Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Julianaempat...00:08:31
bardzo smutny00:15:40
Hagi1000:39:25
zona Potifara00:58:22
MarcusM02:19:22

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

22 lata po zdradzieDrukuj

Zdradzony przez żonęWidzę że co człowiek to inna historia, może moja się komuś przyda ku przestrodze. Poznałem obecną żonę w pracy około 1992, niczym szczególnym mnie nie ujęła. W tamtym czasie byłem sam po rozstaniu z inną dziewczyną, zostawiłem ją ponieważ się zakochałem, a nigdy nie chciałem się angażować, gdyż chyba podświadomie czułem że wynikają z tego tylko same problemy. Ona czyli obecna żona była w związku z jakimś gościem już dłuższy czas, ale zaprosiła mnie do siebie i tak się zaczęło. Na początku nie traktowałem tego poważnie, ale ona odeszła od niego, gdyż jak mówiła próbowała kilka razy ale zawsze wracała. Tym razem nazwijmy to "wyrwała się z toksycznego związku" na stałe. Zaczęliśmy spędzać coraz więcej czasu, było ok. szczególnie w łóżku jej odpowiadało, jak stwierdziła jeżeli na tym podłożu jest ok. to w innych kwestiach się ułoży. Nie wiem dlaczego mnie poniosło, miałem całkiem inne plany, nie chciałem nigdy rodziny, odpowiedzialności itd. A jednak postanowiłem zaryzykować i się ustatkować i to był początek końca. Wszystko się dobrze między nami układało, pewnego razu miała wyjechać odwiedzić rodzinę poza Warszawę i spytała czy może ją podrzucić jakiś koleś autem, oczywiście nie miałem żadnych przeciw wskazań. Po powrocie była trochę cicha, wielokrotnie zapewniałem ją że ją kocham nie tylko słowami i najważniejsze obdarzyłem ją bezwzględnym zaufaniem. Układ był prosty możemy robić co chcemy, ale bez skoków w bok. Dla mnie to normalne że człowiek musi się od czasu do czasu pobawić czy pobyć samotnie ale zdrady nie brałem pod uwagę w związku dwojga ludzi, którzy się kochają. I to był pierwszy błąd. W każdym bądź razie po kliku dniach, chyba wyrzutów sumienia powiedziała mi że "przeleciała gościa". Nie miałem doświadczenia w takich sprawach więc, to był lekki szok, chciałem poznać szczegóły, dlaczego i takie tam pytania bez składu i ładu, które większość z was zna z autopsji. W każdym razie nic więcej nie powiedziała, stwierdziłem że to koniec i wyszedłem. O tym jak się czułem nie będę opisywał gdyż ten, kto się dowiedział od ukochanej osoby że mu przyprawiła rogi wie co to znaczy, to jak nagłe wtargnięcie na jezdnię i zderzenie z ciężarówką. Nie pamiętam ile czasu się nie spotykaliśmy, to była epoka bez tel. kom. więc zaczęła nachodzić mnie w domu, ponieważ jakiś czas przedtem znalazłem inną pracę. Nie wiem czemu ale "pomyślałem" że jej wybaczę i zapomnę. Z tym zapomnieniem to było tak że gdzieś usłyszałem że czas wszystko zamaże, myślę sobie przecież ludzie czasami mają coś mądrego do powiedzenia i może faktycznie zapomnę o tym"drobnym incydencie". To następny błąd za który płacę do teraz. Kochałem ją i jednocześnie nienawidziłem, robiłem dobrą minę do złej gry, nigdy do tego nie wracałem. Potem wpadłem na "genialny" pomysł że dziecko będzie najlepszym rozwiązaniem. To miało scalić nasz związek. No i się zaczęło, gdy była w ciąży nie dawałem rady jednak udawać że jest ok. skoro nic nie było ok. Znęcałem się nad nią