Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam jestem tu nowa. Całkiem niedawno(jakiś miesiąc temu) zdradził mnie mąż. Nie mam siły juz płakać, ale uśmiałam się czytając wytłumaczenia waszych mężów. Np odnośnie siniaków na członku albo stringów. Może macie więcej chętnie bym się posmiaładnie.
Mam taką nadzieję. Ciężko jest pisać o tym wszystkim tym bardziej ze nikomu jeszcze o tym nie opowiadałam zostałam sama z tym problemem, mimo zapewnień męża że ze będzie i ze mnie kocha. Po 12 latach małżeństwa nawet nie mam z kim pogadać bo przez jego zazdrość siedziałam w domu.
Wbrew pozorom, może wyjdzie Ci to na dobre;
Trzymał Cię w klatce, a sam nie umiał korzystać z wolności, to może odwróć sytuację. Jego zazdrość, to jego problem, nie Twój, zdrada zresztą też
Za dobrze mu było. Teraz Ty ustalasz reguły gry;
Śmiac się czy płakać? oczywiście, że smiać, zawsze trochę lżej.
Ja już pierwszego dnia się śmiałem, nie mogąc uwierzyć, że tak głupio wpadli i że byłem aż tak ślepy., bo wszystko nagle ułożyło się w jedną całość.,
Jeden z pierwszych tekstów szczerze przerażonej żony po przyłapaniu był coś w tym stylu:
- co za gnojek, tyle razy mu mówiłam, żeby w weekendy się do mnie nie odzywał, no i narobił.
Problemem nie było to co się działo, tylko, że się wydało;
I właściwie to miała rację.
Może zacznę od początku bo to nie jest tak że jestem bez winy. Zdradzilam meza pierwsza. Tak zdradzilam bo całowałam się z innym. Nie przespalam sie z nim chociaż mąż i tak mi nie wierzy. Nie dziwię się mu. W konsekwencji po tym jak mu się przyznałam on zdradził mnie. Przespal się z inną i chyba w niej zakochał. Twierdzi że mnie kocha, ale ona jest zajebista i dobrze mu się z nią rozmawia. Myślałam że jak to zrobi to wróci i zaczniemy wszystko od nowa. Tej nocy wiedziałam że z nią jest ale nic nie mogłam zrobić. Ta niemoc i poczucie winy nie daje mi żyć i ruszyć z miejsca nawet nie potrafie powiedzieć mu dość kiedy on ciągle z nią pisze. Ot moja historia. Długo by jeszcze opowiadać...
Niezłe z Was ziółeczka . Robienie sobie na złość - tego właśnie chciałam uniknąć w mojej historii, jak widać może być destrukcyjne.
Tak czy inaczej ja u męża znalazłam sms do koleżanki z buziakiem na końcu. Powiedział, że przypadkiem się mu napisało i to nie jest tak jak wygląda, że nawet do kolegów się zdarzało tak napisać i nazywali go przez to "pedrylem". Śmiechu warte. Ale jeszcze śmieszniej było, gdy pewnego razu przejrzałam mu telefon i znalazłam wysłany do kolegi z biura sms sprzed jakiś 8 miesięcy zakończony ":*"
No to masz za swoje naiwna kobieto. Czemu się przyznałaś ?
Myślałaś, ze zrozumie, bo jesteście ze sobą blisko ? czy musiałaś się przyznać ?
Zupełnie nie liczyłaś się z konsekwencjami;
Ważne, że sama umiałaś powiedzieć sobie stop. A teraz to bez znaczenia, bo i tak jesteś puszczalska. Strasznie głupio rozwaliłaś swoje małżeństwo;
Teraz dał sobie prawo do wszystkiego; jawnie Cię poniża, rani i pewnie czerpie z tego przyjemność, Ty tego jemu nie zrobiłaś; Przynajmniej dowiedziałaś się z jakim człowiekiem żyłaś.
Ma niezłe usprawiedliwienie dla urozmaicenia sobie życia i chyba mu to pasuje, jakby na to czekał; Teraz legalnie może mieć kochankę, a Ty na to pozwalasz, bo czujesz się winna; pozwalajac potwierdzasz, że też miałaś niezły romans z wyobracaniem Cię na wszystkie strony;
Gdybyś była niewinna, tak jak mówisz była byś stanowcza nawet za cenę małżeństwa; a tak to nawet ja myślę, że nie powiedziałaś całej prawdy;
I teraz co?, na Ciebie kolej, odbijesz sobie ? Tak można w nieskońconość;
On się nie wycofa, będą następne, bo dałaś mu usprawiedliwienie !!!!
Zawsze będzie się na to powoływał;
Chyba tylko rozstanie może uświadomic mu, że się zagalopował; nie masz wyjścia; w najgorszym przypadku znajdziesz sobie innego;
Nie jest takie proste jak się ma dwójkę dzieci. Poza tym to jest tylko skrawek naszej historii, a ja mam słaby charakter i nigdy nie byłam stanowcza. Wiele w życiu przeszłam łącznie z aresztowaniem mojego męża prawie że na oczach dziecka i będąc w ciąży z drugim. Ty Yorik wierzyć mi nie musisz. Chce się poprostu wygadać bo nie mam komu i miło że ktoś mnie "wyslucha". Jeśli chodzi o bagno to tak straszny syf zafundowałam sobie i mężowi, mam tego świadomość i to jest najgorsze. Po tych wydarzeniach nigdy nie powiedziałam mężowi że to jego wina nawet się nie broniłam tak jak piszą zdradzeni mężowie o swoich żonach.
"Po tych wydarzeniach nigdy nie powiedziałam mężowi że to jego wina nawet się nie broniłam"
Co więc planujesz? Strategia "oko za oko" może się sprawdza ale przed faktem jako "straszak":-) W Waszym przypadku to może być błędne koło, pełne złych emocji, które rozpędzone potoczy się w trudnym do przewidzenia kierunku. Rozmawialiście/chcecie rozmawiać?
Rozmawiamy, albo raczej próbujemy. Ja nie wiem co dalej robić. Nie wiem co miałabym powiedzieć dzieciom w razie wyprowadzki(mieszkam u teściów). Nie wiem czy powinnam chcieć dowodów zakończenia znajomości z kochanką. Ostatnim razem jak zapewniał że skończył i że chce od nowa wszystko zacząć to w tym samym czasie pisał do niej że chce do niej, że tęskni i myśli TYLKO o niej. Nie wiem co robić szkoda mi dzieci. Kiedy chce się wyprowadzić on obiecuje że skończy ale później to przeciąga i twierdzi że lepiej jak nie będzie się do niej odzywał. Nie mam już siły jestem wrakiem człowieka. Nie śpię, schudłam i zaczęłam palić przez to wszystko.
Masz tendencję przerzucania odpowiedzialności na zewnątrz: "Wiele w życiu przeszłam..", "zaczęłam palić przez to wszystko..." plus tematy "zastępcze", które mają uzasadnić Twoją bezwolność "mam słaby charakter i nigdy nie byłam stanowcza" itd. Kto ma wiedzieć ja nie Ty co chcesz w życiu? Chcesz "naprawiać" i spróbować powiosłować w tym bagnie czy się rozstać? Jeśli to ma mieć jakikolwiek sens to tylko przy spełnieniu warunku - zero kontaktów z kochanką. Jeśli na Twojego męża działa metoda straszaka - "Kiedy chce się wyprowadzić on obiecuje że skończy" to się wyprowadź z dziećmi na jakiś czas. Do matki, rodziny, przyjaciół... Jeśli chcesz zmienić swoją sytuację to powinnaś zacząć CHCIEĆ!
Liczysz, że jeszcze to poskładasz? Trochę jakiejś patologii jest u was- aresztowany, twoja zdrada, jego zdrada w odwecie (?), "zakochanie i kontakt z kochanką. Zamiast zatrzymać się na chwilę, któreś z was brnie w jakieś bagienko. Dwójka małych dzieci patrzących na to wszystko potęguje niesmak.
