Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Julianaempatyczna
08.03.2024 14:46:35
Cześć, Twoja historia jest już na stronie. Obserwuj męża . Dlaczego te życzenia były inne?

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Zraniona378
08.03.2024 11:31:18
Cześć jestem nowa.Opisalam swoją historię ,ale nie ma jej na stronie jak to działa

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Moja historia Drukuj

Zdradzona przez mężaWitajcie, Dowiedzialam sie o zdradzie meza ponad roku temu. Emocje juz opadly a bylo ich sporo. Wiele postow, ktore tu czytalam dotyczy problemu zostac czy odejsc. Ja wybaczylam i odeszlam. Odeszlam, nie z powodu jego ( zaplanowanego niestety ) kontaktu fizycznego z inna kobieta, poprzedzonego kilkoma miesiacami internetowego flirtu - tylko z powodu klamstwa. Piramidy klamst, ktora zaslaniala ta bezmyslna zdrade. Oboje po 40, moj byly maz chyba tylko metrykalnie, chociaz to wlasnie jego chlopiecy urok ujal mnie 10 lat temu. Jak to jest z ta druga szansa ? Nie dalam jej - wiecie dlaczego ? Bylismy " w zasadzie szczesliwi " nie mielismy zadnych problemow - a moze wlasnie odkad przestalismy miec jakiekolwiek problemy ( ktore zwykle ja rozwiazywalam )moj byly maz poczul wiatr w skrzydlach. Radosny byl jak skowronek, a ja czulam ze cos jest nie tak.... pytalam czy jest szczesliwy - "oczywiscie Kochanie" - caly czas bylam "kochaniem, kocham Cie" - na kazdym kroku, ale .... jakos tak bez przekonania ostatnio to brzmialo. Nawet smsa ze zdradzieckiego randez-vous dostalam, ze mnie kocha. Dzis mam juz do tego dystans. Moja intuicja nie dawala mi spokoju. Uciszal wszystkie moje pytania "wszystkie pary tak maja po 10 latach" - no tak, ja szukalam dziury w calym, marudna, przepracowana baba. Za to moje kilka srednich krajowych dobrze sie wydawalo... Byly wczesniej rozmowy o jego sklonnosci pornografii, ktora mnie ranila - "alez to wogole bez znaczenia..." Konto na portalu randkowym odkryte tuz po zdradzie "nie ma nic z Toba wspolnego" Burdel w wyszukiwarce internetowej "chcialem tylko zobaczyc co to za budynek"..... nazbierlo sie troche tych drugich szans.....A ja jeszcze kilka miesiecy przed zdrada pytalam prowokacyjnie czy nasze malzenstwo przetrwa ten slynny siodmy rok ? - " alez oczywiscie Kochanie". Juz z nia wtedy pisal. A mogl NAM dac druga szanse - np. powiedziec mi " kurcze , nie wiem , cos chyba jest nie tak, z nami, nudze sie, denerwuje mnie to, ty mnie denerwujesz , zrobmy cos z tym zanim bedzie za pozno" . Ja , naprawiaczka swiata zrobilabym wtedy wiele dla tego malzenstwa, wiecie, to takie moje naiwne myslenie... Zamiast tego po fakcie otrzymalam litanie o tym " ze tak sie dzieje jak partner czuje sie niekochany, nudzilem sie, zobojetnialas mi "wszyscy mezczyzni tak po prostu maja jak widza mloda laske" i - absolutny hit - "jak chcesz to tez mnie mozesz zdradzic i bedziemy kwita" Nie umial poradzic sobie z moja reakcja, przeczekiwal tlumiac zlosc i udajac ze wszystko jest dobrze, ale stawial mi warunki " zdrada moze byc szansa ale trzeba chciec, a Ty nie potrafisz sie uspokoic " Ale w koncu sie uspokoilam. Dotarlo do niego dopiero jak po raz pierwszy spakowalam sie i wyjechalam. Byly placze szlochy i straszenie samobojstwem."bo inne zony wybaczaja" "tyle nas laczy, myslalem , ze kiedys razem bedziemy sie z tego smiac". Zrobilby wszystko zeby mnie odzyskac. Niestety ratowanie pacjenta ma sens przed zgonem, a nie po. Nie bedziemy sie juz smiac z niczego RAZEM. Bede smiac sie z kim innym, kto byc moze mnie nie oszuka. Zdrada to niestety koniec niewinnosci w zwiazku. A utrata niewinnosci bywa bolesna ;-) Powodow zeby zostac jest conajmniej tyle, ile tych, zeby odejsc. Odeszlam, bo moglam, bo nie musialam zostawac. Dzis to ja jestem ta "niedobra" bo "dobra zona"wybacza. I wiecie co ? Jest mi to juz kompletnie obojetne. Pozdrawiam i pisze to, zebyscie wiedzieli, ze bol mija... B.
14366
<
#1 | Roza88 dnia 02.09.2018 19:23
Gratulacje odwagi i siły.
Tak jak piszesz nie ma niewinności tej świadomości posiadania kogoś na kogo można zawsze liczyć tak żyć się nie da. Przepraszam ze pytam ale macie dzieci? Mi jest żal mojego synka nie ma nawet 2 latek 😦
13728
<
#2 | poczciwy dnia 02.09.2018 19:28
Bree
Dokonałaś wyboru, który nigdy nie jest łatwy. Najgorsze co można zrobić to bezrefleksyjnie stać w rozkroku.
I wiesz co? Nie jest ważne czy ten wybór był dobry czy zły, bo tego tak naprawdę nigdy się nie dowiesz. Ważne jest, że był bardzo świadomy.
Świadomy wszystkich konsekwencji, ale i zalet owego.
A to, że ból mija to "oczywista oczywistość" ważne aby po tym bólu nie pozostała przeciągająca się pustka i poczucie winy.
Wszystkiego dobrego.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 02.09.2018 20:21
Roza88 - nie, nie mamy dzieci, nie wiem co bym zrobila , gdybysmy je mieli...
nie, tak sie nie da zyc...to bardzo trudne


