. Nie wiem czy ciągnąć ten temat(dopytywać się po raz kolejny dlaczego i jak to było?) Czy odpuścić bo sama się bardziej w tym pogrążam wszystkim. Stara się teraz jest milutki rozmawiamy, chodzimy na spacery, jak mam znowu gorszy dzień to przeprasza i mowi że sam podłe się czuje bo wie że to przez niego wszystko i żałuję tego i będzie chciał to odbudować.
Olga nie myl szukania przyczyn jakiś problemów w Waszym związku z odtworzeniem historii romansu minuta po minucie. Ta cześć opowieści dotycząca jak się to budowało i wyglądało jest Ci potrzebna tylko w zarysie stanowiąc podstawę, fundament do odbudowania zaufania, relacji. Szpiegostwo ciekawość traci własnym masochizmem i co więcej odsuwa Cię od właśnie realnych problemów między Wami - tego jak wyglada Wasza relacja, jak jest budowana, jak wyglada dialog.
Jasne by odbudować, a może zacząć budować naprawdę coś innego niż do tej pory między Wami potrzeba jest prawda jako odbicie się od dna, jak element wyboru, w którym również zdradzający wybiera świadomie buduje. To wszystko jest trudne bo cóż sa wątpliwość czy to już koniec opowieści ile jeszcze skrywa ... ale tu z czasem i Ty (ja również ja i inni ) dokonuje się nasz wybór czy chcemy, czy budujemy na nowo, czy tworzymy nowa relacje,
zdrowszy związek oparty na wspólnym wyborze i pracy, a nie pozostający w sferze marzeń, wzniosłych idee i życzeń oraz mitów o księżniczkach i kwieciście czy dwóch połówkach pomarańczy .
Minął miesiąc ja mam nadal mętlik w głowie gdyż ciągle o tym myślę i nie mogę pogodzić się z tym jak mnie zranił i zniszczył to co było między nami. Tak jak pisałam on stara się i żałuję tego co zrobił, wiem że nie będzie tak jak przed zdradą, ale chcę mu wybaczyć i jakoś układać życie dalej.
Olga...
Daj sobie czas
Wybaczenie - jesli ma przyjsc - przyjdzie do Ciebie "po cichu" w chwili, ktorej sie byc moze nie spodziewasz
Poczekaj, przeciez sama widzisz, ze nie jestes w stanie (i chyba nikt z nas nie jest) zmusic siebie do wybaczenia
A miesiac to niewiele, to jak mgnienie oka...
U mnie potrzeba na to bylo wieeeelu miesiecy
To jest proces, który trwa od kilku miesięcy do kilku lat.W tym przypadku chcieć to niekoniecznie móc.
Wybaczenie jest ostatnim etapem, jeszcze długa droga do tego.
W tym czasie ocena Twoich potrzeb i chęci jednak może się bardzo zmienić.
Ponadto do aktu wybaczenia trzeba mieć realne podstawy a nie mrzonki...
Co masz na myśli mówiąc o podstawach a nie mrzonkach?
Mam na myśli to, że gość jeszcze w żaden sposób na to nie zapracował i nie zasłużył.
To, że aktualnie się stara wynika tylko i wyłącznie ze strachu, który zajrzał mu w oczy.
Strachu przed tym co może stracić. Tutaj ie chodzi wcale o Ciebie.
Miłe słowa i czułe gesty są tylko....gestami.
Czy podjął pracę nad sobą? Czy stara się dociec do tego jaki mechanizm spowodował takie zachowanie? Doszukuje się prawdy o sobie?
Pewnie nie, standardowo karmi Cię tanimi tekstami, które w obecnej chwili ze względu na stan emocjonalny chłoniesz jak gąbka, mają tak duży deficyt.
Jego przeświadczenie o tym co się wydarzyło kończy się w tym miejscu, w którym dla Ciebie się zaczyna.
Poczciwy zapewne masz rację w tym co piszesz, że karmi mnie miłymi słówkami i gestami, ale też nie wiem jak miałby pokazać z że podjął pracę nad sobą?
