Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Jaylo02:54:55
Hagi1003:29:06
Crusoe03:43:54
mloda_glupia03:51:02
ofiarra05:02:09

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Julianaempatyczna
08.03.2024 14:46:35
Cześć, Twoja historia jest już na stronie. Obserwuj męża . Dlaczego te życzenia były inne?

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Zraniona378
08.03.2024 11:31:18
Cześć jestem nowa.Opisalam swoją historię ,ale nie ma jej na stronie jak to działa

poczciwy
31.01.2024 15:55:47
Agnieszka nie czekaj aż emocje odpuszczą tylko opisz historię a komentarze użytkowników pozwolą Ci spojrzeć na to z boku;

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

zdradzona i porzuconaDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam wszystkich. Pierwszy raz piszę na forum. Jest mi bardzo ciężko ponieważ nie umiem sobie poradzić sama ze sobą. Może zacznę od tego, że jestem mężatką od 12 lat. Mamy 11 letniego syna. Małżeństwo moje nie było usłane różami. Mąż alkoholik, nie raz już zdradził. Jednak przebaczyłam, wysłałam go na odwyk i on nie pije już od półtora roku. Moje życie wróciło do normy. Odżyłam, zaufałam poraz kolejny, czułam stabilizację. Jednak tak mi się tylko wydawało. Mąż owszem przestał pić, ale za to nie rozstawał się ze swym telefonem, gdyż gra w jakąś grę on line i oczywiście zawarł tam wiele nowych znajomości. Wcale mi się to nie podobało, a gdy zakodował telefon, coś znów we mnie drgnęło.W zeszłym miesiącu mąż nagle obwieścił, że jedzie do pracy w delegację. Na decyzję tę nie miałam wpływu, ponieważ wykrzyczał że to jego sprawa.Zaczął mnie tak nagle traktować z góry i odpychać od siebie. Prosiłam o rozmowę, to usłyszałam że nie ma już że mną o czym rozmawiać. Przykro mi było bardzo. W zeszłym tygodniu przyjechał na weekend - pijany- Obwieścił że bardzo kocha inną.Bez żadnych skrupułów rozmawiał z nią przy mnie przez telefon, pisał jej jak bardzo ją kocha, a ona jemu to odwzajemniła. Nawet jej zdjęcia widziałam. Świat mi się zawalił a serce myślałam że wyskoczy z rozpaczy. Teraz znów wyjechał w delegację. Zablokował mój nr żebym do niego nie dzwoniła bo powiedział że nie chce ze mną rozmawiać. Ona ma 18 lat, on 36 a ja 38. Mogłaby być moją córką! A on obwieścił że spał już z nią. Nie umiem zrozumieć dlaczego on mi i synowi to zrobił. Myślałam, że po tylu przejściach, wreszcie będzie normalnie. Nie spodziewałam się tego. To tak cholernie boli. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Jestem załamana i nie wiem jak żyć. Kocham go, a on tak mnie rani. Dlaczego on tego nie widzi??? Najgorsze jest to, że dobrze wiem że powinnam dać sobie z nim spokój, że powinnam rozwieść się, bo wykończył mnie psychicznie, jednak serce mówi inaczej. Nie umiem od niego podejść, nie umiem pogodzić się z tym. Proszę, napiszcie jak mam dalej żyć, skąd brać siłę? Co robić???
5808
<
#1 | Nox dnia 19.12.2016 21:28
Brałaś udział w terapii kiedy mąż był na odwyku?
13288
<
#2 | zraniona111 dnia 19.12.2016 21:33
Tak chodziłam na terapię dla współuzależnionych przed jego odwykiem i w trakcie. Potem przestałam, bo myślałam że już mi nie potrzebna.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 19.12.2016 21:53
No to pięknie się dzieje. Daj mi chwilkę Zraniona na pozbieranie myśli. Takie zachowanie to norma u alkoholików, którzy terapię odbębnili. Pan mąż nigdy nie wytrzeźwiał i jest daleki od tego.
usunąłem Zraniona Twoją drugą trzyliterową historię, by nie było zamieszania Ap
5808
<
#4 | Nox dnia 19.12.2016 22:05
Tak Apol, a autorka jest daleka od tego by to zrozumieć. Wracaj dziewczyno na terapię. Tym razem nie po to by ratować jego ale siebie. Pytasz dlaczego on to robi Tobie i synowi. A jak długo Ty chcesz krzywdzić syna i siebie? Ile byjejakich świąt syn przeżył? Spędź ten czas z kimś życzliwym, jak możesz wyjedź do rodziny. Pomyśl o synu, mąż sobie świetnie radzi, nie potrzebuje JUŻ Twojego matkowania.
13288
<
#5 | zraniona111 dnia 19.12.2016 22:06
Ok, czekam :-(

