Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Event02:01:53
heniek02:08:04
Obito05:12:00
Kalinka9305:22:05
# poczciwy05:57:54

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

To był mój wymarzony mążDrukuj

Zdradzona przez mężaTak naprawdę nie wiem od czego zacząć, do niedawna wydawałoby się że mam naprawdę fajne życie, dobrze płatna praca, cudowne dzieci i fajnego, zawsze przy mnie męża. Niestety jest inaczej niż pokazuje światu, do tej pory myślałam, że to praca mnie dołuje. Nie mogłam pogodzić się z degradacją stanowiska jakiej doświadczyłam po 2 macierzyństwie, nie zmieniłam pracy ze względu na zarobki, bo to ja głownie utrzymuje rodzinę bo zarabiam 2 razy więcej niż mój mąż. Cała sytuacja niepogodzenia się z tą decyzją i brak perspektyw rozwoju i strach, że do niczego się już nie nadaje spowodowały, że zgubiłam gdzieś radość życia, marzenia, plany. W tym roku zdecydowałam się na terapię, bo nie można tak żyć. Jedynym swiatelkiem w tunelu była rodzina, dzieciaki i wspaniały mąż, przystojny, z pasjami, pełen energii i zawsze przy mnie. Zaznaczę, że znamy się od szkoły średniej czyli juz 19 lat, małżeństwem jesteśmy 11. Pierwszy raz odkryłam smsy do koleżanki, dziwnej treści gdy urodził sie pierwsze dziecko 7 lat temu, przepraszał, nie potrafił wytłumaczyć dlaczego wszedł w taką relację z koleżanką z pracy. Mówił, że to błąd, pomyłka, był w tym bardzo wiarygodny. Przebaczylam, byłam bardziej ostrozna, sytuacja powtórzyła się po 5 latach, zarejestrował się na jakimś portalu, pisał do dziewczyn, wysyłał zdjęcia. Nic zdroznego, raczej pierdoly o wychowaniu dzieci, o nudnej żonie i jak poprawić małżeństwo. Przeczytałam, zezloscilam i poszliśmy na terapie, szybko zrezygnowalismy, bo uznaliśmy, że to nic nie wnosi nowego a my naprawdę się kochamy. Byłam w drugiej ciąży, szczęście, codzienność moje problemy w pracy, przeprowadzka, ale ja wracałam do domu i czułam się jak u Pana Boga za piecem i tak też powtarzalam mężowi, jak.się cieszę że jest, że dla mnie jest najważniejszy. Aż rok temu w styczniu przeczytałam smsa do innej, że tęskni, kiedy znowu porozmawiaja, jak wysyłał jej linki do muzyki i rozmawiali jakie to mają podobne gusta muzyczne. Szok po raz kolejny, tylko że tym razem oni się spotkali. Tym.razem nie przepraszał, usłyszałam, że ze mną nie można szczerze porozmawiać, że neguje jego pomysły, że jestem oschla, że z innymi może o wszystkim szczerze pogadać a nie tylko o tym co zrobić na obiad, jak zapłacić za dodatkowe zajecia, i że syn nie może zapamiętać tabliczki mnożenia, ze to już nie jest miłość tylko przyzwyczajenie. Ja się z tym nie zgadzalam, wyrzucilam go z domu, po 3 dniach wrócił, że jednak nie wyobraża sobie życia bez nas. Było ciężko, ale ja go naprawdę kocham, jest cudownym ojcem, czułym kochankiem, przystojnym mężczyzną. Ten rok był dobry, do wakacji sprawdzałam bilingi za jego zgodą czy nie ma znowu smsowych znajomosci. Potem przestałam, bo.dla mnie było cudnie, poszłam na terapię żeby przepracować w końcu degradację, uwierzyć w siebie i w szczęście w życiu. Na codzień słyszałam jak mu się podobam, seks uprawialismy naprawdę rzadko, to ja nie miałam ochoty ale nie obrażał się, nie komentował. Planowaliśmy zmianę mieszkania, wakacje i w święta przeczytałam smsa Kocham Cię. Pamiętaj o tym....do niej, do tej sprzed roku. Nie tłumaczył się, przeprosił, że to tak wyszło, że nie chciał mnie oszukiwać, ale on tak nie chce żyć jak dwoje obcych ludzi, że on wiedział że kiedyś się rozstaniemy, że lepiej teraz bo może znajdę kogoś z kim będę jeszcze szczęśliwa. Szkoda tylko, że ja byłam szczęśliwa tu gdzie byłam a on nie wspomniał nawet, że jemu się nie podoba coś. Uwierzcie, nie usłyszałam, żadnych narzekań, przytyczek, wymigiwania się z bycia w domu z nami, nic poprostu nic i to boli najbardziej, bo może mogłabym się czegoś domyśleć, nad czymś popracować, poprostu tak zdecydował. Uważa, że zasługujemy na szczęście a sami go sobie nie damy, bo ja trzymam za duży dystans, że mu nie wystarcza seks raz na 2 tygodni, że chce żeby ktoś go glaskal po kolanie jak jedziemy do sklepu, pisał swinstewka podczas pracy, a ze mna tak nie jest. Szkoda że tego nie powiedział, a ja naprawdę się nie domyslilam a nie mam natury zbyt wylewnej, żebym miała takie rzeczy na rdzeniu.Nie miałam 19 lat a jednak mówił że mnie kocha. Zdecydowałam w złości na rozwód, i usłyszałam, że to ja zdecydowałam, że on popełnił błędy, że wszystko za szybko się potoczyło, że on zrobi wszystko żebyśmy przeszli przez to bezboleśnie, że ona to nie jest jeszcze nic pewnego, że nie wie co myśleć. Zaproponował terapię, żebym spróbowała go zrozumieć a może on zmieni zdanie, żebyśmy rozeszli się lub nie po tej terapii. Nie wiem co robić, boję się życia w samotności, bez niego. Nie wien czy to miłość ale ja uwielbiałam to nasze życie, nie chciałam innego, ale czy dam radę znowu się bać, czy to nie brak godności próbować coś z tym małżeństwem robić. Nie spelnie jego oczekiwań nie zmienię się z dnia na dzień. Są jeszcze dzieci, małe czy dla nich warto. Narazie wyprowadził się, nie do niej o dziwo i tu kolejny problem finanse jak ja dam radę, wynajmujemy fajne mieszkanie, nie będzie mnie na nie stać, ile mogę dostać od niego na dzieci. Czy te kilka skopiowanych sms to wystarczy do udowodnienia jego winy za rozpad małżeństwa, złożyć pozew o rozwod z orzeczeniem o winie, bo to on zdecydował( chociaż on twierdzi inaczej) o zakończeniu tego małżeństwa, może tylko separacja? Nie wiem, nic nie wiem Pogadajcie ze mna
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 10.01.2017 20:04
Co wiesz na pewno? ! Jeden SMS z kocham Cię to trochę mało.
13326
<
#2 | Kate1 dnia 10.01.2017 20:19
Wiem, że pisali do siebie, mam biling z połączeniami i zdjęcia tylko kilku sms w tym tego z kocham cie
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 10.01.2017 20:27
A czego Ty chcesz? Rozwodu, powrotu męża? Co jesteś w stanie poświęcić?
13326
<
#4 | Kate1 dnia 10.01.2017 20:29
Chyba najbardziej to chcę go ukarać.
Gdyby błagał to tak chcę żeby wrócił, ale rozsądek podpowiada - rozwód
5808
<
#5 | Nox dnia 10.01.2017 20:30
Proponowanie terapii może być dla niego wytłumaczeniem w sądzie/próbował naprawiać co zepsułaą/ ale nie wyszło.
A wyjąć nie może z takim nastawieniem/wiedziałem że się rozstaniemy... /
I chętną na boku.
Nie wiem dlaczego uważałaą że jest takcudnie skoro tyle razy go ptzyłapałaą/a ile razy nie /na nielojalnoąci.
Wiesz coą o przyjaciōłce męża? rok mydlenia ci oczu.
13326
<
#6 | Kate1 dnia 10.01.2017 20:35
Też to właśnie pomyślałam, że wystraszył się tego rozwodu z orzeczeniem o winie, że ograniczę widzenia z dziećmi, że nie wyprowadził się do niej, przecież byłoby szybciej, łatwiej , taniej.
I.to właśnie te słowa, kiedyś byśmy się i tak rozstali najbardziej kolacza mi w glowie.
Boję się myśleć, że naprawdę robi to wszystko żeby więcej ugrać dla siebie, nie wierzę w to

Komentarz doklejony:
Czy ja wiem, nie potrafie wytłumaczyć ale ja naprawdę wierzyłam, że to z nudy, frustracji, że to ja lepiej zarabiam, że nie byłam z siebie zadowola jako z żony.
Że wierzylam, że to tylko smsy, wierzyłam na maksa
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 10.01.2017 20:44
Moment, facet przez lata próbował coś zmienić, proponowal terapię już kiedyś. Bardzo szybko zrezygnowaliście.
Na zetce pojawia się co jakiś czas slogan " za zdradę odpowiedzialna jest jedna osoba- zdrajca, za przyczyny obydwoje" . I jak dla mnie uczciwie byłoby się rozliczyć z przyczyn, nawet przed samą sobą.
Bardzo łatwo zaszufladkowałaś jego SMS jako zdradę. Bardzo łatwo mąż mógł zaszufladkować Twoje skupienie na karierze, utracie stanowiska za koniec związku. Ludzie rozstają się z różnych powodów. Niekoniecznie zdrada ma tu znaczenie. Facet zobaczył jak inna kobieta może na niego patrzeć, inaczej, i szczerze mówiąc trochę mniej jak wizytówka żony. Bez konkretnych dowodów, a licha próba wyznania uczuć innej to stanowczo za mało, możesz mówić o poczuciu zdrady. Niczym więcej. I na ten moment jesteście kwita, gdy uznasz za zdradę odwrócenie od partnera.
Chcesz albo go ukarać, albo rozwodu. Nie za łatwo?
13326
<
#8 | Kate1 dnia 10.01.2017 20:54
Nie przepraszam, to nadinterpretacja, to ja nas zapisałam na terapię. Co próbował zrobić, właśnie nic, bo ja dopiero rok temu usłyszałam, że nic nas nie łączy poza dziećmi, że nie mamy wspólnych pasji, tylko kiedy czas na te pasje, jak dużo pracy, 2 dzieci i rodzina najbliżej 100 km od domu. Czy to.nie teraz dzieci są najwazniejsze, cY nie wazny jest czas spędzany właśnie z nimi.
Ja przyznaję się do winy zaniedbania związku ale o co walczyć jak.on tak.latwo zrezygnował z naszej trójki