Olga,
Przecież możliwości jest całe mnóstwo. Jeśli są chęci, ktoś jest zdeterminowany to nie będzie tworzył pozorów tylko realnie zajmie się tym co szwankuje.
Książki, publikacje, terapie, spotkania itd, szukanie rozwiązania wszędzie...
Czy on ma w ogóle świadomość ciężaru gatunkowego? Od tego trzeba zacząć żeby ruszyć z miejsca, cała reszta to pozory.
Ja uważam jak Romanos "czas". Nie obarczaj się winą, ale spróbuj zrozumieć dlaczego tak się stało. Twoja historia to tylko element całej układanki/ puzzli. Żeby mieć cały obraz trzeba zebrać wszystkie elementy ułożyć w całość. Wtedy przyjdzie zrozumienie. Za zrozumieniem, po czasie wybaczenie.
Czyżby żal się w niej odezwał? Albo widzi, że jesteś szczęśliwy i włącza się w niej pies ogrodnika. Bo przecież jakże Ty możesz darzyć uczuciem kogoś innego, jak śmiałeś! przecież to ona jest jedyną księżniczką jaką mogłeś pokochać... klasyk.
nie wiem jak miałby pokazać z że podjął pracę nad sobą?
wybaczenie nie jest jednoznaczne z zapomnieniem, nie zapomnisz nigdy i to dobrze, że nie zapomnisz;
dla Ciebie więc ważnym jest zobaczenie szerszego obrazu tego co doprowadziło akurat w waszym rozdaniu do takiej sytuacji; i jeśli decydujesz się na pozostanie, a chcesz się czuć pewnie, to praca na usunięciem lub ogarnięciem tych przyczyn;
choć ja osobiści polecałabym wstrzemięźliwość z deklaracjami "zostajemy razem" ze strony zdradzonej osoby, a wejście w tryb "nie wiem, zobaczymy jak to się wszystko będzie układać", bo po co znów wybiegać przed szereg i ściągać odpowiedzialność z osoby zdradzającej za to co zrobiła;
ta Twoja huśtawka myśli w tym momencie "na świeżo" jest naturalna, bo zwyczajnie "mózg szuka rozwiązań i zasobów/ odpowiedzi"; poczułaś się zagrożona, więc siłą rzeczy każda komórka w Twoim ciele nastawiona jest na to by się chronić; to jest normalny naturalny stan, choć huśtawka myśli, uczuć i skoków emocji bywa w takim momencie bardzo męcząca; dlatego tak ważnym jest abyś w tym czasie skupiła się głównie na zapielęgnowaniu samej siebie i co chwilkę dawała tym sygnał do mózgu, że nie musi już tkwić w stanie zagrożenia; to mogą być nawet pierdoły i drobne przyjemności, jakie będziesz robiła sama sobie, tak byś poczuła się znów bezpiecznie i zaczęła znów odczuwać swoją siłę sprawczą i odzyskiwała powoli poczucie kontroli nad swoim życiem; pyszna kawa, Twój kubek, nowa ciepła bajeczna piżama, wyskok z przyjaciółmi na imprezę, do kina, teatru, czy cokolwiek co może Ci sprawiać przyjemność i dać odetchnąć umysłowi o tej huśtawki myśli;
męczysz się bo nie wykonałaś jeszcze pierwszego i najważniejszego kroku jaki należy zrobić po zdradzie, nie odcięłaś się od niego emocjonalnie;
on też to czuje, dlatego żeni Ci te kity, co do których jest przekonany, że takie należy w takim momencie powiedzieć i Ty takie chcesz usłyszeć, "to tylko alkohol, to tylko głupota"; sorry, ale proste pytanie dla Pana "nawróconego", jeśli jest głupi, to jakim cudem miałby teraz zmądrzeć? dlaczego Ty masz sobie dalej marnować życie przy głupku? życie go właśnie zweryfikowało i okazało się, że marny z niego partner, bo głupi; co Ty masz w życiu osiągnąć przy głupku, który w swojej głupocie będzie sabotował wszystko co wypracujesz? będziesz ciągle zaczynała budowę wszystkiego, po każdym popisie głupoty od nowa?
