Rozwód jak wojna 2 | [0] |
Rozwód jak wojna | [0] |
szalona20122012 | 19. Kwiecień |
parasol | 19. Kwiecień |
@hurricane | 19. Kwiecień |
naniby1 | 19. Kwiecień |
DzieciakSalut | 19. Kwiecień |
bardzo smutny | |
Koralina | 00:40:44 |
Julianaempat... | 02:18:55 |
@ hurricane | 03:19:21 |
# poczciwy | 03:19:44 |
Kto wniósł o rozwód? Rozwód z orzekaniem o winie?
Komentarz doklejony:
Ja wniosłam o rozwod z orzeczeniem i winie i taki wyrok otrzymałam.
Co bolało wtedy, a co boli teraz teraz? To że nie przejawia żadnych uczuć do Ciebie, dla własnego dziecka? Czy to, że musiałaś przekonać się o tym na własnej skórze? Nikt nie może być pewien jak sam postąpi w bardzo trudnej sytuacji. Dopiero życie zweryfikuje taką pewność. Za drugiego człowieka tym bardziej takiej pewności mieć nie można. To jakby mieć władzę nad kimś innym. Miałaś taką władzę nad mężem?
Podobnie bywa z poczuciem sensu życia, własnej wartości. Im bardziej ta wartość jest oparta na drugim człowieku, tym bardziej jest zawodna.
Twój mąż okazał się wyjątkowym egoistą. Nie jest to Twoją winą, nie masz na niego żadnego wpływu. Co możesz zrobić w takiej sytuacji? Nie mamić się, że on się zmieni, nie obarczać siebie winą za jego czyny. Również za to, że kiedyś się pomyliłaś i pozwoliłaś sobie uwierzyć temu człowiekowi.
Cytat
Dlaczego? Bo życie ma w sobie sporą dawkę loterii. Ja bym chciał mieć dziecko, zdaję sobie z tego sprawę, że życie to nie zabawa. Ale Ty dziewczyno, trafiłaś na tzw. Piotrusia Pana, czyli takie duże dziecko: "Ja przyjęłam rolę jego opiekunki. Zawsze chciałam żeby było mu dobrze".
Zadajesz sobie to pytanie bez odpowiedzi, dlaczego?
Prosta sprawa w sumie. Jesteście młodzi, bawicie się, pobieracie, on ma seks i zabawę, ale nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, co oznacza dziecko. A dziecko oznacza dla mężczyzny zmianę priorytetów.
Nie dla niego, nie dla Piotrusia Pana.
Nosisz i walczysz o ciążę, pojawia się ogromny brzuch, może przy tym przytyłaś, do tego karmiące piersi - i taki facet widzi przemianę młodej laski w kobietę. I jest tą przemianą zwyczajnie przerażony - boi się tego brzuszka nawet dotknąć... Widzi, że nie o to mu chodziło. Widzi, że z seksu nici, że zaczyna się harówka przy dziecku, a pierwsza pielucha wywołuje pewnie te odruchy wymiotne.
Więc wieje z domu od tego wszystkiego jak najdalej, w pracę, w siatkówkę, w wyjazdy... Nie odnajduje się w roli ojca, nie czuje takiej potrzeby, dziecko kojarzy mu się na razie tylko z koszmarną dla faceta pieluszkową kupą, on zwyczajnie od Was ucieka... I jeszcze jedno. Jest przystojny, zawsze pewnie miał powodzenie u kobiet, do pracy w ubezpieczeniach nadają się też tylko ci, którzy potrafią nawijać makaron na uszy i przekonać do największej głupoty swoje "ofiary".
Z jednej strony ma żonę po porodzie, ma pieluchy i Sajgon z noworodkiem w domu, a z drugiej strony kusi go dawne rozrywkowe życie i te wszystkie kobiety, które mają na niego "smaka". Dokonuje więc świadomie takiego a nie innego wyboru, rezygnuje z rodzicielstwa... Nie jest jeszcze do tego gotowy...
Przemiana żony z fajnej laski w kobietę w ciąży a potem w matkę - jest dla niego zbyt dużym wyzwaniem, więc mówi, "że tak w ogóle to mnie już nie kocha i że od jakiegoś czasu się odkochiwał ale, nic z tym nie robił, sam nie wie czemu. Powiedział, że bardzo dobrze mu było ze mną, ale odkąd jest dziecko, nie mieliśmy co robić wspólnie".
