Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Szkodagadac00:06:10
Hagi1000:45:21
Jaylo04:03:51
Crusoe04:52:50
mloda_glupia04:59:58

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Julianaempatyczna
08.03.2024 14:46:35
Cześć, Twoja historia jest już na stronie. Obserwuj męża . Dlaczego te życzenia były inne?

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Zraniona378
08.03.2024 11:31:18
Cześć jestem nowa.Opisalam swoją historię ,ale nie ma jej na stronie jak to działa

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Po 43 latach dobrego małżeństwaDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam serdecznie. Moja historia dla innych może wydać się klasyczna. 43 lata wspaniałego małżeństwa.On zawsze zapewniał o wielkiej miłości, ja jej się uczyłam i w końcu pokochałam.Dobra sytuacja materialna, wspólne pasje, podróże, rozmowy, przyjemność przebywania z sobą i nagle grom z jasnego nieba. Tego dnia nie zapomnę do końca życia. Miła sobota. Plany popołudniowego wyjścia i nagle małżonek wychodzi z domu. Sprawy zawodowe wzywają.Jest wyjątkowo nerwowy a ja zaniepokojona. Nie mogę uzyskać odpowiedzi na pytanie o co chodzi. I co się okazuje, mąż 30 letniej kobiety chce się spotkać z moim mężem ( 63 lata) ponieważ przez przypadek przechwycił pendrive z osobliwymi zdjęciami i filmem z ekscesów seksualnych w samochodzie. W tym czasie ja przechwytuję korespondencję i wszystko staje się jasne. Romans ich trwa od 2 lat. Pracują w jednym zakładzie. On na stanowisku ona na początku kariery. Do zdrady pierwszej dochodzi w drodze z imprezy integracyjnej. Potem prośby, błagania, tłumaczenia, kajanie się, propozycja wyjazdu na daleki wschód aby odbudować relacje. Niestety we mnie to tkwi tak mocno, że nie mogę o tym przestać myśleć. Tylko zdradzona osoba wie co to za ból. Nadmieniam ,że należę do atrakcyjnych kobiet i wszędzie bywaliśmy razem. Mąż zawsze był dumny ze mnie. Zadaje sobie do dziś pytanie dlaczego. On odpowiada że uległ pokusie młodej wabiącej go kobiety. A po czterech miesiącach znowu przechwytuję ich korespondencję.Nie mógł znieść ciągłego, jak to nazwał, linczowania. Nie wejdę w szczegóły ponieważ do tej pory boli. Małżonek zostaje wyrzucony z domu z dobytkiem. Wraca po 2 dniach błagając o przyjęcie. Obiecuje wspólne pójście na terapię. Podejmuję ryzyko. Ciężko ale podejmuję. Chodzimy na terapię rodzinną. Nie wygląda to obiecująco ale daliśmy sobie szansę. Nie kocham męża tak jak kiedyś. Poznaję go na nowo a poniekąd jest mi go żal. Terapia uzmysłowiła mi wiele rzeczy. Już nie płaczę, już nie szaleję. Otwieram się na życie i na nowych ludzi. To on dzisiaj się boi jaką decyzję podejmę. Jesteśmy razem ale jest to już inne małżeństwo. Brak zaufania pozostał i już zawsze pozostanie. Chciałabym dowiedzieć się czy komuś udało się odbudować małżeństwo po zdradzie. Czy jest dla nas jakaś szansa. A jeżeli nie to jak można ułożyć sobie wszystko tak aby jeszcze zamiast smutku odczuwać radość.
4452
<
#1 | dirty dnia 12.03.2018 14:13
Wiesia
Chyba trudno powiedzieć mi czy się udało? Kiedy ma sie udać, kiedy to ocenić? Osobiście jestem i udało się - dziś tworzymy związek, jednak jest jakaś większa racjonalność, w której skupiasz się na dziś. Nie snuje planów odnośnie tego co będzie za rok, dwa lata czy piec lat.
Zmiana pewnego myślenia, spadek idealizacji partnera i relacji (to pewnie inne spojrzenie o którym piszesz ). Zmiana myślenia, które powoduje ze nie tkwisz zawieszony pomiędzy tym co się stało a marzeniem o wyidealizowanym jutrze. Ten stan mi osobiście towarzyszył po zdradzie długo ale ta zmiana w myśleniu dała jakaś ulgę. By było jasne pokusy by do tego myślenia wracać pojawiają się zawsze - tu nic nie jest dane raz na zawsze.
Czy jest zaufanie ? Tego chyba w stanie dwudziestolatka już nie da się odbudować - ja przestałem tego oczekiwać, może ułatwia to myślenie, skupienie się na dziś.
Jest wiele pokus podczas odbudowywania - staranie się za druga osobę, błaganie za wszelka cenę, obwinianie za wszystko - ja idealny skrzywdzony bo zadaszony Ty winowajca (brak dostrzeżenia błędów wspólnych narastających przez lata).
Zapomniałbym o podkręcaniu własnego cierpienia.
Pewnie inni forumowicze dorzuca kolejne sugestie.
13595
<
#2 | iwonakra dnia 12.03.2018 14:28
Witam Cię serdecznie. Nie zastanawiasz sie nad tym, co by twój mąż zrobił gdybyś to ty zrobiła skok w bok? A może chcesz się przekonać co by zrobił i czy by Ci wybaczył czego wymaga od Ciebie? A może byłoby 1:1 i zapomnielibyście o tym oboje i żyli długo i szczęśliwie razem? Do niczego Cię nie namawiam bo ja nigdy męża nie zdradziłam nawet po tym jak sie dowiedziałam, że on mnie zdradza od wielu lat ale może warto sie zastanowić nad tym.
14080
<
#3 | Wiesta dnia 12.03.2018 14:47
Dirty masz rację ta zmiana myślenia również daje mi ulgę. To pomaga mi trwać. Dziękuję że napisałaś iż nadal tworzycie związek. To mnie napawa nadzieją ale jednocześnie obawiam się,że moja inna miłość może nie sprostać zadaniu pomimo jego starań. Cały czas w tyle głowy czuję że tamto się nie skończyło ale nie mam już ochoty na kontrolowanie.
iwonakra - może to byłoby i najprostsze ale jak na razie nie biorę tego pod uwagę. Czasami myślę o chęci poznania kogoś kto dałby mi miłość a co za tym idzie i inne doznania. Chyba jestem staroświecka i nadal mam zasady. A zrobić to tylko dla zemsty-bez sensu.
13595
<
#4 | iwonakra dnia 12.03.2018 15:00
Nie chodzi o zemstę tylko o to, czy mąż by Ci to wybaczył, jeżeli cie kocha tak naprawdę to wybaczy, bo nie jest sztuką kochać za coś tylko wbrew czemuś.
4452
<
#5 | dirty dnia 12.03.2018 15:37
Podstawa budowania jest pewność ze tamto się skończyło. Jeśli tak nie jest to oszukujemy siebie i szkoda czasu.
To nie jest tez tak ze uda się przeskoczyć w nowa relacje tak od. Ten brak zaufania przekłada się najczęściej na nowe i stare relacje. Musi do wszystkiego minąć tez czas żałoby - czy zostajesz, czy będziesz tworzyć nowe, to czas na opłakanie musi jakiś minąć, trudno od razu być super racjonalnym.
14080
<
#6 | Wiesta dnia 12.03.2018 15:55
Mówi że to skończone, tylko że poprzednio też tak mówił. Jak uzyskać pewność ? Pracują w jednym zakładzie. Muszę wierzyć ale nie jest to proste. Popołudniami przebywa tylko ze mną.
13728
<
#7 | poczciwy dnia 12.03.2018 16:15
Wiesta - niech zmieni pracę...będzie to swego rodzaju test na ile jesteś dla niego ważna, jego słowa prawdziwe a nie tylko rzucone na wiatr bez pokrycia.

