Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Mari199900:22:48
bardzo smutny03:50:09
makasiala05:20:07
Julianaempat...06:46:04
Matsmutny08:01:20

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Matsmutny
18.04.2024 15:12:06
zdrada bardzo boli . Mnie zdradzila kobieta po 4 latach martyna gryglak z łapsz wyżnych Smutek

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Gdy podejrzenia okazuja sie prawda...Drukuj

Zdradzona przez mężaWitajcie, po pierwsze (a pewnie jestem tu jedna z wielu) nigdy nie przypuszczalam, ze kiedykolwiek zdecyduje sie na rejestracje na takim portalu. Po prostu - nigdy nie sadzilam, ze moge zostac zdradzona. I to przez mojego meza. Jestesmy dokladnie 5 lat po slubie, nie mamy dzieci (a 'staramy sie' od 3 lat... a raczej staralismy sie...). Maz zaczal od kilku dobrych tygodni zwracac moja uwage swoim zmienionym zachowaniem. W zasadzie to oddalil sie ode mnie kilka miesiecy temu. A ja slepa, dopiero teraz zaczelam to zauwazac I wiazac fakty. To prawda co mowia - wystarczy oobserwowac, nagle wszystko trzyma sie kupy, jak w ukladance. Poniewaz moj maz praktycznie nie rozstaje sie z telefonem, zaczyna niemazle dochodzic do absurdow, bo chodzi z nim nawet do kibla czy pod prycznic - postawilam na oprogramowanie szpiegowskie. Zainstalowalam na jego telefonie w nocy, gdy spal. Prawda okazala sie bardzo bolesna, mimo tego, ze przypuszczalam jaki bedzie wynik mojego dochodzenia. A minely dopiero 3 dni.... Odczytuje wszystko co pisze, odsluchuje nagrane rozmowy, moge sprawdzic pozycje GPS czy droge do pracy. Wszystko wskazuje na to, ze sie zakochal. W kolezance z pracy. Z jej strony nie widze poki co jakiegos wielkiego zainteresowania, ale on bardzo sie stara ja wyrwac. Lazi strapiony jak dluzej nie pisze, po czym jak tylko dostaje od niej wiadomosc - jego samopoczucie w cudowny sposob, natychmiast przeklada sie na relacje w stosunku do mnie. Mam dowody na nieuczciwosc malzenska, czy zdrade? Uczuciowa na pewno tak. Do tego klami jak z nut, na kazdym kroku. Jest glupi I naiwny bo jest swiecie przekonany, ze ja o niczym nie wiem, nawet sie nie domyslam. A juz na pewno nie przypuszczalby, ze bede w stanie go szpiegowac. Baba, ktora zainstalowala oprogramowanie szpiegowskie I przy tym pozacierala wszelkie slady.... Oj, bedzie bardzo zdziwiony. A ja po prostu teraz nie wiem, czy mam czekac nadal? Zobaczyc jak to sie rozwinie? Zdrowy rozsadek podpowiada, zeby dac sobie jeszcze troche czasu. Licencje mam wykupiona na 3 m-ce. Z drugiej jednak strony bardzo zle to znosze. Ciagle rozwolnienia, nie moge jesc, mdli mnie, chodze roztrzesiona. Nie moge pracowac, nie moge przebywac z nim razem w domu. Najchetniej stluklabym go na kwasne jablko. I wyp***lila z domu. Marze o tym, zeby mu wreszcie to wszystko wygarnac. Takie bierne przygladanie sie z boku jest strasznie wyniszczajace. Nie wiem ile mi jeszcze starczy sil... :(
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 05.06.2017 11:57
Jesteś oazą spokoju Szeroki uśmiech bo z moim napięciem to on już by fruwał po ścianach,masz wystarczająco dużo nie musisz się katować dalej, walnąć w stół i niech ma świadomość że głupiej baby za żonę sobie nie wybrał i niech decyduje czy pakować walizki czy błagać o wybaczenie...ale najpierw zrób miła romantyczną kolacyjkę i potem bum Szeroki uśmiech a i nie przyznawaj się do tego szpiega...
13592
<
#2 | no_mercy dnia 05.06.2017 12:03
Haha no tak, rzeczywiscie umiem panowac na swoimi emocjami. Moze wlasnie dlatego, ze jestem bardzo temperamentna. Podoba mi sie pomysl z romantyczna kolacja - tyle, ze nie wiem czy bym cokolwiek przelknela. No I tez tak mi sie wydaje, ze nie powinnam mowic o szpiegu, tylko nie wiem czy tak sie uda... Wiekszosc dowodow mam wlasnie stamtad.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 05.06.2017 12:24
Wiem jak cholernie to trudne uzbroić się w cierpliwość a w środku wszystko się gotuje, a jeszcze czytać widzieć jak to się rozwija, a tu chce się mieć jak najwięcej to katowanie samej siebie,ale jaka skuteczna kuracja odchudzająca Szeroki uśmiech nie musisz mówić skąd wiesz,wiesz i koniec część rozmów mu przedstaw żeby nie mógł się wyprzeć,albo nie fajnie będzie motać się w kłamstwach Szeroki uśmiech jak ci zależy przerwij już to i nie czekaj aż skonsumują siebie,chyba że chcesz się zadręczać i złapać ich na gorąco a wtedy rozerwie cię...
13592
<
#4 | no_mercy dnia 05.06.2017 13:29
Nie wiem na co czekam... Chyba na jakies czule slowko do niej. Cos czego nie bedzie mogl sie wyprzec, cos co zdradzi I nazwie jego uczucia w stosunku do niej Smutek Intuicja nie zawiodla mnie w sprawie zdrady I dlatego teraz tez czuje, ze to kwestia krotkiego czasu I to sie wydarzy.

Szok, dopiero co bylismy 'swietowac' nasza 5 rocznice slubu w Krakowie. A wiecie dlaczego Krakow? Przeciez to byl jego pomysl, zawsze marzyl bo nigdy nie byl. Otoz wczesniej ona tam byla to przeciez na pewno zostal tam po niej zapach....

Nakupowalam mu stos ciuchow, koszul, naprawde gustownych, fajnych... A ile perfum. No to teraz ma sie dla kogo stroic. Jezdzi moim samochodem do pracy, I pewnie jeszcze wozi jej dupe (wiem, ze raz po imprezie ja odwozil do domu).

A ja nagle zniklam, zero zainteresowania, zero seksu (no chyba, ze z mojej inicjatywy). I zali sie jej, ze w domu to tylko zapie**dol: sprzatanie, zakupy, obowiazki. On ma 34 lata, zawsze byl poukladany, obowiazkowy, pomagal mi, wykazywal inicjatywe... Teraz na rocznice nawet od niego nic nie dostalam. Mowil, ze czeka na wyplate, ze planowal cos w Krakowie... Do tej pory nic nie dostalam.

Zenada. Jak ja jestem na siebie zla, ze wczesniej tego nie zauwazalam. Jakby mi ktos klapki zdjal z oczu.
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 05.06.2017 14:08
5 lat po ślubie, dość szybko się rozjechaliście,

Cytat

Najchetniej stluklabym go na kwasne jablko. I wyp***lila z domu.

skoro wywalony, to czemu musi być do tego jeszcze obity? Szeroki uśmiech
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 05.06.2017 14:15
Nie galopuj,żadnej zdrady jeszcze nie było,napisałaś to tak jakby on był na twoim utrzymaniu,kupiłam to kupiłam tamto jeździ twoim autem,on chyba przy tobie nie czuje się facetem i musicie o tym porozmawiać szczerze,jak coś dajesz od siebie nie wypominaj bo ja dałam a ty nie, jak widać on ma jakiś problem szuka słuchacza ty widzisz zdradę ja nie,jeszcze nie.
Jesteś zła na siebie? ale że co? że czego nie zauważyłaś problemu? nie wszystko kręci się wokół zdrady,nie koniecznie wszyscy faceci szukają kochanek by uciec od problemów i wymagającej żony.
6755
<
#7 | Yorik dnia 05.06.2017 14:32
No_mercy,

Cytat

Licencje mam wykupiona na 3 m-ce. Z drugiej jednak strony bardzo zle to znosze. Ciagle rozwolnienia, nie moge jesc, mdli mnie, chodze roztrzesiona.

A jaką masz figurę ? bo wiesz, lepszej terapii odchudzającej nie znajdziesz i sama się nie zmusisz. To może wykorzystaj jeszcze trochę tą licencje.
Jak się rozstaniecie, będziesz laska, a zainteresowanie facetów się przyda Z przymrużeniem oka

Cytat

Szok, dopiero co bylismy 'swietowac' nasza 5 rocznice slubu w Krakowie. A wiecie dlaczego Krakow? Przeciez to byl jego pomysl, zawsze marzyl bo nigdy nie byl. Otoz wczesniej ona tam byla to przeciez na pewno zostal tam po niej zapach....

A Ty coś czułaś ? Czemu Twój zapach tamtego nie zabił ?
Fajnie było ?
13592
<
#8 | no_mercy dnia 05.06.2017 14:57
Jak zdrady nie bylo? A emocjonalna zdrada to co? Nie trzeba isc z kims do lozka przeciez. To, ze mnie ignoruje, totalnie sie odsunal I skupil na nowej to jeszcze malo? A ja tu mu prezenciki (bo nie jest moim utzrymankiem, samochod to byl moj zanim jeszcze sie pobralismy, potem kupilam drugi a on jezdzi tym starym), sobie bielizne zeby go w wyrze rozpalic, zeby nie bylo monotonnie.

A to, ze oczekuje prezentu na 5 rocznice slubu to cos nienormalnego? Czy dziwnego? To nie na zasadzie ja daje to ty tez, ale tutaj chodzi o chec zrobienina przyjemnosci drugiej osobie, ktorej moj maz juz od dawna nie wykazuje.
6755
<
#9 | Yorik dnia 05.06.2017 15:03

Cytat

Jak zdrady nie bylo? A emocjonalna zdrada to co? Nie trzeba isc z kims do lozka przeciez.

No dobra, to ile razy go zdradziłaś w myślach, emocjonalnie, gdy spodobał Ci się ktoś inny ?

Cytat

To nie na zasadzie ja daje to ty tez, ale tutaj chodzi o chec zrobienina przyjemnosci drugiej osobie, ktorej moj maz juz od dawna nie wykazuje.

Może wykazuje, tylko osoba do chęci zrobienia przyjemności mu się zmieniła, ciekawe czemu ? Uśmiech
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 05.06.2017 15:49

Cytat

A to, ze oczekuje prezentu na 5 rocznice slubu to cos nienormalnego? Czy dziwnego?

To nie jest nic dziwnego, ale ludzie mają różne predyspozycje umysłowe.
I te osoby u których przeważa praca półkuli mózgowej odpowiedzialnej za logiczne myślenie,mają wszystko wokół siebie bardzo dobrze poukładane, mają pamięć do dat i przykładają niezwykłą wagę do uporządkowywania takich rzeczy. Całkowicie inaczej wygląda to u tych osób u których przewagę wiedzie półkula odpowiedzialna za wyobraźnię, takie osoby nie są w stanie skupiać się na jakiś śmiesznych, w ich odczuciu, datach. Czy wielu innych uszeregowanych i uporządkowanych rzeczach. Mają po prostu inne predyspozycje umysłowe.
Z tymi predyspozycjami wiąże się cały szereg różnych zachowań. Nawet to w jaki sposób rozrzuca, czy składa skarpetki.

Komentarz doklejony:
Jeśli masz partnera u którego przeważa półkula odpowiedzialna za wyobraźnie, to może warto czasem zrozumieć drugą stronę i dać sobie na luz, lub z uśmiechem przypomnieć o dacie, która wyleciała mu z głowy, zamiast robić z tego aferę i traktować takie zdarzenia jak koniec świata Z przymrużeniem oka
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 05.06.2017 16:36
no_mercy,spokojnie...rąbnęłaś mu szpiega bo podejrzewałaś zdradę? ale tu jak na razie jest konwersacja typowo koleżeńska,żali się jaki to on ma zapierdol w domu (biedny misio) a 3 miesiące to sporo czasu ładnie może się rozwinąć jak będziesz tak spokojnie czekać,ale nie koniecznie.

Cytat

To, ze mnie ignoruje, totalnie sie odsunal I skupil na nowej

Masz te rozmowy i jeszcze nie wiesz czemu?

Cytat

A to, ze oczekuje prezentu na 5 rocznice slubu to cos nienormalnego?

a może oczekiwania są większe od jego wypłaty ?
skupiasz się na sobie,kim on dla ciebie jest? mężem ? przyjacielem?czy parobkiem? doszukaj się powodu odsunięcia a nie zdrady której jeszcze nie ma.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 05.06.2017 16:49
Wystarczy trochę emocji i mózg zaczyna wariować. Niby zdrada emocjonalna, a co się pod nią kryje? Poczucie zdrady jest bardzo indywidualnym odczuciem. Towarzyszące mu zranione ego, odarcie z wyobrażeń o partnerze, mnóstwo domysłów, przemożna chęć dowiedzenia się tu i teraz sprowadzają cały łańcuch zachowań. Udawanie swojej wiedzy, zastępczy upust swojej złości. Myślisz, że po Tobie nie widać niczego? Mąż też jest pewny, że jesteś niczego nieświadoma.
Masz niesamowitą okazję przyjrzeć się jak oboje funkcjonujecie. Wychodzą wszystkie wasze mylne wyobrażenia o drugiej połówce. Nigdzie nie jest powiedziane, że mąż odpłynął. Być może wpadł na haj emocjonalny, nie radzi sobie w małżeństwie, spadły klapki z oczu po ślubie, po pierwszych staraniach się o dziecko. Być może zauważył, że nie ma go w waszym związku, nie jest w centrum Twojej uwagi i uwaga innej kobiety stała się lekarstwem. Naiwne by było takie jego spojrzenie, równie naiwna jego nadzieja, że spełnią się jego oczekiwania. Życie to nie bajka. Być w centrum uwagi, żyć uwagą drugiej osoby to niebezpieczna pułapka. Ale chyba ten grzech i Tobie nie jest obcy. Pomyśl czy sama nie żyjesz w podobny sposób, bo to prosta recepta na rozwalenie każdego związku.
Naiwnością jest też brać partnera pod swoje wyobrażenia. Idealizowanie przez jakiś czas musi się boleśnie skończyć. Bo partner też ma swoje wyobrażenia o sobie i swojej roli. Spadły Ci klapki po użyciu szpiega? Wcześniej jak go widziałaś i czego nie widziałaś, a było ciągle obecne?

