Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

zona Potifara00:54:45
bardzo smutny01:17:45
uzytkowniczka01:59:32
# poczciwy02:07:03
mela_a02:23:33

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Zdradziła mnie z moim bratem!Drukuj

Zdradzony przez żonęWitajcie... Melduje się na tym forum, bo to co mi się przydarzyło nie śniłoby mi się nawet w najczarniejszych koszmarach. Moja ukochana żona ma romans. Z MOIM BRATEM! Ale zacznę może od początku... Mój młodszy brat i ja to zupełne przeciwieństwa. On należy do tych facetów o których można powiedzieć "ładny". Bardzo dba o swój wygląd, wyrzeźbiona sylwetka, włoski na żelu, te sprawy. Do tego zawsze był dość imprezowy ale nie powiem- dziewczyny od zawsze na niego leciały, zresztą zmieniał je jak rękawiczki. Ja jestem o wiele bardziej pragmatyczny, zawsze chciałem się ustatkować, ożenić się, mieć dzieci, można powiedzieć że taki typ domatora ze mnie. On był też oczkiem w głowie moich rodziców- jako najmłodsze dziecko, zawsze więcej dostawał, opłacili mu studia za granicą, wiem że są z niego o wiele bardzie dumni niż ze mnie- bo skończył architekturę na renomowanej uczelni, będać za granicą założył biznes który przynosi mu teraz duże zyski, można powiedzieć wiele osiągnął. A ja przerwałem studia, mieszkam z żoną w jej mieszkaniu bo nie stać było mnie żeby kupić coś własnego. Z naszej dwójki zawsze on był "ten lepszy". Miałem przez to dosyć niskie poczucie własnej wartości dlatego kiedy poznałem moją przyszłą żonę byłem zaskoczony, że taka dziewczyna jak ona- śliczna, atrakcyjna, otoczona zawsze wianuszkiem facetów zwróciła uwwagę właśnie na mnie. Ale bardzo ją pokochałem i przy niej czułem się najszczęśliwszy na świecie. Pamiętam to uczucie drobnej satysfakcji, kiedy przy pierwszym spotkaniu z moim bratem powiedział "no no brat kto by pomyślał że zdobędziesz taką dziewczynę". W końcu miałem coś lepszego niż on...W czasie naszego związku spotkali się w sumie 2 razy ze względu na to, że on studiował za granicą. Okazję do bliższego poznania mieli dopiero na naszym weselu. Nie wiem kiedy to się zaczęło ale polubili się, brat często u nas bywał, spędzali ze sobą czas ale NIGDY BYM NIE PRZYPUSZCZAŁ że łączy ich coś więcej, myślałem że to zwykła relacja szwagier-szwagierka... Co prawda czasami, w kłótniach porównywała mnie z moim bratem czego nie znosiłem, miała pretensje że przerwałem studia, że on ma duży dom a my mieszkamy w mieszkaniu, które kupili jej rodzice, że czemu nie mogłem osiągnąć tyle co mój brat...Moja żona jest bardzo ambitna, jest architektem wnętrz, wciąż robiła jakieś dodatkowe kursy ale ja po prostu błędnie wybrałem kierunek studiów, męczyłem się 4 lata a z czegoś trzeba było żyć, więc kiedy trafiła mi się niezła oferta pracy to z niej skorzystałem...A, że nie mam tyle hajsu co mój młodszy brat- nic na to nie poradzę , nie każdy może być biznesmenem ale chyba nie o to tylko chodzi w małżeństwie... Wracając do zdrady. Niczego nie podejrzewałem, chociaż ostatnio rzeczywiście nie najlepiej się miedzy nam układało. Złożyłem to jedak na karb ciąży bo żona jest w 4 miesiącu, myślałem że stąd to jej dziwne zachowanie, humory, itp. Zupełnie przypadkowo, kiedy brała prysznic chciałem skorzystać z internetu w jej komórce. Wtedy przyszedł sms- nie czytałbym ale na górze ekranu wyświetlił się skrót wiadomości "Kochanie, tak bardzo tęsknię...." Nie mogłem się opanować i przeczytałem całość. Adresat: Dawid, owszem to imię mojego brata ale nadal nie wpadłoby mi do głowy żeby go z tym skojarzyć. Wpadłem w szał na myśl że ma jakiegoś kochanka, zrobiłem jej dziką awanturę podczas której ona nie odezwała się ani słowem. W końcu zażądałem odpowiedzi: kto to jest i czy go znam. Dziwię się że nie dostałem palpitacji serca słysząć odpowiedź- znasz go, to twój brat. Najpierw myślałem że zwariowała, potem że robi ze mnie idiotę, a kiedy dotarło do mnie że to prawda...myślałem że zejdę. Zapytałem ile to trwało ale powiedziała tylko, że jakiś czas i to nieważne. W kompletnym amoku spakowałem trochę swoich rzeczy, chciałem jak najszybciej znaleźć się jak najdalej od niej. Wychodząc rzuciłem tylko pełne rozpaczy "Nigdy ci tego nie wybaczę" licząc podświadomie, że okaże jakąś skruchę, żal, przeprosi- a ona odpowiedziała mi tylko "Ależ ja cię wcale nie proszę o wybaczenie" To chyba zabolało mnie najbardziej z tego wszystkiego.. Chociaż nie. Najbardziej boli mnie, że mój rodzony brat mógł zrobić mi coś takiego. Zabrał mi to co w moim życiu najcenniejsze. Myślę, że jej nawet mógłbym wybaczyć tak bardzo ją kocham, że pewnie znalazłbym jakieś usprawiedliwienie. Ale to, że zdradziła mnie z nim...Nie wiem nawet czy to będzie moje dziecko. To jakaś patologiczna sytaucja- jeśli to z nim jest w ciąży to będę wujkiem dziecka mojej żony... W jednej chwili straciłem żonę i brata. I o ile z żoną można się rozstać i więcej nie spotkać to na niego przy różnych okazjach jestem skazany- rodzinny pogrzeb, ślub, chociażby święta- nie wyobrażam sobie że będę musiał znosić jego lalusiowatą gębę. A inne wyjście to zupełne zerwanie stosunków z rodziną- przez niego stracę nie tylko żonę ale i rodzinę...Co za koszmar...Dlaczego????? Nie mam pojęcia co dalej robić, muszę czekać aż do porodu żeby przeprowadzić badania dna- bo jeśli to ja jestem ojcem to napewno nie pozwolę gogusiowi żeby zabrał mi jeszcze moje dziecko. Jak mam sobie z tym wszystkim poradzić...Nie widzę wyjścia z tej sytuacji...Jestem kompletnie załamany :(
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 09.03.2014 23:53

Cytat

"Ależ ja cię wcale nie proszę o wybaczenie"

Nie pozostaje Ci nic, jak tylko podążyć jej tokiem myślenia i w jakiś sposób dać jej to, czego pragnie Z przymrużeniem oka Mówiąc wprost: Pozwoliłabym jej na Twoim miejscu zakosztować życia z bawidamkiem...Z pewnością wyjdzie jej to na zdrowie Z przymrużeniem oka
Niezależnie od powyższego, jeśli dziecko okaże się Twoim (testy DNA będą prawdopodobnie skomplikowane ze względu na to, że dwaj potencjalni ojcowie są ze sobą spokrewnieni), nikt Ci go nie zabierze, choć sytuacja prawna w Polsce jednak jest korzystniejsza dla matek.

Co do rodziny...To nie Ty masz podkulić wstydliwie ogon i uciekać. To Twój brat okazał się podwójną szują, bo nie dość, że wyciągnął łapy po czyjąś żonę, to na dodatek własnego brata. Moim zdaniem, gdyby klasyfikować zdradzaczy, ten byłby w czołówce gnoi, jeśli nie na pierwszym miejscu.
Mam nadzieję, że Twoja rodzina to ludzie, potrafiący odpowiednio oceniać i wysnuwać wnioski i w jakiś sposób w końcu zrzucą z piedestału tego, którego hołubili.

Póki co zbieraj dowody; przydadzą się czy nie, ale miej je schowane i skopiowane.


Jeszcze jedno, odnośnie badań DNA...
Bardzo prawdopodobne, że do badań potrzebny będzie materiał pobrany zarówno od Ciebie i dziecka, jak również od Twojej żony i brata. Będziesz miał problem, jeśli brat dobrowolnie nie zgodzi się na pobranie materiału DNA.
Poczytaj, zresztą trochę tego w sieci jest:
https://www.testdna.pl/badanie_ojcost...zypuszczam
10933
<
#2 | Luc@s dnia 10.03.2014 00:35
Dzięki JakichWiele. Moi rodzice nie wysunęli żadnych wniosków. Usłyszałem że mam się trzymać i trudno-stało się, teraz trzeba wybrnąc z tej sytuacji żeby sytuacja rodzinna nie ucierpiała.
Przyzwyczaiłem się już, ze oni złego słowa na niego nie powiedzą ale liczyłem na więcej empatii. Kolejny raz sie przeliczyłem...
Badania Dna są bezdyskusyjne. Ale do porodu jeszcze pół roku- co w tym czasie? Ona może nosić moje dziecko, mam ją zostawić samą w ciąży? będzie potrzebowała pomocy...
Teraz dziecko jest najwazniejsze bo niczemu nie winne...okres prenatalny też jest ważny, nie mogę się tak po prostu wypiąć i czekac do narodzin...

JAK MOŻNA BYĆ TAKIM CZŁOWIKIEM I ROBIC COŚ TAKIEGO????
7375
<
#3 | B40 dnia 10.03.2014 09:05
Luc@s obstwiam że jednak to nie Ty będziesz ojcem dziecka. Kobieta w ciąży podświadomie potrzebuje opieki, wsparcia. Więc jeżeli nie zamierza Ciebie o nic prosić obstawiam że już wybrała. Zbierz dowody. I módl się aby nie było to Twoje dziecko. Wiem może okrutne ale spójrz z innej strony. Wychowujesz nie swoje dziecko przez ileś lat dowiadujesz się np za 5 lat.

JW słusznie zauważyła życie z bawidamkiem może dać jej wiele do myślenia. Jak myślisz skoro nie miał skrupułów w stosunku do brata będzie miał do obcej kobiety? Będzie kolejna i kolejna.

I nie ty masz chodzić z podkulonym ogonem nie masz się czego wstydzić. Nie musisz traktować go jak rodzinę. Niczego w stosunku do niego nie musisz. Na Twoim miejscu traktował bym gnoja jak powietrza kogoś kogo nie ma nie musicie utrzymywać kontaktów. Znam taką rodzinę również poszło o kobietę tyle że tam brat odbił bratu narzeczoną.

I stwierdzenie rodziny:

Cytat


Usłyszałem że mam się trzymać i trudno-stało się, teraz trzeba wybrnąc z tej sytuacji żeby sytuacja rodzinna nie ucierpiała.


Sytuacja rodzinna już ucierpiała i w doopie miej co dalsza i bliższa rodzina będzie myśleć o Twoim postępowaniu.
A brata niestety to już tylko miałeś. Czegoś takiego bym nie wybaczył.
Stary wnioskuję że jesteś stosunkowo młody. Pomyśl o jakiś studiach, czymś co Ciebie interesuje. Nie dla nich bo to dwa zera dla których jest tu i teraz ale dla siebie. Pamiętaj największą zemstą jest sukces. Uratowanie siebie po takim bagnie też jest sukcesem.
Trzymaj się. Plus zbierz dowody.
10924
<
#4 | Mirmila dnia 10.03.2014 12:17
betrayed ma racje, teraz czas zająć się wlasnym życiem.

Twoja jeszcze żona nic od Ciebie nie chce więc nie denerwuj kobiety w ciąży i daj biedaczce spokójZ przymrużeniem oka

Ona wybrala Twojego brata więc niech on się nią opiekuje.
Nie bądź glupi to byl jej wybór więc ona niech poniesie konsekwencje swoich czynów, chociażby mialo to oznaczać samotne oczekiwanie na dziecko.

Co do żony to zbierz dowody i rozwód.
Ona i Twój brat są podobni do siebie. Atrakcyjni, lubiący wysoką pozycję spoleczną i ... zepsuci pod względem moralnym do szpiku kości.
Ta para nie dorasta Ci do pięt. Trochę pewności siebie.

Olej to co mówi rodzina. Oni kochają Was obu i panicznie boją się rozpadu rodziny dlatego mówią takie glupoty. Sytuacja ich przerosla.
Ja na Twoim miejscu nie spędzalabym świąt z bratem. A z rodzicami możesz dalej utrzymywać normalne stosunki. Nie rozumiem dlaczego to świństwo którego się dopuścil Twój brat ma to zminiać. Niech on się wstydzi Ty masz chodzić z podniesionym czolem.
4498
<
#5 | rekonstrukcja dnia 10.03.2014 13:03
Możecie zrobić test na ojcostwo prenatalnie, to już jest jakiś krok do przodu w rozwiązywaniu tego supła gordyjskiego. Za badanie niech zapłaci Twój niewydarzony brat. Znalazłam coś takiego : http://www.eurogen.pl/test-na-ojcostw...o-w-ciazy/


Co do Twoich rodziców, wogóle rodziny w postaci brata , ojca, matki , no i powiedzmy... żony , przepraszam, ale to chorzy ludzie. Toksyka w czystej postaci. Gniazdo żmij , z którego najzdrowiej będzie się ewakuować nie zważając na zachowywanie jakichkolwiek względów rodzinnych.
9659
<
#6 | Sheridan dnia 10.03.2014 15:29
Żoną niech teraz braciszek się zaopiekuje. Wystaw żone za drzwi z walizkami i niech idzie do swego księcia z bajki. Chciała cudownego życia i emocji to daj ich jej.
Zadbaj teraz o siebie. Zbierz dowody i ząłatw sobie rozwód z orzeczeniem o winie. I oczywiście badanie ojcostwa też zrób.
Nie wiem jak Ty ale dla mnie brat po czymś takim przestałby istnieć. Gorszej rzeczy chyba nie mógł już Ci zrobić. Ja dałbym mu po prostu w gębe i to byłby ostatni raz kiedy by mnie widział na oczy.
9864
<
#7 | kaz dnia 10.03.2014 16:51
Ja też mam młodszego brata i różnica charakterów jest podobna jak u was. Niech zgadnę jeżeli rodzice czegoś potrzebują dzwonią do ciebie do niego nie bo taki zapracowany, jeszcze by miał pretensje, że głowę zawracają. Ciekawe czy bracik będzie taki kochający gdy " żona" będzie w połogu albo trzeba będzie zmieniać pieluchy, chyba nie. Ale to jej problem, wybrała bystrzaka to niech się o nią troszczy.Co do brata całkowicie bym stosunków nie zrywał (totalne minimum)macie podobne geny może ci się kiedyś przydać. Egoistyczne? a kto tu jest większym egoistą.

Komentarz doklejony:
p.s twoja " żona" wcale w swym qu...twie wcale nie jest taka wyjątkowa. Już dwóch moich znajomych przyznało się, że bzykneli szwagierki. Makabra jak niektóre kobiety potrafią ukryć swój prawdziwy charakter.
9937
<
#8 | Ramirez dnia 10.03.2014 18:07

Cytat

Wracając do zdrady. Niczego nie podejrzewałem, chociaż ostatnio rzeczywiście nie najlepiej się miedzy nam układało. Złożyłem to jednak na karb ciąży bo żona jest w 4 miesiącu


Gdy zaczyna się coś nie układać w związku - przyczyną jest bardzo prawdopodobny kochanek, a nie jako skutek waszego konfliktu.

Żona jest w ciąży od 4 miesięcy - a nic dla takich hien nie jest bardziej emocjonujące, jak zakazany owoc - obłapianka, seks na chybcika i często bez zabezpieczeń, na wariata.

Popatrz na to z odrobiną logiki - gdyby brat wiedział, że Twoja żona jest w 4 miesiącu ciąży - to osoba tak cwana jak ten typ - w życiu by się nie pakowała w romansowanie z "kobietą z brzuchem". Chyba - że jest autorem dzieła, a ono wieńczy romans. Tacy cwaniacy z reguły nigdy się w pieluchy nie pakują, bo im potem źle pachnie.

Szczerze współczuję sytuacji - zbierz dowody i wystąp o rozwód z orzeczeniem o winie żony. Ale z żoną porozmawiaj o tym - głupio by było, gdybyś trafił na kretynów, co postanowili sobie z Ciebie idiotycznie zażartować, bez przewidywania skutków takich żartów.

Po porodzie, masz bardzo krótki czas w prawie o prawne wystąpienie o zaprzeczenie ojcostwa. Same badania DNA nic Ci nie dają.

Znane są przypadki, kiedy kobieta wmawia, że ten jest ojcem jej dziecka, rodzi, dane są wpisywane - a po roku czy dwóch, okazuje się na skutek genetycznych badań, że ojcem nie jest.

Ma jednak po rozstaniu sprawę o zasądzone alimenty, i do 18-tego roku życia musi je płacić na nie swoje dziecko.

Jedynie, jak ma chęci do sądowej batalii, dopiero po 18-tym roku życia dziecka, może wystąpić do sądu o finansową kompensatę płaconych przez zgoła 18 lat alimentów od realnego genetycznego ojca. Prawo jest tak durne w tym względzie, że głowa mała.

W związku z tym, to w interesie żony jest teraz udowodnić Tobie czy bratu - kto z was jest ojcem dziecka.

Znajdź prawnika, od którego się dowiesz, jak już po porodzie masz złożyć w sądzie papiery o zaprzeczenie ojcostwa i jaka jest cała procedura, i w jakim krótkim terminie to zrobić.

Inaczej, po porodzie i rozwodzie grozi Ci, że będziesz przez 18 lat finansował żonę i łożył na dziecko swojego brata.

