Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

123sprawdzam00:08:02
mrdear00:13:35
# poczciwy00:42:43
uzytkowniczka01:34:07
Obito02:24:00

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Ku przestrodze... a może bardziej wypalonaDrukuj

Zdradzona przez mężaWszystko zaczęło się dwa lata temu... Typowe,wręcz książkowe zachowanie:dłuższe godziny pracy, nagłe wyjazdy służbowe ( w weekendy), noszenie ze sobą telefonu dosłownie wszędzie (nawet do łazienki), nagły brak zainteresowania seksem ( bo taki zmęczony) i najgorsze dla mnie: zapach tamtej kobiety, gdy wraca ze schadzki. Przyparty do muru, przyznaje się do zdrady, do romansu, do zakochania się w tej drugiej: dużo młodszej,ładniejszej, mniej zmęczonej troskami dnia codziennego, czekającej, tęskniącej i pachnącej. Jestem zrozpaczona, bo w jednej chwili zawalił się mój świat. Jestem wściekła, natychmiast wyrzucam Go z domu. On też się wścieka, bo wcale nie myślał żeby odejść ( uprane, ugotowane, uprasowane, pozmywane, posprzątane - takie równouprawnienie płci), bo przecież jest "głową rodziny" czyt. mężem i ojcem, bo jak ja sobie poradzę z dzieckiem sama ( no, ciekawe jak? Mam 40+). Padają straszne słowa, bolesne i okrutne z mojej strony.On, gdy już widzi,że nic nie wskóra, mówi mi słowa jeszcze bardziej okrutne i bolesne i taką mnie zostawia, rozszlochaną i rozszalałą z rozpaczy. Nie wierzę,że mnie to spotyka. Byliśmy małżeństwem ponad 20 lat, myślałam że szczęśliwym... Ale to nic biorę się w garść, bo córa, bo praca, bo życie musi toczyć się dalej, przecież... i rok później rozwód, bardzo szybki rozwód bez orzekania o winie. I nie czuję ulgi, nie wytrzymuję i pękam. Przecież miał być moim mężem na dobre i złe, w szczęściu i niedoli, w zdrowiu i chorobie a tu słyszę, że na mocy prawa przestajemy być mężem i żoną? Siadamy na korytarzu obydwoje i płaczemy, tak po prostu, po ludzku... Po raz pierwszy słyszę słowo PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKO. Chaos w głowie i w sercu... i po raz pierwszy wątpliwości, że nie dałam mu nigdy szansy na odbudowanie tego ,co zniszczył. I pojawia się pytanie: a co by było, gdyby...? I nagle, tydzień po rozwodzie, wieczorem ktoś puka do drzwi: to ON! z wielkim koszem moich ukochanych kwiatów, klęka i prosi o szansę, jedną jedyną. Bo zrozumiał, że TAMTA była tylko ułudą,zauroczeniem, które bardzo szybko minęło ( szarość życia codziennego!) i on zrozumiał swój błąd, i zrobi wszystko żebyśmy z córą byli szczęśliwi, żebyśmy byli rodziną nadal... I co ja robię? WIERZĘ MU!!! Postanawiamy cały ten rok przeciąć grubą nicią i próbujemy budować to nasze szczęście. Karmię się szczęściem, jest tak cudownie jak nigdy pod każdym względem. Odrzucamy wyrok rozwodowy, więc rozwodu nie było! I nagle, po następnych 6 miesiącach wręcz sielankowego życia rodzinnego mam telefon... kochanka (dalej) mojego męża oznajmia mi,że jest z nim w ciąży... W jakiej *****ciąży? Przecież od ponad pół roku to ja żyję z nim długo i szczęśliwie, proszę pani. I kochanka mężowa "usłusznie donosi", że: ONI cały czas są w ZWIĄZKU (sic!), że seksują się ( oryginalne nazewnictwo mężowej kochanki) minimum trzy razy w tygodniu, że on właśnie opłacił jej prawo jazdy, że kupił cudowny i drogi prezent na urodziny, że w ogóle to on ją kocha a nie mnie, że ja ta straszna zołza stoję im na drodze do szczęścia, że taka miłość jak ich zwycięży wszystko, bo jest jedyna i niepowtarzalna. Panienka łka mi w słuchawkę, zahaczając prawie o histerię. Milczę i słucham, połykam łzy i zadaję pojedyncze, konkretne pytania. Po jakichś 10 minutach rozmowy z tej pewnej ciąży, robi się "że chyba jestem w ciąży", a po następnych 10 minutach, że "spóźnia mi się okres już trzy dni". Teraz już wiemy, że ciąży już nie ma... tylko czy to coś zmienia? Szlag i tak mnie trafia. Zadrwił sobie ze mnie, kłamał i oszukiwał a raz za razem mamił mnie poczuciem,że wszystko jest dobrze. Wyrzucam go z domu i przeżywam wszystko od nowa. Pojawiają się problemy emocjonalne u córci, która sobie nie potrafi z tym wszystkim poradzić i nie śpi po nocach. Znowu maska na twarz, chowam rozpacz głęboko w sobie i ruszam do boju ratować córkę. Wizyty u terapeuty, dużo miłości i rozmów potrafią zdziałać cuda. Oddycham z ulgą, bo nawet szkoła za bardzo nie ucierpiała. Córcia zaczyna się uśmiechać, a to jest dla mnie, matki najważniejsze. Mija pół roku... ON znowu przychodzi i przeprasza, mówi te same rzeczy, że rodzina,że małżeństwo... Oglądaliście może taki film "Dzień Świstaka"? Pewien gościu przeżywa codziennie ten sam dzień od nowa... Tak się dzisiaj czuję, bo wybaczyłam a tym razem nie powinnam. Tak, znowu do NIEJ chodzi, smsuje ale podobno nie zdradza... Śmiech na sali. Zapowiedział mi też, że nie zamierza się do niej przeprowadzić, bo życie z nią codzienne to porażka. Tak, wiem potrzebna mu kucharka i sprzątaczka, bo dobrze to robię od 20 lat. Mam te 40 parę lat, ale dzisiaj czuję się tak wypalona, czuję ciężar tych wszystkich wydarzeń mocno w sobie. Nie, nie mam depresji choć szczęścia we mnie nie ma. Codziennie wstaję, wykonuję te wszystkie obowiązki typu: praca, dom itp. i nic ponadto. Nie ma we mnie nadziei. Nie proszę o radę, piszę tutaj żeby dać upust temu, co w sobie trzymałam przez te 2 lata. Nie lubię się nikomu zwierzać,swoje troski i kłopoty trzymam w sobie i staram się sama je rozwiązywać. Ale chyba po raz pierwszy zapędziłam się w przysłowiowy kozi róg...
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 29.08.2014 23:19
Andarh71, rozumiem, że po raz drugi wybaczyłaś, mimo, że poza słowami, żadne spełnienia warunków (a były?) z jego strony nie nastąpiły?
Na co tym razem liczysz? O ile poprzednim razem, rzeczywiście mogłaś mieć nadzieje, że gamoń cokolwiek zajarzył, to tym razem chyba już wiesz, skoro niunia w tle w dalszym ciągu, że w tej głowie to pustkowie?
Nie obraź się, ale duża z Ciebie dziewczynka, a tak naiwne spojrzenie na to, co wokół...
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 29.08.2014 23:46
Z jakichś harlequinów to przepisujesz ? I ,że Ci się to nie nudzi.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 30.08.2014 00:15
Skoobi nie masz podstaw do zarzutu pisania nieprawdy, więc proszę o powstrzymanie się przed takiego rodzaju komentarzami.
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 30.08.2014 00:31
Wyżaliłaś się, wygadałaś... Odbarczyłaś udręczoną duszę..
Tylko tak między nami kobietami; Ty wciąż go kochasz?.. Ty ciągle jesteś gotowa mu wybaczyć?..Co on może jeszcze Ci zrobić? Jak cię upokorzyć, żebyś "przejrzała na oczy". Niestety, nie mam dobrych wiadomości dla Ciebie. Swiat składa się z tych dążących do doskonałości i z tych żerujących na tych pierwszych. Zgadnij, gdzie Ciebie można zakwalifikować?
Facio ewidentnie robi sobie z Ciebie jaja kobieto..
Kwiaty, przepraszanie, klęczenie obunóż...
I co z tego wynika?
Następna dziewczyna ratownika!!
Jestes jak otwarta księga dla niego, zna Cię...
Wie jak zadziałać, żeby znowu miał darmową opiekunkę, sprzątaczkę, kucharke..
A żeby poswawolić to on sobie znajdzie kandydatkę. O ile znowu mu nie popsujesz szyków i się nie dowiesz...
I pewnie znowu będzie musiał przeklinać los, że musiał kwiaty kupić, na kolana paść i głupa udawać prze jakiś czas... No cóż.. Panienki kosztują!!
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 30.08.2014 01:05