Szpieg zabiera ci mnóstwo nerwów. Pękniesz, bo każdy pęka wcześniej lub później. Nie masz komu tej roli przekazać? Ewentualne dowody wtedy nie znikną, a będziesz miała okazję " omówić" dowody z kimś, kto patrzy z boku i nie jest zaangażowany uczuciowo. Możesz śmiało za to nawet dziś wziąć męża na spytki i pogadać o wszystkim co Cię zaniepokoiło. O łażeniu z fonem, brakiem jego uwagi itp. Jego tłumaczenia pokażą Ci co dalej robić.

Komentarz doklejony:
Żali się na Ciebie? A ma na co? Próbował przedtem rozmawiać?
13592
<
#13 | no_mercy dnia 05.06.2017 22:02
Nie mowie, ze jestem swieta. Na pewno nie jestem idealem, ale probowalam rozmawiac, otwarcie i na spokojnie. Ale on sie zamknal, juz dawno temu i najwyrazniej nie zdaje sobie z tego sprawy.

Nie zapomnial o rocznicy, bo caly czas o tym rozmawialismy, w koncu wyjazd byl zorganizowany wlasnie dlatego.

Dzis dowiedzialam sie czegos jeszcze: on caly czas klamie, pisal do niej o mnie i ze mnie szydzil. Cala historyjke, ktora jej przedstawil po prostu zmyslil. I to nie jest pierwszy raz, w relacjach do niej rowniez zmysla!

I nie pomogly jakos moje starania, inicjatywy. Zawsze traktowalam go jak rownego partnera, ufalam, zwierzalam sie. Prawda, ze mam silna osobowosc, na pewno zdarzalo sie, ze byl w moim cieniu, ze to ja nosilam portki.

Ale chwileczke - czy to jest powod by znalezc sobie kogos innego? Nie powalczyc o malzenstwo? Ostatnio jak zlapalam go na klamstwie to postawilam sprawe na ostrzu noza, kazalam mu sie wyprowadzic (nie chodzilo o zdrade) bo nie moge byc z kims kto non stop klamie. Wtedy blagal mnie o ostatnia szanse, ktora dostal. I zniweczyl jednoczesnie, tak bardzo szybko.

Ja nie oczekuje fajerwerkow, jestem realistka, nie marzycielka. Nie mam 20 lat, troche przezylam i dlatego dbalam o ten zwiazek, docenialam mojego meza i nasze poukladane zycie.

Mysle, ze gdyby bardzo mocno moj maz sie postaral to bylabym sklonna wybaczyc mu to co robi, ze zarywa inna, mlodsza panne, ze sie na nia slini. Ale to co przeczytalam dzis nie daje mi wyboru. Jego powinno juz dzis nie byc w naszym domu, ostatkiem sil zdecydowalam sie poczekac jeszcze troche.

Sytuacja tak szybko sie rozwija, ze jestem przekonana, ze w przeciagu kilku dni bede wiedziala o wieeeele wiecej. Przypuszczam nawet, ze oni ze soba sypiaja/spali. Wlasnie na ten dowod czekam. Bo co mi to teraz da, ze zdecyduje sie juz na konfrontacje? Przeciez on sie wszystkiego wyprze, a w najlepszym wypadku zbagatelizuje i powie 'ot, dobra kolezanka'.

I zeby nie bylo - brzydze sie tym szpiegiem, to byla ostatecznosc. Inaczej nigdy nie dowiedzialabym sie prawdy, dlatego nie zaluje. Jednoczesnie przeraza mnie skala inwigilacji. To jest calkowite obnazenie.

I nie ja jestem tu od tlumaczenia sie, rozwazam najgorsze. Jesli zdobede dowod to w sadzie bedzie jego wina przy rozwodzie.

I wiem, pisze tu jaka jestem twarda i w ogole, porachuje mu kosci. Jednak tak naprawde jestem cholernie zraniona. Nie wyobrazam sobie, ze mielibysmy sie rozstac. Na zawsze. Ja caly czas go kocham, nie wyobrazam sobie zwiazku z kims innym. Jestem osoba wierzaca i rozwod oznacza dla mnie jedno.

Bede walczyc o ten zwiazek, na dobre i na zle. Ale nie wiem teraz jaki bedzie final...
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 05.06.2017 23:54

Cytat

pisal do niej o mnie i ze mnie szydzil.

To już świnia nie mąż,ale co się dziwić miałam to samo.

Cytat

czy to jest powod by znalezc sobie kogos innego?

powód żaden,ale tchórzostwo i najszybsza droga ucieczki to na pewno po co ma walczyć ty go wyręczysz on tylko przeprosi biedny baranek zbłądził bo ty go nie słuchasz,każda wymówka jest dobra.

Cytat

ostatkiem sil zdecydowalam sie poczekac jeszcze troche.

a niby na co jeszcze czekasz? nie wystarczy ci co masz ? chcesz czekać aż się wybzykają, niby chcesz walczyć a jednocześnie jesteś ciekawa finału?
6755
<
#15 | Yorik dnia 06.06.2017 00:21

Cytat

Jestem osoba wierzaca i rozwod oznacza dla mnie jedno.

A co to jest to jedno ?
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 06.06.2017 08:06
Pani realistko, wyjdziesz w końcu poza swoją złość, poukładany na swoją modłę świat nieomylnych zasad? Widzisz coś więcej oprócz tego nieszczęsnego szpiega i własnych zranionych uczuć?
Masz za sobą pięć lat małżeństwa. Gdzieś Ty była przez ten czas? Mąż zmienił Ci się nagle, bez powodu? Nie widziałaś za kogo wychodzisz? Nie widziałaś jak powoli od Ciebie ucieka? Nie widziałaś jaki ma charakter, jak potrafi się zachowywać, radzić z problemami, czego za chiny nie umie?
Rozpad związku bardzo rzadko następuje nagle i niespodzianie. I najlepszy zestaw zasad, przekonań nie zastąpi uważności i umiejętności zobaczenia w partnerze człowieka.
Jesteś teraz w jakiejś malignie, Twój niby spokój zżera Cię od środka. Jakieś durne zasady rozwalają całkowicie myślenie. Niezależnie od tego jak skończy się odpłynięcie męża, masz okazję, być może jedyną w życiu, zrewidować swoje własne błędy, być za jakiś czas szczęśliwą. A wyskakujesz z nakazami wiary na swoją modłę. Komu zrobisz krzywdę? Chłop odejdzie od Ciebie, poukłada sobie uczucia, życie, będzie wiało od niego zadowoleniem, a pani realistka będzie wyła do poduszki?
13592
<
#17 | no_mercy dnia 06.06.2017 08:37
Juz to pisalam: chce dowodu na to, ze albo mnie zdradza (fizycznie), np umowia sie na schadzke - a ja wiem dzieki GPSowi gdzie ta laska mieszka. Moze jakies czule slowko, wspomnienia przeszlosci... Lub gorace zadze.

Nie jestem tez zaskoczona komentarzami dotyczacymi mojej wiary. Tak juz po prostu jest - wyznaje zasady, moze coraz mniej popularne na tym zgnilym swiecie. I to jest tylko I wylacznie moja sprawa. Maz do tej pory nie byl jakis swiatobliwy, ale wlasnie na tych fundamentach budowalismy nasze malzenstwo. Bo rozmawialismy I o wierze, ja go do niczego nie zmuszalam.

Wcale nie wyszlam za meza ideala, bardzo dobrze sie znalismy, jak mi sie zawsze wydawalo, zaakceptowalam go takim jaki jest. Bo w gruncie rzeczy zdecydowanie wiecej bylo plusow niz minusow I naprawde w moich oczach to malzenstwo az do czasu sprzed kilku miesiecy bylo udane. Nie wiem czy maz zmienil sie nagle. Czy to moze ja sie zmienilam. Caly czas probujecie uswiadomic mi, ze przyczyna lezy we mnie. Ale ja nie jestem matka polka, duzo oczekuje, ale tez duzo potrafie ofiarowac. I tak bylo od samiutkiego poczatku.

Moj maz po prostu sie znudzil, okazalo sie, ze jednak malzenstwo to nie wieczne imprezy, nicnierobienie czy robieniecochenie. Mi tez nie chce sie zapieprzac ze sprzataniem, zakupami czy praniem mu gaci. Ale takie jest zycie, po prostu. Probowalam jakos to urozmaicic, planowac wspolne wyjazdy, spacery, czas wolny po pracy czy w weekendy. Romantyczne wieczory - ale jak widac tonic nie dalo.

Rozwod oznacza dla mnie pozostanie sama juz do konca zycia. Mozna gardzic takim podejsciem, mozna to krytykowac, ale takie sa wlasnie moje zasady. I nie twierdze, ze nigdy wiecej sie nie zakocham, nie zlamie I nie pojde do lozka.

Jedno jest pewne: w takim przypadku, kiedy tylko poczuje sie, ze cos sie moze swiecic, trzeba od razu spieprzac, czerwona lampka I w nogi. A nie dodatkowo rozniecac to, co sie dopiero zaczyna. A tak wlasnie postepuje moj maz. Przyjacioleczka od siedmiu bolesci, ktora albo tez kopnie go w dupe, albo beda sobie zyc razem - juz beze mnie.

I pewnie, ze na poczatku bedzie mi ciezko, bede plakac w poduszke - kto tak wlasnie nie robi?? Chyba tylko ten, kto naprawde nie kochal.
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 06.06.2017 09:25
Napiszę Ci trochę inaczej, bo strasznie osobiście i krzywdząco dla siebie odbierasz wpisy.
Za swoje poczucie szczęścia każdy z nas odpowiedzialny jest przed samym sobą. Ty się skupiasz na nim i na niej. Nie wychodzisz poza "ich wkład" . W pierwszym okresie po odkryciu zdrady, nie ważne czy emocjonalnej czy opartej tylko i wyłącznie na seksie, włącza się takie poczucie krzywdy, że można samemu sobie zrobić wielką krzywdę. Tzw swoje zasady i wartości, na przekór co zrobiły z Tobą, Twoim związkiem (a na bank sprowadziły proces przyczynowo-skutkowy) ,stają się mocniejsze, bardziej sztywne. Naturalny odruch obronny. Tylko czy przyniesie Ci dobre dla Ciebie efekty?
Trzeba nie lada odwagi, by spojrzeć na siebie z boku i przeprowadzić zmiany w samym sobie, dla dobra swojego. Przez poczucie krzywdy widzisz wady męża. A zmiany przecież dokonać możesz tylko w sobie. I tylko na siebie możesz być wówczas zła, gdy coś po drodze się sypnie. Albo za swoją naiwność i łatwowierność, albo za zbyt usztywniane stanowisko. Żaden egocentryzm, nawet taki z poczucia krzywdy dobry nie jest.
Raczej nie wchodzimy na tematy wiary, to temat zbyt indywidualny. Kwestia tylko i wyłącznie własnego sumienia. Zaledwie jedna uwaga, we wszystkich religiach chrześcijańskich podstawą wiary jest Biblia, jak dobrze poszukasz, podstawą do rozwodu jest zdrada. Takie podejście zmienia się także w KK. I wcale nie oznacza życia w samotności.
Zdrada jest szansą, nie końcem świata. Możesz jeszcze ją wykorzystać. Czy będziesz chciała?
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 06.06.2017 09:31

Cytat

Caly czas probujecie uswiadomic mi, ze przyczyna lezy we mnie.

Ja już nie wiem jak do ciebie dotrzeć Szok miedzy wami rośnie mur a ty nie szukasz przyczyny co spowodowało ten problem a skupiasz się czy zdradzi czy nie,myślisz że ja łapy nie przyłożyłam że mi piękne okazałe poroże wyrosło,bo olałam problem podobnie jak ty robisz teraz, u ciebie nie jest jeszcze za późno bo ty masz czarno na białym jego żale i możesz doszukać się tej powstałej czarnej dziury,a ty czekasz i się doczekasz i co wtedy? na kolana padniesz i będziesz wyć "dlaczego mi to zrobił" tak trudno go posadzić i zmusić do szczerej rozmowy?

Cytat

duzo oczekuje, ale tez duzo potrafie ofiarowac. I tak bylo od samiutkiego poczatku.

Pomyślałaś że to go przerasta,nie daje rady? wszystko planujesz i robisz za niego? jaka jest jego rola w waszym małżeństwie? do czego on jest ci potrzebny? jak o wszystkim decydujesz ty.

Cytat

Moj maz po prostu sie znudzil

Jesteś pewna że się znudził?
Podziwiam cię że tak spokojnie czekasz na rozwój sytuacji,a nie doszukujesz się przyczyny,mi już by wystarczyło samo to jak jechał by po mnie i zastanawiała się co jest grane co spieprzyłam i jak się nie podoba drzwi są otwarte i droga wolna.
Wspomniałaś wcześniej że staracie się ( staraliście) o dziecko,to jest delikatne ale zapytam,po której stronie jest ten problem? po twojej czy jego?
13592
<
#20 | no_mercy dnia 06.06.2017 09:56
Dzieki za ostatnie wpisy. Wiele razy chcialam rozmawiac, pytalam sie czy jest szczesliwy w naszym zwiazku, czy czegos mu brakuje. Ale on tylko kiwal glowa I na tym 'rozmowa' sie konczyla. Jest cholernie zamkniety.

I jest jeszcze cos... Ja tez go zdradzilam, emocjonalnie - moj 'zwiazek' z tym drugim opieral sie na mailach i telefonach. Mieszka zagramanica. Maz oczywiscie to odkryl. Zdaje sobie sprawe z tego, ze moj wyskok kilka lat temu (praktycznie po slubie...) moze miec wpyw na to co sie dzieje teraz. Ale nie o tym jest ten watek, ja strasznie zaluje tego co zrobilam, jak bardzo zranilam meza I obecnie uwazam to za najwiekszy blad w moim zyciu.

Tak czy inaczej, pewnie juz wtedy powinnismy pojsc na terapie, przepracowac tamta zdrade, tym bardziej ze maz jest skryty.

