Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

zdrada emocjonalna wybaczona jak dalej zycDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam zostałam zdradzona emocjonalnie przez mojego meza w czerwcu.Wybaczyłam...nigdy w sercu,nie moge o tym zapomniec.Caly czas wypominam.. On niby sie poprawil wie ze zle zrobil,ale ja nie moge zyc dalej ciagnac tego dalej... Zdradzil mnie w 3 miesiacu ciazy teraz jestem w 7...i caly czas pamietam..caly czas o tym mysle..jak zyc dalej? Powinnam odejsc,ale cos Mnie trzyma..wierze,ze bedzie lepiej.. Tak wlasnie sie czuje chaotycznie...jak moj post...
12516
<
#1 | zdradzonaja dnia 05.10.2015 14:56
troszke za malo napisalam,zeby ktokowlwiek,mogl mi cos napisac:-) Powiedzcie mi jak dalej zyc w takim zwiazku,jak przestac kontrolowac?..caly czas czuje sie winna,ze nie daje mu tego co on chce.Pomimo tego,ze zapewnia Mnie ze chce byc ze Mna wydaje mi sie,ze jest to naciagane...jak uwierzyc,ze bedzie dobrze?...pomozcieSmutek
12411
<
#2 | Shee dnia 05.10.2015 15:04
Jestem w podobnej sytuacji. Nie będzie już jak kiedyś. Wieczne podejrzenia, kontrole i niepewność. Nigdy już nie spojrzysz na niego tak jak wcześniej. Jest szansa na to, że będzie dobrze, ale nie łudź się, że będzie tak samo. Zasada ograniczonego zaufania już zawsze Ci będzie towarzyszyć. Jeżeli do niczego poważnego nie doszło, to nie warto rozwalać związku, tym bardziej, że jesteś w ciąży. Każdy może się pogubić, pytanie tylko czy dla niego to rzeczywiście był jednorazowy wybryk i wyciągnął jakieś wnioski, czy za chwilę będziesz znowu w tej samej sytuacji, albo i gorszej.
12516
<
#3 | zdradzonaja dnia 05.10.2015 16:12
do "Shee" bije sie sama z myslami,ciezko mi gnac do przodu,wiem,ze nie warto rozwalac zwiazku...ale to ja go bede rozwalac przez czesta kontrole i wybuchy zazdrosci.Probuje z tym walczyc,ale to jest tak silne..minelo kilka miesiacy...jest ciezko..
Nawet gdyby nad zycie probowal wszystko robic jak najlepiej to i tak ja bede sie pograzac..nawet psycholog mi nie pomogl..oh chce..ale mam straszna silna pokuse czestej kontroli jego..ostatnio znalazlam jak ogladal jakies filmiki dupeczek na youtube..kto szuka ten znajdzie zawsze cos...a co w tym zlego ze ogladal..no niby nic...ale juz cos...Smutek
12411
<
#4 | Shee dnia 05.10.2015 17:02
Co mam ci powiedzieć..... poszukiwania nie są mi obce. Regularnie jak mi coś przyjdzie do głowy to weryfikuję uczciwość "lubego". Nie wiem do czego doszło w zdradzie u twojego męża, ale czy ty mu wierzysz? Może uważasz, że nie powiedział Ci całej prawdy? W moim przypadku jest o tyle ciężko, że jestem typem "nie uwierzę póki nie zobaczę". Tak więc trzasnęłam drzwiami, a mimo wszystko jestem na tym samym etapie co ty teraz. Mam wierzyć we wszystko na słowo mimo, że po drodze wyszły różne kłamstwa? Ciężka sprawa..... Jedno mogę Ci powiedzieć, że z czasem jest lepiej. Zdecydowanie rzadziej przychodzą mi do głowy retrospekcje i chęć weryfikacji uczciwości. Co będzie dalej? Nie mam pojęcia. Jak komuś ufasz i to zaufanie zostanie utracone, to choćby był aniołem, to już nigdy nie spojrzysz na niego z taką beztroską i zachwytem jak wcześniej. Nie wiem ile czasu jest potrzebne żeby dojść z tym wszystkim do ładu. Odejść możesz zawsze, więc może powalcz ze sobą i spróbuj sobie to poukładać zanim podejmiesz takie kroki. Nie dasz rady, to odejdziesz i nie będziesz się zastanawiała co by było gdyby.... Nie grzeb za dużo w głowie, bo to tylko pogarsza sprawę.:cacy
12516
<
#5 | zdradzonaja dnia 05.10.2015 18:27
Na ta chwile nie moge podjac zadnych waznych decyzji czy odejsc czy nie. Problem jest tez w moim zachowaniu,bo nie moge sie zdecydowac co chce.To rzutuje na relacje,poniewaz walczac z moja slaboscia do czestej kontroli pograzam siebie a przy okazji jemu wypominam. Ja spotkalam sie z ta dziewczyna ona powiedziala mi,ze jemu chodzilo tylko o to zeby sie z nia przespac,ona to zrozumiala i nie chciala dalej w to brnac on powiedzial przy mnie jej w oczy,ze nie chcial z nia spac.
Moim zdaniem ta sytuacja sie powtorzyla juz kiedys,tylko nie mialam tylu dowodow co teraz.Wtedy zmienil numer zostal ze Mna.
Przy tej dziewczynie mial drugi telefon,przez przypadek przelozyl karte i czesc smsa zostala w jego telefonie,on powiedzial mi,ze ktos sobie zartuje z niego..a ja szybko przepisalam numer i zadzwonilam na nastepny dzien.Czasami czujesie jak bym przygotowala sie do odejscia a wtedy uczucia biora gore i daje z siebie wszystko by byc dobra zona,nie umiem udawac...Smutek
6755
<
#6 | Yorik dnia 05.10.2015 18:48
Wydaje mi się, że w więzieniu facet miałby dużo większy luz.
Sama kujesz swój los, a ciekawy chyba nie będzie;
To nie jest normalne. Myślisz, że tak paranoidalnie kogoś kontrolując się przed czymś uchronisz ? Będzie miał całkiem niezły powód żeby zrobić co zechce, zostaniesz sama; Idź do psychiatry, niech zobaczy, czy to nie jest coś poważniejszego;
Terapia małżeńska by się wam nie przydała ?
Z jakiego powodu wychodziliście za siebie? Ile macie lat, ile trwa małżeństwo?
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 05.10.2015 18:52
Uważam, że nie ma czegoś takiego jak zdrada emocjonalna. Jest coś przed czymś... W pierwszym rzędzie flirt, a potem.. Flirt trwa czasami minutę, godzinę, a u jednostek dość emocjonalnie bogatych, może trwać nawet miesiące i lata..
Tylko wszystko zmierza ku jednemu...
Wszystko zależy od tego w jakim przekroju czasowym doszło do odkrycia prawdy.
Chyba że sytuacja zostaje odwrócona przez wiarołomcę o 180 st. Wtedy gotów jest wmówić każdemu, nawet sobie, że to niezobowiązujące bzykanko, które przeszło w emfazę namiętnych sms-ów i e-mali, to taka "zdrada emocjonalna".
Z pozdrowieniami
M.
12516
<
#8 | zdradzonaja dnia 05.10.2015 19:11
Yorik Malzenstwo trwa 5 lat.mamy nie cale 30sci.Wyszlismy z milosci,ale bardzo szybko po 6miesiacach,na poczatku bylo pieknie chcielismy tego razem,potem zaczelo sie psuc. Bylam u psychologa do psychiatry nie moge isc,nie moge zazywac lekow,bo jestem w ciazy.Terapia malzenska on odpada,nie pojdzie. Ja chodzilam do psychologa.Kobieta po 3 miesiacach powiedziala,ze wszystko ode Mnie zalezy,ze Ona mi nie pomoze,ze ja sama wiem gdzie lezy problem.Wykanczam siebie i jego..wkoncu powie dosc..i sam odejdzie.
Takie zachowanie pokazuje ze powinnam byc sama..kontrola jego nie wziela sie z powietrza,tylko z jego klamstw..

Komentarz doklejony:
do Maraykee zle to napisalam zdrada emocjonalna.
Podszedl do releacji z nia bardzo emocjonalnie,w sensie,ze pisal do niej smsy typu "jestes sliczna" "jestes wyjatkowa" "bede czekal na ciebie az bedziesz gotowa<sie ze mna przespac>" tylko ona zrozumiala,ze chodzi mu o jedno...gdyby nie to pewnie by sie z nia przespal<tego niewiem> Oklamal ja ze nie ma rodziny.W sumie spotkali sie z 4 razy z tego co ona mi mowila za drugim razem jak sie spotkali on odwiozl ja z dyskoteki w ktorej pracuje do domu zaczeli sie calowac on zaczal sciagac z niej ubrania<wypiera sie> ona spanikowala nie chciala tego..i dlatego tylko do tego nie doszlo tak mi sie wydaje...ah bledne kolo! Po prostu nie umiem sie z tym pogodzic.Smutek
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 05.10.2015 19:25
Dziewczyno...Jesteś dość rozgarnięta i świadoma w czym tkwisz.. Więc powiem krótko; Nie czas teraz na dzielenie włosa na czworo.. Myśl teraz o sobie i o dziecku. To na pewno zaprocentuje w przyszłości.. Co do niego :/ ... Podejmiesz decyzje, jakiekolwiek by nie były, później.. Kiedy sama będziesz silniejsza, spokojniejsza, a może i instynkt weźmie górę i wszystko stanie się łatwe i proste..
Przynajmniej ze mną tak było.. Kochałam i pozwalałam się torturować.. Gdy na świecie pojawiła się córka i miała zaledwie kilka tygodni wstąpił we mnie Terminator Uśmiech Przewróciłam swoje życie do góry nogami, nic nie było tak ważne jak Ona.. Bez żalu pożegnałam stare życie.
Uspokój się i wycisz... To nie czas na stres i nerwy.. Poczekaj.. Wszystko się ułoży. Tylko teraz dbaj o siebie i o dziecko.. Skoro nikt inny o Was nie dba.
M.
12516
<
#10 | zdradzonaja dnia 05.10.2015 19:26
do Marayakee dowiedzialam sie o tym tydzien po ich ostatnim spotkaniu,wszystko trwalo okolo miesiaca.

