Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Ania nie Andzia01:08:55
Roszpunka1905:22:14
# poczciwy05:55:06
Crusoe05:58:05
Obito06:06:30

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

jak wytrwac?Drukuj

Zdradzona przez mężaSzukam pomocy,recepty na siebie...moze mi ktos..pomoze...to co zrobił moj maz...to jedno zreszta...do trzech razy sztuka,nie dawno dowiedzialam sie o trzecim..razie...w przeciagu 12 lat..wyprowadzil sie z domu...ale jak ja sie mam pozbierac...jestem w ciazy,zycie doswiadczyło mnie okrutnie...boje sie ze w chwil słabosci....znow mu ulegne...nie mam juz siły...pomysłu na siebie...moze ktos mi poradzi jak sobie daje rade z tym zeby nie myslec...i zajac sie soba...błagam...
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 09.04.2015 23:20
Magda,
ile masz lat pracujesz? Masz za co żyć?
czy masz rodziców którzy mogą Cię wesprzeć, przyjaciół?

Cytat

boje sie ze w chwil słabosci....znow mu ulegne.

Dlaczego? przecież się wyprowadził. Myślisz że wróci?

Komentarz doklejony:
Może potrzebujesz jakiejś natychmiastowej pomocy? Pisz coś poradzimy.
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 10.04.2015 08:52
Co to znaczy, że życie doświadczyło Cię okrutnie? Jest jeszcze coś oprócz męża, który poszedł w cholerę?
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 10.04.2015 11:08
Jak wytrwać bez zdrajcy? Zająć się i głowę czymś, co sprawia choćby drobną przyjemność. Uniezależnić się, jeśli zależność występuje. Mieć swoje życie, swoje sprawy, swoje pasje, swoich znajomych etc.
Zdrada spotkała Cię nie pierwszy raz, więc wybacz, ale wiedziałaś na co się piszesz już przy drugiej. Recydywiści tak mają, że wracają do starych przyzwyczajeń...
12185
<
#4 | magdalenka271007 dnia 10.04.2015 13:01
PRZEPRAZAM..WSZYSTKICH TROCHE NIE UMIEM SIE ODNALESC NA TYM POORTALU...NIE JESTEM ZAGORZAŁA INTERNAUTKA...ALE MUSIALAM COS...ROBIC...BO BRAKŁO MI JUZ POMYSŁOW...NA SIEBIE...SmutekNIE JESTEM SŁABA OSOBA ALE...TOKSYCZNY ZWIAZEK RUJNUJE MOJE ZYCIE I MOJA PSYCHIKE DOSZCZETNIE...STRASZNE MYSLI CHODZA MI PO GŁOWIE...KTORYCH SIE TAK NAPRAWDE...BOJE...JESTEM W TAKIM STANIE ZE MYSLE O TYM ZEBY ZOSTAWIC DZIECKO W SZPITALU...SmutekNIE MAM JUZ SIŁY ...MAM 32 LATA...12 LAT NIE PIJE...I GOWNO ZAMIENIŁAM W GOWNO...CZYLI MOJEGO MEZA...UśmiechRACZEJ NIE-MEZA...MAM DWOJKE NASTOLETNICH DZIECI W DOMU Z PIERWSZEGO FATALNEGO ZWIAZKU..I 6LETNIA CORECZKE..KTORA PRAKTYCZNIE WYCHOWALAM SAMA...ZAWSZE BYŁAM SAMA MYSLE ZE KOLEJNY RAZ JUZ TEGO NIE ZNIOSE...UŁOZYŁAM SOBIE ZYCIE ...JUZ BYLO LEPIEJ ...W GRUDNIU WROCIL...MINEŁO TRZY MIESIACE...ZACZEŁO SIE WZYSTKO OD NOWA...SŁABOSC DO NIEGO ..CIAGNIE MNIE NA SAMO DNO...
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 10.04.2015 13:29

