Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

A-dam00:20:50
olex194900:30:07
MoonWolf00:47:22
NieOddycham00:52:01
Event00:55:02

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.

Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?

poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.

Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie. Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i

Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Apologises całe życie przepraszamDrukuj

Zdradzony przez żonęOd półtora roku męczę się ze świadomością że zostałem zdradzony. Od 8 z podejrzeniami . Poznaliśmy się 18 lat temu. Od początku wiązał nas sex szybko się od niej uzależniłem zakochałem i długo nie widziałem niczego złego w jej charakterze. Po pół roku zaszła w ciążę. Szybki ślub w styczniu a w lipcu przyszła na świat córka. Chciałem tego dziecka czekałem na nie po latach okazało się że tylko ja. Żonie ponoć zawaliło to życie. Czułem się szczęśliwy przez pierwsze lata. Córka miała 3 lata gdy żona poszła do pracy. Odtąd zaczęło się zmieniać. Pracowałem w budownictwie (dotąd tak jest). Na początku było mi ciężko, wracałem zarobiony, nie przyzwyczajony do takiej haruwy. Ale byłem żywicielem rodziny , ojcem i mężem! Kasy wciąż mało niezależnie ile nie przynosiłem , ciągłe wymówki. Nie wiedziałem czego w końcu ode mnie chce. A że zawsze była nerwowa więc nie przebierała w słowach i czynach. Przestało mi to odpowiadać. Wolałem coraz częściej uciekać w pracę kolegów i alkohol. Zła droga o czym się szybko przekonałem. Było już bardzo źle gdy pojawił się na świecie syn. Po 8 latach małżeństwa. Zwolnień się z firmy gdzie alkohol lał się strumieniami spróbowałem "na swoim". Między nami było już katastrofalnie. Żona chciała rozdzielności małżeńskiej więc ją podpisałem. Ja dla zabezpieczenia przyszłości ona jako uwolnienie się ode mnie. Rozpoczęła "nowe życie" . A ja straciłem kontrolę nad moim piciem. Po roku byłem wrakiem człowieka zazdrosny i niepewny poczynań "mojej" co chwila zapijałem aby żyć tylko daną chwilą. Po następnym roku matka zatargała mnie najpierw do psychiatry. Po dwóch dniach na prochach nie wiedziałem kim jestem i co robię. Matka wzięła mnie do siebie a potem wykopała na odwyk. Jak się później okazało żona bawiła się już w najlepsze. Ponoć w kimś zakochana przez internet zdradziła mnie z jeszcze kimś innym. Z jej"spowiedzi" pierwszy raz. ?. Dotąd w tę bajkę nie wierzę. Wszystko się szybko toczyło. Terapi nie dokończyłem przez próbę samobójcze. Byłem idiotą. Wtedy jeszcze była sensem mojego życia. Po pół roku i jeszcze jednej próbie i kolejnej terapii byłem z powrotem w domu. Trzeźwy i traktowany jako zło konieczne. Po jakimś czasie pojawiło się w naszym domu znęcanie. Żona zaczęła swoje frustracje wyładowywać na córce. W końcu po awanturach bijatykach łącznie z udziałem policji zgłosiłem wszystko na policję. Uspokoiło się i kolejnym roku udało mi się doprowadzić do pogodzenia się tych moich kobiet. W relacjach ja-żona było fatalnie. Już wtedy zaczęła mnie (znowu) zdradzać. Z byle kim i byle gdzie. Sąsiad, mechanik ktokolwiek. Głównie przez czaterie. W grudniu 2012 byliśmy na weselu mojej siostry. Potem kino sylwester. .. Wydawało się dobrze. 10 stycznia 2013 pojechała na"spotkaniie klasowe". Pierwszy raz na całą noc. Później zaczęła znikać już na całe weekendy. Niby do znajomych. Na początku lipca powiadomiłem ją że chcę rozwodu. Cały czas z domysłami bez dowodów których się bałem szukać. Nie chciałem wierzyć w to co chodziło mi po głowie. Po tygodniu zgodziła się na rozmowę. Wyciągnąłem z niej że mnie zdradziła. Zakochała się! Po szukałem pomocy tam gdzie kiedyś ją dostałem. Na odwyku mimo że nie zapiłem od 7 lat. W tym czasie ona dzwoniła do mnie i jeździła do niego! Na parę dni przed moim wyjściem zerwała z nim. Okazało się że on ją zdradza. Postanowiliśmy spróbować jeszcze raz. Przez 3-4 miesiące co chwila siedziała na czacie. Po 3 miesiącach usłyszałem od niej że mnie kocha. Zapisałem ją na terapię bo przecież dziewczyna jest po przejściach! Sam też sobie terapii nie żałowałem. Na swojej dowiedziałem się że ona się już nie zmieni. Nie chciałem wierzyć przerwałem. Przez te ostatnie półtorej roku co chwila dowiadywałem się nowości. Od byłego kochanka o dwóch poprzednich. W końcu o kilkunastu. ( Czy tylko? ).Zmiany nastroju, krycie kochanków i ich tożsamości (jeden z nich jest dotąd moim sąsiadem) zasłanianie się nie pamięcią, jakąś chorobą, że jej matka też była k..., szukanie haków na mnie. Utrzymywała że z internetem to jest koniec a tu kochanek znowu o tym doniósł. I tak w koło Macieju. Nie wierzę już jej w nic. Nie ufam i niczego od niej nie oczekuję. Czekam dogodnej chwili aby pewnego dnia pokazać światu bez szkody dla dzieci kim jest i uwolnić się od niej. Zapomnieć że istnieje, choć to ostatnie to tylko marzenie. Napisałem to jednym ciągiem bez ubarwiania i bez wybielania się. Tak na sucho. Została tylko gorycz , ale już nie przepraszam że żyję.
5808
<
#1 | Nox dnia 27.10.2014 20:55
z pustego i Salomon nie naleje.Dobrze że wiesz gdzie szukać pomocy dla siebie.Myślę że to że pozostajesz z żoną nie pomaga w uzyskaniu spokoju psychicznego tak potrzebnego w walce ze słabościami.Od 10 lat szarpiecie się nawzajem .Po co???macie jeszcze małe dzieci które też potrzebują spokoju.Macie odrębność majątkową,masz możliwość zamieszkania osobno w pobliżu dzieci by móc się nimi opiekować ,spędzać czas,zabierać na wycieczki?Jesteś w stanie skupić się na tym że jesteś OJCEM i kiedyś baaaaardzo dawno temu miałeś fajną żonę?Nie musisz nic światu pokazywać bo jeżeli żona miała tak wielu kochanków to przed sąsiadami nic się nie ukryje tak samo jak twoje powroty na rauszu.Udowodnij sobie i dzieciom że jesteś teraz i w przyszłości będziesz porządnym facetem na którego mogą liczyć.Myślę że możesz to zrobić mieszkając osobno,niekoniecznie u mamy która o ciebie zadba.Znajdź sobie zajęcie prócz terapii,siłownia ,basen/również z dzieciakami/panowie z forum chwalą biegi.Jak się człowiek zdrowo zmęczy to inaczej myśli i dobrze śpi.A i rano przed pracą można pobiegać.Szkoda życia na to by je marnować.
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 27.10.2014 21:02

