Zdrada - portal zdradzonych - News: Jak odkupić swoje winy?

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Jak odkupić swoje winy?Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansZdradziłam. Byłam z [b]P.[/b] 10 lat i miesiąc. Od 2,5 roku byliśmy małżeństwem. 6 lat temu zakochałam się w innym facecie. Odeszłam od niego by nie grać na dwa fronty. Po 9 miesiącach znów do siebie wróciliśmy. [b]P. [/b] nigdy do końca mi nie wybaczył i nie było jak wcześniej. Jednak pobraliśmy się i byliśmy szczęśliwym małżeństwem. Dwa miesiące temu wdałam się w romans w pracy. Miesiąc trwała ta "przygoda". Nic poważnego, nie chciałam odchodzić od męża. Poniosły mnie emocje nie było mowy o miłości między nami! Dowiedział się po przeczytaniu mailów i smsów. Widział nas razem po pracy. Porozmawiał ze mną, nie krzyczał nawet, poprosił bym się wyniosła z mieszkania bo nie chce budować rodziny na fałszu i że nigdy nie będzie w stanie mi zaufać. Powiedział że mnie nienawidzi, że zniszczyłam mu życie. Bardzo cięzkie słowa, które ja w szoku zbagatelizoawałam w pierwszej chwili. Dopiero potem dotarł ich sens. Chciałam by dał nam szansę ale wiem że nic nie wskóram. Zniszczyłąm jego psychikę i poczucie bezpieczeństwa. Jestem codziennie pod jego oknami i patrze czy świeci się światło by miec pewność że jest i że sobie radzi jakoś. Wiem że już za późno ale nadal marwię się o niego i nadal nie pogodziłam się z jego stratą. (minął miesiąc, mieszkamy osobno nie mamy kontaktu ze sobą) Bardzo tęsknię, ale daję mu czas by nie musiał mnie oglądać bo musi go to cholernie boleć. uważam że jedyną szansą dla nas by znów mi zaufał jest moja zmiana. Muszę poukładać sobie w głowie by nie być wredną dwulicową zdzirą w jego i swoich oczach. Zapisałam się na terapię, chce dla niego i dla nowej jakości naszego życia siebie zmienić. Boję się że [b]P.[/b] nie da mi szansy by mnie poznać po terapii, że nie będzie chciał ze mną rozmawiać. Wiem że ma prawo ułożyć sobie życie i muszę to uszanować ale jestem pewna że moglibyśmy być razem jeszcze szczęsliwi i chce o to walczyć. Wiem że łatwiej byłoby poznać kogoś innego i bez bagażu układać sobie życie (jesteśmy stosunkowo młodzi, oboje przed 30) ale nie wyobrażam sobie życia bez niego. Poza tym wiem jak to brzmi w ustach zdradzającej ale to mój mąż i chcę by nim pozostał. Nie chcę nim już manipulować wystarczająco już namanipulowałam. Teraz proszę o radę czy skoro mieszkamy osobno lepiej dla niego że się nie odzywam czy powinnam jakoś dawać delikatnie znać że jestem, tesknię i staram się? Czy jest jakiś sposób na odkupienie mojej winy? Czy jest możliwość by dał mi kolejną szansę? Myślę, że nadal nie jestem w stanie do końca poczuć ogromu bólu jaki mu zadałam wiec możecie pisać na mój temat różne rzeczy, przyjmę je bo chcę zrozumieć i wiem że mi się należy.
9824
<
#1 | BT92 dnia 06.05.2014 13:30
cienie hmm a może CIERNIE?

Uważam, że jest szansa ale jedynie gdy nauczysz się cofać czas wówczas będziesz mogła coś zrobić Uśmiech Piszesz,że zdradziłaś go z innym i miałaś go głęboko w d... no cóż on ci wybaczył a ty poszłaś drugi raz w tango znowu olałaś męża który natychmiast się zreflektował (chwała mu za to), ty nie mogąc znieść że zostaniesz z gołą d...ą starasz się go odzyskać. Piszesz, że tęsknisz ciekawe za czym za palantem któremu mogłaś dostawiać rogi? Czy za krową dojną dla kasy? Moja zdradzaczko późno się obufdziłaśdaj mu spokój bo z tej mąki chleba nie będzie. Zdradziłaś go 2 raz każdy ma limit dawania szans on swój wykorzystał ty nie potrafiłaś ratować więc czego oczekujesz ma chłop jaja, że potrafił wykopać cię natychmiast. Nie ma szans żebyś wróciła do niego daj mu spokój niech chłop znajdzie sobie wartościową kobietę a nie pierwszą lepszą ladacznice. :adminpatrzy
6959
<
#2 | zgryzolowaty dnia 06.05.2014 17:08
po prostu daj spokój temu człowiekowi...jak przygadasz sobie jakiegoś nowego faceta potraktuj go powaznie i pomyśl zanim wdasz się w nowy romans który "nic nie znaczy" sam fakt, że nie krzyczał... oznacza, że stałaś mu się obca...podejrzewam, że nawet jego samego to może dziwi a nawet przeraża... daj mu spokój...poszukaj sobie innego mężczyzny albo frajera...wybór należy do ciebie
5808
<
#3 | Nox dnia 06.05.2014 20:15
od 6 lat dręczy męża twoja poprzednia zdrada,nigdy/jak piszesz/ ci do końca nie wybaczył ale mimo to zdecydował się założyć z tobą rodzinę.Ty zaś w dowód wdzięczności i miłości puściłaś się kolejny raz.Jeżeli wydaje ci się!! że go kochasz to daj mu spokój.Niby co miałaby dać ci terapia?co chcesz leczyć-rozwiązłość ?Facet zmarnował z tobą przynajmniej 5 lat,ma prawo ułożyć sobie życie.A ty jako wolna kobieta możesz robić co chcesz.Piszesz że łatwiej byłoby poznać kogoś nowego ,dla męża po doświadczeniu z tobą nowe znajomości wcale nie muszą być łatwe.Prawdopodobnie będzie patrzył na kobiety przez pryzmat twojego zachowania.Ale powinien spróbować.A ty nie nazywaj miłością tego co czujesz, to żal po odrzuceniu ,człowiek który kocha nie zdradza,porządny człowiek docenia szansę.Teraz twój mąż ma możliwość na zrobienie porządku w swoim życiu,uwolnienie się od wspomnień które go dręczą od kilku lat-one odejdą z tobą.
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 06.05.2014 20:29
Dziewczyno to ty musisz aż chodzić do psychologa, żeby nie ciągnęło cię do łajdactwa? Co z ciebie za kobieta? Latasz z wywaloną na wierzch [***], że nie potrafisz postawić sobie rozsądnej granicy?
Daj spokój temu facetowi, jeśli masz odrobinę godności. Wypij piwo, którego sobie nawarzyłaś i idź do kochanka.
Zadziwiające jest to, jak często ludzie łączą się w jakieś niewydarzone pary- latawica jest żoną faceta z zasadami albo poukładana i uczciwa kobieta zwiąże się z jakimś łajdusem.
Czy nie mogłoby przetasować się wreszcie w tych związkach, żeby swój trafił do swojego i żeby wreszcie zapanował spokój? Porządni ludzie żyliby w normalnych i zdrowych związkach, a ci drudzy potworzyliby otwarte związki i bzykaliby się w końcu do woli, nikogo przy tym nie krzywdząc.
Finał będzie taki- chłop zlituje się na tą kobietą, zaufa jej, a ona znowu wywali [***] na wierzch i poleci do jakiegoś chłopa. W tym wypadku będzie do trzech razy sztuka.

