Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.

Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?

poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.

Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie. Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i

Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Dmucham na zimneDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęDzień dobry bracia i siostry w niedoli :) Niemal 10 lat temu byłem na tutejszym forum stałym bywalcem pod nickiem Rogaty. Swoją historię dawno opisałem i wracam tutaj pełen obaw czy los znów nie rzuca mnie w podobne piekło. Siłą rzeczy ślad zdrady w psychice zostaje, bynajmniej tak jest u mnie, i znów w myślach wracają koszmary, porównania i tysiące pytań bez odpowiedzi. Ze zdradą sprzed lat długi czas się borykałem i dopiero po 5 latach rozstaliśmy się definitywnie, bez szans odwrotu i bez ani jednego, choćby przypadkowego spotkania. Ogromna ulga i wolna droga aby życie układać na nowo, co oczywiście zrobiłem znajdując nową miłość. Kilka lat z nową partnerką minęło i w mojej głowie alarm, głośny tak że zbudził demony sprzed lat. Zanim jednak opiszę cóż takiego się stało, kilka słów o ukochanej. Za sobą nieudane małżeństwo ma, które rozpadło się w skutek zmiany żony na nową wybrankę serca, z którą nota-bene jest do dziś, już w formalnym związku. Początku zdrad jej męża dopatruje się w wyjazdach integracyjnych z pracy, i zapewne tak było. Oboje mamy podobny pogląd na temat takich wyjazdów, uważając je za nic innego jak maskowane kur...two, jeśli brak w tych wyjazdach propozycji dla partnera aby jechać razem. W połowie września moja ukochana zmienia pracę na nową i w piątek informuje mnie o tym, że w niedzielę nie zobaczymy się bowiem jedzie z koleżankami w góry. Od razu wyjazd integracyjny mi się na myśl nasuwa i też co się na takich wyjazdach wyprawia i bardzo mi przykro gdy o tym słyszę. Z trudem przełykam ślinę i pokornie proszę, że chciałbym jechać z wami ale okazuje się to niemożliwe. Drążąc temat pytam kto jedzie, ile osób, dokąd i o której godzinie wyjazd. W odpowiedzi otrzymuje sprzeczne informacje i jadą tylko koleżanki ale nie wiadomo ile osób jedzie, nie wiadomo dokąd i jeszcze nie wiadomo o której godzinie wyjazd. Jedyną rzeczą wiadomą było, że ja z nimi jechać nie mogę... Wzburzony takim przedstawieniem sytuacji proszę aby ukochana zostawiła mnie samego i wyszła (mieszkamy oddzielnie). Kolejnego dnia dopytuję czy coś się rozjaśniło w sprawie wyjazdu i słyszę to samo, i nawet przed północą nie otrzymuję odpowiedzi o której wyjazd. Nocą wyczekuję przed jej domem aby sprawdzić o której wyjechali i przede wszystkim z kim? Sterczałem tam zbyt długo, rozjaśniło się i zostałem zdemaskowany i okazało się też że w góry nie jedzie. Wieczorem otrzymuje od ukochanej zdjęcia trzech koleżanek, po to aby utwierdzić mnie że mówiła prawdę, a w poniedziałek widzę na fejsie inne zdjęcia w szerszym już gronie i z towarzystwem mieszanym. Oczywiście ukochana brnie w kłamstwa przecząc, że o mężczyznach nic nie wiedziała. Mija kilka dni i odwiedziny ukochanej (jak mi się wydaje - rzekomo po rower) po których oczekuję przeprosin i uczciwych już wyjaśnień. Ukochana zastaje mnie przy składaniu szafy w zabudowie i wie, że będę potrzebował pomocy aby wnieść długą płytę, manewrując po korytarzu ale o dziwo bierze rower i jedzie sobie na samotną przejażdżkę (tak mnie informuje). Przykro mi ale cóż... Wpada na chwilę zostawić rower i jedzie do siebie ale zapomina zabrać ze sobą plecaka. Nie zainteresowałbym się tym plecakiem ale zastanowił mnie jego kształt i zaglądam do niego, a w nim piłka. Pytam ukochanej (przez fejsa) - po co jej ta piłka i w odpowiedzi słyszę, że grała w siatkówkę z koleżankami, dopytuje czy na pewno z koleżankami i wzburzona odpowiada, że tak. Na fejsie jednak pojawiają się zdjęcia na których widać, że niektóre koleżanki z wąsami albo z brodą i zdaje się po tym zapracowałem sobie na ograniczony wgląd na jej oś czasu, oczywiście nie świadom tego będąc. Po wszystkich tych kłamstwach, oszustwach i takim mnie traktowaniu, awantura wybuchła pełną parą, a demon zdrady zbudził się z długiego snu. Słysząc kolejne kłamstwa i absurdalne tłumaczenia które często przeczyły samym sobie, nie oszczędzam w słowach wyzywając od najgorszych i tym gorzej im bardziej mnie to boli, a boli okropnie. Jednocześnie ostrzegam, że to koniec naszego związku jeśli się nie zmieni i niech zabiera swoje rzeczy. Oczywiście ukochana zmian nie przewiduje i zabiera swoje rzeczy prosząc o pomoc synów, przez co bezmyślnie ich w ten wir wciąga. Wtedy też dowiaduję się od jej syna, że to nie wyjazd integracyjny z pracy ale z grupą osób którą poznała na fejsie i do której grupy się zapisała. Dowiaduje się też że grupa otwarta dla aktywnych osób i w góry mógł jechać każdy kto chciał (poza mną). Jej starszy syn proponuje mi, że ukradkiem przejrzy jej telefon i da mi znać co znalazł lecz mówię, że nic nie znajdzie gdyż ja już to zrobiłem. Informuje mnie też o tym, że tym razem z młodszym synem (alibi?) wybiera się na z grupą spotkanie aby aktywnie czas spędzić (przede wszystkim rower). Następnego dnia dowiaduje się, że aktywne czasu spędzanie polegało na biesiadowaniu w jakiejś pizzerii. Po raz drugi wyciągam rękę aby się pojednać i zapraszam na kawę. W kółko słyszę te same tłumaczenia ale doszło nowe. Otóż ukochana ręce daje sobie obie uciąć, że o wyjeździe facetów w góry nic nie wiedziała, a nie mogłem z nimi jechać ponieważ obawiała się, że mogę urządzać sceny zazdrości. Doprawdy logiki w tym co kot napłakał... Kilka dni milczenia z jej strony (foch) gdy ja ciągle do niej piszę i trzecie moje wyciągnięcie ręki z zaproszeniem na kawę. Tym razem już nic nie tłumaczy i tylko słucha, zatem rozmowa jak ze ścianą ale zostaje na noc. Starałem się na spokojnie wytłumaczyć jak mnie potraktowała i co wyprawia i zdawało mi się, że coś z tego zrozumiała. Kolejne moje zaproszenie na kawę na którym pytam dlaczego na fejsie już nie widzę zdjęć które dawniej widziałem i tłumaczy, że byłem po części zablokowany twierdząc, że już mnie odblokowała. Aby uwiarygodnić swoje tłumaczenia daje mi w rękę swój telefon, a ja zauważam tam nowe, inne zdjęcia z grupy "rowerowej" i zdziwiony pytam czy ona jeszcze w tej grupie jest? W odpowiedzi słyszę, że jest i nie zamierza jej opuścić, a że dzięki tej grupie tyle kłamstw mi zaserwowała stawiam warunek, tzn daje jej wybór - grupa albo ja? Wybiera grupę i wyrzucam ją za drzwi. Kilka dni milczenia z jej strony, a ja wciąż piszę. Raz po dobroci, raz po złości. Zero odpowiedzi... Zaciekawiony tym co tam na tej grupie się dzieje loguje się na ukochanej konto na fejsie i zaglądam na tą grupę. Czytam rozmowę z administratorką grupy w której ukochana żali się, że 7 nieszczęść na nią spadło, zmiana pracy, eks-małżonek, urząd jakiś i były facet czyli ja. Koleżanka podpowiada jej w wyszukany sposób abym spie...ał! Ukochana informuje, że mogę próbować wejść do grupy na co otrzymuje zapewnienie administratorki, że będą czujni. Ukochana informuje koleżankę o tym, że z jej strony rozpaczy w rozstaniu z facetem nie ma i że daje radę. Podobne informacje wysyła też do swojej byłej koleżanki psycholog, która gratuluje jej wyboru rozstania. Sprawdzam ustawienia konta i widzę, że owszem zdjęła mi ograniczenia ale nie wszystkie i wciąż niektórych wpisów nie mógłbym zobaczyć, a dokładnie wpisów jej znajomych czyli tych z nowej grupy. To kolejne już kłamstwo z jej strony tłumaczone przeoczeniem i roztargnieniem. Kolejny raz klękam i zapraszam na kawę. Tłumaczę jak wołu wszystko od nowa, na spokojnie i znowu odnoszę wrażenie, że coś z tego zrozumiała, szczególnie gdy zobrazowałem jej jej uczynki w moim wykonaniu (odwrotne położenie). Ukochana przy mnie usuwa się z grupy zostawiając im informacje, że odchodzi prostować swoje życie. Usuwa też ze znajomych osoby które poznała w tej grupie. I tutaj jesteśmy w aktualnym położeniu. Mając za sobą zdradę i niekończące się kłamstwa oraz 5 lat zmarnowanych przy osobie która uczciwą być nie potrafi, zadaje sobie pytanie: czy mnie fantazja (skrzywiona zdradą) poniosła czy jest tu coś na rzeczy i co powinienem teraz zrobić? Dziękuję wszystkim którzy dobrnęli do końca i proszę o rady. Rogaty vel Rogatek ;)
13728
<
#1 | poczciwy dnia 04.10.2018 19:28
Kłamstwo jest kłamstwem. Jeśli masz pewność na jej kłamstwa to Twój niepokój jest słuszny i masz do niego prawo.
Niestety Ty też powinieneś dostać solidnego kopniaka za brak pewności siebie i konsekwencji.
Wyrzucasz kobietę za drzwi, każesz jej wybierać (notabene to pachnie szantażem i manipulacją) po czym jeśli decyzja nie jest po Twojej myśli -miękniesz.
To samo tyczy wyrzucenia za drzwi - wyrzucasz po czym wyciągasz rękę...Halooo to chyba nie Twoja rola, To nie tak.
Pokazujesz kobiecie tym samym swoją słabość. Brakuje Ci szacunku do samego siebie a tym samym tracisz w jej oczach.
Nie stawiasz granic i tu jest Twój problem a jeśli już to robisz to strasznie nieudolnie i niekonsekwentnie.
14419
<
#2 | Rogatek dnia 04.10.2018 19:35
Racja jestem słaby i też nauczony aby w sprawach miłości dumę odstawić na bok, co tym bardziej czyni mnie mniejszym. Jednak miłość ponad wszystko w życiu cenię i wszystko, łącznie z honorem i dumą poświęcę. Kiedyś próbowałem z dumą w miłości trwać i wiem, że nie warto ale oczywiście ocena celna...
Kocham tak bardzo, że nie potrafię sobie z tą miłością poradzić. Wywrócił się cały mój świat, a szacunek cały w jej oczach straciłem zanim klęknąłem prosząc o to aby ze mną została. Tego szacunku już brakło w chwili wyborów jakich dokonała, oszukując i kłamiąc.
13728
<
#3 | poczciwy dnia 04.10.2018 19:44
Rogatek - Twój ostatni post pokazuje tylko, że nie wykonałeś poprawnie pracy domowej po ostatniej zdradzie. Gdyby tak było nie uzależniałbyś się od drugiej osoby, kochałbyś, ale jednocześnie potrafił być stanowczy,zmieniłbyś sposób postrzegania związków, relacji międzyludzkich. Nie poświęcałbyś siebie w całości.
Wiedziałbyś, że Twoje szczęście nie zależy od nikogo innego jak siebie samego.
Powieliłeś schemat z poprzedniego związku i zaczynasz teraz zbierać tego żniwo.
Pora zacząć pracę nad sobą niezależnie od tego jak ta historia się zakończy.
14419
<
#4 | Rogatek dnia 04.10.2018 19:57
Poczciwy - we mnie wciąż tyle poczciwości, że idąc drogą życia niosę wiarę w miłość prawdziwą, a nie na pół gwizdka. Bezgranicznym zaufaniu, lojalności i oddaniu. Tak zbieram tego kolejne żniwa ale związki tak zwane otwarte, gdzie miłość ogranicza się celowo z wizją odpuszczenia, to nie dla mnie i już lepiej pozostać samotnym lub skakać z kwiatka na kwiatek.
Zakładając jednak, że przyłożę się do tego aby ponownie nie zaufać bezgranicznie to co powinienem teraz zrobić?
14027
<
#5 | normalnyfacet dnia 04.10.2018 20:08
Witaj

Cytat

W połowie września moja ukochana zmienia pracę na nową
Czy znasz kogoś z jej nowej pracy? czy w tej całej grupie są też jakieś nowe koleżanki z pracy? jak nie to jak namierzyła tą grupę?

Cytat

ponieważ obawiała się, że mogę urządzać sceny zazdrości
Czy już takie sceny urządzałeś?
Tak jak ci Poczciwy napisał - musisz być konsekwentny, nie możesz kochać za dwoje.
To ona powinna rozmyć Twoje wątpliwości to jej powinno zależeć na wyjaśnieniu tej sprawy, no chyba że w rozmowie z koleżanką z grupy napisała prawdę

Cytat

Ukochana informuje koleżankę o tym, że z jej strony rozpaczy w rozstaniu z facetem nie ma i że daje radę
i jej zbytnio nie zależy. A ze teraz się z grupy wypisała... no wiesz - zima idzie i będzie za zimno na rower. A tak na poważnie coś łatwo wpadasz w szał i za łatwo odpuszczasz
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 04.10.2018 20:12
Rogatek,

Cytat

Zakładając jednak, że przyłożę się do tego aby ponownie nie zaufać bezgranicznie to co powinienem teraz zrobić?


Cytat

Pora zacząć pracę nad sobą niezależnie od tego jak ta historia się zakończy.


Masz juz odpowiedź...i przeczytaj jeszcze 3x co poczciwy napisał Fajne ja od siebie nic a nic nie muszę dodawać,jedynie to że chyba jesteś przewrażliwiony Fajne te kontrole,te sprawdzania to jak zakładanie łańcucha na szyję,stąd kłamstwa,dlaczego boi się być z tobą uczciwa? ze strachu? nie mieszkacie razem a boi sie powiedzieć z jakimi ludźmi się spotyka? dziwne trochę...
Nie zapaliło ci lampki to?

Cytat

Zaciekawiony tym co tam na tej grupie się dzieje loguje się na ukochanej konto na fejsie i zaglądam na tą grupę. Czytam rozmowę z administratorką grupy w której ukochana żali się, że 7 nieszczęść na nią spadło, zmiana pracy, eks-małżonek, urząd jakiś i były facet czyli ja. Koleżanka podpowiada jej w wyszukany sposób abym spie...ał! Ukochana informuje, że mogę próbować wejść do grupy na co otrzymuje zapewnienie administratorki, że będą czujni.
Ukochana informuje koleżankę o tym, że z jej strony rozpaczy w rozstaniu z facetem nie ma i że daje radę. Podobne informacje wysyła też do swojej byłej koleżanki psycholog, która gratuluje jej wyboru rozstania.
14419
<
#7 | Rogatek dnia 04.10.2018 20:18
Normalnyfacet - nie znam nikogo z jej nowej pracy ale jak się okazało to ten wyjazd nie był wyjazdem z towarzystwem z pracy. Z nowej grupy rowerowej też nikogo nie znam, a ukochana zadbała o to abym nikogo nie poznał ostrzegając, że mogę chcieć do nich dołączyć.
Z początkiem naszego związku urządziłem (zdalnie) awanturę o to na co pozwala sobie w rozmowach z innym facetem, który wyraźnie zainteresowany był jej towarzystwem. Mieszkaliśmy wtedy daleko i to był okres gdy oboje szukaliśmy partnera, a jak się okazało - frontów miała kilka. Po czym wybrała mnie i do mojego miasta się przeprowadziła.

Odpowiedź na ostatnie pytanie - zdaje się prawdą jest co podejrzewałem, a dodam że podejrzenia były w kierunku pieniędzy, które akurat u mnie się skończyły (problemy finansowe).
Przykre, a oczywiście do tego się nie przyzna :/

Komentarz doklejony:
Zahira, zapomniałaś o istotnym, że kontrole zacząłem w chwili gdy zaczęły się oszustwa i kłamstwa, a to całkowicie zmienia postać rzeczy.

Komentarz doklejony:
Normalnyfacet - grupę namierzyła na innej grupie regionalnej, na Spotted, na 5 dni przed wyjazdem w góry.
14027
<
#8 | normalnyfacet dnia 04.10.2018 21:22
Mówisz że wybrała Ciebie i się przeprowadziła do Twojego miasta, minęło kilka lat, jaki jest powód że nie mieszkacie razem? To w perspektywie czasu może rodzić problemy (np. samotne wieczory, nuda, szukanie wirtualnych wrażeń). Czy jesteś człowiekiem porywczym?często się wściekasz? jesteś zazdrosny o jej kontakty?
Nie czepiam się ale staram się odpowiedzieć na Twoje pytania i potrzebuje informacji.
Teraz mogę powiedzieć że na bank byłeś okłamywany a teraz chcę ustalić dlaczego.
14419
<
#9 | Rogatek dnia 04.10.2018 21:36
Normalnyfacet - nie mieszkamy razem ponieważ moje warunki mieszkaniowe nie pozwalały na to ale lada moment mogły pozwolić bowiem zmarli moi rodzice i mieszkam teraz sam, przy czym najpierw chciałem zrobić gruntowny remont w którego trakcie jestem (na ukończeniu).
Wydaje mi się, że porywczy jestem aczkolwiek nie możliwym wzburzyć mnie do fizycznej agresji i ukochana o tym wie od mojej byłej żony z którą jesteśmy w kontakcie i dobrych relacjach.
Jestem zazdrosny i szczególnie po doświadczeniach zdrady ale póki co tego nie okazywałem ponieważ nie zauważyłem abym był oszukiwany. Na pewno nie jestem zazdrosny o jej kontakty, bo przecież żyjąc różne kontakty się miewa ale w sytuacji gdy owijane są one kłamstwami to owszem, choć to pierwsza taka sytuacja.
To, że byłem okłamywany to pewne, te kłamstwa potwierdził mi jej syn i sama je potwierdziła lecz nie idąc w kierunku prawdy, a w kolejne.

Zaakcentuję jeszcze, że nie kontrolując jej poczynań nie miałem o niczym pojęcia i dopiero gdy posypały się kłamstwa zacząłem się temu przyglądać. O tym jak nowe towarzystwo poznała dowiedziałem się od jej starszego syna, nie od niej, gdyż z jej usta padło - nie muszę ci się tłumaczyć.
6860
<
#10 | kozman dnia 04.10.2018 22:53
jestes cos niezdecydowany. Raz ja wyrzucasz ,a za chwile masz problem ,ze ci nie odpisuje . Zdecyduj sie i zachowaj jakas godnosc
13260
<
#11 | Hestia dnia 04.10.2018 22:58
Rogatek witaj Uśmiech

Cytat

Kolejny raz klękam i zapraszam na kawę. Tłumaczę jak wołu wszystko od nowa, na spokojnie i znowu odnoszę wrażenie, że coś z tego zrozumiała, szczególnie gdy zobrazowałem jej jej uczynki w moim wykonaniu (odwrotne położenie). Ukochana przy mnie usuwa się z grupy zostawiając im informacje, że odchodzi prostować swoje życie. Usuwa też ze znajomych osoby które poznała w tej grupie. I tutaj jesteśmy w aktualnym położeniu.


Nie masz wrażenie ,że ciągniesz ten związek za dwoje?
Naprawdę konieczne jest zobrazowanie bliskiej osobie co i jak robi bo sama nie ma świadomości?
To trochę tak ,że strach ją spuścić z oczu lub koniecznością ma się stać ciagłł kontrola nad nią i co robi.

Wygląda to tak jakby chciała się wyrwać z tego związku a ty ratujesz to wszelkimi możliwymi sposobami.
Takie jest moje wrażenie.
A miotasz się strasznie :cacy

Pozdrawiam serdecznie

Komentarz doklejony:
*nie masz wrażenia
13880
<
#12 | Crusoe dnia 04.10.2018 23:11
Rozstaliśmy się definitywnie, bez szans odwrotu i bez ani jednego, choćby przypadkowego spotkania.Czy? Ukochana o tym wie od mojej byłej żony z którą jesteśmy w kontakcie i dobrych relacjach.Witaj.Możesz wyjaśnić które z powyższych stwierdzeń jest prawdziwe?Czegoś nie łapię.
14019
<
#13 | amor dnia 04.10.2018 23:23
Rogatek ten Twój tytuł "dmucham na zimne" , brzmi jak "dmucham martwe" Szeroki uśmiech
tudzież "dmucham na martwe";
14419
<
#14 | Rogatek dnia 04.10.2018 23:40
Kozman - niezdecydowany bowiem serce kłóci się z rozumem, a przy tym zapewniany jestem, że to są moje urojenia.

Hestia - mam wrażenie, że jedynie moja miłość w związku jest lecz łudzę się, że to mylne wrażenie jest. Ukochana świadomości na pewno nie ma czując się niewinną i nie wiem czy ją jakiś szatan opętał czy to objaw choroby.

Crusoe - Z eks-małżonką widuje się często ale historia poprzedniej zdrady to nie jej zasługa i to z poprzednią partnerką nie widuje się wcale.

Amor - też mi to tak wygląda, przy czym ukochana twierdzi, że nic w jej uczuciach do mnie nie uległo zmianie.
13414
<
#15 | matrix dnia 04.10.2018 23:44
Jeżeli jesteś dla kogoś tylko opcją , to go nie rób swoim priorytetem.Z przymrużeniem oka
14019
<
#16 | amor dnia 04.10.2018 23:50
pytanie na ile Twoje lęki, po poprzednich doświadczeniach rozwaliły Twój obecny związek, a na ile wszedłeś w miłe i przyjemne złudzeniowe ?

masz liczne dowody kłamstw/oddalenia, doświadczenie zdrady za sobą, liczne sygnały jej braku ufania do Ciebie, a Ty nadal pakujesz się w żebranie, manipulację, narzucanie wymagań; zamiast wsłuchania się i konkretnego, konsekwentnego ustosunkowania się tego; i dania drugiej osobie wolności wyboru;
zamiast postawienia swoich granic, akceptacji rzeczywistości, Ty uparcie przekraczasz jej i chcesz stawiać na jej terenie jej granice; bo czym innym jest wymaganie, aby to ona nie robiła tego, co sprawia jej przyjemność w czym ona się odnajduje?


Cytat

Jestem zazdrosny i szczególnie po doświadczeniach zdrady

zazdrość wynika wielokrotnie z chęci kontroli i nadzorowanie drugiej osoby;
po zdradzie z nie przerobionych lęków; nie przerobionego tematu poczucia własnej wartości;

Cytat

Drążąc temat pytam kto jedzie, ile osób, dokąd i o której godzinie wyjazd. W odpowiedzi otrzymuje sprzeczne informacje i jadą tylko koleżanki ale nie wiadomo ile osób jedzie, nie wiadomo dokąd i jeszcze nie wiadomo o której godzinie wyjazd. Jedyną rzeczą wiadomą było, że ja z nimi jechać nie mogę...

z jakiego powodu ona boi się z Tobą szczerze rozmawiać?
na taki brak zaufania pracuje się przez kupę czasu;

z tego co piszesz można odnieść wrażenie, że w waszej relacji aż kipi od utrzymywania pozorów;

Komentarz doklejony:

Cytat

przy czym ukochana twierdzi, że nic w jej uczuciach do mnie nie uległo zmianie.

jakbym słowo "kocham Cię" wypowiedziane przez mojego niewiernego, zamieniła na koraliki, to chodziłabym codziennie obwinięta sznurami korali; i do tego co dziennie w innym kolorze;
w jednym momencie był szczery, kiedy stwierdził, że ciężko byłoby zrezygnować z tego co otrzymuje; nie z tego co może dać, a z tego co otrzymuje;
ot taki hedonizm Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:

Cytat

Początku zdrad jej męża dopatruje się w wyjazdach integracyjnych z pracy, i zapewne tak było. Oboje mamy podobny pogląd na temat takich wyjazdów, uważając je za nic innego jak maskowane kur...two, jeśli brak w tych wyjazdach propozycji dla partnera aby jechać razem.

trzymanie się takich nic nie znaczących ogólników, tylko osłabia uważność;
jak masz dobrą relacje z drugą osobą i związek zbudowany na rzeczywistym, a nie złudzeniowym, to ona może i w burdelu za barmankę robić, a nie narazi tego co dla niej bezcenne; bo byle seks, tego nie przebije;
14419
<
#17 | Rogatek dnia 05.10.2018 00:49
Matrix - dotychczas nie zauważyłem abym był opcją i jedynym, aczkolwiek to co w ostatnim czasie dostrzegłem to może być wierzchołek góry lodowej. Oczywiście do niczego się nie przyzna i wnet twierdzi, że żadnych złych zamiarów wobec mnie nie miała i sama nie wie dlaczego tak postąpiła. Wątpliwe tłumaczenie przy ciągu zdarzeń i wątpliwe też przy tym ,że za niewinną się uważa, jednak gdybym to ja jej coś takiego zrobił to byłoby to niewybaczalne.

