Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Właściwie pisze tu chyba tylko po to, zeby wreszcie wszystko z siebie wyrzucić. Jestem mężatka od 8 lat, mam dwóch synów z małżeństwa, 8 lat i 3 lata. Z mężem przed ślubem znałam sie 1,5 roku, nie było żadnego wesela, ot tak poprostu cywilny i sprawa załatwiona. O rękę maz poprosił mnie przez tel dzwoniąc z pracy i kazal mi załatwiać slub w konsulacie ( mieszkaliśmy za granica) i tyle, załatwiłam. Syn był już na świecie wiec tak wypadało. Kochałam męża bardzo pomimo jego bardzo trudnego charakteru. Wyjechałam za granice pierwsza byłam już w ciąży. pracowałam ile sie dało praktycznie cała ciąże slalam mu pieniądze regularnie co miesiac by zaraz mógł do mnie zjechać. Kiedy do mnie dojechał miałam już pierwszy bum, dziwne zachowanie, smsy, wychodzenie by moc zadzwonić. I okazało sie ze zostawił w Polsce dziewczynę, szok i niedowierzanie. Była awantura, stłukł mnie ciężarna a potem padł i przepraszał, płakał, obiecywał. I dałam sie przekonać. A on co, okręcił ja znów w okol palca i dalej wszystko na dwa fronty. Urodziłam syna, nie pomagał mi przy nim, wiecznie pretensje, ze brudno ze spać nie można. Z dziewczyna skończyło sie kiedy syn miał rok kiedy nie wytrzymałam i wreszcie udało mi sie to zakończyć. Potem było nijak, jałowo, jakoś tak żyliśmy ale mężowi trzeba było usługiwać dosłownie, o każda pierdole awantura, wyzwiska i demolka w domu i bicie. Ale nadal jakoś tak siedziałam, bo przecież ojciec, bo przecież go kocham. Szacunku nigdy nie miał do nikogo ani do mnie i do dziecka ani do mojej czy swojej własnej rodziny. Zawsze liczyli sie tylko koledzy. Dusza towarzystwa. Kiedy ktoś nas odwiedził zgrywał takiego dumnego, jaka to ma żonę fajna jakiego syna a jak drzwi sie zamykały to juz uśmiech z twarzy schodził. Musiałam zjechać do polski kiedy syn miał 4 lata, przez pewien okres było nawet dobrze, myślałam, ze zmądrzał, ze dojrzał. Przyjeżdżał do nas często. Zaczęliśmy sie starać o drugie dziecko, zaszłam w ciąże i urodziłam, oczko w głowie tatusia. Maz był ze mną miesiac po porodzie i zjechał do pracy. Miesiac pózniej kontakt sie urwał, zablokował mnie w tel, nie mogłam zadzwonić, napisać i wiedziałam, ze nie nocuje w domu. Szybko sie wydało co sie stało. Poznał panią starsza o 10 lat z własnymi dziećmi i popłynął. Znów były kłamstwa, oszustwa, błaganie i mydlenie oczu, szantaże i wszystko zawsze trzeba było za niego załatwiać. Trwało to prawie 2 lata. Wiedziałam kim jest ta pani, próbowałam nawiązać kontakt ale kłamała, a ja nadal znajdowałam jakieś dowody choć maz ukrywał sie już bardzo dobrze. Przyjeżdżał do nas i w domu nie było go praktycznie w ogóle, bo to na piwo bo to z kolegami, zero pomocy przy dzieciach, tylko wyzwiska ze skoro nie pracuje to mam zamknąć jadaczke i robić swoje. W końcu traf chciał, ze znalzlam kolejne dowody w czasie kiedy sie pokłócili i wtedy ona zaczęła ze mną rozmawiać i opowiadać jaki to on niedobry, przepraszała, ze to zrobiła i opowiedziała dokładnie jak yo wyglądało i co sie działo. Powiedziałam sobie koniec, ale znów błagał i przepraszał, mówił żebyśmy nie rozbijali dzieciom rodziny, ze on bez nas nie potrafi żyć i skończy ze sobą gdy odejdziemy. Długo to nie trwało, podobno znów są razem.
Skoro znowu są razem, czemu nie wykorzystasz szansy i nie puścisz go wolno? Ani mąż, ani ojciec z niego, szacunku zero, awantury, zdrady. Po co Ci taki człowiek?
Właśnie nie daje mi ta miłość nic, nic oprócz cierpienia i ciągłego zastanawiania sie co bedzie dalej. Bałam sie być sama, bałam sie nie wiem nawet sama czego. I kochałam. Napisałam tu wczoraj, zeby z siebie to wszystko wyrzucić, podjęłam decyzje byłam u adwokata i nawet nie wiem jak sie czuć.
A co powinnaś czuć? Myślisz, że są jakieś reguły co masz czuć? Okres Emocji, trochę musi minąć czasu, by wyjść na prostą.
Piszesz, że mąż zawsze miał trudny charakter. Nie zapaliły się wcześniej żadne lampki ostrzegawcze? Jest blog i książka "moje dwie głowy" , może będą przydatne i pomogą poukładać Ci wszystko do kupy.
Najtrudniejsze jest Memoryyy podjęcie decyzji i wytrwanie w niej.
Zobaczysz, że poczujesz ulgę.
Ta miłość to jak sama napisałaś - cierpienie.
Jak minie cierpienie poczujesz ulgę.
Trwanie w tak toksycznym związku pozbawia Cię szansy na to co jeszcze może Cię spotkać, paraliżuje Cię strach przed nieznanym, bo jak to mówią, lepsze znane piekło niż nieznane niebo.
Tylko, że zastanów się ile na tym tracisz co dnia?
Chociażby spokoju, który możesz mieć jak przestaniesz się zastanawiać co dalej, tylko zaczniesz żyć dla siebie i dzieci, inaczej niż teraz, bez niego.
Jak tylko przeczytałem ze zadzwonił żebyś załatwiła za niego ślub już pomyślałem - psychofag.
Reszta to standard.