Cytat

MYSLE O TYM ZEBY ZOSTAWIC DZIECKO W SZPITALU

Jasne, zawsze lepiej zostawić w szpitalu po porodzie niż wyrzucić na śmietnik. Mąż (to jego dziecko?) też jest zdania, żeby je oddać?
Nie masz siły, żeby żyć i wychowywać swoje dziecko, ale masz siłę, żeby tolerować recydywę, tłumacząc się słabością do niego...
Weź się w garść, dziewczyno, bo za chwilę okaże się, że dołączyłaś do grona nieodpowiedzialnych za to, co stworzyłaś, jak Twój mąż.
Sama sobie rujnujesz psychikę. Co to znaczy zabrakło Ci pomysłów na życie? Masz troje dzieciaków, czwarte w drodze. To mało, żeby mieć dla kogo żyć? Uczepiłaś się jakiegoś padalca i świata nie widzisz.
12 lat nie pijesz (dobrze zrozumiałam?), potrafisz się zmobilizować, zebrać w sobie, skończyć destrukcję, a jedne facet jest nie do przejścia? Nie wierzę, że jedna para portek potrafi być takim guru i tlenem niezbędnym do życia, by mieć totalne bielmo na oczach...
magdalenka, sama sobie wyrządzasz krzywdę.
btw, wyłącz capslocka.
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 10.04.2015 13:44
Jesteś po jakiejś terapi? Odwyk? Zaczęłaś normalnie żyć i nie pić z jakiegoś powodu. To bardzo duże osiągniecie. Ale nie poszłaś dalej , nie zrobiłaś za wiele by trzeźwieć. Masz chyba za sobą kawał porąbanego życia, przypuszczam, że odkąd pamiętasz próbujesz wyrwać się z jakiegoś szamba. Jesteś w 100% współuzależniona. Czyżby już od domu rodzinnego? Ktoś zapytał Cię o rodziców i nie odpowiedziałaś. Myślę, że pierwsze kroki powinnaś skierować do poradni uzależnień. Jest wielka szansa, że postawią Cię na nogi i wyrwą z tej niemocy.
12185
<
#7 | magdalenka271007 dnia 10.04.2015 17:30
Jestem po odeyku,po terapii...i na terapii....bo przez cały czas na nia chodze..wiem ze jesem wspoluzalezniona,i wiem ze pierwsze było dda a pozniej był moj alkoholizm,moje dzieci przeszły zduzo,zeby kolejne narazac na biede...i wychowywac w takim domu.Oczywiscie ze dziecko jest meza...dlatego..tylko w grudniu..zdecydowałam na jego powrot...wszystko co robie i robiłam...wiazało sie z tym zeby stwozyc im dom...niestetymoj problem jestz moja psychika nie nim,wiem ze jego nie zmienie ale nie potrafie sobie poradzic ze wspoluzaleznieniem...tu gdzie mieszkam jest jeden dobry terapelta...niestety w dziedzinie w ktorej szukam pomocy...nie ma takiego...własnie tu jest problem..w mojej głowie w tym ze....juz nie mam sił...z całym szacunkiem dla wszystkich...nie robie z siebie ofiary...to przewaznie ja wszystkim pomagałam...mam dosc...ułozyłam sobie jakos wszystko...było ciezko...teraz strace prace...mieszkam na wynajetym mieszkaniu....nie tłumacze sie słaboscia...mi sie nie chce zyc...bo caly czas zaczynam od nowa
5808
<
#8 | Nox dnia 10.04.2015 19:40
piszesz że stracisz pracę ale zanim się to stanie możesz przejść do końca ciąży na zwolnienie ,później macierzyński.Trochę więcej czasu dla dzieci i siebie/i na terapię oraz spotkanie się z kimś z grupy kto dodatkowo wesprze/Alimenty na dzieci załatw już teraz zanim sytuacja cię do tego zmusi.Nie bój się prosić o pomoc.Oprócz terapii masz kogoś bliskiego;,koleżankę,siostrę?Nie przerażaj się wszystkim naraz.Wyciągaj po jednym suple i go rozwiązuj,

