Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Julianaempatyczna
08.03.2024 14:46:35
Cześć, Twoja historia jest już na stronie. Obserwuj męża . Dlaczego te życzenia były inne?

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Zraniona378
08.03.2024 11:31:18
Cześć jestem nowa.Opisalam swoją historię ,ale nie ma jej na stronie jak to działa

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Pozwoliłam wrócić, ale nie wiem czy dobrze robięDrukuj

Zdradzona przez mężaWitajcie, Zanim założyłam konto przeczytałam wiele napisanych tu historii i porad. Także na to liczę. Tak na prawdę nie wiem co robić. Od romansu mojego męża minęło już kilkanaście miesięcy, i te najgorsze chwile mam za sobą. Jesteśmy razem 13 lat, mamy dzieci. Zdrada była wynikiem kryzysu który dopadł nasze małżeństwo. Ja skupiona na dzieciach, mąż na pracy. Oboje byliśmy samotni, ale że względu na totalny brak komunikacji, każde z nas uważało że jakoś to będzie. Mąż zbliżył się do koleżanki z pracy, najpierw kilka miesięcy rozmowy, smsy, potem raz wylądowali w łóżku i wtedy się wydało. Na początku myślałam że nie będę w stanie mu wybaczyć i zapomnieć, ale z czasem emocje opadły. Mąż postanowił walczyć o mnie i o nasza rodzinę. Nie jest typem człowieka, który tak jak ja, będzie studiował fora i szukał pomocy w Internecie. Robi dużo. Pomaga mi w wszystkim, w domu ale także w radzeniu sobie z demonami które czasem jeszcze się pojawiają. Ja na razie nie deklaruje nic. Nie kocham, ale też już nie nienawidzę. Jestem. Nie wypominam. Nie śpimy ze sobą, chociaż czasem są pieszczoty, ale nic więcej. Nie potrafię, bo boję się że wtedy stracę moją zdystansowana pozycję. Poza tym ja czuję że on powinien więcej. Sama nie wiem co powinien robić, czy inicjować rozmowy, czy właśnie czytać jakieś artykuły i mi o tym opowiadać, że też się interesuje? Ja czuję że on zamknął temat i chciałby więcej do tego nie wracać. Patrzeć do przodu. Nie rozgrzebywac. on chce iść na terapię powiedziałam załatw. Zadzwonił, termin za miesiąc. Pytam po co ci terapia, on żeby mieć spokój, że pomoże zamknąć ten rozdział. Ja man swój cel w tej terapii, bo liczę na to, że dowiem się dlaczego to się stało, gdyż on nie potrafi mi odpowiedzieć Może trochę za wiele oczekuję, ale mam nadzieję że dowiem się, czy w ogóle jest sens z nim być. Nie wiem czy nie za łatwo mu że mną poszło. Czy powinnam to tak traktować, że on musi mieć pod górkę bo za chwilę zrobi to znowu. Twierdzi że nie. Że zrozumiał. Że ciężko mu żyć z ta myślą, jaką krzywdę mi wyrządził. Kiedy powiedziałam, że mogę zostać dla dzieci powiedział że tego by nie chciał. Uprzedze od razu krytykę dlaczego go przyjęłam, a teraz chcę dyktować warunki? Nie wiem. Proszę o porady skoro już jest.
13942
<
#1 | Luki81 dnia 31.08.2018 01:14
Hej Rozalka. Cóż...trochę mało informacji ale na podstawie tego co napisałaś to pierwsza rzecz jaka mi się rzuciła " nie kocham... " Jeżeli nie kochasz to nie ma sensu ciągnąć tego dalej. Jak Ciebie czytałem to miałem wrażenie że sama nie wiesz czego chcesz. Rozumiem że masz poczucie niesprawiedliwości, żalu i ze mąż nie poniósł wystarczającej kary. Skoro jednak zdecydowałas się dać szansę to ja daj. Bo jak na razie to mam wrażenie że pozwolilas mężowi zostać ale sama nie wiesz czemu i po co. Unikasz zblizen - jest to do pewnego stopnia zrozumiałe ale oddychając męża w nieskończoność napewno sobie nie pomagasz. Terapia jak najbardziej. Napewno nie zaszkodzi.
Pytasz dlaczego to się stało, chociaż sama na początku sobie odpowiedzialas- przynajmniej częściowo. Ty zajęta dziećmi, mąż praca. Po prostu się rozjechaliscie. Klasyczny brak komunikacji. Przemyśl czego oczekujesz od męża bo na razie to chcesz od niego jakichś działań ale sama nie do końca wiesz jakich.
13725
<
#2 | Mazuta dnia 31.08.2018 07:37
Cześć. Wiem o czym mówisz, wiem jakie rozterki siedzą ci w głowie. Ale czy nie wymagasz od męża że nagle stanie się innym człowiekiem? Jesteście razem już tyle czasu i jeżeli czegoś wcześniej nie robił to teraz nagle nie zacznie. Nie będzie szukał pomocy w necie nie będzie czytał jakiś artykułów bo nigdy tego nie robił. Może pokazywać ci ze cie kocha przypominając sobie jak to było kiedyś.
Dlaczego dziwi cię to że on chce żyć dalej, że chce o tym zapomnieć? A ile można żyć przeszłością? Czy chciałabyś żeby ciągle w głowie sobie przypominał co zrobił, żeby myślał o tamtej?
Niestety dawanie szansy to tak naprawdę ciężka praca osoby zdradzonej. Próby życia z kimś kto nas skrzywdzil. A tak naprawde wystarczy zaakceptować to co się stało, widzisz ze on żałuję że się stara, nawet to że tyle czasu wytrzymuje to co mu fundujesz daje do myślenia. Ale pomysl ile czasu ty byś dała radę wytrzymać w takim dziwnym związku który jest tylko dla dzieci.
Jesteś pewna że go nie kochasz? Jeżeli tak to odejdź.
Widać że nadal to cie męczy, że te demony dlaczego ciągle masz w sobie. A tak naprawdę dobrze wiesz dlaczego. Sama sobie odpowiadasz.
A może teraz warto pomyśleć co zrobić żeby to się nie powtórzył?
2862
<
#3 | niezapominajka dnia 31.08.2018 08:49
Rozalia, a do czego ma wracać? Ileż można mówić, wyjaśniać, wracać do tamtego tematu do końca życia ma teraz się płaszczyć przed Tobą? Trafił Ci się facet, ze słabym charakterem, jesli nie umiesz z nim żyć - to zostaw Go, lepszy nie będzie.
14361
<
#4 | Rozalia dnia 31.08.2018 09:32
Tak to banalnie brzmi że się po prostu rozjechalismy, ale to prawda. Ta myśl o wyjątkowości naszego związku przesłaniała mi rzeczywistość, a gdy się obudziłam, to bardzo boleśnie. Tak to mogę określić, żyłam w letargu, zajęta pracą i domem, a on mnie tylko wkur .... że nie pomaga, że się nie angażuje, że wszystko mam na głowie. Ale wiem też że próbowałam z nim rozmawiać, tylko nie potrafiłam do niego dotrzeć, albo on już był w innym świecie? Sama nie wiem czy większych pretensji nie mam teraz do siebie że to się działo na moich oczach a ja dopiero kiedy miałam czarno na białym to uwierzyłam. Przecież czułam że coś jest nie tak. I teraz kiedy pomyśle że już zawsze muszę być czujna to mi się odechciewa. Wiem że on na każdym kroku pokazuje mi że się stara i mu zależy.Nie ma haseł, telefon leży, znam hasło komputera, dzwoni jeśli na sie spóźnić, gdzie jest itd. Ale dla mnie to za mało. Bo ja chciałabym żeby on rozmawiał a on uważa że rozmawia, ja bym wolała żeby ktoś się nie musiał meldować. Wolałam siebie tamtą głupią i naiwną. Niestety taka już nie będę. Dzięki zdradzie mojego męża w końcu zaczęłam myśleć o sobie i może to dziwnie zabrzmi także o nim. Jednak boję się, że tak bardzo nie chce wchodzić w rolę ofiary, że on w ogóle nie będzie odczuwał co mi zrobił.Czy to na tym rzecz polega? Że on będzie miał tak odmieniona żonę, z jednej strony dbającą swoje i jego potrzeby, ale z drugiej strony że może ją stracić? Czy o to chodzi w tym szczęśliwym związku po zdradzie? O tą świadomość? Ja mam ciągle żal. Bardzo się staram. Dużo czytam na ten temat, bo chce zrozumieć jakie mechanizmy działają, a może niepotrzebnie próbuję dorobić do tego ideologię, a to po prostu zwykłe kur.....o. Może nie powinnam już wcale o tym myśleć. Nie wypytywać po raz setny a co myślał wtedy i wtedy. Mam tyle na głowie ale na to zawsze znajdę czas żeby pomyśleć co się stało, może to podstawowy błąd.
13725
<
#5 | Mazuta dnia 31.08.2018 10:17
Rozalia a dlaczego ciągle myślisz, rozpamietujesz wracasz do przeszłości. Odbudowa zaufania trwa długo. Nigdy nie będzie już takie jak kiedyś to oczywiste bo teraz wiesz ze on może to zrobić. Zaakceptuj to że to się stało, postaraj się żyć tu i teraz a nie przeszłością. Mnie też gonią demony ale już nie mówię o nich głośno bo on nic nowego mi nie powie niż to co już wie. Jego zachowanie pomimo tego cze czasami boli bo mogło być tak kiedyś pokazuje że chce, że pomimo tego że ja sama sobie ze sobą nie radzę on jest i wytrzymuje wszystkie akcje chociaż widzę że czasami ma dosyć.
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 31.08.2018 11:04
Mazuta,

Cytat

Rozalia a dlaczego ciągle myślisz, rozpamietujesz wracasz do przeszłości.


No dlaczego? Pokazuje język

Cytat

żyłam w letargu, zajęta pracą i domem, a on mnie tylko wkur .... że nie pomaga, że się nie angażuje, że wszystko mam na głowie.


W jakim letargu? w takim razie wszystkie tak żyłyśmy? czy po prostu wykonywałaś swoje obowiązki,popuszczając lejce...

Cytat

Przecież czułam że coś jest nie tak. I teraz kiedy pomyśle że już zawsze muszę być czujna to mi się odechciewa.


Niech ci się nie odechciewa ta czujność długo ci będzie towarzyszyć,gorzej jak zostanie uśpiona...

Ty za dużo chcesz Fajne jak wchodzisz do pokoju w którym jest totalny bałagan,brudno- co robisz? zaczynasz sprzątać...to samo jest w twojej głowie Fajne
13728
<
#7 | poczciwy dnia 31.08.2018 11:16
Rozalia

Cytat

czy większych pretensji nie mam teraz do siebie że to się działo na moich oczach a ja dopiero kiedy miałam czarno na białym to uwierzyłam.

Nie obwiniaj się o to. Co prawda w większości sytuacji nasza intuicja nas nie zawodzi, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że i tak nie zdołałabyś go zatrzymać w tym szaleństwie. On najprawdopodobniej odpłynął znacznie wcześniej niż znalazł się z nią w łóżku. W takim przypadku czegokolwiek byś nie zrobiła i tak poszłoby to na marne.
Czasem te związki po zdradzie wydają się być szczęśliwsze, pełniejsze, bardziej świadome siebie, drugiej strony i życia, ale nic nie przychodzi łatwo. Jest to ogromne wyzwanie dla obojga. Do tego aby tak było niezbędna jest cholernie ciężka praca co dzień i zaangażowanie dwóch stron.
Jak zawsze w takim przypadku życzę wytrwałości.
14361
<
#8 | Rozalia dnia 31.08.2018 11:22
Widzisz Mazuta mam dokładnie tak samo. Trochę się nad nim pastwiłam, testowalam ile może znieść, były momenty że mówił że sam odejdzie bo nie daje rady, ale został i jeszcze bardziej się starał. Może rzeczywiście po tym co się stało, próbuję przemycić oprócz tego co trzeba jeszcze zmianę charakteru i zachowań które dotąd mnie denerwowały? Wiem czego chcę. Chcę być i czuć się szczęśliwa i kochana. Nie żebym musiała sobie coś tłumaczyć. Robi tak czy tak bo mnie kocha, tylko po prostu. Widzieć to i czuć. Może to zbyt wiele dla niego?

Komentarz doklejony:
A czy kocham? Kocham. Ale jeszcze tego ode mnie nie usłyszy. Myślę że on i tak docenia że próbuję i się staram. Ma teraz taką żonę jakiej chciał i widzę że jest szczęśliwy. Ja też mam nadzieję będę Uśmiech
13725
<
#9 | Mazuta dnia 31.08.2018 11:51
Rozalia
Chcę być i czuć się szczęśliwa i kochana. Nie żebym musiała sobie coś tłumaczyć. Robi tak czy tak bo mnie kocha, tylko po prostu. Widzieć to i czuć. Może to zbyt wiele dla niego?