Przeczytaj blog "efekt lustra". Naprawdę polecam. I "moje dwie głowy" jak ktoś wspomniał wcześniej. I spie. ...aj gdzie tylko możesz.
Taki schemat z Twoim mężem że aż w oczy razi.
3maj się. I uciekaj do przodu.
Dziękuje bardzo, napewno przeczytam obydwa blogi. Właśnie jak napisał hurricane najtrudniejsze jest podjęcie decyzji i wytrwanie w niej. Ja wierze, ze sie uda, ze poza tym moim światkiem w którym żyje jest jeszcze jedno zupełnie nowe życie, gdzie ktoś może mnie wreszcie traktować jak równego sobie a nie jak byle śmiecia. W tym związku to ja byłam ta która musiała wszystko ogarnąć, pozałatwiać wszystkie sprawy, wiec sama sobie tłumacze, ze dam sobie rade. Muszę poprostu w to uwierzyć. Wiem, ze przede mna długa droga i sama muszę ja przejść. Ale mimo strachu jestem dumna, ze postawiłam ten pierwszy krok.
Memoryyy
" poza tym moim światkiem w którym żyje jest jeszcze jedno zupełnie nowe życie, gdzie ktoś może mnie wreszcie traktować jak równego sobie a nie jak byle śmiecia."
Czyżby nowa miłość?
Memoryyy oby starczył Ci siły i energii by szybko skończyć co zaczęłaś. Masz szansę to zrobić póki on jest zainteresowany panią. Jak mu się zmieni będzie znowu błagał.. Obyś wtedy była pewna że TY jesteś ważna dla siebie, Twoje życie, Twoja przyszłość w której jest miłość, szacunek, spokój, uśmiech, bezpieczeństwo dzieci, czyli...... nie ma jego.
A radę dasz, bo fizycznie dawałaś do tej pory. Wspomóż się terapią by nie zwątpić w sens działania, a fizyczna kondycja też by się przydała by wzmocnić samopoczucie..
Apologises, heh nie nie ma żadnej nowej miłości, poprostu zdaje sobie sprawę, ze tak jak jest teraz być nie powinno i jeszcze coś mnie w życiu dobrego czeka. O terapii tez myślałam, ja muszę być silna dla siebie i dzieci. Starszy syn nadskakuje ojcu kiedy tylko przyjeżdża, stara sie, daje siebie wszystko a i tak koniec końców spychany jest na bok, nie chce takiego życia dla moich dzieci. Muszę tez wyjsc wreszcie do ludzi, maz od zawsze ograniczał mi kontakt ze znajomymi, nie pasowało mu ze mogę coś tam robić poza siedzeniem w domu. Boje sie tez jego reakcji, kiedy sie już dowie.
Udokumentować, ze nie mieszkamy razem bedzie dość prosto, jeśli chodzi o same dowody to mam hmmm jego zdjęcia w łóżku z nią, z jakiś imprez kiedy sie przytulali i wiadomości od tej Pani kiedy mi opowiadała jak to wyglądało. Na to, ze są teraz razem dowodów nie mam, dochodzą mnie tylko zewsząd takie słuchy a i jego zachowanie jest identyczne jak w czasie kiedy z nią był.
z otoczenia męża cieżko bedzie kogoś znaleźć, nawet ci którzy czasami mi mówią co tam sie dzieje, nie bedą chcieli zeznawać. Jedynie moja rodzina, paru moich znajomych.
Mąż przebywa za granicą? Jak myślisz kochanka chciałaby żeby został jej mężem?
Człowiek z takim charakterem może utrudniać tylko dlatego że to Ty wpadłaś na pomysł rozwodu/nie on/
Dobrze że chcesz,, wyjść do ludzi", masz kontakt z rodziną. Wsparcie jest ważne i świadomość że nie jesteś sama.
Tak maz przebywa za granica, czy ona chciałaby wyjsc za niego nie wiem, sama rozwiodła sie kiedy poznała mojego męża. Myśle, ze maz nie chciałby sie z nią żenić. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić na czym tak naprawdę ten związek sie opiera, ta pani jest dużo starsza, ma dwoje dzieci które męża nienawidzą. Nie jest ani ładna, ani szczupła, ani co już pokazała mądra. Chciałabym moc spojrzeć na to wszystko z boku.
Oj Memoryyy,jakie to ma znaczenie jak ona wygląda,stara czy młoda,ładna czy brzydka,szczupła czy puszysta,czy to ma jakieś znaczenie? nie ma nawet sensu się nad tym zastanawiać... a czy mądra,to zależy jakimi kłamstwami karmi ją twój mąż,mój ex to zrobił ze mnie szatana z piekła rodem
Nie potrafię sobie nawet wyobrazić na czym tak naprawdę ten związek sie opiera
Sama żyłaś (i w sumie żyjesz nadal) w jakiejś patologii, a zastanawiasz się co dzieje się w cudzym związku i na czym on się opiera ?? ))
A co Cię obchodzi cudze podwórko, rusz tyłek i na własnym posprzątaj
Ich cyrk, ich małpy.
Mało masz pracy nad ogarnięciem własnego grajdołka?
Memoryyy,
dla kochanki i męża żona zawsze jest gorsza.
Jakoś trzeba przecież się usprawiedliwić.
A tak naprawdę to te kochanki nie są ani lepsze, ani gorsze, są po prostu inne.
I są powodem tego, że budzą się często już niepamiętane emocje.
Nie warto się nad tym zastanawiać.
Do niczego Ciebie to nie zaprowadzi.
Szkoda na to marnować czas, który można poświęcić jak napisała Amor - na ogarnianie siebie
Macie 100% racji, po co ja sie nad tym wszystkim zastanawiam. Dziś usiadłam i napisałam sobie plan działania w zmienianiu samej siebie, aż sie zdziwiłam ile pracy przede mną, ale wyjdzie mi to na dobre . A ona cóż, tak płakała tak narzekała jaki to mój maz zły i ile jej krzywdy narobił a do tej samej wody znów weszła. Wiem, ze wciąż targają mną sprzeczne emocje, od śmiechu do płaczu. Ale po części sama jestem sobie winna, pozwalałam na to wszystko nie wiedząc kiedy naprawdę powiedzieć "nie"
Ja pomyślałam że jeżeli kochance zależy na Twoim mężu to mogłaby/swiadomie lub nie /dostarczyć dowody na lewiznę.