psychicznie że odechciało jej się żyć, finałem był przed wczesny poród i dzieciak cudem przeżył, ale przez lekarzy doszło do nie dotlenienia. Potem ślub, który wziąłem z nienawiści aby się zemścić za zdradę. Obrączkę założyłem tylko w urzędzie i od tamtej pory nigdy więcej, nigdy też nie uważałem jej za swoją żonę, nie mogło mi to słowo przejść przez gardło. Rano wychodziłem do pracy, wracałem jak najpóźniej się dało. W końcu nie wytrzymała, i poszła w "tango" zaczęła chodzić na imprezy nie wracać na noc, romanse itp. a ja zacząłem zajmować się dzieckiem. Potem odpuściłem bo nic dobrego z tego nie wynikało dla dziecka. Po jakimś czasie nazwijmy to że się trochę sytuacja unormowała. Ja całkowicie zrezygnowałem z imprez tylko praca i dom, a ona od czasu do czasu wychodziła się zabawić. Dalej nie ma o czy pisać nigdy już jej nie powiedziałem że ją kocham, nigdy nie kupiłem kwiatów, zabiło to całkowicie namiętność i jakiekolwiek uczucie jakie mężczyzna powinien żywić do kobiety. Nigdy też nie tęskniłem. Z seksu potrafiłem rezygnować przez kilka tygodni, tylko po to aby się zemścić co oczywiście kończyło się awanturami. Chciałbym spłentować ten krótki wywód, że zdrada to coś takiego że nigdy się nie zapomni to jest jak rana, która potrafi się od czasu do czasu zabliźnić ale co jakiś czas się otwiera i boli jak za pierwszym razem. Jeżeli masz szansę odejść do zrób to bo to jest jak rak, który zżera od środka i w końcu przegrasz. Przeczytałem tu kilka wspomnień o ludziach którzy próbowali bądź próbują ratować chory związek, w moim przypadku to nie zadziało. Wmawiałem sobie że to tylko jeden raz że wszyscy tak robią, przecież to tylko fiut innego gościa, do tego doszły zdrady po ślubie ale nie wiem dlaczego nie mam do nich takiego stosunku jak do pierwszej zdrady, chyba to był moment że nienawiść zwyciężyła miłość i od wtedy ta kobieta stała mi się obojętna, czasami jest mi jej żal bo po tym wszystkim co przeszła po ślubie (pomimo że nie była mi dłużna)mówi że mnie kocha i chciała by, abyśmy zaczęli od początku, aby znowu pojawiła się miłość, zaufanie i szacunek między nami, ale nie umiem przebaczyć i zapomnieć. A przecież to już ponad 22 lata. Nigdy nie byłem religijny ale zrozumiałem dlaczego Biblia pozwala tylko w jednym przypadku się rozstać, widocznie Bóg nas tak stworzył że normalny człowiek sobie z tym nie poradzi. Chyba dokończę to co zacząłem przed laty, i ją w końcu zostawię. Wyjdę pewnego razu niby do pracy i już nie wrócę. Nigdy się z nią nie skontaktuję. Jeżeli mnie kocha niech poczuje co to ból.
10327
<
#1 | AcidRain dnia 11.07.2014 08:45
Facet zdrada zdradą ..jeśli tak to odbierałeś na początku to po cholerę dziecko i ślub ...do tego znęcałeś się nad kobieta w ciąży ...nie mieści mi się to w głowie . Bo można zrozumieć emocje jakie wtedy nami targają ale czegoś takiego to zrozumieć nie jestem w stanie .
Nie mogłeś wybaczyć ..nie kochałeś tej kobiety trzeba było się rozstać a nie 22 lata pielęgnować w sobie żal i złość ..
Dziwiłeś się że żona wychodziła na imprezy ...ja wcale ...żyć w takim domu bez miłości szacunku ..czegokolwiek to istne piekło na ziemi .. nie wiem dlaczego ona ciebie nie zostawiła pewnie dla dziecka .Tu wnikać nie będę