Boisz się podjąć jakiejkolwiek decyzję, dlaczego? Rodzina Twoja i męża jest ślepa? Co oni na to wszystko i gdzie szukasz wsparcia? Obudź się dziewczyno zanim ucieknie Ci życie.
przeczytałam twój wpis Olaska zanim pojawił się pierwszy komentarz i nie miałam zamiaru nic napisać po dopisaniu kolejnej części tylko się w tym utwierdziłam.Ale...Nie wiesz co robić,a wiesz czego nie chcesz?...,,. Nie wiem czy powinnam chcieć dowodów zakończenia znajomości z kochanką. ..."?????to znaczy że kochanka ci nie przeszkadza,czy też nie uwierzysz w słowa męża?Dowody powinno się zdobyć/chociażby jako potwierdzenia/ a nie otrzymać w wersji słownej od kłamcy.Pisałaś ze nie jesteś stanowcza i to widać/nie postawiłaś granicy koledze,a mężowi ciągle ją przesuwasz/Widocznie mąż też stanowczy nie jest.Jego zmienić nie możesz ,siebie tak.... Nie wiem co robić szkoda mi dzieci. Kiedy chce się wyprowadzić on obiecuje że skończy ale później...Gdyby ci było szkoda dzieci to chciałabyś coś zmienić w tym chorym układzie bo /chyba wiesz????/, to na dłuższą metę nie wyjdzie i wszystko będzie się działo ze szkodą dla nich,w domu teściów,z ich ojcem na odległość.Masz możliwość wyprowadzki,stać cię na to-finansowo?,możesz jakieś pieniądze przeznaczyć na wynajem,kupno mieszkania?Jeżeli nie ,pomogą ci bliscy?... co miałabym powiedzieć dzieciom w razie wyprowadzki.....-to chyba najprostsze.Pod ich nieobecność zorganizuj transport rzeczy w inne miejsce i zrób im niespodziankę.Powiedz że teraz mieszkacie bez dziadków a tato będzie się z nimi spotykał bo od rodziców ma bliżej do pracy.Męża nie informuj tylko postaw przed faktem.Zorganizuj sobie życie pod siebie,dla siebie i dzieci , daj sobie duuuuuużo czasu.Spotykaj się z bliskimi,koleżankami,spędzaj czas z dziećmi-na basenie,w kinie itd,pozwól mężowi spotykać się z nimi kiedy ty jesteś gdzieś indziej.
Taki mały z Ciebie tchórz. Więcej pewności! Źle Ci to zmień to , to twoje życie , ty nim kierujesz. Nie leć na łatwiznę i nie oczekuj że on się zmieni. Zmień to co jesteś w stanie zmienić, Ty się zmień dla własnego dobra i Twoich dzieci. Nie przyklaskuj zdradzie męża z powodu własnego poczucia winy. Czas na własną drogę w stronę szczęścia.
W niedzielę powiedział że już to zakończył. Dałam mu szansę ale chciałabym mieć pewność(w postaci dowodów). Podpowiedzcie jak je zdobyć? Kombinacje z telefonem odpadają.
Komentarz doklejony:
A apropos rodziny. Moja ma swoje problemy(chory ojciec), a jego rodzina i tak mi nie pomoże (przynajmniej psychicznie). Przyjaciółek nie mam(to smutne bo teraz sobie uswiadamiam jak się podporzadkowałam) a jeśli chodzi o kupno mieszkania lub wynajem to odpada przy moich zarobkach. Jest mi cholernie ciężko bo kocham tego człowieka.
zbierając dowody trzeba wiedzieć co z nimi zrobisz.Jaki sens mieć dowód np na jego zdradę skoro podchodzisz do tego w formie,,nic nie mogę,nikt mi nie pomoże,nic nie zrobię....kocham go?Szukaj dowodów ale mimo wszystko szukaj pomocy.Nikt ci nie pomoże skoro nikt nie wie o problemie.Nikt nie mówi że masz odciąć się od męża na zawsze ale ty nie dajesz sobie wyboru.Co zrobisz jak zdradza???????będziesz mieszkać z tesciami aż mąż sprowadzi nową panią i zrobi się za ciasno?gdzie pójdziesz?Może nie teraz ,może za rok,za dwa.Były tu historie kobiet i mężczyzn którzy zostawali z niczym.Masz wiedzę że nie jest dobrze i coz z tego że go kochasz???a tym bardziej kochasz im bardziej nie wiesz co zrobić.Stań na nogach mocno byś wiedziała że to miłość a nie bezradność.Coś musi obudzić twojego męża ale najpierw obudzić się musisz ty.Nie musisz się wyprowadzać dzisiaj ale pytaj,odnów kontakty ze znajomymi,jesteś12 lat mężatką więc chyba młoda z ciebie babka.Pracujesz ,może w pracy ktoś pomoże,ukierunkuje,Moze starsza osoba w zamian za opiekę przyjmie pod dach.Jeżeli wystąpisz/w razie czego/o alimenty/nie jest potrzebny rozwód/dałabyś radę sama?
Postawiłam mu ultimatum, jeszcze jeden telefon, sms jakikolwiek kontakt z nią-wyprowadzam się. Narazie do mieszkania rodziców(taki mam plan). Później zobaczymy. Tylko kwestia tego czy on dotrzyma obietnicy, przecież już raz obiecywał.
TAK jestem jeszcze młoda i mam świadomość, że kawał życia przede mną. Czy dałabym radę tego nie wiem wiem że musiałabym dać, dla dzieci i siebie samej. Alimenty-wiem coś o tym pracuje przy tym.
Tylko jak zebrać dowody jeżeli jeszcze będę miała okazję bo być może zakończył sprawę raz na zawsze. Wolałabym się upewnić.
Ja uwierzyłam, dałam szansę i co? po niecałym tygodniu kłamiąc mnie w oczy pojechał do niej!na seks i rozmowę!!!!!!
oni kłamią!nigdy nie przestaną
Komentarz doklejony:
Powiedział, że chce o nas walczyć,że będzie próbował, zerwie kontakt! a ja mu głupia uwierzyłam. Ale to był ostatni raz! ja już dłużej tak nie mogę. Bawić się w detektywa, sprawdzać , kontrolować, uwierzyć czy nie,że z nią jest! tego się nie da znieść!trzeba działać! jak zrobił to raz, to zrobi też kolejny! tak było w moim przypadku!kochający mąż, który po 3 tygodniach wyjazdu zauroczył się nową kobietą!ja staram się podnieść i pierwszym krokiem jest wizyta u adwokata! dałam szansę i z niej nie skorzystał. Nawet nie walczy o ten związek. Idzie na łatwiznę i chce separacji, bo gdyby się nie udało, to myśli, że wróci. Tylko już nie będzie gdzie...
Majunia!!!!
Nie myśl teraz o tym, czego on chce i o czym on myśli...
Myśl teraz o sobie, o tym czego Ty pragniesz i do czego dążysz..
Facio oklamał Cię enty raz...Myślisz, że to jest skała na której możesz zbudować coś wielkiego?...
Napisałabym (spieprzaj) ale napiszę uciekaj i nie oglądaj się za siebie!!! Tyle tu było mowy o tym, że trzeba wybaczać, że wszyscy popełniamy błędy, itd....
Tylko wszystko sprowadza się do jednego.. Tyle wiesz, ile odkryjesz... Żenada...
Nie na tym polega dobry, dojrzały związek..
Uciekaj dziewczyno!
Nie separacja, ROZWÓD!!!! I zacznij swoje życie na nowo, zasługujesz na "wszystko odnowa".
Z pozdrowieniami
M.
