Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Ślubuję, że przestanę cie kochać. Ślubuję ci niewierność, nieuczciwość i że cię opuszczę. Tak powinna brzmieć przysięga małżeńska. Zapewne wtedy człowiek - istota przekorna - postępowałby na odwrót. Niestety mój mąż złożył mi przysięgę w wydaniu klasycznym. Historia jakich wiele. Muszę o niej opowiedzieć. Może ktoś to przeczyta. Może napisze mi w komentarzu, że należało mi się, że stare baby powinny siedzieć cicho. Że ludzie się zdradzają i porzucają jak świat światem. A może zobaczę też dobre słowo. Bardzo mi tego brakuje. Ukojenia. Dlatego jednak piszę.
Oto moja historia. Od 23 lat jesteśmy małżeństwem. 4 lata temu mój mąż powiedział, że nie wie czy chce być ze mną. Przyznał się, że kilkanaście lat wcześniej (!), więc w zasadzie zaraz po ślubie, miał dwa romanse. Byliśmy na terapii małżeńskiej, każde z nas przeszło własną terapię. 2 lata temu mąż powiedział, że chce się rozstać. Mój świat runął - zresztą wszyscy wiecie jak to jest. Błagałam, żeby został, że kocham, że zrobię wszystko żeby chciał być ze mną. Jeszcze parę razy mówił, że to koniec, a ja żebrałam o kolejne szanse. Przez praktycznie cały ten czas spotykał się z inną kobietą. Cóż z tego, że tym razem nie był to romans sensu stricto. Był z nią w związku emocjonalnym. Też boli. We wrześniu zeszłego roku oznajmił mi definitywny koniec. Powiedział naszym dzieciom. Wyprowadził się... Po tygodniu wrócił. Nie do mnie. Do domu. Bo nie mógł znieść samotności w wynajętym mieszkaniu. Chce tu mieszkać dopóki nie będzie wiedział co dalej zrobi ze swoim życiem. A kiedy to będzie? Nie wie...I tak od 5 miesięcy żyjemy pod jednym dachem. Razem nie razem. Ma kochankę. Oczywiście młodszą. Mężatkę z małymi dziećmi. Jestem zazdrosna. O co, skoro mnie porzucił? Nie mogę sobie poradzić z tą zazdrością, której przecież nie powinno być. Tylko że on tu cały czas jest. Wraca do domu, prasuję mu koszule, robię kanapki. I dławię się złością i rozpaczą. Wyprowadź się - powiecie. Ale to mój dom. Moje życie tu było. To jego wyrzuć. Nie mogę. Nie jestem w stanie. Czasami przychodzę w nocy do jego łóżka i kochamy się jak szaleni. A następny dzień przynosi mi nowe cierpienia. Jak żyć? Jak sobie to poukładać...
Dobre pytanie. Co zyskuję. Jakąś irracjonalną nadzieję, że zbudujemy coś całkiem od nowa. Z takim bagażem doświadczeń i wiedzy o sobie. To przecież solidna baza jest.
Baza jest świetna - dla niego. Zna cię na wylot, wie jak łatwo wybaczasz, jak łatwo może Cię krzywdzić i robi swoje nadal. Co go powstrzyma?
Wyciągnę w ramkę forum "34 kroki" , przeczytaj, porównaj, pomyśl czy potrafisz postąpić wg rad.
Nic nie zdziałasz jeśli go nie odstawisz od siebie kategorycznie.
Nawet jeśli miałabyś go znowu odzyskać, może nawet na swoich warunkach, to nie stanie się to jeśli najpierw się od niego nie odetniesz.
Powinnaś kazać mu się wyprowadzić, wybrać między Tobą a kochanką, podjąć decyzję, a nie żyć z kochanką ale też z Tobą.
Przestać mu prać, gotować, dogadzać.
Skończyć to.
Albo skończyć to, albo zaakceptować tylko tyle ile daje Ci teraz - tych kilka nocy.
Niestety, innego wyjścia nie ma.
Dziękuję za 34 kroki. Ja to wszystko WIEM. RACJONALNIE. Wiem, że powinnam to skończyć. Odzyskać siebie. Odetchnąć. Jest jedno ale. Rozum zasypia i budzą się... Uczucia. Nadzieja - najgłupsza. Marzenia. Co z tym wszystkim zrobić co się miało - wspólne pasje, fascynacje, podróże. Dużo tego. Naprawdę muszę to wszystko stracić?
po jakim rozstaniu?