I naprawde zaczynam bic sie z myslami, czy zrobic konfrontacje I awanture, poczym wywalic go z domu? Czy moze sprobowac porozmawiac I wtedy go wywalic? Czy mowic, ze to koniec? Czy od razu sugerowac, ze jestem w stanie wybaczyc? Czy postawic warunki: terapia malzenska, zmiana pracy? Nie wyobrazam sobie, ze po tym wszystkim mialby nadal spedzac z nia wiecej czasu niz ze mna... Widywac ja codziennie.

Komentarz doklejony:
ps. problem w staraniach o dziecko lezy po mojej stronie. ale jakos nigdy, od samego poczatku jak zaczelismy sie leczyc (bo tak to sie teraz mowi - 'my'Z przymrużeniem oka nie wykazywal wiekszego zainteresowania. ograniczal sie do aktu plciowego. nie wiedzial kiedy sa dni plodne, kiedy mial przyjsc okres... a ja celowo go nie informowalam, zeby nie wywierac presji, ze 'to te dni' - wiec do roboty.
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 06.06.2017 10:09
Nikt nie jest z gruntu zły lub dobry. Dlatego Twoje pierwsze wpisy budziły takie reakcje. Nikt też nie chce być tym złym, zrozumiałe. Z tego powodu dopiero teraz się otwierasz i z dokładnie tego samego powodu Twój mąż buduje w romansie "czarną legendę" na Twój temat. To są wszystko zwykłe, ludzkie reakcje.
Macie mnóstwo ciężkich spraw zamiecionych pod dywan, teraz kołtuny wyłażą każdym rogiem, każdą dziurą. Masa zaniedbań obydwojga was.
Jeszcze raz - zdrada to szansa. Błogosławieństwo dla Ciebie i dla niego. Wykorzystaj tę szansę. Nie potrafisz sama podjąć rozmowy, boisz się swojej lub jego reakcji? Dlaczego nie poprosisz kogoś o pomoc w rozmowie? Psycholog wydaje się wręcz najlepszym rozwiązaniem, ale na pierwszy ogień może być ktokolwiek kogo obydwoje darzycie zaufaniem. Ropień trzeba przeciąć zanim się rozpaprze.

Komentarz doklejony:
Coś mi się zdaje, że obydwoje jesteście trudni w obsłudze. Z jakich domów pochodzicie?
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 06.06.2017 10:26

Cytat

Moj maz po prostu sie znudzil

To teraz wiemy na czym stoimy Szok i chyba o tym nie zapomniał...

Cytat

pewnie juz wtedy powinnismy pojsc na terapie,

Jeszcze nie jest za późno.

Cytat

czy zrobic konfrontacje I awanture, poczym wywalic go z domu?

Teraz to chyba wzajemnie możecie się wywalić,najpierw chcesz walczyć za chwile wywalić z domu, zdecyduj czego tak naprawdę chcesz...
Jakie warunki? ty chcesz mu postawić warunki? zaczniesz być żoną, czy nadal hersztem chcesz być? nie skupiaj się na tej dziewczynie,bo to nie z nią jest problem a jak już tak bardzo chcesz to porozmawiaj z nią,a nie do rewolucji się szykujesz,z dzieckiem poczekajcie,bo dziecko to nie laleczka do zabawy, macie za dużo do przerobienia jeśli jeszcze wam na was zależy...

Komentarz doklejony:
Ja też go zdradziłam emocjonalnie* to miało być sorki Szeroki uśmiechSzeroki uśmiech czas mnie goni Pokazuje językPokazuje język
13592
<
#23 | no_mercy dnia 06.06.2017 11:22
Nie wiem jak to sie dzieje, ale wpis tutaj to chyba najlepsze co moglam zrobic. Po pierwsze - wszystko odbywa sie tak szybko, ze ledwie za tym nadazam. Kazdy dzien przynosi cos nowego. Do tej pory byly silne emocje - wyniszam sie wewnetrzenie kiszac je w sobie. Chyba rzeczywiscie zaczynam dobudowywac tlo. W pt stwierdzilam, ze prowadza rozmowy, sa blisko siebie, ale to dopiero poczatki - ze moj maz ja zarywa I sa na dobrej drodze do romansu, wczoraj juz orzeklam sobie, ze jednak musza ze soba sypiac, ze ona duzo o mnie I o nas wie.

Dzieki Waszym wpisom pierwszy raz zaczelam rzeczywiscie zastanawiac sie nad soba. Zaczelam zauwazac swoje wady - macie racje - hersztowanie to jest idealne okreslenie. Juz wczesniej maz wysylal mi sygnaly, nie chcial rozmawiac, bo jak twierdzil I tak nie ma szans z moimi argumentami. Musi miec wrazenie, ze I tak zawsze jest tak jak ja chce.

Chyba juz wiem co zrobie. Postaram sie, na ile to mozliwe, odlozyc emocje na bok I na spokojnie z nim porozmawiac. W tygodniu to raczej nie jest dobry czas, moze w sobote? Mam sie przyznawac, ze dotarlo do mnie, ze tez nie jestem idealem? Ze wiele rzeczy musimy poprawic, rozgrzebac na nowo, oczyscic I wtedy dopiero zamknac rany? Co jesli nie zgodzi sie na terapie? On nie jest z tych wylewnych.

I jak potem mamy zyc? Moze razem podjechac do osrodka, dowiedziec sie szczegolow I umowic na pierwsze spotkanie? A jesli powie, ze nie...? Wtedy spokojnie stwierdzic, ze bez psychologa nie damy rady I nie znajduje innego rozwiazania? Moze zadziala...

Bardzo chcialabym wykorzystac to co sie stalo I obrocic w taki sposob, aby wrecz nas wzmocnic. Tak jak piszecie - szansa.

Racja, nie jestesmy prosci w obsludze. Ale kto jest? Oboje pochodzimy z przecietnych rodzin. Maz w domu rodzinnym mieszkal do czasu az sie pobralismy (mial wtedy 29 lat), troche imprezowal, ale rodzice wymagali od niego zaangazowania w zycie rodzinne, mial obowiazki, ale tez imprezowal. To na pewno nie byla musztra. U mnie bylo troche inaczej, raczej taki 'dryl', w dziecinstwie starch przez ojcem... Uczylam sie polegac na sobie, radzic sobie w zyciu sama.

To chyba tak jest, ja jestem babka w portkach, kiedy mi sie to podoba. Za chwile zas czuje potrzebe bycia kobieta w 100%, adorowana, zdobywana, delikatna I krucha.... Nic dziwnego, ze maz nie nadazal...
11463
<
#24 | BETKAA dnia 06.06.2017 11:30
Małżeństwo kochana tak jak życie nie jest bajką i każdy z nas popełnia błędy ...Jesteś kobietą z zasadami ,wyszłaś za mąż z miłości ,rozsądku dlaczego szukałaś kogoś w internecie jak miałaś męża obok siebie ....? czy pomyślałaś wtedy i czy teraz to rozumiesz jak bardzo go zraniłaś ..??!
Myślisz ze jest tak łatwo o wszystkim zapomnieć ..? myślę że to co dzieje się w waszym związku to konsekwencję twojej nie odpowiedzialności i nie ciąg tego dalej ale zakończ to jeśli ci zależy na mężu ..powiedz mu prawdę ,że wszystko wiesz ....on wybaczył Tobie ty wybacz jemu i zacznijcie od początku ,a wszystko z czasem się ułoży...Z przymrużeniem okaZ przymrużeniem okaZ przymrużeniem oka
13592
<
#25 | no_mercy dnia 06.06.2017 11:32
wlasnie wyslal jej sms-em komplement... ze tak ladnie wyglada dzis w tej sukience...

kurde, jak to jednak boli Smutek
3739
<
#26 | Deleted_User dnia 06.06.2017 11:57
Nie wiem czy się zgodzisz z takim planem:
-przerwać niepewność i niedomówienia,
-wyjaśnić stan w jakim tkwicie,
-czas na decyzje i terapia,
-decycje.
Męczysz się jak diabli, zadajesz domysłami, czarnymi scenariuszami jak z filmu ból. Równocześnie mąż kontynuuje znajomość i buduje sobie obraz koleżanki ideału, oddala od się od Ciebie. Propozycja - przerwać tu i teraz. Coś w stylu "musimy poważnie porozmawiać, chcę byś się zastanowił i porozmawiajmy w sobotę" . Nie musisz i nawet nie powinnaś mówić o programie szpiegowskim. Raz, że zostawiasz sobie kartę przetargową, dwa nie jedziesz po bandzie z zaufaniem, nie ustawiasz pod ścianą, gdzie musi się bronić. Mów o swoich uczuciach, o oddaleniu, o wzajemnych krzywdach, o chęci zmian. Ale też bez deklaracji na przyszłość. Aby coś ratować, naprawiać musi być wola dwojga partnerów. Ty sama nie poradzisz, a i Twoje decyzje mogą się jeszcze zmienić. Czy po terapii, czy po ocenie jego zachowania.
Terapia fajna sprawa. Gdy pracujesz dla siebie. Nie dla z góry wydumanego ratowania związku, dziecka, męża czy innego celu. Idź na terapię indywidualną. Mąż zdecyduje się na terapię par, też możecie iść. Dowiedz się jakie mechanizmy rządzą Tobą, jakie tkwią uczucia, ustabilizuj emocje. Wtedy obraz będzie inny niż dzisiaj i decyzje bardziej odzwierciedlą Ciebie, nie sztuczne zachowania. A męczysz się z tymi zasadami nabytymi dzięki domu domowi rodzinnemu, ojcu. Sztywne trwałe zasady miały chronić, jednak nie zapobiegły romansowi kiedyś czy rozpadowi związku dziś.
Nie jest powiedziane czy będziecie razem. Mąż ma swój udział, jego nie nagniesz pod swoje potrzeby i oczekiwania. Możesz tylko mu dać szansę i ocenić rokowania. A potem możesz być z nim, bez niego, ale już zmieniona i prawdopodobnie zadowolona z życia.

Komentarz doklejony:
Na nerwy i opanowanie w kryzysie są dobre 34 kroki. http://www.zdradzeni.info/forum/viewt...post_69462
11463
<
#27 | BETKAA dnia 06.06.2017 12:08
Nie gniewaj się na mnie ale przypomnij sobie co pisałaś facetowi przez internet .... zakończ to jak najszybciej dla waszego dobra ...twój mąż się zauroczył....ale nie zdradził ....Z przymrużeniem oka
3739
<
#28 | Deleted_User dnia 06.06.2017 14:07

Cytat

To chyba tak jest, ja jestem babka w portkach

Widzisz,własnie tak jest że teraz to kobiety mają większe jaja od facetów, oni to już tylko uciekać potrafią Szeroki uśmiech
ale czasami trzeba podać rękę i dać się poprowadzić,po prostu być tą słabszą,być kobietą zrozumie się coś ale trochę za późno,a u ciebie jeszcze za późno nie jest. Powodzenia
13592
<
#29 | no_mercy dnia 06.06.2017 14:50
Dzieki za te wszystkie porady, jesli zdecyduje sie na terapie to tylko malzenska. Ona na pewno tez pozwoli mi odkryc siebie (choc po czesci) indywidualnie.

Caly czas bije sie z myslami. Wg szpiegowskiego GPSa w pt ok 9.10 byl na ogrodkach dzialkowych (wystarczyloby czasu na szybki numerek), tak naprawde obok biura. Wtedy jakos nie wzbudzilo to moich [wiekszych] watpliwosci. Ale dzis to sie powtorzylo, tyle ze ok 10.50. Po 11.00 napisal do mnie milusiego smska z pytaniem czy wieczorkiem obejrzymy razem film.

COS TU NIE GRA!

Juz raz tak bylo, przez caly wieczor byl nieobecny I mam wrazenie ze powodem bylo to, ze czekal jak pies na kontakt z jej strony. I co? Napisala jak byl pod prysznicem (tel mial oczywiscie w lazience ze soba). Moj maz, zupelnie odmieniony, przytulil sie do mnie w lozku I jeszcze mizial.

Niestety, wszytko wskazuje na jedno.... Dlatego wlasnie nie chce sie tak spieszyc z tym 'jeszcze nie zdradzil' - bo to, ze go nie przylapalam, nie znaczy, konczy na flircie Smutek

Przez kolejne 3 dni zamierzam pojechac tam, w godzinach porannych, siedziec I czekac. I zobacyc czy sie pojawi/pojawia. Juz rozmawialam z kolega, pozyczy mi samochod.

Masakra jakas.

Komentarz doklejony:
ps. fajne te 34 kroki.... tylko takie dosc trudne :/
6755
<
#30 | Yorik dnia 06.06.2017 14:56

Cytat

I jest jeszcze cos... Ja tez go zdradzilam, emocjonalnie - moj 'zwiazek' z tym drugim opieral sie na mailach i telefonach. Mieszka zagramanica. Maz oczywiscie to odkryl. Zdaje sobie sprawe z tego, ze moj wyskok kilka lat temu (praktycznie po slubie...) moze miec wpyw na to co sie dzieje teraz. Ale nie o tym jest ten watek, ja strasznie zaluje tego co zrobilam, jak bardzo zranilam meza I obecnie uwazam to za najwiekszy blad w moim zyciu.
Tak czy inaczej, pewnie juz wtedy powinnismy pojsc na terapie, przepracowac tamta zdrade, tym bardziej ze maz jest skryty.

Nie uwierzysz ale jakoś od razu poczułem, że jesteś egoistyczną hipokrytką i że to z tego wynika ta duża bezrefleksyjność;

Pozwól mu na to, na co sama sobie pozwoliłaś; spójrz dokładnie na siebie i bądź sprawiedliwa; Zapracowałaś sobie na to i dobrze o tym wiesz; Jak ty sobie pozwalałaś, to Cię nie bolało, teraz twój egoizm Cię boli;
Masz bardzo silnie rozwinięta mentalność Kalego; To Ty zaburzasz równowagę w związku; może nawet jesteś toksyczna; pomyśl o tym;

To ja zapytałem ile razy go zdradziłaś; wiesz, że najpierw trzeba wymagać od siebie, kobietozasadami ? Tak, egoistycznymi Z przymrużeniem oka

Cytat

Dzieki Waszym wpisom pierwszy raz zaczelam rzeczywiscie zastanawiac sie nad soba. Zaczelam zauwazac swoje wady - macie racje - hersztowanie to jest idealne okreslenie. Juz wczesniej maz wysylal mi sygnaly, nie chcial rozmawiac, bo jak twierdzil I tak nie ma szans z moimi argumentami. Musi miec wrazenie, ze I tak zawsze jest tak jak ja chce.