Komentarz doklejony:
Gdybym usłyszała chociaż przeblysk dobrej woli z jego strony to ja zawalcze o to małżeństwo, ale sama uważam skazuje się na porażkę gdy to ja wyjdę z.propozycją ratowania zwiazku.
Wy mielibyscie szacunek.do takiej kobiety, czy to.nie byłoby jawne przyzwolenie na kolejne rozrywki dnia szarego codziennego
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 10.01.2017 21:01
Wybacz Kate, ale... nie dziwię się twojemu mężowi. Podobnie jak jemu, mnie także brakowało w małżeństwie tych małych, niby nic nieznaczących odruchów: przytulenia, bezwiednego pocałunku, podrapania po plecach, mrugnięcia okiem, sprośnego sms-a, rozmowy nie tylko o zakupach. Wybacz, ale seks raz na dwa tygodnie to dla zdrowego samca po prostu katorga i każdy facet odbierałby to jako odrzucenie. Znalazła się kobieta, która po prostu okazała mu prawdziwe zainteresowanie i po prostu się zakochał. Zauważyłem w twojej wypowiedzi, że liczy się dla ciebie tylko twój komfort życia: to ty jesteś szczęsliwa w tym związku, liczą się głównie twoje sprawy. Tak naprawdę nie wiesz czy on był z tobą szczęśliwy, bo pewnie nawet o tym nie myślałaś. Generalnie czarno widzę, chłopina przekonał się, że jego życie może być bardziej emocjonujące i uczuciowe. Myślę, że odejdzie od ciebie.
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 10.01.2017 21:09
Nie chcę Twojego męża usprawiedliwiać, nie chcę nakładać na Ciebie poczucia winy. Nic z tych rzeczy.
Zwracam Ci uwagę, że masz poważny problem z przyjmowaniem ciosów od życia. Nie godzisz się tak łatwo. Zwykła zmiana stanowiska, choć nie były zapewne wymierzona w Ciebie specjalnie, wywróciła Twoje życie niemiłosiernie. Niech zgadnę, jesteś twardą babką, ciężko na wszystko pracujesz, zawsze miałaś jasne cele. Siadła praca i kryzys. Były sygnały ostrzegawcze, udało się je zasłonić, uciszyć. Teraz rozstanie.
Prosta uwaga. Mąż był cały czas dobrym partnerem, wyjątkowo dobrym ojcem? Dlaczego więc piszesz o ograniczaniu go w tej roli?
W tej chwili rządzą Tobą emocje. Przedtem już widziałaś swoje małżeństwo jako idealne. Przecież takie nie było! Przez pryzmat emocji tracisz dużo więcej zdolności oceny. Obawiam się też, że przez poczucie krzywdy zmienisz swoje życie w piekło. Podobnie jak się stało po utracie pracy.
13326
<
#11 | Kate1 dnia 10.01.2017 21:35
No gorąco mi się zrobiło, wiem, że jest w tym.trochę racji ale czy związek nie polega na wymianie swoich potrzeb, na wymaganiach i na kompromisach.
To co on taki biedaczek, że odwagi zabrakło żeby wprost powiedzieć czego oczekuje.
Tak jestem twarda babka, jasno stawiam wymagania ale tego też oczekuje w zamian i nie godze się na pół środki.
Tak wiem, ze teraz działam w emocjach, dlatego nie chcę się tylko na nich opierać, myślę, szukam.
A a'propos Hakaa u ciebie skończyło sie tak poprostu, czy ktoś z Was próbował walczyć o związek.
To był jedyny kryzys, czy któreś z rzedu rozczarowanie?
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 10.01.2017 21:41
Powiedz mi Kate, ten niezdecydowany misio ma identyczne spojrzenie na związek dwojga ludzi? Byłby większym skurkowańcem, gdyby odszedł lata temu, żył samotnie?
13326
<
#13 | Kate1 dnia 10.01.2017 21:56
apologises pierwszy raz nie rozumiem co chcesz powiedzieć.
Bardzo długo mieliśmy identyczne spojrzenie na wiele rzeczy.
Może tak, byłoby lepiej gdyby odszedl lata temu, ale nie zrobił tego, uzależnil nas od siebie, nie dał sie nie lubić w trakcie, to powinien mieć odwagę najpierw powiedzieć co mu nie pasuje a nie uciekać do innej
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 10.01.2017 22:16
Bo to pytanie na ile widziałeś w nim przykładnego męża, na ile chciałaś widzieć wzór mężczyzny, a na ile to jego poza, gra, oszustwo lub zaledwie chłop niezdecydowany czego chce, co czuje. Z każdą z tych wersji da się coś zrobić.
By było śmieszniej- ktoś kto twierdził, że zdrady nie wybaczy, potrafił. Ktoś kto kto zdrady w ogóle nie dopuszczał do myśli, zakończył związek od razu, ktoś kto dyszał z zemsty, ma w byłym partnerze najlepszego przyjaciela,. Tutaj brak reguł.
Niezależnie co postanowisz , będziesz miała kontakt z ojcem swym dzieci. Nie warto przenosić błędów związku, urazu po zdradzie na kogoś nowego, gdybyście się rozstali i zaczęli nowe życie.
Czy jest powód, dla którego wypracowałaś tak konkretne zasady i wartości? Dostrzegam brak możliwości popełniania błędów, nieustępliwość w dążeniu do celu, skupienie na celu, na wpływie na Twoje poczucie wartości i bezpieczeństwa. Czy to z domu rodzinnego?

Komentarz doklejony:
Swoją drogą bycie ideałem cholernie męczy. Nie czujesz się sama podobną rolą zmęczona?
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 10.01.2017 22:40
apol,czy tobie coś dziś czasami nie przymarzło Szeroki uśmiech
Kate zastanawiam się kto w tym domu spodnie nosił ty czy twój maż...no tak facet jest głową domu ale ktoś musi tą głową sterować Szeroki uśmiech jak tak czytałam to chyba tylko ty byłas szczęśliwa,dobry przystojny mąż,ojciec no nic tylko się cieszyć ale jednak coś mu nie pasowało,i nie mówił co,no chyba że się bał.
Kate on na pewno odszedł do innej? czy szukał zrozumienia, i dlaczego chcesz go ukarać ograniczając kontakt z dziećmi kogo chcesz ukarać jego czy dzieci?
ja tak naprawdę to nie wiem co o tym myśleć tu się chyba powinni wypowiadać panowie Szeroki uśmiech
13326
<
#16 | Kate1 dnia 10.01.2017 22:42
Tak masz cholerna rację, bycie ideałem meczy okropnie i to właśnie odebrało mi radość ostatnimi czasy, bo sama nie sprostalam własnym wymaganiom, ale tak.nie chce, stąd przyznanie się do tego przede wszystkim przed samą sobą i ta terapia.
Ale zrobiłam to też dla niego, dla dzieci, bo chcę żyć bez planów, celu po prostu, po prostu szczęśliwa ale chciałam z NIM