Komentarz doklejony:
Tylko ja naprawdę nie potrafię tego przeboleć. Nie rozumiem dlaczego tak mnie potraktował, dlaczego odrzucił. Nie wiem czy kiedykolwiek zdołam to zrozumieć. Tak , to prawda że syn już nie jedno widział to czego nie powinien. I naprawdę ciężko mi z tym, jednak po tym odwyku, syn naprawdę był zadowolony i spokojny że "tatuś nie pije i jest w domu" Teraz syn znów jest smutny i zawiedziony.
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 19.12.2016 22:27
Witam w gronie zranionychUśmiech
Myślisz, że świat się zawalił? Rozejrzyj się wokół.. FunkcjonujeUśmiech
Niestety, my zdradzone/ni myślimy że po tym, co nam zrobiono nie ma życiaUśmiech
A jednak jest..
Teraz jest burza mózgów, hormonów, dziwnych wizualizacji..
Potem następuje cisza i spokój.
Masz do czynienia ze zwykłym kłamcą, manipulantem i gnojem...
Dla niego rodzina to tyle co splunąć, choć będzie cię przekonywał l że jest inaczej. Miałaś od niego zapewnienia, ze jesteś jedyna? W tym czasie gził się z inną?
Jakich odpowiedzi oczekujesz?
5808
<
#7 | Nox dnia 19.12.2016 22:37
Nie rozumiesz, bo nie przerobiłaś terapii. Dlaczego człowiek zaburzony krzywdzi tych którzy go kochają?Bo może, bo mu zawsze wybaczą, bo znajdą wytłumaczenie, bo się zaopiekują, bo to... pozwala mu być egoistą.
13288
<
#8 | zraniona111 dnia 19.12.2016 22:39
Droga Myśląca, bardzo ciężko jest spojrzeć prawdzie w oczy. Co z tego że wiem jaki jest mój mąż. Ta świadomość wcale nie sprawia że mniej boli. Chciałabym żeby był mi obojętny, jednak nie potrafię wyrzucić go ze swojego serca. A powodów by to zrobić, mam miliony. Eh ciężko.
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 19.12.2016 22:41
Zraniona, niestety, inwestycja w człowieka, mimo naszych najlepszych chęci, to jedna z tych, które zazwyczaj się nie zwracają. A szczególnie inwestowanie środków, czasu i zdrowia w NIEWŁAŚCIWEGO człowieka.
Masz jednak obok siebie kogoś, o kogo warto zadbać: swoje dziecko, a także siebie samą.
Terapia, to rzeczywiście fantastyczna sprawa. Jedyny problem, to trafić na mądrego, empatycznego terapeutę. Mam już, na szczęście za sobą, doświadczenie spotkań z terapeutą niebędącym psychologiem i wiem, że ktoś taki zamiast pomóc może nawet zaszkodzić. Może zamiast spotkań z terapeutą od uzależnień pomyśl o wsparciu psychologa.

Mam wrażenie, że jesteś jedną z tych dobrych, czułych i ciepłych, ale bardzo naiwnych kobiet, które kochają za bardzo... To również rodzaj uzależnienia - tym trudniejszy, że społecznie akceptowalny, czasem wręcz podziwiany i...niezmiernie niszczący. Jest nawet książka o takich kobietach napisana przez amerykańską terapeutkę - niestety nie pamiętam w tej chwili tytułu Smutek Na szczęście można się z tego wyleczyć.

Koniec starego roku i początek nowego, to dobry czas na podsumowania i podejmowanie decyzji. Trzymam kciuki, żeby twoje były dla ciebie i twojego dziecka właściwe Uśmiech
13288
<
#10 | zraniona111 dnia 19.12.2016 22:45
Nox VIP, i co ja mam teraz zrobić? Ja naprawdę jestem opornym przypadkiem. Beznadzieja jakaś. Masz rację, wszystko mu wybaczałam, nie potrafiłam inaczej. Teraz pewnie byłoby tak samo. Jednak tym razem wiem że nie wróci.. A ja nie wiem jak się pozbierać, jak znów normalnie funkcjonować.
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 19.12.2016 22:48
*Na szczęście można się z tego wyleczyć, ale najpierw trzeba znaleźć przyczynę. Czasem sięgnąć wiele lat wstecz, by odkryć dlaczego tak bardzo przywiązujemy się do takich ludzi. Dlatego spotkania z psychologiem mają w takim wypadku większe znaczenie niż terapia dla współzależnionych.
13288
<
#12 | zraniona111 dnia 19.12.2016 22:53
Dziękuję Jenka za słowa otuchy. Zawsze to odrobinę lżej. Do psychologa chodziłam również, jednak ja potrzebuję terapeuty od współuzależnień i wiem o tym doskonale.
5808
<
#13 | Nox dnia 19.12.2016 22:53
Ja wiem że czujesz się podle, ten czas rodzinny dodatkowo dołuje. Mas, koleżanki, rodzina jest wsparciem czy się odsunęli, pracujesz?
Terapia to podstawa, zorganizowanie sobie czasu by jak najmniej luzu zostało na myślenie. Czytaj stare portalowe historie.
Zanosi się na,, ruch"na portalu więc mam nadzieję że znajdziesz, tu wsparcie mimo świątecznego okresu.
13288
<
#14 | zraniona111 dnia 19.12.2016 23:01
Nox VIP. Mieszkam w dużym mieście, mam na miejscu rodziców, siostrę, pracuję. Mam wsparcie od nich. Przeżywają to razem ze mną. Raczej to ja się izoluję, bo ciężko o tym mi mówić ( łatwiej pisać). Terapia, tak wiem że powinnam. Tylko teraz gdy jestem w okresie rozczulania się nad sobą, naprawdę nie mam siły.
13260
<
#15 | Hestia dnia 19.12.2016 23:06
jenka -ta książka to "Kiedy On nie kocha a Ona za nim szaleje" ?
zraniona 111 co masz zrobić? wziąść się za siebie i swoje życie.Masz syna,masz swoje życie mały powód?Przeczytaj książkę,czytaj ogólnie bardzo dużo o takich chorych relacjach a wiele zrozumiesz i być może wyniesiesz.
Nikt za Ciebie o Twoje dobro nie zawalczy,chyba,że Twoje szczęście ma być uzależnione od męża czego współczuję.
5808
<
#16 | Nox dnia 19.12.2016 23:10
Spokojnie, porozczula się troszkę i weźmie się w garść.
12974
<
#17 | Yonka17 dnia 19.12.2016 23:14

Cytat


zraniona111 dnia grudzień 19 2016 21:45:51
Nox VIP, i co ja mam teraz zrobić? Ja naprawdę jestem opornym przypadkiem. Beznadzieja jakaś. Masz rację, wszystko mu wybaczałam, nie potrafiłam inaczej. Teraz pewnie byłoby tak samo. Jednak tym razem wiem że nie wróci.. A ja nie wiem jak się pozbierać, jak znów normalnie funkcjonować.