poczciwy- masz racje, wybor nie byl wcale latwy i zero jedynkowy... ja poprosilam mojego meza zeby sie wyprowadzil. Nic nie zrobil w tym kierunku, a ja nie jestem typem "wywalajacym na zbity pysk" dalam mu czas, no to funkcjonowalismy pod jednym dachem" w rozkroku " - to bylo jak ciagle otwieranie tej rany, zycie na gruzach tego domu w ktorym moj maz "zdetonowal ladunek wybuchowy". To byl koszmarny czas, zanim znalazlam sobie lokum - nie jakiekolwiek, tylko takie, jakie mi sie podoba. Jestem okropnie podatna na wzbudzanie we mnie poczucia winy, nie bylam "dobra corka", nie bylam "dobra zona". To teraz bede dobra dla siebie. Pierwszy raz w zyciu.
To malzenstwo moglam utrzymac, z cala pewnoscia - w dluzszej perspektywie kosztem mojego zdrowia psychicznego. Nie wiem , czy bym miala poczucie wygranej. Nie wiem. Moj maz pragnal tylko jednego - zeby wszystko bylo jak dawniej. Analiza przyczyn zdrady i funkcjonowania naszego zwiazku byla dla niego nie do przejscia. Nie chcial o tym mowic - "mezczyzni tak maja jak mloda dziewczyna sie rozbierze " itd...
A tak sie nie da..... wiesz, jak sie dowiedzialam, przez pierwsze tygodnie czulam sie fizycznie i psychicznien unicestwiona. Moj maz bardzo dlugo bagatelizowal moj bol - "nie umiesz sie zachowac, ludzie widza, robisz przedstawienie , terror, dam Ci czas ale musze widziec , ze sie starasz, znowu zaczynasz ". raz sie zapytal "jak sie z tym czujesz" "- z czym ? ""no z tym, ze przelecialem ta panienke?"
No i przede wszystkim wypieral sie tego "przelecenia" do ostatniej kropli krwi...
Tego nie da sie opisac. Potem przyszla czarna rozpacz.
Moj byly maz staral by sie napewno bardzo, jak juz wspomnialam - zaczal jak spakowalam walizke, tylko nie wiem jak dlugo by ten "miesiac miodowy " potrwal , on lubi szybko zapominac o nieprzyjemnosciach. A ja - ja bym uschla, jak usycha niejedna zona.
Trudno, wybralam z wszystkimi konsekwencjami. Nawet jezeli moj maz uwaza, ze to ja swoja nieustepliwoscia i bezwzglednoscia ( masz serce skute lodem) rozwalilam "takie piekne malzenstwo"....
mam nadzieje, ze zamiast pustki i poczucia winy ja znajde spokoj a on szczescie