Chcesz się czuc szczęśliwa i kochana to dlaczego na to nie pozwalasz?
Dlaczego to co robi odbierasz inaczej niż że chce ci pokazać że cię kocha?
Zawsze będzie czerwona Lampka w głowie ale to od ciebie zależy czy będzie cię oslepiam czy tylko delikatnie świecić w tle.
Spójrz na niego jak na faceta który popełnił mega błąd ale zrozumiał że to było zle, że stara się, potrafi wiele znieść. Czy to mało? Czego oczekujesz że będzie idealnym facetem którego zawsze chciałaś?
Pamiętaj ideałów nie ma, a jak są to jest to złudne wrażenie.
To za co kochasz swojego męża to jego wady i zalety.
Ja wiem ze kocham mojego męża ale nienawidzę go tylko za to co zrobił. Reszta się nie zmieniła. Nie wierzę, nie ufam ale już inaczej niż pół roku temu.
Pozwól mu pokazać że wart jest szansy
13728
<
#10 | poczciwy dnia 31.08.2018 14:55

Cytat

A czy kocham? Kocham. Ale jeszcze tego ode mnie nie usłyszy.

Moim zdaniem to błąd. Dlaczego masz nie mówić co czujesz? Dlaczego masz coś udawać? Dlaczego masz ukrywać emocje?
Powiedz mu, że go kochasz ( to może też dać mu kopa ), ale nie wiesz czy będziesz potrafić z nim jeszcze być. Tak będzie uczciwiej.
Przecież nie zawsze miłość jest tożsama z życiem z osobą, którą się ją darzy.
Czasem jest to po prostu niemożliwe w wielu powodów.
14359
<
#11 | MarcinPoznan dnia 31.08.2018 21:51
Cześć, przykro się czyta praktycznie każdą historię i nikt nigdy nie doradzi ci co masz zrobić tak aby poczuć szczęście.
Prawdopodobnie emocje w Tobie cały czas buzują i te emocje tak szybko nie ostygną.
Ja ze swojej strony może spróbowałbym trochę inaczej z tą terapią zrobić.
Może pierw ty i mąż osobno byście poszli na swoje terapie aby poznać odpowiedzi na wasze pytania.
Jak już poznacie wasze demony i zdacie sobie sprawę gdzie jest wspólna ścieżka to wówczas można spróbować świadomej terapii wspólnej.
Zupełnie nie wiem czy to ma sens ale ja chyba bym tak zrobił.
Teraz ty ta terapie wspólną chyba traktujesz jako coś co niekoniecznie wam pomoże.
Pozdrawiam, trzymaj się, trzymam za was kciukiUśmiech
14361
<
#12 | Rozalia dnia 31.08.2018 22:59

Cytat

Przecież nie zawsze miłość jest tożsama z życiem z osobą, którą się ją darzy.
Czasem jest to po prostu niemożliwe w wielu powodów

To wydaje mi się jest najgłębsza forma miłości, jeśli kogoś kocham, to niekoniecznie musi ze mną być, ważne aby był szczęśliwy.

Komentarz doklejony:
Marcin to w sumie nie jest zły pomysł, pogadam z, mężem Uśmiech Czytałam także Twoją historię. Fajnie że masz wsparcie, i masz się dla kogo starać i dla kogo żyć, dzieci są bezcennym skarbem. Dzięki za wsparcie
14359
<
#13 | MarcinPoznan dnia 01.09.2018 10:29

Cytat

Marcin to w sumie nie jest zły pomysł, pogadam z, mężem

Tak mi się wydaje że wy pierw musicie poukładać sobie w głowach, zrozumieć o co wam chodzi i na czym zależy.
Jak już się tego dowiecie to wspólna terapia będzie bardziej owocna, przynajmniej wg. mnie.
14361
<
#14 | Rozalia dnia 04.09.2018 11:57
Czy to możliwe że pomimo że jest w ok, ja staram się nie myśleć o złych rzeczach, mąż stał siępo postu idealny, to terapia i dopasowanie "wykaże" że jesteśmy rozjechani i to wszystko co jest to tylko na chwilę? Nie chcę się nakręcać, ale jakoś nie wierzę że potrafimy tak już zawsze, że taka fajna rodzinka w naszym wydaniu jest po porostu niemożliwa.
2862
<
#15 | niezapominajka dnia 04.09.2018 12:15
Mąż idealny, to nie z idealizmu swojego zrobił to co zrobił. Wolałabym by był sobą - niż grał przede mną kogoś kim nie jest. Bo to gra, na rzecz tego by było dobrze.
Będzie dobrze jeśli przyjrzysz się równiesz sobie - przede wszystkim sobie.
Zdrada nie bierze się znikąd i póki wcześniej się to zrozumie tym większe szanse na naprawienie relacji.
14361
<
#16 | Rozalia dnia 04.09.2018 23:19

Cytat

Wolałabym by był sobą - niż grał przede mną kogoś kim nie jest. Bo to gra, na rzecz tego by było dobrze.
Będzie dobrze jeśli przyjrzysz się równiesz sobie - przede wszystkim sobie.
Zdrada nie bierze się znikąd i póki wcześniej się to zrozumie tym większe szanse na naprawienie relacji.
Czy masz na myśli że moja postawa w małżeństwie przyczyniła się do jego zdrady? Nawet jeżeli w dużej mierze tak, to czy miał takie prawo? Jakoś nie potrafię tego rozgraniczyć, czyja to wina, a może nie ma być winnego? Ja to odbieram tak, że w naszym związku pojawiły się złe przyzwyczajenia i mechanizmy komunikacji, które można było przerwać tylko jakimś traumatycznym (dla którejś ze stron) wydarzeniem. A że akurat padło na mnie -mój pech. Głupia byłam że miałam okazje i nie korzystałam, bo dziś bylibyśmy na tym samym poziomie.
A tak na poważnie, wiem że muszę nad sobą pracować, nie tylko żeby zrozumieć dlaczego, ale też żeby moje życie wyglądało tak jak tego chcę. Masz rację niezapominajko że to zachowanie "po to by było dobrze", czy gra? To się prędzej czy później okaże. Wiem że kiedyś potrafił taki być. Czy odnalazł te pokłady? Czy tylko udaje? Nie wiem. Może terapia nam wyjaśni.
14346
<
#17 | Trocinka dnia 05.09.2018 00:35
Rozalia ale z drugiej strony po co miał by udawać? Skoro minęło już kilkanaście miesięcy i on pomimo tego że wątpisz nie zrezygnował to po co jest przy Tobie dalej? Myślę że na prawdę Cię kocha...
I myślę że absolutnie nie powinnaś obwiniać siebie. Schowaj do szuflady te frazesy że zdrada to wina obojga partnerów. Ty nie jesteś winna. To on wybrał najgorszy sposób "poradzenia" sobie z problemami w małżeństwie.
Ty powinnaś wybrać to czego chcesz i to jak chcesz żyć. Jeżeli potrafisz iść dalej do przodu z nim to idź. Jeżeli nie to idź sama. Tak też przecież można...
14405
<
#18 | ona_2 dnia 22.09.2018 16:56
Właśnie dlaczego miałby udawać.. moim zdaniem nie udaje.. tylko po przeczytaniu tego wszystkiego mam wrażenie że ...ta propozycja terapii to jest jego ostatni pomysł na to, co zrobić żeby się poprawiło. Nie chcę być złym prorokiem,ale on odejdzie jeśli nie otrzyma pełnego przebaczenia i wciąż będzie czuł, że jest odpychany i karany za zdradę.
Rozalia Twój maż wykorzystuje wszelkie dostępne środki, aby naprawić to co zniszczył, ale miej świadomość, że nie będzie tego robił w nieskończoność i odejdzie. Jeśli Ty wiesz, że nie umiesz ogarnąć tego co się stało i że wciąż będziesz do tego wracać...to po co to ciągniesz ? Co Cię przy nim trzyma? Boisz się tej decyzji o rozstaniu, że będziesz sama? Siebie katujesz i jego też..choć jego mi mniej szkoda, bo sam sobie nagrabił Z przymrużeniem oka
14361
<
#19 | Rozalia dnia 23.09.2018 01:15
Ona_2 trochę mi brzmisz, jak jego adwokatl Uśmiech Myślę że terapia miała być dla mnie nie dla niego. On wcale nie uważał żeby była potrzebna i najchętniej by nic nie zmieniał tylko udawał że się nic nie stało. Nie odeszlam, bo jakaś część mnie nadal go kocha i gdzieś głęboko wierzyłam że nam się uda. Nie bałam się zostać sama, ale teraz już wiem że bałam się bardzo o dzieci, o ich psychikę. Chciałam żeby miały rodzinę. Jakkolwiek to głupio nie zabrzmi popapraną ale pełną. Nie opisałam wszystkiego o moim mężu, bo ciągle podświadomie go usprawiedliwialam, nie wspomniałam że nie dba o zdrowie, że nadużywa alkoholu, że nie usłyszałam od niego, że mu że mną dobrze, że jestem najważniejsza, że ona nic nie znaczyla.... Dzisiaj próbowałam mu to powiedzieć i usłyszałam że jestem nikim!!!! Niestety ona_2 masz rację, nawet dziwnie mi się czyta Twój post bo wieczorem mąż oznajmił że odchodzi. Na początku nogi się pode mną ugięły, ale poczułam taka ulgę, że szok. Chyba w końcu ktoś podjął decyzję za mnie, bo sama tego nie potrafiłam zrobić. Jestem mu wdzięczna. Boję się o dzieci, ale jednocześnie się cieszę. Żałuję tyko że nie poszliśmy na tą terapie, żeby przynajmniej nauczyć się że sobą rozmawiać. Także ona 2 gratuluję przeczucia Z przymrużeniem oka
14405
<
#20 | ona_2 dnia 23.09.2018 18:32
Jestem w końcu rozwódką Z przymrużeniem oka byłam zdradzana i też miałam żonategoUśmiech no nie ma się czym chwalić... moi rodzice też po rozwodzie z powodu zdrady..temat znany jest mi od podszewki, może to własnie to popapranie którego się boisz odnośnie dzieci, ale mi się wydaje, że Twoje dzieciaki mają szansę uniknąć tego. Moi rodzice ciągnęli fikcję do mojej pełnoletności i wierz mi, że i tak wiedziałam o wszystkim. Zastanawiałam się czemu matka się tak nie szanuje.. ona to tłumaczyła jak Ty. Jak widać po moim życiorysie, co wyniosłam z domu to brak zaufania i też brak szczerości, brak szacunku do ludzi...do samej siebie też. Trzymam kciuki, abyś Ty szybko stanęła na nogi i nie lituj się nad nim... on pewnie myśli, ze za chwilę będziesz za nim płakać i prosić żeby wrócił... ale ja w Ciebie wierzęUśmiech
14361
<
#21 | Rozalia dnia 23.09.2018 22:41
Może to mój ogromny błąd ale nie potrafię, ani płakać ani prosić. Jest mi cholernie ciężko bo jakiś duży rozdział mojego życia właśnie się zakończył. Ale z drugiej strony zaczyna się nowy. Tak chce na to patrzeć. Prawda jest taka, że skoro przeżyłam prawie roczny romans i zdradę, to przeżyje wszystko, myślę że to tylko kwestia nastawienia. Dzięki ona2 Uśmiech

