Zdrada - portal zdradzonych - News: Moja historia

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Moja historiaDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam wszystkich! chciałabym się z kimś podzielić moją historią. Byliśmy w związku 10 lat, w tym 4 lata po ślubie. Wszystko układało się super dopóki nie zaszłam w ciążę. Był to dla mnie trudny czas, kilka pobytów w szpitalu, przymusowe leżenie. wszystko dla dobra dzidziusia. Juz wtedy zauważyłam, że mój mąż się ode mnie oddala. sam od siebie bardzo rzadko pytał jak się czuje, to ja namawialam go do położenia ręki na moim brzuchu. Było to dla mnie dziwne, bo ciąża była planowana i myślałam, że oboje tego chcemy. jego wycofanie tłumaczyłam sobie tym, że sam pochodzi z rozbite rodziny, był wychowywany głównie przez dziadków i ze musi się oswoić z nową rola taty i nauczyć bycia ojcem, bo sam nie miał takiego wzorca w domu. kiedy na świat przyszła nasza Córeczka bardzo dużo czasu zaczął poświęcać pracy. W ogóle nie ciągnęło go do dziecka. nie miał potrzeby być z nami, nosić jej na rekach, bawić się z nią itd. nocne wstawanie było tylko moim obowiązkiem. z czasem miał co raz więcej i więcej dodatkowej pracy. po pracy na etacie często wychodził na dodatkowe zlecenia tłumacząc, że przy dziecku potrzeba nam więcej pieniędzy, choć nasza sytuacja finansowa wcale zła nie była. nie raz mu powtarzałam, że pieniądze które z tych robót przynosi do domu nie są warte tego, żeby trafić czas spędza z dzieckiem. po pół roku wróciłam do pracy. Małą głównie zajmowała się moja mama podczas mojej nieobecności, a pracuje w systemie zmianowym. Nie rozstawal się z telefonem. brał go nawet do wc i pod prysznic. Pewnego dnia powiedział mi, że dostał w pracę w podziękowaniu za zaangażowanie we wdrażanie nowgo projektu dostał tygodniowy wyjazd do egiptu,ale sam. twierdził,że jadą wszyscy pracownicy zajmujący sie tym projektem jada i pokazał mi maila,w którym były zawarte informacje organizacyjne. wiedział,ze mogę w to uwierzyć,bo moja kuzynka ma w pracy takie wyjazdy zagraniczne bez osób towarzyszących za dobre osiągnięcia w pracy. pracuje w firmie ubezpieczeniowej. Pewnego dnia powiedział mi,ze jedzie do mojej ciotki do przedszkola,w którym jest dyrektorka,bo popsuła się kamera z monitoringu,który on instalował. pech chciał,ze wieczorem zadzwoniła do mnie ta ciotka,bo nie może od dłuższego czasu się dodzwonić do mojego męża a mieli się umówić na naprawę tej kamery,która faktycznie była zepsuta. wtedy byłam pewna,że coś jest nie tak. w nocy dostałam się do jego telefonu. to co tam przeczytałam żywcem zwalilo mnie z nóg. Okazało się, że mój zapracowany maz od kilku miesięcy ma kochanke. w Egipcie oczywiście był z nią. Wziął za moimi plecami kredyt i zafundował im wczasy. pieniądze które przynosił do domu za te niby zlecenia były z tego kredytu. kupował jej wszystko: perfumy,biżuterię, sukienki,szpilki, bieliznę erotyczna i co najgorsze płacił jej za seks.... stracił na to około 30 tys. powiedział jej ze jest kawalerem i ze mieszka z siostra i jej dzieckiem. pisał o wielu nieprawdziwych sprawach a nawet wymyslil ze ma raka i czeka na telefon od lekarza z Ameryki! ! co to w ogóle ma znaczyc? to była najgorsza noc mojego życia. zwalilo mi się dosłownie wszystko. nie pamiętała jak się oddycha. był moim światem ale nie mogłam tego ciągnąć. wyrzucilam go z domu i zostałam sama z 2 letnim dzieckiem. on wyjechał na weekend jak się okazało do następnej kobiety. To jego była dziewczyna,która jest po rozwodzie i ma 2 dzieci. jeździ do niej co tydzień 500km. Swoje dziecko ma gdzieś. nawet nie poprosił mnie o wybaczenie. powiedzial ze to co zrobił jest nie do wybaczenia i ze nawet nie będzie próbował błagać żeby mógł z nami zostać. jakiś czas później dodał ze tak w ogóle to mnie już nie kocha i ze od jakiegoś czasu się odkochiwał ale.nic z tym nie robił,sam nie wie czemu. powiedział ze bardzo dobrze mu było ze mną ale od kad jest dziecko nie mieliśmy co robić wspólnie. wcześniej spedzalismy dużo czasu razem i robiliśmy właściwie wszystko co chcieliśmy a dziecko to ograniczenie,a jemu brakowało rozrywek. tak jak by na niektóre rzeczy nie mógł poczekać rok czy dwa i dużo rzeczy moglibyśmy róbic w trójkę. ..powiedział ze nie pasowało mu to ze kręciłam nosem kiedy co niedzielę wieczorem wychodził z kolegami na 3h na siatkówkę,w czasie kiedy mógłby ten czas spędzić z nami,tym bardziej ze w tygodniu dziecko miał na rekach może w sumie 2h. niedziela to był jedyny dzień kiedy mogliśmy pobyć razem,on tego nie chciał...dziś jesteśmy już po rozwodzie. do dziecka przychodzi od przypadku do przypadku i wyglada to tak jak by chodził do niej bo tak wypada. To tak bardzo boli :( tym bardziej,ze z dziećmi innej kobiety widzi się regularnie...nie potrafię się pogodzić z tym co się stało. nie ma dnia żebym o tym nie myślała. czuje ze to mnie niszczy,jestem totalnie zmęczona,a nie potrafię przestać myśleć dlaczego?
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 04.07.2016 22:39
Bo on nie jest już Twój, bo on rozwalił wasze małżeństwo i on zadecydował o końcu. Bez cienia skruchy.
Kto wniósł o rozwód? Rozwód z orzekaniem o winie?
12878
<
#2 | misia87 dnia 04.07.2016 23:26
Ja wniosłam o rozwod z orzeczeniem i winie i taki wyrok otrzymałam.