Olaska jeżeli kontaktują się przez sms to bez wglądu w telefon,bilingi tego nie sprawdzisz/podmienienie twojej karty do jego telefonu/Czy się spotykają?ktoś musiałby za nim pochodzić.Więc alby ty się spinasz albo prosisz /brata,kolegę,koleżankę/o pomoc i fotki na dowód.Sama w domu sprawiasz wrażenie ufnej żony.Jeżeli jeździ samochodem to podrzuć ,,nagrywanie"By wiedzieć gdzie jest, stary telefon /wyciszony/z opcją ,,gdzie jest dziecko" /lub gps.Kochanki do tesciów nie przyprowadzi więc nagrywanie w mieszkaniu raczej sensu nie ma.
Dziękuję Maraykee!
przestawiam się właśnie psychicznie, na swoją nową drogę życia! Trudno jest, bardzo! ale trzeba to zrobić dla siebie! dla swojego życia! NOWEGO!
BEZ NIEGO! BEZ KŁAMSTWA! BEZ OBŁUDY!
Potrzeba na to tylko siły, bardzo dużo siły...
Mieliście racje to się nigdy nie skończy te ciągłe kłamstwa i szantaże. Ale posłuchałam rad i zebrała kilka dowodów. Jestem zabezpieczona bo mąż wypowiedział mi wojnę...
olaska, to mój były robił sobie te siniaki na fiucie! Masochista, psiakrew!
Co Twój mąż Ci nagadał? Mam nadzieję, że Cię nie wystraszył.
To oni są tchórzami. Bo mają się czego bać. Konsekwencji syfu, który robią.
Tylko nie do końca wiedzą, jak ich kobiety potrafią być silne, prawda?
Trzymaj się. Wygrasz.
:tak_trzymaj
Jego gróźb się nie boję. Straszył ze pójdzie do mojej pracy i powie wszystko, że wywalić do śmieci moje rzeczy których nie dam rady zabrać a są dla mnie ważne. Boję się tylko że nie dam rady, każdy płacz dziecka przypomina mi że ten skur....tez jest ojcem i powinien pomagać. Nie wiem jeszcze gdzie pójdę. Boję się cholernie samotności. Nie jestem tak silna jak bym chciała. A on rośnie z każdym dniem bo w końcu dwie baby o niego walczą a tamta szmata nie zrezygnuje z takiej dojnej krowy jak mój mąż.
Olaska oczywiście że jako ojciec powinien zajmować się dzieckiem i pomagać tobie,Angażujesz go w opiekę,zostaje z nimi sam?
Robi to czy tylko bywa w ich obecności?
Kiedy przychodzi po pracy możesz wyjść z domu i zostawić je pod jego opieką?
Robiłaś to wcześniej?
Wywieź rzeczy o których piszesz do mamy/dyskretnie.
Walczą o niego dwie baby???Ty walczysz?
Nie jesteś silna ,to to zmień.Szukaj ,odnawiaj znajomości,Rozmawiaj z ludźmi.
Szukaj miejsca dla siebie/powoli/
Przejście pod skrzydła mamusi niekoniecznie pozwoli na samodzielność i uwierzenie w siebie/to ostateczność/
Nie bój się samotności bo nikt nie jest na nią skazany.
Nawet jak przez jakiś czas nie ma obok stałego partnera to nie oznacza że człowiek jest samotny tylko ze jest sam.
olaska,
To Ty wiesz, czy jesteś w stanie to wszystko znosić. Czujesz, że z jego strony nie ma uczucia. Ale, jak większość zdradzaczy, chce zachować pozory porządnego męża, dobrego ojca, dla rodziny, znajomych. Ciebie on ma w nosie. Chcesz w tym tkwić; Twoja decyzja.
Mówił, że to skończył. Rozumiem, że wciąż kłamie...
Mówiłaś, że pójdziesz do rodziców. Wiedzą? Czy są Tobie przychylni?
Pisalaś, że masz dowody. Może warto to, co masz, skonfrontować z adwokatem. Pieniądze chyba Ci daje, skoro taki dojny. Wykorzystaj to.
Czyli tak: mieszkać masz gdzie, dowody masz, więc rozwód z jego winy, alimenty otrzymasz, może nawet, całkiem niezłe.
Jeszcze ta cholerna samotność.
A co teraz masz? Masz go dla siebie? Wystarczają Ci ochłapy? Czy ciągłe jego numery, zastraszanie, upokorzenia wypełniają pustkę emocjonalną, jaką w sobie nosisz? No, co Ty...
Rodzice, dzieci...ruch, rozgardiasz, radość...pełna chata... I Twój spokój. I normalność. Tak bym to widziała. Niech sobie szmata go ma. I te jego zakichane pieniądze. Daj sobie spokój. Bo i tak nie masz już ani jego, ani tej jego kasy.
Sprawa jest do ogarnięcia. Decydujesz Ty.
Nie wiem czy mam siłę. Narazie płacze non stop. A on? On najpierw mnie przeleciał a później pojechał do niej i przeleciał ją(tego samego dnia) i powiedział ze dwa dni mu się sperma zbierała dlatego tek jej dużo w Niej. Ot cały ch.. mój mąż. Może niedługo były. W końcu były jej urodziny należało jej się nie?! Wiedzą już i moi i jego rodzice. A jemu i tak nie zależy. Teściowa dobrze to określiła " położył juz na mnie lache". ( bez obrazy oczywiescie). A ja wytrzaskałam go po mordzie i to by było na tyle. Jutro urlop na żądanie i przeprowadzka...
Komentarz doklejony:
Tylko jak dzieciom to wytłumaczyć. Córce 4 letniej która płacze i mówi że chce do taty jak coś nie po jej myśli pójdzie. Starszy syn tez to zniesie źle ale on takiego kontaktu z ojcem nie ma. Boje się, cholernie. Przerosło mnie to wszystko. Zostałam upokorzona i bez sił.
.. jak dzieciom to wytłumaczyć. Córce 4 letniej która płacze i mówi że chce do taty jak coś nie po jej myśli pójdzie..."łatwiej by było tłumaczyć gdyby chodziło o samą tęsknotę a nie postawienie na swoim.
Większy byś miała problem gdyby córa miała 10 lat/i więcej rozumiała z tego co widzi i słyszy/ a jeszcze gorzej gdyby chodziło o rozwydrzoną 15 latkę.
Kiedy zaczyna płacze podsuń jej bajkę o której zapomniała,układankę,coś co zajmie ją i odciągnie od tego co jej nie wychodzi.Zacznij do niej mówić spokojnie i zainteresuj ją czymś,puść płytkę z piosenkami i potańczcie.
W nowym miejscu niech sama poukłada swoje misie i lalki.Co z przedszkolem?
Bez względu na to czy z ojcem czy z tobą płacz dziecka nie jest dobrą metodą na egzekwowanie potrzeb.Przesadne ustępowanie jej/bez względu na sytuację/ niczego dobrego w przyszłości nie przyniesie.
Chłopaka zapisz na jakieś zajęcia np sportowe gdzie będzie mógł spędzić czas z kolegami-chłopakami.
Gdyby mąż wyjechał do pracy za granicę i przyjeżdżał 2x w roku też musiałabyś ogarnąć wszystko jako matka i poradzić sobie z rozłąką jako kobieta.Jedynie sytuacja mieszkaniowa byłaby może łatwiejsza.
Komentarz doklejony:
Jżeli masz upoważnienie wypłać pieniądze z konta zanim mąż je zablokuje
Skończy się wtedy gdy o tym zadecydujesz, weźmiesz oddech i wreszcie złożysz pozew. Stanu wiecznej wojny możesz nie wytrzymać, więc zakończ tę wojnę definitywnym rozstaniem. Chcesz jeszcze coś zbierać? Coś ratować?