Pozdrawiam Uśmiech
13728
<
#4 | poczciwy dnia 02.09.2018 21:18
Nie każdy potrafi unieść ten krzyż jakim jest zdrada.
Jeśli jesteś pewna, że Ty należysz do tego grona to chwała Ci za to, że nie próbowałaś oszukiwać samej siebie. Gratuluję konsekwencji i chłodnej oceny sytuacji. Nie każdy tak potrafi.
14019
<
#5 | amor dnia 03.09.2018 00:36

Cytat

"jak chcesz to tez mnie mozesz zdradzic i bedziemy kwita"

do wielu z nich chyba nie dochodzi, że takie słowa po zdradzie, to jak zdradzenie nas po raz drugi; bo to jasny sygnał czystego egoizmu; tego, że ważniejsze jest dla nich, w tym momencie, uciszenie własnego poczucia winy, niż pomoc nam w ucieszeniu naszego bólu; to w sumie komunikat "nie ważne jaką Ty zapłacisz cenę za mój spokój, ważny jest mój spokój"; jasny sygnał egoizmu i braku miłości; stajesz i mówisz nie daje sobie z tym rady i otrzymujesz odpowiedź (a właściwie kolejne potwierdzenie): "nie kocham Cię", jestem tylko ja, ja, ja i ważny jest mój spokój;
nic cennego nie straciłaś; więc decyzja jak najbardziej zasadna;tym bardziej jeśli nie trzymały Cię żadne inne poważniejsze zobowiązania;

Cytat

Nie wiem , czy bym miala poczucie wygranej. Nie wiem

nie w tym jest sęk, aby wygrać utrzymanie status quo;

Cytat

Moj maz bardzo dlugo bagatelizowal moj bol

jaśniejszych sygnałów nie potrzeba, by sprawa była jasna;

Cytat

mam nadzieje, ze zamiast pustki i poczucia winy ja znajde spokoj a on szczescie

czemu się obawiasz, przy takich sygnałach, czy podjęłaś dobrą decyzję?
masz święte prawo zawalczyć o własne życie i zdecydować kogo chcesz obdarowywać miłością i zaufaniem;
dlaczego miałabyś darować najcenniejsze rzeczy komuś, kto ich nie docenia? komuś, kogo nie dorasta do istoty związku i komuś, kogo nie stać na wymianę, i kto przy otrzymywaniu za friko, tylko karlał i malał?; to dopiero byłby brak miłości, również z Twojej strony;
dałaś mu teraz właśnie więcej, niż na to zasługiwał; co z tym zrobi, to już jego wybór;

Komentarz doklejony:
*komuś, kto nie dorasta do istoty związku i komuś, kogo nie stać na wymianę, i kto przy otrzymywaniu za friko, tylko karlał i malał?;
6755
<
#6 | Yorik dnia 03.09.2018 01:55
Nie smuc sie, to nie byl twoj rodzony synek. Zawsze mozesz adoptowac nastepnego. Tylko sie dobrze zastanow czy takiego ukladu potrzebujesz. Pamietaj ze ma on swoje konsekwencje.
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 03.09.2018 08:13

Cytat

Jestem okropnie podatna na wzbudzanie we mnie poczucia winy, nie bylam "dobra corka", nie bylam "dobra zona". To teraz bede dobra dla siebie. Pierwszy raz w zyciu.