Co rodzina zaświadczy, że bił/pewnie z miłości nie robiłaś obdukcji/ na zdradę? jego słowo przeciwko Twojemu,nie mieszka razem z rodziną bo pracuje za granicą.
Ja nie wiem, czy nie warto się jednak zastanowić nad tym, czy ma sens zapraszać toksyczne osoby, lub takie, które nas skrzywdziły, do własnego życia.
Czy nie lepiej, w takim układzie, podejść do adwokata z tymi materiałami, które się posiada i spytać jak rozwiązać problem od strony prawnej?
Nie zapraszać, wpuścić na chwileczkę by wykopać bez trudu na zawsze.
Nooo chyba że dowody są mocne i wystarczą gdy mąż będzie miał inne zdanie...., dzieci małe.
Jednak nie namawiam do niczego.
Nox bardzo możliwe, ze jej właśnie na nim zależy, ale z tego co opowiadała jak ja traktował i jakie rzeczy jej robił to tez sie dziwie. Dała mi jednak twarde dowody, mój adwokat powiedział, ze same te zdjęcia wystarcza do orzeczenia winy. A co do mojego męża to przestaje sie łudzić, ze bałby sie nas stracić, jemu zależy tylko na kwestii finansowej. Ja muszę teraz sie tylko modlić, zeby mnie nie podkusiło zejść z obranej drogi. Narazie jestem silna bo sie nie odzywa.
przestaje sie łudzić, ze bałby sie nas stracić, jemu zależy tylko na kwestii finansowej.
Łudzić? powinnaś mieć pewność od kilku lat że nie chodzi o utratę rodziny.
Raczej o utrate kontroli na swoją własnością. Może nie wyrażać zgody na rozwód ze złośliwości, by mieć wpływ na Twoje życie, by mieć w nim coś do powiedzenia, a również ze względów finansowych. Wcale nie powiedziane że w razie rozwodu i tak nie będzie ingerował w Twoje życie wiedząc jaki miał do tej pory wpływ na Ciebie.
Oprócz modlitw i terapii Ty unikaj sytuacji gdy byłabyś z nim sama.
Komentarz doklejony:
I nie dziw się tej kobiecie, Tobie też ktoś przez te 8 lat się dziwił. Nawet jeżeli nikomu się nie żaliłaś to ludzie mają oczy/inna sprawa że je przymykają i że wtrącać się nie chcą ale komentują/
Twój mąż to psychopata, wybiera kobiety podatne na jego manipulacje.
Nox tak masz racje wybiera takie kobiety którymi może spokojnie manipulować. sama o tym powinnam wiedzieć doskonale, bo ze mną to niby inaczej było? Już jak służąca latałam, jak panu obiadek nie smakował to talerz o ścianę leciał a ja zaraz za talerzem co innego szykować. To co ja sie dziwie. Terapia tez koniecznie, już ostatnim razem przysięgałem sobie, ze sie nie dam. Przyjechał i okręcił jak chciał. Bo przecież dzieci są, są jak najbardziej ale jako karta przetargowa bo zadbać, pobawić sie, czy zwyczajnie z nimi pobyć to już cieżko.
Dziewczyno, wiej, ile sil w nogach! Zdrady plus traktowanie Cię jak, przepraszam, szmatkę do podłogi. Facet raczej się nie zmieni.Szkoda życia. A dzieci też niewiele wyniosą z takiego wzorca. Chyba że in minus;/
A szkoda nerwów, szkoda życia, szkoda dzieci. Dziś miał czelności napisać i żądać, żebym znów za niego coś załatwiła a wczoraj jeszcze byłam szmata z która nie chce mieć do czynienia. Nawet nie odpisałam. A serce mi waliło ze strachu jak zobaczyłam kto napisał.
Dobrze, że nie odpisałaś.
Ciekawe czy Twoje dłuższe nieodpisywanie nie spowoduje, że zacznie się bardziej interesować tym co się z Tobą dzieje.
Musisz brać to pod uwagę i być odporna na jakiekolwiek ruchy z jego strony.
Jakiś psycholog, terapia, coś w tym kierunku pomyślałaś?
Hurricane a czy go zacznie interesować co sie ze mną dzieje czy nie co to dla mnie zmieni. I tak chodzi tu tylko o jego komfort i jego korzyści. Co do terapii, tak myślałam nad tym i na nią pójdę, jestem świadoma tego ile pracy przede mną. Dużo czytam zamieszczonych tu postów to pomaga.
Yorik tak jest dużo patrzyłam na ta sytuacje i na nią dziwiąc sie jej zachowaniom czy oceniając ja a na siebie nie, a przecież to swoje zachowanie i siebie mam zmienić i patrzeć na to co ja robiłam zle. Z tego co wiem kiedy poznała mojego męża już podjęła decyzje o rozwodzie.
a czy go zacznie interesować co sie ze mną dzieje czy nie co to dla mnie zmieni.
Oczywiście, że może zmienić.
Bo się może okazać, że zmiękniesz i zmienisz zdanie, jak się za bardzo zacznie interesować i będzie na przykład bardzo miły.
To dlatego zapytałam o terapię i psychologa, żeby się na takie rzeczy uodpornić i jak pisałam wcześniej - mieć siłę, aby wytrwać w swojej decyzji.
Dobrze wiemy, że to wcale proste nie jest i nawet jeśli byś zmieniła zdanie to nikt Ciebie nie potępi.
Chodzi o to żebyś w końcu zaczęła myśleć o sobie bez niego i nabrała siły aby to wszystko co złe zmienić.
