Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Cześć wszystkim!
Moja znajomość z żoną zaczęła się w szkole średniej. Druga klasa, zakochaliśmy się w sobie... Byliśmy razem do końca liceum. Następnie były wspólne studia. W sumie byliśmy razem (łącznie z okresem narzeczeństwa) przez 10 lat. Teraz leci 4 rok po ślubie. Myślałem, że o żonie wiem wszystko i, że mogę być na niej pewny. Niestety zawiodłem się. Pracowaliśmy wspólnie w firmie, którą założyli moi rodzice. Zajmowaliśmy się prowadzeniem sprzedaży internetowej. Zarówno mnie jak i żonie taka praca odpowiadała. Zawsze spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo. I w szkole, na studiach i później gdy już pracowaliśmy w firmie u rodziców, a nie byliśmy jeszcze małżeństwem. Żonie poświęcałem tak wiele uwagi, że ucierpiały na tym relację z siostrą i rodzicami. Wtedy tego nie rozumiałem, nie myślałem nawet o tym. Spędzenie czasu i poświęcanie swojego życia żonie sprawiało mi olbrzymią przyjemność! Uwielbiałem robić wszystko aby z jej twarzy nie schodził uśmiech. Około 1,5 roku temu profil naszej pracy się zmienił. Nie pracowaliśmy już w jednym dziale, ale dalej w jednej firmie. Żona miała teraz bardzo duży kontakt z klientami. Od tego momentu zaczyna się smutna część opowieści... Niestety w jednym z klientów się zakochała. Z początku niczego nie podejrzewałem. Żona jest atrakcyjną kobietą... Często dostawała wiele propozycji kawy, randki, obiadu i takie tam. Przez lata byłem do tego przyzwyczajony, bagatelizowałem to, a ona zawsze odmawiała. Poza tym ufałem jej bezgranicznie i byłem przekonany o jej uczuciu. Niestety w pewnym momencie pękła. Uczucie między nią, a jej przyjacielem było na tyle mocne, że zaproponowała mi małżeństwo otwarte! W tym dniu moje życie posypało się. Wtedy przekonałem się, że już jest bardzo, bardzo źle. Przekalkulowałem wszystko na szybko w głowie i powiedziałem TAK. Że zgadzam się na to. W głębi już wiedziałem, że jest raczej po temacie. Tak jak mówiłem nie miałem już tyle kontaktu z żoną i domyśliłem się w mig, że w naszym życiu już ktoś jest. Od tego momentu włączyłem czujność. Oczywiście podejmowałem też różne kroki, aby wzbudzić zazdrość żony o mnie. Niestety nic nie skutkowało. Żona skreśliła mnie już w swojej głowie. Liczyło się tylko aby móc wyrwać się z domu bez karanie i móc poświęcić więcej czasu kochankowi. W takim stanie rzeczy wytrzymałem 3 miesiące. W tym czasie żona po prostu kwitła, ale niestety nie za moją przyczyną. W tym okresie oczywiście nie rozstawała się z telefonem. Po wielu próbach zawalczenia o małżeństwo wspólnych wyjazdach i dbania cały czas o nią powiedziałem sobie pas. Tak nie da się żyć na dłużą metę. Żaden z moich zabiegów nie podziałał i nie wrócił rozumu mojej żonie. Skreśliłem nasz związek całkowicie i przeszedłem do ofensywy. Udałem się do agencji detektywistycznej. Założyłem jej w aucie GPS posprawdzałem billingi bo telefon był na mnie. Zacząłem gromadzić informację o jej przyjacielu. Ilość, czas połączeń i ilość smsów i mmsów była zatrważająca. Rozmowy były w pracy, w domu, w nocy. Smsy także w nocy... Masakra normalnie. To był kolejny cios. W miedzy czasie żona odeszła z naszej firmy podając z dupy wyjęte powody. Nie hamowałem tego bo wiedziałem, że i tak będzie musiała odejść. Ale w tym momencie wiedziałem to tylko ja i jeszcze nikt inny z rodziny. Nie mówiłem o tym ani rodzicom, ani siostrze. Stwierdziłem, że muszę mieć mocne dowody, a same rozmowy z numer tel, którego nie znałem to jeszcze za mało. Prawdziwą falę cierpienia zadały mi podsłuchane rozmowy tel. Dyktafony były poukrywane w kilku miejscach w domu. Kurtyna opadła... Uświadomiłem sobie, że między nimi jest silne uczucie o które oboje dbają. Z bilingów doszedłem, że ich znajomość zaczęła się w lutym. Przypominam, że w marcu dostałem super propozycję od żony. W rozmowach, które nagrałem dostrzegłem, że nastawia swoich rodziców na mnie. I dobrze jej szło bo teściu już całkowicie dał jej się przerobić. Potrzebował na to maks 5 miesięcy. Od dwóch dni żona mieszka u swoich rodziców. Pojechałem za nią byłem gotowy przebaczyć, ale chciałem dowiedzieć się wszystkiego, chciałem prawdy z jej strony. Rozmowa była w obecności jej matki. Poprosiłem o odblokowanie tel. Niestety wszystko zostało pousuwane. Rozmowa szybko z tematu zdrady zeszła na wymyślone przez żonę problemy... że okazałem się materialistą i takie tam podobne tematy. Do tego podniosła kwestie relacji z moim ojcem, który niekiedy nadużywa alkoholu i bywa czasem nie przyjemny, ale w gruncie rzeczy kochał ją jak swoją córkę. Pochodzę z dość zamożnej rodziny, a między nami była spora dysproporcja. Ale mówienie mi po 13 latach związku, że jestem materialistą w sytuacji zdrady przez nią uważam za temat totalnie zastępczy. Nigdy nie kłóciliśmy się, nie było żadnych awantur. Jestem ugodowy. Z godzinnej rozmowy na temat zdrady i ewentualnego odbudowania naszego związku było poświęcone może 10 minut czasu. Znowu mnie to dobiło, ale teraz przynajmniej rozumiałem, że kocha jego, a nie mnie a wszystkie podane przez nią argumenty mają służyć tylko wybieleniu się przed matką. Mimo to wychodzą spytałem ponownie "Gosiu wracasz ze mną do domu?" Usłyszałem: "muszę to sobie wszystko jeszcze przemyśleć". Myśli już trzy dni. Zero kontaktu ze mną. Poczekam jeszcze trochę i składam dokumenty o rozwód. Postaram się aby odbyło się bez orzekania o winie. Nie potrzebne mi to... Najgorsze jest to, że ja mimo wszystko wciąż jeszcze ją kocham... Powoli uczucie topnieje, ale minie jeszcze wiele czasu zanim będę mógł wrócić do normalności. O powrocie żony do mnie już nie ma raczej mowy, ale wynika to raczej z jej decyzji niż mojej. Miałem nadzieję, że opowie mi wszystko o tym romansie, ja postarałbym się przebaczyć i poszlibyśmy razem dalej. Ale dociera do mnie, że ona wcale nie chce iść ze mną tylko z nim... Boli... Jedyne co pociesza mnie w tej sytuacji to fakt braku dzieci. Staraliśmy się od ślubu, ale ona ma problemy z hormonami, które ciężko jest wyregulować. Fizycznie zdolna jest do posiadania dzieci, ale hormony stanowią przeszkodę. Teraz odbieram to jako znak od Boga. Jestem wierzący. To raczej nie przypadek. Nie chcę nawet myśleć co by teraz było gdyby było jakieś potomstwo...