Obawiam się, że, NIESTETY, może wrócić, gdy już się wyszaleje, albo gdy panienka znudzi się starym facetem. Nie wróci jednak do Ciebie tylko do bezpiecznego, wygodnego azylu.
Problem, co Ty zrobisz w takim przypadku?
Dlatego zapamiętaj, jak czujesz się teraz i co przeżywasz.
Ja także trzymam za Ciebie kciuki, żebyś wśród najbliższych znalazła wsparcie, przetrwała zbliżające się święte, a w nowym roku spojrzała z przyszłość, z nadzieją na lepsze jutro.
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 19.12.2016 23:22
"Droga Myśląca, bardzo ciężko jest spojrzeć prawdzie w oczy. Co z tego że wiem jaki jest mój mąż. Ta świadomość wcale nie sprawia że mniej boli. Chciałabym żeby był mi obojętny, jednak nie potrafię wyrzucić go ze swojego serca. A powodów by to zrobić, mam miliony. Eh ciężko.|"

A dlaczego masz sprawiać, aby wyrzucić go ze swojego serca?
Przecież go kochałaś, szanowałaś, ufałaś mu.
Pozostaw go w swoim sercu, na odpowiednim dla niego miejscuUśmiech
Ktoś cię zawiódł, oszukał, okłamał.. Ty nie jesteś automatem, aby z dnia na dzień wszystko uporządkować.
Bądź dobrej myśli Uśmiech
W najgorszym przypadku będziesz jeszcze kilka lat wspominać...A czas będzie sobie biegł obok Ciebie.Uśmiech
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 19.12.2016 23:42
Dobraliście się niesamowicie. Pan jeszcze mąż nie robił sobie nigdy kłopotu przejmując się rodziną, Tobą. Ty bezustannie biegałaś w poczuciu obowiązku. Nazywasz to miłością. Masz wciąż jakieś nadzieje, mimo ... czego by tu nie wpisać przezyłaś niemało. Bronisz się przed odejściem od lat. Nie dlatego, że boisz się większego bólu? Bólu nie ma się co bać. Organizm reaguje bólem, by zadbać o siebie, zacząć się odpowiednio leczyć. Tak jest i teraz.
Zetka to miejsce pełne osób takich jak Ty. Też żyłem latami za ochłapy. Bo tak trzeba. Bo nie umiałem inaczej. Bo pozwoliłem wpędzić siebie w poczucie winy, poczucie obowiązku. I zapomniałem o sobie. Do zdrady, trochę jeszcze trochę trwało, ale zdrada dała kopa by zacząć kochać przede wszystkim siebie.
Masz nadzieję na powrót męża? Są ludzie niezdolni do miłości. Kochają tylko siebie. Takim wydaje się Twój mąż. Nawet na odwyk nie polazł sam, zmusiły go przykre konsekwencje. Może nam napiszesz co to było ? Polazł, na dupościsku znalazł sobie zajęcie zastępcze zamiast picia. Za zmuszenie do terapii zresztą też Ci się dostało, nerwami, wymówkami, brakiem zainteresowania, nieraz pewnie wybuchem awantury, agresją.
Naoglądałem się podobnych do bólu. Tak, byłem na terapiach z takimi samymi orłami. Żaden z nich nie miał w sobie cienia pokory. Twój mąż miał w sobie pokorę? Zastanów się dobrze, nie próbuj siebie oszukiwać. Od tego zależy Twoje życie. Pokora to warunek konieczny by mieć nadzieję. Jeśli jej nie ma, nie ma czego szukać w tym człowieku.
Chciałabyś mu pomóc? Możesz to zrobić. Możesz pomóc mu skutecznie, najbardziej twardo upaść w samo dno. Niech poczuje jak to jest, niech poczuje się nic niewarty, jak najgorszy z najgorszych. Myślisz, że to zemsta? Że zrobisz mu krzywdę? Nie daj sobie wmówić takich rzeczy. To nieodzowna pomoc. Gdzie nie pójdziesz na terapię, na grupę wsparcia, wszędzie usłyszysz to samo. Nie oglądaj się na niego.
Jest w tym wszystkim dobra nowina dla Ciebie. Przejdziesz swoisty detoks, odwyk od swojego źródła krzywdy i nieszczęść. Gdy przejdziesz tę drogę, mąż okaxokaże się już niepotrzebny w Twoim życiu.
Chcesz napisać, że nie dasz rady? Ile razy dawałaś radę bez niego obok siebie? Ile razy dawałaś radę bez jego pomocy? Ile razy dawałaś radę bez jego wypłaty? Ile razy dawałaś radę, gdy był obok. .. nawalony jak stodoła? Dasz radę jak zawsze sobie radę dawałaś. Ty kobieto silna baba jesteś i wiesz bardzo dobrze o tym. Dopuscisz i tę myśl, nie martw się o to.
Co możesz zrobić? Nie czekać na skinienie męża. Zadbaj o swoje utrzymanie. Należy się jak psu buda. Prawnik i alimenty. Zanim jaśnie pan nie zniknie. Zobaczysz jak zareaguje, ile jesteście dziś dla niego warci. Bolesne, ale nie bój się tego bólu. Ból jest potrzebny. By więcej do podobnego bólu nie wracać.
Nie wierzysz, że to działa? Jest strona "insane-reality" , kobiety ,które żyły z alkoholikami powiedzą Ci, kiedy warto myśleć o szansie. Powiedzą dokładnie to samo co my, nie ma podstaw o kogo walczyć. Jest też blog "moje dwie głowy" . Może to nie o alkoholikach, ale bardzo dobrze dowiesz się kim jest Twój mąż. To psychofag. Dowiesz się jak się bronić przed jego manipulacją, przed swoją skrzywioną miłością.
Chcesz walczyć o miłość? Walcz o miłość do siebie, miłość syna do matki, miłość własną, byś siebie w lustrze nie musiała oglądać zapłakanej. Z miłości się nie płacze. To co całe życie robi Twój mąż i na co pozwalasz to nie miłość.
3739
<
#20 | Deleted_User dnia 20.12.2016 09:07
To jest kwestia czasu jak on na kolanach wróci,i co wtedy ?
małolata pobawi się i won,boże ja mam córki nie wiele starsze niech by przyprowadziła któraś takiego piernika starego ja nie wiem czy on by to przeżył,e tam sama bym się nim zaopiekowała Szeroki uśmiech
a tak serio on wróci to na pewno a zraniona wybaczy i tak do następnego razu,a teraz możesz sie od niego uwolnić i spokojnie z synem żyć,nikt nie twierdzi że będzie łatwo ale jak teraz tego nie zrobisz później będzie ciężko...
12604
<
#21 | Atrakcja dnia 20.12.2016 12:43
Zraniona111, przez lata tworzyłaś mężowi komfort picia. Ludziom z otoczenia alkoholika częstwo wydaje się, że jak dadzą mu dużo wsparcia to z nadmiaru tej pomocy on aż wytrzeźwieje i się nawróci. Jest wprost odwrotnie. Alkoholik mając pomocnych ludzi ma łatwość w pielęgnowaniu nałogu. Bo może. Ma ku temu by pić świetne warunki. Przcież żona zawsz wybaczy, daruje, pomoże, uratuje. Po co nie pić? Jaka motyacja do zmian? Żadna.
Ludzie z nałogów często wychodzą dopiero wtedy jak już na nikogo liczyć nie moga. DNO, totalne, skończone dno i 10 metrów mułu - właśnie to jest najczęściej motywacją do wyjścia z nałogu. A nie jakaś tam kochająca, gderająca żona.
Tak więc prędzej byś mężowi pomogła gdybyś go dawno w dupę kopnęła i znać nie chciała, obarczyła alimentami i czym tylko możliwe.

