Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

zona Potifara03:35:31
Pogubiony04:13:49
# poczciwy05:58:41
Saddest06:55:35
mrdear07:49:00

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Jestem na zakrecieDrukuj

Zdradzona przez mężaNigdy nie pisałam na forach, ale tym razem potrzebuje to z siebie zrzucić i może pomożecie mi uporządkować myśli. Znamy się z mężem od 14 lat, jesteśmy 10 lat po ślubie. Mój mąż był zawsze skryty, nie był wylewny jeśli chodzi o okazywanie uczuć, ale zawsze był lojalny, oddany, uczciwy. Kochaliśmy się, mamy syna. Około 1,5 roku temu, po tym jak poroniłam, zaczęlo się psuć. Oddaliliśmy się od siebie i żyliśmy osobno, każde ze swoją krzywda. Pod koniec czerwca miałam kilka dni wolnych w pracy i zauważyłam ze jakoś późno wraca z treningów badmintona, już wtedy widziałam to zmieszanie w jego oczach. Ale pewnie nie chciałam widzieć. Kiedy zaczęły się wakacje mąż poinformował mnie ze chce popracować nad naszymi relacjami bo mu się nie podoba jak jest. Ucieszyłam się bo czułam to samo. Ale szybko się okazało, ze ja się staram, a on cały czas mnie odpycha. Jednego dnia mówił ze nie wie czy mnie jeszcze kocha (ale nie jest tak ze mnie nie kocha 😉), następnego dnia kochał i taka karuzela trwała kilka tygodni. Już wtedy wiedziałam, ze musi być ktoś jeszcze między nami. On cały czas zaprzeczał, ale przecież widziałam. Po miesiącu życia na huśtawce stwierdziłam ze mam dość i wyznaczyłem termin kiedy ma się wynieść. Dałam tydzień na znalezienia sobie lokum, przygotowałam syna. Kiedy przyszedł ten dzień, mąż stwierdził ze już wie co czuje, ze kocha i chce zostać. Dałam ostatnia szanse. Starał się i stopniowo dzień po dniu było lepiej. I przyszedł wrzesień. Dostałam wiadomość od jakiejś kobiety ze stoi pod moim domem z moim mężem i chce porozmawiać. Do domu wparował blady mąż i przyznał się do wszystkiego. Od niemal trzech miesięcy ma romans z koleżanka z badmintona. Zaczęło się od rozmów, pisania na whatsupie, potem seks, hotele, krzaki. Rzygac mi się chciało jak tego słuchałam, tym bardziej ze my w tym czasie tez ze sobą sypialismy. Wszystko nagle stało się takie brudne a on taki obcy. Przepraszał i prosił o wybaczenie, ale jeszcze tej samej nocy wyleciał z domu. Przez kilka dni i nocy słał wiadomości pełne żalu, skruchy poczucia winy. Dzwonił i płakał, błagał o szanse. Z kochanka kontaktu nie ma od momentu jak się wydali.Napisał wiadomość do niej z informacja ze mnie kocha, ze chce naprawić wszystko. Wysłał przy mnie i zablokował jej numer. W między czasie zaczęła do mnie pisać ona. Wysyłała mi wszystkie szczegóły ich znajomosci - kiedy, ile i jak długo trwał seks, prezent jaki od niego dostała (magnes na lodówkę 🙂-zawsze był sknera), opisała obietnice wspólnego życia które podobno jej składał, jego wiadomości do niej. Pisała mi o tym jak bardzo go kocha i za nim tęskni, pytała czemu się nie odzywa i co o niej mówi. Pisała jaka była zazdrosna bo czuła ze on ja zdradza ze mną 🙂 W końcu skontaktowałam się z jej mężem i wszystko mu opisałam. Szkoda chłopa, ale od tamtej pory mam z nią święty spokój. Mąż natomiast doznał olśnienia - widzi ze miał wszystko i stracił wszystko. Poszedł do spowiedzi, idzie na terapie. Niby widzę, ze żałuje, ale czy wierze?- nie. Twierdzi ze chciał to skończyć wcześniej kilka razy, dlatego były te huśtawki, ale brakowało mu konsekwencji kiedy zaczynala na niego bluzgać i mu grozić. Sensu w tym brak jakiegokolwiek... A ja wciąż nie mogę odnaleźć się w tym wszystkim. Miotam się cały czas. Jednego dnia wstaje i wiem ze mogę wszystko. Jestem silna, niezależna, pracuje, nam dziecko. Wiem ze dam sobie radę sama. Innego dnia w staje z taka złością i nienawiścią ze nie mogę usiedzieć. Kompulsywnie dezynfekuje mieszkanie, wywalam zdjęcia, a potem dzwonię do niego i dre się, wyzywam i mówię ze nigdy nie wybaczę. Potem mam satysfakcję ze płacze. Cieszę się jak mi się uda go rozwalić ( wiem ze to słabe). Są tez niestety takie dni kiedy nie mam siły z łóżka wstać. Jest psycholog, psychiatra i leki. On prosi żebyśmy poszli na terapie ale ja najpierw chce poczuć ze warto, ze ja w ogóle chce z nim być. Bo jednego dnia chce ainnego juz nie. Patrzę na dramat całej naszej trójki i nie mogę uwierzyć ze to się dzieje. Idzie trzeci tydzień, zgliszcza jeszcze dymią. Świadomość ze był zdolny do czegoś takiego, ze potrafi być taki obrzydliwy, obłudny i okrutny już na zawsze we mnie zostanie. Dlatego potrzebuje wyrzucić to z siebie (dlatego tak się opisałam) komuś kto rozumie i być może pomoże mi poukładać wszystkie myśli.
12495
<
#1 | tomihigh dnia 18.09.2017 13:14
Witaj
To ciężka sprawa wybaczyć. Też byłem w takiej sytuacji. Dałem szanse, ona sama zrezygnowała. Szczerze mówiąc dając szansę wiedziałem że zrezygnuje. Mam dziś spokojną głowę i czyste sumienie że szansę dałem.
Cóż mogę Ci poradzić. Zanim szansę dałem to już jeździłem sprawdzałem itd. chyba tak się nie da żyć.
Czasem lepiej odejść pomęczyć się dwa lata i zacząć od nowa.
Niektórzy dają szansę i im się udaje, inni dają szansę i mają powtórkę z rozrywki po kilku latach.
Nie ma tu złotego rozwiązania.
Na duży plus jest jeden czynnik. Żal i skucha. To ważne. Jakby tego nie było to decyzję już byś miała. Tu warto rozważyć danie szansy ale czy będziesz potrafiła tak żyć?