Przykro czytać ,że kolejna osoba dołącza do tego grona. Wygląda to niestety na syndrom pierwszej miłości. Ja nazywam tak sytuacje kiedy w latach młodzieńczych poznaje się " miłość swojego życia". Potem pojawia się ciekawość jak to by było z kimś innym. Przykro to pisać kolego ale pozostaje ci tylko ta droga,która obrales, czyli zbieranie dowodów. Dobrze, że nie macie dzieci. Na pewno otrzymasz tu dużo rad od bardziej doświadczonych, kiedy i jak postępować. Trzymaj się .
Postaram się aby odbyło się bez orzekania o winie. Nie potrzebne mi to
Jeszce tego nie rozumiesz.... Ale jednak ci to potrzebne. Podchodzisz z zamożnej rodziny. Będziesz płacić żonie przez Lata za To Ze dała dupy innemu. Postarać to ty sie masz o jej winę. Zbieraj dalek wszystko o jej zdradach i rozpiernicz na sali sadowej. Jak tego nie rozumiesz to napisze inaczej. Będziesz frajerem i bankomatem. Onunsir beda dupczyc za twoje pieniądze przez lata całe. Idz do adwokata. Kasę masz. Szukaj dobrego. Nie żałuj. Zrob to teraz puki szon jest w skowronkach. Jak jej klapy opadną to się dowiesz ze ja biłeś. Gwalciles ograniczałeś. Działaj. Jestes od teraz na wojnie. Będziesz misiu - bedziesz w dupie. Czytaj 34 kroki. Wyucz sie na. Pamięć. Jej już nie ma. Nie badz agresywny. Opryskliwy. Czytaj co tu . Ludzie piszą. Przerabialismy to wszyscy. Nie wierz w nic co mówi i 50 % tego co robi. Poczciwy wyjaśnij koledze czemu ma żonę sprowadzić do parteru. Walcz chłopie bo narazie to ciepłe kluchy. I najważniejsze. Odetnij od konta. Oraz nie dsj sobie wmówić ze to twoja wina. Będzie próbowała. Od tej chwili spokój i opanowanie. Zony juz nie masz.
Komentarz doklejony:
Przepraszam za masę literówek. Tak mi słowik w telefonie nabroił.
Zbyszku ,jak każdy w twojej sytuacji jesteś w szoku ,bo nagle dotknęła cię strata i świadomość końca tego związku.Na razie nie widzisz żadnych plusów tej twojej sytuacji.Ale uwierz że one są.Zadaj sobie pytanie po co ci taka żona która tęskni za kimś innym? Dzieci nie macie jeszcze a więc puść ją wolno ,niech buduje otwarte związki ,ale z kimś innym ,nie z tobą.Za kilka lat ,jeśli będzie cię to jeszcze interesować zobaczysz radosny efekt jej logiki.A teraz faktycznie jak najszybciej idź do adwokata i po prostu złóż pozew rozwodowy ,dopóki królewna jeszcze się nie rozmyslila i nie zaczęła tobą manipulować obwiniajac cię za wszystko ,w tym za jej kurestwo.Jesteś jeszcze młody i masz bardzo duże szanse na ułożenie sobie życia z kimś kto cię doceni.Pozostając w tym związku na siłę będziesz ciągle musiał szukać odpowiedźi ,dlaczego? A po co ci to? Uwierz , rozpoczęcie nowego życia jest naprawdę fajne.Pozdrawiam.
Przebaczyć zawsze zdążysz, gdy zobaczysz, że szczerze i realnie na to przebaczenie zapracowała...
Przebaczać trzeba mądrze, a nie bezmyślnie, o można samemu sobie zrobić dodatkową, wielką krzywdę.
Ale rozumiem ten odruch...
Tymczasem umacniaj SWOJĄ pozycję, a nie jej...
Tymczasem rób swoje i czekaj na JEJ realne ruchy...
Standardowe zachowanie zdrajcy, a odpowiedz dot tego ze potrzebuje czasu to schemat gry na czas.
Kieruje nia biochemia, obudzi sie za kilka miesiecy jak hormony sie ustabilizuja lub jak dostanie mocno w p..k odbierajac pozew.
Ja przebaczalem 2 razy bez mocnych konsekwencji - uwierz, ze to nie dziala. Musialaby byc bardzo rozsadna osoba, aby samemu dojsc do wniosku, ze zle robi, a skoro robi to co robi to na rozsadek bym nie liczyl.
Skup sie na sobie i wyjsciu ze zwiazku, przebaczyc zawsze zdazysz jak sie ogarnie, szczerze bedzie zalowac i walczyc o zwiazek. Jesli nie to znaczy ze nie jest Ciebie warta i niestety musisz ja olac (tak, wiem ze po takim czasie to trudne, ale zapewniam Cie ze za kilka miesiecy sam do tego dojdziesz).
Uczucie między nią, a jej przyjacielem było na tyle mocne, że zaproponowała mi małżeństwo otwarte! W tym dniu moje życie posypało się. Wtedy przekonałem się, że już jest bardzo, bardzo źle. Przekalkulowałem wszystko na szybko w głowie i powiedziałem TAK. Że zgadzam się na to
tak z ciekawości, a po co się zgadzałeś, jak nie jesteś do życia w takim związku zdolny i nie masz takiej potrzeby?
ale nie byłeś przecież do tego zdolny, ani nie miałeś takiej potrzeby;
to czemu nie postawiłeś sprawy jasno? ;
chciałeś zawalczyć o miłość (bliskość, zaangażowanie i namiętność), godząc się na zwiększenie oddalenia, kiedy nie miałeś bardzo mocnych podstaw do tego, aby być pewnym, że potrafi oddzielić seks od emocjonalnego zaangażowania i nie zniszczyć zaufania?
I tym chciałeś ją zatrzymać?
Hmm...Luki81 ma rację. Zastanów się na czym zbudowany był ten związek, że tak łatwo przy pierwszej okazji poleciał.
Oirb,
Cytat
Poczciwy wyjaśnij koledze czemu ma żonę sprowadzić do parteru. Walcz chłopie bo narazie to ciepłe kluchy. I najważniejsze. Odetnij od konta.
A w jakim celu ? Wysiłek ma sens gdy się opłaca; Kobieta w końcu dojrzała, zaczęła poznawać świat i poleciała za instynktem rozmnażania, już nie wróci. Gdyby były dzieci, miało by to pewnie jakiś sens, a tak to trzeba potraktować ją jako pierwszą dziewczynę z którą przez jakiś czas było fajnie póki nie zerwała się z łańcucha dla podtrzymania gatunku .
I lepiej niech szybko da się komuś zapłodnić (nie tobie), bo jak zacznie do ciebie wracać i odchodzić to Ci tym chłopie życie rozwali w drobny mak. Kiedyś ona może zmądrzeje, ale to już nie Twój problem, wybrała. Jeśli chcesz, żeby żałowała zachowaj się jak facet z klasą, wybór uszanuj, ale zdecydowanie zamykając za nią drzwi. Zniknij z jej życia całkowicie.
Rozejrzyj się za taką, której nie musisz już wychowywać, która doceni co potrafisz z siebie dać;
Yorik. Chodziło mi aby go po rozwodzie nie doiła z kasy. Bo przecież u nas jest tak chore prawo że po rozwodzie może jej się zachciec alimentów od byłego męża bo wpadła w niedostatek,czy tam jej się sytuacja życiowa pogorszyła. Nikt nie będzie patrzal ze dawała dupy. Nie mam winy, to sa możliwości dojenia byłego.
Normalnie bym doradzał rozwód bez winy - nie ma dzieci, pani do pracy zdolna, więc szanse na uzyskanie przez nią alimentów małe.