Amor - moje lęki podobne są do jej, oboje jesteśmy po zdradzie ale dopiero teraz zauważyłem, że jej więcej wolno niż mnie. Jeśli konsekwentnie ustosunkuję się do tego to związku nie ma, gdyż w tej chwili tylko ja go trzymam, a ona wręcz czeka na to aż zrezygnuje. I choć jest to najlepsza opcja to trzeba by stłamsić serce...
Boi się ze mną szczerze rozmawiać ponieważ łatwiej jej kłamstwo w usta wchodzi i swego czasu zauważyłem, że o dziwo nie karci dzieci gdy w żywe oczy kłamią, co mnie wtedy zastanowiło, a teraz więcej widzę i więcej rozumiem.
Nic nie znaczące ogólniki znaczą tyle ile z nich się wyciągnie i przykład wyjazdów integracyjnych celowo nadmieniłem aby wskazać jaki oboje mamy do nich stosunek, gdy jedzie się samemu, bez propozycji wyjazdu razem.
12704
<
#18 | impac1 dnia 05.10.2018 00:58
Rogatek,

najblizej mi do tego co pisze poczciwy. Podpisuje sie pod jego wpisami obiema rekami.
Hestia - miotasz się strasznie - w punkt.
Amor - zazdrość wynika wielokrotnie z chęci kontroli i nadzorowanie drugiej osoby;
po zdradzie z nie przerobionego tematu poczucia własnej wartości; - cos w Tobie jeszcze siedzi.

Pisales tu 10 lat temu. Dostales pewnie duzo wpisow, znasz na bank 34 kroki i co? I nic niestety.

Wyslalbys link do swojej dawnej historii bo cos mi mowi, ze obecna moze byc kopia tej poprzedniej, ze sie niczego nie nauczyles w sensie ze nic nie zrobiles dla siebie. Byc moze mentalnie jestes jeszcze w 2008 roku.

Swoja droga mam wrazenie ze twoja (?) partnerka zlapala jakis drugi oddech, "chce pozyc", bawic sie, korzystac z zycia.

Czy gdzies ja zabierales? Jak spedzaliscie wolny czas? Ile go bylo - tego wspolnego czasu?

Gdzies mi sie te puzzle tu nie ukladaja niestety.

3maj sie
13260
<
#19 | Hestia dnia 05.10.2018 01:01

Cytat

Hestia - mam wrażenie, że jedynie moja miłość w związku jest lecz łudzę się, że to mylne wrażenie jest. Ukochana świadomości na pewno nie ma czując się niewinną i nie wiem czy ją jakiś szatan opętał czy to objaw choroby.


Rogatek,
To wrażenie zamieniałabym na słowo iluzja.Czy nie jest tak ,że żyjesz właśnie własną iluzją jak chciałbyś by było a nie chcesz dostrzec jak jest w istocie?
Żyją z nadzieją, że ona coś zmieni, a pożywką dla tej nadziei jest kilka przepięknych wspomnień z początku waszego związku, albo też fantazje, jak pięknie może w nią być no i godność Twoja pada coraz niżej.Nie da się kontrolować wszystkich poczynań ,czy nie pasujących Ci występków ukochanej bo zwyczajnie dostaniesz obłędu.
I to raczej nie szatan ją opętał a Ty próbujesz ją zmienić. Ona zwyczajnie jest sobą i robi to co uważa dla siebie za dobre.Puki jako tako masz kontrolę,moc przekonywania ją to ok pojedziecie na tym jakiś czas ale może przyjść czas ze zerwie Ci się ze sznurka bezpowrotnie.
Może by tak zmusić ją do samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków,konsekwencji?
Choćby np możliwość utraty Ciebie?
Myślę też ,że nie słuchasz swojej intuicji a wysyła do Ciebie bardzo silne sygnały które Ty lekceważysz.
Myślę, że tak naprawdę chodzi tu o coś innego, O wybór sposobu na życie. Czy jako mężczyzna chcesz klucz to szczęścia trzymać we własnej dłoni, czy też oddać go tej kobiecie? Ty zdajesz się wybierać tę druga opcję.Smutek
14419
<
#20 | Rogatek dnia 05.10.2018 01:14
Impact1 - Niestety nie odnalazłem swojej poprzedniej historii i o ile mnie pamięć nie myli to usunięto ją uznając za nieprawdopodobną. Dostałem bana z zarzutem multikonta i za to, że w wątku wypowiadała się zdradzaczka i też moja eks-małżonka, czego wyobraźnia nie ogarnęła...
Impact1 poruszyłeś temat którego nikt dotychczas nie poruszył i przyznam, że niewiele atrakcji ukochanej serwowałem. W zasadzie same pogrzeby bliskich i odwiedziny u mnie w szpitalu, bowiem podupadłem na zdrowiu. Poza tym skupiłem się ostro na remoncie aby o śmierci bliskich zapomnieć i też po to aby razem w końcu zamieszkać, a że zapas finansowy się wyczerpał to też finansowałem jedynie to co konieczne.

Dodam, że moja eks-malżonka jest mi osobą bliską i jedynie z nią ten temat na żywo poruszyłem i wyszły nam z tego trzy możliwości:
1. Brak miłości
2. Brak kasy i czas na nowego sponsora
3. Choroba psychiczna skoro tak uparcie brnie z kłamstwa w kłamstwo
Jest jeszcze czwarta możliwość, która poniekąd zawarta jest w trzech wyżej, a mianowicie to, że od samego początku traktowała mnie jako narzędzie aby wyrwać się z małej mieściny do miasta w którym dużo łatwiej o dobrze płatną pracę. Taką własnie znalazła...

Komentarz doklejony:
Hestia - przekonywująco brzmi co piszesz i głowa to ogarnia ale serce jeszcze nie. I teraz pytanie: jak sobie poradzić z sercem?
13260
<
#21 | Hestia dnia 05.10.2018 02:56
Rogatek,

Cytat

Hestia - przekonywująco brzmi co piszesz i głowa to ogarnia ale serce jeszcze nie. I teraz pytanie: jak sobie poradzić z sercem?


Chyba jakąś kontrolę nad tymi uczuciami masz? Czy tak samopas sobie hasają? Z przymrużeniem oka
To co sobie uświadamiasz, to też kontrolujesz, to czego, sobie nie uświadomisz, kontroluje Ciebie.
Możesz uświadomić sobie, że w tym wypadku nazbyt wielkie serce pozbywa Cię szacunku,godności a i działa na Twoją nie korzyść.(czytaj: wykorzystywanie przez innych )
Wdrożyć odrobinę zdrowego rozsądku i znaleźć granice ile możesz znieść i na ile sobie pozwolisz.
Ciepły i wrażliwy chłopak z Ciebie.Miarkuj zwyczajnie serce z rozumem dziel po pół co najmniej.Nie dobrze jest pozwolić by jedno z tych dwóch przejmowało całkowitą kontrolę nad nami Uśmiech

impac1,

Cytat

Czy gdzies ja zabierales? Jak spedzaliscie wolny czas? Ile go bylo - tego wspolnego czasu?


Racja,spędzanie wspólnie czasu jest podstawą.

Takie Mazury- o tej porze roku są zapewne piękne,cisza ,spokój Uśmiech

Cytat

zapas finansowy się wyczerpał to też finansowałem jedynie to co konieczne


Nie wszystko też rozchodzi się o pieniądze ale o wspólny,wyjątkowy tylko was czas.
Zresztą z tego co opisałeś te wypady ukochanej ze znajomymi,piłka itp też nie były kosztowne a rwała do nich.

Ile macie lat? moje wrażenie jest takie ,że jest albo sporo młodsza albo pełnisz rolę jakby ojca bardziej niż partnera.
Moim zdaniem ciężko Ci tak dalej będzie bo na pewno doskwiera Ci nieumiejętność wyłączenia czujności a ona odbiera beztroskę i potwornie męczy.
Planujesz wspólną przyszłość i zupełnie nie zauważasz, że jesteś teraz w tym samr30;
Myślę, że na dobry początek byłoby wdrożyć 34 kroki zerknij,spróbuj,zobaczysz.

I konsekwencja w tym co robisz i postanawiasz na litość Boską.Z przymrużeniem oka
14419
<
#22 | Rogatek dnia 05.10.2018 03:30
Hestia - problem w tym, że kontroli nad miłością raczej nie mam i tym bardziej, że miała to być miłość mego życia, już dożywotnia. Wydawało mi się, że wybranka idealna, a że po podobnych doświadczeniach to stronić będzie od złych zachowań których sama doświadczyła. Odnośnie wspólnie spędzanego czasu to dotychczas cały czas wolny spędzaliśmy razem, a odnośnie aktywności fizycznej to dziwna sprawa bowiem w roku ubiegłym samemu kilka razy wybrałem się na rower i ukochana jakoś jej wtedy nie potrzebowała. Teraz jestem po stentach i staram się oszczędzać więc raczej na przekór ta aktywność się teraz ukazała gdy wiadomym, że akurat nie powinienem. Różnica wieku między nami to 7 lat i ja już mam piątkę z przodu.
Teraz ukochana jest u mnie i wałkujemy ten temat, a dodam że zaraz po tym gdy opisałem ten temat wysłałem jej do niego link aby poniekąd pokazać, że moje podejrzenia to nie moje urojenia, jak twierdziła.
Teraz już przyznaje, że ona sama czegoś takiego by nie wybaczyła ale nadal brak odpowiedzi - dlaczego to zrobiła?
Po przeczytaniu mego wpisu pierwszą jej reakcją było, że przejaskrawiłem i zaproponowałem aby sprostowała co wedle niej niezgodne z prawdą to odpowiedziała, że nie będzie się wypłakiwać na forum. Zatem poprosiłem aby mi wskazała gdzie mijam się z prawdą lub zbyt jaskrawo sytuacje opisałem i jedyne do czego się doczepiła, to że żaden z jej nowych kolegów nie nosi brody. Mnie wydaje się, że jeden na zdjęciu miał zarost ale pewności 100% nie mam, gdyż zdjęcia widziałem tylko raz i przez chwilę. Poprosiłem aby mi te zdjęcia pokazała ale jakoś ich nie może znaleźć. Tak bardzo to przejaskrawiłem...

Komentarz doklejony:
Cały czas i od początku nieodparte mam odczucie, ze próbuje ze mnie idiotę robić i za każdym razem na spokojnie pokazuje brak logiki w tym jak się tłumaczy. Teraz utknęła dumając nad odpowiedzią, a dodam że pomysłów na to jak dalej z tym żyć nie ma. To mądra kobieta choć ćwierćinteligentną czasem gra, czyli przebiegła :/
3739
<
#23 | Deleted_User dnia 05.10.2018 09:58
Rogatek,

Cytat

Dodam, że moja eks-malżonka jest mi osobą bliską i jedynie z nią ten temat na żywo poruszyłem i wyszły nam z tego trzy możliwości:


Aż mnie to zaciekawiło,nawet nie pytam jak bliską...ale wytłumacz mi jedno,dlaczego z ex rozmawiasz na temat swojej ukochanej? chora psychicznie Fajne a ta ex to jest zdrowa? może dla mnie to jeszcze za wcześnie by zrozumieć,nie wiem...i nie wyobrażam sobie jak mój facet leci do ex rozmawiać o mnie,szlak by mnie trafił i nie miałby już co szukać w moim życiu.
Tak ufasz byłej? przecież jest ci bliska Fajne może rozpieprzyć ci to twoje szczęście,że nawet tego nie zauważysz,jesteś zakręcony jak baranie rogi za dużo tego jak na jednego człowieka,masz taki chaos w głowie,że nie wiadomo co do czego Fajne nie zrobiłeś porządku z demonami przeszłości,zakopałeś je a teraz wyłażą i robią z tobą co chcą.Jeśli masz możliwość wyjedź gdzieś sam,odizoluj się od tego wszystkiego poukładaj myśli,ukochana jak kocha to poczeka a i jej da do myślenia a ty będziesz wiedział kim dla niej jesteś i czy warto tak się zadręczać...
12704
<
#24 | impac1 dnia 05.10.2018 11:16
Rogatek,

Cytat

Z eks-małżonką widuje się często ale historia poprzedniej zdrady to nie jej zasługa i to z poprzednią partnerką nie widuje się wcale.
rozumiem, ze obecna (jeszcze) partnerka jest Twoja druga po rozwodzie.
Zahira ma absolutna racje. Jezdzisz na zale do swojej eks i rozmawiasz o obecnej jaka to ona to i tamto... mozesz rozmawiac, nie mowie ze nie. Ale nie z eks. Idz z jakims kumplem na piwo i pozalcie sie jakie to kobiety niedobre czy jakos tak. Ale nie z eks. Tez mi to nie pasuje. Moze sie od niej nie odkleiles i podswiadomie znajdujesz powod by miec z nia o czym pogadac. Nie wiem.

Ty masz piatke z przodu, roznica 7 lat czyli ona ma zalozmy okolo 45-47 lat. No to trafiles akurat na okres kiedy to w Twojej kobiecie obudzil sie diabel, stala sie zapewne jakas dzika bestia i potrzebuje wrazen, a nawet bardzo mocnych wrazen. Kobiety wtym wieku to nie jakies podlotki, ktore latwo czyms oczarowac i zaspokoic.
Brakuje mitu Ramireza i jego wpisow i kobietach i dostarczanych im emocjach.

Hesta - tak, masz racje. Mazury sa piekne. Woda, las, natura. Sniadanie z widokiem na jezioro to widok niezapomniany. Ale co Ty mozesz o tym wiedziec jak siedzisz zaszyta w jakims niemieckim kurorcie i przyjezdzasz do Polski od wielkiego dzwonu jak jest jakis zlot.

Cytat

Po przeczytaniu mego wpisu pierwszą jej reakcją było, że przejaskrawiłem i zaproponowałem aby sprostowała...
teraz juz k...a wierze ze w Twoim watku sprzed 10-ciu lat pisaliscie razem z Twoja eks. Tamta udalo Ci sie namowic ale tej nie. Co Ty chlopie robisz?
Tak jak pisala Hestia miotasz sie. Jestes zapewne dobrym czlowiekiem, pragnacym milosci, spokoju i stabilizacji. Ale stabilizacja nie oznacza nudy a gdzies mi tutaj leko nia wieje.
Nie odrobiles lekcji po porzedniej zdradzie. Twoja eks jest caly czas w Twoim zyciu i to dosyc mocno.

A teraza calkiem serio - zacznij od siebie dla siebie. Dobry psycholog jako podstawa i to forum jako uzupelnienie bo z wpisow sprzed 10-ciu lat nie wyciagnales zadnych wnioskow.

3maj sie
14419
<
#25 | Rogatek dnia 05.10.2018 13:02
Impac1 - to nie jest tak, że pędzę do swojej eks, a wręcz z uwagi na to co się u mnie dzieje unikałem jej i mimo, że mieszkamy obok siebie to starałem się tematu nie nagłaśniać, gdyż to wstydliwy dla mnie temat. Jednak ponoć zmizerniałem strasznie i gdy spotkaliśmy się przypadkowo to pierwsze o co zapytała, to co się stało? I zdaje sobie sprawę z tego, że niektórzy nie dorośli i też nie dojrzali do tego aby w dobrych relacjach z eks być i dzieje się tak najczęściej z krzywdą dla dzieci, a myśmy po rozwodzie wypracowali sobie dobre relacje, niczym jak brat z siostrą.
Dla dobra dzieci w jej i też w moim interesie jest aby wiodło nam się jak najlepiej, oczywiście oddzielnie. To nie jest temat na ten wątek i też jest to możliwe miedzy ludźmi otwartymi, a nie zionącymi jadem - co po rozwodzie normą się wydaje.
Impac1, to że ukochana nie odezwie się w tym wątku do końca pewnym nie jest, i jeśli się nie odezwie to zrobi to na przekór mnie i też po to aby nie musiała się do niczego przyznać. Niestety to jest taki typ człowieka, który winny czemuś, niczego nie tłumaczy ani nie przeprasza, zaś w milczeniu w kąt ucieka, przyjmując pozę obrażonej na cały świat. Od samego początku próbowałem zrozumieć takie jej zachowanie z nadzieją, że się ono zmieni ale póki co szans na to nie ma. Tym bardziej po tym co zrobiła, a wyjątkowo utrudnia to sprawy rozwiązanie, tzn szczera i poważna rozmowa na temat tego co się stało.
Impac1 - kolejny raz z Tobą się zgadzam i ukochana jest w wieku w którym głowa siwieje i du...a szaleje, przy czym ja jej to inaczej tłumaczyłem mianowicie, że tyłek w bok ucieka, a głowa udaje, że nic o tym nie wie.

Z każdą rozmową odnoszę wrażenie, że coraz więcej do niej dociera aczkolwiek ciągle tłumaczy się tym, że złych intencji nie miała i zapewne przy tej linii obrony na zawsze pozostanie, nawet jeśli zrozumie, że ukryć zamiaru zdrady już nie jest w stanie. Gdyby się do tego przyznała to musiałaby zrewidować swój pogląd na temat swojego eksa, który wedle niej prawie potworem. Nie może być przecież taka sama...

Komentarz doklejony:
Impac1 - jeszcze dodam, że tamtej nie namawiałem, a sama swój punkt widzenia chciała przedstawić pomniejszając swojej winie. Ja nawet nie wiem co się dokładnie wtedy wydarzyło, a jedyne co udało mi się ustalić, to że nocą pisała na tutejszym czacie, a ja wstając rano zastałem zablokowane swoje konto. To dla mnie już nieistotne, przy czym uważam, że dobrym gdy wgląd się ma w obie strony medalu, a nie jedną, i sam obraz z obu stron wiele potrafi wyjaśnić.
14019
<
#26 | amor dnia 05.10.2018 13:51

Cytat

moje lęki podobne są do jej, oboje jesteśmy po zdradzie ale dopiero teraz zauważyłem, że jej więcej wolno niż mnie

największy lęk po zdradzie to lęk ... przed bliskością Uśmiech

stąd pewnie tak niewiele osób ma szanse, na zbudowanie satysfakcjonujących związków po zdradzie;
bo im bliżej kogoś jesteś, tym już nawet intuicyjnie czujesz, że ból może być większy;
kluczem do wyjścia z tego, jest umiejętność ochrony siebie; poczucie własnej wartości wybudowane na mocnych trwałych fundamentach, a nie złudzeniowych, zmiennych zewnętrznych, na które masz znikomy wpływ;
zakładanie "zbroi" w sytuacjach , które tego wymagają, przy jednoczesnym świadomym pozwalaniu sobie na dużą bliskość;świadome życie; możliwe przy bardzo głębokim wsłuchiwaniu się w siebie; w moim odczuciu, to też kwestia zmiany w relacjach na świadome ofiarowanie/darowanie z interesownego oczekiwania czegoś za coś;

przejście tych lęków; wyjście poza nadawanie bólowi większego znaczenia niż on ma; bo ból mija, a za granicą bólu jesteś tylko Ty; pod warunkiem, że się z tym mierzysz, dotykasz, a nie uciekasz przed tym co nieuniknione;

to trochę tak jak z emocjami, są znakomitymi wskazówkami tego co dzieje się w nas, ale dopiero wówczas, jak intelekt pozwala Ci je właściwie odczytywać; i w sytuacjach trudnych emocjonalnie weryfikować zniekształcenia poznawcze wynikające z automatycznych myśli;
bez tego atawistycznego bezmyślnego poddawania się emocjom i nakręcania negatywnych, przez zniekształcenia automatycznych myśli;


co do nierównowagi w związku, to kto sobie taki zafundował? do niej masz pretensje, a gdzie Ty wówczas byłeś, kiedy ta nierównowaga się tworzyła? nie wytworzyłeś sobie jej przypadkiem na własne życzenie?

Cytat

Jeśli konsekwentnie ustosunkuję się do tego to związku nie ma, gdyż w tej chwili tylko ja go trzymam, a ona wręcz czeka na to aż zrezygnuje.

dwie kwestie;
skąd u Ciebie takie głębokie przekonanie, że jak będziesz chronił swoich granic, to druga osoba się wtedy odsunie?
skąd przekonanie w Tobie, że przekraczanie wzajemne swoich granic daje możliwość utrzymania związku?
dlaczego nie przyjmujesz do świadomości, że możesz być kochany i szanowany, bez wchodzenia w takie zależności i uwikłania?
że zasługujesz na miłość i szacunek z uszanowaniem Twoich granic;

Cytat

I choć jest to najlepsza opcja to trzeba by stłamsić serce...

a zostaw żesz Ty to serce w spokoju Uśmiech
nie ono stanowi Twój problem ( ten mięsień sobie spokojnie bije i pracuje pompując krew do organizmu), a tworzenie związków opartych na uzależnieniu, tworzeniu zależności i wchodzeniu w uwikłanie;
12704
<
#27 | impac1 dnia 05.10.2018 14:02
Rogatek,

z uwaga co piszesz przeczytalem i duzo usprawiedliwiania wyczulem a malo wgladu w siebie zauwazylem.
Watek 34 krokow omijac raczysz zauwazam to teraz i pracy nad soba tez nie zauwazam.

Cytat

Po przeczytaniu mego wpisu pierwszą jej reakcją było, że przejaskrawiłem i zaproponowałem aby sprostowała...
faktu to nie zmienia jednakowoz iz wrazenie odnioslem ze namawiasz do wpisu i jakimze cudem Twoj wpis przeczytala? Aaaa... przypadkowo zaiste.

Rogatek, mam takze piateczke z przodu i uwierz mi mosci panie ze zalem samym i blaganiani sprawy nie zalatwisz a predzej partnerke swoja zameczysz jekami swymi...

P.S Ze zrozumieniem zacznij czytac powiesci Tobie podawane. Obiektywnosci zycze w tym temacie Szeroki uśmiech
7236
<
#28 | Nick dnia 05.10.2018 14:28
Rogatek, spowiadałeś się Twojej partnerce ze spotkań z ex- ?

Wie co opowiadałeś jej o Waszym związku ?

Twoja ex- jest osoba trzecia do związku który obecnie tworzycie.
Nawet jeżeli widzi Twoje problemy, to nie powód by ja wtajemniczać w sprawy Twojego związku . To nie jest stary przyjaciel z którym łączy Was tylko i aż beczka wódki .
To kobieta z która łączyła was intymna przeszłość .
Gdyby Twoja partnerka zwierzała się swojemu ex- z problemów w Waszm związku - jakbyś zareagował ?

Nie pisze tego , żeby wytykać Ci błędy , ale po to żeby pokazać schemat w który chyba się wpędzasz .
W podejrzliwość wobec zachowań partnerki i nie dostrzeganie tego, że ona może mieć podobne wątpliwości wobec Ciebie.

Jesteście obydwoje obarczeni przeszłością z trauma zdrady.
Macie podobne zachowania obronne, podobne sytuacje wzbudzają w Was uruchomienie rczerwonej lampkir1;, może nawet podświadomie .

