Rozwód jak wojna 2 | [0] |
Rozwód jak wojna | [0] |
szalona20122012 | 19. Kwiecień |
parasol | 19. Kwiecień |
@hurricane | 19. Kwiecień |
naniby1 | 19. Kwiecień |
DzieciakSalut | 19. Kwiecień |
Julianaempat... | 06:39:47 |
bardzo smutny | 07:03:59 |
Pogubiony | 07:24:15 |
justynaaa | 07:51:07 |
Crusoe | 08:09:47 |
Musisz to sama zrozumieć, odnaleźc siebie w tym wszystkim, bo Ty nic nie zrobiłaś złego. Nie walcz na siłę kiedy czujesz że to nic nie daje, taka jest na pewno moja rada. Wejdź sobie na czat kiedy czujesz się samotna, pogadaj z ludżmi. Poczytaj także zasadę 34 kroków.
Zdrada wiele odsłania, wiele uczy, bolesna lekcja, ale jakże ważna aby z niej wyciągnąć naukę na przyszłość, jak zrobisz to dobrze, to bardzo sobie będziesz to cenić.
Póki co musisz przetrwać i nauczyć się przede wszystkim żyć i dawać sobie radę bez niego.
Jakie leki bierzesz?
Konsultowałaś z lekarzem specjalistą?
Może warto pomyśleć o terapii?
Pomoże Ci dać sobie radę i zrozumieć i odzyskać poczucie własnej wartości, pewność siebie.
Na ukojenie żalu musisz dać sobie czas.
A żyć - żyć bez niego musisz się powolutku uczyć.
Lepiej gromadzić dowody jego zdrady, a jeszcze lepiej zasięgnąć porady adwokata co do swojej sytuacji, jeżeli macie wspólny majątek. Nie musi się ta wiedza przydać, ale może...
Coś wiesz o tej kobiecie? Coś więcej niż tylko to, co on powiedział, czyli nic?
Oczy wypłakujesz, a on przejawia infantylne zachowania nastolatka obrażonego na rodziców. Zakochany, ale sam nie wie gdzie się przytulić. Coś mi to wygląda na romans z mężatką, albo ona na razie jest tak samo niezdecydowana jak i on i ten układ odpowiada im obojgu.
Zadbaj o siebie, pomyśl o sobie a jego ustaw w przekonaniu, że potrafisz o siebie zadbać i nie będziesz żebrać o miłość, coś w rodzaju albo rybki, albo akwarium.
Teraz sama postawiłaś się w pozycji proszącej, błagającej o litość i osuszenie Twoich łez. Nie tedy droga!
Komentarz doklejony:
Cytat
Cytat
to, że on Cię wpędza, nie znaczy, że masz posłusznie temu ulegać;
bo jakież to nieszczęście straszne go spotkało?
Kolejna zdradzona osoba, która chce naprawiać.
Czy wiesz kim jest ta babka?
Mężatka?
Ma dzieci?
Ile wy macie lat?
Ile ona ma lat?
Czy macie dzieci?
Ile lat jesteście małżeństwem?
Czy masz jego dowody zdrady?
Czy mąż nadal mieszka z Tobą?
Uważaj na leki. Dają pozorny spokój. Po prostu trochę otumaniają. Pomyśl o terapii.
Czy pracujesz?
Wiem, że Ci ciężko. Jeszcze będzie. To dopiero początek.
Pisz i pytaj dużo. Ludzie stąd dadzą Ci mądrość i siłę. Ale nie załatwią za Ciebie niektórych rzeczy. Twoje życie już jest inne. I nie będzie już takie jak kiedyś.
3maj się. Do usłyszenia.
Cytat
Bez względu na ścieżki życia, pewna w nim jest tylko śmierć. Była by większa szansa na miłość do grobowej dechy, gdyby życie było krótsze;
Paulo Coelho
tak... romans z dzieciatą mężatką. myśli, że wszystko się poukłada i będzie cudnie. choć nie mieszka póki co z nią. Ja wiele rzeczy mu ułatwiam, jestem dla dobra dzieci spokojna, grzecznie i kulturalnie rozmawiająca z nim. nie obrażam, nie krzyczę. nie utrudniam kontaktów z dziećmi, ustalam zasady, itp. Taka jestem...
by trochę wyjaśnić: większość spraw formalno-prawnych pozałatwiałam - bank, notariusz, itp. Mieszka osobno. Mamy dwoje dzieci, 15 lat razem. Oboje pracujemy, choć on full kasy, ja marne , ale własne ;-). Mieszkać mam gdzie, pomoc bliskich też. Leki od lekarza. Terapię mam... ale i tak jest źle, podobno będzie dobrze. o niej wiem niewiele, ale też tak naprawdę wcale nie zależy mi na wiedzy na jej temat. To nic nie wniesie w moje życie i niczego nie zmieni. może jedynie spotęgować ból lub jakieś porównania , a nie jest mi to potrzebne.