Komentarz doklejony:
do Marayakee nie moge powiedziec,ze on nie dba o Mnie,bo robi to bardzo dobrze :-( Zawsze mi pomaga we wszystkim nawet w pracach domowych w wiekszosci przypadkow moge na niego liczyc.
Jestem teraz w drugiej ciazy...nawet gdybym chciala odejsc nie mam gdzie na ta chwile.Ja go strasznie kocham,ale moja kontrola zabija ten zwiazek... :-(
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 05.10.2015 19:36
No to zdecyduj się; Masz problem rzeczywisty, czy urojony? Bo tak balansując na granicy realizmu i schizofrenii, coraz bardziej popadasz w to drugie. Powiedz sobie, jak jest?
12516
<
#12 | zdradzonaja dnia 05.10.2015 19:46
Maraykee niewiem,juz sama do tego nie moge dojsc.Zjednej strony jest dobrym przykladnym mezem a z drugiej strony robi cos takiego. Niewiem w co mam wierzyc i popadam w paranoje.Raz mysle ze nie jest prawdziwy raz mysle ze jest,ale to sie zmienia w przeciagu dwoch dni.Powinnam sobie wyznaczyc jakas granice,skoro wybaczylam to powinnam trwac w tym,a ja wypominam.Zachowuje sie jak bym sama nie miala wartosci slowa,ktore wypowiadam. Gdybym poznala taka osobe jak ja...pomyslala bym on niej ze jest nie normalna ze sama niewie czego chce...
..a wiec jak jest?
Hmm...niewiem,cos po prostu jest nie tak ze Mna,problem tkwi we Mnie.Nie umiem sobie z Nim poradzic. :-/
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 05.10.2015 19:52
Dlaczego pomyślałabyś o takiej osobie jak Ty, ze jest nienormalna? Bo co? Bo nie wierzysz zdradzaczowi? Czy nie wierzysz w to co widzisz? Czyli np. smsy do tej Dziuni, ze jest wspaniała i Twój mąż będzie czekał?...W co nie wierzysz? Nawet w to, że umiesz czytać?..
12516
<
#14 | zdradzonaja dnia 05.10.2015 19:55
ze to moja wina,ze do tego doszlo... :-(

Komentarz doklejony:
Niewiem w co mam wierzyc,w sensie ze udaje kogos kim nie jest ze przy Mnie jest przykladnym mezem a tak naprawde jest kims innym.
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 05.10.2015 20:04
Dziewczyno.. Twój problem jest dużo głębszy niż myślałam.. Ty jesteś uzależniona emocjonalnie od Twojego męża i będziesz udawać ślepą, głuchą, niespełna rozumu, byle tylko go nie stracić! Zupełnie jak narkoman, który zrobi wszystko, by nie stracić ciepłego źródełka z hajem...
Wiesz, jak narkoman nie dotknie dna i się o nie dobrze nie obije, to nie ma szans na to, by zaczął normalnie i trzeźwo myśleć.
M.
12516
<
#16 | zdradzonaja dnia 05.10.2015 20:26
Masz racje..i co tu zrobic? Mam wszystko na tacy podane,mam dowody i dalej w tym tkwie. Nawet mu nie pozwole przemyslec czy tak naprawde chce byc ze Mna czy jest ze Mna ze wzgledu na dzieci..czemu on nie odejdzie w takim razie?

Komentarz doklejony:
Masz racje..i co tu zrobic? Mam wszystko na tacy podane,mam dowody i dalej w tym tkwie. Nawet mu nie pozwole przemyslec czy tak naprawde chce byc ze Mna czy jest ze Mna ze wzgledu na dzieci..czemu on nie odejdzie w takim razie?

Komentarz doklejony:
Dosc,ze emocjonalnie to tez finansowo nie mam gdzie isc,nie mam jak go zostawic.
Z dwojka dzieci,z jednym jeszcze w brzuszku..wydaje mi sie,ze sobie nie poradze.
Wyżywam sie na Nim,za to co zrobil co prowadzi donikad...i jak tu zyc dalej?
Jak postawic sobie cele?Nie jestem w stanie trzezwo myslec..w glebi serca czuje ze nic sie nie zmieni po miedzy nami ja trzymam za duzo zlych emocji w sobie,ktore za czesto pokazuje.Mam bardzo duzą hustawke emocjonalna.Niewiem co zrobic ze soba ze swoim zyciem..
3739
<
#17 | Deleted_User dnia 05.10.2015 20:44
Zadajesz pytanie, czemu on nie odejdzie... Nie wiem.. Trzeba, żeby on odpowiedział na to pytanie.. Czasem tacy faceci jak Twój mąż przypominają kleszcza.. Wbije się taki w skórę, żłopie krew, dobrze mu i ciepło.. A ponieważ natura poskąpiła mu skrzydeł jak np.. motylowi, to taki będzie chlał ile wlezie, będzie pasł obwisły brzuchal i ani do głowy mu nie przyjdzie zmieniać żywiciela... Nawet wtedy, gdy do innej będzie pisał jaka jest piękna i wspaniała..I nawet jak skoki w bok będzie uprawiał, to "stara sprawdzona żywicielka" będzie najlepsza. Do czasu, gdy jakaś inna nie pozwoli sobie zainstalować na skórze takiego kleszcza... Wtedy przestaniesz dla niego istnieć w jednej chwili. Po prostu... Przestanie Cię potrzebować..

Komentarz doklejony:
Dasz sobie radę... Tylko przestań o sobie myśleć z pozycji ofiary.. Wytnij tego kleszcza...
12516
<
#18 | zdradzonaja dnia 05.10.2015 20:51
hahah dokladnie i wtedy sie obudze z reka w nocnikuSmutekSzok
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 05.10.2015 20:53
Moja droga.. Lepiej mieć w nocniku rękę, niż siedzieć w nim całą po uszy.
3739
<
#20 | Deleted_User dnia 05.10.2015 21:15

Cytat

Moim zdaniem ta sytuacja sie powtorzyla juz kiedys,tylko nie mialam tylu dowodow co teraz.Wtedy zmienil numer zostal ze Mna.


Cytat

Podszedl do releacji z nia bardzo emocjonalnie,w sensie,ze pisal do niej smsy typu "jestes sliczna" "jestes wyjatkowa" "bede czekal na ciebie az bedziesz gotowa<sie ze mna przespac>" tylko ona zrozumiala,ze chodzi mu o jedno...gdyby nie to pewnie by sie z nia przespal<tego niewiem> Oklamal ja ze nie ma rodziny.W sumie spotkali sie z 4 razy z tego co ona mi mowila za drugim razem jak sie spotkali on odwiozl ja z dyskoteki w ktorej pracuje do domu zaczeli sie calowac on zaczal sciagac z niej ubrania<wypiera sie> ona spanikowala nie chciala tego..i dlatego tylko do tego nie doszlo tak mi sie wydaje...ah bledne kolo! Po prostu nie umiem sie z tym pogodzic