Tak staram sie myślec cały czas o tym jak bedzie wyglądała przyszłość bez niego. Staram sie myślec, ze czeka tam na mnie szczęśliwe życie. Z tym co to zmieni miałam na mysi to, ze już to przerabiałam, prosił, przepraszał, był miły, a ogarnął sytuacje i dalej od nowa to samo, nie sadze, zeby to sie miało kiedyś zmienić. I racja ja muszę myślec o sobie i tylko o sobie w tym momencie. Narazie siedzę czuje sie podle, raz szukam winy w sobie, raz jestem wściekła i chce mi sie płakać ale w tych momentach staram sie wziąć w garsc, mowie sobie, ze tak naprawdę nie zrobiłam nic złego i choćbym nie wiem jak kochała, człowieka od tak nie da sie zmienić a już napewno nie takiego który zmienić sie nie chce.
Czytaj portalowe historie, zaproponowane blogi. Patrz na siebie przez przeżycia innych. Może to pozwoli Ci utwierdzić się w tym że warto walczyć. Zmarnowałaś ponad 8 lat na iluzje,, szczęśliwej rodziny" możesz zyskać ich o wiele więcej O terapi i nie myśl tylko JUŻ rób rezerwacje, pomyślisz oczekując na termin. Musisz nauczyć się walczyć o siebie, samo powiedzenie,, dam radę" nie wystarczy bo nie wiesz jak, bo się boisz... jak dzwoni, a jego widok przeraża? A tp mały tchórzliwy człowieczek podnoszący rękę na kobiete któremu wydaje się że jest wszechmocny. Potrzebujesz pomocy by nauczyć się psychicznej wolności, by dowiedzieć się czego chcesz/a nie tylko czego nie chcesz) i jak nie uwikłać się w kolejny kiepski związek.
Nox właśnie tak robię czytam zamieszczone tu historie, człowiek u innych widzi wiecej niż u siebie, w życie innych łatwiej jest nam ingerować niż we własne. Jednak komentarz do której z historii trudno mi zamieścić, w głowie jednak siedzi, co ja mogę jej/jemu podpowiedzieć skoro u siebie mam taki bałagan. Cały czas sie czymś zajmuje, wychodzę do ludzi, może to tez rodzaj ucieczki ale narazie boje sie zostać sam na sam z tym co mam w głowie.
Amor, niby tak jest, ze ludzie przejmują zachowania osób z którymi maja styczność, ze upodabniają sie w jakiś sposób do nich. Jeśli chodzi o mnie czy sama mogłabym sie stać tak osoba ? Nie traktuje ludzi zle, w każdym staram sie znaleźć coś dobrego. Uważam, ze nie potrafiłabym potraktować kogoś tak podle.
ały czas sie czymś zajmuje, wychodzę do ludzi, może to tez rodzaj ucieczki ale narazie boje sie zostać sam na sam z tym co mam w głowie.
I bardzo dobrze, najlepiej na początku zajmować sobie każdą chwilę, aby mieć jak najmniej czasu na myślenie.
A jak już nie masz nic do wymyślenia to wchodź tutaj na forum.
Na czacie wieczorami też jest kilka osób, z którymi możesz popisać, czasem o zwykłych pierdołach, które skutecznie wybiją zły nastrój i skutecznie pożrą wolny czas
Hurricane dziękuje , napewno skorzystam tez z czatu . Cieszę sie, ze jest miejsce gdzie mogę sie wygadać i znajdę ludzi którzy mnie zrozumieją. Najgorsze są wieczory, kiedy położę dzieci spać i siedzę sama, wtedy jakiś film, książka albo czytam historie tutaj, kiedy i to nie pomaga staram sie zając myśli planowaniem następnego dnia. Co zrobie na śniadanie czy obiad, czym sie muszę zając itp. Wczoraj rozmawiałam z koleżanka i uznałyśmy, ze bedzie super zapisać sie na zajęcia na siłowni bo nic tak nie zajmuje głowy jak porządny wycisk fizyczny . A maz oby niczego nie potrzebował narazie, bo kiedy niczego nie potrzebuje to nie pisze i nie dzwoni.
Memoryyy wiosna jest Twoim sprzymierzeńcem ,a pomysł z siłownią/biegi/ bardzo dobry ,jak się człowiek zmęczy to lepiej śpi.
A jakby tak jeszcze rowery,basen to i dzieciaki skorzystają.
Pomyśl o pracy z terapeutą zajmującym się przemocą w rodzinie,i nad rozciągnieciem tej terapii na starsze dziecko.
Mąż jest zameldowany w mieszkaniu w Polsce?
Ach ja już doczekać sie nie mogę tego wycisku, co do rowerów tez myślałam już, w ogóle mam wrażenie, ze myśle o wszystkim i planuje wszystko tak szybko tak jakbym chciała być bardzo do przodu jakbym chciała na coś czekać cały czas. A to wszystko byleby nie myślec. Wizyta u adwokata była dla mnie wielkim przełomem nigdy w życiu nie odważyłam sie na podobny krok. Juz po tym zaczelam sie czuć inaczej, ze nie jestem taka beznadziejna ciamajda, takim łachem, który jest mu kula u nogi. Jestem z siebie dumna, przez każdy mały kroczek który robię, ze nie załamałam sie całkowicie, ze mnie do końca nie zniszczył. Jest obawa jak zareaguje, jak sie poczuje gdy już sie odezwie. Ale czuje tez, ze z dnia na dzień jestem odrobine silniejsza. Dziś już sobie nawet pomyslałam przy kawie " a niech sobie go bierze, z tym całym bałaganem, z jego humorami, charakterem" i nie poczułam ani smutku ani złości, ehhh ale radości tez nie. Wiem, ze muszę iść na terapie, ze dziecku tez muszę terapia pomoc, bo ta obawa co to bedzie, co ja zrobie gdy sobie o nas przypomni cały czas jest. I mnóstwo sprzecznych emocji.