To może być dla Waszego związku zagrożenie ale również i szansa .
Zależy jak to wspólnie przegadacie, zakomunikujecie sobie nawzajem.
14019
<
#29 | amor dnia 05.10.2018 14:29
skąd przekonanie w Tobie, że przekraczanie wzajemne swoich granic daje możliwość utrzymania związku?

jest zasadnicza różnica, między naruszaniem granic drugiej osoby, bez wsłuchania się w nią, wchodzeniem z brudnymi buciorami w czyjąś przestrzeń, wymuszaniem, a pozwalaniem komuś na głębokie zbliżenie się, kiedy jest to decyzją wynikającą z głębokiego wzajemnego wsłuchania się obu stron;
14419
<
#30 | Rogatek dnia 05.10.2018 15:29
Amor - u mnie lęk przed bliskością trwał pewien czas ale gdy już zdecydowałem się na to aby kogoś mieć to owy lęk minął i nie miałem żadnych oporów przed otwartością czy bliskością. Wydaje mi się jednak, że należę do osób wyjątkowo otwartych, a w sprawach uczuć być może do osób naiwnych. Proste mi się to wszystko wydaje i albo się kocha albo nie, i bez kontroli tego, bo jakoś miłość kontrolowana podszyta mi się fałszem wydaje.
Dopiero teraz zauważam brak równowagi w związku i jedynie zastanawiało mnie, że gdy ja coś planuję to starałem się uwzględniać w planowaniu i planach ukochaną, a ona często decydowała o czymś z pominięciem mnie. Zwracałem na to uwagę w odpowiedzi słysząc, że nie nauczona jest partnerstwa, żyjąc dotychczas z prawie potworem. Żartuje z tym prawie potworem, nie mniej taki mi jego obraz malowała, a faceta nie znam.
Amor - ja nie chce stawiać jakichkolwiek granic co też znaczy, że ich przekraczania z racji ich braku nie będzie. W uproszczeniu - pełna otwartość i traktowanie siebie nawzajem tak jak traktuje się samego siebie. To nie jest wiele i też wysiłku żadnego nie wymaga, bynajmniej z mojej strony.

Impac1 - złym torem teraz idziesz, bowiem nic przypadkowo nie zrobiłem, a opis jej działań wysłałem z zapytaniem czy się z nim zgadza, czy też może znów coś sobie uroiłem. W odpowiedzi padło, że przejaskrawiłem lecz zapytana w którym miejscu, wskazać już nie potrafiła i to nawet gdy usiadła raz jeszcze do opisu czytając uważnie każde słowo. Jedynie ta broda... Uśmiech
Impac1, świadom jestem, że popracować nad sobą powinienem ale nawet nie pracując nad sobą już coś się we mnie zmienia, i być może dzięki radom jakie od was otrzymuję i za które przy okazji dziękuję. A może dopiero gdy przelałem to wszystko aby inni ocenić mogli, dotarło do mnie jaki jest sens walki albo może sił mi już brak? Nie mniej cały czas zmienia się we mnie podejście do tego i nawet nie aby odpuścić, a po prostu zostawić samemu sobie lub mówiąc brzydko - olać to.

Nick - to nie były spotkania lecz jedno spotkanie, bo tak jak napisałem - unikam tego i opowiedziałem o nim uznając, że lepszym gdy sam to zrobię niż gdy eks mnie uprzedzi, a dodam, że nie było to w tajemnicy. Ot normalne spotkanie, jak w autobusie czy pod sklepem.
Odnośnie eks to relacje miedzy nami są jak między siostrą i bratem i to zanim się jeszcze rozwiedliśmy (kupę lat temu) tak było, bowiem z jakiś tam przyczyn musieliśmy rozwód odwlec w czasie o lat kilka, a żyć trzeba było osobno, a wspólnie. Ukochana też ma dobry kontakt z moją eks, lubią się i bywa, że w normalnych, codziennych sprawach dzwonią do siebie bez ograniczeń. Nie widzę potrzeby ograniczać kontaktów z moją eks i tym bardziej, że mogło by to wpłynąć na moje relacje z dziećmi, które z nią mieszkają. A ja do dziś i od zawsze mam klucz do ich domu i drzwi otwarte w każdej chwili, i choć może trudno to zrozumieć to jednak takie relacje są możliwe.
Miłym byłoby aby moja ukochana opisała ze swojej strony jak to widzi, a dotychczas nie wnosiła o to żadnych uwag, a wręcz odniosłem wrażenie, że miło jej z moją eks pogadać, o wszystkim i o niczym. Nigdy mi nie odmówiła gdy pytałem czy chce ze mną tam iść. Żartobliwie dodam, że oczywiście były użalania się nade mną, bo jakby być nie mogło Z przymrużeniem oka Poza tym moja eks miała dotychczas partnera ale niestety zmarł i teraz próbuje stanąć po tym na nogi aby z kimś być i coś tam się powoli rodzi, co oczywiście mnie cieszy.
Nick - dotychczas sądziłem, że podobne doświadczenia nam pomogą i przede wszystkim ustrzegą nas przed nieuczciwością wobec siebie, no ale jak widać myliłem się :/

Amor - nie zrozumiałeś mnie, bo ani myślę o przekraczaniu jakiś granic w partnerstwie lecz o tym aby zbudować związek tych granic pozbawiony. Jeśli jest to niemożliwe to uczciwe postawienie barier, a nie ograniczanie jakiejś nieokreślonej przestrzeni na potrzeby sytuacji. Uczciwość jest kluczem do wszystkiego - tak to rozumiem.

Komentarz doklejony:
Nick - dodam coś jeszcze, poniekąd żartobliwie, tzn życzyłbym sobie aby tak to zostało odebrane, a mam obawy, że włożę kij w mrowisko. Potraktujmy to proszę jako żart, choć jest to prawa, a mianowicie moja eks-małżonka do dziś utrzymuje sporadyczny kontakt z moją eks-partnerką (no polubiły się baby Z przymrużeniem oka ) Raz, a może kilka razy w roku się spotykają, a wiem o tym gdyż po tym dostaję informacje co tam u niej słychać (od kilku lat jej nie widziałem i słowa z nią nie zamieniłem). Nie bardzo mnie to interesuje i tematu nie podtrzymuje, nie mniej ma to co jakiś czas miejsce.
Szeroki uśmiech
13260
<
#31 | Hestia dnia 05.10.2018 16:09
Rogatek ,

Cytat

Hestia - problem w tym, że kontroli nad miłością raczej nie mam


A nad czymś masz? kontroli nad miłością nie masz, rozsądek tez gdzieś na bok zepchnięty, ją wyrzucasz po czym chcesz by wróciła.Troszkę masz do ogarnięcia z sobą bo chyba łatwo działasz emocjonalnie a potem żałujesz.
Ona zresztą to samo,powinna jasno się określić czego chce i po tej decyzji żadnego odwrotu i ustępstw z Twojej strony.Konsekwencja albo rybki albo akwarium.

Cytat

Impac1 kolejny raz z Tobą się zgadzam i ukochana jest w wieku w którym głowa siwieje i du...a szaleje, przy czym ja jej to inaczej tłumaczyłem mianowicie, że tyłek w bok ucieka, a głowa udaje, że nic o tym nie wie.


Nie przesadzała bym z tym szaleństwem w określonym wieku.Brzmi to trochę jakby biegały z wściekiem i wypatrywały czy wyłapywały okazji do łowienia mężczyzn.
Nie mówię ,że takie nie istnieją ale albo coś dzieje się w aktualnym związku nie tak i brakuje komunikacji by to przepracować ,albo zadatki na kure... były znacznie wcześniej.
Ale to chyba też powody dla których taki wściek maja też mężczyźni w "tym" wieku
Jestem skłonna stwierdzić, że przy odpowiednim doborze osoby
w wieku w którym głowa siwieje i du...a szaleje
może odbywać się wszystko w domu z ukochanym
Pytanie dlaczego chce robić to poza domem trzeba znaleść sobie samemu.

i jeszcze jedno:

Cytat

Od samego początku próbowałem zrozumieć takie jej zachowanie z nadzieją, że się ono zmieni ale póki co szans na to nie ma.


To Twoje wyobrażenia o jej zmianie.Iluzja którą sobie sam fundujesz prowadzi Cię właśnie w to miejsce w którym jesteś.
Masz pewne wyobrażenia o ukochanej ,liczysz że się one zmienią,tłumaczysz jej rzeczy znów z własnymi oczekiwaniami na jej zmianę.Ty żyjesz iluzją a ona jest zupełnie inna i chyba zupełnie coś innego chce.W innym wypadku szlibyście krok w krok razem.
Nie jest tak tak ,że będąc w tym związku, być może stworzyłeś sobie w głowie jakąś wizję swojej partnerki, takiej jakiej Ci najbardziej pasuje? Wymyśliłeś sobie, że ona taka powinna być. I kiedy później okazywało się, że ta wizja nie do końca pasuje do tego jaka Twoja partnerka jest w rzeczywistości, pojawiało się cierpienie,szok.
Tłumaczone wieloma inteligentnymi racjonalizacjami z Twojej strony.

Kto popełnia tutaj błąd? Osoba, która nie spełnia oczekiwań, czy raczej osoba, która sobie te oczekiwania tworzy?Pamiętaj, że im bardziej wyidealizowaną wizję partnerki sobie w głowie wykreujesz, tym trudniej będzie Ci się nią cieszyć. Przestań żyć w związku z idealnymi umysłowymi halucynacjami. Zacznij żyć z tą osobą, taką jaka jest naprawdę.
Pomyśl o tym.
Sporo oboje macie do przerobienia każdy z osobna.Ja bym proponowała wspólną wizytę u psychologa jeśli oczywiście oboje chcecie ratować to co się aktualnie zachwiało oraz dowiedzieć się od siebie czy to jest właśnie "To"
14419
<
#32 | Rogatek dnia 05.10.2018 16:44
Hestia - targają mną emocje i sprzeczności, a szczególnie gdy słyszę kolejne kłamstwa i aby uniknąć awantur reakcją jest - wynoś się. Jednak w mym zamyśle nie jest to na zawsze, a do czasu aż zmądrzeje i kłamstwami przestanie mnie karmić. Po prośbie nie chce wyjść, a mną trzęsie z nerwów gdy słyszę jej niedorzeczności albo prostowanie jednego kłamstwa kolejnym. W odwracaniu kota ogonem ma mistrzostwo i wytyka mi moje reakcje na jej kłamstwa, przy czym kłamstwa to przecież nic złego, wrrrrrrrr. Doszło do paradoksalnego tłumaczenia, że coś powiedziane przez nią kłamstwem niby nie jest, natomiast gdybym ja tak powiedział to kłamstwem byłoby bez wątpienia.
Może jestem idiotą ale nie aż takim jakiego próbuje ze mnie zrobić i ona doskonale wie czym mnie wzburzy, a jednak tego nie oszczędza. I to nie jest wybór między rybkami i akwarium lecz między tym, że skoro ona chce rybki to ja będę dla nich miał akwarium. Czyli albo w końcu zacznie coś robić dla nas albo niech się wynosi, i wynosi się twierdząc, że ona chce to ratować. No ręce opadają...

Z tym wyobrażeniem też do końca nie mogę się zgodzić, bowiem są też inne rzeczy które nas różnią lecz przyjmuje je jakimi są twierdząc, że przecież nie można mieć wszystkiego. Natomiast reakcja ucieczki w kryzysowych sytuacjach bardzo komplikuje życie i w chwili gdy człowiek najbliższej osoby najbardziej potrzebuje to okazuje się, że jest sam, a ona uciekła. Rozmowy przy takim zachowaniu to jak mówienie do ściany, kilkugodzinne monologi i choć sprawia wrażenie, że słucha to słowem się nie odezwie. No i ta poza obrażonej na cały świat, a tyczy się to nie tylko tego problemu lecz każdego innego który omówić trzeba, choć bolesny lub niewygodny. Ukochana twierdzi, że jej milczenie wynika z tego, że czuje się winna, i jak tu cokolwiek wyjaśnić?

Zatem nie jest to iluzja, a dostrzeganie zachowań które nam szkodzą i o którego szkodliwości wiemy oboje. Oczywistym, że przy tym oczekiwania są inne - razem być na dobre i na złe, a nie jedynie gdy dobrze. Wątpię aby istniały związki w których trwa wieczna i niczym niezakłócona sielanka, zatem o złych rzeczach też trzeba się nauczyć rozmawiać. Choćby po to aby co jakiś czas spuścić negatywne emocje które odkładają się w nas, pompując jak balon awanturę która wisi w powietrzu.

Żyłem z tą osobą taką jaka jest przez kilka lat i nie zauważyłem aby się coś psuło i nagle takie mnie potraktowanie.
14019
<
#33 | amor dnia 05.10.2018 17:56

Cytat

u mnie lęk przed bliskością trwał pewien czas ale gdy już zdecydowałem się na to aby kogoś mieć to owy lęk minął i nie miałem żadnych oporów przed otwartością czy bliskością.

zastanawiam się o jakiej bliskości Ty mówisz, skoro Twoja partnerka boi się powiedzieć Ci prawdy, bo obawia się Twoich reakcji na nią;

nawet w tak błahych sprawach, jak wyjazd ze znajomymi, na który, zwyczajnie chciała sama jechać i chciała sama spędzić czas ze swoimi znajomymi;

skąd u Ciebie takie przekonanie, że jak zrobić coś dla samej siebie, bez Twojego udziału, to oznacza to pozbawianie Cię czegoś?;
to nic innego jak zawłaszczanie i bluszczowatość; nie ma nic wspólnego z otwartością , czy bliskością, a wręcz o ich braku świadczy;

że o kompletnym braku wsłuchania się w drugą stronę nawet nie wspomnę;

Cytat

jedynie zastanawiało mnie, że gdy ja coś planuję to starałem się uwzględniać w planowaniu i planach ukochaną, a ona często decydowała o czymś z pominięciem mnie.

a niby z jakiego powodu ona ma postępować tak jak i Ty?;
skąd taki bzdurny pomysł, że dwie osoby muszą mieć zawsze takie same potrzeby? i czemu ona musi mieć dokładnie takie jak i Ty?
i jeszcze durniejszy, że jak dwoje ludzi , poza wspólnymi, ma również odrębne , to oznacza to brak wartości Waszej relacji ?

jak niskie masz o niej zdanie i jaki dajesz jej tym sygnał, skoro byle wyjazd miałby od razu jej puszczanie się oznaczać? mówisz o bliskości, a Ty znasz tą kobietę w ogóle?
obawiasz się najgorszego, bo wiesz, że nie jest w stanie kontrolować siebie? czy Ty na jej miejscu nie miałabyś takiej kontroli?

Cytat

Zwracałem na to uwagę w odpowiedzi słysząc, że nie nauczona jest partnerstwa, żyjąc dotychczas z prawie potworem. Żartuje z tym prawie potworem, nie mniej taki mi jego obraz malowała, a faceta nie znam

obsrała własnemu partnerowi dokumentnie tyłek i od razu łyknąłeś, bor30;? poczułeś się lepszy?

a zauważyłeś całość? że nie jest zdolna zauważyć swojego udziału w rozpadzie relacji i winą za wszystko, czego też była udziałowcem, obarcza kozła ofiarnego? że nie jest zdolna do refleksji nad swoim postępowaniem i w ogóle nie przepracowała przyczyny rozpadu relacji?

skoro tak postąpiła w stosunku do kogoś, i odnajduje się w roli ofiary, jest jej ona bardzo bliska, to dlaczego niby miałaby postępować inaczej w stosunku do Ciebie?
dziwi Cię w takiej sytuacji, jej obmawianie Ci tyłka za Twoimi plecami przez obcymi ludźmi, nastawianie ich wrogo do Ciebie, szukanie sojuszników dla jej wersji wydarzeń? dziwi Cię i razi zachowanie tych ludzi? ...może też poczuli się lepsi Z przymrużeniem oka

Cytat

W uproszczeniu - pełna otwartość i traktowanie siebie nawzajem tak jak traktuje się samego siebie. To nie jest wiele i też wysiłku żadnego nie wymaga, bynajmniej z mojej strony.

rezygnujesz z rzeczy które sprawiłby Ci przyjemność, bo ona sobie z własnymi lękami nie radzi?

ograniczasz siebie, bo ona ma jakieś ograniczenia?

czemu mają służyć takie poświęcenia poza rodzeniem uwikłań pt. "ja wtedy zrobiłem dla Ciebie to i oczekuje, że teraz zrobisz dla mnie to";
i budowaniu żalu, że rezygnuje się z rzeczy, które mogłyby budować osobę i sprawiać jej frajdę; przecież w ten sposób, to można tą "miłość" znienawidzić; taką "miłością", to można zadusić; co zresztą czynią bluszcze;

Cytat

nie zrozumiałeś mnie, bo ani myślę o przekraczaniu jakiś granic w partnerstwie lecz o tym aby zbudować związek tych granic pozbawiony

to chyba pokuta twierdzenia, że ludzie są jak dwie połówki jabłka, bez głębszego zrozumienia tego czym jest jedność;

nie, nie jesteś literacką połówka jabłka, mama Cię w całości urodziła;

ktoś może Cie w swoją intymną przestrzeń wpuścić, ale jak się tam lokujesz na stałe, to już jest nadużycie tej gościnności;

szkodliwe w relacji są stawiane mury, a nie własne elastyczne granice, które mają za zadanie chronienie Twojej intymności;

mówisz o tym, że nie chcesz stawiania własnych granic (odsuwam się bo czuje zagrożenie dla siebie) , a stawiasz mury (przykładowo: albo znajomi, albo ja);
14419
<
#34 | Rogatek dnia 06.10.2018 11:26

Cytat

zastanawiam się o jakiej bliskości Ty mówisz, skoro Twoja partnerka boi się powiedzieć Ci prawdy, bo obawia się Twoich reakcji na nią;

Właśnie zastanawiająca jest ta bliskość gdy jedna strona oporów przed wyznaniem wszystkiego nie ma, a druga za plecami kombinuje i to jeszcze nie wiadomo od jak dawna, dając przy tym fałszywy obraz, że wszystko między nami w jak najlepszym porządku. Partnerka tłumaczy, że czując się winna reaguje milczeniem i to mogłoby tłumaczyć dlaczego o niczym nie wiedziałem ale nie tłumaczy już kłamstw. Poza tym do pewnego momentu winną się nie czuła i dopiero z czasem przyznała, że gdybym ja jej coś takiego odstawił to by mi tego nie wybaczyła.

Cytat

nawet w tak błahych sprawach, jak wyjazd ze znajomymi, na który, zwyczajnie chciała sama jechać i chciała sama spędzić czas ze swoimi znajomymi;

Doprawdy dziwni Ci znajomi skoro skrywani przede mną i też odgradzani abym przypadkiem nie miał możliwości ich poznać.

Cytat

skąd u Ciebie takie przekonanie, że jak zrobić coś dla samej siebie, bez Twojego udziału, to oznacza to pozbawianie Cię czegoś?;

Zrobić coś dla siebie, a zrobić coś dla siebie skrywając to, z świadomością szkodzenia związkowi to jednak różnica i aż dziw, że tego nie zauważasz.

Cytat

że o kompletnym braku wsłuchania się w drugą stronę nawet nie wspomnę;

Zatem nie wspominaj wypisując takie bzdury. Temat wyjazdu w góry z ukochaną poruszałem nie dalej jak miesiąc przed tym nim zaczęła odstawiać te dziwne ruchy lecz odbił się on echem.

Cytat

a niby z jakiego powodu ona ma postępować tak jak i Ty?;

Ależ nie musi i może być nieuczciwa wobec uczciwości oraz nielojalna wobec lojalności, a także niewierna wobec wierności.

Cytat

skąd taki bzdurny pomysł, że dwie osoby muszą mieć zawsze takie same potrzeby? i czemu ona musi mieć dokładnie takie jak i Ty?

Doprawdy ręce i wszystkie członki opadają gdy czyta się takie herezje, a przecież dla każdego oczywistym jest, że choćby potrzeby dnia codziennego skłaniają do wspólnego planowania tego co owe potrzeby zaspakaja. Oczywiście o ile związek zdrowo funkcjonuje, gdyż jeśli każdy sobie rzepkę skrobie to świadczy o fikcji w związku. Bynajmniej dla mnie partnerstwo to coś więcej niż wspólne łóżko ale jak widać można też inaczej.

Cytat

obsrała własnemu partnerowi dokumentnie tyłek i od razu łyknąłeś, bor30;? poczułeś się lepszy?

a zauważyłeś całość?

Zaś kula w płot i nawet nie zrozumiałeś żartu z prawie potworem. Od zawsze tłumaczyłem ukochanej, że powinna zmienić nastawienie do eks-męża i też dopatrzyła się własnej winy w rozpadzie małżeństwa, a nie jedynie jego. I może Ty poczułbyś się przy krytyce innych lepszym, jednak na mnie to tak nie działa.

Cytat

dziwi Cię w takiej sytuacji, jej obmawianie Ci tyłka za Twoimi plecami przez obcymi ludźmi, nastawianie ich wrogo do Ciebie, szukanie sojuszników dla jej wersji wydarzeń?

Tak dziwi mnie takie postępowanie, gdyż o ile eksowi cały wór krzywd potrafi wyrzucić to wałkując temat od kilku dni, nie potrafię uzyskać informacji co ja w sobie powinienem zmienić, czym zawiniłem?

Cytat

rezygnujesz z rzeczy które sprawiłby Ci przyjemność, bo ona sobie z własnymi lękami nie radzi?

Tak rezygnuję z towarzystwa innych pań widząc, że krzywdzę tym osobę bliską i uwierz mi, że da się.

Cytat

ograniczasz siebie, bo ona ma jakieś ograniczenia?

Oczywiste i jeśli ktoś ma lęki wysokości lub przed wodą to nie będę jej do tego zmuszał, a dla siebie znajdę inne przyjemności które realizować można razem.

Cytat

czemu mają służyć takie poświęcenia poza rodzeniem uwikłań

Jeśli ktokolwiek w związku się poświęca to znaczy, że dany związek mu nie służy. Zupełnie inaczej postrzegam bycie razem i zupełnie inaczej miłość i choć z boku może się co niektórym wydawać, że coś jest poświęceniem to przy głębokim i szczerym uczuciu odczuwa się to zupełnie inaczej, jako przyjemność.

Cytat

ktoś może Cie w swoją intymną przestrzeń wpuścić, ale jak się tam lokujesz na stałe, to już jest nadużycie tej gościnności;

Owszem i równie dobrze można z różnych intymnych przestrzeni korzystać, na zmianę Szeroki uśmiech

Cytat

mówisz o tym, że nie chcesz stawiania własnych granic (odsuwam się bo czuje zagrożenie dla siebie) , a stawiasz mury (przykładowo: albo znajomi, albo ja);

Nie doczytałeś, że to mnie postawiono za murem, nie wpuszczając w grono jej towarzystwa.

Komentarz doklejony:
Przepraszam ale widzę, że pomyliłem znaczniki i źle oznaczyłem cytaty

poprawiłem cytaty dirty
14019
<
#35 | amor dnia 06.10.2018 13:35
Rogatek ja nie kwestionuje naganności jej kłamstw i jej odpowiedzialności za nie Uśmiech
To kwestia, która nie podlega dyskusji;

Zwracam uwagę na to, że związek rozwaliły Wam lęki i brak bliskości.