Komentarz doklejony:
czy mąż ma zamiar spotykać się z dziećmi?
12185
<
#9 | magdalenka271007 dnia 10.04.2015 20:54
...pacoje na czarno....o alimenty oddałam go piec lat temu...mam przyjaciolke...ale nie chce jej siedziec na głowie to własnie ona...pomagala mi szesc lat temu...gdy urodziłam najmłodsze dziecko....siostre?Smutekmiałam....tez szesc lat temu..do momentu gdy nie wyszło na jaw...ze gdy rodziłam dziecko w szpitalu...oni..poszli ze soba do łozkaSmutek...przyjezdrzali do mnie i poprawiali mi poduszki...wtedy mu wybaczyłam,zlego slowa uzylam...nie przebaczyłam..udawałam ze przebaczylam...wtedy stanełam na nogi bo wiedziałam ze nie mam wyjscia...przez szesc lat patrze na to jak bardzo krzywdzi ..nasze dziecko...nie chce zeby kolejne spotkalo to samo...
7619
<
#10 | Marta74 dnia 10.04.2015 22:11
Magdalenko kochana,:cacy

Udowodniłaś w przeszłości, że potrafisz się wydobyć z paskudnego bagna.
Wierzę, że masz w sobie siłę, żeby znowu się podźwignąć z dołka i potem utrzymać na dobrym szlaku.
Jak napisano wyżej - masz dzieciaki, które bardzo Cię potrzebują, więc zmobilizuj się i zawalcz o jak najlepszą przyszłość dla siebie (jesteś młoda i kawał życia przed Tobą) i dla swoich dzieci.
Czy w tej nowej, trudnej sytuacji szukałaś może wsparcia w Centrum Praw Kobiet albo w Ośrodku Interwencji Kryzysowej? Jest szansa, że tam pomogliby Ci bezpłatnie pozbierać się troszkę i poukładać plan dalszego działania.
Myślę, że pomysł oddania czwartego dziecka do adopcji jest wart rozważenia - pamiętam, że spotkałam na położnictwie kobietę, która urodziła czwarte lub piąte dziecko i wypisała się na własne żądanie, dziecko zostawiając w szpitalu. Patrzyłam na Nią z szacunkiem, bo wydawało mi się, że to bardzo trudna decyzja dla matki... ale chyba dobra dla dziecka...
Z tego, co wiem, ważne jest jednak, żeby dziecko miało uregulowaną sytuację prawną - żeby mogło na stałe trafić do rodziny adopcyjnej...
Jest przecież wiele osób, które marzą o takim maluchu... i nie mogą się go doczekać...
Pewnie masz jeszcze trochę czasu , żeby się nad tym zastanowić, prawda?
Kiedy masz termin porodu?
Trzymam mocno kciuki za poukładanie Twoich spraw w tej trudnej sytuacji, Magdalenko!!!
Trzymam kciuki za Ciebie i za Twoje dzieciaki!!!
12185
<
#11 | magdalenka271007 dnia 10.04.2015 22:24
DziekujeUśmiechna 27lipca mam termin porodu...szukałam pomocy w osrodku interwencji kryzysowej szesc lat temu,trafilam do,,domu samotnej,.matki,, w naszym miescie w .Osrodek stał kiepsko finansowo...w nocy nie było nikogo z pracownikow...nie piłam juz wtedy..nie chce nikogo oceniac...natomiast było tam wiele kobiet z problemem alkoholwym...w nocy miały gosci.Siedziałam z dziecmi w pokjo i udawałam ze nic nie widze...pozniej okazało sie ze miałam same problemy...zpobytu w tej instytucji...zle wspominam tam pobyt...przestalam wierzyc...ze co kolwiek jest mi w stanie pomoc...o centrum praw kobiet nie slyszałam.Mam duzy bagaz doswiadczen...duzo wiem...moze jednak za mało robie przez to...ze to tak wszystko bardzo boli...a naj bardziej ze w ta patologie sa uwiklane moje dzieci....a miały miec leprzy dom niz ja...Smutek
7619
<
#12 | Marta74 dnia 10.04.2015 23:43
Magdalenko,
Właśnie mi wcięło komentarz, który wyprodukowałam...
Wrrrrr...