Komentarz doklejony:
Ja wniosłam o rozwod z orzeczeniem i winie i taki wyrok otrzymałam.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 04.07.2016 23:45
Misia, nie wiem jak inni zobaczą Twoją historię. Dla mnie to przykład pokładanych nadziei, wiary w siłę miłości i załamania się tej wiary. Twój mąż raczej grzecznym chłopcem nigdy nie był. I raczej o tym wiedziałaś. Uwierzyłaś, że mimo tego będzie Cię kochał, bo Ty darzyłaś go takim uczuciem. Najzwyczajniej się nie udało.
Co bolało wtedy, a co boli teraz teraz? To że nie przejawia żadnych uczuć do Ciebie, dla własnego dziecka? Czy to, że musiałaś przekonać się o tym na własnej skórze? Nikt nie może być pewien jak sam postąpi w bardzo trudnej sytuacji. Dopiero życie zweryfikuje taką pewność. Za drugiego człowieka tym bardziej takiej pewności mieć nie można. To jakby mieć władzę nad kimś innym. Miałaś taką władzę nad mężem?
Podobnie bywa z poczuciem sensu życia, własnej wartości. Im bardziej ta wartość jest oparta na drugim człowieku, tym bardziej jest zawodna.
Twój mąż okazał się wyjątkowym egoistą. Nie jest to Twoją winą, nie masz na niego żadnego wpływu. Co możesz zrobić w takiej sytuacji? Nie mamić się, że on się zmieni, nie obarczać siebie winą za jego czyny. Również za to, że kiedyś się pomyliłaś i pozwoliłaś sobie uwierzyć temu człowiekowi.
12878
<
#4 | misia87 dnia 04.07.2016 23:59
dziękuję za ten komentarz. owszem, święty nigdy nie był, ale faktycznie miałam nadzieję, że się zmieni, że moja miłość go zmieni. Kiedy go poznałam był w trudnej sytuacji, która poniekąd sam sobie zgotowal. Moja rodzina przyjęła go jak swojego syna, dużo mu pomogła. Ja przyjęłam rolę jego opiekunki. Zawsze chciałam żeby było mu dobrze, bo on był w dzieciństwie taki biedny itd. A on doskonale to wykorzystywał. Sytuacja się zmieniła, kiedy urodziłam dziecko i znaczna część uwagi poświęciłam córce, a nie jemu, ale on moim dzieckiem nie był. Zawsze kiedy on potrzebował wsparcia ode mnie to je miał, kiedy przyszła pora na odwrotna sytuacje, ja za dużego wsparcia od niego nie otrzymałam. Najbardziej boli to, że zniszczył w perfidny sposób tyle lat wspólnego życia, rodzinę, mnie i bez mrugnięcia okiem idzie dalej jak gdyby nigdy nic. po prostu układa sobie zycie na nowo, a ja zostałam na zgliszczach naszego życia. Boli to, że w nosie ma własne dziecko, a spotyka się z kobietą z 2 dzieci. dla nich chce być ojcem, a dla swojego nie chciał?
9937
<
#5 | Ramirez dnia 05.07.2016 02:22

Cytat

Wszystko układało się super dopóki nie zaszłam w ciążę. Był to dla mnie trudny czas, kilka pobytów w szpitalu, przymusowe leżenie. Wszystko dla dobra dzidziusia. Już wtedy zauważyłam, że mój mąż się ode mnie oddala. Sam od siebie bardzo rzadko pytał jak się czuje, to ja namawialam go do położenia ręki na moim brzuchu. Było to dla mnie dziwne, bo ciąża była planowana i myślałam, że oboje tego chcemy. Jego wycofanie tłumaczyłam sobie tym, że sam pochodzi z rozbitej rodziny W ogóle nie ciągnęło go do dziecka. Nie miał potrzeby być z nami, nosić jej na rekach, bawić się z nią itd. Nocne wstawanie było tylko moim obowiązkiem... Nie rozstawal się z telefonem. brał go nawet do wc i pod prysznic. Pracuje w firmie ubezpieczeniowej... popsuła się kamera z monitoringu, który on instalował... Wziął za moimi plecami kredyt i zafundował im wczasy... stracił na to około 30 tys. powiedział jej, że jest kawalerem... był moim światem... Swoje dziecko ma gdzieś. Nawet nie poprosił mnie o wybaczenie. Powiedział, że to co zrobił jest nie do wybaczenia i że nawet nie będzie próbował błagać, żeby mógł z nami zostać. Jakiś czas później dodał, że tak w ogóle to mnie już nie kocha i że od jakiegoś czasu się odkochiwał... dziecko to ograniczenie, a jemu brakowało rozrywek... nie pasowało mu to, że kręciłam nosem, kiedy co niedzielę wieczorem wychodził z kolegami na siatkówkę... nie potrafię się pogodzić z tym co się stało. Nie ma dnia żebym o tym nie myślała. Czuję, że to mnie niszczy, jestem totalnie zmęczona, a nie potrafię przestać myśleć dlaczego?


Dlaczego? Bo życie ma w sobie sporą dawkę loterii. Ja bym chciał mieć dziecko, zdaję sobie z tego sprawę, że życie to nie zabawa. Ale Ty dziewczyno, trafiłaś na tzw. Piotrusia Pana, czyli takie duże dziecko: "Ja przyjęłam rolę jego opiekunki. Zawsze chciałam żeby było mu dobrze".

Zadajesz sobie to pytanie bez odpowiedzi, dlaczego?
Prosta sprawa w sumie. Jesteście młodzi, bawicie się, pobieracie, on ma seks i zabawę, ale nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, co oznacza dziecko. A dziecko oznacza dla mężczyzny zmianę priorytetów.
Nie dla niego, nie dla Piotrusia Pana.
Nosisz i walczysz o ciążę, pojawia się ogromny brzuch, może przy tym przytyłaś, do tego karmiące piersi - i taki facet widzi przemianę młodej laski w kobietę. I jest tą przemianą zwyczajnie przerażony - boi się tego brzuszka nawet dotknąć... Widzi, że nie o to mu chodziło. Widzi, że z seksu nici, że zaczyna się harówka przy dziecku, a pierwsza pielucha wywołuje pewnie te odruchy wymiotne.