Szczerze współczuję całej sytuacji - mieszkanie jest żony, w sumie zostajesz z niczym - ale jak jest się na dnie, to przynajmniej jest się od czego odbić.
6959
<
#9 | zgryzolowaty dnia 10.03.2014 18:23
panie kolego... czy przypadkiem nie bierze pan uwagę faktu, że dla pana jeszcze żony, targetem nie był pański brat ? to może być sf...ale czy jej od samego poczatku nie chodziło o brata ?
skoro jej odpowiada braciszek, zrobić badania genetyczne (prenetalne) co do materiału genetycznego braciszka... on się nie zgodzi na 100% bo to będzie godziło w jego "wolność" dlatego musi pan wytrzymać i materiał zdobyć podstępem... dlatego wytrzymać jeszcze trochę czasu, złowić materiał i ustalić fakty...kiedy otrzyma pan rezultaty od nich uzależnić co dalej... jako wstęp do dalszej akcji, proponuję wyjechać gdzieś gdzie może pan na spokojnie przemyśleć strategię, nie odbierać telefonów od nikogo z rodziny, skoro żona stawia panu brata za przykład to oddać jej mu i reszcie rodziny... taki gostek postąpi z nią jak z innymi... pewnikiem rodziece będą później molestować pana o jej powrót... pan powinien zacząć udawać głupiego, że on taki ideał i nie podołał ;-)
jeżeli rodice dzwonią z prośbą o pomoc...grzecznie się wymówić i poprosić, żeby swojego ulubieńca poprosili bo ty jesteś zbyt zajęty dorównaniem mu a nawet przewyższeniem w osiągach...
przede wszystkim, żadnej litości... bo oni, tj. żona, brat a nawet rodzice nie okazali żadnej litości wobec pana... tu nie chodzi o obrzucanie się inwektywami z pianą na ustach... po prostu milczenie... kontakty służbowe... teraz kwestia wyjazdu, to trzeba zrobić zaraz, wyjechać, wyciszyć się i co najważniejsze...wzbudzić,zwłaszcza w bracie jakiś niepokój...ale po to, żeby od niego pozyskać materiał genetyczny do badań... żona ? dać jej rozwód z orzeczeniem o jej winie, proszę nie godzić się na żaden układbez jej winy, gdyż może ona wystąpić o alimenty dla siebie... żona na utrzymaniu zasobnego brata i dojąca kasę od pana ?!! co do stusiów...one doszczęścia, wiedzy i umiejetności nie są konieczne aczkolwiek pomocne... proszę zastanaowić się nad własnym rozwojem, podróżami, książkami, filmami, internetem
pzdr i 3maj się chłopie...wiem jak bolą ciosy ze strony własnej rodziny

Komentarz doklejony:
proszę mieć pokerową twarz, żadnych emocji, nie dyskutować w gniewie... głowa wysoko, milczeć, milczeć... nic tak nie wyprowadza z równowagi jak milczenie... zaopatrzyć się w dobry dyktafon, założyć keyloggera na żony telefon a jak sie da i na brata... zbierać dowody... w rozmwie zasugerować, że skoro jest wciąży i przypuszczalnie dziecko jest jego to on ma lepsze warunki, no w końcu ma dom...nieprawdaż... przyszło mi do głowy coś innego... jakie jest pokrewieństwo pomiędzy panem i bratem ?

Komentarz doklejony:
zapomniałem dopisać, kolega R powyżej bardzo ładnie ujął sprawę ojcostwa... raz jeszcze, zbierać dowody na zdradę żony... przy orzeczeniu rozwodu odstrzeli pan możliwość dojenia siebie przez nią za pomocą alimentów... jeżeli dziecko jest pana, walczyć o nie...jezeli braciszka, jemu zostawić zaszczyt wychowania potomka i rodzicom... absolutnie nie godzić sie na jakąkolwiek pomoc przy jego wychowaniu...to okrutne, bo dziecko niczemu nie jest winne...ale ta sprawa pana nie dotyczy...
9314
<
#10 | zatracony dnia 10.03.2014 18:46
Luc@s
Po pierwsze.Ty nie masz brata.To zwykły gnój i scierwo w najczystszej postaci,żony tez juz nie masz,to zwykła qur...
Rozwód jak najszybciej z orzeczeniem winy ścierki oraz...Nigdy,przenigdy nie spotykaj sie z tym bydlakiem przy okazji świąt.Nigdy!!Jedynie kiedy możasz sie z nim spotkac to na sali sądowej albo gdy walniesz go w tą "lalusiowatą" morde.
Nie spodziewałem sie ze takie gnidy żyją wsród nass.Czytając Twoja historie byłem i dalej jestem w szoku.
I nie marte sie...
Z czasem ból minie,bedzie jeszcze dobrze.
Trzymaj sie Luc.
Kazdy z nas jest Z Tobą:cacy
10933
<
#11 | Luc@s dnia 10.03.2014 19:44

Cytat

Więc jeżeli nie zamierza Ciebie o nic prosić obstawiam że już wybrała.
To dla mnie nie ma znaczenia co ona wybrała. Wiadomo, że wygodniej byłoby jej żeby wychować dziecko z moim braciszkiem ale po pierwsze ona jeszcze nie wie chyba co to za typ- jja znam go o wiele dłużej i napewno nie pali się do zostania tatusiem. A jeśli to moje dziecko to napewno nie odpuszcze i nie pozwole żeby ten ****ek, ktory zabrał mi żonę zabrał mi jeszcze dziecko. Tylko badania DNa w ciąży- z tym może być ciężko. Inwazyjna metoda jest zbyt niebezpieczna a oni napewno się nie zgodzą na pobranie ich krwi, a przecież siłą tego nie zrobię...

Cytat

Ja na Twoim miejscu nie spędzalabym świąt z bratem.
Oczywiście, że nawet nie wyobrażam sobie usiąść z nim przy jednym stole. Ale jakby nie było jesteśmy najbliższą rodziną więc albo on nie przyjdzie do rodziców na święta albo ja. Znając życie będzie miał na tyle tupetu że sobie nie odpuści więc w efekcie czekają mnie samotne święta.... A prędzej czy później i tak gdzieś się spotkamy, rzygać mi się chce na samą myśl o tym...

Cytat

Ja dałbym mu po prostu w gębe
To akurat udało mi się zrealizować i nie powiem- odrobinkę humor mi się poprawił po tym.
Dzisiaj nie wiem co mnie napadło ale postanowiłem pojechać do pracy mojej żony. Wiem, napiszecie zaraz że to masochizm itd ale nie mogłem się opanować, musiałem ją zobaczyć choćby przez szybę samochodu. Kiedy zobaczyłem ją wychodzącą z budynku zastanawiałem się nawet czy nie podejść ale wtedy zjawił się ON. Rzuciła mu się na szyję, zaczęli się czule witać, aż mnie skręciło z wściekłości, z zazdrości z wszystkiego bo ze mną nigdy się tak nie witała...Objął ją i zaczęli iśc w moją stronę. Wtedy przestałem się kontrolować, dostałem ataku furii, wyskoczyłem z samochodu- wyobraźcie sobie ich miny jak mnie zobaczyli...Nawet nie zdążyli sie odezwać jak z całej siły strzeliłem go w pysk- przyznam szczerze, że ulżyło mi. Moja żona zaczęła oczywiście krzyczeć, co ja wyprawiam, że zwariowałem itd i rzeczywiście nie powiniem robić tego przy niej bo mimo wszystko nie powinna się denerwować w swoim stanie ale jak go zobaczyłem to po prostu straciłem nad sobą panowanie... A dla widoku tego ****ka z tą śliczną buźką we krwi- mimo wszystko było warto.
Ale to co od niego potem usłyszałem...Kolejny cios poniżej pasa chociaż myślałem, że bardziej dokopać mi już się nie da. Powiedział, że zachowuję się żenująco i wszystko potrafię załatwiać tylko siłą i mógłbym się wstydzić przy kobiecie (JA MAM SIĘ WSTYDZIĆ!!!) a poza tym mogę mieć pretensje tylko do siebie, że nie potrafię utrzymać kobiety przy sobie- zresztą to nie była kobieta dla mnie, a ON JĄ BARDZO KOCHA, dziecko wychowają wspólnie i mam się do tego nie mieszać, bo i tak nie potrafiłbym mu zapewnić godnych warunków...
To jest po prostu jakiś absurd, nie mam słów...Myślałem, że znowu mu przywalę ale nawet już ręki mi na niego szkoda...Nie chciałem już się na nich patrzeć ale moja żona krzyknęła jeszcze za mną że mogę w przyszłym tygodniu przyjść po swoje resztę swoich rzeczy bo oni jadą do Szwajcarii na narty więc mieszkanie będzie wolne...
Wyobrażacie sobie? Nie mogę w to po prostu uwierzyć...Rozwalili mi całe życie i jadą sobie na narty do pierprzonej Szwajcari...jak gdyby nigdy nic...Kobieta, którą kochałem nad życie i nieba bym jej uchylił i mój rodzony brat....
Jak mam się nie martwić? Nic mi już nie zostało....Nie mam rodziny, żony, domu...:rozpacz
4498
<
#12 | rekonstrukcja dnia 10.03.2014 19:48

Cytat

on się nie zgodzi na 100% bo to będzie godziło w jego "wolność" dlatego musi pan wytrzymać i materiał zdobyć podstępem... dlatego wytrzymać jeszcze trochę czasu, złowić materiał i ustalić fakty...

Chciałam przypomnieć, że w interesie autora jest zbadanie, czy to jego dziecko, a nie ustalanie sprawcy ciąży . O to kto jest szczęśliwym tatusiem i jak się z tej zaszczytnej roli wywiąże ( jeśli okaże się , że to nie Luc@s) niech się martwi ta dama i jej kochanek-braciszek.

Komentarz doklejony:
Luc@as , Ty żony i domu nie miałeś od początku, a nie można stracić tego , czego się nie ma.

To bardzo dobrze , że znikną wspólnie , nie będziesz narażony na różne niezdrowe podniety , które Cię wykańczają psychicznie . Wykorzystaj ten czas na dojście do siebie i porządkowanie spraw prawnych.
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 10.03.2014 20:37
Dla swojego dobra jak najszybciej zasięgnij rady prawnika.
Mieszkanie jest jej, ale mieszkasz pod tym adresem, jesteście małżeństwem, więc moim zdaniem, o ile psychicznie podołasz sytuacji, nie powinieneś się wyprowadzać, by nie być paradoksalnie oskarżony o porzucenie ciężarnej żony.
O badaniach prenatalnych do czasu porodu zapomnij, ale miej przygotowaną strategię (znowu konieczny adwokat).
Zbieraj dowody: cokolwiek uda Ci się zdobyć i zabezpieczaj je.
Pohamuj emocje i nie tłucz gnoja (wiem, Twój brat, ale jednak gnój), bo gdyby chciał to wykorzystać, polegniesz.
Nie ukrywaj, mimo, że Twoja rodzina ma ochotę, jak widać, na zamiatanie pod dywan, prawdy...Im więcej osób wie, tym lepiej dla Ciebie i gorzej dla nich. Wiesz, nic tak nie dzieli, jak kłopoty, szczególnie w blokach startowych Z przymrużeniem oka

I teraz coś, co optymistyczne nie będzie...Zakładając, że dziecko jednak okaże się Twoim, masz małe szanse, że to Ty będziesz sprawował nad nim opiekę, więc powoli zacznij oswajać się z myślą i ewentualnie szukaj dowodów pod tym kątem.
IMO byłoby lepiej, żeby dziecko okazało się owocem działań brata.

Tak sobie myślę, czytając Twój ostatni post...Twoja żona i brat - trafił swój na swego: perfidia w najczystszej postaci, więc całkiem możliwe, że ugotują się w tej swojej zupinie...

Reasumując: Zbieraj siły, ochłoń na tyle, na ile to możliwe, czeka Cię batalia i lepiej, żebyś był zwarty i gotowy z adwokatem najlepszym, jakiego znajdziesz tuż za plecami.
10933
<
#14 | Luc@s dnia 10.03.2014 21:42
Wiem, muszę pójść do adwokata może detektywa...tylko muszę się jakoś pozbierać bo nie mam na to sił...
Tak naprawdę nie wyobrażam sobie rozwodu, udowadnianiem winy w sądzie...co ja mam tam powiedzieć? Wysoki Sądzie, to jest moja żona, kochanka mojego brata i pradopodobnie nosi w brzuchu mojego bratanka...to jakiś tragediodramat...
Nie chce się z nią szarpać w sądzie, wyciągać brudy...
W głębi serca chciałbym jej wybaczyć i zacząć od nowa...wiem, jestem idiotą. Ale nic nie poradzę serce nie sługa.
10903
<
#15 | bunny dnia 10.03.2014 21:58
Kurcze Twoja historia zwala z nóg... Moja jedyna rada, i nie będę tu oryginalna, świetny adwokat. Niestety musisz się liczyć z kosztami, jeśli chcesz by wszystko poszło po Twojej myśli. Bo Twoja żonka wiadomo skąd kase na swojego adwokata będzie miała.... Co do dowodów to faktycznie tak jak radzą poprzednicy, zbierać (ale na spokojnie, choć wierzę, że dla Ciebie na chwilę obecną jest to niewyobrażalnie trudne). No i oczywiście rozwód z orzeczeniem winy po stronie żony. Tu nie ma dyskusji.

Jeśli chodzi o dziecko, zachowanie Twojej żony raczej wskazuje na to, że nie jesteś ojcem... (nie zdziwiłabym się gdyby z premedytacją zaszła z Twoim bratem). Ale bez względu na to koniecznie po porodzie test DNA.

Co do kontaktów rodzinnych. Przykro mi to pisać ale coś czuję, że chyba nie możesz liczyć na pomoc swoich Rodziców. Ich reakcja (a w sumie jej brak) dowodzą po czyjej stronie są. I bynajmniej nie jest to Twoja strona.

Podpisuję się wszystkimi palcyma pod zdaniem o tych studiach. Teraz masz czas dla siebie, podnieś się i realizuj to co chcesz. To ważne dla Twojego zdrowia psychicznego. Rób to co lubisz i głównie tym się zajmuj a od rodziny, żony i tak zwanego brata stroń jak najwięcej.

Najchętniej przytuliłabym Cię do serducha...:cacy
7194
<
#16 | Suchy64 dnia 10.03.2014 22:15

Cytat

W głębi serca chciałbym jej wybaczyć i zacząć od nowa...

Idiotą nie jesteś. Jesteś facetem który miał w życiu pod górkę i majstrował swoje życie najlepiej jak mógł i potrafił. Jak widzimy Twoja pani odpisała Ciebie na straty. Więc pora sobie uzmysłowić, że są po prostu rzeczy na które nie mamy wpływu. Do ratowania, jak i do samego związku trzeba dwojga.
Czyli zostałeś postawiony przed faktem dokonanym. Te gołąbki nawet się z tym nie kryją, o odrobinie przyzwoitości by zacząć po Waszym rozwodzie, nie wspominając. Więc jedyne co Tobie pozostaje, to zadbać o siebie, choć pewnie to ostatnie o czym myślisz.
Jest kilka sposobów szukania drogi na "po". O przejściu z miłości do nienawiści czytamy tutaj często. Skoro ją tak kochasz, to może zastanów się, że skoro tak sama chciała, to życzyć jej wszystkiego najlepszego i wyciszyć to uczucie. Niech będzie szczęśliwa, skoro to uważa za swoją drogę. Czasem kochać oznacza też pozwolić odejść i być na inny sposób szczęśliwym. Tej swojej drogi przyjdzie Tobie poszukać.

Za to życzenia wszystkiego najlepszego nie powinny oznaczać ustępstw w kwestiach formalno-prawnych. Chata wolna; więc może jakieś dowodziki się znajdą. Np. moe na kompie są zdjęcia, historia komunikatorów itd. Rozwód, choćby dla własnego zdrowia psychicznego, z orzekaniem o winie; oczywiście nie Twojej. Jeśli rzeczywiście chcesz się wyciszyć, to jeśli Ciebie stać najlepiej scedować to w całości na prawnika.

Rozwód z orzeczeniem o winie, Najlepiej gdyby już czekało pisemko z sądu gdy wrócą; zaprzeczenie ojcostwa.
W sumie byłoby dla Ciebie najlepiej "czym dalej tym lepiej". Nie potrafię sobie mnie wyobrazić gdybym miał takie towarzystwo widywać przy okazji widzeń z dzieckiem.
7236
<
#17 | Nick dnia 10.03.2014 22:25
Luc@s, Twoje przeżycia, historia zwalają z nóg. Współczuję Ci, Trzymaj się jakoś...
Na pocieszenie - zdradziła z nim, zdradzi i jego.
Jej imponuje kasa, wystawny styl życia Twojego "brata". Z kolei laluś nie odpuści sobie lekkiego życia.
Zostaw mu ją, jest jej warty... tak jak i ona jego. Niech się udławią w swoim szambie.

JakichWiele, słusznie zauważyła. Masz bardzo małe szanse, żeby opiekować się dzieckiem, jeżeli jest Twoje.
Tak, to już bywa z sądami rodzinnymi w Polsce. Kobieta zdradzając zgarnia całą pulę, kochanek, dzieci, alimenty i przychylność sądów.
Wprost wymarzone warunki żeby się puszczać na lewo i prawo.
Niestety, nie zmienimy tego na co nie mamy wpływu...