Wyszłaś za mąż za Piotrusia Pana, napisałaś, że był całym Twoim światem. Był kochany, zdobył Cię. I to jest może pewien przyczynek do tej tragedii. My faceci kochamy walkę, takie są nasze filmy i takie jest nasze życie. Czy on musiał o Ciebie walczyć, zabiegać? Nie. On już Cię zdobył, byłaś niczym zdobyta twierdza, ale byłaś też kimś, komu urósł brzuszek, kto rodził, kto karmił i przewijał niemowlaka. Są faceci, dla których dziecko jest osiągnięciem, a są też i tacy, dla których jest to popsucie istniejącego dotąd życia. I uznał on więc, że dawne życie jest bardziej pociągające, niż przyjęcie na siebie odpowiedzialnej roli rodzica. I chciał nadal zdobywać kobiety, chciał dążyć do uwodzenia, chciał być zdobywcą - a Ty... byłaś już zdobytą. Nie musiał zupełnie o Ciebie zabiegać i walczyć. To dla takich facetów jest już trochę nudne, ten brak wyzwań...
On jest jeszcze do roli ojca niegotowy, jest niedojrzały. Uznał, że to nie jest dla niego, że jemu to wcale nie jest w życiu potrzebne, że psuje mu dotychczasowe życie.
Więc go już nie ma w Twoim życiu, ale masz przecież wspaniałą córkę.
Co to zmienia? Tylko to, że stoisz przed poważnym wyzwaniem poukładania sobie życia na nowo. To, że masz córkę, jest pozytywne, bowiem... odsiewa z potencjalnej listy wyboru kolejnych potencjalnych Piotrusiów Panów, dla których dziewczyna z dzieckiem to może jakiś dyskomfort i problem. Co prawda, dostaniesz zapewne liczną ofertę od tych "brzydszych", którzy będą liczyli na to, że za ich akceptację Twojej córki, obniżysz własne wymagania co do ich urody czy wieku - i tym sposobem zostaną przez Ciebie zaakceptowani jako potencjalni kandydaci na życie razem.
Podsumowując - nie dziw się temu co się stało, to cenna lekcja od życia, omijać wszelkich lekkoduchów, a wybrać kogoś, komu można zaufać i pójść dalej przez życie. To, czy były mąż się zmieni, zależy tylko od niego, ale zbytnio bym na to nie liczył. Odpuść mu i wybacz, bo w pewnym sensie okazał się ułomnym facetem - bo to co uczynił, jest swoistym kalectwem. W naturze, każdy walczy o swoją partnerkę i dziecko, opiekuje się - inaczej, przegrywa życie.
Jak mu odpuścisz i wybaczysz, będzie lżej - a za chwilę rozejrzysz się w koło, pojawi się w Twoim życiu normalny mężczyzna, który doceni Twą kobiecą ofertę i dziecko. Po prostu, wybierz już sobie innego faceta, który to doceni.
:cacy
Wzięłaś sobie dziecko na wychowanie, chciałaś go zmienić bo gen zmiany faceta mają wszystkie, a próżność każe im wierzyć, że ich miłość i zaangażowanie ma cudotwórczą moc; Każda jest święcie przekonana, ze tylko ona potrafi prawdziwie kochać; a jej miłość wraz z poświęceniem zmieni cały świat i niejednego faceta;
Dziecka nie wychowałaś, nie zmieniłaś; On zmienił Ciebie; zaczęłaś wierzyć w bajki, a może cały czas wierzyłaś i wierzysz;
I co zrobiłaś? z dzieckiem zaczęłaś się rozmnażać znowu licząc na cud; Jak sobie wyobrażałaś kogoś kto potrzebuje ciągłego zainteresowania i opieki w roli ojca ?
Myslałaś choć trochę o tym ? Jakie miał cechy świadczące o tym, że dorósł do posiadania potomstwa, a nie tylko rozmnażania ?
Sama sie nie oszukałaś ?
Ile musiało się wydarzyć, żebyś dostrzegła, że nie jesteś w stanie nikogo w jego fundamentach zmienić i że na złego konia postawiłaś;
Wiesz co zrobiłaś ?
Miałaś za męża dziecko, które było jedynakiem; utwierdzałaś go w tym latami od początku !!