W skrócie:
Na przeszłość nie mamy niestety wpływu... Smutek
Swoje przeszliście... i Ty... i dzieciaki... Smutek
Ale zdecydowanie masz wpływ na to, co zrobisz ze swoim młodym życiem i jak zadbasz o swoje dzieci teraz i w przyszłości. Uśmiech
Masz dla kogo się starać!!!

Czego potrzebujesz teraz najbardziej?
Macie gdzie mieszkać?
Masz już plan na czas porodu?
Jak Twoje zdrowie?
Jak radzą sobie z tymi zmianami dzieciaki?

Nie wiem, czy szukałaś już w sieci i nie wiem, gdzie mieszkasz, ale tu znajdziesz kilka adresów i numerów:

http://www.koniecmilczenia.pl/index.p....php?id=13

Warto chyba szukać informacji i wsparcia w różnych miejscach...
Szukać, mądrze wybierać i działać. Uśmiech

Mam nadzieję, że nie będziesz miała mi za złe, jeśli zasugeruję, żebyś rozważyła na przyszłość skuteczną antykoncepcję... Jeśli nie kłóci się to z Twoimi przekonaniami, to tzw. spiralę można założyć już kilka tygodni po porodzie i te tańsze kosztują kilkadziesiąt złotych...
To mógłby być jeden z elementôw rozsądnego planu na przyszłość... ale decyzja oczywiście należy do Ciebie...

Trzymam mocno kciuki, Magda!!! :cacy
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 11.04.2015 00:17
Halo Magda!
Piszesz, że nie masz pomysłu na siebie...Ty już ten pomysł znalazłaś, masz go i realizujesz...
Masz dzieci, one teraz powinny być dla Ciebie najważniejsze. Nawet nie spodziewasz się, jak szybko ta inwestycja zacznie procentować!! Uśmiech)
Ja wychowałam swoją córkę i jeszcze dwoje dzieci jako rodzina zastępcza. Może nie byłam najdoskonalsza partią do wzięcia dla panów z powodu obarczenia dziećmi, ale co tam... Dziś już ich nie ma, a dzieci są!
Dlatego nie zrażaj się pobytem w Domu Samotnej Matki! Miałam taki epizod w zyciu, tez nie należy do moich najlepszych wspomnień, ale wtedy nie było innego wyjścia.
Jestes na początku trudnej drogi, od Ciebie zależy czy się poddasz, czy pójdziesz nią dalej. Jeśli nią pójdziesz, spotkasz dobrych i pomocnych ludzi.. To tylko kwestia czasu. I kwestia Twojego wyboru.
Z pozdrowieniami
M.
12185
<
#14 | magdalenka271007 dnia 11.04.2015 00:32
Mieszkam na wynajetym mieszkaniu..za wyplate..robie opłaty..alimenty i zasiłki rodzinne ida na zycie.Jak urodzi sie dziecko...nie bede mogła pracowac po opłaceniu mieszkania zostanie mi 800zł na zycie i utrzymanie dzieci.Jesli chodzi o zdrowieSmutekzaczełam palic...bo napiecie ktore we mnie uroslo po ostatniej zdradzie mojego meza...do tej pory we mnie jest i nie potrafie sie go pozbyc,by samej sobie nie zrobic krzywdy...Coz moge powiedziec o planach...wszystkie legły w gruzach..teraz...ogarneła mnie jakas bezsilnosc...beznadzieja...robie co musze..a pozniej...pije kawe..pale i urzadzam sobie piekiełko...wobrazajac sobie co moj maz robił w łozku z kims innym...nie umiem powstrzymac tych obrazow...boje sie co kolwiek planowac....bo ogarnia mnie strach ze nic nie wyjdzie...jak zawsze.Dzieci...te starsze troszke wykorzystuja sytułacje..ale one duzo przeszły i mysle ze one bardzo go nienawidza.Sandra...cały czas czeka az wroci...zawsze jak nie ma go w domu...boli ja brzuch....nie moge na to patrzec...i za to go najbardziej nienawidze.....a tak bym chciała zeby stał sie dla mnie niczym...