Martwi mnie, również to, ze rodzice wobec Ciebie kierują swoje wymagania. To Ty masz spełnić ich życzenie nie oglądając się na Twoje uczucia, ból, i całą traumę którą teraz przeżywasz.
Chcą poświęcić Ciebie, za cenę dobrej opinii o "rodzinie" i ich wycackanym synalku. Pewnie boją się skandalu, co ludzie powiedzą. Woleliby zamknąc Ci usta, nakazać grać przychylnego, zgadzające się na taką zamianę miejsc. W oczach dalszej rodziny "nic by się nie stało" ot braterska miłośc i wymiana żonką, wszystko zostaje w rodzinie, "wszystko w porzadku" ot taki życie i inne bleble.
Zagłuszyliby tym samym własne sumienie - prxzecież Ty się pogodziłeś, nie masz do nikogo żalu i już, nie ma sprawy.

ZAMIATANIE POD DYWAN. TWOIMI RĘKAMI.

NA dłuższą metę nie udźwigniesz tego, nie wdawaj się w te ich gierki.
Wiem, rodzice... ale spójrz prawdzie w oczy - kogo zostawili a za kim stanęli.
Za skrzywdzonym synem czy za synem kanalią ?

Chyba nie możesz liczyć nawet na rodziców.

W tej przerażającej historii, mogę tylko powtórzyć za przedmówcami - poszukaj prawnika. Kogoś kto podpowie Ci jak uniknąć kłopotów na przyszłość. Teraz emocje biorą górę nad logiką.
Na pewno wyprowadzka - teraz, kiedy żona jest w ciąży, będzie uznawana za porzucenie rodziny.
Może gdzieś wyjedziesz, tydzień, dwa, może z dobrym kumplem. Zacznij żyć dla siebie.

Kanalie zostaw samym sobie.
10933
<
#18 | Luc@s dnia 10.03.2014 23:17
Adwokat, dowody - ok. 
Tylko to że dostanę papierek niczego nie zmieni, nie sprawi że mi ulży i będzie bolało mniej. A oni będą mieć wtedy wolną drogę do swojego szczęścia- nie będzie już jej kochankiem tylko pełnoprawnym partnerem. Będą sie bawić moim kosztem. Zresztą już to robią.
Sprawa o zaprzeczenie ojcostwa-ok.
Tylko że wiecie jak ja sie cieszylem kiedy powiedziala mi, ze jest w ciazy? Marzyłem o duzej rodzinie i zeby to wlasnie ona byla matką moich dzieci. Planowalem wszystko co i jak, nie moglem sie doczekac pierwszego usg, ustalenia płci choc po cichu wolałem żeby to byla dziewczynka podobna do mamusi...potem wybieranie imienia, urzadzanie pokoju, zajecia w szkole rodzenia, trzymanie jej za ręke przy porodzie i wreszcie ze jako pierwszy wezme moje dziecko na ręce...
Nie moglem sie tego wszystkiego doczekac a teraz? Nawet jesli jestem ojcem to wszystko mnie ominie. Nie bede mogl uczestniczyc w tych wszystkich wydarzeniach a potem kontakt pewnie tez bede miec ograniczony...Nie moge sie z tym pogodzic...
Jednego nie rozumiem. Czemu skoro ten romans trwał napewno ponad 4 miesiace nie powiedziala mi wczesniej? Po co ze mną byla i grała na 2 fronty? Mogła przyjsc, powiedziec słuchaj spakuj swoje rzeczy i zabierz z mojego mieszkania bo tak sie składa że wole twojego brata. Pogódź sie z tym, ze my sie kochamy i chcemy byc razem. 
Bolałoby pewnie jak cholera ale przynajmnien sprawa bylaby jasna. Nie czulbym sie jeszcze bardziej upokorzony nawet nie wiedzac ile czasu mnie oszukiwala. Teraz jakos moj brat nie miał oporów żeby mi to wszystko wyrzucic prosto w twarz- czemu nie zrobili tego na poczatku?
A co gdybym nie przeczytal tego smsa...kiedy bym sie dowiedzial...
Czemu do diabła nie zostawiła mnie wczesniej skoro tak jej z nim dobrze! 
Na poparcie rodzicow nie mam co liczyc. Żonie bym wybaczył- wczesniej to była obca osoba mozna powiedziec ze zle wybralem. Ale od rodziny wymaga sie chyba czegos wiecej. A zwlaszcza od brata...
Moje życie to porażka...nie ma sensu żadnego.
6959
<
#19 | zgryzolowaty dnia 10.03.2014 23:39
Panie kolego
spokojnie...trzeba było sfilmować to wszystko, spieprzyłes pan sprawę... po strzeleniu brata w facjatę, trzeba było zebrać krew i zabezpieczyc jako dowód w sprawie o ustalenie ojcostwa...ok stało się... emocje to emocje...
z tego co pan pisze, obawiam się, że od samego początku to nie pan był targetem tylko pański brat,,, proponuje sprowokować małżonkę do wynurzeń, nagrywając ją... a nawet prowokując do "zwierzeń"
oczywiście narada z prawnikiem który powinien panu pomóc jak to najprościej załatwić...koniecznie, pozew o rozwód z orzeczeniem jej winy i proces o zaprzeczenie ojcostwa...zdaje się, ze w takim wypadku będą musieli obydwoje poddać się badaniamo genetycznym na pokrwieństwo łącznie z panem... żadnych ustępstw... ktoś tu miał rację, gdyby ona była w ciąży to bawidamek nie wziąłby... zdaje się, że to jego dzieło...
niestety...to już koniec...ona wybrała więc po prostu niech pan da jej wybrać i tyle...jak zakosztuje "szczęścia" to może rozumu nabierze...
ale moim zdaniem to niema co...
7375
<
#20 | B40 dnia 10.03.2014 23:49
Wiem wiem planowałeś. I tylko to. Znasz brata zawsze otoczony wianuszkiem kobiet. Pomyśl dziecko nie jest Twoje. Braciszek szybko się znudzi. Tacy jak on nie lubią aromatu pieluch. Gdy okaże się że jednak dziecko jest Twoje tym bardziej. Kopnie ją w d...e szybciej niż zbałamucił. I.. Powie pewnie że cię kocha bo tak strasznie się pomyliła. Co powiesz w sądzie prawdę, podpartą dowodami. Jadą na narty nagrywaj to nie wiesz jak pisz na PW. Obstawiam 100 do 1 że żonka po dzidzi pójdzie w odstawkę a miłość się skończy. Dlaczego. Jest taki cytat to co nasi zdrajcy robią z tymi dla których nas zostawili nie ma nic wspólnego z miłością. Badanie ojcostwa na poziomie prenatalnym rozumiem też bym na to się nie zdecydował. Nie zostawiła bo nie jest jego pewna. A jaki to as zobaczy. Jeżeli jest taki jak piszesz szykuj się za jakiś rok na powrót. Uwierz nie będzie chciał się bawić w pieluchy.
6959
<
#21 | zgryzolowaty dnia 11.03.2014 00:03
pytania które pana zadał są trudne...mogą mieć wiele odpowiedzi i każda może mieć trochę prawdy... odpowiedzi na swoje pytania przypuszczalnie pan nie otrzyma...trzeba się z tym pogodzić I WALCZYĆ o siebie, o swoje...
zdaje się, że stracił pan wszystko co można było stracic jeśli chodzi o rodzinę...tę blizszą...to jest smutne i tragiczne... po prostu oświadczyc rodzicom, że dla pana są umarli... dokonali wyboru, niech się nim cieszą i tyle... to przykre, trudne ale to jest fakt któremu musi pan stawic czoła...
z czasem ból będzie mniejszy i odnajdzie pan swój sens istnienia i jakies cele w zyciu... pierwszy cel to zwalczyć w sobie tą małą świnię...
czyli pamiętaj, zeby nikt przez ciebie nie płakał... dziś, teraz, wszystko wygląda czarno, ponuro, beznadziejnie... ale za rok, będzie mniej bolało, za lat kilka zapomni pan o niej... jesli rodzice nie znajda drogi do pana...także i o nich... może pozna pan kogoś kto zastąpi panu rodziców... różnie w życiu bywa... jeżeli myśli pan, że jest pan na dnie...to niech pan odwiedzi w szpitalu oddział onkologii dziecięcej... jeżeli pan tam nie zobaczy prawdziwego braku nadziei...to prosze nie miec pretensji do losu, świata czy Boga, że jest pan nędzarzem
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 11.03.2014 00:49
luc@as, Twoja historia faktycznie powala z nog. Ja Ci nic nie chce radzic, bo chyba wszystko zostalo juz powiedziane. Powiem tylko ze trzymam za ciebie kciuki. Zebys byl w stanie sie z tego jak najszybciej wykaraskac. Niestety, ja tez nie widze zadnej przyszlosci w tym "zwiazku", a tym bardziej ze ona nie widzi nic zlego w tym co zrobila. Uciekaj, walcz o siebie, o swoje, nie daj sie zbalamucic obietnicami, zemsta - niekoniecznie, ale nie daj sie w nic wrobic. najpierw rozwod i to jak najszybciej, a potem uciekaj jak najdalej od tych wszystkich ludzi. Tymczasem zadbaj o siebie, o swoje zdrowie psychiczne, to trudne, wiem, ale na pewno znajdziesz wsparcie, chocby tutaj. Tutaj jest wielu dobrych ludzi. Trzymaj sie chlopie.

betrayed, twoj ostatni post... Chociaz na pewno masz racje, nie pisz takich rzeczy, to moze miec straszny wplyw na luc@sa. Twoje slowa, wbrew wlasciwemu znaczeniu, moga dawac nadzieje a nadzieja jest ostatnia rzecza ktora chlopakowi jest teraz potrzebna. On ma miec nadzieje ale na wyjscie z dolka, na lepsze nowe zycie, nie na powrot do przeszlosci.
10915
<
#23 | apolo2014 dnia 11.03.2014 00:53
Ja p.....le odstrzelil bym odrazu.
To nie brat tylko scierwo.
To mi obcy faceci zone stukali,i mam zamiar zgotowac ostry lomot taki kwalifikujacy do gipsu na pare miesiecy.
a brata bym odwalil na 100%
7194
<
#24 | Suchy64 dnia 11.03.2014 09:09

Cytat

Czemu skoro ten romans trwał napewno ponad 4 miesiace nie powiedziala mi wczesniej? Po co ze mną byla i grała na 2 fronty?

Jak znajdziesz odpowiedź, to się podziel. Na razie nikt tu na forum w tej kwestii nic sensownego nie napisał. Pewnie potrzeba posiadnia oparcia. Z jednego się rezygnuje , jak się mocno zakotwiczy w drugim związku.

Za to co do dziecka; widzę, że już mocno emocjonalnie się z nim związałeś. Myślisz, że coś cię w życiu ominie. Z nią na pewno, ale masz jeszcze parę latek, a więc i perspektyw przed sobą. Mój ojciec parę lat po rozwodzie ponownie się ożenił (chyba nawet po raz trzeci, bo w międzyczasie był króciutko z jakąś babką) i już jakieś 30-ci lat jest najwyraźniej szczęśliwy.

Jako dziecko z "rozbitej" rodziny mogę powiedzieć, że sytuacja w której któreś z rodziców ma jakiś żal do drugiej strony i to manifestuje jest strasznie niekomfortowa i rzutuje na psychikę dziecka robiąc mu de facto krzywdę. Jak nie spojrzę, to widzę powody by wyciszyć uczucia do dziecka tak samo jak do tej pani. Ani miłości, ani nienawiści.

Może po prostu ta Twoja pani była, a raczej jest jeszcze bardzo emocjonalnie niedojrzała?
Z autopsji; moja pierwsza poważniejsza "miłość" zdradziła/rzuciła mnie po chamsku. Zaszła/wyszła za starszego brata gościa z którym "puściła mnie kantem" (wszystko to w czasie paru miesięcy). Nie wiem czy to małżeństwo dwa lata przetrwało. Później wyszła za innego kolegę, mają wspólne dziecko i żyją już lat jakieś dwadzieścia; chyba szczęśliwie. Może po prostu nie zawsze da się od razu znaleść właściwą osobę, co jak słusznie zauważyłeś nie jest powodem i wytłumaczeniem biegania w podkutych butach po czyichś uczuciach.
Lat temu parę przy jakimś tam spotkaniu coś tam rozmawialiśmy o sobie i spytałem ją dlaczego tak postąpiła. Odpowiedziała, że z głupoty, że nie myślała o moich uczuciach. I wiesz; użyło mi. Po tych wszystkich latach mi ulżyło. że przyczyna nie była we mnie, tylko, że ona jeszcze szukała.

Morał z tej historii? żałoba i życie toczy się dalej. Nie daj się zwariować. Najgorsze co się może przydarzyć, to to, że taka historia tak nas zatruje, że następna szansa nam koło nosa przejdzie. Z następną osóbką z którą byłem bliżej właśnie tak miałem. Oboje mieliśmy (ale o tym wtedy nie wiedzieliśmy; parę spraw wyjaśniliśmy sobie po "ćwierćwieczu" Z przymrużeniem oka. I z tego powodu byliśmy może zbyt ostrożni, może źle odczytywaliśmy swoje sygnały; nie chcę w tym miejscu w to wnikać. Koniec końców nasze drogi się rozeszły, ale przynajmniej odzyskałem trochę wiary w siebie i resztę świata.

Z tą trzecią; Głęboko religijna, pierwsza jej miłość, trójka dzieci, prawie 20-cia lat małżeństwa i zdrada. Każdy przypadek jest zły, ale może lepiej na początku; łatwiej zacząć od nowa.
Ta zdrada wrzuciła mnie w dziurę bez dna, ale nie o tym chciałem. W takiej sytuacji ma się różne przemyślenia, a może myśli przewalające się przez głowę. Jedną z takich było; chcą być razem, chce ją z "dobrodziejstwem inwentarza". To niech ją ma. Niech za...a na jej dzieci. Ja się zreprodukowałem i zrobiłem ile mogłem. Moje geny będą żyć dalej.
Może ktoś powie, że mam skrzywioną psychikę. Na pewno; ale również wiem, jaką krzywdę można dzieciom w dobrej wierze wyrządzić. Jestem przykładem.

Komentarz doklejony:

Cytat

A co gdybym nie przeczytal tego smsa...kiedy bym sie dowiedzial...
Niewykluczone, że nigdy.

Cytat

Czemu do diabła nie zostawiła mnie wczesniej skoro tak jej z nim dobrze!
Dobrze może tak, ale czy "pewnie"? Na tym właśnie to polega. One chciałyby sobie powybierać rodzynki z kilku facetów (działa to też w drugą stronę, nie jestem szowinistą). Twoje oddanie i kręgosłup moralny, z bezczelnością i lekkim byciem Twego brata.
Jeszcze nie dotarło, że w związku trzeba z czegoś zrezygnować. Inaczej nie da się rozwiązać tej kwadratury koła. Zrezygnować i co ważniejsze, tę rezygnację zaakceptować.
10933
<
#25 | Luc@s dnia 11.03.2014 15:27
Moja żona zaszczyciła mnie dziś swoją wizytą. Powiedziała, że przyszła porozmawiać i wyjaśnić wszystko żeby takie sytuacje jak wczoraj nie miały już miejsca (chodzi pewnie żeby buźka braciszka więcej nie ucierpiała)
Przyznam, że liczylem na coś innego kiedy przyszła...jak zwykle się przeliczyłem.
Po pierwsze- nie sądziłem, że tak szybko zaczną działać :szoook Powiedziała, że składa pozew o rozwód bez orzekania o winie. Zeby się nie szarpać i nie wywlekać prywatnych spraw w sądzie, poza tym jeśli się dogadamy takie sprawy trwają o wiele krócej, a nikt chyba nie czerpie przyjemności w łażeniu miesiącami po sądach...
Po drugie- nie chce ode mnie żadnych alimentów więc mam się nie obawiać
Po trzecie- jako, że mój kolega niedługo wraca a ona tak jak przypuszczałem zamierza się przenieść do mojego tak zwanego braciszka powiedziała wielkodusznie, że mogę mieszkać w naszym (jej)mieszkaniu dopóki czegoś nie znajdę. Uroczo, prawda?

Jeśli chodzi o dziecko zapewniła mnie, że nie zrobili narazie żadnych badań genetycznych i nie zamierzają robić bo ważniejsze kto dziecko wychowuje i to oznacza prawdziwe ojcostwo a nie biologia. Tylko ja nie zamierzam oddawać walkowerem być może mojego dziecka, chyba tego nie rozumieją...Chciałbym wiedzieć już teraz ale skoro nie da się inaczej- poczekam i wymuszę te badania choćby siłą.

Ja nie zdążyłem się jeszcze otrząsnąć i wrócić do świata żywych a ona już przygotowali pozew...Nie spodziewałem się że może mnie uprzedzić...Podobno chcą wziąć ślub...Nie zniosę tego :rozpacz

Dzwoniłem do znajomego kolegi- adwokata. Powiedział, że podobno jeśli żona składa pozew a to ona jest winna rozpadowi małżeństwa mogę się na ten rozwód (jako niewinny) mimo wszystko nie zgodzić i sąd może wniosek oddalić...

Na moje pytanie DLACZEGO odpowiedziała, że z miłością nie da się wygrać i życzy mi takiego uczucia jakie ich połączyło. Czy można usłyszeć coś gorszego od żony?.....:rozpacz

Nie mogę tego zrozumieć. Mój brat miał tyle lasek. Z żadną nie chciał się żenić. Żadnej nie traktował poważnie. Więc CZEMU AKURAT ONA....SmutekSmutekSmutek
10640
<
#26 | mirtillo dnia 11.03.2014 15:35

Cytat

Z żadną nie chciał się żenić. Żadnej nie traktował poważnie. Więc CZEMU AKURAT ONA
no wiesz, trafił swój na swego....
Twój brat jest gnojem ale w jednym ma racje mówiąc, że to nie była kobieta dla Ciebie. Tylko, że nie w jego rozumieniu czyli że za ładna, za wspaniała. To nie jest kobieta dla Ciebie bo Ty jesteś z tego co widzę czułym, ciepłym, rodzinnym facetem, który ma w życiu jakieś wyższe wartości. A ona szuka cwaniaka jak Twój brat. Doskonale się do siebie dopasowali- oboje przekonani o swojej wyjątkowości, z ego na poziomie kosmosu.