Chciałam naprawdę tym bardziej ze mam poczucie winy ze ja to zaczęłam. Chociaż nigdy nie posunelam się do tego co on zrobił. Posłuchałam wcześniejszych rad i zebrałam dowody w postatni nagran...i tak dowiedzialam sie ze jestem suka, ze to sie niedlugo skonczy i wszystko jej wynagrodzi a nawet nagranie na którym uprawiają sek a on stwierdza ze tyle spermy bo kilka dni mu się zbieralo. A rano uprawialismy seks. To jest jakiś koszmar. Teraz bardzo chce żeby wybrał mnie bo chce żeby ona cierpiała. Ale jeśli tak się stanie to nie wiem czy będę mogła patrzeć na niego dalej. Ciężko jest odejść kiedy sie kocha i kiedu wiesz ze ta druga osoba wybrała inną.
Właśnie Cię zauważyłam i dlatego pytam. Witaj, kolejny raz ku przestrodze.
Myślałaś że masz problem nie do ogarnięcia i postanowiłaś sobie udowodnić że można jeszcze bardziej się pogrążyć?
Czemu nie zostałaś na portalu?
Nie zrobiłaś kolejnego kroku i utknęłaś? Znowu powiesz że nie masz wyjścia chociaż patrząc wstecz wiesz że warto było CHOCIAŻ spróbować.
Zostań, nie chcesz pomóc sobie ale może ktoś inny skorzysta z Twojego doąwiadczenia aTy będziesz mogła,, pogadać"
Tak bardzo chciałam żeby wszystko się ułożyło, że nie byłam gotowa odpuścić. Teraz kiedy jestem gotowa iść własną drogą siłą rzeczy sama nie dam rady ogarnąć czwórki dzieci przynajmniej na początku. Mój scenariusz życia może robić za najczarniejszy i ku przestrodze dla innych...hehe
Dawałam szansę po szansie i jestem w trzeciej ciąży. Jakby tego było mało bliźniaczej
Dawałam? hmm, a od kiedy to dawaniem szansy się nazywa?
Ostatnią szansę musiałaś dać podwójnie
Myślę, że to jeszcze nie koniec.
Tytuł doprawdy dałaś wtedy idealny, naprawdę nie wiadomo czy śmiać się czy płakać;
Mimo, że być może masz rację nie podoba mi się w jaki sposób piszesz. To że postąpiłam głupio i wiem o tym nie uprawnia Cię do abyś tak pisał. Ten portal nie jest chyba po to żeby kogoś jeszcze dobijać. Chyba że to jest twoje specyficzne poczucie humoru to sorry...
Olaska, pierwszy raz musiałam wyjść z domu na spacer, po wejściu na portal.... Scenariusz napisałaś sama i śmiać się nie ma z czego. Nie zostawaj z tym wszystkim sama.
Jest źle, nawet bardzo źle. Ale tak jak wszystko inne do przeżycia. Nie wiem czy warto tu się dzielić własnymi doświadczeniami bo co niektórzy uważają że mogą oceniać innych z góry tylko dlatego że myślą inaczej od nich... Ale dzięki za miłe słowa.
Yorik
Czy ty czasami potrafisz być odrobinę delikatny?
olaska,spokojnie nie denerwuj się...Yorik ma takie właśnie specyficzne poczucie humoru ten typ tak ma
Tak, ironia to znak rozpoznawczy Yorika,
Olaska więc na cokolwiek jest za późno /albo za wczeąnie/ jak dzieciaki sobie radzą,jaki mają kontakt z ojcem skoro atmosfera nie najlepsza?
Kontakt z ojcem wygląda tak, że np dzisiaj zdążyłam dojechać na badania(minęło może 20 minut) syn dzwoni za ile wracam bo już z ojcem nie mogą wytrzymać. Wymaga od nich dużo ale w taki sposób że każdy by się zbuntował. Córka jak wróciłam to ściskając mnie jakby z tydzień mnie nie widziała. Efekt był taki że na kolejne pobranie krwi musiałam zabrać dzieciaki bo nie chciały z ojcem siedzieć.
Czyli facet w taki sposób wykonuje swoje obowiązki, aby wymusić jak najszybsze zdjęcie ich z niego, bo na wskutek jego działań jeszcze większe szkody powstają.
Jak teraz dojdzie Ci opieka nad kolejną dwójką, to gość zagrzebie Cię w domu na amen.
Nie potrafi się zająć nimi właściwie, to niech baka po godzinach na opiekunkę, bo Ty musisz do pracy wrócić. Nie rezygnuj w tej sytuacji z zabezpieczenia sobie przyszłości i własnej niezależności. Tym bardziej w takim układzie będziesz potrzebowała oderwać się od domu, aby mieć gdzie dodatkowych sił nałapać, aby to wszystko udźwignąć.
Nie potrafi się odpowiedni zająć własnymi dziećmi, to niech zarobi na opiekunkę. Będziesz niezależna to Ty spokojnie też swoje 50% do tego dołożysz.
Nie daj się Olaska tej presji.
Amorka,to nie będzie takie proste,na męża liczyć nie może, ma wsparcie z jego strony po uju fest,starszymi nie potrafi się zająć,ale zamoczyć pomocy nie potrzebował...tu pomoc będzie potrzebna całą dobę jeden maluch wssa z sił a co dopiero dwoje,Chryste panie ja aż to widzę i czuję zmęczenie oby maluchy były spokojne jadły i spały...ja bym spokojnie zaczekała do porodu odchowała maluchy do pół roku nabrała sił i zajęła się odpowiednio panem mężem,siadł by na dupie i skamlał jak kojot...
Masz rację Zahirka, dziewczyna na jakiś czas jest uziemiona.
Co więcej, roboty przed nią sporo. Tym bardziej więc powinna sobie powolutku zacząć wszystko układać. Właśnie po to, aby za te pół roku, czy rok, zawalczyć o siebie. Tym bardziej powinna zadbać o siebie i własne ciało po takim wysiłku jakim jest dla organizmu wykarmienie i urodzenie dwójki dzieci.
Gość nie nadaje się do opieki nad małymi, bo mu uwagę od uwodzenia panienek odwracają, to niech po pracy myje butelki, lata po zakupy, robi porządki, czy co tam jeszcze przy takiej liczbie dzieci dodatkowego będzie
Mi się wydaje, że Olaska wbrew pozorom dużo może dla siebie teraz zrobić. Tym bardziej, że wie na czym stoi.
Niestety z naszej dwójki to on ma silniejszy charakter i pozwala sobie na tyle bo wie że zawsze tylko straszyłam, a później i tak górę brało poczucie winy. Uziemił mnie już dawno. Kiedyś zazdrosny jak cholera teraz ma mnie gdzieś. Sądziłam że jak się dowie o ciąży to wreszcie zrozumie co w życiu najważniejsze ale jak bardzo się rozczarowalam. Nawet bez mrugnięcia okiem wyprowadził się na 3 tygodnie zostawiając mnie z brzuchem i dziećmi.
Kiedy ja nie mogę na niego patrzeć i odzywanie się do niego też przychodzi mi z ogromnym trudem. Wogóle zawsze miałam problem z mówienie że potrzebuję pomocy
Wolałam udowadniać że ze wszystkim dam sobie radę sama. Chociaż i tak jak prosiłam to zero odzewu albo zrobione na odwal się żeby pokazać że nie umie albo nie wie. I tak zajmowałam się skręcanie mebli, przepychanki rur itd. A i tak na koniec usłyszałam że spierd...łam.
Wogóle zawsze miałam problem z mówienie że potrzebuję pomocy
jakiej pomocy Olaska?
a to są tylko Twoje dzieci? o Ty chytrusie zawłaszczający dzieci :cacy
on obowiązków i przyjemności związanych z ich odchowaniem nie ma?
Przyjemność z wychowywania dzieci? Dla niego nie ma takiej przyjemności. Obowiązek? Włączy grę albo tv i spokój. A później jest darcie bo dzieci rozdrażnione są. I tak wkoło macieju.
