Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam, jakiś czas temu radziłam się Was w kwestii podjęcia ryzyka względem mężczyzny, który mi się spodobał. Link do wątku: http://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=4121 Ponownie chciałabym zasiegnąć Waszej opinii, gdyż jesteście konkretnymi osobami i w istocie bardzo pomocni. Problem pojawił się wraz z zapoznaniem się z jego towarzystwem. Jest leakrzem, robi specjalizację. Tak więc obraca się wśród fartuchów i pielęgniarek. Na jednym ze wspólnych spotkań, jedna z pielęgniarek oznajmiła mi, że R. nic do mnie nie czuje, jestem jedynie ładną laską, jedną z wielu, z którą można sie pokazać, ale jak wszystko - uroda przeminie, a on zwiąże się na stałe z jedną "ze swoich": lekarką/pielęgniarką. Nie musze dodawać, że dziewczyna ta sama chętnie zajęłaby moje miejsce. Tak czy siak - zabolało. Rozważam zakończenie znajomości, by oszczędzić sobie w istocie przykrości w przyszłości. Ze strony R. nigdy jednak niczego takiego nie odczułam. Czuję, że jego intencje wobec mnie są szczere. Spotykamy się od 3 miesięcy, jedyne na co pozwoliłam to przytulanie i pocałunki. Nie nalega na zbliżenie, uważa, że to dobrze o mnie świadczy i utwierdza go w przekonaniu, że jestem wartościową osobą. Moja przyszłosć również rokuje dobrze, z tym, że ja zajmuję się sferą psychiczną. Śmiejemy się, że on leczy ciało, ja duszę. Na długi weekend zaproponował mi wyjazd do jego domu rodzinnego, chce mnie przedstawić rodzicom. A ja nie chcę sobie robić złudnych nadzieii. Co o tym myślicie? Zrezygnować? Walczyć? Warto w ogóle zaprzątać sobie czymś takim głowę? Obawiam się, że jego srodowisko lekarskie nie pozwoli nam na happy end, stąd moje rozterki i chęć wycofania się..
jedna z pielęgniarek oznajmiła mi, że R. nic do mnie nie czuje, jestem jedynie ładną laską, jedną z wielu, z którą można sie pokazać, ale jak wszystko - uroda przeminie, a on zwiąże się na stałe z jedną "ze swoich": lekarką/pielęgniarką. Nie musze dodawać, że dziewczyna ta sama chętnie zajęłaby moje miejsce. Tak czy siak - zabolało. Rozważam zakończenie znajomości
Must Ty absolutnie do siebie nie bierz słow zazdrosnej kobiety. Nie pozwól na to by osoba postronna sączyła Ci jad do ucha.
Zakończenie znajomości ?- no co Ty , dlaczego? Facet z tego z co piszesz jest mądry, odpowiedzialny, zaradny i czuje do Ciebie coś więcej niż tylko pociąg seksualny.
Tej pani i innym paniom które które syczą Ci do ucha musisz odpowiadac z innej pozycji- nie zastraszonej zahukanej panienki, której sie co powie i ona rozplacze się w kącie Musisz im odpowiadać jak kobieta pewna swego- np Dziękuję bardzo że się pani tak troszczy przekażę narzeczonemu pani uwagi i na pewno bedzie mial w tej sprawie co ciekawego do powiedzenia. A na koniec roześmiej się babiszonowi w twarz.
Pamietaj s tacy ludzie co zazdroszczą szczęścia i nigdy absolutnie nigdy nie daj się takim sprowadzic do parteru , wyśmiej ich i miej sie na baczności bo zawsze gdzies krążą jak sepy.
Absolutnie nie rezygnuj z tego mężczyzny i popracuj nad poczuciem wartości własnej.
Pozdrawiam
Oj, ty to masz talent do komplikowania sobie życia. Tak jak piszę lisbet nie przejmuj się gadaniem jakieś wrednej baby, oceniaj jego postawę. Chce cię przedstawić swoim rodzicom to dobrze wróży,pierwszej lepszej się do rodzinnego gniazda nie sprowadza. Żyj teraźniejszością a co będzie za rok,dwa tego nawet gdybyście teraz żyli samą miłością nikt nie przewidzi. Szczerze powodzenia życzę 3mam kcuki
Widocznie pokrzyżowałaś szyki tej pielęgniarce. Chciała zostać doktorową, a tu jakaś pacjentka się wepchała bez kolejki .
Ale przynajmniej ta sytuacja naświetliła, z czym masz swój osobisty problem ( brak wiary w siebie ) , który prędzej czy później zniszczy każdy związek. Nawet najlepszy facet na świecie, będzie miał dość życia na ostrzu noża.