Po raz kolejny proszę, abyś wyhamowała z epitetami, Mono.
JW
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 06.05.2014 20:57
idź się rzuć pod pociąg! sorry ale tak myślę! skąd tyle qrestwa?
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 06.05.2014 20:58
Pytasz jak odkupić swoje winy?
Kobieto o czym ty w ogóle piszesz? Odkupić winy? Myślisz, że to jakiś odpust, że pójdziesz i odkupisz winę? Co to za rozumowanie?
Ty ciÄ…gle niczego nie rozumiesz- tu nie o winÄ™ chodzi ani o jej odkupienie.
Tu chodzi o zniszczenie czyjegoś zaufania do ciebie- nigdy w życiu nie odbudujesz zaufania tego człowieka.
On postrzega cię, jako babę, która lubi od czasu do czasu puścić się z obcym chłopem. Myslisz, że on dalej widzi w tobie kobietę, która można kochać i przede wszystkim szanować?
Ja zapewniam cię, że facet ten stracił do ciebie nie tylko serce, ale przede wszystkim szacunek i zaufanie.
Czego ty jeszcze oczekujesz?
Odejdź w swoją stronę i daj temu człowiekowi pozbierać się po tym szambie.
Ty nalezysz do gatunku tych, którzy przyczepiają się, jak rzepy, nawet granatem ciężko jest odgonić od siebie kogoś takiego.
Idź do kochanka albo poszukaj sobie kolejnego. Najlepiej zasadź się na jakiegoś żonatego, bo dopiero wtedy poczujesz, że żyjesz. w żwiązku z żonatym adrenaliny ci nie zabraknie.
Nic dziwnego, że świat tak wygląda- kobiety całkowicie poupadały na głowę. Dziś pójść do wyrka z jakimś boczniakiem, to norma. Ot otrzepie się taKA PO WSZYSTKIM, JAK KACZKA NA DESZCZU I PÓJDZIE DALEJ.
Beznadzieja- gdzie się to rodzi? Kto to wychowuje? Ona pyta, jak odkupić swoje winy- żenada.
11151
<
#7 | cienie dnia 06.05.2014 20:59
Dziękuję za wszystkie komentarze. Oczywistym jest nie uszanowałam mojego męża i naszego małżeństwa wdając się w romans. Powodów tego poza moją niedojrzałością i lekkomyślnością nie ma. Do psychologa poszłam by właśnie stać się kimś wartym faceta z zasadami, by popracować nad sobą bo taką jaka jestem teraz nie mogę z nim być bo nic sobą nie reprezentuję a chcę móc mu zaoferować coś więcej niż ból z mojego powodu.
Dałam mu spokój. Nie kontaktuje się z nim, nie widzę, nie dzwonię. Wiem że to spieprzyłam i muszę uszanować jego decyzję. Jednak czekam, że może zmieni kiedyś zdanie i da mi szansę by odbudować to małżeństwo. To takie moje myślenie życzeniowe...
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 06.05.2014 22:21

Cytat

Jak odkupić swoje winy?

Dać temu facetowi szansę (tak, jak on dał ją Tobie - nie wykorzystałaś) na bycie z kimś, kto po prostu i prawdziwie będzie go kochał i przy kim nigdy już nie będzie musiał się bać...
9314
<
#9 | zatracony dnia 06.05.2014 23:16
Piękne słowa Jakich Wiele...Zgadzam się w 100 %

I jeszcze jedno-Qurestwo to charakter,nie cecha której mozna sie pozbyć.

Niech go reka Boska broni przed dawaniem ci szansy!!!
Daj spokój porządnemu człowiekowi,niech znajdzie kogoś kto go będzie szczerze kochał a Ty...hmmm...babraj sie w tym bagnie i smrodzie sama.
8724
<
#10 | rado dnia 06.05.2014 23:44
Cienie, spowodowałaś uśmiech na mojej twarzy. Zrobiłaś dokładnie to co zrobiła matka mojego syna. Dła Ciebie powtórka z rozrywki jest tylko nic nieznaczącym rozłożeniem nóg a dla mnie i Twojego męża rozdarciem niegojących się ran, przywołaniem demonów i zwielokrotnieniem bólu jaki zadałaś pierwszego razu. Piszesz o mężu ale przecież on nim nie jest, zerwałaś przysięgę więc nie oczekuj na jakąkolwiek szansę. Szansą dla Ciebie będzie odejście od niego i zostawienie go w spokoju. Ty jako ,,gościnna w kroku'' masz dar w zdobywaniu nowych znajomości więc po co chcesz by z Tobą dalej był? . Chyba, że chcesz odpokutować krzywdę jaką mu zrobiłaś- nie polecam. Twój ,,mąż'' do końca życia nie będzie dumny z takiej żony, będzie się Ciebie wstydził, będzie Tobą gardził, wyzywał, pytał...bedzie obojętny.
Pomyśl (jeśli potrafisz) o tym szkoda życia.
9937
<
#11 | Ramirez dnia 07.05.2014 00:13

Cytat

Zapisałam się na terapię, chce dla niego i dla nowej jakości naszego życia siebie zmienić. Boję się że P. nie da mi szansy by mnie poznać po terapii, że nie będzie chciał ze mną rozmawiać.


Zaprawdę, dziwię się - bowiem nie ma takiej terapii, która pozwoliłaby nauczyć się życiowej mądrości. Terapię możesz przejść, by radzić sobie z pewnymi problemami - ale nie, by walczyć ze swoją nimfomanią. Taka terapia musiałaby zabić całą twoją seksualność - a na co twojemu mężowi kobieta pozbawiona seksualności, skoro ma lodówkę i telewizor? ;-)

Zadałaś trudne pytanie, o wybaczenie...

Te pytanie zadaję sobie, i zastanawiam się, czy istniałby jakiś "sposób na Alcybiadesa", który pozwoliłby "przygarnąć kropka", czyli moją EX,... po zdradzie.
Sam sobie odpowiadam, że chyba takiego sposobu nie ma. Lecz czas goi rany - i jeśli chcesz o męża walczyć, nie masz raczej szans - bo tu jedyny sposób widzę w samoubiczowaniu się.

Idziesz pod jego drzwi w worku pokutnym, sypiesz głowę popiołem, klękasz - na szyi masz powieszoną tabliczkę z napisem PRZEPRASZAM - dzwonisz do drzwi, mówisz "Przepraszam mężu", lub "Wybacz", i by nie musiał reagować - sama powoli odchodzisz. Proces powtarzasz przez rok... może się zlituje. Jak kiedyś zacznie się śmiać - masz szansę. Fajne

Może zobaczy, że ci zależy, że jest jednak ważny dla ciebie.
Próby kontaktu "na wesoło", w stylu cześć - co u ciebie słychać? - raczej nas wkurzą - bo zawsze przypominają doznanie krzywdy i rogi, jakie nam przyprawiono.

Ale szanse masz marne, o ile nie jesteś wyjątkowo ładne ciacho - my faceci, przeważnie uczymy się na błędach, a potem popełniamy nowe.
10903
<
#12 | bunny dnia 07.05.2014 00:43
Odkupić swoje winy możesz jedynie przed siłą wyższą dając przykład swoim przyszłym życiem. Każdy ma prawo by się nawrócić na lepszą drogę. Zajmij się sobą, zmień się na lepsze. Pomagaj innym czy też zwierzętom. I rób to do końca swojego życia. Ale nie rób tego na pokaz byleby tylko wrócić jakoś do swojego męża. Bo to wtedy żadne odkupienie win nie jest tylko odstrzelona pokazówka: oj popatrz mężu teraz na mnie jaka wielce jestem święta i zasługuję z marszu byś mnie przyjął z powrotem. Nie tędy droga!

Prawda choć bolesna jest taka, że męża już nie masz. I im wcześniej się z tym pogodzisz tym lepiej dla niego i Ciebie. Zdradzając go drugi raz ukazałaś mu jak ogromny błąd popełnił dając Ci szansę po pierwszej zdradzie i ufając Ci na tyle by się z Tobą potem ożenić. Zrozum, że zniszczyłaś w nim to co najcenniejsze, zaufanie, miłość, bezpieczeństwo, zniszczyłaś w nim mężczyznę. Potraktowałaś go jak szmatę w która można się wytrzeć po brudnej robocie. Także dobra rada pozwól mu by ułożył sobie życie z kimś innym. Ty już pokazałaś mu wszystko co najgorsze w kobiecie. Niech jakaś inna pokaże mu to co najlepsze.