Komentarz doklejony:
Kazda sekunda jest dla mnie walka z sama z soba..Dziekuje za słowa otuchy ...bije sie z myslami i z tworami własnej wobrazni...taka samochłsta...ze tak potwornie pozwoliam sie oszukacSmutek

Komentarz doklejony:
Kazda sekunda jest dla mnie walka z sama z soba..Dziekuje za słowa otuchy ...bije sie z myslami i z tworami własnej wobrazni...taka samochłsta...ze tak potwornie pozwoliam sie oszukacSmutek
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 11.04.2015 00:45
Chyba coś mi umknęlo... Jakie alimenty?
I co do palenia papierosów... Naprawdę MUSISZ?
Jedno z dzieci które przyjęłam na wychowanie było od matki, która całą ciążę paliła. Lekarz mnie uświadomił, że dziecko jest uzależnione od nikotyny. Wtedy nie wiedziałam co to znaczy. Tak, jak mi ten mały dał popalić, to historia!! Darł się 23 godziny na dobę, spał po 15 minut i był wyspany. Nie będę tutaj przytaczać swojej historii, ale był cyrk Uśmiech
Dlatego zastanów się co robisz.
M.
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 11.04.2015 01:36
Nie kasa jest problemem, bo ze zwykłą biedą idzie sobie poradzić. Z piciem też nie ma tak groźnie, 12 lat nieprzerwanej abstynencji i wciąż kontakt z terapeutą.
Pełny kosmos to mieszanka DDA i współuzależnienia od tego konkretnego gościa. Brak odporności na jego manipulacje i chore jazdy. Mieszanka wiedzy o istnieniu tej chorej relacji i kompletna bezradność i później autodestrukcyjne poczucie winy i krzywdy jednocześnie. Normalne życie idzie prowadzić , być nawet szczęśliwym gdy go nie ma. Gdy się pojawia następuje katastrofa. Na nic wiedza , przemyślenia i obietnice. Tak cholerstwo działa.
12185
<
#17 | magdalenka271007 dnia 11.04.2015 01:57
Mam alimenty na trojke dzieci....co do palenia.....usłyszalam na odwyku...ze ja nic nie musze....moge cos chciec lub nie chciec.Chce bo nie chce robic czegos innego...apologises...napisał chyba za mnie to co czuje,bo przez ten metlik w głowie nawe nie potrafie zprecyzowac...co mi na teraz jest...
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 11.04.2015 08:42
Odwalasz w szybkim tempie dużo roboty. W artykule o toksykach jest zawarty trzon prawdy. Dość przystępnie pisze kobieta, która wyrwała się z takiego bagna. Prowadzi bloga pt "Moje dwie głowy". W wyszukiwarce moje dwie głowy fragmenty książki. Najbliżej Ciebie zajmują się tym w klinice psuchiatri w Krakowie.
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 11.04.2015 09:20
Cześć Magdalenka .

Poczytaj blog o którym napisał Apologises , autorka Maja pomogła wielu osobom, także mnie.

Strach o dzieci, o siebie to paraliżująca mieszanka. Zwłaszcza jak jest się samotnym rodzicem i ma się poczucie tego, że samotnie trzeba dźwigać wiele, a zwłaszcza ogromną samodzielną odpowiedzialność za dzieci.U Ciebie dochodzi jeszcze myślenie o partnerze, które dodatkowo Cię zadręczają. Dobrze to ujął Apologises.