Cytat

Czekam dogodnej chwili aby pewnego dnia pokazać światu bez szkody dla dzieci kim jest i uwolnić się od niej.

Już wiesz, że ten związek to patologia - Ty uciekający w przeszłości w alkohol i nie radzący sobie z problemami, ona nałogowa łowczyni emocji pozamałżeńskich. Dzieci spore (jedno prawie pełnoletnie?), perspektywy na zmianę chyba żadne, chęci chyba też...Wyznaczyłeś sobie jakąś konkretną granicę czy na święty nigdy?
Skopaliście ten związek na całego, wychowując w tak chorej atmosferze dzieciaki, które albo powielą Wasze zachowania, albo bardzo długo będą żyły z poczuciem gorszej jakości i trochę poza nawiasem reszty rówieśników. Skrzywdziliście je bardziej niż Ci się wydaje.
Przestałeś przepraszać. To za mało. Dalej jesteś bierny, wyrządzając sobie i tym dzieciakom krzywdę. Najwyższy czas wziąć odpowiedzialność za swoje i ich życie.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 27.10.2014 21:35
Nie przepraszam już za siebie i za to kim jestem. Staram się nie wyrządzać nikomu krzywdy ale także nie pozwolić nikomu mi zrobić krzywdy. Kim jestem? Próbuję być ojcem dawać miłość i wsparcie dzieciom. I już tylko dlatego wytrzymuję to moje piekiełko. Trochę zajęło mi pozbieranie się do kupy. To co ważne a jeszcze rok temu wydawało się nieistotne niemożliwe czy nawet śmieszne to zadbać o siebie! Złamany nie wychodziłbym z tego kryzysu a na pewno nie pomógłbym dzieciom. Zwłaszcza odrzuconej córce.
Swoje grzechy przyjmuję uczciwie i nie wypieram się tego co było. Cały czas pracuję nad sobą i nad naprawieniem wyrządzonych szkód i krzywd. Nie ma zmiłuj. Ale to akurat jest dobre.
Szanuję każdą wypowiedź bo one prostują mój kręgosłup albo dają odpór mojemu ego. Nie zawsze muszę się z nimi zgadzać ale zawsze ich wysłu****ę. Więc dzięki
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 27.10.2014 22:05
Musisz pamiętać że w życiu są sprawy na które nie masz wpływu, w Twoim przypadku jest to poligamia żony.
Nie ma sensu dociekać co jest powodem tego co się dzieje, nie tędy droga. Twoim zadaniem jest odnaleźć siebie tego z przed tego całego szaleństwa życiowego które zafundowała małżonka. Pokochać i zaakceptować siebie jakim jesteś. To jest taki rodzaj współuzależnienia ona wyniszcza Ciebie a przez to Ty wyniszczasz siebie. Miłość nie istnieje bez wzajemnego wspierania się !!!
Zacznij pracować nad sobą z psychologiem a nie psychiatrą.
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 27.10.2014 22:40
Psychiatrzy są do bani. Tylko prochy. To co mam osiągnąłem tylko z psychologami i na grupach wsparcia.