A teraz jedno co mnie uderzyło od razu. A i nie wkurz się na mnie za to ale ten twój pewien beznamiętny i mało emocjonalny ton w jakim piszesz o tym co zrobiłaś nie świadczy na Twoją korzyść. Masz pewne niepokojące cechy psychopaty. Na przykład u psychopatów liczy się zawsze cel a nie środki ku niemu zastosowane. A twoim celem jest wrócenie do męża. I jakoś nie wierzę, w to że się z nim nie kontaktujesz i nic nie robisz poza staniem codziennie pod jego oknem. Mam nadzieję, że to całe "odkupienie win" nie jest tylko fasadą i środkiem do osiągnięcia celu.

Także jeśliś szczera w swoim postanowieniu by się zmienić to jest to dopiero początek wyboistej drogi przed Tobą. Jeśli nie to sorry ale to nie jest miejsce dla Ciebie.
11151
<
#13 | cienie dnia 07.05.2014 11:00
Właśnie pisząc o manipulowaniu również miałam na myśli, ze nie chcę urządzać pokazówek i robić coś w stylu "oj popatrz robię to dla Ciebie... Jaka jestem zmieniona i fajna..." Naprawdę chcę prawdziwych zmian!
Jestem świadoma, że on potrzebuje dużo czasu - rok, może dwa, może więcej. Pewnie spotka się z paroma innymi kobietami w tym czasie, mam nadzieję że bardziej wartościowymi, takimi które odbudują jego poczucie własnej wartości które ja zdeptałam. Jednak wspólnota doświadczeń łączy i może gdy będzie widział, że mi zależy, że nadal się staram i że zrozumiałam, da nam szansę. Ale teraz ma zagwarantowany spokój ode mnie. Jestem mu to winna. Choć bardzo to trudne.
Mój mało emocjonalny ton wynika z tego że po pierwsze tę historię opowiadałam już parokrotnie, po drugie jestem po wielu godzinach rozmów i przemyśleń i o tej sytuacji mam w miarę poukładane myśli w głowie. Po trzecie jestem na lekach bo na co dzień jestem bardzo emocjonalna i wiem ile głupot bym mogła zrobić gdybym nie miała wyciszonych emocji. Stąd konkrety a nie emocje w moich wypowiedziach.
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 07.05.2014 12:19
hej ,a Ty dalabys szanse,po czyms takim?????
a Ty wybaczylabys????
10990
<
#15 | KarmaNowa dnia 07.05.2014 13:41
Kiedy czytałam Twoją historie czułam się dziwnie.
Może dlatego, że sama stoję po drugiej stronie barykady(zdrada męża).
Myślę, że to dobrze, że idziesz na terapie. dla siebie, na przyszłość.
Uważam,że jeżeli kochasz męża,a przynajmniej tak myslisz, powinnaś uszanować jego decyzje, a na pewno uszanować jego ból. nie szukać z nim kontaktu.
Spróbuj zaakceptować to, że Twój mąż cierpi i nie chce Cie widzieć.
Myslę, że prawdziwa miłość polega na wyzbyciu sie egoizmu, daj mężowi wolność, niech będzie szczęśliwy.
Jezeli nie umiałaś go kochać w przeszłości, może spróbuj na koniec kochać go mądrze. I uwolnij go od siebie, postaw jego szczęście wyżej niz swoje.
Nie chcę cie oceniać i nie uważam, że jestes bez serca.
Może spróbuj zrobić ze soba porzadek, zrozumieć siebie i wybaczyć sobie.
Twój mąż jednak wycierpiał już dużo i jego słowa o tym, że nigdy Ci nie zaufa są prawdziwe.
Czasami nie mozna naprawić pewnych spraw, nie mozna "wygłaskać" krzywdy wyrzadzonej innej osobie, a czasami trzeba wiedzieć kiedy odpuścić.
To często jest miarą, jeżeli nie miłości , to dojrzałości.
Gdzieś kiedys przecztałam, że jezeli widzimy, że nasza relacja z druga osobą ja krzywdzi, to kierując sie miłością , wychodzimy z tej relacji.
Te słowa są mi bliskie(patrz-moja historiaUśmiech. ale nie tylko z powodu moich doswiadczeń z mężem.
Tak naprawde zrobisz to,co będziesz uważała za słuszne, mam nadzieję jednak, że nie przysporzysz wiecej cierpienia.
10575
<
#16 | EwaAnna dnia 07.05.2014 13:58
A ja tam lubię epitety Mono ......... Uśmiech
7876
<
#17 | gupia dnia 08.05.2014 00:01
A ja się cieszę ze cienie chce się zmienicUśmiech Wpadnij kiedy na czat. PogadamyUśmiech
6959
<
#18 | zgryzolowaty dnia 09.05.2014 13:24
No i wychodzi szydło z worka... szanowna pani napisała, ze spotka się z kilkoma kobietami które odbudują jego poczucie wartości, które pani podeptała... no tak, pewnie zwiąże się z ktorąś, może naet będzie dziecko... i co dzięki jakże wspaniałym wspomnieniom jakie przeszliście razem on pewnikiem ma rzucić się w panie ramiona albo na odwrót...
czy to tak naprawdę trudne do zrozumienia, ze to koniec ? pania nie obchodzą inni, podejrzewam, że pani małżonek także...pania obchodzi tylko obrona obrazu czy swego rodzaju wyobrażenia o byciu razem z człowiekiem który był pani mężem... godzi sie pani na to, ze spotka inne kobiety które odbudują jego eo a potem on tamta rzuci, zeby być z panią... no cóż, plan dobry jak każdy inny tyle, że pokazuje zwykły brak empatii dla ludzi... którzy stoją na drodze do celu...celem jest panowanie nad mężem ? sytuacją ? moja propozycja, zostaw tego człowieka w spokoju... no chyba, że jak ktoś wyżej napisał, worek, popiół i tak dzyń w dzyń przez rok albo i dłużej...aż zacznie się śmiać...ale zdaje się, że to dla pani za trudne... druga opcja, po terapii otworzyć własny gabinet terapeutyczny dla panów z ukiernkowaniem na ich samotne ptaki osobiste