Ale tu mamy coś jeszcze: ona pracuje w firmie jego rodziców (o ile czegoś nie przegapiłem w tym słowotoku bez akapitów); to rozumiem, że z pracą też pani się żegna. Zatem w tym przypadku jest możliwość, że o te alimenty wystąpi i je dostanie.
Nie ryzykowałbym w takiej sytuacji rozwodu bez ustalanie winy.
Przegapiłes Woland. Ona odeszła ze wspolnej firmy. Wygląda na to że po prostu planowała zerwanie kontaktów. W sumie sytuacja była by dość dziwna jeżeli zdecydowała by się zostać w firmie i pracować z byłym...
tak z ciekawości, a po co się zgadzałeś, jak nie jesteś do życia w takim związku zdolny i nie masz takiej potrzeby?
Pisałem, że już wtedy wiedziałem, że jest bardzo źle. Gdybym zaprotestował to teraz myślał bym o tym czy mnie wali bokiem czy nie? Teraz już wiem, że pewnie by to zrobiła... Niestety, ale uważam, że w normalnym związku gdy ludzie kochają się wzajemnie takie propozycje są niedopuszczalne! Gdy to zaoferowała wiedziałem na 99% że jest po temacie. Sprawdziłem i teraz wiem na 100%. Właśnie po to się zgodziłem.
Gdybyś się nie zgodził to czego nie mógł byś sprawdzić ? Co ty gadasz?
Spryciarz z Ciebie, nie chciałeś, żeby Cię zdradzała, to pozwoliłeś i już zdrady nie ma; Wiedziałeś, że żyjesz w związku otwartym? wiedziałeś. Nie możesz mieć teraz pretensji, bo pozwoliłeś.
Zaprawdę zawiłe są ścieżki ludzkiego umysłu.........niektórych
Śmieszny jesteś. Ona zdradza od lutego, a propozycje dała w marcu. Gdybym się nie zgodził to nie wiedzialbym tego bo ufałem. Propozycja podwazyla zaufanie i wzbudziła czujność. Jeśli uważasz, że takie propozycję są ok to proponuj swojej drugiej połowie... Napisz tylko jak zareaguje i czy nadal wszystko w waszym związku będzie jak przedtem?
Tą zgoda strzeliłeś sobie samobója. Jeśli panienka udowodni przed sądem, że się zgodziłeś i wiedziałeś o tym trzecim, nie ma szans na rozwód z jej winy. Do tego straciła pracę w Waszej firmie, więc warunki bezspornie jej się pogorszyły. Jej rodzice, nastawieni przeciwko Tobie, będą zeznawać na Twoją niekorzyść. O i Twój ociec - alkoholik, który maltretował ja psychicznie ... Jak będzie miała cwanego papugę, to dowiesz się wielu ciekawych rzeczy o sobie i swojej rodzinie ...
Nie chcę krakać, ale niezbadane są wyroki sądu a Ty dałeś jej kluczowy argument przeciwko sobie. Jeśli teraz pożałujesz kasy na adwokata, ona bedzie Cie doiła przez lata.
Zbyszek1989
Nie mam nic przeciwko zwiazkom otwartym. Jest to tylko i wylacznie sprawa obu zainteresowanych osob, ale...
Takie cos uzgadnia sie wczeaniej, a nie tawia partnera przed "faktem dokonanym".
To nie bylo "otwarcie" tylko zwyczajny, ordynarny szantaz i wymuszenie naTobie "legalizacji" kurwi...a sie.
I nawet nie jestem zaskoczony, ze ulegles...
Wiekszosc osob w pierwszym odruchu akceptuje "propozycje".
A potem zaczyna sie pieklo...
Zbyszek!!
jakie nie orzekanie o winie:szoook
piszesz tu że jesteś wierzący, zasady i takie tam, więc wyjaśnij mi - za kilka lat poznasz dziwwczynę z zasadami, pokochasz ją i będziesz chciał założyć rodzinę.....poznasz jej rodziców i co? I co im powiesz że rozwiodłeś się z żoną bez orzekania (bo motyle w brzuchu pozdychały)? jaki sygnał im wyślesz w ten sposób (bo dziewczyna będzie Ciebie kochać mimo wszystko)
ORZEKAJ dla siebie spokoju portfela i twojego przyszłego wartościowego związku- a w czasie orzekania wyleczysz się na dobre z kurewny
pozdrawiam
Śmieszny jesteś. Ona zdradza od lutego, a propozycje dała w marcu. Gdybym się nie zgodził to nie wiedzialbym tego bo ufałem. Propozycja podwazyla zaufanie i wzbudziła czujność. Jeśli uważasz, że takie propozycję są ok to proponuj swojej drugiej połowie... Napisz tylko jak zareaguje i czy nadal wszystko w waszym związku będzie jak przedtem?
Co ma jej propozycja do Twojej zgody i że to było w marcu?
Co ma do tego co ja sobie uważam i co komu proponuję?
Jak się zgodziłeś to przestałeś ufać, a gdybyś się nie zgodził to byś dalej ufał ?
Ja pitolę
Ja też tak potrafię: szedł w marcu brodaty facet przez most i przez to mu w lutym woda piwnicę zalała Jak nie wiesz czemu brodaty i czemu przez most, to odkręć sobie wodę w piwnicy i napisz czy wszystko jest jak bylo?
Sorrki Zbyszek ale Yorik ma rację, żadny normalny facet nie zgodziłby się na taki układ a już na pewno by wypytał z kim chce ona to robić itp.
Cytat
Niestety, ale uważam, że w normalnym związku gdy ludzie kochają się wzajemnie takie propozycje są niedopuszczalne! Gdy to zaoferowała wiedziałem na 99% że jest po temacie. Sprawdziłem i teraz wiem na 100%. Właśnie po to się zgodziłem.
Oczywiście masz rację ale po co się zgadzałeś?
Gdyby mi żona zaproponowała coś takiego to już bym wiedział że dupa zbita.
Powiedziałbym nie, poszukała obiekt westchnień i coś z tą wiedzą zrobił, a tak faktycznie w sadzie może powiedzieć że robiła to za zgoda męża.
Panowie , ale się chłopaka chwyciliscie i straszycie.
Sad nie bierze pod uwage czy zdrada była za zgodą pisemną , czy ustną (znaczy werbalna) ani tego czy takiej zgody nie było .
Decyzje o zdradzie podjął ten, kto ściągnął majtki.
A Zbycha przy tym nie było .
"Kwestia wierności małżeńskiej nie leży w dyspozycji małżonków i nawet zdrada za zgodą uzasadnia rozwód z winy współmałżonka "
Dokładnie Nick ,zdrada jako fakt łamie przysięgę małżeńską i jest podstawą orzeczenia rozwodu z winy właśnie strony " ściągającej majtki" .I tu nie ma na czym zahaczyc parola ,no po prostu nie da się z tym nic zrobić.
Zbyszek do k..wy nędzy załóż spodnie .Masz kasę .Weź dobrego detektywa.Tydzień ,dwa i wszystko wiesz i masz dla sądu czarno na białym.Zakończ ten rozdział życia.Wy nie macie żadnej przyszłości.Oczywiście rozwód z orzekaniem winy jaśnie pani .Tak na wszelki wypadek.