Jakieś złe doświadczenia z dzieciństwa?

Cytat

Ja wybaczylam i odeszlam.


Chyba nie do końca Fajne jeszcze coś męczy,żal no i dodałabym to poczucie winy Fajne

Cytat

mam nadzieje, ze zamiast pustki i poczucia winy ja znajde spokoj a on szczescie


No i jest odpowiedź Fajne skąd to poczucie winy? i pustki?
Winisz siebie za to ze spakowałaś walizki i uciekłaś? bo to nie twój problem i ty sie z tym szarpać nie będziesz?

Cytat

Moj maz bardzo dlugo bagatelizowal moj bol - "nie umiesz sie zachowac, ludzie widza, robisz przedstawienie , terror, dam Ci czas ale musze widziec , ze sie starasz, znowu zaczynasz ". raz sie zapytal "jak sie z tym czujesz" "- z czym ? ""no z tym, ze przelecialem ta panienke?"


Może nie bagatelizował,ale nie rozumiał...nie wiedział i nie widział co się z tobą dzieje...to samo było z moim byłym nie raz słyszałam "ogarnij sie kobieto" z tym tekstem "przeleciałem panienkę" to chociaż w dziób dostał?Szeroki uśmiech

Cytat

pisze to, zebyscie wiedzieli, ze bol mija...


Uczymy się z nim żyć,przyzwyczajamy,akceptujemy i słabnie...no chyba że rana jest rozdrapywana...

Ile jesteś czasu po rozstaniu?
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 03.09.2018 09:02
Zahira,
Tak. Zle doswiadczenia.... pierwszy raz w zyciu stanelam zdecydowanie po swojej stronie i powiedzalam "dosyc" , w procesie bolesnej terapii odzyskuje generalnie prawo do poczucia krzywdy, wolnosc od poczucia winy i odpowiedzialnosci za innych, w tym za krzywdzicieli. Jak sobie to uswiadomilam to obudzil sie wypierany gniew, zal i zlosc.

masz racje - "wybaczyc" to pewnie za duzo powiedziane - zaakceptowalam to ...nie chce niczego rozdrapywac.

Wiesz , nie winie siebie swiadomie - mysle , ze to wynika z mojego DDA i wdrukowanego schematu postepowania i myslenia. Bez demontazu tego dziedzictwa staloby sie to, o czym poczciwy napisal - "ważne aby po tym bólu nie pozostała przeciągająca się pustka i poczucie winy" -bo tak wlasnie funkcjonuje DDA-owska matryca. A pustki nie czuje. Ulge czuje. I zmeczenie, to fakt. To trwalo ponad rok.

Nie, on nie rozumie mojego bolu. Albo to wypiera. Jego zdaniem nic sie nie stalo. "Inne zony wybaczaja". Wiec coz, bedzie musial poszukac sobie innej zony Uśmiech


Yorik, do adopcji polecam psa ze schroniska. Trudno o wierniejszego towarzysza Szeroki uśmiech

amor, ....dziekuje Uśmiech
14039
<
#9 | Romanos dnia 03.09.2018 09:44
Bree...
Większość z nas, odchodząc od kogoś, kto nas zdradził, zastanawia się choćby krótko, czy może jednak nie trzeba było jeszcze (lub w inny sposóFajne "zawalczyć".
I OK, to chyba normalny odruch; "lubimy"myśleć o "niezrealizowanych scenariuszach"...
Ma żal? Heh... jemu po prostu trudniej pogodzić się z tym, że podjęłaś decyzję o rozstaniu, bo mimo wszystko nie był na to przygotowany. Da sobie radeee... Uśmiech
6755
<
#10 | Yorik dnia 03.09.2018 11:14
Bree,