11732
<
#6 | Bajeczna dnia 28.10.2014 09:20
Jeśli razem mieszkacie, to kiepsko. Trudno jest patrzeć na osobę,która zadała tyle ran i odzyskiwać spokój wewnętrzny. To dobrze,że zdajesz sobie sprawę, że też przez alkohol narozrabiałeś w tym małżeństwie, co -oczywiście- nie tłumaczy patologicznych zachowań Twojej żony. Zawsze mówię facetom: im szybciej zaciągacie dziewczynę do łóżka, tym gorsze rokowania. Tylko faceci o tym wtedy nie myśląUśmiech, raczej czują się zwycięzcami, gdy im się to uda. A Ty na pewno robisz dobrze pracując nad sobą. Musisz stać się silnym człowiekiem. Tyle już przeszedłeś, że musi być lepiej Pokazuje język Długo chodziłeś po dnie, ale już teraz widzisz, że można się od niego odbić i to jest pozytywne.
11358
<
#7 | domator dnia 28.10.2014 10:50

Cytat

Czekam dogodnej chwili aby pewnego dnia pokazać światu bez szkody dla dzieci kim jest i uwolnić się od niej

ja wiem, że zemsta najlepiej smakuje na zimno
ale jest chyba lepsza droga do osiągnięcia spokoju niż knucie zemsty
rozwód, rozdzielenie i zajęcie się sobą i dziećmi
to będzie najlepsza zemsta
była już żona nie będzie mogła znieść widoku Ciebie opanowanego, samodzielnego, zadbanego, uśmiechniętego i szczęśliwego
Uśmiech
4498
<
#8 | rekonstrukcja dnia 28.10.2014 12:30

Cytat

Czekam dogodnej chwili aby pewnego dnia pokazać światu bez szkody dla dzieci kim jest i uwolnić się od niej


Bez szkody dla dzieci ? Nigdy nie będzie takiej chwili. Chyba zdajesz sobie sprawę, że zrównoważyliście swoje "zasługi" dla rodziny. Jak również to, że żona w uświadamianiu świata dłużna Ci nie będzie. I co temu światu chcesz obwieścić ? Że żona **** ? To ona o Tobie, że jesteś alkoholik. No to Ty obwieścisz, że piłeś przez nią. A ona Ci odpowie, że szukała poza domem rekompensaty za poniżające życie z menelem. Itd, itp, świat się nasłucha, a dzieci rykoszetem oberwą. Bo ten "świat" owszem lubi sensacje, ale zawsze jakoś tak wychodzi , że obrywa za nie ten , kto nie powinien.

Z całą pewnością, fantastycznie będzie się pochwalić "światu". Tylko , że wiesz co ? Pielęgnowanie w sobie nienawiści do drugiego , równie ułomnego jak Ty sam człowieka, też nie. "Świat" w niczym Ci nie pomoże. Nie da Ci tego komfortu, że Ciebie pogłaszcze jako osobę z chorobą alkoholową, natomiast żonie wpieprzy za puszczanie się. Obydwoje jesteście nałogowcami : i Ty i żona. A "świat" , nazwie to po swojemu, jak to "świat" i Wasze dzieci dostaną etykietki : córka dziwki i syn pijaka.