Druga sprawa. Jesteś w całkie fajnym wieku, masz syna i moglabyś sobie życie układać. Nie chcesz zycia bez męża - co jest w 100% dla mnie zrozumiałe - bo jesteś uzależniona od niego tak jak on od wódy.
Normalne, że będziesz musiała przełamać samą siebie i konsekwentnie zasuwać na terapię, ale dzięki temu wyzdrowiejesz i uwolnisz się od tej całej toksyny.
Masz syna, masz dla kogo. Dla siebie też, ale to docenisz później.

Naprawdę nie licz na męża. Dla mnie jest jasne, że z 18latką długo nie pobędzie i całkiem możliwe, że będzie truł Ci głowe, dla własnej wygody. Musisz wiedzieć, że ten czlowiek nie kocha Ciebie i nie pokocha. On żyje dla swoich nałogów, a Ty jesteś dla niego zbędna. Właśnie dlatego on też jest zbędny dla Ciebie, tylko jeszcze o tym nie wiesz.
Uwierz, że nie potrzebujesz czlowieka, od którego nie możesz nic dostać oprócz ochłapów. On nieczego dobrego Ci nie da i nawet nie ma zamiaru. Jego świat to używki, kobiety, muł. Pozwól mu zatem iść własną drogą. I ratuj siebie. Zawalcz o dobre życie dla siebie i syna. Niech ten ból, który teraz się pojawił nie będzie daremny, niech zmotywuje Cię do podjęcia koniecznych zmian. Tyle co Ty wytrzymalaś z nim... to bez niego tym bardziej wytrzymasz. :tak_trzymaj
13288
<
#22 | zraniona111 dnia 20.12.2016 20:22
Moi drodzy, dziękuję Wam za te szczere słowa. Są przykre dla mnie, jednak prawdziwe. Jutro napiszę się na terapię, choć nie łatwo będzie mi tam wrócić. Co ja powiem? Że przestałam chodzić bo zrobiło się lepiej, a teraz wracam bo znów jest źle, bo odszedł? Aż wstyd mi za siebie. Chciałabym stanąć na nogi, zacząć normalnie żyć, jednak nie wiem czy mam siłę. Tak, dla syna wiem że muszę. Boli mnie też to, że dziecko też przeżywa. I jeszcze te cholerne święta, na które zapowiedział że nie przyjedzie. Trzymajcie za mnie kciuki żeby mi się udało wrócić do życia. I jeszcze coś o czym aż wstyd mi pisać. Hmm... wiem że nie powinnam szukać z nim kontaktu, ale piszę do niego jakieś ckliwe sms-y a raczej wiadomości na masanger ( bo zablokował mój nr na telefonie). Po chwili tego żałuję, bo on nie odpisuje na nie, a ja mimo wszystko kolejnego dnia znów piszę bo nie umiem się powstrzymać. Sama siebie nie rozumiem i nie chcę tak robić, ale... Właśnie, zawsze jakieś ale Smutek
Dziękuję Wam bardzo za wsparcie, wiele mi to daje.