Cytat

Właśnie zastanawiająca jest ta bliskość gdy jedna strona oporów przed wyznaniem wszystkiego nie ma, a druga za plecami kombinuje i to jeszcze nie wiadomo od jak dawna, dając przy tym fałszywy obraz, że wszystko między nami w jak najlepszym porządku. Partnerka tłumaczy, że czując się winna reaguje milczeniem i to mogłoby tłumaczyć dlaczego o niczym nie wiedziałem ale nie tłumaczy już kłamstw. Poza tym do pewnego momentu winną się nie czuła i dopiero z czasem przyznała, że gdybym ja jej coś takiego odstawił to by mi tego nie wybaczyła.

no właśnie z tego co piszesz wynika, że nie ma tej bliskości, są lęki i kłamstwa z nich wynikające; główne przyczyny kłamstwa to głównie obrona lub podwyższenie swojej samooceny; ale to wszystko wynika z lęków;

Cytat

Doprawdy dziwni Ci znajomi skoro skrywani przede mną i też odgradzani abym przypadkiem nie miał możliwości ich poznać.

dziwni to nie są jej znajomi, tylko jej działanie jest niepoważne; powinna wiedzieć, że taki działaniem Was odsuwa od siebie; pytanie na ile ma tego świadomość i czemu nie jest w tym uczciwa?; czy jest w tym w ogóle uczciwa sama ze sobą; na zasadzie, czy jest głęboko wsłuchana w siebie; czy wie dlaczego robi?; czy chce się od Ciebie odsunąć i z tego to wynika, tylko nie ma odwagi podjąć jednoznacznej decyzji; czy nie chce, ale chce ugrać dwie pieczenie na jednym ogniu, mieć i Ciebie i swój świat, bo tego np potrzebuje, bo np zbyt silnie zawłaszczasz;

Cytat

Zrobić coś dla siebie, a zrobić coś dla siebie skrywając to, z świadomością szkodzenia związkowi to jednak różnica i aż dziw, że tego nie zauważasz.

oczywiście, że zauważam; i brak szczerości jest oczywistym rozwalaniem związku; niezależnie od tego, jak trudno czasem wsłuchać się samemu w siebie;
ale wiem też, że są takie relacje, gdzie lęki partnerów są tak silne, że dla drugiej strony nie do przejścia; nawet przy bardzo dobrej woli; że nie jest się w stanie przez te lęki przebić, bo są tak silne, że odsuwają; a im więcej tego, tym bardziej i skuteczniej odsuwają; szczególnie jak przebija się jedna strona, a druga trwa w egoizmie;
ona ma świadomość tego, że szkodzi? robi to nieświadomie, czy celowo? znasz odpowiedź na to pytanie?; ta odpowiedź to w sumie kolejna wskazówka dla Ciebie, czy warto jeszcze w ten związek inwestować;

Cytat

Zatem nie wspominaj wypisując takie bzdury. Temat wyjazdu w góry z ukochaną poruszałem nie dalej jak miesiąc przed tym nim zaczęła odstawiać te dziwne ruchy lecz odbił się on echem.

i co z tego, że poruszyłeś temat i rozmawialiście o tym? to nie ma nic wspólnego z wzajemnym głębokim wsłuchiwanie się;

Cytat

Ależ nie musi i może być nieuczciwa wobec uczciwości oraz nielojalna wobec lojalności, a także niewierna wobec wierności.

tak piszesz jakby czyjeś potrzeby miały cokolwiek wspólnego z kwestiami uczciwości, lojalności, czy wierności; a przecież wielokrotnie mogą być wobec niech w sprzeczności;

Cytat

Doprawdy ręce i wszystkie członki opadają gdy czyta się takie herezje, a przecież dla każdego oczywistym jest, że choćby potrzeby dnia codziennego skłaniają do wspólnego planowania tego co owe potrzeby zaspakaja. Oczywiście o ile związek zdrowo funkcjonuje, gdyż jeśli każdy sobie rzepkę skrobie to świadczy o fikcji w związku. Bynajmniej dla mnie partnerstwo to coś więcej niż wspólne łóżko ale jak widać można też inaczej.

strasznie powierzchownie patrzysz;
istnieje coś takiego jak hierarchia potrzeb; mieszasz te wynikające z funkcji życiowych z potrzebami wyższego poziomu; i wynikającym z funkcji życiowy nadajesz największe znaczenie; dlaczego?
przecież druga osoba może mieć całkowicie inną hierarchię potrzeb;
jak się ma do tego, wsłuchanie się w drugą osobę, czy jej znajomość wynikają z bliskości? wiesz jaka jest jej hierarchia potrzeb? ona zna Twoją?

Cytat

Zaś kula w płot i nawet nie zrozumiałeś żartu z prawie potworem. Od zawsze tłumaczyłem ukochanej, że powinna zmienić nastawienie do eks-męża i też dopatrzyła się własnej winy w rozpadzie małżeństwa, a nie jedynie jego. I może Ty poczułbyś się przy krytyce innych lepszym, jednak na mnie to tak nie działa.

i co z tego, że tłumaczyłeś jak ona tego nie czuła i nie wychodziło to z niej???;
przegapiłeś jasny sygnał, który mógł Cię uchronić przed taką sama sytuacją, jakiej i on padł ofiarą;
nie czułeś się przez to tłumaczenie jeszcze lepszy, wspaniałomyślny?; dałeś jej odczuć konsekwencje takiego działania?
kto jest odpowiedzialny za związanie się z osobą tak egoistyczną i ślepą na rzeczywistość? krasnoludki Ci ją wybrały? co zdecydowało o tym wyborze?

Cytat

Tak dziwi mnie takie postępowanie, gdyż o ile eksowi cały wór krzywd potrafi wyrzucić to wałkując temat od kilku dni, nie potrafię uzyskać informacji co ja w sobie powinienem zmienić, czym zawiniłem?[quote]
to poczytaj co pisze o Tobie do tych znajomych, to będziesz wiedział Szeroki uśmiech

[quote]Tak rezygnuję z towarzystwa innych pań widząc, że krzywdzę tym osobę bliską i uwierz mi, że da się.

całkowicie czymś innym jest rezygnacja z towarzystwa płci przeciwnej, a rezygnacja z potrzeb;

Cytat

Oczywiste i jeśli ktoś ma lęki wysokości lub przed wodą to nie będę jej do tego zmuszał, a dla siebie znajdę inne przyjemności które realizować można razem.

czyli ograniczasz siebie i swoje potrzeby (np popływania), bo ktoś ma swoje ograniczenia?;
czym innym jest wymuszanie na kimś innym realizowania naszych potrzeb, a czym innym realizowanie własnych;
najwyraźniej w tym wypadku, który podałeś, to nie potrzeba popływania jest dla Ciebie najważniejsza, a realizowanie przyjemności razem z kimś;
ktoś inny, może mieć inną; rozmawiacie o tym jakie są Wasze potrzeby? znałeś jej potrzeby? ona zna Twoje?; czy jedynie wymuszacie swoje? nie da się realizowania tych potrzeb, jakoś pogodzić?

Cytat

Jeśli ktokolwiek w związku się poświęca to znaczy, że dany związek mu nie służy. Zupełnie inaczej postrzegam bycie razem i zupełnie inaczej miłość i choć z boku może się co niektórym wydawać, że coś jest poświęceniem to przy głębokim i szczerym uczuciu odczuwa się to zupełnie inaczej, jako przyjemność.

to jest możliwe, jeśli coś dając nie oczekujesz niczego w zamian; jeśli ofiarowujesz, darowujesz; w handlu wymiennym do tego różną walutą dochodzi do niesnasek;bo nie określisz precyzyjnie wartości;

głębokie i szczere uczucie ... marzenie wielu, przywilej nielicznych;
to jak ze szczęściem, wszyscy czekają aż spadnie im z nieba;

Cytat

Nie doczytałeś, że to mnie postawiono za murem, nie wpuszczając w grono jej towarzystwa.

doczytałam Uśmiech
pytanie, czy to do Ciebie dochodzi i czy zastanowiłeś się już co możesz zrobić z tą sytuacją?

Komentarz doklejony:
*tak piszesz jakby czyjeś potrzeby miały cokolwiek wspólnego z kwestiami uczciwości, lojalności, czy wierności; a przecież wielokrotnie mogą być wobec nich w sprzeczności;

Komentarz doklejony:
*jak się ma do tego, wsłuchanie się w drugą osobę, czy jej znajomość wynikająca z bliskości?
4452
<
#36 | dirty dnia 06.10.2018 14:00
Tworzenie alternatywnego świata do którego nie ma dostępu partner to nie tylko sygnał alarmowy ale to powolne rozchodzenie się. Taka postawa to również utrata bliskosci. Bliskość jest pokłosiem bliskosci zarówno albo i przede wszystkim bliskosci psychicznej.. dwa światy świadomie jako wybór, odgradzają ... nawet gdy wybór jest kwestia podświadomości, zauroczenia kims innym.
Oczywiście skrywanie tajemniczość świadczy o złej intencji, o tym ze do ukrycia coś jest.
14027
<
#37 | normalnyfacet dnia 06.10.2018 15:46
Witaj Rogatek
Macie problem. Problem którego nie możecie pozostawić bez odpowiedzi. Jeśli teraz przejdziesz nad nim do porządku dziennego to pewnego dnia pewnie powróci.
Jak to się mówi - złego niewinne początki. I Ty wyłapałeś ten początek, dziwne zachowanie nieracjonalne tłumaczenie. Chciała się spotykać z grupą ludzi która miała być dla Ciebie nie dostępna a może jedna osoba z tej grupy? Dlaczego nie mogłeś mieć dostępu do tych ludzi? Wstydziła się Ciebie? wstydziła się tych ludzi? a może tylko chciała pojeździć na rowerze? Tylko po co te tajemnice? Tajemnice rodzą problemy zwłaszcza gdy się wydadzą. A ta się wydała i zrodził się problem.
Ten problem musicie przerobić, przegadać nie może być tak że ona milczy a Ty się produkujesz. Przecież ona doskonale wie co robiła i dlaczego oraz dlaczego Ciebie okłamywała, a milcząc liczy na to że problem sam zniknie z czasem, że w końcu przestaniesz zadawać pytania. Może i przestaniesz pytać ale pytania pozostaną w Twojej głowie i mogą się mnożyć.
Właściwie te zdarzenie daje Wam możliwość zbudowania nowej jakości w związku ale do tego trzeba oczyścić atmosferę i oboje tego musicie chcieć. Jeśli sam będziesz to budował to nawet jeśli staniesz na głowie i zaklaszczesz uszami to ni hu hu się nie uda.
14419
<
#38 | Rogatek dnia 06.10.2018 16:43
Amor - zacznę od przeprosin za złośliwości na które sobie pozwoliłem i proszę zrozum mnie, gdyż poczułem się winny temu, że oddycham. Zmęczony już jestem tą sytuacją, a zamiast ku lepszemu to ku gorszemu to zmierza. Co chwile dowiaduje się nowin, które nic do tematu nie wnoszą, a tylko podgrzewają atmosferę. Dziś padły zarzuty pod moim adresem, że niewłaściwe mam do tego nastawienie, jakbym to ja, na złość albo dla zabawy tak się nastawiał. Padają też puste oskarżenia pod moim adresem, ogólnikowe i kiedy poproszę o przykład zachowania jakie mi zarzuca to ani jednego przykładu wskazać nie może, przy czym zarzut jest jakbym w taki sposób zachowywał się na porządku dziennym. Krew mnie zalewa gdy ktoś mnie o coś oskarża, nie mając żadnych podstaw ku temu, jednak zakładam że to moja pamięć zawodna i proszę o przykłady. Odpowiedzią cisza, a przyparta do muru przyznaje, że nic takiego miejsca nie miało albo źle ją zrozumiałem. Paranoja jakaś i naprawdę w wątpliwość już poddaje zdrowie psychiczne, bo ktoś tu wyraźne oznaki choroby daje. Nie wiem czy się śmiać czy płakać, czuje się bezradny i bezsilny. Na domiar złego usłyszałem jeszcze, że nie chce ze mną rozmawiać ponieważ nie umie ze mną rozmawiać, jakbym to ja po chińsku do niej mówił...

Cytat

no właśnie z tego co piszesz wynika, że nie ma tej bliskości, są lęki i kłamstwa z nich wynikające; główne przyczyny kłamstwa to głównie obrona lub podwyższenie swojej samooceny; ale to wszystko wynika z lęków;

Ślepy dotychczas byłem postrzegając ten związek jako szczęśliwy i uczciwy. Teraz jak na dłoni widać jego rzeczywisty obraz i faktycznie tu nie ma co ratować. Tak jak zostało to tutaj powiedziane - żyłem w iluzji, a ona obrony przecież nie warta.

Cytat

dziwni to nie są jej znajomi, tylko jej działanie jest niepoważne; powinna wiedzieć, że taki działaniem Was odsuwa od siebie; pytanie na ile ma tego świadomość i czemu nie jest w tym uczciwa?; czy jest w tym w ogóle uczciwa sama ze sobą; na zasadzie, czy jest głęboko wsłuchana w siebie; czy wie dlaczego robi?; czy chce się od Ciebie odsunąć i z tego to wynika, tylko nie ma odwagi podjąć jednoznacznej decyzji; czy nie chce, ale chce ugrać dwie pieczenie na jednym ogniu, mieć i Ciebie i swój świat, bo tego np potrzebuje, bo np zbyt silnie zawłaszczasz;

Dzisiaj dostrzegłem, że jej działanie jest kalką działań jej eks-męża. Zdradzał i przyłapany na tym zaproponował aby trwać w fikcyjnym małżeństwie, nie zamierzając nic w ich życiu zmieniać. Partnerka nie poczuwa się do winy, w niczym i to ja temat rozdmuchałem, a powinienem był zaakceptować jej działania i byłby spokój.

Cytat

tak piszesz jakby czyjeś potrzeby miały cokolwiek wspólnego z kwestiami uczciwości, lojalności, czy wierności; a przecież wielokrotnie mogą być wobec niech w sprzeczności;

Masz rację, ja nie znam jej potrzeb i jedynie tą, że chciała aktywności fizycznej lub zaczerpnąć powietrza, bo takie jest tłumaczenie tego co robiła. Przykre. Nawet gdy posłużyłem się podstępem aby poznać choć jej potrzeby seksualne i podsunąłem jej test o życiu seksualnym to najpierw go olała, a po prośbach rozwiązała go dla mnie, a nie dla siebie. Co przy tego typu testach mija się z celem. Wygląda to na to, że oszukuje nie tylko mnie ale i samą siebie i jak już tu wcześniej napisałem - przyznanie się do winy zmusi ją do rewizji stosunku/postrzegania eksa, a tego zrobić nie może.

Cytat

i co z tego, że tłumaczyłeś jak ona tego nie czuła i nie wychodziło to z niej???;
przegapiłeś jasny sygnał, który mógł Cię uchronić przed taką sama sytuacją, jakiej i on padł ofiarą;
nie czułeś się przez to tłumaczenie jeszcze lepszy, wspaniałomyślny?; dałeś jej odczuć konsekwencje takiego działania?

Amor ona faktycznie mimo tłumaczeniom nie czuła, że stosunek do eksa winna zmienić i jedyne co udało mi się osiągnąć (tak mi się wydaje), to aby przy dzieciach więcej eksa nie krytykować, gdyż tą krytyką krzywdzi dzieci. Zniszczyła jego obraz u dzieci i nie zamierza tego naprawiać ale obiecała, że oszczędzi dzieciom (szczególnie młodszemu) krytyki pod adresem jego taty. Nie, nie czułem się lepszy choć za przykład dawałem moje relacje z eks wskazując, że można. Można i naprawdę warto, dla dzieci.

Cytat

kto jest odpowiedzialny za związanie się z osobą tak egoistyczną i ślepą na rzeczywistość? krasnoludki Ci ją wybrały? co zdecydowało o tym wyborze?

Oczywiście, że tylko ja. Mało tego, ja do połowy września przekonany byłem o tym, że największą nagrodą jest mi od życia, a okazała się karą.

Cytat

czyli ograniczasz siebie i swoje potrzeby (np popływania), bo ktoś ma swoje ograniczenia?;

Tak, szczególnie gdy wiem, że ma lęk przed wodą i nie chce tego lęku pokonać.

Cytat

najwyraźniej w tym wypadku, który podałeś, to nie potrzeba popływania jest dla Ciebie najważniejsza, a realizowanie przyjemności razem z kimś;

Dokładnie, bowiem nic nie daje mi większej przyjemności niż przyjemność jaką dać mogę najbliższej osobie.

Cytat

ktoś inny, może mieć inną; rozmawiacie o tym jakie są Wasze potrzeby? znałeś jej potrzeby? ona zna Twoje?; czy jedynie wymuszacie swoje? nie da się realizowania tych potrzeb, jakoś pogodzić?

Tak rozmawialiśmy, choć patrząc przez pryzmat ostatnich wydarzeń wszystko co wcześniej, nabiera fałszywych barw. Nie mniej wiedziałem o tym, że lubi jazdę na rowerze i to bardzo lecz o dziwo przez cały ubiegły sezon na rower nie wsiadła, choć jej to proponowałem. Przykre, bo jeździłem bez niej, a o dziwo teraz gdy jestem po zabiegu i ograniczyć powinienem taki wysiłek, to teraz nagle rower dla niej najważniejszy.

Cytat

głębokie i szczere uczucie ... marzenie wielu, przywilej nielicznych;

Widzę i już wiem :/

Cytat

tak piszesz jakby czyjeś potrzeby miały cokolwiek wspólnego z kwestiami uczciwości, lojalności, czy wierności; a przecież wielokrotnie mogą być wobec nich w sprzeczności;

Racja i dowiodłem tego, że wcale nie znam jej potrzeb, a ona nie zamierzała i już ich nie zdradzi.

Cytat

jak się ma do tego, wsłuchanie się w drugą osobę, czy jej znajomość wynikająca z bliskości?

Ja dopiero teraz dostrzegłem, jak wiele jej wypowiedzi jest sprzecznych. W obliczu ostatnich wydarzeń, prawdopodobnie sprzecznych z powodu potrzeby sytuacji ale odnajduję też w pamięci wiele rozmów w których zgadzaliśmy się w pełni, a mimo tego postępowała wbrew temu co uważa.

Nie kto inny, a ja taką ją wybrałem i teraz za ten błąd płacę.

Dirty - ja powoli dostrzegam, że rozstaliśmy się dawno, dawno temu i ślepy byłem.

Komentarz doklejony:
Witaj Normalnyfacet, podzielam Twoje zdanie i od samego początku tłumaczyłem, że przecież tak niemal każda zdrada się zaczyna. Wymykaniem się cichaczem na spotkania, skrywane znajomości, oszustwa i kłamstwa. Tłumaczenia zazwyczaj, że chciałam wyjść do ludzi, że nic złego nie zamierzałam, że przestrzeni mi potrzeba, i owszem bowiem mało kiedy się zakłada i przewiduje co będzie następnym krokiem. Dlatego też mówiłem, że du...a ciągnie na bok, a głowa jeszcze o tym nie wie, gdyż taki tego skutek często. I nawet jeśli niezamierzony, to jednak taki skutek.
Niestety ale oczyścić atmosfery się nie da i powinienem puścić to w niepamięć, przy czym ona sama czegoś takiego by mi nie wybaczyła. Obłęd...

Komentarz doklejony:
Dodam jeszcze, że raczej pewnym jest jakie świadectwo mnie wystawi gdy się rozstaniemy. Wariat, psychicznie chory z urojeniami albo nawet, że to ja drogę zdrady wybrałem. Ona niewinna, porzucona i skrzywdzona po stokroć.
To taki typ człowieka...
14027
<
#39 | normalnyfacet dnia 06.10.2018 18:47
Może źle czytam pomiędzy wierszami ale chyba zdecydowałeś się puścić ją wolno?
14419
<
#40 | Rogatek dnia 06.10.2018 21:41
Normalnyfacet, dobrze czytasz, jednak nie jest to mój wybór, a jego brak. Niepotrzebny mi bagaż który na wadze przybiera, a widzę w którym kierunku to zmierza.

Komentarz doklejony:
Nie poruszyliśmy tutaj tematu miłości, jej braku lub jakości tej miłości, a to zdaje się z tego wyniknął cały ten problem i przyczyn szukałem w sobie, nie tam gdzie trzeba, naiwnie odpytując.
Z ciekawości zajrzałem w inny temat: http://www.zdradzeni.info/news.php?re...dmore=5704
Przebrnąłem przez pierwszą stronę i to tam znalazłem odpowiedzi na te moje "dlaczego?"
Pozwolę sobie przytoczyć kilka fragmentów wypowiedzi Amor. Przepraszam Amor jeśli to Ci się nie spodoba ale one wyjaśniły mi wszystko i wydają mi się bardzo istotne w moim temacie.

Cytat

jak ktoś Cię kocha, to to czujesz, słowa są zbędne, bo odczuwasz to na co dzień, w każdym geście tej osoby, czy czynie; i to w tych gestach najmniejszych; najlepszy kęs dla Was, zamiast dla siebie/zamiast zgarniania pod siebie i zamiast rzucania Ci ochłapów;

zawsze daje Ci swoją obecność; jest w relacje zaangażowany i w pielęgnowanie jej; w pielęgnowanie Waszej intymności;
patrz na czyny, działania, na zachowanie, na mowę ciała; czy potwierdzają się ze słowami; ile ciepła jest w gestach?
na to co płynie z głębi, a nie na to co jest powierzchowne i silnie błyszczy, ale tylko zewnętrznie; a w środku pustka
przyjrzyj się temu, czy przyjmuje Cię w całości, takim jakim jesteś (z Twoimi silnymi stronami i słabościami), czy trwa w jakimś swoim wyidealizowanym obrazie i Twojego dopasowania się do tego obrazu wymaga; jak odnosi się do Twoich lęków i słabości; co robi z Twoim bólem, kiedy ich dotknie i z bólu warkniesz; czy ze swoim strachem przed Twoją reakcją; co jest silniejsze, zachowawcza ucieczka , czy obecność , która da Ci wzmocnienie najsłabszych stron i pomoże w przezwyciężeniu lęków;


Cytat

co Ty chcesz uzyskać walcząc sam?
ona coś zniszczyła dokumentnie, a Ty sam chcesz naprawiać, nie wiedząc jeszcze co w niej siedzi? po co boisz się puścić ją wolno i tego by ona sama podjęła decyzję?
wiele rzeczy można okresowo wymusić i zmanipulować, tylko jaką to ma wartość? ma sens jak macie liczne zobowiązania i druga strona przed nimi ucieka, a obciążenie Cie nimi jest dla Ciebie na wskroś nie pomyślne, szkodliwe i zniszczyłoby Twoje życie dokumentnie;

to takie głupie przekonanie, że miłość, jest tożsama z uległością, bez brania pod uwagę najważniejszego: że uległość nie jest miłością;

czy traktować tą chęć jej odejścia, jak rzeczywiste jej zamiary? tak ;
i zadać sobie pytanie, co mogę zrobić z tą sytuacją? bez wiary w mżonki i pobożne życzenia i złudzenia; ze świadomością, że jak dawać będziesz cenne rzeczy głupio, to druga strona może nie docenić ich wartości;


Nic dodać i nic ująć. Odpowiedzi jak na tacy.
14019
<
#41 | amor dnia 06.10.2018 22:44

Cytat

Amor - zacznę od przeprosin za złośliwości na które sobie pozwoliłem i proszę zrozum mnie, gdyż poczułem się winny temu, że oddycham.

zmienisz takie reakcje jak będziesz zadowolony z siebie i ze swojego życia Z przymrużeniem oka
spokojnie, nie jest dziwnym, że w takim momencie kąsasz;

Cytat

Zmęczony już jestem tą sytuacją, a zamiast ku lepszemu to ku gorszemu to zmierza.

zobacz też pozytywne aspekty tej całej sytuacji;
masz szansę wyciągnąć wnioski i polepszyć sytuację, która nie jest obecnie dobra dla Ciebie i najwyraźniej nie jest tym czego pragniesz i potrzebujesz (czy z nią u boku, czy bez niej); masz teraz okazję zawalczyć o to, o czym marzysz i co chciałbyś posiadać;
czynienie jedynie negatywnych założeń, tylko Cię ogranicza; zamiast przyjmowania negatywnych może powiedz sobie: spróbuje poeksperymentować i zobaczę co się stanie;
nadal masz przecież szansę walki o swoje szczęście i spełnione życie, a tym razem jeszcze dodatkowo bogatszy o nowe doświadczenia; weź z przeszłości to co pozytywne; a z tego co nie do końca poszło tak, wyciągnij wnioski i zastanów się co mógłbyś z tym zrobić, aby mieć w swoim życiu więcej tego dobrego;
wbrew pozorom na takiej sytuacji można wygrać więcej niż się, przerażonym zmianami, czującym przegranym, w pierwszym momencie wydaje;
bo można wygrać siebie, swoje życie Z przymrużeniem oka

Cytat

Co chwile dowiaduje się nowin, które nic do tematu nie wnoszą, a tylko podgrzewają atmosferę. Dziś padły zarzuty pod moim adresem, że niewłaściwe mam do tego nastawienie, jakbym to ja, na złość albo dla zabawy tak się nastawiał. Padają też puste oskarżenia pod moim adresem, ogólnikowe i kiedy poproszę o przykład zachowania jakie mi zarzuca to ani jednego przykładu wskazać nie może, przy czym zarzut jest jakbym w taki sposób zachowywał się na porządku dziennym. Krew mnie zalewa gdy ktoś mnie o coś oskarża, nie mając żadnych podstaw ku temu, jednak zakładam że to moja pamięć zawodna i proszę o przykłady. Odpowiedzią cisza, a przyparta do muru przyznaje, że nic takiego miejsca nie miało albo źle ją zrozumiałem. Paranoja jakaś i naprawdę w wątpliwość już poddaje zdrowie psychiczne, bo ktoś tu wyraźne oznaki choroby daje. Nie wiem czy się śmiać czy płakać, czuje się bezradny i bezsilny. Na domiar złego usłyszałem jeszcze, że nie chce ze mną rozmawiać ponieważ nie umie ze mną rozmawiać, jakbym to ja po chińsku do niej mówił...

dziwnym byłoby, gdybyś nie czuł bezsilności w sytuacji w której ktoś stawia sprawę 'nie chce, bo nie umie';
proste pytanie: zależy jej?
jak komuś na czymś zależy, to się uczy;
z jakiegoś powody, to rnie umie z Tobą rozmawiaćr1; jest dla niej wygodne;

to, że czujesz się bezsilny nie znaczy, że jesteś bezradny;
po prostu wzmocnij swoje siły wewnętrzne; zniknie bezsilność, a jak weźmiesz swoje życie w swoje ręce i zaczniesz konstruktywnie działać (nie w sferze złudzeń, a w sferze rzeczywistości), to i bezradność zniknie;

poczucie bezsilności to taki w sumie wstęp do pokory, do zgody na rzeczywistość taką jaką ona jest i zaniechania tym samym walki z faktami; więc kierunek bardzo in plus;

Cytat

Ślepy dotychczas byłem postrzegając ten związek jako szczęśliwy i uczciwy. Teraz jak na dłoni widać jego rzeczywisty obraz i faktycznie tu nie ma co ratować. Tak jak zostało to tutaj powiedziane - żyłem w iluzji, a ona obrony przecież nie warta.

na pewno ten związek miał też swoje pozytywy;
jak teraz wpadniesz w jedynie negatywne postrzeganie, to dalej będziesz żył w iluzji, tylko negatywnej; spójrz z dystansu na całość; z jakiś powodów, były momenty, kiedy czułeś się w tej relacji szczęśliwy;

Cytat

Dzisiaj dostrzegłem, że jej działanie jest kalką działań jej eks-męża. Zdradzał i przyłapany na tym zaproponował aby trwać w fikcyjnym małżeństwie, nie zamierzając nic w ich życiu zmieniać. Partnerka nie poczuwa się do winy, w niczym i to ja temat rozdmuchałem, a powinienem był zaakceptować jej działania i byłby spokój

to znaczy, że jej taki stan odpowiadał?