Amorka,butelki ja bym go do zmieniania pampersów zagoniła a przez pierwszy miesiąc to walą maluchy w gacie bez przerwy miałby co robić olaska, jak w końcu nie pierdolniesz porządnie w stół, on będzie robił z tobą co chce teraz jeszcze sobie radzisz,ale sama zobaczysz jak będzie po porodzie będziesz płakać razem z maluchami a on bawił się w najlepsze i jeszcze powie ci w oczy chciałaś to masz...płacąc alimenty na 4 dzieci chyba szybko by zszedł na ziemię
Dziewczyny sytuacje komplikuje fakt/chyba że coś się zmieniło/że autorka mieszka z teściami i nie ma przyjaciół,znajomych/nic z tym nie zrobiłaś,prawda?Tak się uziemiła/sama/
To z wcześniejszych/ wpisów,kochałaś ale dzieci też były ,,wymówką"by nie działać/
Cytat
Nie wiem co robić szkoda mi dzieci
Cytat
każdy płacz dziecka przypomina mi że ten skur....tez jest ojcem i powinien pomagać
Cytat
jak dzieciom to wytłumaczyć. Córce 4 letniej która płacze i mówi że chce do taty jak coś nie po jej myśli pójdzie. Starszy syn tez to zniesie źle ale on takiego kontaktu z ojcem nie ma.
Dalej chcę do taty?
Olaska szkoda że tak się stało,ale może potrzebowałaś zmarnować ten czas/bo przecież szansy nie było-rozmowy,granic,naprawy/ z jakiegoś powodu,może to Ci w czymś pomogło.Chociażby w pozbyciu się złudzeń,ale co dalej,?
Syn ma 13 lat i po tylu latach chcesz nauczyć,wymóc na mężu coś do czego nigdy się nie kwapił,pomoc?
Pracujesz w alimentach,myślisz że mając je przyznane oraz 500+na,wychowawczy nie dałabyś sobie rady?
Twoje ,,nie dam sobie rady"nie dotyczy chyba?????opieki na dziećmi .
Gdybyś wynajęła mieszkanie, ze szkołą dla córki w pobliżu/przedszkolem ,żłobkiem,na przyszłość dla bliźniaków/ nie dałabyś rady?
Twoja mama nie mogłaby zamieszkać z Tobę na miesiąc/dwa by pomóc przy maluchach?
Właśnie sytuacja moja się zmieniła. Wtedy mieszkaliśmy u teściów chwilowo. Mamy mieszkanie świeżo wyremontowane, tyle że na kredyt. Ogrodzenie przedszkola 50 m od klatki, szkoła widoczne przez okno z drugiej strony, a żłobek drzwi w drzwi z moją pracą.
Komentarz doklejony:
Niestety jak mogę pozwolić na opiekę nad dziećmi komuś kto pali(nie papierosy) od rana do wieczora, wypija w ukryciu ćwiartke wodki i poprawia piwem dla niepoznaki.
Niestety jak mogę pozwolić na opiekę nad dziećmi komuś kto pali(nie papierosy) od rana do wieczora, wypija w ukryciu ćwiartke wodki i poprawia piwem dla niepoznaki.
Nie papierosy, czyli ? Ma problem z jakimś poważniejszym uzależnieniem?
Komentarz doklejony:
czy dobrze rozumie, że próbujesz chronić dzieci przed jego uzależnieniem, biorąc na siebie większą część obowiązków?
Czyli nie miłość, nie przyjaźń, nie dzieci, nie wsparcie.
Kredyt jest tym
,, nie dam sobie rady"? Czego się boisz? Realnie na co liczysz?
Czytałas wątek,, masochistka"?
Tak pali m. Ma z tym problem, od ładnych paru lat. Ale mnie już to przerasta. Stąd też było to aresztowanie parę lat temu. Czasami mam wrażenie że wyżarło mu już wszystkie szare komórki. Nie mogę przestać myśleć co będzie jak lada dzień trafię do szpitala i zostanie sam z dziećmi. A jakby coś się stało to kryminał.
Gdybyś to wszysko czego nie możesz, nie dam rady, boje się /nie mając podstaw/nie umiem, przerobiła na,, potaram się, spróbuję " bo mogę wygrać dla siebie i dzieci albo chociaż pdjęła terapię ktōra wzmocniłaby Cię psychicznie zyskałabyś przysłość.
Komentarz doklejony:
Olaska dzieciaki już są z Tobą,dajesz radę?
Tak. Od ponad miesiąca jesteśmy już w powiększonym składzie. Czy daje radę? Jakoś się wszystko toczy. Na początku byłam jak nakręcona, a i dzieciaczki więcej spały więc było ok teraz leci drugi miesiąc więc zaczynają się humorki. Jeśli chodzi o męża to pierwszy tydzień w domu był super. Wstawał ze mną na każde karmienie przewijał i karmił. Niestety czar prysł i jest już tylko gorzej... Ale nie liczyłam na zbyt wiele. Chyba zbliża się czas aby podjąć ostateczną decyzję, bo nic i nikt nie zmieni tego człowieka. Ale jeszcze nie teraz. Dzieci na chwilę obecną zbyt dużo czasu "kradną"
Cześć dobrze że się toczy.
W takim razie będzie raczej gorzej niż lepiej. Dzieciaki to radoć ładowanie akumulatorów pozytywną energią ale i niedospanie, zmęczenie. Wystarczy iskra i.. sama wiesz.
Ustal co jest ważne, na czym się skupiać, kto jest ważny,Resztę odpuść. Proś o pomoc i korzystaj z niej gdy ktoś proponuję i pamiętaj że nawet współlokator powinien mieć obowiązki tym bardziej ojciec, a Ty czas na odpoczynek.
I jest gorzej. Padam na ryj, a jaśnie wielmożny używa sobie z kolegami. Nie pomyśli że nie mam czasu nawet zrobić kolacji starszym dzieciakom ( na szczęście starszy robi kanapki mlodszej). Bawi się od 4 godzin poza domem. I powiedzcie co zrobić z taką gnidą....
Nie sprawdził się wcześniej jako ojciec, dlaczego teraz miałoby być inaczej? Jeżeli nie masz potrzeby, pomysłu jak ten wagonik odczepić to nie zwracaj uwagi gdzie, kiedy, dlaczego... Dzieci idą spać, idziesz i Ty bo sen jest najważniejszy zaraz po nich. I nic więcej niech Cię nie interesuje.
Nie pomyśli że nie mam czasu nawet zrobić kolacji starszym dzieciakom ( na szczęście starszy robi kanapki mlodszej). Bawi się od 4 godzin poza domem. I powiedzcie co zrobić z taką gnidą....
Przede wszystkim nie rozmnażać się z nim,
no chyba, żeby potem się głupio dziwić;
Przykro czytać takie słowa ale Yorik ma rację. Ale spoko. W tym temacie narazie abstynencja. Jego zachowanie narazie działa jako najlepszy środek antykoncepcyjny. Wiem, że muszę z tym człowiekiem skończyć zanim zniszczy mnie i nasze dzieci. Będzie trudno, tym bardziej że z nikim innym nie byłam i zawsze wydawało mi się że bez niego świat nie istnieje. Ale z drugiej strony jak przychodzi dobrze wcięty i mówi mi żebym wykonywała swoje obowiązki to krew mnie zalewa. I weź ignorują takiego typa który sam szuka zaczepki.