Komentarz doklejony:
Co do mieszkania, to maz nie jest zameldowany u nas.
czyli zawsze możesz powiedzieć,,panu dziękujemy za wizytę"
Cytat
pomyslałam przy kawie " a niech sobie go bierze, z tym całym bałaganem, z jego humorami, charakterem" i nie poczułam ani smutku ani złości, ehhh ale radości tez nie
skupiasz się na samej zdradzie, w niej upatrujesz jego winy .
Gdyby powiedział że ,,nie zdradza"i miałabyś dowód że ta kobieta jest daleko od niego to.....?
A zdrada to pikuś,wisienka na torcie do.....8 lat traktowania Cię jak podgatunek.
Właśnie dzięki zdradzie masz szansę żyć bez strachu,dzięki zdradzie poczułaś ból którego nie czułaś przy biciu,poniżaniu.
Dzięki terapii możesz zobaczyć w czym tkwiłaś/tkwisz i że to jest złe i należy się bronić.
Cytat
już doczekać sie nie mogę tego wycisku,
To nie czekaj ,jutro albo w poniedziałek działaj,jak się nie spodoba to z czasem zamienisz na coś innego.
Jak na samym planowaniu się skończy to skrzydełka opadną a trzeba unosić się na powierzchni cały czas.
Nie zameldował sie na własne życzenie, bo mu sie poprostu nie chciało, ale do wytykania mi, ze przecież to jest moje mieszkanie to jest pierwszy. Ale fakt dzięki temu moge mu w każdej chwili podziękować za wizytę. Tak Nox masz racje częściej skupiam sie na samym fakcie zdrady i pomijam wszystko inne. A ani ta zdrada nie jest pierwsza, to co w niej takiego wyjątkowego? Czy bez tej zdrady byłoby inaczej ? Przecież nie mogło mi sie podobać to jak traktuje mnie osoba która powinna mi być najbliższa. Nigdy z niczym nie mogłam sie do niego zwrócić, ale sama robiłam za sekretarkę, kucharkę i bóg wie kogo jeszcze 24/7. Za co ? Za to tylko, ze jak miał dobry humor to sie łaskawie uśmiechnął ? Staram sie wypełniać metodę 34 kroków. Wcześniej starałam sie go w jakimś stopniu kontrolować, co robi gdzie jest, czy przypadkiem nie odwala mi w danym momencie żadnego numeru. Weekendy były straszne bo a to dyskoteki, picie a to nicowanie po koleżankach z nerwów włosy darlam. A teraz nic, zero, nawet mnie nie korci zeby sie czegoś dowiedzieć. Zajęłam sie sobą i staram sie na sobie i dzieciach skupić 100 % mojej uwagi. Napisal po raz kolejny, nie odpisze nie mam zamiaru załatwiać nic za pana i władcę. Do dzieci mu nie tęskno.
A i dałam sie wciągnąć w ta jego gadkę, nie wytrzymałam, już taka byłam dumna z siebie i dałam sie wyprowadzić z równowagi. No i co mi to dało? No nic a nic mi nie dalo. Jestem tylko zdenerwowana, zła na siebie!
już taka byłam dumna z siebie i dałam sie wyprowadzić z równowagi. No i co mi to dało
?
No to czas start! i zaczynasz od nowa .Do skutku
http://www.zdradzeni.info/images/smiley/wink.gif
Niestety same chęci nie wystarczą bo gdyby tak było nie utkwiłabyś w toksycznym związku na 8 lat.
On wie jak manipulować,jak stłamsić,jak wyprowadzić cię z równowagi,jak zyskać zamierzony cel.
Ty nie umiesz się przed tym bronić,nie wiesz jak rozmawiać by panować do końca nad sobą.Zdenerwowana?idź pobiegaj
Komentarz doklejony:
Albo z kubkiem melisy wejdź na portalowy czat
Z butelka wina niestety nie wejdę bo za bardzo mi smakuje ostatnio i unikam wszystkiego co mogło by mnie usidlić, za to byłam na siłowni wieczorem, poszłam na zajęcia i na maszyny lało sie ze mnie i nie myślałam o niczym. Wróciłam było już dość późno, dzieci spać położyłam i sama padłam.Od dziś zaczynam od nowa, już mi wczoraj przemknęło przez myśl " a kij załatwię mu co mam załatwić i sie przestanie odzywać jak zwykle". Ale potem otrzeźwiałam i nie nic nie załatwię, całe życie załatwiam i panicz ma z górki bo przecież on pracuje to on nic robić nie musi. Sprawy urzędowe ? On ? A gdzie tam. Upoważnienie i żonka leci. I nie chodzi tu o brak czasu bo jak przyjedzie to ma go pełno, tylko o własna wygodę, bo po co cokolwiek robić skoro ma sie od tego osła. Eh jestem tak na siebie zła :/
Memory...Tak cię podczytuję,i cały czas jest on, on i oooonnnn,jeszcze trochę zaczniesz żyć jego życiem i życiem tej jego dupci,już Nox robi co może żeby cie naprostować po za siłownią co jeszcze zrobiłaś dla siebie? zanim zostaniesz kulturystką, nie zapominaj ze jesteś kobietą a propo tego załatwiania,nic mu nie załatwiaj w niczym go nie wyręczaj,i zacznij mówić JA.
Memoryyy, jedyne co powinnaś załatwiać to wszystko to co jest związane z tym aby z tego uzależnienia wyjść, czyli terapia.
W innym razie każde jego pojawienie się będzie powodować Twoje złe samopoczucie i emocje.
A zajmowanie sobie czasu to jest już krok do przodu.
Powodzenia
Zacznij szukać pozytywów.
Nie myśl wieczorem o tym że on zadzwonił i.... ale o tym co zrobiłaś,co widziałaś,co było miłe,co potrzebne.
Zmiana nr telefonu wchodzi w rachubę by nie drżeć za każdym razem gdy dzwoni?
Myślę że na czat ,,wpuszczą "z czekoladą na gorąco i herbatką
Mąż ma klucze od mieszkania?
Planuje przyjazd na święta? co wtedy?