I Ty i żona w sposób kompulsywny "radziliście" sobie ze swoimi problemami emocjonalnymi. Ty uciekłeś w alkoholizowanie się, ona w seksowanie. I teraz popatrz, ja też jestem częścią "świata" i dla mnie może być równie obrzydliwe zarówno wyobrażenie sobie zapuchniętego, cuchnącego, obszczanego moczymordy, jak i śliniącej się do facetów , pretensjonalnej i ociekającej spermą wielu samców damessy. Stawiam znak równości. Żal tylko dzieci i jako matka uważam, że to czego najmniej im potrzeba po takiej gehennie jaką im z żoną zafundowaliście , to rozwlekanie Waszych brudów przed "światem". Te dzieci już penie są kłębkiem kompleksów i "gorszości". Kogoś obchodzi, jak one sobie dają radę z tą sytuacją ? W jaki sposób one będą rozładowywać swoje napięcia emocjonalne ? Narkotyki, seks, hazard, przemoc, alkohol ?

Przecież Twoja i Twojej żony choroba też z czegoś się wzięła. Ktoś Was musiał kiedyś skrzywdzić i do tej pory, mimo że jesteście koło czterdziestki , nie umiecie sobie z tym poradzić.



Jak jesteś taki porządny i przeszkolony na tych terapiach, to może zobacz człowieka w drugim chorym, co ?

Komentarz doklejony:
Miało być:

Cytat

Z całą pewnością, fantastycznie będzie się pochwalić "światu". Tylko , że wiesz co ? Nie da Ci to nic. Pielęgnowanie w sobie nienawiści do drugiego , równie ułomnego jak Ty sam człowieka, też nie. "Świat" w niczym Ci nie pomoże. Nie da Ci tego komfortu, że Ciebie pogłaszcze jako osobę z chorobą alkoholową, natomiast żonie wpieprzy za puszczanie się. Obydwoje jesteście nałogowcami : i Ty i żona. A "świat" , nazwie to po swojemu, jak to "świat" i Wasze dzieci dostaną etykietki : córka dziwki i syn pijaka.
Proszę admina o poprawienie i z góry dziękuję.
9767
<
#9 | milord dnia 28.10.2014 12:34
Umówmy się. Powodem dla którego Twoja żona zaczęła się puszczać wcale nie było twoje zachowanie (mam na myśli picie). Małżeństwo polega między innymi i na tym, że jak któreś od pary ma kłopoty > nie zostawia się z nimi samego/ą. Pytanie : czy gdyby Twoja żona popadła w tarapaty zostawiłbyś ją i zaczął szukać panienek? Jakoś nie sądzę. Nie masz dobrego zdania o psychiatrach i wcale się nawet nie dziwię > ale to co oni Ci mówią to jeszcze nie wszystko. Mam wrażenie, że głównym powodem dla którego nie zmieniasz jeszcze swojego (i dzieci) życia jest zwykła obawa "co będzie dalej?" Otóż nie dowiesz się tego jeśli nie podejmiesz ryzyka. Im szybciej > tym lepiej. Dzieci już duże. Może pogadaj z nimi i zmieńcie klimat? Ciekawe czy jak się wyprowadzicie to żona będzie o was walczyć. Szczególnie czy będzie walczyć o dzieci, czy będzie jej wygodniej jak znikniecie z jej życia.
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 28.10.2014 13:04
Choroba to choroba. Alkoholizm nią jest. I można z niego wyjść , to akurat wiem w 100%. Mi się udało dzięki pomocy wielu ludzi , ale na pewno nie dzięki żonie. I to też wiem w 100%. Jeśli ktoś chce stawiać znak równości między mną a nią to jego sprawa. Ja tego nie zmienię. Po prostu nie mam na to wpływu. Dla mnie różnica polega na podejściu do siebie i swoich przewinień. Nie odwróciłem się od niej, próbowałem pomóc, tłumiłem najgorsze co we mnie siedzi. A siedzi jak w każdym zranionym. Otrzymałem i dalej dostaję kłamstwa , oskarżenia i całą resztę. Jakby nic się nie zmieniło. Dalej jest po cichu jej czateria, nie wiem czy nie 2 telefon. Sporo tego. Najgorszy jest brak nadziei na jakąkolwiek zmianę, bo o zaufaniu w takiej sytuacji nie może być mowy.
"Nie umiem nie potrafię jak się nie podoba to się wyprowadź , wszyscy się wyprowadźcie" to jest odpowiedź na uwagę o jej sposobie odnoszenia się do dzieci . Co to jest? Praca nad sobą? To jest moja codzienność. Dlatego to przechodzę aby ratować dzieci jedyne co mam wartościowego.
Rozwiedź się! Pewnie a sędzia stanie bezwarunkowo po mojej stronie? Kolejna bajka. Więc czekam cierpliwie na mój czas bo on przyjdzie. Też na 100%
9767
<
#11 | milord dnia 28.10.2014 13:34
>>>>Jeśli ktoś chce stawiać znak równości między mną a nią to jego sprawa.<<<<
Nie czytałeś tego co napisałem. Albo nie przeczytałeś do końca.
>>>>>"Nie umiem nie potrafię jak się nie podoba to się wyprowadź , wszyscy się wyprowadźcie"<<<<<
Dalej sądzisz, ze wyciągnąłem złe wnioski na podstawie kilku wpisów?Z przymrużeniem oka
11358
<
#12 | domator dnia 28.10.2014 14:31