Komentarz doklejony:
Niestety lub stety bardzo się myliłam. Wydawało mi się, że skoro mnie tak bardzo skrzywdził to wiadomość o rozstaniu przyniesie mi ulgę. Wcale nie przyniosła. Oszukiwałam sama siebie. Nawet terapeutka mówi że miała wrażenie że tego chciałam. Przez te kilka dni, po tym, kiedy powiedział że odchodzi, on był spokojny i chłodny, a ja myślałam że oszaleję. Nie mogłam jeść, ani spać. Czułam że jeśli czegoś nie zrobię to już nigdy nie będę szczęśliwa. Dopiero teraz dotarło do mnie, że jest gorsza rzecz od jego zdrady, to że moglibyśmy już nie być razem. Że mnie już nigdy nie przytuli, nie pocałuje. Nie ktokolwiek. Tylko on. Odwazylam się na szczerą rozmowę. Powiedziałam co czuję, i że nie jestem taką zimną suką, jaką próbowałam pokazać. Że bałam się, że mnie zrani. Płakał. Chciał się czuć potrzebny. Powiedziałam że nie naciskam, niech przemyśli sobie. Został. Próbujemy.
14553
<
#22 | Darcy dnia 12.02.2019 08:24
Jak wam się teraz układa? Pytam bo jestem w podobnej sytuacji. Jesteście nadal razem ?
14566
<
#23 | Aneta134 dnia 12.02.2019 10:37
Witaj, mój mąż po pierwszej zdradzie też tak gadał, że on nie rozumie dlaczego to zrobił, po kolejnym romansie tak samo, chodzi na terapię żeby zgłębić problem. Powiem Ci to proste, a gadki tego typu to kolejna manipulacja. Po prostu chciało się im ruchać, a nadarzyła się okazja. Są zbyt słabi... ja też żyję z mężem po zdradach, nie jest łatwo. Z mojego doświadczenia powiem Ci nie rób nic na siłę i daj sobie prawo do różnych emocji, które będą targać Tobą. Czas okaże, czy mąż będzie w stanie je przetrzymać, czy był warty Twojego przebaczenia
14361
<
#24 | Rozalia dnia 16.02.2019 00:00
Darcy, Aneta,
fajnie, że zainteresowało Was, co u mnie. W sumie minęły dwa lata. Emocje opadły. Nie ma już przekłuwającego na wskroś serce bólu na myśl o tym co mąż mi zrobił, z resztą, już nie mam myśli że coś mi zrobił. Stało się. Był słaby. Jesteśmy ludźmi. Wiele szczerych rozmów za nami, każda wniosła coś nowego, niekoniecznie zawsze pozytywne, ale budujące. Wiele zmieniło się w mojej głowie, to chyba najważniejsze. Jestem świadoma siebie. Zrozumiałam, że jeśli w związku dzieje się źle, to naprawdę nie trudno o ucieczkę w inną relację, która może wciągnąć i doprowadzić do romansu. Trzeba rozmawiać. Mówić o tym co się czuje, co jest dobrze i źle. Wiem że oboje mamy wiele wad i zalet. Wreszcie wiem, że pomimo trójki małych dzieci, wiem, że wcale nie musimy być ze sobą, a możemy być i chcieć. Wiadomo, że są gorsze dni, ale one są spowodowane codzienną prozą życia. Wiem, mój mąż nie miał ze mnął łatwo, miałam różne etapy, stany, żale, płacze. Raczej tego nie rozumiał (co wiem, ale nadal czasem mnie irytuje), bo wiem, że jeśli ktoś, kto tego nie przeżył to do końca nigdy nie zrozumie, ale był zawsze. Może akurat tak jest w naszym przypadku, ale wiem, że zdrada, pomimo że okropne doświadczenie dla nas obojga, wniosła wiele dobrego i nasz związek jest już zupełnie inny. Z resztą cały czas nad tym pracujemy, w końcu rozmawiamy.
Czy przetrwa? Nie wiem. Staram się cieszyć i doceniać każdy dzień.
Pozdrawiam
10769
<
#25 | makasiala dnia 16.02.2019 02:10
Rozalia fajnie że jesteście, że trwacie, że dałaś szansę, odpuściłaś na czas i że twój mąż wytrwał ten okres próby. Bo ze zdradą tak jest, że to nie tylko wina zdradzającego. To tort. Ma warstwy. Coraz więcej się odkłada, powstaje, aż w końcu się przewraca. Tak to widzę. Wybraliście trudniejszą ścieżkę i ogromny szacunek wam za to. Małżeństwo to obustronność. Błędy, pomyłki, zaniechania, stagnacja, radość, praca, uczucie, miłość. Każdy ma udział. Gratuluję, szanuję i dopinguję.:brawo
13728
<
#26 | poczciwy dnia 16.02.2019 08:52
makasiala,

Cytat

Bo ze zdradą tak jest, że to nie tylko wina zdradzającego. To tort. Ma warstwy.

Za zdradę odpowiada tylko ten, który się tego dopuścił. Koniec kropka.
10769
<
#27 | makasiala dnia 16.02.2019 09:51
poczciwy- za zdradę bezapelacyjnie tak. Za przyczyny zdrady już niekoniecznie odpowiada tylko on.
13728
<
#28 | poczciwy dnia 16.02.2019 10:16
Nie ma czegoś takiego jak przyczyna zdrady.
Tak samo jak np. palenie papierosów nie jest przyczyną raka płuc
Jest tylko czynnikiem ryzyka a to diametralna różnica.
Kryzys jest przyczyną np nie rozmawiania ze sobą. Zdrada może być skutkiem kryzysu.
Czasem jednak ten kryzys jest tylko wyimaginowany na potrzeby usprawiedliwienia własnego k..restwa.
14019
<
#29 | amor dnia 16.02.2019 10:39

Cytat

Czasem jednak ten kryzys jest tylko wyimaginowany na potrzeby usprawiedliwienia własnego k..restwa.

to za daleko idące uproszczenie, wynikające z założenia, że po drugiej stronie istnieją jedynie złe intencje, a to tak nie do końca działa;

coś co dla jednej osoby jest czymś nie do wytrzymania, dla drugiej może być czymś naturalnym, czy zupełnie neutralnym;

z jakiegoś powodu te osoby się oddaliły; i z jakiegoś powodu my przegapiliśmy ten moment i te ich uczucia, które je oddalały;
w "coś" wzajemnie nie byliśmy wsłuchani; minęliśmy się w relacjach z partnerami; gdzieś szwankowała komunikacja;

założenie, że po drugiej stronie jest jedynie chęć usprawiedliwienia własnego kurewstwa, jest naszym wejście w karmienie ego, naszym egoizmem, a więc i naszą ślepotą;


co do całej reszty pełna zgoda Uśmiech

Komentarz doklejony:
to jest pytanie, czy oni szukają usprawiedliwienia, dla czegoś co usprawiedliwienia nie posiada, czy też próbują sobie poradzić z trudnymi szarpiącymi również i ich emocjami i zrozumienia samych siebie;
13728
<
#30 | poczciwy dnia 16.02.2019 22:14
amorku,

Cytat

to za daleko idące uproszczenie, wynikające z założenia, że po drugiej stronie istnieją jedynie złe intencje, a to tak nie do końca działa;

Zdaję sobie sprawę, że nie można wszystkich wrzucać do jednego worka dlatego też napisałem czasemFajne
Ja np. miałem taką sytuację, że słyszałem jak bardzo mnie kocha, jak jest szczęśliwa itd a 3 dni później już jej nie było emocjonalnie...
Na pytanie zatem kiedy kłamała, wtedy czy dziś niestety nie potrafi odpowiedzieć.
Zwykła ucieczka przed odpowiedzialnością jak i wtedy tak i teraz, a ja już nie mam ochoty na grę w kotka i myszkę bo nie mam 15 lat a czas ucieka. Mówię Pas!
Stąd moje wątpliwości wobec tych wszystkich rzekomych kryzysów.
13414
<
#31 | matrix dnia 17.02.2019 00:38
poczciwy

Cytat

Nie ma czegoś takiego jak przyczyna zdrady.

czasem zdrada to wołanie o pomoc i następstwo tego co się dzieje czasem długimi latami w związku.Czasem dopiero ta druga osoba potrafi pokazać jakąś normalność życia i dać widok na lepsze jutro.Jak można porównać zdradę np.kobiety będącej wiele lat z jakimś toksycznym gościem albo z alkoholikiem do normalnego związku? gdzie wkradła się tylko rutyna ?

Komentarz doklejony:
Pewnie można inaczej niż zdradzać , nie zawsze idzie się porozumiećUśmiech
6755
<
#32 | Yorik dnia 17.02.2019 03:40
amor,

Cytat

to jest pytanie, czy oni szukają usprawiedliwienia, dla czegoś co usprawiedliwienia nie posiada, czy też próbują sobie poradzić z trudnymi szarpiącymi również i ich emocjami i zrozumienia samych siebie;

jedno drugiego nie wyklucza; ktoś kto zrobił coś wbrew sobie będzie szukał usprawiedliwienia na siłę (wtedy również dla siebie) jak i ktoś kto zrobił coś bardzo świadomie ale winę chce za wszelką cenę zrzucić na kogoś (manipulacja).

Poza tym wszystko ma początek i koniec, przyczynę i skutek, problem w tym, że często ciężko jednoznacznie związek przyczynowo skutkowy określić, zwłaszcza gdy jest to wypadkowa wielu czynników. Czasami tylko coś bije po oczach i przeważa.

poczciwy,

Cytat

Ja np. miałem taką sytuację, że słyszałem jak bardzo mnie kocha, jak jest szczęśliwa itd a 3 dni później już jej nie było emocjonalnie...
Na pytanie zatem kiedy kłamała, wtedy czy dziś niestety nie potrafi odpowiedzieć
.
nie kłamała; jej uczuciami rządzi mistyczna tajemnicza siła;

przekonaniami rządzą emocjonalne instynkty, szczególnie u ludzi niedojrzałych, jeśli są nie kontrolowane mogą być skrajnie zmienne, wtedy dochodzi do debilizmów, raz kocha, raz nie kocha, zależy jak leży;
brak pracy nad sobą, brak znajomości siebie, przyczyn i kontroli swoich emocji;
są ludzie którzy nie dbają o swoje uczucia czy emocje, nie potrafią ich wzbudzać, wygaszać czy utrzymać, nawet nie wiedzą, że mogą bo myślą, że biorą się one z powietrza lub z kosmosu;
to czy kogoś kocham czy nie, mistyczna siła za mnie decyduje nie ja Z przymrużeniem oka
14361
<
#33 | Rozalia dnia 17.02.2019 10:31
Kryzys jest przyczyną np nie rozmawiania ze sobą. Zdrada może być skutkiem kryzysu.
Czasem jednak ten kryzys jest tylko wyimaginowany na potrzeby usprawiedliwienia własnego k..restwa.

Ja się nie zgodzę. Nic nie jest czarne ani białe. Czy zdrada zawsze jest czystym kurestwem? Czy to zawsze tyko fizyczność? Dla jednych może tak, zwykły popęd, ale w wielu przypadkach.... braki, dziury, które się wypełnia kimś innym, poza związkiem. Brak umiejętności rozmawiania o tym, czego nam potrzeba, brak umiejętności słuchania tego, czego ta druga osoba potrzebuje, żyjemy obok siebie, niby szczęśliwi, i dopiero zdrada nas budzi, zmusza do zatrzymania i refleksji. Zdrada otwiera nam pewną furtkę, nam zdradzonym, pokazuje, że życie już zawsze będzie wyglądać inaczej, czy gorzej? Moim zdaniem nie, bardziej świadomie. otwiera nas na różne emocje, te bardzo negatywne, ale i pozytywne. Fakt, że po takich ranach, jesteśmy bardziej wrażliwi, emocjonalni, ale jednocześnie realnie patrzymy na życie i ludzi.

Komentarz doklejony:
Yorik,
brak pracy nad sobą, brak znajomości siebie, przyczyn i kontroli swoich emocji;
są ludzie którzy nie dbają o swoje uczucia czy emocje, nie potrafią ich wzbudzać, wygaszać czy utrzymać,

Dla mnie to nie idzie w parze. Praca nad sobą, a wzbudzanie i kontrola swoich uczuć i emocji. Kontrolować można zachowanie, pracować nad charakterem, uzewnetrznianiem czy okazywaniem uczuć, emocji ale nad nimi samymi zapanować się nie da. Moim zdaniem one po prostu się rodzą w naszej głowie i sercu, a od nas zupełnie niezależne, czasem nas zaskakują, a my jedynie możemy zdecydować co z nimi zrobimy, czy je pokażemy czy zdusimy w sobie.
14019
<
#34 | amor dnia 17.02.2019 10:55
poczciwy

Cytat

Ja np. miałem taką sytuację, że słyszałem jak bardzo mnie kocha, jak jest szczęśliwa itd a 3 dni później już jej nie było emocjonalnie...
Na pytanie zatem kiedy kłamała, wtedy czy dziś niestety nie potrafi odpowiedzieć.
Zwykła ucieczka przed odpowiedzialnością jak i wtedy tak i teraz, a ja już nie mam ochoty na grę w kotka i myszkę bo nie mam 15 lat a czas ucieka. Mówię Pas!
Stąd moje wątpliwości wobec tych wszystkich rzekomych kryzysów.


niczyja to wada, ani niczyja zasługa, jakie od przodków geny dostał, a tym samym np. wygląd, czy zdolności
niczyja to wada, ani niczyja zasługa, jakie miał możliwości rozwoju (czy w biednej wiosce w Afryce, czy na przedmieściach Waszyngtonu się zrodził);

z czego wynika brak pokory? z miłości, czy z egoizmu?