Rozmowa z adwokat ma jakiś ciąg dalszy czy na razie była to tylko konsultacja?
Jest mi wstyd za twojego tfu, pseudo męża. Tak, jest mi wstyd chociaż sam jestem facetem.
A takie przypadki, jak twój ujop)ląt oprócz olbrzymiej wręcz irytacji budzą we mnie również odruch wymiotny
Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić jego postępowanie wobec Ciebie, wobec kobiety. Wobec matki jego dzieci..
On się nie kwalifikuje nawet do sądu dla ludożerców.
Kanalia to najłagodniejsze słowo jakie ciśnie mi się na usta,aby go określić
Dziewczyno,
Ta kanalia, przez pomyłkę zwana mężczyzną się nie zmieni.
Nie zmieni swojego podejścia do Ciebie.
Wyłącznie to Ty masz możliwość działania i dokonania radykalnych zmian w swoim życiu
Wyrwij się z tego gówna jak najszybciej!
Zbierz dowody i wal do adwokata (dobrego) i roz****ol temu złamasowi życie.
Dowal gnojowi, tak by nam długo to zapamiętał.
Będąc na Twoim miejscu, sprawiłbym by cierpiał.
Zgniótłbym go jak gnidę.
Nawet by mi powieka nie drgneła. zero litości!
Chce się zabić? A niech ta kanalia się zabije.
Przynajmniej nikogo więcej nie skrzywdzi..
Zablokuj go gdzie tylko możesz. W telefonie, na kpmunikatorach.
Dla niego nie istniejesz!
Nikt też nie każe Ci być samą.
Naprawdę istnieje życie i to całkiem fajne i szczęśliwe po.
Tylko przestań się bać, A szczególnie jego.
To tchórz.
Memoryyy
Masz naprawdę szansę ułożyć sobie życie na nowo ale dopóki go nie wykopiesz, dopóki będziesz jemu pozwalać na takie traktowanie to nic się nie zmieni.
Jak tylko wystartuje do Ciebie z łapami od razu policja!
Jak uderzy, obdukcja i składaj wniosek do prokuratury.
3maj się..
Kłania się blog Moje dwie głowy ,efekt lustra i uciekajmy do przodu. Psychofag nic więcej. Oni tak mają że nic nie załatwią, straszą skokiem z mostu lub powieszeniem się itd. Żebyś drżała,bala się i ciągle była mu pod ręką. Żeby w razie złości mógł użyć cię jako worka treningowego. Nie ma uczuć nie wie co to miłość empatia wspołodczuwanie itd. Nie masz na co czekać jak się uwolnisz bedziesz najszcześliwsza na świecie. Poczytaj te blogi co podałam zobaczysz tam kobiety uwolnione od tych rzeczy.
No i wracam po tak długiej przerwie , odrazu odniosę sie do tego co napisała ostatnio Nox. Nie chodziło mi broń Boże o coś złego pisząc, ze "łatwiej nam ingerować w cudze życie". Niefortunnie to napisałam i teraz właśnie dopiero pojęłam sens tego zdania. Chodziło mi o to, ze dużo łatwiej nam zobaczyć obraz czyjegoś problemu, doradzić tej osobie co powinna zrobić, jakoś ta osobę pokierować w dobrej wierze.
Co u mnie, zajmuje sie czym mogę, małe odświerzenie mieszkania własnymi rękoma, jakiś handmade i okazało sie, ze mam kupę tak naprawdę zaległych spraw które tez nie mogą już czekać a to wszystko przez to moje użalanie sie nad sobą i spychanie każdej mojej myśli w jego stronę. Ale kopa daje mi wyciąganie sie z tego dołka. Co do terapi byłam już dwa razy, dość szybko udało mi sie dostać i tez nie zdawałam sobie sprawy, ze to nie bedzie ani przyjemne ani szybkie. Tzn może miałam nadzieje, ze to bedzie szybkie i przyjemne, ale dotarło do mnie ze ludzie z takiego bagna wychodzą latami. Wizyta u adwokata nie była jednorazowa, byłam po raz kolejny i umówiłam sie na środę, dostałam wzór wniosku i musiałam podliczyć ogólne miesięczne wydatki. będę składała wniosek o zabezpieczenie potrzeb rodziny i pozew rozwodowy. Ogólnie na codzień staram sie odganiać każda myśl, która wędruje w tamtym kierunku. Z tego co wiem na święta sie nie wybiera. Ed65 dziękuje, trzymam sie z całych sił
Tyle czasu minęło, ale postanowiłam napisać. Może ktoś w potrzebie to przeczyta i pomoże mu ten wpis w podjęciu decyzji. Jak postanowiłam tak zrobiłam, złożyłam pozew, dostałam rozwód z jego winy. Nie było kolorowo ale każda chwila i każda rzecz która zrobiłam opłaciła się tysiąckrotnie. Ten spokój który teraz jest we mnie jest bezcenny. A po rozwodzie jestem już 4 lata . Wszystkim dziękuje za rady !
Co masz Memoryyy z tej swojej miłości do niego, co Ci daje?
Piszesz, że mąż zawsze miał trudny charakter. Nie zapaliły się wcześniej żadne lampki ostrzegawcze? Jest blog i książka "moje dwie głowy" , może będą przydatne i pomogą poukładać Ci wszystko do kupy.
Zobaczysz, że poczujesz ulgę.
Ta miłość to jak sama napisałaś - cierpienie.
Jak minie cierpienie poczujesz ulgę.
Trwanie w tak toksycznym związku pozbawia Cię szansy na to co jeszcze może Cię spotkać, paraliżuje Cię strach przed nieznanym, bo jak to mówią, lepsze znane piekło niż nieznane niebo.
Tylko, że zastanów się ile na tym tracisz co dnia?
Chociażby spokoju, który możesz mieć jak przestaniesz się zastanawiać co dalej, tylko zaczniesz żyć dla siebie i dzieci, inaczej niż teraz, bez niego.
Reszta to standard.