Komentarz doklejony:
No i wychodzi szydło z worka... szanowna pani napisała, ze spotka się z kilkoma kobietami które odbudują jego poczucie wartości, które pani podeptała... no tak, pewnie zwiąże się z ktorąś, może naet będzie dziecko... i co dzięki jakże wspaniałym wspomnieniom jakie przeszliście razem on pewnikiem ma rzucić się w panie ramiona albo na odwrót...
czy to tak naprawdę trudne do zrozumienia, ze to koniec ? pania nie obchodzą inni, podejrzewam, że pani małżonek także...pania obchodzi tylko obrona obrazu czy swego rodzaju wyobrażenia o byciu razem z człowiekiem który był pani mężem... godzi sie pani na to, ze spotka inne kobiety które odbudują jego eo a potem on tamta rzuci, zeby być z panią... no cóż, plan dobry jak każdy inny tyle, że pokazuje zwykły brak empatii dla ludzi... którzy stoją na drodze do celu...celem jest panowanie nad mężem ? sytuacją ? moja propozycja, zostaw tego człowieka w spokoju... no chyba, że jak ktoś wyżej napisał, worek, popiół i tak dzyń w dzyń przez rok albo i dłużej...aż zacznie się śmiać...ale zdaje się, że to dla pani za trudne... druga opcja, po terapii otworzyć własny gabinet terapeutyczny dla panów z ukiernkowaniem na ich samotne ptaki osobiste
11151
<
#19 | cienie dnia 09.05.2014 17:22
ZGRYZOLOWATY nie ma Pan racji. Jestem pierwsza miłością mojego męża i pierwszą i jedyną kobietą. Spotykamy się od liceum. Więc jeśli będzie chciał spróbować z innymi kobietami wejść w relację jestem z tym pogodzona bo ma takie prawo skoro chce ułożyć sobie życie beze mnie. Liczę się z tym że może się zakochać i stworzyć stały związek. Ale nie mam prawa mu zabronić. Skoro to koniec to liczę że kiedy emocje opadną, on jeśli będzie sam to może jednak pozostawi w sobie jakieś ciepłe wspomnienia i uczucia do mnie i w ten sposób po końcu znów będzie początek. Ja w tym czasie pracuję nad zmianą w postzreganiu świata i nad relacjami w które wchodzę z innymi ludzmi. i tak tylko widzę możliwość stworzenia jeszcze czegoś wspólnie.
9314
<
#20 | zatracony dnia 09.05.2014 22:45
cienie
Trzeba zmienic charakter,a tego sie nie da zrobic.Choćbyś i 100 terapeutów zaliczyła i tak to nic nie da.Bo kiedyś znów znajdzie sie jakiś kochac na widok którego bedziesz miała mokro.
Po prostu to jest charakter.
Bez urazy,ale na świecie musi byc równowaga.Ci żli,i Ci dobrzy,wierni.
Ale mimo wszystko starasz sie coś w sobie zmienic,choć to nic nie da.Ale dowodzi też że masz jakies uczucia,przemyślenia i nie jestes całkowicie samolubną egoistka.
8724
<
#21 | rado dnia 09.05.2014 23:05
Cienie, Ty nie masz pojęcia co to znaczy miłość albo nie znalazłaś jeszcze tego ,,jedynego'' nie oszukuj się. Zdradzanie świadczy o Twojej niedojrzałości emocjonalnej, braku szacunku dla osoby najbliższej, której przysięgałaś wierność. Bezczelnie wykorzystujesz jego miłość i naiwność, nie skorzystałaś z szansy jaką Ci dał po pierwszym razie. Ja zostałem potraktowany dokładnie jak Twój mąż i wiesz co powinnaś zrobić? Uszczęśliwiać męża i odejść do kochanka. Wiesz czego ja życzę matce mojego syna? By była najszczęśliwszą kobietą na świecie ale niestety ja jej tego już nie zapewnię. Twój mąż ma prawo do szczęścia ale niestety Ty jemu już go nie dasz. Zajmij się sobą i nie dzwoń do niego. Ja mam 100% pewności, że jeśli wybaczy Ci kolejny raz to będzie to dla Ciebie kolejna baza do zaliczenia następnego samca. Po tych cholernych doświadczeniach daj mu i sobie szansę na znalezienie wartościowej osoby bo Wy nie zasługujecie na siebie.
Pozdrawiam
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 09.05.2014 23:15
Fake. IMO
957
<
#23 | mikolaj29 dnia 11.05.2014 14:11
zdradziłaś raz i go rzuciłaś dla innego, później wróciłaś i żadnych wniosków nie wyciągnęłaś, wbiłaś mu kolejny raz nóz w plecy, lecz tym razem go nie wyciągnęłaś jak wtedy, tym razem jeszcze tym nożem specjalnie kręciłaś aby ten ból był jak największy.
co to da że chodzić będziesz do psychologa itd skoro to i tak nie zmieni Twojego luźnego podejścia do życia i braku szacunku wobec najbliższych?
11172
<
#24 | RobertS dnia 11.05.2014 19:43
Nimfomania... A jak zdradza facet to według was normalne ?
11151
<
#25 | cienie dnia 11.05.2014 22:50
Qurestwo jest Qurestwem ale na pewno nie nimfomania! Nie powinnam wdawać się w romans. Jestem dorosła i jesli jakichs potrzeb emocjonalnych nie miałam zaspokojonych przez męza nie powinnam szukać poza zwiazkiem ich zaspokojenia. Powinnam znaleźć taki sposób by zaspokoić potrzeby w sposób nie raniący mojego męża i mnie. Ale by to sobie uświadomić musiałam dostać po tyłku od życia i musiały opaść moje emocje. Teraz po bardzo dokładnej analizie wiem jakie to potrzeby i nadal marze by być z mężem bo wiem że mogę takie emocje dostać w warunkach kontrolowanych. Taka świadomość czemu zrobiłam co zrobiłam daje mi gwarancję że więcej nie zdradzę. Wszystko opiera się o potrzeby i emocje. Proszę nie rozumieć tego jako samorozgrzeszenia bo jak napisałam zdrada to zawsze qurestwo!
11183
<
#26 | angelka dnia 16.05.2014 19:02
Cienie, zadziwia mnie jak dużo ludków tutaj pisze, że to charakter, że to nie do zmiany. Ale sama chce wierzyć,że nie...człowiek chodzi na terapie by się zmieniać i się zmienia... Ile włoży wysiłku tyle ma efektu ale naprawde bardzo można się zmienic! Trzymam za Ciebie kciuki! I czy sie uda z (byłym) męzem nawiązac jakiś kontakt czy nie to życzę Ci bardzo byś znalazła na terapii taką siebie jaką chcesz być Uśmiech)
11151
<
#27 | cienie dnia 17.05.2014 18:09
Dziękuję Angelka za wiarę. Jestem w trakcie dość intensywnej terapii (2 razy w tygodniu) i zauważam sporo rzeczy które przegapiłam w swoim związku i wiele złych emocji które były miedzy nami a zostały zagrzebane gleboko. Dużo jeszcze pracy przede mną aby moc sobie wybaczyć, ale najważniejsze dla mnie jest to, że zaczynam wierzyć że zdradza się dlatego ze czegoś w związku się nie dostaje a nie tylko dlatego że się człowiek chce qrwić.
3739
<
#28 | Deleted_User dnia 17.05.2014 19:03
Cienie napisała:
najważniejsze dla mnie jest to, że zaczynam wierzyć że zdradza się dlatego ze czegoś w związku się nie dostaje a nie tylko dlatego że się człowiek chce qrwić.


Widzisz Cienie- chodzisz na tą terapie i nadal nic nie rozumiesz... Zdrada jest tyko i wyłącznie wyborem zdradzającego. Jeżeli w związku się czegoś nie dostaje jak piszesz- to się siada i rozmawia
albo rozstaje a nie zdradza. Drepczesz w miejscu i siÄ™ samo usprawiedliwiasz eh...
3739
<
#29 | Deleted_User dnia 17.05.2014 19:23
Dopóki będziesz szukała winnych, to i dziesięć bardzo intensywnych terapii ci nie pomoże.
11151
<
#30 | cienie dnia 17.05.2014 21:29
Winna jestem tylko JA!!! To ja wybrałam innego faceta nie szanując mojego małżeństwa i męża! Nie zgrabnie może się wypowiedziałam w ostatnim komentarzu. Chodzi o to, że jeśli będę myślała, że jestem zdzirą która zdradza i tak ma to też bedę dreptać w miejscu. Jeśli zrozumiem co popchnęło mnie poza brakiem kręgosłupa moralnego do zdrady że dokonałam takiego wyboru wtedy będę mogła zapobiegać takim sytuacjom i zapalą mi się wszystkie czerwone lampki alarmowe gdy sytuacja emocjonalna u mnie będzie podobna (wtedy nie uświadomiłam sobie jakich emocj jestem głodna, terapia ma mi dać właśnie większy wgląd we własne emocje ). Jest to bardzo przykre doświadczenie, nie szukam usprawiedliwień ale uważam że powinnam wyciągnąć z niego możliwie najwięcej nauki na przyszłość! I chcę wierzyć że to będzie przyszłość z moim mężem!
5107
<
#31 | Lw-i dnia 17.05.2014 21:45
Daj gościowi spokój. Tu nie chodzi o rozłożenie nóg. Zniszczyłaś zaufanie. Recydywa powoduje że nikt rozsądny nie spróbuje ponownie.
Ile razy można wkładać rękę w ogień?
Cuda się zdarzają w Totka też się czasem wygrywa, ale nie buduj na tym swojego życia raczej.
9937
<
#32 | Ramirez dnia 17.05.2014 22:13
1. Woda drąży skałę.
2. Nie uda się uzyskać wybaczenia od razu. Ale zmień wizerunek na inny - inny kolor włosów, najlepsze długie, bardzo skromne ciuchy, ale nie spodnie, brak wyzywającego ostrego makijażu.
3. Koniecznie przeproś, posyp głowę popiołem - nie szukaj w nim winy. Nie czekaj na jego reakcję - bo będzie negatywna, więc sama odejdź. W ostateczności - napisz list.
4. Powiedz, że akceptujesz jego decyzję o rozstaniu, ale czy przez wzgląd na spędzony razem czas, czy możesz do niego czasami zadzwonić jak do przyjaciela, zapytać co słychać - i o nic więcej.
5. Po roku, gdy nadal będzie sam - możesz dopiero wtedy zintensyfikować kontakty - wyczujesz, czy go to mierzi, czy podtrzymuje rozmowę.
6. Wspominaj wtedy wspólne chwile, gdy byliście razem, chwile zabawne i szczęśliwe, ale za chwilę uciekaj z tego tematu, najlepiej zostaw go samego z tymi myślami.
7. Pozwól mu wtedy sobie pomóc w tym, w czym jest dobry - zgłoś się z problemem.