Komentarz doklejony:
No i wczoraj była corrida. Dosłownie. Walka z rozjuszonym bykiem. A jak zwykle iskrą do wszystkiego(jak twierdzi byk) był nasz najstarszy syn. Może napiszę jak było a kto oceni obiektywnie. Z góry sorry za słownictwo ale tak odzywa się mój jeszcze mąż. Mąż kazał synowi iść z nim po zakupy bo on sam nie będzie zapierdalał a syn będzie wpierdalał. Więc syn powiedział że nie idzie. Poszedł sam. Jeszcze wcześniej pożyczył od syna pieniądze o które ten się upomniał. Syn w tym czasie robił sobie kanapki. Więc ojciec stwierdził że odda mu mniej kasy bo syn wpierdala bułki i serek za jego pieniądze. W konsekwencji wyrwał mu bułki z rąk i powiedział że nie będzie jadł za jego. I dalej to już poplynelo. Ja w niemocy zamknęłam się w łazience żeby wziąść kąpiel i ochłonąć. Syn płacze i dobija się do mnie. Później pretensje ze się schowałam i on musi sam z ojcem walczyć. Koszmar a to tylko cząstka wczorajszego wieczoru. Dodam tylko, że syn jak na swoje 13 lat jest pyskaty.
Gdyby ci było szkoda dzieci to chciałabyś coś zmienić w tym chorym układzie bo /chyba wiesz????/, to na dłuższą metę nie wyjdzie i wszystko będzie się działo ze szkodą dla nich,w domu teściów,z ich ojcem na odległość
olaska
Cytat
zdążyłam dojechać na badania(minęło może 20 minut) syn dzwoni za ile wracam bo już z ojcem nie mogą wytrzymać.
Cytat
Sądziłam że jak się dowie o ciąży to wreszcie zrozumie co w życiu najważniejsze ale jak bardzo się rozczarowalam. Nawet bez mrugnięcia okiem wyprowadził się na 3 tygodnie zostawiając mnie z brzuchem i dziećmi
.
Ciebie zachowanie męża zaskoczyło?nie żartuj.
Wiedziałaś że syn nie dogaduje się z ojcem.Nie ma wtym nic dziwnego tym bardziej że to nastolatek który od kilku lat patrzy co wyprawiacie.
Co dziwnego że szuka wsparcia u matki/nie rozumie ze ta jest ,,zajechana"/skoro to TY potrzebujesz męża teraz tak samo jak wcześniej tłumacząc to,,dobrem dzieci"
Te dzieci mają oczy,uszy,potrzebują spokoju,szacunku,warunków do nauki.
Gdyby ojciec płacił alimenty ,syn nie musiałby słuchać że za jego pieniądze.....
Nie mając wsparcia w tobie będzie go szukał u kumpli,domyślasz się jaki może być scenariusz na najbliższe lata???
Czasem trzeba wybrać dobro dzieci a nie zasłaniać się ich dobrem.
Komentarz doklejony:
w domu matka zajmujaca się dzieciaczkami,ojciec szukający zaczepki a to na trzeźwo a to po procentach.
Naprawdę mieszkając bez męża byłabyś bardziej zmęczona niż teraz?/chyba brakiem awantur/miałabyś mniej pomocy,a dzieci tęskniłyby za tatą i jego burdami?
Trzymał Cię w klatce, a sam nie umiał korzystać z wolności, to może odwróć sytuację. Jego zazdrość, to jego problem, nie Twój, zdrada zresztą też
Za dobrze mu było. Teraz Ty ustalasz reguły gry;
Śmiac się czy płakać? oczywiście, że smiać, zawsze trochę lżej.
Ja już pierwszego dnia się śmiałem, nie mogąc uwierzyć, że tak głupio wpadli i że byłem aż tak ślepy., bo wszystko nagle ułożyło się w jedną całość.,
Jeden z pierwszych tekstów szczerze przerażonej żony po przyłapaniu był coś w tym stylu:
- co za gnojek, tyle razy mu mówiłam, żeby w weekendy się do mnie nie odzywał, no i narobił.
Problemem nie było to co się działo, tylko, że się wydało;
I właściwie to miała rację.
Tak czy inaczej ja u męża znalazłam sms do koleżanki z buziakiem na końcu. Powiedział, że przypadkiem się mu napisało i to nie jest tak jak wygląda, że nawet do kolegów się zdarzało tak napisać i nazywali go przez to "pedrylem". Śmiechu warte. Ale jeszcze śmieszniej było, gdy pewnego razu przejrzałam mu telefon i znalazłam wysłany do kolegi z biura sms sprzed jakiś 8 miesięcy zakończony ":*"
Myślałaś, ze zrozumie, bo jesteście ze sobą blisko ? czy musiałaś się przyznać ?
Zupełnie nie liczyłaś się z konsekwencjami;
Ważne, że sama umiałaś powiedzieć sobie stop. A teraz to bez znaczenia, bo i tak jesteś puszczalska. Strasznie głupio rozwaliłaś swoje małżeństwo;
Teraz dał sobie prawo do wszystkiego; jawnie Cię poniża, rani i pewnie czerpie z tego przyjemność, Ty tego jemu nie zrobiłaś; Przynajmniej dowiedziałaś się z jakim człowiekiem żyłaś.
Ma niezłe usprawiedliwienie dla urozmaicenia sobie życia i chyba mu to pasuje, jakby na to czekał; Teraz legalnie może mieć kochankę, a Ty na to pozwalasz, bo czujesz się winna; pozwalajac potwierdzasz, że też miałaś niezły romans z wyobracaniem Cię na wszystkie strony;
Gdybyś była niewinna, tak jak mówisz była byś stanowcza nawet za cenę małżeństwa; a tak to nawet ja myślę, że nie powiedziałaś całej prawdy;
I teraz co?, na Ciebie kolej, odbijesz sobie ? Tak można w nieskońconość;
On się nie wycofa, będą następne, bo dałaś mu usprawiedliwienie !!!!
Zawsze będzie się na to powoływał;
Chyba tylko rozstanie może uświadomic mu, że się zagalopował; nie masz wyjścia; w najgorszym przypadku znajdziesz sobie innego;
Ty bardzo naiwna a facet cwany i tyle
Co więc planujesz? Strategia "oko za oko" może się sprawdza ale przed faktem jako "straszak":-) W Waszym przypadku to może być błędne koło, pełne złych emocji, które rozpędzone potoczy się w trudnym do przewidzenia kierunku. Rozmawialiście/chcecie rozmawiać?
Boisz się podjąć jakiejkolwiek decyzję, dlaczego? Rodzina Twoja i męża jest ślepa? Co oni na to wszystko i gdzie szukasz wsparcia? Obudź się dziewczyno zanim ucieknie Ci życie.
Komentarz doklejony:
A apropos rodziny. Moja ma swoje problemy(chory ojciec), a jego rodzina i tak mi nie pomoże (przynajmniej psychicznie). Przyjaciółek nie mam(to smutne bo teraz sobie uswiadamiam jak się podporzadkowałam) a jeśli chodzi o kupno mieszkania lub wynajem to odpada przy moich zarobkach. Jest mi cholernie ciężko bo kocham tego człowieka.
TAK jestem jeszcze młoda i mam świadomość, że kawał życia przede mną. Czy dałabym radę tego nie wiem wiem że musiałabym dać, dla dzieci i siebie samej. Alimenty-wiem coś o tym pracuje przy tym.
Tylko jak zebrać dowody jeżeli jeszcze będę miała okazję bo być może zakończył sprawę raz na zawsze. Wolałabym się upewnić.
oni kłamią!nigdy nie przestaną
Komentarz doklejony:
Powiedział, że chce o nas walczyć,że będzie próbował, zerwie kontakt! a ja mu głupia uwierzyłam. Ale to był ostatni raz! ja już dłużej tak nie mogę. Bawić się w detektywa, sprawdzać , kontrolować, uwierzyć czy nie,że z nią jest! tego się nie da znieść!trzeba działać! jak zrobił to raz, to zrobi też kolejny! tak było w moim przypadku!kochający mąż, który po 3 tygodniach wyjazdu zauroczył się nową kobietą!ja staram się podnieść i pierwszym krokiem jest wizyta u adwokata! dałam szansę i z niej nie skorzystał. Nawet nie walczy o ten związek. Idzie na łatwiznę i chce separacji, bo gdyby się nie udało, to myśli, że wróci. Tylko już nie będzie gdzie...