Przeczytaj blog "efekt lustra". Naprawdę polecam. I "moje dwie głowy" jak ktoś wspomniał wcześniej. I spie. ...aj gdzie tylko możesz.
Taki schemat z Twoim mężem że aż w oczy razi.
3maj się. I uciekaj do przodu.
" poza tym moim światkiem w którym żyje jest jeszcze jedno zupełnie nowe życie, gdzie ktoś może mnie wreszcie traktować jak równego sobie a nie jak byle śmiecia."
Czyżby nowa miłość?
A radę dasz, bo fizycznie dawałaś do tej pory. Wspomóż się terapią by nie zwątpić w sens działania, a fizyczna kondycja też by się przydała by wzmocnić samopoczucie..
Człowiek z takim charakterem może utrudniać tylko dlatego że to Ty wpadłaś na pomysł rozwodu/nie on/
Dobrze że chcesz,, wyjść do ludzi", masz kontakt z rodziną. Wsparcie jest ważne i świadomość że nie jesteś sama.
Cytat
Sama żyłaś (i w sumie żyjesz nadal) w jakiejś patologii, a zastanawiasz się co dzieje się w cudzym związku i na czym on się opiera ??
A co Cię obchodzi cudze podwórko, rusz tyłek i na własnym posprzątaj
Ich cyrk, ich małpy.
Mało masz pracy nad ogarnięciem własnego grajdołka?
dla kochanki i męża żona zawsze jest gorsza.
Jakoś trzeba przecież się usprawiedliwić.
A tak naprawdę to te kochanki nie są ani lepsze, ani gorsze, są po prostu inne.
I są powodem tego, że budzą się często już niepamiętane emocje.
Nie warto się nad tym zastanawiać.
Do niczego Ciebie to nie zaprowadzi.
Szkoda na to marnować czas, który można poświęcić jak napisała Amor - na ogarnianie siebie
Co rodzina zaświadczy, że bił/pewnie z miłości nie robiłaś obdukcji/ na zdradę? jego słowo przeciwko Twojemu,nie mieszka razem z rodziną bo pracuje za granicą.
Czy nie lepiej, w takim układzie, podejść do adwokata z tymi materiałami, które się posiada i spytać jak rozwiązać problem od strony prawnej?
Nooo chyba że dowody są mocne i wystarczą gdy mąż będzie miał inne zdanie...., dzieci małe.
Jednak nie namawiam do niczego.
Cytat
Łudzić? powinnaś mieć pewność od kilku lat że nie chodzi o utratę rodziny.
Raczej o utrate kontroli na swoją własnością. Może nie wyrażać zgody na rozwód ze złośliwości, by mieć wpływ na Twoje życie, by mieć w nim coś do powiedzenia, a również ze względów finansowych. Wcale nie powiedziane że w razie rozwodu i tak nie będzie ingerował w Twoje życie wiedząc jaki miał do tej pory wpływ na Ciebie.
Oprócz modlitw i terapii Ty unikaj sytuacji gdy byłabyś z nim sama.
Komentarz doklejony:
I nie dziw się tej kobiecie, Tobie też ktoś przez te 8 lat się dziwił. Nawet jeżeli nikomu się nie żaliłaś to ludzie mają oczy/inna sprawa że je przymykają i że wtrącać się nie chcą ale komentują/
Twój mąż to psychopata, wybiera kobiety podatne na jego manipulacje.
Ciekawe czy Twoje dłuższe nieodpisywanie nie spowoduje, że zacznie się bardziej interesować tym co się z Tobą dzieje.
Musisz brać to pod uwagę i być odporna na jakiekolwiek ruchy z jego strony.
Jakiś psycholog, terapia, coś w tym kierunku pomyślałaś?
Cytat
Cytat
Czy przez niego zostawiła swojego faceta i się rozwiodła?
Cytat
A Ty jaka jesteś?
Cytat
dokładnie tak samo wszyscy się dziwią Tobie;
Cytat
Dobrze jak kobiety są troskliwe, ale na pewno nie głupie
Yorik tak jest dużo patrzyłam na ta sytuacje i na nią dziwiąc sie jej zachowaniom czy oceniając ja a na siebie nie, a przecież to swoje zachowanie i siebie mam zmienić i patrzeć na to co ja robiłam zle. Z tego co wiem kiedy poznała mojego męża już podjęła decyzje o rozwodzie.
Cytat
Oczywiście, że może zmienić.
Bo się może okazać, że zmiękniesz i zmienisz zdanie, jak się za bardzo zacznie interesować i będzie na przykład bardzo miły.
To dlatego zapytałam o terapię i psychologa, żeby się na takie rzeczy uodpornić i jak pisałam wcześniej - mieć siłę, aby wytrwać w swojej decyzji.
Dobrze wiemy, że to wcale proste nie jest i nawet jeśli byś zmieniła zdanie to nikt Ciebie nie potępi.
Chodzi o to żebyś w końcu zaczęła myśleć o sobie bez niego i nabrała siły aby to wszystko co złe zmienić.
Każda osoba, która pozwala sobie na bycie ofiarą i wchodzi w tą rolę, tak naprawdę po cichutku wzrasta sobie do tego, aby sama stać się katem.
Komentarz doklejony:
samemu*
Amor, niby tak jest, ze ludzie przejmują zachowania osób z którymi maja styczność, ze upodabniają sie w jakiś sposób do nich. Jeśli chodzi o mnie czy sama mogłabym sie stać tak osoba ? Nie traktuje ludzi zle, w każdym staram sie znaleźć coś dobrego. Uważam, ze nie potrafiłabym potraktować kogoś tak podle.
Cytat
I bardzo dobrze, najlepiej na początku zajmować sobie każdą chwilę, aby mieć jak najmniej czasu na myślenie.
A jak już nie masz nic do wymyślenia to wchodź tutaj na forum.
Na czacie wieczorami też jest kilka osób, z którymi możesz popisać, czasem o zwykłych pierdołach, które skutecznie wybiją zły nastrój i skutecznie pożrą wolny czas
A jakby tak jeszcze rowery,basen to i dzieciaki skorzystają.