alkohol? sorry, ale jeśli zwykła używka tak wpływa na jego mózg, że nie wie co robi i jest w stanie zniszczyć z jej powodu życie sobie i bliskim, to jaką masz gwarancję, że przy większej ilości nie narobi jeszcze większych głupot? masz swoje życie i swój czas marnować na łatanie dziur po idiocie?
z tego co piszesz wynika, że gość ucieka jak tylko może od odpowiedzialności; po cholerę Ci taki ktoś obok, który tylko Tobie każe ją dźwigać? taki układ trudno nazwać partnerskim, a co dopiero małżeństwem; zacznij od niego wreszcie wymagać i czas pokaże, czy jest zdolny do bycia partnerem i mężczyzną, czy jest tylko zwykłym pasożytem, który jak tlenu potrzebuje się na kimś uwiesić i robi to za pomocą pieprzenia bzdur o miłości i zaangażowaniu, bez żadnego czynnego pokrycia w działaniu; zaczniesz wymagać i stawiać własne granice, to życie bardzo szybko zweryfikuje z kim masz do czynienia i co w nim siedzi, czy wyciągnął jakąkolwiek lekcje ze swojego postępowania;
jesteś teraz w znakomitej pozycji, on zdradził, Ty nic już nie musisz jako żona, Ty jedynie możesz, jeśli będzie warto;
nie zatrzymuj niczego na siłę, rozejrzyj się dookoła i pozabezpieczaj się w tej sytuacji ze wszystkich stron, tak byś w jakimkolwiek obszarze nie został z dnia na dzień z ręką w nocniku; teraz masz się zatroszczyć o siebie, bo to Ty zostałaś okrutnie zraniona i ty musisz tą ranę zaleczyć; to jest na tą chwilę dla Ciebie number one! odcięcie się emocjonalne i rozpoczęcie działań w kierunku zabezpieczenia siebie;
Cytat
zdradzala mnie, poniewaz... za duzo ksiazek czytalem
tego typu teksty ze strony zdradzających (na które warto być uczulonym, ale których nawet nie warto komentować, czy rozwijać z nimi w dyskusji, a jedynie odnotowywać) są najlepszymi wymiernikami tego, na jakim etapie jest relacja po zdradzie;
dopóki osoba zdradzająca obarcza za swoje postępowanie osobę zdradzoną, to można być pewnym, że nic nie zrozumiała i niczego nie przerobiła;
bo i owszem na kryzys w relacji wpływa postępowanie obu stron, ale dopóki ta osoba nie potrafi oddzielić swojego i szuka usprawiedliwień dla własnego postępowania, bo książki, bo alkohol, bo głupota, bo zdradzony, bo kochanek, bo kochanka itd, itp..., to nie wzięła na klatę ze swojego postępowania, nie potrafi oddzielić granic i nie zmieni niczego istotnego, poza pozornymi zewnętrznymi, które niewiele ją będą kosztować;
Zbiera dowody, bądź wyrafinowana i w końcu kopnij go w dupę. Zdradzacze niczego się nie nauczą będą to robić po cichu za Twoimi plecami. Kto raz zdradził zrobi to samo. Moja historia jest tego przykładem. Dokończę ją pod koniec listopada po kolejnej sprawie sądowej. Mało ludzi na tym forum przeżyło to co ja od swojej ex. Chyba, że się nie chwalicie Ja już od czerwca dwa razy na Policji byłem, śledził mnie detektyw i inne cuda. Nie poddaje się i napieraj małymi krokami do przodu. Pozew z winny pani.
Moja też mówiła, że to więcej się nie powtórzy. Powtarzało się i trwało o wiele wcześniej. Ślub brała już zakochana w fifku...
Ps: ten rok jest jakiś pechowy, bardzo dużo moich znajomych się rozwodzi. 60 to zdrady. Nie wiem czy to specyfika środowiska- medycy czy tak ogólnie jest.