Tak czy siak, poznałaś swego męża z tej jednej, niekoniecznie chwalebnej strony. Już wiesz, że potrafi kłamać, oszukiwać, opuścić rodzinę gdy mu coś w głowie (i nie tylko) zaświta. Teraz od Ciebie zależy, co z tym zrobisz. Czy nadal będziesz rozpaczać nad utraconą miłością i o niego walczyć, licząc że to przyniesie pożądany skutek: jego powrót na łono rodziny, czy przez to wszystko dojrzejesz, spojrzysz na siebie i jego z innej perspektywy. Myślisz, że możesz mu jeszcze kiedyś zaufać? Wierzysz, że jeszcze mogłoby być tak, jakby to się nie wydarzyło?
Teraz nie musisz nic robić więcej.. dbaj o siebie, lekarz, psychoterapia jeśli jej potrzebujesz, spokój, odpoczynek, może jakiś urlop z daleka od tych emocji. Może też jakieś dodatkowe zajęcia, choć nie wiem czy Ci ich nie brakuje Ale np. fitnes, albo inne zajęcia sportowe, coś co Cię zmęczy i jednocześnie oderwie myśli.
Postaraj się też ograniczyć kontakty z nim do niezbędnego minimum.
Jeśli on jest ogarnięty tym zauroczeniem, czy miłością (jak zwał, tak zwał), to i tak nic do niego nie dotrze. Wszystko będzie odbierał jak atak na to swoje szczęście, a Ciebie jako najgorszą wichrzycielkę.
Wiem przez co przechodzisz, sama chciałam "świat podpalić" z gniewu, żalu i poczucia bezsilności. O poczuciu własnej wartości nie wspomnę, bo mogło ono przebiec pod deskorolką bez ocierania się
Było i się skończyło...
Niedawno pomyślałam, że mój pan nie mógł mi zrobić lepszego prezentu, niż znaleźć sobie inną
Dojrzałam, stałam się odważniejsza, pewniejsza siebie, umiem o siebie zadbać i rozwinęłam się zawodowo.. Przy nim nie miałam na to żadnych szans.
Dziś uśmiecham się do tych myśli.
Czego Tobie z całego serca życzę.:-)
Nie będzie Cię szantazowac kasa.
Na moje wyczucie odwalilo mu. Ile macie lat?
Nie wiem dlaczego ale myślę, że to ona go wyrwała i pewnie zwabiła dobrym sexem. Bo jak seks dobry to faceci potrafią dostać małpiego rozumu i sera zalewa km mózg. Nazywają to miłością
Na razie on się chyba miota bo cała tajemniczość prysnela i trzeba podjąć decyzję a on ma wyraźny problem.
Co ja bym robił na Twoim miejscu. 34 kroki. Może myślisz, że to robisz ale mam wrażenie, że raczej nie chcesz urazić księcia. Masz być elegancko twarda.
Dowody zbieraj choć mi to wygląda na ogromny wasz kryzys.
Jesteś jedną z niewielu której nie proponuję rozstania. Na razie.
Przeczolgaj go trochę, potem wasza terapia a na koniec wyciągnięcie wniosków.
Ile macie lat? Ile lat mają dzieci?
3maj się.
Komentarz doklejony:
P.S. nie ukrywam, że wobec kisielu zamiast mózgu u męża rozwód będzie najlepszą opcją.
Komentarz doklejony:
*sera - sperma
*km - im
Cytat
Od źródełka odstawić to i miłości nie będzie
Cytat
by się nie męczyć i czasu nie tracić, bo powtórne zestalenie się z postaci płynnej może trochę potrwać, a regułą nie jest
Można to przyspieszyć serwując obóz przetrwania dotąd, aż się jajka skurczą.