Moim zdaniem wcale nie w pogodzeniu masz problem, zdradzonaja. Ty wiesz, że on się dopiero rozkręca i dopiero przed Tobą to, do czego jest zdolny i co Ci zgotuje. Ja powiem...wyszłaś za kogoś, kogo nie znasz, trudno poznać, kiedy zna się 6 miesięcy. To trwało, trwa i będzie trwało, jeśli umniejszać będziesz winę z jednej strony (ach te zdrady emocjonalne, lajtowe i takie błahe...nawet wtedy, gdy ocierają się o pocałunki i próby zdejmowania gaci), a z drugiej szukać w mężu okoliczności łagodzących, no bo przecież dobry ojciec, dzieci kocha i nie tłucze...Ech...Musi najwyraźniej wiele wody jeszcze upłynąć...
Na razie skup się na ciąży...i daj mężowi rozwinąć skrzydła Z przymrużeniem oka Może jak będziesz mieć przysłowiową kawę na ławę, włączy Ci się instynkt samozachowawczy...
12500
<
#21 | olaska dnia 05.10.2015 21:34
Zdradzonaja mam podobnie. Wpadam w obsesję, ale trudno jest wyjść z niej kiedy w większości przypadków okazuje się ze te obsesyjnie myśli były w rzeczywistości prawdą. Ja mam taki pieprzonym szósty zmysł i bardzo często mam przeczucie które tylko się potwierdza. Albo tak dobrze znam swojego KŁAMCE(czytaj meża)Z przymrużeniem oka
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 05.10.2015 22:04
Olaska.. Ja już na końcu byłam tak "wprawiona", że z daleka mogłam okreslić w kim mój kochany się zauroczy!! Uśmiech Wystarczyła tylko moja chwila koncentracji...
Miał taki swój kod.... Uśmiech Jak byliśmy na rodzinnej imprezie i była tam babka (nieistotny wiek) w krótkiej, jasnej, połyskującej spódniczce, a on przez ułamek sekundy (nigdy dłużej) zatrzymał na niej swój wzrok, to wiedziałam z .... tygodniowym wyprzedzeniem... że następna Lala, to będzie taka w takiej spodniczce..
Trudno mi to teraz wytłumaczyć... Ale tak było...
Zawsze wiedziałam gdzie szukać....Uśmiech
Pamiętam pierwszy raz..
Ogladalismy jakiś serial.. Nic ważnego.. W tym odcinku jakaś małolata otwiera drzwi w Tiszercie, bez spódnicy.. Swojemu przyszłemu teściowi.. Taka naciągana scena..
Mojemu aż oczy rozbłysły..
Zaczął się tłumaczyć (choć nie prosiłam o wyjaśnienia), że taka ta dziewczyna urocza jest, że on sam wyczulony na piękno jest ogólnie...
To przypadek zapewne, ze następna jego kochanka to właśnie kopia tamtej z serialu.. Ciemnowłosa, młoda, lekko przy kości, i... Smsy do niej pisane;
Czekaj na mnie w tym swoim Tiszerciku i w tych rajstopkach ciemnych...
No cóż..
12516
<
#23 | zdradzonaja dnia 05.10.2015 22:22
olaska jestes z nim dalej?

Komentarz doklejony:
Maraykee ta dziewczyna w porownaniu do Mnie nie byla nawet ładna ani zadbana.Taka nie specjalna:-/ Jak dlugo bylas ze swoim za Nim doszlas do wniosku ze to koniec,ile trwalas w tym?
12500
<
#24 | olaska dnia 05.10.2015 22:29
Jestem. Mamy dwoje dzieci. Ale nie wiem jak długo wytrzymam. Przez ostatnie tygodnie były obietnice ze juz skończył. Kiedy kazała mu napisać smsa ze to koniec mówił ze nie będzie robił z siebie idioty bo przecież już zakonczyl. Ufalam i po kilku dniach okazywało się ze nadal pisze i dzwoni. Ostatni raz obiacal ze jeden sms czy telefon do niej i wtedy koniec będę mogła odejść. I co? Rozmawiał z nią nie raz nie dwa... sama nie wiem co mam robić. Dzisiaj jestem spokojna ale skąd mam wiedzieć co będzie jutro. Wystarczy jeden bodziec i juz wszystko pryska i historia się powtarza.
12516
<
#25 | zdradzonaja dnia 05.10.2015 22:30
Jakich wiele kawe na ławe hmmm...mam przeciez juz tak duzo dowodow czego jeszcze potrzebuje?...ze bedzie sie spotykal przez kilka miesiecy..ciekawa jestem jak by do tego doszlo skoro wieczna kontrola,wlasnie to tez jest chore,bo mysle gdy nie kontroluje poszlo by o wiele dalej..ale ja cwana bestijaaa wszystko znajduje..ale co to da.Sam mi kiedys powiedzial,jak bede chcial cie zdradzic to i tak to zrobie...
Tak,bo jego kontrolowanie zaczelo sie niewinnie...a czasami jest tak,ze skoro i tak Mnie o to podejrzewa moja partnerka to co za roznice jak to zrobie...

Komentarz doklejony:
olaska a jak dlugo jestescie ze soba?..no wlasnie u Mnie nie ma tak,on poprostu konczy ta relacje,bo jest spalona na maksa.Raz bylo tak ze dzwonil do jakiejs dziewczyny przez dwa tygodnie i jak sie dowiedzialam to przeprosil powiedzial,ze chical pogadac z kims normalnym,bo w domu non stop klotnie i zerwal z nia kontakt z dnia na dzien..ale wiadomo to potem z ta nastepna z ktora pisal ze bedzie czekal na nia jak bedzie gotowa na seks z nim,pisal z innego numeru,ktory oczywiscie zlikwidowal zaraz po,ale niewiadomo z iloma pisal i zawsze moze miec nowy numer..teraz wydaje mi sie,ze niewie ze mam dostep do jego nowego bilingu zmienil operatora..no i nic tam sie nie dzieje..ale to bylo w maju a kontrola caly czas jest i czuje ,ze teraz niby jest ok,ale dalej sprawdzam..bledne chore kolo..moze faktycznie ktoregos dnia przejrze na oczy..albo on sie zakocha...:_jezyk

Komentarz doklejony:
a ja bede tak czekac az sie samo wydarzy..oczywiscie popycham,bo kto jak nie ja wypominam..
12500
<
#26 | olaska dnia 05.10.2015 22:42
Właśnie gadanie facetów jak będę chciał to i tak Cię zdradzę...Co to ma kurna znaczyć? A nie dodałam że tak szczerze mówiąc to jestem spokojna bo ma druga zmianę i nie ma go w domu, nie muszę go omijać i wszystko mam ogarnięte, dzieci w łóżkach smacznie śpią. Może to jakiś znak. PS. tez nie uważam się za brzydką, wysoka szczupła długie ciemne włosy...hmm uwaga kryptoreklamaSzeroki uśmiech

Komentarz doklejony:
Tez wypominam ale chyba na tej zasadzie ze chce zacząć rozmowę. Chce żeby wreszcie powiedział coś szczerze, bo ciągle kłamie nawet mam wrażenie samego siebie. I nie zdziwiłbym się gdyby chciał odejść bo się podobno zakochał tylko ma za małe jaja żeby to powiedzieć i czeka aż sama odejdę.

Komentarz doklejony:
Jesteśmy 12 lat po ślubie. Byliśmy młodzi jak braliśmy ślub. Ja miałam 19 on 22
12516
<
#27 | zdradzonaja dnia 05.10.2015 22:50
a miedzy czasi sypiacie ze soba Z przymrużeniem oka ? Po twoich wypowiedziach nie widac zebys byla zalamana tym faktem,my jestesmy ze soba piec lat mielismy po 25 lat..