Jeśli dla kogoś rodzina jest dobrem najwyższym a zbłądził gdzieś po drodze, nie będzie żadnym problemem poświęcenie wszystkiego żeby tylko ratować to co się zepsuło swoją głupotą.
14080
<
#8 | Wiesta dnia 12.03.2018 19:27
Nabył prawa emerytalne i w lipcu (lepsze wskaźniki naliczenia) składa papiery o przejście na nią chociaż chciał to zrobić w lipcu przyszłego roku. Czy uznać to za jakiś dowód, nie wiem. Łudzę się że tak. Większy problem jest we mnie. Dałam szansę ale terapia mi coś uświadomiła i coś ze mnie uleciało mimo że on się teraz stara.Ona (kochanka) ma męża i małe dziecko i z tego co czytałam to ona go namawiała na wspólne życie. Nie chciał tego skoro błagał o powrót do mnie. Żyję z dnia na dzień. Cieszę się z wszystkich miłych chwil.
1088
<
#9 | torf dnia 12.03.2018 19:41
Wiesta co z tamtym małzeństwem.
14080
<
#10 | Wiesta dnia 12.03.2018 19:46
On dał jej szansę chociaż też ma wątpliwości . Kocha dziecko i próbuje odbudować związek chociaż wiem że jest to dla niego ciężkie.
7236
<
#11 | Nick dnia 13.03.2018 09:55
Wiesta,
Będę kontrowersyjny .

Popatrz, 43 lata dobrego małżeństwa , wspólny spacer przez szmat czasu, tyle lat wspólnego dobrego życia . Nie miałaś zastrzeżeń do jego zachowania, zaangażowania .

Teraz....cóż , trafiło się ślepej kurze ziarnko.
Facet znalazł kogoś przy kim poczuł się tak jak z Toba na początku tej drogi.
Oczywiście , powtórka tego pięknego scenariusza jest nierealna, on zdaje sobie z tego sprawę , ale ...Fajne
Dzieci odchowane, dom zbudowany, drzewko zasadzone.
Jakie następne zadanie zaangażuje jego umysł i siły ?
No i jest.
O polowe młodsza , prawi komplementy, sprawdza męskość to poczuł te same wyzwanie co 43 lata wcześniej .

Nie żałuj mu.
Niech ma.
Niech się nacieszy dopóki jeszcze może .
Tobie nic nie grozi, a on przez chwile poczuje się jak młody bóg .
43 lata był dobrym mężem , teraz , kiedy jeszcze "może " ma możliwość na odrobine szaleństwa .

A niech mu tam.

A swoją drogą, to Ty musisz być niezła laska, skoro za Twoim mężem uganiają się o 30 lat młodsze Szeroki uśmiech
Ciagle grasz w lidze 30 latek !
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 13.03.2018 10:43
Wiesiu, nic już nie będzie takie samo i dobrze o tym wiesz, tylko łudzisz się i szukasz tutaj nadziei, że może jednak da się wszystko odwrócić. Niestety, nie da się. Do końca waszych dni będziesz to miała przed oczami, a "miłość" z czasem wyparuje.
Jeżeli twój mąż nie zakochał się w tamtej i nie chce z nią być, to potraktuj może tę jego zdradę jako...czynność fizjologiczną. Starszy pan dostał jedyną w życiu okazję i z niej niestety skorzystał. Może gdy tak pomyślisz o tym to Tobie zrobi się lżej.
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 13.03.2018 11:11
Westa.
Zdrada po tylu latach małżeństwa nie boli wcale mniej, niż po roku czy dwóch.

Zdrada to zdrada, możesz wybaczyć, ale nie musisz.

Jeśli uznasz że nie możesz, albo że nie chcesz... To zwyczajnie, odejdziesz.

Pewnie, że szkoda małżeństwa, szkoda razem przeżytych lat... Ale Ciebie też szkoda. Szkoda Twojego życia i tego, że musisz przez to wszystko przechodzić, po 43 latach bycia dobrą i wierną żoną.
Nie wybaczaj zbyt "miękko", bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Może tylko sprawić, że mąż gdy opadnie w nim strach po "wpadce", zacznie doszukiwać się w swej zdradzie dobrych stron, emocji jakie temu towarzyszyły, a to prosta droga do powtórki z kimś innym.

Bądź mądra...

Niech on się stara, pozwól mu pracować nad odbudowaniem zaufania, ale nie deklaruj zbyt wcześnie odpuszczenia mu winy. W Tobie jeszcze wszystko jest za świeże i może różnie się skończyć.