Nie myśl teraz o tym, czego on chce i o czym on myśli...
Myśl teraz o sobie, o tym czego Ty pragniesz i do czego dążysz..
Facio oklamał Cię enty raz...Myślisz, że to jest skała na której możesz zbudować coś wielkiego?...
Napisałabym (spieprzaj) ale napiszę uciekaj i nie oglądaj się za siebie!!! Tyle tu było mowy o tym, że trzeba wybaczać, że wszyscy popełniamy błędy, itd....
Tylko wszystko sprowadza się do jednego.. Tyle wiesz, ile odkryjesz... Żenada...
Nie na tym polega dobry, dojrzały związek..
Uciekaj dziewczyno!
Nie separacja, ROZWÓD!!!! I zacznij swoje życie na nowo, zasługujesz na "wszystko odnowa".
Z pozdrowieniami
M.
przestawiam się właśnie psychicznie, na swoją nową drogę życia! Trudno jest, bardzo! ale trzeba to zrobić dla siebie! dla swojego życia! NOWEGO!
BEZ NIEGO! BEZ KŁAMSTWA! BEZ OBŁUDY!
Potrzeba na to tylko siły, bardzo dużo siły...
Co Twój mąż Ci nagadał? Mam nadzieję, że Cię nie wystraszył.
To oni są tchórzami. Bo mają się czego bać. Konsekwencji syfu, który robią.
Tylko nie do końca wiedzą, jak ich kobiety potrafią być silne, prawda?
Trzymaj się. Wygrasz.
:tak_trzymaj
Robi to czy tylko bywa w ich obecności?
Kiedy przychodzi po pracy możesz wyjść z domu i zostawić je pod jego opieką?
Robiłaś to wcześniej?
Wywieź rzeczy o których piszesz do mamy/dyskretnie.
Walczą o niego dwie baby???Ty walczysz?
Nie jesteś silna ,to to zmień.Szukaj ,odnawiaj znajomości,Rozmawiaj z ludźmi.
Szukaj miejsca dla siebie/powoli/
Przejście pod skrzydła mamusi niekoniecznie pozwoli na samodzielność i uwierzenie w siebie/to ostateczność/
Nie bój się samotności bo nikt nie jest na nią skazany.
Nawet jak przez jakiś czas nie ma obok stałego partnera to nie oznacza że człowiek jest samotny tylko ze jest sam.
To Ty wiesz, czy jesteś w stanie to wszystko znosić. Czujesz, że z jego strony nie ma uczucia. Ale, jak większość zdradzaczy, chce zachować pozory porządnego męża, dobrego ojca, dla rodziny, znajomych. Ciebie on ma w nosie. Chcesz w tym tkwić; Twoja decyzja.
Mówił, że to skończył. Rozumiem, że wciąż kłamie...
Mówiłaś, że pójdziesz do rodziców. Wiedzą? Czy są Tobie przychylni?
Pisalaś, że masz dowody. Może warto to, co masz, skonfrontować z adwokatem. Pieniądze chyba Ci daje, skoro taki dojny. Wykorzystaj to.
Czyli tak: mieszkać masz gdzie, dowody masz, więc rozwód z jego winy, alimenty otrzymasz, może nawet, całkiem niezłe.
Jeszcze ta cholerna samotność.
A co teraz masz? Masz go dla siebie? Wystarczają Ci ochłapy? Czy ciągłe jego numery, zastraszanie, upokorzenia wypełniają pustkę emocjonalną, jaką w sobie nosisz? No, co Ty...
Rodzice, dzieci...ruch, rozgardiasz, radość...pełna chata... I Twój spokój. I normalność. Tak bym to widziała. Niech sobie szmata go ma. I te jego zakichane pieniądze. Daj sobie spokój. Bo i tak nie masz już ani jego, ani tej jego kasy.
Sprawa jest do ogarnięcia. Decydujesz Ty.
Komentarz doklejony:
Tylko jak dzieciom to wytłumaczyć. Córce 4 letniej która płacze i mówi że chce do taty jak coś nie po jej myśli pójdzie. Starszy syn tez to zniesie źle ale on takiego kontaktu z ojcem nie ma. Boje się, cholernie. Przerosło mnie to wszystko. Zostałam upokorzona i bez sił.
Większy byś miała problem gdyby córa miała 10 lat/i więcej rozumiała z tego co widzi i słyszy/ a jeszcze gorzej gdyby chodziło o rozwydrzoną 15 latkę.
Kiedy zaczyna płacze podsuń jej bajkę o której zapomniała,układankę,coś co zajmie ją i odciągnie od tego co jej nie wychodzi.Zacznij do niej mówić spokojnie i zainteresuj ją czymś,puść płytkę z piosenkami i potańczcie.
W nowym miejscu niech sama poukłada swoje misie i lalki.Co z przedszkolem?
Bez względu na to czy z ojcem czy z tobą płacz dziecka nie jest dobrą metodą na egzekwowanie potrzeb.Przesadne ustępowanie jej/bez względu na sytuację/ niczego dobrego w przyszłości nie przyniesie.
Chłopaka zapisz na jakieś zajęcia np sportowe gdzie będzie mógł spędzić czas z kolegami-chłopakami.
Gdyby mąż wyjechał do pracy za granicę i przyjeżdżał 2x w roku też musiałabyś ogarnąć wszystko jako matka i poradzić sobie z rozłąką jako kobieta.Jedynie sytuacja mieszkaniowa byłaby może łatwiejsza.
Komentarz doklejony:
Jżeli masz upoważnienie wypłać pieniądze z konta zanim mąż je zablokuje
Cytat
A nie lepiej wybrać lub raczej nie wybrać rozrzutnego w spermie i podarować kochance to wielkie cuchnące błoto? To dopiero byłaby zemsta
Myślałaś że masz problem nie do ogarnięcia i postanowiłaś sobie udowodnić że można jeszcze bardziej się pogrążyć?
Nie zrobiłaś kolejnego kroku i utknęłaś? Znowu powiesz że nie masz wyjścia chociaż patrząc wstecz wiesz że warto było CHOCIAŻ spróbować.
Zostań, nie chcesz pomóc sobie ale może ktoś inny skorzysta z Twojego doąwiadczenia aTy będziesz mogła,, pogadać"
Komentarz doklejony:
dobra doczytałam
Cytat
scenariusz jak z najgorszych koszmarów...
Olaska tule mocno, bo słów brakuje.
...ale z drugiej strony, w takim momencie, chyba tym bardziej nie warto rezygnować z pójścia własną drogą?
Cytat
Dawałam? hmm, a od kiedy to dawaniem szansy się nazywa?
Ostatnią szansę musiałaś dać podwójnie
Myślę, że to jeszcze nie koniec.
Tytuł doprawdy dałaś wtedy idealny, naprawdę nie wiadomo czy śmiać się czy płakać;
Czy ty czasami potrafisz być odrobinę delikatny?
olaska,spokojnie nie denerwuj się...Yorik ma takie właśnie specyficzne poczucie humoru ten typ tak ma
Olaska więc na cokolwiek jest za późno /albo za wczeąnie/ jak dzieciaki sobie radzą,jaki mają kontakt z ojcem skoro atmosfera nie najlepsza?
Cytat
oni kłamią!nigdy nie przestaną
Na pewno tylko ONI kłamią? Ta cecha chyba nie jest przypisana do konkretnej płci. ;-)
Jak teraz dojdzie Ci opieka nad kolejną dwójką, to gość zagrzebie Cię w domu na amen.