Komentarz doklejony:
bo u nas to sa czule smski z jego strony zawsze on mi w zyciu nie powiedzial,ze chce odejsc..zawsze pisze i mowi ,ze mnie kocha,ze mysli o Mnie i oczywiscie powiedzial tez ze zaluje tego co zrobil i ze nigdy nie przespal sie z zadna kobieta,ze wstapil w niego diabel..i ma juz dosc moich wypominek non stop.Rzadko gdzies wychodzi raz na dwa miesiace wyjdzie na spotkanie z kolegami z pracy,to juz ja czesciej wychodzilam jak nie bylam w ciazy..teraz jakos nie mam ochoty.w weekend w prawie kazda sobote pracuje dodatkowo na bramce,wraca zawsze o tej samej porze oprocz tego jednego kiedy odwiozl ta dziewczyne z klubu,ale zmienil teraz klub niby wiecej tam zarabia a ja tylko czekam az urodze i pojade tam..hmm wariacja..
12500
<
#28 | olaska dnia 05.10.2015 22:58
Jestem załamana uwierz mi. Ale mam już dość zadreczania się. Sypiamy, jak mamy lepsze dni ale coraz mniej ich... A jak to z wami rozmawialiscie szczerze czy ciągle kłótnie i żale?
3739
<
#29 | Deleted_User dnia 05.10.2015 23:07
Zdradzonaja proponuję zająć swoje myśli nie tym co znajdziesz w jego telefonie, lecz tym jak sobie życie ułożysz, gdy się już po porodzie pozbierasz. Mam podobną sytuację - w ciąży "znudziłam się" mojemu. Nie będę wchodzić w szczegóły, powiem tyle, że nic mi tak nie szkodziło jak stałe kontrolowanie. Dziś co noc wstaję do Maluszka i mogłabym przejrzeć jego telefon... tylko co to da? Odkąd przestałam, stałam się duuuużo spokojniejsza. dużo łatwiej było mi poradzić sobie z całą sytuacją. Robienie wiecznych awantur też mi na dobre nie wychodziło - przecież krył się kilka miesięcy, jak mu zabronię kontaktu z przyjaciółkami to co zrobi? Przestanie? Nie - będzie się jeszcze lepiej krył. Można powiedzieć, że nieco "olałam" temat i skupiłam się na sobie i dziecku. Działa.
Ty dowodów masz wystarczająco, więc nie musisz ich zbierać. Dla własnego spokoju odpuść więc kontrolowanie (wiem, że ciężko, ale warto), daj sobie ten psychiczny komfort.
Teraz na pewno jest i będzie Ci trudno. Dlaczego? Spytaj swojego ginekologa. Gdy ja mojemu powiedziałam, że miewam straszne humorki to walnął mi konkretny wykład na temat tego jaki poziom hormonów ma kobieta w ciąży, a jaki ma normalnie. Innymi słowy - masz prawo mieć huśtawki nastrojów z powodu tego co robi Twój Zdradzacz, to nie problem z Twoją psychiką, to po prostu natura. Teraz tego tak łatwo nie wyhamujesz, ale po porodzie i zakończeniu karmienia będzie lepiej. Z czasem - jeśli odrobinę się postarasz - będziesz czuła co raz większą obojętność.
Jeśli myślisz poważnie o odejściu, to daj sobie czas. Nie po to, by dać się mu poprawić - po to byś Ty mogła sobie na spokojnie znaleźć wygodny i bezpieczny ląd. Twój facet jest wyrachowany w swoich oszustwach - Ty też taka bądź. Korzystaj z tego, że się stara i mieszkaj w ciepłym przytulnym domku, ale w głowie poukładaj sobie wszystko i uświadom, że ON NIE JEST CIEBIE WART. Nie zasługujesz na to, by całe życie zastanawiać się, czy on wyszedł do sklepu czy na bzykanko. Jest masa mężczyzn, którzy będą wierni, będą dobrymi ojcami. A jeśli nie chcesz myśleć o nowym związku to myśl o sobie - życie w pojedynkę może być cudowne: koniec proszenia się o cokolwiek, dzielenia finansów na jego zachcianki i wydatki konieczne, wstydu z powodu jego przekonań i zachowań.
I jeszcze jedno, co już tu gdzieś wyczytałam i co sprawdza się w 300% - strona, której mniej zależy jest na wygranej pozycji. Szukaj jego wad i wyolbrzymiaj je sobie w głowie, tak by sobie uświadomić, że pożegnanie z gamoniem wyjdzie Ci tylko i wyłącznie na dobreUśmiech.
12516
<
#30 | zdradzonaja dnia 05.10.2015 23:13
Rozmawialismy,duzo rozmawiamy.Mowie mu,ze musi mi pomoc,ze ja nie daje sobie rady z tymi negatywnymi uczuciami,ze ciezko mi jest uwierzyc w cokolwiek co mowi do Mnie.On zapewnia Mnie,ze zbladzil,ze zaluje..ja mam zale..tak caly czas wracam.Dzisiaj wyjechal w delegacji na 5 dni.Napisal ladnego smsa na dziendobry zadzwonil jak byl w drodze a Ja jak go nie ma to ja wariuje i napisalam do niego,ze by mi dal spokoj,ze ja nie moge tak dalej zyc wyslalam mu kopie smsow ktore wyslal wtedy do tej laski..no i wracam caly czas..chyba sie wkurzyl bo wylaczyl telefon..gdybym sie tak nie zachowala tak by sie nie stalo.
On juz tez traci cierplwiosc do Mnie. Mowi mi,ze chce sie zmienic,ale ze do Mnie to w ogule nie dociera,ze on chce dobrze i ze Mnie uwielbia,a ja tylko wypominam i analizuje jak bym nie miala zyc i ze robie sie zgredzikiem Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
Dzieki kittygold ładnie to ujelas w slowaSzeroki uśmiech Ta strona jest niesamowita a dokladnie wy dziewczyny,dzieki Wam mam nadzieje,ze nabiore sil na skonczenie z ciagla kontrola..tak,wiem musze zajc sie soba i swoim zyciem..zaczac byc troszke ''mala egoistka''Pokazuje język Zajac sie dziecmi..z tymi cechami wyolbrzymianiem ich to naprawde dobry pomysl..Szeroki uśmiech
12500
<
#31 | olaska dnia 05.10.2015 23:29
Ja czasem Lubie poczytać wpisy kobietki z "projekt egoistka" tam dużo o myśleniu i o tym ze od nas zależy jak wszystko odbieramy i jak się z tym czujemy. Tylko my same kreujemy rzeczywistość wokół siebie, czasem to trudne ale warto się przestawić na egoizm...pozytywny oczywiście.
3739
<
#32 | Deleted_User dnia 06.10.2015 07:25
Gdy się stresujemy, wzrasta poziom kortyzolu, zwanego hormonem stresu, a obniża się poziom serotoniny i dopaminy w mózgu. Te ostatnie substancje są odpowiedzialne za przekazywanie sygnałów między neuronami w ośrodkowym układzie nerwowym. Przeciążenie tego mechanizmu może nieść poważne konsekwencje dla zdrowia. Gdy stres jest bardzo intensywny, związany np. ze śmiercią bliskiej osoby, utratą pracy czy poważną chorobą, zmniejsza się odporność organizmu na kolejne nieprzewidziane zdarzenia. Osoby żyjące w stresie często gorzej się odżywiają, sięgają po używki, jak papierosy, alkohol czy narkotyki, izolują się od przyjaciół i znajomych. W konsekwencji może to prowadzić nawet do depresji ,

czyli tracisz odporność i łapiesz różne chorubska

w tej chwili najważniejsze jest wasze dziecko , więc uświadom to "gamoniowi" i wlep mu to do łba , nie wywołuj awantury lecz rozmowa , on ma być twoim , waszym wsparciem ,

jeżeli nie przestaniesz kontrolować go obsesyjnie to w końcu odleci od ciebie , bo będzie miał tego dość , przestań i ty bo oboje zgłupiejecie , znajdz sobie jakieś zainteresowanie , wyjdż do ludzi , masz jakąś rodzinę zaproście ich do siebie , jeżeli możesz wyjdzcie na spacer , jemu znajdż jakieś zajęcie , bo widać ze chłopakowi nudzi się straszliwie , niech coś zreperuje lub wyremontuje w domu ( nie będzie myślał o głupotach) , jak nie ma za co to niech pomyśli , dostanie zadanie to się mu myślenie wyłączy o głupotach , może coś przygotować na narodziny dzidziusia , zleć mu coś , Ty wyłącz kontrolę , a jemu włącz działanie , a jeśli nie ma co do roboty , to zepsuj coś celowo , ale delikatnie Z przymrużeniem oka))) , aby umiał naprawić Z przymrużeniem oka)))

jeszcze do niczego konkretnego nie doszło między nimi , jemu możesz podsunąć książkę pt, Ojciec Pio , jak będzie miał choć trochę oleju w głowie to wyciągnie szybko wnioski ze swojego postępowania ,

powodzenia

Z przymrużeniem oka))
6755
<
#33 | Yorik dnia 06.10.2015 10:34
Kittygold i Graff podsumowali chyba wszystko;
Jeszcze nie jesteście przegrani.
Można się spierać co było pierwsze, jajko czy kura, czy to on zaindukował w Tobie ten strach przed zdradą i porzuceniem, czy Ty stałaś się kobietą bluszczem (większość kobiet tego próbuje, bo ma to w genach), przy której nikt nie wytrzyma i się męczy. A teraz w ciaży i zaraz po, to ty możesz być histeryczką i tego zupełnie nie widzieć;
Związek to nie więzienie i do więzienia nikogo nie zmusisz. Aby wymagać czegoś od niego, sama musisz byc w porządku.
Facet raczej jest niedojrzały, ale Ty go zapewniasz całą sobą, że tak Ci na nim zależy, że nic nie straci. Teraz to Ty skaczesz wokół niego, bo życia sobie bez niego nie wyobrażasz;
Dlaczego nie żyjesz swoim życiem, tylko jego?
Jesli tak jest to jesteś dla niego nie ciekawa, ot samiczka z potomstwem na utrzymaniu, którą trzeba sie zajmować, nie zawsze bo sie chce, ale musi;