Teraz bardziej zajmij się sobą niż nim.
Swoimi zainteresowaniami, pasjami, własnymi potrzebami. Niech to wszystko w Tobie uspokoi się, przestanie buzować. Dopiero wtedy będzie można podliczyć właściwie straty i zrobić bilans. Za jakiś czas....
14080
<
#14 | Wiesta dnia 13.03.2018 13:01
Wszystko to co piszecie przerabiałam i przerabiam w swojej głowie. Po tym wszystkim jestem już innym człowiekiem. Szkoda tylko ,że moja miłość do męża jest coraz mniejsza. To już dla mnie jest ktoś zupełnie inny. Za sobą zostawiłam 43 lata małżeństwa, udanego małżeństwa. W tym co piszecie czuję troskę i wsparcie. Dzisiaj jest mi to potrzebne, chociaż łzy i rozpacz są już za mną. Nie chce mi się już nawet zastanawiać co będzie. Sądzę że to wszystko ma jakiś sens i ten sens odnajdę. Może zdarzyło się to po to abym nagle otrzeźwiała i zrozumiała że nie żyłam z ideałem. Chodzimy na terapię i staramy się, może nie odbudowywać(jest to niemożliwe), ale stworzyć coś nowego i może lepszego. Czas jest najlepszym doradcą. Jeżeli nie damy rady to oczywiście odejdę od męża. On zapewnia że zrobi wszystko aby do tego nie dopuścić. Skoro jednak dopuścił się zdrady to każdą ewentualność musi brać pod uwagę. Dziękuję za komentarze. Nadal będę dzielić się tym co potem. Może nasza historia komuś pomoże. Jedno jest pewne jeszcze niedawno nie chciało mi się żyć a dzisiaj moje nastawienie jest inne. Jestem silniejsza i pewniejsza siebie. Już nic gorszego nie może mi się w tej miłości przytrafić.
2862
<
#15 | niezapominajka dnia 13.03.2018 13:04
Wiesta, ile czasu minęło od godziny zero?
14080
<
#16 | Wiesta dnia 13.03.2018 13:13
5 miesięcy
2862
<
#17 | niezapominajka dnia 13.03.2018 13:20
Wiesta, to bardzo świeża sprawa. Teraz rozumiem skąd myślenie o braku uczucia. Jest taki czas po zdradzie, gdzie nagle zaczynamy się zastanawiać czy ten ktoś kto nas zdradził - czy my Go kochamy. Nawet jesteśmy skorzy do tego,by powiedzieć nie, czujemy obojętność czy jest czy go nie ma. Ten czas minie ...u mnie też był, u innych także.
Ja wtedy jakoś bałam się tego czasu, jak pamiętam. Dzisiaj jesteśmy razem cały czas - szczęśliwi.
14080
<
#18 | Wiesta dnia 13.03.2018 13:52
Niezapominajka, a ile u Ciebie czasu minęło ? Cudownie że tu odczytuję słowa o szczęściu. Może kiedyś też tak napiszę. Powiedz mi Niezapominajka jak upewniłaś się że tamto to skończone? Ja mam na to jego słowa.Tylko że już zapewniał a potem wrócił do niej. Dzięki z otuchę.
2862
<
#19 | niezapominajka dnia 13.03.2018 18:02
Westa, przeszło 8 lat po.
Jak się upewnilam, że tamto skończone? To była decyzja Mojego Męża. Kochanką była koleżanką z pracy, z którą notabene Mój Mąż nadal razem pracuje. Też miałam słowo. I tak naprawdę tylko to jest wstanie powiedzieć. Bo jak inaczej udowodnić?
Nie ma rzeczy, która zrobiona dla nas dałaby nam 100% pewności, że to już skończone,na pewno nie wtedy, kiedy zaufanie zostało utracone. Ja uwierzyłam i dałam nam szasnę, o którą mnie Mąż poprosił. A potem,to już nasza wspólna praca nad związkiem, pozwoliła nam być tu gdzie teraz jesteśmy. Nie jest to łatwa droga. Ale ja niczego nie żałuję. Nie mam żalu do Męża za zdradę. Już nie.

Komentarz doklejony:
Wiesta* przepraszam za literówkę.
3739
<
#20 | Deleted_User dnia 13.03.2018 18:23
Fajnie Niezapominajko, że wam się udało. Miałaś szczęście, że wytrwałaś, że mąż-zdrajca chciał zawalczyć o Was.