Komentarz doklejony:
trochę inaczej zdradzaja mężczyźni i inaczej kobiety.
Kobiety w 90% uczuciowo, faceci w 90% fizycznie.
Stąd u facetów często żal i skrucha
u kobiet raczej oburzenie i zero skruchy
13768
<
#2 | Riverka dnia 18.09.2017 14:15
No i właśnie z tym mam problem. Szkoda tych wszystkich lat. Nie lubię się poddawać i chciałabym mieć pewność ze zrobiłam wszystko. Z drugiej strony, ja się już starałam, ale odzewu nie było. Patrzył ile mnie to kosztuje, jak to przeżywam, ale nic to nie zmieniło (niby skończył ten związek wtedy, ale nie dawała mu żyć, złamał się po paru dniach i zaczęło się od nowa). Nasza 10 rocznice spędził z nią. Wiele się wydarzyło złego. Nie wyobrażam sobie teraz jakiegoś choć minimalnego zaufania, a przecież jeździć z nim do pracy nie będę (oni tak w godzinach pracy - ona jest bezrobotna - miała zawsze czas). Takie życie na minie, ciągłych sprawdzeniach, niedowierzaniach to byłby jakiś koszmar. Mamy dziecko, nie chce mu czegoś takiego fundować. I stad dylemat 😥
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 18.09.2017 14:52
Współczuję Ci jak każdemu zdradzonemu. Najlepsze co możesz zrobić teraz dla siebie to dać sobie czas. Czas na wybrzmienie najsilniejszych emocji, czas na okrzepnięcie w zaistniałej sytuacji, czas na wczucie się w swoje uczucia i emocje, ich określenie, ich ewentualne ukierunkowanie na coś pozytywnego, czas na zastanowienie się czego w życiu potrzebowałaś, a nigdy nie miałaś od męża, czas na przypomnienie sobie, co zawsze chciałaś zrobić, a nigdy na to nie było dobrej okazji, czas na stanięcie z sobą twarzą w twarz i szczere wyznanie czy jesteś tym kim byłaś w swoich oczach, czy jesteś kim chciałaś być - czy lata spędzone z mężem zatarły w kompromisach, oczekiwaniach, dostosowywaniach się te Twoje pragnienia, wizje, marzenia, czas na odkrycie siebie na nowo, na uświadomienie sobie, że jesteś w momencie, gdy możesz pokierować swoim dalszym życiem według własnego drogowskazu, tego który tkwi w Tobie głęboko, pod licznymi warstwami przyzwyczajeń, zależności, obaw i lęków, czas żeby zdać sobie sprawę, że postępek Twojego męża otworzył Ci drzwi do... wolności.