Więc wieje z domu od tego wszystkiego jak najdalej, w pracę, w siatkówkę, w wyjazdy... Nie odnajduje się w roli ojca, nie czuje takiej potrzeby, dziecko kojarzy mu się na razie tylko z koszmarną dla faceta pieluszkową kupą, on zwyczajnie od Was ucieka... I jeszcze jedno. Jest przystojny, zawsze pewnie miał powodzenie u kobiet, do pracy w ubezpieczeniach nadają się też tylko ci, którzy potrafią nawijać makaron na uszy i przekonać do największej głupoty swoje "ofiary". Fajne

Z jednej strony ma żonę po porodzie, ma pieluchy i Sajgon z noworodkiem w domu, a z drugiej strony kusi go dawne rozrywkowe życie i te wszystkie kobiety, które mają na niego "smaka". Dokonuje więc świadomie takiego a nie innego wyboru, rezygnuje z rodzicielstwa... Nie jest jeszcze do tego gotowy...
Przemiana żony z fajnej laski w kobietę w ciąży a potem w matkę - jest dla niego zbyt dużym wyzwaniem, więc mówi, "że tak w ogóle to mnie już nie kocha i że od jakiegoś czasu się odkochiwał ale, nic z tym nie robił, sam nie wie czemu. Powiedział, że bardzo dobrze mu było ze mną, ale odkąd jest dziecko, nie mieliśmy co robić wspólnie".

Wyszłaś za mąż za Piotrusia Pana, napisałaś, że był całym Twoim światem. Był kochany, zdobył Cię. I to jest może pewien przyczynek do tej tragedii. My faceci kochamy walkę, takie są nasze filmy i takie jest nasze życie. Czy on musiał o Ciebie walczyć, zabiegać? Nie. On już Cię zdobył, byłaś niczym zdobyta twierdza, ale byłaś też kimś, komu urósł brzuszek, kto rodził, kto karmił i przewijał niemowlaka. Są faceci, dla których dziecko jest osiągnięciem, a są też i tacy, dla których jest to popsucie istniejącego dotąd życia. I uznał on więc, że dawne życie jest bardziej pociągające, niż przyjęcie na siebie odpowiedzialnej roli rodzica. I chciał nadal zdobywać kobiety, chciał dążyć do uwodzenia, chciał być zdobywcą - a Ty... byłaś już zdobytą. Nie musiał zupełnie o Ciebie zabiegać i walczyć. To dla takich facetów jest już trochę nudne, ten brak wyzwań...

On jest jeszcze do roli ojca niegotowy, jest niedojrzały. Uznał, że to nie jest dla niego, że jemu to wcale nie jest w życiu potrzebne, że psuje mu dotychczasowe życie.
Więc go już nie ma w Twoim życiu, ale masz przecież wspaniałą córkę.

Co to zmienia? Tylko to, że stoisz przed poważnym wyzwaniem poukładania sobie życia na nowo. To, że masz córkę, jest pozytywne, bowiem... odsiewa z potencjalnej listy wyboru kolejnych potencjalnych Piotrusiów Panów, dla których dziewczyna z dzieckiem to może jakiś dyskomfort i problem. Co prawda, dostaniesz zapewne liczną ofertę od tych "brzydszych", którzy będą liczyli na to, że za ich akceptację Twojej córki, obniżysz własne wymagania co do ich urody czy wieku - i tym sposobem zostaną przez Ciebie zaakceptowani jako potencjalni kandydaci na życie razem.

Podsumowując - nie dziw się temu co się stało, to cenna lekcja od życia, omijać wszelkich lekkoduchów, a wybrać kogoś, komu można zaufać i pójść dalej przez życie. To, czy były mąż się zmieni, zależy tylko od niego, ale zbytnio bym na to nie liczył. Odpuść mu i wybacz, bo w pewnym sensie okazał się ułomnym facetem - bo to co uczynił, jest swoistym kalectwem. W naturze, każdy walczy o swoją partnerkę i dziecko, opiekuje się - inaczej, przegrywa życie.

Jak mu odpuścisz i wybaczysz, będzie lżej - a za chwilę rozejrzysz się w koło, pojawi się w Twoim życiu normalny mężczyzna, który doceni Twą kobiecą ofertę i dziecko. Po prostu, wybierz już sobie innego faceta, który to doceni.
:cacy
6755
<
#6 | Yorik dnia 05.07.2016 03:04
Misia87, powieliłaś schemat tysięcy kobiet. Poczytaj inne historie. Naprawdę w tym schemacie jest ich sporo;

Wzięłaś sobie dziecko na wychowanie, chciałaś go zmienić bo gen zmiany faceta mają wszystkie, a próżność każe im wierzyć, że ich miłość i zaangażowanie ma cudotwórczą moc; Każda jest święcie przekonana, ze tylko ona potrafi prawdziwie kochać; a jej miłość wraz z poświęceniem zmieni cały świat i niejednego faceta;

Dziecka nie wychowałaś, nie zmieniłaś; On zmienił Ciebie; zaczęłaś wierzyć w bajki, a może cały czas wierzyłaś i wierzysz;
I co zrobiłaś? z dzieckiem zaczęłaś się rozmnażać znowu licząc na cud; Jak sobie wyobrażałaś kogoś kto potrzebuje ciągłego zainteresowania i opieki w roli ojca ?
Myslałaś choć trochę o tym ? Jakie miał cechy świadczące o tym, że dorósł do posiadania potomstwa, a nie tylko rozmnażania ?
Sama sie nie oszukałaś ?
Ile musiało się wydarzyć, żebyś dostrzegła, że nie jesteś w stanie nikogo w jego fundamentach zmienić i że na złego konia postawiłaś;