Impac, rozwalasz mnie normalnie
zestaw pytań jak w biurze matrymonialnym
Cytat
A że kisiel zamiast mózgu macie to wiadomo od dawna,i na widok budyniu namiętności małpi rozum,bo chyba też jesteś facetem jakby nie patrzeć
Yorik
Cytat
Trza je najpierw mieć
ja poproszę ten ,,męski dialog" do,,księgi pamiątkowej portalu"żeby był dowód że nie Zahi to napisała
Cytat
To tak szybko nie minie,trochę potrwa nawet jak ci zniknie z oczu, to uczucie wróci jak tylko się pojawi,pamiętam jak powiedziałam ex "wolałabym żebyś umarł byłoby nam łatwiej" ale w piekle miejsca nie mają dla takich,jedyne co pogodzić się z sytuacją, ale to też łatwe nie jest na wszystko potrzeba czasu...
Jeśli chce uczestniczyć w wychowaniu dzieci,nie zabraniaj mu bo ty go nie chcesz widzieć,dzieci to nie dotyczy,a same zdecydują czy tego chcą.
Nie ma tu nic z pogrywania dziećmi, jest tylko ustalenie granic i obowiązków. Żeby nie było, że Ty kierowana tym swoim altruizmem wobec niego, nie zauważysz nawet, jak Twój mąż sprytnie wywinie się z życia z Tobą, ale Tobie nie pozwoli żyć bez jego obecności i kontroli. Coś mi to przypomina, dlatego przestrzegam Cię przed taką możliwością manipulacji z jego strony.
Cytat
Zahi ale to przecież nie o to chodzi że ona nie chce.albo zabrania bo tego nie robi.
Jej mąż chce uczestniczyć w życiu dzieci u niej w mieszkaniu które ma być dla niej azylem.
I nie chodzi o wyjazd a o codziennne obowiazki wobec dzieci.
Myśląca
Cytat
Nawet jeżeli teraz to robi nieświadomie to tak się to skończy jeżeli teraz nie zaoponujesz.
Niech się spotyka z dziećmi,odrabia lekcje/może opieka naprzemienna byłaby warta przemyślenia/ale niech nie będzie dziennym lokatorem w Twoim domu/
Może odbierać dzieci ze szkoły,u siebie dorabiać z nimi lekcje,podać obiad czy kolacje i odwieść je do domu.
Juz pomijam że gdyby partner mężatki się dowiedział i wybił z głowy obydwojgu plany na przyszłość,Twój mąż po prostu będzie się czuł jakby nigdy nie opuszczał rodziny,Ciebie .A w takim wypadku powinien odczuć chociaż przez jakiś czas ,,zawieszenie"
Autorka ma prawo układać życie pod siebie a nie wizyty męża.
z jednym się zgadzam, tez bym nie chciała żeby szwendał mi się po domu jak jakieś zwierze,ale jakoś te swoje obowiązki musi wykonywać a jak to zrobią muszą sami ustalić,u mnie sytuacja odwrotna moje muszą żebrać o widzenie z tatusiem,po ostatnich wydarzeniach stwierdził że tu rodziny już nie ma co młodzi też usłyszeli, klamka zapadła nie ma już po co się pokazywać, i tak szybko mu tych słów nie wybaczą,w tym całym syfie jaki narobią zdradzacze cierpią tylko dzieci,mało serce nie pęknie jak się na to patrzy.
Ja nie mam na myśli faceta.
Jeżeli mąż czy ex mąż będzie wpadał jak do siebie jaki idzie za tym przekaz do dzieci?
Mamy tu historie kobiety po rozwodzie gdzie pan mąż zachowuje się jakby nigdy się nie wyprowadził.
Dzieci nie tylko czują że tato je kocha i jest w ich życiu ale że jest w ich domu/kiedy chce/ a przez to w życiu mamy.
Czy to autorki nie ogranicza, nie tylko ze względu na męża który żadnych ograniczeń mieć nie musi ale i ze względu na dzieci?
Komentarz doklejony:
Czy dzieci mając taki obraz nie będą wymagały od niej lojalności w stosunku do ojca pod jego nieobecność i traktowania go jak partnera podczas odwiedzin?
Cytat
Jak będą okłamywane,nie znały prawdy będą wymagały nie tylko lojalności,a najgorsze jest że często tak bywa że strona zdradzona skupia się na sobie na swoim bólu,żalu a złość kumuluje się, gdzieś tam w tyle są dzieciaki na bocznym torze,a one też potrzebują wsparcia, zwłaszcza dzieci.
Jasne określenie własnych granic: "słuchaj dzieci potrzebują kontaktu z Tobą, jesteś ich tatą, masz do kontaktu z nimi pełne prawo, ale musisz zrozumieć, że na tą chwilę, przebywanie w Twojej obecności sprawia mi ból, potrzebuje czasu aby oswoić się z tym wszystkim, stąd chciałabym abyśmy jakoś rozwiązali ten problem".