Bardzo cenne spojrzenie dała Ci Kittygold, ona dojrzała.
Nic nie blokuj, niczemu nie zapobiegaj, miej to gdzieś, nie bądź ciężarem, a kobietą przy której jest dobrze.
Jeśli ma Cię zdradzic to i tak to zrobi. Ty musisz mu tylko uświadomić, że niech robi co chce, jego sprawa, ale Ty nie jesteś przypisana do niego, mimo wspólnych dzieci, na zawsze, a w decyzjach które podejmujesz jesteś konsekwentna, więc to on sam musi sie pilnować.
Musisz tylko sama zdawać sobie sprawę i jemu zakomunikować, co masz jemu do zaoferowania i czego oczekujesz w zamian;
Przyszłość planuj tak, zeby nie być od nikogo zależna, i tyle.
12411
<
#34 | Shee dnia 06.10.2015 16:44
"Kobieta bluszcz" pięknie..... Już mi się nóż w kieszeni otwiera. Najpierw zdradzają, a potem na kolanach z żalem do żonki. Za naszą wierność i miłość taka piękna nagroda, a później jeszcze mamy zaufać i nie sprawdzać, bo wtedy jesteśmy histeryczkami i popadamy w paranoję. Wszystko ładnie pięknie, tylko na to zaufanie trzeba sobie zapracować i tego nie da się zrobić na zawołanie. Wkurza mnie to ogóle pojmowanie rzeczywistości, że facetom wolno więcej i nie jest to wcale tak źle postrzegane. Można zdradzić, a za chwilę wymagać żeby było dobrze i jeszcze kobieta jest ta zła, bo jak śmie w ogóle wpaść na pomysł żeby coś sprawdzić. Nie dziwcie się mężczyźni, że nie chcemy się obudzić z ręką w nocniku. Nie zawsze wierzymy w wasze zapewnienia, a dla niektórych szkoda marnować czas i lepiej dowiedzieć się wcześniej niż później.
3739
<
#35 | Deleted_User dnia 06.10.2015 17:12
Nie tak ostroZ przymrużeniem oka Tak bardzo emocje Ci grają , że nie dostrzegłaś sensu komentarza. Być bluszczem to nie tylko wysysać energię z drugiego człowieka, to również uzależnianie swojego życia od słów, gestów, działań itd drugiej osoby. Druga bliska osoba może sprawić ci szczęście albo krzywdę. Jednak masz swoje życie i od ciebie zależy co z tym zrobisz. Zbyt często uzależniamy się tak bardzo, że nawet błahe sprawy sprawiają ból, kobieca emocjonalność dodaje do tego mieszankę myśli, domysłów i powstaje sytuacja bez wyjścia. Co wtedy? Dodajesz jeszcze więcej emocji. Nie za bardzo to wszystko pokręcone się wtedy robi?
W tych całych emocjach dodajesz jeszcze schemat -mężczyznom wolno. A psinco prowda. Od ciebie zależy na co dajesz przyzwolenie. W oczach Twojego wygląda to mniej więcej tak- nagada się, wyszaleje i tak powie, że kocha. Na co mu Twoja rozpacz, gdy gamoń widzi jak za nim usychasz? Facet gdy ma problem z kimś daje w pysk, nie oczekuje wykładu. Daj mu więc w pysk po swojemu, jak nie dotrze wiesz czego się spodziewać. Psychologiczne gierki raczej się nie sprawdzą.
12411
<
#36 | Shee dnia 06.10.2015 17:50
Skoro jesteście tacy prości w obsłudze, to po co najpierw skok w bok, a później skrucha. Do czego potrzebne wam są takie kombinacje? Jeśli już ta wątpliwa rozrywka was skusiła, to dlaczego idąc tą prostą myślą, nie pójdziecie sobie do tej drugiej.... Żeby nie było odnoszę to zarówno do kobiet jak i mężczyzn. Wracając jednak do sensu sprawyzdradzonaja nie powinna czuć się winna, że ogarnia ją chęć kontroli. Wydaje mi się, że na początku to jest normalna reakcja, że nie możemy uwierzyć osobie, która nas okłamywała i dlatego ciężko nad tym zapanować. Ciągłe awantury do niczego nie prowadzą i tylko zaogniają sytuację. Tak jak pisałam wcześniej, z czasem jest lepiej i da się to powoli ogarnąć. Każdy inaczej reaguje i nie wiadomo ile tego czasu będzie trzeba, ale na pewno chłodniej można na wszystko spojrzeć. Co do dawania w pysk, to nie na każdego działa. Można dać w pysk i wykopać drzwiami, a i tak wlezie oknem. No więc skoro się tak stara i zabiega, dajemy tą szansę z nadzieją, że będzie dobrze. Ja osobiście trzymam kciuki żeby się facet ogarnął. Zdradzonaja nie daj sobie wbić poczucia winy i zainwestuj w siebie.
3739
<
#37 | Deleted_User dnia 06.10.2015 18:30
Prości w obsłudze tak, tyle, że strasznie generalizujesz. Większa część ludzi nie zdradza, dla większości jest to ohydne, niehonorowe, nieakceptowalne. Mówisz o zdradzaczach jakbyśmy tutaj byli właśnie zdradzaczami. Posługujesz się trochę schematem facet to bydlę, biedne kobiety. Nie chcę Ci wmawiać ,że tak jest, że tak właśnie czujesz i myślisz, ale bardzo da się takie nastawienie wyczuć. Zdrada nie ma płci, jest ktoś kto ma w dupie drugiego bliskiego człowieka.
Postępowanie zdradzających mężczyzn ma przyczyny w ich konstrukcji psychicznej. Dla większości z nich to sport, pozbycie się tego co noszą w spodniach, podbicie swojej pozycji w hierarchii samców. Dlatego z reguły po pójściu na lewiznę wracają do żon. Kobiety zdradzają z emocji, z uzupełnienia swych braków, z poszukiwania emocji, łączą seks z miłością. Bardzo łatwe połączenie, facet sypie słówkami, których potrzebuje kobieta. Dotrzymanie tego co się powiedziało? Nic z tych rzeczy, gdy przychodzi co do czego gość się zawija. Chyba najczęstszy schemat. Poszukaj artykułów tu na forum, jest odpowiedni dział, jeśli potrzebujesz potwierdzenia.
Hasło, że facetom wolno też nie wzięło się z powietrza. Przez wieki starsze kobiety tak mówiły do młodych, bo mąż był panem, często prawie właścicielem swej żony. Kobieta odchodząca od męża miała ciężki los, łatwiej więc było jakoś przyjąć zdrady męża i mieć co do gara włożyć.
Kontrola to wynik zdrady, niepewności, nieufności wobec zdradzacza. Może i zdradzony takie prawo ma. Samemu zdarzało mi się sprawdzić. Jednak jest wyniszczający, zdradzacz co najwyżej będzie się lepiej kryć, albo całkiem oleje problem. Gorzej ze zdradzonym, można wpaść w paranoję. Stała kontrola nie ma też nic wspólnego z miłością, nie zmusisz kogoś do kochania kontrolą.
12411
<
#38 | Shee dnia 06.10.2015 18:57
Nie mogę się nie zgodzić po części z tym co piszesz apologises. Uważam jednak, że nie żyjemy w czasach prehistorycznych i takie "fizjologiczne" podejście do problemu jest po prostu dobrą wymówką. Jesteśmy podobno inteligentną rasą, więc jeżeli coś komuś obiecujemy i wiążemy się "na stałe", to jest to nasz świadomy wybór. Dodam, że dzisiejsza popkultura nie ułatwia wytrwania w swych postanowieniach. Oglądamy piękne panie i przystojnych panów i nagle okazuje się, że w domu mamy jakiś wybrakowany model..... Czy to ma być jednak powodem do szukania przygód? Może ja jestem jakaś dziwna, ale mnie to po prostu załamuje. Patrzę tylko na znajomych wokół i łapię się za głowę co się dzieje. Piszesz, że większość ludzi jednak nie zdradza. Ja widzę co innego. Może większość zwyczajnie się do tego nie przyznaje.
3739
<
#39 | Deleted_User dnia 06.10.2015 19:10
Też jestem dziwny. Szeroki uśmiech Niby mógłbym, a nie zdradzam.
Logika zdradzacza jest pokrętna, większość tłumaczeń (ba oskarżeń ) naszych osobistych zdradzaczy był jak cios nożem w plecy. Nie chodzi o zaakceptowanie tego swoistego systemu jakim rządzą się Ci zdradzający. Nie ma takiej potrzeby. Albo ktoś chce żyć w takim matriksie, albo nie. Po zdradzie zdarza się, że bardzo chcemy wybaczyć, coś naprawiać. Każdy ma swoje powody. Ta chęć jednak bardzo przesłania prostą prawdę- jakość naszego życia nie zależy od tego jak chcemy by ktoś się zmienił, żałował, kochał nas tak jak my tego chcemy, lecz od tego czy ten ktoś nadaje się do wspólnego życia czy nie.
3739
<
#40 | Deleted_User dnia 06.10.2015 19:28
Coś w tym jest... Ta propaganda "róbta co chceta", wszystko co nie zabronione jest dozwolone itd... Dzisiaj faceci spotkają się na przysłowiowe piwo, i taki który nie może opowiedzieć jakiejś pikantnej historyjki, przestaje być cool... Ktos, kto ma jakiś kręgosłup moralny, dba o swój związek i pielęgnuje go, w oczach otoczenia jest mięczakiem i frajerem.. Do tego ta dzika, niczym nie poparta teoria, że przecież facet to samiec i musi....
Tylko nikt nie bierze pod uwagę, że ci panowie jakoś ostatnio zdziczeli, bo jeszcze kilkadziesiąt lat temu takiego ogólnego przyzwolenia na dewiacje i rozpasanie w tym temacie, chyba nie było... Doszło też kilka istotnych szczegółów, jak np. łatwość w komunikacji (telefon, internet), oraz wszechobecna nagość działająca na zmysły...
Oczywiście sprawa nie dotyczy tylko mężczyzn, ale z natury rzeczy większą mam wiedzę w tym właśnie zakresie Uśmiech Sama należę do osób bardzo zachowawczych w tych sprawach.
Ja muszę przyznać ze wstydem, że w swoim środowisku nie mam za wiele przykładów zdradzania, sama jestem jakimś kuriozum, sama do tego doprowadziłam.. Powinnam kopnąć w przysłowiową część ciała mojego zdradzacza po pierwszej zdradzie, uratowałabym 12, może 13 lat życia!!
Oprócz mojej przyjaciółki, która niedawno się rozwiodła (także jego zdrada), większość jakoś sobie żyje i szanuje się nawzajem.
Jednak zasada jaką bezsprzecznie muszę zauważyć jest jedna; Nie ma udanych związków po zdradzie! Prędzej, lub później (wspomniana przyjaciółka, 13 lat po zdradzie), rozpada się..
Po co chcieć coś naprawiać, o coś się troszczyć, kiedy odpala się komputer, a tam setka portali, ze zdjęciami, opisami, pragnieniami, na tacy! Wystarczy napisać, potem zadzwonić i już ma się parę! Nie ważne, ze na krótko...
M.
12516
<
#41 | zdradzonaja dnia 07.10.2015 14:15
apoligises piszesz,ze wieksza czesc osob nie zdradza.Popatrz na statystki co najmniej 60%mezczyzn w stalych zwiazkach przyznalo sie do zdrady w swych zwiackach 33% kobiet,ktore podobno sa bardziej dyskretne. Kontrola nie bierze sie z powietrza.Trudno jest zaufac juz takiej osobie,zawsze uwazalam ze nigdy zdrady nie wybacze,to sie bije z moimi idealami.W glebi czuje,ze nie powinnam byc z takim czlowiekiem,ale zycie pokazuje co innego.Pamietam jak mowilam jeszcze jedna sytuacja i odchodze.Kto by pomyslal ze wtedy bede w 3 miesiacu ciazy rozhisteryzowana nie mogaca wstanie przemyslec nic sensownie.Chcialam usuwac ciaze,chcialam odejsc.Przekonal Mnie,ze chce byc z Nami,ale co z tego jak nie moze ptaka utrzymac na wodzy.Ja mam sie martwic kazdej nocy,ze jesli nie dam mu satysfakcji to on pojdzie gdzie indziej.Przeciez rozmawialismy na ten teamt.Prosilam go,ze jesli bedzie sie zle czul potrzebowal cos ode Mnie,ze ze mna porozmawia. Nie ukrywam,ze w tym czasie bylam strasznie wredna pierwszy trymestr zapanowal nad eMna!Czasami czytam smsy w tym czasie od niego,pisal ze Mnie kocha nad zycie w dniu w ktorym spotykal sie z inna kobieta.:szoook Cieżkie to jest..Smutek
6755
<
#42 | Yorik dnia 07.10.2015 14:34
zdradzonaja,