Kim trzeba być żeby przyjść do zdradzonego, upokorzonego męża i informować go o pozwie i wielkiej miłości do jego brata? Co to w ogóle ma być? Albo bezmyślność albo kompletna znieczulica. Dobrze że nie dała Ci ich zdjęcia na pamiątke...

Rozumiem, że przywiązałeś się do nienarodzonego dziecka. Ale mówię Ci- módl się żeby nie było Twoje bo nigdy się od tej kobiety nie uwolnisz. Naprawdę chcialbyś przychodzić do domu Twojego braciszka i zabierać od niego swoje dziecko na lody w niedzielę jak będzie Twoja kolej do opieki nad nim? Zastanów się...

Bardzo Ci wspólczuje i nie wyobrażam sobie nawet co czujesz bo zawiodła Cię nie tylko żona ale i wszyscy najbliżsi, z rodzicami włącznie. Trzymam kciuki żebyś jakoś się z tego podniósł a oni niech sobie żyją i napawają się swoją wyjątkowością i "milłością" która ciekawe ile przetrzyma...
7194
<
#27 | Suchy64 dnia 11.03.2014 16:11

Cytat

1. Powiedziała, że składa pozew o rozwód bez orzekania o winie.
Fajnie. Nic tylko podziwiać. Jak weźmie winę za rozkład pożycia na siebie, to też równie prędko dostanie rozwód i nie będziesz musiał niczego dowodzić.

Cytat

2. Po drugie- nie chce ode mnie żadnych alimentów więc mam się nie obawiać

Teraz nie, ale jak z braciszkiem do ślubu nie dotrwają to przy odrobinie pecha zostaniesz z ręką w nocniku. Rozwód z orzeczeniem o winie daje Tobie ochronę przed nieprzyjemnymi niespodziankami. Na potrzeby "taktyczne" możesz jej powiedzieć, że potrzebujesz go dla Twojej psychiki. Również możesz powiedzieć, że "ma się nie obawiać, żadnych alimentów chcieć nie będziesz". Bóg jeden wie co przyszłość przyniesie.

Cytat

3. ... nie zrobili narazie żadnych badań genetycznych i nie zamierzają robić ...

O jakcy wspaniałomyślni. Rozwód bez badań, czyli Ty de jure będziesz ojcem, chyba, że zdążą się pobrać przed rozwiązaniem.
Coś ta cała konstrukcja brzydko pachnie; jakby ktoś tu miał zostać w...y bez mydła.
Chce rozwód? I tak jej nie utrzymasz jak i kijem Wisły nie zawrócisz, więc na Twoich warunkach. Choćby po to by po latach pokazać ten papier dziecku gdyby mamusia naopowiadała mu niestworzonych rzeczy. Dlaczego masz ryzykować, że będziesz się musiał tłumaczyć, że nie jesteś wielbłądem?

Jak na razie dałbym się jej wyprowadzić,ł, tak by ludzie ich widzieli i nie było problemów ze znalezieniem świadków, że opuściła związek. Myślę, że ciąża w połączeniu z odejściem każdemu prawnikowi będzie się jednoznacznie kojarzyć. Co do reszty możliwych dowodów nie jestem kompetentny.

A co do dziecka; wierz mi; nawet jakby to było Twoje biologicznie dziecko, to niestety, ale nic tu nie masz do wygrania. Może trochę własnej dumy. Ale przy takiej ... zafundujecie dziecku wypaczoną psychikę. Osobiście jestem zdania, że czasami dla dobrze pojętego dobra dziecka lepiej się wycofać; niezależnie jak serce krwawi.

Komentarz doklejony:
<i>Mój brat miał tyle lasek. Z żadną nie chciał się żenić. Żadnej nie traktował poważnie. </i>
A jesteś pewny, że ją traktuje poważnie? To się okaże, jak hormonki się deczko uspokoją i zapach miłości zastąpią zapachy i nocne płacze owocu tejże miłości. Bo to najwyraźniej właśnie ciąża jest przyczyną tego nietypowego zachowania Twego biologicznego brata.

Komentarz doklejony:
Proponuję jeszcze raz przeczytać o tym kumplu co mi "odbił" laskę, a "zaciążył" ją jego brat. Widzisz, w tamtym przypadku byłbym skłonny twierdzić, że po prostu panna przebierała sobie facetów kierując się swoim niedojrzałym rozumkiem i hormonkami.
Myślała, że Boga za nogi złapała, facet przystojny z dobrymi dochodami. I co? Padli na prozie życia!

żeby było tragikomiczniej inny kumpel, do dziś żonaty z jej siostrą, ostrzegał mnie, że jej właśnie jej siostra mówiła mu, że "ona się bawi facetami", czyli bym uważał i się zbytnio od razu nie angażował. Ale "serce nie sługa" i wyszło jak wyszło. Gdybym posłuchał rady, gdyby dało się takich rad słuchać, miałbym fajne wspomnienia z niezobowiązującej przygody, zamiast piętna na życie.
7236
<
#28 | Nick dnia 11.03.2014 16:56
Jeżeli żona składa pozew o rozwód, bez wskazania Ciebie jako winnego rozkładowi małżeństwa, to Ty możesz się nie zgodzić, stwierdzić że kochasz, widzisz szanse na naprawę małzeństwa.
Dodatkowy atut - żona jest w ciąży, więc nie ustało Wasze pożycie, poza tym dla dobra dziecka i matki małzeństwo powinno zostać uratowane wnosisz o mediacje, terapie małzeńską etc.
Wtedy rozprawa będzie ciągnęła się miesiącami, żona zdąży urodzić a Ty zostaniesz wpisany z automaty jako ojciec dziecka. Zresztą nawet gdyby rozwód został orzeczony..."juytro", to i tak zostaniesz uznany za ojca dziecka kobiety która zaszła w ciążę będąc Twoją żoną.

Jeżeli żona wniesie o rozwód, z powodu swojej winy... znowu pudło. To znowu, wszystko zalezy od Ciebie, Twojej decyzji. Jeżeli powiesz że kochasz etc. jak wyżej to znowu nic nie wskóra.

Jedyna szansa dla zony na spełnienie jej marzeń czyli szybki rozwód, uznanie za ojca dziecka "bracika-kanalię" - to spełnienie Twoich żądań, po których zgodzisz się na rozwód i co tam jeszcze zapragnie.
Jednak przestrzegam, przed tym samym co Suchy64 - jeżeli zgodzisz się na rozwód bez orzekania o winie, to w każdej chwili mozesz zostać wezwany o alimenty dla niej, lub na dziecko, nawet jeżeli nie jest Twoje.
Pamiętaj o tym, że alimentów nie można się zrzec.
To niezbywalne prawo. Wynika z zabezpieczenia przed wymuszeniami, wyłudzeniami pozbycia się praw do osłony socjalnej.
Żadne umowy, nawet notarialne o zrzeczeniu się przez żonę praw do alimentów nie będą ważne, nie będą miały żadnej wartości przed sądem.

Dlatego, nie igraj z ogniem. Nie ufaj oszustom i nie gódź się na brak orzeczenia winy.
Resztę żądań, warunkujących Twoją zgodę na rozwód możesz eskalować do woli Szeroki uśmiech
a raczej do wytrzymałości finansowej braciszka Pokazuje język
może udziały w jego firmie ? może udziały w jej mieszkaniu ?

Inaczej ich marzenia ziszczą się po kilku latach batalii sądowej.
Nawet nie wyjadą do wymarzonej Szwajcarii, ba nawet do Czech z dzieckiem, dopóki Ty nie zgodzisz się na wyrobienie mu paszportu.

Słowem masz ich w garści.
7194
<
#29 | Suchy64 dnia 11.03.2014 17:26

Cytat

Słowem masz ich w garści.

To pachnie na zemstę. Ale zemstą należy się co najwyżej raz podelektować i postarać się wyciszyć uczucia do tej pani. Czy to miłości, czy nienawiści.
7236
<
#30 | Nick dnia 11.03.2014 18:37

Cytat

To pachnie na zemstę.

Niekoniecznie.
Raczej na szansę, na uzyskanie bezpiecznego dla siebie orzeczenia, oraz .... na odszkodowania za straty wszelakie. Jeżeli ich "miłość" jest tak wielka, tak wspaniała, to kwestie finansowe nie będą dla nich stanowiły przeszkody. Chyba.
Skoro nie stać ich na słowa przeprosin, współczucia dla Luc@s, nie chcą się z nim podzielić żalem za to co zrobili, to nich się podzielą kasą... Rzadko kiedy zdradzony ma szansę na uzyskanie odszkodowania za zdradę.
3739
<
#31 | Deleted_User dnia 11.03.2014 19:20
betrayed40 zgryzolowaty Ramirez no no no ciekawe cóż za zmiana podejścia do życia nagle...
Pamiętacie historię pani mecenas której mąż zdradził z ukraińską pomocą domową, którą tak ochoczo komentowaliście? Gdzie są teraz Wasze teorie? Czemu nie napiszecie Luc@s, że zostawił otwarte drzwi do domu, a teraz dziwi się że brat wszedł w te drzwi? Czemu nie napiszecie, że jego żona poszukiwała ciepła, miłości a brat jej to ofiarował więc biedaczka- musiała skorzystać? Ramirez gdzie są Twoje teorie jaką to porażką i UPOKORZENIEM jest rozwód, a zdrada to tylko fizjologia?
Ciekawe czemu tym razem nie próbujecie oskarżać chłopaka o to co się stało- przecież wina zawsze leży po obu stronach a zdrada jest tylko końcowym efektem kryzysu, czyż nie tak pisaliście?
Więc Luc@s może powinien prześledzić gdzie popełnił swój błąd, że żona wolała brata a nie jego.

Panowie, a może jednak sprawdziła się teoria, że mieliście problem z tym że pisała kobieta sukcesu, która działa konkretnie i zdecydowanie no i ważna pani prawnik. A tutaj biedny chłop rzucony przez żonę, został praktycznie z niczym, nawet bez mieszkania- no to jedziemy po żonie, po bracie, po rodzicach którzy nie wspierają....Pozdrawiam Was Panowie :brawo
957
<
#32 | mikolaj29 dnia 11.03.2014 19:25
autorze, zbieraj dowody, jak najwięcej musisz ich mieć i nie daj się wrobić w rozwód bez orzeczenia, bo znasz ją, ja jej nie znam i widzę po tym co piszesz że ona jeszcze nie jedno może odwalić więc zabezpiecz się i nie wchodź w pokojowe ugody z nią, jest w ciąży no trudno ale ona chce odejść do brata więc pozwól na to ale na Twoich warunkach.

a co do rodziny, skoro rodzina nic nie robi to jak sam widzisz nie zależy im na Tobie, więc wymelduj się z rodzinki, to jest trudne ale po co na siłę utrzymywać kontakt z kimś kto w takiej chwili Ciebie olał?
10933
<
#33 | Luc@s dnia 11.03.2014 19:36

Cytat

nie daj się wrobić w rozwód bez orzeczenia
Ale ja nie chce jej dać żadnego rozwodu...

Cytat

z tego co pan pisze, obawiam się, że od samego początku to nie pan był targetem tylko pański brat

Uważacie, że od początku chodziło tylko o niego? Że nigdy mnie tak naprawdę nie kochała, byłem tylko na chwilę, na zastępstwo....?......
4498
<
#34 | rekonstrukcja dnia 11.03.2014 19:49

Cytat

Ale ja nie chce jej dać żadnego rozwodu...

Kajdankami ją do kaloryfera przymocujesz ?

Luc@s jesteś jeszcze w szoku, jak kiedyś ochłoniesz , to sam się zdziwisz , jak irracjonalne to, co teraz przez Ciebie przemawia.
3739
<
#35 | Deleted_User dnia 11.03.2014 20:09
Lucas
po pierwsze dziecko z automatu jest uznane jako Twoje i to Ty musisz wystąpić o zaprzeczenie ojcostwa- badania zlecone przez sąd dadzą Ci pewność czy jesteś ojcem czy nie. I masz na to tylko 6 miesięcy po urodzeniu dziecka. Inaczej Ty płacisz alimenty- i wtedy twój brat kłopot alimentów ma z głowy, może dlatego nie chcą badań. Bądź też dziecko jest twoje i twoja żona o tym wie, i boi sie że kochanek nie bedzie wychowywał nieswojego dziecka

Zgadzam się w 100% ze scenariuszem Betreyed40- a ty ją przyjmiesz z powrotem, zamiast uwolnić się od kogoś takiego.

Lia- dokładnie, popieram :brawo
3739
<
#36 | Deleted_User dnia 11.03.2014 20:37
Wspólczuję Ci, nic więcej nie mogę zrobić. Mogę ci polecić adwokata, drogi jest, ale nigdy nie przegrywa. Nawet jeśli sprawa jest zupełnie beznadziejna, on daje radę!! To jedno mogę dla Ciebie zrobić. Poza tym...Trzymaj się; Jak Bóg zamyka drzwi, to otwiera okno. Wiem co mówię...
10933
<
#37 | Luc@s dnia 11.03.2014 20:42
rekonstrukcja, kajdankami nie przykuje wiem...Smutek
Ale może gdyby było tak jak mówi ten adwokat- to mógłbym nie zgadzać się na ten rozwód, odwlekać sprawę w czasie i poczekać aż ta ich miłość się sama rozleci...? I wszystko jakoś samo się znowu ułoży...
7194
<
#38 | Suchy64 dnia 11.03.2014 20:50

Cytat

Ale ja nie chce jej dać żadnego rozwodu...

Więc czego chcesz?

Przykuć ją do siebie łańcuchem, czy rozkładać się na jej drodze na czynniki pierwsze (swojej osobowości). Czym dłużej to trwa, tym gorszy będzie Twój stan psychiczny i tym bladziej będziesz wyglądał na tle dowolnego faceta, o jej królewiczu z bajki nie wspomniając.
Oczywiście możesz nie zgodzić się na rozwód. Nie znam polskiego prawa i nie wiem jak długo można takie coś przeciągać.
Tylko na takie postępowanie trzeba mieć jakiś plan i cholernie mocną osobowość która zostanie wystawiona na ciężką próbę.

Do tego proponowałbym się zastanowić, czy naprawdę zastanowiłeś się jak miałoby wyglądać wasze życie po jej powrocie? Znowu mogę powiedzieć, że poradzenie sobie z czymś takim to naprawdę trudna sprawa, która może psychicznie więcej wymagać od wybaczenia zdrady.
Mnie trudno jest sobie poradzić w sytuacji w której niewierna zdecydowała się sama zostać, a co dopiero jak pomyślę, że miałbym przyjmować panią której np. kochanek podziękował i zostać "wyjściem awaryjnym". W gruncie rzeczy żałuję, bo tych pare miesięcy jej "ochłaniania" doprowadziło mnie na skraj przepaści, a po tym zostałem emocjonalnym inwalidą; a to już pięć lat.

Do chwili ochłonięcia proponowałbym jednak nie zaniedbywać kroków w kierunku rozwodu.
"Si vis pacem, para bellum" (chcesz pokoju, szykuj wojnę)

Po moich doświadczeniach powiedziałbym jednak, że wybaczenie jak najbardziej, ale droga z powrotem na kolanach i to nie tych osoby zdradzonej.
10903
<
#39 | bunny dnia 11.03.2014 20:57
Nick na poprzedniej stronie świetnie Ci doradził co do postępowania rozwodowego. Widać zależy Ci na żonie i tym dziecku. Ale to Ty jesteś w tej całej sprawie najważniejszy, to Ciebie skrzywdzono w niewyobrażalny sposób. I to Ty musisz znaleźć siły w sobie by temu podołać i wyjść jednak z cały z tego. Ale by to było możliwe Luc@s musisz sam się przygotować psychicznie na dwa warianty.
1. To jest Twoje dziecko.
2. To nie jest Twoje dziecko.
Może się to wydawać głupie ale najlepiej napisz sobie takie zestawienie uczuć i przemyśleń (pisz co Ci od razu do głowy przychodzi, nie zastanawiaj się długo) na dwóch oddzielnych kartkach, każda dla jednego wariantu. To jest dobra analiza tego co siedzi w Tobie na chwile obecną. Na dłuższą metę to pomoże bo pozwoli Ci się psychicznie przygotować na któryś z tych możliwych wyników całej Twojej sytuacji.

Musisz mieć siły do walki (a będziesz je musiał mieć bez względu na to, który wariant okaże się prawdziwy) bo walczysz o siebie, swoje życie i możliwe, że o życie swojego dziecka...
7194
<
#40 | Suchy64 dnia 11.03.2014 20:59
W międzyczasie pojawiła się Twoja odpowiedź:

Cytat

... poczekać aż ta ich miłość się sama rozleci...?
No jest to jakaś opcja. Przemyślałeś do końca? Braciszkowi znudzi się czekanie na rozwódkę i znajdzie sobie inną. W tej sytuacji będziesz zapewne najgorszym wrogiem który pozbawił ją królewicza z bajki. Czy myślisz, że wtedy rzuci się Tobie na szyję zapewniając o dozgonnej miłości?

I następne; ile te jej zapewnienia będą warte, gdy po drodze do tego momentu będzie Ciebie konfrontować na każdym kroku z Twoimi minusami nadętymi do setnej potęgi.

Cytat

I wszystko jakoś samo się znowu ułoży...

Może, ale nie zaniedbój prozy życia. "Si vis pacem, para bellum".