Ty nadal jestes jego opieraczką,gotowaczką,prasowaczką i zaspakajaczką w łóżku.
On rozstał się z Tobą i czasem cię przeleci ale Ty z nim nie.
Masz potrzebę by uprawiać z nim seks,no to ewentualnie przeleć go od czasu do czasu jak on kochankę .Ale nie rób nic więcej niż kochanka.Czerp przyjemność,żadnych /wydumanych obowiązków/
Cytat
nie mógł znieść samotności w wynajętym mieszkaniu
Jasne po pracy,harcach z kochanką samotność mu doskwierała.
Obsługi nie było.
Cytat
Chce tu mieszkać dopóki nie będzie wiedział co dalej zrobi ze swoim życiem.
4 lata nie wie? zaraz po ślubie się bujał.I 23 lata nadal nie wie?
To że on gada bzdury to norma ale dlaczego dorosła kobieta te bzdury łyka pozwalając sobie robić wodę z mózgu ?
Po co się upokarzasz żebraniem?o co ? przecież nie o miłość.Bo dyby była nie musiałabyś błagać o nią,a skoro jej nie ma to o CO????????
Dzieci nie mając nic przeciwko temu jak dajesz się traktować?
Jesteś zazdrosna bo tak bardzo skupiasz się na nim jakbyś nie istniała bez niego.
Zadowalasz się odpadkiem z pańskiego stołu męża,budujesz w głowie obraz małżeństwa na fundamentach?????
23 lata zdradzania to fundamenty,4 lata uwalniania się od ciebie to fundamenty?Kochanki będą filarami. waszego,,domu"
Uwolnij się od niego,przestań go obsługiwać i skup się na sobie,zanim życie ucieknie Ci przez palce .Uratuj trochę lat dla siebie.
Komentarz doklejony:
A Ty pasji ,fascynacji nie możesz mieć w pojedynkę,podróżować z przyjaciółką też nie?Kobieto ,dlaczego miałabyś to tracić?
Ma poprane, poprasowane, dupczenie legalne i nielegalne. Kto by chciał to zmieniać?!
Jaki facet zostawiłby tak wygodnie urządzone życie? A ten myśli nad swoim jestestwem już 23 lata. I będzie myślał dalej póki nie zaczniesz siebie szanować satelitka. Bo jak ty tego nie zrobisz, to on tym bardziej. Gdzie on taką drugą naiwną znajdzie?
Dlaczego się tak szmacisz, co? Dlaczego się upadlasz emocjonalnie i fizycznie dla takiego śmiecia? Weź się obudź kobieto, bo życie masz tylko jedno. Chcesz je spędzić z taką łajzą? Ja bym go kijem nie ruszyła. Błeee.
Znajdz sobie kogos, wyjdz na randke, umow sie , tez sobie podupcz. Jak nie masz ochoty to Nawet na sile. Zobaczysz co bedzie. zlam schemat sprowokuj reakcje.
Satelitka,gdybyś opowiedziała mi swoje życie patrząc mi w oczy nie wydusiłabym z siebie słowa bo tego było by więcej niż napisałaś,szukasz ukojenia i żeby ktoś przytulił pogłaskał po głowie i zrozumiał cię,albo ktoś tobą solidnie potrząśnie żebyś się obudziła,albo już tak będziesz żyć kolejne 23 lata albo i więcej...
żadna z nas tu nie jest wstanie nawet sobie tego wyobrazić,żeby postawić sie na twoim miejscu, no ja siebie w tej roli nie widzę on by poleciał razem z oknem,jak można dopuścić się do czegoś takiego pozwolić być niewolnicą,popychadłem,przynieś podaj,pozamiataj... i włazisz mu do łóżka wiedząc że szwenda się jak pies po różnych sukach.Ja rozumie że można kochać oddać całą siebie,ale są granice a on te granice dawno juz przekroczył a ty tkwisz w tym i tylko zaciskasz zęby.