Komentarz doklejony:
Rozalia

Cytat

Dla mnie to nie idzie w parze. Praca nad sobą, a wzbudzanie i kontrola swoich uczuć i emocji. Kontrolować można zachowanie, pracować nad charakterem, uzewnetrznianiem czy okazywaniem uczuć, emocji ale nad nimi samymi zapanować się nie da. Moim zdaniem one po prostu się rodzą w naszej głowie i sercu, a od nas zupełnie niezależne, czasem nas zaskakują, a my jedynie możemy zdecydować co z nimi zrobimy, czy je pokażemy czy zdusimy w sobie.

schamat powstawania emocji wg takiego podstawowego modelu wygląda następująco:
bodziec zewnętrzny -> automatyczna myśl -> emocja

na bodziec jaki się pojawi nie masz wpływu; on przychodzi z zewnątrz;
na emocje która się pojawi, również nie masz wpływu; ona zaistnieje; możesz jedynie ogarnąć ją przez przyjrzenie się głębiej temu, co ona Ci mówi, albo się jej poddać dać w sobie rozwinąć i np rozsiewać negatywne dalej; ale to jest to co z nią zrobisz potem, po fakcie jak już się pojawi;

wpływ masz natomiast, na to jaka powstanie w Tobie emocja, przez kontrolę automatycznych myśli;
tych myśli, które pojawiają się zaraz po tym, jak zadziała jakiś bodziec;
szczęściarzem jest ten, kto nie ma wdrukowanych w siebie, zbyt wielu fałszywych, ograniczających człowieka, przekonań;

myśli do nas przychodzą;
to najlepiej jest odczuwalne kiedy ktoś medytuje i próbuje się wyciszyć, zbliżyć do samego siebie i wtedy wyraźnie widać, jak one same przychodzą natrętnie wręcz;
ale to my decydujemy które staja się nasze, kiedy je do siebie przyjmujemy Z przymrużeniem oka

więc wielokrotnie działamy nieświadomie (przez brak wykształconych umiejętności *), ale nie jesteśmy bezwolni;

*nasz system szkolenia dzieciaków powstał jakieś 200 lat temu i stworzony został na potrzeby produkcji niewolników pod gospodarkę industrialną ubiegłych wieków;
to system które pielęgnuje wiele kompetencji autodestrukcyjnych i bezużytecznych dla jednostki; to system szkolenia, który wymusza sposób myślenia jaki został narzucony z góry w kluczu, budujący poczucie strachu przed podejmowaniem działań i eksperymentowania; twórcze myślenie karane jest i krytykowane; nagradzane jest powtarzanie ogólników i schematów; wymusza wręcz podporządkowanie się utartym schematom; co uczy ludzi braku wiary we własne siły, kiedy ich pomysły i eksperymentowanie nie mają żadnej wartości, zaniża na starcie wielokrotnie bezpowrotnie, ich poczucie wartości; to system który wymusza rywalizację (bo wygrywa ten kto ma lepsze oceny) a nie ten kto nastawiony jest na samokształcenie i poznawanie otaczającej go rzeczywistości;

stąd całe gro tych szkodliwych automatycznych myśli, narzucanych kulturowo i wbijanych uparcie do głów, które upośledzają;

sam fakt, że ten system szkolenia dzieci, nie zawiera tak elementarnych umiejętności jak chociażby zarządzanie finansami, komunikacja międzyludzka, kształcenie inteligencji emocjonalnej, radzenie sobie ze stresem, budowanie zdrowych relacji, planowanie, przedsiębiorczość, czy budowanie zdrowych związków;
budowanie, a nie oczekiwanie , że spadną z nieba;
za to wciskane są ludziom do głowy z każdej strony infantylne dupowzloty i popierdoliny rodem z harlequinów

Komentarz doklejony:
Yorik

Cytat

jedno drugiego nie wyklucza; ktoś kto zrobił coś wbrew sobie będzie szukał usprawiedliwienia na siłę (wtedy również dla siebie) jak i ktoś kto zrobił coś bardzo świadomie ale winę chce za wszelką cenę zrzucić na kogoś (manipulacja).

tylko, że to jest kwestia rozpoznania, tego co się dzieje, a nie sfera działań;
w kwestii działania, to różnica: wymuszać i narzucać, czy wzajemnie stymulować się w rozwoju;
a nie da się stymulować, bez uważności skierowanej na działania drugiej strony ; bez akceptacji i dostrzegania różnic np. zdolności;
13728
<
#35 | poczciwy dnia 17.02.2019 18:35
Rozalia,

Cytat

Czy zdrada zawsze jest czystym kurestwem? Czy to zawsze tyko fizyczność?

Ja nigdzie nie napisałem, że chodzi o fizyczność. W tym wszystkim ta fizyczność to jest najmniejszy problem.
Niezależnie jednak od podstaw zdrady, pomijając ocenę czy ktoś miał większe prawo czy mniejsze do niej, ona zawsze jest kurestwem, tchórzostwem, ucieczką, egoizmem.
I nieważne czy ktoś czuł się dobrze w relacji czy źle, czy mu brakowało czegoś czy nie, (zresztą to zawsze jest ocena subiektywna). Kureswto jest kurestwem. To tak jak z orzeczeniem winy w sądzie. Czy istotne jest ile razy ktoś dopuścił się cudzołóstwa? Czy istotnym jest, że buziak był bez języczka? Ma to wpływ na wyrok końcowy? To są tylko szczegóły, które nic nie zmieniają. Tak samo jak próba stopniowania kurestwa. Ktoś czuł się zaniedbany to zostaje rozgrzeszony?

amor,
Moim zdaniem pokora nie ma nic wspólnego z miłością. No chyba, że miłością do siebie samego...
Można być chyba egoistą i jednocześnie mieć jakieś pokłady pokory.
14019
<
#36 | amor dnia 17.02.2019 19:11
poczciwy

Cytat

amor,
Moim zdaniem pokora nie ma nic wspólnego z miłością. No chyba, że miłością do siebie samego...
Można być chyba egoistą i jednocześnie mieć jakieś pokłady pokory

ma bardzo dużo wspólnego;
czasem trzeba zrobić miejsce, by ktoś inny mógł się wznieść; trzeba umieć stworzyć przestrzeń do tego, aby druga osoba mogła też odnieść sukces;
i to miejsce, tą przestrzeń dla drugiej osoby dajesz wówczas przez miłość;
to kwestia dostrzeżenia tego, że potrzeby innych są tak samo ważne jak i nasze;
nawet jeśli posiadają mniejsze zasoby; a nawet tym bardziej jeśli mniejsze posiadają Z przymrużeniem oka
13728
<
#37 | poczciwy dnia 17.02.2019 21:42
amor
Aaaa to opacznie zrozumiałem pytanie,
Albo niefortunnie je zadałaś. Bo zrozumiałem, że jedno jest od drugiego zależne i współistniejące tylko w parze.
Stąd moja wypowiedź, że nie ma nic wspólnego, w sensie, że można mieć wiele pokory w sobie i nie kochać albo odwrotnie,
14361
<
#38 | Rozalia dnia 17.02.2019 22:24
Poczciwy,
Ja nigdzie nie napisałem, że chodzi o fizyczność. W tym wszystkim ta fizyczność to jest najmniejszy problem.
Niezależnie jednak od podstaw zdrady, pomijając ocenę czy ktoś miał większe prawo czy mniejsze do niej, ona zawsze jest kurestwem, tchórzostwem, ucieczką, egoizmem.

Masz rację, przepraszam, moja nadinterpretacja. Chodziło mi o to, że wszystko, co wokół zdrady, to wypadkowa wielu czynników. Nigdy zdrady nie usprawiedliwie. To wybór. Ktoś stoi na rozstaju kilku dróg i decyduje. Zawsze może zawrócić. Zazwyczaj tego nie robi. Nie będę tego rozkładać na czynniki pierwsze, bo i po co. Ja zdrady w moim życiu już nie demonizuje, może to błąd, ale nie chcę ciągle żyć w jej cieniu.

I nieważne czy ktoś czuł się dobrze w relacji czy źle, czy mu brakowało czegoś czy nie, (zresztą to zawsze jest ocena subiektywna)
Widzisz jak sie różnimy, dla mnie to bardzo ważne. Jak się okazało, w moim małżeństwie oboje czuliśmy się źle. On wybrał zdradę. Ja byłam samotna i nieszczęśliwa, ale "byly dzieci i jakoś to było". Może też teraz łatwiej mi wybaczyć, docenić, zaakceptować niż komuś, kto miał "cudowny, szczęśliwy" związek i nagle zdrada.
13728
<
#39 | poczciwy dnia 18.02.2019 00:05
Rozalia,
Ale ja również doszedłem do tych samych wniosków co Ty, dokładnie tych samych.
Też dziś jestem o niebo mądrzejszy. Nazywałem szczęściem coś co nim nie było.
Może dlatego, że sam nie wiedziałem czym ono jest. Na tamten czas jednak tego nie wiedziałem, nie dostrzegałem a może nie chciałem dostrzec z wygody i wolałem trwać w czymś byle jakim, dziś to wiem.
Nie o tym jednak. Rozumiem, że pomijając Twoje odczucia łatwiej jest Ci zrozumieć zdradę jeśli ktoś próbuje usprawiedliwić to złym samopoczuciem w związku? Przecież na 100 historii nawet tutaj na zetce w 99 przypadkach zawsze padnie ten sam argument. Bo jest najprostszy, nie wymaga wysiłku, ruszenia głową, szczerości, uczciwości, nawet gdyby nie był zgodny z prawdą.
Czy ta wiedza sprawiła, że Twój ból był mniejszy? Albo, że łatwiej było Ci przez to przebrnąć? Zaryzykuję stwierdzenie, że nie.
Jak ja się źle czuję w jakimś towarzystwie to zwyczajnie je opuszczam a nie karmię ich kłamstwami tylko po to żeby za chwilkę wbić nóż w plecy.
Podsumowując, kurestwem nazywam zbiór jakichś zachowań osoby bliskiej, które w sposób świadomy doprowadzają do cierpienia i bólu drugą osobę, niezależnie od okoliczności i powodów.
Płatni kilerzy, którzy mają na koncie kilkadziesiąt głów są tak samo mordercami jak gość, który morduje na scenie polityka i nikogo nie interesuje czy był osobą poczytalną czy nie. Morderca jest mordercą tak jak zdrajca zdrajcą. Powody nie mają na to wpływu.
13414
<
#40 | matrix dnia 18.02.2019 00:14
Polityk okazało się był pedofilem , a zabójca ojcem skrzywdzonego dziecka , wiem ,że to przykład extremalny ale czy niemożliwy?Czy nie zmienia ten przykład twojego spojrzenia?
6755
<
#41 | Yorik dnia 18.02.2019 02:28
Jakoś nie dziwi mnie, że u Rozalii się towarzystwo zebrało Uśmiech
Ważne tematy poruszacie, takie odkrywające infantylne dupowzloty i popierdolety rodem z harlequinów Z przymrużeniem oka;

Rozalia,

Cytat

Dla mnie to nie idzie w parze [...].

No jak nie idzie jak sama o tym napisałaś. Ale nie chcesz zrezygnować z bajek i próbujesz to jakoś pogodzić. Niestety musisz się zdecydować czy w głowie czy w sercu Uśmiech Uczucia nie rodzą się niezależnie, bodźce muszą trafiać na podatny grunt. Jeśli mam inne wzorce, inne doświadczenia czy byłem karmiony innymi harlequinami nie będzie mnie wzruszać czy urzekać to co Ciebie, nie będę miał wzbudzanych takich samych emocji czy uczuć w stosunku do tej samej osoby (nawet gdybym był kobietą Uśmiech).
Ciężko jest zmieniać emocjonalne instynkty, szczególnie utrwalane latami a najtrudniej te naturalnie wykształcone w dzieciństwie. Dlatego tak ważne co rodzice dzieciom przekazują, bo to jest jak zaprogramowanie, potem ludzie kompletnie nieświadomie wykazują dobre odruchy lub dźwigają przez życie jakiś destrukcyjny czy ograniczający ich syf.
Rozalia, zauważyłaś, że kontroli czy zmian można dokonywać na poziomie pojawiających się emocji, ale tak jak już napisała amorka, na wcześniejszym poziomie też można, zanim powstaną emocje. Określenie, uświadomienie i unikanie bodźca jest najprostsze, ale behawioryści mają swoje techniki odczulania, nakładek lub przekierowywania. Szczególnie ważne w terapii lęków, fobii itd..