Wiesz co zrobiłaś ?
Miałaś za męża dziecko, które było jedynakiem; utwierdzałaś go w tym latami od początku !!
Nie byłaś dla niego partnerką, raczej matką z dodatkową opcją seksu;
Gdy pojawiło się z tego układu dziecko, zabrało mu mamusię; odrzuciłas swoje najstarsze dziecko dla młodszego, odepchnęłaś; zdradziłaś go; przestałaś go kochać;
choćby nie wiem jak się starał, już swojej dawnej pozycji i Twojej miłości nie odzyska i dobrze o tym wie;
Ty zadziałałaś instynktem nie licząc się z nim, on też;
Więc co się dziwisz ?
12878
<
#7 | misia87 dnia 05.07.2016 12:02
Faktycznie, przyjęłam rolę jego matki. Oczywiście ze zastanawialam się czy będzie on odpowiednim ojcem w przyszłości. Jego matka zdradzala jego ojca, a po ich rozwodzie skutecznie utrudniała ich kontakt, aż stracili go całkowicie. sama później wyjechała i zostawila go pod opieką dziadków. Nie raz rozmawialiśmy o tym jak mu źle z powodu jego dzieciństwa i nie raz mówił, że nie chciał by żeby jego dziecko w przyszłości miało tak samo. To mnie przekonalo, ze będzie się starał być najlepszym ojcem na świecie. Zrobił jednak co zrobił. ..Ja go nie przestałam kochać po urodzeniu dziecka i on doskonale o tym wiedział. Wiedział, że w przeszłości wybaczylam mu już kilka kłamstw i był mnie zbyt pewny i myślał ze może sobie na to pozwolić. Tak mi się wydaje, ale w jego głowie nie siedzę. Teraz twierdzi ze zrozumiał swój błąd i dziecko jest dla niego najważniejsze, jednak zupełnie tego nie pokazuje. nie pyta o nią, odwiedza rzadko, nie raz się wykręca od wyznaczonych terminów spotkań.
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 05.07.2016 12:15
Poznanie swojej przeszłości, praca nad nią to straszna harówka . Najczęściej samemu można sobie palcem w nosie pogrzebać, ale nie zrobić porządek ze swoim życiem. On jest poważnie obarczony dzieciństwem. Mitem było, jest i będzie, że partner swoim uczuciem pozwoli wyrwać się z chorych schematów. To bajka.
6304
<
#9 | ottohetman dnia 05.07.2016 21:36
Sprawa jest prosta Misia mowie Tobie jako facet. To nie jest tak ze nie popelnilas blędu. Tak to nie ma. Najwazniejszy blad to byl ten ze wyszlas za czlowieka z rozbitej rodziny. Zapamietajcie do ch....ry jezeli sie wychowalas w zdrowym domu nie zen sie , nie wychodz za czlowieka z rozbitej rodziny. Nie masz praktycznie szans. Owszem jezeli wyjdziesz za czlowieka z pelnej rodziny tez gwarancji ne masz ale masz duze prawdopodobienstwo ze bedzie ok. Nie mozez sie do konca usprawiedliwic Misia. Wyszlas za goscia z rozbitej rodziny ktory tak zostal wychowany ze rodzina nic nie znaczy. Tym nasiąkł nic nie zmieni kilkudziesieciu lat wychowania.

Niech ludzie z rozbitych rodzin wychodza za ludzi z rozbitych rodzin. Bedzie duzo mniejzaskoczenia. Wiem brutalne ale tak niestety jest. Sorry Misia to ze do histori wlaczylas text o tym ze pochodzi z rozbitej rodziny znaczy ze znasz problem, malo tego moglas sie spodziewac czym to bedzie pachniec w przyszlosci a samo zakochanie w tym czlowieku nie usprawiedliwa tego błędu ktory popelnilas wychodzac za niego. Poprostu (znow brutalnie) trzeba bylo sie z gosciem rozstac przed slubem. Dobrze wiedzialas MisiaUśmiech
12335
<
#10 | ZwyczajnyFacet dnia 05.07.2016 21:55
Ottohetman gadasz takie bzdury,że aż uszy więdną. Nie wsadzaj wszystkich ludzi do jednego worka, bo to strasznie płytkie jest. Sam jestem z rozbitej rodziny, i nigdy nie rozb iłem ani sobie, ani tym bardziej komuś miru rodzinnego.Ludzie z takich rodzin w większości dażą do nie powielania błędów rodziców, więc te swoje wywody raczej w buty wsadź. Miałem żonę z "normalnego" domu i poszła w tango jak ostatnia...
6304
<
#11 | ottohetman dnia 05.07.2016 23:22
ZwyczajnyFacet dobra dobra opieram sie na statystyce. To ze ty jako czlowiek z rozbitej rodziny nie powielales schematow nic nie znaczy. To ze ty jestes w porzadku nic nie zmienia w moim podejsciu. Bardzo mi przykro ale statystyki sa nieublagane. Malo tego zycie i historie wsrod znajomych pokazuja ze tylko malzenstwa ktorych rodzice zyja w zgodzie bez alkoholizmu i rozwodow daja szanse na normalne zycie. Odradzalbym ze wszystkich sil aby moja corka wyszla za faceta z rozbitej rodziny lub syn za kobiete z rozbitej rodziny. Moze to Cie zabolec ze niesprawiedliwie traktuje na starcie ludzi z rodzin rozbityh ale juz troche zyje i zauwazylem podejscie do zycia i odpowiedzialnosci osob w zaleznosci od tego w jakim domu sie wychowywali.
Byc moze sprawa wyglada tez tak ze jako osoba z rozbitej rodziny nie miales prawidlowych wzorcow jak powinna wygladac relacja mąż - żona i zachowywales sie roznie. Byc moze tez jest tak ze nie majac prawidlowych wzorcow wybrales sobie wątpliwa kobiete za żone nie zwazając na jawne wady w jej zachowaniu w jej charakterze. I powiem ci jeszcze jedno nie miales prawa ich zauwazyc bo nie wychowywales sie w prawidlowych wzorcow nie miales z czego czerpac. To co normalnie uksztaltowany osobnik z domu gdzie sa oboje normalnych rodzicow by zauwazyl w mig u tej kobiet (twojej żony) ty niestety nie potrafiles.