Cytat

Oglądaliście może taki film "Dzień Świstaka"? Pewien gościu przeżywa codziennie ten sam dzień od nowa...


Tak, to jeden z moich ulubionych filmów. Ale w filmie nie chodzi tylko o przeżywanie tego dnia od nowa i trwanie w kółko w tym samym. Tam chodzi przede wszystkim aby z każdego dnia zrobić coś nowego w kierunku bycia lepszym i w kierunku samorozwoju.
Ty zatrzymałaś się na etapie stagnacji, a tak naprawdę wszystko zależy teraz od Ciebie.
Dlaczego dalej go opierasz, gotujesz, prasujesz itp? Czemu z uporem maniaka wtłaczasz się w rolę robota kuchenno pralniczego Nie masz lepszych rzeczy do roboty? dziecko w zasadzie duże , wyjdź gdzieś, do kina, gdziekolwiek a nie przyrosłaś do dechy do prasowania. Wywal tego błazna z domu i wyjdź z roli Kopciuszka.
4498
<
#6 | rekonstrukcja dnia 30.08.2014 01:27
Andarh, ten sam rocznik jesteśmy. Czemu Ty sobie to robisz ? Masz odchowane dziecko, masz pracę, mieszkanie, stabilną pozycję, jesteś niezależna i tak sobie dokładasz syfu do życia. Jesteś wypalona ? A czym ? Tym że końca nie widać, a nie tym że ktoś Cię zdradził. My tu wszyscy jesteśmy po zdradach. Wierz mi, że znalazłabym tysiące chętnych na zamianę z Tobą i Twoją sytuacją życiową. Ja pierwsza w kolejce .