Cytat

Masz rację, ja nie znam jej potrzeb i jedynie tą, że chciała aktywności fizycznej lub zaczerpnąć powietrza, bo takie jest tłumaczenie tego co robiła. Przykre. Nawet gdy posłużyłem się podstępem aby poznać choć jej potrzeby seksualne i podsunąłem jej test o życiu seksualnym to najpierw go olała, a po prośbach rozwiązała go dla mnie, a nie dla siebie. Co przy tego typu testach mija się z celem. Wygląda to na to, że oszukuje nie tylko mnie ale i samą siebie i jak już tu wcześniej napisałem - przyznanie się do winy zmusi ją do rewizji stosunku/postrzegania eksa, a tego zrobić nie może.

nie może, czy nie chce?

Cytat

Amor ona faktycznie mimo tłumaczeniom nie czuła, że stosunek do eksa winna zmienić i jedyne co udało mi się osiągnąć (tak mi się wydaje), to aby przy dzieciach więcej eksa nie krytykować, gdyż tą krytyką krzywdzi dzieci. Zniszczyła jego obraz u dzieci i nie zamierza tego naprawiać ale obiecała, że oszczędzi dzieciom (szczególnie młodszemu) krytyki pod adresem jego taty. Nie, nie czułem się lepszy choć za przykład dawałem moje relacje z eks wskazując, że można. Można i naprawdę warto, dla dzieci.

wiele osób ma problem, szczególnie po zdradzie, z wyjściem z roli ofiary ; w kolejnych związkach powielając tym samym te same szkodliwe schematy, które rozwaliły poprzednie relacje;

Cytat

Oczywiście, że tylko ja. Mało tego, ja do połowy września przekonany byłem o tym, że największą nagrodą jest mi od życia, a okazała się karą.

katastrofizując sam siebie przekonujesz, że jesteś słaby;
każde potknięcie można wykorzystać do tego, aby się wzmocnić; od Ciebie zależy co z tym zrobisz; to Twój wolny wybór;
nie myli się tylko ten, kto nic nie robi; dopóki walczysz jesteś potencjalnym zwycięzcą;
czujesz się zmęczony? odpocznij; nabierz sił;

Cytat

Tak, szczególnie gdy wiem, że ma lęk przed wodą i nie chce tego lęku pokonać.

Ona najwyraźniej też ma lęki przed wyjściem z roli ofiary i spojrzeniem szerzej na rzeczywistość, a tym samym wzięciem odpowiedzialności za swoje życie w swoje ręce.
Ograniczysz siebie i swoje potrzeby, bo ona nie chce (nie potrafi) swojego lęku pokonać?

Cytat

Tak rozmawialiśmy, choć patrząc przez pryzmat ostatnich wydarzeń wszystko co wcześniej, nabiera fałszywych barw. Nie mniej wiedziałem o tym, że lubi jazdę na rowerze i to bardzo lecz o dziwo przez cały ubiegły sezon na rower nie wsiadła, choć jej to proponowałem. Przykre, bo jeździłem bez niej, a o dziwo teraz gdy jestem po zabiegu i ograniczyć powinienem taki wysiłek, to teraz nagle rower dla niej najważniejszy.

komunikacja, komunikacja, komunikacja r30;

Cytat

Widzę i już wiem :/

no to masz już fajny pierwszy krok, do zmiany na pozytywne;

Cytat

Racja i dowiodłem tego, że wcale nie znam jej potrzeb, a ona nie zamierzała i już ich nie zdradzi.

masz w sobie na pewno dość siły, aby zmieniać takie rzeczy w swoim życiu (czy z nią , czy z inną partnerką) ; i sam, tym samym, na tym zyskiwać;

Cytat

Ja dopiero teraz dostrzegłem, jak wiele jej wypowiedzi jest sprzecznych. W obliczu ostatnich wydarzeń, prawdopodobnie sprzecznych z powodu potrzeby sytuacji ale odnajduję też w pamięci wiele rozmów w których zgadzaliśmy się w pełni, a mimo tego postępowała wbrew temu co uważa.

może zwyczajnie nie potrafi wsłuchiwać się w siebie; chronić swoich granic, mówić wyraźnie o swoich potrzebach, a późnej kombinuje jak koń pod górkę;

Cytat

Nie kto inny, a ja taką ją wybrałem i teraz za ten błąd płacę.

To nie płać, tylko weź odpowiedzialność.
Niepotrzebnie widzisz siebie jako bardziej słabego niż jesteś. Masz w sobie na pewno dość siły i zdolności, aby sobie poradzić z tą sytuacją
14419
<
#42 | Rogatek dnia 07.10.2018 03:16

Cytat

zobacz też pozytywne aspekty tej całej sytuacji;
masz szansę wyciągnąć wnioski i polepszyć sytuację, która nie jest obecnie dobra dla Ciebie i najwyraźniej nie jest tym czego pragniesz i potrzebujesz (czy z nią u boku, czy bez niej); masz teraz okazję zawalczyć o to, o czym marzysz i co chciałbyś posiadać;
czynienie jedynie negatywnych założeń, tylko Cię ogranicza; zamiast przyjmowania negatywnych może powiedz sobie: spróbuje poeksperymentować i zobaczę co się stanie;
nadal masz przecież szansę walki o swoje szczęście i spełnione życie, a tym razem jeszcze dodatkowo bogatszy o nowe doświadczenia; weź z przeszłości to co pozytywne; a z tego co nie do końca poszło tak, wyciągnij wnioski i zastanów się co mógłbyś z tym zrobić, aby mieć w swoim życiu więcej tego dobrego;
wbrew pozorom na takiej sytuacji można wygrać więcej niż się, przerażonym zmianami, czującym przegranym, w pierwszym momencie wydaje;
bo można wygrać siebie, swoje życie Z przymrużeniem oka

Amor - trudno jakiekolwiek pozytywne wnioski z tego doświadczenia wyciągnąć. Z największą ostrożnością podszedłem do tej znajomości, bacząc aby nie zakończyła się ona jak poprzednia, aby nie zakończyła się nigdy. Niestety pozwoliłem sobie na pewne ustępstwa wierząc, że to margines który nic nie zmieni, a jak się okazało zmienił bardzo wiele. Na samym początku tej znajomości zauważyłem, że partnerka oddaje pole bez walki, wycofuje się zamiast walczyć, a potrzebowałem kogoś kto ramie w ramie sprosta najcięższym wyzwaniom jakie życie przyniesie. Moja małżonka posiadała tą samą cechę, nikła nagle gdy trzeba było ciężar spadający na głowę utrzymać, do tego wieszając się na mnie abym i ją jeszcze trzymał. Zamiast wsparcia obciążenie i właśnie w dramatycznym dla nas czasie uświadomiłem sobie, że jestem sam z problemem tak dużym, że głowa mała aby to ogarnąć. W małżeństwie dałem radę wytrzymać 10 lat od chwili gdy świadom już byłem jak to małżeństwo wygląda. Zakładałem wytrzymać lat o 8 więcej ale nie dałem rady. Żona błagała abym został i obiecywała, że wszystko naprawi ale to już za późno było aby naprawiać. O wiele za późno. Ostatnie 2-3 lata małżeństwa to był czas dany jej aby nauczyła się żyć samodzielnie i gdy już samodzielną mogła być, zabezpieczyłem ją finansowo na rok życia i odszedłem. Oczywiście były wyrzuty, złorzeczenia i tym podobne. Mówiła mi tak okropne rzeczy o mnie aby celnie trafić w serce i zabić. Pokornie przeczekałem ten czas przyjmując te razy i jeszcze się nadstawiając ponieważ wykluczonym było aby przed tym się chować. Wiedziałem, że to ból przez nią przemawia, a nie ona sama. Widywaliśmy się wtedy często z uwagi na dzieci i to dla dzieci znosiłem te wszystkie upokorzenia ale nie tylko i też z szacunku do niej, za przeżyte wspólnie lata i szczególnie za te ostatnie wspólne 10 lat życia mimo, że to była już małżeńska fikcja. Kiedy eks-małżonka znalazła sobie partnera ataki jak ręką odjął ustały. Dziś po latach eks już małżonka sobie ze mnie żartuje mówiąc, że do życia to ja się nie nadaję ale w sytuacjach kryzysowych się sprawdzam. Miłym to jest dla mnie ale też wiem jakim wysiłkiem zostało to okupione i świadom jestem tego, że psychika nie wyszła z tego bez szwanku. Tym samym do cukierkowych barw życia trudno mnie przekonać. Zbyt dużo w życiu straciłem abym potrafił żyć pełną piersią i też niczego nie nauczono mnie bardziej niż pokory. To dlatego sprawiać mogę wrażenie człowieka miękkiego i uległego ale w pewnych kwestiach jestem bardzo wymagający. Wymagającym wobec siebie i wobec innych. Wymagam bezwzględnej uczciwości i jest to cecha wypracowana, nabyta, nabyta doświadczeniami życia. Obecnej partnerce od początku zwracałem uwagę na to jak to dla mnie ważne. To dla mnie świętość i bardzo dbałem o to aby jej nie zbezcześcić. Przez kilka wspólnie przeżytych lat partnerka dawała mi świadectwo tego, że i dla niej uczciwość tak samo ważna. Dotychczas nie wspominałem o tym ale już w marcu pojawiła się pierwsza rysa, którą zbagatelizowałem. Niezręcznie mi o tym pisać ale pokrótce naświetlę. Otóż z jakiś tam przyczyn korzystałem z jej konta bankowego, tzn korzystałem na zasadzie gromadzenia tam zasobów, bez bezpośredniego wglądu w konto. Nie interesowałem się tym co na jej koncie się dzieje, a gdy potrzebowałem gotówki to prosiłem ją o to aby wypłaciła. Dwa albo z trzy razy zapytałem jedynie czy starcza jej na życie, czy też posiłkuje się tym co tam gromadzę. W odpowiedzi słyszałem, że środki które tam ulokowałem nietknięte. W marcu usłyszałem abym z wydatkami remontowymi tak nie szalał i to mnie zastanowiło, gdyż moje szacunki nic takiego nie podpowiadały. Okazało się, że wyparowało gdzieś 30 tysięcy złotych, a na moje zdumienie odpowiedzią było - remont. Fart sprawił, że z innych przyczyn gromadziłem wszystkie faktury i paragony odnośnie remontu i po podliczeniu nadal brakowało tych nieszczęsnych 30 tys zł. Oczywiście foch, jak ja śmiem coś podejrzewać. Sytuacja bardzo niezręczna i proszę abyśmy razem usiedli to przeanalizować, w odpowiedzi tradycyjnie cisza. Z braku chęci wspólnego rozwikłania zagadki proszę o wydruk z historią rachunku abym sam miał szansę znaleźć błąd (być może mój). Dni mijają, a ja ciągle słyszę - jutro. I to jutro nie nastąpiło nigdy. Przełknąłem to, machając na to ręką, mając jednocześnie nadzieję, że kiedyś do tego usiądziemy. Niestety temat nigdy nie powrócił i dopiero teraz wraz z awanturami o to co wyprawia, a w kontekście, że zdaje się uświadomiła sobie że najwyższy czas znaleźć nowego frajera. Dodatkowo na przestrzeni tego pół roku wyparowało kolejne kilka tysięcy złotych ale już inaczej, gdyż wtedy zrezygnowałem z tej "bezpiecznej" lokaty. Obiecała od kwietnia wypłacać moje tam wpływy i aby uniknąć sytuacji jaka miała miejsce, będzie mi je oddawać. Już w maju zapomniała i oczywiście udałem, że nie zauważyłem. W sierpniu też zapomniała i też udałem że i ja zapomniałem. Ale pod koniec sierpnia miał miejsce dodatkowy wpływ i poprosiłem aby mi ten dodatkowy wpływ wypłaciła. Oczywiście żadnych przeszkód ku temu nie było. Poza jedną. Bankomat pechowo połknął jej kartę więc muszę zaczekać tydzień czy dwa tygodnie. No cóż, zaczekam. No i mamy połowę września i rozpoczyna się jej akcja na boku.
To dla mnie niezręczny temat i oczywiście znowu czuje się winnym tego - jak śmiem o nim nadmieniać. Przy czym dodam, że pieniądze nie mają dla mnie szczególnej wartości, wręcz nikłą. Jednak chcąc nie chcąc wnioski nasuwają się same i stąd wzięło się jedno z moich założeń, że przy braku miłości była ze mną jedynie dla pieniędzy. Dodam jeszcze, że pieniądze się skończyły i nie ma perspektyw na to aby w najbliższym czasie coś w tym względzie się na lepsze zmieniło i co najwyżej na gorsze...

Wracam w temacie do tego co zacząłem; i jak się okazało zmarginalizowana przeze mnie potrzeba dzielenia życia z osobą bliską, która nie zlęknie się burzowych chmur nad naszymi głowami, będąc ze mną i na złe - teraz odbija mi się czkawką i ostatnie 3 tygodnie życia jestem sam i nawet gdy rękę wyciągam aby nas ratować to jak mówienie do ściany. Różnicy żadnej. Cisza, cisza, cisza i ta cisza z jej strony potrafi trwać i z sześć godzin, sześć godzin rozmowy, tzn monologu. Co dwa, trzy dni przerywana próbą zrzucenia winy na mnie z jakimiś absurdalnymi zarzutami których nie potrafi uzasadnić.

Cytat

dziwnym byłoby, gdybyś nie czuł bezsilności w sytuacji w której ktoś stawia sprawę 'nie chce, bo nie umie';
proste pytanie: zależy jej?
jak komuś na czymś zależy, to się uczy;
z jakiegoś powody, to rnie umie z Tobą rozmawiaćr1; jest dla niej wygodne;


Doprawdy miewam wrażenie, że rozmawiam z kimś nierozgarniętym i to w stopniu znacznym albo z czteroletnim, rozwydrzonym dzieckiem, któremu wydaje się, że jest pępkiem świata. Oczywiście twierdzi, że jej zależy tylko, że widząc jej zachowanie zdaje się to być niczym innym niż kłamstwem. Wymówka z tym, że nie umie ze mną rozmawiać daje jej komfort lecz już wcześniej przyznała, że czując się winną milczy i faktycznie znam tą pozę od lat. Tylko czy tak postępuje człowiek dojrzały, rzekomo doświadczony i mądry? Ależ tak i to mnie jest potrzebna terapia Uśmiech

Cytat

to, że czujesz się bezsilny nie znaczy, że jesteś bezradny;


Niestety ale w moim rozumieniu tego, bezsilność równa bezradności, bezradności w ratowaniu tego związku. Wydaje mi się, że już wszystkie możliwości wyczerpałem, a nie omieszkała zapomnieć zarzucić mi, że nic dla tego związku nie robię aby go ratować.

Cytat

na pewno ten związek miał też swoje pozytywy;
jak teraz wpadniesz w jedynie negatywne postrzeganie, to dalej będziesz żył w iluzji, tylko negatywnej; spójrz z dystansu na całość; z jakiś powodów, były momenty, kiedy czułeś się w tej relacji szczęśliwy;


Pewnie, że miał i największy taki, że partnerka wyrwała się z małej mieściny i tutaj już stabilnie stoi. Wracać nie zamierza, nawet gdy się rozstaniemy, choć tam czeka na nią mama. I to jest kolejne moje podejrzenie o to dlaczego ze mną była, podejrzenie w obliczu aktualnych zdarzeń.
Nie mam tendencji aby złorzeczyć czy źle wspominać byłe partnerki i każdą z nich szacunkiem darzę, ale tą jedną, choćby dla zdrowotności umysłu, chciałbym w pamięci zachować inaczej Uśmiech

Na dzisiaj już starczy, a reszta jutro

Komentarz doklejony:
Ze snem nie bardzo mi teraz po drodze to jeszcze coś dodam, uściślę.
Mianowicie aby czytelniejszym było to muszę nadmienić, że świętym nie jestem i dość często zdarzają się stację kiedy daje się ponieść nerwom. Dwie są sytuacje kiedy nie zawsze udaje mi się je utrzymać na wodzy i np. teraz już na wierutne kłamstwa natychmiast reaguję zmianą tonu z wyzwiskami lub drwiącym tonem, też okraszonym niewybrednymi określeniami. Druga sytuacja to gdy po kilku godzinach mówienia do ściany, z bezradności próbuję wywołać jakąkolwiek reakcję. Jestem jednak w stanie, w każdej chwili powrócić na normalny poziom rozmowy, gdy ta rozmowa jest prowadzona (gdy jest reakcja). W jakimś stopniu mnie to tłumaczy ale nie usprawiedliwia, ale proszę mi wierzyć - jestem już u kresu sił, kresu sił psychicznych i fizycznych. Na dodatek sięgnąłem kilka dni temu po alkohol i gdy siadamy do rozmowy, stawiam na stole butelkę wina lub innego "damskiego" trunku żartując, że na trzeźwo tego nie przerobimy.

Komentarz doklejony:

Cytat

to znaczy, że jej taki stan odpowiadał?


Gdy rozstawiała się z mężem postawiła warunek i albo ta druga albo rodzina. Jej mąż zmianami zainteresowany nie był, więc pozostał rozwód lecz eks za żadne skarby z domu wyprowadzić się nie chciał uprzykrzając im życie. Taką wersję znam i do czasu, tj. do połowy września przyjmowałem ją za pewnik, jednak załóżmy, że tak właśnie było. Eks-małżonek stał się wrogiem publicznym numer jeden, aż po grób, a moja partnerka okrzyknęła się świętą, też po grób. Rzekomo nie mogła po tym na nogi stanąć choć walki o to małżeństwo nie stoczyła żadnej i małżonek też tego wysiłku nie podjął. Z obu stron foch z przytupem i sąd. Teraz w jej działaniach dostrzegłem kalkę działań jej eksa, które dotychczas tak krytykowała i napiętnowała. Nie może więc się do tego przyznać, a poza tym jak blado wypadłaby w oczach innych, bliższej i dalszej rodziny i szczególnie w oczach starszego syna. Swą świętość chcąc nie chcąc musi ocalić, choćby ją ogniem piekielnym przypiekać.

Cytat

wiele osób ma problem, szczególnie po zdradzie, z wyjściem z roli ofiary ; w kolejnych związkach powielając tym samym te same szkodliwe schematy, które rozwaliły poprzednie relacje;


Tylko, że ona powieliła schemat oprawcy, a nie ofiary.

Cytat

katastrofizując sam siebie przekonujesz, że jesteś słaby;
każde potknięcie można wykorzystać do tego, aby się wzmocnić; od Ciebie zależy co z tym zrobisz; to Twój wolny wybór;
nie myli się tylko ten, kto nic nie robi; dopóki walczysz jesteś potencjalnym zwycięzcą;
czujesz się zmęczony? odpocznij; nabierz sił;


Katastrofizując utrwalam sobie w sposób szczególnie jaskrawy do czego jest zdolna, co zrobiła i jak się po tym zachowała. Też po to aby sobie ją obrzydzić i nie dać się więcej omamić.

Cytat

Ona najwyraźniej też ma lęki przed wyjściem z roli ofiary i spojrzeniem szerzej na rzeczywistość, a tym samym wzięciem odpowiedzialności za swoje życie w swoje ręce.


Im częściej opowiadała mi o swoim małżeństwie to tym bardziej utwierdzała mnie w tym, że ofiarą mimo wszystko się nie czuje, a zwycięzcą gdyż i tak całe jej małżeństwo wielką pomyłką było. Zapewniała, że ten etap definitywnie zamknięty co zastanawiającym mi się wydawało widząc jaką nienawiścią do niego pała. Dla mnie zamknięty oznaczało, że i na gruncie emocjonalnym nic już nie ma, a jednak nienawiść wciąż była (i jest). Być może historia ze mną coś w niej zmieni (choć wątpię skoro świętej pozę tak bardzo chce utrzymać) i zmieni się jej nastawienie do eksa, co na pewno polepszyłoby jego relacje z dziećmi, na które to destrukcyjny wpływ ona ma. Śmiem jednak wątpić w tak optymistyczny rozwój, gdyż ona nigdy się w tym względzie nie myliła, nie myli i już na pewno nie pomyli (nie dopuszcza innych racji). Przy jej stosunku do eksa łatwo przewidzieć jaki mój obraz odmaluje aby jeszcze świętszą być.

Cytat

komunikacja, komunikacja, komunikacja


Jedyną którą zna to komunikacja miejska Szeroki uśmiech

Cytat

może zwyczajnie nie potrafi wsłuchiwać się w siebie; chronić swoich granic, mówić wyraźnie o swoich potrzebach, a późnej kombinuje jak koń pod górkę;

Bez wątpienia ma jakieś dziwne zahamowania, a brnąc w kłamstwa być może sama już gubi się w tym jaka prawda i którą wersję kłamstw przyjąłem jako prawdę. Naprawdę z tych rozmów wychodzi niezły cyrk, tzn akrobacje których moja logika nie ogarnia.