Dlaczego marzec ma znaczenie? Już tłumaczę! Sprawdziłem billingi i ustaliłem, że gościu w naszym życiu pojawił się w lutym. Zatem propozycja złożona na koniec marca (27.03) oznacza, że ona sobie już wszystko z nim przygotowała. Czyli zdradziła za nim o tym powiedziała. Zdrada to nie tylko seks, ale także dopuszczenie kogoś do siebie blisko w kontaktach emocjonalnych. I to u nich nastąpiło. Propozycja była tylko po to by wygospodarować dla gościa więcej czasu co = się mniej czasu dla naszego związku! Nie myliłem się sądząc już wtedy, że jest słabo. Ona już wtedy wolała jego ode mnie. Co do detektywa to pewnie, że korzystam z jego usług. Podpowiedział jak ponagrywać, podłożył GPS w aucie, ustalił personalia gościa po numerze telefonu, przygotuje raport ze swoich działań, napisze pozew rozwodowy i zapewnia opiekę prawną w trakcie trwania rozwodu.
Jeszcze raz tłumaczę dlaczego się zgodziłem. Znając swoją żonę 13 lat wiedziałem, że jeśli by kochała mnie tak jak do tej pory to o żadnej takiej propozycji nie byłoby mowy. Co mnie boli? Ano fakt, że za Boga nie mogę odtworzyć sobie momentu w którym coś między nami zaczęło się psuć. W moim odczuciu było ok, tak jak powinno być. W jej odczuciu widocznie nie. Gdybym wiedział coś wcześniej mógłbym i na pewno bym reagował, aby ratować nas. W momencie złożenia tej propozycji nasz związek był już na równi pochyłej. I teraz kwestia tego czy zdasz sobie z tego sprawę w ułamku sekundy, gdy taka propozycja padnie, czy może ją z czasem bagatelizujesz i dowiadujesz się np. po dwóch latach, że masz rogi przez, które ledwo mieścisz się w drzwiach od swojego domu. Ja bynajmniej tak to widzę.
Pomimo tego, że wasze opinie są zróżnicowane to wszystkim dziękuję za zainteresowanie i wszystkie rady, które przekazujecie.
Co mnie boli? Ano fakt, że za Boga nie mogę odtworzyć sobie momentu w którym coś między nami zaczęło się psuć
Nie musiała dawać bardzo wyraźnych sygnałów ,po prostu budowała coś na boku co ją zafascynowało,nowy facet ,powiew świeżości.Całkiem możliwe ,że gdybyś teraz odbył z nią rozmowę to dowiesz się kopę nowych rzeczy na swój temat jaki byłeś zły.Swoją drogą to świadczy też o niedojrzałości twojej żony ,że nie potrafi przegadać problemu ,rozstać się bez niedopowiedzeń,wyprowadziła się i tyle.Zadbaj o dowody , nie musisz nic od niej chcieć ,dowodami się zabezpieczasz na wypadek dziwnych roszczeń.Puść ją wolno ,nie macie małych dzieci,z jej strony nie ma skruchy , nie warto stary przystawać nad tym.Przeżyj żałobę po niej i klin klinem.Trzymaj się
Dlaczego marzec ma znaczenie? Już tłumaczę! Sprawdziłem billingi i ustaliłem, że gościu w naszym życiu pojawił się w lutym. Zatem propozycja złożona na koniec marca (27.03) oznacza, że ona sobie już wszystko z nim przygotowała.
Czyli uznałeś, że to twoja zgoda czy nie, nie ma już najmniejszego znaczenia bo już po wszystkim; ok;
Tylko czy to nie świadczy o twoim stosunku do niej? Póki wpisywała się w Twoje oczekiwania i ją posiadałeś, zajmowała wyznaczone przez Ciebie miejsce, było ok; gdy poczułeś, że straciłeś własność natychmiast odpuściłeś; przedmiotowe traktowanie?
Uważałeś, że jest zaklepana, uwikłana, ma tak dobrze, że nic jej do szczęścia nie potrzeba i nawet jak będzie chciała to nie ma jak cię zostawić bo za dużo starci?
Jak widać to były tylko twoje wyobrażenia i twoja pełnia szczęścia jako księcia z bajki;
Zarzucenie Ci, że jesteś materialistą dużo mówi, choć wcale nie musisz być; to znaczy, że jej nie słyszałeś, oczekiwała czegoś innego niż uporządkowane przez twoich rodziców jej życie i mąż jako uzależniony od nich wieczny synek. Nie czuła się zakładnikiem w takim układzie?
Tak jak mieszkanie kątem u rodziców nie na swoim tak i praca u nich to najczęściej brak samodzielności i relacja wpływów i mieszania się w czyjeś decyzje. Tym co nie odcięli pępowinki bardzo pasuje.
Wspomniałeś coś o ojcu, jakie były jej relacje z Twoim ojcem? Jeśli on rządził waszym życiem to kim Ty byłeś dla niej? Zgaduje, ale może ona potrzebowała prawdziwego faceta, nie kogoś, kto wszystko zawdzięcza rodzicom i stawia ich przed nią? Może czuła się kopciuszkiem, który wiecznie ma być za coś wdzięczny, bo przecież nic jej nie brakuje?;
Druga sprawa to podejmowanie poważnych decyzji jako nastolatkowie; na tamten czas wszystko mogło wyglądać pięknie, ale do pewnych rzeczy się dojrzewa i zaczyna się czuć i widzieć więcej, czasami dużo więcej;
Poza tym jeśli żyła w stworzonej przez Ciebie klatce, była z Tobą nie z wyboru i docenienia a z braku innych możliwości to czemu się dziwić?, Dawno zapomniała już co to jest zauroczenie, a te które miała z Tobą to jako nastolatka minęło, związek z Tobą to już była z góry zaplanowana rutyna, z przyzwyczajenia i braku innych opcji; braku też emocji, których nigdy nie doświadczyła jako dojrzała kobieta;
Moim zdaniem ona ucieka od uzależnienia i ograniczeń; wcale nie musi być z tym gościem, ale wie, że z Tobą nie chce być; Rozwód z jej winy czy nie, nic nie zmieni i niewiele wnosi;
Yorik ty masz chyba jakieś kompleksy... przykro mi to mówić ale tak jest. Rzeczy o których piszesz ujawniają się po dwóch, trzech latach związku... My żyliśmy jak małżeństwo od jakiś 7 - 8 lat. Poza tym to nie jest tak, że wszystko zawdzięczam rodzicom... Widać, że nie masz pojęcia o prowadzeniu własnej firmy, nigdy tego nie robiłeś. Fakt dostajesz od nich coś na start, ale później musisz podejmować decyzje sam. I albo jesteś w stanie coś rozwijać i zarabiać dzięki temu, albo po prostu marnujesz kapitał początkowy i zamykasz firmę po jakimś czasie. Poza tym pamiętaj o jednym, że zawsze znajdzie się ktoś bogatszy, biedniejszy od Ciebie. Nie masz wpływu na to w jakiej rodzinie się rodzisz! A ona drogi Yoriku miała 10 lat przed ślubem aby dokładnie poznać jaka jest u mnie sytuacja i jak to wszystko wygląda. Uważam, że to wystarczający czas aby mogła odpowiedzieć sobie na te wszystkie pytania, które stawiasz. Na dodatek powiem Ci, że ona pochodzi z poza naszego miasta, a do swojej rodziny jeździła średnio raz na 2 lub 3 tygodnie na weekend. Większość czasu spędzaliśmy u mnie, także to nie jest tak, że Pani się oczy otworzyły 3 lata po ślubie... Niestety, może gdyby tak było to jej zachowanie nie wpłynęło by tak bardzo na mnie i moją rodzinę. Dla nas wszystkich była po prostu "nasza" właśnie z uwagi na ilość czasu jaki u nas spędzała od momentu gdy zaczęliśmy chodzić ze sobą w liceum.