Jak mu przejdzie złość, może uda się go namówić nawet na kawę w kawiarni.
Po pewnym czasie, gdy będzie sam - może się zdecyduje, a może nie.
Zależy to od tego, jak bardzo będzie go bolała samotność, o ile będzie wtedy samotny.
Każdy jest inny - więc to może zupełnie nie zadziałać.
3739
<
#33 | Deleted_User dnia 17.05.2014 22:30
Myślę, że jesteś bardzo egocentryczną osobą ( ja, moje emocje, twoje stany i wielkie analizy niezwykle skomplikowanych stanów emocjonalnych, o cierpieniu męża jakoś niewiele napisałaś itd.), a terapia jaką przechodzisz tylko umocni twój egoizm i egocentryzm.
JesteÅ› chyba bardzo sztucznÄ… osobÄ… i masz dwie twarze.
Nie wiem czy twój mąż na nowo przekona się do ciebie, bo nie wiem, jakim on jest człowiekiem i jaki jest jego próg wytrzymałóści na ból i rozczarowanie.
Załóżmy jednak, że uda ci się odzyskać męża. Załóżmy, że faktycznie, potem nigdy więcej, już byś go nie zdradzała- powiedz mi w takim razie, jak poradzisz sobie z brakiem jego zaufania do siebie? A co z szacunkiem do ciebie, z takim szacunkiem, jakiego oczekuje każda kobieta ze strony swojego męża?
Co z tego, że on, być może, będzie cię nawet i kochał, skoro nie będzie cię szanował i nie będzie ci wierzył?
Jakie ty widzisz dla was szanse w takiej sytuacji?
Właśnie tego, ty moja droga ,nigdy nie przeskoczysz. Nie pomoże ci w tej kwestii żadna terapia.
A zresztą (już wcześniej o tym pisałam)po co ci terapia? Albo człowiek ma rozum i zasady, albo ich nie ma- terapia nie nauczy cię, co jest w życiu ważne i czym należy się kierować, a czym nie należy. Tam mądrości życiowej i prostoty serca nie uzyskasz. Odrodzisz się, jako inna kobieta tylko poprzez doświadczenie i kopniaki, jakie dostaniesz w życiu.
Chyba będziesz musiała wypić piwo, którego sobie nawarzyłaś. Tak się to robi w dorosłym życiu. Może to pierwsza rzecz, której powinnaś się nauczyć.
Wiem, że nie jest ci łatwo.
11151
<
#34 | cienie dnia 18.05.2014 14:26
Mono oczywiście że mówię o swoich emocjach i i je analizuję! Przecież to ja zdradziłam! Więc skupiam się na sobie, na tym co zmienić, co było złe, co powoduje że wybrałam zdradę nie patrząc na cierpienie mojego mężczyzny!
Co do szacunku i zaufania. Wiem że on nie prędko mi wybaczy (jeśli w ogóle) i że odzyskiwanie zaufania to praca na wiele lat. Mój mąż to bardzo mądry i rozważny facet. Jeśli zdecyduje się na ponowne danie mi szansy to mam pewność, że po pierwsze nadal mnie kocha po drugie przepracował w głowie swoje emocje i widzi szansę zaufania mi i szanowania mnie jako jego żony. Choć pewnie nie będzie to łatwe i przyjemne i będzie trwało dość dlugo. Ale jeśli chodzi o czas by pracować nad związkiem to jego mamy na szczęście sporo, tylko oprócz czasu potrzeba chęci i determinacji z obu stron. A z tym póki co raczej marnie z drugiej strony. Sama sobie winnam....

Komentarz doklejony:
Remirez bardzo bardzo bardzo dziękuje za Twój wpis!
3739
<
#35 | Deleted_User dnia 18.05.2014 15:01
I zdradziłaś mądrego oraz rozważnego faceta?
Miałeś chamie złoty róg?
Cienie, jeśli faktycznie twój mąż wart jest zachodu, to zawalcz o niego, bo łachudrę łatwo jest znaleźć, dziadostwa naprawdę nie brakuje.
Może wszystko jakoś się jeszcze wam ułoży.
Ludzie nie doceniają tego, co mają, dopóki tego nie stracą- to wyświechtany frazes, ale za to bardzo mądry i ciągle aktualny.
Wydaje mi się, że im bardziej przestraszysz się teraz tego, że straciłaś męża, to tym bardziej potem go docenisz, chyba że jesteś pustą i pozbawioną wyobraźni osobą, to wiadomo, że wczesniej czy później znowu wszystko rozwalisz dla jakiegoś łacha, który bzyka mężatki.
Ja życzę ci mądrości i prostoty serca.
I zapamiętaj sobie do końca życia- zdrada jest wielką podłością, jaką jeden człowiek robi drugiemu człowiekowi. bo to nie kosmici przylecieli tu i przynieśli nam zdradę i inne plugastwa. To człowiek człowiekowi robi.
A już szczytem głupoty jest marnować związek z mądrym i wartościowym człowiekiem dla byle łajzy.
Za złe wybory słono sie płaci, czasem przez całe życie.
4498
<
#36 | rekonstrukcja dnia 18.05.2014 15:15
Cienie , to że uczęszczasz na terapię, ok. Ale odpuść temu mężczyźnie. Skoro nie chce z Tobą być, to uszanuj to. Ty nie masz nawet zielonego pojęcia, co znaczy być z kimś , kto zdradził. To wypala, niszczy , odbiera zdrowie, radość życia, wysysa energię. Choćbyś teraz nawet w anioła się zamieniła, nie dasz rady zapewnić mu komfortu w byciu z Tobą. Co ja zresztą mówię komfortu, przyzwoitego poziomu nawet nie. więc o komforcie nawet nie ma co marzyć. A tego właśnie potrzebuje człowiek tak pokiereszowany, jak Twój mąż : komfortu , ciszy i spokoju. Wierz mi , nawet najznakomitsze potrawy w nocniku tracą swój smak i nawet jeśli ktoś się skusi i sięgnie, to przechodzą mu przez gardło jak kaktus.
7375
<
#37 | B40 dnia 19.05.2014 00:28
Cienie przeczytaj jeszcze raz tytuł swojej historii "Jak odkupić swoje winy?"