Pomyśl o pracy z terapeutą zajmującym się przemocą w rodzinie,i nad rozciągnieciem tej terapii na starsze dziecko.
Mąż jest zameldowany w mieszkaniu w Polsce?
Komentarz doklejony:
Co do mieszkania, to maz nie jest zameldowany u nas.
Cytat
czyli zawsze możesz powiedzieć,,panu dziękujemy za wizytę"
Cytat
skupiasz się na samej zdradzie, w niej upatrujesz jego winy .
Gdyby powiedział że ,,nie zdradza"i miałabyś dowód że ta kobieta jest daleko od niego to.....?
A zdrada to pikuś,wisienka na torcie do.....8 lat traktowania Cię jak podgatunek.
Właśnie dzięki zdradzie masz szansę żyć bez strachu,dzięki zdradzie poczułaś ból którego nie czułaś przy biciu,poniżaniu.
Dzięki terapii możesz zobaczyć w czym tkwiłaś/tkwisz i że to jest złe i należy się bronić.
Cytat
To nie czekaj ,jutro albo w poniedziałek działaj,jak się nie spodoba to z czasem zamienisz na coś innego.
Jak na samym planowaniu się skończy to skrzydełka opadną a trzeba unosić się na powierzchni cały czas.
Cytat
No to czas start! i zaczynasz od nowa .Do skutku
http://www.zdradzeni.info/images/smiley/wink.gif
Niestety same chęci nie wystarczą bo gdyby tak było nie utkwiłabyś w toksycznym związku na 8 lat.
On wie jak manipulować,jak stłamsić,jak wyprowadzić cię z równowagi,jak zyskać zamierzony cel.
Ty nie umiesz się przed tym bronić,nie wiesz jak rozmawiać by panować do końca nad sobą.Zdenerwowana?idź pobiegaj
Komentarz doklejony:
Albo z kubkiem melisy wejdź na portalowy czat
Z melisą tylko dzisiaj i dlatego że zdenerwowana a od jutra luzik.
W innym razie każde jego pojawienie się będzie powodować Twoje złe samopoczucie i emocje.
A zajmowanie sobie czasu to jest już krok do przodu.
Powodzenia
Nie myśl wieczorem o tym że on zadzwonił i.... ale o tym co zrobiłaś,co widziałaś,co było miłe,co potrzebne.
Zmiana nr telefonu wchodzi w rachubę by nie drżeć za każdym razem gdy dzwoni?
Myślę że na czat ,,wpuszczą "z czekoladą na gorąco i herbatką
Mąż ma klucze od mieszkania?
Planuje przyjazd na święta? co wtedy?
Rozmowa z adwokat ma jakiś ciąg dalszy czy na razie była to tylko konsultacja?
A takie przypadki, jak twój ujop)ląt oprócz olbrzymiej wręcz irytacji budzą we mnie również odruch wymiotny
Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić jego postępowanie wobec Ciebie, wobec kobiety. Wobec matki jego dzieci..
On się nie kwalifikuje nawet do sądu dla ludożerców.
Kanalia to najłagodniejsze słowo jakie ciśnie mi się na usta,aby go określić
Dziewczyno,
Ta kanalia, przez pomyłkę zwana mężczyzną się nie zmieni.
Nie zmieni swojego podejścia do Ciebie.
Wyłącznie to Ty masz możliwość działania i dokonania radykalnych zmian w swoim życiu
Wyrwij się z tego gówna jak najszybciej!
Zbierz dowody i wal do adwokata (dobrego) i roz****ol temu złamasowi życie.
Dowal gnojowi, tak by nam długo to zapamiętał.
Będąc na Twoim miejscu, sprawiłbym by cierpiał.
Zgniótłbym go jak gnidę.
Nawet by mi powieka nie drgneła. zero litości!
Chce się zabić? A niech ta kanalia się zabije.
Przynajmniej nikogo więcej nie skrzywdzi..
Zablokuj go gdzie tylko możesz. W telefonie, na kpmunikatorach.
Dla niego nie istniejesz!
Nikt też nie każe Ci być samą.
Naprawdę istnieje życie i to całkiem fajne i szczęśliwe po.
Tylko przestań się bać, A szczególnie jego.
To tchórz.
Memoryyy
Masz naprawdę szansę ułożyć sobie życie na nowo ale dopóki go nie wykopiesz, dopóki będziesz jemu pozwalać na takie traktowanie to nic się nie zmieni.
Jak tylko wystartuje do Ciebie z łapami od razu policja!
Jak uderzy, obdukcja i składaj wniosek do prokuratury.
3maj się..
Cytat
Miałam zapytać wcześniej ale mi umknęło, czujesz że ingerujemy w Twoje życie?
Co u mnie, zajmuje sie czym mogę, małe odświerzenie mieszkania własnymi rękoma, jakiś handmade i okazało sie, ze mam kupę tak naprawdę zaległych spraw które tez nie mogą już czekać a to wszystko przez to moje użalanie sie nad sobą i spychanie każdej mojej myśli w jego stronę. Ale kopa daje mi wyciąganie sie z tego dołka. Co do terapi byłam już dwa razy, dość szybko udało mi sie dostać i tez nie zdawałam sobie sprawy, ze to nie bedzie ani przyjemne ani szybkie. Tzn może miałam nadzieje, ze to bedzie szybkie i przyjemne, ale dotarło do mnie ze ludzie z takiego bagna wychodzą latami. Wizyta u adwokata nie była jednorazowa, byłam po raz kolejny i umówiłam sie na środę, dostałam wzór wniosku i musiałam podliczyć ogólne miesięczne wydatki. będę składała wniosek o zabezpieczenie potrzeb rodziny i pozew rozwodowy. Ogólnie na codzień staram sie odganiać każda myśl, która wędruje w tamtym kierunku. Z tego co wiem na święta sie nie wybiera. Ed65 dziękuje, trzymam sie z całych sił