

| [173] |
JelonekV | 00:11:56 |
NieOddycham | 00:14:07 |
Aga104 | 00:22:36 |
mrdear | 00:23:03 |
RebornAngel | 00:27:44 |
Jak dobrze, że Was znalazłam. Pomóżcie :(
Jestem mężatką niecały rok. Jesteśmy młodzi, szczęśliwi (a raczej tak mi się wydawało). Byliśmy wcześniej razem 5 lat, myślałam, że znamy się na wylot. Do ślubu nic nas nie zmuszało, sami tego chcieliśmy.
Mój mąż wydaje się ideałem. Jest kochany, czuły, dba o mnie, pomaga w domu. Prawie nigdy się nie kłócimy. Wszyscy znajomi zazdroszczą nam takiego związku i do niedawna sama tak myślałam.
Od kilku miesięcy zauważyłam, że mąż ma mniejsze potrzeby seksualne niż ja. Przed ślubem wydawało się, że będzie odwrotnie, wystarczyło, że miałam głębszy dekolt a on już wariował, miał wzwód i próbował się do mnie dobierać - nieważne czy było to odpowiednie miejsce i czas. Wiedziałam, że czasami się masturbuje, ale ponieważ nie miał wtedy mnie, więc nie widziałam w tym nic złego.
Po paru tygodniach od ślubu okazało się jednak, że jemu wystarcza szybki seks raz na 2 lub trzy dni. Żadnej czułości w łóżku. Pokazywałam mu, że ja potrzebuję, mówiłam mu o czy marzę, brałam jego rękę żeby pokazać co ma robić. Nic to nie zmieniało. Mówił, że po to ma żonę, żeby nie musieć już zabiegać. Ale nie był złośliwy, raczej obracał to w żart. W końcu zaczęłam mówić wprost, że jest mi źle i potrzebuję innego traktowania. 2 razy było dobrze a później znów wracało do jego normy.
Pewnego dnia odkryłam, że mąż ogląda pornografię. Filmy, zdjęcia, gra w gry erotyczne. Po kilku dniach napiętej atmosfery porozmawialiśmy. Dowiedziałam się, że robi to TYLKO 2,3 razy w tygodniu (czyli tyle ile my mieliśmy seksu..). Że absolutnie nie ma to związku ze mną, że to taki nawyk. I że zdarzało się, że robił to kiedy ja byłam w domu...
Trochę się załamałam. Ale on przepraszał, mówił, że od razu przestanie, wszystko pousuwał, mówił że nie sądził, że może mnie to zaboleć, nie myślał o tym i że nigdy by tego nie robił gdyby wiedział.
Wiem, że potrafi wytrwać w swoich postanowieniach, więc po kilku tygodniach jakoś się z tym uporałam i wszystko się między nami ułożyło. W seksie jest zdecydowanie lepiej, stara się, oboje się staramy. Wracałam czasami myślami do tego, ale starałam się je od siebie odsunąć, nie zanurzać się w nich. Przeczekać.
Ale kilka dni temu coś mnie naszło, zupełnie nie wiem dlaczego..i zapytałam Go czy zdarzało u się fantazjować na temat znajomych osób, koleżanek. Powiedział, że tak..Nie pytałam o nic więcej, chociaż dużo mnie to kosztuje. Boję się, że chcę znać odpowiedzi, szczegóły, ale że mogę sobie z tym nie poradzić. On mówi, że nie chce już do tego wracać. Ja nie rozumiem, jak można wyobrażać sobie seks z kimś kogo się widuje, z naszymi wspólnymi koleżankami? (Wiem, że na pewno miał na myśli moją przyjaciółkę, ale nie wiem kogo jeszcze.)
Dla mnie to jak cios. Niby ma coś wspólnego z masturbacją z wcześniejszej rozmowy, ale jednak kobiety na ekranie to trochę coś innego..
Przecież te koleżanki mu się nie śniły, sam zaczynał o nich myśleć. Z premedytacją. Co ja mam teraz zrobić? Wiem, że będę musiała zaufać, bo przecież nie sprawdzę jego myśli. Ale jak poradzić sobie z taką informacją? Po co pytałam :(
Czy to normalne? Czy mam prawo czuć się zdradzona, czy to po prostu facet?