Komentarz doklejony:
Channah bał?, proszę Cie!
A karanie, tak rzeczywiscie teraz w złości to to mi przyszło do głowy, ale wątpię czy tak zrobię, chyba za bardzo kocham dzieci i jego
6755
<
#17 | Yorik dnia 11.01.2017 02:47
Jesteś zimną kobietą Kate, zapatrzoną w siebie, zastanawiam się czy kobietą?
Nie wiesz co to bliskosć, chcesz życ w jakimś układzie w którym Ci wygodnie i który narzucasz, facet nie; chce kochającej i ciepłej kobiety. Twoje frustracje nie pozwalają ci cieszyc sie życiem, jemu tą radość też odebrałaś; zrozumiał, ze z Tobą inaczej już nie będzie;
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 11.01.2017 07:41
Nie masz Kate absolutnie żadnych dowodów na jego perfidną zdradę, planową, podwójne życie. Masz kupę poszlak, dosłownie jeden SMS i wywalonego chłopa z domu. To jest jak z przyłapanym na kradzieży dzieciakiem. Łatwo się wydaje wówczas wyrok - do poprawczaka z takim! I dobrze, że są sądy. Przyglądają się czy dzieciak jest zdemoralizowanym, niecnym gnojkiem bez czci i wiary, czy kradł z głupoty i nudów, czy kradł z głodu, czy został zastraszony i zmuszony. Niby ten sam czyn, ale kara może być inna. Dopóki nie znasz wszystkiego, nie możesz traktować odejścia męża, jego wahań i dylematów jak chamskiej wieloletniej zdrady. Poczucie własnej krzywdy, nie wiem co jeszcze, dyktuje Ci jedno rozwiązanie. Niemniej ludzie się rozchodzą, nie są to dla nich łatwe decyzje. Na ile możesz, wycisz emocje, przyjrzyj się dokładniej mężowi, idźcie nawet na tę terapię. To może być jego krzyk, by dotrzeć do Ciebie. O tak - może cudaczny pomysł, poprzez Twoją zazdrość, ale czasem działający. To może być także szansa na spokojne rozstanie się bez szarpania. Niewiele jest w życiu sytuacji biało czarnych. Niewiele kryzysów i tragedii, za które odpowiada tylko jedna osoba.
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 11.01.2017 09:19
Kate,nie mnie pytaj czy się bał,zapytaj męża...
a co chodzi o dzieci,nie wciągaj je w to bo nie obejrzysz sie jak dzieci ci uciekną,
a tak szczerze ja widzę szanse że to małżeństwo można ocalić ale musisz przyjrzeć się sobie swojej zaborczości a faceci to wiesz przytul misia Szeroki uśmiech ja juz może lepiej nic nie mówię Szeroki uśmiech
13326
<
#20 | Kate1 dnia 11.01.2017 09:52
Wiecie co jesteście niesprawiedliwi, jak z kilku zdań przestraszonej kobiety, tak przyznaje nie zadowolonej obecnie ze swojego życia można wyciągnąć takie wnioski, że jestem, zimna, samolubna, że nie.kobieta...
Napisałam historię z refleksją, bo nie mam żalu wyłącznie do niego, wiem, że zawsze, w przyrodzie, życiu nic nie dzieje się bez przyczyny i ja ich poprostu szukam.
Nie napisałam, że to ja w tym.domu robię prezenty, kupuję wino na.wieczór, chwale męża na wspolnych imprezach, widzicie tylko to że seks uprawialismy nie za często i że moja zawodowa ambicja została urazona, no tak została i co ...
W.sumie.pisząc tutaj chciałam się dowiedzieć czy można zachować jeszcze godność walcząc z miłości ( bo ja tak czuje) o takiego człowieka, który nie komunikuje, nie rozmawia, nie wymaga a szuka.poza małżeństwem rozrywek.
Może to taki typ, że tak.mu jest poprostu wygodnie i to się nigdy nie skończy ze mną czy z inną.
Chciałam usłyszeć czy da się żyć samej z dwójką dzieci w obcym mieście i zapomnieć o nim jako o najukochanszym, najlepszym przyjacielu. Tak były te sytuacje , które opisałam ale nie przestałam cieszyć się z życia z nim, planować przyszłości i ja nie potrafię tego wytłumaczyć, może to miłość a może coś z goła innego.
Uważam, że jeśli podejmujemy jakieś decyzje, zobowiazania to nigdy za żadne skarby nie uciekamy gdzie pieprz rośnie bez komentarza, a on tak zrobił.
I to nie ja jestem na wskroś zła, tak to mną targaja emocje i głośno się zastanawiam jakie podjąć decyzję ale nie gram dziećmi, chociaż to juz 2 tygodnie to nic nie wiedzą, a Wy tacy bez winy, zaden,żadna zdradzona nie chciała się jakoś odegrać, nie wierzę jesteśmy tylko ludźmi
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 11.01.2017 10:18
Zmierzyłaś się Kate z opiniami innych zdradzonych. Nie chodzi o naszą winę, szatańskie próby zemsty, odegrania czy zrozumienia, bo masz absolutną rację. Wielu tu obecnych ze mną włącznie popełniało nie takie gafy, nie takie zachowania mieliśmy. Szeroki uśmiech Nie jedna akcja na YouTube by się nadała.
Zapytałaś czy możesz być szczęśliwa sama lub spróbować nawet coś ratować. I dostałaś podstawową odpowiedź. Emocje przysłaniają Ci wgląd i osąd. Mierzysz też męża swoją miarką, swoimi poglądami. Od kiedy drugi człowiek myśli, czuje to samo co Ty?
Przychodzą mi na myśl te wszystkie historie, w których mężowie, żony rozdarci myślą o zdradzie, o odejściu. Ostatnią znajdziesz na forum, facet bezradny myśli o zdradzie, bo kocha swoją żonę. Niedorzeczne? Nie jesteś w jego skórze, tak więc nie oceniaj, a wsłuchaj się w to co jest tragedią dla tego człowieka. Nie mniejszą od Twojej tragedii i chyba nie mniejszą od tragedii Twojego męża.
Wzięłaś sobie tego konkretnego chłopa za męża, bo? I ponowię poprzednie pytanie. Z jakich domów pochodzicie? Nie w waszych rodzinnych domach trzeba szukać m in Twojego perfekcjonizmu, braku umiejętności spojrzenia na problemy, uczucia, emocje drugiego człowieka? Nie tu leży źródło tego całego bałaganu?
8724
<
#22 | rado dnia 11.01.2017 10:23
Zaraz, zaraz Kate1 praktycznie obwinia się o zdradę męża a Wy jej przytakujecie?
Nie nakryła go na zdradzie, nie znaczy, że nie zdradził. Przecież byle zołzie nie wysyła się sms-ów ,,kocham cię''!
To, że nie iskrzy po tylu latach to raczej norma w wielu związkach ale czy mąż wymieniając deficyty sam coś robił w tym kierunku?
Zauważcie, że normą jest również wykorzystywanie osoby, która bierze na barki zbyt wiele obowiązków: dom, dzieci, urabianie się w pracy by więcej zarobić i ,,kotuś'' mógł korzystać z życia pełną gębą a w wolnym czasie bzykać zmęczone własnymi związkami ,,damy''.
Za kryzys odpowiadają dwie strony ale za zdradę tylko zdrajca
Kate1,
Oczywiście da się z tym żyć ale będzie to już całkiem inny związek.
Polecam wywołanie w nim zazdrości bo mąż ma w domu spokojną przystań a życie wiedzie poza nim.
Wie jak na Tobą sterować, byle jęknie to Ty już jesteś przy nim, wmawia Ci, że jest słaby, że nie wie dlaczego to robi a Ty to łykasz jak pelikan.
Konkretnie wywołaj wstrząs i niech się określi bo Ty się na to nie godzisz.
Pozdrawiam gorąco
3739
<
#23 | Deleted_User dnia 11.01.2017 10:29
I wyjdź wreszcie z tego szukania winy zamiast przyczyn. Wpędzisz siebie lub chłopa w pułapkę bez wyjścia. Co Ci dało do tej pory szukanie winy? Pogarsza tylko sytuację, wykańcza psychikę, rozwala emocje. Przez długie lata żona probowała wpędzać mnie w poczucie winy. Każdy ma swój próg wytrzymałości. W końcu i ja nie wytrzymałem, uciekłem najpierw w pracę, potem w alko. W końcu i żona nie wytrzymała, uciekła w zdrady. Szukanie winy to broń obosieczna, wykończycie się oboje.
Z komentarzami jest dość ciekawie. Niektóre z komentarzy w mojej historii zrozumiałem dopiero po długim czasie. Na żywo były jakby ktoś w pysk strzelił. Dzisiaj mogę tylko za nie podziękować.
3739
<
#24 | Deleted_User dnia 11.01.2017 10:49
Kate1 napisała:

Cytat

A a'propos Hakaa u ciebie skończyło sie tak poprostu, czy ktoś z Was próbował walczyć o związek.
To był jedyny kryzys, czy któreś z rzedu rozczarowanie?

Nie skończyło się. O lepszy związek walczyłem i zawsze walczę tylko ja. Ona sprawia wrażenie "przecież nic takiego się nie dzieje", "przesadzasz", "o co ci chodzi" a tak mi brakuje jej zaangażowania.
Za późno zrozumiałem, że od początku byłem dla niej "kołem zapasowym" na wypadek, gdyby nie trafiło się coś lepszego. Teraz już nie ma sensu kruszyć kopii, jest jak jest. Ja, niestety, chcę ją kochać, okazywać zainteresowanie, ale ona kochać się nie daje.
11463
<
#25 | BETKAA dnia 11.01.2017 11:50
Zawsze można zachować godność walcząc o miłość ,wystarczy zrozumieć że sami też nie jesteśmy idealni...i potrafimy przyznać się do błędów a nie wciąż szukamy ich u swoich partnerów...Napisałaś że twój mąż się nie komunikuje ,nie rozmawia ,nie wymaga ....może praca ,dzieci ,obowiązki domowe tak wszystko przysłoniły że nie zauważyłaś kiedy o tym mówił i wymagał ??!
Musisz wszystko dobrze przeanalizować ,całe wasze małżeństwo ,spojrzeć na zalety swojego męża a nie tylko na wady ...czy pomagał ci w domu ,jakim jest ojcem ,czy był pracowity i pracował ,a nie siedział z kolegami na piwie i postarać się jak najszybciej zmienić ....lepiej w życiu materialnie mieć niewiele ,ale kochająca się rodzina to największy skarb...Z przymrużeniem oka
3739
<
#26 | Deleted_User dnia 11.01.2017 13:43
i jeszcze te teksty o odegraniu sie na nim , ograniczeniu wizyt z dziećmi ....wielka miłość na dobre, a jak zrobisz mi coś złego to ci doje....aż nie wstaniesz. Tylko marzyć o takiej kobiecie
13095
<
#27 | Agrestka dnia 11.01.2017 14:29
Hej
Ja jesten od niedawna po rozwodzie.
ale u mnie bylo troche inaczej. Moj maz juz ex przypomina mi troche mafie ...czyli do momentu w ktorym robilam co chcial i wszystko szlo po jego mysli bylo -jak mi sie wydawalo znosnie-chociaz wiele rzeczy zobaczylam dopiero z perspektywy czasu w momencie gdy powiedzialam stanowcze NIE maz postanowil mnie wykonczyc..
TY przede wszytskim probuj ratowac malzenstwo. Rozwod nie da Ci poczucia szczescia -to pewne. Moze dac Ci spokoj,ulge psychiczna-w momencie gdy bylo znecanie psychiczne ale nie szczescie. Szczescie jest w nas samych nie w mezu...
Pisze o ratowaniu-bo ja probowalam i wiem ze warto to robic zeby byc pozniej pewnym ze decyzja byla w miare sluszna bo dopiero czas pokaze czy byla sluszna.
Moze zabrzmie jak hipokrytka bo skoro sama sie rozwiodlam ...ale ja zawalczylam o malzenstwo pomimo totalnej biernosci meza .
daj sobie czas na ochloniecie i przemysl wszystko kilka razy. Jestes na pewno zraniona i cierpisz tylko pomysl z czym to zranienie jest zwiazane ze zdrada czy z twoimi nieprzepracowanymi stanami emocjonalnymi.
6281
<
#28 | piotr12 dnia 11.01.2017 16:45