Jak nie jest totalnym dupkiem, to powinien zrozumieć.
To też powinno mu jasno uświadomić, że jednak skrzywdził kogoś i to w jego gestii jest się teraz dostosować i postarać się przynajmniej umniejszyć zadany ból.
Komentarz doklejony:
Tylko taka zwykła rozmowa, a nie żadne zarzucanie żalami i pretensjami, które w drugiej osobie rodzi automatycznie zniechęcenie i jeżenie się.
Cytat
ja poproszę ten ,,męski dialog" do,,księgi pamiątkowej portalu"żeby był dowód że nie Zahi to napisałasmiley
Ale o co wlasciwie sie rozchodzi
Wytlumaczylem kolezance besoin malo gornolotnie, tak przyziemnie, ze jej facet jest teraz bardzo daleko od racjonalnego myslenia.
I na razie chyba sie z tego nie wyleczy.
Chcę tylko teraz choć trochę stanąć na nogi i odzyskać odrobinę poczucia bezpieczeństwa, takiego emocjonalnego. Dziękuję wam wszystkim za wskazówki, opinie. Rozum niby to wszystko wie, ale jest jeszcze serce, niestety ;-).
Z dziećmi staram się dużo i uczciwie rozmawiać o tym jak nasze życie teraz wygląda, o moich uczuciach - dlaczego często płaczę (choć staram się już przy nich nie), dlaczego mi smutno, gdy są z tatą beze mnie i gdy ja jestem sama bez nich... syn nawet dość dużo pyta... mam żal, że tak zostałam okradziona. ech pewnie to znacie. najbardziej dobijają te huśtawki nastrojów - raz płacz, a za minutę totalne wkurzenie. dziś w pracy było w miarę ok i dzielna byłam ;-), ale już wracając do domu zaczęły się smuty... wrrryyy...
dzięki raz jeszcze
Zahira,
Cytat
Marzenie potrzebującej. Jak ktoś ma kisiel w majtkach i nie wie co z nim zrobić to pisze takie teksty żeby ktoś się zlitował
Mieszkania rodziców w pobliżu tak by do placówek było blisko,mają swoje pokoje w dwóch domach,rodziców którzy współpracują ze sobą jeżeli chodzi o ich obowiązki szkolne i zajęcia pozalekcyjne.
A Ty w czasie kiedy dziećmi zajmuje się mąż możesz zająć się swoimi sprawami na które nie zawsze jest czas mając pod opieką dzieci 24h/dobę
Chodzę na terapię... mam ochotę go "zatłuc" gołymi rekami. Wrócił do nas, robi wszystko żebym wybaczyła... chyba za późno już dla mnie,a chciałam być tylko kochana 😞
Cytat
za późno dla Ciebie czy dla was?
za późno na bycie kochanym?Nigdy
przestałam w to już wierzyć... kochane dzieciaki w nich ostoja..
Wiem jestem tylko jedną z wielu...
i wszystkim wam, bardzo współczuję 😢😢😥
Bycie odpowiedzialnym rodzicem- pisał do jej dziecka i do niej....kocham was...😢a nasze dzieci spały obok
Nikt tego nie zrozumie co czujemy, jeśli tego nie przeżyje.. A trzeba żyć dalej z tym bólem i co??? Próbować wybaczyć??
Czemu nie opiszesz swojej historii? Łatwiej byłoby coś Ci napisać.
u mnie stan zawieszenia, Pan mąż dalej nie porusza tematu ewentualnego ratowania, milczący, czyli jednak nie chce skończyć z kochanicą i dać szansy rodzinie, którą ze mną stworzył. Jego prawo. A moje by dbać o siebie i dzieci bez niego.
cokolwiek, 87beta - wy trwacie przy nich... macie jakąś skruchę z ich strony, więc ochłapy nadziei... nie wiem czy to dobrze czy źle... nawet was wesprzeć nie jestem w stanie... Musimy jakoś trwać, czekać na to "lepsze"
Wyśpij się żebyś jutro wypoczęta była,pomyśl przed snem co fajnego dla SIEBIE jutro zrobisz.