Komentarz doklejony:
Bo to jest tak moj drogi ZwyczajnyFacecie ze ja tez spotykalem sie z kobieta bardzo wporzadku na pierwszy rzut oka. Malo tego bylem zakochany. Jednak caly czas odbieralem pewne jej zachowania jako nieprawidlowe. Cos mi nie gralo. I wiesz co? potrafilem skonczyc zwiazek gdy uznalem ze tej zachowania wynikaja z tego ze nie pochodzi ze zdrowej rodziny czyli rozbitej. Mowie tu o osobie bardzo wyksztalconej obytej. Nie dalem sie zwiesc w pierwszej kolejnosci chron siebie samego i zakonczylem zwiazek w ostatniej chwili. Nie zaluje. Wiem ze brutalne ze bolalo. Bolalo by jeszcze bardziej i jeszcze wiecej osob byc moze dzieci gdybysmy zawarli zwiazek malzenski. Zakochanie niczego nie tlumaczy. Musisz miec rozum.
12878
<
#12 | misia87 dnia 05.07.2016 23:56
Pewnie, że każdy ma absolutne prawo do własnego zdania. Owszem, zasady, normy, wzorce zachowań wyniesione z domu są fundamentem do budowania swojego dorosłego życia i oczywiste jest, że człowiek wychowujący się w pełnej, w żaden sposób nie dysfunkcyjnej rodzinie będzie do życia przygotowany lepiej. uważam jednak, że wszystkim należy się szansa i nie można wszystkich dzielić na dwa sorty- z pełnej rodziny ok, z rozbitej na wstępie juz nie ok. Może i popełniłam błąd wiązac się z tym człowiekiem, ale te kilka lat wstecz miałam nadzieję, a nawet byłam przekonana, że chce on żyć inaczej niż jego rodzina. Nie udało się. ja pochodzę z pełnej rodziny, mam wspaniałych rodziców na których zawsze mogę liczyć. Myślę, że wychowali mnie na porządnego człowieka. ja nie mam się czego u siebie wstydzić. tak też będę się starała wychować moja córkę, z tym, że będę robiła to bez udziału jej ojca. czy to oznacza, że w przyszłości będzie ona w oczach społeczeństwa należała do tych gorszych, bo z rozbitej rodziny?
6304
<
#13 | ottohetman dnia 06.07.2016 01:51
No wlasnie misia wiesz ile jest takich dziewuch ktore tak myslaly jak ty? Nie wymyslam tu bajek to z obserwacji. Szkoda ze nie mial ci kto doradzic jak byl czas. Pytasz czy jak bedzie postrzegana corka? Co ci mam powiedziec. Najwieksza kara dla dziecka plci zenskiej jest brak ojca. Pytasz czy bedzie tak postrzegana? Tak, bedzie tak postrzegana i nic nie zmieni to ze staralas sie jak najlepiej ja wychowac. Ze swietnie ja wychowalas. Ze byc moze ona bedzie super kobieta. Wiedz ze kiedys jej przyszly maz przedstawi ja rodzinie to dostanie pytanie czy ma ojca. Jak nie to dlaczego? Mniemam ze bedzie chciala wyjsc za porzadnego czlowieka. I mozesz sie zżymac na mnie ze glupoty opowiadam ze jestesmy rowni ze liczy sie jaki kto jest ale taka jest prawda.Nie jestesmy rowni. Pochodzenie ma wielkie znaczenie. Nie chodzi tu o pochodzenie szlacheckie czy o majętność ale o to z jakiej rodziny pochodzisz czy z calej czy rozbitej. Czy jest tato czy nie ma. Czy ktos zapyta sie twojej corki co z tata? Rozwiodl sie z mama. A tata taty? Rozwiodl sie z babcia. A to dziekuje ci szukaj innego. Musisz sobie zdawac sprawe ze tak moze byc. Ze ludzie sa swiadomi. Zadaja pytania.
I jeszcze jedno wiecie ze w Polsce sa szkoly gdzie nie przyjmuje sie uczniow z rozbitych rodzin? Zdawaliscie sobie sprawe dlaczego? I nie mowie tu o szkolach katolickich. Rodzina ma znaczenie zasadnicze i nie zmieni tego ze mamy 21 wiek i jest tzw poprawnosc.

Komentarz doklejony:
Co do wychowania twojej corki. Napewno bedziesz swietna matka. Tylko twoja corka wyniesie przyklad z ciebie podswiadomie taki ze matka czyli ty bardzo dobrze sobie poradzila bez faceta. I to bedzie miala w podswiadomosci. To jest prawie nie do przeskoczenia. Napewno bedzie chciala miec inteligentnego meza z dobrego domu. Tylko ze jemu jego rodzice jezeli sa madrzy powiedza ze taka kobieta jak twoja corka jest tak silna ze moze w pewnym momencie poradzic sobie bez meza jak jej matka. I nie badz naiwna musisz to wiedziec. Musicie wiedziec ze tak jest. I uzywajcie rozumu przed slubem.

Nie zeńcie sie albo nie wychodzcie za mąż za byle kogo. Warto spojrzec na rodzine wybranca czy wybranki pokolenia wstecz. Dobierajcie sobie waszych slubnych skrupulatnie i rozwaznie jak staruszka korale do naszyjnika. Wiem ze wielu tu przyprawilem o szewska pasje. Nie dbam o to.
9937
<
#14 | Ramirez dnia 06.07.2016 02:43

Cytat

Nie zeńcie sie albo nie wychodzcie za mąż za byle kogo.

:tak_trzymaj
No to będziemy mieć teraz duuuuży problem, rozbudujmy powyższą listę:
https://www.youtube.com/watch?v=9Sx8E...Sx8EnCfRfg
:brawo

Ale na poważnie, wiadomo, że lepiej jest mieć dwoje rodziców niż jedno, że lepiej być zdrowym niż chorym, bogatym niż biednym, że lepiej nie mieć wad genetycznych niż je mieć, mieć lepsze wzorce rodzinne niż gorsze, i że lepiej iść do łóżka z dziewicą bez karty pływackiej... Bądźmy bardziej nienowocześni!!! :cacy
A może w życiu nie mamy aż takiego wyboru, jak przewiduje czysta teoria - i trzeba jednak ryzykować? Szeroki uśmiech
6304
<
#15 | ottohetman dnia 06.07.2016 03:05
No no Ramirez ryzykuj soba. Albo swoimi dziecmi. Mam nadzieje ze jak corka przyprowadzi ci pośledniego chlopka od rozwodnikow tez bedziesz taki fajny. Przybijecie piątke z zieńciem no bo przeciez mowil ze bedzie sie staral. Badz powazny.