Komentarz doklejony:
Polska ortografia "zaniedbuj" oczwiście.
3739
<
#41 | Deleted_User dnia 11.03.2014 21:12
Luc@s, ja niestety nie jestem z tych ktorzy wierza ze "sie samo ulozy". Nic samo sie nie dzieje, zawsze gdzies jest ktos kto za sznureczki pociaga. Wiem, nie chcemy wierzyc w to zlo ktore nas spotkalo, oddalamy te mysli od siebie jak najbardziej mozemy, ale to jest wlasnie jeden z etapow po zdradzie. Nic sie samo nie ulozy, a jak ona nie chce wspolpracowac, to tym bardziej nie widze takiej mozliwosci.
Widzisz, z przerazajacej wiekszosci wypadkow gdzie facet zostal z kobieta po jej zdradzie, kobieta przychodzila do meza "na kolanach" zalujac za grzechy i proszac o wybaczenie. Zreszta, ja nie znam innego przypadku. A twoja nie ma zamiaru cie nawet przeprosic. To jest straszne, to jest zalosne.
Czas, mowia, jest najlepszym lekarstwem. Nie na rozwiazanie problemow, ale na ochloniecie, na uspokojenie emocji a to pozwala podjac wlasciwe decyzje. Wedlug mnie najlepiej jakbys sie z nia teraz nie widywal, nie komunikowal, przynajmniej przez kilka dni. Daj sobie ten czas.
7236
<
#42 | Nick dnia 11.03.2014 21:39

Cytat

otoja dnia marzec 11 2014 20:12:23
Luc@s, ja niestety nie jestem z tych ktorzy wierza ze "sie samo ulozy". ......
. Nic sie samo nie ulozy, a jak ona nie chce wspolpracowac, to tym bardziej nie widze takiej mozliwosci.
Widzisz, z przerazajacej wiekszosci wypadkow gdzie facet zostal z kobieta po jej zdradzie, kobieta przychodzila do meza "na kolanach" zalujac za grzechy i proszac o wybaczenie.

święte słowa !
Myślisz, że kobieta która która mówi :

Cytat

"Ależ ja cię wcale nie proszę o wybaczenie"
, która na Twoich oczach obściskuje się z kochankiem i chwali się ich planowaną lusksusową wycieczką, która ma czelność domagać się od Ciebie rozwodu "bez wyciągania brudów", nagle spokornieje, nagle padnie na kolana ?
Nie, ona teraz stanie na glowie, żeby Ci pokazać że dobrze postanowiła, nigdy nie przyzna się do porażki. A przynajmniej do końca wieku prokreacyjnego, aż hormony przestaną jej bić do głowy a suma dokonań w życiu nie będzie mocno ujemna.
Chcesz czekać następne 40 lat na jej przebudzenie ?
Ten ją porzuci, to znajdzie następnego, byleby nie Ty. W dodatku jesteś jego bratem, będąc z Tobą musiałby się z nim spotykać. A takiego, podwójnego upokorzenia nie zniesie żadna kobieta.

Jeżeli kocha to wróci, nawet po rozwodzie.
Jeżeli nie...to znaczy że nigdy nie kochała.
3739
<
#43 | Deleted_User dnia 11.03.2014 21:47
Nick
Doskonale to ująłeś..
Perfekcja w każdym calu.
7236
<
#44 | Nick dnia 11.03.2014 22:01
Barbell, dzięki za uznanie.

Jednak mam mieszane uczucia niosąc tak hiobowe wieści dla Luc@s...
10933
<
#45 | Luc@s dnia 11.03.2014 22:14
Wiem że nie rozumiecie mojego podejścia do tej sprawy...pewnie zgodnie z przyjetym szablonem powinienem natychmiast wynająć detektywa, zabezpieczyć dowody, potem wgnieść ją w podłogę na rozprawie i modlić się aby jej więcej nie zobaczyc...może to nawet troche chore bo przy całej mojej nienawiści dla brata, do mojej żony nie czuje żadnej nienawiści...jest mi szalenie przykro i boli ale nie potrafię sie na nią złoscić chociaz powinienem i napewno by mi to pomogło....
Analizuje wszystko krok po kroku szukając dla siebie jeszcze jakiejś szansy...Np odrobiny nadziei że nie wszystko stracone przyniosł mi widok obrączki na jej palcu...Powinna ją chyba juz dawno zdjac zeby odciac sie od wszystkiego co ze mna zwiazane?
Dobra wiem. Naiwniak ze mnie...
3739
<
#46 | Deleted_User dnia 11.03.2014 22:18
Czasem, aby przestać kochać, trzeba znienawidzieć.
Boję się, że żona może zrobić wszystko, aby tak się stało...Smutek
10640
<
#47 | mirtillo dnia 11.03.2014 22:44
Luc@s ale co dla niej znaczy ta obrączka?
Dla Ciebie to ważny symbol...
"I przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności małżeńskiej"....i co? Nosiła obrączkę na palcu ale jakoś nie przeszkadzało jej to żeby łamać daną Ci przysięgę. Nie przeszkadzała jej ona w migdaleniu się z Twoim braciszkiem. Więc teraz też jej nie przeszkadza. Może sobie nosi bo jej sie podoba albo sie przyzwyczaila. Moze specjlanie ubrala na wizyte u Ciebie. Ale napewno ona nic ważnego dla niej nie znaczy...Ot zwyczajny pierścionek, ozdoba. Przykre ale prawdziwe Smutek
3739
<
#48 | Deleted_User dnia 11.03.2014 22:45
Lucas nie jesteś żaden naiwniak, najpierw pozbieraj siebie, wycisz się , idź do lekarza. Jak ostudzisz emocje , przyjdzie czas na chłodną analizę, bez miotania się. Najpierw daj szansę sobie samemu.
7375
<
#49 | B40 dnia 11.03.2014 23:07
Zostałem przywołany do tablicy wiec po kolei odpowiem wg. kolejności postów:

otoja
Absolutnie nie chodziło mi dawanie jakiejkolwiek nadziei. Chciałem jedynie zobrazować i ostrzec że pani z dużym prawdopodobieństwem wróci z podkulonym ogonem. Gdy okaże się że książę z bajki już nie jest takim księciem. Teraz ma najlepszy czas na przecięcie tego węzła. Sama wybrała nawet w obliczu faktów oczywistych. Bo to że przyjdzie ma jak w banku. Tylko po co. Bo nie wyszło. I następnym razem też nie wyjdzie? Nie w obliczu ujawnienia zdrady zachowała się jak zachowała. Rozwód z orzeczeniem winy jedyne rozwiązanie.

Lia:
Nie wiem ale widzę poważne problemy z czytaniem ze zrozumieniem. A właściwie z oceną postawy zdrajcy:

a) Le-na i zdradzacz. Mąż po przyznaniu się do zdrady dąży do wyjaśnienia wtopy, gorzej morderstwa wykonanego na odzinie. List z tego co mogę się domyślać jest przyznaniem (jeżeli się mylę niech Le-na mnie poprawi). Ktoś powie oddał przysługę. Ja powiem wie co zrobił i jest świadom ponieść konsekwencje.
Fajne Luc@s odkrywa zdradę przez przypadek . Gdy próbuje rozmawiać z żoną. Oświadcza że nigdy jej tego nie wybaczy odpowiedź:

Cytat


Ależ ja cię wcale nie proszę o wybaczenie


Lia nie widzisz różnicy w postępowaniu zdrajcy. Jest tak ogromna jak różnica miedzy kamieniem węgielnym a węglem kamiennym (lub piciem w Szczawnicy i szcz...em w piwnicy).
POSTAWA ZDRAJCY skrucha i jej brak.

Aby była możliwość dawania szansy. Okazania łaski musi być przyznanie do błędu i chęć naprawy. W przypadku A to mamy w przypadku B nie. Dlatego uważam że nie ma czego ratować.
Lia proszę przybliż mi w jaki sposób Luc@s w Twojej opinii zostawił otwarte drzwi. Nigdzie tego nie napisałem zgadam się z przedmówcami z przywoływanego wątku. Ale tam mamy zupełnie inną sytuację.
Luc@s wyraźnie napisał:

Cytat

A, że nie mam tyle hajsu co mój młodszy brat- nic na to nie poradzę , nie każdy może być biznesmenem ale chyba nie o to tylko chodzi w małżeństwie...


Jeżeli to są otwarte drzwi no cóż ja mam inne zdanie. Nie każdy potrafi mieć szczęście znaleźć się we właściwym miejscu o właściwym czasie. Czemu nie napiszę że szukała ciepła itp. Bo miała to w domu. Miała faceta który marzył o rodzinie, domu dzieciach. To miała.
Zrezygnowała z tego dla bawidamka który niedługo się nią znudzi. Ci co zajmowali się dzieci wiedzą ile jest czasu dla siebie. Wyżelowany lowelas tak się poświęci? Nie sądzę.

Nie Lia czasami popełniamy błędy pozwalając na zbyt wiele. Co nie znaczy że ponosimy winę za zdradę. Hipotetyczna sytuacja -Facet 16 godzin dziennie w pracy zero zainteresowania domem sex max raz w miesiącu szybki numer dla zaspokojenia SWOICH potrzeb. Jest współwinny? Moim zdaniem TAK. Facet który nie miał takiego hajsu jak brat w niczym nie ponosi winy. Chyba tylko za to że nie był tak zaradny jak braciszek. Ale czy to wina. Nie każdy może byś asem biznesu. Nie oszukujmy się.

Jedziemy po żonie bo nie okazuje skruchy. Po rodzicach r11; nie widzą winy brata. Widzą dobry obraz rodziny r11; Mollier r11; Świętoszek. Tylko to mi to przypomina.



Luc@s w niczym nie byłeś winny i nie byłeś półśrodkiem po prostu urzekł ją obraz braciszka.

Rozwód tylko z orzeczenie o winie. Nie mają prawa niczego Tobie proponować.

Jeżeli nie ma dobrej woli ze stron zdrajcy nie ma czego ratować. Czy Luc@s w jakikolwiek sposób przyczynił się do tej sytuacji? NIE.

Luc@s zacytuję:

Cytat


Analizuje wszystko krok po kroku szukając dla siebie jeszcze jakiejś szansy...Np odrobiny nadziei że nie wszystko stracone przyniosł mi widok obrączki na jej palcu...Powinna ją chyba juz dawno zdjac zeby odciac sie od wszystkiego co ze mna zwiazane?
Dobra wiem. Naiwniak ze mnie...

Tak naiwniak z Ciebie. Nie ma szansy chyba że chcesz żonkę jak znudzi się bratu. A znudzi się. I wtedy wróci do ciebie tylko czy warto mieć kogoś takiego przy sobie wychowując prawdopodobnie nie swoje dziecko?

Nawet po przyznaniu się do winy, żalu ze strony zdradzacza. Wspólnych dzieciach ciężko jest wrócić w miarę do normalności. Myślisz że po czymś taki warto? Nie sądzę.

Odetnij się od nich są siebie warci.
7194
<
#50 | Suchy64 dnia 11.03.2014 23:22

Cytat

... odrobiny nadziei że nie wszystko stracone przyniosł mi widok obrączki na jej palcu..

Tonący brzytwy się chwyta. Z doświadczenia powiem, że w takich sytuacjach ważniejsze jest dla niej co powie tzn. jak to odbierze otoczenie, koleżanki jej rodzice, niż uczucia "najbliższej" osoby. Nie chce stracić twarzy (szczególnie przed sobą), ot prozaiczna prawda. Dlatego dążenie do "polubownego" załatwienia sprawy.

Cytat

do mojej żony nie czuje żadnej nienawiści...
Nie chodzi o to by czuć nienawiść. Kobiety często kochają tych co siebie kochają. Jak widzimy na tym przykładzie psie przwiązanie nie jest w tym momencie w cenie. W tej popapranej sytuacji, widzę jedyną drogę dać jej odejść, dać przekonać się jaki jest Twój braciszek i na nią czekać.
Wiem, trudne; zwłaszcza, że musisz się liczyć, że będziesz wychowywać dziecko kochanego braciszka; inwestować krwawicę by jego geny miały dobrze.
W tej chwili zdaje Ci się, że jesteś na to gotów. Żałoba przejdzie i świat będzie wyglądał zupełnie inaczej. Więc nie zamykaj sobie dróg.
Jak ktoś wcześniej napisał i po rozwodzie można znowu być razem. Znam nawet taki przypadek, choć osoby były deczko starsze.

Dobrze jest pokazać. że potrafi się kochać i siebie, że nie ma nad Tobą przewagi. Że jesteś potencjalnym partnerem, a nie podnóżkiem. Chyba chcesz by Ciebie kochała, a nie Tobą pomiatała. No, chyba, że chodzi o przypadek emocjonalnego masochizmu; ale jak widać przyjemności Tobie ta sytuacja nie sprawia.

Zawsze opcją jest rozmawianie przez adwokata. Jeśli słowa dotrą do Ciebie od osoby z którą nie jesteś związany emocjonalnie, to może wreszcie zauważysz jej intencje, a nie projekcje własnych życzeń w jej oczach. Druga osoba nie jest płótnem na którym możemy malować nasze wyobrażenia, lecz drugą osobowością z którą musimy się liczyć. Nie da się nikogo usczęśliwić wbrew jego woli.
10933
<
#51 | Luc@s dnia 11.03.2014 23:56
A jeśli on naprawde ją kocha?
Wtedy wyjdzie na to, że oboje ją kochamy. Ale wybrała jego. Nie mnie. Chociaż byliśmy tak krótko po ślubie a nikt jej nie zmuszał do związania się ze mną. Wybrała jego. Musi być w tym jakaś moja wina bo nie znajduje innego powodu dlaczego tak się stało.
Znudzić sie kims i szukac odmiany mozna po 15, 20 latach. Nie po z biedą 2. Wiec cos ze mna jest nie tak...
6959
<
#52 | zgryzolowaty dnia 12.03.2014 01:39
do Lia... u mnie nic się nie zmienił...kwestia trzeźwego spojrzenia na osobowść... pani mecenas nawet niewidziała kobiety w gosposi... z jej wynurzeń wynika wkurzenie nie z powodu zdrady z kobieta tylko z takim...hmmm mebelkiem....tutaj sytuacja jest odmienna... żona dla niego to ktoś bardzo ważny... rodzina okazała się niedaleko od pani mecenas...
7194
<
#53 | Suchy64 dnia 12.03.2014 08:24

Cytat

Musi być w tym jakaś moja wina bo nie znajduje innego powodu dlaczego tak się stało.
Znudzić sie kims i szukac odmiany mozna po 15, 20 latach. Nie po z biedą 2. Wiec cos ze mna jest nie tak...

Błąd logiczny. Ona się Tobą nie znudziła. Ona tylko zamieniła dobre na (jej zdaniem) lepsze. Więc jeśli nie żałujesz, że nie jesteś takim s...synem jak Twój brat, to patrzysz na siebie ze złej perspektywy. Z mojej, z tego co piszesz, wynika, że to właśnie ona jest inną osobą niż nam opisujesz jak ją widzisz.
Jak wielokrotnie pisałem żyjemy nie tylko z drugim człowiekiem, ale i, a może nawet przedewszystkim z naszym wyobrażeniami o nim. W Twoim przypadku widzę chronienie wyobrażeń. Lęk przd zrezygnowaniem z nich na rzecz rzeczywistości.
Nie jest mi to obce. Tylko czym dalej na iluzjach lecimy tym boleśniejsze jest przyziemienie.
7236
<
#54 | Nick dnia 12.03.2014 11:30
z reguły lepsze jest wrogiem dobrego...
Luc@s, nie doszukuj się w sobie win, powodów.
Nie.
Kobieta wybrała Ciebie, zdecydowała złożyć Ci ślubowanie o wierności, o pomocy wzajemnej, o opiece wzajemnej,o wspólnym budowaniu rodziny, o wspólnym dbaniu o jej dobro, oraz o ...miłości.

To kontrakt.

Dla Ciebie, zdaje się zasadnicze jest pojecie miłości.
Jeżeli ktoś pod tym pojęciem rozumie motylki w brzuchu, utrzymywanie poziomu pożądania na najwyższym poziomie, i to ślubuje, to jest niespełna rozumu.

Z czasem motylki zamierają, a pożądanie słabnie, natomiast rozwijają się inne cechy miłości - bliskość, zrozumienie, przyjaźń etc.

To co ich teraz łączy - na początkowym etapie, bez wzajemnych zobowiązań, bez codziennych spraw - to pożądanie.

Nie masz wpływu na buszowanie hormonów u Twojej żony.
Jeżeli ona sama nie widzi potrzeby dotrzymywania zobowiązań które przysięgała, mało tego - nie widzi potrzeby empatii wobec osoby która poprzez ślub stała się dla niej najbliższą osobą, która jej zaufała....
To jest kwestia również charakteru.
Nie masz na niego wpływu.

Możemy być winni za to na co mamy wpływ.

Ty akurat nie miałeś żadnego wpływu, na to że żona, tak samo jak i brat, przełamali granicę uczciwości....
zrobili to świadomie, z pełną premedytacją rozwijając swoją relację.

Nie rozmyślaj, to Cie dobija.
Zajmij się sobą, zajmij swój dzień zajęciami - pracą, sportem, zainteresowaniami. Spotykaj się z ludzi, przybywaj wśród nich.

Teraz emocje, żal powodują że szybujesz w przestworzach wyobrażeń, marzeń.
Czas zobaczyć skrawek lądu na którym będziesz mógł bezpiecznie wylądować.
7194
<
#55 | Suchy64 dnia 12.03.2014 12:12

Cytat

z reguły lepsze jest wrogiem dobrego...

Dlatego zaznaczyłem, że mam na myśli jej subiektywny (może nawet czasowo ograniczony i sterowany hormonami) punkt widzenia.