Gdybym się nie zgodził to nie wiedzialbym tego bo ufałem. Propozycja podwazyla zaufanie i wzbudziła czujność
Taka propozycja jest równie dobrze bardzo dobrą okazją do głębokiego zbliżenia się z drugą osobą. Do spokojnej i głębszej rozmowy na temat związku, potrzeb i sposobów ich realizacji, zmian jakie warto by wprowadzić.
To Ty decydujesz, czy odsuwasz się, czy zbliżasz do drugiej osoby.
A bliskość to podstawa do wejścia w pełną miłość.
Rozwód jak najbardziej, bo Ty tą decyzją podjąłeś już dawno, właśnie w momencie, kiedy wystraszyłeś się tego co stoi za jej propozycją. I zdecydowałeś również o swoim oddaleniu.
Komentarz doklejony:
i na marginesie, nie sądzisz, że aby wyjść z taką propozycją, trzeba drugiej osobie cholernie ufać, że nie wykorzysta naszych słabości przeciwko nam, że będzie starała się zrozumieć?
Nie no ludziska ,nie tlumaczcie kurestwa znudzonej księżniczki różnymi teoriami spisku.Gdyby chciała zmian ,to by mówiła ,a nie zaczynała od dawania du...py.Zbyszku ,mam nadzieję że byłeś już u adwokata.
Zbychu, nie zasłaniaj się znakiem od Boga, to ze nie macie dzieci to skutek antykoncepcji hormonalnej.
Jeszcze Cię poda o zwrot kosztów leczenia po tym jak tyle lat musiała się szprycować hormonami dla Twoje wygody :cacy
Jak to bywa w małżeństwach z długim stażem , zabrakło Wam paliwa na dalsza drogę .
Czegoś zabrakło .
Sam musisz sobie rozkminić czego zabrakło .
Oczywiście nie musisz , ale szkoda byłoby nie wyciągnąć lekcji z tej historii.
No chyba, że lubisz się taplać w poczuciu skrzywdzenia .
A mam takie podejrzenie po tym jak zaiwestowales w detektywa, w dodatku w jego kompleksowe usługi , przegląsz jej korespondencje z kochasiem, słuchasz nagrań z założonych podsłuchów , czekasz na raport detektywa a następnie planujesz rozwód bez orzekania jej winy. :niemoc
To po co tyle zachodu i wydatków ?
Przecież osiągnąłbyś to znacznie niższym kosztem.
Natomiast dziwi mnie Twoja "uległość ".
Słysząc propozycje otwartego związku z premedytacja zgadzasz się , bo:
- wiesz , że powodem jest kochaś,
- nie widzisz szans na sukces zawalczenia o związek ,
- planujesz "zawijać sreberka" , żeby mieć ja na tacy w celu wyszpiegowania i zdobycia dowodów .
Czy tak się zachowuje facet któremu zależy na kobiecie ?
Nie.
Raczej facet który chce jej dokopać .
Następne kuriozum, to słowa na zakończenie spotkania u jej matki - "wracasz ze mną ?"
To brzmi jak zachęta do dalszej zabawy w kotka i myszkę .
Nie mam zamiaru jej usprawiedliwiać , bo jeżeli jej coś nie pasowało to mogla próbować to zmienić aż w końcu odejsc .
Wolała znaleść sobie pocieszyciela.
O dziwo , kobiety czesto tłumacza to tak, że kochanek dał jej "siłę", żeby odejsc z toksycznego jej zdaniem, związku.
Nie widza nic złego w tym, że dzięki rozłożeniu nóg zyskują tą tajemną moc , wiedzę i światłość promroczną celu który chce osiągnąć .
Jak to słaba płeć :niemoc
Za słaba żeby samej coś zdecydować o sobie.
Jeżeli przyjmie zaproszenie do zabawy w kotka i myszkę - co zrobisz ?
Zbyszku, jeśli ze swoją kobietą rozmawiałeś tak jak ze mną to wcale jej się nie dziwię, że uciekła. Pokazuje Ci częsty problem w takich układach, atakujesz mnie, robisz jakieś prywatne wycieczki, pouczasz mnie robiąc wykłady jak przedszkolak na tematy poboczne bo wydaje Ci się, że coś tam z tego wiesz, starasz się mnie pomniejszyć w różny sposób, tłumaczysz pokrętnie swoje niezrozumiałe i dziwne postępowanie, zarzucasz mi jakieś kompleksy, odpowiadasz głównie nie na temat; Celowo sprytnie omijasz to co najważniejsze; jednym słowem agresywny bełkot. W jakim celu?
Zastanowiło mnie tez zaprzeczanie, a na koniec potwierdzenie, że była "nasza". Nie Twoja ?
miała 10 lat przed ślubem aby dokładnie poznać jaka jest u mnie sytuacja i jak to wszystko wygląda.
+ 4 lata po ślubie no i na to wygląda , że poznała Cię w końcu i dokonała wyboru :niemoc.
Cytat
Gosiu wracasz ze mną do domu?"
Tak jak już Nick zauważył chcesz dalej się bawić z nią w kotka i myszkę?Zamęczysz się w ten sposób , długo nie uciągniesz, zresztą ona daje Ci jasny przekaz kto jest teraz dla niej ważny,jest na tyle uczciwa w tym co robi , że wyprowadziła się.
Cytat
Miałem nadzieję, że opowie mi wszystko o tym romansie
Co by to zmieniło te jej zwierzenia? Przecież sam już kopę słyszałeś z podsłuchów i wiele wiesz.Słyszysz ,widzisz ,czujesz, i wiesz już,że to nie ta sama kobieta.Tylko masz jeszcze problem z akceptacją tego co się wydarzyło .
Zbyszek tak na moje to idziesz trochę złym tokiem rozumowania. Próbujesz wywnioskować co takiego się stało ostatnio że poszła w tany mimo tego że było jej tak dobrze ( to Twoja wersja). A mi się wydaje że na to że odeszła ,złożyło się dużo spraw ,których ty nie widziałeś lub nie chciałeś wiedzieć. To nie jeden impuls tylko szereg małych i większych braków. Po prostu w pewnym momencie zjawił się ktoś kto wypełnił te braki. Kiedy utwierdziła się w przekonaniu,że ten ktoś da jej szczęście to puściła gałąź na której siedziala póldupkiem i która ja uwierała,a wskoczyła na drugą, jej zdaniem lepszą.
Widzę, że już mamy kolejny grupowy atak na zdradzonego mężczyznę. Cóż, z jednej strony solidarność jajników, z drugiej ci co wybaczyli sami sobie racjonalizują SWOJE wybory...
Komentarz doklejony:
A to dla tych, jak Luki81, ktorym sie wydaje, że zdrada zawsze ma przyczynę:
Nikt tu nie "atakuje" zdradzonego tylko przedstawia swój punkt widzenia. W końcu po to jest forum. Co do przyczyny zdrady jest zawsze. Dla każdego może być ona różna.
Po 1. Oczywiście, że jest tu grupowy atak na autora.
Po 2. Pewnie, że każda zdrada ma przyczynę. Na. nawet zrobienie kroku ma przyczynę. Tyle że, wbrew waszym twierdzeniom, nie zawsze przyczyna zdrady leży w zdradzanym - to twierdzenie ludzi, którzy ze zdrajcami zostali. To nie jest opinia na użytek tej historii, tylko racjonalizowanie własnych wyborów na własny użytek. I przekonywanie innych do takich wyborów, bo to jest dla was zarazem potwierdzeniem słuszności waszej drogi.