...chcesz teraz odejść żeby poczuła ból ..chłopie ty jej przez 22 lata to codziennie serwujesz ...może na początku będzie płakała bo przyzwyczajenie ale jak zobaczy że z pralki jej ubyło prania ...to się nawet ucieszy ...bo jak twierdzisz ona nawet po tym jak ja tak traktowałeś w ciąży chciała żeby małżeństwo ratować to ty szans nie dawałeś żadnych .
Bezdyskusyjnie jej zdrada przed waszym ślubem była rzeczą złą ...ale jeśli zdecydowałeś się na dalsze życie i tkwiłeś w tym tyle lat to tylko ty za to odpowiadasz bo oszukałeś nie tylko siebie ale i ją .
Mogłeś ślubu nie brać proste ..a karanie przez 22 lata żony za to co było to dla mnie zwykły egoizm i podłość ..
6755
<
#2 | Yorik dnia 11.07.2014 09:46
O rany.
Sylvek, jesteś bardzo słabym człowiekiem. Twoim celem życia stała się zemsta, już żyć inaczej nie potrafisz. Z ofiary stałęś się klasycznym oprawcą, może nawet jakimś psychofagiem. Zniszczyłeś jej psychikę i swoją.
Mogłeś się od niej definitywnie odciąć szacując, że tego nie udźwigniesz dla obopólnego dobra lub podać jej rękę. Podałeś tylko po to, żeby ją zniszczyć.
Nie zwalaj wszystkiego na to, że przeleciała jakiegoś gościa ponad 22 lata temu. To nie zdrada zniszczyła i wciąż niszczy wasze życie, tylko Ty. To Ty to zdarzenie pielęgnowałeś w sobie.
Zobacz czego w życiu dokonałeś, co dałeś od siebie innym i jakim jesteś człowiekiem. Musisz być z siebie bardzo dumny.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 11.07.2014 10:12
Chyba nie jesteś psychofagiem, jakimś przemocowcem, bo gdyby tak było, to pisałabyś zupełnie inaczej- no absolutnie, ja tu nie widzę żadnych u ciebie zaburzeń.
Za to masz inny problem.
Otóż ty absolutnie nie jesteś w stanie wybaczyć ani tym bardziej zapomniec zdrady. Myslę, że także w innych sferach życia, gdy ktoś oszuka cię, zawiedzie, oszwabi, to ty też odrzucasz wtedy taka znajomość, wręcz palisz za soba mosty.
Masz bardzo silne poczucie własnej tożsamości i własności- cudzego nie ruszysz, ale swojego też nie dasz.
Popełniłes ogromny błąd żeniąc się z tą kobietą. Generalnie uważam, że każdy facet, który zaczyna cokolwiek z kobietą, która tuż( minęło mało czasu) przed nim była uwikłana w toksyczny związek polegający na rozstaniach i powrotach sam prosi się o kłopoty. Ona z niczego bowiem nie wyszła- ty byłeś tylko substytutem tamtego, nikim więcej. Zz toksyków wychodzi się latami, a nie z z ramion zaburzeńca w ramiona innego normalnego- to tak nie działa. Ona była z tobą na pół gwizdka.
Gdy będę miała więcej czasu, a ty dalej będziesz zainteresowany tym, co ja do ciebie napisałam, to wszystko szerzej ci wyjasnię.
W każdym razie ja uważam, że teraz ty sam jesteś po uszy uwikłany w toksyk i dlatego powinieneś zacząć terapię. Prze błąd z przeszłości, jakim było poślubienie tej kobiety, ty możesz złamać swoje życie osobiste już tak do końca. Musisz zacząć pracę nad sobą- inaczej nigdy ani z nikim nie będziesz umiał stworzyć szczęśliwego i zdrowego związku.
Spieszę się dzisiaj, więc na razie.
6529
<
#4 | wolfie dnia 11.07.2014 11:11
Wybacz Sylvek to co teraz napiszę, ale nie jesteś normalny. Nie wiem czy taki byłeś przed zdradą, czy zdrada Cię tak skrzywiła, ale w prostych żołnierskich słowach, jesteś po prostu psychicznie chory i powinieneś się leczyć.