Cytat

Z czasem motylki zamierają, a pożądanie słabnie, natomiast rozwijają się inne cechy miłości - bliskość, zrozumienie, przyjaźń etc.
To co ich teraz łączy - na początkowym etapie, bez wzajemnych zobowiązań, bez codziennych spraw - to pożądanie.
świetnie ujęte.
Ja osobiście mówię, że "wpierw kocha się za zgrabny tyłeczek, a później za to co się razem przeżyło".
Ktoś, może i Ty pod innym wątkiem napisał: "Zakochaną kobietę powinno się ubezwłasnowolnić z urzędu", co uważam za bardzo celną uwagę. Taka kobietka z rozchwianym aparatem hormonalnym zachowuje się jak słoń w składzie z porcelaną. Może jej kiedyś będzie wstyd, ale nie tak prędko.

Teraz po prostu małżonka Lucasa pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Ktoś też stwierdził, że tę drugą stronę poznaje się tak naprawdę dopiero w trakcie rozwodu. Tak, że przed Lukasem zapewne jeszcze parę niespodzianek.

Akurat mieliśmy podobny przypadek wśród znajomych. Panna zostwiła z dnia na dzień wieloletniego chłopaka, bo pojawił się kasiasty kumpel i to zza granicy (parę lat temu to więcej znaczyło). Sama chyba nie wiedziała o co jej w życiu chodzi, bo ciągle ciosała mu kołki na głowie, a on nie wiedzieć czemu jej na to pozwalał. Pewnie był dumny z posiadania atrakcyjnej żony, albo mu to jakoś wynagradzałaSzeroki uśmiech. Lat parę, dziecko (rozpuszczone jak dziadowski bicz) już deczko wyrosło, trochę zbyt optymistycznie podszedł do swojej przyszłości biznesowej. Firma zaczęła po****dać. Ale dalej wystawna chata i wystawny tryb życia z wakacjami na kredyt. W końcu bańka pękła (kredyty się skończyły; oczywiście). Rozwód z wzajemnymi wyzwiskami, że aż uszy więdły. Po tym miała jakiegoś "sponsora" z miejscowej śmietanki, ale że towar już był nie pierwszej świeżości i być może miał mniej cierpliwości do kobity o dziecku nie wspominając, to szybko była zmiana pana. W sumie nie wiem co teraz, bo kontakt się urwał i za nim nie tęsknię. Tak sobie można życie spieprzyć nie szanując tego co się ma. Moja żona też wtedy dawała mi do zrozumienia, że chętnie byłaby w jej sytuacji. Ja tam wolałem "piec mniejsze bułeczki", tak zostałem wychowany. Do niczego wielkiego nie doszliśmy, ale przynajmniej nie musi teraz chodzić co opieki społecznej, albo dawać ciała jakimś stetryczałym dziadkom.

Dlatego jestem zdania, że lepiej się wcześniej rozmówić i dogadać. Tylko to wcale nie oznacza, że ktoś wbrew faktom musi brać część odpowiedzialności na siebe!!!
10933
<
#56 | Luc@s dnia 12.03.2014 21:07

Cytat

Ona tylko zamieniła dobre na (jej zdaniem) lepsze. Więc jeśli nie żałujesz, że nie jesteś takim s...synem jak Twój brat
Ale nie uważacie, że po 2 latach małżeństwa ludzie raczej są jeszcze na siebie zapatrzeni, zakochani, nie dotknięci przez jakąś rutynę więc takie rzeczy nie powinny się raczej zdrzać? Po takim czasie nie szuka się dla siebie lepszej alternatywy...to za krótko...
Nie żałuję ale najwyraźniej kobiety na takich sku......nów lecą...Bez obracy dla tutejszych pań ale takie są moje obserwacje. Im większym jesteś ****kiem tym większe masz branie. Widać nie wpisuję się w ten szablon

Cytat

To co ich teraz łączy - na początkowym etapie, bez wzajemnych zobowiązań, bez codziennych spraw - to pożądanie.
Może i porządanie ale widziałem jak na niego patrzyła. Zapamiętam to do końca życia bo na mnie NIGDY tak nie patrzyła. I nigdy nie zachowywała się wobec nie tak czule i kochająco jak wobec niego. Myślałem, że taka po prostu jest, nie wszyscy jakoś lubią obnosić się ze swoimi uczuciami, myslałem że jest typem introwertyka...ale najwyraźniej nie potrafiłem jej skłonić do tak gorących uczuć jak mój brat...Smutek

Moi rodzice namawiają mnie do narady rodzinnej i zażegnania konfliktu. Mama mnie opierniczyła za to, że dałem mu mordę. "Synku, bracia tak nie rozwiązują konfliktów". Jaki brat takie metody...
Twierdzą, że bardzo im przykro że tak się stało ale braciszek wytłumaczył im się, że nie patrzył na Asię jak na moją żonę czy swoją bratową tylko jak na "wspaniałą kobietę" w której się "bezgranicznie zakochał" i nie można mieć do niego pretensji bo nikt z nas przecież nie jest w stanie kontrolować swoich uczuć...No i szkoda by było gdyby przez to ich uczucie została rozbita czy skłócona nasza rodzina bo miłość powinna być siłą jednoczącą a nie dzielącą...Krzywi się
9864
<
#57 | kaz dnia 12.03.2014 21:38
Brat niech się cieszy, że tylko dostał w mordę. Pierniczenie brata o niekontrolowaniu uczuć żenujące(ale trudno się dziwić komuś kto zawsze dostawał to co chciał.) Rodzicą bym powiedział, że to brat nasr.ł do własnego gniazda i to on niech sprząta.
10933
<
#58 | Luc@s dnia 12.03.2014 21:48
Nie wiem czy to oni zrobili mi pranie mózgu czy tabletki które biorę tak mnie otumaniają ale zaczynam myśleć, że może mają rację...
Nie zako****emy się w kims za to kim jest tylko jaki jest. Ja też pokochałem moją żonę do szaleństwa woęc czemu dziwię się mojemu bratu? Wtedy przestaje się liczyć wszystko, nawet to że to bratowa...
Może mam niepotrzebne pretensje do niego bo do niczego jej nie zmuszał. Zakochali się w sobie, chcieli być razem- normalne...a to że spotkali się za późno i ja stałem im na drodze...w sumie nie ich wina...
Naprawdę zaczynam myśleć że nie ma sensu obarczac tu nikogo winą. Stało się.
3739
<
#59 | Deleted_User dnia 12.03.2014 21:54

Cytat

Mama mnie opierniczyła za to, że dałem mu mordę. "Synku, bracia tak nie rozwiązują konfliktów". Jaki brat takie metody...

Bracia nie wbijają sobie noża w plecy, nie kopią po piszczelach i nie eksplorują nawzajem stref erogennych swoich żon.

Cytat

braciszek wytłumaczył im się, że nie patrzył na Asię jak na moją żonę czy swoją bratową tylko jak na "wspaniałą kobietę"

A powinien właśnie patrzeć na nią beznamiętnym wzrokiem, coś, jak na siostrę i byłoby po kłopocie. Najwyraźniej jakaś część edukacji starym się nie udała lub też moralność ich samych mocno wadliwa.

Cytat

No i szkoda by było gdyby przez to ich uczucie została rozbita czy skłócona nasza rodzina bo miłość powinna być siłą jednoczącą a nie dzielącą...

Razi dulszczyzną na kilometr Szok

Nie obraź się, Luk@s, ale nie ma się co dziwić Twojemu bratu, skoro spłodzili i wychowali go tak ułomni emocjonalnie ludzie.
Na Twoim miejscu trzymałabym się z dala od takiej rodzinki i to zupełnie bez żalu czy poczucia osamotnienia, a raczej z westchnieniem ulgi...
957
<
#60 | mikolaj29 dnia 12.03.2014 22:13
autorze, współczuję takiej rodziny, SERIO!
może masz jeszcze iść do brata i go przeprosić że uderzyłeś jego piękną twarzyczkę? chociaż to on powinien pierwszy przyjść i przeprosić za to co zrobił.
tak samo on taki biedny bo zakochany, to dlaczego nie powiedział wcześniej? coś można by poradzić, a on jawnie za Twoimi plecami to robił i wiesz co? jestem pewien że rodzice wiedzieli o tym.
on płaci więc go kochają, Ty jesteś dla nich nic nieznaczącym człowiekiem, jakby było inaczej to reakcja rodziców byłaby inna.
moja rada: UCIEKAJ z tej rodzinki!
bierz czym prędzej rozwód i skreśl tą rodzinkę ze swojej głowy, ich dla Ciebie już być niepowinno, no chyba że kręci Ciebie bycie popychadłem.
w końcu za kilka lat możesz poznać nową kobietę, ją brat też przeleci i rodzinka znowu stanie po jego stronie.
7236
<
#61 | Nick dnia 12.03.2014 22:16

Cytat

ale braciszek wytłumaczył im się, że nie patrzył na Asię jak na moją żonę czy swoją bratową tylko jak na "wspaniałą kobietę" w

I to był jego niewybaczalny (!) błąd że patrzył na bratową jak na "wspaniałą kobietę"
- dla dobrze wychowanego, porządnego faceta kobiety zajęte są aseksualne !
zaś kobiety z rodziny, są NIETYKALNE przez gości spoza rodziny a co dopiero z rodziny.
Na matkę, siostrę też by tak patrzył ?
Tak go tatuś i mamusia wychowali ????
Jeżeli tolerują takie podejście to znaczy, że dali mu na to przyzwolenie. POza tym...nie domyslali się że coś się swięci ? śmiem przypuszczać że wiedzieli wcześniej od Ciebie i nic nie zrobili. Przemilczeli, schowali glowę w piasek.
Tak samo teraz chcą schować głowę w piasek, zmusić Ciebie do pogodzenia się z faktem że niwychowany przez nich synalek Tobie rozbił rodzinę, Tobie odebrał żonę, Tobie odebrał dziecko... To wprost porażające, jakimi kanaliami mogą stac się ludzie usiłujący za wszelką cenę grac na pozorach wobec innych i zmuszać do poświęcenia przez innych swoich uczuc, i to najintymniejszych.

Cytat

.. w której się "bezgranicznie zakochał" i nie można mieć do niego pretensji bo nikt z nas przecież nie jest w stanie kontrolować swoich uczuć..

- czy wyście się w wychowali na Harlequinach ?? czy rodzice czytali sobie i synalkowi je do snu ??
Tak jak pisałem, ASEKSUALNOŚĆ w podejściu do kobiet z rodziny, uczucia nie biorą się z nikąd, trzeba dolewać oliwy do ognia, pozwolić sobie na rozwinięcie pożądania. Miłośc to nie jest "coś" niezdefiniowanego co nagle spada na nieboraków którzy nie potrafią sobie poradzić z siłą wyższą. To efekt przyzwoleń, starań o to żeby nastąpiła więź, , akceptacja pożądania. To efekt ich usilnej pracy nad tym by takie emocje powstały.
Spytaj się mamy czy pozwoliłaby by sobie na zdradę ojca, gdyby na jej drodze stanął "rycerz na białym koniu" i zaproponował zabranie do krainy marzeń ?

Cytat

...No i szkoda by było gdyby przez to ich uczucie została rozbita czy skłócona nasza rodzina bo miłość powinna być siłą jednoczącą a nie dzielącą...smiley

Twoja rodzina może być rozbita, natomiast ta która się marzy rodzicom nie może być rozbita ?
Dlaczego taka nierównośc, dlaczego Cto Ty masz się podporządkowac ich zachciankom ?
Miłość powinna łaczyć, ale żonę i męża nie brata męża, ani siostrę żony z mężem. Natomiast to co rozbija rodzinę to oszustwo, zdrada. A to się właśnie wydarzyło. To brak miłości spowodował ten kryzys. Brak miłości Twojego brata do Ciebie, brak miłości żony do Ciebie i ..brak miłości rodziców do Ciebie. W tej sytuacji ZABRAKŁO prawdziwej miłości, natomiast zapanował egoizm, zadbanie o własne interesy, własne korzysći nie licząc się z drugą osobą :
- brat zadbał o swój inters ( doslownie i w przenośni)
- żona o swoje sprawy ,( kasa brata, , ugłaskany zdobywca niewieścich serc,)
- rodzice chcą zadbać o swój wizerunek "wspaniałych rodziców", nieskazitelnych wychowaców którzy tak wspaniale wychowali synów że nawet podaruję sobie żonę...
ZGNILIZNA.
Luc@s, wybacz, może trochę ostro poleciałem ale takie zgniłe , egoistyczne podejście, przyzwolenie na zakłamanie, oszustwo, brak współczucia dla Ciebie, zburzyły we mnie krew.
Co się dziwić tej dziewoi która powiedziała że wcale nie oczekuje od Ciebie wybaczenia.... To dalszy scenariusz tych słów. Oni nie oczekują od Ciebie wybaczenia. Ty masz potulnie schylić głowę i siąść cichutko w kątku i słuchać co Ci cała reszta karze..
Nie daj się, bo staniesz się zalęknionym niewolnikiem, wyzutym z prawa do uczuć, prywatności, do swoich marzeń.
Olej to szambo, zagraj o siebie !!!!

Brat niby nie leje się w mordę ??
ktoś go musi nauczyć co wolno a co nie, skoro rodzice tego nie potrafili zrobić, to brat musiał naprawić błąd rodziców.
7194
<
#62 | Suchy64 dnia 12.03.2014 22:24

Cytat

I nigdy nie zachowywała się wobec nie tak czule i kochająco jak wobec niego.

Taka diagnoza z odległości. Podejrzewam, że nie znamy i może i Ty nie znasz całej prawdy. Może byłeś jedynie plastrem na jakąś doległość; bo ją np. ktoś rzucił i swoją "rolę" spełniłeś celująco? Jak stanęła na nogi to wyszło szydło z worka. Czegoś mi tu w tej historii brakuje.

Nie zmienia to faktu, że pozycja społeczna imponuje kobietom. Normalny, instynktowny mechanizm. Tym się jednak różnimy od małp. że mamy inne normy społeczne. Skoro uważała, że do siebie nie pasujecie i Wasz związek był pomyłką, to miała wpierw załatwić sprawę z Tobą. Tak samo braciszek przed włożeniem łap pod spódniczkę miał poczekać, aż przestanie być Twoją żoną. Wtedy przynajmniej mogliby spojrzeć Tobie w oczy.

Za to rodzinkę masz przednią!
"Bracia tak nie rozwiązują konfliktów", ale wolno podrywać bratową nie traktując jej jako żony brata; osoby należącej do rodziny. Buzia brata więcej warta od Twego serca.

Możesz ją sparfrazować "Mamusiu, bracia nie ... sobie żon". To z tym "kontrolowaniem uczuć" też przednie. Mogłeś dodać, że swoich uczuć nie kontrolujesz i nie widzisz powodu by przy następnej okazji nie zdeformować mu dalej twarzy.

Twój braciszek chyba już instynkownie się nauczył, że może bezkarnie Tobie zabierać zabawki, w razie potrzeby udając biednego.
Tylko ja, ja, ja.
Nie był w stanie się cieszyć z Twojego sukcesu. "Co mi pasuje, to sobie wezmę". Może była właśnie przez to dla niego bardziej atrakcyjna. Tylko, że rokowania na przyszłość już mniej różowe. Czeka ich jeszcze proza życia i to od razu z dzieckiem. Wiem co mówię.
Myśmy "wpadli". Nie, nie była to żadna tragedia. Chciałem z nią być i vice versa. Ale przed ślubem w ogóle nie mieszkaliśmy razem, a po ślubie za pare miesięcy byliśmy już w trójkę i nie było okazji się we dwoje "dotrzeć" i sobą nacieszyć. Mieliśmy też nie najlepszą sytuację mieszkaniową, daleko od rodzin, zdani jedynie na siebie.
Tutaj ich status materialny nieco łagodzi sytuację, ale miodzio i tak im się szybko skończy. Wtedy dopiero okaże się, czy to uczucie lub czy jedynie swędzenie. Bo o miłości mogą mówić ci co razem "beczkę soli zjedli".

Wiesz co? Jak wyżej: "zabujana kobieta powinna być ubezwłasnowolniona z urzędu". W tej chwili masz najlepszą szansę stać się jej najbardziej znienawiczonym wrogiem.
Więc jeśli chcesz konkurować z braciszkiem lub choćby za jakiś czas być dla niej, a nie jedynie wrakiem człowieka, to najwyższa pora by zadbać o siebie tak, że niezależnie od okoliczności i za parę lat będziesz w stanie spojrzeć w lustro.

Masz zasady. Pokazujesz to. Więc dlaczego masz się godzić na fałszywe kompromisy? Masz co robić. Nie stać jej/ich przyznać się przed sądem, że się w sobie zakochali? Przecież tam należy mówić prawdę, a chcą byś Ty kłamał. To nie Twoje przedstawienie i nie Twoja rola.
I jeszcze jedno przysłowie na zakończenie:
"Bóg pomaga tym, co sobie pomagają".
Trzymaj się!

Komentarz doklejony:
Przepraszam, zapomniałem dodać; Zachowanie Twoich rodzców, brata, jej wskazuje dla mnie jednoznacznie, że są święcie przekonani, że to nie Ty zostaniesz ojcem.
7236
<
#63 | Nick dnia 12.03.2014 22:38

Cytat

Zachowanie Twoich rodzców, brata, jej wskazuje dla mnie jednoznacznie, że są święcie przekonani, że to nie Ty zostaniesz ojcem.
A to by znaczyło, że wiedzieli o wszystkim znacznie wcześniej od Ciebie i nie zrobili nic, żeby Ciebie uratować.
3739
<
#64 | Deleted_User dnia 12.03.2014 22:51

Cytat

Zachowanie Twoich rodzców, brata, jej wskazuje dla mnie jednoznacznie, że są święcie przekonani, że to nie Ty zostaniesz ojcem.