Witaj Olgo, powyżej dostałaś w pigułce cały zestaw rzeczy do przepracowania. Przy odpowiednim podejściu, szczerości z samą sobą masz kilka sesji terapii za free. Ja niestety bardzo oporna na te wiedzę byłam, trafiłam w podobnym momencie ja Ty, byłam przekonana że pogodzeniem się z tym co się stało, życzeniem szczęścia w nowej miłości i kilkunastoma tygodniami rozłąki, załatwie wszystko. Wszystko, co napisano powyżej przerabialam na sobie. Znałam "każdy" szczegół romansu, zerwał kontakt zupełnie i pokazywał przejrzystość. Słuchałam głodnych kawałków jakie to nieważne było. Byłam totalnie zdeklarowana na powrót i wspólne szczęśliwe życie i milion kolejnych błędów bez realnej podstawy i przerobienia podstaw . Czkawka pojawia się ZAWSZE. Wiem, że to tylko słowa, obcej osoby , która nie zna zalet Twojego męża i nie wie, jak niezwykła miłość Was łączy. I że Wam na pewno się uda. Oby. Pozdrawiam ciepło
dlatego tak ważnym jest abyś w tym czasie skupiła się głównie na zapielęgnowaniu samej siebie i co chwilkę dawała tym sygnał do mózgu, że nie musi już tkwić w stanie zagrożenia; to mogą być nawet pierdoły i drobne przyjemności, jakie będziesz robiła sama sobie, tak byś poczuła się znów bezpiecznie i zaczęła znów odczuwać swoją siłę sprawczą i odzyskiwała powoli poczucie kontroli nad swoim życiem; pyszna kawa, Twój kubek, nowa ciepła bajeczna piżama, wyskok z przyjaciółmi na imprezę, do kina, teatru, czy cokolwiek co może Ci sprawiać przyjemność i dać odetchnąć umysłowi o tej huśtawki myśli;
Dokładnie to samo usłyszałam od psychiatry, żeby codziennie sprawiać sobie teraz jakieś małe przyjemności, które pobudzą tzw. układ nagrody, dzięki czemu zaczniesz się czuć lepiej
OlgaOlga masz prawo oczekiwać od niego, że ma Ciebie nie zdradzać.
A ja zatem zapytam czy masz podstawy do tego wybaczenia?
Czy ne jest tak, że tylko opierasz swoje chęci na wyobrażeniach i złudzeniach?
Chciałabyś aby było jak dawniej? Niestety, już nie będzie, ale to paradoksalnie może być dobra wiadomość dla Ciebie i dla Was. Pytanie na ile jesteście dojrzali i mądrzy aby to co się wydarzyło wykorzystać na zbudowanie prawdziwej realnej relacji; nie opartej na złudzeniach, myśleniu życzeniowym i idealizacji.
To nie przebaczyć jest trudno, trudno jest zapomnieć, zresetować program od zera...
Z moich doświadczeń mogę Ci opowiedzieć zdarzenie po ,,wybaczeniu"
Gościliśmy u nas znajomych, żona skończyła wystawiać talerze ja wystawiałem sztućce, skończyłem i tak delikatnie klepnąłem ja w tyłek i usłyszałem przestań!
Odskoczyłem kilka kroków i odruchowo przyjąłem postawę obronną
Trwało to sekundę, ale widziałem jej szok...powiem, że starałem się ugościć jak najlepiej naszych gości ale szczerze przyznam, że mimo moich i jej wysiłków impreza udała się średnio.Później przerosiła, było jej przykro, ja ja też przeprosiłem próbowałem tłumaczyć, że tak mnie wyszkolono, ze to odruch... słyszałem szloch w nocy...
Ponieważ moi teście są nieświadomi godziny zero w naszym małżeństwie tzn w najlepszym razie tak jak u Ciebie zdrady emocjonalnej utrzymują kontakt z rodziną jej boczniaka, niby nic prawda?
Boczniak ze swoją żona nie tak dawno rozeszli się z nieznanych mi powodów (zwyczajnie nie interesują mnie)
W trakcie naprawy auta otrzymałem szyderczego esemesa od żony boczniaka: ,,uważaj bo mój były poszedł na ,,zmówiny" do twoich teściów
Najpierw roześmiałem się w głos dlatego, że na dzisiaj praca w korpo skutkuje bardzo dużą nadwagą u boczniaka itd itp....