Komentarz doklejony:
A co do linku. Malo interesujace towarzystwo. Nie ma co sie znizac do ich poziomu. Zawsze mozesz zalozyc zamiast gaci listek na przyrodzenie i mowic ze tak gdzie indziej chodza. Co nie zmieni faktu ze bedziesz traktowany jako lekko uposledzony. Ramirez troche infantylny jestes.
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 06.07.2016 07:23
Nie ma Misia co wpadać w poczucie winy. Należy zadbać o higienę psychiczną dziecka. Teraz to bez znaczenia, czy będzie córka pochodzić z niepełnej rodziny czy z rodziny, w której wciąż zaburzony ma wpływ na własne dziecko. Otocz córkę opieką, spróbuj ograniczyć straty, bądź w kontakcie z psychologami. Nawet bardzo źli ludzie mają szansę na bycie lepszymi, przy Twojej pomocy dziecko może być normalną, fajną kobietą. Dość oględnie mówiąc wszystko w Twoich rękach. Problemy rodzą się nie tylko z niewłaściwych wpływów ojca porzucającego rodzinę, ale z wielu innych czynników. Podobnie działa przelewanie własnych frustracji na dziecko, nadopiekuńczość i brak opieki. . Przeszłości już nie zmienisz, możesz jedynie zniwelować jej skutki.
11463
<
#17 | BETKAA dnia 06.07.2016 11:36
ottohetman...jak przeczytałam Twoje komentarze to najnormalniej w świecie gówn. mi się zagotowały ..co ty piszesz za brednie poparte statystykami ......lepiej miej poparte życiem ..SmutekSmutekSmutekSmutekSmutekSmutekSmutekSmutek
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 06.07.2016 12:10
Okropnie stanowczo reagujecie na tezy ottohetmana.
Dom rodzinny, zwłaszcza nieprawidłowości mają wpływ na dorosłe życie. Tyle, że wszędzie z osądami należy mieć umiar. To co jednego zniszczy, drugiemu da motywację. Statystyki są rzeczywiście porażające. 30-40% ludzi spotkało się z alkoholizmem, 10-30% z zaburzeniami psychicznymi, 10-20% z ciężkimi chorobami, wypadkami itd. I ci ludzie pomimo wszystko żyją. Równie łatwo zapytać z kim żyć? Kto został normalny? My po zdradach też jesteśmy do utylizacji? Doświadczenia swoją drogą, a to co one z nas robią swoją. Ottohetman ma wiele racji, ale powodem do skreślenia człowieka nie powinny być doświadczenia, ale jak sobie z nimi radzi, na ile wartościowe są jego czyny.
11463
<
#19 | BETKAA dnia 06.07.2016 12:43
apologises..guzik prawda ze dom rodzinny ma wpływ na rodzinne życie..zależy to tylko od człowieka...w tym przypadku chłopak kocha kobiety ...stabilizacja go przeraziła....Smutek
3739
<
#20 | Deleted_User dnia 06.07.2016 12:56
Betkaa , ma wpływ . Znaczna część psychologii, od zaburzeń nerwicowych, przez uzależnienia, współuzależnienie, po zaburzenia osobowości i choroby psychiczne są oparte na tym założeniu. Nie mnie negować naukę ani ludzi się tym zajmujących. Rzecz w tym, że ta zależność to prawdopodobieństwo przeniesienia schematów, problemów, a nie stała reguła. I nawet gdy pojawiają się problemy w wyniku toksycznego dzieciństwa, nie jest powiedziane, że taki człowiek zawsze będzie równie toksyczny czy bez umiejętności przeprowadzenia zmian. Ot wszystko , najlepszym przykładem są terapie, w których pacjenci właśnie cofają się do przeszłości, dzieciństwa.
6304
<
#21 | ottohetman dnia 06.07.2016 12:56
Nie stabilizacja go przestraszyla tylko probowala stworzyc dom rodzinny i malzenstwo z czlowiekiem ktory nie ma zadnej wiedzy ani przygotowania ani kwalifikacji aby ja stworzyc wynikajacych bez jego winy z urodzenia w dziadowskiwj rodzinie. Lachudra zamiast szukac sobie podobnej zony to zmarnowal zycie porzadnej kobiecie z porzadnego domu. A jej wina polega na tym ze zamiast wierzyc posledniemu chlopkowi w trakcie chodzenia czy narzeczenstwa powinna go przegonic na 4 wiatry.
11463
<
#22 | BETKAA dnia 06.07.2016 13:19
i dalej piszesz głupoty...w ogóle nie znasz życia ...ty zamiast pomóc ...dołujeszSmutek
3739
<
#23 | Deleted_User dnia 06.07.2016 13:26
Słońce, ważna jest świadomość problemu, zrobienie czegoś konstruktywnego gdy pojawiają się kłopoty. Jeśli powiem, że deszcz nie pada stojąc w środku ulewy pozostanę suchy? Czy kobieta biorąc za męża kogoś z rodziny alkoholików może mieć pewność, że mąż będzie wolny od nałogu? Raczej nie, musi wliczyć ryzyko. Tutaj sama wiara w drugiego człowieka nie pomoże.
6304
<
#24 | ottohetman dnia 06.07.2016 16:34
Moja Babcia zawsze powtarzala nie lituj sie nad dziadami. Bo nad lachudra sie ulitujesz a on ci z zycia katastrofe zrobi a wdziecznosci nie otrzymasz. Ot Mądrość etapu.
12335
<
#25 | ZwyczajnyFacet dnia 06.07.2016 17:45
Bardzo bym prosił bez wycieczek osobistych panie statystyka bo coraz bardziej irytujący i chamski jesteś. Wzorem kobiety była dla mnie moja ś.p. mama i twoje wysnute teorie można w kieszenie schować.
5808
<
#26 | Nox dnia 06.07.2016 19:30

Cytat

kobieta biorąc za męża kogoś z rodziny alkoholików może mieć pewność, że mąż będzie wolny od nałogu? Raczej nie, musi wliczyć ryzyko.

a biorąc z rodziny gdzie alkohol nie jest problemem może być pewna że mąż będzie wolny od nałogu?
Pewne jest tylko to ze niczego nie możemy być pewni.
Zaczynając samodzielne życie ważnym czynnikiem jest środowisko w którym przyszło nam żyć,podatność na stres,warunki zawodowe,umiejętność rozwiązywania problemów,garstka przyjaciół stwiająca do pionu itd
Można mieć cudownych rodziców ,bez nałogów,szanujących się którzy nie mając większych problemów nie są w stanie nauczyć pociechę rozwiązywania takowych.
A ta chcąc sama ogarnąć życie coraz bardziej się w nim kikla .Jak po drodze znajdą się pocieszyciele,procenty to brnie .
Mój teść był alkoholikiem ,znęcajacym się nad rodziną,były awantury,bicie ,wyzwiska.Znałam ta rodzinę od dziecka i nie skreśliłabym człowieka tylko dlatego ze miał pecha urodzić się w takim domu.
Mąż nigdy nie miał problemów z nałogami.

Komentarz doklejony:
ottohetman

Cytat

Najwieksza kara dla dziecka plci zenskiej jest brak ojca.


To za matka daje sobie bez męża radę nie oznacza ze dziecko nie ma ojca.
Ma się kobieta położyć na torach bo mężuś poszedł w tango?
10607
<
#27 | Advokat_D dnia 06.07.2016 20:29
ottohetman, co ty piszesz?:

Cytat

Niech ludzie z rozbitych rodzin wychodzÄ… za ludzi z rozbitych rodzin
Przecież ona nie jest z naszej sfery - usłyszał za sobą Ordynat (Trędowata - H.Mniszkówna)

Cytat

...opieram siÄ™ na statystyce...
to nie tylko statystyka, to poważne badania, które rzeczywiście dają słabe szanse na mezalians. Badania te jednak są często kwestionowane jako niezbyt rzetelne lub mało konstruktywne co akurat jest częstym zarzutem w badaniach społecznych. Z tego powodu bywa tu więcej filozofii (określonego światopoglądu) niż podejścia naukowego sensu stricto.
Ale to co ottohetman napisał wielu tu z nas odczuło na własnej skórze:

Cytat

Moja Babcia zawsze powtarzała nie lituj sie nad dziadami. Bo nad łachudra się ulitujesz a on ci z życia katastrofę zrobi a wdzięczności nie otrzymasz.
Czyż nie bywało tak, że litowaliśmy się nad łachudrą a ona nam się po trójnasób dziadostwem odwdzięczyła?
Podsumowując: łachudry wszelkie dobre do bzykania na wszystkie sposoby, od góry, od dołu i w poprzek i we wszystkich miejscach, za przystankiem, w krzakach, na tylnym siedzeniu auta, czy w hotelu na godziny i jak jest wtedy super, a jaka adrenalina... na żony (mężów) jednak te z dobrego domu tylko po bożemu w nocy przy zgaszonym świetle i tylko w pościelonym łóżku... Niz zatem dziwnego, że bierze się porządną na żonę (męża) a figluje z kochanką (kochankiem).
7375
<
#28 | B40 dnia 06.07.2016 21:16
Ottohetman też czytam i robię wielkie oczy. Tak w skrócie gdy chodziłem do liceum wszyscy nauczyciele prorokowali że skończę w rynsztoku lub w więzieniu (za wyjątkiem polonistki - która jedyna we mnie uwierzyła chociaż z polskiego nie jestem orłem, i tych którzy nie wiedzieli nawet jak wyglądam). Teoretycznie ktoś skazany na porażkę. Bo statystyki się nie mylą, do tego nie garnący się do pracy (ojciec się nie przemęczał), pewnie też w z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić że wcześniej czy później się uzależni o czegoś (ojciec od alkoholu nie stronił, stryj do którego jestem podobny wlewał ostro za kołierz, latał za babami - na 100 będę taki sam).
Generalizujesz. Kolejne z czym siÄ™ nie zgodzÄ™:

Cytat


Najwieksza kara dla dziecka plci zenskiej jest brak ojca.


Największą karą mieć ojca który nie interesuje się dziećmi. Rozwód nie ma nic do rzeczy. Stawiamy jedną kreską miedzy rozbitymi rodzinami gdzie mąż zapomina o dzieciach i tymi gdzie pomimo rozwodu ojciec stara się spędzać z nimi maksimum czasu. Przykład z naszego forum Ed nie wiem czy czytaliście jak pisze o swojej córce. Ja pamiętam.

Idąc dalej tym tokiem rozumowania (o którym piszesz Otto) dziecko gdy ojciec odszedł od rodziny na 100% skazane jest na porażkę w życiu rodzinnym. Nie zgodzę się skazane będzie to które zobaczy że ojca nie ma przy nim gdy go potrzebuje. To dla którego nowy partner mamy będzie ważniejszy od niego (dziecka). To rodzi patologię.
Patrząc w ten sposób dzieci porzuconych koleżanek z naszego forum skończą podobnie, bo nie nauczyły się tworzyć rodziny. Delikatnie mówiąc - bzdura. Rodzina, wartości, dom - to nie tylko doświadczenia rodziców z przeszłości (czasami będące dużym obciążeniem) ale wychowanie, ciepło które się otrzymało, rodzic który pomimo rozpadu małżeństwa był obok.

Gdybym polegał na badaniach moje dzieci nie miały by rodziny. Na szczęście trafiłem na to forum i poznałem ludzi którzy są po, żyją w małżeństwach, związkach wbrew statystyką. Bogu dzięki uchroniłem dzieci przed upośledzeniem psychicznym.

Upośledzenie wynika przede wszystkim ze stosunku rodziców do dzieci po rozwodzie (jednego lub obojga). To tworzy osoby naśladujące chore wzorce.
6304
<
#29 | ottohetman dnia 07.07.2016 00:35
Rzuciliscie sie na mnie ale nie zastanowiliscie sie ze moge miec racje. Bronie swojego zdania. Odniescie sie do przykladu kolezanki ktora opisala problem. Przygarnela goscia z rozbitej patchworkowej rodziny zaopiekowala sie nim uwierzyla a jak sie chlopek odplacil? Napisalem ze podpieram sie statystyka. Nie tylko bo takich histori z autpsji znam multum. Dlatego powtarzam ze jezeli pochodzisz z porzadnej calej rodziny nie zen sie z czlowiekiem z rozbitej rodziny. Bo masz jedno zycie nie ryzykuj.

Advokad i betrayed40 odpowiedz sobie na pytanie czy zadowolony bys byl gdyby twoje dziecko wychodzilo za czlowieka w ktorego rodzinie zdrady i rozwody sa normalnoscia gdzie tatus smiga z dziewczynkami po polsce lum mamusia z chlopami. Taki bys byl zadowolony jeden z drugim? Czy wolalbys zeby twoje dziecko wyszlo za czlowieka z dobrego domu gdzie byli oboje rodzicow. Wiesz przeciez ze zeniac sie z kims czy wychodzac za maz za kogos przyjmujesz tez cale jego rodzinna historie doswiadczenia.
Bronicie swojego zdania jak lwy atakujac mnie bo sami niektorzy juz macie rozbite rodziny albo w ktorych pojawily sie problemy zdrady i czujecie pismo nosem ze to sie na waszych dzieciach odbije. Niestety.

Komentarz doklejony:
Jeszcze jedno juz kiedys tu to mowilem mam nadzieje ze przeczyta to jakas osoba ktora nie wyszla jeszcze za maz lub nie ozenila sie i sie zastanawia.
Zanim wezmiesz slub zabaw sie w detektywa
Zobacz czy wybranek ma oboje rodzicow, czy byly rozwody, czy zyja w zgodzie czy byly zdrady, czy byl alkoholizm, czy byly choroby psychiczne u krewnych, czy byly samobojstwa.
CHRON PRZEDE WSZYSTKIM SIEBIE. Uzywaj rozumu, nie tlumacz bledow za to ze wyszlas za byle kogo miloascia czy zakochaniem. Nie boj sie pytac wyciagaj wnioski. Badz odwazny. Nie boj sie rozstac w razie czego pamietaj to twoje zycie. Poczytaj historie na zdradzeni.info .
3739
<
#30 | Deleted_User dnia 07.07.2016 07:39
Lekka przesada ottohetman. Sam mam niezłego świra w moich poszukiwaniach przyczyn różnych krzywd. Obojętnie czy to zdrady, bicie czy picie. Pochodzenie z patologicznej rodziny to czynnik ryzyka, nigdy nie gwarancja. Mój ojciec pił i jestem jedynym z trójki rodzeństwa, który został alkoholikiem. Żadne z nas nie zdradzało, nie stosowało przemocy, wszyscy radzimy sobie finansowo i zawodowo.
Nawet nie wiem ilu alkoholików znam osobiście. Nie przesadzę jeśli powiem, że powyżej tysiąca. Tak-do 80% z nich pochodzi z rodzin alkoholików, reszta z dobrych domów. Jakimś cudem wychodzą z nałogu ci z paskudnym pochodzeniem, kłopoty ze zmianą życia na lepsze mają ci porządni. Tu jest zbyt wiele warunków do spełnienia, by skreślić konkretnego człowieka.
7439
<
#31 | hurricane dnia 07.07.2016 09:11

Cytat

Advokad i betrayed40 odpowiedz sobie na pytanie czy zadowolony bys byl gdyby twoje dziecko wychodzilo za czlowieka w ktorego rodzinie zdrady i rozwody sa normalnoscia gdzie tatus smiga z dziewczynkami po polsce lum mamusia z chlopami.