Cytat

...bo to ja głownie utrzymuje rodzinę bo zarabiam 2 razy więcej niż mój mąż.
.
Moim zdaniem w tych słowach zawarta jest przyczyna zdrady Uśmiech
3739
<
#29 | Deleted_User dnia 11.01.2017 16:55
Piotrze12 , coś jak w temacie "silna kobieta i słaby mężczyzna" ?
5808
<
#30 | Nox dnia 11.01.2017 18:43
Piotrze możesz mieć rację,ale czy to wina autorki?
Meduza ,ona jest dwa tygodnie od ,,wiadomości"które zachwiały jej światem.
Ma prawo do żalu i pisania ,,głupot"na gorąco.
Kobieta docenia swojego ,męża.Praca jest dla niej ważna bo daje zabezpieczenie finansowe rodzinie.Czy to najważniejsze?może nie ,ale ważne.
Czy mąż proponował jakieś inne/finansowe/rozwiązanie?Czy gdyby zrezygnowała z pracy poradziliby sobie?
Nie wiemy o czym mąż chciał z nią rozmawiać ,ale raczej nie pomagał w rozwiązywaniu problemów/pomoc dziecku w nauce go przerastała?/

Cytat

mężczyzna zawsze chce,nie zawsze może
kobieta zawsze może,nie zawsze chce.

Brakowało bliskości,autorka zdaje sobie z tego sprawę.Ale ja zapytam ;jak mężczyzna nie staje na wysokości zadnia,odsuwa się od partnerki z powodu stresu,zmęczenia itd to ma depresję,doła,odbija się to na związku.
Jak kobieta jest w podobnej sytuacji to jest zimną suką?
Haka ja nie porównywałabym niepracującej kobiety z nastolatkami ,do kobiety z małymi dziećmi,stresującą pracą,mającą świadomość ważności tej pracy w budżecie rodzinnym i perspektywą przeprowadzki w tle.
12173
<
#31 | jagodalesna dnia 11.01.2017 19:03
Kate, a czy Ty przypadkiem nie cierpisz na syndrom stresu z powodu utraty kontroli??? Wydaje mi się, że aby czuć się bezpiecznie musisz mieć wszystko pod kontrolą, poukładane wg. własnego scenariusza - odpowiednia praca, mieszkanie, rodzina itd. Problem jest taki, że często rzeczywistość wykoślawia nasze wyobrażenia i warto od czasu do czasu weryfikować układ poszczególnych rzeczy ustawionych w "rządku". Drugi temat to nadgorliwość. Nie można chcieć za wszystkich. Kto zdecydował o terapii? Kto z niej zrezygnował?
Trzeci temat - od kilku lat miałaś wyraźne syndromy, że coś niedobrego dzieje się w Waszym związku. Moim zdaniem temat tak naprawdę zbagatelizowałaś i tym samym dałaś przyzwolenie...
A teraz regres - przypomnij sobie dlaczego związałaś się z tym mężczyzną, pomyśl - dlaczego on wybrał Ciebie a następnie zastanów się co się takiego wydarzyło, że z fazy MY zeszliście do fazy JA. Zanim cokolwiek zdecydujesz spróbuj ochłonąć. Nie startujesz w teleturnieju, więc na musisz udzielić poprawnej odpowiedzi na czas:-)
13326
<
#32 | Kate1 dnia 11.01.2017 19:37
W każdym z tych komentarzy jest ziarnko prawdy, niektóre są niesłuszne a niektóre nad wyraz trafne.
W jednym macie racje to są mega emocje, ale na dziś nie potrafię jasno odpowiedzieć czy to strach przed zostania samą czy po prostu bez niego.
Wydarzyło się co się wydarzyło ale.mój mąż to cudowny człowiek, przyjaciel.od lat, kochanek, ojciec. Dbał o nas jak mało kto, każdy ma wady, ja może więcej i tak na pewno zamietlismy wiele spraw pod dywan, bo...bo co właśnie bo wtedy chyba oboje.wierzylismy, że mamy zwyczajne prawo do siebie, że tyle nas łączy, razem.stawiamy czoła kolejnym zmianom miejsca pracy, zamieszkania, ja zawsze widziałam świat w ciemniejszych barwach on aż za nadto w różowych, miał pretensje o te moje obawy a ja w nich utknelam i nie zauważyłam że się oddalamy, mi to nie przeszkadzało, bo.miałam jako.matka, pracownik więcej obowiązków niż on i stało się.
Boję się zgodzić na tą terapię, bo mamy na dzisiaj różne cele, ja chcę wszystko naprawic a on chce,.żebyśmy przez to poprostu lekko przeszli i nie mieli do siebie pretensji, zamknęli z szacunkiem ten rozdział.
Czasem trzymam.się ułamka rozmowy, że wszystko za szybko.się potoczyło, że nie tak.miało być, że zawsze będziemy dla niego.ważni.
Ale.ja.nie.chce tak tylko o tym myśleć, że będziemy ja chce być ważna właśnie dla niego!!
A.Może to tylko strach, czy wy mieliście pewność, że chcecie iść w jedną albo druga stronę?
Czy własne szczęście jest najważniejsze?
Moje nigdy nie było ale może to tylko moje przekonanie.
Jest ciężko
3739
<
#33 | Deleted_User dnia 11.01.2017 19:44
Trochę dalej jest historia xxxaxxx i jest coś co Was łączy dziewczyny. Jesteście na skinięcie ręki, wszystko na tip-top pewne ze zaspokajacie wszystkie potrzeby swoich mężów. Finansowo wyżej niź oni. Oni mają czas na swoje pomysły patrząc się na Was żałośnie i myśląc o kobiecie która właśnie przytuli pocaluje czy zainicjuje sex. Mój mąż mówi przestań jeździć na mopie, po co odkurzasz tyle razy itp. On woli jak usiądę obok niego i zainteresuję się tym co robi. Nawet obiad czasem się odpuści ze zmęczenia. A wyscie tak wytresowały sie na idealne zony ze mężowie bez obiadku na czas i tego ze musi być wyprane i wyprasowane robią sceny. Najgorsze jest wyręczanie ich nawet w myśleniu co czują. Przecież jesteśmy w stanie nauczyć się nawet gniazdka naprawiać wtyczki itd ale po co? Niech poczują się ważni w drobnych rzeczach żeby w dużych ich docenić. Pytacie dlaczego ja? Perfekcyjna Pani domu? A dlaczego nie? Lepiej czasem w życiu coś zawalic i pokazać ze jest się słabą kobietką niż komandosem w spódnicy. Nie każdy facet takiej kobiety potrzebuje. Idź na tą terapię samą. Rozlicz się z dzieciństwem przeszłością, a nie zmuszaj to znów do czegoś czego nie chce. Jest gotowy zrezygnować z dzieci i Ciebie ? Widocznie musi coś stracić w życiu by to docenić
5808
<
#34 | Nox dnia 11.01.2017 19:45
może terapia pozwoli wam ,,porozmawiać",przemyśleć.
Przecież i tak nie musisz o niczym decydować teraz,masz czas może te rozmowy pozwolą dostrzec Tobie lub jemu to czego teraz nie widzicie.
Jeżeli on ma kochankę od roku /to raczej chodzi o to co mówi/

Możesz,, poszperać" i dowiedzieć się więcej?jakiś informatyk by się znalazł i przetrzepał jego kompa?

Komentarz doklejony:
gps do auta + podsłuch.

Komentarz doklejony:
jak się przekonasz że to czemu zaprzecza istnieje to zastanowisz się co dalej.
12173
<
#35 | jagodalesna dnia 11.01.2017 19:55
"na dziś nie potrafię jasno odpowiedzieć czy to strach przed zostania samą czy po prostu bez niego". Przy takich emocjach jakie masz NIEZBĘDNA jest cierpliwość. Na razie masz sieczkę w głowie. Ochłoń, zastanów się, idź sama na terapię - przyda się... Terapię zaaplikuj sobie, czas pokaże czy przyda się również Wam. Na pewno nie powinnaś męża nakłaniać do podjęcia terapii.
13326
<
#36 | Kate1 dnia 12.01.2017 00:42
Cierpliwość właśnie jawi mi się jako to przyzwolenie na koniec, że to teraz trzeba walczyć, bo każdy nauczy się żyć swoim życiem.
Na dziś on lepszym( z nią i motylkami w brzuchu, bez codziennych trudności czy samochód zapali i kto zostanie z chorym dzieckiem) , ja tym trudniejszym, sama z dziećmi z jedną pensją, nawet jeśli deklaruje że dołoży to ile może żeby sam przeżyć.
A szpiegowanie po co, żeby bardziej bolało, żeby mnie przylapal i czuł satysfakcję,kto jest górą... nie to nie moja bajka.
Idę jutro do mojej terapeutki i nie mogę się doczekać tego spotkania, ale wiem, że ona też namawia mnie do terapii małżeńskiej.
Tylko ja zadaję sobie pytanie, po co, skoro on mnie dzisiaj nie chce

usunęłam dubel
hurricane
5808
<
#37 | Nox dnia 12.01.2017 10:07
teraz trzeba walczyć, bo każdy nauczy się żyć swoim życiem.