Wiesta, myślę, że miłość do męża może wrócić, ale tylko pod warunkiem, że każdego dnia, każdej godziny będzie ci pokazywał jak bardzo mu przykro, jak będzie pokutował, kajał się i pracował nad tym, żebyś mu wybaczyła.
To Ty jesteś teraz górą i...korzystaj z tego bezwzględnie.
13942
<
#21 | Luki81 dnia 14.03.2018 12:38
Hej. Można powiedzieć, że nam też się udało. Leci trzeci rok od godziny "0". Generalnie już o tym nie rozmawiamy. Napewno jest inaczej. Szczególnie z mojej strony (zdradzonego). Czy zaufanie wróciło - tak, na tyle ile to możliwe. Dużo pomaga, żona. Nie dopuszcza do niedomówień i potencjalnych "domyslen" . Mówi, że ten błąd wiele ja nauczył i nigdy już mnie tak nie zrani. Daliśmy sobie szansę. Nie żałuję, bo mimo że nasze małżeństwo nie jest takie idealne jak mi się wydawało to bardzo się kochamy i jesteśmy szczęśliwi. Więcej rozmawiamy, czasami w weekend jak synek pójdzie spać to nawet tv nie włączamy. Po prostu gadamy. Można, żyć że sobą po zdradzie- jak widać. Czasami jednak zaglądam na zetke. Swojego czasu bardzo mi pomogła. Trzeba wybaczyć, ale trzeba też pamiętać. U ciebie Wiesta staż małżeński naprawdę duży (pogratulować). Musisz sama odpowiedzieć na pytanie czy dasz radę, aczkolwiek żeby na to wszystko spojrzeć "w miarę" obiektywnie potrzeba czasu a wachlarz emocji do męża będzie ogromny. Od smutku, żalu, niemocy mega złości do miłości, tęsknoty itp. Z czasem sama zobaczysz które są mocniejsze. Pozdrawiam i powodzenia.
13946
<
#22 | krysienka1982 dnia 15.03.2018 12:17
Witajcie. Niedawno byłam w takim samym miejscu , jak autorka. 40 lat małżeństwa z różnymi przejściami, ale jakoś sobie radziliśmy. Mąż i ja koło sześćdziesiątki i 3 miesięczny romans męża z 40 wolną panią. Po odkryciu ( zastałam w domu w łóżku) , romans zakończony, choć później jakieś sporadyczne spotkania w biurze ,gdzie pani pracuje ,były. Były w godz . pracy i przyjęć interesantów, jako tzw "kawa" więc na pewno nie intymne .Pół roku mąż ukrywał , kim jest ta pani i jaki był charakter tej znajomości , do czasu aż ustaliłam sama , kto to jest . Wtedy dopiero dowiedziałam się co nieco. Czy wszystko ? Nie wiem i mu nie wierzę zupełnie. Może powiedział wszystko ,a może tylko cześć. Pani potwierdziła te 3 miesiące , w tym 3-4 spotkania na seks. I że nic nie planowali poza tym. Minął już rok i 3 miesiące od ujawnienia zdrady . Małzonek bardzo się stara abym wybaczyła , a ja jak chorągiewka na wietrze . Mam takie dni i takie jazdy ze sama się dziwię . Od nienawiści , płaczu, rozmów o rozwodzie i podziale majątku do miłości, zrozumienia, tęsknoty . Nie ma jednak zapomnienia ani przebaczenia. Więc trudno mówić ,że jest dobrze. W pokoju , w którym byli , wszystko zostało wyrzucone , zerwane tapety i podłogi ale to nie pomogło. szukam mieszkania już tylko dla siebie. To mieszkanie , które bardzo lubiłam , straciło dla mnie ,od tamtej pory , wymiar domu. Za każdym razem , kiedy otwieram drzwi kluczem , drży mi serce. Wtedy też sama otworzyłam choć zwykle dzwoniłam i czekałam na otwarcie. Nie myślę o przyszłości , bo to co planowałam , jest już nierealne. o przeszłości tez nie , chyba tylko wracam do czasu zdrady i , kiedy trwał romans a ja nic nie wiedziałam. Myślę ,że będziemy przyjaciółmi. Na razie to się przegryza, ale w tym kierunku chyba idę. JA , bo on już jakby uwierzył ,że mogę żyć z nim dalej razem. Ja nie jestem pewna. Z pozwem o rozwód czekam nie wiem na co. Trwam , i coraz mniej mi już na tym związku zależy.
14080
<
#23 | Wiesta dnia 15.03.2018 12:46
Czytam z uwagą co piszecie w komentarzach. Jest to dla mnie cenne. Mogę porównać swoje zachowania i czuć się wytłumaczona . Krysieńka1982, mój małżonek też jest przekonany że nam się uda. Wczoraj powiedział ,że jesteśmy dwoma połówkami jabłka i nic nie może nas rozdzielić. Miłe.Widzę że się stara, tylko ,że jednak czegoś mi brakuje. Tej wiary którą miałam przed zdradą. Dzisiaj żyję w zawieszeniu.Łudzę się że terapia mi pomoże, szczególnie abym mogła pewnie powiedzieć czego naprawdę chcę.To co było już nie wróci ale dajecie mi nadzieję, Ci którym się "udało", że może jednak....
13946
<
#24 | krysienka1982 dnia 15.03.2018 13:25
Wiesta, daj sobie czas na wyklarowanie się uczuć. Nic teraz nie musisz. Nie musisz już teraz podejmować decyzji o rozstaniu ani o pozostaniu. Wydaje mi się ,że jeśli zdecydujesz pochopnie , to możesz tego żałować . Przesunięcie decyzji w czasie jest jednocześnie próbą ułożenia tego wszystkiego, co się rozsypało. Sama zobaczysz, jak to będzie wszystko wyglądało dalej, czy da się cokolwiek ułożyć. Jeśli małżonek się stara ,to warto to docenić i dać wam szansę. Sama wiem ,że dobrze zrobiłam , nie podejmując decyzji od razu. Teraz na pewno żałowałabym że nie spróbowałam. Mimo ,że jak na razie nic się nie poukładało . Może zmniejszył się trochę żal do niego, że tak skwitował nasze dotychczasowe życie. To, że jest ze mną i pomaga mi codziennie , że żałuje tego co zrobił, jest też ważne. Choć nie myślę o przyszłości , to jednak nie wykluczam ze może być wspólna.
11897
<
#25 | murka dnia 15.03.2018 21:20
Cześć dziewczynki. Wiecie, zauważam że szukanie w "statystykach" forum szansy na to że "się uda" też jest jakimś etapem. Robiłam to samo. I obawiam się że trzeba jasno i wyraźnie w końcu sobie powiedzieć że.... nie wiadomo Z przymrużeniem oka
Chyba to zależy od tego kim dla siebie jesteśmy wzajemnie. Nie od tego kim chciałybyśmy żebyśmy byli. Nasze "chcenie" jest już zamkniętą przeszłością. Nie wystarczyło naszym połówkom do zatrzymania pewnych rzeczy tylko dla nas i tego nie cofniemy, tak? Dopóki są uczucia, emocje, które mimo krzywd jakie sobie potrafimy wzajemnie zrobić, nie rozłączają nas do końca, (wzajemnie bo po zdradzie potrafimy my zdradzeni być podli i pięknie to usprawiedliwiać), dopóty mamy szansę. To nie jest biznesplan na najbliższy rok dwa trzy. Jeśli spełnisz pewne warunki, to odniesiesz sukces. To jest domek z kart. Taka prawda. Bo komu się udało? Tym co są ze sobą dziesięć lat zdradzie? A w 11 wszystko szlag trafi? Jasne że bierzemy pod uwagę czynniki różne. Dzieci, kredyty, staż wspomnienia. W ogólnym rozrachunku liczy się tylko jedno. Czy chcemy mimo wszystko obudzić się jutro obok siebie, czy już nie. I wiecie co? Ci co nie znają smaku zdrady też tego nie wiedzą Uśmiech
2120
<
#26 | binka dnia 15.03.2018 22:55
Bo na to nie ma mądrego. Są dni że żałuję jak cholera, że nie rozstałam się jednak. Później przemyślę, a może jednak nie. Dobrze ,że jest jak jest. Wiesto w naszym wieku już na żadne fajerwerki nie ma co liczyć. Trzeba zacząć myśleć o sobie, trochę się porozpieszczać, realizować marzenia. Życie nas uczy ,że trzeba twardo stąpać po ziemi.Nic nie jest nam dane na zawsze. I nawet nie chce mi się już bawić w co by było gdyby, tak widocznie miało być.
14080
<
#27 | Wiesta dnia 15.03.2018 23:32
Niestety skończyło się. Dzisiaj kolejny raz odkryłam kłamstwo. Na lewym profilu znowu z nią pisał. Odszedł zrzucając winę na mnie. Inwigiluję i nie ufam. Przez przypadek wylogował się z fb i zobaczyłam inne konto. Tłumaczył się jak dziecko. Chyba cieszę się że tak się stało. Lepiej znać najgorszą prawdę niż być oszukiwaną. Nie wiem jak sobie poradzę ale wiem że muszę. Jednak miałam nadzieję....
4452
<
#28 | dirty dnia 15.03.2018 23:39
Recydywa - coz wszyscy wiemy co wtedy człek powinien zrobić ale jak to w życiu często dalej gonimy za nierealna nadzieja.
Wiesta trzymaj się ale chyba czas zweryfikował i dał odpowiedzi.
14080
<
#29 | Wiesta dnia 16.03.2018 00:19
Niestety... a może życie szykuje mi coś nowego.... A jednak mi żal...Tyle lat i dla młodego ciała oszalał...
13946
<
#30 | krysienka1982 dnia 16.03.2018 09:42
Wiesta, w jaki sposób odszedł, wyprowadził się do niej? Przecież ona mieszka z mężem. I co pisał ? To istotne, bo niełatwo zamknąć tak długi związek. Sympatia i bliskość zostają. Trzeba czasu ,aby wygasły. Mój mąż ,jak pisałam, nie telefonował, nie pisał, ale za to wstępował do swojej kochanki do biura ,gdzie pracowała - na "kawę". Sam się przyznał ,nie widząc w tym nic złego. Może u twojego męża też był to sposób na wygaszanie uczucia.Powolne i stopniowe. Jeśli jednak nadal romansował, to lepiej że się dowiedziałaś już teraz , zamiast się męczyć tym trudnym czasem podejmowania decyzji, w tym samym czasie kiedy on nadal kłamał. Bo wykluwanie się decyzji to bardzo okrutny czas, cierpienie tym mocniejsze bo przeplatane nadzieją.Zadawaniem sobie i jemu po sto razy tych samych bolesnych pytań. Trzymam za Ciebie kciuki. Ja to nawet czasami myślałam , że dobrze byłoby go złapać, to pomogłoby mi podjąć decyzję o rozstaniu i już tak się nie męczyć.