Później przyszło główkowanie i postanowiłem sprawdzić czy moja żona też tam jest...
Wszedłem pod pretekstem odbioru miodu doskonałej jakości, który teście otrzymują od swojego znajomego...no i widzę a jakże pani żona też obecna i choć na mój widok i ona i teście uśmiechnęli się i wstali się witać, targnęło mną,
wychrypiałem, że nie będę przeszkadzał odwróciłem się i wyszedłem....
Wiadome jest, że przebaczenie to tylko słowo deklaracja, a życie jest życiem
Jest przysłowie o kropli goryczy, z drugiej strony jest szok bo przecież nic złego się nie dzieje bo przecież zaprzyjaźnione rodziny się spotkały i tylko rozmowa...
Olga gdyby nie zdrada mojej żony to po pierwsze nie było by esemesa, po drugie moja reakcja była by zupełnie inna (lubię gości i gościnę).
Dodam też z punktu widzenia mężczyzny, ze ja nie potrafiłbym przytulic się do kobiety, którą zdradziłem ...
Widzisz ja pogodziłem się więc Cię odwodził od tego nie będę ale jesteś kobietą masz tą waszą słynną intuicję...jak to śpiewa artysta ,,do tanga trzeba dwojga"
powodzenia
Radocha czyli u Ciebie w małżeństwie nadal dół?
Podałem przykłady, że sama deklaracja to dopiero początek.
Nic nie jest już tak samo to tyle w temacie
Jednak tak jak cytuje Radocha: "do tanga trzeba dwojga" To Twojemu m musi zależeć aby to on mógł zostać przy Tobie a nie odwrotnie. Inaczej przez kolejne lata będziesz się zastanawiać co porabia w danej chwili jak nie jest przy Tobie; z kim się spotyka, rozmawia, sms -y, telefony etc. etc.
Wybór jednak należy do Ciebie. Powodzenia.
Napisz jeszcze coś więcej o korespondencji na fb - wydaje się, ze ona przeczy wylacznie o wypadku alkoholowym.
.
Alkohol - jasne głupoty przychodzą łatwiej wielu ludziom, jednak ciąg dalszy to jednak wybór, kontynuacja wejścia w dialog z kimś innym, z budowaniem innej relacji, nawet lub aż tylko sprośne.
Są proste pytania, które przechodzą przez głowę czy ja chciałbym by moja kobieta / moj facet pisał tak z kimś.
W całym Twoim wpisie martwi mnie, ten aspekt bo tu już był świadomy wybór (jeśli alkoholowy był wypadkiem).
Twoje sprzeczne emocje są naturalne - złość, za moment potrzeba bliskości .. ta potrzeba utulenia żalu daje nam czasem złe podpowiedzi. Bo pragniemy być właśnie utuleni w rozpaczy, pragniemy zagłuszenia bólu i to pragnienie przysłania nam fakty, daj łatwość do manipulacji.
W całej historii choć bolesne jest alkoholowa zdrada to powodem do poważnego alarmu jest jej kontynuacja i dokonanie wyboru. Sama go jednak tłumaczysz (on lubi sprośne gadki Ty nie). Czujesz podszyte pragnienie usprawiedliwienia go ?
Twoja podświadomość znajduje powody by wziąć cześć winy na siebie i poniekąd uczynić go bardziej godnym choćby pocałunku, utulenia o którym marzysz ...
Tylko czy to cokolwiek zmienia? Zmusza do pracy i zadania sobie pytań o kształt związku ? O świadomość jego budowania?
Minął miesiąc ?
Czas dojrzewania Waszego związku jest teraz wzmożony jednak jeśli zakopiecie go wyłącznie w dziecięcych pragnieniach (jakże naturalnych) kochania i takiego życzeniowego myślenia, w którym on pocałuje kupi kwiaty i wszystko będzie piękne to nie przepracujecie tego kryzysu, którym może być szansa na wzrost ...