To długi proces i bolesny, ale jak odpowiednio się do niego zabierzesz - na horyzoncie może być szczęście.

Trzymaj się
13768
<
#4 | Riverka dnia 18.09.2017 18:16
Tak właśnie do tego staram się podejść ale nie jest łatwo. Może z czasem... Zanim się to wydało było jak było wiec faktycznie odczułam w pewnym momencie wolność i te wszystkie możliwości. Staram się skupić na sobie, dziecku i naszych potrzebach. Zaliczyłam fryzjera, wymieniłam ciuchy 🙂Wiadomo ze są to tylko pozorne zmiany, głębsze przyjdą potem, kiedy już będę mogła wsłuchać się w siebie i swoje potrzeby. Teraz tylko chaos jest w głowie. Chyba poczułam tez wolność w odniesieniu do związku. Jeśli ta przysięga nic dla niego nie znaczyła, to czy dla mnie musi? Nie chodzi nawet o szukanie sobie teraz "pocieszyciela" ale taka wewnętrzna wolność, swobodę i brak zobowiązań (oprócz tych wobec dziecka oczywiście). Już jakby nic nie musze, a bardziej chce
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 18.09.2017 20:15
Świetnie to ogarnęłaś - takie nastawienie otwiera drzwi do innej, ale nie koniecznie gorszej przyszłości. A jak będziesz chcieć - z biegiem czasu będzie lepiej i lepiej. Znajdź sobie coś (film, piosenkę, wiersz, zajęcie) które kojarzy Ci się z tą wizją i jak masz słabszą chwilę to sobie przypominaj o tym. Jeśli już raz poczułaś to co opisałaś w poprzednim poście - to będzie Ci łatwiej się tym nakręcać pozytywnie i małymi kroczkami budować siebie od nowa. I za jakiś czas, właściwy dla Ciebie, stwierdzić że jesteś już gotowa by mówić o szczęściu.