Komentarz doklejony:
Chciałabym tylko dodać, ze jest tu mnóstwo ludzi z którymi możesz porozmawiać. Którzy Cię zrozumieją ,bo przeszli coś takiego jak ty , lub zbliżonego. Pisz do nas , to tez jest jakaś forma terapii i wsparcia. Trzymaj się.
14080
<
#31 | Wiesta dnia 16.03.2018 10:24
Co pisał ? O jej pracy, o miłości do niej,o doznaniach seksualnych. Przykre. A jeszcze dwa dni temu pytałam czy to robi to stanowczo zaprzeczył. Do niej się nie wyprowadził. Jest w swoim mieszkaniu(kupiliśmy razem ale na niego)do remontu. Skoro ona jednak kiedyś planowała się z nim związać (on ponoć nie) to teraz może będą sobie mościć gniazdko. Jest mi bardzo ciężko a jednocześnie jakby kamień spadł z serca. Trzymam się jakoś. Te 5 m-cy w jakiś sposób mnie uodporniły. Już nawet nie chce mi się płakać tylko czuję ogromne rozczarowanie. Takich rzeczy nie robi się nawet wrogowi a co dopiero osobie z którą przeżyło się tyle lat. Jak odszedł- spakował się i wyszedł oznajmiając,że ma dość tych szpiegowań i braku zaufania oraz linczowania. Wyszło na to że to ja nie dałam nam szansy. Będę kontynuować terapię ale już tylko dla siebie. Dziękuję że mogę z Wami rozmawiać. Boję się tego co będzie. Zawsze był przy mnie. Teraz zostałam sama. Mam jednak duże wsparcie od córki i od Was.Rejestrując się tutaj szukałam nadziei a tu w parę dni po prostu się skończyło.
13880
<
#32 | Crusoe dnia 16.03.2018 11:28
Witaj Wiesta. Moim zdaniem to układ typowo biznesowy. Ona płaci dupą za jego wpływy w pracy. Jak odejdzie na emeryturę prawdopodobnie dostanie kopa. Bo po co będzie jej potrzebny. Powiadom męża krewny. Może chłop się stara, buduje, szuka winy w sobie a rogi rosną. Powinien znać sytuację. Prawdopodobnie Twój mąż i za jakiś czas wróci. Trzymaj głowę wysoko. To nie Twoja wina. Szansę dałaś. On nie skorzystał.
13946
<
#33 | krysienka1982 dnia 16.03.2018 11:47
Nie wiń siebie za zdradzacza. On potrzebował argumentu, żeby zdradzać dalej i odejść. Nie wiadomo, co zrobi tamta pani.Życzę mu , aby kopnęła go w tyłek i pilnowała męża . Drugi raz mąż jej nie podaruje a życie , przepraszam , z dziadkiem po sześćdziesiątce , to nie jest ciekawa perspektywa dla takiej młódki. To bardzo miłe przyjmować hołdy od staruszka , być przez niego wspierana w pracy, a co innego być z nim każdego dnia i nocy. Nie widzę perspektywy dla ich związku. Prawdopodobnie dziadziuś zostanie sam, a już na pewno wtedy , gdy odejdzie z pracy i nie będzie mieć wpływu na dalszą karierę zawodową paniusi. W moim przypadku , ona potwierdziła że nie chciała nigdy nic więcej oprócz seksu .I że nie robili żadnych planów na przyszłość. Wiedziała ze mąż nie zamierza ode mnie odejść i otwarcie postawiła sprawę, że między nimi koniec.Nie wiem jednak jak by to wyglądało gdyby ona się narzucała i wabiła. Wcale nie jestem pewna , czy byłby ze mną. Wydaje mi się ,że to skończyło się tylko dlatego że się wydało, bo maż chyba miał zamiar to ciągnąc ,dopóki się da bo seksu w domu nie miał . Ja tez robiłam mężowi takie jazdy, że chyba sama bym tego nie wytrzymała, nieraz całe noce, ale on jakoś to znosił. Teraz już jest spokojniej , chociaż to ja jestem spokojniejsza ,a on reaguje już bardzo nerwowo.
Nie zamartwiaj się tym wszystkim, sytuacji nie zmienisz ,. Dobrze ze wiesz ,że nie będziesz dalej żyła oszukiwana. Wiadomo , że to co cię czeka będzie trudne. ja bardzo obawiam się samotności w chorobie , bo wiadomo że w tym wieku zycia już sobie nie ułożę. Być może, mimo wszystko, zdecyduję się na rozwód, aby mieć już święty spokój. Jestem tym wszystkim śmiertelnie zmęczona.
2120
<
#34 | binka dnia 16.03.2018 12:11
Wiesto dasz radę. Twój małż szuka winnych. Gdybyś nie "szpiegowała" to wszystko byłoby cacy. To typowe, ile razy ja słyszałam ten tekst. Bzykałby sobie na boku, w domu żona i służąca co to wypierze ,odprasuje, nakarmi , i gra muzyka , idylla. A tu wredna żona wszystko zepsuła.Teraz zobaczymy jak szybko padnie na kolana przed Tobą. Nie ułatwiaj mu tego. Zostaw w spokoju , nie dzwoń ,nie rozmawiaj, zero kontaktu. Bedzie ciężko ,wiem, on chce dać Tobie nauczkę? Nie pozwól mu na to ,stawiaj granice.Nie wiem czy pracujesz, ale organizuj sobie czas wolny, rób to co lubisz.
14058
<
#35 | Kerstin dnia 16.03.2018 12:43
Trzymaj się Wiesta, ja tylko zadaję sobie pytanie, czy są na tym świecie normalnie myślący, a nie tylko pewną częścią ciała, mężczyźni. Zaraz pewnie posypie się fala krytyki pod moim adresem, ale nie mogę tego zrozumieć. Egoizm, głupota , infantylizm tylko to ciśnie mi się do głowy , gdy myślę o postępowaniu Twego "męża". Było tak optymistycznie, jak dotychczas pisałaś, a tu fałsz i obłuda. Miejmy nadzieję , że "karma" wróci. Trudno dawać rady , gdy się nie jest w danej sytuacji, bo nie wiadomo jak byśmy my się zachowali, ale nie mniej bardzo współczuję, bo ciężko to wszystko ogarnąć, czym kieruje się ten świat. Życie mamy tylko jedno a tak sobie możemy je nawzajem zababrać, a niby każdy jest kowalem swego losu. Pozdrawiam i trzymam kciuki.
13946
<
#36 | krysienka1982 dnia 16.03.2018 12:47
Nie wszedł mój komentarz. Nie wiem, co się stało. Postaram się odtworzyć .
Wiesto, wytrzymaj, przeczekaj. Jestem tego samego zdania co Binka powyżej. najbardziej go zaskoczysz brakiem kontaktu. Nie dzwoń , nie rozmawiaj, jeśli już to na neutralnym gruncie , poza domem - w kawiarni , restauracji. Nie jesteś winna, zrobiłaś wszystko , co mogłaś, to on nawalił. A on szybko otrzeźwieje, myślę że zrozumie co zrobił i w jakim jest miejscu. I przypełznie na kolanach. Zapomniał ,że ma ponad sześćdziesiątkę na karku i że młódki nie poświęcą mu swojego życia. On chce straszyć Ciebie , kiedy Ty jesteś teraz górą i od ciebie zależy jego dalszy los.? A jeśli nie przypełznie , to może nawet i lepiej . Łatwiej Ci będzie decydować , bo wiesz już z kim masz do czynienia .
2862
<
#37 | niezapominajka dnia 17.03.2018 12:54
Wiesta,przykro mi, że ktoś nie docenił Twojej próby wybaczenia tego co zrobił. Teraz przynajmniej wiesz,że nie warto. Nie Jemu.
Myślę, że teraz spokój szybciej u Ciebie zagości - nie będziesz się zastanawiała czy mają ze sobą kontakt czy nie - te myśli są okropne.
Ten czas -to jest Twój czas.