Komentarz doklejony:
A propo strikte zdrad mojego męża, oj przeżyłam też swoje. Pierwszy raz zdradził mnie półtora roku po ślubie. To był listopad ( pechowy miesiąc dla mnie) Byłam z synem u babci w innym mieście, mąż w delegacji. Nieoczekiwanie wróciłam do domu, sama dzięki Bogu, na jeden dzień, bo musiałam odebrać wypłatę. Gdy wracałam do domu, miałam jakieś dziwne przeczucia. Szybko się dowiedziałam dlaczego. W swoim domu, we własnym łóżku, zobaczyłam dziewczynę która ubierała majtki w pośpiechu, a on stał goły jak wryty. Oj bolało. Nigdy czegoś takiego wcześniej nie przeżyłam, to był szok dla mnie i potworny cios w serce. Wygoniłam go wtedy z domu. Potem zadzwoniłam do rodziców, żeby po mnie przyjechali. Bardzo długo nie mogłam się pozbierać, nie obeszło się bez psychologa, psychiatry. Koszmar to był. Złożyłam wniosek o rozwód, ale on przepraszał, mówił że błąd popełnił, więc wniosek wycofałam. Po jakimś czasie przyjęłam go spowrotem. Przecież chciałam mieć męża i ojca dla malutkiego jeszcze syna. Długo nie musiałam czekać by znalazł sobie następną. Potem zaczął pić na umór, awantury itd... I po kilku latach kolejny raz sprowadził panienkę do domu, znów widziałam na własne oczy. Szczęście że syn był wtedy w szkole. Oczywiście reszta już znana - wybaczałam mu tradycyjnie, a teraz znów cierpię. Żałosne prawda?
13260
<
#23 | Hestia dnia 20.12.2016 21:15
zraniona-strasznie Ci współczuję i łączę się z Tobą w bólu.Twoja opowieść tak bardzo przypomina moją i ta naoczna zdrada,którą nijak nie wyprzeż z siebie bo ją widzisz.Coś takiego ryje mózg i zostaje z nami do końca życia.To, jaką nam w tej chwili ON wyrządza krzywdę nie jest porównywalne z żadnym innym psychicznym bólem.Tym bardziej troszkę Ci się dziwię,że Ci się nie przelewa.Mi się przelało i coś w pewnym momencie pękło.Widzisz przecież przez te wszystkie lata,że te wszystkie zdrady to nie okazywanie Tobie miłości a wręcz odwrotnie.
Najwiekszym żebractwem jest o miłość wzajemna prosić.
Nie proś już o nic,zadbaj o siebie o swoje potrzeby i swoje szczęście.Przynajmniej próbuj,rób coś w tym kierunku.
Życzę Ci wytrwałości i trafnych decyzji.
13288
<
#24 | zraniona111 dnia 20.12.2016 21:42
Dzięki Hestia, obym tylko potrafiła wytrwać. Puki co, wciąż czuję żal, pustkę, niemoc. To co powinnam, jest tak ewidentne, a tu jak sama widzisz wciąż nie potrafię i cofam się w stecz zamiast iść do przodu.
13260
<
#25 | Hestia dnia 20.12.2016 22:09
zraniona-ja też długo czułam,nadal czuję pustkę,niemoc,bezradność,żal i poczucie krzywdy.To normalne emocje które przechodzi normalny człowiek.To,że on tego nie czuje świadczy o jego nienormalności.
Musisz odpowiedzieć sobie na podstawowe pytania jak było u was w ostatnim czasie i :
Czy wasz związek był udany?
Czy byłaś w tym związku szczęśliwa?
Czy takie życie wyobrażasz sobie z nim na zawsze?
Czy mu ufałaś mężowi?
Pamiętaj,że te wszystkie przykre myśli i emocje odejdą.
Pomyśl jest Ci lepiej z nim kiedy widzisz te wszystkie zdrady?Wróci do Ciebie i będziesz żyła w lęku kiedy znowu Cie zdradzi?kiedy opuści?
Nie masz tego wszystkiego dość?
Nie taki diabeł straszny jak go malują.
Pewnie jakąś tam żałobę będziesz po utracie CZEGOŚ tam przechodzić ale ta żałoba ma kres a Twojego męża zdrady niestety nie.
Przykre ale musisz na to spojrzeć bez miłości i emocji.Fakty nie chcą być inne i im szybciej sie weźmiesz za siebie tym lepiej.Uwierz mi-istnieje dobre,lepsze życie niż piekło przez które teraz przechodzisz.
3739
<
#26 | Deleted_User dnia 21.12.2016 10:57
Zraniona111 mówisz o swojej apatii, o swojej niemożności, w sumie o swoim lenistwie i nieumiejętności poradzenia sobie.
Nie dbasz o swój dobry nastrój, tylko uparcie się dołujesz. Nie masz dla siebie w ogóle współczucia.
Pozbawiłaś się optymizmu. Nie wsłuchujesz się w zdrowy rozsądek. Uparcie tkwisz w toksycznej więzi. Odrzucasz pozytywne aspekty tej całej sytuacji.

A co masz fajnego w sobie, na czym mogłabyś oprzeć się przy wychodzeniu z tego bagna?
Co masz w sobie takiego, z czego mogłabyś czerpać siłę?
5808
<
#27 | Nox dnia 21.12.2016 13:01

Cytat

Co ja powiem? Że przestałam chodzić bo zrobiło się lepiej, a teraz wracam bo znów jest źle, bo odszedł? Aż wstyd mi za siebie.