A wiesz, że teraz pomyślałem, że nie jesteś stracona ?
I jak to dobrze rozegrasz masz szansę uratować jeszcze ten związek;
Wszystko zależy jak panujesz nad sobą i jak szybko się uczysz;
Skoro udało Ci się spojrzeć na siebie, powinnaś dać radę;

Komentarz doklejony:

Cytat

Dlatego wlasnie nie chce sie tak spieszyc z tym 'jeszcze nie zdradzil' - bo to, ze go nie przylapalam, nie znaczy, konczy na flircie;
Przez kolejne 3 dni zamierzam pojechac tam, w godzinach porannych, siedziec I czekac. I zobacyc czy sie pojawi/pojawia. Juz rozmawialam z kolega, pozyczy mi samochod.
Masakra jakas.

Tak, z Tobą Smutek
13516
<
#31 | Shiawase dnia 06.06.2017 15:47
no_mercy, czegoś nie rozumiem, skoro jesteś wierząca, to czemu sama zdradziłaś męża? To nie jest zgodne z wiara i zasadami, czemu nie dasz mu szansy i nie wybaczysz (z reszta tak jak on dal Tobie) tylko szturmem pędzisz do tego żeby rozwalić wasze małżeństwo? Wybaczenie tez jest wpisane w wiarę. Skoro uważasz ze dla Ciebie rozwód skotkuje jednym bycie samemu, po co do niego dążysz zamiast ratować małżeństwo, może Ty wcale nie chcesz ratwoc małżeństwa? Moze wcale nie wybudowałaś (jak sama twierdzisz) swojego związku na wierze. Czytając Twoje wpisy mam wrażenie ze masz zasady, ale tylko i wyłącznie dla męża, sama tylko mówisz ze masz a ich nie przestrzegasz.
Nie porozmawiam z nim dzis bo dziś jest nieodpowiedni moment, może w sobotę, może w ogóle, tak naprawdę na taka rozmowę nigdy nie będzie odpowiedniego momentu. I jeśli chcesz sie przygotować do takowej rozmowy to sobie daruj bo nigdy nie będziesz przygotowana, skoro maz już Ci dawał sygnały ze nie jest tak jak powinno być a Ty to zignorowałaś to dziwisz sie ze jest jak jest? Skoro wodzisz ze cos musisz zmienić w sobie to czemu nie chcesz sie zdecydować na pójście samej na terapię? Chcesz cos zmienić zacznij od siebie od swojej przemiany.
13592
<
#32 | no_mercy dnia 06.06.2017 16:02
Teraz niestety juz nie tylko ja musze cos zmienic. Oboje musimy - taka jest prawda. Kto powiedzial, ze ja nie chce mu wybaczyc? Na poczatku byla we mnie tylko zlosc I gniew, teraz emocje troche opadly. Spodziewam sie wszystkiego.

Musze wiedziec czy lazi z nia do lozka, po prostu. I wiara nie ma tu nic do tego.
3739
<
#33 | Deleted_User dnia 06.06.2017 16:46
Jakby łazili już byś wiedziała,po samych rozmowach a on to jakiś nieśmiały chyba jest? zabiera się za nią jak pies za jeża Szeroki uśmiech żali się jaka żona beee od takich facetów się ucieka, nie chce się słuchać nawet chyba chcą brać na litość cwaniaczki Szeroki uśmiech
Przerwij to,zajmij się ratowaniem tego związku,nie czekaj bo możesz się doczekać każdy dzień zbliża go do niej,ją do niego jak dobrze zrozumiałam wcześniej trzyma go na dystans,jak na razie... ciekawe czy ta koleżanka ma męża czy nie? Fajne
13488
<
#34 | parejo dnia 06.06.2017 17:10
no mercy - ale im dłuzej czekasz tym bardziej prosisz sie ze na pewno pójda do łózka. Nie wiesz ze dopoki zona/maz o niczym nie wie to jest super i ach och a jak sie dowie to nastepuje - ,,zapomniałem sie, ja tylko ciebie kocham, wybaczam mi bla bla" Chcesz powrotu meza? to przerwij to teraz a nie dajesz im czas na zabawy
13516
<
#35 | Shiawase dnia 06.06.2017 18:37
Kto powiedział ze nie chcesz mu wybaczyć? Ty! Swoja potawa, zamiast rozmawiać z nim ze o wszystkim wiesz to czekasz, az sie to rozwinie nie wiem po jaka cholerę, a na dodatek zmaiast porozmawiać, wolisz jechać naogrodki działkowe i go śledzić, tak jakbyś zbierala dowody zdrady do pozwu rozwodowego. Jak z nim porozmawiasz to jeśli cos bylo na tych ogródkach to już więcej sie tam nie spotkają.

Sprawa jest jak dla mnie prosta, albo ratujesz małżeństwo, albo grzebiesz dalej w tym gównie. Twoje życie Twój wybór.
13592
<
#36 | no_mercy dnia 07.06.2017 08:41
A co jest zlego w tym, ze chce znac prawde?? Od niego na pewno jej nie uslysze.
3739
<
#37 | Deleted_User dnia 07.06.2017 08:50
To całkiem naturalne, że chcesz poznać prawdę, że nie wierzysz mężowi, bo ewidentnie coś ukrywa.
Z drugiej strony te wszystkie dowody będą Ci potrzebne. ... do sądu. To co już masz z programu i z dziwnego zachowania męża jest wystarczające do rozmowy, do decyzji, do działania z Twojej. Im dłużej będziesz zwlekać, tym bardziej ich relacja będzie mocniejsza, a wasza słabsza. A i tak będziesz miała swoje wątpliwości. Choćbyś miała stertę fotek i nagrań obok siebie.
13592
<
#38 | no_mercy dnia 07.06.2017 09:46
No wlasnie. A przeciez to, ze chce walczyc o nasze malzenstwo wcale nie oznacza, ze to sie uda. Musze niestety rozwazyc takze to najgorsze rozwiazanie, czyli rozwod (chocby wtedy gdy nie bedzie chcial o nas walczyc I wybierza tamta). A jesli tak sie stanie, to bede sobie tylko plula w brode, ze nie mam dowodow I ze rozwod nie moze bycz jego winy. Niestety, wtedy juz nie bedzie miejsca na sentymenty Smutek
To beda REALIA.
5808
<
#39 | Nox dnia 07.06.2017 09:56
Co wrozmowie o was przeszkadza,, poznanie prawdy? Szpieg niech sobie pracuje.
Możesz rozmawiać o tym jak się czujesz,że oddające się od siebie, może nie ma sensu starać się o dziecko skoro tylko Tobie zależy.... Słuchaj co mówi a nie co chciałabyś usłyszeć. Do koleżanki się pewnie nie przyzna ale może o waszym związku coś się dowiesz z innego pkt widzenia. Postaw na luz i może wino żeby język giętki..
Zaczynaj temat ale daj mu mówić, nie daj mu kończyć tekstem,, nie wiem, wymyślisz sobie... "może facet się wypalił, ślub był, kolejny krok dziecko a on po twoim numerze niekoniecznie czuje się na swoim miejscu. Bywa.
Możesz w przyszłości powiedzieć że brat koleżanki/bez imion/ z którym pracuje dostarczył ci firmowe plotki.

Komentarz doklejony:
Jesteś pewna że rozwód byłby wyłącznie z jego winy? I po c się ewentualnie chandryczyć?Jeżeli na zgodę, myślenie oczu wcześniej nie dorobicie potomka to rozwód na jednej rozprawie masz.
13592
<
#40 | no_mercy dnia 07.06.2017 10:16
Pikeny rozwod, zostaniemy przyjaciolmi....-to chyba tylko na filmach. Musze sie zabespieczyc w razie czego - jak sie okazuje, ja nie do konca znam mojego meza, a co za tym idzie - moze z niego wylezc niezly kawal chama I wcale nie bedzie sie ze mna patyczkowal.

Nox - wlasnie taki mam plan. Poki co nie pojechalam na te cholerne dzialki, chce nim porozmawiac, ale tylko o tych moich obserwacjach zdobytych w domu, a nie przy pomocy szpiega. Oczywiscie ze zacznie sie wszystkiego wypierac, ale I tak musze sprobowac. Z czasem I tak powiem, ze wiem o wiele wiecej.
6755
<
#41 | Yorik dnia 08.06.2017 04:44

Cytat

Musze sie zabespieczyc w razie czego - jak sie okazuje, ja nie do konca znam mojego meza, a co za tym idzie - moze z niego wylezc niezly kawal chama I wcale nie bedzie sie ze mna patyczkowal.

Wciąż jesteś bezrefleksyjna. Ręce opadają.
Z niego kawał chama?
To Ty zaczęłaś i wciąż prowadzisz demontaż tego związku i jeszcze masz pretensje;
Dałaś ciała zaraz po ślubie, zaangażowałaś się w innego, straciłaś jego zaufanie, nie odbudowałaś go, nie interesowało Cie co przeżywał i jakie będą tego konsekwencje na przyszłość. Nie potraktowałaś tego swojego jako zdrady, choć jego zdaniem z pewnością go zdradziłaś a wyobraźnia zrobiła swoje. Nie pomyślałaś, że potrzebna jest terapia małżeńska, mimo, że nawaliłaś. Udowodniłaś mu, ze się nie rypałaś z jakimś gościem /zresztą kto Cię tam wie/, czy zostawiłaś niedopowiedzenia i niepewność ?? Twoje słowa i zapewnienia cwanej kłamczuszki nic nie znaczyły, nie pomyślałaś.
Wiesz czemu zakładasz, że się na działce bzykają? bo mierzysz swoja miarką, Ty była byś do tego zdolna;
Nawet jeśli posuwa babeczkę na boku, no to coś dziwnego będzie przy tym jak zapatrzona byłaś i jesteś tylko w czubek własnego nosa? Pomyślałaś choć raz, że może się z Tobą męczyć ?
Znajdź dowody, bądź pseudoofiarą i uwolnij go od siebie.

Ludzie obnoszący się ze swoją wiarą i zasadami zawsze mnie rażą swoją hipokryzją. Bo ten, kto jest w porządku, rozumie w co wierzy, nie musi tego zaznaczać, twierdzić, że jest wierzący czy z zasadami. To wszystko lipa.
13592
<
#42 | no_mercy dnia 08.06.2017 11:58
Wczoraj byla konfrontacja. Nie od razu, ale przyznal sie. Do zauroczenia. Sama rozmowa nie przebiegla tak jakbym tego chciala, poniewaz totalnie stracilam nad soba kontrole Smutek

tak czy inaczej, twierdzi, ze to bylo jednostronne I ze chce byc ze mna. teraz ruch nalezy do niego, w sumie to nie za bardzo wiem jak mam sie teraz zachowywac. zgodnie z 34 krokami... no ok, ale dzis, juz teraz? mam pytac co dalej? co postanowil? czy raczej czekac? nie odrzucac, ale trzymac na dystans? co z terapia... jesli sam nie zacznie o niej mowic...
12500
<
#43 | olaska dnia 08.06.2017 12:18
34 kroki już teraz trzymaj na dystans. Jeśli bedziesz pytać co dalej co postanowił to dasz mu znak że Ci zależy bez jego starań. Ja chodziłam prosiłam żeby się zastanowił dał szansę nam co ciąż sam nawalił i mam teraz za swoje. To tylko moje zdanie oparte na moim doświadczeniu.
11463
<
#44 | BETKAA dnia 08.06.2017 12:19
Napisałam Ci już wcześniej że mąż się zauroczył ...twoje wcześniejsze zachowanie do tego doprowadziło ...to norma czuł się odrzucony ......daj sobie spokój z 34 krokami ....to się Ciebie nie dotyczy ....zajmij się swoim życiem ,małżeństwem ..a z czasem wszystko się ułoży ....Z przymrużeniem okaZ przymrużeniem okaZ przymrużeniem oka
3739
<
#45 | Deleted_User dnia 08.06.2017 12:33
Ty w ogóle wiesz co się z Tobą dzieje?
Dzięki rozmowie przełamałaś impas między wami i część ciężaru spadło Ci z hukiem. No i dobrze. Coś tam gna Cię do terapii par. Najlepiej gdyby mąż sam wpadł na ten pomysł i na kolanach poprosił czy się zgodzisz. Terapia par nie może być skuteczna, gdy któreś z was będzie dalej tkwiła w swoich mechanizmach działania, sposobach myślenia. I terapia par wam nie ucieknie. Zdążycie na nią w każdej chwili, ale nie powinna być wymuszona. Niezależnie od terapii par zajmij się sobą, swoją terapią. Naucz się siebie ogarniać. Masz nieprzerobiony swój romans. Wiesz czego szukałaś wtedy? Masz świetny, nie powiem dość mocny, komentarz Yorika o wysługiwaniu się wiarą, podwójnych standardach oceny siebie i męża, potrzebie kontroli, krzywdzie wyrządzonej mężowi. Pewnie nieświadomie, ale to niewiele usprawiedliwienie, dla tego, kto tej krzywdy doznaje. Wyniosłaś to z domu po zasadniczym ojcu, więc temat w terapii par będzie zaledwie zasygnalizowany, a tam powinnaś już być świadoma swojego ddd.
Szukaj terapii dla siebie, już teraz. Terapię par możecie podjąć niezależnie. A 34 kroki? Ucz się ich, próbuj zrozumieć ich sens. Jest tam sporo o zachowaniu spokoju, słuchaniu gdy ktoś mówi, nie skreślaniu każdego zdania, wreszcie opanowaniu uczuć, które masz, kierują Tobą, ale najwyraźniej ich nie rozumiesz.
13592
<
#46 | no_mercy dnia 09.06.2017 09:01
Wszystko jednak poszlo nie tak. Teraz jest pieklo. Fakt, puscily mi nerwy, rozmowa (ok, to nie byla nawet rozmowa) - zmieszalam go z blotem. Zwyzywalam jak nikogo nigdy przedtem. Strasznie tego zaluje teraz Smutek Straszylam rozwodem, tym ze w jego pracy sie dowiedza, jego rodzice, ze tej lasce tez zrobie pieklo Smutek

Oczywiscie to nie jest prada. Nigdy w zyciu nie bylam w takim amoku. W szoku.