Komentarz doklejony:
amor,

Cytat

sam fakt, że ten system szkolenia dzieci, nie zawiera tak elementarnych umiejętności jak chociażby zarządzanie finansami, komunikacja międzyludzka, kształcenie inteligencji emocjonalnej, radzenie sobie ze stresem, budowanie zdrowych relacji, planowanie, przedsiębiorczość, czy budowanie zdrowych związków;
budowanie, a nie oczekiwanie , że spadną z nieba;
za to wciskane są ludziom do głowy z każdej strony infantylne dupowzloty i popierdoliny rodem z harlequinów

Ciężko się pozbyć wrażenia, że to sprytnie pomyślany system hodowli niewolników, którymi bardzo łatwo manipulować. Równie dobrze może być przez kogoś zaplanowany i kontrolowany lub sam się wytworzył, bo taka jest natura człowieka. Ludzie potrzebują żyć schematami i ogólnikami, nawet głupimi, bo to jest wygodne i daje poczucie komfortu, usprawiedliwienia, zwalnia z dylematów, ustalania czegoś samemu czy myślenia. Pokazywanie głupoty wdrukowanych przekonań budzi agresję, bo jest to wypychanie ze strefy komfortu.
Czy coś celowo jest nam podsuwane czy sami tego szukamy, trudno powiedzieć. Może szukamy pierdoletów, mamy cele życiowe z harlequinów bo tak w przekonaniach zostaliśmy zaprogramowani a może to tylko proste głębokie instynkty zapewniające przetrwanie gatunku? Do procesu rozmnażania fajna kulturowa otoczka została stworzona;
Taki system nauczania czy religie być może jakoś panują nad zwierzęcym chaosem, pierwotnymi instynktami.
Podobno tylko 2% ludzi myśli, 3% myśli, że myśli, a 95% ludzi prędzej umrze niż o czymś pomyśli Uśmiech
13728
<
#42 | poczciwy dnia 18.02.2019 09:02
matrix,
ale tu naprawdę nie chodzi o mnie. I co z tego, że ktoś był pedofilem a jeszcze ktoś ojcem skrzywdzonego dziecka. Jest mordercą czy nie? Mógł rozwiązać temat na 100 różnych sposobów tak samo jak zdrajca. Czy nie spotka każdego z nich taki sam ostracyzm.
A teraz zadam Ci pytanie nad którym zastanów się.
Dlaczego zatem jako skrzywdzony i zdradzony nie odpłaciłeś się żonie tym samym?
Przecież tak jak ten ojciec morderca poczułeś nagły przypływ negatywnych emocji. Podejrzewam, że byłeś w podobnym stanie psychicznym co on. Dlaczego zatem tego nie zrobiłeś? A jeśli zrobiłbyś to też zostałbyś zdrajcą i nikogo nie obchodziłoby to co Cię spotkało wcześniej. Tak to działa.
Zaraz dojdziemy do jakiegoś absurdu. Kto dokonał zdrady jest zdrajcą i koniec kropka a to, że ktoś źle się czuł w relacji nie jest okolicznością łagodzącą bo za chwilę dojdziemy do jakiegoś absurdu.
14019
<
#43 | amor dnia 18.02.2019 09:06
sorry, że się wetnę

Cytat

Dlaczego zatem jako skrzywdzony i zdradzony nie odpłaciłeś się żonie tym samym?

ale to jest fizycznie niemożliwe;
nie można zdradzić kogoś, kto już nie kocha i nie jest już bezgranicznie wpatrzony w nas, a zaufanie do nas lata mu jak satelita

Komentarz doklejony:
problem chyba nie o nazewnictwo, kto jest zdrajcą a kto nie, a o wejście w pozycję oceniania drugiego człowieka;
bo niby kto miałby tej oceny dokonywać? druga osoba, która ma ograniczoną wiedzę na temat tego co siedzi w drugiem i co nim kierowało?
na jakiej podstawie?
13728
<
#44 | poczciwy dnia 18.02.2019 09:10
amor,

Cytat

ale to jest fizycznie niemożliwe;
nie można zdradzić kogoś, kto już nie kocha i nie jest już bezgranicznie wpatrzony w nas, a zaufanie do nas lata mu jak satelita

Owszem wtedy nie, ale teraz...?
Ponadto istnieje wiele innych możliwości skrzywdzenia drugiej osoby.
Wybrałem zdradę bo ona nasuwała się sama.
Jeśli by ją zabił nawet w afekcie też byłby mordercą i tyle.

Komentarz doklejony:
Ale też nie o ocenę tutaj chodzi.
Przeciętny człowiek nie angażuje i nie wgłębia się w każdą sytuację, o której usłyszy.
Jest prosty przekaz, ktoś zabił jest zdrajcą bez zbędnej analizy.
Ktoś zabił jest mordercą.
Analizę zostawmy specjalistą, ewentualnie tym, których to dotknęło a mają chęci coś z tym zrobić, zmienić swoje życie i przekuć te zdarzenia na sukces.
Postronni widzowie, słuchacze tego nie muszą robić. Nawet nie muszą oceniać. Po prostu stwierdzają fakt. Oczywistą oczywistość dla nichUśmiech
14019
<
#45 | amor dnia 18.02.2019 09:23
czasem zamiast oceniać trzeba się odsunąć;
bo w nas samych rodzi zło, bliska obecność obok kogoś; ale to nie powinno być tożsame z ocenianiem drugiego i etykietkowaniem go;

bo być może gdybyśmy przeszli jego drogę i mieli te zasoby jakie on posiada, bylibyśmy jeszcze gorsi od niego;

to jest właśnie ta kwestia pychy w ocenie; pychy dlatego, że nie uwzględnia się w takim układzie tego, że nasza wiedza jest ograniczona, zbyt ograniczona, by pełnej i dobrej oceny dokonać;

lęki i namiętności ( a pycha też do tej grupy należy) popychają nas w kierunku karmienia ego, a więc i oddalają od drugiego człowieka;

to dopiero wejście głęboko w samego siebie;
dotknięcie swojego "ja" oczyszczonego z tego całego syfu przekonań, projekcji, przeniesień itp;
wejście w sumienie i jakiś tam rodzaj miłosierdzia, czy współczucia; miłosierdzia rozumianego jako głębokie zrozumienie i pojęcie zachodzących procesów, ich ogromu, ich złożoności i wątłości, kruchości ogromnej kondycji ludzkiej w tym wszystkim, zbliża nas do drugiego człowieka; do prawdy; do miłości;
13728
<
#46 | poczciwy dnia 18.02.2019 09:23
* ktoś zabił jest mordercą miało być

Komentarz doklejony:
*specjalistom
14019
<
#47 | amor dnia 18.02.2019 09:32
jesli chodzi o zdradę

Cytat

Owszem wtedy nie, ale teraz...?

teraz tez nie jest to możliwe;
no chyba, że kogoś celowo zrobiłbyś w konia; i obiecał mu złote góry, a słowa nie dotrzymał; ale to raczej wątpliwe, aby on po tym co sam zrobił, ufał Ci tak bezgranicznie, jak Ty jemu zanim zdradził;

Cytat

Ponadto istnieje wiele innych możliwości skrzywdzenia drugiej osoby.
Wybrałem zdradę bo ona nasuwała się sama.

ja wiem o czym Ty mówisz, tylko, że to jest już inna krzywda, kolejna;
w ten sposób właśnie po zdradzie uruchamia się cały łańcuch krzywd;
mniejszych, większych; nigdy nie wiesz co jak odebrane będzie przez kogoś innego, co i jaki ból mu przyniesie;

Cytat

Ale też nie o ocenę tutaj chodzi.
Przeciętny człowiek nie angażuje i nie wgłębia się w każdą sytuację, o której usłyszy.
Jest prosty przekaz, ktoś zabił jest zdrajcą bez zbędnej analizy.
Ktoś zabił jest mordercą.


jaki to jest przekaz i dla kogo? i przez kogo są takie przekazy serwowane?

Komentarz doklejony:
jeśli mówimy o nazewnictwie to tak; jak najbardziej; zbrodnia jest zbrodnią, zdrada jest zdrada; i nie jest czymś innym; jest złem samym w sobie;
13728
<
#48 | poczciwy dnia 18.02.2019 10:57

Cytat

jeśli mówimy o nazewnictwie to tak; jak najbardziej; zbrodnia jest zbrodnią, zdrada jest zdrada

O tym właśnie cały czas piszę. Bez względu na motyw czy ciężar.
13414
<
#49 | matrix dnia 18.02.2019 13:34
Poczciwy

Cytat

Dlaczego zatem jako skrzywdzony i zdradzony nie odpłaciłeś się żonie tym samym?

W tamtym czasie nie pomyślałem nawet o zdradzie , musiałem być czysty bez punktów zaczepienia.Moja niewierna miała tyle pomysłów odnośnie nowego zamieszkania z dzieckiem i z gachem, że priorytetem było dla mnie dostać choćby czasowe wychowanie dziecka bez zmiany miejsca zamieszkania .

Cytat

A jeśli zrobiłbyś to też zostałbyś zdrajcą i nikogo nie obchodziłoby to co Cię spotkało wcześniej.

Świetnie napisała to Amor.
Można zdradzić kogoś kto ma nasze uczucia głęboko w d...?
Kogoś kto w swoich życiowych planach już nie przewiduje naszej osoby?To jest małżeństwo które istnieje jeszcze tylko na papierze.
Przecież po ustaniu wszystkich więzi małżeńskich , jak się z kimś nowym wiążemy ,jeszcze podczas niby małżeństwa to nawet sąd nie traktuje tego jako zdradę.A nie czepiając się słówek kurestwo to dla mnie handel dobrami naturalnymi za kasęUśmiech
6755
<
#50 | Yorik dnia 18.02.2019 21:22
Tak mi się nasunęło:
poczciwy,

Cytat

Jest prosty przekaz, ktoś zabił jest zdrajcą bez zbędnej analizy.
Ktoś zabił jest mordercą.
Analizę zostawmy specjalistą,

Taki pochopny prosty przekaz może bardzo krzywdzić, bo jest to jednak zgarnięcie na określoną kupkę właśnie oceny.
Morderca? a czemu nie bohater?

Idziesz do szkoły po dziecko, jakiś świr zastrzelił już połowę klasy;
Nie patrzysz na siebie, rzucasz się na niego, w szarpaninie go zabijasz;
Gdy wychodzisz, ktoś dał tylko prawdziwy prosty przekaz pokazując na ciebie - morderca.
Tłum Cię linczuje.
Specjaliści dokonują prostej analizy i stwierdzają - to był bohater, zabijając uratował wiele istnień.
Dziecko sierota znowu słyszy prosty przekaz - Twój ojciec to morderca.
Tak zostawmy analizę specjalistom a my kategoryzujmy na dzień dobry.

Cytat

Dlaczego zatem jako skrzywdzony i zdradzony nie odpłaciłeś się żonie tym samym?

Ja jednak przed takim pytaniem sprawdził bym najpierw wszystkie sąsiadki, czy któraś nie jest w ciąży, w szoku różnie bywa Szeroki uśmiech
13414
<
#51 | matrix dnia 18.02.2019 21:51
Yorik , mam tylko dwie sąsiadki , dużo nie będzie do sprawdzania i trzeba by było cudu boskiego aby zaszły, mają już swoje lataUśmiech
13728
<
#52 | poczciwy dnia 18.02.2019 22:58
Yorik,

Cytat

Tak zostawmy analizę specjalistom a my kategoryzujmy na dzień dobry.

Wiemy wszyscy jak jest. Wystarczy popatrzyć na to co dzieje się w polityce i jaki przekaz z tego idzie.
Jedno wydarzenie, trzy telewizje i trzy różne, skrajne wręcz przekazy, w każdej swego rodzaju manipulacja.
A że społeczeństwo głupie, mające amnezję, poddaje się tym manipulacjom zanim zdąży się zorientować, że jest urabiany.
Nie oszukujmy się ok 80% społeczeństwa daje się wpuścić w te maliny tak to działa.
Zobaczmy jednak na przykładzie nam najbliższym - zdrada.
Przecież osób, którzy doświadczyli tego przykrego okresu w swoim życiu jest mnóstwo a trafia tutaj na stronę jakiś odsetek. Połowa z nich po pierwszym wejściu obrażona już nie wraca. Pozostała połowa z różnym skutkiem próbuje zrobić coś ze swoim życiem gdy oczy się pod wpływem portalu zaczynają otwierać.
Wszyscy tutaj jesteśmy mądrzy, ale cofnijmy się do momentu gdy tu trafiliśmy, każde z osobna. W jakim miejscu byliśmy? Właśnie w tym gdzie ten głupi zmanipulowany lud. Bo przecież poniekąd sami daliśmy się w jakiś sposób zmanipulować przed drugie połówki.
Na tamten czas właśnie zdrajca był tylko zdrajcą i nikt nie myślał aby analizować zachowanie czy podstawy do takich zachowań osoby, która wyrządziła nam tyle zła. Zostaliśmy zmuszeni do tego aby zacząć to analizować albo przyjąć dozgonną rolę ofiary.
Śmiem twierdzić, że gdyby nas to nie spotkało, nasza świadomość w tym zakresie nie była na takim poziomie jak teraz, realizm znalibyśmy tylko ze słownika to ten zdrajca pozostałby po prostu zdrajcą.
Ludzie nie analizują zachowań, motywów innych jeśli ich to nie dotyczy.
Stąd dla nich morderca jest mordercą a zdrajca zdrajcą.
14019
<
#53 | amor dnia 19.02.2019 08:49

Cytat

Wszyscy tutaj jesteśmy mądrzy, ale cofnijmy się do momentu gdy tu trafiliśmy, każde z osobna. W jakim miejscu byliśmy?