Ale wyżyjecie swoim życiem. Jaka walka?? bez walki.
Szpiegownie? raczej sprawdzenie rzeczywistoąci. Czy jego łapał ktoś za to kolano/korespondencyjnie? /czy to zachciewajka.
Twoja teapia to jedno, wasza to drugie.
Idąc razem dobrze żebyą znała fakty. Bo bez względu na cel terapi ważna jest szczerość.
Ty nie jesteś silna, miotasz się między wyluzowanym partnerem, obowiązkami, rzeczywistoącią, a brakiem stabilizacji.
Niby kochasz, małe dzieci w tle, nie wiesz czy mąż się tylko zauroczył /np w mężatce/ czy przyprawia ci rogi od lat.
Unosisz się dumą a piszesz o walce/? / bo cierpliwoąć to przyzwolenie?
Cierpliwość to czas na przepracowanie, na zastanowienie się, nabrak decyzji. Przyzwolenie to zamknięte oczy, niechęć do poznania faktów, brak dialogu który powoduje narastającą frustrację i ciągłe oddalenie uniemożliwiające /jakiekolwiek/prozumienie. A co za tym idzie ąwiadomość męża że skłaniał się w dobrym kierunku.
3739
<
#38 | Deleted_User dnia 12.01.2017 10:23
Miłością można zadusić. Jest książka "Toksyczna miłość" Pia Mellody. Przeczytaj zanim jeszcze raz zwątpisz w potrzebę terapii. On od lat ucieka, od lat go przytrzymujesz, idealizujesz.
11174
<
#39 | ofiarra dnia 12.01.2017 10:54
Kate1, tak sobie wczoraj czytałam Twój wątek i powiem szczerze, że trochę wkurzyły mnie komentarze. Wychodzi na to, że jeżeli mąż od zawsze ma ciągoty do innych kobit, to jest na mur beton wina żony, bo ona taka opiekuńcza, tak we wszystkim wyręcza, taka silna, tak osaczyła męża, no i oczywiście nawet nie ma prawa odmówić seksu, bo jej się zawsze musi chcieć i to w taki sposób, jak partnerowi. To nie jest tak, że jesteśmy dorosłymi osobami, które doskonale wiedzą na czym polega partnerstwo. Zapytałam więc mojego niewiernego wczoraj, czy robi mu jakąś różnicę, że nic za niego nie robię, wymagam, wyglądam, spełniam zachcianki w łóżku. Nie. To nie stanowi. Jeżeli on ma w głowie od lat, że pociągają go inne kobiety, to nie ma zupełnie znaczenia jaka jesteś Ty. Mogłabym stawać na głowie, albo być gdzieś obok i nie zawracać sobie nim głowy a on i tak będzie oglądał się za innymi, będzie o nich marzył. O mnie by marzył, gdybym była nie jego, albo nie z nim. Pokrętna miłość. Bo oczywiście twierdzi, że kocha. Ty nie dostarczysz nigdy mu tego smaku zakazanego owocu. Mój i owszem, mam nadzieję, zrezygnował ze schadzek z innymi, ale ciągle pisze i chowa się z tym nieudolnie po kątach. Doskonale wie, że gdybym dowiedziała się o zdradzie, to koniec. Ale z flirtu nie potrafi zrezygnować, taki typ. Nie umiem spokojnie z tym żyć, ale też nie umiem rozwieść się mając tylko wiedzę o jakiś tam wiadomościach, które są, ale nawet nie wiem, co w nich jest. Sprośne smski i świństewka były dobre tylko w momencie silnego stresu zaraz po decyzji o rozwodzie i wizytach u notariusza. Potem to też spowszedniało, więc gadka o tym, że mężowi tego brakuje na dłuższą metę nie sprawdza się. Następnie wymyśliłby coś innego, oby to nie jego wina była.
12173
<
#40 | jagodalesna dnia 12.01.2017 11:40
Kate, związek ludzi to nie lista zakupów. Nie można wyłącznie planować, warto też obserwować i weryfikować swoje działanie. Miotasz się i nie myślisz realnie. Nie można chcieć za dwoje. Może Twój mąż powinien coś stracić, aby poznać skalę i wartość straty. Nie odpowiedziałaś na pytanie kto zainicjował ostatnią terapię i kto podjął decyzję o rezygnacji.
13326
<
#41 | Kate1 dnia 12.01.2017 22:45
Wiecie co to nie jest tak, że ja żyję według jakiegoś planu, po prostu wyznaję zasad, że w życiu trzeba się czegoś trzymać, "bo jak nie tego to czego"
Idealizuje męża, może bo teraz głównie myślę o nim, jaki był kiedyś, za co go pokochałam i ja tego nie.odswiezalam przez dluuugi czas, czy to dalej miłość czy tylko wspomnienia.
Pytacie o tamtą terapię, oboje jej chcieliśmy, naprawdę ani ja ani on nie pamięta kto bardziej, ani czy był ktoś kto nalegał na.przerwanie, chyba tak wyszło, trochę brak czasu, dziecka nie było komu zostawiać, to też kosztowało, a wierzcie z kasą to my się liczymy.
Coś w tym jest, co napisała ofiarra , że niektórzy lubią gonić króliczka, pamiętam " zerwania " z czasów studiów, to po tych kłótniach było najbardziej namiętnie. Przyzwyczaił się, że jestem, nie docenił, chciał więcej i znalazł w internecie, w smsach.
Dla nie jest ważna jak " głęboka" była ta zdrada, była i tyle.
Pytam sama.siebie i pytam Was, czy komuś.się jeszcze udało być szczęśliwym z kimś takim po czymś takim, czy to.już tylko zycie na tykajacej bombie i każdy rozgląda się czy to już ten czas, że dzieci łatwiej to zniosą, a może trafi( znaczy cały czas jestem czujny/czujna) się ktoś z.kim łatwiej będzie to przejść.
Tak, tak teraz uważam, że on mając zaplecze tej gowniary, łatwiej decyduje o WŁASNYM szczęściu, gdyby miał zostać sam, to mocniej by się zastanowił.
jagodalesna pisze, żeby obserwować, ale hola, hola ja jeste.odpowiedzialna za sporo rzeczy i ludzi,żeby obserwować, muszę mieć plan, żeby przerwać, dac stabilizację dzieciom, nie zawalic pracy.
Jestem zbytnia realistka, żeby liczyć na kogoś, bo tak.w życiu jest, że jak chcesz coś mieć to pracuj na to.
Trzeba dbać o siebie, jak będę szanować siebie to i inni to zauważą.
Prawda?
8724
<
#42 | rado dnia 12.01.2017 23:59

Cytat

Trzeba dbać o siebie, jak będę szanować siebie to i inni to zauważą.
Prawda?

Jasne, że tak

Cytat

Pytam sama.siebie i pytam Was, czy komuś.się jeszcze udało być szczęśliwym z kimś takim po


Każdy ,,po" zawsze będzie miał to w tyle głowy. Wszystko zależy od kalibru zdrady i ile znasz faktów. Czym mniej wiesz tym mniej boli i szybciej jesteś w stanie wrócić do ,,żywych".
Zadałaś trudne pytanie, na które tak naprawdę będziesz mogła sobie odpowiedzieć za parę lat gdy partner nie da Ci już więcej powodów do podejrzeń a zainteresuje się Tobą i na nowo zbuduje z Tobą związek.
Ja jestem szczęśliwy... tak w połowie Z przymrużeniem oka
Dbaj o siebie, głowa do góryUśmiech
11463
<
#43 | BETKAA dnia 13.01.2017 12:07
Kate1...mogłaś żyć według swojego planu i swoich zasad jak byłaś sama ,teraz masz dzieci i męża ,który też ma coś w waszej rodzinie do powiedzenia ..Może wystarczy tylko posłuchać ..bo do tej pory tego nie zrobiłaś ...
Wam nie jest potrzebna terapia ,wystarczy żebyś poczytała Twój post wielokrotnie i będziesz wiedziała co oczekuje od Ciebie Twój mąż ,bo do tej pory piszesz tylko o tym co Cię dołuje ,czego pragniesz i jakie masz zasady i plany ...Musisz się trochę zmienić ,cieszyć się z tego co masz ,z życia i żyj z dnia na dzień ,nie planuj ....bo nie wiesz co będzie jutro ....Z przymrużeniem oka
13326
<
#44 | Kate1 dnia 13.01.2017 12:52
Kurcze BETKAA, gdzie Ty przeczytałaś, że ja żyję według własnego planu i własnych zasad!!!
Albo, że nie słuchałam, czy z zasady mam nauczyć się czytać z podtekstów, bo mąż zamiast powiedzieć, czego mu brakuje w domu, woli pisać sms do innych. Według moich zasad w każdym związku liczy się szczerość i każdy na nią zasługuje, mój mąż ją ode miał, wiedział ile dla mnie znaczy, uwielbiałam jak to on decydował o chociażby naszym wolnym czasie, ja mu nic nie narzucałam, zwłaszcza ostatnimi czasy, kiedy wiara w siebie spadła do zera prawie.
Tak piszę jakie mam pragnienia i tak potrafię doszukać się i swojej winy w całej tej sytuacji,
ale to nie jest z mojego świata, że tylko JA mam się zmienić.