Teraz maz calkiem sie ode mnie odsunal. W rozmowie ze swoja mama przyznal sie do kryzysu, ale swoje romanse przedstawil w zupelnie innym swietle. Bardzo zle I nie do konca prawdziwie o mnie mowil. Powiedzial o moim wyskoku po slubie Smutek W domu traktuje mnie jak powietrze. Jestem zalamana.

Nie chce rozwodu, jakie to paradoksalne - ja go nadal tak bardzo kocham. Ale brakuje mi sil. Nie wiem co mam ze soba poczac. Najchetniej zasnelabym I obudzila sie po wszystkim. Albo w ogole sie nie obudzila. Jestem totalnie w rozsypce.

Nie wiem czy mam dac mu czas, poniewaz jego zachowanie jest forma obrony (atak) - zachowuje sie tak jakby nic sie nie stalo. Wczoraj wieczorem przesiedzial caly czas na balkonie z drineczkami I fajkami. Chyba tylko po to, by sie ze mna nie mijac Smutek

Ja sie chyba nie nadaje do tego. Zranil mnie, to fakt. Ale chyba rzeczywiscie za ostro go potraktowalam. Nie wiem co sie ze mna stalo, nigdy nie bylam chorobliwie zazdrosna. Nie wiem co mam robic, jest to najgorszy okres w moim zyciu Smutek(((
3739
<
#47 | Deleted_User dnia 09.06.2017 09:28
Oaza spokoju,temperamentna panująca nad emocjami wybuchła jak wulkan...
Bardzo mądrze zrobiłaś wiesz? a nawet nie miałaś takiego powodu tak się zachować,ale zazdrość robi swoje.

Cytat

Teraz maz calkiem sie ode mnie odsunal.

a czego się spodziewasz? że padnie na kolana i błagać będzie o wybaczenie,on nie zapomniał twojego romansu.,zraniliście siebie wzajemnie,teraz ochłonąć z emocji,i jedno i drugie spokojnie usiąść i postanowić co dalej i pomyśleć o terapii inaczej ja was już razem nie widzę, zwłaszcza z takim podejściem jak twoje i nie zapominaj że ty pierwsza wsadziłaś kij w mrowisko.
3739
<
#48 | Deleted_User dnia 09.06.2017 09:41
Z jakiego powodu mąż ma się "przysunąć" ? Podaj choć jeden powód, dla którego on ma Cię kochać.
3739
<
#49 | Deleted_User dnia 09.06.2017 09:46
No_mercy, to już teraz wiesz, że masz w sytuacjach kryzysowych trudność w panowaniu nad swoimi emocjami.

Cytat

Ale chyba rzeczywiscie za ostro go potraktowalam.

chcesz teraz uciec od odpowiedzialności, za to zachowanie, w poczucie winy?
13592
<
#50 | no_mercy dnia 09.06.2017 18:47
Nie chce od niczego uciekac.... Piszecie tak, jakbym to ja teraz miala go przepraszac? Tak, zdradzilam go, ale to bylo lata temu. Obecnie chodzi o zupelnie inna sytuacje - on zaczynal romansowac z tamta laska, zaangazowal sie uczuciowo, to sie nie liczy?

Ja zaluje tego co kiedys zrobilam, ale po nim nie widac obecnie zadnej skruchy, tak jakby jeszcze na mnie byl zly, ze go przylapalam??!!
3739
<
#51 | Deleted_User dnia 09.06.2017 19:27
Próbujesz porównywać uczucia, poczucie krzywdy i sprawiedliwości?
Twoja krzywda jest największa i najbardziej bolesna. Dla Ciebie. Jego krzywda dla niego. Jeśli nie zobaczysz spoza swojej krzywdy jego bólu to nic z tego nie będzie. Teraz oboje jesteście takimi samymi ofiarami i katami wobec siebie.
Gdyby dziś Twój mąż opisał tutaj swoją historię, zostałby tak samo zrozumiany i opierniczony jak Ty.
Czujesz swoją krzywdę? Twierdzisz, że mąż nie okazuje skruchy? Dlaczego odmawiasz takich samych uczuć mężowi? Widzisz jak zabija zdrada? Jesteś chodzącym zombie od niedawna, mąż żyje tak parę lat, a jego nieszczęsne zauroczenie nie było wymierzone przeciw Tobie. To reakcja obronna, bez niej chłop by się zadusił. Otwórz się na jego uczucia, nawet jeśli się Tobie nie podobają. Zacznij go słyszeć. Może dzięki temu sama się nie zadusisz.
5808
<
#52 | Nox dnia 09.06.2017 19:29
No_mercy,wasze fochy mają się dogadać?
6755
<
#53 | Yorik dnia 09.06.2017 20:47
Ten facet to chyba żywcem do nieba pójdzie, bo czyściec ma już na ziemi Uśmiech
3739
<
#54 | Deleted_User dnia 09.06.2017 21:23

Cytat

Piszecie tak, jakbym to ja teraz miala go przepraszac? Tak, zdradzilam go, ale to bylo lata temu.

Ty cokolwiek rozumiesz? starasz się zrozumieć jego? zobacz co z tobą się dzieje,to samo działo się z nim tyle że on ci nie wywalił tego w twarz a dusił w sobie...

Cytat

ale po nim nie widac obecnie zadnej skruchy,

albo jesteś ślepa,albo nie chcesz tego zobaczyć,zachowujesz się w tej chwili jak egoistka liczą się twoje uczucia a on niech idzie do diabła,ciekawe kiedy ci powie "jesteśmy kwita"
5808
<
#55 | Nox dnia 09.06.2017 22:02

Cytat

Tak juz po prostu jest - wyznaje zasady, moze coraz mniej popularne na tym zgnilym swiecie. I to jest tylko I wylacznie moja sprawa

Nie chodzi o to że masz/a guzik/zasady ale jak deklaracje mają się do Twoich czynów.

Cytat

Ja tez go zdradzilam, emocjonalnie - moj 'zwiazek' z tym drugim opieral sie na mailach i telefonach. Mieszka zagramanica
/no i to cię pewnie ciut uratowało bo raczej nie zasady.

Cytat

co jest zlego w tym, ze chce znac prawde?? Od niego na pewno jej nie uslysze.
tak jak on/najpierw się dowiedział/


Cytat

Jak zdrady nie bylo? A emocjonalna zdrada to co? Nie trzeba isc z kims do lozka przecież

no to już wiesz że to co zrobiłaś to nie był ,,wyskok"
.

Cytat

Zdaje sobie sprawe z tego, ze moj wyskok kilka lat temu (praktycznie po slubie...) moze miec wpyw na to co sie dzieje teraz
jesteś pewna że sobie zdajesz?

Cytat

Cytat

dobrze sie znalismy, jak mi sie zawsze wydawalo, zaakceptowalam go takim jaki jest......... w moich oczach to malzenstwo az do czasu sprzed kilku miesiecy bylo udane

Cytat

Moj maz po prostu sie znudzil
to nuda?

a co się stało że kobieta ,,z zasadmi"która nie zdążyła się znudzić w udanym małżeństwie z człowiekiem którego dobrze znała, zdradziła?
Może warto zastanowić się nad unieważnieniem małżeństwa/np. z powodu niedojrzałości/nie macie dzieci co też w tym może pomóc .

,

Komentarz doklejony:
Nie jesteśmy tu po to żeby na Ciebie,,napadać"tak jak ty na męża.
Nie możesz dogadać się z nim , na nas się obruszasz.
Uspokój się ,idź na spacer, pooddychaj głęboko może jak przeczytasz na spokojnie zrozumiesz że nic w przyrodzie nie ginie.A skoro tak, może dobrze by było spuścić trochę z tonu i.....rozmawiać jak równy z równym z jednego poziomu.
7375
<
#56 | B40 dnia 09.06.2017 22:09
No nie przesadzajcie po godzinie W połowa z nas miała kochanki kochanków. Ostatnio usłyszałem że "pani M pewnie jest super dziewczyną bo tak miło z nią rozmawiałeś" Apologises ma rację Ty w swoim piekiełku żyjesz od niedawna. Mąż ma to od kilku lat. To nie tak, lub może inaczej nie u każdego po roku jest hi life baja bongo i do przodu. Ludzie po zdradzie czasami dochodzą do siebie latami a czasami .... nie dochodzą. Było tu mnóstwo przypadków ludzi po którzy szli w tango. Nie ma jednej drogi nie ma jednej metody wyjścia z tego. Zdrady są podobne, zachowania zdradzonych diametralnie inne.

Jedni zrzucają winę na kochanków inni szukają winy w sobie, jeszcze inni w kryzysie w związku. Podobnie z metodami przerobienia. Dla jednego ważne bedzie aby pokazać jakiego partnera mogą stracić inny pokarze że też może i nie ma z tym problemów. Zdrada odciska straszne piętno na samoocenie zdradzonego. Każdy ma inny sposób aby ją odbudować lub inaczej jest kilka sposobów.
3739
<
#57 | Deleted_User dnia 10.06.2017 00:00
Głównie męczą się Ci (i boki robią), którzy zostają w takich związkach, bo dzieci, bo kredyty, bo zależności, bo uwikłania.
Z tego co obserwuje od kilku lat, to te osoby, które odeszły i weszły w nowe związki z czystym kątem, bez obciążeń w postaci własnych boków, dochodzą do siebie najszybciej i mają największe szanse na powrót do normalności i ponowne zbudowanie satysfakcjonującego pożycia, bez tego obciążenia świadomością zdrady, w tyle głowy.
7375
<
#58 | B40 dnia 10.06.2017 11:50
Amor ależ to "oczywista oczywistość" I nie musi być wcale względu na dzieci, kredyty itp. To tylko wytłumaczenia. Zostajemy bo chcemy to co wymieniłaś to tylko usprawiedliwienia. Gdybyśmy nie chcieli odeszli byśmy zostając weekendowymi tatusiami (piszę z pozycji męża).

Inna sprawa to dochodzenie do siebie ci którzy wchodzą w związki z "czystym kontem" (często i czystym portfelem). Dochodzą szybciej ponieważ:
1. kontakt z niewiernym ograniczony jest do minimum
2. rozwód na miękko to raczej bajki. Gdy w grę wchodzi podział majątku, walka o dzieci zawsze ktoś przegrywa zawsze ktoś wygrywa.
3. sprawa rozwodowa i perturbacje z nią związane stawiają wiarołomnych delikatnie mówiąc w mniej różowym świetle.
4. najzwyczajniej w świecie na skutek bólu, krzywdy brzydkie staje się coś co było ładne.
Czyli m/w 1, 2 lata i się "odkochujemy" jak żałoba po zmarłym. Pozostając w związku mamy retrospekcje przez rok czasami dłużej. Wybór należy do nas (chociaż czasami niekonieczni, czasami najzwyczajniej w świecie ktoś wybiera za nas).

Możliwe że mąż zachował się tak a nie inaczej bo najzwyczajniej w świecie nadal to w nim siedzi. Nadal uważa że należał się rewanż. Ile było tu przypadków takich zachowań. Pamiętam dziewczynę która zdradziła męża, starała się a otrzymanie szansy przypominało trening i tresurę psa. Po iluś latach zrezygnowała.
6959
<
#59 | zgryzolowaty dnia 11.06.2017 10:58
Dawno mnie tu nie było...ale sledzę watki bo obserwacja ludzkich zachowań to jeden z najciekawszych tematów na tym łez padole... od pierwszego momentu coś mi nie pasowało... dopiero kiedy przeczytałem o wydarzeniach po ślubie które odkrył mąż... kolega Yorik (ukłony) wykonał wspaniałą robotę, jak zwykle zresztą, podsumowując postacią Kali. No i do tego wyznanie katolskie... otóż ja też jestem katolem i to odmawiajacym zdrowaśki... ale staram się jak mogę, nie włazić na piedestał katolstwa, gdyż wiem, że choćby nie wiem na jak wysokim piedestale człowiek stał, zawsze przychodzi moment, że trzeba zeń zejść po to aby oddać mocz na ten przykład. A już deklaracja, że po rozwodzie będzie szanowna pani sama... wywołała uśmiech politowania na moim człekokształtnym pysku... ;-) Na notatniku, mam zapisanych sporo aforyzmów, po prostu zbieram je jako wskazówki przydatne w życiu... a juz zarzekanie się... św. Piotr też się zarzekał... i co ? jesteśmy ludźmi aż ludźmi i tylko ludźmi... jeden z aforyzmów który mi przyszedł do głowy w momencie kiedy przeczytałem w/w/ deklarację brzmi (przepraszam ale jest trochę wulgarny) "żaden idealizm nie wygra w konfrontacji, spragnioną i z rozwartą cipą" więc bujać to my ale nie nas. Moim zdaniem cały problem, zaczął się w momencie kiedy pani małzonek odkrył, to co się stało niedługo po ślubie a nad czym pani przeszła z cudowną dezynwolturą do dalszego badania winy męża... a raczej "winy" męża... Zadam pani katoliczce kilka pytań; czy cały czas pani utwierdzała męża w katolskim podejsciu do życia... ba czy straciła pani dziewictwo po slubie koscielnym ? Czy może okazalo się, że małżonek nie był pani pierwszym partnerem seksualnym... no i czy okazało się, że zagramaniczna przygoda zaczęła się przed ślubem czy po... stawiam dolce przeciw orzechom, że przed... no ciekawi mnie jak wyglądała korespondencja z tym zagramanicznym... bo jeśli pani wydzielała siebie mężowi w skąpo racjonowanych stosunkach zaś tamtemu pani obiecywała chęć tańczenia nago...to wcale mnie nie dziwi, że małżonek miał powoli dość... Pewnie Xs. spowiednik dowiedział się o zdradzie, może zapytał o szczegóły... pytanie brzmi, czy o szczegółach tego korespondencyjnego związku poinformowala męża... czy wsypowiadała się pani mężowi ? Moim zdaniem, nie...kiedy małzonek oczekiwal wyjaśnień, pani go zbywała, zlekceważyła jego niema prośbę i jego bół... bo po ślubie jest czas wielkich nadziei... a tu łup... czy wyjaśniła pani skąd, dlaczego ? Czy caly numerek zakończyła pani sama czy z powodu odkrycia przez męża ? Moim zdaniem on czekała całe lata na słowa wyjaśnienia...nie doczekał się... jeżeli nie zmieniła pani zachowań herszta po wykryciu pani teleromansu... na dodatek pani go musztruje... no cóż...ja widze tylko jedno, unieważnienie małżeństwa w sensie katolickim, gdyż stojąc przed ołtarzem z obecnym mężem, świadomie pani okłamała wszystkich, korespondujac z innym, tym zagramanicznym mężczyzną... prawdę mówiąc bardziej mi żal tego faceta który formalnie póki co, jest pani mężem jak pani... może na ten przykład, wiecej troche o tym co było poślubie...a mniej o tym co teraz... powiem wiecej, prosze zaprosic go na to forum...niech on napisze o sobe i swoich odczuciach dzisiaj i wtedy... pisze to także jako facio, który kiedyś wierzył, że miłość ci wszystko wybaczy... może i wybaczy ale jakoś wciąż nie chce wyskoczyć z majtek tako szybko i gorliwie jak przy tamtym facecie... piszę to ja, pozbawiony złudzeń człekokształtny katol który tak naprawdę nie wie jak zachowa się kiedy stanie w konfrontacji z rozwartą, chętną cipą (przepraszam) po rozwodzie...