Nie byłaś dla niego partnerką, raczej matką z dodatkową opcją seksu;
Gdy pojawiło się z tego układu dziecko, zabrało mu mamusię; odrzuciłas swoje najstarsze dziecko dla młodszego, odepchnęłaś; zdradziłaś go; przestałaś go kochać;
choćby nie wiem jak się starał, już swojej dawnej pozycji i Twojej miłości nie odzyska i dobrze o tym wie;
Ty zadziałałaś instynktem nie licząc się z nim, on też;
Więc co się dziwisz ?
Niech ludzie z rozbitych rodzin wychodza za ludzi z rozbitych rodzin. Bedzie duzo mniejzaskoczenia. Wiem brutalne ale tak niestety jest. Sorry Misia to ze do histori wlaczylas text o tym ze pochodzi z rozbitej rodziny znaczy ze znasz problem, malo tego moglas sie spodziewac czym to bedzie pachniec w przyszlosci a samo zakochanie w tym czlowieku nie usprawiedliwa tego błędu ktory popelnilas wychodzac za niego. Poprostu (znow brutalnie) trzeba bylo sie z gosciem rozstac przed slubem. Dobrze wiedzialas Misia
Byc moze sprawa wyglada tez tak ze jako osoba z rozbitej rodziny nie miales prawidlowych wzorcow jak powinna wygladac relacja mąż - żona i zachowywales sie roznie. Byc moze tez jest tak ze nie majac prawidlowych wzorcow wybrales sobie wątpliwa kobiete za żone nie zwazając na jawne wady w jej zachowaniu w jej charakterze. I powiem ci jeszcze jedno nie miales prawa ich zauwazyc bo nie wychowywales sie w prawidlowych wzorcow nie miales z czego czerpac. To co normalnie uksztaltowany osobnik z domu gdzie sa oboje normalnych rodzicow by zauwazyl w mig u tej kobiet (twojej żony) ty niestety nie potrafiles.
Komentarz doklejony:
Bo to jest tak moj drogi ZwyczajnyFacecie ze ja tez spotykalem sie z kobieta bardzo wporzadku na pierwszy rzut oka. Malo tego bylem zakochany. Jednak caly czas odbieralem pewne jej zachowania jako nieprawidlowe. Cos mi nie gralo. I wiesz co? potrafilem skonczyc zwiazek gdy uznalem ze tej zachowania wynikaja z tego ze nie pochodzi ze zdrowej rodziny czyli rozbitej. Mowie tu o osobie bardzo wyksztalconej obytej. Nie dalem sie zwiesc w pierwszej kolejnosci chron siebie samego i zakonczylem zwiazek w ostatniej chwili. Nie zaluje. Wiem ze brutalne ze bolalo. Bolalo by jeszcze bardziej i jeszcze wiecej osob byc moze dzieci gdybysmy zawarli zwiazek malzenski. Zakochanie niczego nie tlumaczy. Musisz miec rozum.
I jeszcze jedno wiecie ze w Polsce sa szkoly gdzie nie przyjmuje sie uczniow z rozbitych rodzin? Zdawaliscie sobie sprawe dlaczego? I nie mowie tu o szkolach katolickich. Rodzina ma znaczenie zasadnicze i nie zmieni tego ze mamy 21 wiek i jest tzw poprawnosc.
Komentarz doklejony:
Co do wychowania twojej corki. Napewno bedziesz swietna matka. Tylko twoja corka wyniesie przyklad z ciebie podswiadomie taki ze matka czyli ty bardzo dobrze sobie poradzila bez faceta. I to bedzie miala w podswiadomosci. To jest prawie nie do przeskoczenia. Napewno bedzie chciala miec inteligentnego meza z dobrego domu. Tylko ze jemu jego rodzice jezeli sa madrzy powiedza ze taka kobieta jak twoja corka jest tak silna ze moze w pewnym momencie poradzic sobie bez meza jak jej matka. I nie badz naiwna musisz to wiedziec. Musicie wiedziec ze tak jest. I uzywajcie rozumu przed slubem.
Nie zeńcie sie albo nie wychodzcie za mąż za byle kogo. Warto spojrzec na rodzine wybranca czy wybranki pokolenia wstecz. Dobierajcie sobie waszych slubnych skrupulatnie i rozwaznie jak staruszka korale do naszyjnika. Wiem ze wielu tu przyprawilem o szewska pasje. Nie dbam o to.