Komentarz doklejony:
A to że muszę się zmienić i co najważniejsze chcę, dla siebie, dla dzieci, dla męża to ja wiem i tak jak napisałam zrobiłam coś z tym.
I nie jest to na pstryk...niestety
12173
<
#45 | jagodalesna dnia 13.01.2017 13:42
Ważne jest aby kłaść w życiu akcenty w odpowiednich miejscach a rzeczom nieistotnym nie przypisywać przesadnej wagi...
13326
<
#46 | Kate1 dnia 25.01.2017 00:54
Nie przypuszczałam, że idealny mąż tak szybko się zdewaluuje w moich oczach.
Rozwodzimy się to już fakt, on się wyprowadził, zabierając ze sobą nasze pieniądze.
Dzieci odbiera ze szkoły i przedszkola co drugi dzień, ale już w weekend nie ma dla nich czasu, bo przecież trzeba realizować swoje pasje i budować nowy związek.
Przez te 3 tygodnie nie zapytał ani razu czy w czymś MI pomóc, jak się czuję.
Dzieci są ważne...narazie i wyłącznie na etapie zapewnienia im rozrywki, bo nie zapytał o zebranie w szkole czy umowiona poradę w poradni psychologicznej dla dzieci.
Smutne to strasznie jak nie wiemy czego możemy się spodziewać po człowieku z którym byliśmy 19 lat.
Czy ktoś z Was poczuł po czymś takim, że można się jeszcze poczuć bezpiecznie, myśleć o szczęściu dla siebie?
3739
<
#47 | Deleted_User dnia 25.01.2017 07:50
Przecież sama jesteś gwarancją swojego szczęścia. Ty decydujesz, Ty działasz i Ty zbierasz owoce tych działań. Nadajesz zbyt wielkie znaczenie ludziom obok siebie, za nich już nie możesz być taka pewna.
7439
<
#48 | hurricane dnia 25.01.2017 07:57
Kate1,

Cytat

Smutne to strasznie jak nie wiemy czego możemy się spodziewać po człowieku z którym byliśmy 19 lat.

Bo nastawiamy się, że jedyne co nas może spotkać to coś dobrego, bo nie bierzemy pod uwagę tego, że każdy z nas popełnia błędy i jesteśmy tylko ludźmi, bo brak nam pokory do życia. Bo wiemy, że takie historie mają miejsce ale nie śmiemy nawet przypuszczać, że mogą spotkać nas samych...
Dlatego potem tak boli....

Cytat

Czy ktoś z Was poczuł po czymś takim, że można się jeszcze poczuć bezpiecznie, myśleć o szczęściu dla siebie?

To jest bardzo trudne, bo trudno jest zaufać znowu.
Musi minąć dużo czasu zanim nauczymy sie tego na nowo.
Zawsze najpierw trzeba nauczyć się żyć samemu, a potem z kimś nowym.
No i brutalna prawda jest taka, że to już nigdy nie będzie tak samo, tak jak na początku, jak za pierwszym razem.
I z tym też należy nauczyć się żyć.
Myśleć o szczęściu nie można, trzeba.
Bo można być szczęśliwym, tyle, że bardziej "świadomie" Z przymrużeniem oka
5808
<
#49 | Nox dnia 25.01.2017 14:45
Rozmawia z Tobą,czy zupełnie się wypiął ?
Możesz powiedzieć ,,chcę ustalić zasady opieki nad dziećmi " by odniosło to skutek?
Co druga sobota dzieci naprzemiennie u was ,kolejne soboty na pasje/jego i Twoje/
To należy się nie tylko dzieciom ale i Tobie.A on powinien je wciągnąć w swój grafik zanim się odzwyczai od obowiązków.

Cytat

on się wyprowadził, zabierając ze sobą nasze pieniądze.

Skoro nie macie własnościowego mieszkania/ pieniądze nie mogły być rekompensatą/a Ty zarabiasz więcej i zostajesz z dziećmi to dlaczego zabrał /wszystkie pieniądze?/
Szczęście zależy od nas.Jeżeli pozbędziesz się żalu za przeszłością i popatrzysz w przyszłość z ciekawością,znajdziesz sposób na relaks,nauczysz się prosić o pomoc ,wykorzystywać wolne chwile dla siebie,uda Ci się cieszyć życiem.
13326
<
#50 | Kate1 dnia 26.01.2017 00:39
Oj moi drodzy forumowicze i co z tego, że wiem, że to co zbiorę zależy tylko wyłącznie ode mnie samej, jak ja jak i zresztą większość ludzi czerpie niebywała radość z zapracowania na to we dwoje.
Pozbyć się żalu za przeszłością, to pięknie ujęte- kiedy do tego się dojrzewa?
Jak narazie rozmawiamy wyłącznie o dzieciach i to zdawkowo a jakakolwiek prośba, żeby pomógł przy dzieciach, bo ja chciałabym wyjść nie przechodzi mi przez gardlo, zresztą narazie sobie tego wyjścia nie wyobrażam, moi znajomi to fajne pary s ja taki intruz -sama, a jak ktoś się ode mnie tą zdradą zarazi?
Nie chcę się izolować,ale to jest samoczynne dla mnie.
Jestem w kiepskiej kondycji, czasem napada mnie mega strach przed samotną nocą, że coś się stanie a ja sama, że nie dam rady odkręcić słoja z ogórkami- glupie ale tak mam.
A może by tak jakiś koniec świata i by problemy zniknęły
12173
<
#51 | jagodalesna dnia 26.01.2017 00:45
Kate, grunt to nie pozwolić sobie na koniec świataZ przymrużeniem okaZ przymrużeniem oka a później jakoś pójdzie, niekoniecznie gładko, ale do przodu. Szukaj wsparcia wśród znajomych, zrób coś dla siebie, zajmij czymś myśli.
5808
<
#52 | Nox dnia 26.01.2017 01:59
I kup otwieracz, nie wszystko musi być problemem.
7439
<
#53 | hurricane dnia 26.01.2017 09:20
Kate1,

Cytat

Pozbyć się żalu za przeszłością, to pięknie ujęte- kiedy do tego się dojrzewa?

Jak do wszystkiego - z czasem, jak dobre wino, żeby było dojrzałe musi sobie trochę czasu poleżeć Z przymrużeniem oka

Daj sobie czas, wierz lub nie, ale tutaj jest masę kobiet, które kiedyś sobie tego wszystkiego co Ty nie wyobrażały, a teraz żyją i są szczęśliwe.

Jak się żyje wiele lat z kimś, kto dzielił z Tobą wszystko, to wiadomo, że pożegnanie się z tym nie przychodzi łatwo, a przyzwyczajenie do tego co nowe i nieznane musi zabrać trochę czasu.
Tylko trzeba sobie ten czas dać.

Nie wyobrażamy sobie nawet najprostszych czynności, które kiedyś robione we dwoje po prostu robiły się "samoczynnie" a teraz są mega wyczynem.
Znam to, bo tak samo jak Ty pięć lat temu musiałam się tego uczyć,
ale wierz mi, nie masz na czole napisane, że zostałaś zdradzona, że zostałaś sam i że jesteś inna.
Tak nam się wydaje, ale tak nie jest.

Cytat

Nie chcę się izolować,ale to jest samoczynne dla mnie.

Bo trochę tej izolacji niektórym trzeba, zanim małymi kroczkami wróci się do życia. Tego nowego. Nie bój się tego. Nie można się bać, bo strach nas paraliżuje, a nie możesz stać w miejscu, bo życie ucieka, niezależnie od tego czy Ty się na to godzisz czy nie.
Daj sobie szansę, a słoik zawsze może Ci ktoś odkręcić Z przymrużeniem oka ale obstawiam, że ze jakiś czas będziesz i tak chciała robić to wszystko sama Z przymrużeniem oka
3739
<
#54 | Deleted_User dnia 26.01.2017 10:49

Cytat

zresztą większość ludzi czerpie niebywała radość z zapracowania na to we dwoje

tak się zastanawiam Kate 1 nad tym co napisałaś ...
I tak sobie myślę, że to nie jest tak. Gro ludzi czerpie przyjemność z bycia razem, ale realizować każdy powinien się indywidualnie.
Nawet jeśli czasem ścieżki ludzkie się nakładają, a nic nie jest stałe i nic nie trwa wiecznie, to i tak wspólne osiągnięcia nie powinny zastępować własnych.
Takim uwieszeniem się na drugiej osobie można i ją i siebie przydusić.
I czasem może być i tak, że druga strona nie wytrzymuje takiego uwieszenia. Jest zmęczona taką niezaradnością życiową partnera. Takim "weźmy się i zróbcie". Taka sytuacja może być bardzo dużym obciążeniem.