No i to jest w sumie własnie pytanie o to, czy zdrada to samo zło i kurewstwo? Z przymrużeniem oka
Z jednej strony tak. W swoim działaniu jest złem. Niesie za sobą cierpienie. A z drugiej strony bardzo fajnie pokazuje to, jak wiele zależy od nas i od tego CO ROBIMY, my sami, z tym co nas spotyka.

Bo można się poddać i dołożyć do tego zła zła jeszcze więcej. Z życia swojego i najbliższych uczynić piekło i pasmo ciągnących się krzywd. A można też wykorzystać te najtrudniejsze momenty, które mają w sobie ogromny potencjał emocji wszelakich, do tego by wyzwolić największe zmiany w swoim życiu i znacząco wpłynąć na rozwój.

Zamiast poddawania się tym wszystkim trudnym emocjom i marnowania ich na przeżywanie i czynienie zła, można śmiało wykorzystać je przez głębokie wczytanie się w to co one do nas mówią o nas samych i ruszyć w swoim życiu i rozwoju do przodu.

Te silne emocje stymulujące nas do zmiany i rozwoju, to jest czego np nie dostali zdradzeni, bo oni nie mają szans odczuć tego bólu i dotknąć tej "pustki, samotności i nicości", której my w tym największym bólu dotykamy.

Zdradzający dopuścili się czegoś złego, ale czy nie sprawili nam tym samym jednego z największych prezentów?
Oddałbyś to co zyskałeś teraz, w zamian za różowe okulary, które zdrada pozwoliła Ci zdjąć ?

Komentarz doklejony:
*kurestwo

...ojć Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
To też jest bardzo trudne pytanie o to, czym jest cierpienie psychiczne.

Bo przecież z cierpieniem psychicznym jest podobnie jak z emocjami.
Przez wsłuchanie się głębokie w "te miejsca" w których odczuwamy ból, namierzamy stare rany. Te miejsca, które wymagają w nas uleczenia przez miłość.
Czy w tym kontekście cierpienie jest czymś złym? Czy jedynie wskazówką tego, o jakie obszary powinniśmy zadbać?
13728
<
#54 | poczciwy dnia 20.02.2019 10:59
amor,

Cytat

Zdradzający dopuścili się czegoś złego, ale czy nie sprawili nam tym samym jednego z największych prezentów?
Oddałbyś to co zyskałeś teraz, w zamian za różowe okulary, które zdrada pozwoliła Ci zdjąć ?

Cytat

Czy w tym kontekście cierpienie jest czymś złym?

Krótko;
To jest właśnie to, lepiej być świadomym człowiekiem mimo tylu przejść niż pozornie szczęśliwym.
6755
<
#55 | Yorik dnia 21.02.2019 03:34
Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal, więc nieświadomi są szczęśliwi Uśmiech

Ta szersza świadomość rzeczywistości to nic innego jak umiejętność spojrzenia na to samo z kilku perspektyw, nie tylko z jednego ograniczonego naszym ego punktu widzenia.
Ego uwielbia mieć rację, zmiana punktu widzenia często wymaga przyznania się do błędu, zmiany zdania na temat swoich wygodnych przekonań, myślenia czy postępowania. Jeden jedyny punkt widzenia z pozycji ego jest bardzo wygodny, daje dobre samopoczucie, ale utwierdza w próżności. Osoby z ogromnym ego zawsze muszą mieć rację, nawet gdy czują, że nie mają. Nie chcą wiedzieć jak jest naprawdę, bo czują, że wtedy nie będą zajebiści tylko żałośni. Inne perspektywy to często wyjście poza ego. Zrezygnowanie ze swoich betonowych poglądów ma swoją cenę. Pokuszenie się na zmianę perspektywy to często zdanie sobie sprawy jak wielu ludzi miało mnie za żałosnego ograniczonego betona. Kto jest wieczną ofiarą losu i się użala nad sobą? ktoś kto widzi swoją sytuację tylko z jednej emocjonalnie ograniczonej perspektywy i boi się innych.
Ile jest punktów widzenia? zależy od sytuacji i naszej wyobraźni, ale najważniejsze są trzy: przeciwstawna, obserwatora i perspektywa czasu. Przejrzenie tych perspektyw szybko sprowadza na Ziemię z kosmosu.
14400
<
#56 | vieviorka dnia 21.02.2019 12:14

Cytat

nieświadomi są szczęśliwi smiley


A świadomi nieszczęśliwi. To przecież nie jest jedyna droga uświadomienia. Trochę to wszystko przypomina mi kult cierpienia. Toksyczni święci, którzy przekonani byli o zbawczej wartości cierpienia przyprawiali mnie zawsze o mdłości. I mam wrażenie, że trochę taką wartość nadajecie cierpieniu wywołanemu przez zdradę. Jestem świadoma, ale co mam w zamian? Ano wiedzę, że mój partner był słaby, był tchórzem, był świnią, że był czas, gdy kompletnie się dla niego nie liczyłam. I żebym nie wiem jak bardzo się starała wierzyć, że teraz nie ma tu już najmniejszego znaczenia, to niestety ta wiedza to balast. Mnie świadomość boli i tyle.
14019
<
#57 | amor dnia 21.02.2019 12:35
vieviórka

Cytat

Toksyczni święci, którzy przekonani byli o zbawczej wartości cierpienia przyprawiali mnie zawsze o mdłości. I mam wrażenie, że trochę taką wartość nadajecie cierpieniu wywołanemu przez zdradę.

wskazówka to nie wartość;
wskazanie o jakie miejsca należy zadbać, jest tylko wskazaniem;
wartością jest zadbanie i wyjście na spokojnie poza to cierpienie;

Cytat

Mnie świadomość boli i tyle.

świadomość nie niesie za sobą bólu, wręcz przeciwnie, to napompowane ego ból powoduje;
14400
<
#58 | vieviorka dnia 21.02.2019 13:14

Cytat

świadomość nie niesie za sobą bólu, wręcz przeciwnie, to napompowane ego ból powoduje;


Ja to widzę inaczej. Ból wynika z doświadczenia krzywdy (a ona jest faktem). Nie ma to nic wspólnego z moim ego, moje napompowane nigdy nie było, wręcz przeciwnie, flak. Skrzywdził mnie, zawiódł, to może nie boleć? Ja mam wrażenie, że możemy się oszukiwać, usprawiedliwiać, szukać wyjaśnień, a gdzieś tam w środku poczucie krzywdy pozostanie. Wychodzę poza cierpienie, żyję dalej, próbujemy to wszystko ciągnąć i być szczęśliwi, ale nigdy nie zapomnę i wydaje mi się, że zawsze emocje towarzyszące tym wspomnieniom będą negatywne. Nie znaczy to, że będzie to wpływać na rzeczywistość, mogę to tłumić i nie okazywać, ale nie sądzę, bym kiedykolwiek była wdzięczna za taki sposób wyzwolenia mnie z nieświadomości i cieszyła się, że zrzuciłam różowe okulary. Bo teraz zbyt często noszę ciemne.
14019
<
#59 | amor dnia 21.02.2019 13:25
vieviórka

Cytat

Ja to widzę inaczej.

a co na ten temat mówi wiedza, jaką ludzkość do tej pory zdobyła? Z przymrużeniem oka
14400
<
#60 | vieviorka dnia 21.02.2019 14:10

Cytat

a co na ten temat mówi wiedza, jaką ludzkość do tej pory zdobyła?


Amor, błagam, poważnie zgadzasz się z teorią, że ból powodowany jest napompowanym ego? Co czuje człowiek, któremu partner daje w twarz? Nie ma prawa odczuwać bólu? Jego napompowane ego dostało w końcu po dupie i to pomoże mu zejść na ziemię? Przyda mu się trochę pokory, spadną różowe okulary i teraz już będzie świadom, że życie to nie bajka. Zdrada to policzek. Ludzkość tworzy różne teorie. Praktyka to już jednak coś zupełnie innego.
14019
<
#61 | amor dnia 21.02.2019 15:04
vieviórka
mam wrażenie, że strasznie mylisz pojęcia;

Cytat

Co czuje człowiek, któremu partner daje w twarz?Nie ma prawa odczuwać bólu?

w jaki sposób daje mu w twarz? fizycznie?

Cytat

Skrzywdził mnie, zawiódł, to może nie boleć?

oczywiście, że tak;

Cytat

a gdzieś tam w środku poczucie krzywdy pozostanie

jest cała masa osób, które dały sobie spokój z przywiązaniem do tego typu ograniczających przekonań i żyją spokojnie;

a dlaczego miałoby ono pozostać, jeśli nie będziesz go w sobie pielęgnować?
13728
<
#62 | poczciwy dnia 21.02.2019 15:14
vieviorka,

A moim zdaniem Twoje przekonania wynikają z tego, że po prostu w Twoim przypadku jest jeszcze za wcześnie. Rana jest za świeża.
Niewiele czasu minęło, więc nawet gdybyś przepracowała go porządnie nie ma możliwości abyś była w tym miejscu, w którym są Ci co są kilka lat po zdradzie i nie tracili czasu na użalanie się nad sobą.
14361
<
#63 | Rozalia dnia 21.02.2019 16:24
Yorik,
Z całym szacunkiem, co jest złego w harlequinach?? Przeczytałam kilka w 7 czy 8 klasie, piękne opisy i ozdobniki, do dziś pamiętam; wysoki, przystojny brunet, o bursztynowym spojrzeniu Uśmiech

Komentarz doklejony:
Vieviorko,

Toksyczni święci, którzy przekonani byli o zbawczej wartości cierpienia przyprawiali mnie zawsze o mdłości. I mam wrażenie, że trochę taką wartość nadajecie cierpieniu wywołanemu przez zdradę.

Moim zdaniem sama zdrada nie wywołuje cierpienia, a okoliczności jej towarzyszące. To Z czego dzięki, i tu podkreślam dzięki niej zdajesz sobie sprawę. To boli. Będzie boleć jeszcze jakiś czas. Ważne aby wyciągnąć z tego lekcję, żeby popracować nad sobą i swoim spojrzeniem chociażby na osobę która nas zdradziła. Jeśli ona nie podejmie tego z nami, to i tak ta lekcja nam nie ucieknie, a jeśli tak, może okazać się coś dobrego dla obu stron. A jeszcze wracając do bólu. W pewnym momencie trzeba poprzestać na tym co było, zamknąć i przestać go karmić, bo zawladnie naszym umysłem, uczuciami i życiem.
6755
<
#64 | Yorik dnia 21.02.2019 16:38
Ja nie czytałem, ale oglądałem Słoneczny patrol. Leczę się z nich do dzisiaj Szeroki uśmiech Szeroki uśmiech

Vieviorka ,

Cytat

Toksyczni święci, którzy przekonani byli o zbawczej wartości cierpienia przyprawiali mnie zawsze o mdłości. I mam wrażenie, że trochę taką wartość nadajecie cierpieniu wywołanemu przez zdradę.

Fajnie, że piszesz o sobie, szkoda, że tego nie widzisz i nie chcesz z tego wyjść.
Wchodzisz, mylisz pojęcia i nawet swojego wątku nie potrafisz założyć.

Cytat

Ja to widzę inaczej.

Raczej wszyscy tu wiedzą, co się czuje i myśli zaraz po i jaką sieczkę ma się w głowie, ameryki nie odkrywasz.
14361
<
#65 | Rozalia dnia 21.02.2019 17:03
Poczciwy,
Wszyscy tutaj jesteśmy mądrzy, ale cofnijmy się do momentu gdy tu trafiliśmy, każde z osobna. W jakim miejscu byliśmy? Właśnie w tym gdzie ten głupi zmanipulowany lud. Bo przecież poniekąd sami daliśmy się w jakiś sposób zmanipulować przed drugie połówki.
W samo sedno. Łatwo oceniać komuś, dla kogo te wydarzenia są już prawie ulotnym wspomnieniem, bo zdrada była lata temu. Wiem, że nie każdy wyciąga wnioski i nawet po latach nadal można być częścią zmanipulowanej masy, wierzącej w to, czym go karmi ogólny przekaz. Mądrość (czyt. przerobienie tematu) według mnie na tym polega, żeby nakierować, dopingować do samodzielnego dojścia do "mety", a nie stać na końcu i krzyczeć, ja tu już jestem, a Ty masz jeszcze tyyyle drogi.