Szczerze powiedziawszy to jesteś gorszy od niej i to dużo gorszy, jesteś psychicznym przemocowcem, niezrównoważonym psychicznie i na prawdę powinieneś ja zostawić dla dobra je i dobra dziecka. Natomiast sposób w jaki chciałbyś to zrobić, wskazuje dodatkowo na to, że jesteś niedojrzałym emocjonalnie gówniarzem.

Zastanów się nad sobą i to dobrze.
10327
<
#5 | AcidRain dnia 11.07.2014 11:51
Mono wybacz ale jak dla mnie facet jest "przemocowcem"sam napisał :

"Znęcałem się nad nią psychicznie że odechciało jej się żyć, finałem był przed wczesny poród i dzieciak cudem przeżył, ale przez lekarzy doszło do nie dotlenienia. "

po prostu ręce opadają ...
10859
<
#6 | olaff dnia 11.07.2014 12:32
Przypomniał mi się obrazek, który kiedyś widziałem. Dla dzieci ale bardzo mądry.

Stary Indianin mówi do wnuczka:
- Chłopcze, każdy człowiek ma w sobie dwa wilki - jeden reprezentuje dobro, miłość, szacunek i szczęście a drugi złość, zawiść i nienawiść- i te wilki cały czas walczą o kontrolę na człowiekiem.
- A który wygra dziadku?
- Ten, którego będziesz karmił.
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 11.07.2014 14:55
Bardzo smutna opowieść, i bardzo poruszająca. Żyłeś dotąd tak, że naprawdę nie ma Ci czego zazdrościć; ani tej zdrady, która złamała Ci psychikę, ani tego życia przy boku kogoś, kogo przestałeś darzyć szacunkiem, ani w końcu etapu w którym teraz jesteś, czyli etapu rozliczania sie z przeszłością.
Mam jednak gdzieś nieodparte ]wrażenie, że Ty wciąż kochasz swoją żonę.
Czy człowiek, który przestał kochać, może pisać o drugiej osobie z taką żarliwością, z takim poczuciem krzywdy?
Prawda jest prosta; Oszukać i zdradzić mogą nas tylko ludzie, których kochamy i którym ufamy. Dlatego człowiek który kocha, jest taką łatwą ofiarą.
Gdybyś nie kochał jeszcze swojej zony, to by cię tutaj zwyczajnie nie było! Nie pisał byś o tym wszystkim, bo wiedział byś co robić!
Całe forum pelne jest historii ludzi, którzy zostali porzuceni, opuszczeni i zawiedli się na swoich ukochanych, a teraz tutaj "liżą rany", w momencie gdy tamci układają sobie życie z kimś innym lub nie, ale na pewno bez nich!! I tamci nie mieli takich dylematów, BO PRZESTALI KOCHAĆ!! I pozostał po nich tylko "żółty jesienny liść"!
Ty masz duuużo większy problem..... Wydaje mi się, że bez Twojej zony nie będziesz wcale szczęśliwszy. Przynajmniej na początku...
Osobna historia, to Twoja zona właśnie... Przecież ona to książkowy okaz kobiety fatalnej. Przyniosła Twojemu życiu porażkę i zgubę, lecz sama otrzymała w zamian tyle trafień "rykoszetem", że tragedia zatoczyła koło. już nie wiadomo kto jest oprawcą, kto katem.
Wasza historia to gotowy scenariusz na film Almodovara. Może dlatego nie lubię tego gościa i rzadko oglądam jego filmy. Są takie poniżające w swojej retrospekcji. Poniżające wszystko, w co chciałoby się wierzyć.
Masz przed sobą trudne zadanie, bo stawka jest wysoka. Należy Ci się od życia trochę spokoju, miłości, zaufania.... Teraz tylko musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, czy rzeczywiście chcesz wyjść kiedyś do pracy i nie wrócić do żony, czy podświadomie chcesz wyjść do pracy i nie wrócić już do przeszłości. Może ta nowa teraźniejszość którą zbudujesz, wcale nie musi być bez niej?
Może już dość sobie krzywdy wyrządziliście?
Moim zdaniem, Ty jeszcze nie jesteś pewny, Ty jeszcze jesteś zaburzony przez złość i niewybaczenie. Jeśli uspokoisz w sobie te emocje, dopiero będziesz mógł sobie odpowiedzieć, jak widzisz dalej swoje życie.
Może powinieneś skorzystać z pomocy dobrego psychologa? A może oboje powinniście?
Moja rada jest taka; Niczego nie rób jeszcze przez moment, bo to nie jest dobry czas.....
Musisz wiedzieć co dla Ciebie będzie dobre i czego chcesz. Na razie Twoje serce trochę kłoci się z rozumem, stąd Twój list tutaj.
Nieskonczenie skomplikowana jest mapa ludzkich emocji...
Bardzo Cię podrawiam i życzę spokoju.