Komentarz doklejony:
Piszesz

Cytat

Szkoda tylko, że ja byłam szczęśliwa tu gdzie byłam a on nie wspomniał nawet, że jemu się nie podoba coś. Uwierzcie, nie usłyszałam, żadnych narzekań, przytyczek, wymigiwania się z bycia w domu z nami, nic poprostu nic i to boli najbardziej, bo może mogłabym się czegoś domyśleć, nad czymś popracować, poprostu tak zdecydował.


a dlaczego nie zauważasz tego, że kilka lat wcześniej on dawał Ci mnóstwo sygnałów ? :

Cytat

Pierwszy raz odkryłam smsy do koleżanki, dziwnej treści gdy urodził sie pierwsze dziecko 7 lat temu

Cytat

sytuacja powtórzyła się po 5 latach, zarejestrował się na jakimś portalu, pisał do dziewczyn, wysyłał zdjęcia. Nic zdroznego, raczej pierdoly o wychowaniu dzieci, o nudnej żonie i jak poprawić małżeństwo

Cytat

rok temu w styczniu przeczytałam smsa do innej, że tęskni, kiedy znowu porozmawiaja

Cytat

usłyszałam, że ze mną nie można szczerze porozmawiać, że neguje jego pomysły, że jestem oschla, że z innymi może o wszystkim szczerze pogadać a nie tylko o tym co zrobić na obiad, jak zapłacić za dodatkowe zajecia, i że syn nie może zapamiętać tabliczki mnożenia

Cytat

seks uprawialismy naprawdę rzadko, to ja nie miałam ochoty ale nie obrażał się, nie komentował
3739
<
#55 | Deleted_User dnia 26.01.2017 11:45
hurri: Nawet dobre wino, z czasem może być jak ocet.
Kate: Za bardzo w tym sie babrasz,mnóstwo pytań masz w głowie bez odpowiedzi,na które z czasem uzyskasz ale ty byś chciała na już,zrób sobie pauzę odpocznij wycisz się,odśwież umysł... nie on jest ważny ale ty i dzieci,on juz wybrał ale kto wie jeszcze może chcieć wrócić...
Ja mam tylko jedno pytanie, co z dziećmi czy juz wiedzą? i broń boże je w to wciągać postarajcie się razem im wytłumaczyć sytuację bez spięć przy nich.
12173
<
#56 | jagodalesna dnia 26.01.2017 12:51
Kate, paradoksalnie ale musisz w końcu zaakceptować rzeczywistość. To spowoduje, że wyciszysz emocje, przestaniesz się miotać i zadawać pytania, na które dzisiaj nie znajdujesz odpowiedzi. Tak jak pisałam wcześniej wydajesz się osobą, która w momencie braku kontroli odczuwa dyskomfort. Nauczyć się z tym żyć. Nie nad wszystkim mamy kontrolę, nie wszystko jesteśmy wstanie przewidzieć. Otwórz się na ludzi, na siebie, bądź bardziej uważna (tak jak pisałam symptomy, że "coś nie gra" miałaś wcześniej - zbagatelizowałaś je, bo wierzyłaś, że Twoje chęci wystarczą....). Większość zmian uruchamia w nas pokłady energii, o których czasami zapominamy...
13326
<
#57 | Kate1 dnia 27.01.2017 00:27
Dzieki, jest mnóstwo racji w tym co piszecie, dobrze się to czyta, że jest nadzieja na otrzasniecie się z tych emocji i że kiedyś można zobaczyć to światełko w tunelu,to szczęście dla siebie.
Jak narazie nie radzę sobie z emocjami, nie pozwalam wydobyć się żadnym innym poza złością, chyba muszę dac sobie szanse, żeby ten smutek, strach i ból też miały szanse ujrzeć światło dzienne. Może tego potrzebuję,żeby pożegnać mojego męża jako mężczyznę mojego życia.
Narazie przyjęłam strategię - działanie, żeby zagłuszyć emocje.
Wizyta u prawnika, terapeuty, w poradni psychologicznej z dzieciakami.
Dzieci wiedzą, oboje z nimi rozmawialiśmy przed jego wyprowadzka, 3 tydzień ale grania nimi jeszcze nie było, może się uda.
Boję się, że tata będzie dla nich atrakcyjniejszy, ja od obowiązków, lekcji, wyłączania telewizora a on jak do tej pory przychodzi na chwilę dluzsza lub krótszą wyłącznie się pobawić, zabrać na lody.
Strasznie mi ich szkoda, jak córka płacze, że teskni za tatą i kiedy tata wróci na zawsze a syn pyta czy jestem na tatę obrażona, bo się do niego nie uśmiecham i jak tu gadać z takimi kruszakami, slodziaczki moje.
Cieszy mnie to, że mówicie, że są tacy, którzy odbili się z tej otchłani i ja wiem, że wkrótce otworzę każdy sloik!!!
Tylko dlaczego teraz to tak boli?
5808
<
#58 | Nox dnia 27.01.2017 01:49
Boli bo czujesz się zraniona przez najbliższego człowieka, bo kończy się coś co miało trwać zawsze.
Ale kiedy przestanie być ważne bo przestawisz się na ja, przestanie boleć
7439
<
#59 | hurricane dnia 27.01.2017 09:27
Kate1,

Cytat

(...) i ja wiem, że wkrótce otworzę każdy sloik

No i nawet sobie nie wyobrażasz ile to Ci da powodów do dumy Z przymrużeniem oka
Powodzenia
3739
<
#60 | Deleted_User dnia 27.01.2017 09:47

Cytat

Tylko dlaczego teraz to tak boli?

Boli napompowane ego.
Im większe ego, tym większy osoba odczuwa ból.

Ja zrozumiesz jak działa ten mechanizm i zaczniesz w świadomy sposób pracować nad tym, to poradzisz sobie z bólem. Minie Z przymrużeniem oka
13326
<
#61 | Kate1 dnia 28.01.2017 17:54
Minie mówicie, narazie nie wierzę.
A może ktoś na priv podpowie jak przejść przez rozwód z orzeczeniem o winie?
7439
<
#62 | hurricane dnia 28.01.2017 17:58
A co byś Kate chciała wiedzieć?
Jeśli nie tu to możesz pisać na PW.
Jestem po rozwodzie z orzeczeniem o winie.
6698
<
#63 | jagodach dnia 28.01.2017 19:28
Kate1, jeśli martwisz się utrzymaniem mieszkania, to może pomyśl nad mniejszym, a co do opieki nad dziećmi, to możesz zawsze zdecydować się na opiekę naprzemienną. Prawdę mówiąc kiedyś byłam przeciwniczką takiego sposobu sprawowania opieki, ale znam dziewczynę, która tak właśnie ma. Obserwując ją mogę stwierdzić, że to dobry pomysł. Niech tatuś wie co to znaczy pracować i zajmować się dziećmi. Natomiast wspólna terapia może pozwoli spojrzeć na związek z drugiej strony, ale pod warunkiem, że on nie będzie się starał wybielić. Tak naprawdę mało wiesz o jego poczynaniach, a wierz mi że wiedza chociaż najpierw bardzo boli, to później pomaga.
13326
<
#64 | Kate1 dnia 28.01.2017 20:24
Jagodach, martwię się wieloma rzeczami, tak mieszkanie jest jednym z nich, już się rozglądam, ale ceny niewiele niższe a lokalizacja jest dla mnie ważna, żeby ogarnąć samemu i szkołę i przedszkole.
Narazie sobie takiej opieki naprzemiennej nie wyobrażam, wolałabym jakieś spisane reguły, jeśli nie będzie ich przestrzegał, to sam wybierze zycie bez nas.
O terapii już nie ma mowy, powiedział, że nie chce już nic wyjaśniać, że nie wyobraża sobie dalszego życia ze mną a ona jest dla niego bardzo ważna i nie może o niej zapomnieć.
Chcę działać, bo takie zawieszenie jest okropne.
Macie rację idealizowalam swojego męża, mimo nielojalnosci nie chciałam przyznać się, że ktos taki nie zasługuje na wspólne życie.
Może to lenistwo a może strach, jak nie on to czy ktoś może się jeszcze pojawić a ja nie chciałam sama otwierać wina wieczorem i mieć z kim iść do kina i dbać o kogoś, gotować ciasta i kupować prezenty.
Bez sensu to wszystko
5808
<
#65 | Nox dnia 28.01.2017 20:44
Wcześniej nie chciałaś nic wiedzić, sprawdzać. Potrzebna Ci szarpanina w sądzie skoro klamka zapadła? Do czego? to nie poprawi waszych stosunków a mąż raczej nie będzie niczego ułatwiał, ma wsparcie, endorfinki i od dawna plan na przyszłość.
Chcesz działać to zacznij od alimentów na dzieci i ustaleniu zasad opieki. Będziesz wiedziała na czym stoisz. Czy jak będzie mieszkał na drugim końcu miasta odwiezie dzieci do szkoły, czy odbierze gdy zostaniesz dłużej w pracy.
Czy jest zainteresowany być ojcem na cały etat czy raz na jakiś czas.
Jak to zrobisz skoro nie rozmawiacie? Ma jakieś propozycje?

Komentarz doklejony:
Przydałoby się nauczyć żyć bez zbędnej spinki. Cieszyć się z tego co masz/jakąś prace, zarobki jakie takie skoro większe od męża/niz zamartwiać się że nie musisz spędzać godzin w kuchni dogadzając męskiemu podniebieniu.
Masz teraz więcej czasu dla siebie, nie musisz się tłumaczyć z humorów, braku ochoty na seks.
Nie ma co myśleć o facecie tylko dlatego że zwolniło się miejsce. On też będzie chciał ciepła, zainteresowania, czasu na rozmowę i seksu/raczej częściej niż rzadziej/
13326
<
#66 | Kate1 dnia 28.01.2017 21:40
Wiesz NoxVip, czasem jak czytam twoje komentarze, to się zastanawiam.czy ty chociaż przez chwilę czerpales przyjemność z bycia razem😊
Oczywiście,.że nauczę się cieszyć z tego co mam, ale nie tak chciałam żyć i nie tak.chcę.
A rozwód, dla zasady, chociażby namiastki zemsty i dla bezpieczeństwa swojego i dzieci, gdyby w przyszłości mojemu.mężowi odechcialo się pracować, cos.przydarzylo to nie chcę lozyc na jego utrzymanie.
I tak na koniec to dla mnie nie było czymś niewiarygodnym i czymś co się nie pojawiało-okazywanie ciepła, zainteresowania, rozmowy i.seksu. Dawalam ja i tego też chciałam ale moje było zbyt mało interesujące, noc cóż może.i się z tym.pogodze ale on to odczuje
5808
<
#67 | Nox dnia 28.01.2017 22:27
nie potrafiłaś się cieszyć mając życie o jakim marzyłaą.Dokładając zemstę nauczysz się?
Rozwód rozciągnie się w czasie spalając.... Ciebi emocjonalnie.
A mąż jak pisałaś nie wyprowadził się do niej, nie masz dowodów na romans/wczeąniejszych wybrykōw nie udowodnisz, zrestą wybaczyłaą/Powie że zakochał się po wyprowadzce kiedy zdecydował się na rozwõd.