Cytat

[...]w swych zwiackach 33% kobiet,ktore podobno sa bardziej dyskretne.

Ależ są bardziej dyskretne, dlatego wynik należy przemnożyć x 2 i wszystko się zgadza Szeroki uśmiech

Hmm..tak jak nie ma ludzi zdrowych, tylko są niezdiagnozowani w odpowiednim momencie, bo i tak na coś kiedyś zachorują, tak może być z niezdradzonymi Z przymrużeniem oka
Idealiści, to wyjątki. mieli pecha, że u nich się wydało Uśmiech


Zdradzonaja, przeczytaj jeszcze raz uważnie wszystkie komentarze i spróbuj coś z tego zrozumieć, bo zaciętą zdartą płytę zaczynasz przypominać, to zły objawZ przymrużeniem oka
12516
<
#43 | zdradzonaja dnia 07.10.2015 14:35
Nie wierze w to,ze jesli druga osoba potrafila cos takiego zrobic,nie zrobi tego ponownie.Nie wierze w to ,ze bede umiala sie powstrzymac i nie kontrolowac go.To jest juz za silna potrzeba szukania czekokolwiek,a najgrsze jest to,ze nic Mi to nie daje jedynie pograza w prowadza w coraz wieksze klotnie. Powinnam odejsc,ale nie umiem,na ta chwile wydaje mi sie,ze jestem za slaba.Powinnam stac sie bardziej nie zalezna.Dzialam w tym kierunku,a czas pokaze czy Mi sie uda.Tak musze sie nastawic na siebie.Ten zwiazek zniszczyl Mnie,nie jestem ta sama silna osoba.Wydaje Mi sie,ze calkowicie sie wypalilam.Chociaz walcze..dwa dni pozniej jest to samo..czuje to samo..czuje gniew...mysle jak odejsc..i tak wkolko.Jednak kiedys znajoma powiedziala Mi ze zawsze analizowal wszystko za bardzo.Teraz analizuje pokroc i kontroluje.To jest bledne kolo,tego sie juz chyba naprawic,chociaz mocno chce.No i to jest wlasnie tak,ze co dwa dni zmieniam zdanie.Nie jestem konsekwetna w tym co mowie,nie umiem udawac,ze jest dobrze,kiedy mnie cos boli.Mam straszny metlik w glowie...niewiem co z tego bedzie.Czuje sie winna za to wszystko,bylam wredna dla niego w tym okresie przepraszalam,ale widocznie to bylo za malo.On powiedzial trzeba bylo jeszcze troszke poczekac,ale nie uciagnal ciezaru moich doczepek.Niby teraz od tego czasu stara sie,wzial Mnie kilka razy na wspolny wypoczynek,czesciej zajmuje sie dzieckiem.Zaczal bardziej zajmowac sie Nami,zreszta ja nawet niewiem jak znalazl czas na to by sie spotkac z kims innym,ale znalazl..
Raz napisal,ze idzie na silownie a poszedl spotkac sie z nia..
Chyba wiedzial,ze juz nic z tego nie wypali,bo tydzien pozniej,powiedzial mi,ze jedzie gdzies tam z pracy a zamowil noc w hotelu,dowiedzialam sie z bilingu,zaluje,ze tam nie pojechalam wtedy.On mowi,ze nic sie nie wydarzylo,ale proszac go o numer do tej dziewczyny nie dal Mi powiedzial,ze to kolezanka kolegi,i tak naprawde nic sie nie wydarzylo,bo spedzil ta noc sam.Swtierdzajac,ze bylam przed tym wyjazdem taka kochana,bo juz mi faktycznie minal mi trzeci trymestr...pie****nie farmazonow! Nie mozna przyzwalac nikomu na takie rzeczy..ale co jesli to prawda..? A prezerwatywy ktore znalazlam,opakowanie otawrte w nim dwie sztuki plus jedna z innego opakowania powiedzial,ze to sa nasze stare,ktore kiedys kupilismy a jedna dal koledze i oddal mu inna....taaaa i ja mam w to wierzyc...niby wierze,ale jak bym wierzylam to bym nie kontrolowala,zyla swoim zyciem,a ja po prostu nie moge,caly czas przychodza mi mysli ze to sie nie uda..ah zwariuje i po co mi to bylo wszystko on tak napieral na slub strasznie...ZłośćSmutekSzokSmutek

Komentarz doklejony:
Yorik wlasnie jestem taka plyta wkolko to samo nie moge wyjsc z tego kolka jak chomik doklanieSzeroki uśmiech

Komentarz doklejony:
Yorik juz nawet nie chce pisac tutaj,bo gadam od rzeczy sama sie kompromituje Smutek
6755
<
#44 | Yorik dnia 07.10.2015 17:17
Jak chomik dokładnie ? Szok
No, ale nikt Cię za futro nie złapie i z klatki nie wyciągnie, bo nie wypada Szeroki uśmiech
Sama kombinuj, zmień trochę trasę i odpuść już sobie ten kołowrotek, bo z brzuszkiem to się zamęczysz Uśmiech
Ja bym odłożył problem na później, usamodzielnił się, nabrał siły, klarowności sytuacji, a potem wóz albo przewóz;

Popłynęłaś w emocjach, szybko ślub, nie wiadomo czemu, szybkie beztroskie rozmnażanie, a teraz dopiero refleksja, ze coś nie pasuje. Trochę późno. Gdybyś nie miała dziecka i nie była w ciąży, to nie miał bym wątpliwości, co powinnaś zrobić, a tak to nie wiem ?
Jesteś zależna, już nie jesteś tylko TY w centrum wszechświata. Rozstaniesz się i co, pod most pójdziesz z dwójką dzieci ?
Myślałaś, że życie, to jedna wielka bajka ? rozwagi trochę;
Wygodnie jest na kimś zawisnąć, większość kobiet tak robi i uważa, że wszystko w porządku, bo inne przecież tak robią, ale jak widać wszystko ma swoją cenę;
5808
<
#45 | Nox dnia 07.10.2015 17:28
...,,Powinnam odejsc,ale cos Mnie trzyma..wierze,ze bedzie lepiej.."////Nie wierze w to,ze jesli druga osoba potrafila cos takiego zrobic,nie zrobi tego ponownie.......... Powinnam odejsc,ale nie umiem,na ta chwile wydaje mi sie,ze jestem za slaba.Powinnam stac sie bardziej nie zalezna.Dzialam w tym kierunku,a czas pokaze czy Mi sie uda..."Więc skup się na sobie.Otwórz swoje konto,odkładaj każdy grosz/bliskich zamiast zbędnego sweterka poproś o pieniądze,zaoszczędź na gospodarowaniu,może sprzedaż coś na allegro albo znajomym//Umawiaj się z koleżankami,dużo spaceruj.wyluzuj Zamiast siedzieć w domu /co sprzyja inwigilacji/wieczory sobie zorganizuj,zaproś koleżankę jak męża nie ma w domu.A jak mąż jest w domu to zamiast pretensji podaj dobrą kolację i zagraj najmilszą z żon która miała gorsze dni przez hormony.Stań się silna ,samodzielna,wiedząca kogo prosić o pomoc gdy jest konieczna,otaczaj się życzliwymi ludźmi i poszukaj życzliwości,ciepła,spokoju w sobie.Możesz poprosić kogoś by za nim pojeździł,poobserwował ,ktoś znający się na kompie może przejrzeć i wydrukować jego rozmowy lub założyć program szpiegujący. Nie leć jednak z każdą nowinką pytać czy to prawda po prostu zbieraj dowody i...dobrze chowaj może kiedyś się przydadzą.
12516
<
#46 | zdradzonaja dnia 07.10.2015 18:57
Nie bylam zalezna od Niego gdy go poznal..tak wyszlo.Moja sytuacja finansowa sie zmienila,na sile mogla bym sie przeprowadzic do matki,ale nie chce.Moi rodzice mogli by mi zapewnic dom nad glowa,ale to jest takie wpadanie z jednego pod drugie.Moja siostra popelnila samobojstwo po jej zmierci stwierdzilam,ze sie ogarne zaloze rodzine i poznalam jego,moze chcialm uszczesliwic rodzicow...wydawalo Mi sie,ze dobrze robie,ze tego chce.Nie nadaje sie do zwiazkow.Lepiej chyba byc samemu,ale jak przychodza takie dni kiedy jestem sama z dzieckiem to jest mi ciezko,za duzo smutnych chwil w moim zyciu i przez to nie umiem sie pozbierac<chyba>.Nawet psycholog mi nie pomoze,jak sama sobie z tym nie poradze to nikt mi nie pomoze.Moze mam jakies mylne doswiadczenie o zyciu.Glupia bylam,ze wybralam jego moze..
Chociaz nikt nie jest idealny,ale widocznie tak mialo byc.Wierze,ze wszystko sie dzieje z przyczyny...
Teraz przez to,ze jestem w ciazy,popadlam w najwieksza depreseje ever.Użalam sie nad soba robie wszystko to czego nie powinnam.