Dodam, że nie ma żadnych nieodpowiednich kontaktów między nim a tymi dziewczynami, wiem, że z żadną nie ma relacji ani na żywo ani smsowych ani nic. Żadnej fizycznej zdrady, JEDYNIE jego myśli i fantazje...
Pomóżcie :(
Planuję w najbliższym czasie zorganizować wieczór z filmem delikatnie erotycznym, winem, sama zawsze tego chciałam. Wiem, że będzie zadowolony i ja też. Ale to przecież nie może być rozwiązanie na dłuższą metę, nie może powtarzać się zbyt często..
Nie wiem co jest nie tak..
I proszę powiedzcie mi czy mogę zapomnieć o tych jego fantazjach?
Zaznaczę, gdyby ktoś miał wątpliwości, że nie ma żadnych szans na to, że On mnie zdradza, albo że utrzymuje z kimkolwiek kontakty. Pracuje blisko domu, zawsze jest w domu na czas. Pracuje z ludźmi, z których najmłodsza osoba ma 38 lat, poznałam ich. Nie chodzi na żadne imprezy, nie był na wyjeździe.
Na studiach ma grupę samych facetów, zresztą mamy zajęcia blisko i często spędzamy razem przerwy.
Mamy wspólnych przyjaciół, z którymi spotykamy się razem.
Od czasu do czasu wychodzi gdzieś z kumplami, ale najczęściej są u któregoś w domu no i dzieje się to zbyt rzadko i nieregularnie, żeby mogło coś znaczyć.
Telefon zostawia na wierzchu, nie chowa. Znam hasła do jego poczty, facebook'a sam mi podał.
Nie ma fizycznej możliwości, żeby się z kimś spotykał.
Chociaż o tych filmikach nie wiedziałam...
i w ogóle co to za tekst że ma żonę i już nie musi o nia zabiegać?? cham samolubny. zero czułości w łóżku... ale Tobie też powinno być przyjemnie a nie mąz sobie z krzyża s...ci i tyle. współczuje Ci
masz możliwość sprawdzenia komputera z czego korzysta co robi?? może jest na takich portalach erotycznych jak mój mąż... seks online
Komentarz doklejony:
dodam jeszcze że Twój mąż kiedyś swoje fantazje będzie chciał urzeczywistnić :szoook, powinien myśleć o Tobie a nie o innych d...ach. głowa do góry jeszcze nie wszystko stracone
On nie jest takim chamem, jak to odebrałaś, wiadomo, że ja opisuję tu tylko wybiórczo te złe zachowania. Kiedy go poproszę żeby coś zrobił to zwykle to robi, ale widzę, że nie ma ochoty.
Odkąd nakryłam go z tą pornografią to przestał usuwać historię w komputerze, wcześniej zawsze miał usuniętą.
Korzystam z jego komputera za jego przyzwoleniem, widzę że nic nie robi.
Na pewno mnie nie zdradza ani realnie fizycznie ani wirtualnie, jestem też pewna, że póki co nie wrócił do pornografii (ale to dopiero 2 miesiące, więc nie wiem co będzie później).
Teraz chodzi bardziej o jego myśli i uczucia, co się nagle mogło stać
Widzę, że nie tylko ja uważam, że fantazjowanie o koleżankach jest nie w porządku...
zapytaj go co jest przyczyną zmiany w jego zachowaniu, może będzie miła odwagę i powie Ci wszystko.
Rozmawiamy bardzo dużo, zresztą odkąd przestał oglądać te filmy to uprawiamy seks codziennie, i z jego inicjatywy więc teoretycznie nie mam na co narzekać.
Bardziej chodzi o to, że widzę, że inaczej na mnie patrzy, widzę, że potrafi "przejść" obojętnie obok mnie co się kiedyś nie zdarzało.
Ja uwielbiam kochać się rano, na śpiąco, sam mnie tego nauczył, a teraz rano mnie pocałuje, pogłaszcze, nawet klepnie w pupę i wstaje się ubierać. To mnie dziwi. Ale może to ja przesadzam teraz, może się doszukuję?