Cytat

Rozwiedź się! Pewnie a sędzia stanie bezwarunkowo po mojej stronie? Kolejna bajka

rozwiedź się po to, żeby być wolnym!!!
to po czyjej stronie stanie sędzia nie ma znaczenia
ja się rozwiodłem po 8 miesiącach od zdrady byłej żony
z orzeczeniem o jej winie
bez adwokata (ona miała)
na 1 rozprawie (trwała 20 min)
2 dzieci
można?
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 28.10.2014 14:34
Jeszcze jedno coś z czym wielu (e) z was przeżywa. Mimo wszystko wciąż ją kocham i pewnie będę kochał do końca życia. Tylko po co?
4498
<
#14 | rekonstrukcja dnia 28.10.2014 15:05
Tak , Apologises, obraź się na każdego, kto nie pogłaszcze Cię po głowie.

Wiesz co, tu są właściwie sami zdradzeni, tak że sorki, ale Twój ból nie robi aż takiego wrażenia , bo w zasadzie każdy z nas przez ten ból jakoś przebrnął . Są w życiu gorsze rzeczy niż to , że ktoś komuś wsadzał albo dawał wsadzać poza związkiem .

Myślę, że jeśli jeszcze pamiętasz, co to znaczy być słabym i bezbronnym wobec swojego wewnętrznego wroga, to powinieneś ruszyć trochę wyobraźnią i podumać nad tym, że komuś też może być ciężko wyrwać się ze schematu utrwalanego latami.

Irytujesz się od razu i próbujesz mi wmówić, że Twoja rak jest lepszy, szlachetniejszy, przyjemniejszy dla oka i w codziennym życiu niż ten , który trawi Twoją żonę ?

Tak, ja stawiam znak równości między nowotworem Twoim I Twojej żony. A Ty rób , co chcesz. Możesz się ciskać, możesz uciekać do swojego przytułku dla nałogowców, a możesz też zacząć w końcu myśleć.

Tylko weź pod uwagę, że kiedyś Ty musiałeś się stoczyć parę razy na dno, żeby mieć się od czego odbić.... I dla bliskich jest to też trauma , bezsilność, utrata zaufania, osamotnienie, brak jakiegokolwiek bezpieczeństwa i ból . Jak to różnica, czy zdradza się z butelką , strzykawką, czy innym facetem.
11358
<
#15 | domator dnia 28.10.2014 15:13

Cytat

Jeszcze jedno coś z czym wielu (e) z was przeżywa. Mimo wszystko wciąż ją kocham i pewnie będę kochał do końca życia. Tylko po co?


znam to
i uwierz mi: można się odkochać jeśli się chce (chociaż to wcale nie jest fajne)
pisałem tu już kiedyś na forum, że kiedy żona zaczęła mnie zdradzać, zakochałą się w innym to mi się wydawało, że tak bardzo ją kocham, jak nigdy dotąd
pewnie dlatego, że zaczeła mi się wymykać, że miałem świadomość utraty, uraziła moją męśką dumę, itp
odkochiwanie zajęło mi ponad 2 lata, najpierw bardzo chciałęm - efekt był odwrotny
potem zająłem się sobą i samo jakoś przyszło (przeszło)
najgorszymi sposobami na wyjście z takiej sytuacji są: alkohol i odwet
najlepszymi: sport, nauka języków, zmiana pracy, opiekuńczość w stosunku do dzieci - generalnei wszystko co służy budowaniu własnej wartości
Pozdrawiam
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 28.10.2014 15:33
Tak to prawda , wciąż się rzucam. Prowadzę walkę sam ze sobą. Myślę że mimo to dobrze to o mnie świadczy choć akurat to nie jest moim celem. Chcę po prostu z tego mojego bagienka wyjść jak najlepiej. O ile to dobre słowo.
Dzięki za odpowiedzi i komentarze. Ilu ludzi tyle zdań. Mimo że jestem uparty staram się niczego nie odrzucam.
Ze swojej strony staram się pisać tylko o tym co myślę, czuję , o czym jestem przekonany i oczywiście o swoich doświadczeniach.
3739
<
#17 | Deleted_User dnia 28.10.2014 18:22
Złoty kolczyk na ryju świni to to samo, co piękna kobieta bez obyczajności- przypowieści Salomona.