Cytat
:tak_trzymaj
No to będziemy mieć teraz duuuuży problem, rozbudujmy powyższą listę:
https://www.youtube.com/watch?v=9Sx8E...Sx8EnCfRfg
:brawo
Ale na poważnie, wiadomo, że lepiej jest mieć dwoje rodziców niż jedno, że lepiej być zdrowym niż chorym, bogatym niż biednym, że lepiej nie mieć wad genetycznych niż je mieć, mieć lepsze wzorce rodzinne niż gorsze, i że lepiej iść do łóżka z dziewicą bez karty pływackiej... Bądźmy bardziej nienowocześni!!! :cacy
A może w życiu nie mamy aż takiego wyboru, jak przewiduje czysta teoria - i trzeba jednak ryzykować?
Komentarz doklejony:
A co do linku. Malo interesujace towarzystwo. Nie ma co sie znizac do ich poziomu. Zawsze mozesz zalozyc zamiast gaci listek na przyrodzenie i mowic ze tak gdzie indziej chodza. Co nie zmieni faktu ze bedziesz traktowany jako lekko uposledzony. Ramirez troche infantylny jestes.
Dom rodzinny, zwłaszcza nieprawidłowości mają wpływ na dorosłe życie. Tyle, że wszędzie z osądami należy mieć umiar. To co jednego zniszczy, drugiemu da motywację. Statystyki są rzeczywiście porażające. 30-40% ludzi spotkało się z alkoholizmem, 10-30% z zaburzeniami psychicznymi, 10-20% z ciężkimi chorobami, wypadkami itd. I ci ludzie pomimo wszystko żyją. Równie łatwo zapytać z kim żyć? Kto został normalny? My po zdradach też jesteśmy do utylizacji? Doświadczenia swoją drogą, a to co one z nas robią swoją. Ottohetman ma wiele racji, ale powodem do skreślenia człowieka nie powinny być doświadczenia, ale jak sobie z nimi radzi, na ile wartościowe są jego czyny.
Cytat
a biorąc z rodziny gdzie alkohol nie jest problemem może być pewna że mąż będzie wolny od nałogu?
Pewne jest tylko to ze niczego nie możemy być pewni.
Zaczynając samodzielne życie ważnym czynnikiem jest środowisko w którym przyszło nam żyć,podatność na stres,warunki zawodowe,umiejętność rozwiązywania problemów,garstka przyjaciół stwiająca do pionu itd
Można mieć cudownych rodziców ,bez nałogów,szanujących się którzy nie mając większych problemów nie są w stanie nauczyć pociechę rozwiązywania takowych.
A ta chcąc sama ogarnąć życie coraz bardziej się w nim kikla .Jak po drodze znajdą się pocieszyciele,procenty to brnie .
Mój teść był alkoholikiem ,znęcajacym się nad rodziną,były awantury,bicie ,wyzwiska.Znałam ta rodzinę od dziecka i nie skreśliłabym człowieka tylko dlatego ze miał pecha urodzić się w takim domu.
Mąż nigdy nie miał problemów z nałogami.
Komentarz doklejony:
ottohetman
Cytat
To za matka daje sobie bez męża radę nie oznacza ze dziecko nie ma ojca.
Ma się kobieta położyć na torach bo mężuś poszedł w tango?
Cytat
Cytat
Ale to co ottohetman napisał wielu tu z nas odczuło na własnej skórze:
Cytat
Podsumowując: łachudry wszelkie dobre do bzykania na wszystkie sposoby, od góry, od dołu i w poprzek i we wszystkich miejscach, za przystankiem, w krzakach, na tylnym siedzeniu auta, czy w hotelu na godziny i jak jest wtedy super, a jaka adrenalina... na żony (mężów) jednak te z dobrego domu tylko po bożemu w nocy przy zgaszonym świetle i tylko w pościelonym łóżku... Niz zatem dziwnego, że bierze się porządną na żonę (męża) a figluje z kochanką (kochankiem).
Generalizujesz. Kolejne z czym siÄ™ nie zgodzÄ™:
Cytat
Najwieksza kara dla dziecka plci zenskiej jest brak ojca.