Trzymam kciuki byś jak najszybciej odzyskała równowagę.

Pozdrawiam serdecznie.
3739
<
#38 | Deleted_User dnia 17.03.2018 13:02
Kerstin napisała:

Cytat

ja tylko zadaję sobie pytanie, czy są na tym świecie normalnie myślący, a nie tylko pewną częścią ciała, mężczyźni.


Wyobraź sobie, że są, tylko czy Wy szanowne panie jesteście naprawdę takimi zainteresowane? Przecież większość kobiet woli oswojonego chuligana niż ciepłokluchego misia.

Komentarz doklejony:
Nawiasem mówiąc, wydaje mi się, że misie...częściej zdradzają niż chuligani.
14058
<
#39 | Kerstin dnia 17.03.2018 14:35
Też myślę, że są, tylko czasami są takie chwile zwątpienia. A co do kobiet, to przecież ci mężczyźni robią skoki w bok z kobietami, więc po tej drugiej stronie też nie jest lepiej. Ale każdy widzi innych z jakby swojej perspektywy.
14098
<
#40 | Ancyk dnia 16.06.2018 17:58
Wiesta. Co u Ciebie?
Mam podobną sytuację. Czekam na termin rozprawy. Wybaczyłaś? Wrócił?
14080
<
#41 | Wiesta dnia 18.07.2018 13:24
Witam. Odpowiadając na pytanie Ancyk czy wybaczyłam i czy wrócił. Tak wrócił. Wrócił po niespełna tygodniu. Jesteśmy z sobą tylko, że to już nie jest to samo. Byliśmy bardzo dobrym małżeństwem. Teraz jest inaczej, chociaż gdyby nie moja wiedza o tym co się stało, można byłoby powiedzieć że jest dobrze. On nadskakuje, kupuje kwiaty, mówi że kocha.Kontynuowaliśmy terapię ale ja ją przerwałam. Terapeutka skupiała się na naprawianiu mnie i skutek był taki że zamiast uspokojona wychodziłam jeszcze bardziej rozżalona, z poczuciem winy. Doszłam do wniosku, że musimy sami sobie z tym poradzić. Czy sobie radzimy? Myślę ,że tak. Nadal lubimy być z sobą. Wspólne spacery, wyjazdy, wyjścia na koncerty,do kina ,rozmowy...itp. Niech to nie wygląda zbyt sielankowo. Nadal dochodzi do ostrej wymiany poglądów. Mężowi nie za bardzo podobają się zmiany we mnie. Stałam się asertywna, aktywna , mam swoje odrębne zainteresowania, piszę książkę, spotykam się z koleżankami. Otworzyłam się na życie i ludzi. Już nie płaczę. Oczywiście nachodzą mnie myśli czy może się z nią nadal spotyka. Mam jego słowo ,że nie i staram się w to wierzyć. Nie inwigiluję, nie sprawdzam ( zresztą każdy wolny czas on spędza ze mną a czasami ma pretensje że nie biorę go na niektóre spotkania). Czy pisze z nią? Też nie wiem. Dzisiaj na portalach społecznościowych dzieją się takie rzeczy i gdybym tylko chciała taką korespondencję uskutecznić to mogłabym robić to z wieloma (chętnymi i żonatymi) mężczyznami.Nie robię tego. Dałam sobie rok na ostateczną decyzję. Budujemy nowy związek. Jeżeli się nie uda to się rozstaniemy. Na to zawsze jest czas. Dałam szansę i nie szukam już podpowiedzi. Kieruję się własnymi odczuciami i intuicją. A jak to wygląda u Ciebie Ancyk ?
14559
<
#42 | Mlodababcia dnia 31.01.2019 08:13
Nie wiem czy tu jeszcze zaglądasz. Ja jestem tu od niedawna z wiadomych względów. Historia bliźniaczo podobna do Twojej, tyle ze dopiero odkryta. Czuje w Tobie bliźniacza duszę, myslę ze świetnie byśmy się rozumiały. Jeśli możesz, napisz, proszę, jak wyglada Wasze życie teraz? Nie wiem, co zrobić ze swoim zyciem. On tez chce wybaczenia. A ja nie potrafię racjonalnie myśleć.Stoję na rozdrożu i ryczę z bezsilności. Będę Ci wdzięczna.
14080
<
#43 | Wiesta dnia 24.03.2019 15:45
Do Mlodababcia. Od chwili gdy się dowiedziałam o zdradzie minęło półtorej roku. Nadal jesteśmy z sobą. To co przeszłam jest nie do opisania. Ból wewnętrzny, żal, wściekłość, chęć zemsty, linczowanie go na każdym kroku, rozstania i powroty. Szukałam wszędzie potwierdzenia, że zostając z nim robię dobrze. Pracowałam nad sobą chociaż ciężko było mi znieść jego wyjścia do pracy wiedząc ,że mogą się tam spotykać. Nie pytaj do jakich sposobów posuwałam się aby to sprawdzić. Pracowałam dużo nad sobą. W którymś momencie uznałam, że muszę zadbać tylko o siebie, o mój spokój wewnętrzny. Miotaliśmy się razem. Im częściej ja mówiłam o rozstaniu tym bardziej jemu zależało na tym aby być ze mną. Bardzo się starał i stara. Jest teraz na emeryturze. Spotkało go coś bardzo nieprzyjemnego ze strony pracodawcy. Uznał że to kara za zło które mi wyrządził. Nie chce wracać do tematu .Uznał to za wielki błąd który popełnia starzec wabiony przez młodą dziewczynę, która wg mnie wykorzystała swoje usługi seksualne aby szybko awansować. No cóż takie czasy. Nie jest to dla mnie wytłumaczeniem. Kiedyś byłam oddana jako żona. Dzisiaj jestem niezależna i wolna.Jemu nie za bardzo się to podoba ale nie ma wyboru. Nie ukrywam że jest mi z mężem dobrze. Mamy wspólne pasje i zainteresowania. Odkrywamy swoją seksualność na nowo. Staramy się oboje. Na pocieszenie napiszę Ci, że czas zrobił swoje. Mniej o tym myślę. Już nie płaczę , nie szaleję. Jednego jednak jestem pewna. Już nic nie będzie takie samo. Ja jestem innym człowiekiem. Zdrady jednak nigdy się nie zapomni i nigdy na 100 procent się nie zaufa. Gdybyś chciała wiedzieć jakieś szczegóły to zadawaj pytania. Zajrzę tu za jakiś czas. Pozdrawiam