Cytat

A to by znaczyło, że wiedzieli o wszystkim znacznie wcześniej od Ciebie i nie zrobili nic, żeby Ciebie uratować.


Niekoniecznie...Spójrzcie...
- żona nie chce badań genetycznych, bo boi się, jak cholera, że dziecko może być Luk@sa, a to mocno skomplikowałoby miłość do braciszka. Możliwe, że lukrowała mu, że z mężem nie sypia, więc skąd nagle jego dziecko Fajne
-starzy wiedzą tylko tyle, ile brat im naopowiadał, co nie oznacza jednocześnie, że nie widzieli rozwijającego się i konsumowanego romansu.

Obawiam się, że albo żona Luk@sa nie ma pewności, kto ojcem dziecka (może pomoc sąsiedzka Fajne, tak mi się zacytowało z fraszki ), albo obawia się, że może być jego (Luk@sa), stąd niechęć do badań. A brat, choć taki niby cwany, może być robiony na szaro na równi z Luk@sem.
Moim zdaniem sprawa ewentualnych alimentów w przypadku, gdyby do badań nie doszło, od Luk@sa, jest bez znaczenia, skoro brat ma kasy, jak lodu, a przynajmniej jest mniej ważna niż poczucie brata, że faktycznie jest ojcem Z przymrużeniem oka
Nie chce mi się wierzyć, że bratu Luk@sa nie robi różnicy czyje biologicznie będzie dziecko, toż to typowo samczy rejon w oczekiwaniach Fajne Wmawia mu więc, ile sił, że na pewno jego Z przymrużeniem oka Badania mogłyby wszystko skomplikować...
7194
<
#65 | Suchy64 dnia 12.03.2014 23:23

Cytat

- żona nie chce badań genetycznych, bo boi się, jak cholera, że dziecko może być Luk@sa,

Czytanie ze zrozumieniem Z przymrużeniem oka
Ja nie napisałem, że wiedzą, ona wie, lecz, że są przekonani. Ona też może być przekonana, ale nie wiem jak się układało, może istnieć jakiś margines niepewności; jak zersztą czytamy w Twojej wypowiedzi.

O ile jestem dobże poinformowany, w w przypadku rozwodu i ślubu przed rozwiązaniem urzędowo ojcem może być i nowy mąż. I dlatego ten pośpiech; bo to spowodowałoby przeciągnięcie się sprawy.
Proszę poprawić jeśli się mylę, a Lukasowi wyjaśni to najlepiej adwokat.

Cytat

Moim zdaniem sprawa ewentualnych alimentów ... od Luk@sa, jest bez znaczenia, skoro brat ma kasy, jak lodu,

Dzisiaj ma kasy jak lodu i <b>chce</b> płacić. A rozmawiamy o inwestycji na 18 do 25 lat. To jak z kursem franka; można się przejechać.

Komentarz doklejony:
Polska trudna jenzyk; "Dobrze"
3739
<
#66 | Deleted_User dnia 12.03.2014 23:32
Tak tak, ze zrozumieniem Fajne toteż zacytowałam w zestawieniu obie wypowiedzi, nawiązując do wcześniejszego domniemywania o ojcostwie.
Co do tej kasy...Też wyjaśniłam, dlaczego ta kwestia (alimenty) może być mniej istotna w zestawieniu z poczuciem bycia ojcem przez braciszka Z przymrużeniem oka Coś mi się wydaje, że para popaprańców nie myśli o przyszłości w innych barwach niż róż, więc ewentualne alimenty w ogóle nie są na tapecie, co nie oznacza, że nie należy ubezpieczyć się od wszelkiego cholerstwa z ich strony Z przymrużeniem oka
7236
<
#67 | Nick dnia 12.03.2014 23:47
żona sam nie wie z kim jest w ciąży. Jeżeli na przemian spała z Luc@s i z bratem. Chyba żeby nastąpiło jakieś zdarzenie - np dłuższa, kilkutygodniowa nieobecność w domu. Chyba mimo wszystko, częściej sypiała z mężem, ze względów praktycznych, z kochankiem nie miał tyle swobody.
Tu chyba raczej wychodzi egoizm rodziców. Dla nich dziecko tak czy owak będzie wnukiem/czką. Nie interesuje ich którego syna.

Widać, wszyscy teraz boją się teraz, że badania genetyczne utrudnią im sytuację, którą sobie już rozwiązali.
Kosztem Luc@s'a.
10933
<
#68 | Luc@s dnia 13.03.2014 00:04
Błędy wychowawcze- pewnie tak tylko że my mieliśmy tych samych rodziców a ja zawsze prezentowałem inną postawę. Nie twierdzę, ze krystaliczną ale kierowałem się w życiu jakimś wyzszym celem, zasadami...

Właśnie nie wiem o co taka afera jeśli chodzi o to że mu przywaliłem z pięści...Moja mama i Asia od razu na mnie naskoczyły żeby czasem mu włosek z głowy nie spadł a ja niczego mu nie złamałem, nie skrzywiłem co najwyżej ma siniaka i tyle...taka śliczna buzia że jeden siniak jej napewno nie oszpeci chybaFajne
On mi złamał serce i nikt się tym nie przejmuje.

Przemyślałem sobie to i myślę, że ona wie kto jest ojcem tego dziecka. Wyczytałem, że można sobie wyliczyć datę zapłodnienia- w przybliżeniu ale chyba nie sypiała z nami jednocześnie tego samego dnia...
Szczerze mówiąc to ze mną w zasadzie bardzo rzadko ale miesiącami by się zgadzało...dlatego mam nadzieję ze to jednak moje...
10848
<
#69 | maia dnia 13.03.2014 00:21
Czy mi sie wydaje czy masz jakis kompleks na punkcie swojego brata? Bo faworyzowany przez rodzicow, bo wiecej zarabia, odniosl sukces zawodowy, bo przystojny i majacy powodzenie wsrod kobiet...?
Sluchaj Lucas. Wszyscy Cie tu glaszcza po glowce i przekonuja jaka to zona jest perfidna a brat- no zwyczajny cwany gnojek.
A ja powiem tak- trzeba bylo wziasc sie za siebie, zadbac o swoj wyglad, skonczyc studia a nie zadowalac sie półśrodkami. Ty wybrales to drugie a teraz rozpacz i płacz jak to wszyscy Cie skrzywdzili. Zazdroscisz bratu chociaz sam mogles tez do czegos dojsc w zyciu a tak zostajesz z niczym bo zona znalazla sobie lepsza partie. Jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi- to czy Ci sie to podoba czy nie Twoj brat jest lepsza partia.
Nie chodzi o to zeby Cie dolowac. Chodzi o to zebys sie chlopie wzial za siebie a nie zwalał wszystkiego na złego brata i złą żonę. Twoi rodzice tez chca Cie zmotywowac ale Ty wolisz odebrac to jako robienie Ci na zlosc. Litosci to Wasi rodzice kochaja Was obu po rowno. Wiec wez sie za siebie i cos zmien!
3189
<
#70 | bazyl61 dnia 13.03.2014 00:28
Także uważam że jest duże prawdopodobieństwo, że ojcem dziecka jesteś TY. Gdyby było inaczej już byś to usłyszał. A oni mówią, że ojcem dziecka jest ten kto je wychowa.

W tej chwili nie podejmuj żadnej decyzji. Daj sobie czas na ochłonięcie, nie kontaktuj się z nikim z najbliższej rodziny. Unikniesz prania mózgu. Matce możesz powiedzieć, że jest Ci przykro jak Cię potraktowała. Na razie nie chcesz się z nią widzieć, może kiedyś. Może to da jej do myślenia?

Pomyśl o scenariuszu jaki szykuje Ci "rodzina". Godzisz się na szybki rozwód. Ślub brata i rodzi się jego dziecko. O tym, że możesz być jego ojcem nie możesz mówić dla dobra rodziny. ZA dwadzieścia lat spotykacie się na jakiejś uroczystości. Widzisz być może twojego potomka mówiącego do twojego brata tato. Jak się czujesz? Czy ego chcesz?

Ty teraz nic nie musisz. Spieszy się twojej żonie i bratu. Poczekaj, uspokój się. Jeżeli masz taką możliwość wyjedź gdzieś.

Komentarz doklejony:
A o skończeniu studiów i rozwoju tak jak pisze maia też możesz pomyśleć.
3739
<
#71 | Deleted_User dnia 13.03.2014 00:33

Cytat

Wyczytałem, że można sobie wyliczyć datę zapłodnienia- w przybliżeniu ale chyba nie sypiała z nami jednocześnie tego samego dnia...

Zdziwiłbyś się Fajne

Cytat

...mam nadzieję ze to jednak moje...

Nawet jeśli Twoje, czeka Cię gorsza gehenna niżby było jednak Twojego brata. Szkoda, że mimo, iż dobrnęliśmy do 8 strony, Ty dalej jak z obrazem Fajne No cóż...pożyjemy, zobaczymy...

Cytat

Jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi- to czy Ci sie to podoba czy nie Twoj brat jest lepsza partia.

Tak nieśmiało zapytam...w czym lepszą? Uśmiech Ciśnie mi się to i owo co prawda (chyba jednak inny zakres Fajne tego "lepszego"Z przymrużeniem oka , ale chętnie posłuchamy...

Cytat

Twoi rodzice tez chca Cie zmotywowac

O litości co za motywacja :niemoc Pogrzebać żywcem w błocie, a jak się jednak jakimś cudem nie utopi (lepiej byłoby tak, przynajmniej atmosfera oczyszczona) , może coś z niego będzie Fajne
9864
<
#72 | kaz dnia 13.03.2014 00:43
"A o skończeniu studiów i rozwoju tak jak pisze maia też możesz pomyśleć." dokładnie tak zrób. Sądząc po tym jakie głąby u mnie w pracy kończą studia u ciebie to pewnie tylko formalność Szeroki uśmiech
7236
<
#73 | Nick dnia 13.03.2014 00:51
maia, wiem późna pora, ale jeżeli jesteś zmęczona, to lepiej wstrzymać się z komentarzami...

Cytat

Zazdroscisz bratu chociaz sam mogles tez do czegos dojsc w zyciu a tak zostajesz z niczym bo zona znalazla sobie lepsza partie. Jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi- to czy Ci sie to podoba czy nie Twoj brat jest lepsza partia.

hm, czyżby kobiety do końca życia szukały "lepszej partii" ?
bez względu na swoje poprzednie wybory, ślubowania ?
Też tak postępujesz ?

Czy brat to "lepsza partia" ?
bo co ? piekniejszy, z lepszym wykształceniem, z kasą, perspektywami ? bo lubi się zabawić ? bo lubi piękne samochody i szybkie dziewczyny ?
To wg Ciebie wystarcza, żeby być "lepszą partią" na męża, ojca dziecka ?
Za dużo naczytałaś się o życiu celebrytów.

Cytat

Nie chodzi o to zeby Cie dolowac. Chodzi o to zebys sie chlopie wzial za siebie a nie zwalał wszystkiego na złego brata i złą żonę. Twoi rodzice tez chca Cie zmotywowac ale Ty wolisz odebrac to jako robienie Ci na zlosc. Litosci to Wasi rodzice kochaja Was obu po rowno. Wiec wez sie za siebie i cos zmien!

co do chęci uniknięcia dołowania... to właśnie słoniowato wytłukłaś cały skład porcelana...
Co do pewności o "równej miłości rodziców", tak. Z tym że są równi i równiejsi w tym podziale miłości, co jasno wynika z postawy rodziców wobec zaistniałej sytuacji. Mam wrażenie, że ten podział miłości rodzicielskiej uwzględnia również udział ich miłości własnej, i to bynajmniej z uszczerbkiem dla brata.

Nad własnym rozwojem trzeba zawsze pracować, z penością Luc@s tego nie zaniedbuje. Może rodzice zafundują również jemu studia zagraniczne ? Skoro tak "po równo" kochają... lub przynajmniej dadzą równowartość kosztu takich studiów...
6959
<
#74 | zgryzolowaty dnia 13.03.2014 02:21
panie kolego, nie jestes przystoiniejszy od brata to nie znaczy, że jesteś mniej wart... nie masz skończonych studiów to także nie oznacza, że jesteś mniej wart...mimo braku studiów jakoś dawałeś radę... to jest coś warte...
można zrozumieć kompleksy bo jednak są pewne sprawy które wartościujemy, porównujemy... NIE JESTEŚ CZYMŚ GORSZYM... jesteś człowiekiem któremubrat podstępnie ukradł żonę... którego żona oszukała. Z tego tytułu nikt ale to nikt nie ma prawa wymagać ustępstw wobeć ludzi którzy cię oszukali. niestety matka nie stanęła na wysokości zadania...to jest bolesne...znam ten ból kiedy młodsze rodzeństwo jest traktowane ulgowo wbrew sprawiedliwości. Tutaj dokonuje się jawna niesprawiedliwość w której rodzice mają swój udział. Nie wolno ci się na nią godzić bo to kwestia elementarnej uczciwości wobec siebie i innych oraz wobec dziecka. Nic dobrego nie zbuduje się na fałszywym fundamencie czy zgniłym kompromisie... zamki na piasku. To jest proszenie się o kuku na przyszłość. Przykre to ale twoi rodzice nie chcą zrozumieć sytuacji... powodowani fałszywymi przesłankami stawiaja pan pod ścianą w imię czego ? Powinien pan ich zapytać, rozmoe nagrać, w imię czego ma pan zrezygnować z prawa do prawdy w temacie, kto jest biologicznym ojcem dziecka ? To powinno być ustalone bez żadnych wątpliwości...nawiasem mówiąc rózne wyliczanki w sprawach ojcostwa, jeśli kobieta miała dwóch partnerów seksualnych w czasie owulcji to można potraktować jak totolotka. Genetyka jest nauką ścisła proszę szanownego pana. ustalenie ojcostwa to jest warunek konieczny do jakichkolwiek rozmów, co dalej ? Druga sprawa, to orzeczenie o rozwodu z winy wiarołomnej żony. To kwestia higieny psychicznej i zwykłego zabezpieczenia sobie tyłów. Jeżeli nowa tzw. "mniłość" pryśnie, exmałżonka wystąpi o aliementy dla siebie. Nie dość, że panu przyprawiła rogi to będzie musiał pan jej płacić...uwolni pan braciszka finansowo... i jak znam życie, mamusia z tatusiem też będą na pana pyszczyć daj kasę na mamusię wnusia... braciszek będzie mógł zachować kaskę na dalsze polowania a pan będziesz dojony... czyli zrobią z pana frajera, osła, durnia... jak pan dasz się w to wmanewrować to dopiero będzie pan uprawniony pisać o sobie frajer, dureń i naiwniak. Pisałem wyżej, proszę wyjechać gdzieś...najlepiej do do lasu, nad jezioro czy w góry... wyłaczyć telefon... może być obok przyjaciel, kumpel...albo sam. Tydzień, najlepiej dwa... zostawić wiadomość, że zrobił pan sobie urlop aby nie było podstaw do tzw. "porzucenia rodziny" znaleźć dobrego prawnika, porozmawiać jak wyjść z całej grandy obronną ręką... przestać martwić się o...exżonę... takie jak ona jakos sobie radzą dopóki mają czym handlować... dziecka szkoda ale rodzice będą się starać...
Powyższe warunki postawić jasno, po konsultacji z prawnikiem i zakończyć wszelkie rozmowy i negocjacje bo to pana wykończy.
Najsmutniejszy aspekt całej tej sprawy, to większa czułość dla brata...
tak jak pisałem, byc może to on był targetem a nie pan. Udokumentować te czułostki, działania...może nawet sprowokować kobietę do zwierzeń, nagrać i wykorzystać... nadstawianiem d*** do kopniaków jakich panu cała reszta rodzinki nie oszczędzi nić pan nie zwojuje. nie dać się zrobić w konia. Rodzicom podziękować i zapowiedzieć, że to koniec bliższych kontaktów. Pozostaje kwestia ojcostwa. Żadnych ustępstw. Najpierw fundament...potem reszta. 3maj się pan.
3739
<
#75 | Deleted_User dnia 13.03.2014 07:56
Lucas przeczytaj uważnie co napisał Zgyzolowaty, bo bardzo dobrze Ci radzi.
10848
<
#76 | maia dnia 13.03.2014 08:40
Panowie spokojnie, bez tylu emocji. Może napisałam trochę za ostro ale trzeba Luc@sem potrząsnąć bo nic z tego nie wyjdzie.
Proszę bardzo, moge wytlumaczyc dlaczego brat jest lepsza partia, co nie powinno podlegac dyskusji...
1) ma duze srodki finansowe. Niestety ale to tez sie liczy. Brat powiedzial Ci ze nie bedziesz w stanie zapewnic dziecku wszystkiego co najlepsze i troche ma racje...nie bedzie Cie stac na rozwijanie jego pasji, na lepsze rzeczy, najlepsza edukacje (byc moze prywatna) bo to bardzo kosztowne a Ty z tego co piszesz nie zarabiasz jakis kokosow. 
2) styl zycia. Zagraniczne podroze, roznego rodzaju przyjemnosci, rzeczy na ktore mozna sobie pozwolic bez koniecznosci liczenia czy starczy do 10 kto by nie chcial takiego bezproblemowego zycia?
3) aparycja. Kobiety sa wzrokowcami i duza uwage przywiazuja do wygladu mezczyzny. Kazda chce miec tego najprzystojniejszego, tak zeby inne zazdroscily. Jesli chodzi o zabawowy tryb zycia Twojego brata i nietalosc w uczuciach- tym lepiej. Popatrz z punktu widzenia Twojej zony- mial tyle partnerek, kobiety sie do niego kleja ale wybral wlasnie mnie i ze mna chce sie ozenic. Czyli jestem wyjatkowa...
I na zakonczenie- jak myslicie dlaczego kobiety tak na niego lecą jak sam Luc@s napisal ze zawsze tak bylo? Gdyby byl taka zla partia chyba bylpby na odwrot Uśmiech

A nawiazujac do rodzicow- ja to rozumiem w inny sposob niz Wy. Oni po prostu kochaja was oboje i nie chca zeby ich dzieci byly sklocone dlatego szukaja porozumienia, chca was pogodzic. Co maja zrobic?Maja sie odwrocic od jednego syna bo popelnil blad? Owszem nie bylo w porzadku to co zrobil ale to nadal ich syn i nadal go kochaja. Nie moga sie wyrzec syna z tego powodu chociaz widze ze Ty bys wlasnie tego chcial bo skoro sam nie mozesz mu dokopac to chcesz zeby zrobili to rodzice. Ale oni nie beda wybierac miedzy Wami i oboje pozostaniecie ich dziecmi. Czy to takie dziwne ze chca poprawic wasze stosunki i w zgodzie zasiasc wspolnie do wielkanocnego stolu?
7194
<
#77 | Suchy64 dnia 13.03.2014 08:42

Cytat

Wyczytałem, że można sobie wyliczyć datę zapłodnienia- w przybliżeniu ale chyba nie sypiała z nami jednocześnie tego samego dnia...