Czego Ci życzę
11463
<
#6 | BETKAA dnia 19.09.2017 10:38
Zdrada kochana nie jest końcem świata ,może być momentem zwrotnym w związku jeśli uświadomi Wam jak bardzo jesteście siebie bliscy i ważni.....ale do tego uświadomienia trzeba niestety czasu ....Zdrada jest świeża więc targają Tobą ogromne emocje,a one są złym doradcą ,dlatego żeby podjąć decyzję o dalszym życiu trzeba przeanalizować całe 14 lat waszego związku ,spojrzeć na męża nie z perspektywy zdrady ale jaki jest człowiekiem ,mężem i ojcem ...jaki był przez te wszystkie lata...warto wszystko dobrze przemyśleć zanim podejmie się ostateczną decyzję ....Z przymrużeniem oka
13723
<
#7 | 87beta dnia 19.09.2017 11:02
U mnie jest miesiąc od odkrycia zdrady ,nadal jest ciężko.Na początku oczywiście szok niedowierzanie.Sytuacja identyczna mąż jednego dnia mówił że kocha drugiego ze Nie wie co do mnie czuje.Wyjechał żeby się zastanowić czego chce w życiu jak wrócił to stwierdził że chce zeby było dobrze że Nie chce mnie już nigdy zawieść ( niestety nie wierze w jego słowa) teraz tylko slucham i analizuje.Miałam myśl żeby go zostawić powiedziałam mu że chcę odejść,zaczął się niby starać się niewiem co z tego wyjdzie.On nie chce rozmawiać, nie potrafi,o terapii niema mowy.Jak zacznę wypytywać to on się wkurw....Ciężki przypadek u nas jeszcze doszły problemy zdrowotne ,długi jak się okazuje ,problem z pracą, jak się sypie to niestety wszystko.Gdybym nie miała dzieci pewnie byłoby łatwiej podjąć decyzję..
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 19.09.2017 14:14
87beta - to wątek Riverki, ale Ci zadam off-topowe pytanie:

Cytat

jak wrócił to stwierdził że chce, żeby było dobrze że Nie chce mnie już nigdy zawieść


a potem:

Cytat

On nie chce rozmawiać, nie potrafi,o terapii niema mowy.Jak zacznę wypytywać to on się wkurw....


Coś w jego postawie mi poważnie nie pasuje. Przyjrzyj się czy romans nie trwa nadal w bardziej zakamuflowanej postaci.
12704
<
#9 | impac1 dnia 19.09.2017 15:16
Rodzamoo,

dokladnie to samo uwazam. Ucina temat. Jeszcze mu nie przeszlo.
Myslami jest z inna... juz widze te jego rozbiegane oczy i zamyslony wyraz twarzy...
13768
<
#10 | Riverka dnia 19.09.2017 17:21
Dzięki za wsparcie! U mnie teraz faktycznie tak jest ze jak patrzę na męża to mnie brzydzi, ale staram się zobaczyć co robił kiedyś i teraz. Był i teraz jest dobrym człowiekiem. Ale co się w takim razie działo przez te trzy miesiące? Przecież to tez on, tylko jakiś obcy cham. Nie umiem połączyć tego w jakaś całość. Kim on w końcu jest? On sam mówi ze on tez nie może uwierzyć ze to ta sama osoba, wstyd mu i wie ze zachował się jak nastolatek (w sierpniu skończył 40). Zaczęliśmy rozmawiać, widzę ze się stara, pomaga bi ja teraz na tych lekach jeszcze słabo funkcjonuje. Ale na jego noce w domu (nawet na kanapie) nie jestem gotowa.

I jeszcze wczoraj ta jego d..a taka mi przysłała wiadomość ze mi włosy dęba stanęły. Same jakieś rynsztokowe wyzwiska. Nie wiem skąd on ta patologie wytrzasnął i jeszcze w moje życie ja wprowadził. Chyba same projekcje tam były bo ładnie mówiąc, mam jej nie wchodzić w życie Uśmiech, rozkładam nogi przed każdym 🙂, brak mi kobiecości i delikatności. Wszystko okraszone soczystymi przekleństwami. No klasa sama w sobie. Wszędzie ja zablokowałam to sobie teraz fikcyjne konta tworzy i tak pisze... ehhh

On sobie poszalał, podupczyl a ja konsekwencje ponoszę. Układ idealny

Komentarz doklejony:
Hej 87beta - zgadzam się niestety z Radzamoo i impac1. Mój tez w tamtym czasie mówił ze będzie się starał, ale nie chciał rozmawiać. Teraz wiem ze wtedy próbował kończyc te znajomość, ale widocznie słabo mu wychodziło. Jak tylko znowu zaczynali pisać, jego zapał w domu się kończył.
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 19.09.2017 18:03

Cytat

I jeszcze wczoraj ta jego d..a taka mi przysłała wiadomość ze mi włosy dęba stanęły. Same jakieś rynsztokowe wyzwiska. Nie wiem skąd on ta patologie wytrzasnął i jeszcze w moje życie ja wprowadził.