Komentarz doklejony:
albo to
Dobra żona jest koroną na głowie swojego męża, lecz ta, która go hańbi, jest jak próchnica jego zębów.

Komentarz doklejony:
albo
Mądrość kobiet buduje ich dom, lecz głupie własnoręcznie go burzą.
Lepsza jest potrawa z jarzyn, a przy tym miłość, niż karmny wół wraz z nienawiścią.
Lepiej spotkać niedźwiedzicę, której zabrano młode, niż głupią kobietę w jej szale.
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 28.10.2014 20:20
I zrobił się kącik poetycki czy raczej biblijny. Swoją drogą biblia dopuszcza rozwód tylko w przypadku zdrady - Mateusza 19.8-9.
7439
<
#19 | hurricane dnia 28.10.2014 20:38
domator napisał:

Cytat

znam to
i uwierz mi: można się odkochać jeśli się chce (chociaż to wcale nie jest fajne)

pewnie, że można i to nawet jak się nie chce też Szeroki uśmiech co z oczu to i z serca jak mówią. i też tak miałam, ze w momencie jak się wyczuwa możliwość utraty kogoś najbardziej nam zaczyna na nim zależeć...
...
jak się chce odkochać na siłę, to nic z tego nie wychodzi, myśli się o tym za dużo, o tym "chceniu" i w konsekwencji dzieje się odwrotnie, kto z nas tego nie przerabiał...
jak się przestaje myśleć tylko o tym, przychodzi samo, tez czasem nie wiadomo kiedy, a miejsce miłości zajmuje obojętność, nagle człowiek sobie zdaje sprawę że to już po wszystkim, to trochę tak jak z tym wybaczaniem, akt rozłożony w czasie...
najgorsze jest ciągłe do tego wracanie, to w niczym nie pomaga, w towarzystwie alkoholu czasem potrafi zrobić jeszcze większy bajzel, najlepszym zajęcie się sobą, zajęcie myśli, wyrzucenie wszystkich rzeczy które z przeszłością miało coś wspólnego (przynajmniej na jakiś czas i przynajmniej z pola widzenia)
za jakiś czas ( u mnie po 2 latach) można spokojnie już o tym mówić, wspominać i nawet wracać do tych usuniętych z widoku i z życia codziennego rzeczy - jeśli wcześniej nie wyladowały na śmietniku, co osobiście po części uczyniłam i było mi z tym bardzo dobrze Z przymrużeniem oka
powodzenia
5808
<
#20 | Nox dnia 28.10.2014 21:21
.. Mimo wszystko wciąż ją kocham i pewnie będę kochał do końca życia...czasem warto uczucia w rodzinie podzielić.Kocham swoją rodzinę zamienić na kocham swoje dzieci, na nich się skupiam bo one tego potrzebują a żonę/męża kocham /bo nie umiem inaczej/ale nic się z tym nie wiąże.Napisałeś ... ja sam wolałbym żyć w słodkiej niewiedzy bo ból był paskudny, ale to moja historia. ...naprawdę wolałbyś by ,,świat"wiedział a ty nie???Może dlatego że ta wiedza do niczego ci się nie przydała.Ale są tacy którzy po dostaniu obuchem działają-ze skutkiem.Znajdź historię które wpisały dzieci wiedzące o zdradzie rodzica.przeczytaj co czują kiedy dorośli chowają głowę i udają że problem nie istnieje.To samo czują kiedy myślą że rodzic krzywdzi nieświadomego rodzica.
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 28.10.2014 22:44
Masz rację że dzieci też to wszystko przechodzą."moja" wpływają w to wszystko oboje dzieci. Córka kryła matkę , teraz wiem że bała się o utratę rodziny. Syna brała do gacha zaczął dzieciak rozrabiać. Oboje się tym męczyli i nie wiedzieli co zrobić. W tej chwili mam poparcie córki . Nie próbuję jednak dzieciaków obarczać swoimi problemami związanymi ze zdradą a tym bardziej wybierać czy kazać decydować.
Napisałem że wolałbym nie wiedzieć, bo na początku tej "przygody" wiedziałem tylko o jednym kochanku a całą sprawę traktowałem jako jej zagubienie w życiu. Gdyby tak było i poczuła się do winy itd byłbym chyba szczęśliwy. Okazało się inaczej pełna recydywa.
7375
<
#22 | B40 dnia 29.10.2014 00:37
Apologises w jej przypadku to nie recydywa raczej jakieś zaburzenie psychiczne. Jeden kochanek rozumiem ale mechanik, krawiec i Bóg wie kto???