Oj, ja Ciebie pamiętam- chodziło o lekarza, który Ci się podobał i jak się okazało, z wzajemnością z jego strony. Ja zalecałam Ci nawet, żebyś nie wychodziła za bardzo przed szereg, bo skoro facetowi będzie zależało, to na pewno znajdzie sposób na to, by zbliżyć się do Ciebie.
Absolutnie nie przejmuj się gadaniem tej pielęgniarki, bo nie jest to osoba Tobie życzliwa, lecz zwykła intrygantka, która dybie na Twojego faceta.
Patrzcie, jaka to przyjaciółka się znalazła- fałszywy babsztyl.
Na jednym ze wspólnych spotkań, jedna z pielęgniarek oznajmiła mi, że R. nic do mnie nie czuje, jestem jedynie ładną laską, jedną z wielu, z którą można sie pokazać, ale jak wszystko - uroda przeminie, a on zwiąże się na stałe z jedną "ze swoich": lekarką/pielęgniarką. Nie musze dodawać, że dziewczyna ta sama chętnie zajęłaby moje miejsce.
Głupie gadanie i tyle. Omijaj tę "przyjaciółkę" szerokim łukiem.
Bardzo dobrze postępujesz z tym facetem- jesteś super dziewczyną.
Patrz na czyny tego człowieka i na to, jak on Ciebie traktuje, a gadaniem zawistnych ludzi wcale się nie przejmuj.
Też mi argument, że wokół lekarza pełno jest pracujących z nim kobiet. Jeden lubi gruszkę,a drugi jabłko.
Złego i kościół nie naprawi,a dobrego i karczma nie popsuje.
Wchodź sobie spokojnie w ten związek i bądź dobrej myśli i zawsze postępuj tak, by to facet Ciebie zdobywał, nawet po dziesięciu latach albo po dwudziestu- zawsze pozostawiaj dla siebie swój kawałek świata, nie zatracaj się dla żadnego faceta, niech on zabiega i stara się, a niczego nie będziesz musiała się obawiać.
Będzie dobrze.
Hej must...
Pamiętamy
Twoja historia była promykiem radości i nadziei na tym portalu, balsamem na nasze serca...
Chce Cię przedstawić rodzicom...no, no...to już coś!
Ach, ta Twoja niepewność!
Zależy Ci na nim? To się nie wahaj!
I przemyć nam słówko, jak było
Must mnie pewnie pamiętasz to ja wyciąłem fotę udaną zresztą przyznam (ale opaska, mimo że przypadkowa była nieakceptowalna)
Wracając do tematu. Pani pielęgniarka to głupia pinda. Niestety znam to środowisko - małżonka jest lekarzem. Bardzo częsta praktyka. Lekarze wiążą się albo z innymi lekarzami, często z pielęgniarkami. Nie chcę urazić dziewczyn wykonujących ten zawód ale tak często jest . I związek z reguły podyktowany jest zabiegami żeńskiej strony.
Z tego co opisujesz facet wydaje się być OK. Osobiście gdybym miał ocenić intensywność kontaktów intymnych wręcz o niewielkim doświadczeniu. Jak myślisz jakim by był kąskiem dla tej lampuciary?
My faceci jesteśmy inni jeżeli taki ktoś nie doświadczony na początku pozna "mistrzynię świata" nie pozwoli mu odejść. Zatrzyma go zwykłym "bunga, bunga".
Powiedziała to Tobie z życzliwości?? Nie zwykła chęć pozbycia się konkurencji. Jesteś zagrożeniem bo: dobrze wyglądasz, jesteś niegłupia i doktor dobrze czuje się z Tobą. Ogólnie dobrana para. Jedyny powód niewybrednych uwag.
Mono napisała:
Cytat
Głupie gadanie i tyle. Omijaj tę "przyjaciółkę" szerokim łukiem.
Bardzo dobrze postępujesz z tym facetem- jesteś super dziewczyną.
Patrz na czyny tego człowieka i na to, jak on Ciebie traktuje, a gadaniem zawistnych ludzi wcale się nie przejmuj.
Też mi argument, że wokół lekarza pełno jest pracujących z nim kobiet. Jeden lubi gruszkę,a drugi jabłko.
Złego i kościół nie naprawi,a dobrego i karczma nie popsuje.
i tak to wygląda z pozycji obserwatora. Dziewczyny do bara bara nie przedstawia się rodzinie. Nie w sposób jaki chce to zrobić. Napiszę brzydko olej tą łajzę.