ottohetman: ma rację... chodź nie jestem za tym żeby randkować,trza zakończyć jedno a potem zaczynać nowe,zrób pierwszy krok przestań mu prać,prasować gotować i włazić mu do łóżka bo samą siebie upadlasz,nikt za ciebie życia nie przeżyje nie poprowadzi jak małą dziewczynkę,nie powiem nie jedna by chciała podać rękę i dać sie poprowadzić ale trzeba wiedzieć komu tą ręke podać,ukojenie znajdziesz i radość z życia jak sie od niego uwolnisz,Pozdrawiam
A ja myślę, że po prostu pewnego dnia odpuścisz. Zmęczysz się tym. I oby ten dzień nadszedł zanim on skopie Cię psychicznie czymś nowym. Jeśli teraz robisz to co robisz, to znaczy że sama tego chcesz, że nie jesteś gotowa na żadne kroki. To jest wiele wspólnych lat. Być może jesteś uodporniona psychicznie po tamtych zdradach, to w tej chwili nie działa na twoją korzyść, bo myślisz że skoro tamto przeszło i potem przez chwilę było ok to kiedyś znowu będzie. Może spróbuj małymi krokami. Sprawdź czy nie poczujesz się lepiej jeśli przez jeden dzień nie będziesz jego psem. Jeśli tak to zrób sobie kolejny taki dzień w prezencie. Przykro mi. Przykro że ludzie tacy są, ja też dopiero uczę się akceptować to że inni są inni i mają inne wartości.
Błagałam, żeby został, że kocham, że zrobię wszystko żeby chciał być ze mną. Jeszcze parę razy mówił, że to koniec, a ja żebrałam o kolejne szanse.
Cytat
Wraca do domu, prasuję mu koszule, robię kanapki. I dławię się złością i rozpaczą.
Cytat
Czasami przychodzę w nocy do jego łóżka i kochamy się jak szaleni.
Niestety sama doprowadziłaś do tej sytuacji; Nie byłaś jego kobietą tylko mamusią, a teraz nic mu się nie zmieniło, tylko polepszyło; Powinno drastycznie pogorszyć; Rób tak dalej; Jeśli twoje postępowanie się nie zmieni będzie jeszcze gorzej; Twoja uległość jest porażająca, potrafisz się tylko dostosowywać, zero inwencji, flaki z olejem;
On nie wie co dalej zrobić ze swoim życiem? nie musi, już zrobił, ma dobry układ;
To Ty nie wiesz co zrobić ze swoim w takim układzie jaki Ci narzucił a który przyjęłaś;
Miałaś terapię małżeńską ? śmiech na sali, powinnaś zacząć od terapii uzależnień lub znaleźć sobie innego faceta;
34 kroki/zasady po zdradzie do przyswojenia powinny Ci pomóc;
No chyba, że jest Ci tak dobrze, masochistką jesteś i się tym upajasz, a jęczysz dla zasady, inaczej byś to zmieniła; Matki Polki lubią być cierpiętnicami, nie znają innego życia i się go boją;
A ja muszę podziękować za tytuł. Świetny temat i okazja do wglądu w siebie. Jedna ze znalezionych definicji zazdrości:
Czym jest zazdrość?
Definicja zazdrości opiera się na dwóch czynnikach. Po pierwsze, jest to subiektywne poczucie zagrożenia własnej wartości r11; im gorzej myślimy o sobie pod względem emocjonalnym, intelektualnym czy seksualnym, tym bardziej jesteśmy zazdrośni o partnera. Po drugie, mówi się o subiektywnym poczuciu zagrożenia szans istnienia danego związku, gdzie zazdrość jest swoistą strategią do radzenia sobie z niewiernością partnera lub ewentualnym opuszczeniem związku (Buss, Ewolucja pożądania).
Uważam, że głównym warunkiem bycia szczęśliwym jest szacunek do siebie i życie w zgodzie z samym sobą. Wszystkie inne okoliczności są na drugim miejscu. To nie zdrady innych nas krzywdzą najbardziej, ale my sami zdradzając siebie. Także, Satelitko, Twoim problemem nie jest brak miłości od męża, ale Twój brak godności względem siebie samej.
Ponadto uważam, że kobiety nie szanujące siebie samych, same gaszą zainteresowanie swoich mężczyzn, przyczyniając się do ich zainteresowania innymi kobietami.
Cytat
Błagałam, żeby został, że kocham, że zrobię wszystko żeby chciał być ze mną. Jeszcze parę razy mówił, że to koniec, a ja żebrałam o kolejne szanse.