Masz takie niesamowite szczęście, a przelatuje Ci przez palce. Może zaciśnij te palce w pięść i pierdyknij raz a porządnie pięścią w stół.

Facet , który rżnie niedorobioną słodką idiotkę ... To jest Twój ideał ? Myślisz , że lepszych nie ma ? Kobieto, wypierdziel gnidę, popracuj nad sobą , podelektuj się życiem singielki, a zobaczysz co to znaczy wstawać co rano z uśmiechem na ustach. I to nie tym przyklejonym na potrzeby córki. Myślisz , że ona kupuje taki kit ? Udaje przed Tobą, tak jak Ty przed nią. A przecież możecie mieć we dwie takie za(j)ebiste życie. Doceń, co masz, to dostaniesz więcej.
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 30.08.2014 10:06
Andarh71, no bez wątpienia zapędziłaś się w ten słynny kozi róg, ale masz to przecież na swoje życzenie. Nikt nie zmuszał Cię do czegoś takiego.
Masz beznadziejnego "męża" i chociaż według wszelkiej logiki i w mysl zdrowego rozsądku juz dawno powinnaś odciąć się od tego człowieka (w sensie jakichkolwiek relacji osobistych), Ty ciągle masz słabość do kretyna i żyjesz według jego widzimisię. To żałosne i dla Ciebie, to droga donikąd.
Wbijasz się tylko w lata i wpadasz w coraz większy kanał psychiczny- nie rób sobie czegoś takiego.
Nie warto.
Facet nie zwiąże się z tą etatową swoją kochanką, bo najwyraźniej czegoś jej brakuje- może to zwykła kretynka, z którą wstyd pokazać się w towarzystwie, bo jak ona coś głośno powie, to adonis musiałaby czerwienić się ze wstydu? Może to zwykła fleja, brudas i leń, i dlatego zycie z nią na co dzień przypominałoby piekło? Może to baba bluszcz, niezdolna do samodzielnego egzystowania i chłop ten musiałaby wszystko za nia załatwiać, może ona nie potrafi gotować, może naciąga go na kasę?- no dziewczyno, jakiś racjonalny powód tego, że chłop ten od lat miga się przed związaniem się z nią na stałe musi być.
Gdyby było inaczej, to przecież on od lat siedziałby z nią, a Twojego imienia może nawet by już nie pamiętał.
Doopa najwyraźniej odpowiada temu chłopu pod względem łóżkowym- może ma wielkie cyce, może jest ciasna w kroku i właśnie ta jej dziura jemu najbardziej pasuje? Może ciągnie mu druta w taki sposób, w jaki on lubi? No musi mu ona odpowiadać pod względem fizycznym, skoro on ciągle ją rżnie.
Ty jesteś dla tego chłystka czymś w rodzaju poczciwego matczyska, które zawsze go przyjmie, utuli, nakarmi i napoi. On czuje się przy Tobie bezpieczny, bo wie, że nie pójdziesz na boki, że zawiedziesz któregoś dnia czy coś w tym stylu.
Ty jesteś jak opoka dla tego kobieciarza.
Dajesz się mu doić.
Wystarczy, że gnojek ten kupi jakieś kwiatki, strzeli doskonale i na pamięć znaną Ci formułką, a Ty już o wszystkim zapominasz i na nowo go przyjmujesz.
On w podzięce dalej spotyka się z etatową dziwą i kto wie, z jakimi jeszcze.
Chodzisz do łóżka z oblechem i narażasz siebie na różne choroby.
Doskonale wiesz, że chłop nie ma Ci nic do zaoferowania, oprócz steku kłamstw i żerowania na Twoich uczuciach oraz na dobrym sercu, Ty wiesz przecież to wszystko, bo głupia ani ślepa nie jesteś, a mimo to, jakby na przekór sobie ciągle go przyjmujesz. Ty nauczyłaś tego lowelasa, że nie ma siły, która Ciebie mogłaby zniechęcić do niego, że on może przekraczać wszelkie granice, ale to i tak w niczym mu nie zagrozi.
Na co Ty dziewczyno liczysz i na co właściwie czekasz?
Robisz z siebie i z własnej córki jakieś chorągiewki, jakieś kukiełki, któremu miło jest komuś się pobawić.
Pogoń tego pasożyta z domu i skieruj go prosto do kochanki.
Co Ty wyprawiasz ze swoim życiem? Naprawdę wierzysz w to, że doczekasz się jeszcze spełnienia w tym chorym, toksycznym związku?
Zerwania i powroty, zerwania i powroty, zerwania i powroty- przecież na tym właśnie( głownie na tym)polegają toksyki.
A z toksyków się nie wychodzi- z toksyków się ucieka.
Pod warunkiem jednak, że ktoś naprawdę tego chce, bo tak sobie ponarzekać, pobiedolić, to każdy potrafi, ale to tylko coraz większe zacieśnianie pętli na własnym gardle.
Pogoń to dziadostwo i więcej nie pozwól na żadne powroty, bo wykończysz się kobietą życiem w tym ciągłym stresie i w niepewności. Tak nie da się przecież żyć. To nienormalne. Nie dawaj się zwariować jakiemuś kretynowi. Będziesz tak ciągać się z tym facecikiem aż do usranej śmierci?