Pomyśl w drugą stronę. Pan Dr jest bawidamkiem, lovelasem w skrócie ****rzem. Chciała byś zająć miejsce jego partnerki?
Pytasz co zrobić:
zrezygnować - nie ma powodu
walczyć - z tego co piszesz masz fajnego faceta nie musisz o niego walczyć, gdyby było coś z tym nie tak pani lampuciara dała by Tobie do zrozumienia że jesteś jedną z wielu. Tego jednak zrobić nie może. Bo nie jesteś.
Nie dramatyzuj więcej wiary w siebie.
Komentarz doklejony:
I jeszcze jedno zacytowałaś pindę:
Cytat
jedna z pielęgniarek oznajmiła mi, że R. nic do mnie nie czuje, jestem jedynie ładną laską, jedną z wielu, z którą można sie pokazać, ale jak wszystko - uroda przeminie, a on zwiąże się na stałe z jedną "ze swoich": lekarką/pielęgniarką
Daj mi jej namiary tzn. że z racji jej zawodu jej to nie dosięgnie (starość, utrata urody). Zgłoszę gwiazdę do nagrody Nobla (nie wiem w jakiej dziedzinie) Błyskotliwość na poziomie mojej 4-letniej córki.
Czytam Wasze komentarze i uświadamiam sobie swoje braki w relacjach damsko-męskich. Jest to jednak podyktowane przykrymi doświadczeniami z przeszłości. Brak mi wiary w siebie. To prawda. Staram sie tego nie pokazywać, ale w środku trwa walka. Zasiała ziarno niepwności. Potrzebowałam kopa motywacynego. Dostałam go, za co Wam dziekuję.
No patrzcie i nawet NFZ nic nie wskórał utrudniając dostęp do lekarzy w postaci rocznych kolejek
Idź Kobieto za ciosem , najwyżej serce posklejasz
Lepiej chyba próbowac i co najwyżej żałować ( czego absolutnie nie życzę) , niż nie próbować i żałować że się nie spróbowało
Trzymam kciuki
popieram koleżeństwo a zwłaszcza Fenixa... skoro los sprzyja, trzeba spróbować bo potem jest żal, że nie próbowałaś... tej pani prosze powiedziec dziękuje albo trochę bardziej ostro... że co, chciałaby ale się nie załapała... no i powiedziec panu drowi bo ten typ kobiet będzie próbował za pomoca wyskoku z majtek na nocnym dyżurze... czy w innych okolicznosciach... życze powodzenia
Nie chciałam go o tym incydencie informować, pomyślałam, że to dziecinne. Uznałam to za ostrzezenie i jednocześnie wyzwanie. R. zauważył anomalię w moim zachowaniu (dystans). Wiercił \dziurę w brzuchu. Zmuszona opowiedziałam mu o tej sytuacji (smiejąć się, udając, ze mną to nie wzruszyło). Wiedział, że kłamię. Z jego strony sprawa jest prosta. Dziewczyna nie tylko z nim próbowała nawiązać bliższą relację. Poluje. Ma opinię frywolnej. Opowiadając mi o tym zaczął sie smiać. Przytulił i z pobłażaniem pocałował w czoło. Poczułam się jak małe dziecko przyłapane na gafie. Zapytał czy wierzę w miłośc od pierwszego wejrzenia. Zaskoczył mnie, ale bardziej zaskoczyła mnie moja odpowiedz: wierzę w przeznaczenie. Sprawy nabierają rumieńców. Dziś wieczorem ruszamy w jego rodzinne strony. Teraz dopiero odczuwam stres. Boje sie tego co o mnie pomyślą jego rodzice. Jesli oni oczekuja u boku syna lekarki, a nie kogoś spoza zawodu medycznego? Jesli zaczną mu odradzać związek ze mną? Wszystko mnie przeraża. Kurcze się.. Trzymajcie kciuki.
Wiesz, ja sobie tak obserwuję twoje wpisy... Mialam nic nie komentować, ale...
Ja mam taki "szósty zmysł". Czasem coś wiem, nie wiem skąd.