Cytat

Niepotrzebnie widzisz siebie jako bardziej słabego niż jesteś. Masz w sobie na pewno dość siły i zdolności, aby sobie poradzić z tą sytuacją

Jestem słaby i teraz to już nawet fizyczna słabość daje znaki. Wywieszam białą flagę :kapitulacja patrząc na to jak sytuacja poradzi sobie ze mną, skoro ja nie poradziłem sobie z sytuacją.
3739
<
#43 | Deleted_User dnia 07.10.2018 10:33
Robicie z tej kobiety jakąś niedorozwiniętą? a co te baby tak od ciebie uciekają? ex-małżonka,druga ex zaraz może być trzecia,nie wiem ile się ich przewinęło,bo juz sie gubię...wygórowane wymagania,oczekiwania,a jeszcze ta zazdrość i zaborczość,co to mała dziewczynka która trza za rączkę prowadzić Fajne Jesteście razem,ale nie żyjecie "Wolnoć Tomku w swoim domku" tłumaczyć sie jak dziecko-przesoliła zupę zostanie ukarana Fajne Wlazła do jakiejś grupy ok,zrobili wodę z mózgu (nie ona pierwsza i nie ostatnia) atakując wzbudzasz agresje,bo się broni,zero wsparcia i zrozumienia,aż tak ślepy jesteś że nie zauważyłeś,że po cichu chciała wymiksować się z tego związku? jak chcesz sobie kogoś podporządkować i ułożyć to sobie kup psa Fajne poniosą cie nerwy wyzywasz? "Super" widzisz tylko cudze błędy?
Lęki,nie biorą się z powietrza,ja tez boje sie wody,nie umie pływać-bo sie topiłam.
Mam lęk wysokości,z tym pewnie się urodziłam,widząc ruchome schody na ich końcu widzę już św Piotra i mam zmówiony różaniec,takich leków mam sporo nadaje im nazwy i pokonuję i nic na siłę ze zrozumieniem ich,są osobniki które można rzucić na głęboka wodę,a są tacy że trza to robić ostrożnie z wyczuciem i cierpliwością,nic na siłę...
Nie znasz tej kobiety,znasz tylko to co widzisz,powoli odkrywasz co jest po drugiej stronie płaszcza mając wcześniej sygnały,no ale cóż miłość jest ślepa Fajne wchodząc do tej grupy,coś sie tam wydarzyło...

Cytat

Tym samym do cukierkowych barw życia trudno mnie przekonać. Zbyt dużo w życiu straciłem abym potrafił żyć pełną piersią i też niczego nie nauczono mnie bardziej niż pokory. To dlatego sprawiać mogę wrażenie człowieka miękkiego i uległego ale w pewnych kwestiach jestem bardzo wymagający. Wymagającym wobec siebie i wobec innych.


To sie nie przekonuje,to trza posiadać Fajne straciłeś nie ty jeden,wszyscy coś tracimy...pokora Fajne oby ją licho wzięło...

Czasami myślę że warto być zołzą,niż miłą słodką idiotką...
Pozdrawiam
14419
<
#44 | Rogatek dnia 07.10.2018 11:37

Cytat

Robicie z tej kobiety jakąś niedorozwiniętą?

Robimy czy swoim zachowaniem sama robi? Zahira - proszę czytaj ze zrozumieniem...

Cytat

a co te baby tak od ciebie uciekają?

Wybacz ale nie będę po raz kolejny tego opisywał, a gdybyś przeczytała co pisałem to wiedziałabyś, że to ja od małżonki odszedłem.

Cytat

atakując wzbudzasz agresje,bo się broni,zero wsparcia i zrozumienia,aż tak ślepy jesteś że nie zauważyłeś,że po cichu chciała wymiksować się z tego związku?

I ponownie - przecież nie raz już pisałem, że gdy tylko widzę okazję to próbuję ten problem rozwikłać lecz napotykam na silny opór i oczywiście, że wniosek z ucieczką cichaczem na bok się nasunął lecz zapytana temu przeczy, wręcz twierdząc, że w jej uczuciach w stosunku do mnie nic się nie zmieniło. To wszystko w czym się Zahira gubisz, zostało już tu opisane...

Cytat

Nie znasz tej kobiety,znasz tylko to co widzisz,powoli odkrywasz co jest po drugiej stronie płaszcza mając wcześniej sygnały,no ale cóż miłość jest ślepa Fajne wchodząc do tej grupy,coś sie tam wydarzyło...

Racja nie znam i tym bardziej jest to dla mnie wstrząsające.

Pozdrawiam
2862
<
#45 | niezapominajka dnia 07.10.2018 12:33
Rogatek, tak mało osób, po zdradzie umie zmienić coś u siebie, winiąc za wszystko tylko tę osobę, która zdradziła. Jest to tu na forum bardzo widoczne. Twoja Partnerka - nie jest inna niż inni, niestety. A szkoda, bo w gruncie rzeczy to TRZEBA zrobić by umieć zbudować inną relacje - bliższą, pełniejszą. Dla większości jest dobrze trwać w pozycji ofiary - stać się adekwatnie katem i ... sobie tak żyć z przeświadczeniem, że wszyscy inni dobrze by było gdyby się zmienili tylko nie my. Nie tędy droga...

Jesteś lustrzanym odbiciem mojego znajomego - dosadnie jakbym czytała, słuchała Jego. Przykro mi stwierdzić, ale niestety będzie Ci ciężko znaleźć Partnerką do życia, bo w tych czasach uczciwość ... jej po prostu nie ma. Dla mało kogo jest tak bardzo ważna - jak dla Was. A jeśli ważna, to tylko słownie - bo sam o uczciwość nie dba. Niestety.

Życzę Ci powodzenia.

Pozdrawiam.
14419
<
#46 | Rogatek dnia 07.10.2018 12:56
Dziękuję Niezapominajka za głos w temacie i dla mnie to zrozumiałe aby cokolwiek z miejsca ruszyć to trzeba ten temat prześwietlić na tysiąc sposobów, tak dogłębnie aż już żadnych wątpliwości nie będzie. Wtedy temat można będzie zamknąć i ruszać dalej jednak dla zdradzacza to wyjątkowo trudne do pojęcia. Wedle niego nic strasznego miejsca nie miało i lepszym dobrych nastrojów Z przymrużeniem oka sobie nie psuć temat omijając, co dokładnie robi moja partnerka. Działa na przeczekanie, po działaniu w kierunku okłamywania, a niestety obie te metody jedynie sprawy komplikują dając więcej powodów do wnikliwszego prześwietlenia i czas zamknięcia odsuwając. Inaczej się nie da - to trzeba przerobić, i nie ma że boli...
Im dłużej uciekanie od tematu trwa to zdradzacz z pozycji kata, zaczyna miejsce ofiary przyjmować i z tego biorą się zarzuty oraz przerzucanie winy. Zdradzacz ślepy w swej głupocie nie dostrzega, że ten przeciągania czas pochłania też rzeczywistą ofiarę czyniąc coraz większe w niej spustoszenie. Wydaje mi się, że w najlepszym położeniu jest kat i ofiara, gdy przyłapani na gorącym uczynku zostali. Nie ma bowiem wtedy miejsca na zupełnie niepotrzebne sprawy przeciąganie, a gdy natychmiast karty na stół się wyłoży to zniszczeń w działaniach "po" uniknąć w pełni można. Teoretyzuję bowiem nigdy w takiej sytuacji nie byłem i też przez pryzmat siebie oceniam, zatem może w tym być zbyt wiele uczciwości, której okazania mi teraz potrzeba.

Nie sądzę aby czasy nieodpowiednie czy gorsze były aby uczciwą partnerkę znaleźć, choć trudniej zapewne będzie gdyż to z mojej strony uprzedzenia będą po tym czego teraz doświadczyłem.

Niezapominajko również, życzę Ci powodzenia, a bez powodu tu raczej nie jesteś...
Pozdrawiam
3739
<
#47 | Deleted_User dnia 07.10.2018 13:04
Rogatek,

Cytat

To wszystko w czym się Zahira gubisz, zostało już tu opisane...


No można sie pogubić,bo i sam się motasz Fajne i to mi wybacz... za facetem ze stali chowa się ciepły słodki misio Fajne otworzyłeś drzwi do złotej karety,przecież lubisz sprawiać przyjemności,nadciągają czarne chmury radź se sam i leci lawina kłamstw,i co chowa się po drugiej stronie,a tam może siedzieć coś że zwali cię z nóg Fajne
Rogatek,to nie jest łatwa sprawa do rozwiązania i masz tego świadomość,ale naciskając stawiając pod ścianą nic nie zdziałasz,masz jakieś skoki raz zbesztasz za chwile przeprosisz,raz wyłazi ten dobry za chwile ten stanowczy wymagający...kontroluj emocje Fajne staram sie nie tylko patrzeć z twojego punktu widzenia,ale ona juz jest w coraz ciemniejszych barwach...

Cytat

Przez kilka wspólnie przeżytych lat partnerka dawała mi świadectwo tego, że i dla niej uczciwość tak samo ważna. Dotychczas nie wspominałem o tym ale już w marcu pojawiła się pierwsza rysa, którą zbagatelizowałem. Niezręcznie mi o tym pisać ale pokrótce naświetlę. Otóż z jakiś tam przyczyn korzystałem z jej konta bankowego, tzn korzystałem na zasadzie gromadzenia tam zasobów, bez bezpośredniego wglądu w konto. Nie interesowałem się tym co na jej koncie się dzieje, a gdy potrzebowałem gotówki to prosiłem ją o to aby wypłaciła. Dwa albo z trzy razy zapytałem jedynie czy starcza jej na życie, czy też posiłkuje się tym co tam gromadzę. W odpowiedzi słyszałem, że środki które tam ulokowałem nietknięte. W marcu usłyszałem abym z wydatkami remontowymi tak nie szalał i to mnie zastanowiło, gdyż moje szacunki nic takiego nie podpowiadały. Okazało się, że wyparowało gdzieś 30 tysięcy złotych, a na moje zdumienie odpowiedzią było - remont. Fart sprawił, że z innych przyczyn gromadziłem wszystkie faktury i paragony odnośnie remontu i po podliczeniu nadal brakowało tych nieszczęsnych 30 tys zł. Oczywiście foch, jak ja śmiem coś podejrzewać. Sytuacja bardzo niezręczna i proszę abyśmy razem usiedli to przeanalizować, w odpowiedzi tradycyjnie cisza. Z braku chęci wspólnego rozwikłania zagadki proszę o wydruk z historią rachunku abym sam miał szansę znaleźć błąd (być może mój). Dni mijają, a ja ciągle słyszę - jutro. I to jutro nie nastąpiło nigdy. Przełknąłem to, machając na to ręką, mając jednocześnie nadzieję, że kiedyś do tego usiądziemy. Niestety temat nigdy nie powrócił i dopiero teraz wraz z awanturami o to co wyprawia, a w kontekście, że zdaje się uświadomiła sobie że najwyższy czas znaleźć nowego frajera. Dodatkowo na przestrzeni tego pół roku wyparowało kolejne kilka tysięcy złotych ale już inaczej, gdyż wtedy zrezygnowałem z tej "bezpiecznej" lokaty. Obiecała od kwietnia wypłacać moje tam wpływy i aby uniknąć sytuacji jaka miała miejsce, będzie mi je oddawać. Już w maju zapomniała i oczywiście udałem, że nie zauważyłem. W sierpniu też zapomniała i też udałem że i ja zapomniałem. Ale pod koniec sierpnia miał miejsce dodatkowy wpływ i poprosiłem aby mi ten dodatkowy wpływ wypłaciła. Oczywiście żadnych przeszkód ku temu nie było. Poza jedną. Bankomat pechowo połknął jej kartę więc muszę zaczekać tydzień czy dwa tygodnie. No cóż, zaczekam. No i mamy połowę września i rozpoczyna się jej akcja na boku.
To dla mnie niezręczny temat i oczywiście znowu czuje się winnym tego - jak śmiem o nim nadmieniać. Przy czym dodam, że pieniądze nie mają dla mnie szczególnej wartości, wręcz nikłą. Jednak chcąc nie chcąc wnioski nasuwają się same i stąd wzięło się jedno z moich założeń, że przy braku miłości była ze mną jedynie dla pieniędzy. Dodam jeszcze, że pieniądze się skończyły i nie ma perspektyw na to aby w najbliższym czasie coś w tym względzie się na lepsze zmieniło i co najwyżej na gorsze...


Nie wiem jak trza być naiwnym,i tak łatwo wiernym Fajne faktycznie w sytuacjach kryzysowych jesteś przydatny,zostawię to bez komentarza bo mnie to przerasta...to jakiś kosmos Fajne
2862
<
#48 | niezapominajka dnia 07.10.2018 13:35
Rogatek jasne, że tutaj bez powodu nie jestem. Tzn trafiłam tu po "chwili prawdy" - zostałam zdradzona przez Męża. Ale rozwodu nie było. 9 lat temu podjęliśmy decyzję, że może warto spróbować i jesteśmy cały czas razem. A wracam tu z senstymentu i chyba czasami dzielę się swoim doświadczeniem, może komuś pomogę, jak ktoś kiedyś pomógł mi. Nieliczni - ale ich doceniam szczególnie. Bo pokierowali mnie inną drogą - niż drogą ostateczną, rozwodem. Wdzięczna im jestem, a jeszcze bardziej sobie, że umiałam spojrzeć w głąb siebie, by dzisiaj być w tym miejscu, w którym jestem - razem z Mężem wolna od emocji związanych ze zdradą, lękiem, o którym w mądry sposób pisze nasza Amor Uśmiech
14419
<
#49 | Rogatek dnia 07.10.2018 15:03

Cytat

No można sie pogubić,bo i sam się motasz smiley i to mi wybacz...

Oczywiście, że się motam i nie ukrywam tego przecież. Targają mną skrajne emocje i to raczej dziwić nie powinno, a skoro postanowiłaś zabrać głos w temacie to wypadałoby choć temat liznąć, a nie od rzeczy wypisując co ślina na język przyniesie.
Już wcześniej wtrąciłaś ni z gruszki, ni z pietruszki o wiązaniu sznura na szyi przez moją kontrolę, nie racząc doczytać, że przed dziwnym ruchami mojej partnerki, kontroli nie było. Doprawdy nie ma się do czego odnieść skoro takie rzeczy wypisujesz, wybacz...

Niezpominajka gratuluję sukcesów w odbudowie i pełen podziwu jestem, a zdaje się jedną z nielicznych jesteś której ten wyczyn się udał. Ja także wychodzę z założenia, że możliwym jest odbudować związek po zdradzie ale wymaga to wyjątkowej dojrzałości obojga. Gdybym innego był zdania to nie poświęcił bym niemal 5 lat próbując rozwalony związek ocalić. Niestety nam się nie udało ale daję wiarę temu, że jest to możliwe.
Niezpominajka mając takie doświadczenia i taki sukces powinnaś więcej się tutaj udzielać, dając świadectwo temu, że nie wszystko stracone i myślę, że większość, o ile nie wszyscy próbują ratować, zanim białe flagi wywieszą. Cennym byłby też głos i rady Twego męża. Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że znajdzie się masa głosów sceptycznych, a wręcz zarzutów, że to jakieś bajki albo kosmos, czego i ja doświadczam opisując relacje z moją eks-małżonką. Tłumaczę wtedy ale do czasu, gdyż takie relacje również wymagają dojrzałości, a skoro ktoś jej nie ma to na pewno tego nie ogarnie.
Niezpominajka teraz już na pewno nie zapomnę dlaczego taki nick przybrałaś Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
Zahira z tymi pieniędzmi okazało się, że jestem naiwnym ale zanim to się okazało ufałem bezgranicznie i wtedy to zaufanie nadszarpnięte zostało, co zbagatelizowałem. Jakikolwiek by to grosz nie był, to nic więcej jak pieniądze i może warto było mi zapłacić za tą lekcję taką akurat cenę. Jakoś szczególnie nad tym nie boleję, gdyż mam dużo większy problem - z uczuciami...
14019
<
#50 | amor dnia 07.10.2018 23:23

Cytat

Wracam w temacie do tego co zacząłem; i jak się okazało zmarginalizowana przeze mnie potrzeba dzielenia życia z osobą bliską, która nie zlęknie się burzowych chmur nad naszymi głowami, będąc ze mną i na złe - teraz odbija mi się czkawką i ostatnie 3 tygodnie życia jestem sam i nawet gdy rękę wyciągam aby nas ratować to jak mówienie do ściany. Różnicy żadnej. Cisza, cisza, cisza i ta cisza z jej strony potrafi trwać i z sześć godzin, sześć godzin rozmowy, tzn monologu. Co dwa, trzy dni przerywana próbą zrzucenia winy na mnie z jakimiś absurdalnymi zarzutami których nie potrafi uzasadnić.

Jak to rzekł Einstein obłędem jest powtarzać w kółko tą samą czynność oczekując innych rezultatów Z przymrużeniem oka

Cytat

Zbyt dużo w życiu straciłem abym potrafił żyć pełną piersią

jak nie potrafisz to znaczy, że straciłeś zbyt mało;
jak to mawia buddyjskie prawo pustki- wszystko zaczyna się od pustki ; i aby w życiu coś zmienić trzeba zwolnić miejsce; pozbyć się tych wszystkich fałszywych przekonań i starych nawyków, tak by przygotować grunt pod nowe;

wszystko co dzieje się w naszym życiu jest skutkiem naszych myśli i działań; jeśli chcesz co zmienić w swoim życiu musisz się wyzbyć tych ograniczających Cię fałszywych przekonań i ograniczających Cię myśli; tak by zmienić działania na skuteczniejsze, jeśli dotychczasowe nie były takie, albo prowadziły Cię w maliny;

Cytat

Otóż z jakiś tam przyczyn korzystałem z jej konta bankowego, tzn korzystałem na zasadzie gromadzenia tam zasobów, bez bezpośredniego wglądu w konto. Nie interesowałem się tym co na jej koncie się dzieje, a gdy potrzebowałem gotówki to prosiłem ją o to aby wypłaciła.

nie urażaj się i traktuj tego jako ocenę, ale wskazówką, taką z innego punktu widzenia, ale ten brak Twojego zainteresowania własnymi finansami równie dobrze o nieodpowiedzialności świadczy i tendencji zrzucania odpowiedzialności na innych; masz tego świadomość?;
czym jest zrzucenie na kogoś odpowiedzialności za pilnowanie własnych pieniędzy, własnych zasobów, jak nie obrazem totalnej beztroski, tumiwisizmu? A to wszystko pod płaszczykiem zaufania? ;

Cytat

Przy czym dodam, że pieniądze nie mają dla mnie szczególnej wartości, wręcz nikłą

to strasznie głupie i pokutujące w masowej kulturze postrzeganie, że dbanie o finanse o materializmie świadczy i co jest na wskroś postrzegane negatywnie;

bo dbanie o pieniądz nie nie świadczy o materializmie tylko o odpowiedzialności za dbanie o swoje zasoby, a w przypadku posiadania dzieci również o zasoby mogące pomóc im zbudować przyszłość i zapewnić poczucie bezpieczeństwa;

Jest tylko jedna waluta, która jest bezcenna, a którą otrzymaliśmy za free, tą walutą jest czas;

w życiu masz go określoną ilość czasu; i ani minuty więcej; najmożniejsi tego świata, za cały swój majątek, nie kupią ani godziny więcej niż jest im dana;
jeśli idziesz do pracy i pracujesz po to aby uzyskać wynagrodzenie, to zamieniasz swój czas, kawał swojego życia, na pieniądz; to jest prawdziwa wartość pieniądza;
jeśli ofiarowujesz swoim dzieciom , czy bliskiej rodzinie pieniądze, to nie ofiarowujesz im tylko kawałka niewiele znaczącego papierka, ofiarowujesz im część swojego czasu i tego co masz najcenniejszego, część swojego życia;
jak lekceważysz swój pieniądz, to gdzie jest twój szacunek do samego siebie?
jak nie masz szacunku ogromnego do pieniądza, to nie masz szacunku do własnego życia;

i nie mówię tu o popadaniu w skrajność i czynienia z pieniądza Boga, tylko o świadomości wartości pieniądza; pieniądz lubi mądrość i nie trzyma się tych, którzy nie znają jego wartości, to i straciłeś;
a w tym wypadku również Twoja krew z krwi, za której wyprawkę na przyszłe życie jesteś odpowiedzialny; to kwestia rozumienia szerszej odpowiedzialności w pierwszej kolejności za siebie, w dalszej za rodzinę, jeszcze dalszej za społeczność itd.; odpowiedzialności za poczucie bezpieczeństwa, a tym samym danie możliwości lepszego, pełniejszego rozwoju i wzrostu;

Cytat

Doprawdy miewam wrażenie, że rozmawiam z kimś nierozgarniętym i to w stopniu znacznym albo z czteroletnim, rozwydrzonym dzieckiem, któremu wydaje się, że jest pępkiem świata. Oczywiście twierdzi, że jej zależy tylko, że widząc jej zachowanie zdaje się to być niczym innym niż kłamstwem. Wymówka z tym, że nie umie ze mną rozmawiać daje jej komfort lecz już wcześniej przyznała, że czując się winną milczy i faktycznie znam tą pozę od lat. Tylko czy tak postępuje człowiek dojrzały, rzekomo doświadczony i mądry? Ależ tak i to mnie jest potrzebna terapia

jak przyjrzysz się temu głębiej to zobaczysz, że tak naprawdę to szukasz w niej tego, co potrzebujesz znaleźć w sobie; jak znajdziesz to w sobie, nie będziesz miał potrzeby szukania tego w innych; szukanie tego w innych będzie Ci kompletnie nie potrzebne;
i dopiero wtedy dojdziesz do momentu, kiedy będziesz mógł się tym dzielić; bo dzielić możesz się tylko co masz w sobie i najmądrzej jest dzielić się tym czego mamy w sobie więcej niż potrzebujemy; miłość zaczyna się od miłości do samego siebie i dbania o siebie; nie możesz dzielić się czymś czego nie masz w sobie, a czego szukasz w innych;


Cytat

Niestety ale w moim rozumieniu tego, bezsilność równa bezradności, bezradności w ratowaniu tego związku. Wydaje mi się, że już wszystkie możliwości wyczerpałem, a nie omieszkała zapomnieć zarzucić mi, że nic dla tego związku nie robię aby go ratować.

bezsilność nie jest tym samym co bezradność; choć w obiegowej opinii często wymienia są równorzędnie;
bezsilność wynika z braku sił; a tych zawsze można nabyć; bezradność jest związana z sytuacją bez wyjścia; z sytuacją w której nie ma już żadnych rozwiązań; mają inny ciężar; z bezradności możesz wyjść przez ogarnięcie bezsilności;

jak faktycznie zrobisz wszystko, to wówczas odchodzisz spokojnie, bo w pełni świadomie; nie masz wiec tego negatywnego emocjonalnego bagażu na następne lata, który zostaje w osobach, które przybrały pozory walki; a tak naprawdę swoim postępowaniem tylko jeszcze bardziej rozwalały związek; bo przenoszą później, to swoje uwikłanie emocjonalne, na swoje kolejne związki;

jak to rzekł Sokrates; po zdradzie należy: zrozumieć, wybaczyć i odejść; i myślę, że kolejność, którą podał; nie jest przypadkowa;

Cytat

Pewnie, że miał i największy taki, że partnerka wyrwała się z małej mieściny i tutaj już stabilnie stoi. Wracać nie zamierza, nawet gdy się rozstaniemy, choć tam czeka na nią mama. I to jest kolejne moje podejrzenie o to dlaczego ze mną była, podejrzenie w obliczu aktualnych zdarzeń.
Nie mam tendencji aby złorzeczyć czy źle wspominać byłe partnerki i każdą z nich szacunkiem darzę, ale tą jedną, choćby dla zdrowotności umysłu, chciałbym w pamięci zachować inaczej

popadasz w skrajności; albo zła, albo dobra; to takie infantylne myślenie; a my ludzie tacy nie jesteśmy; w nas jest wszystko; jak w ogrodzie; od nas zależy, czy pielęgnujemy kwiaty i nie pozwalamy wzrastać chwastom, które by je zagłuszały; to kwestia wsadzonej pracy lub zostawienie ziemi odłogiem; zależna od każdego indywidualne, ale do tego jest potrzebna świadomość własnych granic;

Cytat

Na dodatek sięgnąłem kilka dni temu po alkohol i gdy siadamy do rozmowy, stawiam na stole butelkę wina lub innego "damskiego" trunku żartując, że na trzeźwo tego nie przerobimy.

tak tym bardziej do niczego nie dojdziecie; i może warto się przyjrzeć temu skąd u Ciebie taki pomysł, by rozwiązań szukać przy pomocy alkoholu;

mechanizm kata i ofiary to zamknięty krąg; dotyczy obu stron; przy czym te role nie są stałe, a zmienne; kat staje się ofiarą, ofiara katem; w zależności od sytuacji; każda ofiara bywa katem i każdy kat bywa ofiarą;
rozwiązaniem jest wyjście po ten krąg; wzięcie odpowiedzialności za swoje;

Cytat

Nie może więc się do tego przyznać, a poza tym jak blado wypadłaby w oczach innych, bliższej i dalszej rodziny i szczególnie w oczach starszego syna. Swą świętość chcąc nie chcąc musi ocalić, choćby ją ogniem piekielnym przypiekać.

dziwisz się skoro sam ją za taką postawę nagrodziłeś, w takim postępowaniu utwierdziłeś i nie stawiałeś od początku jasno sprawy, że masz wątpliwości co takiej jej postawy

Cytat

? Katastrofizując utrwalam sobie w sposób szczególnie jaskrawy do czego jest zdolna, co zrobiła i jak się po tym zachowała. Też po to aby sobie ją obrzydzić i nie dać się więcej omamić.

a zwróciłeś uwagę na to, że może ona to samo zrobiła z exem; czy robi teraz z Tobą?