Komentarz doklejony:
Kto jest ofiarą, kto katem miało być oczywiście
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 11.07.2014 16:59
Barbell ja myslę, że Sylvek nie uspokoi swoich emocji, bo jest to zwyczajnie niemożliwe. Gdyby było to mozliwe, to od uspokoiłby się dawno temu, a przecież tak się nie stało.
Tu nie ma na co czekać, bo kolejny rok, dwa a nawet pięć lat niczego w nim nie uspokoją ani do niczego nie przekonają.
On popełnił błąd (z czystej nieświadomości- mało kto wie, że kobieta uwikłana w toksyk zwyczajnie nie nadaje się do żadnego związku, choćby miała najlepsze nawet chęci) i związał się z tą kobietą- to dzisiaj mści się na nim i mściło się przez 22 lata.
W takim czasie, wiele lat temu on był normalnym facetem i gdyby nie wszedł w taki destrukcyjny układ, to w życiu nie przeżyłby tego wszystkiego, jego losy potoczyłyby się zupełnie inaczej.
To nie jest winą tej kobiety ani jego- źle się po prostu stało, że ci ludzie związali się ze sobą.
Teraz musisz Sylvek podjąć decyzję czy chcesz dalej walczyć, ale tym razem o siebie, a nie walczyć z tą kobietą, bo to i tak nic nie da. Nawzajem zatruwacie sobie życie i poza silnymi negatywnymi uczuciami tak naprawdę nic już was nie łączy. To zmarnowany związek, zmarnowany czas i zmarnowane nerwy twoje i tej kobiety.
Musisz chyba pójść na terapię, bo jaki taki będziesz na zawsze toksyczny i dla siebie, i dla każdej innej potencjalnej kobiety. A szkoda życia na coś takiego.
5808
<
#9 | Nox dnia 11.07.2014 17:23
poczuje ból????????to będzie ulga że jej chory związek się rozpadł a w domu nie czeka na nią wróg.Gdyby dostała wyrok to jej odsiadka dawno by się skończyła.Zachowaj się jak dorosły j uporządkuj wasz bałagan oficjalnym rozstaniem.Nigdy nie była twoją żoną niech nie będzie kiedyś wdową-nie zasługujesz na jej żałobę.
7063
<
#10 | ed65 dnia 11.07.2014 19:13
Witam serdecznie.
Sylvek
Szczerze,
nie za bardzo mi się chce wierzyć w tą historię.
Nie wiem jak Ty wytrzymałeś z nią, ale jeszcze bardziej się dziwię, że ona wytrzymała z Tobą.
W dodatku dała się wrobić w dziecko!
To wyłącznie moje zdanie, ale biorąc z nią ślub chciałeś się na niej po prostu zemścić.
Nie wybaczyć, ale właśnie się na niej zemścić.

Tylko tak naprawdę to Twoja zemsta uderzyła wyłącznie w Ciebie.
Zjebałeś sobie na własne życzenie 22 lata swojego życia.

Szkoda mi jedynie dziecka, bo ono żyjąc w takiej patologii cierpiało nie za swoje grzechy.

Wiesz, mnie też zdradziła dziewczyna i to dwukrotnie.
Kochałem ale nigdy nie wpadłem na tak "genialny" pomysł zemsty aby się z nią ożenić.
Pogoniłem ją z jasnym przekazem,
Ma trzymać się jak najdalej ode mnie, ma zapomnieć o mnie.
I tyle.

Miłego popołudnia 4all
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 11.07.2014 19:35
Dokładnie tak jest, jak napisał Ed- normalny kiedys facet z normalnymi i zdrowymi oczekiwaniami od życia żeni się z jakąś panną, która jeszcze nie wyleczyła się z jakiegoś toksycznego faceta. Wiadomo było, że tamten wystarczy, że tylko gwizdnie, a ona poleci do swojego oprawcy, chocby nawet zarzekała się, że nigdy więcej i waliła w z przekonaniem w piersi. Sylvek nie miałeś wtedy najmniejszych szans z tamtym i żaden facet by nie miał.
Zmarnowałes sobie 22 lata życia i do tgo dolicz jeszcze ze dwa lata terapii, no wychodzenia na prostą i łatwo wyliczysz sobie, jakie poniosłes straty. Na dodatek unieszczęśliwiłeś też te kobietę- ja nie sądzę, żeby ona od początku miała złe intencje. Myślę, że oceniała cię wysoko i dlatego próbowała z tobą- ona chciała po prostu uciec od tamtego. To tak sie niestety dzieje w toksykach.
Musisz odciąć się od nienawiści, bo to droga donikąd.
Szkoda dzieciaka, ale ojcem ty zawsze możesz być najlepszym na świecie- zrób porządek ze swoją psychiką. Może powinniście skorzystać z terapii dla par, chociaż nie sądzę, by twoja żona była jeszcze zainteresowana związkiem z tobą. Ale kto wie? Próbuj więc, bo warto- troszkę pożyjesz jeszcze na tym świecie, więc jest o co zawalczyć.
Może kiedyś uda ci się zbudować szczęśliwy i satysfakcjonujący ciebie i jakąś kobietę związek. Ja myślę, że warto na ciebie postawić, chociaż do tej pory zachowywałeś i postępowałeś skandalicznie. Nie masz jednak żadnych zaburzeń i dlatego chyba będziesz potrafił złapać dystans do całej tej sytuacji.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 11.07.2014 19:49