To powinien być główny punkt w poradach "jak pozbyć się męża skutecznie aby więcej się nie pojawił"
Satelitka, już wiesz gdzie zrobiłaś błąd, a raczej górę błędów. Koleżanki i i koledzy z forum już ci to uświadomili.
Boisz się, głównie tego, że zostaniesz bez "niego", sama, z dziećmi i domem na głowie. Poświęcasz się oszukując samą siebie i wciskając sobie kit, że go "kochasz". Nie sposób kochać kogokolwiek po czymś takim. Jesteś dla niego wygodną przystanią i chętnym materacem. Pomyśl co dzieci myślą patrząc na to wszystko. Dlaczego im chcesz w głowach namieszać i stracić twarz w ich oczach na zawsze?
Zabezpiecz dowody zdrady, idź do sądu, dostaniesz alimenty, pozbędziesz się gada z życia, odzyskasz godność i spokój. Chyba warto?
Może napisze mi w komentarzu, że należało mi się, że stare baby powinny siedzieć cicho. Że ludzie się zdradzają i porzucają jak świat światem. A może zobaczę też dobre słowo. Bardzo mi tego brakuje. Ukojenia. Dlatego jednak piszę.
Dostałaś więcej niż się spodziewałaś; przestań krążyć jak ta satelitka wokół tego faceta; Zdrada to jedno, zdarza się jak świat światem, a dręczenie kogoś zdradą, to już skur....o; Teraz to toksyczny gość, zatruwa Ci życie. Zgadzasz się na to, a wcale nie musisz; Sama wydłużasz sobie cierpienie;
Każdy normalny człowiek bez względu na koszty, chciał by to zdecydowanie przerwać i zrobić wóz albo przewóz, bo wszystko będzie lepsze niż długo utrzymujący się stan niepewności, który wpędza w depresję i powoli zabija;
Musisz odciąć się od alergenu mentalnie, a najlepiej i fizycznie; wtedy uzyskasz ukojenie i zadowolenie z samej siebie;
Bądź konsekwentna. Uszanuj jego decyzje, ale przede wszystkim nie pozwól, żeby on nie szanował Twoich, chyba że jesteś niewolnikiem;
Matki Polki lubią być cierpiętnicami, nie znają innego życia i się go boją;
Boją się czegoś czego nie znają, innego życia, życia bez tego kogoś od kogo się uzależniły.
Nie musi to oznaczać, że LUBIĄ.
Często nienawidzą, ale nie potrafią inaczej, nie potrafią ruszyć z miejsca.
Satelitko, a ja cię rozumiem. I wiem, przez co przechodzisz. Robiłam to samo - może bez prania, prasowania i kanapek, ale swoją gotowością i uległością, wsparciem, dbaniem o jego przyjemność i zadowolenie, wysiadywaniem do północy przy telefonie i spełnianiem fantazji. Robiłam tak przez dwa lata wiedząc, że jest też inna kobieta i choć starsza ode mnie to właśnie z jej powodu wpadłam w kompleksy. Bo co takiego miała ona, czego ja nie miałam? W czym była lepsza? Czy była mądrzejsza, zgrabniejsza, fajniejsza, sprytniejsza? Jaka?
W dodatku potwornie się bałam: samotności, braku kogoś, z kim czasem! mogę spać, chorób, wstydu, że biedna, że stara, że nie umiałam go zatrzymać... I opinii takich, jakie wygłasza Yorik - że to ja byłam winna, bo zagłaskałabym go na śmierć
Gdy okazało się, że w międzyczasie już nie mój mąż zdążył zamieszkać ze swoją kochanką i jej córką, a mimo to wciąż chciał ciągnąć tą relację, znajomym z forum udało się namówić mnie na terapię. I to był pierwszy krok budowania właściwego stosunku do siebie samej. Jeszcze zawracałam, jeszcze zgadzałam się na sex, jeszcze miałam nadzieję na jego "nawrócenie", ale...już coraz więcej widziałam. I po roku terapii, gdy już nie mój mąż po raz kolejny, będąc już po ślubie ze swoją kochanką namawiał mnie na przyjazd do niego podczas nieobecności żony, postanowiłam zerwać kontakt. Ryczałam, tłukłam talerze, przeszłam depresję, ale trwałam przy tym postanowieniu i dalej uczyłam się siebie na spotkaniach z terapeutką. Wyciągnęłam wszystkie problemy z przeszłości, z dzieciństwa, dorastania i również małżeństwa. Minęło 8 miesiecy bez kontaktu i... czuję się wreszcie sobą Nie zabiegam, nie szukam pretekstów do rozmowy, a co najważniejsze nie tęsknię!