Cytat

Yorik, do adopcji polecam psa ze schroniska. Trudno o wierniejszego towarzysza Uśmiech

To też chyba zależy od charakteru Uśmiech
Do serca przytul psa, weź na kolana kota......a potem zobaczysz, co jeszcze się trafi Uśmiech
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 03.09.2018 11:49
bree,

Cytat

"wybaczyc" to pewnie za duzo powiedziane - zaakceptowalam to ...nie chce niczego rozdrapywac.


Wybaczyć możesz dla samej siebie...wybaczyć to zrozumieć nie usprawiedliwiać i nie oznacza zapomnieć kto nam coś zrobił,łatwiej jest usprawiedliwić własne błędy niż cudze,nie zaakceptujesz,nie zrozumiesz nie zrobisz kroku do przodu...nie jesteśmy doskonali inni też nie są... po części to co napisałaś:

Cytat

, w procesie bolesnej terapii odzyskuje generalnie prawo do poczucia krzywdy, wolnosc od poczucia winy i odpowiedzialnosci za innych, w tym za krzywdzicieli. Jak sobie to uswiadomilam to obudzil sie wypierany gniew, zal i zlosc.


Złe doświadczenie z dzieciństwa Fajne poszły dalej z tobą... chodzisz na terapię więc ja nie będę sięgać głębiej,bo to twoja terapia i praca nad samą sobą...

Cytat

Nie, on nie rozumie mojego bolu. Albo to wypiera. Jego zdaniem nic sie nie stalo. "Inne zony wybaczaja". Wiec coz, bedzie musial poszukac sobie innej zony smiley


To juz jego problem,podjęłaś decyzje o odejściu...tylko że ja mam wrażenie że masz jakieś wahania,wątpliwości czy dobrze zrobiłaś? czy zbyt pochopnie nie podjęta decyzja,że można było coś jeszcze więcej zrobić z siebie dać...nie jesteśmy robotami,zrobiłaś i dałaś z siebie tyle na ile była możliwość na ile ci starczyło sił,to cię nie podbudowało a niszczyło...ale serce mówi jedno a rozum drugie...

Cytat

mam nadzieje, ze zamiast pustki i poczucia winy ja znajde spokoj


Cytat

A pustki nie czuje. Ulge czuje. I zmeczenie,


Oszukujesz samą siebie?

Yorik,

Nie wyspałeś się? Fajne
14019
<
#12 | amor dnia 03.09.2018 13:06

Cytat

"wybaczyc" to pewnie za duzo powiedziane - zaakceptowalam to ...

wybaczenie jest właśnie zaakceptowaniem tego co się stało, a nie zgodą na wyrządzanie nam zła i tkwieniem w tym kręgu kata i ofiary;
jeśli wychodzisz poza ten krąg, to nie jest za dużo powiedziane;
jesteś bardzo świeżo po zdradzie nie jest dziwnym, że jeszcze jakieś tam pewne rzeczy muszą wybrzmieć ;

Cytat

Nie, on nie rozumie mojego bolu

Nie ma prawa zrozumieć, bo on nigdy nie był na Twojm miejscu, nie ma takiego doświadczenia za sobą, nie jest Tobą i nie odbiera świata tak jak Ty; nawet między zdradzonymi istnieją znaczne różnice w tym odbiorze;

problem nie w tym aby on zrozumiał, ale by przyjął;

przyjął do świadomości, że ten ból istnieje i tym samym wziął odpowiedzialność za to, że jego działanie na pojawienie się tego bólu wpłynęło;
bo dopiero w takim momencie miałby szansę na to, aby zmienić coś w swoim postępowaniu;