Największą karą mieć ojca który nie interesuje się dziećmi. Rozwód nie ma nic do rzeczy. Stawiamy jedną kreską miedzy rozbitymi rodzinami gdzie mąż zapomina o dzieciach i tymi gdzie pomimo rozwodu ojciec stara się spędzać z nimi maksimum czasu. Przykład z naszego forum Ed nie wiem czy czytaliście jak pisze o swojej córce. Ja pamiętam.
Idąc dalej tym tokiem rozumowania (o którym piszesz Otto) dziecko gdy ojciec odszedł od rodziny na 100% skazane jest na porażkę w życiu rodzinnym. Nie zgodzę się skazane będzie to które zobaczy że ojca nie ma przy nim gdy go potrzebuje. To dla którego nowy partner mamy będzie ważniejszy od niego (dziecka). To rodzi patologię.
Patrząc w ten sposób dzieci porzuconych koleżanek z naszego forum skończą podobnie, bo nie nauczyły się tworzyć rodziny. Delikatnie mówiąc - bzdura. Rodzina, wartości, dom - to nie tylko doświadczenia rodziców z przeszłości (czasami będące dużym obciążeniem) ale wychowanie, ciepło które się otrzymało, rodzic który pomimo rozpadu małżeństwa był obok.
Gdybym polegał na badaniach moje dzieci nie miały by rodziny. Na szczęście trafiłem na to forum i poznałem ludzi którzy są po, żyją w małżeństwach, związkach wbrew statystyką. Bogu dzięki uchroniłem dzieci przed upośledzeniem psychicznym.
Upośledzenie wynika przede wszystkim ze stosunku rodziców do dzieci po rozwodzie (jednego lub obojga). To tworzy osoby naśladujące chore wzorce.
Advokad i betrayed40 odpowiedz sobie na pytanie czy zadowolony bys byl gdyby twoje dziecko wychodzilo za czlowieka w ktorego rodzinie zdrady i rozwody sa normalnoscia gdzie tatus smiga z dziewczynkami po polsce lum mamusia z chlopami. Taki bys byl zadowolony jeden z drugim? Czy wolalbys zeby twoje dziecko wyszlo za czlowieka z dobrego domu gdzie byli oboje rodzicow. Wiesz przeciez ze zeniac sie z kims czy wychodzac za maz za kogos przyjmujesz tez cale jego rodzinna historie doswiadczenia.
Bronicie swojego zdania jak lwy atakujac mnie bo sami niektorzy juz macie rozbite rodziny albo w ktorych pojawily sie problemy zdrady i czujecie pismo nosem ze to sie na waszych dzieciach odbije. Niestety.
Komentarz doklejony:
Jeszcze jedno juz kiedys tu to mowilem mam nadzieje ze przeczyta to jakas osoba ktora nie wyszla jeszcze za maz lub nie ozenila sie i sie zastanawia.
Zanim wezmiesz slub zabaw sie w detektywa
Zobacz czy wybranek ma oboje rodzicow, czy byly rozwody, czy zyja w zgodzie czy byly zdrady, czy byl alkoholizm, czy byly choroby psychiczne u krewnych, czy byly samobojstwa.
CHRON PRZEDE WSZYSTKIM SIEBIE. Uzywaj rozumu, nie tlumacz bledow za to ze wyszlas za byle kogo miloascia czy zakochaniem. Nie boj sie pytac wyciagaj wnioski. Badz odwazny. Nie boj sie rozstac w razie czego pamietaj to twoje zycie. Poczytaj historie na zdradzeni.info .
Nawet nie wiem ilu alkoholików znam osobiście. Nie przesadzę jeśli powiem, że powyżej tysiąca. Tak-do 80% z nich pochodzi z rodzin alkoholików, reszta z dobrych domów. Jakimś cudem wychodzą z nałogu ci z paskudnym pochodzeniem, kłopoty ze zmianą życia na lepsze mają ci porządni. Tu jest zbyt wiele warunków do spełnienia, by skreślić konkretnego człowieka.
Cytat
Ottohetman - a kto by był zadowolony? kto by sam chciał na własne życzenia?
nikt, ale czemu winne jest np dziecko, że z takiej rodziny pochodzi?
sam sobie takiej rodziny nie wybrał, dlaczego ma płacić za błędy rodziców? z góry zostać skreślonym?
każdy z nas tutaj ma jakieś skrzywienie, bo tu jesteśmy z wiadomego powodu, na każdym z nas to wywarło jakiś wpływ i odbija się na teraźniejszym życiu, wg Twojej teorii jesteśmy gorsi i nie należy nam się szansa?
a zapomniałam, należy się ale tylko z takim samym skrzywieńcem,
masz trochę racji Ottohetman, ale w większości przesadzasz, taki radykalizm jest moim zdaniem nie na miejscu.