Datę zapłodnienia tak, ale nie datę stosunku:niemoc
Plemniki potrafią przeżyć w organiuźmie kobiety do pięciu dni. A historia zna przypadki, że nawet bliźniaki miały różnych ojców.

Cytat

maia dnia marzec 12 2014 23:21:52
...A ja powiem tak- trzeba bylo wziasc sie za siebie, zadbac o swoj wyglad, skonczyc studia a nie zadowalac sie półśrodkami. ...
Wiesz, znam wiele osób co po studiach na śmieciówkach biedę klepią. Znam po zawodówce, co mają dobrze idące firmy.
I nie o to tutaj chodzi; rozmawiamy o uczciwości małżeńskiej. Ja widzimy na ww. przykładzie studia nie przełożyły się na empatię i minimum przyzwoitości. Ale widzę, że powtarzam po przedmówcach.

A co do tego co pisze Zgryzolowaty; OK zgoda. Za to można się zastanowić cz rzeczywiście robić sobie "urlop" w tej chwili jak sprawy eksplodują. Pani jedzie na wakacje z kochasiem, więc może właśnie to okazja zabezpieczenia dowodów wspomnianego "porzucenia rodziny"?
Wspomniana "higiena psychiczna" przede wszystkim.

Dodałbym, by nie rozdrapywać ran można rozważyć by rozmawiać przez prawnika (co zresztą już raz napisałem). Pośrednik będzie przekazywał treści, a nie emocje.

Komentarz doklejony:

Cytat

Maia
Czy to takie dziwne ze chca poprawic wasze stosunki i w zgodzie zasiasc wspolnie do wielkanocnego stolu?

Nie, to nie dziwne. To naiwne do granic absurdu.
Nie zauważasz zera empatii i zrozumienia dla sytuacji Lucasa. Ma położyć uszy po sobie, by wszyscy inni się lepiej poczuli? Tylko jakoś nikt nie pomyślał co on z tego będzie miał i jak mu można w chwili obecnej pomóc.
Zero przeprosin, poparcia, współczucia.
7236
<
#78 | Nick dnia 13.03.2014 11:04
Maia,

Cytat

Czy to takie dziwne ze chca poprawic wasze stosunki i w zgodzie zasiasc wspolnie do wielkanocnego stolu?

jeżeli poruszasz temat stołu wielkanocnego, może rodzice odwołują się do miłosierdzia chrześcijańskiego itd. - gwoli przypomnienia, warunki jakie powinny być spełnione by przebaczenie win mogło nastąpić :
1. Rachunek sumienia
2. Żal za grzechy
3. Mocne postanowienie poprawy
4. Szczera spowiedź
5. Zadość uczynienie
do tej pory ani jeden punkt z powyższej listy nie został spełniony ani przez brata, ani przez żonę.
Jeżeli chcą zasiąść wspólnie przy stole wielkanocnym - to wszystko w ich rękach. do spełnienia każdy 5 punktów,
Ciekawe co wymyślą jako zadośćuczynienie ?
Na razie wygląda na to, że wszyscy, łącznie z rodzicami oczekują
- zero działań ze strony braciszka i żony,
- pełne poświęcenie ze strony Luc@s'a.

Przebaczenia nie uzyskuje się z automatu.
Trzeba na nie zapracować i naprawić krzywdy.
7194
<
#79 | Suchy64 dnia 13.03.2014 11:17
Jeszcze w temacie studiów:
Jak im wytłumaczyć, że są do niczego bo studiów nie skończyli?

http://fakty.interia.pl/slideshow/galerie,iId,1389236,iAId,111187,iSort,5#1389236
7236
<
#80 | Nick dnia 13.03.2014 13:52
Luc@s, może spytasz się kiedy rodzice zaczęli podejrzewać romans synalka z synową ?

Ciekawe, czy powiedzą prawdę.

Co na to rodzice zony ?

Zgryzolowany bardzo sensownie podszedł do tematu.

Wdawanie się w układy rodzinne, znaczyłoby podporządkowanie się dyktatowi innych.
W ten sposób nie zbuduje się zdrowego fundamentu, na którym Ty mógłbyś w przyszłości funkcjonować.
A poddanie się woli rodziców, za jakiś czas zaowocuje zniesmaczeniem do samego siebie.
6959
<
#81 | zgryzolowaty dnia 13.03.2014 15:43
Co do kolegi Nicka, racja, może zapytać rodziców czy wiedzieli o romansie brata z pana żoną...przynajmniej zwrócić uwagę na ten aspekt sprawy...jeżeli wiedzieli... to Panie Boże, proszę wybacz...ale straciłes pan rodziców...tym samy pani maia która twierdzi, ze rodzice kochają was jednakowo kpi ze zwyczajnej uczciwości...
zwyczjna uczciwość nakazywałaby wezwać obydwu was i ujawnić prawdę kiedy tylko się dowiedzieli...tymczasem osłaniali winowajcę...w imie czego ?
Do mai...paniusiu, tu niema żadnych emocji, przynajmniej z mojej strony... nie będę tutaj mówił co i jak a propos siebie ale studiuję pewne aspekty w historii zła... więc nauczyłem sie brać wiele spraw na zimno... aczkowliek kiedys też podchodziłem osobiście i emocjonalnie...
Z pani tekstu wynika po prostu kasa dla dziecka bo braciszek ma kasę to automatycznie dziecko bedzie miło duuuuużoooo lepiej... czy napewno ? Czy napewno budowanie na krzywdzie ludzkiej da komuś szczęście ? Obawiam się, że te pytania są dla pani nie zrozumiałe gdyż nie maja szeleszczącego banknotami przelicznika.
twierdzenie o równym kochaniu przez rodziców proponuję włożyć do bajek o żelaznym wilku jadającym sałatki wegetariaskie.
Co do podróży i bezproblemowego życia...zgdoa kto by nie chciał...ale czy podeptanie czyjegoś życia i własnej przysięgi małżeńskiej... czy to jest coś warte ? Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński śpiewają "co nam hańba gdy talary, maja wiekszy kurs od wiary, wymienimi na walutę, honor i pokutę..." czy to cos pani mówi ? Fakt, pieniądze to nie wszystko, dlatego trzeba posiadać, nieruchomości, dzieła sztuki, złoto...
Dal pana Luc@asa licyło się coś innego... przegrał życie swojej żony... dlaczego ma jeszcze przegrać siebie ? Bo co ? Bo to będzie nieładnie przy wielkanocnym stole wyglądało... pani zdaje się nie rozumie w ogołe o co chodzi z Wielkanocą. To wszystko o czym tu mowa to kwestia smaku... ale nie smaku pieniędzy... paniatno towariszczi maia.
6129
<
#82 | goonzo dnia 13.03.2014 16:50
To co Pani maia wypisuje woła o pomstę do nieba. Widać jaki ma przelicznik pewnych wartości w życiu. Śmiałbym wręcz stwierdzić że to żona Luc@sa bo kto o zdrowych zmysłach wypisuje takie głupoty. Ale IP pewnie sie nie zgadza więc zakładam że to kolejna która mężowi rogi dorobiła.
3739
<
#83 | Deleted_User dnia 13.03.2014 17:06
Nie jest moja intencja dobijanie Cie Luc@s ,ale czy jestes pewien , ze znasz cala historie swojej rodziny?
Razaca dysproporcja w traktowaniu Ciebie i brata i to ,ze wydajesz sie do tej rodziny nie pasowac zupelnie nasunelo mi mysl ze co najmniej jedno z Twoich rodzicow moze nie byc rodzicem biologicznym.
Niewiele jezeli cokolwiek to zmienia....
3739
<
#84 | Deleted_User dnia 13.03.2014 17:12
Nie no weźcie przestańcie Panowie, co Wy o życiu wiecie, maia dobrze gada :niemoc

Lepsza partia - maia puknij się ty w łeb. I przepraszam za słowo "puknij". Jaka lepsza partia, jakie to ma w ogóle znaczenie? Takie kalkulacje to można sobie przeprowadzać, jeżeli w ogóle, jak się tylko pozna faceta, a na pewno długo przed ślubem. Lepszą partię to ja sobie mogę wybierać singlem będąc i to po czterdziestce, kiedy mam już wszystko i o nic nie muszę się starać, a jak mnie w razie czego w doopę kopnie to nie będzie bolało.
Jak już ktoś tu wcześniej napisał, żona brata to jest świętość, tak samo jak brat męża czy siostra żony. To nie tylko jest społecznie naganne i niemoralne, ale dość ohydne, takie podrywanie w rodzinie. Sorry, ale to jest jak kazirodztwo, chociaż technicznie nie ma to wiele wspólnego.
Brat postąpił ohydnie, to prawda, ale ona też nie jest lepsza i nie ma tu żadnego, powtarzam - żadnego usprawiedliwienia.
Luc@s, ty się nie zastanawiaj nad ratowaniem małżeństwa, ty jeszcze raz siądź i przeczytaj tu wszystko co ci koledzy napisali i zacznij w końcu trzeźwo myśleć. Szkoda że ed65 tu nie ma, pewnie by po swojemu zrobił instrukcję krok po kroku.
Ja Cię nie mam zamiaru pocieszać Luk@s, ale bierz się za siebie po czas ucieka, ratuj własną doopę bo Cię wrabiają.
9864
<
#85 | kaz dnia 13.03.2014 17:22
"To co Pani maia wypisuje woła o pomstę do nieba" niestety ale to co pisze dotyczy niemałej grupy kobiet do której pewnie należy też maia. Kobiet których głównym motorem działania jest chęć ustawienia się w życiu. Biada mężczyźnie który spotka taką na swej drodze.
6959
<
#86 | zgryzolowaty dnia 13.03.2014 18:31
panie kaz... biada mężczyźnie jak mężczyźnie ale biada jego aktywom
10903
<
#87 | bunny dnia 13.03.2014 19:01
Luc@as zabezpiecz sobie sądownie prawo do testu na ojcostwo. Możesz podczas rozprawy sądowej (która Cie nie ominie) wnieść taki wniosek i wpis do protokołu. Obgadaj tą kwestię ze swoim adwokatem, ale moim zdaniem to jedyne wyjście by złamać opór Twojej żony. Wyciąganie brudów podczas Twojej rozprawy też Cie nie ominie, ponieważ zależy Ci na tym dziecku a Twojej żonie na związku z Twoim bratem (jako nowym ojcem). Także DOWODY. Na tym skup się po powrocie z urlopu. Nie wierz swoim rodzicom, oni w tej sytuacji dbają jedynie o siebie i swoją stabilność emocjonalną. Ale nie zważają w ogóle na to jak TY się czujesz. MASZ PRAWO:
-być zły
-być upokorzony
-walczyć o dziecko
-walczyć o siebie
-zerwać stosunki z bratem i rodzicami i najważniejsze:
-STRZELAĆ w mordę bratu.

Jako starsza siostra, mojemu młodszemu bratu, gdyby odbił mojemu drugiemu bratu żonę, obiłabym tak mordę, że żadna by się na niego już nie spojrzała. To samo zrobiłabym gdyby podniósł na swoją żonę/dziewczynę rękę. Są pewne święte zasady.
Żona brata, czy mąż siostry to są właśnie świętości. Nietykalni można rzec (chyba, że łamią pewne święte zasady ale tego nie muszę już tłumaczyć).

Przestań myśleć na dzień dzisiejszy o powrocie żony bo to chwilowo nic Ci nie daje a jedynie dobija mocniej. Skup się na tej walce sądowej. Jest to walka o Ciebie samego jak i o Twoje (lub nie) dziecko. To są dwa Twoje priorytety.

Nie ma sensu najmniejszego dalszy kontakt z Twoimi rodzicami. Przepraszam za to co napiszę, ale moim zdaniem to toksyczna rodzina. Jak mogą myśleć o spokojnych relacjach między wami po czymś takim? To albo bardzo naiwne myślenie (o Tobie i swojej rodzinie) albo faktycznie są nieco zamieszani w ten cały romansik Twojej żony. Znając życie widzieli co się święci.

Co najważniejsze... TY jesteś najważniejszy w całej tej sprawie. Nie pozwól wmówić sobie co innego (że żona, że dziecko, że spokój w rodzinie) bo to tylko kłamstwo i fasada. Nie można w życiu poświęcać innych osób by samemu być szczęśliwym. Nikt nie ma takiego prawa a tym bardziej Twoi rodzice, brat i żona. Nie możesz się dać poświęcić. WALCZ. Będe się powtarzać ale walcz o siebie i walcz o Twoje dziecko (coś mi mówi, że jednak może być Twoje bo reakcji wszystkich wkoło).

Także jeszcze raz:
-dobry adwokat
-zerwanie kontaktów z żoną, bratem i rodzicami aż do wyjaśnienia całej sprawy (postulat o kontaktach poprzez prawnika jak najbardziej słuszny i racjonalny)
-zebranie dowodów
-sądowy nakaz ustalenia ojcostwa
-rozwód z orzeczeniem winy po stronie żony
-zadbanie o siebie i swoje życie

Trzymam mocno kciuki za Ciebie
I jak to mówią: Zesraj się a nie daj się Z przymrużeniem oka
10625
<
#88 | lexpar dnia 21.03.2014 11:39
Luc@s, czytam to forum już od bardzo długiego czasu. Jeszcze się na nim nie wypowiadałem.
Ty już nic nie jesteś w stanie zrobić. Twój brat zniszczył Tobie życie.
Może do tego przyczynili się Twoi rodzce faworyzując jego. Ja myślę, że tak.
Szczerze Ci współczuję Twojej sytuacji.
Ja będąc na Twoim miejscu zrobiłbym tak:
1 - po urodzeniu dziecka przez Twoją jż wystąpiłbym o zaprzeczenie ojcostwa,
2- wnióślbym o odroczenie rozwodu do czasu wyjaśnienia pkt. 1,
3 - mając wyniki badania podjąłbym wtedy dalszą decyzję ( rozwód z jej winy i podział majątku z korzyścią dla Ciebie.
A tak szczerze, to zastanawiam się czy Ty mas rodzinę😳.
Uważam, że żonę straciłeś bezpowrotnie, chyba, że braciszek znajdzie sobie inny obiekt uczuć.
Ja będąc na Twoim miejscu już bym jej nigdy nie dotknął. Brzydziłbym się jej.
Trzymam za Ciebie kciuki 😊
3739
<
#89 | Deleted_User dnia 21.03.2014 17:29
Lexpar -szkoda twojego wysiłku. To fikcyjna historia a Luc@s dostał bana.
Swoją drogą ktoś zadał sobie trochę trudu,i tak pociągnął wątek że nikt się nie skapnął że to fałsz,ten i kilka innych tematów z resztą ....
tylko jaki autor miał w tym cel.... ? pewnie dobrze się bawił,czytając te wszystkie rady :niemoc
... jest jednak bardzo duże prawdopodobieństwo że mogło gdzieś się coś takiego zdarzyć się w realu.
10625
<
#90 | lexpar dnia 22.03.2014 07:36
Forever - też nie wiem co autor chciał osiągnąć:niemoc.
Ale los jest nie rychliwy lecz sprawiedliwy.
Dalej bez komentarza Szeroki uśmiech
4498
<
#91 | rekonstrukcja dnia 22.03.2014 14:26
Myślę Forever, że temu komuś brakuje prawdziwych problemów , za to ma w nadmiarze czasu. Prawdopodobnie kuszenie losu spowoduje, że się te proporcje odwrócą Krzywi się.
7375
<
#92 | B40 dnia 23.03.2014 00:59
Autor wątku nie potwierdził wiarygodności został zbanowany za wielokrotną tożsamość, proponuję nie udzielać się w temacie "opowieści mchu i paproci" - Betrayed40
9640
<
#93 | wioslo dnia 26.03.2014 15:58
ja swoją wywaliłem z domu do gacha co jest potworem bez grosza
teraz sobie żyje z drugim potworem i razem mogą polować bo nie mają na jedzenie
jestem szczęśliwszy , może nie szczęśliwy nadal ale przynajmniej nie musze znosić scen kłótni i bezproduktywności kogoś kto tylko ciągnie $
10031
<
#94 | naiwnakochanka dnia 06.04.2014 19:19
I bardzo dobrze ten sam autor pisał na portalu netkobiety to troll jakich mało :wykrzyknik

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?