Komentarz doklejony:
pomyłka...problem zaczął się kiedy pani zaczęła romansować na odległość z tym zagramanicznym... cały czas czekam na odpowiedź czy to zaczęło się przed ślubem czy po ? no i co pani obiecywała zagramanicy ;-) a co dała mężowi...
3739
<
#60 | Deleted_User dnia 11.06.2017 14:36
B40

Cytat

No nie przesadzajcie po godzinie W połowa z nas miała kochanki kochanków.

No,i tylko ty szmato Szeroki uśmiech bo się chwilę z kimś fajnie rozmawiało,co za idiotyzm.

Cytat

Ludzie po zdradzie czasami dochodzą do siebie latami a czasami .... nie dochodzą.

To problem z dochodzeniem Szeroki uśmiech przyczyny i skutki już wiadome Szeroki uśmiech
zgryzolowaty
Wiara czyni cuda,miałam okazję w ostatnich dniach poobserwować tych strasznie wierzących z zasadami,poglądami porażka nie rozwinę zostawię to dla siebie...
6959
<
#61 | zgryzolowaty dnia 11.06.2017 14:43
a czy chodzi o tych wierzących w tzw. (ch)uuujnię jewropejską i chca w Polsce raj na ziemi uczynić za pomocą wmuszenia przez hajhitlerów pewnej kwoty tzw. "uchodzców" ktorych każe się nazywać "nowakami" oczywiście dochodzi do tego wiara w multi-kulti... oczywiście maja być zakwaterowani po parafiach... inna sprawa, że hierarchowie kościelni tez dają ciała
3739
<
#62 | Deleted_User dnia 11.06.2017 14:47

Cytat

miałam okazję w ostatnich dniach poobserwować tych strasznie wierzących z zasadami,poglądami porażka

trzeba i warto chyba oddzielić wierzących od zakłamanych;
w każdej wspólnocie religijnej tych drugich jest niestety więcej;

stąd mamy wokół gro ludzi, których ignorancja posunięta jest tak daleko, że przyjmując pozory w pełni są przekonani, co do tego, że z automatu są zidentyfikowani z zasadami, do których wielokrotnie nawet nie mają nigdy szans, z takim podejściem, dorosnąć;
6959
<
#63 | zgryzolowaty dnia 11.06.2017 16:34
dzięki amor za trzezwą odzywkę... bo kto z nas jest bez grzechu ? to jest najbardziej cholerna prawda jaka przyniósł judaizm a potem powtarzało chrześcijaństwo... ktos tu powiedział, że każdy z nas miał kochanki/kochanków...nieprawda, nie każdy...
co do chrześcijaństwa, ma ono wielką zaletę... nie podnosi kłamstwa wobec innego człowieka jako zasługi...powtarzam wobec innego człowieka... a teraz weźmy islam i praktykę zwaną takija...w pisowni anglojęzycznej taqiyya... gdzie kłamstwo jest nawet zalecane wobec niewiernych... może doceńmy chrześcijaństwo bo jak przyjdzie islam to lepiej mieć gnata w pogotowiu... wszyscy jesteśmy ludźmi... Chrystus o tym dobrze wie... ale nigdy nie podniósł kłamstwa do rangi cnoty... co innego ludzie... potrafimy umywać ręce...stąd moim zdaniem no_mercy po prostu szybko umyła ręce...a czy dała wcześniej do obejrzenia bród jaki miała... mężowi ? czy poprosiła go o wybaczenie wyznając przedtem całą winę ? tego nie wiem...obawiam się, że odpowiedź na te pytania nie padnie...
3739
<
#64 | Deleted_User dnia 11.06.2017 17:49

Cytat

trzeba i warto chyba oddzielić wierzących od zakłamanych;

:niemoc nie lubię rozmawiać o poglądach religijnych,to drażliwy temat każdy ma swoje poglądy co mnie najbardziej drażni " do Boga ręce składają,a w plecy nóż wbijają"
zgryzolowaty,ja już nawet nie wnikam o czym na tym kółku różańcowym rozmawiacie,a ty mi tu z uchodźcami wyskakujesz mam zacząć czytać koran? już czytałam...
6959
<
#65 | zgryzolowaty dnia 11.06.2017 20:13
no jaaasneeee... wszyscy religijni to fałszywce... i z nożem chodzą ;-) widzisz, pomylka... mieszkam w UK więc siłą rzeczy nie uczestniczę w żadnym kwadraciku różańcowym ani żadnym innym zgromadzeniu... wyjeżdżam z uchodzcami bo ostatnio okazuje się, że parafie mają pomagać tzw. uchodźcom... a czy chodzi o uchodzców przed wojna to już trzeba sobie samemu odpowiedzieć... a propos czy wyczytała pani w koranie cosik o biciu kobiet prawie szariatu...wbrew pozorom te sprawy nie są tak odległe jak się komuś wydaje
3739
<
#66 | Deleted_User dnia 11.06.2017 23:54

Cytat

. wszyscy religijni to fałszywce...

gdzie napisałam że wszyscy religijni to fałszywce?
Wiesz, mi wystarczyło przeczytać pare wersów, żeby poczuć ścisk w gardle,a jak już tak bardzo wnikasz, trza mieć umysł otwarty i sięgnąć do źródła,tak jak i biblia.

"Jeżeli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną."
6755
<
#67 | Yorik dnia 12.06.2017 01:31
95% ludzi na świecie wierzy w jakieś Bóstwo.
Panie Zgryzolowaty, bardzo proszę iść do najbliższej parafii swojego wyznania i dokładnie dowiedzieć się o co chodzi, kto jest inicjatorem, kogo ściągają, na jakiej podstawie, jak weryfikują, jak pomagają itd. zamiast wyrażać swoje lęki; Jest szansa, że po poznaniu faktów, się zmniejszą Z przymrużeniem oka
I zamiast odmawiać bezrefleksyjnie zdrowaśki i rozsiewać lęki, warto by może się zastanowić na czym ta wiara polega i choć raz w życiu zrobić coś zgodnie z jej przesłaniem, skoro jest się z niej tak dumnym;
No chyba, że to wszystko na niby.
13391
<
#68 | Vivienn dnia 12.06.2017 13:00
no mercy, rozumiem, że Twoje ego cierpi teraz... Przecież w Twoim małym świecie Ty mogłaś doprawić mu rogi, a on Tobie nie. Niemniej jednak Ty w jego oczach zasłużyłaś na wybaczenie, a on mimo, że nie zdradził ( do zdrady trzeba dwojga ludzi, a nie jednostronnego zauroczenia) to chcesz aby teraz się upodlił, przepraszał, przyłaził z kwiatami i Bóg jeden wie jeszcze co... Obudź się księżniczko. Jeśli tak go kochasz i tak bardzo chcesz to naprawić to schowaj swoje ego do kieszeni i spójrz w lustro i odpowiedz sobie na pytanie: Czy po Twoim skoku w bok zrobiłaś wszystko aby posklejać wasz związek? To, że żałujesz to troszeczkę za mało...
Sądziłaś, że trafisz tutaj i każdy będzie Cie głaskał, bo Tobie dzieje się krzywda? On taki zły bo przeszło mu przez myśl, że ewentualnie mógłby zrobić coś niedobrego? A Ty jesteś tak super przebiegła i zainstalowałaś mu szpiega na telefonie?
A on ' głupi i naiwny' niczego się nie domyśla? 'Jeszcze ja mam go przepraszać?'... No masz ego wielkości katedry.... Ja się w ogóle nie dziwie czemu on teraz chodzi po rodzinie i przedstawia własną wersje wydarzeń... Czemu znowu wszystko ma być jego winą? Zapewne Twój skok w bok też był z jego winy Fajne.
Obudź się księżniczko. Może jeszcze nie jest za późno, ale sporo pracy przed wami. Przed Tobą przede wszystkim.

PS: Yorik.... w 90 % Twoich postów, mogłabym spokojnie podpisać się pod każdym zdaniem.
13592
<
#69 | no_mercy dnia 13.06.2017 15:08
Zgoda, nie bylam dobra zona. Tak naprawde zrozumialam to dopiero teraz, przy tym kryzysie. Mam swiadomosc tego, ze spierdolilam nasze malzenstwo juz na starcie. I nic mnie nie tlumaczy. Jedno co - to bylam przekonana, naprawde, ze po tylu latach moj maz juz doszedl do siebie. Mowil, ze wreszcie odzyskalam jego zaufanie. Naprawde bylo nam dobrze - caly czas wydalamo mi sie tak. On wydawal mi sie szczesliwym. Do tematu mojej zdrady nie wracalismy czesto, czasami tylko mowilam mu, ze to byl najwiekszy blad mojego zycia I gdybym mogla cofnac czas to bym to zrobila. Wykazywalam inicjatywe, zarowno w lozku, jak I w wolnym czasie. Kombinowalam, zeby nas do siebie zblizyc. Wiem, ze nie robilam tego idealnie, wszystko dlatego, ze nie sadzilam, ze u podstaw problemow naszych lezy moja zdrada. On nigdy mi nie powiedzial, ze caly czas ma z tym problem. Moze ja zbyt bardzo chcialam wierzyc, ze wszystko jest ok.

Moj romans zaczal sie przed slubem oczywiscie - jak mozna sie spodziewac... Smutek Poczatkowo wygladalo to dokladnie tak jak teraz w przypadku mojego meza. Pisalismy do siebie. Coraz czesciej. Po pol roku takiego pisania zaczelo robic sie gorecej. Potem juz polecialo...

Problemy miedzy nami trwaja okolo pol roku. Od tego czasu maz sie odsunal, nie sypial ze mna, okazywal bliskosc mechanicznie... Teraz juz wiem, ze to sie zaczelo dziac od czasu wigilii firmowej, jak mi powiedzial ostatnio - wtedy wlasnie zaczelo sie z tamta. A ja nieswiadoma nadal sie staralam, wspolne wyjazdy, spedzanie czasu, rozmowy... Wszystko na nic. Nawet do glowy mi nie przyszlo, ze moze byc ktos jeszcze... Smutek

Oczywiscie, ze po slubie to moja wina, ale teraz - tez? Nie wiecie jak zylismy w ostatnim roku, dajmy na to. Czy to ja bylam rzeczywiscie slepa? Maz obiecal mi, ze razem postaramy sie ratowac nasze malzenstwo. Teraz jestem chodzacym idealem. Oczywiscie to dopiero poczatek, ale tak nie staralam sie nawet na samym poczatku. Wiem, ze to za wczesnie, a ja jestem niecierpliwa. Wiem, ze musze dac nam czas. Z drugiej jednak trony mam patrzec jak jego znajomosc sie rozwija? Nadal do niej pisze, nadal z nia rozmawia na bardzo intymne tematy, o nas... Nazywa ja 'Piekna'...Smutek Ja to czytam I to podcina mi skrzydla. Nie wiem czy on chce naprwade ratowac nas, czy robi to dla swietego spokoju, moze zeby zobaczyc jak rozwinie sie sytuacja, tymczasem na boku dalej prowadzi ta swoja znajomosc. SMS-y od niej oczywiscie kasuje.

Tak bardzo go kocham. Tak bardzo nie chce go stracic. Jesli mam teraz niesc ten krzyz niech tak bedzie, za moje grzechy. Tylko - jak dlugo mam przygladac sie im? Az to sie rozwinie I wtedy z 'czystym sumieniem' bedziemy mogli sie rozstac? Nie chce rozwodu, zadnego uniewaznienia. Nie chce nikogo innego oprocz niego.

Pisalam to juz wczesniej - paradox: ta sytuacja pokazala mi jak bardzo mi na nim zalezy, jak jestem o niego zazdrosna I chce tylko dla siebie. Jak bardzo go skrzywdzilam Smutek Ale czy teraz nie jest uz za pozno? Czy gdyby nie moja zdrada to przez ta 'monotonie' jak powiedzial jej, I tak nie wydarzyloby sie to, co robi teraz?

Nie wiem co moge jeszcze zrobic. Dzis mamy porozmawiac o terapii - najbardziej zalezy mi na przepracowaniu mojej zdrady, chcialabym zebysmy raz na zawsze mogli zamknac tamten temat I zaczac zyc - wolni.

Naprawde nie wyobrazam sobie, ze moglabym go stracic Smutek Jesli wtedy dalismy rade, to teraz ma sie sypnac? Nie wiem co jeszcze moge zrobic w obecnej chwili Smutek

PS. a moja wiara - to nie jest dobry temat do komentowania. Wspomnialam tylko o niej, bez niej popelnilabym wiele innych bledow. Nie jestem swieta, to ze przyznaje sie do niej nie oznacza, ze jestem bez winy. Bo ktoz tak naprawde jest..?
3739
<
#70 | Deleted_User dnia 13.06.2017 15:40

Cytat

Oczywiscie, ze po slubie to moja wina, ale teraz - tez?

To nie jest kwestia żadnych win. Rozumiesz?

Po prostu każde wydarzenie niesie za sobą jakiś skutek. Życie to ciąg skutków i przyczyn.
Nie zmienisz tego co się już wydarzyło. To ma swoje skutki.
Im szybciej zaakceptujesz to, że nie ma niczego stałego, tym lepiej dla Ciebie.