Komentarz doklejony:
Większość z nas zaleca zdradzonym ludziom, by przeciągnęli za ryże kudły kogoś, kto zdradził- znaczy to mniej więcej tyle, żeby rozwieść się z takim człowiekiem, a potem ewentualnie rozważyć możliwość powrotu pod warunkiem że...itd.
Ty zrobiłaś juz przecież coś takiego- za pierwszym razem zachowałaś się, jak rasowa, zdrowa na umyśle kobieta i faktycznie wywaliłas oblecha z domu, a na koniec rozwiodłaś się z nim. Potem płakałaś w sądzie, bo żal Ci było tych wszystkich wspólnie przeżytych z nim lat- to normalne i nie ma w tym niczego dziwnego.
Nie minął jednak tydzień, jak Ty na nowo, mimo rozwodu, przyjęłaś lowelasa pod swój dach. Nie ma w tym niczego złego, ale Ty zadziałałaś stanowczo za szybko, byłaś więc łatwą zdobyczą. Popełniłaś więc błąd, który dzisiaj Ci się mści. Wtedy jednak żyłaś sobie w błogostanie, ale któregoś dnia, gdy najmniej sie tego spodziewałaś czar prysł, bo zadzwoniła stała jego doopa do ruchania z niewiarygodnymi wręcz dla Ciebie newsami.
Znowu wywaliłaś tego chłopa i znowu leczyłaś rany, Leczyłaś też córkę- to istne szaleństwo.
Teraz historia abarot się powtórzyła i na nowo masz tego samego faceta na karku, a on, jak zwykle dalej rżnie etatową.
Skoro tego człowieka nawet rozwód niczego nie nauczył, to czego Ty się jeszcze spodziewasz po tym facecie?
Czy masz wziąć w ręce wielką pałę i masz fizycznie walić w łeb tego chłopa, by wybić mu etatową? Co możesz zrobić w takiej sytuacji?
Już rozwiesć się z nim nie możesz, bo jesteście przecież po rozwodzie. No to co jeszcze mogłabyś zrobić dla ratowania tego związku? Posadzisz go sobie na kanapie i zaczniesz go uświadamiać? Może puścisz mu jakieś edukacyjne filmy, by przekonać go, że romanse są be? Masz przestać oporządzać go, prać po nim i sprzatać? No co Ty jeszcze mogłabyś zrobić, by nauczyć tego chłopa rozumu, by pokazać mu, że nie jesteś pierwszą lepszą do pomiatania, tylko kobietą, którą należy szanować?
Otóż, wyczerpałaś już wszelkie możliwości perswazji, ale czas pokazał, że facet ten jest wyjątkowo oporny na wszystko i wyjątkowo niereformowalny.
Czego byś nie zrobiła, jakkolwiek byś nie zadziałała, on i tak wraca do kochanki. Może ta kochanka ma rację twierdząc, że ich nic ani nikt nigdy nie rozdzieli, bo łączy ich magiczna więź?
Identycznie jest z wami- was też nic (nawet rozwód ani kochanica na boku) nie rozłączy.
Cóż to więc za magiczny chłop jakiś jest z tego Twojego byłego męża? Pewnie jest magiczny, bo jest mega toksyczny dla bliskich- toksyczni zawsze są tacy magiczni. Musisz naprawdę zmobilizować się i zakończyć ten toksyk, bo szkoda Ciebie i córki na tego rodzaju związki.
Albo żyj z nim dalej i rób ze swojego życia tragikomiczną szopkę.

Komentarz doklejony:
To zwykły pospolity rozwydrzony chłop, któremu żyje sie jak pączkowi w maśle, pospolitość nad pospolitościami, ale wy obie, Ty na spółę z kochanicą przydajecie tego pospoliciuchowi wielkiej magii. Obie robicie z siebie pośmiewisko i obie pozwalacie wykorzystywać się z jakiemuś ruchaczowi. Dwie kobiety dające doić się jakiemuś palantowi.
To żenujące.
11532
<
#8 | Andarh71 dnia 30.08.2014 12:56
nie oczekiwałam żadnych komentarzy, a tu proszę...
To wszystko co mi napisaliście, to święta prawda i ja to wiem. Pisząc moją historię, nie szukałam usprawiedliwienia dla tego , co dotychczas sobie sama zaserwowałam. Wydawało mi się, że jestem kobietą o żelaznych zasadach. Jak zdradził, to wypad... i nie ma dla ciebie miejsca w moim domu. Mój przykład pokazuje, że pod wpływem przykrych i bolesnych dla mnie przeżyć stałam się Mimozą, nie potrafiącą podjąć jedynej i słusznej w moim przypadku decyzji. Mam też świadomość, że to chore i nie prowadzi do niczego dobrego. Jestem dzisiaj na ogromnym rozdrożu, bo wiem,że moje małżeństwo już się skończyło i jednocześnie nie potrafię Go wyrzucić z mojego życia.
A i moja historia jest jak najbardziej prawdziwa a harlekinów nie czytam...
Dziękuję wszystkim za komentarze. Szanuję ludzi, którzy mówią prawdę bez owijania w bawełnę...
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 30.08.2014 19:24
Wygląda więc na to, że rozwód to był tylko taki straszak i wcale nie zamierzałaś naprawdę zostawić siebie wartych za sobą? Uśmiech Po co było w takim razie tyle hałasu o nic? Z przymrużeniem oka

Cytat

nie potrafię Go wyrzucić z mojego życia

Nie "nie potrafisz" a "nie chcesz". Drobna różnica Z przymrużeniem oka
Nie odpowiedziałaś na dwukrotnie zadane pytanie: Na co liczysz? Bo rozumiem, że skoro po raz kolejny wybaczyłaś/pozwoliłaś być, coś Tobą kieruje i na coś masz nadzieje?