Cytat z zalinkowanego artykułu:
Cytat
Ludzie zdradzają z najróżniejszych powodów, a ilekroć pomyślę, że już chyba znam je wszystkie, pojawia się nowa wariacja. Jeden wątek powtarza się jednak regularnie: romans jako forma zwiększenia samowiedzy, poszukiwanie nowej (lub utraconej) tożsamości. Dla tych ludzi niewierność nie będzie objawem problemu, opisywana będzie zaś raczej jako rozległe doświadczenie dotyczące rozwoju, eksploracji i transformacji.
Tylko stwierdzenie, że przyczyną są porzucone możliwości nie zmienia faktu, że są one niczym innym niż błędem i jednak problemem danego małżeństwa/ lub jedne go z partnerów w głębszym wglądzie w samych siebie i ograniczaniu się jednostkowym, czy wzajemnym.
Wynikającym najczęściej z braku chociażby dobrej i głębszej komunikacji i wzajemnego zrozumienia. Ze stawiania swoich lęków, swojego ego, ponad miłość do drugiego człowieka.
Co do solidarności jajników i racjonalizowania własnych wyborów. W związku który opisuje Zbyszek brakło podstaw. I z pewnością pomogłoby mu to, gdyby on sam to zauważył. Stąd poruszenie tego wątku. Raz: odczułby mniejszą stratę, dwa: zobaczywszy własny udział mógłby dokonać bardziej trafnego wyboru w przyszłości. A i pomogłoby mu to w obecnej sytuacji, b o nie generowałby zbędnych sytuacji konfliktowych.
Bo ucieczka od problemów i pójście na noże, jakby nie patrzeć , są najprymitywniejszymi z rozwiązań. Budującymi właśnie ograniczenia i z ograniczeń wynikającymi.
Sugerowanie autorowi, że inni go atakują jest nadużyciem, szczególnie jeśli nie masz zielonego pojęcia o tym, co i kto chce mu przekazać :cacy
Komentarz doklejony:
Bardzo fajny i mądry artykuł.
Ależ wiem, co chcecie mu przekazać. Jeden user pojechał radiomaryjną krytyką "egoistycznej" antykoncepcji - oczywiście egoistą jest mężczyzna, bo kobiety z natury seksu nie lubią i tylko się poświęcają dla mężczyzn. A skutkiem tejże egoistycznej antykoncepcji - zgodnie z badaniami "naukowców" z Radia Maryja - są problemy z ciążą. Podsumowując - to jego wina, że ona zajść w ciążę nie może. Potworne banialuki.
Innego zabolało, że autor jest dobrze sytuowany materialnie, więc od razu uznał, ze się wywyższa (choć ja tego nie widzę).
Jeszcze inni uznali, że autor dał przyzwolenie na zdradę swoją niby zgodą na otwarty związek. Od kiedy wydarzenia późniejsze wpływają na wcześniejsze? Bo ja tu widzę, że najpierw była jej zdrada i jego podejrzenia, a potem zgoda, żeby wykryć co się naprawdę dzieje.
Komentarz doklejony:
ps.
Jeszcze jedno - naprawdę niepotrzebnie poczułaś się bohaterką mojego posta. Już Ci wczoraj tłumaczyłem - staram się nie czytać Twoich postów, wiec naprawdę nie wiem co Ty konkretnie autorowi zarzucasz i nie do Twoich słów się odnosiłem.
Zbyszku, jeśli ze swoją kobietą rozmawiałeś tak jak ze mną to wcale jej się nie dziwię, że uciekła.
lepiej nie idź tą drogą, bo zaraz ktoś ci napisze że patrzać na twoje teksty dopowiedzenia urojenia i w domysle ,,kazdy zdradzony sobie na to zasłuzył" wyjdzie że twoja żona zdardzajac cie i odchodzac zrobiła najwspanialszą rzecz dla siebie, bo ona na pewno nie byłą nic winna. Takze wiesz, lepiej uwazaj z takimi tekstami
jesteś pewien, że dar czytania w cudzych myślach posiadasz?
czytanie w cudzych myślach, jest jednym z podstawowych błędów poznawczych;
podobnie jak i myślenie jednotorowe, czy wyolbrzymianie negatywnych aspektów
Cytat
Jeden user pojechał radiomaryjną krytyką "egoistycznej" antykoncepcji - oczywiście egoistą jest mężczyzna, bo kobiety z natury seksu nie lubią i tylko się poświęcają dla mężczyzn. A skutkiem tejże egoistycznej antykoncepcji - zgodnie z badaniami "naukowców" z Radia Maryja - są problemy z ciążą. Podsumowując - to jego wina, że ona zajść w ciążę nie może. Potworne banialuki.
mam wrażenie, że manipulujesz tym tekstem;
bo co ma wspólnego przedstawienie radio maryjnego trendu, z obarczaniem chłopaka winą za to, że nie mieli dzieci? :szoook ; absurd totalny;
a sugerowanie userowi, że inni chcą go wbić w poczucie winy, świadczy jedynie o kompletnym niezrozumienie przez Ciebie problemu noszenia winy, ignorancji w tym temacie i arogancji;
robisz to jeszcze w tak perfidny sposób, że poruszasz strunę o której wiadomo, że może danego usera bardzo ruszyć;
Cytat
Jeszcze inni uznali, że autor dał przyzwolenie na zdradę swoją niby zgodą na otwarty związek. Od kiedy wydarzenia późniejsze wpływają na wcześniejsze?
a co było wcześniej doczytałeś dokładnie?;
może warto, tak by spojrzeć na sprawę głębiej i zrozumieć zasadność komentarzy innych; zamiast bezmyślnie powierzchownie krytykować;
Cytat
Jeszcze jedno - naprawdę niepotrzebnie poczułaś się bohaterką mojego posta. Już Ci wczoraj tłumaczyłem - staram się nie czytać Twoich postów, wiec naprawdę nie wiem co Ty konkretnie autorowi zarzucasz i nie do Twoich słów się odnosiłem.
Znów czytasz w myślach i jako pewnik przyjmujesz, że ja poczułam się bohaterką Twojego posta.
Dlaczego i po co przyszywasz mi problem z personalizacją?
I szczerze powiedziawszy, to bawisz mnie z tym ustawicznym podkreślaniem tego: "ignoruje Twoje posty", "Twoje posty nie zasługują na uwagę takiej osoby jak ja", "jesteś gorsza, masz gorsze posty". Bo jedyne co tym zyskujesz, to ukazujesz swój własny bardzo słaby punkt. Zakładając, że kogoś mogłoby uderzyć, to samo co uderzyłoby Ciebie :cacy
Jedynym atakującym jesteś Ty kolego- wszystkich tych, którzy mają inne spojrzenie na sprawę niż Twoje. Gdybym napisał że Zbyszek niestety wziął sobie za żonę lafirynde bez wyraźnego kręgosłupa moralnego i powinien ja już dawno w cztery litery kopnąć bylo by dla kolegi Wolanda ok. Poza tym nikt nie wini Zbyszka za zdradę. Zdradziła żona i nie podlega to dyskusji. Chodziło o rzucenie innego światła na całą sprawę , ponieważ do prawdziwych przyczyn zdrady zapewne się nie dokopiemy. Wątpię czy dokopie się nawet sam Zbyszek. Myślę, też kolego Woland ,że jeżeli chcesz naprawdę Zbyszkowi pomoc to powinieneś kierować posty do niego a nie czepiać się innych użytkowników. Pozdrawiam.