Nie potrafi się zająć nimi właściwie, to niech baka po godzinach na opiekunkę, bo Ty musisz do pracy wrócić. Nie rezygnuj w tej sytuacji z zabezpieczenia sobie przyszłości i własnej niezależności. Tym bardziej w takim układzie będziesz potrzebowała oderwać się od domu, aby mieć gdzie dodatkowych sił nałapać, aby to wszystko udźwignąć.
Nie potrafi się odpowiedni zająć własnymi dziećmi, to niech zarobi na opiekunkę. Będziesz niezależna to Ty spokojnie też swoje 50% do tego dołożysz.
Nie daj się Olaska tej presji.
Co więcej, roboty przed nią sporo. Tym bardziej więc powinna sobie powolutku zacząć wszystko układać. Właśnie po to, aby za te pół roku, czy rok, zawalczyć o siebie. Tym bardziej powinna zadbać o siebie i własne ciało po takim wysiłku jakim jest dla organizmu wykarmienie i urodzenie dwójki dzieci.
Gość nie nadaje się do opieki nad małymi, bo mu uwagę od uwodzenia panienek odwracają, to niech po pracy myje butelki, lata po zakupy, robi porządki, czy co tam jeszcze przy takiej liczbie dzieci dodatkowego będzie
Mi się wydaje, że Olaska wbrew pozorom dużo może dla siebie teraz zrobić. Tym bardziej, że wie na czym stoi.
Komentarz doklejony:
Właśnie o to chodzi Olaska abyś się nim nie zajmowała
Obowiązki tylko w zdrowy sposób rozdzielić musisz.
Cytat
to nie on Olaska, to Ty sobie na to pozwoliłaś
on tylko brał to co dawałaś;
Cytat
jakiej pomocy Olaska?
a to są tylko Twoje dzieci? o Ty chytrusie zawłaszczający dzieci :cacy
on obowiązków i przyjemności związanych z ich odchowaniem nie ma?
Cytat
kolejna bohaterka i pani idealna?
Cytat
no tak, kto zrobi coś lepiej niż Ty
no to leci gość na Twojej próżności
Cytat
odchowanie 4 dzieci na głowie jednej kobiety?
oj, lubisz dziewczyno wyzwania :cacy
ale to są też jego dzieci
Cytat
może też lubi wyzwania, skoro "kumplowi" 4 dzieci machnął
Komentarz doklejony:
Cytat
więc będzie trzymał dziewczynę w odwodzie;
a w schodzeniu do podziemia dojdzie do perfekcji
To z wcześniejszych/ wpisów,kochałaś ale dzieci też były ,,wymówką"by nie działać/
Cytat
Cytat
Cytat
Dalej chcę do taty?
Olaska szkoda że tak się stało,ale może potrzebowałaś zmarnować ten czas/bo przecież szansy nie było-rozmowy,granic,naprawy/ z jakiegoś powodu,może to Ci w czymś pomogło.Chociażby w pozbyciu się złudzeń,ale co dalej,?
Syn ma 13 lat i po tylu latach chcesz nauczyć,wymóc na mężu coś do czego nigdy się nie kwapił,pomoc?
Pracujesz w alimentach,myślisz że mając je przyznane oraz 500+na,wychowawczy nie dałabyś sobie rady?
Twoje ,,nie dam sobie rady"nie dotyczy chyba?????opieki na dziećmi .
Gdybyś wynajęła mieszkanie, ze szkołą dla córki w pobliżu/przedszkolem ,żłobkiem,na przyszłość dla bliźniaków/ nie dałabyś rady?
Twoja mama nie mogłaby zamieszkać z Tobę na miesiąc/dwa by pomóc przy maluchach?
Daj mu założyć gacie.
Macie kawał roboty przed sobą.
Komentarz doklejony:
Niestety jak mogę pozwolić na opiekę nad dziećmi komuś kto pali(nie papierosy) od rana do wieczora, wypija w ukryciu ćwiartke wodki i poprawia piwem dla niepoznaki.
Cytat
Nie papierosy, czyli ? Ma problem z jakimś poważniejszym uzależnieniem?
Komentarz doklejony:
czy dobrze rozumie, że próbujesz chronić dzieci przed jego uzależnieniem, biorąc na siebie większą część obowiązków?
Kredyt jest tym
,, nie dam sobie rady"? Czego się boisz?
Realnie na co liczysz?
Czytałas wątek,, masochistka"?
Komentarz doklejony:
Kredyt wzięliśmy razem już dawno przed tym wszystkim.
Cytat
masz jakąś realną szansę na zorganizowanie sobie opieki nad nimi, na czas pobytu w szpitalu?
Komentarz doklejony:
Olaska dzieciaki już są z Tobą,dajesz radę?
W takim razie będzie raczej gorzej niż lepiej. Dzieciaki to radoć ładowanie akumulatorów pozytywną energią ale i niedospanie, zmęczenie. Wystarczy iskra i.. sama wiesz.
Ustal co jest ważne, na czym się skupiać, kto jest ważny,Resztę odpuść. Proś o pomoc i korzystaj z niej gdy ktoś proponuję i pamiętaj że nawet współlokator powinien mieć obowiązki tym bardziej ojciec, a Ty czas na odpoczynek.
Cytat
Przede wszystkim nie rozmnażać się z nim,
no chyba, żeby potem się głupio dziwić;
Komentarz doklejony:
No i wczoraj była corrida. Dosłownie. Walka z rozjuszonym bykiem. A jak zwykle iskrą do wszystkiego(jak twierdzi byk) był nasz najstarszy syn. Może napiszę jak było a kto oceni obiektywnie. Z góry sorry za słownictwo ale tak odzywa się mój jeszcze mąż. Mąż kazał synowi iść z nim po zakupy bo on sam nie będzie zapierdalał a syn będzie wpierdalał. Więc syn powiedział że nie idzie. Poszedł sam. Jeszcze wcześniej pożyczył od syna pieniądze o które ten się upomniał. Syn w tym czasie robił sobie kanapki. Więc ojciec stwierdził że odda mu mniej kasy bo syn wpierdala bułki i serek za jego pieniądze. W konsekwencji wyrwał mu bułki z rąk i powiedział że nie będzie jadł za jego. I dalej to już poplynelo. Ja w niemocy zamknęłam się w łazience żeby wziąść kąpiel i ochłonąć. Syn płacze i dobija się do mnie. Później pretensje ze się schowałam i on musi sam z ojcem walczyć. Koszmar a to tylko cząstka wczorajszego wieczoru. Dodam tylko, że syn jak na swoje 13 lat jest pyskaty.
Cytat
...
Cytat
olaska
Cytat
Cytat
Ciebie zachowanie męża zaskoczyło?nie żartuj.
Wiedziałaś że syn nie dogaduje się z ojcem.Nie ma wtym nic dziwnego tym bardziej że to nastolatek który od kilku lat patrzy co wyprawiacie.
Co dziwnego że szuka wsparcia u matki/nie rozumie ze ta jest ,,zajechana"/skoro to TY potrzebujesz męża teraz tak samo jak wcześniej tłumacząc to,,dobrem dzieci"
Te dzieci mają oczy,uszy,potrzebują spokoju,szacunku,warunków do nauki.
Gdyby ojciec płacił alimenty ,syn nie musiałby słuchać że za jego pieniądze.....
Nie mając wsparcia w tobie będzie go szukał u kumpli,domyślasz się jaki może być scenariusz na najbliższe lata???
Czasem trzeba wybrać dobro dzieci a nie zasłaniać się ich dobrem.
Komentarz doklejony:
w domu matka zajmujaca się dzieciaczkami,ojciec szukający zaczepki a to na trzeźwo a to po procentach.
Naprawdę mieszkając bez męża byłabyś bardziej zmęczona niż teraz?/chyba brakiem awantur/miałabyś mniej pomocy,a dzieci tęskniłyby za tatą i jego burdami?