Cytat

normalny kiedys facet z normalnymi i zdrowymi oczekiwaniami od życia żeni się z jakąś panną, która jeszcze nie wyleczyła się z jakiegoś toksycznego faceta.


Wychodząc ze związku toksycznego nie należy od razu wiązać się z nikim, należy przejść okres rekonwalescencji i pracy nad sobą.

Wchodząc od razu z marszu w relacje ma się niemal 100% pewność natrafienia na następnego toksyka. I tak się stało- według mnie Sylvek jest toksykiem pena gęba. Dwa toksyki szarpały się ze soba przez 22 lata i sprowadziły na świat niewinne dziecko.
[video]Wyjdę pewnego razu niby do pracy i już nie wrócę. Nigdy się z nią nie skontaktuję.[/video]
to mnie juz rozwaliło, ja swojemu exmężowi po rozprawie rozwodowej podałam rękę i podziękowaliśmy sobie mimo wszystko. Tchórze tak uciekają.

Komentarz doklejony:
ten fragment mnie rozwalił:
Wyjdę pewnego razu niby do pracy i już nie wrócę. Nigdy się z nią nie skontaktuję.
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 11.07.2014 21:03
Lisbet może faktycznie ty oceniasz to lepiej niż ja, bo w przeciwieństwie do mnie nie widzisz nic pozytywnego w tym facecie- ja jakoś zachowuję jednak złudzenia. Po prostu widzę tego człowieka, jako dość młodego jeszcze faceta, który nie miał pojęcia czym pachnie kobieta, która uwikłana jest w toksyk. Tylko to mną kieruje, bo cała reszta, cały ten opis dlaszego życia i postępowania, to oczywiście skandal pierwszej wody.
Uważam, że Sylvek powinien skorzystać z fachowej pomocy, bo grozi mu to, że nigdy nie uszczęśliwi ani siebie, ani żadnej innej kobiety.
To przykład kompletnej niedojrzałości i braku wiedzy oraz odpowiedzialności.
10444
<
#14 | zawiedzionyfac dnia 11.07.2014 22:16
A ja napisze tak, kompletnie niedojrzały to mało powiedziane, sylwek jest poprostu egoistą i to wyrachowanym nie czułym na innych, dzieckiem ratować zwiazek :szoook:szoook idiotyzm do potegi entej, zniszczyłes chłopie kobiecie zycie, zrobiłes to z wyrachowaniem, nie pomyslałes o dziecku?? dziecko to priorytet a ty zrobiłes z niego narzedzie tortur na swoja kobiete :szoook zrobiłes to świadomie i z wyrachowaniem :szoook

Komentarz doklejony:
potrzebny dobry psycholog a moze juz psychiatra?? wybór do ciebie nalezy
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 11.07.2014 22:58

Cytat

Wyjdę pewnego razu niby do pracy i już nie wrócę. Nigdy się z nią nie skontaktuję. Jeżeli mnie kocha niech poczuje co to ból.


Mono, 22 lata w małżeństwie z przemocą, i zdradami i nic to Sylvka nie nauczyło.
Nawet odchodząc od tej kobiety chce jej bólu, chce się mścić dalej. A może to wszystko skończyć definitywnie przez rozwód i rozpocząć nowe życie. Ale nie , woli wymknąć się ukradkiem, bez rozwodu, żeby i ona nie mogła sobie ułożyć życia. A to już o nim mówi wiele.
10444
<
#16 | zawiedzionyfac dnia 11.07.2014 23:07
lisbet jego to poprostu bawi i sprawia mu to satysfakcje i watpie czy faktycznie odejdzie Smutek a dla tej kobiety i dziecka to bedzie jak wybawienie bez wzgledu w jaki sposób to zrobi
3739
<
#17 | Deleted_User dnia 11.07.2014 23:11
zawiedzionyfacet- racja, to taka forma sadyzmu. Tylko jak on sobie pójdzie nie wiadomo gdzie, to jak ta kobieta otrzyma rozwód Nie daj boże jeszcze on nabierze jakiś kredytów i ona będzie to spłacać.
10031
<
#18 | naiwnakochanka dnia 16.07.2014 18:03
Wisz co lecz się psychopato takich jak ty trzeba izolować od społeczeństwa.