Po co to wszystko piszę, bo czuję, Satelitko, że jesteś tam, gdzie ja byłam tych kilka lat temu. I chcę ci powiedzieć, że to, co daje ci trwanie w tym układzie jest tylko nędzną namiastką związku, złudzeniem, które będzie cię ściągać w coraz większy dół emocjonalny, aż rozsypiesz się zupełnie. Albo - ratując resztki dumy i szacunku do siebie to ty podejmiesz decyzję o odejściu. A nikt nie da ci tak wiele miłości, wsparcia i szacunku, ile ty możesz dać samej siebie. Brzmi, jak frazes? - może, ale taka właśnie jest prawda. :cacy
chciałam Wam wszystkim bardzo podziękować. Rzeczywiście Yorik, dostałam więcej niż się spodziewałam. Aż mnie to z początku ścięło z nóg. Ale potem katharsis. Przede wszystkim - mam nadzieje, że skutecznie - uwierzyłam w siebie. I 34 kroki stały się moim drogowskazem. Odnowiłam kontakt z dawno zapomnianym, niegdyś bardzo mi bliskim znajomym. Nie myślę już tylko od świtu do nocy o moim mężu. I naprawdę jest mi lepiej. A to dopiero początek drogi... Proszę trzymajcie za mnie kciuki.
aby to wzmocnić przyłóż więcej starania do dbania o siebie, troszczenia się o siebie, do bycia dla siebie dobrą
do dbania o higienę umysłu, do dbania o zdrowie, o swój rozwój, o kołysanie własnych zmysłów, do dbania o ciało, do doceniania własnego czasu, itd
Nadaj tej nowej/starej znajomości trochę dystansu.
By nie zranić siebie,by nie dać się zdradzić.
Dwa tyg temu dziki seks, zazdrość, teraz nadzieja_bo jeszcze nie pewność we własne siły, w swoją moc.
Jesteś słaba a nie wiadomo w którą stronę będzie Cię ciągnął mąż zanim rozstanie okaże się faktem. Najpierw Ty.
Komentarz doklejony: By nie zranić siebie, by nie dać się zranić/nie zdradzić/
dialog o moralności...
JA: Dlaczego mnie wciąż zdradzasz?
MĄŻ: Nie zdradzam cię teraz. Przecież się rozstaliśmy.
JA: W takim razie sypiając ze mną zdradzasz swoją kochankę?
MĄŻ: Nie zdradzam jej. Ona wie, że wciąż mieszkamy razem.
Satelitka a mi sie wydaje że to jest dialog o szacunku do samej siebie, zaloze się że kochanemu mężowi gacie bierzesz, obiadki gotujesz , a na deser on chodzi do kochanki, ale to nic , jemu podoba sie mieć 2 chętne d..y , a Tobie?
Jak bogackiego, nigdy nie zrozumiem kobiet
Satelitka,
Czy ty aby wiesz co to jest szacunek do samej siebie?
Masz kobieto choć odrobinę godności?
Jak można dać się sprowadzić do roli praczki, kucharki, prasowaczki i pogotowia seksualnego?
Jak można pozwalać na takie upakarzanie i ponizanie?
Kim Ty dziewczyno jesteś, że na takie traktowanie pozwalasz jakiemuś zaopatrzonemu w czubek własnego nosa facetowi, co?
Jak chcesz odzyskać wiarę w siebie, jak chcesz oczekiwać szacunku od innych skoro sama siebie nie potrafisz szanować?
Zabij tą idiotyczną nadzieję, którą się wciąż karmisz a staniesz się wolna..
Chcesz być jeszcze szczęśliwa?
To zatrzasnij temu idiocie drzwi przed nosem, wykop go z domu i broń Boże już go więcej nie wpuszczaj
Dla niego nie istniejesz, nie żyjesz. Po prostu Ciebie nie ma!
Działaj z żelazną konsekwencją
Nie szukaj usprawiedliwienia sama przed sobą dla swojej głupoty.