Komentarz doklejony:
Yorik ale ja wariuje juz.Czuje juz ze Mna jest koniec walcze i wielkie g z tego.Ok,mysle nie patrz w przeszlosc idz do przodu,nie uzalaj sie,dzialaj na swoja korzysc.Te hustawki nastroju sa co dwa dni!!!:szoook

Komentarz doklejony:
Probuje zajac cale dnie.Rano zaprowadzam dziecko do przedszkolaa w ciagu dnia wychodze zalatwiam jakies sprawy spotykam sie ze znajomymi,wystarczy,ze wejde do domu i jest to samoSmutek
3739
<
#47 | Deleted_User dnia 07.10.2015 19:17
A w domu rodzinnym było dobrze? Problemy emocjonalne, nieradzenie sobie z problemami, nawet dobór partnerów często jest wynikiem delikatnie mówiąc bylejakiego dzieciństwa.
5808
<
#48 | Nox dnia 07.10.2015 19:19
....Nawet psycholog mi nie pomoze,jak sama sobie z tym nie poradze to nikt mi nie pomoze...."Gdyby tak było psycholodzy umarliby z głodu.Psycholog za ciebie nic nie zrobi ale pomoże przekierować myśli na inne tory,pokaże że szklanka jest do połowy pełna tam gdzie ty widzisz że jest w połowie pusta,może nauczy konstruktywnego dialogu.Podpowie jak sobie radzić ze stresem,złymi emocjami.Może pokieruje na warsztaty albo do grupy wsparcia dla ludzi którymi targają podobne uczucia.Tylko też trzeba iść z nastawieniem ,,chcę ,potrzebuję pomocy"Masz jeszcze czas do porodu ,jako ciężarnej należy ci się wizyta,jest ładna pogoda można spróbować.
12516
<
#49 | zdradzonaja dnia 07.10.2015 19:28
Musze po prostu budzic sie kazdego dnia i wierzyc,ze bedzie lepiej...tylko,ze kazdego dnia placze..idzie muzyka placze,ogladam cos placze,cos mi sie przypomni placze.Biedny dzidzius we Mnie.mam nadzieje,ze nie bedzie tak smutny jak jaSmutek
Wiem,ze tak zle ze Mna jeszcze nigdy nie bylo...
Chodzilam do psychologa przez 3 miesiace,i ta Pani psyholchog powiedziala mi,ze wszystko zalezy ode Mnie,rozlozyla rece..

Komentarz doklejony:
apolgises w domu rodzinnym nie bylo zdrad,klocicli sie jak kazde malzenstwo.Matka zawsze stawiala na swoim,ktoregos dnia powiedziala do ojca jedz za granice i zarob kaske...i tak minelo 12 lat jak go nie ma.Maja ze soba kontakt,sa dalej malzenstwem.Ojciec sie rozpil piwkuje sobie i za kazdym razem jak przyjezdza to ma zale do matki,ze tak naprawde nigdy go nie kochala.Chcial,zeby do Niego przyjechala sprzedala dom.Ona nie chce...niby teraz ma wrocic na emeryturze ale watpie.Oduczyli sie zyc ze soba.Dobor partnerow tak tu u Mnie z tym zle bylo zawsze spotykalam jakiegos zdradzacza hehe.Niestety myslalam ze moj luby ktory zostal moim mezem jest inny,ale juz chyba takie dziady do Mnie ciagna ;-)
3739
<
#50 | Deleted_User dnia 07.10.2015 19:37
Twoja bezradność, uwiązanie się do partnera i dziwna wiara w siłę swoich możliwości plus kontrola bardzo pasują do współuzależnienia. Wspominałaś też o samobójstwie siostry. Jak było w domu u rodziców?

Komentarz doklejony:
Psycholodzy bywają różni. Śmiem twierdzić, że część prywatnie przyjmujących to ściema. Spróbuj z innym psychologiem. W domu miałaś nieciekawie, mama i tata żyli obok siebie, dwanaście lat pracy ojca za granicą i jego zamiłowanie do procentów, matka, która musiała sama rządzić, chyba bardziej twardą ręką. Wzorce paskudne, po których łapiesz się na podobnych gości do Twojego ojca. Nieliczących się z bliskimi. Po matce nabyłaś kontrolę i hasło "muszę dać radę mimo wszystko". Przemysł to. To jest współuzależnienie pełną gębą. Przyczyna różnych chwiejnych zachowań i wewnętrznych jazd.
12516
<
#51 | zdradzonaja dnia 07.10.2015 19:54
Dziecinstwo wspominam dobrze beztrosko,ale nie jakos rodzinnie.Ojciec zawsze w pracy matka sie bardziej nami zajmowala.Nie bylo zle,ale tez wspaniale.Nie bylo rodzinnych wakacji spedzania czasu razem.W moim zwiazku tak nie jest,moj maz w porownaniu do Mojego ojca jest opiekunczy.Moj ojciec wyjechal za granice jak mialam 15 lat,dzwonil do Mnie z placzem,ze nie zapewnil Mi dziecinstwa takiego jak by chial.Wydaje Mi sie teraz po czasie,ze oni raczej nie umieli sie dogadac,ale jakos tego nie przezywala.Z ojcem prawie wogule nierozmawialam,z matka milam lizsza relacje.Teraz mam lepsza relacje z ojcem,bo jestem dojrzalsza i wiem,ze duzo winy jest w mojej matce.Chociaz nie krzyczala i nie robila zadnych wymowek ojcu,zyli jak zyli.Moja matka nie dawala sobie z Nami rady jak moj ojciec wyjechal,wieczne imprezy,ledwo zdalam szkole i wyjechalam za granice majac 18 lat..kiedy moja siostra popelnila samobojstwa ja mialam 24 lata,juz ulozone oszczedzone pieniazki na wlasny biznesz rozwalilam w przeciagu kilku miesiecy na ostre imprezowanie,nie moglam sobie poradzic z tym co zrobila,rok dochodzilam do siebie,po roku wrocilam do polski i poznalam meza po miesiacu.Wydaje mi sie,ze to byla taka odskocznia od wszystkiego,ale jego milosc byla szczera i jest do dej pory.Zawsze w niego wierzylam.W porownaniu do Mnie pomimo wszystkiego wydaje Mi sie normalne...on byl pewny slubu ja nie.Myslalam skoro on Mnie tak kocha to wszystko sie ulozy..ja wtedy chyba jeszcze nie umialam kochac do konca...i moze dalej nie potrafie.Niewiem co to milosc,bo milosc to nie wiezienie tak jak ktos napisal,a ja robie z niego niewolnika.Zrobilam wiele rzeczy,ktore go zranily nie byly to zdrady,ale moje zachowanie,jak sie odnosilam do niego z pogarda zawsze czulam,ze jest gorszy ode Mnie..

Komentarz doklejony:
Moj ojciec teraz bardzo Mi pomaga finansowo zzylam sie z Nim,ale pewnie chodzi o to,ze nie umie dac mi milosci to daje pieniadze...a rodzice mojego meza niby zyja razem,ale jego matka wiele wycierpiala,bylo nawet tak ze on podniosl na nia reke.
Kobieta gna do przodu,nie zadbana w porownaniu do mojej matki zwykla kobieta,ale bardzo kochana,ciepla,dobra.Nie jednokrotnie zrobilam jakas jazde po alkoholu nigdy nie powiedziala na Mnie zlego slowa,nawet powiedzialam jej o wszystkim nie umiala mi powiedziec co zrobic,a moja matka nie cierpi mojego meza,ale toleruje.
3739
<
#52 | Deleted_User dnia 07.10.2015 20:22
Myślę, że masz co przerobić i nie będzie to praca na trzy miesiące. Conajmniej rok, dwa. Teraz masz totalną burzę hormonalną, za chwilę poród (wcale niełatwe przeżycie jak by się zdawało), może depresja poporodowa. Uważaj więc na siebie.
Trochę siedzę w temacie różnych patologii, jakoś czuję ,że nie wszystko było ok. Może dziewczyny coś poopowiadają o podobnym życiu i jego następstwach. Przyzwyczajenie do jakiegoś rodzaju patologii często niepozwala dojrzeć problemu, a widać wyraźnie jak często miałaś różne przygody.
6755
<
#53 | Yorik dnia 07.10.2015 20:28
Facet chyba nie jest zły, jak uda Ci się go wychować, jesteście do uratowania.
Naprawdę wszystko od Ciebie zależy.