Cytat

Mam też świadomość, że to chore i nie prowadzi do niczego dobrego.

Niby masz, a nie masz Fajne ...
Jeśli zdaję sobie sprawę, że coś mi szkodzi, nie jem tego. Jeśli coś sprawia mi przykrość, unikam itd itd... Podczas gdy Ty przekonujesz nas, że wiesz, iż to chore i zaraz potem pakujesz się w to.
Do niczego sensownego, mimo zapewniania nas tu nie doszłaś. Myśl dalej Uśmiech
4498
<
#10 | rekonstrukcja dnia 30.08.2014 19:47

Cytat

Doopa najwyraźniej odpowiada temu chłopu pod względem łóżkowym- może ma wielkie cyce, może jest ciasna w kroku i właśnie ta jej dziura jemu najbardziej pasuje? Może ciągnie mu druta w taki sposób, w jaki on lubi? No musi mu ona odpowiadać pod względem fizycznym, skoro on ciągle ją rżnie.


Rany, Mono Szok :szoook :sos :kapitulacja

Sprawa jest prosta : ten facet to kmiotek, skoro ma kochankę imbecylkę . Mężczyna na poziomie nie posuwa idiotek, bo to mniej więcej to samo , co rżnąć owcę albo kozę. Nie honor.
9864
<
#11 | kaz dnia 30.08.2014 22:27
" Mężczyna na poziomie nie posuwa idiotek, bo to mniej więcej to samo , co rżnąć owcę albo kozę. Nie honor." To prawda, acz nie od dziś wiadomo, że kto wybrzydza ten nie bzykaSzeroki uśmiech
4498
<
#12 | rekonstrukcja dnia 30.08.2014 23:23
Kto nie wybrzydza, ten sam jest obrzydliwy Szeroki uśmiech
9864
<
#13 | kaz dnia 30.08.2014 23:28
dura sex led sexZ przymrużeniem oka
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 31.08.2014 00:57
To prawda, acz nie od dziś wiadomo, że kto wybrzydza ten nie bzyka ciekawe co na to Maja taki :topic
9767
<
#15 | milord dnia 31.08.2014 21:22
Ja bym raczej nie nazywał tamtej laski idiotkąZ przymrużeniem oka Idealnie się ustawiła. Ma faceta wtedy kiedy ją swędzi, spełnia jej zachcianki, ma pewność, że niczego nie załapie od żonatego >>> a jak trzeba go oprać to pod byle pretekstem wywala go do żonyZ przymrużeniem oka Później się uśmiechnie i wyprasowanego oraz wypachnionego ma z dostawą do domu. Trzeba by go czymś zarazić za pomocą jakiejś panienki. Złapie się bez problemu bo w tym całym układzie to on jest idiotąZ przymrużeniem oka
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 31.08.2014 22:34
On nie jest idiotą, lecz bardzo sprytnym starym szczwanym lisem. Od lat wodzi na pasku dwie otumanione przez siebie kobiety. Jedna to żona, a właściwie była żona, dziś konkubina, a druga to jakaś, zapewne sporo młodsza od byłej żony- konkubiny kochanka. Podstawowa kołdra w postaci byłej żony konkubiny daje temu trutniowi poczucie bezpieczeństwa, jakiegoś ładu i składu, a ta druga używana jest w celach seksowania się (cyt. kochankę).
Co więc widzimy?
Widzimy sprytnego (nic nie szkodzi, że zdemoralizowanego faceta- to nie zmienia faktu, że on jest sprytny)chłopa, który urządził się wygodnie.
Widzimy też dwie kobiety, które holują trutnia na własnych plecach.
On ani jednej, ani drugiej nie ma nic sensownego do zaoferowania (mam na myśli normalny, zdrowy związek), ale mimo to pozostaje właścicielem dwóch kobiet, które robią to, na co on ma ochotę. Jednej i drugiej marnuje, zatruwa życie, a przecież one, mimo tego, i tak go kochają. Czyż to nie majstersztyk w wykonaniu tego faceta?
Czy jest więc on idiotą?
Jest zepsutym, podłym łobuzem, ale czy idiotą?
Te dwie kobiety nie dostały najwidoczniej jeszcze porządnego łupnia od życia, skoro nadal lubią złych chłopców.
Ja z takich maczo wyleczyłam się całkowicie, bo dostałam od nich niezły wpier...dol i do końca życia takich będę omijała szerokim łukiem, jednak kiedyś właśnie oni pociągali mnie najbardziej.
Te dwie kobiety są po prostu w innym życiowym punkcie niż np. ja.
Ja to rozumiem, współczuję, ale też z drugiej strony wiem, że do takich kobiet i tak nic nie dotrze.
Dopiero dobry łomot od zycia zdziała cuda. Inaczej, to można sobie tylko pogadać, ponarzekać. No cóż? Każdy ma jakąś swoją granicę, to swoje dno, prawda?
Przecież te dwie kobiety nie zdradzają go, lecz dbają o niego, jedna ściga się z drugą (to istny wyścig szczurów, gdzie wymarzonym trofeum jest rozwydrzony fałszywy łajdak), przechwytują to cudo prawie w locie, gdy on lewituje od jednej do drugiej. Jest więc on idiotą?
Tu chyba ktoś inny jest idiotą albo, może nawet, należałoby użyć liczby mnogiej?
3739
<
#17 | Deleted_User dnia 31.08.2014 23:22