To jest właśnie ciekawe,skąd oni te wydry biorą,pierwsze lepsze z ulicy chyba...
Ignoruj co ci wypisuje nie daj się wciągnąć w te jej gierki,pan maż widać chce zakończyć ich wspólną znajomość, ale jak widać ona tak łatwo nie odpuści pozwolisz się jej zmanipulować to polegniesz,będzie szukała każdego sposobu by do ciebie dotrzeć,nie usuwaj niczego wydra sama sobie bata kręci,i nie ty ponosić masz konsekwencje to jego problem i on ma to załatwić,szkoda że nie ma zezwolenia na wystrzał takich i powiedzieć że się pomyliło z dziką lochą.
13768
<
#12 | Riverka dnia 19.09.2017 18:17
Nie odpisuje, blokuje jej kolejne konta. Nie zamierzam bić się z gownem, bo się pobrudzi, zastanawiam się tylko ile jeszcze razy to szambo wywali.

I tak, pan mąż skończył znajomość w dniu kiedy mi o wszystkim powiedział. Wydaje mi się ze skorzystał z okazji żeby się wymiksować przy naszej pomocy. Wiem ze wysłał jej tylko później wiadomość ze mnie kocha i będzie się starał odbudować małżeństwo wiec żeby dała mu spokój. Od tamtej pory ona pisze do mnie, a on twierdzi ze już nic jej nie ma do powiedzenia.
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 19.09.2017 18:51
On tej znajomości nie zakończył,nie zamknął tego, miota się miedzy nią a tobą,miałam podobnie ze swoja larwą to babsko dało mi zdrowo do wiwatu a ja durna dałam się wkręcić,ona mnie podburzała a ex obrywał, ja nie potrafiłam słuchać stawiałam na swoim,zamiast jej kupić kwiaty i flaszkę postawić i podziękować że uwolniła mnie od dupka to ja z nią wojowałam ja pierniczę o co? o kogo? obserwuj go uważnie, słuchaj i rozmawiaj i postaw warunki albo kończy tą znajomość definitywnie albo nie ma co naprawiać...
13768
<
#14 | Riverka dnia 19.09.2017 19:20
Hmmm, dałaś mi do myślenia. Może niech do niej zadzwoni przy mnie? Może jak usłyszy to do niej dotrze. A i on w końcu stawi jej czoła. Sama nie wiem...
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 19.09.2017 19:33
Fajnie jest pomyśleć, że tamta cierpi tak jak ty kiedyś, prawda? Od razu lepiej robi się na duszy, lżej i jakoś łatwiej patrzeć w przyszłość, tę z mężem, "starym" i niezmienionym niestety.

Sorry za sarkazm, ale nie mogłam się powstrzymać.
Prawda stara jak świat, że to mąż cię zdradził, nie jego kochanka, wiec karanie jej za wybryki swojego ślubnego chyba nieco mija się z celem. Nie wiesz, co jej naobiecywał, jak ciebie przedstawił by łatwiej było jej względy pozyskać. Bo w to, że to wyłącznie wina kochanki była i ta niegodna twojego męża małpa i lampucera, brzydka do tego jak noc to błagam; chyba nie wierzysz?