Wkleję dla Ciebie linki do blogów może choć tak pomogę:

http://mojedwieglowy.blogspot.com/

http://uciekamydoprzodu.blog.pl/

http://terapiaprzezpisanie.blogspot.com/

Trzymaj się Magdalenka. :cacy
5808
<
#20 | Nox dnia 11.04.2015 13:27
Madzia ja może źle myślę ale ponieważ w miejscowości w której mieszkasz wszystko jest tymczasowe/mieszkanie,praca/nie masz wsparcia bliskich czy nie watro byłoby poprosić o adres Domu Samotnej Matki na drugim końcu Polski?I tak z dala od męża próbować poskładać swój świat.Tu jesteś w kontakcie ze swoją terapią ja wiem że to ważne ale tam ,gdzieś też mogliby pomóc. Partner siedzi w twojej głowie ale czy świadomość tego że nie ma do ciebie łatwego dostępu nie dodałaby ci siły?
12185
<
#21 | magdalenka271007 dnia 11.04.2015 15:39
Witam Wszystkich...wczoraj otrzymałam od Was bardzo duza pomoc...dziekuje za wszystkie...adresy stron...linki..itd.W nocy zlapałam sie na tym ze zaczełam myslec juz bardziej pod katem siebie...nie jego.Jesli chodzi o pomysł ze zmiana srodowiska...to mysle ze to nie wyjdzie ...kilka lat temu tez...probowałam,,uciec,, ale twory ktore mnie dopadaja...sa w mojej głowie...po za tym sama jestem alkoholiczka...Zaden alkoholik...nie znosi,,przymusow,,dla mnie dom samotnej matki...to juz by bylo moje..dno...musze nauczyc sie zyc i radzic sobie z tworami...tu i teraz.Duzy szcunek dla apologisesa...duzo bym dała zeby znalesc sie na twoim etapie...ale przedemna długa droga..Wczoraj nawiazałam kontakt z dwiema osbami z aa..Poniewaz jestem zmeczona po pracy...odpuszczam miting w krakowie...ale czeka mnie chwila prawdy wieczorem,,poniewaz...został mi zapropowany miting dwuosobowy...tak sie boje...!

Komentarz doklejony:
poryczałam sie strasznie...przy,,czerwonych lampkach,,Uśmiechtaka madra...a taka głupiaUśmiech DZIEKUJE!W SZCZEGOLNOSCI...LISBET I APOLOGISESOWI...
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 11.04.2015 16:48
Dziewczyno, dasz radę, trzymam za Ciebie mocno kciuki.
Pisz, zawsze ktoś odpowie.
Dzielna jesteś :tak_trzymaj
3739
<
#23 | Deleted_User dnia 11.04.2015 18:42
Magda mozna uciec. Bylam w podobnej sytuacji do Twojej... 13 lat temu- nie mialam problemow ze soba ale moj maz byl narkomanem- nie oddalam dziecka Rozwiiodlam sie z mezem- ciec to byl straszny-kawal narkomana i ch... Jedyne co zabralam to moj syn. I kiedy wyjezdzalam z Polski to tez jedyne co zabralam to moj syn. Dzis jest kolo mnie na drugim kompie- gra w minecrafta gada po obcemu- malo mu z Polski zostalo ame uwierz mi ze MOZNA. Zas dzis skonfrontowano mnie z innymi problemami- dlatego tu jestem ale nie odpuszczaj- nie usuwaj warto bedzie zobaczyc mlodego za kilka lat ;-)
12211
<
#24 | blondynka123 dnia 21.04.2015 19:17
ja też jestem w podobnej sytuacji tylko ze mam dwoje dzieci i razem jestesmy 14 lat.pierwsza zdrada była jak byliśmy parą a ta druga niedawno teraz i też nie moge z tym sobie poradzić,płacze po kątach i ciagle mam jego słowa przed oczami ,tylko ze ja go kocham i jest mi z tym bardzo cieżko .też szukam jakiegoś wsparcia na takich portalach.mam nadzieje ze ktoś mnie wesprze i powie ze bedzie wszystko dobrze i sie jakoś ułoży Smutek

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?