On musi podjąć własne decyzje, a Ty swoje.
To co do tej pory przeżyliście na pewno wpłynie na jego decyzję i zawarunkuje ją. W zależności od tego, czy więcej było tych dobrych rzeczy między Wami, czy tych złych.
Nie cofniesz już czasu.
Możesz tylko nauczyć się jedynie, nie popełniać więcej takich błędów, jakie popełniłaś.

Komentarz doklejony:

Cytat

najbardziej zalezy mi na przepracowaniu mojej zdrady, chcialabym zebysmy raz na zawsze mogli zamknac tamten temat I zaczac zyc - wolni.

To jest kwestia wybaczenia. Możesz wybaczyć za siebie, ale nie możesz wybaczyć, za niego.

Komentarz doklejony:
ponosisz teraz konsekwencje własnych działań;
nie czyń takich rzeczy/błędów samej sobie na przyszłość, bo sama widzisz, jak bolesne i w wielu wypadkach nieodwracalne, mogą być skutki;

skup się na tym, aby teraz nie popełniać błędów w działaniu, bo to co robisz dzisiaj warunkuje Twoje jutro
13488
<
#71 | parejo dnia 13.06.2017 22:21
,,miałam kochanka przed slubem i po slubie".....az chce sie zapytac, to po co brałaś ślub?
13592
<
#72 | no_mercy dnia 14.06.2017 09:07
1. to nie byl kochanek. przed slubem zaczelismydo siebie pisac, jeszcze wtedy bez kompletnie zadnych podtekstow. uczucie rozwinelo sie po slubie. wczesniej traktowalam go wylacznie jak przyjaciela.
2. parejo skup sie lepiej na temacie tego posta zamiast zadawac pytania, ktore teraz nic nie wnosza. juz pisalam - kochalam I kocham mojego meza.
3739
<
#73 | Deleted_User dnia 14.06.2017 11:02

Cytat

kochalam I kocham mojego meza

Cytat

Najchetniej stluklabym go na kwasne jablko. I wyp***lila z domu

w takich momentach kiedy targają Tobą sile emocje, chyba niekoniecznie dajesz mu to odczuć?
jak to jest z tymi Twoimi emocjami? panujesz nad nimi?

Komentarz doklejony:
no_mercy nie zmienisz płynących już zmian, nie masz szans;
jedyne co możesz zrobić, to wpłynąć na ich ukształtowanie, na tyle na ile jest to możliwe, na tyle na ile leży to w Twoim możliwościach
13592
<
#74 | no_mercy dnia 14.06.2017 12:16
a kto nie daje poniesc sie emocjom? jestesmy zbudowani z emocji. gdybym go nie kochala to nie bolaloby tak bardzo.

rozwala mnie czasami ten stoicyzm, pewnie, zawsze latwiej osobie postronnej udzielac 'dobrych rad', 'ja zrobilbym tak' czy 'mozna bylo inaczej'....

ja zrozumialam juz swoje bledy, przynajmniej ich czesc. wczoraj nawet pomyslalam, ze moze byl mi potrzebny taki zimy prysznic. ale jest jedno: latwiej byloby mi to wszystko zrozumiec, gdyby maz juz wtedy zachowal sie tak jak to robi teraz. ostatni czas, sprzed pol roku, byl naprawde udany. stad dla mnie taki szok Smutek

tak czy inaczej pracujemy oboje nad nami, maz jest otwarty na terapie, wiem, ze nadal sie z nia kontaktuje, ale domyslam sie, ze ciezko jest zrobic hard break. staram sie byc wyrozumiala, po prostu - byc dobra zona. co sie stalo juz sie nie odstanie, licze na to, ze terapia pozwoli nam zamknac przeszlosc. moze nawet pojawi sie dziecko - to by nas na pewno zblizylo. wiem, ze oboje sie kochamy. gdyby nie to, pewnie nie byloby juz dla nas najmniejszych szans.

dzieki za cale wsparcie, pierdolniecie w leb, choc bylo to trudne do przyjecia. tak swoja droga - zaskakujace jest to jak szybko mnie co poniektore osoby rozpracowaly...

bede pisac jak progres I mam nadzieje, ze I tym razem sie uda.
3739
<
#75 | Deleted_User dnia 14.06.2017 12:37

Cytat

rozwala mnie czasami ten stoicyzm, pewnie, zawsze latwiej osobie postronnej udzielac 'dobrych rad', 'ja zrobilbym tak' czy 'mozna bylo inaczej'....

dla Twojej wiadomości, gdyby kochanica mojego niewiernego wpadła mi w ręce, dzisiaj siedziałabym już za kratkami; bo tak poważny miałam problem z nieogarniętymi emocjami Z przymrużeniem oka
zwracam Ci uwagę na pewne rzeczy, które z perspektywy doświadczenia wiem, że mogą Ci pomóc;

Cytat

moze nawet pojawi sie dziecko - to by nas na pewno zblizylo.

to akurat bardzo głupi pomysł, w sytuacji, w której druga strona jest zaangażowana emocjonalnie gdzie indziej, lub odbija emocjonalnie na bok;
dziecko to przede wszystkim większa ilość obowiązków i mniej czasu dla siebie w związku;
5808
<
#76 | Nox dnia 14.06.2017 12:55

Cytat

wiem, ze oboje sie kochamy.
i dlatego ciężko mu zakończyć/jednostronną/fascynację koleżanką. Lepiej być pewnym swoich uczuć.
Dziecko na ratowanie?
Sami najpierw powinniście się porozumieć. I to nie wyłącznie na zasadzie ustaleń ale i wywiązywania się z nich.
Dziecko może być kropką nad i w kierunku rozstania lub uwiązania partnera.
3739
<
#77 | Deleted_User dnia 14.06.2017 13:10
jeszcze jedno

Cytat

jestesmy zbudowani z emocji. gdybym go nie kochala to nie bolaloby tak bardzo.

miłość to akurat uczucie, a nie emocja; to są dwie różne rzeczy;

i to nie uczucie jakim darzysz boli, tylko boli rozdmuchane ego;
to rozdmuchane ego sprawia ból; im większe ego, tym większy ból;
13583
<
#78 | Aldi67 dnia 16.06.2017 23:28
Hej
Jak ogarnęłaś te oprogramowanie?
6959
<
#79 | zgryzolowaty dnia 19.06.2017 02:37
Wyciąłem całość z uwagi chamskich uwag, mających jedynie na celu zdeprecjonowanie rozmówcy Yorika, Zgryzolowaty poproszę o powstrzymanie się z zakamufolowanym obrażaniem kogoś kto ma inne zdanie. To że nazwiemy coś odrzucającego ciekawą niespodzianką nie zmienia faktu że mówimy o jednej i tej samej rzeczy. Na tą chwilę tylko korekta/wycięcie posta. I dobra rada na tym skończmy-B40
11897
<
#80 | murka dnia 19.06.2017 10:21

Cytat

zrozumialam juz swoje bledy, przynajmniej ich czesc. wczoraj nawet pomyslalam, ze moze byl mi potrzebny taki zimy prysznic. ale jest jedno: latwiej byloby mi to wszystko zrozumiec, gdyby maz juz wtedy zachowal sie tak jak to robi teraz. ostatni czas, sprzed pol roku, byl naprawde udany. stad dla mnie taki szok smiley

Myślę że to jest tak, że nigdy nie jest do końca dobrze. Na pozór się poukładało i było cudownie..tylko że jeśli kogoś kochasz, a on cię zdradzi to zawsze o tym pamiętasz i kiedy w twoim życiu pojawia się ktoś trzeci, to zamiast studzić głowę i uciekać, włącza się tryb: ja też mogę..Z naciskiem na TEŻ
Na razie czysto teoretyzuję, ale wiem jak zmienił się mój świat. I nie ma powrotu do tego co było.

poprawiłam cytat
hurricane
6755
<
#81 | Yorik dnia 19.06.2017 10:52
no_mercy

Cytat

maz jest otwarty na terapie, wiem, ze nadal sie z nia kontaktuje, ale domyslam sie, ze ciezko jest zrobic hard break.

No wiadomo że ciężko;
Prowadzący wie ? bo zastanawiam się dla którego związku jest ta terapia?Z przymrużeniem oka

Cytat

dzieki za cale wsparcie, pierdolniecie w leb, choc bylo to trudne do przyjecia. tak swoja droga - zaskakujace jest to jak szybko mnie co poniektore osoby rozpracowaly...

mam cichą nadzieję, że to nie o mnie chodzi Szeroki uśmiech

Amor,

Cytat

miłość to akurat uczucie, a nie emocja; to są dwie różne rzeczy;

coś więcej ? to jaka jest właściwie różnica? bo przyznam się że się zdziwiłem.
11897
<
#82 | murka dnia 19.06.2017 10:52
Dzięki, wklejanie cytatów przy pisaniu z tel. mnie przerasta Uśmiech
3739
<
#83 | Deleted_User dnia 19.06.2017 13:30

Cytat

coś więcej ? to jaka jest właściwie różnica? bo przyznam się że się zdziwiłem.

tak sobie pomyślałam, że Szakal zrobi to lepiej ode mnie... :
https://www.youtube.com/watch?v=HpmUo...pmUoZrI8mI

poprawiłam linka
hurricane
13592
<
#84 | no_mercy dnia 28.06.2017 16:42
No to 'maly' update: maz przyznal sie do zdrady. I co? Cale to pieprzenie, ze go sledze, ze powinnam zastanowic sie nad soba, pojsc na terapie indywidualna... W jakim swiecie Wy zyjecie? Gdybym wtedy tak zrobila to maz nadal oszukiwalby mnie, tak jak robil to przez caly ten czas. W domku niemalze idealnie, a w pracy drugie zycie. I robil to nawet po tym jak mu powiedzialam, ze juz wiem. Gdybym nie miala twardych dowodow to pewnie nigdy nie wyszloby na jaw, a juz na pewno nie wiedzialabym o tym wszystkim, o czym juz teraz wiem. Nadal zylabym w matrixie, chodzilibysmy sobie na terapie, ja nadal bym sie starala, a on bawilby sie w najlepsze. Caly czas klamal, az do zrzygania. W koncu zaczal sie w tych swoich klamstwach sam platac, mieszaly mu sie zeznania...

Nie wiem co teraz bedzie, wszystko w tym momencie zalezy od niego. Powiedzialam, ze nie wyobrazam sobie aby nadal razem pracowali. Dam mu kilka dni, a potem jesli nie kiwni palcem (nie zlozy wypowiedzenia), rozstaniemy sie. Dla mnie jego wybor bedzie wtedy jednoznaczny.

Moja intuicja mnie nie mylila, mimo tego ze pisalicie zebym wyluzowala.
3739
<
#85 | Deleted_User dnia 28.06.2017 17:12

Cytat

No to 'maly' update: maz przyznal sie do zdrady. I co? Cale to pieprzenie, ze go sledze, ze powinnam zastanowic sie nad soba, pojsc na terapie indywidualna... W jakim swiecie Wy zyjecie? Gdybym wtedy tak zrobila to maz nadal oszukiwalby mnie, tak jak robil to przez caly ten czas. W domku niemalze idealnie, a w pracy drugie zycie. I robil to nawet po tym jak mu powiedzialam, ze juz wiem. Gdybym nie miala twardych dowodow to pewnie nigdy nie wyszloby na jaw, a juz na pewno nie wiedzialabym o tym wszystkim, o czym juz teraz wiem. Nadal zylabym w matrixie, chodzilibysmy sobie na terapie, ja nadal bym sie starala, a on bawilby sie w najlepsze. Caly czas klamal, az do zrzygania. W koncu zaczal sie w tych swoich klamstwach sam platac, mieszaly mu sie zeznania...

Nie wiem co teraz bedzie, wszystko w tym momencie zalezy od niego. Powiedzialam, ze nie wyobrazam sobie aby nadal razem pracowali. Dam mu kilka dni, a potem jesli nie kiwni palcem (nie zlozy wypowiedzenia), rozstaniemy sie. Dla mnie jego wybor bedzie wtedy jednoznaczny.

Moja intuicja mnie nie mylila, mimo tego ze pisalicie zebym wyluzowala.

Ja osobiście własnie dlatego odsuwam się od sytuacji w których ktoś pyta "co mam zrobić?"
Bo to jest pytanie o to "na kogo mam zrzucić odpowiedzialność, za swoje głupie działanie i decyzje, kto jest chętny?"

Komentarz doklejony:
Nikt Ci tutaj źle nie radził.
Podbić emocje osobie zdradzanej i wywalić przy tym swoje własne lęki, niepokoje i frustracje, jest bardzo łatwo. Pytanie, kto weźmie na siebie później konsekwencje takich działań?

Twoja intuicja nie ma nic do tego, że powinnaś skorzystać z pomocy psychologa. I fakt, że Twój maż zdradza niczego nie zmienia, a wręcz przeciwnie.
Chorymi emocjami narobiłabyś jeszcze większego bałaganu i bydła, niż to które już sobie wypracowałaś.
13391
<
#86 | Vivienn dnia 28.06.2017 17:51
A on w ogóle prosi o szanse czy ty tylko postanowiłaś mu dać ultimatum?
3739
<
#87 | Deleted_User dnia 28.06.2017 18:17
Ponad 80 komentarzy i nadal zmierzasz w dół. Podbijasz emocje, będzie niezależnie od decyzji bolało. Facet rzuci tę robotę i padnie na kolana, a potem co? Będziecie się testować wzajemnie i wykańczać? Rozwiedziesz się, a on odetchnie i pokaże jak jest szczęśliwy? Zadowoli takie rozwiązanie Twoje ambicje i ego?
Zdrada rzadko kiedy opiera się na seksie na boku tylko i wyłącznie. Zdradzacz nie zawsze jest też skończonym łajdakiem.
13592
<
#88 | no_mercy dnia 29.06.2017 17:09
@vivienn: tak, prosil. za kazdym razem prosi.