on (co wynika z tego co piszesz) z tej szansy na razie nie korzysta, a dąży do utrzymanie jedynie poprzedniego stanu; a bagatelizowanie wiele mówi o jego stosunku do Ciebie; zasługujesz na miłość i szacunek, a gość ma do zaoferowania lekceważenie; on nie ma szans na zbudowanie na tym dobrej relacji; a Ty nawet nie powinnaś robić pewnych rzeczy za niego;

dla Ciebie znakomita lekcja tego, jak kończy się mamusiowanie w związku;

i właśnie dajesz mu znakomitą szansę by dojrzał i wyrósł z roli chłoptasia; czy z niej skorzysta, to już jego wybór; Ty za żadnego faceta nie musisz nosić przysłowiowych jaj; możesz śmiało już tego błędu nie popełniać, tym bardziej kiedy już widzisz, jakie mogą być tego konsekwencje; a co więcej dokonywać bardziej świadomych wyborów w przyszłości; i to, byś tego nie robiła, samej sobie, wystarczy; nie musiałaś ogarniać czegoś, co nie należało do Ciebie;
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 03.09.2018 14:05
Nie, Zafira, nie oszukuje samej siebie i nie spodobalo mi sie, i to bardzo to co zobaczylam jak zdjelam klapki z oczu. Konfrontacja z tym byla cholernie nieprzyjemna i nie pozostawiajaca zludzen.
Przede wszystkim oszukiwalam sie w tym malzenstwie juz jakis czas przed zdrada. Pozostanie byloby dalszym oszukiwaniem sie.
Zapytalam po fakcie bylego co czuje do mnie - " przyzwyczajenie i przywiazanie"
Wiesz co, mialam takie paskudne uczucie od dluzszego czasu, ze jest ze mna z poczucia obowiazku i dla wygody posiadania domu, ktory coraz bardziej przypominal darmowy hotel a ja obsluge, ktora tak strasznie sie stara....teraz widze cala zalosc mojego postepowania. Dopiero niedawno uswiadomilam sobie zrodlo i mechanizm tej sytuacji i nie dopuszcze, zeby sie kiedys powtorzyla, to wymaga pracy nad soba.

Trzeba bylo spojrzec prawdzie w oczy. Taaaak....moj rozum ( nie taki glupi ) mowil co innego ( wrzeszczal , nie mowil ) juz dawno a glupie serce swoje. No bo przeciez ja jestem taka niewazna.
Jak poczulam wreszcie ze jestem wazna to nie chcialam juz takiego malzenstwa. Ale zeby to poczuc musialam chyba najpierw dostac w leb.

Nie podjelam tej decyzji pochopnie, nie po tygodniu ani po dwoch.
Przedtem jeszcze bardzo sie "staralam". A im bardziej sie staralam, tym wiecej bylo lekcewazenia.
Typowy uklad dawca-biorca, zawiniony oczywiscie przez wiele lat po czesci przeze mnie, bo tolerowalam zbyt wiele i myslalam w swojej naiwnosci, ze jak sie jeszcze troche postaram, to... Bzdura. Wiem, ze gdybym dobitniej pilnowala granic, ten zwiazek skonczyl by sie pewnie duzo wczesniej. Na moj brak zgody na pewne rzeczy reagowal coraz czesciej zloscia a ja oczywiscie kladlam uszy po sobie. Przyznaje sie do tego otwarcie. I niech to bedzie dla innych przestroga.

O "pustce i poczuciu winy" napisalam bo poczciwy uzyl tego okreslenia.
Jak zwiazek sie konczy obojetnie dlaczego to zanim zaczniesz widziec " ja" zawsze na poczatku jest takie uczucie "amputacji". Trzeba sie na nowo zorganizowac.
Nawet jak caloksztalt podpada pod syndrom sztokholmski Fajne

Powiedzialam sobie "teraz albo nigdy" bo jak zostane, to nie odzyskam siebie.
Za duzo tych klamst bylo. Duzo rozmow wczesniej. I donikad nas to nie doprowadzilo.
Nie da sie kochac za dwoch. Nie mam wplywu na to co drugi czlowiek pomysli i w ostatecznosci zrobi.