Masz dzieci, umiałeś wyjść z nałogu więc słaby nie jesteś. Popraw mnie jeżeli się mylę. Nawet jak przestałeś chlać piętnowała jakim jesteś zerem? Próbowałeś normalnie żyć, nadal byłeś nikim?

Każdy powód jest dobry. Na początku jak najbardziej bym zrozumiał. Zasłużyłeś sobie na brak miłości, nie na zdradę. Ale 7 lat nie chlejesz. Zwalanie na ciebie odpowiedzialności to tylko głupie wytłumaczenie. Problem polega na tym że jesteś normalnie od niej uzależniony - psychicznie. I dowiedziałeś się o kilkunastu więc na co chcesz czekać aż dobije 2 lub 3 z przodu?
Mówisz że ją kochasz, OK ja patrzę z boku jako obserwator. Ty nie widzisz życia bez niej. Tylko drobny a właściwie najważniejszy aspekt tematu. Po odkryciu zdrady ona nie powinna widzieć życia bez Ciebie nie odwrotnie. O miłość się nie żebra. Mówię jako ten który jest z wiarołomną. Kto wybaczyła ale podstawą wybaczenia jest - POSTAWA ZDRAJCY.

Piszesz:

Cytat


Została tylko gorycz , ale już nie przepraszam że żyję.

i nie przepraszaj masz dwójkę fajnych dzieci jak piszesz. Dla nich masz żyć nie dla niej. Pokaż że umiesz żyć bez niej, pokaż że umieć być szczęśliwy. A ona pewnego dnia pomyśli popatrzy w przeszłość i... będzie jedynie pożółkłym wspomnieniem.