Cytat

Jedna to żona, a właściwie była żona,


Mono toć ona dalej jest jego żoną , sama napisała że :

Cytat

Odrzucamy wyrok rozwodowy, więc rozwodu nie było


więc facet uniknął rozwodu z jego winy, tak zakręcił Andarh, że ona skacze tak jak on chce. To cwaniak jakich mało i jak Andarh nie zbierze dobrych dowodów , to jeszcze może się bardzo zdziwić bo facet jak widać zdolny do wszystkiego...
10394
<
#18 | andy74 dnia 01.09.2014 08:09
W zasadzie to napisałyście wszystko, tylko czemu Ona tego nie rozumie?
Bo może ma niską samoocenę, może go tak bardzo kocha, może nie czuje się atrakcyjna?, a może to tchórz?
Podsumujmy:
1.Małżeństwo (myśli że szczęśliwe)
2.Romans męża
3.Rozwód bez orzekania o winie, błąd
4.Powrót męża, (danie mu szansy) błąd
5. "Szczęśliwe małżeństwo"
6.Znowu zdrada albo raczej cały czas trwająca zdrada
Co to może być w tej kobiecej główce, że tak daje się manipulować?
Miłość? strach? nadzieja?
Może boisz się podejmowania decyzji? Ale przecież podjęłaś już jedną o rozwodzie. Tylko czemu bez orzekania.
Myślę, że tobie nikt nie da rady pomóc jak sobie sama nie pomożesz. Przecież Ty wszystko wiesz!
Szkoda pisania tych pouczających komentarzy.
Ty cały czas go kochasz i masz nadzieję na życie z nim, a on ma Cię w doopie. Potrzebujesz więcej czasu na dojście do tego.
Czego tu żałować?
Tego że możesz się dowiedzieć że on Cię zdradzał może nie tylko z tą sprytną siksą? Uważam że na 99% były inne.
Cóż wiedz że istnieje inne życie, normalne.
A może potrzebujesz kopa w doopę? żebyś w końcu zrozumiała bo słowa już do Ciebie nie trafiają.
Współczuję Ci i mam nadzieję, że się opamiętasz!.
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 01.09.2014 10:26
andy ale pojechałeś!Szeroki uśmiech ale niestety masz rację! ona w końcu dojdzie do tego!
Powinnaś to zrobić dla córki, takie huśtawki zniszczą jej psychikę a chyba nie chciałabyś żeby kiedyś i ona miała takiego męża?!
11532
<
#20 | Andarh71 dnia 05.09.2014 21:08
Potrzebowałam takiego solidnego kopniaka. Usiadłam i porozmawiałam z córą. Usłyszałam od niej dokładnie to samo, co pisaliście w komentarzach. Mocno i dosadnie, może nie tak ostro ale bolało.Potrzebowałam kilku dni i nocy,żeby sobie to wszystko w tym zakutym łbie poukładać.
Dzisiaj widzę,że napisanie mojej historii na tym forum wyszło mi na dobre.
Potrzebowałam ( i nawet nie wiedziałam jak bardzo) opinii innych, obcych mi ludzi, stojących z boku i absolutnie nie związanych tą sprawą.
"Pojechaliście po mnie bardzo", ale czasem tak trzeba.
To tak jak z histerią u człowieka: trzeba dać mu w mordę,żeby się opamiętał i zaskoczył, i mógł ponownie trzeźwo myśleć.
Ja gdzieś się w tym wszystkim pogubiłam i pozwoliłam sobie wmówić, że białe jest czarne i na odwrót.
Potrzebowałam tygodnia, żeby wydobyć się z syfu, w jakim byłam przez 2 lata. Na spokojnie i bez awantur podziękowałam Panu i się pożegnałam.
Dzisiaj pierwszy samotny wieczór a ja jestem odprężona i czuję ulgę...
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 05.09.2014 21:28
Gratuluję i mocno Cię wspieram. Na pewno podjęłaś dobra decyzję. Teraz tylko powrót do równowagi i do normalnego życia. Myslę o Tobie ciepło i pozdrawiam.
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 05.09.2014 21:51
Andarh71, jesteś po rozwodzie z tym cudem, prawda? Ja tak Ciebie zrozumiałam, gdy opisałas swoją historię. Pytam, bo Lisbet napisała, że to dalej jest Twój mąż, że wtedy w sądzie, gdy rozpłakałaś się, wymiękłaś i jednak wycofałaś rozwód. Jak to jest więc dokładnie ?- napisz, bo ja już zgłupiałam i nie wiem.
Kochana, bardzo dobrze zrobiłaś, tylko nie wiadomo, jak długo wytrzymasz w tej swojej decyzji, za którą poszły konkretne czyny.
Lowelas na pewno nie podda się tak łatwo. Prawdopodobnie uzna on, że znowu odwaliła Ci np. menopauza i za jakiś czas znowu "zmądrzejesz" i naturalnie przyjmiesz pana z powrotem na włości.
Gdzie on polazł, skoro go wywaliłaś?
Czy udał się prosto do etatowej kochanki?
Jeśli do niej, to jakże ona skacze teraz z radości- ten cudowny mężczyzna nareszcie jest jej- doczekała się wierna i wytrwała penelopa.
Kurczę, aż jej zazdroszczę- też bym chciała takiego chłopa.
Cudownie, że czujesz się dobrze, że czujesz coś w rodzaju ulgi- myślę, że rozmowa z Twoją mądrą córką dobrze Ci zrobiła. Może gdyby to dziecko upierało się przy tym, by za wszelką cenę zatrzymać w domu ojca, to Ty raczej byś poległa i dalej ciągałabyś się z łajdakiem. Przyzwolenie córki, jak sądzę, zdziałało cuda.
Obyś tylko potrafiła być konsekwentna i rzeczywiście nie uległa łabędzim pieniom ruchacza, które na 100% wkrótce będziesz miała okazję usłyszeć.
Wszystkiego dobrego.
10327
<
#23 | AcidRain dnia 05.09.2014 22:16
Często jest tak że tkwimy w iluzji małżeństwa myśląc że to dla dobra dzieci ..a dzieci są mądrymi obserwatorami i często potrafią bardziej obiektywnie i stanowczo ocenić sytuację ..
Facet nie jest twoim całym światem ...bo za progiem jest nowe i wcale nie znaczy ze jak samotne to gorsze ...
Szczęścia i powodzenia a przede wszystkim konsekwencji spokoju i normalności życzę .. Szeroki uśmiech
11532
<
#24 | Andarh71 dnia 08.09.2014 22:35
do Mono
dalej jest moim mężem, odrzuciłam wtedy wyrok ( zmieściłam się w tych 21 dniach do uprawomocnienia).
Polazł do "etatowej" ( uwielbiam ten twój zwrot) i będą zapewne teraz sobie żyli długo i szczęśliwie.
A ja? Właśnie wróciłam z 2-dniowego wypadu z gór, na który namówiła mnie córa i było świetnie. Spokój, cisza i góry... tego mi trzeba było.
W telefonie cisza, chyba zrozumiał,że pozamiatane już... lub obraził się.Nieważne.