Co to znaczy wg. Ciebie udany związek?
Terapia - czy pojedyncze konsultacje? Razem czy osobno? Czyj to wybór ? Jaka motywacja ?
Jak radzisz sobie Ty procz forum?
Cytat
Nie każdy żałuje, nie każdy też po alkoholu wsiada za kierownicę czy daje sobie na wszystko przyzwolenie. Alkohol u niektórych wiele odsłania.
Komentarz doklejony:
Dirty, wydaje mi się że nie radzę sobie z tym. Bo to wraca jak bumerang. Wiedzą o całej sytuacji jedynie moje przyjaciółki, z którymi dzielę się moimi smutkami. Wydawało mi się, że jakoś sobie z tym poradzę, ale tak nie jest. Chce z nim być i mu wybaczyć, ale boje się że jeżeli zrobię to zbyt szybko to nie poniesie on żadnych konsekwencji swojego czynu.
Masz kolezanki; forum - stan żałoby jest faktem ale on nie minie z dnia na dzień. Najczęściej ludzie wybierają jedna z dwóch prostych dróg: jedna to zakopanie tematu pod dywan, brak przepracowania - zwycięża to życzeniowe myślenie (tak chce mu wybaczyć ) a problemy, które doprowadziły do zdrady zostają pominięte i przysłonięte emocjonalnym hajpem w ramach godzenia i emocjonalnego nadskakiwania przez zdradzającego. Druga droga to wejście w role ofiary, w którym tkwimy skrzywdzeni i wydaje się, ze mamy prawo wyłącznie oczekiwać ...
najtrudniejsza jest trzecia - praca, przepracowanie emocji, powodów, zmiana tego co wymaga zmiany, wzmacnianie relacji i dialogu ... przejście przez traumatyczne stany emocjonalne ... wzrastanie - ale to proces, nie klaśnięcie w dłonie ... nie dokonuje się w dzień, tydzień, miesiąc..
I jak w życiu czasem człek miesza każda z dróg ale ... powinien nawracać na ta trzecia ...
Jasne by odbudować, a może zacząć budować naprawdę coś innego niż do tej pory między Wami potrzeba jest prawda jako odbicie się od dna, jak element wyboru, w którym również zdradzający wybiera świadomie buduje. To wszystko jest trudne bo cóż sa wątpliwość czy to już koniec opowieści ile jeszcze skrywa ... ale tu z czasem i Ty (ja również ja i inni ) dokonuje się nasz wybór czy chcemy, czy budujemy na nowo, czy tworzymy nowa relacje,
zdrowszy związek oparty na wspólnym wyborze i pracy, a nie pozostający w sferze marzeń, wzniosłych idee i życzeń oraz mitów o księżniczkach i kwieciście czy dwóch połówkach pomarańczy .
Cytat
jakaś głupota, jakiś alkohol, a gdzie on był i jest w tym wszystkim?
bezwolne i bezrozumne stworzonko z niego względem własnej głupoty i alkoholu?
Cytat
jak myślisz, o czym on mówi, kiedy twierdzi, że będzie tego żałował?
Daj sobie czas
Wybaczenie - jesli ma przyjsc - przyjdzie do Ciebie "po cichu" w chwili, ktorej sie byc moze nie spodziewasz
Poczekaj, przeciez sama widzisz, ze nie jestes w stanie (i chyba nikt z nas nie jest) zmusic siebie do wybaczenia
A miesiac to niewiele, to jak mgnienie oka...
U mnie potrzeba na to bylo wieeeelu miesiecy
Wybaczenie jest ostatnim etapem, jeszcze długa droga do tego.
W tym czasie ocena Twoich potrzeb i chęci jednak może się bardzo zmienić.
Ponadto do aktu wybaczenia trzeba mieć realne podstawy a nie mrzonki...
Cytat
Mam na myśli to, że gość jeszcze w żaden sposób na to nie zapracował i nie zasłużył.
To, że aktualnie się stara wynika tylko i wyłącznie ze strachu, który zajrzał mu w oczy.
Strachu przed tym co może stracić. Tutaj ie chodzi wcale o Ciebie.