Dzieci masz już duże ich opinia będzie ważna w sądzie. Z kim chcą być. Waszego małżeństwa nie ma, niech wiedzą że można żyć inaczej. Są na tyle duże że widzą co się dzieje. Moja córka miała 7 lat (niecałe) do dzisiaj wspomina ten cyrk który zafundowała jej gwiazda.
9314
<
#23 | zatracony dnia 29.10.2014 19:22
Ja Cie juz w ogóle nie rozumiem apologises...
Wyszedłeś z takiego bagna jak alkoholizm a nie dajesz sobie rady wyjść ze związku z osoba która przed kazdym nogi rozkłada czyli zwykłą qurewną.Ogarnij sie chłopie bo siłe to Ty masz skoro wyszedłeś z wódy.
Chyba że sie nie szanujesz a cała siłe straciłeś przy wyjsciu z nałogu.W co wątpie.
Działaj chłopie!!!
5808
<
#24 | Nox dnia 29.10.2014 20:08
..Nie próbuję jednak dzieciaków obarczać swoimi problemami związanymi ze zdradą a tym bardziej wybierać czy kazać decydować...."a co to znaczy???córka o zdradach wie ,syn do kochanka był doprowadzany więc też wie że mama z wujkiem się spotykała.Dzieci są obarczone problemami.Nie każesz wybierać ani decydować -o czym?co możesz im zaproponować jako alternatywę?Wybierać między rodzicami nie muszą bo rodzicami jesteście i będziecie.Jak wygląda wasza sytuacja mieszkaniowa,mieszkanie jest wspólne?....,,Nie umiem nie potrafię jak się nie podoba to się wyprowadź , wszyscy się wyprowadźcie" to jest odpowiedź na uwagę o jej sposobie odnoszenia się do dzieci ..."-dlaczego mają się wyprowadzać 3 osoby skoro może jedna?Ile lat ma syn?
3739
<
#25 | Deleted_User dnia 29.10.2014 22:39
Parę dni temu weszłem na tę stronę po jakimś czasie nieobecności. Poczytałem trochę i przy czyimś problemie nie wytrzymałem. Żeby napisać co sądzę musiałem się zarejestrować. Ktoś zaproponował żebym opisał swój"przypadek"-głupie słowo. No i zaczęło się.
Dobrze zrobiłem. Odpowiedzi dają do myślenia. Muszę zaznaczyć że okres deprechy mam za sobą i emocjonalnie czuję się silny.
Pierwsza rzecz która dała mi do głowy to moje uzależnienie od żony. Dlatego zapytałem o miłość czy"inne" uczucie do zdradzacza. Dostałem odpowiedź. To mocne uczucie ale fałszywe, z obawy utraty tej bliskiej osoby. Zapomniałem o tym że już nie bliska nie moja i już dawno utracona. Pozbycie się tej pseudomiłości to kwestia czasu i zaliczenia kilku upokorzeń . Po prostu rozwiania złudnych nadziei. Istotna też jest chęć naprawy związku pracy nad sobą tej drugiej strony. U mnie to tylko pozory. Żona chciała tylko zamydlić mi oczy albo rzeczywiście nie jest zdolna do tego. Możliwe bo charakter jej zdrad jest bardzo chorobliwy. Trochę to trwało zanim dojrzałem. Ale przeszłem to sam, sam podjąłem decyzję więc nie jest ona wymuszona.
Po drugie nie można prosić o miłość czy po prostu o ludzkie uczucia.
Następne dzieci są najważniejsze. Syna nie chcę pozbawić matki i jej uczucia. Tylko jego w miarę normalnie traktuje i nie wątpię że go kocha. Jeszcze trochę i dzieciak dojrzeje do opowiedzenia się z kim chce być. Nie chcę go stracić z powodu egoizmu czy zacietrzewienia żony. Wygranie sprawy rozwodowej jest realne ale muszę się do tego starannie przygotować. Jest faktem że tylko parę procent takich spraw wygrywają ojcowie i mają pełne prawa rodzicielskie. Z córką mam problemy mimo że opowiada się za mną. Dopiero zaczęła chodzić do psychologa ma ciężki charakter i co stwierdzam ze smutkiem jej cholernie egoistyczna. Za ponad pół roku skończy 18 lat. Myślę że wtedy będzie dobry czas na wniesienie pozwu.
Mieszkamy dalej razem. Fatalne to i kropka. Tylko w ten sposób mam wpływ na to co się dzieje. W każdej chwili mogę pójść do matki to jednak nie jest moje marzenie. Zasadniczo stać mnie na wynajęcie mieszkania i tak zrobię bo nie chcę siedzieć w domu gdzie nie wiem co było patrzeć na sąsiada kochanka, który nawiasem mówiąc unika mnie jak ognia. Tak więc będzie zmiana klimatu. I nie ważne że połowa mieszkania była moja jeszcze za kawalera. Banalne ale kasa to nie wszystko.
Ktoś zwrócił mi uwagę że kiedyś mnie toczył rak tak jak wciąż toczy moją żonę. Rozumiem. Żal mi jej. Próbowałem jej pomóc nie odrzuciłem jej. Po 1.5 roku nie wiem jak jej pomóc bo sama na nią nie pozwala. Być może lekarstwem będzie moje (nasze) odejście? Nigdy nie będę miał pewności.
Nie spodziewałem się takiej reakcji na moją historię. Dziękuję za wskazówki. Szczerze mimo że nadal 'SIĘ RZUCAM). Nic nie przychodzi łatwo.
3739
<
#26 | Deleted_User dnia 29.10.2014 22:58
Witam
Myślę że przeciąganie w czasie nic nie zmieni. Powinieneś już teraz iść za ciosem. Jeszcze dużo przed Tobą, nie wiesz jak "dama" się zachowa. Przyzwyczajona była do Twojej obecności, nawyków a teraz tego nie będzie. Działaj chopie Z przymrużeniem oka
3739
<
#27 | Deleted_User dnia 08.11.2014 12:37
biedactwo:cacy poszukaj sobie nowej kobitki co cie pokocha będziesz miał spokój namiętny sex którego pragniesz, córka tez zazna spokoju a twoja żonka niech sobie żyły podetnieUśmiech a może i nie podetnie....
3739
<
#28 | Deleted_User dnia 08.11.2014 17:37
Jedna z lepszych wypowiedzi?
3739
<
#29 | Deleted_User dnia 11.04.2015 00:26
Kiedy składasz wniosek o rozwód?jak żona doprowadziła Cię do zawału aż?współczuję bo chyba nic się nie zmieniło czytając Twoje wypowiedzi.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?