Wyciągnę w ramkę forum "34 kroki" , przeczytaj, porównaj, pomyśl czy potrafisz postąpić wg rad.
Nawet jeśli miałabyś go znowu odzyskać, może nawet na swoich warunkach, to nie stanie się to jeśli najpierw się od niego nie odetniesz.
Powinnaś kazać mu się wyprowadzić, wybrać między Tobą a kochanką, podjąć decyzję, a nie żyć z kochanką ale też z Tobą.
Przestać mu prać, gotować, dogadzać.
Skończyć to.
Albo skończyć to, albo zaakceptować tylko tyle ile daje Ci teraz - tych kilka nocy.
Niestety, innego wyjścia nie ma.
Komentarz doklejony:
Kochanka ma świadomość tego, że żyjecie w trójkącie?
Cytat
po jakim rozstaniu?
Ty nadal jestes jego opieraczką,gotowaczką,prasowaczką i zaspakajaczką w łóżku.
On rozstał się z Tobą i czasem cię przeleci ale Ty z nim nie.
Masz potrzebę by uprawiać z nim seks,no to ewentualnie przeleć go od czasu do czasu jak on kochankę .Ale nie rób nic więcej niż kochanka.Czerp przyjemność,żadnych /wydumanych obowiązków/
Cytat
Jasne po pracy,harcach z kochanką samotność mu doskwierała.
Obsługi nie było.
Cytat
4 lata nie wie? zaraz po ślubie się bujał.I 23 lata nadal nie wie?
To że on gada bzdury to norma ale dlaczego dorosła kobieta te bzdury łyka pozwalając sobie robić wodę z mózgu ?
Po co się upokarzasz żebraniem?o co ? przecież nie o miłość.Bo dyby była nie musiałabyś błagać o nią,a skoro jej nie ma to o CO????????
Dzieci nie mając nic przeciwko temu jak dajesz się traktować?
Jesteś zazdrosna bo tak bardzo skupiasz się na nim jakbyś nie istniała bez niego.
Zadowalasz się odpadkiem z pańskiego stołu męża,budujesz w głowie obraz małżeństwa na fundamentach?????
23 lata zdradzania to fundamenty,4 lata uwalniania się od ciebie to fundamenty?Kochanki będą filarami. waszego,,domu"
Uwolnij się od niego,przestań go obsługiwać i skup się na sobie,zanim życie ucieknie Ci przez palce .Uratuj trochę lat dla siebie.
Komentarz doklejony:
A Ty pasji ,fascynacji nie możesz mieć w pojedynkę,podróżować z przyjaciółką też nie?Kobieto ,dlaczego miałabyś to tracić?
Jaki facet zostawiłby tak wygodnie urządzone życie? A ten myśli nad swoim jestestwem już 23 lata. I będzie myślał dalej póki nie zaczniesz siebie szanować satelitka. Bo jak ty tego nie zrobisz, to on tym bardziej. Gdzie on taką drugą naiwną znajdzie?
Dlaczego się tak szmacisz, co? Dlaczego się upadlasz emocjonalnie i fizycznie dla takiego śmiecia? Weź się obudź kobieto, bo życie masz tylko jedno. Chcesz je spędzić z taką łajzą? Ja bym go kijem nie ruszyła. Błeee.
Cytat
A to Ty jeszcze tego nie straciłaś?
Cytat
pewnie z miłości tak wraca
Cytat
jesteś pewna, że to ukojenia Ci brakuje?
żadna z nas tu nie jest wstanie nawet sobie tego wyobrazić,żeby postawić sie na twoim miejscu, no ja siebie w tej roli nie widzę on by poleciał razem z oknem,jak można dopuścić się do czegoś takiego pozwolić być niewolnicą,popychadłem,przynieś podaj,pozamiataj... i włazisz mu do łóżka wiedząc że szwenda się jak pies po różnych sukach.Ja rozumie że można kochać oddać całą siebie,ale są granice a on te granice dawno juz przekroczył a ty tkwisz w tym i tylko zaciskasz zęby.