Mąż cię zdradził, okłamał i zaprzepaścił całe wasze małżeństwo, do tego przyznał się dopiero w momencie, kiedy prawda wyszła na jaw (mniejsza o okoliczności). Pewnie nie wiedziałabyś do dziś, gdyby kochanka nie straciła cierpliwości i nie zażądała wypełnienia przez niego obietnic. Łatwiej mu było wyprzeć się jej z minuty na minutę, niż stracić spokojną przystań przy twoim boku. Zawsze śmieszą mnie takie przyżeczenia na gorąco, jak pod tyłkiem się dobrze już kopci: Kocham cię i nie chcę cię stracić.
Szkoda że nie pomyślał o tym wtedy, gdy cię okłamywał by sobie z nią pofolgować i gdzie ta jego miłość wtedy była.
Nie bronię kochanki, żeby nie było, ale to twój mąż ją sobie wybrał. W tym jednym, ważnym momencie postawił ją wyżej od ciebie... Dużo wyżej. Więc teraz nie karm się jej porażką, bo to też twój mąż jej to zafundował. Ja patrząc na waszą sytuację z boku, widzę faceta który zdolny jest do wielkich świństw, kiedy chodzi o jego tyłek. I w duupie ma to, co czują , myślą, i jak cierpią przez niego inni. Wystarczy pewnie niewiele, aby ten schemat powtórzył na kimś innym. To możesz być ty, niestety.
Zajmij się ratowaniem swojego małżeństwa, jeśli uznałaś że jest co ratować, jednak nie koncentruj się na kochance i na tym, by jej dokopać, bodaj opisując ją tutaj. Stąd już tylko mały kroczek do tego, abyś uznała że to wyłącznie jej wina, a mąż uszczęśliwiony skuli ogon i będzie się cieszył, że dajesz mu spokój wyżywając się na niej.
Może gdyby jak facet wziął na klatę swoją winę i wytłumaczył spokojnie kochance że to pomyłka i koniec, to ona nie mściła by się tak bezsilnie. Czasem sms nie wystarczy, by skończyć bliską relację, zwłaszcza gdy były obietnice i ukazywanie ciebie, jako beznadziejnej żony z którą się jak raz, zaraz rozwiedzie.

Ja też kiedyś obwiniałam kochanki swojego byłego. Kiedyś, bo dziś rozumiem, że jak facet nie chce, to żadna taka się nie pojawi w jego życiu. To był jego wybór, a kobieta rzadko kiedy nie angażuje się uczuciowo. Tylko żeby się zaangażować to trzeba pomyśleć choć przez chwilę, że spotkało się ideał Uśmiech I tu kółko się zamyka.
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 19.09.2017 19:59
Nie,nie ma dzwonić usunąć,zablokować ignorować,albo naprawia to co spieprzył albo sam niech no....
13768
<
#17 | Riverka dnia 19.09.2017 21:59
Nie wydaje mi się żeby ona cierpiała jakoś szczególnie, ale gdyby tak było to bym się cieszyła. Jednak nie dlatego ze mąż się z nią puścił tylko dlatego ze ona mnie kopała w tych pierwszych dniach, kiedy ja leżałam. Może to nie po chrześcijańsku, ale tak już mam. Na pewno nie zasłużyłam na takie chamskie i wulgarne przytyki. On miał żonę, a ona męża i oboje mieli tego świadomość. Dlatego tak naprawdę są siebie warci. Absolutnie męża nie wybielam i on ma tego świadomość.
Mąż jest wciąż ojcem mojego dziecka. Maja ze sobą świetny kontakt. Mimo wszystko wciąż umiemy ze sobą rozmawiać. Ale czy dalej będzie moim mężem? Tego jeszcze nie wiem. Chyba potrzebuje więcej czasu. Póki co patrzę, obserwuje i podsumowuje tych 14 lat.

Zahira, ona jest już dawno zablokowana przez niego. Podejrzewam ze częściowo tez dlatego ze boi się konfrontacji. Stad tez wzięły się nasze kłopoty - zamiast porozmawiać ze mną o tym jak sytuacja wyglada uciekł w stronę kogoś kto słuchał bezkrytycznie. Dlatego może niech zadzwoni i stawi w końcu czoło temu co narobił. Jak poniesie konsekwencje z każdej strony to dłużej będzie pamiętał. A jeśli się ugnie i do niej pójdzie, znaczy wart nie był jakiejkolwiek szansy. Na sile trzymać go nie bede

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?