Amor, byłbym zobowiązany, gdybyś zechciała zachowywać się tak jak ja - jak ja staram się nie czytać Twoich postów, tak obdarz mnie wzajemnością i ignoruj moje. Bo naprawdę nie mam ochoty za każdym razem pisać elaboratu, żeby odkręcić Twoje wymysły. Naprawdę - proszę Cię nie odzywaj się do mnie, jesteśmy z innej bajki, nigdy się nie dogadamy, a kłótnie są bez sensu. Tylko jedno zestawienie, żebyś nie pomyślała, że nie masz rację:
Cytat
bo co ma wspólnego przedstawienie radio maryjnego trendu, z obarczaniem chłopaka winą za to, że nie mieli dzieci? absurd totalny;
A taki post jest na poprzedniej stronie:
Cytat
to ze nie macie dzieci to skutek antykoncepcji hormonalnej. (...) tyle lat musiała się szprycować hormonami dla Twoje wygody
Naprawdę, nie chce mi się co chwila prostować Twoich wymysłów, więc naprawdę - jeśli potrafisz - nie odzywaj si.ę do mnie.
Komentarz doklejony:
Luki81
Wy nie poszukujecie "prawdziwej" przyczyny zdrady. Wy je wymyślacie. I to nie ma nic wspólnego z Zbyszkiem i jego historią, to pokłosie Waszych historii, Waszych decyzji i Waszego poszukiwania potwierdzenia dla tych decyzji. Tu może zamiast szukać w czym Zbyszek zawinił, czas się zastanowić jak sam się czujesz ze swoja decyzją i dlaczego szukasz dla niej potwierdzenia...
czemu z postu, który jest w swojej treści o wiele szerszy i ma przez to przekaz o innej treści, niż sugerowany prze Ciebie, wyciąłeś tylko fragmenty, które mają naciągnąć jego prawdziwe przesłanie, pod sugerowane przez Ciebie?
Cytat
Amor, byłbym zobowiązany, gdybyś zechciała zachowywać się tak jak ja - jak ja staram się nie czytać Twoich postów, tak obdarz mnie wzajemnością i ignoruj moje.
nie ma takiej opcji, jeśli Twoje posty wpływają na merytorykę wątku ;
a poza tym ja Twoje zawsze czytam z ogromnym zainteresowaniem;
i nie czuje potrzeby ignorowania Ciebie;
Cytat
Naprawdę, nie chce mi się co chwila prostować Twoich wymysłów,
prostuj swoje, a ja wtedy z automatu dostosuje się do Twojej prośby;
Amor, kończę z tobą dyskusję, bo to coś absolutnie bez sensu... Wiesz, muszę przyznać, że coś osiągnęłaś - coś czego nie udało się osiągnąć moderacji. Skutecznie mnie zniechęciłaś do rozmawiania tutaj. I to jest naprawdę wybitne osiągnięcie, bo zdawało mi się, że po 15 latach pracy dziennikarskiej potrafię rozmawiać z każdym. Ale nie, jest jeden wyjątek.
Woland to Twoja opinia,i masz do niej prawo. Tak ja ją do swojej. Proszę cię jednak żebyś nie urządzał sobie wycieczek do mojego życia. Dla Twojej informacji- czuję się bardzo dobrze z moją decyzja. Z chęcią przeczytał bym tutaj Twoja historię,ale wydaje mi się nigdy jej tutaj nie ujrzymy.
Komentarz doklejony:
Faktycznie lepiej zakończyć dyskusje ponieważ nie wnosi nic wartościowego.
Luki81
Mojej historii nigdy tu nie przeczytasz, bo nie mam potrzeby doradzania się (sam potrafię o siebie zadbać). Nie mam też potrzeby zwierzania się, a jeśli ongiś takową odczuwałem, to mam od tego przyjaciół w życiu pozainternetowym. Nie mam też żadnych rozterek, nic mnie nie boli... Więc po co?
ps.
Jeśli tak chronisz swoje życie, to dlaczego zostawiasz tu ślady umożliwiające identyfikację w realu nie tylko Ciebie, ale i Twojej ślubnej?
Wiesz, muszę przyznać, że coś osiągnęłaś - coś czego nie udało się osiągnąć moderacji. Skutecznie mnie zniechęciłaś do rozmawiania tutaj.
Sądzisz, że celem działania moderacji było lub jest zniechęcenie Cię do rozmawiania tutaj na portalu? ;
a czemu nie np. zachęcanie do wielopłaszczyznowego analizowania i głębszego myślenia , szerszego spojrzenia, czy poszerzania wiedzy?;
myślenie jednotorowe i postrzeganie tylko negatywnych (lub tylko pozytywnych aspektów sytuacji) też jest niczym więcej, jak kolejnym z błędów poznawczych;
Cytat
I to jest naprawdę wybitne osiągnięcie, bo zdawało mi się, że po 15 latach pracy dziennikarskiej potrafię rozmawiać z każdym.
nadałeś mi teraz taką moc sprawczą, że aż się zarumieniłam;
tylko nie bardzo rozumiem, po co przerzucasz na mnie konsekwencje własnych działań i wyborów? ;
Cytat
Ale nie, jest jeden wyjątek.
bo pewnie tak jak sugerujesz, jestem ta gorsza
wyjątkowo gorsza
W takim razie co tu robisz panie idealny? Skoro nikt ci tu nie dorasta do pięt -bo arogancja bije od ciebie z daleka. Z resztą nie odpowiadaj... To jest Zbyszka wątek a on nie po to tu pisał żeby czytać nasze wynurzenia. Prosiłeś Amor żeby ignorowala Twoje posty. Ja o to samo proszę Ciebie e stosunku do moich. Widocznie strasznie Cię irytuja. Ja postaram się omijać twoje z tego samego powodu. Żegnam.
Luki81
Zadałeś pytanie, dostałeś odpowiedź. Widzę, że Ci nie w smak, ale to nie powód, żeby bluzgać, co?
Komentarz doklejony:
Amor, naprawdę - daj spokój. Wiesz dobrze, że moderacja tylko czyha żeby wlepić mi bana, więc gdybym ci szczerze odpowiedział,to bym go dostał. Jak chcesz odpowiedzi, to napisz PW, a jeszcze lepiej podaj na PW maila, żeby odbyło się całkiem poza portalem. Wtedy się dowiesz co o tobie sądzę i dlaczego nie mam ochoty na dyskusje z Tobą.
Amor, naprawdę - daj spokój. Wiesz dobrze, że moderacja tylko czyha żeby wlepić mi bana, więc gdybym ci szczerze odpowiedział,to bym go dostał.
Po jakiego grzyba katastrofizujesz ( i przewidujesz jedynie negatywną przyszłość bez brania pod uwagę pozytywnych możliwości) i wchodzisz w rolę ofiary?
Cytat
Jak chcesz odpowiedzi, to napisz PW, a jeszcze lepiej podaj na PW maila, żeby odbyło się całkiem poza portalem. Wtedy się dowiesz co o tobie sądzę i dlaczego nie mam ochoty na dyskusje z Tobą.
myślisz, że Twój ból może mnie skrzywdzić?
jeśli tego bardzo potrzebujesz i Ci to pomoże, maila wrzucę Ci w PW
A skąd wam przyszło do głowy, że brała hormony dla mojej wygody? Pisałem coś takiego? No to wam powiem, że jedyną antykoncepcją jaką stosowaliśmy przed ślubem była gumka Co do postów niektórych z was to faktycznie czuję się trochę atakowany. No ale cóż tak jest w życiu, że nie wszystkim się przypasuje. Co do mojej Pani i przyczyn zdrady to wnioskuję, że po prostu poukładane, stabilne i spokojne życie jej się znudziło. To moja ocena i mam do niej większe prawo niż Wy bo to ja znam swoje życie, a nie Wy (z całym szacunkiem!). Zapewne będzie chciała wrócić za rok, lub półtora jak chemia się skończy... Temat mojej zdrady uważam już chyba za wyczerpany i proszę admina o zamknięcie tego wątku. Za wszystkie odp serdecznie wam dziękuje i pozdrawiam, Zbyszek.