Komentarz doklejony:
Młodababcia. Możesz napisać prywatną wiadomość.
14559
<
#44 | Mlodababcia dnia 30.03.2019 23:47
Do Wiesta. Dziękuję, że podzieliłaś się tym, co u Ciebie. U mnie mija piąty miesiąc od chwili, kiedy nabrałam pewności, ze jestem zdradzana. Byłam zdradzana także wtedy, gdy Ty opisywałaś swój dramat, tylko wówczas jeszcze o niczym nie wiedziałam. A nawet kiedy zaczęłam coś podejrzewać , to wydawało mi się to tak niedorzeczne, ze szybko przegoniła te myśli. No bo jak to możliwe? On 60 a ona niemal rówieśnica naszych dzieci! A jednak... Przechodzę te wszystkie etapy o których piszesz Ty i inni zdradzeni : potworny ból , złość, niedowierzanie, rozpacz, ze to nieodwracalne, poczucie ogromnej krzywdy, odrzucenia. A jednak jeszcze jestem z mężem, miotam się, nie umiem podjąć decyzji, choć czuję, ze już jestem odrobinę silniejsza. Dobrze wiedzieć, że dałaś radę to przetrwać, ze jesteś silna i niezależna. Myślę, że skorzystam z Twojej propozycji i niedługo napiszę Prywatną Wiadomość - chciałabym Cię prosić o wsparcie w istotnych kwestiach. Jeszcze raz Ci dziękuję i życzę wszystkiego dobrego.
14080
<
#45 | Wiesta dnia 31.03.2019 11:29
Dziękuję bardzo. Ja Tobie też życzę abyś umiała podjąć decyzję właściwą dla Ciebie. Nie myśl o nikim innym tylko o sobie. Ty jesteś najważniejsza. Zaufaj swojej intuicji. Twórz sobie pozytywne obrazy Twojej przyszłości. Czas zarówno u Ciebie jak i u mnie pokaże czy nasze decyzje były słuszne. A może wyjechalibyście na jakieś miłe wakacje. Odcięli się od tego wszystkiego. Pozdrawiam i trzymam kciuki.
14648
<
#46 | borma dnia 17.04.2019 00:22
Wiesto! Moja historia bardzo podobna. 35 lat małżeństwa i nagle przychodzi mąż jakiejś kobiety i mówi że moj mąż i ona mają romans! Szok. Banalna, trywialna historia; żona mnie nie rozumie, wcale ze sobą nie śpią.
Ja w rozpaczy daję mu szansę pod warunkiem zerwania kontaktów i wspólnej terapii. On po rozmowie z tamtą informuje, że zrywają (zawieszają?) kontakty na 2 miesiące - dla mnie to kolejny policzek i dowód na brak chęci naprawy naszego związku. Nie widzę żadnej skruchy w jego zachowaniu, nawet najmarniejszego przepraszam. Miotam się, jutro idziemy na pierwszą wizytę u terapeuty...
14080
<
#47 | Wiesta dnia 25.04.2019 12:25
Droga borma , myślę ,że jeżeli on nie wyraził skruchy i nie przeprasza to nie wiem czy terapeuta coś pomoże. Ja zrezygnowałam z psychoterapii wspólnej. Po każdej wizycie wychodziłam z poczuciem winy. A i mój partner nie potrafił być szczery. Sądzę ,że na dzisiaj musi być dobra wola z jednej i z drugiej strony. Jestem z mężem, ale to nadal nie idylla. On chce abym już nigdy nie wspominała jego zdrady, nie rozdrapywała ran. Robi wszystko abym była szczęśliwa i umiała się zdystansować. Nie jest to dla mnie łatwe. W głowie zawsze to jest i będzie. Jest jednak ze mną coraz lepiej. Coraz częściej czuję wewnętrzny spokój. Teraz myślę tylko o tym abym umiała sprostać wyzwaniu wspólnego życia. U nas jest chęć z dwóch stron. U Was to też musi być. To jedyny warunek wspólnego życia. A prawdą jest iż czas leczy rany. Pozdrawiam życzę powodzenia.
6755
<
#48 | Yorik dnia 25.04.2019 14:15

Cytat

A prawdą jest iż czas leczy rany.