@apologises: jakie to zalosne. ja zmierzam w dol? na jakiej podstawie tak twierdzisz? kiedy przestaniesz krytykowac I powiesz cos konstruktywnego? ja zobaczylam juz swoje dzialania, zmianiam sie I swoje nastawienie, ale on nadal kreci na boku. to jest, przepraszam, moje zmierzanie w dol? a niby w jaki sposob?

moze to paradoks, ale nasze dwie ostatnie dlugie rozmowy byly chyba najbardziej konstruktywne, I w ogole najlepsze od kiedy sie znamy. szkoda, ze taki jest powod I tematyka. nie ma emocji, krzykow, obrazania sie. jestem juz zmeczona. napisalam, e decyzja nalezy do niego (zmiana pracy), nie widze innego rozwiazania. terapia oczywiscie, tak. dzis idziemy na pierwsza konsultacje. tyle, ze przeciwskazaniem do terapii par jest zwiazek z trzecia osoba. no I co teraz? apologises, a moze ja mam isc na terapie I nauczyc sie jak akceptowac wyskoki mojego meza?? I nie pieprz, ze ja powinnam sie sobie najpierw przyjrzec, to moze laskawy pan wreszcie zostanie zaspokojony I wroci.

Komentarz doklejony:
ps. emocje owszem, sa. ale tutaj na forum. w codziennosci pracuje nad tym I gryze w jezyk. tutaj nie musze Szeroki uśmiech
13391
<
#89 | Vivienn dnia 29.06.2017 21:30
no_mercy, nie odnosisz wrażenia, że on prosi tylko dlatego, że nie jest pewien tej drugiej? Dobrze, że rozmawiacie. Czy on w tych rozmowach poruszył kwestie kontaktów z tą kobietą ? Czy zamierza z nich zrezygnować, a to co między nimi jest zakończyć? Z tego co pisałaś to on ją bardziej wyrywał niż ona jego. Nie będzie dla Ciebie chyba nic gorszego niż zastanawianie się czemu on z Tobą został, a wzdycha do tej drugiej. Nic na nim nie wymuszaj, skoro prosi o szanse to teraz w jego kwestii, nie w Twojej, leży zerwanie kontaktów z ową panią.
3739
<
#90 | Deleted_User dnia 30.06.2017 10:07

Cytat

kiedy przestaniesz krytykowac I powiesz cos konstruktywnego?

Cały czas mówię. Człowiek skupiony na jednym problemie, walczący z bólem nie dostrzeże niczego innego poza tym konkretnym bólem. Nic w tym żałosnego, wręcz norma. Tak jest i u Ciebie, skupiona wciąż na :
Kod źródłowy

   apologises, a moze ja mam isc na terapie I nauczyc sie jak akceptowac wyskoki mojego meza??  

Każde zdarzenie, każda reakcja jest ciągiem wynikowo skutkowym. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Twoje dzisiejsze emocje nie wzięły się z kosmosu, bardzo łatwo wybuchasz, czy na zetce ( :D ale bujda, że potrafisz się opanować i tylko u nas) ,czy w pracy czy w domu, kipią jak w wielkim garnku na pełnym gazie. Myślisz, że dociśniesz pokrywkę i będzie ok? Nie walnie z większą siłą?
To teraz konkrety. Terapia par służy nauczaniu się komunikacji, ocenie szans i możliwości dróg dla związku. Bez udziału własnego obydwojga ludzi wiele się nie uleczy, na pewno nie samo. Dlatego zadałem Ci pytania

Cytat

Będziecie się testować wzajemnie i wykańczać? Rozwiedziesz się, a on odetchnie i pokaże jak jest szczęśliwy? Zadowoli takie rozwiązanie Twoje ambicje i ego?

Te pytania można skrócić do jednego. Czy znasz siebie na tyle, że możesz być szczęśliwa niezależnie od decyzji męża? Temu służy terapia indywidualna, przyjrzeniu się sobie. Na taką terapię idziesz dla siebie, nie jak sprytnie chcesz tu usprawiedliwić dla"nauczeniu się tolerować zdradę" .
Masz sporo do zrobienia dla siebie. Masz dom rodzinny przesiąknięty zasadami, z którymi nie można dyskutować, ale trzeba się im bezmyślnie poddawać, masz nieprzerobiony swój romans sprzed lat. Przecież u licha nikt nie pcha się w kłopoty , w zdradę bez przyczyny. I bynajmniej nie traktuj tego stwierdzenia jako usprawiedliwienia, nic z tych rzeczy, znajdź swoje przyczyny. Masz parę lat małżeństwa, gdzie nie zauważyłaś jak mąż Ci odpłynął w siną dal. Masz wreszcie jego zdradę, gdzie skupiłaś się na swojej krzywdzie i nie chcesz, nie umiesz zobaczyć jak działasz ze strachu.
Niezależnie czy Twój mąż się obudzi czy ucieknie przed Tobą, przyczyny tego ładnego łańcuszka zdarzeń zostają ukryte, nieuświadomione. Sama będziesz miała ciężko je dostrzec, przyda się pomoc kogoś z boku, najlepiej psychologa.

Cytat

na jakiej podstawie tak twierdzisz?

Dobre pytanie. Mało kto będzie dobrym obserwatorem i sędzią we własnej sprawie. A wiara we własną nieomylność raczej jest niewskazana. Zajrzyj do książki Pia Mellody "Toksyczna miłość" . Ładnie wyjaśnia schematy, dlaczego Ty i Twój mąż tak się ranicie.

Cytat

ps. emocje owszem, sa. ale tutaj na forum. w codziennosci pracuje nad tym I gryze w jezyk. tutaj nie musze smiley

Tylko nie przesadź;) . Zdarza się nam używać regulaminu.
13592
<
#91 | no_mercy dnia 30.06.2017 14:21
Oczywiscie, ze nie widze siebie szczesliwej bez meza.

Cytat

Masz parę lat małżeństwa, gdzie nie zauważyłaś jak mąż Ci odpłynął w siną dal.


No, brawo. Od kiedy to zdrade zauwaza sie od razu? Ja owszem, widzialam, ze dzieje sie cos niedobrego, ale nawet przez mysl nie przeszla mi inna dziewczyna.

Cytat

Temu służy terapia indywidualna, przyjrzeniu się sobie


Ja juz sie sobie przyjrzalam. Od miesiaca zmieniam swoje postepowanie, swoje podejscie. Ale co z tego, jesli maz zdradzal mnie nadal? Po tym jak obiecywal, ze wszystko sie zmieni, ze wreszcie zrozumial, ze ja jestem najwazniejsza? Do tego stos klamstw.

Wczoraj bylismy na pierwszej konsultacji u psychoterapeuty. Swiatelko w tunelu jest. Bardzo spodobala mi sie jedna anegdota: z zaufaniem jest tak jak ze skokiem do wody. podejmujesz decyzje, ze skaczesz, ale woda musi tam byc...
3739
<
#92 | Deleted_User dnia 30.06.2017 15:12
Aleś uparta, zadowolona z siebie i pewna. Czyżbyś już była ideałem?
Dalej boisz się odpowiedzieć na pytania

Cytat

Będziecie się testować wzajemnie i wykańczać? Rozwiedziesz się, a on odetchnie i pokaże jak jest szczęśliwy? Zadowoli takie rozwiązanie Twoje ambicje i ego?

Teraz

Cytat

Ja juz sie sobie przyjrzalam.

A zatem jakie są odpowiedzi na

Cytat

Masz dom rodzinny przesiąknięty zasadami, z którymi nie można dyskutować, ale trzeba się im bezmyślnie poddawać, masz nieprzerobiony swój romans sprzed lat. Przecież u licha nikt nie pcha się w kłopoty , w zdradę bez przyczyny. I bynajmniej nie traktuj tego stwierdzenia jako usprawiedliwienia, nic z tych rzeczy, znajdź swoje przyczyny. Masz parę lat małżeństwa, gdzie nie zauważyłaś jak mąż Ci odpłynął w siną dal. Masz wreszcie jego zdradę, gdzie skupiłaś się na swojej krzywdzie i nie chcesz, nie umiesz zobaczyć jak działasz ze strachu.
jak te wszystkie czynniki wpłynęły na Ciebie, Twój związek?
Tak sama się sobie przyjrzałaś i jesteś pewna wyników? Cud. Powtórzę Ci, aby znaleźć siebie ,swoje zachowania, przyczyny i skutki należy stanąć obok, mieć wiedzę o ludzkich mechanizmach zachowań. Być odciętym od swoich emocji. Praktycznie niewykonalne, od tego są psycholodzy. Żaden lekarz nie leczy siebie i swoich bliskich. Ty możesz? Jesteś tak obiektywna?

Cytat


No, brawo. Od kiedy to zdrade zauwaza sie od razu?

Uważasz, że to niemożliwe? Po pierwsze zanim dochodzi do zdrady, rozwala się związek. Zanim Twój mąż zdradził, uciekł od Ciebie emocjonalnie. Przyjęłaś, że po Twojej zdradzie sobie poradził . Pomyliłaś się, nie zwróciłaś uwagi, przyjełaś tzw zasady, wg których miałaś mieć pewność i gwarancje. Zasady nie uchroniły. Powiem więcej, związek opiera się na trzech podstawowych filarach. Nawet ich nie znasz. Odsyłam do trójstronnej teorii miłości. Gdy wdrożysz tę teorię u siebie, bez problemu zaczniesz reagować na wszelkie sygnały ostrzegawcze rozpadu związku.

PS. Zetka nie jest miejscem, gdzie próbujemy na siłę kogoś zniszczyć, zaatakować, pozbawić wartości. Jeśli potrafisz, przyjrzyj się wpisom, jakie są do Ciebie kierowane. Nie walcz na siłę z nimi, bo nie wyciągniesz z nich w miarę szybko i dla swojego dobra tego co ma przynieść pożytek. Im dłużej będziesz walczyć, tym gorzej. U dentysty też się tak wyrywasz?

Jeden postęp widzę. Nie myśl, że widzę w Tobie samo chodzące zło. Z przymrużeniem oka Jeśli mąż jest pogrążony w malignie, widzi bóstwo w innej babie, naprawianie ma słabe szanse powodzenia. Tutaj zgadzam się w stu procentach.
13649
<
#93 | bornsurvivor dnia 04.07.2017 23:48
po dwoch latach odkad sie dowiedzialam o zdradzie mowie Ci z czystym sumieniem-nie warto marnowac zycia. nie sluchaj dobrych rad o przebaczaniu i takie tam pierdoly. po co sluchac skomlenia i klamstw? tzw drugie szanse daja biedne frustratki spod znaku ojojoj ja juz ne znajde drugiego/// buu tak strasznie go kocham... ogarnijcie sie kobiety! jak mozna kochac malego wacka ktory potraktowal was jak zalosne doczepki do zycia??/ naprawde ich kochacie?? za cholere nie uwierze. to zalosne skomlenie spowodowane strachem przed BYCIEM SAMA DO KONCA DNI. :adminpatrzy
3739
<
#94 | Deleted_User dnia 05.07.2017 09:14
Po pierwsze nie wybacza się dla kogoś, tylko wybacza się dla siebie, aby nie dźwigać tego ciężaru ze sobą do końca dni.
Po drugie różne są motywacje dawania szansy. Bredzenie, że u wszystkich wynika to ze strachu, jest śmieszną niestety projekcją własną.
Po trzecie każdy zdradząjący jest innym człowiekiem, więc inaczej reaguje. Są osoby, które naprawdę żałują i starają się zadośćuczynić wyrządzonej krzywdzie. Każda sytuacja jest inna. Zdradzający to nie kosmici, a ludzie.
Po czwarte nie udaje się w tych związkach, w których nie było miłości, bliskości i autentycznej więzi. Takie rzeczy widać czasami dopiero po bliższym i głębszym przyjrzeniu się, które wymaga czasu. A i warto dać sobie szansę na rozwiązanie relacji (i wspólnych zobowiązań) na poziomie , a nie na bazie tanich emocji. Zdrada też różnie działa, czasem bardziej rozdziela, czasem bardziej łączy.
Po piąte różne są przyczyny zdrady. Od zwykłego braku miłości po bardziej skomplikowane. Od takich których nie da się zmienić, po takie nad którymi spokojnie można popracować.
Po szóste, najczęściej o wielkim "rzucaniu i kopaniu w tyłek zdradzającychr1; mówią te osoby, od których zdradzający uciekał. Które żebrały o szansę , poniżały się.
Osoby agresywnie dominujące, mające silny problem z akceptacją odmiennego zdania/spojrzenia

Co do tego, że no_mercy najprawdopodobniej nie potrafi wsłuchać się w partnera i sprawia wrażenie osoby której bardzo łatwo jest podkręcić emocje, aby się nimi (i jej tragedią) pożywić, pełna zgoda Szeroki uśmiech
3739
<
#95 | Deleted_User dnia 05.07.2017 10:00
bornsurvivor

Cytat

nie sluchaj dobrych rad o przebaczaniu i takie tam pierdoly.

Jesteś tu po to żeby pluć jadem Fajne

Cytat

tzw drugie szanse daja biedne frustratki spod znaku ojojoj ja juz ne znajde drugiego///

Jak ty wszystko wiesz,czyli i faceci to frustraci dający szanse...

Cytat

naprawde ich kochacie?? za cholere nie uwierze.

Ty kochać na pewno nie potrafisz.

Cytat

to zalosne skomlenie spowodowane strachem przed BYCIEM SAMA

Coś mi się wydaje że ty jeszcze skamlasz,więcej w tobie cech negatywnych jak tych pozytywnych.
no_mercy, to silna babka,ja bym się o nią nie martwiła,sama będzie wiedziała co zrobić...
amor

Cytat

o pierwsze nie wybacza się dla kogoś, tylko wybacza się dla siebie, aby nie dźwigać tego ciężaru ze sobą do końca dni.

No właśnie Szeroki uśmiech
7439
<
#96 | hurricane dnia 05.07.2017 10:16
bornsurvivor,

Cytat

po dwoch latach odkad sie dowiedzialam o zdradzie mowie Ci z czystym sumieniem-nie warto marnowac zycia. nie sluchaj dobrych rad o przebaczaniu i takie tam pierdoly

Życia to nie warto marnować na stanie w miejscu, na złość i nienawiść, a na naprawianie czegoś zawsze warto i to nie jest żadne marnowanie.
Jeśli są podstawy i szansa to trzeba próbować, chociażby dla siebie, aby można było powiedzieć, że się spróbowało i nie zadawać sobie pytanie do końca życia - co by było gdyby.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?