On mówi, że po prostu nie ma czasu bo spieszy się do pracy.
Wiem, że jak z tej pracy wróci to zaciągnie mnie do łóżka czy gdzie tam, ale nie rozumiem, jak facet może nie wykorzystać okazji.
Leżę obok niego nago, specjalnie staram się ułożyć odpowiednio, żeby go kusić, a on pocałuje i idzie.
A tak jak wspominałam, kiedyś było zupełnie inaczej, spóźnialiśmy się w wiele miejsc kiedy nagle naszła go ochota, robiliśmy to wszędzie i o każdej porze dnia i nocy. Domyślałam się, że to nie będzie trwało wiecznie, ale już kilka miesięcy po ślubie?
Przesadzam?
Cytat
Ja bym powiedziała, żebyś wszystkie rady brała pod uwagę i wybierała dla siebie te, które czujesz, że są słuszne. Ryzyko pomyłki zawsze istnieje i dobrze być tego świadomym.
Związek imo to nie walka, ale współistnienie, kompromisy i wzajemne starania, co nie oznacza, że odrobina kobiecej przebiegłości nie jest wskazana
Cytat
Ja uwielbiam kochać się rano, na śpiąco, sam mnie tego nauczył, a teraz rano mnie pocałuje, pogłaszcze, nawet klepnie w pupę i wstaje się ubierać. To mnie dziwi. Ale może to ja przesadzam teraz, może się doszukuję?
On mówi, że po prostu nie ma czasu bo spieszy się do pracy.
Wiem, że jak z tej pracy wróci to zaciągnie mnie do łóżka czy gdzie tam, ale nie rozumiem, jak facet może nie wykorzystać okazji.
A może to zwyczajne rozminięcie się w oczekiwaniach? Namiętność, miłość nie jest constans, więc bardzo prawdopodobne, że spodziewając się czegoś zupełnie innego, jesteś zawiedziona.
Możliwym jest też, że to tylko wierzchołek góry lodowej...
Nie będę rozwijać, więc powiem po prostu obserwuj, rozmawiajcie, próbujcie. Nikt nie poda Ci na tacy rozwiązania, ba! nikt nawet nie postawi diagnozy.
Sama pornografia...Jak ostre narzędzie - używane bez głowy może/nie musi być niebezpieczne.
Nie demonizuj, tylko zacznij analizować.
Fakt przegiął z tym że Ci powiedział że fantazjuje o koleżankach ale najwidoczniej chciał być szczery a nie pomyślał jak to może zranić.
Czy Wy przed ślubem mieszkaliście razem ?
Bo jednym z powodów dla których mąż przestał się starać jest to że teraz ma Cię na ,,wyciągnięcie ręki" a przed ślubem musiał zabiegać
o zbliżenia.
Nie doszukuj się zaraz zdrady bo wcale jej może nie być a narobisz takimi podejrzeniami jeszcze więcej złego jak on ta swoją szczerością.
Te jego chwilowe wystudzenie wcale nie musi być związane z Tobą lecz z jego pracą, stresem itd.
Równie dobrze przyczyną może być to że odciął się od erotyki/porno która go do tej pory stymulowała - nakręcała a Ty najnormalniej w świecie o tym nie wiedziałaś
Bardzo dziękuję Wam za komentarze, zwłaszcza te męskie, nie ukrywam, że mimo iż nie zgadzam się z nimi w 100% to trochę mnie uspokoiły.
Ja sama proponowałam mu oglądanie takich filmów, chciałam, żebyśmy razem to robili, a on zawsze mówił, że nie bo nie lubi- to moim zdaniem jest nie fair.
Gdyby robił to czasami, po prostu to nie miałabym nic przeciwko, ale jeśli ja leżałam obok stęskniona za seksem, bo od paru dni na mnie nie spojrzał a on szedł do komputera, to błagam nie mówcie mi, że to jest ok.
Tu nie chodzi też o to, że powiedział o tych fantazjach, tylko że one w ogóle miały miejsce...Serio to jest dla facetów takie normalne?
To że to Ty powinnaś go nakręcać a nie porno to fakt tak powinno być.
