Cztery miesiace temu urodzilo nam sie drugie dziecko, przed swietami moj maz zaczal czesciej nocowac w domu dla pracownikow, albo wracal podpity. Potem na swieta przyleciala do nas moja mama (od roku mieszkam w UK on od 5lat). Prosilam go zeby wracal na noc i przestal tyle pic a zajal sie troche mna i dziecmi (mamy dzieci w wieku 2lat i 4miesiecy). W koncu ktoregos dnia nie wytrzymalam i mimo zapalenia ucha poprosila tescia ( mieszka z nami) aby zawiozl mnie do meza. Pojechalam byl w restauracji i kumplem i 3 dziewczynami smiali sie, widac bylo ze dobrze sie bawia zazdrosilam im tego. Mazylam o tym aby maz mnie gdzies zabral po to zaprosilam mame abysmy mogli spedzic troche czasu razem. Narobilam mu wstydu zlosc wziela swoje wrocil do domu pieszo a ja z tesciem nastepnego dnia mial dzien wolny. Przyznal sie ze sobie nie radzi ze go to przeroslo ze czuje nacisk w pracy i w domu dlatego pije. Poprosil mnie o pomoc. Postanowilismy ze wroce do Polski mi bedzie mial kto pomoc i nie bedzie nam tak ciezko finansowo. Ale on nadal nie wracal na noc i bawil sie jakby byl singlem. Kiedy mial wolne to albo spal, albo gral na xbox ie, albo ogladal telewizje zero zainteresowania mna czy dziecmi. Az w koncu odpucilam pomyslalam ze jak dostanie wiecej wolnosci to w koncu sie uspokoi. I przez chwile bylo dobrze az zaczal sie dziwnie do mnie odzywac ze pewnie pozwe go alimenty, ze bede chciala rozwodu itd. Pytalam co sie dzieje czemu tak sadzi i czy on tego chce. Wszystko mialam tak zamieszane ze nie wytrzymalam moje zaufanie do niego zostalo kolejny raz naruszone wyszlam do niego na fb czytalam rozmowe jego I jego brata. Pracuja w tej samej firmie tylko w innej miejscowosci, dowiedzialam sie ze chodzi plotka ze zaliczyl jaka dziewczyne. Zalamalam sie. Pytalam czy ma kogos ze mam takie przeczucie ze mnie zdradza. Wypar wszystko stwierdzil ze wszystko wymyslilam. Kolejnego wieczora wrocil I mial pretensji ze naslalam jego ojca na jego kumpla, nic takiego nie zrobilam. Powiedzialam ze chce mu ufac, a on ze nie mam mu ufac. Az w koncu ze smiechem powiedzial ze mnie zdradzil. Nastepnego dnia jak juz wytrzezwial potwierdzil to. Kiedy zapytalam czy zaluje to powiedzial troche tak troche nie.. I ze potrzebuje czasu. Nie wiem co robic tyle pytan naplywa mi do glowy. Co bedzie z naszymi dziecmi jak dam sobie rade. Naprawde go kocham ale nikt mnie jeszcze tak nie upokorzyl to juz nie chodzi nawet o zdrade tylko o to ze kiedy wracal to klad sie kolo mnie i robil ze mna to samo co z nia. Czuje przez to do siebie taka odraze. Kiedy on jest w pracy probuje zajac sie dziecmi ale kiedy mam chwile dla siebie lzy na nowo sie pojawiaja. Dzisiaj mamy odbyc kolejna rozowe na ktora nie wiem czy mam sile. Z checia wrocila bym do kraju ale corka nie ma jeszcze paszport. Nie wiem co robic moze ktos byl w podobnej sytuacji jak sobie poradzic z emocjami jak podjac decyzje Co dalej?