ottohetman: ma rację... chodź nie jestem za tym żeby randkować,trza zakończyć jedno a potem zaczynać nowe,zrób pierwszy krok przestań mu prać,prasować gotować i włazić mu do łóżka bo samą siebie upadlasz,nikt za ciebie życia nie przeżyje nie poprowadzi jak małą dziewczynkę,nie powiem nie jedna by chciała podać rękę i dać sie poprowadzić ale trzeba wiedzieć komu tą ręke podać,ukojenie znajdziesz i radość z życia jak sie od niego uwolnisz,Pozdrawiam
Cytat
Cytat
Cytat
Niestety sama doprowadziłaś do tej sytuacji; Nie byłaś jego kobietą tylko mamusią, a teraz nic mu się nie zmieniło, tylko polepszyło; Powinno drastycznie pogorszyć; Rób tak dalej; Jeśli twoje postępowanie się nie zmieni będzie jeszcze gorzej; Twoja uległość jest porażająca, potrafisz się tylko dostosowywać, zero inwencji, flaki z olejem;
On nie wie co dalej zrobić ze swoim życiem? nie musi, już zrobił, ma dobry układ;
To Ty nie wiesz co zrobić ze swoim w takim układzie jaki Ci narzucił a który przyjęłaś;
Miałaś terapię małżeńską ? śmiech na sali, powinnaś zacząć od terapii uzależnień lub znaleźć sobie innego faceta;
34 kroki/zasady po zdradzie do przyswojenia powinny Ci pomóc;
No chyba, że jest Ci tak dobrze, masochistką jesteś i się tym upajasz, a jęczysz dla zasady, inaczej byś to zmieniła; Matki Polki lubią być cierpiętnicami, nie znają innego życia i się go boją;
Czym jest zazdrość?
Definicja zazdrości opiera się na dwóch czynnikach. Po pierwsze, jest to subiektywne poczucie zagrożenia własnej wartości r11; im gorzej myślimy o sobie pod względem emocjonalnym, intelektualnym czy seksualnym, tym bardziej jesteśmy zazdrośni o partnera. Po drugie, mówi się o subiektywnym poczuciu zagrożenia szans istnienia danego związku, gdzie zazdrość jest swoistą strategią do radzenia sobie z niewiernością partnera lub ewentualnym opuszczeniem związku (Buss, Ewolucja pożądania).
Ponadto uważam, że kobiety nie szanujące siebie samych, same gaszą zainteresowanie swoich mężczyzn, przyczyniając się do ich zainteresowania innymi kobietami.
Cytat
To powinien być główny punkt w poradach "jak pozbyć się męża skutecznie aby więcej się nie pojawił"
Boisz się, głównie tego, że zostaniesz bez "niego", sama, z dziećmi i domem na głowie. Poświęcasz się oszukując samą siebie i wciskając sobie kit, że go "kochasz". Nie sposób kochać kogokolwiek po czymś takim. Jesteś dla niego wygodną przystanią i chętnym materacem. Pomyśl co dzieci myślą patrząc na to wszystko. Dlaczego im chcesz w głowach namieszać i stracić twarz w ich oczach na zawsze?
Zabezpiecz dowody zdrady, idź do sądu, dostaniesz alimenty, pozbędziesz się gada z życia, odzyskasz godność i spokój. Chyba warto?
Cytat
Dostałaś więcej niż się spodziewałaś; przestań krążyć jak ta satelitka wokół tego faceta; Zdrada to jedno, zdarza się jak świat światem, a dręczenie kogoś zdradą, to już skur....o; Teraz to toksyczny gość, zatruwa Ci życie. Zgadzasz się na to, a wcale nie musisz; Sama wydłużasz sobie cierpienie;
Każdy normalny człowiek bez względu na koszty, chciał by to zdecydowanie przerwać i zrobić wóz albo przewóz, bo wszystko będzie lepsze niż długo utrzymujący się stan niepewności, który wpędza w depresję i powoli zabija;
Musisz odciąć się od alergenu mentalnie, a najlepiej i fizycznie; wtedy uzyskasz ukojenie i zadowolenie z samej siebie;
Bądź konsekwentna. Uszanuj jego decyzje, ale przede wszystkim nie pozwól, żeby on nie szanował Twoich, chyba że jesteś niewolnikiem;
Cytat
Boją się czegoś czego nie znają, innego życia, życia bez tego kogoś od kogo się uzależniły.
Nie musi to oznaczać, że LUBIĄ.
Często nienawidzą, ale nie potrafią inaczej, nie potrafią ruszyć z miejsca.