Miłe słowa i czułe gesty są tylko....gestami.
Czy podjął pracę nad sobą? Czy stara się dociec do tego jaki mechanizm spowodował takie zachowanie? Doszukuje się prawdy o sobie?
Pewnie nie, standardowo karmi Cię tanimi tekstami, które w obecnej chwili ze względu na stan emocjonalny chłoniesz jak gąbka, mają tak duży deficyt.
Jego przeświadczenie o tym co się wydarzyło kończy się w tym miejscu, w którym dla Ciebie się zaczyna.
Cytat
Olga,
Przecież możliwości jest całe mnóstwo. Jeśli są chęci, ktoś jest zdeterminowany to nie będzie tworzył pozorów tylko realnie zajmie się tym co szwankuje.
Książki, publikacje, terapie, spotkania itd, szukanie rozwiązania wszędzie...
Czy on ma w ogóle świadomość ciężaru gatunkowego? Od tego trzeba zacząć żeby ruszyć z miejsca, cała reszta to pozory.
Wczoraj uslyszalem od swojej bylej zony, ze zdradzala mnie, poniewaz...
za duzo ksiazek czytalem
😁😁😁😁😂😂😂😂
Rozumiesz zaleznosc? Nie?
No ja tez nie... 😁
Ale przynajmniej przez moment bylo wesolo 😁
Czyżby żal się w niej odezwał? Albo widzi, że jesteś szczęśliwy i włącza się w niej pies ogrodnika. Bo przecież jakże Ty możesz darzyć uczuciem kogoś innego, jak śmiałeś! przecież to ona jest jedyną księżniczką jaką mogłeś pokochać...
No moze i byla "jedynom ksienszniczkom", ktora moglem pokochac...
Rzecz w tym, ze teraz kocham kobiete
Cytat
wybaczenie nie jest jednoznaczne z zapomnieniem, nie zapomnisz nigdy i to dobrze, że nie zapomnisz;
dla Ciebie więc ważnym jest zobaczenie szerszego obrazu tego co doprowadziło akurat w waszym rozdaniu do takiej sytuacji; i jeśli decydujesz się na pozostanie, a chcesz się czuć pewnie, to praca na usunięciem lub ogarnięciem tych przyczyn;
choć ja osobiści polecałabym wstrzemięźliwość z deklaracjami "zostajemy razem" ze strony zdradzonej osoby, a wejście w tryb "nie wiem, zobaczymy jak to się wszystko będzie układać", bo po co znów wybiegać przed szereg i ściągać odpowiedzialność z osoby zdradzającej za to co zrobiła;
ta Twoja huśtawka myśli w tym momencie "na świeżo" jest naturalna, bo zwyczajnie "mózg szuka rozwiązań i zasobów/ odpowiedzi"; poczułaś się zagrożona, więc siłą rzeczy każda komórka w Twoim ciele nastawiona jest na to by się chronić; to jest normalny naturalny stan, choć huśtawka myśli, uczuć i skoków emocji bywa w takim momencie bardzo męcząca; dlatego tak ważnym jest abyś w tym czasie skupiła się głównie na zapielęgnowaniu samej siebie i co chwilkę dawała tym sygnał do mózgu, że nie musi już tkwić w stanie zagrożenia; to mogą być nawet pierdoły i drobne przyjemności, jakie będziesz robiła sama sobie, tak byś poczuła się znów bezpiecznie i zaczęła znów odczuwać swoją siłę sprawczą i odzyskiwała powoli poczucie kontroli nad swoim życiem; pyszna kawa, Twój kubek, nowa ciepła bajeczna piżama, wyskok z przyjaciółmi na imprezę, do kina, teatru, czy cokolwiek co może Ci sprawiać przyjemność i dać odetchnąć umysłowi o tej huśtawki myśli;
męczysz się bo nie wykonałaś jeszcze pierwszego i najważniejszego kroku jaki należy zrobić po zdradzie, nie odcięłaś się od niego emocjonalnie;
on też to czuje, dlatego żeni Ci te kity, co do których jest przekonany, że takie należy w takim momencie powiedzieć i Ty takie chcesz usłyszeć, "to tylko alkohol, to tylko głupota"; sorry, ale proste pytanie dla Pana "nawróconego", jeśli jest głupi, to jakim cudem miałby teraz zmądrzeć? dlaczego Ty masz sobie dalej marnować życie przy głupku? życie go właśnie zweryfikowało i okazało się, że marny z niego partner, bo głupi; co Ty masz w życiu osiągnąć przy głupku, który w swojej głupocie będzie sabotował wszystko co wypracujesz? będziesz ciągle zaczynała budowę wszystkiego, po każdym popisie głupoty od nowa?