Tym się absolutnie nie przemuj.Tobie może głupio ale dla nich to nic niezwykłego że ludzie ulegają złudzeniom,poddają się słabością,próbują i....wracają kilka razy z różnym skutkiem.Bo zróżnym nastawieniem.
Wcześniej walczyłaś o niego,z nim,dla niego i niego dla siebie.
Teraz o jakość życia dla siebie i syna.

Komentarz doklejony:
Słabościom
3739
<
#28 | Deleted_User dnia 21.12.2016 13:11
Po to są te przychodnie. Nikogo nie zdziwi powrót do terapii po czasie i niepowodzeniu. Uleczonych po pierwszej terapii jest garstka. Współuzaleznionych żon też. Słyszałem tezę, że współuzależnienie leczy się trudniej od samego alkoholizmu. To jednak nie powód, by nie walczyć o siebie.
Czasem psycholog i jego podejście mogą nie odpowiadać. Całkiem naturalne. Wtedy proś o zmianę terapeuty. Nie się czego wstydzić.
13288
<
#29 | zraniona111 dnia 21.12.2016 21:01
Witam. Dziś umówiłem się na termin do poradni. 3 stycznia idę na wizytę indywidualną, a potem pewnie zostanę skierowana na grupę.
Dziś mam tragiczny dzień, jeden z gorszych. Jestem w totalnej rozsypce. Mąż napisał mi, że nie przyjedzie na święta bo .... bla,bla,bla - stek kłamstw. Ja już się dowiedziałam, że ta smarkula jest u niego i ma zamiar tam zostać nie wiem jak długo. Tak mi cholernie przykro i trudno się z tym pogodzić. Nie daję dziś rady normalnie funkcjonować. Wszystko nie tak. Z drugiej strony to dobrze że go nie będzie, bo jeśli miałby się zachowywać w domu jak ostatni palant i robić przykrości, to mija się z celem.
Boli mnie to, że on jest teraz z nią, że ona jest mu ważniejsza niż ja i syn, że moje marzenie o szczęśliwej rodzinie to mrzonki, że to wszystko nie tak miało być.
Chciałam żeby nasz syn miał szczęśliwe dzieciństwo, takie jakie miałam ja. Nie miałam pojęcia nigdy, co to jest alkoholizm, co to jest współuzależnienie, nie wyobrażałam sobie że małżeństwo może się zdradzać, okłamywać, nie byłam na to gotowa, bo nigdy czegoś takiego nie zaznałam. W moim domu rodzinnym, do dziś wszyscy są ze sobą zżyci, do dziś tata kocha mamę, mam super siostrę, babcię, dziadka i taką rodzinę chciałam też stworzyć swojemu synowi.
Kurde, nie stworzyłam, nie dałam rady. Wszystko jest źle. Czy to współuzależnienie jest aż tak mocne, że nie potrafię racjonalnie się zachowywać, że nie robię tego co powinnam, że tęsknię za mężem zdrajcą i że się łudzę że będzie jeszcze dobrze, choć WIEM że nie będzie??? Co jest ze mną nie tak? Czy ja jestem ślepa? dlaczego za wszelką cenę chcę go znowu przy sobie? Tyle pytań bez odpowiedzi.
Super święta w tym roku będą, tylko pozazdrościć. Nieźle mnie życie sponiewierało. Aż sił mi brak.
3739
<
#30 | Deleted_User dnia 21.12.2016 21:31
Zraniona, a czemu nie zapewnisz sobie fajnych świąt? Nie bardzo rozumiem, po co Ci do tego, aby były zarąbiste, były partner potrzebny?

Komentarz doklejony:

Cytat

Chciałam żeby nasz syn miał szczęśliwe dzieciństwo

to dlaczego mu takiego nie zapewniasz?

Równie dobrze ojciec dziecka mógłby zginąć w wypadku, czy umrzeć z powodu jakiejś choroby.
Twoje dziecko ma to szczęście ,że ma ojca. Relacje między ojcem a dzieckiem, są ich relacjami. Po co mieszasz swoje stosunki z mężem z jego powiązaniem z dzieckiem? Przecież odszedł od Ciebie, a nie od dziecka.
A gdyby zginął w wypadku, też nie potrafiłabyś dzieciakowi zapewnić fajnego i dobrego domu i porządnego wsparcia?
13288
<
#31 | zraniona111 dnia 21.12.2016 21:48
Amor, moje święta nie będą zarąbiste, bo będę smutna, wiem o tym. Poza tym , mąż opuszczając mnie, automatycznie opuścił też syna, bo go nie ma przecież przy dziecku. Syn tęskni za nim i chciałby żeby było w porządku między nami. Wiem o tym, bo syn mi tak powiedział. To co mąż zrobił , dotknęło nie tylko mnie, ale i dziecko, które już dużo rozumie, jednak nie wszystko, bo ma dopiero 11 lat.
5808
<
#32 | Nox dnia 21.12.2016 21:57
Amor ma rację,wymyślasz problemy tłuacząc to dobrem dzicka a chodzi o zazdrość.Napradę syn miał do tej pory cudowne dzieciństwo i poszło ono się bujać przez....smarkulę?
Masz super siostrę,babcie,dziadka ,rodziców który się/was kochają.Nie musisz synowi tworzyć rodziny ,on ją ma.Ciesz się z tego co masz ,niektórzy po kopniaku od partnera są sami bez rodziny,bez przyjaciół,w obcym mieście,w obcym kraju.Spędź święta z rodzną,idż na Sylwestra z koleżanką.
Nie martw się że nie będzie wypitych świąt/skoro mąż wrócił do picia/
I nie psuj dziecku tego czasu,jeden nieodopwiedzialny rodzic mu wystarczy.
3739
<
#33 | Deleted_User dnia 21.12.2016 22:02
Czego byś teraz nie zrobiła tylko od męża zależy czy będzie ojcem czy nie.
3739
<
#34 | Deleted_User dnia 21.12.2016 22:03