Ty mi się wydajesz jakąś internetową oszustką, szukającą poklasku... Piszesz jakoś tak... Wyczuwam kłamstwo w tobie. Nie pisz się mylę, bo wiem że mam rację.
o jejku dziewczyno ,spotykasz się dopiero 3 miesiące z mężczyzną,poznajecie się,smakujecie,dobrze /jak widać /czujecie się w swoim towarzystwie,A ty masz takie dylematy jakbyś się wybierała na wojnę.Zaprasza cię do rodzinnego domu a ty ,, nie chcę sobie robić złudnych nadzieii..."-to sobie nie rób,pozwól się toczyć swojej historii...,, Boje sie tego co o mnie pomyślą jego rodzice. Jesli oni oczekuja u boku syna lekarki, a nie kogoś spoza zawodu medycznego? Jesli zaczną mu odradzać związek ze mną.."Przecież on cię jeszcze o rękę nie poprosił więc jedziesz jako jego dziewczyna po co ten strach?Zakochałaś się ale nie bierz wszystkiego tak na poważnie.Te pytania ;walczyć ? zrezygnować? -po co walczyć czy rezygnować .Środowisko lekarskie nie zrobi z ciebie ,,Trędowatej" bo ludzie są w związkach z ludźmi a nie zawodami.Jeżeli podczas studiów /co się często zdarza/nie stworzył się medyczny związek to później nie jest to nagminne.Owszem trafiają się romanse ,,medyczne"Dyżury w szpitalach trwają długo i może dlatego czas prywatny medycy spędzają chętnie poza środowiskiem.Sama też możesz coś organizować,proponować sposób na spędzanie czasu.W poprzednich wpisach zaznaczałaś że nie lubisz kłamać,tego się trzymaj.Bądź sobą ,postaw na szczerość i popracuj z psychologiem nad samooceną,otwartością.Naucz się cieszyć tym co masz,doceń to i........już.Może ten związek będzie miał ciąg dalszy a może nie i to nie przez rodziców ,pielęgniarkę.Czasem coś nie wyjdzie,bywa że ten/ta to nie to o co nam chodziło ale trzeba wyciągać pozytywy ze znajomości.Nie każdy zostaje mężem ale możemy zyskać kolegę lub przyjaciela na całe życie.To też niemało.Nie pisz scenariuszy ,życie samo je pisze.
Cytat
Must Ty absolutnie do siebie nie bierz słow zazdrosnej kobiety. Nie pozwól na to by osoba postronna sączyła Ci jad do ucha.
Zakończenie znajomości ?- no co Ty , dlaczego? Facet z tego z co piszesz jest mądry, odpowiedzialny, zaradny i czuje do Ciebie coś więcej niż tylko pociąg seksualny.
Tej pani i innym paniom które które syczą Ci do ucha musisz odpowiadac z innej pozycji- nie zastraszonej zahukanej panienki, której sie co powie i ona rozplacze się w kącie Musisz im odpowiadać jak kobieta pewna swego- np Dziękuję bardzo że się pani tak troszczy przekażę narzeczonemu pani uwagi i na pewno bedzie mial w tej sprawie co ciekawego do powiedzenia. A na koniec roześmiej się babiszonowi w twarz.
Pamietaj s tacy ludzie co zazdroszczą szczęścia i nigdy absolutnie nigdy nie daj się takim sprowadzic do parteru , wyśmiej ich i miej sie na baczności bo zawsze gdzies krążą jak sepy.
Absolutnie nie rezygnuj z tego mężczyzny i popracuj nad poczuciem wartości własnej.
Pozdrawiam
Ale przynajmniej ta sytuacja naświetliła, z czym masz swój osobisty problem ( brak wiary w siebie ) , który prędzej czy później zniszczy każdy związek. Nawet najlepszy facet na świecie, będzie miał dość życia na ostrzu noża.
Absolutnie nie przejmuj się gadaniem tej pielęgniarki, bo nie jest to osoba Tobie życzliwa, lecz zwykła intrygantka, która dybie na Twojego faceta.
Patrzcie, jaka to przyjaciółka się znalazła- fałszywy babsztyl.
Na jednym ze wspólnych spotkań, jedna z pielęgniarek oznajmiła mi, że R. nic do mnie nie czuje, jestem jedynie ładną laską, jedną z wielu, z którą można sie pokazać, ale jak wszystko - uroda przeminie, a on zwiąże się na stałe z jedną "ze swoich": lekarką/pielęgniarką. Nie musze dodawać, że dziewczyna ta sama chętnie zajęłaby moje miejsce.
Głupie gadanie i tyle. Omijaj tę "przyjaciółkę" szerokim łukiem.
Bardzo dobrze postępujesz z tym facetem- jesteś super dziewczyną.
Patrz na czyny tego człowieka i na to, jak on Ciebie traktuje, a gadaniem zawistnych ludzi wcale się nie przejmuj.
Też mi argument, że wokół lekarza pełno jest pracujących z nim kobiet. Jeden lubi gruszkę,a drugi jabłko.