To akurat nie jest prawdą.
Czas nie ma właściwości uzdrawiających. Nie od czasu a od nas zależy, jak go wykorzystujemy i jakie procesy w nas zachodzą np. czy do końca życia jako ofiara losu w żałobie pozostajemy czy traumę przepracowujemy.
14080
<
#49 | Wiesta dnia 25.04.2019 15:10
Yorik. Oczywiście, że traumę przepracowujemy. Niczego nie mamy za darmo. Albo chcemy ją przepracować albo nie. Jeżeli nie to zawsze będziemy ofiarą. Ja się nie czuję jako ofiara i nie mam zamiaru nią być. Ta zdrada wiele mi uświadomiła. Sądzę ,że dzisiaj to on bardziej czuje się ofiarą swojej głupoty.Ciągle jest niepewny czy moja decyzja pozostania z nim jest ostateczna. Jedyne czego ja nigdy się nie pozbędę to świadomości zdrady.Staram się jednak iść do przodu i korzystać z życia. Robię to i będę robiła. Nie chcę się zadręczać do końca życia. Mam je jedno. Przynosi mi ono wiele innych satysfakcjonujących korzyści. Widocznie coś trzeba stracić aby coś zyskać.
2120
<
#50 | binka dnia 28.04.2019 22:10
Wiesz Wiesta czas nie leczy ran tylko przyzwyczaja do bólu.Od mojej godziny zero minęło ponad dziesięć lat. Oczywiście wybaczyłam i tutaj na zdradzonych wielokrotnie stawałam w obronie zdradzaczy i piętnowałam radykalne cięcia. Dalej uważam ,że każda zdrada jest inna i nie można wszystkich zdradzających mierzyć jedną miarą. No cóż, ostatecznie mnie się nie udało, złożyłam papiery rozwodowe. Czy żałuję straconych lat? Trochę tak. Z drugiej strony jednak,mam to poczucie pewności,że naprawdę wykazałam ogromną cierpliwość i wykorzystałam wszelkie możliwości aby być dalej razem. U Ciebie Wiesto jest inna sytuacja, masz już męża w domu ,na emeryturze, to co mu już zostało? Już nie pofika, myślę że możesz czuć się spokojna.
14080
<
#51 | Wiesta dnia 29.04.2019 19:47
Binka. 10 lat to szmat czasu. Ja również trochę się boję, że to ja mogę pęknąć. W tej chwili jest dobrze, ale spokoju z pewnością nie zaznam. Mogę się z nim tylko oswoić. Mąż bardzo się stara. Udzielamy się mocno towarzysko i nadal uważani jesteśmy za przykład idealnego małżeństwa. Jesteśmy dla siebie czuli. Mąż mnie adoruje, ale widzę też jak młode dziewczyny wodzą za nim oczami. Czasami zastanawiam się co z tymi dziewczynami jest nie tak. Są tak wyzwolone, że nie przeszkadza im wiek mężczyzny (67 lat) ani to, że ma żonę i jej obecność. Kuszą. Oczywiście nie jest to usprawiedliwieniem zdrady, ale mężczyźni są tak skonstruowani (warto poczytać Starowicza), że mało który w tym wieku nie ulegnie ich wdziękom. Binka, jeżeli możesz zaspokoić moją ciekawość to co ostatecznie zdecydowało, że po tylu latach podjęłaś decyzję o rozwodzie ?
6755
<
#52 | Yorik dnia 29.04.2019 20:49

Cytat

Mąż mnie adoruje, ale widzę też jak młode dziewczyny wodzą za nim oczami. Czasami zastanawiam się co z tymi dziewczynami jest nie tak. Są tak wyzwolone, że nie przeszkadza im wiek mężczyzny (67 lat) ani to, że ma żonę i jej obecność. Kuszą. Oczywiście nie jest to usprawiedliwieniem zdrady, ale mężczyźni są tak skonstruowani (warto poczytać Starowicza), że mało który w tym wieku nie ulegnie ich wdziękom.

Naprawdę przepiękna demagogia Szeroki uśmiech
Chyba jednak bardziej pokazuje jak są skonstruowane kobiety, oprócz tych niezainteresowanych oczywiście (najczęściej swoimi mężami), bo wtedy nie kuszą Uśmiech
2120
<
#53 | binka dnia 30.04.2019 00:01
Bo mi się przejadło.Mamy różne zdania na temat ograniczeń w związku. Mąż uważa inaczej przez co mnie rani nie pomogły tłumaczenia, mało tego potrafi się doskonale wytłumaczyć z każdego występku. Wysyłanie na ten przykład "namiętnych buziaków" to nic takiego ,to tylko takie pisanie to nie zdrada i wiele podobnych.Więc nie wiem gdzie u niego jest granica i będzie robił to co robi bo nie uważa tego za coś złego. A że mnie boli? To mój ból. To ja coś sobie wkręcam. I nastał taki moment,że powiedziałam dość. Tyle i aż tyle.
14080
<
#54 | Wiesta dnia 30.04.2019 15:13
Yorik, dziękuję za wpisy i cenne uwagi. Myślę, że zdradzone kobiety, które decydują się "wybaczyć" i odbudowywać związek, chcą wewnętrznego potwierdzenia słuszności swojej decyzji.Bacznie obserwuję męża. Dzisiaj jest to łatwiejsze bo jest na emeryturze. Nie jestem jednak osobą ślepo wierzącą, że to może się nie powtórzyć. Jak pisałam, zdrada pozwoliła mi uświadomić sobie wiele rzeczy, dokonać przemyśleń i analizy naszego związku. Znalazłam wiele plusów. Należymy do pokolenie, które naprawia a nie wymienia. Może i dużo w tym co piszę jest demagogii, ale postawiliśmy jeszcze raz na nas. Jeżeli nie wyjdzie zawsze można podjąć ostateczną decyzję o rozstaniu. Jak na razie jest OK. Zaintrygowałaś mnie Yorik swoimi uwagami. Proszę napisz jak potoczyły się Twoje losy po zdradzie?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?