Cytat

moje święta nie będą zarąbiste, bo będę smutna, wiem o tym
.
Wcale nie musi tak być Uśmiech
Zamiast wypisywać ckliwe smsy do gościa, który oficjalnie już jest z inną kobietą, zastanów się może, co możesz zrobić dla siebie i dzieciaka, aby poprawić ten ponury nastrój.
Jeśli nie dla siebie, zrób to dla dzieciaka.
Rozejrzyj się wokół, zaproś może kogoś ze znajomych, albo pogadaj z rodzicami. Pomyśl jak możesz sympatycznie spędzić ten czas z dzieckiem. Może zaplanuj jakieś nietuzinkowe wyjście na drugi dzień świąt, czy nawet jakiś wyjazd, Zorganizuj Wam ten czas. Spróbuj się na tym skupić. Na to co on zrobi nie masz wpływu, ale możesz zdecydować o tym, jak Ty spędzisz ten czas.

Komentarz doklejony:
o, zdublowałyśmy się Z przymrużeniem oka
13288
<
#35 | zraniona111 dnia 21.12.2016 22:08
Nox VIP, masz rację, jestem cholernie zazdrosna. Jednak nie uważam że wymyślam problemy. Te rzeczy mnie bolą naprawdę. Tak, święta spędzę że swoją rodziną, a moje dziecko nie miało cudownego dzieciństwa. Jednak czy to dziwne że chciałabym mieć coś więcej? Tyle lat czekałam na to żeby było dobrze i gdy mi się wydawało że w końcu będzie, - taki cios.

Komentarz doklejony:
Apologises, masz rację, to tylko od niego zależy.
3739
<
#36 | Deleted_User dnia 21.12.2016 22:12

Cytat

Tyle lat czekałam na to żeby było dobrze i gdy mi się wydawało że w końcu będzie, - taki cios.

Zraniona, ale samo ma się zrobić dobrze?
Masz właśnie okazję, zorganizować tak święta, sobie i młodemu, aby były bajeranckie i nietuzinkowe.
Samo się nie zrobi.

Komentarz doklejony:

Cytat

Jednak czy to dziwne że chciałabym mieć coś więcej?

dziwnym jest to, że dorosła kobieta czeka na to, aż z nieba jej to "więcej" spadnie Z przymrużeniem oka
13288
<
#37 | zraniona111 dnia 21.12.2016 22:19
Amor, ja dziecku świąt nie zepsuję. Jestem mistrzynią w robieniu dobrej miny do złej gry. Przy synu jestem żywa, uśmiechnięta, zamawiam go i nawet żartuję, bo wiem że muszę. I zrobię wszystko by jemu było dobrze. To że ja będę smutna, będzie się działo we mnie, gdzieś pod maską.
5808
<
#38 | Nox dnia 21.12.2016 22:20
Wydawało Ci się,... Chciałaś więcej... mąż też, tyle że każde z was chce czego innego. Możesz chcieć tego co zależy od Ciebie, mąż chce spełniać swoje zachcianki. Jest szansa że jak nie pójdzie w cug to odezwie się do syna. Pod warunkiem że nie będzie musiał opędzać się od jego matki
13288
<
#39 | zraniona111 dnia 21.12.2016 22:21
I wierz mi, staram się z całych sił by to wszystko jakoś poukładać.
3739
<
#40 | Deleted_User dnia 21.12.2016 22:23

Cytat

To że ja będę smutna, będzie się działo we mnie, gdzieś pod maską.

a myślałaś o tym co mogłabyś zrobić, aby poprawić ten stan?
tak wstępnie, na próbę, przynajmniej na czas tych świąt
13288
<
#41 | zraniona111 dnia 21.12.2016 22:23
Nox VIP i tu mnie boli.To że że mną nie chce.

Komentarz doklejony:
Amor, nie, nie myślałam. Znam siebie na tyle i wiem że to będzie się działo we mnie długo.
3739
<
#42 | Deleted_User dnia 21.12.2016 22:42

Cytat

Amor, nie, nie myślałam. Znam siebie na tyle i wiem że to będzie się działo we mnie długo.

Dlaczego i wychodzisz z założenia, że jesteś zbyt słaba aby to wszystko znieść?
Na jakiej podstawie uważasz, że nie możesz nic zmienić?
Dlaczego odrzucasz pozytywne aspekty tej całej sytuacji, a rozpamiętujesz negatywne?
Traktujesz problem w kategorii "wszystko albo nic" i przyjmujesz skrajnie pejoratywne scenariusze,a przecież możesz zawalczyć o coś "więcej" właśnie.
Masz okazję, a Ty na starcie sama się poddajesz.

Nie oczekuj od życia, że będzie idealne, bo na samym fantazjowaniu o ideałach, to zajechałaś właśnie w miejsce w którym jesteś, po prostu uczyń je takim.