Złego i kościół nie naprawi,a dobrego i karczma nie popsuje.
Wchodź sobie spokojnie w ten związek i bądź dobrej myśli i zawsze postępuj tak, by to facet Ciebie zdobywał, nawet po dziesięciu latach albo po dwudziestu- zawsze pozostawiaj dla siebie swój kawałek świata, nie zatracaj się dla żadnego faceta, niech on zabiega i stara się, a niczego nie będziesz musiała się obawiać.
Będzie dobrze.
Pamiętamy
Twoja historia była promykiem radości i nadziei na tym portalu, balsamem na nasze serca...
Chce Cię przedstawić rodzicom...no, no...to już coś!
Ach, ta Twoja niepewność!
Zależy Ci na nim? To się nie wahaj!
I przemyć nam słówko, jak było
Wracając do tematu. Pani pielęgniarka to głupia pinda. Niestety znam to środowisko - małżonka jest lekarzem. Bardzo częsta praktyka. Lekarze wiążą się albo z innymi lekarzami, często z pielęgniarkami. Nie chcę urazić dziewczyn wykonujących ten zawód ale tak często jest . I związek z reguły podyktowany jest zabiegami żeńskiej strony.
Z tego co opisujesz facet wydaje się być OK. Osobiście gdybym miał ocenić intensywność kontaktów intymnych wręcz o niewielkim doświadczeniu. Jak myślisz jakim by był kąskiem dla tej lampuciary?
My faceci jesteśmy inni jeżeli taki ktoś nie doświadczony na początku pozna "mistrzynię świata" nie pozwoli mu odejść. Zatrzyma go zwykłym "bunga, bunga".
Powiedziała to Tobie z życzliwości?? Nie zwykła chęć pozbycia się konkurencji. Jesteś zagrożeniem bo: dobrze wyglądasz, jesteś niegłupia i doktor dobrze czuje się z Tobą. Ogólnie dobrana para. Jedyny powód niewybrednych uwag.
Mono napisała:
Cytat
Głupie gadanie i tyle. Omijaj tę "przyjaciółkę" szerokim łukiem.
Bardzo dobrze postępujesz z tym facetem- jesteś super dziewczyną.
Patrz na czyny tego człowieka i na to, jak on Ciebie traktuje, a gadaniem zawistnych ludzi wcale się nie przejmuj.
Też mi argument, że wokół lekarza pełno jest pracujących z nim kobiet. Jeden lubi gruszkę,a drugi jabłko.
Złego i kościół nie naprawi,a dobrego i karczma nie popsuje.
i tak to wygląda z pozycji obserwatora. Dziewczyny do bara bara nie przedstawia się rodzinie. Nie w sposób jaki chce to zrobić. Napiszę brzydko olej tą łajzę.
Pomyśl w drugą stronę. Pan Dr jest bawidamkiem, lovelasem w skrócie ****rzem. Chciała byś zająć miejsce jego partnerki?
Pytasz co zrobić:
zrezygnować - nie ma powodu
walczyć - z tego co piszesz masz fajnego faceta nie musisz o niego walczyć, gdyby było coś z tym nie tak pani lampuciara dała by Tobie do zrozumienia że jesteś jedną z wielu. Tego jednak zrobić nie może. Bo nie jesteś.
Nie dramatyzuj więcej wiary w siebie.
Komentarz doklejony:
I jeszcze jedno zacytowałaś pindę:
Cytat
jedna z pielęgniarek oznajmiła mi, że R. nic do mnie nie czuje, jestem jedynie ładną laską, jedną z wielu, z którą można sie pokazać, ale jak wszystko - uroda przeminie, a on zwiąże się na stałe z jedną "ze swoich": lekarką/pielęgniarką
Daj mi jej namiary tzn. że z racji jej zawodu jej to nie dosięgnie (starość, utrata urody). Zgłoszę gwiazdę do nagrody Nobla (nie wiem w jakiej dziedzinie) Błyskotliwość na poziomie mojej 4-letniej córki.
Idź Kobieto za ciosem , najwyżej serce posklejasz
Lepiej chyba próbowac i co najwyżej żałować ( czego absolutnie nie życzę) , niż nie próbować i żałować że się nie spróbowało
Trzymam kciuki
Ja mam taki "szósty zmysł". Czasem coś wiem, nie wiem skąd.
Ty mi się wydajesz jakąś internetową oszustką, szukającą poklasku... Piszesz jakoś tak... Wyczuwam kłamstwo w tobie. Nie pisz się mylę, bo wiem że mam rację.