Cytat

[..]na sile mogla bym sie przeprowadzic do matki,ale nie chce.Moi rodzice mogli by mi zapewnic dom nad glowa,ale to jest takie wpadanie z jednego pod drugie.

Sama musisz ocenić, czy sobie nie pogorszysz, ale z tego co piszesz to nawet jeśli, to niewiele. To możesz zrobić, facet może się ogarnie widząc, ze bez niego też potrafisz żyć.
Problem w tym, że spaliłaś sprawę, masz tylko poszlaki, nie złapałaś go za rękę, a zrobiłaś aferę, zrobi z Ciebie zazdrosną histeryczkę.
I będzie miał rację, bo co konkretnego możesz powiedzieć lub udowodnić ?
Teraz już nic nie znajdziesz, czy będzie Cię zdradzał, czy nie, kontrola na podstawie urojeń jest bez sensu;
Dałaś ciała, więc długo teraz będziesz czekac na okazję , jeśli w ogóle będzie.

Mówisz, że walczysz, tak, sama ze sobą. Najpierw tą walkę musisz wygrać.
Gdzie się spieszysz, sama nie wiesz, a przecież masz sporo czasu.
Myślisz, że gorzej być nie może, ale życie jest tak złosliwe, że za jakiś czas możesz marzyć za tym co jest teraz.
Jeśli dziecko urodzi się uposledzone, kto będzie winien, nie Ty prawda?
Albo będziesz się zastanawiała, co to dziecko takie nerwowe i złośliwe?
Bierzesz to pod uwagę?
Przyszło Ci do głowy, ze jesteś straszną egoistką?

Albo zadbasz o siebie i o dzieci, znajdziesz podstawy do stawiania warunków i będziesz w tym konsekwentna, albo jęcz, jakie to zycie jest złe, zwalaj całą winę na faceta i rób wszystko, żeby Cię zdradzał i zostawił. Twój wybór.

Ja bym chciał mieć pewność, że jeśli zdradzi, nie przyłożyłem do tego ręki;

Komentarz doklejony:
Apologises, to nasz patolog, lepiej posłuchaj co mówi Uśmiech
12516
<
#54 | zdradzonaja dnia 07.10.2015 20:38
racja yorik przyszlo mi do glowy,ze jestem egoistka,ale nie w tym co trzeba.Dziecku nic nie bedzie,bedzie zdrowe i bedzie super..oh juz tak nie pisz:_jezyk Nie moze urodzic sie uposledzone,bo na ta chwile jest wszystko ok.Lekarz sam powiedzial Mi ze stres tak nie odzialowuje na dziecko..dziwne,ale tak powiedzial..
Macie racje...juz lepiej sie czuje,zobaczymy na jak dlugo...keep calm and carry onZ przymrużeniem oka
5808
<
#55 | Nox dnia 07.10.2015 20:51
dziewczyno fakt,psycholodzy są różni.Jak boli cię głowa i lekarz POZ nie poradzi to bierzesz skierowanie do laryngologa bo może zatoki chore.Jak zatoki wykluczone to neurolog się kłania bo może coś w głowie/rezonans/,a może od kręgów szyjnych ,może to bóle napięciowe itd Szukasz pomocy,jak lekarz niesympatyczny to go zmieniasz-nie rezygnujesz z leczenia tylko z lekarza.Do psychologa poszłaś po zdradzie,chciałaś ratować małżeństwo.Partner który tak bardzo cię kocha,wiedząc że jest winny tego w jakim stanie się znalazłaś,wiedząc że jesteś w ciąży zostawił cię z tym i powiedział ,,radź sobie sama bo jesteś nie do wytrzymania,ja na terapię nie pójdę"Nie poczuwa się nie tylko do odpowiedzialności ale również do wsparcia kobiety którą zawiódł,matki swoich dzieci.Nie da się ratować małżeństwa w pojedynkę bo to związek dwóch osób. Ty powinnaś się zająć sobą i ze sobą iść po pomoc do fachowca a nie do pierwszego z brzegu psychologa. Potrzebujesz terapii,wsparcia dla siebie bo musisz być w przyszłości wsparciem dla dzieci.To od ciebie będą się uczyć jak sobie radzić z problemami,jak się nie poddawać,jak wchodzić oknem gdy zatrzaskują drzwi.To od ciebie dostaną wsparcie gdy dokonają złych wyborów w życiu,na ciebie będą liczyć jeżeli ty najpierw przetrzesz tę drogę.
6755
<
#56 | Yorik dnia 07.10.2015 22:33

Cytat

racja yorik przyszlo mi do glowy,ze jestem egoistka,ale nie w tym co trzeba.

Pomyśl, jak to odwrócić;
Póki się pieklisz, zadręczasz, próbujesz coś wymuszać, a i tak jesteś miekka, niszczysz tylko siebie i pogarszasz sytuację;
Zaintryguj go sobą, pokaż, że droga wolna i co może realnie stracić, tak żeby dotarło, pozwól sobie na szczyptę egoizmu wobec niego, pokaż, że możesz być na niego zupełnie obojętna, gdy coś Cię zaniepokoi. Nie bierz na siebie całej odpowiedzialności za związek, bo wychodzi źle. Jeśli mu z Tobą będzie dobrze, a poczuje, że może Cię stracić, zaniepokoi się i będzie o Ciebie walczył, tak myślę.. Nie będziesz musiała go głupio pilnować, co działa odwrotnie; sam się ma pilnować. To nie jest Twój problem. Nie będzie tego, gdy będzie od ciebie uciekał. To lepszy układ niż ten który masz; Jak facet ma dojrzeć, jak na to mu nie pozwalasz? To musi potrwać, ale może się opłaca?
Teraz wie, że mu nie uciekniesz, nie zdobędziesz się na to; myśli, ze jesteś w stytuacji patowej, może warto mu pokazać, jak bardzo się myli;
Wolniutko, nie spiesz się, ale o tym pomyśl, czy czasami nie warto, gdy będziesz silniejsza. Młoda jesteś, ale spróbuj pomysleć, jak nasze prababki Uśmiech Zacznij od niepokazywania mu całego tyłka Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
To co napisała Nox, jest oczywiście, jak najbardziej aktualne i najważniejsze. Gdy zrobisz porządek ze sobą, automatycznie zrobisz porządek w swoim życiu, tak jak będziesz chciała; Teraz postaw na siebie, bo masz dla kogo żyć. Nie możesz sobie pozwolić na to, aby ktokolwiek rozkładał Cię na łopatki;
3739
<
#57 | Deleted_User dnia 08.10.2015 10:47
Ludzie sądzą, że patologia to śmierdzący ,zasikany menel, ćpun, gość latający z siekierą, dom bez drzwi i okien. Błędne myślenie. Nieprawidłowości występują w rezydencjach milionerów, u lekarzy, adwokatów, nauczycieli i wielu innych również. Patologia najprościej mówiąc to nieradzenie sobie z problemami i ułatwianie życia za pomocą środków aktywnych chemicznie (alkohol, prochy, adrenalina, modne dziś dopalacze itp) lub zachowań (znęcanie, bicie, upokarzanie, manie natręctw, uparte wywieranie presji na innych, ciągłe wpajanie swych przekonań do skutku). Przychodzi po cichu, najpierw się przyzwyczajasz, za chwilę uznajesz za normę.
Ukuto w Stanach termin DDRR-dorosłe dzieci rozwiedzionych rodziców. Mimo że twoi rodzice są formalnie małżeństwem to przez lata odsunęli się od siebie, nawet fizycznie nie byli razem. Ich reakcje są takie same jak ludzi po rozwodzie. Matka latami zostawiona sama sobie z przychówkiem zaczęła radzić sobie po swojemu, pełna pretensji do ojca, za jego nieobecność, bezradna z wami, próbowała was kontrolować, wymuszać zachowania. Nadawało to sens jej życiu, pozwalało nie zwariować, dawało upust nagromadzonym emocjom, mimo że faktycznego skutku nie przynosiło.
Mówisz, że zdrady u nich nie było. Tylko oni to wiedzą, a potoczna opinia "chłop bez baby nie wytrzyma"daje popalić. Matka pewnie nie obarczała was tymi myślami, ale ile z jej zachowań jest bardzo podobnych do Twoich? Niewiara pomoc psychologa i jej sens również matce towarzyszyła "co oni tam wiedzą" ?
Masz mnóstwo pytań z przeszłości, rozlicz się z nimi.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?