Pytasz odpowiem bardzo prosto daj spokój temu facetowi. Przeczytaj to co napisała Rekonstrukcja. Jeżeli nie rozumiesz to jeszcze raz i kolejny. Bo to niestety kwintesencja tego jak zdrada niszczy psychikę ofiary. Komfort? Dziewczyno dla niego każdy kolejny dzień to wyzwanie. Rzeczy które cieszyły są mało ważne. Ludzie dochodzą do siebie po kilku latach czasami po kilkunastu. Czasami nigdy. A czasami kończą z sobą. Bo takie przypadki też bywają. Dobry przykład kolegi który męczy się 16 rok. :szoook

Wiem dziwnie brzmią moje słowa, kogoś kto dał szansę. Tak z drobną różnicą. Ja jako przeciwwagę do pozbycia się problemu miałem dwójkę dzieci (małych). I niestety w odróżnieniu do tego co napisał kiedyś Wolfie nadal nie potrafię się z tego śmiać. Wyszydzać, obśmiewać owszem i to całkiem nieźle śmiać - NIGDY.
I sorry ale nie masz pojęcia co zrobiłaś i co czuje mąż. Nikt kto tego nie doświadczył nie ma pojęcia.
Terapia - OK - przyda się w następnym związku. Jemu już daj spokój. Nie macie dzieci, jesteście młodzi. Pozwól nu znaleźć kogoś i ułożyć sobie życie z kimś kto to doceni. Dlaczego wspominam o dzieciach jako jednym z filarów dania szansy?
Wyjaśniam. Gdy przychodziły doły i nie ukrywam nie raz przychodzą. Zasypiając z którąś z córek wiem że zrobiłem dobrze uratowałem ich dzieciństwo. Kosztem swojej zdemolowanej psychiki. Można powiedzieć że dopiero teraz dochodzę do siebie. Ale nic już nie jest takie jak kiedyś. Wiesz po nigdy nie użyłem słowa kochanie, nigdy nie nie powiedziałem "kocham Cię". Sam słysząc to wielokrotnie. Ale to tylko słowa. Jak napisałaś z dużą łatwością przyszło Tobie rozpieprzenie małżeństwa. Miej na tyle przyzwoitości aby facet doszedł do siebie. Bez Ciebie będzie mu łatwiej.
6755
<
#38 | Yorik dnia 19.05.2014 04:27
Lisbet,

Cytat

Zdrada jest tyko i wyłącznie wyborem zdradzającego. Jeżeli w związku się czegoś nie dostaje jak piszesz- to się siada i rozmawia albo rozstaje a nie zdradza.

Bardzo fajna teoria pasująca zdradzonym. Tylko nijak się mająca do realnego życia i natury człowieka;
Nikt nie będzie się rozstawał w długoletnim związku, bo mu czegoś brakuje, bo brak lub niezdolność do komunikacji lub wyrażania i egzekwowania własnych potrzeb;
Emocje w stabilnym związku nigdy nie przebiją tych nowych, przynajmniej chwilowo; w nudnym związku nigdy już takie nie będą. Jak ktoś je lubi, nie będzie się za każdym razem rozstawał, póki nie będzie musiał; Ten komu bardzo zależy na tym co ma, świadomie nie będzie szukał czegos nowego;..co nie znaczy, że nic się nie przydarzy; prawdopodobieństwo jest tylko bardzo małe;
3739
<
#39 | Deleted_User dnia 19.05.2014 09:59
Nie wiem czy teoria jest fajna ale ja taka filozofię wyznaje i czy tylko ja , czy tylko zdradzeni - nie mam pojęcia. Natomiast wszystkie teorię usprawiedliwiajace zdradę nawet nie są już fajne czy ciekawe, są już nudne. Zdrada nie czyni ze zdradzacza człowiekazłegopotwora ale brutalnie uświadamia że to co zrobił drugiemu człowiekowi było zle. Ot ta ka moja teoryjka A zdanie że Nikt w długoletnich związkach się nie rozstaje jakoś mnie nie przekonuje Nikt, wszyscy takie uogólnienia
6755
<
#40 | Yorik dnia 19.05.2014 21:18
To właśnie błędy, jakie powstają przy uogólnieniach. Wszystko zależy od kontekstu. Nieraz pasują, jak pięść do oka;
W teorii tą filozofię wyznaje wielu, znacznie gorzej z praktyką Z przymrużeniem oka
Pójście na łatwiznę przeważnie wygrywa z ciągłą kontrolą nad sobą;
A z teoriami usprawiedliwiającymi zdradę jest tak, jak z ją potępiającymi; odkrywane są już najczęściej po. Dobre i to, bo zmusza trochę do myślenia;

No i znów uogólnienie: zdrada nie czyni ze zdradzającego potwora ?
Oj, bardzo zależy od człowieka i sytuacji. Inaczej, jak jest to u zdradzającego skok w bok, chwilowe zapomnienie, przygoda, inaczej jak pogłębia obojętność, a jeszcze inaczej jak przeradza się w nienawiść; To są jednak różne oblicza zdrady; przekładające się na różne konsekwencje, a udział w tym zdradzonego ma na to czasami ogromny wpływ, czasami żaden;
3739
<
#41 | Deleted_User dnia 19.05.2014 21:42
Ależ Yorik możemy tu sobie słodko dywagować natomiast jedna rzecz jest niezmienna niezależnie od tego czy zdradzacz jest potworem czy nie- zdrada to ogromny ból i cierpienie po stronie osoby zdradzonej. Jakoś nie zauważyłam postu zaczynającego się od słów- Zdradziła mnie żona /mąż i jest to ekstra super uczucie .
Ból jest niezależny od rodzaju postaci i oblicza zdrady.

To są jednak różne oblicza zdrady; przekładające się na różne konsekwencje, a udział w tym zdradzonego ma na to czasami ogromny wpływ, czasami żaden;

Wpływ to ja mogłam mieć na rozpad związku ale nigdy nie wezmę na siebie odpowiedzialności za to że mój partner postanowił zaliczyć kogoś innego.

To właśnie błędy, jakie powstają przy uogólnieniach. Wszystko zależy od kontekstu
niektóre wartrości są stałe-
kocham=nie zdradzam- .
6755
<
#42 | Yorik dnia 19.05.2014 22:46
Lisbet,

Cytat

Wpływ to ja mogłam mieć na rozpad związku ale nigdy nie wezmę na siebie odpowiedzialności za to że mój partner postanowił zaliczyć kogoś innego.

Oj;..grałam i miałam duży wpływ na to, że mecz był do kitu, właściwie to szarpanina lub nuda. Nie jestem odpowiedzialna za to, że ktoś bez ostrzeżenia postanowił przestać ze mną grać i zejść z boiska. Za styl w jakim to zrobił, też nie. Jak śmiał ?, nie tak się umawialiśmy.

Cytat

niektóre wartrości są stałe-
kocham=nie zdradzam- .

? Szok
Bardzo infantylne ogólniki i oderwane od rzeczywistości; Jak można tak upraszczać ?
Bez precyzyjnej definicji ''Kocham" to frazes;
Niestety wszyscy chcemy, aby swiat był jak najprostrzy;
Dla zrozumienia należy upraszczać, ale na tyle, na ile to możliwe, żeby nie dochodziło do przekłamań;

Pozatym jak pogodzić to z tym, jak kocha się 2 facetów ? Kobiety tak potrafią, przynajmniej przez jakiś czas.; Podwójne życia nie biorą się tylko z korzyści materialnych, ale także i emocjonalnych, rónież z dopełnień braków w związkach; Miłość wciąż istnieje Z przymrużeniem oka
3739
<
#43 | Deleted_User dnia 19.05.2014 23:04
Zdrada jest wyborem, który podjęty bez wiedzy (że już o przyzwoleniu nie wspomnę) drugiej strony, nijak nie może go (zdradzonego) obciążać winą, no bo jak być winnym czegoś, o czym się nie wiedziało. Można być winnym za to wszystko, co rozwala związek, ale znaku równości: koszmarny charakter vel inne przypadłości=zdrada, nigdy bym nie postawiła, bo zawsze jest ten wybór i to po obu stronach. Kłopot w tym, że niektóre wybory się po prostu nie opłacają, stąd droga na skróty, ot i cała filozofia Fajne
11172
<
#44 | RobertS dnia 19.05.2014 23:18
Yorik nie znam twojej płci bo za krótko tu jestem ale widzę żeś jeden z nielicznych myślących.
3739
<
#45 | Deleted_User dnia 19.05.2014 23:59
Yorik napisał
Nie jestem odpowiedzialna za to, że ktoś bez ostrzeżenia postanowił przestać ze mną grać i zejść z boiska. Za styl w jakim to zrobił, też nie. Jak śmiał ?, nie tak się umawialiśmy.