Ottohetman - a kto by był zadowolony? kto by sam chciał na własne życzenia?
nikt, ale czemu winne jest np dziecko, że z takiej rodziny pochodzi?
sam sobie takiej rodziny nie wybrał, dlaczego ma płacić za błędy rodziców? z góry zostać skreślonym?
każdy z nas tutaj ma jakieś skrzywienie, bo tu jesteśmy z wiadomego powodu, na każdym z nas to wywarło jakiś wpływ i odbija się na teraźniejszym życiu, wg Twojej teorii jesteśmy gorsi i nie należy nam się szansa?
a zapomniałam, należy się ale tylko z takim samym skrzywieńcem,
masz trochę racji Ottohetman, ale w większości przesadzasz, taki radykalizm jest moim zdaniem nie na miejscu.
3739
<
#32 | Deleted_User dnia 07.07.2016 10:59
Ottohetman, wykazujesz cechy człowieka niezdrowo uprzedzonego, ze skrajnymi poglądami pochodzącymi ze stereotypów, które dla ciebie stały się niemal religią. Nie masz na poparcie swoich tez niczego, oprócz zaklinania rzeczywistości w stylu: "Tak jest jak mówię, wierzcie mi". Ludzie to nie wydruki z kserokopiarki, każdy oprócz genów ma też swoją wolna wolę i rozum. Alkoholik nie musi być synem alkoholika, a złodziej złodzieja. Pochodzeniem i obciążeniem genami można udowodnić wszystko, nawet to czego się najmniej by chciało.
Podam ci prosty przykład.
Schwytano w sklepie dwoje dzieci na kradzieży tego samego batonika. Dzieci nie znały się, kradły niezależnie od siebie, tyle tylko że w przybliżonym czasie. jeden pochodził z rodziny alkoholików i złodziei i był często głodny, a batonika nigdy nie jadł, chyba ze go ukradł.
Drugi pochodził z rodziny inteligenckiej, ogólnie szanowanej, w której nigdy nie brakowało jedzenia i w ogóle dobrze sytuowanej. Obydwaj chłopcy mieli adwokata który bronił ich przed sądem, aby nie trafili do "poprawczaka".
W przypadku pierwszego adwokat wygłosił mowę o tym, jaki to jego klient jest poszkodowany przez los, obciążony genetycznie i często głodny, oraz nie ma wpojonych zasad współżycia w społeczeństwie itd.
W przypadku drugiego: Zrobił to z ciekawości, ponieważ nigdy niczego mu nie brakowało, wiec zapragnął mocniejszych wrażeń oraz poczuć jak to jest....
Obydwaj chłopcy uniknęli srogiej kary za swój czyn.
Oczywiście przykład nieco "zmodyfikowany" przeze mnie, ale niewiele.
Ogólnie chodzi o to, że każdy może popełnić każdy czyn, w zależności od tego jakie kierują nim emocje w danej chwili. Nie każdy morderca pochodzi z marginesu np. Generalizowanie w takich kwestiach i kierowanie się stereotypami jest domeną ludzi słabych, z niską samooceną i skłonnych do bezzasadnej agresji, którą muszą gdzieś wyładowywać. Historia pokazała, że mogą zmanipulować nawet całe narody i doprowadzić do katastrofy i wojen.
Nikt tak naprawdę nie jest wolny od uprzedzeń, ale każdy powinien je kontrolować i pracować nad sobą. Bezkrytyczne tkwienie w nich i umacnianie, a nawet przekonywanie do swych uprzedzeń innych to już dyskryminacja.
6755
<
#33 | Yorik dnia 07.07.2016 19:14
Ottohetman,

Cytat

Dobierajcie sobie waszych slubnych skrupulatnie i rozwaznie jak staruszka korale do naszyjnika.

Cytat

Zanim wezmiesz slub zabaw sie w detektywa
Zobacz czy wybranek ma oboje rodzicow, czy byly rozwody, czy zyja w zgodzie czy byly zdrady, czy byl alkoholizm, czy byly choroby psychiczne u krewnych, czy byly samobojstwa.

I jakie rodzice mają znajomości, możliwości, ile tatuś ma na koncie i czy kocha dziecko z którym się zechce podzielić;

Hmm..to wszystko jest bardzo mądre i oczywiste; Nie ma to, jak się wżenić w dobrą rodzinkę bez problemów; Ten ideał jednak nigdy nie jest ideałem jak to na pierwszy rzut oka wygląda, zwłaszcza z boku; nigdy nie prześwietlisz wszystkiego do końca; Dzieci mogą mieć wdrukowane gorsze wzorce niż te z rozbitych rodzin; mogą dopuszczać tylko większą hipokryzję w tym, jak to ma wyglądać na zewnątrz; A to, co kto ma wdrukowane i tak wychodzi dopiero w praniu, gdy zajdą odpowiednie okoliczności;
Rozbita rodzina to patologia społeczna ? a mnie wydawało się, że w dzisiejszych czasach to norma;
Fakt, dzieci wzorca faceta często nie będą miały, ale jeśli miały by mieć zły, to chyba lepiej jak nie mają żadnego i same go wypracują jeśli są bystre;

A statystyki są nieubłagane; panienki z tzw. dobrych domów bzykają się z kim popadnie na potęgę, często za kasę; bo to nie tylko zależy od tego kim są rodzice i jaki sobą przykład dają, ale czy się dziećmi zajmują i ile są w stanie im mądrości życiowych przekazać Z przymrużeniem oka
7439
<
#34 | hurricane dnia 08.07.2016 07:09
no właśnie, Yorik to bardzo dobrze ujął
mogę się założyć, że gdybyśmy zrobili ankietę na forum odnośnie naszych zdradzaczy, czy ex, z jakich domów pochodzili to wcale by nie było tak, ze większość z nich to patalogia z rozbitych rodzin, pewnie wyszło by na to, że duży procent to arystokracja z dobrych domów Szeroki uśmiech

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?