Komentarz doklejony:
Beta -> czy mój mąż potrzebuje czasu? chyba miał go już wystarczająco dużo. ja myślę, że on jest przekonany i pewny swojej miłości do kochanki, wyprowadził się, ma nowe mieszkanie, w którym łapie równowagę - jak sam mówi. u mnie najgorsze jest to, że on milczy, mało mówi. o nas już w ogóle. jest zimny i obojętny wobec mnie... po tylu latach dla mnie to niesamowity ból. wczoraj znalazłam taki cytat : "jeśli nie rozumiesz mojego milczenia, tym bardziej nie zrozumiesz moich słów". Milczenie... on się miota moim zdaniem, ale nie jestem w stanie wyrwać go z ramion nowej pani. JA czuję, że go straciłam bezpowrotnie, ale nie potrafię się z tym pogodzić, chciałabym zawalczyć, ale widzę bezsens tych działań. Muszę zachować resztki godności, szacunku do siebie samej... dziś mam od rana mega kryzys, jest mi źle, smutno, siedzę w pracy i płaczę jak bóbr... miłość
Piszesz, że znów jest z Tobą gorzej, że płaczesz i tęsknisz za nim, że nie umiesz sie pogodzić z jego odejściem.
Czasami życie wymusza na nas pewne sytuacje z którymi trudno nam się pogodzić na poczatku, a później po jakimś czasie gdy emocje opadną myślimy: Dobrze się w sumie stało!
Wiele razy nie widzimy że żyjemy w jakimś układzie z przyzwyczajenia, wessały nas jakieś schematy o których myślimy że to miłość, satysfakcja i spełnienie, a to tylko gra naszych emocji. Nie chodzi tylko o związki, ale też np. o pracę, studia, czy inne role życiowe. Tkwimy w czymś, a kiedy to tracimy wydaje nam się że świat się zawalił. Tylko on się mało że nie zawalił, to jeszcze otwiera przed nami nowe perspektywy, o których istnieniu nawet nie mieliśmy pojęcia. Nie zdarzyło Ci się kiedyś zaznać czegoś podobnego już?
Jeśli Twój mąż odszedł z domu, zostawił wszystko łącznie z rodziną i rozpoczyna nowe życie bez was, to albo jest skończonym łajdakiem po którym nie warto płakać, albo znalazł w sobie tyle odwagi, by zacząć wszystko od nowa wielkim dla siebie kosztem. W obu wypadkach był dla Ciebie nieodpowiednią osobą i lepiej że już go w Twoim życiu nie ma.
Nie ma go, ale przecież nie przestał istnieć. Możesz z nim kiedyś nawiazać dobre, przyjacielskie kontakty, jeśli opłaczesz już żałobę po nim i pozwolisz by odszedł nie tylko z Twojego życia, ale też z serca.
Rozejrzyj się wokół. Widzisz ile jest małżeństw w których coś się wypaliło, niewiele ich już ze sobą łączy, a trwają przy sobie, bo brak im odwagi na ten ostateczny krok - rozstanie. Ich życie powoli zamienia się w koszmar, powolna degrengolada nie tylko ich uczucia ale istnienia, która zamienia ich małżeństwo w piekło.
Jesteś w lepszej od nich sytuacji, bo nie musisz uczyć się życia z kimś, kto Cię zawiódł, zdradził i do kogo nie masz już szacunku i uczuć podziwu i wiary, że nic przy nim nie może Ci się stać. Teraz cierpisz po jego zdradzie, nie było czasu byś zorientowała się , co naprawdę do niego czujesz po tym, co Ci zrobił. Wierz mi, za jakiś czas sama się zdziwisz swoimi uczuciami do niego.
Na dziś lepiej go nie widywac za często, nie pozwolić sobie na codzienne rozdrapywanie świeżej rany do krwi i do łez.
Zamiast tego wyjdź "do ludzi", pogadaj z dawno niewidzianą przyjaciółką, napijcie się dobrej kawy a nawet wina, rozluźnij się, pozwól myślom opuścić satelitę sprawy jaką jest teraz Twój mąż i jego zdrada. To naprawdę nie koniec świata, choć wiem, że teraz tak czujesz. Wszyscy stąd tak kiedyś czuli.
Choć trudno Ci w to teraz uwierzyć, to badź pewna że za jakiś czas wejdziesz na to forum już inna, odmieniona, może nawet znowu zakochana i nie uwierzysz, że te rozpaczliwe posty Ty pisałaś! :cacy
Trzymaj się Beta i nie stawiaj się w pozycji ofiary, bo jesteś silną i wytrzymałą babką. Buduj powolutku swoją nową rzeczywistość i nie pozwól, by Twój świat runął bo jakiś koleś ma inny pomysł na życie bez Ciebie i dzieci. Zrób tak, by za jakiś czas zobaczył co stracił.
Powodzenia.