Podam ci prosty przykład.
Schwytano w sklepie dwoje dzieci na kradzieży tego samego batonika. Dzieci nie znały się, kradły niezależnie od siebie, tyle tylko że w przybliżonym czasie. jeden pochodził z rodziny alkoholików i złodziei i był często głodny, a batonika nigdy nie jadł, chyba ze go ukradł.
Drugi pochodził z rodziny inteligenckiej, ogólnie szanowanej, w której nigdy nie brakowało jedzenia i w ogóle dobrze sytuowanej. Obydwaj chłopcy mieli adwokata który bronił ich przed sądem, aby nie trafili do "poprawczaka".
W przypadku pierwszego adwokat wygłosił mowę o tym, jaki to jego klient jest poszkodowany przez los, obciążony genetycznie i często głodny, oraz nie ma wpojonych zasad współżycia w społeczeństwie itd.
W przypadku drugiego: Zrobił to z ciekawości, ponieważ nigdy niczego mu nie brakowało, wiec zapragnął mocniejszych wrażeń oraz poczuć jak to jest....
Obydwaj chłopcy uniknęli srogiej kary za swój czyn.
Oczywiście przykład nieco "zmodyfikowany" przeze mnie, ale niewiele.
Ogólnie chodzi o to, że każdy może popełnić każdy czyn, w zależności od tego jakie kierują nim emocje w danej chwili. Nie każdy morderca pochodzi z marginesu np. Generalizowanie w takich kwestiach i kierowanie się stereotypami jest domeną ludzi słabych, z niską samooceną i skłonnych do bezzasadnej agresji, którą muszą gdzieś wyładowywać. Historia pokazała, że mogą zmanipulować nawet całe narody i doprowadzić do katastrofy i wojen.
Nikt tak naprawdę nie jest wolny od uprzedzeń, ale każdy powinien je kontrolować i pracować nad sobą. Bezkrytyczne tkwienie w nich i umacnianie, a nawet przekonywanie do swych uprzedzeń innych to już dyskryminacja.
Cytat
Cytat
Zobacz czy wybranek ma oboje rodzicow, czy byly rozwody, czy zyja w zgodzie czy byly zdrady, czy byl alkoholizm, czy byly choroby psychiczne u krewnych, czy byly samobojstwa.
I jakie rodzice mają znajomości, możliwości, ile tatuś ma na koncie i czy kocha dziecko z którym się zechce podzielić;
Hmm..to wszystko jest bardzo mądre i oczywiste; Nie ma to, jak się wżenić w dobrą rodzinkę bez problemów; Ten ideał jednak nigdy nie jest ideałem jak to na pierwszy rzut oka wygląda, zwłaszcza z boku; nigdy nie prześwietlisz wszystkiego do końca; Dzieci mogą mieć wdrukowane gorsze wzorce niż te z rozbitych rodzin; mogą dopuszczać tylko większą hipokryzję w tym, jak to ma wyglądać na zewnątrz; A to, co kto ma wdrukowane i tak wychodzi dopiero w praniu, gdy zajdą odpowiednie okoliczności;
Rozbita rodzina to patologia społeczna ? a mnie wydawało się, że w dzisiejszych czasach to norma;
Fakt, dzieci wzorca faceta często nie będą miały, ale jeśli miały by mieć zły, to chyba lepiej jak nie mają żadnego i same go wypracują jeśli są bystre;
A statystyki są nieubłagane; panienki z tzw. dobrych domów bzykają się z kim popadnie na potęgę, często za kasę; bo to nie tylko zależy od tego kim są rodzice i jaki sobą przykład dają, ale czy się dziećmi zajmują i ile są w stanie im mądrości życiowych przekazać
mogę się założyć, że gdybyśmy zrobili ankietę na forum odnośnie naszych zdradzaczy, czy ex, z jakich domów pochodzili to wcale by nie było tak, ze większość z nich to patalogia z rozbitych rodzin, pewnie wyszło by na to, że duży procent to arystokracja z dobrych domów