Nie Yorik w yciu nie ma nic danego na zawsze i jak ktoś nie chce ze mną grać jak to się wyraziłeś- droga wolna- tak jak zrobił to mój mąż odchodząc.
Nigdy natomiast nie wyrażałam zgody na tzw "wbicia noża w plecy" czyli zdradę

Pozatym jak pogodzić to z tym, jak kocha się 2 facetów ? Kobiety tak potrafią, przynajmniej przez jakiś czas.; Podwójne życia nie biorą się tylko z korzyści materialnych, ale także i emocjonalnych, rónież z dopełnień braków w związkach; Miłość wciąż istnieje smiley

Kobiety tak potrafią powiadasz- nie znasz kobiet. Może to taka właśnie filozofia zdradzonych facetów którzy zostali ze swoimi żonami. Ale być może znów uogólniam Fajne

Komentarz doklejony:
Już tak na marginesie dziwi mnie doprawdy pewien sposób myślenia o współwinie- kiedyś brałam udział w dość ciekawej dyskusji na temat współwiny i co interesujące dużo osób uznało winę zgwałconej kobiety która biegała w lesie wieczorem ubrana w obcisły dres- sama sobie wina powiadali. A druga pani była bita przez męża- i serio usłyszałam od wykształconej kobiety- no skoro nie umiała utrzymać porządku domu to była bita. Zadziwiające .
Przepraszam za taki :topic
6755
<
#46 | Yorik dnia 20.05.2014 04:50
JW,

Cytat

Zdrada jest wyborem, który podjęty bez wiedzy (że już o przyzwoleniu nie wspomnę) drugiej strony, nijak nie może go (zdradzonego) obciążać winą, no bo jak być winnym czegoś, o czym się nie wiedziało
.

Z tą niewiedzą to święta prawdaZ przymrużeniem oka
Nawet dziecko wie, że jak nadciągają czarne chmury i zaczyna grzmieć, to będą walić pioruny i będzie padać;
Trzeba kompletnie nie mieć wyobraźni, żeby nic sobie z tego nie robić i liczyć na to, że chmury przejdą bokiem; Można jeszcze myśleć, że jest się pępkiem wszechświata i przed walnięciem piorun powinien nas o tym ostrzec Szeroki uśmiech

Cytat

Można być winnym za to wszystko, co rozwala związek, ale znaku równości: koszmarny charakter vel inne przypadłości=zdrada, nigdy bym nie postawiła, bo zawsze jest ten wybór i to po obu stronach
.
Hmm...ciężko zważyć czy zmierzyć, bo to różne miary, ale jeśli ktoś przez dłuższy czas odpycha lub jest obojętny, a ktoś przyciąga, to jaki może być wybór ? Takie są dość proste prawa fizyki Szeroki uśmiech
Cząsteczka obdarzona ładunkiem raczej nie myśli, jakie jej migracja spowoduje konsekwencje dla wszechswiata;

Cytat

Kłopot w tym, że niektóre wybory się po prostu nie opłacają, stąd droga na skróty, ot i cała filozofia

Dokładnie.

RobertS

Cytat

Yorik nie znam twojej płci bo za krótko tu jestem [...]

Ostatnio podkreślanie dymorfizmu płciowego nie jest na czasie. Można być kim się zechce Szeroki uśmiech

Lisbet,

Cytat

[...] jak ktoś nie chce ze mną grać jak to się wyraziłeś- droga wolna- tak jak zrobił to mój mąż odchodząc.
Nigdy natomiast nie wyrażałam zgody na tzw "wbicia noża w plecy" czyli zdradę

Ha, ha...nikt nie wyraża zgody na to, żeby go ktoś zdradził, bo to boli. Tylko jakie to ma znaczenie dla tego, kogo to nie boli, co ? Z przymrużeniem oka
Jakie ma to znaczenie praktyczne ? żadne.
Nóż w plecy, to odbiór zdradzanego, zdradzający bardzo rzadko to tak widzi. Na daną chwilę najczęściej myśli tylko o sobie;

Cytat

Kobiety tak potrafią powiadasz- nie znasz kobiet. Może to taka właśnie filozofia zdradzonych facetów którzy zostali ze swoimi żonami. Ale być może znów uogólniam

Nie, nie uogólniasz. Nie masz wiedzy, bo i skąd?
Tego, że mężczyzna może kochać swoją kobietę, a jednak ją zdradzać i jak zostanie postawiony pod ścianą wybierze zawsze nią, tego też pewnie nie zrozumiesz; no bo jak się kocha to się nie zdradza, prawda ? śmiech na sali.
Tak jak jesteśmy różni, są różne oblicza miłości również do tej samej osoby w jednostce czasu; to przeciez tylko emocje i jak sama powiedziałaś, nie ma nic danego na zawsze..;

A komentarz doklejony, to argumenty za czym, za ludzką głupotą ?
3739
<
#47 | Deleted_User dnia 20.05.2014 09:02
nikt nie wyraża zgody na to, żeby go ktoś zdradził, bo to boli. Tylko jakie to ma znaczenie dla tego, kogo to nie boli, co ?
Ja wypowiadam się z miejsca osoby zdradzonej, tak boli, , natomiast Twoja wypowiedź dobitnie pokazuje, gdzie nasze uczucia ma osoba która zdradza i gdzie w tym jest niby ta miłość, to kochanie dwóch osób naraz?


Pozatym jak pogodzić to z tym, jak kocha się 2 facetów ? Kobiety tak potrafią, przynajmniej przez jakiś czas.;
nie masz wiedzy Yorik , bo i skÄ…d?

Tego, że mężczyzna może kochać swoją kobietę, a jednak ją zdradzać i jak zostanie postawiony pod ścianą wybierze zawsze nią,

zawsze i nigdy to dopiero uogólnienia Uśmiech śmiech na sali

A komentarz doklejony, to argumenty za czym, za ludzką głupotą ?


To nie był argument w dyskusji tylko moje odbiegające od tematu przemyślenia, jest tam dopisek off topic. Przykro mi że odebrałeś to tak osobiście.
10031
<
#48 | naiwnakochanka dnia 20.05.2014 11:30
lisbet nie przesadzaj co innego k... co nie ma żadnych wyrzutów sumienia i jeszcze poniża swojego męża/żonę a co innego taka wpadka.
3739
<
#49 | Deleted_User dnia 20.05.2014 11:44
Wpadka nazywasz zdradę a potem recydywe... Uważasz że mąż nie był wystarczająco ponizony? Jemu teraz potrzeba spokoju żeby mógł pójść własną drogą, a czy ich drogi kiedyś się zejdą- kto wie..
6755
<
#50 | Yorik dnia 20.05.2014 12:42
Lisbet, pokazałaś już, że niewiele z tego rozumiesz, skoro piszesz, aby pisać Szeroki uśmiech
Wypadało by się najpierw zastanowić, co się chce przekazać;

To nie był argument w dyskusji tylko moje odbiegające od tematu przemyślenia, jest tam dopisek off topic.
Myślę, że wszyscy zauważyli, że to jest jakieś wtrącenie bez sensu i zupełnie nie wiadomo, po co?;
ZresztÄ… nie tylko to.
Nie musisz tego tłumaczyć;

Przykro mi że odebrałeś to tak osobiście.
I znowu stwierdzenie zupełnie od czapy.
Ani tak nie twierdzę, jak przytoczyłaś, ani nie biegam nocami w obcisłym dresie po lesie, nikt też mnie nie zgwałcił, więc jak mogę to brać do siebie?