Masz dziewczę drugą kulkę obrażanie użytkownika. Bezpośredni atak ze zwrotem psychopata skierowanym do autora - Betrayed40
9937
<
#19 | Ramirez dnia 16.07.2014 20:06

Cytat

W tamtym czasie byłem sam po rozstaniu z inną dziewczyną, zostawiłem ją, ponieważ się zakochałem, a nigdy nie chciałem się angażować, gdyż chyba podświadomie czułem, że wynikają z tego tylko same problemy.


Cytat

Czy człowiek, który przestał kochać, może pisać o drugiej osobie z taką żarliwością, z takim poczuciem krzywdy?


On nie przestał kochać... siebie. To jest właśnie sedno problemu - egoistyczna miłość własna. Sylwek nie miał planów rodzinnych, bo byłoby niewygodnie dla niego. On został skrzywdzony, bo kobieta go zdradziła. On - niczym młody bóg heros, doznał krzywdy, i przez tyle lat sobie z krzywdą starą i nowymi nie radzi.

Bo on kocha siebie... http://youtu.be/FTcDEjWI0q0

Z takich ludzi rodzą się... święci. W pewnym momencie człowiek taki dochodzi do ściany, doznaje objawienia, że nie może już żyć tylko dla siebie, bo ogrom krzywd jakie doznaje nie otrzymując hołdów zabija. I wtedy, zaczyna żyć dla innych. Bo dla Sylwka to jedyna nadzieja - zapomnieć o sobie, o tym, że mu źle - a zacząć myśleć o innych, rezygnując z własnych priorytetów. Wór pokutny, może Pismo Święte na wieczór....

Inaczej sam sobie nigdy nie wybaczy, co uczynił sobie i bliskim. Jedyna szansa na szczęście, jedyna endorfina jaka może się tu wydzielić - to zacząć służyć innym ludziom, zupełnie rezygnując z siebie. Inaczej... zamieni się w twór Golumopodobny... mój ssss...karb, moja krzywwwwww... wda, i takie tam ;-)

Cytat

czasami jest mi jej żal bo po tym wszystkim co przeszła po ślubie, mówi że mnie kocha i chciała by, abyśmy zaczęli od początku, aby znowu pojawiła się miłość, zaufanie i szacunek między nami, ale nie umiem przebaczyć i zapomnieć. A przecież to już ponad 22 lata.


Sylwek, będziesz się męczyć kolejne zmarnowane 22 lata - i to nie przez zdradę, ale przez niedojrzałą miłość własną. W zasadzie, kwalifikujesz się na tzw. pomoc psychologiczną - warto poszukać dobrego psychologa, wstępną diagnozę już masz!

Twoje życie nie ma sensu, gdy nie kochasz ludzi, gdy Twoje życie nie jest WYŁĄCZNIE dla nich, a tylko dla siebie, gdzie jesteś najważniejszy z ważnych, z poczuciem wyrządzonej Ci krzywdy, czymś, co tak na prawdę jest JUŻ bez znaczenia.

Co byś pomyślał sobie o człowieku, który każdego wieczora katuje się i innych bacikiem z kolcami z powodu tego, że 22 lata temu sąsiad narobił mu kupę na maskę ukochanego samochodu? No, każdy widzi, jaka to była krzywda, i ile sprzątania! Ale 22 lata cierpienia?!!!! :rozpacz

Czas wydorośleć! Już wystarczająco długo żyłeś tylko dla siebie, może czas zacząć kochać innych!?
TY NIE MUSISZ WCALE PRZEBACZAĆ ŻONIE. TY MUSISZ ZNALEŹĆ W SOBIE SIŁĘ, BY WYBACZYĆ SOBIE!

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?