Komentarz doklejony:
Przecież słoneczny patrol był pełen pięknych kobiet, czy to zły widok?? Z przymrużeniem oka
14400
<
#66 | vieviorka dnia 21.02.2019 18:03

Cytat

Wchodzisz, mylisz pojęcia i nawet swojego wątku nie potrafisz założyć.

Jezu, Yorik, komentarz godny pięciolatka. Se założyłam swój wątek. Może następnym razem zapytam Cię o pozwolenie, gdy zechcę napisać w innym niż mój?

No faktycznie, nie dość, że se założyłaś, to jeszcze prawie pół roku wcześniej. Przepraszam. Yorik.


Amor, o to mi chodziło:

Cytat

Zdradzający dopuścili się czegoś złego, ale czy nie sprawili nam tym samym jednego z największych prezentów?
Oddałbyś to co zyskałeś teraz, w zamian za różowe okulary, które zdrada pozwoliła Ci zdjąć ?


Tu na tym forum nie można czuć inaczej? Fakt, minął dopiero rok, odkąd się dowiedziałam. Ale co? Mam zniknąć i wrócić za kilka lat? Zweryfikuję swoje poglądy i będę mieć prawo się wypowiadać? Zawsze będę o te kilka lat za kimś. Przepraszam Cię Rozalio, że piszę w Twoim wątku.
14361
<
#67 | Rozalia dnia 21.02.2019 18:36
Vieviorko,
Nie przepraszaj, w wielu wątkach są poboczne dyskusje, które i tak krążą zawsze wokół tego samego tematu, więc w czym problem? Chyba że nasze trywialne wywody nie są zaplanowane, przemyślane i poukładane i rażą w oczy forumowych estetyków???
6755
<
#68 | Yorik dnia 21.02.2019 22:15

Cytat

Przecież słoneczny patrol był pełen pięknych kobiet, czy to zły widok?? Z przymrużeniem oka

Widok dobry, ale z daleka, z bliska się pogarsza Szeroki uśmiech
14019
<
#69 | amor dnia 21.02.2019 22:56
:topic
vieviórka

Cytat

Tu na tym forum nie można czuć inaczej? Fakt, minął dopiero rok, odkąd się dowiedziałam. Ale co? Mam zniknąć i wrócić za kilka lat? Zweryfikuję swoje poglądy i będę mieć prawo się wypowiadać? Zawsze będę o te kilka lat za kimś. Przepraszam Cię Rozalio, że piszę w Twoim wątku

skąd u Ciebie pomysł, że trzeba czuć tak samo?
i że w ogóle w jakiejkolwiek większej grupie osób ludzie będą czuli cokolwiek idealnie tak samo?
skąd u Ciebie taki pomysł, że masz znikać i wracać za kilka lat?

wrzuciłam Ci coś, o czym pomyślałam, że może być dla Ciebie jakąś wskazówką i może Ci pomóc; tylko tyle; mi przeszkadza co Ty piszesz, czy Ciebie uwiera to co ja pisze?

przecież ja qrcze powiedziałam jedynie, że może spokojnie przestać boleć; można nawet spokojnie mieszkać pod jednym dachem ze zdradzaczem, bez zbędnych emocji i tworzenia patologii;

to samo z tym nieszczęsnym ego; ja uogólniam to fakt, ale Ty kwestionujesz, a nie wiesz co kwestionujesz; bo kwestionujesz od rzeczy;
poczytaj o tym czym jest, dowiedz się jak to działa; bo z jednej strony mówisz, że u Ciebie ego jest sflaczałe, a z drugiej mówisz o tym, że właśnie napompowane jest u Ciebie na maxa; sam fakt, że piszesz o tym, że zdrada była skierowana przeciwko Tobie i była dla Ciebie policzkiem; jakim policzkiem? naprawdę wydaje Ci się, że jesteś pępkiem świata? to jest tylko Twój subiektywny odbiór na tą chwilę;
zdrada spotyka wielu ludzi w obecnym pozbawionym głębszych wartości świecie; niby dlaczego Ciebie miałaby nie spotkać, nie dotknąć ?

nie, najprawdopodobniej zdrada nie była przeciwko Tobie skierowana i nie miała z Tobą nic a nic wspólnego; zdradził, bo chciał; bo zrobił to dla siebie;
bo spotkał kogoś fajnego i coś fajnego się między nimi zadziało;

z Tobą najprawdopodobniej guzik miało to wspólnego;

poczciwy

Cytat

w Twoim przypadku jest jeszcze za wcześnie. Rana jest za świeża.

dzieli Was z vieviórką kilka miesięcy; top chyba dobry znak dla vieviórki, że za niedługo będzie w tym punkcie co Ty teraz Uśmiech ))))

są tutaj ludzie którzy są wiele lat po zdradzie i są w tym samym miejscu co vieviórka; i ciągle i nadal siebie i innych zatruwają jadem;
czas może nie mieć tutaj nic do rzeczy;

Komentarz doklejony:
i jeszcze jedna rzecz, są tutaj osoby, które są na samym początku drogi, są też osoby, które zostały w związkach przez wzgląd na dobro dzieci, czy uwikłania różnego rodzaju, która uniemożliwiają im trzaśnięcie drzwiami z dnia na dzień;
nasza wspólna wymiana doświadczeń i pomoc wzajemna, nie jest skierowana tylko dla początkujących;
ja miałam u siebie drugą zdradą w zeszłym roku; wiec na bieżąco jestem z tymi najsilniejszymi emocjami, których dotykamy zaraz po fakcie; a nie jakieś lata po;
14400
<
#70 | vieviorka dnia 21.02.2019 23:37
Amor, odebrałaś moją wypowiedź jako atak, a nie taki był mój zamiar.

Cytat

można nawet spokojnie mieszkać pod jednym dachem ze zdradzaczem, bez zbędnych emocji i tworzenia patologii;

Ja mieszkam. I tworzymy teraz mądry, udany związek. I sądzę, że jestem dalej, niż z moich słów wynika, że jestem. Bo wszystko, co w tym wątku napisałam miało znaczyć tylko tyle, że dla mnie zdrada nie jest niczym cennym. Żadnym pozytywnym przeżyciem, żadnym prezentem. Jest przykrym doświadczeniem. Nie zgodziłam się po prostu ze stwierdzeniem, że to "jeden z największych prezentów". Nie zatruwam nikogo jadem, nie przekonuję, że trzeba roztrząsać, epatować cierpieniem. Twierdzę, że to bolesne doświadczenie i tyle.

Cytat

piszesz o tym, że zdrada była skierowana przeciwko Tobie i była dla Ciebie policzkiem; jakim policzkiem? naprawdę wydaje Ci się, że jesteś pępkiem świata? to jest tylko Twój subiektywny odbiór na tą chwilę

Mój odbiór mojego przeżycia. Tak to odczuwam. Troszkę Cię ponosi wnioskując, że skoro zdradę odebrałam jako policzek, to jestem pępkiem świata. Nie, nie jestem. Nie widzę związku. Po prostu zdrada to dla mnie policzek od partnera. Mój subiektywny odbiór.

Amor, mnie na serio nie uwiera to, co Ty piszesz. Często piszesz mądrze i wiele razy mi pomogłaś.
14019
<
#71 | amor dnia 21.02.2019 23:56
vieviórka

Cytat

Amor, odebrałaś moją wypowiedź jako atak, a nie taki był mój zamiar.

skąd pomysł, że odebrałam go jako atak?

Cytat

Bo wszystko, co w tym wątku napisałam miało znaczyć tylko tyle, że dla mnie zdrada nie jest niczym cennym. Żadnym pozytywnym przeżyciem, żadnym prezentem. Jest przykrym doświadczeniem. Nie zgodziłam się po prostu ze stwierdzeniem, że to "jeden z największych prezentów". Nie zatruwam nikogo jadem, nie przekonuję, że trzeba roztrząsać, epatować cierpieniem. Twierdzę, że to bolesne doświadczenie i tyle.

przenośnie..., porównania... itd itp;
ja pisząc o prezencie podkreśliłam fakt tego, że nawet jeśli jakieś doświadczenie jest bolesne i trudne , to tylko od nas zależy co z nim zrobimy;
i że nawet porażki w życiu można przekuć na sukcesy i w tym kontekście nawet trudne doświadczenie, jest prezentem od losu;

do przodu ruszamy nie wtedy, kiedy życie głaska nas po pupci, ale kiedy daje nam popalić i to właśnie te negatywne emocje, towarzyszące trudnym sytuacjom życiowym, dają nam największego kopa do działania; w tym kontekście zdrada jest dla nas prezentem; w innym wypadku nie mielibyśmy tak silnych emocji, które mogłyby spowodować tak głębokie zmiany;

Cytat

Troszkę Cię ponosi wnioskując, że skoro zdradę odebrałam jako policzek, to jestem pępkiem świata. Nie, nie jestem. Nie widzę związku. Po prostu zdrada to dla mnie policzek od partnera. Mój subiektywny odbiór.

nie wiem jak Ci to czytelniej przekazać;
zdrada byłaby policzkiem, kiedy była by rzeczywiście przez niewiernego wycelowana w Ciebie; a tak nie jest;
mówiąc o pępku świata odniosłam się do tego Twojego przekonania ( i żeby nie było, nie tylko Twojego, ja tez takie miałam) , że zdrada była uderzeniem w Ciebie;
to właśnie nasze ego każe nam tak postrzegać; i przez to cierpimy;
14400
<
#72 | vieviorka dnia 22.02.2019 09:56
Amor, ja nie neguję faktu, iż bolesne doświadczenia mają jakąś wartość (choć śmiem twierdzić, że te najboleśniejsze tylko okaleczają, zdrada się do nich nie zalicza). Zdrada daje do myślenia, otwiera oczy, nie da się wniosków nie wyciągnąć. Ale ja się znów nie zgodzę. Nie trzeba dostać po dupie, by ruszyć do przodu. Poszłabym nawet dalej, uważam, że to spowalnia. Ja wiem, że cierpienie potrafi wzmocnić. Co nas nie zabije i takie tam. Ale to znów teoria. Ruszamy do przodu, gdy wierzymy, że nam się uda, gdy jesteśmy silni, gdy chcemy. A jeśli przy tym jeszcze życie pogłaszcze nas po pupci? Tylko przyjemniej się idzie.
14019
<
#73 | amor dnia 22.02.2019 11:14
vieviórka

Cytat

Ruszamy do przodu, gdy wierzymy, że nam się uda, gdy jesteśmy silni, gdy chcemy.

czy nie dlatego zdrada Cię zaskoczyła i boli Cię jak cholera, bo wierzyłaś, że Ci się uda? bo czułaś się silna?

jak to się stało, że nie poszło do przodu skoro wierzyłaś?
miałaś do tej wiary realne podstawy?

Komentarz doklejony:
przełóż to co mówisz, na to czego doświadczyłaś:
życie Ciebie i niewiernego głaskało po pupci;
i gdzie z tym głaskanie w Waszej relacji zaszliście?
wprost w objęcia zdrady?

Komentarz doklejony:
Przemyśl sobie na spokojnie, kiedy człowiek staje się silny?
Na czym musi być oparta wiara, aby dawała siłę?
14400
<
#74 | vieviorka dnia 22.02.2019 12:57
Amor, nie rozumiemy się i przyznam, że trochę przeraża mnie Twoje podejście do życia.

gwoli wstępu i wyjaśnienia: życie nie głaskało mnie po pupci nigdy.

Cytat

vieviórka
czy nie dlatego zdrada Cię zaskoczyła i boli Cię jak cholera, bo wierzyłaś, że Ci się uda? bo czułaś się silna?


Że niby bycie silnym, szczęśliwym i wierzącym w siebie i w sukces powoduje, że zdrada boli? Boli, bo to świństwo, bo to zdrada. Mam uznać, że życie ma mi dać po dupie, by było dobrze, by iść do przodu? Ja chyba faktycznie nic nie rozumiem.