Komentarz doklejony:
Czuję się strasznie.
Spotkaliśmy się dzisiaj, żeby omówić co i jak dalej ( czyli rozwód i alimenty na dziecko).
Zatrzęsło się we mnie, bp przyszedł taki zadowolony i szczęśliwy, no kwitnął szczęściem po prostu. Nie wiem czy to była poza, czy nie. Ledwie tydzień po rozstaniu, ja się tam powoli zlepiam, powolutku... A ten tu wchodzi taki ...
Boli mnie, bo dzisiaj zrozumiałam kim on jest i kim ja dla niego byłam.
Lepiej późno niż wcale, ale nie radzę sobie z emocjami jakie mnie ogarnęły.
Jest mi cholernie ciężko, bo ten "kwitnie" a ja muszę przechodzić to wszystko od nowa.
A myślałam, że teraz będzie łatwiej...
3739
<
#25 | Deleted_User dnia 05.10.2014 17:22
Hej, Andarh71
Mija miesiąc od Twojego ostatniego wpisu, przed chwilą napisałaś Joannce, więc wracam do Ciebie.
Co u Ciebie, co postanowiliście z mężem, jak sobie radzisz?
Wracaj do swojego wątku, czy jest dobrze, czy źle. Zawsze jesteśmy.
:cacy
11532
<
#26 | Andarh71 dnia 05.10.2014 23:47
Przeżywam obecnie zmasowany atak mojego jeszcze męża.Bo chce wrócić, a ja jestem bardzo ale to bardzo na nie.Im bardziej ja jestem na nie, tym bardziej jest on na tak.Męczy mnie to już ogromnie, dosłownie...
W dodatku ostatnio kompletując dowody,prześledziłam jego bilingi z tego całego okresu,gdy ja przebaczałam i on wracał do domu, i Mój Boże co ja tam znalazłam! Telefony i smsy do niej nad ranem i w nocy, a za dnia? Nie wiem ,kiedy on miał czas pracować...
A czuję, że to tylko czubek góry... no rozsypałam się po prostu...
Mam na niego teraz takie nerwy, że najchętniej dałabym mu w pysk.
W dodatku nie mogę mu powiedzieć o tych bilingach, bo mam jeszcze parę dowodów do zebrania, a jak się wygadam, to go spłoszę i z dowodów nici.
Trudna sytuacja,ale czułam że tak będzie.To przecież ja, a nie nikt inny nauczyłam go,że jestem od przebaczania.
Tylko od kiedy słowo: nie (ale tak naprawdę nie) jest słowem tak?

Komentarz doklejony:
Pamiętam też uroczystą kolację naszej trójki na wyjeździe w górach z okazji urodzin córci.Wyszedł na chwilę do ubikacji, na bilingach widnieje całe stado smsów do etatowej. I tu mnie boli najbardziej, bo nie chciał nawet uszanować urodzin córy. Nie wierzę,że musiał koniecznie tam w tej toalecie na klopie, no ja w tym poezji nie widzę...
7375
<
#27 | B40 dnia 06.10.2014 19:31
Anadarah napiszę to co radzę każdemu. Sami wiecie że jestem zwolennikiem ratowania, nazwijmy to dawania szansy. Ale. No właśnie ale.