W dodatku potwornie się bałam: samotności, braku kogoś, z kim czasem! mogę spać, chorób, wstydu, że biedna, że stara, że nie umiałam go zatrzymać... I opinii takich, jakie wygłasza Yorik - że to ja byłam winna, bo zagłaskałabym go na śmierć
Gdy okazało się, że w międzyczasie już nie mój mąż zdążył zamieszkać ze swoją kochanką i jej córką, a mimo to wciąż chciał ciągnąć tą relację, znajomym z forum udało się namówić mnie na terapię. I to był pierwszy krok budowania właściwego stosunku do siebie samej. Jeszcze zawracałam, jeszcze zgadzałam się na sex, jeszcze miałam nadzieję na jego "nawrócenie", ale...już coraz więcej widziałam. I po roku terapii, gdy już nie mój mąż po raz kolejny, będąc już po ślubie ze swoją kochanką namawiał mnie na przyjazd do niego podczas nieobecności żony, postanowiłam zerwać kontakt. Ryczałam, tłukłam talerze, przeszłam depresję, ale trwałam przy tym postanowieniu i dalej uczyłam się siebie na spotkaniach z terapeutką. Wyciągnęłam wszystkie problemy z przeszłości, z dzieciństwa, dorastania i również małżeństwa. Minęło 8 miesiecy bez kontaktu i... czuję się wreszcie sobą
Po co to wszystko piszę, bo czuję, Satelitko, że jesteś tam, gdzie ja byłam tych kilka lat temu. I chcę ci powiedzieć, że to, co daje ci trwanie w tym układzie jest tylko nędzną namiastką związku, złudzeniem, które będzie cię ściągać w coraz większy dół emocjonalny, aż rozsypiesz się zupełnie. Albo - ratując resztki dumy i szacunku do siebie to ty podejmiesz decyzję o odejściu. A nikt nie da ci tak wiele miłości, wsparcia i szacunku, ile ty możesz dać samej siebie. Brzmi, jak frazes? - może, ale taka właśnie jest prawda. :cacy
Cytat
aby to wzmocnić przyłóż więcej starania do dbania o siebie, troszczenia się o siebie, do bycia dla siebie dobrą
do dbania o higienę umysłu, do dbania o zdrowie, o swój rozwój, o kołysanie własnych zmysłów, do dbania o ciało, do doceniania własnego czasu, itd
By nie zranić siebie,by nie dać się zdradzić.
Dwa tyg temu dziki seks, zazdrość, teraz nadzieja_bo jeszcze nie pewność we własne siły, w swoją moc.
Jesteś słaba a nie wiadomo w którą stronę będzie Cię ciągnął mąż zanim rozstanie okaże się faktem. Najpierw Ty.
Komentarz doklejony:
By nie zranić siebie, by nie dać się zranić/nie zdradzić/
JA: Dlaczego mnie wciąż zdradzasz?
MĄŻ: Nie zdradzam cię teraz. Przecież się rozstaliśmy.
JA: W takim razie sypiając ze mną zdradzasz swoją kochankę?
MĄŻ: Nie zdradzam jej. Ona wie, że wciąż mieszkamy razem.
Jagoda: Bo może, bo dajesz mu przyzwolenie.
Długo chcesz pozwalać aby Ciebie ranił? Masochistką jesteś?
Satelitka,
Czy ty aby wiesz co to jest szacunek do samej siebie?
Masz kobieto choć odrobinę godności?
Jak można dać się sprowadzić do roli praczki, kucharki, prasowaczki i pogotowia seksualnego?
Jak można pozwalać na takie upakarzanie i ponizanie?
Kim Ty dziewczyno jesteś, że na takie traktowanie pozwalasz jakiemuś zaopatrzonemu w czubek własnego nosa facetowi, co?
Jak chcesz odzyskać wiarę w siebie, jak chcesz oczekiwać szacunku od innych skoro sama siebie nie potrafisz szanować?
Zabij tą idiotyczną nadzieję, którą się wciąż karmisz a staniesz się wolna..
Chcesz być jeszcze szczęśliwa?
To zatrzasnij temu idiocie drzwi przed nosem, wykop go z domu i broń Boże już go więcej nie wpuszczaj
Dla niego nie istniejesz, nie żyjesz. Po prostu Ciebie nie ma!
Działaj z żelazną konsekwencją
Nie szukaj usprawiedliwienia sama przed sobą dla swojej głupoty.