Cytat

Bez wątpienia ma jakieś dziwne zahamowania, a brnąc w kłamstwa być może sama już gubi się w tym jaka prawda i którą wersję kłamstw przyjąłem jako prawdę. Naprawdę z tych rozmów wychodzi niezły cyrk, tzn akrobacje których moja logika nie ogarnia.

po co i przede wszystkim, czy wiesz dlaczego tracisz czas na znalezienie logiki w jasnych kłamstwach, zamiast przyjąć, że ona ma problem z powiedzeniem prawdy?

Cytat

Jestem słaby i teraz to już nawet fizyczna słabość daje znaki. Wywieszam białą flagę patrząc na to jak sytuacja poradzi sobie ze mną, skoro ja nie poradziłem sobie z sytuacją.

Masz jakiś pomysł na to jak się wzmocnić? Tak abyś to Ty był panem sytuacji, a nie jej ofiarą?

Komentarz doklejony:
*każda ofiara bywa katem i każdy kat bywa ofiarą;
rozwiązaniem jest wyjście poza ten krąg; wzięcie odpowiedzialności za swoje;
14075
<
#51 | timoti dnia 08.10.2018 09:47
Rogatek, czy przerabiasz ze swoją m.in. temat skradzionych Tobie pieniędzy? Chciałem się odnieść do "niuansów", które wczoraj opisałeś.

Cytat

Wymagam bezwzględnej uczciwości i jest to cecha wypracowana, nabyta, nabyta doświadczeniami życia. Obecnej partnerce od początku zwracałem uwagę na to jak to dla mnie ważne. To dla mnie świętość i bardzo dbałem o to aby jej nie zbezcześcić. Przez kilka wspólnie przeżytych lat partnerka dawała mi świadectwo tego, że i dla niej uczciwość tak samo ważna


No i sytuacją z tymi pieniędzmi pokazałeś jak bardzo puste to były słowa. Nie pojmuję jak można przemilczeć zniknięcie takiej kwoty pieniędzy! Zostałeś przez nią okradziony, ponieważ inaczej tego się nie da nazwać skoro zabrała Twoje pieniądze bez Twojej zgody. Nawet Cię o tym nie poinformowała, że jest w potrzebie. Ja rozumiem, że lokując te środki na jej koncie miała je "pod ręką" ale nie ma na to żadnego usprawiedliwienia. Jeśli kasa nie zniknęła w jednej lub kilku transzach a była wydawana systematycznie to i tak znikało co miesiąc więcej niż kilka stówek. Nie mogła nie zdawać sobie sprawy.

Cytat

Sytuacja bardzo niezręczna i proszę abyśmy razem usiedli to przeanalizować, w odpowiedzi tradycyjnie cisza. Z braku chęci wspólnego rozwikłania zagadki proszę o wydruk z historią rachunku abym sam miał szansę znaleźć błąd (być może mój). Dni mijają, a ja ciągle słyszę - jutro. I to jutro nie nastąpiło nigdy.


Serio, tak łatwo? W mojej opinii tak bardzo boisz się o to aby nie stracić tej kobiety, że pozwolisz złamać prawie wszystkie Twoje zasady - oszukać, okłamać, okraść - aby tylko nie odeszła. Wsadziłeś głowę w piach i dopiero jak zaczął przenikać pod ziemię zapach obcego fiuta to postanowiłeś ją wysunąć i otworzyć jedno oko. Będąc 10 lat temu tutaj na forum powinieneś wiedzieć, że z taką postawą nie masz racji bytu. Wygląda na to, jakbyś nigdy nie miał do czynienia z metodą 34 kroków.

Aczkolwiek prawdopodobnie to wszystko to już jest chyba tylko epilog Waszego związku. Do sytuacji z pieniędzmi doszło z jakiś konkretnych przyczyn. Trudno jednak powiedzieć z jakich. W mojej opinii ta relacja od początku była dość pokraczna, choćby ze względu na kwestie wspólnego zamieszkania. Kobieta przeprowadziła się z innego miasta, żeby być z Tobą ale nie mieszkaliście razem. Jak nie chciałeś aby ona wprowadzała się do Ciebie, to mogłeś Ty do niej. No chyba, że przeprowadziła się z innych względów niż bycie z Tobą.

Pytań jest wiele, ale odpowiedzi brak. Twoja kobieta chyba też nie ma ochoty na nie odpowiadać (brak zaangażowania a miłości tym bardziej). Niestety ma świadomość, że wisi Ci większą kasę i tak łatwo się od Ciebie nie uwolni.
6755
<
#52 | Yorik dnia 08.10.2018 13:40
Rogatek, Ten kto Daje i Odbiera ten się w Piekle poniewiera :niemoc
jak widać, nie każde uczucia można kupić;
a jeśli się komuś coś daje to się nie wypomina;

Nie znam nikogo, kto odkłada kasę na czyimś koncie nie mając do niego dostępu, nie wiem co trzeba mieć w głowie; To znaczy chyba wiem Uśmiech
I nie chodzi tu o żadne kwestie zaufania a sytuacje losowe;
14419
<
#53 | Rogatek dnia 08.10.2018 14:25

Cytat

Jak to rzekł Einstein obłędem jest powtarzać w kółko tą samą czynność oczekując innych rezultatów Z przymrużeniem oka

Czynność ta sama ale warunki zmienne i stąd oczekiwanie innych rezultatów Z przymrużeniem oka

Cytat

wszystko co dzieje się w naszym życiu jest skutkiem naszych myśli i działań

Owszem i po samym fakcie, że oddychamy można spodziewać się wszystkiego co nie znaczy, że na wszystko jakikolwiek wpływ mamy.

Cytat

Twojego zainteresowania własnymi finansami równie dobrze o nieodpowiedzialności świadczy i tendencji zrzucania odpowiedzialności na innych; masz tego świadomość?


Zainteresowanie wykazałem w stopniu minimalnym dopytując kilka razy czy zasobów nie ubywa, a dodam że początkowo były one gromadzone (tylko i wyłącznie wpływy, bez wypłat) na ściśle określony cel (bardzo ważny) ale finalnie udało się z innego źródła ten cel sfinansować. Ograniczone zainteresowanie wynikało z zaufania (bezpieczeństwa), a przy kontrolowaniu mógłbym brak zaufania wykazać, czego oczywiście nie chciałem.

Cytat

czym jest zrzucenie na kogoś odpowiedzialności za pilnowanie własnych pieniędzy, własnych zasobów, jak nie obrazem totalnej beztroski, tumiwisizmu? A to wszystko pod płaszczykiem zaufania?


Nie bardzo rozumiem o jakim pilnowaniu mowa. Przez dwa lata były jedynie wpływy i ich nie trzeba było pilnować. Sprawa była postawiona jasno z informacją, że jeśli będzie potrzebować to śmiało może się z tego posiłkować. Zapytana kilka razy o to odpowiedziała, że nic nie ruszone, a wglądu w konto nie miałem i skoro nie chciała mi go dać to nie nalegałem uznając, że widać brak jej do mnie zaufania. Bynajmniej takiego jakim ja ją darzę. Dopiero w ostatnich miesiącach zaczęły się wypłaty i je mógłbym kontrolować ale jak? Miałem kwitować odbiór pieniędzy czy prowadzić do tego specjalną buchalterię albo co miesiąc dopytywać o stan konta? Wiedziałem jakie są wpływy i jakie wypłaty ale owszem, wypłat nie księgowałem i stąd podejrzenie, że to ja mogę się mylić ale aby to rozwikłać potrzebowałem wgląd w konto, którego nigdy nie dostałem. Nie rozumiem jak inaczej mógłbym to kontrolować, a z perspektywy czasu wnioskuję, że gdybym nawet co tydzień o stan konta pytał to czy wiedziałbym jaki owy stan konta jest? Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, mianowicie gdy już posiadłem informację o tym, że na koncie prawie nic nie ma to poinformowany zostałem o kwocie 5 tysięcy złotych, a jak owe 5 tysięcy przyniosła to jakimś cudem rozmnożyły się do 12 tysięcy. Z jednaj strony pocieszające, a z drugiej zastanawiające.

Cytat

Jest tylko jedna waluta, która jest bezcenna, a którą otrzymaliśmy za free, tą walutą jest czas;


Zdaje sobie sprawę z tego, że pieniądz tylko taką ma wartość jak czas poświęcony na jego w pieniądz zamianę. Jednak w sytuacji straty (pieniądza) boleć nad tym szczególnie nie będę i nic więcej zrobić się nie da jak to przełknąć i najlepiej o tym zapomnieć. Może źle się wyraziłem i powinienem, że stracony pieniądz wartość ma dla mnie nikłą, tak byłoby czytelniej. Choć i tak nie do końca oddaje co mam na myśli i może, że łatwo było mi się z tą stratą pogodzić, a tym łatwiej że chciałem się z tym jak najszybciej pogodzić, świadom w jakich okolicznościach strata powstała. Jednocześnie mając nadzieję, że kiedyś ta zagadka zostanie rozwikłana. Na to wszystko rzutuje też zapewne cel w jakim owe środki były gromadzone, a cel został osiągnięty, a aby lepiej to zrozumieć rozjaśnię, że pieniądze pierwotnie były gromadzone na operację, czyli z założenia - musiały zostać wydane.

Cytat

jak przyjrzysz się temu głębiej to zobaczysz, że tak naprawdę to szukasz w niej tego, co potrzebujesz znaleźć w sobie; jak znajdziesz to w sobie, nie będziesz miał potrzeby szukania tego w innych; szukanie tego w innych będzie Ci kompletnie nie potrzebne;


Nie przemawia to do mnie, ponieważ jedyne czego teraz szukam to zrozumienia ciągu zdarzeń jaki miał miejsce. Przyczyny tego, zgubienia gdzieś po drodze pamięci o mnie, o tym że jestem, że jesteśmy razem. Prosto ujmując zapytanie - dlaczego to zrobiła? I w sobie też tego szukam poddając pod uwagę różne ewentualności i nijak nie potrafię znaleźć przyczyn takiego mnie potraktowania. Odpowiedzi różne już słyszałem, poczynając od tego że zrobiła to bez zastanowienia co jeszcze z ogromem chęci może mógłbym ogarnąć, gdyby miał miejsce jeden epizod ale nie ciąg zdarzeń. Kończąc na tym, że wywnioskowała z pierwszego naszego spięcia, że to już koniec z nami i może robić już wszystko, nie patrząc na to co ja czuję. Dla mnie nieprawdopodobnym takie tego tłumaczenie i szukam w tym wszystkim logiki. Odpowiedzi na pytania nie znajdę w sobie, tzn znaleźć mogę ale swoje odpowiedzi, a chciałbym poznać jej, poniekąd zaprzeczając swoim. Moje odpowiedzi, tzn warianty przedstawiłem, a w każdym z tych wariantów jest brak miłości i temu ona przeczy. Zatem dlaczego?

Cytat

miłość zaczyna się od miłości do samego siebie i dbania o siebie; nie możesz dzielić się czymś czego nie masz w sobie, a czego szukasz w innych;


Być może tego nie rozumiem, a na pewno kocham swoje dzieci i swoją partnerkę ale siebie to nie i dlatego nie potrafię odnaleźć w tym sensu. Gdybym potrafił zmienić w sobie rzeczy niezmienialne, takie jak np. cechy fizyczne to bez wahania zrobiłbym to. W cechach charakteru też jest co zmieniać i choć od lat próbuje je zmienić to z marnym skutkiem. W sposobie myślenia, w postrzeganiu świata też wymagane są zmiany z którymi również od lat się borykam. Nie dają mi one komfortu, więc trudno abym kogoś takiego jak ja kochał. Dobrnąłem właśnie do wniosku - dlaczego ktoś miałby kochać mnie?
Zmuszony jestem odłożyć ten konkretnie wątek świadom tego, że ciągnie mnie gwałtownie w dól...



Cytat

jak to rzekł Sokrates; po zdradzie należy: zrozumieć, wybaczyć i odejść; i myślę, że kolejność, którą podał; nie jest przypadkowa;


Zapewne nie jest przypadkowa i utknąłem na samym początku.

Cytat

popadasz w skrajności; albo zła, albo dobra; to takie infantylne myślenie;


Zauważam te skrajności, ja je wyraźnie czuję i to tak jakby działał u mnie mechanizm wyparcia tego co dobre. Jakaś forma obrony przy braku zrozumienia dlaczego tak się stało. Stało się źle i skoro nie rozumiem dlaczego to aby nie popaść w obłęd zakładam, że wszystko w niej jest złe i przez to nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło.

Cytat

z bezradności możesz wyjść przez ogarnięcie bezsilności;


Zatem została już tylko jedna droga - rozejść się, a ja wciąż trwam w nadziei na zrozumienie tego i wydaje mi się, że tylko zrozumienie otworzy inne kierunki naiwnie wierząc, że lepsze.

Cytat

tak tym bardziej do niczego nie dojdziecie; i może warto się przyjrzeć temu skąd u Ciebie taki pomysł, by rozwiązań szukać przy pomocy alkoholu;


Bardziej rozluźniony się poczułem i w środku tak nie trzepie oraz nadzieja na to, że i partnerkę rozluźni i zacznie rozmawiać zamiast milczeć. Przy czym świadom jestem, że to niebezpieczne ale też w stanie jakim jestem to zagrożenie wydaje mi się nikłe albo raczej obojętne.

Cytat

mechanizm kata i ofiary to zamknięty krąg; dotyczy obu stron; przy czym te role nie są stałe, a zmienne; kat staje się ofiarą, ofiara katem; w zależności od sytuacji; każda ofiara bywa katem i każdy kat bywa ofiarą;
rozwiązaniem jest wyjście po ten krąg; wzięcie odpowiedzialności za swoje;


I dokładnie czuję się jak kat usiłując dojść prawdy. Czy zatem mam odpuścić? Nie znając odpowiedzi na wiele pytań darować je sobie? Jak wtedy mam to zrozumieć? Jedynym wyjściem będzie to porzucić, bo nie da się z zagadkami takiego kalibru żyć, nie da się żyć w niezgodzie z samym sobą.
Być może zabrzmi śmiesznie ale dodam, że moja partnerka uważa, że jesteśmy na etapie naprawy związku, przy czym jedyne co ja widzę to dalsze jego psucie, tak to odbieram.
Jak wyjść poza krąg kata i ofiary przy założeniu naprawy związku?

Cytat

dziwisz się skoro sam ją za taką postawę nagrodziłeś, w takim postępowaniu utwierdziłeś i nie stawiałeś od początku jasno sprawy, że masz wątpliwości co takiej jej postawy


Ależ od samego początku krytykowałem taką jej postawę usiłując jej wytłumaczyć, że jedyne co nią osiąga to krzywda dla dzieci i samej siebie. Gdy podejmowała ten temat broniąc swej postawy czułem się niejako jak adwokat jej eksa, co przecież nie było moim zamiarem.

Cytat

a zwróciłeś uwagę na to, że może ona to samo zrobiła z exem; czy robi teraz z Tobą?


Oczywiście, że to zauważyłem wypominając w gniewie, że jego też nie kochała skoro tak lekko przyszło jej wtedy ich związek poddać. Natomiast nieuczciwy sposób rozstania (przez zdradę) który był dla niej nie do pojęcia w wykonaniu męża, o dziwo zaczęła teraz, nagle bagatelizować godząc się ze mną, że zdrada nie jest powodem rozstania, a jego już objawem. Po latach zrozumiała, czy nagle w obliczu tego co sama zrobiła stało się to zrozumiałe, a może na okoliczność złagodzenia skutków to zrozumienie? Jednocześnie przy tym twierdzi, że nigdy nawet przez myśl jej nie przeszło aby się ze mną rozstać, a tym bardziej kogoś szukać. Nie potrafię, no nie potrafię tego ogarnąć, za ciasno u mnie w głowie...

Cytat

po co i przede wszystkim, czy wiesz dlaczego tracisz czas na znalezienie logiki w jasnych kłamstwach, zamiast przyjąć, że ona ma problem z powiedzeniem prawdy?


Przykro stwierdzić ale partnerka dała świadectwo temu, że należy do osób której kłamstwa nic nie kosztują, wręcz wypływają z niej bez wysiłku i bezwiednie i żadnej nad tym refleksji. Z trudem przyjąłem, że taka jest ale czy tego nie da się zmienić? Przecież nic większej ulgi nie daje niż prawda, jaka by ona nie była, i o ile łatwiej z nią żyć, zamiast kłamstwami. Ileż życie jest prostsze i o ile przyjemniejsze. Dlaczego nie może tego zrozumieć?

Cytat

Masz jakiś pomysł na to jak się wzmocnić? Tak abyś to Ty był panem sytuacji, a nie jej ofiarą?


Wyczerpałem już możliwości i pomysły aby sytuację zmienić i jedyne co zostało to zostawić tą sytuację za sobą. Został jeden pomysł - zemsta, aby tą drogą zmusić ją do refleksji i być może czując cierpienia z drugiej strony zastanowi się nad tym wszystkim. Rozwiązanie radykalne i być może ostateczne, a chwilami wydaje mi się, że do tego mnie prowokuje, mając już dość. Nie chce się zniżać do jej poziomu i nawet nie potrafię, póki co. Taka zemsta to i tak nie to samo bo znane są powody. Nie da się za zdradę zemścić i jedynie po latach, gdy partner czegoś takiego nie będzie się spodziewał, gdy będzie pewny. Szkoda życia na zemstę która zemstą wątpliwą będzie. Nie mniej poruszę przy okazji inny temat, mianowicie furtkę świństw którą otworzyła i której otwarcie tak zaciekle broni. Czy wobec takiej jej postawy mam prawo z tej furtki korzystać? Dziś jestem daleki od tego ale czy skoro warta ona dla niej takiej obrony, to czy w chwilach słabości z niej nie skorzystam, nie wiem.

Przedstawiam tutaj swoje spostrzeżenia i odczucia. Zakładając, że do zdrady nie doszło to niewiele to we mnie zmienia, bowiem uczynkami i swoim zachowaniem wywołała u mnie reakcje oraz odczucia jak przy zdradzie. Może gdy zrozumiem dlaczego tak się stało to inaczej na to spojrzę ale póki co nie potrafię ocenić tego inaczej niż zdradę, której nota-bene nie było. A gdybym nie zareagował? Mnie wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to był ten kierunek :/

Wczoraj po niemal dobie milczenia i wpatrywania się w pustkę udało mi się nawiązać kontakt, zaczęła mówić.
Dowiedziałem się, że problem z milczeniem miała też na końcowym etapie trwania jej małżeństwa i nawet udała się z tym po pomoc do psychologa.
Dowiedziałem się także, że w skutek zachowań jej męża ma problem z natarczywością wrażenia, że jest kontrolowana mimo, że nic za tym nie przemawia. Zatem będąc ze mną takie wrażenie odnosiła świadoma tego, że podstaw ku temu nie ma albo są domniemane.
Oczywiście nie podoba się jej moja postawa, męczy ją ta sytuacja. Ale na litość boską jaką ja mam mieć postawę przy takim jej zachowaniu? Dla mnie to jest komfort czy katorga? Zapytana o to jak dalej mamy żyć, milczeniem odpowiada. Zapytana o choć jeden pomysł na zmiany, też milczenie.
Uświadomiła mnie albo raczej poinformowała, że eksa nie nienawidzi, przy czym stosunku do niego nie zamierza zmieniać i jedynie (aż) przy młodszym synu oszczędzi krytyki pod eksa adresem. Zaproponowałem aby ze starszym (dorosły) synem też porozmawiała o eksie ale nie widzi takiej potrzeby. I nadmieniłem, że problem milczenia wypadałoby skonsultować ze specjalistą. Nie dla mnie, a dla siebie i dla dzieci powinna to zrobić.
Etap ratowania naszego związku rozpoczęła, tak twierdzi. Tylko, że ja jedyne co zauważyłem to, że coraz gorzej z tym się czuję, a ona coraz więcej milczy.

Amor co ja w tym wszystkim mogę jeszcze zrobić, co mi umyka, gdzie zaniechałem albo jakie błędy popełniam? Jeśli znasz odpowiedź to proszę podpowiedz, i prosto bo ja prosty chłop jestem.


Timoti:

Cytat

Rogatek, czy przerabiasz ze swoją m.in. temat skradzionych Tobie pieniędzy? Chciałem się odnieść do "niuansów", które wczoraj opisałeś.


To jest temat tabu którego boje się tknąć i wygodniej jest mi tkwić w przekonaniu, że to ja się pomyliłem. Co tym bardziej od tematu oddala, gdyż nie będę insynuował tak niegodziwego czynu.

Cytat

Jeśli kasa nie zniknęła w jednej lub kilku transzach a była wydawana systematycznie to i tak znikało co miesiąc więcej niż kilka stówek. Nie mogła nie zdawać sobie sprawy.


Wtedy temat zamknęła twierdząc, że skoro nie poszło na remont to poszło na życie (w okresie pół roku). Skwitowałem, że przecież to niemożliwe bo na jakiej stopie musielibyśmy żyć, a wydatki ani konsumpcja nie wzrosła, a wręcz zmalała (ograniczyłem wydatki). Nigdy więcej tematu nie podjęła ani też nie udostępniła mi do wglądu historii rachunku abym mógł to (samemu) rozwikłać.

Cytat

Serio, tak łatwo? W mojej opinii tak bardzo boisz się o to aby nie stracić tej kobiety, że pozwolisz złamać prawie wszystkie Twoje zasady - oszukać, okłamać, okraść - aby tylko nie odeszła. Wsadziłeś głowę w piach i dopiero jak zaczął przenikać pod ziemię zapach obcego fiuta to postanowiłeś ją wysunąć i otworzyć jedno oko.


Trudno się nie zgodzić i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie poza tym, że chciałbym poznać prawdę, z założeniem że coś mi umyka, co mogłoby inaczej wytłumaczyć to wszystko. Razi naiwnością, wiem ale mimo to zależy mi na tym aby nie skrzywdzić jej moją oceny pomyłką.

Cytat

W mojej opinii ta relacja od początku była dość pokraczna, choćby ze względu na kwestie wspólnego zamieszkania.


Owszem była pokraczna ale to wszystko da się wytłumaczyć. To bardzo skomplikowane i jedynie dodam, że w ostatnim roku pochowałem tatę i brata, a wcześniej mamę. Nie było innego wyjścia i dlatego mieszkaliśmy oddzielnie. Próbowaliśmy mieszkać u mnie ale nie dało się, z uwagi na dobro jej dzieci, a ja nie mogłem z nimi zamieszkać, bo musiałem być tutaj. Zawiłe ale jest w tym logika, i konieczność też.

Cytat

Pytań jest wiele, ale odpowiedzi brak. Twoja kobieta chyba też nie ma ochoty na nie odpowiadać (brak zaangażowania a miłości tym bardziej). Niestety ma świadomość, że wisi Ci większą kasę i tak łatwo się od Ciebie nie uwolni.