A pies jest dobry na wszystko Uśmiech

B.

Komentarz doklejony:
Amor, to szczera prawda.... Fajne lekcja bolesna ale niezbedna.

Pozdrawiam Uśmiech
14347
<
#14 | Lukaszz dnia 04.09.2018 06:28
Hej jestem na etapie odejść czy zostać tez mam 4 letniego syna dom mieliśmy szczęśliwe zecie tak mi się wydawało a tu takie coś minęło chyba ze 7 miesięcy a ja nadal mam ciężko żeby sobie wyobrazić nadal nasze życie razem mam złożone papiery rozwodowe i cały czas myśle ze gdzieś jest ktoś kto czeka jeszcze na mnie i ze tak może miało być .Moze ktoś ma dla mnie inny plan na życie w obecnej chwili skłaniam się do całkowitego rozstania ale serce mi pęka .Fajnie napisałaś bo może z czasem ten ból będzie mniejszy pozdrawiam Łukasz

Komentarz doklejony:
7 tygodni nie miesięcy

Komentarz doklejony:
Amor szacun mega dobrze to ująłeś 👌🏻👍🏻
4452
<
#15 | dirty dnia 04.09.2018 15:58
Bree widzę Twoja prace i wzmocnienie decyzji jaka podjelas, jednak to wzmocnienie zdradza jak wiele chwiejności jeszcze w Tobie jest... jak wzmacniasz w wyborze siebie... hydra zaprogramowanych schematów czeka, drzemie ... wzmocnienia są potrzebne, jednak bądź świadoma hydry, otoczona planami awaryjnym, gdy mało istotna Ty obudzi się na moment ...
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 04.09.2018 18:34
dirty...

Dziekuje Ci za te slowa. Przejrzales mnie na wylot Uśmiech

o tak, hydra podnosi swoje paskudne lby i straszy znienacka to i tak juz przerazone dziecko we mnie, ktore zawsze balo sie przeciwwstawic....ta malo wazna Bree, "ktora nie zdolala nigdy zasluzyc" budzi sie w chwili slabosci, zmeczenia, musze ją wtedy wziasc za reke i powiedziec "nikt nie ma prawa Cię krzywdzic, wcale nie musisz tego znosic ".

Tym razem, w obliczu absolutnego kryzysu, jakim jest rozpad mojego malzenstwa podjelam zdecydowana walke z hydra. Nie da się z nią isc na kompromis. Albo ona albo ja.

Sprzeciwstawienie się schematom myslenia starym jak swiat i przekazywanym z pokolenia na pokolenie i odblokowanie poczucia krzywdy wywoluje najpierw lęk i dezorientację a potem, po wielu godzinach uczciwej i bolesnej pracy terapeutycznej nad soba mozna miec nadzieje na ulgę i budowe zdrowej tozsamosci i zdrowego poczucia wlasnej wartosci - czyli swiadomosci wlasnych mocnych stron i ale i ograniczen. I pelna zgode na siebie. A potem przychodzi zgoda na drugiego czlowieka, ale juz inna -ufamy mądrzej, nie zatracamy sie, uczymy sie stawiac granice, bez strachu przed odrzuceniem.
Warto ta prace wykonac dla siebie, bez tego niestety utkwimy w kryzysie, obojetnie czy z partnerem czy bez.


Wszystkim zbyt "troskliwym" zonom ( i mezom ) polecam ksiazke "Nigdy dosc dobra" Karyl Mc Bride


Uśmiech pozdrawiam
14552
<
#17 | Barbara51 dnia 21.01.2019 17:59
Jak długo boli zdrada.do końca życia moim zdaniem.ja nie mam gdzie odejść.a chciałabym zapomnieć i nie widzieć mojego ślubnego za to co zrobił ale go kocham.te 31 lat po ślubie i dzieci nasze ale jak żyć.boli i to bardzo.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?