Ach Lisbet; lubisz sobie popisać, co? Z przymrużeniem oka
3739
<
#51 | Deleted_User dnia 20.05.2014 12:52
Ach Yorik, lubisz oceniać innych poprzez pryzmat własnej osoby, co? Z przymrużeniem oka
9864
<
#52 | kaz dnia 20.05.2014 13:06
Przestańcie sobie dogryzać dziewczyny. Proponuję następny komentarz niech napisze ta starszaSzeroki uśmiech
11151
<
#53 | cienie dnia 26.05.2014 23:14
Przepraszam za taka cisze, ale byłam na wyjeździe (zafundowałam sobie rekolekcje aby pogodzić się z Bogiem). Moja duchowość była na poziomie zerowym stad tez brak wartości które gdybym posiadała nie pozwoliłyby mi zdradzic. Pracuje nad sobą na terapii, rozwijam się duchowo, wiem że chce ratowac moje małżeństwo tylko nie wiem jak. Moj mąż cały czas mówi że chce ułożyć sobie życie beze mnie bo zabiłam wszystko co było między nami a on chce czuc w domu miłość i poczucie bezpieczeństwa. Nie wierzy moim słowom (nie dziwie się jestem niewiarygodna dla niego) a czynów nie ma bo przecież nie odzywam się do niego tak jak prosił.
Jak w takiej sytuacji moge mu pokazac ze jestem warta tego by nie skreslał mnie? Będę na niego czekać roku/dwa/trzy ale cóż z tego jeśli on mnie nie chce nawet ogladać i gardzi mną! POMOCY!!!!
10207
<
#54 | Crowley dnia 27.05.2014 12:12
Co POMOCY! W czym ci tu pomagać, kobieto?! Nic nie możesz mu pokazać i właściwie nic nie możesz zaoferować. Poza jedną rzeczą, możesz dać mu spokój, a potem idź w swoją stronę i żyj jak ci się podoba.

Przestań robić z siebie cierpiętnicę, bo nikt ci tu i tak nie uwierzy. Śmieszy mnie też fakt, jak ludzie identyfikują moralność z wiarą w określone bóstwo. Nie wierzysz, to musisz być złym człowiekiem.
5808
<
#55 | Nox dnia 27.05.2014 14:02
cienie może ty jesteś coś warta może dla kogoś innego niż mąż nawet worek złota.Ale tak jak ty kiedyś zakochałaś/i odkochałaś/się w innym niż mąż facecie tak teraz małżonek odkochał się w tobie.Patrząc na ciebie nie widzi kobiety z którą się ożenił.Bywa.Kochaj,nie kochaj,zmieniaj się duchowo i nie duchowo chodź do psychologa i na spacer ale rób to /lub nie/dla siebie.Pozwól mężowi na to by wybierał według swoich uczuć .Mąż ma prawo wymienić cię na nowy model.To że go kochasz,nie kochasz zrozumiałaś nie zrozumiałaś nie oznacza że musicie żyć razem.To było ryzyko które świadomie podjęłaś i trzeba ponieść tego konsekwencje.
7375
<
#56 | B40 dnia 28.05.2014 02:32
Cienie gadał dziad do obrazu... cyt:

Cytat


Moj mąż cały czas mówi że chce ułożyć sobie życie beze mnie bo zabiłam wszystko co było między nami a on chce czuc w domu miłość i poczucie bezpieczeństwa. Nie wierzy moim słowom (nie dziwie się jestem niewiarygodna dla niego) a czynów nie ma bo przecież nie odzywam się do niego tak jak prosił.


Zrozum waszego małżeństwa NIE MA. Zrozum tego czego chce czuć już nie poczuje przy Tobie. Odebrałaś mu to i to Twoje i jego przekleństwo. Nie wierzy Twoim słowom bo pokazałaś ile są warte. Mąż wybrał życie bez Ciebie i miał do tego prawo. Jak każdy zdradzony. Nawet taki który daje szansę ma prawo powiedzieć. Nie umiem, nie potrafię. Po prostu ma do tego takie prawo jak ty nie miałaś prawa odbierać mu normalność.

Sorry ale nie masz bladego pojęcia co się stało. Po prostu Ty zrobiłaś co zrobiłaś a on wg, Ciebie powinien dać Tobie szansę. Nie powinien. Może jeśli ma na to ochotę. Jeśli nie - jego wybór. Powinnaś dać mu dojść do normalności. Jeżeli można tak to określić. Ty dokonałaś wyboru, w pełni świadoma co robisz. On podjął swój postawiony przed faktem dokonanym i z demonami z którymi musi się zmierzyć.
5107
<
#57 | Lw-i dnia 28.05.2014 10:53
cienie, tak się składa że jestem w ciut podobnej sytuacji co Twój mąż...
Moja już ex-żona chciałaby żebym wrócił.
Ja sobie tego w ogóle nie wyobrażam. I nie ma takiej rzeczy która w tej chwili by mnie do tego przekonała. Z naszego małżeństwa pamiętam tylko złe chwile. Nikt normalny w takiej sytuacji nie chce wrócić.
Daj mu żyć swoim życiem. Zostaw jakiś bardzo, bardzo luźny kontakt jeśli się da ale nie na siłę.
I jedyne co możesz zrobić to czekać i pracować nad sobą...
7063
<
#58 | ed65 dnia 28.05.2014 11:26
Dzień dobry.
Miłego dnia 4all Uśmiech
Witaj Cienie.
Pytasz się, jak odkupić swoje winy?
Jesteś już na dobrej drodze do tego.
Początek już zrobiłaś. Zafundowałaś sobie rekolekcje.
Teraz kolejnym etapem Twojej odnowy duchowej powinno być wstąpienie do zakonu.
Tutaj nie tylko odnowa duchowa sięgnie stanu najwyższego, ale również gwarantuje, że już nikogo nie skrzywdzisz.
Chociaż...
A jak zmieni się Tobie orientacja seksualna Uśmiech?

A tak na poważnie, to napisane jest w temacie już wszystko.
A całość podsumowała bardzo trafnie 123455...
I tyle.
11358
<
#59 | domator dnia 10.07.2014 15:53
Cienie, moja była żona zachowywała się do Ciebie. Nie będę opisywał tu szczegółowo swojej historii. Od "pójścia w cug" mojej żony minęły 4 lata. bardzo ją kochałem. Zdradzała mnie na moich oczach przez 2 lata. Cierpiałem, jedyne czego pragnałem to się odkochać. Był rozwód, wyprowadzka, ale z uwagi na dzieci po jakimś czasie znowu zamieszkaliśmy razem. Jej przeszło, chciała wrócić. Wróciła, ale ja byłem już w innym miejscu. Mieszkamy razem, wychowujemy dzieci, tworzymy rodzinę ale nie tworzymy związku. Zobojętniałem. To nie jest dobre rozwiązanie. Życie w związku bez miłości nie ma sensu. Daj mężowi szansę na normalny związek lub normalne życie. Lepsza jest samotność, niż związek bez uczuć, bez namiętności, szacunku. Pęknięty garnek można zlutować i postawić na półce ale zupy w nim już nie ugotujesz.
10031
<
#60 | naiwnakochanka dnia 10.07.2014 16:40
@domator
Za domatorów to ja omijam szerokim łukiem Uśmiech
9937
<
#61 | Ramirez dnia 10.07.2014 16:59

Cytat

domatorów to ja omijam szerokim łukiem


Chcącemu nie dzieje się krzywda. Może ktoś lubi książki, a seks na mieście - to takie przereklamowane.... ;-)))
10607
<
#62 | Advokat_D dnia 13.07.2014 01:44
hj cienie, jeśli tu jeszcze zaglądasz napisz jak dalej potoczyły się twoje losy. Przyznam, że twoja historia mnie urzekła Krzywi się
Może wyjściem dla was byłoby rozejście się - rozwód i zejście się z powrotem i tworzenie związku od nowa.
3739
<
#63 | Deleted_User dnia 25.07.2014 12:54
Powiedz mi co kieruję osobą, która ma wszystko, ale idzie w objęcia innego/ innej?? Czy ta osoba myśli wtedy o swoich bliskich, czy tylko o tym żeby zaspokoić swoje potrzeby? Jak można mówić partnerowi/partnerce o tym, że się go kocha? Jak można okłamywać i patrzeć się prosto w oczy? Czy Wam przychodzi to z taką łatwością, czy macie jakieś wyrzuty sumienia??
Chcę się tego dowiedzieć.
PS Wyrazy współczucia dla Twojego męża, bardzo przez Ciebie cierpi.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?