Gdy wchodzimy w role ofiary często możemy się czuc atakowani, gdy ktoś wygłasza teorie, w których doszukuje się naszego wpływu na rzeczywistość.
Kluczowy jest jednak cel, intencja. Intencja większości forumowiczów jest skłonienie do pogłębionej refleksji nad przyczynami oraz aspektami, na które mamy wpływ osobisty. Jasne, ze chcielibyśmy czasem wyłącznie pomarudzic (ale to akurat nie wiele zmienia w naszym życiu ).
Zbyszek Ty masz realny wpływ wyłącznie na siebie i to co możemy Ci podpowiedzieć, nakierunkować starają się różne osoby Ci ukazać, ze to nie jest zawsze pogłaskanie, ano to poglaskanie jednak niczego nie zmieni w Twoim, życiu a uświadomienie (błędów, ślepych zaułków) i próba zmiany, a może w konsekwencji jeszcze zmiana tychże spraw może dać wiele pozytywów. Czasem jednak wymaga dopuszczenia do siebie mało popularnej myśli, ze nawet my którzy zostaliśmy jakoś skrzywdzeni przez bliskie osoby, możemy coś w sobie zmienić i uświadomić by zwyczajnie być lepsi i żyło nam się łatwiej.
dirty
Taaa, bo user, w szczególności mężczyzna (bo to na mężczyzn z zasady są tu wylewane pomyje) ma się wciąż tłumaczyć, że nie jest wielbłądem - chociaż jego wiebłądowatość wynika li tylko i wyłącznie z tego, że niektórym za bardzo się wyobraźnia rozhulała i wymyślają coś, czego w ogóle w słowach autora nie ma. Warto przypomnieć, że często gęsto sygnał do takowych ataków daje jeden z was - adminów.
Tak sobie czytam i się zastanawiam,co wy ludzie bierzecie? skaczecie sobie do gardeł jaki to ma sens i cel? jedziemy na tym samym wózku...ale znika człowiek rodzi się bestia Co taki nowy user sobie pomyśli? banda wariatów nic więcej
Jak tak się co niektórych czyta kojarzy się z wierszem Jana Brzechwy "Na Straganie" A kapusta rzecze smutnie:
"Moi drodzy, po co kłótnie,
Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!"
dirty,
Cytat
Czasem jednak wymaga dopuszczenia do siebie mało popularnej myśli, ze nawet my którzy zostaliśmy jakoś skrzywdzeni przez bliskie osoby, możemy coś w sobie zmienić i uświadomić by zwyczajnie być lepsi i żyło nam się łatwiej.
Mimo że to długi proces, ważne by nie zatracić człowieczeństwa, większość ma z tym problem idzie na skróty, niszcząc wszystko co mu stanie na drodze,podążając za toksyną
Zbyszek przeczytałem Twój wpis w historii minął rok ..
Piszesz ze trzeba iść dalej ale czy sam idziesz?
Żałoba jest zrozumiała ... brak kolegów częściowo tez choć o relacje trzeba dbać, trzeba im coś od siebie oddawać zarówno w małżeństwie jak i w relacjach z kumplami = przyjacielami ... jak nie było ich przez jakiś czas nikt procz forum nie przeczyta o Twoim rozbiciu... relacja to inwestycja czasem lub często jest skazana na porażkę ale porażki nie mogą / nie powinny zakładać braku próby... jeśli na forum wołasz o zainteresowanie i pomoc w sposób skryty to jak wołasz w codzienności ?
Świat nie jest przepełniony księżniczkami i ksieznikami 😉 czytającymi w naszych uczuciach ... w większości gdy nie poprosisz nikt nie ruszy z odsieczą ...
wyjdź z mroku ...
Trwanie w nim to tylko dziwnie przyjemna egzaltacja własnym cierpieniem - ale to przereklamowany temat 😉... rusz
otworzenie na ludzi pozwoli ci na rozstanie ze swoim rozpamietywaniem, to ona a nie ty jest odpowiedzialna za swoje decyzje, to ona dokonala wyboru, a twoim zadaniem dokonac swojego, poszukaj kogos z kim spedzisz reszte zycia, bo ciagle rozpamietywanie nic nie da
Cytat
Jeszce tego nie rozumiesz.... Ale jednak ci to potrzebne. Podchodzisz z zamożnej rodziny. Będziesz płacić żonie przez Lata za To Ze dała dupy innemu. Postarać to ty sie masz o jej winę. Zbieraj dalek wszystko o jej zdradach i rozpiernicz na sali sadowej. Jak tego nie rozumiesz to napisze inaczej. Będziesz frajerem i bankomatem. Onunsir beda dupczyc za twoje pieniądze przez lata całe. Idz do adwokata. Kasę masz. Szukaj dobrego. Nie żałuj. Zrob to teraz puki szon jest w skowronkach. Jak jej klapy opadną to się dowiesz ze ja biłeś. Gwalciles ograniczałeś. Działaj. Jestes od teraz na wojnie. Będziesz misiu - bedziesz w dupie. Czytaj 34 kroki. Wyucz sie na. Pamięć. Jej już nie ma. Nie badz agresywny. Opryskliwy. Czytaj co tu . Ludzie piszą. Przerabialismy to wszyscy. Nie wierz w nic co mówi i 50 % tego co robi. Poczciwy wyjaśnij koledze czemu ma żonę sprowadzić do parteru. Walcz chłopie bo narazie to ciepłe kluchy. I najważniejsze. Odetnij od konta. Oraz nie dsj sobie wmówić ze to twoja wina. Będzie próbowała. Od tej chwili spokój i opanowanie. Zony juz nie masz.
Komentarz doklejony:
Przepraszam za masę literówek. Tak mi słowik w telefonie nabroił.
Przebaczać trzeba mądrze, a nie bezmyślnie, o można samemu sobie zrobić dodatkową, wielką krzywdę.
Ale rozumiem ten odruch...
Tymczasem umacniaj SWOJĄ pozycję, a nie jej...
Tymczasem rób swoje i czekaj na JEJ realne ruchy...
Kieruje nia biochemia, obudzi sie za kilka miesiecy jak hormony sie ustabilizuja lub jak dostanie mocno w p..k odbierajac pozew.
Ja przebaczalem 2 razy bez mocnych konsekwencji - uwierz, ze to nie dziala. Musialaby byc bardzo rozsadna osoba, aby samemu dojsc do wniosku, ze zle robi, a skoro robi to co robi to na rozsadek bym nie liczyl.
Skup sie na sobie i wyjsciu ze zwiazku, przebaczyc zawsze zdazysz jak sie ogarnie, szczerze bedzie zalowac i walczyc o zwiazek. Jesli nie to znaczy ze nie jest Ciebie warta i niestety musisz ja olac (tak, wiem ze po takim czasie to trudne, ale zapewniam Cie ze za kilka miesiecy sam do tego dojdziesz).
Cytat
tak z ciekawości, a po co się zgadzałeś, jak nie jesteś do życia w takim związku zdolny i nie masz takiej potrzeby?
Pewnie po to żeby nie odeszła.