Nie wiem czego ma świadomość albo czy w ogóle jakąkolwiek ma świadomość, a kasy nie jest mi żadnej winna i jedynie prawdę.

Komentarz doklejony:
Yorik - braku zrozumienia Ci nie zarzucę i jedynie brak rozeznania. Nigdzie nie napisałem, że coś daję i odbieram.

Cytat

a jeśli się komuś coś daje to się nie wypomina;

Skoro uważasz, że depozyt darowizną to sensu rozmowa nie ma. Z wypominaniem też grubo przesadzasz nie racząc zauważyć, że ani raz nie miało to miejsca, a jedyne co wypomniałem to brak chęci wyjaśnienia tego.

Cytat

Nie znam nikogo, kto odkłada kasę na czyimś koncie nie mając do niego dostępu, nie wiem co trzeba mieć w głowie; To znaczy chyba wiem smiley
I nie chodzi tu o żadne kwestie zaufania a sytuacje losowe;

Zatem niewielkie masz doświadczenie życiowe i też wyobraźnię...

Przy okazji poruszę jeszcze jeden temat. Temat mojego stąd odejścia. Moja Partnerka śledzi ten temat, uprzedziła mnie też, że być może założy swój, z opisem z jej perspektywy. Nie mam pojęcia czy to zrobi ani czy się tu kiedykolwiek odezwie. Kiedyś dostałem tutaj za to bana i teraz też się go spodziewam, jeśli partnerka coś się odezwie.
6755
<
#54 | Yorik dnia 08.10.2018 16:10
Rogatek,

Cytat

Nie wiem czego ma świadomość albo czy w ogóle jakąkolwiek ma świadomość, a kasy nie jest mi żadnej winna i jedynie prawdę.

A Ty wiesz, że prawda czasami zabija ? Pokazuje język
14027
<
#55 | normalnyfacet dnia 08.10.2018 16:54
Rogatek
Mam sporą wyobraźnię ale tematu Twoich pieniędzy w jej dyspozycji też nie ogarniam.
Zobacz do czego doprowadziłeś swoim postępowaniem np....pieniądze. Tu nie chodzi o to że one nie są dla Ciebie ważne tylko jak ona potraktowała Ciebie poprzez te pieniądze. Przecież Ty teraz boisz się wyjaśnić tą sytuację żeby ona się nie obraziła, zakopałeś ten temat jak minę i obchodzisz szerokim łukiem żeby nie wybuchła bo... no właśnie bo co? żeby ona się nie obraziła i nie odeszła?
Czyli zakopałeś ten temat i być może ona myśli że temat jej zachowania też zakopiesz, bo ją tego nauczyłeś swoim postępowaniem.
Nie można zostawiać nie wyjaśnionych spraw samym sobie bo nie tylko że się w ten sposób nie rozwiążą to najczęściej wracają większe.
Oczywiście nie oznacza to że obecny problem dzięki temu by nie zaistniał, chociaż istnieje szansa że nie. Nie znam jej ale może doszła do wniosku że jesteś łatwowierny i uwierzysz w bzdury jakie Tobie serwuje? :niemoc
Oczywiście dopuszczasz do siebie świadomość że możesz nigdy się nie dowiedzieć, czy też nie uzyskać odpowiedzi na pytanie - dlaczego? Są osoby które nie są w stanie przyznać się do pomyłki, nawet jeśli złapiesz za rękę to będą twierdzić że to nie ich ręka, albo będą używać zwrotu - "nie wiem, nie pamiętam" i "nic się nie stało".
I możesz jeszcze raz wyjaśnić po co pokazywałeś to forum? Co tym chciałeś uzyskać? sądziłeś że otworzą się jej oczy? A nie przyszło Tobie do głowy że może to wykorzystać? Przecież teraz może zacząć się zachowywać tak jak Ty byś chciał czy też mówić to co Ty byś chciał usłyszeć korzystając z treści tego tematu? Tylko że to nie będzie ona a raczej to nie będzie wynikało z niej i jej przemyśleń a z tego co wyczyta.
Jak ma problem z otwartością w związku zabierz ją do fachowca, może obcy do niej dotrze bo jeśli będziesz prowadził monolog to niczego nie naprawicie.
14075
<
#56 | timoti dnia 08.10.2018 17:00

Cytat

To jest temat tabu którego boje się tknąć i wygodniej jest mi tkwić w przekonaniu, że to ja się pomyliłem. Co tym bardziej od tematu oddala, gdyż nie będę insynuował tak niegodziwego czynu.


Z takim podejściem kompletnie nigdzie nie zajdziesz. Niby chcesz poznać prawdę a z drugiej strony się przed nią bronisz. To jest tak poważna sprawa, że nie ma miejsca na jakieś czcze gadki o insynuacjach sracjach. Wg Twoich obliczeń brakuję dużej sumy pieniędzy, na której pobranie nie wyraziłeś zgody i masz absolutne prawo dociekać co się z nimi stało skoro na życie nie mogło iść i doskonale zdajecie sobie z tego sprawę.

Zresztą Ty wiesz, że ona Cię oszukała tylko boisz się tego wyjawić ponieważ musiałbyś wyciągnąć względem niej konsekwencje.

Cytat

Trudno się nie zgodzić i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie poza tym, że chciałbym poznać prawdę, z założeniem że coś mi umyka, co mogłoby inaczej wytłumaczyć to wszystko. Razi naiwnością, wiem ale mimo to zależy mi na tym aby nie skrzywdzić jej moją oceny pomyłką.


Nic Ci nie umyka. Masz wszystko, stoi przed Tobą napisane czarno na białym wielkimi literami i udajesz, że nie potrafisz czytać. Zamiast zrozumieć słowie położenie szukasz "bozonu Higgsa", który zmieni obraz całej układanki. Daj jej czas, niech wymyśli Ci jakąś bajkę, a Ty połkniesz to naiwne wytłumaczenie, żeby tylko się nie konfrontować.

Swoją drogą postaw się w odwrotnej sytuacji. Uszczuplasz jej konto o kilkadziesiąt tysięcy, zaczynasz ją oszukiwać i kręcić się w towarzystwie wolnych kobiet ukrywając to przed nią. Jakby ona się zachowała?
Jestem przekonany, że nawet byś tak daleko nie zaszedł. Po kilku bezskutecznych prośbach o wyciąg z konta znalazłbyś w skrzynce list z wezwaniem na komendę celem złożenia wyjaśnień w sprawie toczonej z Art. 286. § 1. i na tym by się skończyła Wasza znajomość.
13880
<
#57 | Crusoe dnia 08.10.2018 18:22
Witaj Rogatek.Tytuł Twojego posta zupełnie nietrafiony.Zupełnie.Nawet w tarczę nie trafiłeś.To nie Ty dmuchasz na zimne ,to Ty jesteś dmuchany.Dmuchany systematycznie,regularnie,prawie niezauważalnie i to już od kilku lat.Zostałeś oszukany,wykorzystany,okradziony i wysoce prawdopodobnie zdradzony.Dałeś jej wiele ,bardzo wiele.Pomagałeś w przeprowadzce do dużego miasta ,pewnie dziećmi się opiekowałeś,wspierałeś.Może nawet tą lepszą pracę jej załatwiłeś.I co z tego masz?Same problemy,nawet o własne ,ciężko zarobione pieniądze boisz się spytać.Tym chcesz jej zaimponować,chowaniem głowy w piasek.Ona jest tak Ciebie pewna ,wie co zrobisz,że nawet po tym jak się wydało z kasą i cała reszta ,nie odeszła sama.Ona czeka może jeszcze coś na Tobie ugra.Zagadka tych pieniędzy to pewnie rozwiązanie całej sprawy.Może cała ta nowa grupa cyklistów jeździ na rowerach kupionych za Twoje pieniądze,może ten brodaty ze zdjęcia jeździ nowym autem w którym zafundowałeś mu extra bajery.Jeśli tego nie wyjaśnisz ,dla mnie nie jesteś facetem.Bierz ją pod rękę do banku i wyciągi do wglądu.Jeśli nie zgłoś sprawę na policję,żarty się skończyły,chyba że chcesz zostać jeleniem do końca życia.Szanuj się chłopie sam ,jeśli ona Cię nie szanuje.Może jej synowie coś pomogą ,bo chyba masz z nimi niezły kontakt.Pozdrawiam.A ty działaj,życie ucieka.

Komentarz doklejony:
A dekonspiracja Z-ki przed nią to już prawie samobójstwo.:szoook

Komentarz doklejony:
Z w.w przez Timotiego paragrafu grozi jej do 8 lat.Niemało chyba.
14419
<
#58 | Rogatek dnia 08.10.2018 19:27

Cytat

A Ty wiesz, że prawda czasami zabija ? Pokazuje język

Yorik - doprawdy żenujące są tego typu wpisy...
14075
<
#59 | timoti dnia 08.10.2018 19:35
Crusoe bardzo trafie to rozwinąłeś. Jeśli chodzi o kwestie prawne to 8 lat jest górną granicą dla zepsutych recydywistów. Aczkolwiek ta granica kary powinna dawać pogląd w jaki sposób prawo klasyfikuje takie postępowanie. Dla porównania - maksymalny wymiar w tym przypadku jest oceniany surowiej niż pospolita kradzież (do 5 lat) i niewiele łagodniej niż kradzież z włamaniem (10 lat).
14419
<
#60 | Rogatek dnia 08.10.2018 19:39
Przepraszam ale mam odwiedziny dzieci i nie mogę teraz odpowiadać.
14019
<
#61 | amor dnia 08.10.2018 20:01

Cytat

Czynność ta sama ale warunki zmienne i stąd oczekiwanie innych rezultatów

To co to za czynność która pomimo zmiennych warunków przynosi takie same efekty? Upychana na siłę choć nieskuteczna?

Cytat

Owszem i po samym fakcie, że oddychamy można spodziewać się wszystkiego co nie znaczy, że na wszystko jakikolwiek wpływ mamy.

oczywiście, że mamy nawet jeśli ograniczony; grywałeś kiedykolwiek w szachy?

Cytat

Zainteresowanie wykazałem w stopniu minimalnym dopytując kilka razy czy zasobów nie ubywa, a dodam że początkowo były one gromadzone (tylko i wyłącznie wpływy, bez wypłat) na ściśle określony cel (bardzo ważny) ale finalnie udało się z innego źródła ten cel sfinansować. Ograniczone zainteresowanie wynikało z zaufania (bezpieczeństwa), a przy kontrolowaniu mógłbym brak zaufania wykazać, czego oczywiście nie chciałem.

Od kiedy to wykazuje się brak zaufania, przy kontrolowaniu wydatków? Co ma zaufanie wspólnego z dobrym i odpowiedzialnym zarządzaniem?

Cytat

Nie bardzo rozumiem o jakim pilnowaniu mowa. Przez dwa lata były jedynie wpływy i ich nie trzeba było pilnować. Sprawa była postawiona jasno z informacją, że jeśli będzie potrzebować to śmiało może się z tego posiłkować. Zapytana kilka razy o to odpowiedziała, że nic nie ruszone, a wglądu w konto nie miałem i skoro nie chciała mi go dać to nie nalegałem uznając, że widać brak jej do mnie zaufania. Bynajmniej takiego jakim ja ją darzę. Dopiero w ostatnich miesiącach zaczęły się wypłaty i je mógłbym kontrolować ale jak? Miałem kwitować odbiór pieniędzy czy prowadzić do tego specjalną buchalterię albo co miesiąc dopytywać o stan konta? Wiedziałem jakie są wpływy i jakie wypłaty ale owszem, wypłat nie księgowałem i stąd podejrzenie, że to ja mogę się mylić ale aby to rozwikłać potrzebowałem wgląd w konto, którego nigdy nie dostałem. Nie rozumiem jak inaczej mógłbym to kontrolować, a z perspektywy czasu wnioskuję, że gdybym nawet co tydzień o stan konta pytał to czy wiedziałbym jaki owy stan konta jest? Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, mianowicie gdy już posiadłem informację o tym, że na koncie prawie nic nie ma to poinformowany zostałem o kwocie 5 tysięcy złotych, a jak owe 5 tysięcy przyniosła to jakimś cudem rozmnożyły się do 12 tysięcy. Z jednaj strony pocieszające, a z drugiej zastanawiające.

ja to odbieram jako wciąganie przez Ciebie drugiej osoby w uwikłanie;

to jak z obdarzeniem osoby prezentem o niewymiernie dużej wartości; i tym samym czynienie z drugiej osoby niewolnika i stawianie jej w trudnej sytuacji; czynienie z niej podstępem swojego dłużnika; bo, aby się zrekompensować, albo musi się zadłużyć i tak naprawdę na tym prezencie będzie stratna, bo straci to co do niej przynależne na rzecz darowanego; niekoniecznie wymarzonego; albo jak odkupi prezent o niższej wartości, będzie się bardzo źle z tym czuła; lub co gorsza obdarowujący stwierdzi, że nie dała mu w zwrocie wystarczająco dużo; chociaż on dał z tego co mu skapnęło, a osoba może być zmuszona rekompensować się tym, czego jej nie staje;

to nic więcej jak wikłanie i wymuszanie; na bardzo subtelnych poziomach

prosta rzecz: ona Ci nie ufała, dając Ci tym samym jasny sygnał, że nie czas jeszcze na takie zaufanie; bo zaufanie to jest coś co się buduje; a Ty narzucając od razu ogromne ze swojej strony, wymuszasz takie samo z drugiej i jeszcze masz teraz żal i pretensje?;

kolejna rzecz; nic nie jest tak zawodnego jak ludzka pamięć;
jeśli nie prowadzisz ewidencji wydatków i jasnych rozliczeń, to jest to oczywistym proszeniem się o kłopoty;

osobiście mam uczulenie na takie osoby w interesach; nie potrzebują potwierdzeń, bo przecież będą pamiętać; raz że zmuszają moją pamięć do ustawicznego skupiania się na ich sprawach, zaśmiecając innym głowę; bo im się czegoś zrobić nie chce;

z doświadczenia wiem, że takimi osobami zawsze są problemy, a największe kiedy zaczyna im się palić pod tyłkiem, bo nagle zaczynają szukać niedoliczonej kasy wszędzie wokół i ogarnia je pomroczność jasna; wówczas swoim burdelem jaki mają w rozliczeniach chcą obdzielać wszystkich wokół;
przerzucając tym samym swoją nieodpowiedzialność na innych i obciążając nią dookoła kogo popadnie;

a już tragedia jak ktoś, z takim podejściem, szefuje ludziom i później Bogu Ducha winnych obciąża rzekomymi stratami;

jakiej chcesz prawdy o burdelu w finansach?

Cytat

Zdaje sobie sprawę z tego, że pieniądz tylko taką ma wartość jak czas poświęcony na jego w pieniądz zamianę. Jednak w sytuacji straty (pieniądza) boleć nad tym szczególnie nie będę i nic więcej zrobić się nie da jak to przełknąć i najlepiej o tym zapomnieć. Może źle się wyraziłem i powinienem, że stracony pieniądz wartość ma dla mnie nikłą, tak byłoby czytelniej. Choć i tak nie do końca oddaje co mam na myśli i może, że łatwo było mi się z tą stratą pogodzić, a tym łatwiej że chciałem się z tym jak najszybciej pogodzić, świadom w jakich okolicznościach strata powstała. Jednocześnie mając nadzieję, że kiedyś ta zagadka zostanie rozwikłana. Na to wszystko rzutuje też zapewne cel w jakim owe środki były gromadzone, a cel został osiągnięty, a aby lepiej to zrozumieć rozjaśnię, że pieniądze pierwotnie były gromadzone na operację, czyli z założenia - musiały zostać wydane.

Nie bolejesz nad stratą pieniądza, więc nad stratą czego?

skoro ona od początku dawała Ci jasny sygnał, że nie czas w Waszej relacji na wspólny portfel, bo ona aż takiego zaufania nie posiada, aby dać Ci pełen dostęp do swojego konta;

Cytat

Nie przemawia to do mnie, ponieważ jedyne czego teraz szukam to zrozumienia ciągu zdarzeń jaki miał miejsce. Przyczyny tego, zgubienia gdzieś po drodze pamięci o mnie, o tym że jestem, że jesteśmy razem. Prosto ujmując zapytanie - dlaczego to zrobiła? I w sobie też tego szukam poddając pod uwagę różne ewentualności i nijak nie potrafię znaleźć przyczyn takiego mnie potraktowania. Odpowiedzi różne już słyszałem, poczynając od tego że zrobiła to bez zastanowienia co jeszcze z ogromem chęci może mógłbym ogarnąć, gdyby miał miejsce jeden epizod ale nie ciąg zdarzeń. Kończąc na tym, że wywnioskowała z pierwszego naszego spięcia, że to już koniec z nami i może robić już wszystko, nie patrząc na to co ja czuję. Dla mnie nieprawdopodobnym takie tego tłumaczenie i szukam w tym wszystkim logiki. Odpowiedzi na pytania nie znajdę w sobie, tzn znaleźć mogę ale swoje odpowiedzi, a chciałbym poznać jej, poniekąd zaprzeczając swoim. Moje odpowiedzi, tzn warianty przedstawiłem, a w każdym z tych wariantów jest brak miłości i temu ona przeczy. Zatem dlaczego?

A potrafisz powiedzieć co ona konkretnie takiego zrobiła?

na zdradę nie masz jasnych dowodów, co do finansów nie masz pewności;

to, że nie daje Ci wglądu do swojego konta, może być w pełni zrozumiałe, jeśli np. ma na nim też swoje środki i na dzień dobry postawiła jasno sprawę, że nie da Ci do niego dostępu, bo to najwyraźniej nie ten etap znajomości; kto jest odpowiedzialny za umieszczenie swoich środków na koncie do którego nie ma dostępu?

a jakby zginęła w wypadku drogowym, to jakbyś chciał, w takim momencie, te pieniądze odzyskać?
6755
<
#62 | Yorik dnia 08.10.2018 22:06
Rogatek,

Cytat

Skoro uważasz, że depozyt darowizną to sensu rozmowa nie ma.

Cytat

Zatem niewielkie masz doświadczenie życiowe i też wyobraźnię...

Nie prawda, że niewielkie. Żadnego nie mam, to i wyobraźnia nie sięga Uśmiech
Ale chętnie zdobędę. Podam Ci numer konta i będziesz mógł złożyć duży depozyt.
A w razie czego powołasz się na Art. 288. § 3. Ok ?
14075
<
#63 | timoti dnia 09.10.2018 13:15
amor masz trochę racji w tym co piszesz, aczkolwiek nie znamy dokładnych ustaleń a autor nie rozwija tego wątku. Mogła była pełna zgoda ze strony partnerki odnośnie lokowania pieniędzy na jej koncie. Mógł to być nawet jej pomysł, jeśli autor ma np. problemy z oszczędzaniem. Trudno ocenić sytuację bez poznania szczegółów. Jeśli nawet autor narzucił partnerce przetrzymywanie jego środków a ona tego nie chciała, mogła ulokować je na osobnych rachunku.
Mimo wszystko sytuacja wygląda jak wygląda i z opisu raczej nie wynika aby autor miał problemy z pamięcią. Wie dokładnie jakie środki przelał i ma faktury za zakupione materiały. Jeśli nawet coś zostało przeoczone to margines błędu nie będzie tak wielki o jakim pisze autor. Problemy w relacji rozpoczęły się w momencie kiedy wypłynęła sprawa pieniędzy, więc są one z sobą ściśle powiązane. Jeśli autor chce wiedzieć o co chodzi, to niech się dowie co stało się z pieniędzmi. Jakkolwiek nierozsądnie się zachował lokując je na koncie partnerki to mimo wszystko są to jego pieniądze. Sprawa jest tym bardziej podejrzana ponieważ wiadomo, że nie poszły one na bieżącą konsumpcje skoro ostatnimi czasu została ona ograniczona.
14019
<
#64 | amor dnia 09.10.2018 19:36
timoty rozumie to tak:
30 tys. uzbierane w przeciągu 2 lat, z czego 12 tys zwróciła, do rozliczenia pozostaje jakieś 18 tys;

z czego w ostatnim okresie, część o której Rogatek wie, została spożytkowana w ostatnim czasie; dajmy na to niech to będzie jakieś przykładowe 5 tys., do rozliczenia pozostaje załóżmy jakieś 13 tys, przez 2 lata; przy czym autor jak sam stwierdził:

Cytat

Sprawa była postawiona jasno z informacją, że jeśli będzie potrzebować to śmiało może się z tego posiłkować.

miesięcznie mogła się więc posiłkować jakimiś 540zł złotymi z groszem;
pod warunkiem, że gdzieś po drodze nie wyciągnięto na jakiś zapomniany cel jakiejś większej sumy;

to są w sumie tak śmieszne sumy, przy zgodzie i zachęcaniu do posiłkowania się tymi pieniędzmi, że może jej się ta pomoc czkawką odbić;

tylko Rogatek wie, jaka to jest osoba i czy faktycznie go okradła, czy jemu coś nie umknęło; 2 lata to szmat czasu;
oskarżenie kogokolwiek o kradzież to bardzo poważna rzecz, wiec warto mieć pewność; bo można kogoś bardzo poważnie takim oskarżeniem skrzywdzić;
na to tylko zwracam uwagę;

Cytat

Problemy w relacji rozpoczęły się w momencie kiedy wypłynęła sprawa pieniędzy,więc są one z sobą ściśle powiązane.

to akurat nie jest przecież dziwne, jeśli autor jest nieodpowiedzialny, a wynikłe z tej nieodpowiedzialności problemy obciążyły kobietę, która sama będąc po zdradzie, rozwodzie i perypetiach z tym związanych, może chciałaby wreszcie liczyć na odrobinę spokoju;
14419
<
#65 | Rogatek dnia 09.10.2018 20:27
Temat pieniędzy czkawką mi się odbija i po raz ostatni do niego wracam.
Po zwrocie brakowało kwoty 30tys zł które rzekomo wydatkowane zostały na bieżąco w okresie 6 miesięcy, poprzedzającym moment zwrotu. Bladego pojęcia nie mam na co i dlatego chciałem to ustalić ale nie udało się i pewnie nigdy się już nie uda.
Zapewne gdyby nie spięcia do których wskutek jej działań doszło to nigdy bym o tym nie wspomniał. Może cała ta złość we mnie i jej upór skłoniły mnie do tego abym to z siebie wypluł albo aby ją dotknąć wiedząc, że może o tym przeczytać, licząc na jej reakcję. Jednak od początku zakładam, że to mój błąd, błąd którego nie znajdę, ponieważ nie mam jak.
Póki o tym nie nadmieniłem to jakbym o tym zapomniał, a teraz jeszcze się tym nakręcam doszukując się podejrzanych działań. Może faktycznie jej bankomat kartę połknął akurat gdy poprosiłem o wypłatę? Być może, a na pewno nakręcam się tym niepotrzebnie, bo to nie jest dla mnie istotne.
Temat pieniędzy zamykam i nie będę już do niego wracał.

Dużo, dużo ważniejsze jest dla mnie dlaczego postąpiła tak jak w temacie.
14566
<
#66 | Aneta134 dnia 01.02.2019 09:47
to ciekawe, żeby osoba zdradzona mogła stanąć po tej drugiej stronie i robić to, co kiedyś sprawiało jej ból... ale przypominają mi się słowa naszej psycholog: " człowiek musi czasem dotknąć traumy, żeby ją zrozumieć "...trudne to ale logiczne na swój sposób, ja póki co jako osoba podwójnie zdradzona nie wyobrażam sobie, żebym mogła kiedykolwiek zafundować ukochanej osobie taki horror jaki sama przeżyłam. Byłam przez 12 lat uczciwa wobec swojego męża w 100 % i takie podziękowanie właśnie dostałam :-(
14419
<
#67 | Rogatek dnia 26.02.2022 00:39

Cytat

to ciekawe, żeby osoba zdradzona mogła stanąć po tej drugiej stronie i robić to, co kiedyś sprawiało jej ból...

Dokładnie tak było w tym przypadku i wiele wyjaśniło się po czasie:
http://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=6212

nie odświeżaj starego tematu jeśli stworzyłeś nowy; jeśli ktoś będzie chciał to trafi tutaj z bieżącego tematu; poczciwy

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?