Jak to się stało, że nie poszło do przodu? No przecież to nie miało ze mną nic wspólnego, sama to napisałaś. To tylko i wyłącznie jego decyzja. Bo spotkał fajniejszą i z nią postanowił się zabawić. Nie przeciwko mnie, ale dla siebie. Więc co wg Ciebie należy robić, założywszy, że zdrada nie ma z nami wiele wspólnego? Z jakiego powodu mam cierpieć, póki się nie wydarzy? Źle, że "przed" człowiek jest szczęśliwy, silny i wierzy? Że ufa i może faktycznie trochę naiwny jest, ale idzie do przodu? Bo idzie do przodu. Wiążąc się z kimś mam założyć, że kiedyś mnie zdradzi? Bycie tak po prostu szczęśliwym, ufnym, takie bez sensu jest? A prawda jest taka, że partner po prostu odpłynął, był kretynem, który najzwyczajniej w świecie myślał tylko o sobie.

Amor, życie nas nie głaskało, ale rzekłabym, że niestety nas nie głaskało. Może gdyby głaskało, nie stałoby się to, co się stało.

Jak budujesz siłę własnych dzieci? Pewnie wzmacniasz pozytywnie. To buduje ich wiarę w siebie. Popatrz wokół. Kto jest silny? Kto jest szczęśliwy? Ci, którzy od życia dostali po tyłku? Ci, którym było trudno? Zdradzeni są szczęśliwsi? Są lepsi, bo posiedli tajemną wiedzę i teraz już dbają o związek tak, jak należy? Bzdura wg mnie.
6755
<
#75 | Yorik dnia 22.02.2019 13:07
Śle­pa wiara i przerośniete Ego po­wodu­je, że bardzo zas­ka­kuje nas to, co jest naj­bar­dziej przewidywalne Uśmiech
14400
<
#76 | vieviorka dnia 22.02.2019 13:13
Jeśli ufam to znaczy, że ślepo wierzę?
14019
<
#77 | amor dnia 22.02.2019 13:13
vieviórka

Cytat

Amor, nie rozumiemy się i przyznam, że trochę przeraża mnie Twoje podejście do życia.

a co konkretnie Cię w nim aż przeraża?

Cytat

Mam uznać, że życie ma mi dać po dupie, by było dobrze, by iść do przodu?

odnoszę wrażenie, że cały czas dopowiadasz do mojej wypowiedzi rzeczy, których w niej nie było;

naprawdę nie widzisz różnicy w tym, aby życie MUSIAŁO dawać po dupie, od tego, że ŻYCIE DAJE LUDZIOM PO DUPIE?

i rzecz w tym co zrobimy my sami z tym co nas spotyka;

Komentarz doklejony:

Cytat

Może gdyby głaskało, nie stałoby się to, co się stało

a czemu poddawałaś i poddajesz się temu co Was spotkało/ spotyka i pozwoliłaś aby Was niszczyło/zniszczyło?

gdzie byłaś?
też tylko on był /jest za ten stan odpowiedzialny?
13728
<
#78 | poczciwy dnia 22.02.2019 13:16

Cytat

Są lepsi, bo posiedli tajemną wiedzę i teraz już dbają o związek tak, jak należy? Bzdura wg mnie.

Strasznie upraszczasz. Nie wiem z czego to wynika, chyba faktycznie z tego, że masz jeszcze sporo pracy przed sobą.
Tutaj nie chodzi o żaden związek. Dlaczego sprowadzasz wszystko do związku?
Być może tutaj jest Twój błąd.
Chodzi zwyczajnie o zrozumienie życia, świata, tego co nas otacza, jakim jest.
Nikt nie próbuje Cię przekonać do tego, że kolejna zdrada będzie mniej bolała, tylko do tego abyś zaczęła realnie patrzeć na życie, pozbywając się złudzeń i przekonań o idealnym świecie.
14019
<
#79 | amor dnia 22.02.2019 13:59
vieviórka

Cytat

Jak budujesz siłę własnych dzieci? Pewnie wzmacniasz pozytywnie. To buduje ich wiarę w siebie.

żadne pierdoloty i afirmacyjki pt "jesteś wspaniała, jesteś wspaniały" nigdy nie wzmocniły moich dzieci, tylko właśnie pompowały ich ego;

więcej dało zwykłe "widać postępy w Twojej pracy", od zachwytów "brawo , wspaniale, jesteś genialna, genialny";
ważne były te słowa, które odnosiły się do ich realnej pracy, do tej którą realnie włożyły, bo to nie były za duże słowa, na to co zrobiły;
to były ich sukcesy, które oni sami realnie odczuwali;

za duże słowa, w momencie kiedy sam widzisz, że odnoszą się do pierdoły, działają wręcz przeciwnie; zaniżając twoje prawdziwe poczucie własnej wartości;

pozytywne wzmacnianie rozumiane jako wmawianie sobie, czy komukolwiek, że jest zajebisty, jest ograniczaniem tej osoby, pompowaniem jej ego, wpychaniem w kanał bez wyjścia;
bo po co taka zajebista osoba ma nad sobą pracować, jak już jest doskonała?? no po co???

no jak on mógł zrobić coś dla siebie, jak mógł zdradzić, mając u boku taką doskonałą babkę? no jak???

co z tego, że chwilowo poczujesz się miło i szczęśliwa, bo ktoś Cię wzmocni pozytywnie miłymi słówkami? co Ci to da poza chwilową satysfakcją?

to jest wybór pomiędzy zajmowaniem swojego czasu zabieganiem o to by łapać te "komplementy", a realnym skupieniem się nad tym, by popracować nad tym, aby być lepszym realnie;

od pozytywnego wzmacniania można się wręcz uzależnić;
czujesz się źle? bach foteczka na fb sprzed 30 lat i lajki lecą; "Ty zawsze byłaś taka czarująca", " nic a nic się nie zmieniłaś gwiazdeczko", piekna jak zwykle" ale Ty sama w sobie bardzo dobrze wiesz, że nie ma to żadnego przełożenia na Twoja obecną rzeczywistość; zdradził Cię stary, trwała spaliła włosy, syfy zasypały cała twarz, odrósł wąs na twarzy, a foteczka była machnięta 30 kg temu;
na jak długo wzmocnisz się w ten sposób pozytywnie? na czas aż nie podejdziesz do lustra? :cacy

Komentarz doklejony:

Cytat

Z jakiego powodu mam cierpieć, póki się nie wydarzy?

a z jakiego powodu masz cierpieć, kiedy się już wydarzy?
6755
<
#80 | Yorik dnia 22.02.2019 17:20
Vieviorka,

Cytat

Jeśli ufam to znaczy, że ślepo wierzę?

To zależy na czym opierasz zaufanie i czym dla ciebie jest. Znasz siebie, jesteś w stanie odpowiedzieć?.
14400
<
#81 | vieviorka dnia 22.02.2019 19:24
Nie wiem, czy moje wypowiedzi naprawdę tworzą obraz słodkiej idiotki wierzącej w idealny świat, księcia z bajki, nierozumiejącej świata i życia, uzależniającej samoocenę od ilości lajków na fb po tym, jak zamieści tam swą wypindrzoną facjatę? Panny z przerośniętym ego?

Amor, skąd wniosek, że pozytywne wzmacnianie rozumiem w tak prymitywny sposób i tak tez wzmacniam i wychowuję swoje dzieci? Skąd wniosek, że uważam się za tak zajebistą, że nie muszę nad sobą pracować, że jestem tak doskonała, że aż dziw bierze, że facet mnie zdradził? Skąd wniosek, że moją samoocenę podnoszą miłe słówka? Że muszę pracować nad tym, by być lepszym realnie? Zakładasz, że realnie nie jestem wystarczająco dobra. W czym?

To wszystko naprawdę wyczytaliście z moich wypowiedzi? tylko dlatego, że uważam, iż zdrada to dla mnie głównie świństwo a nie prezent od losu? Czy może dlatego, że uważam, iż rozwój, pójście do przodu, jest łatwiejsze, gdy nie dostajesz po dupie, że nie zgadzam się z:

Cytat

do przodu ruszamy nie wtedy, kiedy życie głaska nas po pupci, ale kiedy daje nam popalić
. Nigdzie nie napisałam, że nie wyciągnęłam wniosków i niczego mnie zdrada nie nauczyła. Nauczyła wiele. Nigdzie nie napisałam, że to, co się między nami działo, zniszczyło nas.
14019
<
#82 | amor dnia 22.02.2019 19:44
vieviórka
Gdzie ja napisałam o tym, jak Ty wzmacniasz i wychowujesz swoje dzieci?
Gdzie ja w ogóle napisałam cokolwiek o Twoich dzieciach?
itd....

Komentarz doklejony:

Cytat

Mam uznać, że życie ma mi dać po dupie, by było dobrze, by iść do przodu?

naprawdę nie widzisz różnicy w stwierdzeniu, że "życie musi komuś dać po dupie aby poszedł do przodu", od stwierdzenia, że "to te cięższe przeżycia i silniejsze emocje jakie są z nimi związane wiążą się z większymi zmianami jakich dokonujemy i jakich możemy dokonać? bo to te silne emocje dają nam kopa do
odważniejszego działania

Cytat

Zdradzeni są szczęśliwsi? Są lepsi, bo posiedli tajemną wiedzę i teraz już dbają o związek tak, jak należy?

naprawdę nie widzisz przyczyn rozpadu wielu związków?
nie widzisz tego, że leży ona wielokrotnie w wychowaniu, a tym samym powtarzaniu wielu destrukcyjnych zachowań z domu rodzinnego w późniejszym dorosłym życiu; i tego, że w tym kontekście po zdradzie jeśli ktoś pochyli się nad tymi schematami,mechanizmami i zrozumie jak działają, to zyskuje wiedzę umożliwiająca wybudowania wreszcie wartościowej relacji? i tego, że wreszcie uczą się dbać o związek jak należy?

Cytat

Z jakiego powodu mam cierpieć, póki się nie wydarzy? Źle, że "przed" człowiek jest szczęśliwy, silny i wierzy? Że ufa i może faktycznie trochę naiwny jest, ale idzie do przodu?

kto i komu każe tu cierpieć póki się nic nie wydarzy?
naprawdę nie widzisz różnicy w kazaniu komuś cierpieć na wyrost, od wykorzystania silnych negatywnych emocji, które jakieś wydarzenie i związane z nim cierpienie przyniosło, do tego aby wzmocnić siebie i poprawić jakość swojego życia?

Komentarz doklejony:

Cytat

tylko dlatego, że uważam, iż zdrada to dla mnie głównie świństwo a nie prezent od losu?

mówisz o swoich przekonaniach;
naprawdę nie widzisz tego, że mowa była wyżej o tym, że jest gro przekonań, które są dla nas bardzo ograniczające i generujące cierpienie?

bodajże Yorik pisał wyżej o różnych perspektywach;
naprawdę nie widzisz tego jak wiele zależy od perspektyw z jakich postrzegamy dane zdarzenia i zjawiska?
naprawdę nie widzisz tego, że postrzeganie jedynie z perspektywy czubka własnego nosa jest ograniczające i generujące cierpienie, bo człowiek sam się mota i wielokrotnie to jego motanie się wynika z tego, że nie wie w czym i z czym ma do czynienia; co powoduje jego cierpienie i liczne frustracje, bo nie wie jak ma się ustawić w danej sytuacji;

naprawdę nie widzisz tego, że jest zasadnicza różnica tym, że ktoś robi coś zgodnego z naszymi przekonaniami, czy ogólnymi przekonaniami społecznymi czy kulturowymi, a tym, że robi coś dlatego, że sam w sobie podjął taką decyzję?
naprawdę chciałabyś aby ktoś robił coś wbrew sobie, nie dlatego, że to z niego wynika, z jego potrzeb i jego decyzji, a działał jedynie zgodnie z naszymi przekonaniami?
14400
<
#83 | vieviorka dnia 22.02.2019 23:41
Amor, wybacz, czuję, że to za dużo i za daleko poszłaś.

Czy Ty i Twój partner tworzycie wciąż związek?
14019
<
#84 | amor dnia 23.02.2019 00:21
vieviorka

Cytat

Czy Ty i Twój partner tworzycie wciąż związek?

mam sytuację bardzo podobną do Twojej Uśmiech
13414
<
#85 | matrix dnia 23.02.2019 02:21
vieviorka
Czas już go zdjąć z piedestału i pomyśleć o sobie.Nie robić planów na rok do przodu.Nie jesteś słodką idiotką a zdrada to wybór.Zdrada nie jest prezentem od losu.Tyle ,że nie da sie ukryć więcej dzięki niej dostrzegamy.

Komentarz doklejony:
tego co nie funkcjonowało już od dawna

Komentarz doklejony:
ustal priorytety tego co jest dla Ciebie ważne i zobaczysz ,że będzie Ci łatwiej

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?