Szansę daje się raz. To czy zdrajca ją wykorzysta to już tylko i wyłącznie jego zmartwienie. Ma być tak abyśmy nawet nie pomyśleli że dalej coś kombinują.

Jak szansę wykorzystał mąż. A Twoje stanowisko było oczywiste jasno sprecyzowane. ROZWÓD. Jego odpowiedź zejście do podziemia. Takie coś nie zasługuje na szansę. Wiem że to mało ale z czystym sumieniem możesz stwierdzić spróbowałam. (a nie musiałaś).

Piszesz:

Cytat


Nie wierzę,że musiał koniecznie tam w tej toalecie na klopie, no ja w tym poezji nie widzę...


bo w zdradzie nie ma poezji jedynie zdrajcy widzą siebie jako romantycznych kochanków "sami przeciwko światu". W rzeczywistości zdrada jest brudna, okrutna. Jest moim zdaniem jedną z najwyższych form egoizmu. Własne zadowolenie z chwili stawiają na szali naprzeciw rodziny, dzieci, małżonków. I w sumie sami usprawiedliwiają swoje zachowanie i podłość.

Jestem facetem ale wiem jak się czułaś czytając billingi z urodzin córki. Moja żona zapewniała kochankowi jego dziecku i siostrzeńcom super rozrywki zapominając że w domu jest dwójka wspaniałych córeczek czekająca na nią. (o sobie nie wspominam bo ja w tym czasie to co? Co najwyżej mydło, Kajtek toaletowe zresztą).

Andarh tym razem doprowadz temat do końca. Piszesz o zmasowanym ataku. Bo jedno to bzykać inną babę a drugie to żyć z nią. Gdy pojawiają się problemy. Nie jakieś wyjątkowe po prostu codzienność. Łajza już nie jest wypachniona, wytapetowana. Już nie wygląda tak jak starała się wyglądać na każde spotkanie. Bywa zmęczona. Ktoś gacie musi uprać. Gdzieś bęben trzeba napełnić. Już nie jest różowo więc raz się udało. Wypłakał wybaczenie to może znowu się uda.

Moje zdanie swoją szansę przepieprzył na własne życzenie.
11532
<
#28 | Andarh71 dnia 06.10.2014 22:25

Cytat

Moje zdanie swoją szansę przepieprzył na własne życzenie.

proste zdanie ,a jakie słuszne.
Mam sobie tylko do zarzucenia to, że przez tak długi czas byłam tak mocno naiwna.
W dodatku karmi mnie tymi samymi frazesami:że rodzina,że małżeństwo.Tym samym co za pierwszym i drugim podejściem.Zero inwencji, zero nowości, te same wyświechtane słowa. Ale tego go sama nauczyłam.

Cytat

Andarh tym razem doprowadz temat do końca. Piszesz o zmasowanym ataku. Bo jedno to bzykać inną babę a drugie to żyć z nią. Gdy pojawiają się problemy. Nie jakieś wyjątkowe po prostu codzienność. Łajza już nie jest wypachniona, wytapetowana. Już nie wygląda tak jak starała się wyglądać na każde spotkanie. Bywa zmęczona. Ktoś gacie musi uprać. Gdzieś bęben trzeba napełnić. Już nie jest różowo więc raz się udało. Wypłakał wybaczenie to może znowu się uda.

dokładnie tak się dzieje,gdy się robi za bohatera.Za takiego co dobrze zrobi i jeszcze ugotuje,zrobi zakupy i odbierze jej dziecko ze szkoły.Znam go na tyle dobrze i wiedziałam, że będzie miał z tym problem. Jeżeli facet przez 20 parę lat nic nie robił w domu, bo durna żona jest z tych "Zoś samoś" , to w wieku 40 paru lat nie zachce mu się nagle być kucharką itp. Gostek, który po pracy miał zwyczaj leżenia i odpoczywania, teraz musi po pracy galopem robić zakupy, ugotować obiad ( bo ty tak dobrze gotujesz, my hero) i zająć się nie swoim dzieckiem. Jego Miłość w tym czasie leży i pachnie, bo wróciła zmęczona z pracy vel ma swieżo zrobione tipsy ( nie mogę dzisiaj nic robić w kuchni itp.)
Jakby powiedziała moja córa: masz za swoje!

No

Komentarz doklejony:
dzisiaj dowiedziałam się, że oprócz inteligencji to ja już nic nie mogę zaoferować męźczyźnie...
bo pokazałam mu drzwi...dlaczego on nie chce mi dać spokoju?
dlaczego mnie męczy?

Komentarz doklejony:
najprawdopodobniej mój jeszcze mąż wyprowadził się od Niuni.
Skąd wiem?
A bo dostałam dzisiaj smsika od jego kochanki, w którym życzy nam szczęścia i obietnicę,że da nam odbudować nasze małżeństwo...
i prośbę, żeby zabrał od niej resztę swoich rzeczy.
No patrzcie, news dnia, tylko jest jeden taki malutki szczególik: tego chopa u mnie nie ma! I ja o niczym nie wiem!
To jakże on musiał od niej szybko zwiewać, że nie zabrał wszystkich swoich rzeczy...
Ale mam dzisiaj dobry humor, a taka to była MIŁOŚĆ...

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?