alkohol? sorry, ale jeśli zwykła używka tak wpływa na jego mózg, że nie wie co robi i jest w stanie zniszczyć z jej powodu życie sobie i bliskim, to jaką masz gwarancję, że przy większej ilości nie narobi jeszcze większych głupot? masz swoje życie i swój czas marnować na łatanie dziur po idiocie?
z tego co piszesz wynika, że gość ucieka jak tylko może od odpowiedzialności; po cholerę Ci taki ktoś obok, który tylko Tobie każe ją dźwigać? taki układ trudno nazwać partnerskim, a co dopiero małżeństwem; zacznij od niego wreszcie wymagać i czas pokaże, czy jest zdolny do bycia partnerem i mężczyzną, czy jest tylko zwykłym pasożytem, który jak tlenu potrzebuje się na kimś uwiesić i robi to za pomocą pieprzenia bzdur o miłości i zaangażowaniu, bez żadnego czynnego pokrycia w działaniu; zaczniesz wymagać i stawiać własne granice, to życie bardzo szybko zweryfikuje z kim masz do czynienia i co w nim siedzi, czy wyciągnął jakąkolwiek lekcje ze swojego postępowania;
jesteś teraz w znakomitej pozycji, on zdradził, Ty nic już nie musisz jako żona, Ty jedynie możesz, jeśli będzie warto;
nie zatrzymuj niczego na siłę, rozejrzyj się dookoła i pozabezpieczaj się w tej sytuacji ze wszystkich stron, tak byś w jakimkolwiek obszarze nie został z dnia na dzień z ręką w nocniku; teraz masz się zatroszczyć o siebie, bo to Ty zostałaś okrutnie zraniona i ty musisz tą ranę zaleczyć; to jest na tą chwilę dla Ciebie number one! odcięcie się emocjonalne i rozpoczęcie działań w kierunku zabezpieczenia siebie;
Cytat
tego typu teksty ze strony zdradzających (na które warto być uczulonym, ale których nawet nie warto komentować, czy rozwijać z nimi w dyskusji, a jedynie odnotowywać) są najlepszymi wymiernikami tego, na jakim etapie jest relacja po zdradzie;
dopóki osoba zdradzająca obarcza za swoje postępowanie osobę zdradzoną, to można być pewnym, że nic nie zrozumiała i niczego nie przerobiła;
bo i owszem na kryzys w relacji wpływa postępowanie obu stron, ale dopóki ta osoba nie potrafi oddzielić swojego i szuka usprawiedliwień dla własnego postępowania, bo książki, bo alkohol, bo głupota, bo zdradzony, bo kochanek, bo kochanka itd, itp..., to nie wzięła na klatę ze swojego postępowania, nie potrafi oddzielić granic i nie zmieni niczego istotnego, poza pozornymi zewnętrznymi, które niewiele ją będą kosztować;
Moja też mówiła, że to więcej się nie powtórzy. Powtarzało się i trwało o wiele wcześniej. Ślub brała już zakochana w fifku...
Ps: ten rok jest jakiś pechowy, bardzo dużo moich znajomych się rozwodzi. 60 to zdrady. Nie wiem czy to specyfika środowiska- medycy czy tak ogólnie jest.
Cytat
Dokładnie to samo usłyszałam od psychiatry, żeby codziennie sprawiać sobie teraz jakieś małe przyjemności, które pobudzą tzw. układ nagrody, dzięki czemu zaczniesz się czuć lepiej