Komentarz doklejony:
Nie masz przypadkiem depresji?
13288
<
#43 | zraniona111 dnia 21.12.2016 22:53
Amor, spróbuję . Czy mi się uda, to czas pokaże.
Ale ta sytuacja i tak boli i to jest niezaprzeczalne.
Oczywiście wiem też że wielu ludzi jest w gorszej sytuacji, a ja bidulka się użalam nad sobą, kurde ale ja nie umiem chyba inaczej. Szukam wciąż pozytywnych aspektów tego wszystkiego i nawet je widzę, jednak obecnego żalu i cierpienia to teraz nie ukaja.Może za jakiś czas, gdy oswoję się z tym co się stało.
3739
<
#44 | Deleted_User dnia 21.12.2016 23:04
A dlaczego miałoby Ci się nie udać? Spróbuj! Przynajmniej na czas tych świąt. Zacznij od małych kroków Z przymrużeniem oka
Po każdej stracie żałoba jakiś czas trwa. Możesz się i troszeczkę poużalać, ale nie zatapiaj się w tym, bo zwyczajnie szkoda Twojego życia. Szkoda każdego dnia.
3739
<
#45 | Deleted_User dnia 21.12.2016 23:10
zraniona, zniosłaś pierwszą zdradę niedługo po ślubie, potrzebowałaś pomocy z zewnątrz, jesteś z nim jak pije, zmuszasz do terapii, sama na nią chodzisz. Ciągle przy nim trwasz, co się musi stać byś walnęła ręką w stół i powiedziała dość? Gdzieś tu są artykuły że bycie dla dobra dziecka nie jest wyjściem. Zabijasz siebie, stwarzasz komfort organizmowi na autoagresję narazie w postaci depresji. Gdzie jest Twoje miejsce? U stóp pana i władcy? on decyduje o twoim życiu i syna? co on ma takiego w sobie ze przy nim trwasz? Uwielbia Cię ranić, z premedytacją, nie ogląda się za siebie. Nie ma miłości w nim i empatii. Kiedy zadbasz o siebie i syna? Dlaczego trzymasz się tych złych emocji które on ci dostarcza? Przecież wywodzisz się z normalnej kochającej rodziny. Po co Ci to? z jego powodu chcesz skrócić sobie życie? Nie masz ochoty odetchnąć świeżym nietoksycznym powietrzem? Nie rozczulaj się nad sobą, ten czas minął 10lat temu. Nie proś nie błagaj o miłość nie bierz na litość z powodu syna. W jego oczach jesteś żałosna jeśli potrafił Cię zablokować. Nie błagaj już o miłość, bo takie na miękko kochanie nie kończy się na jednym romansie, tylko dalej będzie Cię poniżał na Twoich i syna oczach. Szanuj siebie i syna którego kochasz.Naprawdę o takiego człowieka nie warto się starać
3739
<
#46 | Deleted_User dnia 21.12.2016 23:14
To rozdwojenie emocji jest całkiem naturalne. Jesteś na świeżo. Minie trochę czasu, pomoże rodzina, przyjaciele, terapia i będzie lepiej. Zmartwienia przyjdą, gdy księciunio obudzi się ze swojej bajki. Na kacu alkoholowym, finansowym i moralnym. Zacznie mamić byle gadką.
5808
<
#47 | Nox dnia 21.12.2016 23:25
Ile godz w tygodniu mąż spędzał z synem? Na rozmowie, basenie, graniu w piłkę? Woził go na zajęcia, chodził na zebrania czy... był?
12173
<
#48 | jagodalesna dnia 25.12.2016 15:30
Zraniona, Twój mąż musi "dobić" dna butelki a Ty również ciągniesz w dół i "dobijasz" do dna negatywnych emocji. Tak bardzo jesteś przywiązana do bylejakiego życia, które zafundował mąż Tobie i dziecku? W imię czego? Czy współuzależnienie aż tak zniekształca rzeczywistość i tak bardzo podbija masochizm? Chyba tak. Weź się w garść, idź na terapię. Życie przed Tobą i szkoda czasu na bylejakość...
13299
<
#49 | karma7 dnia 26.12.2016 19:13
Smutekwitaj Zdradzona i porzucona! Radzę Ci z własnego doświadczenia musisz teraz odłożyć na bok urażone uczucia i zacząć działać! Masz Dzieci i teraz tylko One i Ty się liczycie.Zabezpiecz dla was wspólną przyszłość /bez niewiernego męża/jeśli macie wspólne konto wypłać pieniądze i zachowaj je dla Ciebie i Dzieci na przyszłość ,jakieś lokaty jeśli są zlikwiduj i zachowaj dla Was.On nie będzie miał skrupułów zostawić Was z niczym.Jeśli macie wspólnotę majątkową a odziedziczyłaś coś Ty po swojej rodzinie szybko przepisz na siebie do majątku odrębnego żony-czyli Twojego.Wiem co Ci radzę i jak to teraz wygląga Ty załamana tą sytułacją,zranione uczucia a ja o przyziemnych sprawach.Ale przeszłam coś podobnego i wiem że to jest najlepsza rada.Myślę że Twój mąż to trudny przypadek ale musisz myśleć o sobie.Jeśli dla bezpieczeństwa wdrożysz to wszystko w życie to nic nie stracisz a tylko możesz zyskać.Jeżeli dasz mu szansę to środki ostrożności nie zaszkodzą.Ja też byłam załamana jak mój mąż zdradzał mnie chodził na randki jak małolat a jest po 40 i to sporo!Kiedy się wyprowadził osiągnęłam spokój ja i moja Córka ale jest nam ciężko.Szczególnie w Święta.Ale nie załamuję się i Tobie też radzę.Nie ufaj mu za grosz!I trzymaj się pozdrawiam ciepło KarmaUśmiech

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?