Komentarz doklejony:
Ciebie emocjonalnie.
6698
<
#68 | jagodach dnia 28.01.2017 23:22
Kate1, myślę że większość z nas w pierwszej chwili wpada w panikę, boi się tego co będzie, boi się samotności. Ja w pierwszej chwili modliłam się o to, by on nie chciał rozwodu, żeby mnie nie zostawił. Po czasie zastanawiałam się dlaczego akurat tej prośby wysłuchał Pan. Dziś jestem ponad trzy lata po rozwodzie, gdy patrzę wstecz to widzę ile głupot zrobiłam i chociaż są rzeczy za które dałabym sobie po łbie, to czasu nie cofnę, ale wnioski na przyszłość wyciągnęłam.
Rozwód nie może być dla zemsty, raczej dla mnie, żeby zrobić porządek, żebym przypadkiem nie musiała kiedyś spłacać jego długów. Masz rację, że to będzie też zabezpieczenie dla Ciebie i dzieci gdyby jemu odechciało się pracować.
Wiem, że chcesz unieść się dumą, że nie chcesz zmuszać go do opieki nad dziećmi. On nie chce życia z Tobą, ale nie zwalnia go to z bycia ojcem. Paradoksalnie, jeśli chcesz już się zemścić to zamiast wyręczać go w obowiązkach, dołóż mu ich. On ma czas na swoje pasje, a Tobie jest potrzebny czas na odpoczynek. Poza tym, ciekawie będzie mu się spędzało czas z kochanką, gdy trzeba dzieci oprać i nakarmić.
I jeszcze jedno, chociaż nieraz będzie ciężko, to dasz radę, pamiętaj.
3739
<
#69 | Deleted_User dnia 29.01.2017 09:17
Kate1 myślę, że Twoja chęć rozwiązania tego problemu, przez mszczenie się na partnerze, wiele mówi o Waszych relacjach i o tym na czym zbudowany był związek.
Nie masz czego żałować.
Nic wartościowego nie utraciłaś Uśmiech
13326
<
#70 | Kate1 dnia 29.01.2017 09:24
Dzieki Jagodach, wiem, że masz rację z dziećmi ale narazie mój mąż odwiedza dzieci w "moim"domu tylko spędzając czas na zabawie, więc jakie to utrudnianie życia.
Boję się, że za chwilę moje dzieci powiedzą, że jestem tą nie dobrą, bo każe odrabiać lekcje, wyłączyć telewizor i iść spać, że on wykorzysta przeciwko mnie, że zostawiam dzieci z nim a sama gdzieś wychodzę.
Dlatego chcę to uporządkować.
A dowody zdrady,co jeszcze muszę mieć, mam bilingi, mam smsy, mam swiadka,że się spotykali i spotykają, to nie wystarczy?

Usunęłam dubel
Hurricane
3739
<
#71 | Deleted_User dnia 29.01.2017 10:01

Cytat

Boję się, że za chwilę moje dzieci powiedzą, że jestem tą nie dobrą, bo każe odrabiać lekcje, wyłączyć telewizor i iść spać, że on wykorzysta przeciwko mnie

Kate1, w tej kwestii, może spróbuj zaufać inteligencji własnych dzieci i uczuciom jakie żywią do Ciebie.
6698
<
#72 | jagodach dnia 29.01.2017 10:03
Bo właśnie chodzi o to, żeby to nie był czas spędzany tylko na zabawie.
Przepraszam, a co go obchodzi to, czym Ty zajmujesz się w swoim wolnym czasie? A właściwie, dlaczego Ciebie obchodzi to, co on sobie pomyśli? Nie musisz nigdzie wychodzić, możesz zostać w domu i odpocząć, a nawet jeśli na przykład wyjdziesz na siłownię, to w tym chyba też nie ma nic złego.
13326
<
#73 | Kate1 dnia 29.01.2017 22:03
Tak wiem, że nie powinnam się zastanawiać co on pomyśli ani co powie.
Wiem też, że mam mądre dzieci i jestem dobrą, kochająca matką ale boję się czym zaskoczy mnie człowiek, który z dnia na dzień pokazuje jak mało dla niego znaczę a on dla mnie jeszcze ponad miesiąc temu znaczył wszystko.
To nie będzie łatwy rozwód

Komentarz doklejony:
No i zbliża się weekend, mąż zaznaczył, że w kolejny go nie ma, a w ten córka ma występ a syn spotkanie w kościele przed 1 komunią i zaproponował, żebyśmy spedzili go wspólnie.
Ja, kochając moje.dzieci nad życie nie jestem w stanie narazie spędzić go wspólnie, mam wyrzuty wobec dzieci żeby odmówić i ja tu się kurcze zachować.
Wiem, napewno pojawią się glosy, że to dzieci i trzeba być ponad to, ale nie umiem, nie mogę to tak boli, że nie chcę na niego patrzeć a nie chcę,żeby dzieci widziały jaką czuję do niego złość.
Czy tylko ja tak mam, wszyscy inni potrafią oddzielić te rzeczy?
3739
<
#74 | Deleted_User dnia 01.02.2017 23:04

Cytat

No i zbliża się weekend, mąż zaznaczył, że w kolejny go nie ma, a w ten córka ma występ a syn spotkanie w kościele przed 1 komunią i zaproponował, żebyśmy spedzili go wspólnie.
Ja, kochając moje.dzieci nad życie nie jestem w stanie narazie spędzić go wspólnie, mam wyrzuty wobec dzieci żeby odmówić i ja tu się kurcze zachować.
Wiem, napewno pojawią się glosy, że to dzieci i trzeba być ponad to, ale nie umiem, nie mogę to tak boli, że nie chcę na niego patrzeć a nie chcę,żeby dzieci widziały jaką czuję do niego złość.
Czy tylko ja tak mam, wszyscy inni potrafią oddzielić te rzeczy?

Kate1 takie silne emocje targają człowiekiem na początku. Zmieniają się w czasie i nabiera się zdrowego dystansu.
Na pewno nic się nie stanie, jeśli teraz odpuścisz sobie wspólny wypad, jeśli na tą chwilę nie czujesz się na siłach.
5808
<
#75 | Nox dnia 01.02.2017 23:26

Cytat

pojawią się glosy, że to dzieci i trzeba być ponad to,
-zobaczymy.
Spotkania w kościele będą co miesiąc aż do maja więc będzie jeszcze szansa/jeżeli będziesz miała ochotę/
Myślę że trzeba znaleźć sposób,język by z 8-9 latkiem rozmawiać w wyważony sposób i nie zmuszać się do teatrzyku wbrew sobie.

W maju czeka cie jednak komunia i trzeba będzie się do spotkania rodzinnego psychicznie przygotować .
13326
<
#76 | Kate1 dnia 02.02.2017 23:41
Strasznie się cieszę, że usłyszałam od Was, że mimo tego, że jestem matką mam prawo pomyśleć o siebie, że JA nie chcę udawać rodziny, która już nie jesteśmy, że mam prawo odmówić wspolnych spotkań, dla jego spokojnego sumienia.
Jutro się z nim spotykam, zobaczymy ile zaproponuje pieniędzy na dziecko i jak przyjmie moje warunki.
Mam wrażenie, że on chciałby być z nią a tutaj zawsze mógłby zajrzeć na kawę!!!
Na takie warunki napewno się nie zgodzę

Komentarz doklejony:
mija drugi miesiąc. Niby wszystko można przeżyć, jakoś daję radę wszystko ogarnąć samej. Jestem zmęczona, nie pamiętam kiedy w tygodniu miałam normalny obiad, ale o dzieci dbam sama. Mój mąż, zagląda do dzieci, twierdzi, że utrudniam mu kontakty, bo nie chcę, żeby siedział "u mnie" w mieszkaniu a on się nie kwapi gdziekolwiek z nimi wyjść. Zapłaciłam sama wszystkie rachunki, jeszcze półtora tygodnia do końca miesiąca, jak nic wielkiego się nie wydarzy, to wystarczy.
Tylko dlaczego nie mogę przestać o nim myśleć, o tym co było, co mogłoby być inaczej. Myślę o tym jak wstaję, pracuję, kieruje, jem, zasypiam.
Mam już dość, chciałabym chociaż na chwilę zająć głowę czymś innym.
Zastanawiam się czy przestać udawać tą twardą, zranioną i powiedzieć mu, że tęsknie, że chciałabym żebyśmy spróbowali to naprawić. Nie tego nie zrobię, za bardzo się wstydzę tego co mnie spotkało. Boję się też, że odmówi, że nawet jeśli wróci to ja nie przestanę się bać, że to na chwilę, że i tak już nie poczuję tej błogiej przystani w domu.
Już tydzień trzymam pozew w ręce i nie doszłam do sądu, a tak mi zależało, żeby zrobić to szybko.
On nic nie robi, nie ma planów co do nas, co najwyżej na jutro, liczy chyba, że ja znowu wszystko za niego zrobię a on wspaniałomyślnie zrobi to co ja chcę.
Kiedy to chociaż trochę zelżeje??

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?