Odnośnie fantazji mało który facet Ci się przyzna o kim i o czym fantazjuje :szoook
Obawiam się że musisz przyjrzeć się temu co on robi na tym kompie głębiej
Jakoś tak za szybko stracił zainteresowanie swoją żoną :niemoc
Może puki jeszcze czas odwiedzić poradnię małżeńską lub psychoterapełtę który Wam pomoże.
Fantazje... hmm... kto ich nie ma?
Napiszę jeszcze raz, że to co mnie zastanawia to to czy fantazje o koleżankach są normalne (nie mówię o gwiazdach filmowych czy tym podobnych tylko o realnych osobach jakie spotyka na co dzień) a druga rzecz to to, czy facet w jego wieku np. masując swoją nagą kobietę po tygodniu bez seksu może nie dostać wzwodu? To jest ta zmiana, która mnie zastanawia. Ale piszcie tak, że wymyślam, jeśli naprawdę tak myślicie, to mnie uspokaja i jakoś Wam wierzę i chcę wierzyć
Odpowiadając na Twoje pytanie: tak, z czasem stały partner mniej nas pobudza erotycznie. To jest normalne zjawisko, też go doświadczysz. I nie mam dobrych wieści - z upływem lat będzie coraz gorzej. I nic na to nie można poradzić, bo namiętność i pożądanie są niezależne od woli. Podobnie zresztą jak miłość. Te uczucia nie są stałe, wieczne. Potrafią się zmieniać albo odchodzić. Czasem powoli, czasem nagle. Nie warto się tym nazbyt przejmować. :-)
Kiedyś pracowałem nad ważnym projektem programistycznym - robiłem takie piękne menu z zakładkami na stronie www - i nic tak nie irytowało w tym czasie, jak kuszenie do seksu. Czasami jest to wybór: albo praca, albo seks, bo seks pochłania sporo energii.
Czasami jest to objaw choroby - może związanej z układem hormonalnym - następuje spadek tzw. libido... i koniec, tak jakby wojsko się bromu najadło. To wtedy uzasadnia zainteresowanie pornolami - facet wpada w panikę, że mu się już nie chce i nie wie dlaczego. Sięga po pornole, bo tak jest skonstruowana genetycznie psychika, że w plemionach pierwotnych uprawiano seks grupowy czekając na swoją kolej - więc takie sceny muszą przygotowywać do aktu i pobudzać produkcję hormonów, by być gotowym na seks. Pornol zastępuje wtedy tabletkę hormonalną. A jak seksu za dużo - to się go odwala niczym pańszczyznę - bo organizm nie wyrabia z powrotem do równowagi hormonalnej.
Tylko szczera rozmowa i zero pretensji... Z czasem potrzeby seksualne również maleją - stąd statystyka: tylko 43% kobiet kocha się częściej niż raz w tygodniu. [ http://youtu.be/t4lQkwwcXFE ]
Może przechodzicie do puli 57% - co też jest normalne. Skoro ma zakaz pornoli, to może przez fantazjowanie mąż chce odzyskać libido. Strasznie jesteście w tej materii bezwzględne i zaborcze, że niby musimy z pięć razy dziennie... ;-)
Problemy zdrowotne - zgadzam się, mogą powadować "zastój". Pornografia w nadmiarze, niekontrolowana -również i to już jest nawet potwierdzone naukowo. Praca też, ale bez przesady, może na chwilę, przejściowo.
Bez zartów, oni są dopiero rok po slubie! jak tak dalej pójdzie to za 5lat juz wogóle nie będą się kochać. No moze czasem zaspakajać potrzebę, choc to juz teraz tak zaczyna wyglądać ze strony męża Anny.
I moze jestem nienormalna albo brakuje mi wyobraźni, ale nie przypominam sobie bym miała jakieś fantazje z kolegami męża.
Mam wrażenie, że jednak trochę nadinterpretujecie moje słowa. Tu nie chodzi o zastój, tak jak wspomniałam od tych 2 miesięcy uprawiamy seks codziennie, a zdarzało się i po 2,3 razy i jest coraz lepiej, tzn z jego strony, widzę, że bardziej zaczął myśleć o mnie.
Chodziło mi o to, że teraz zdarza się, że musimy popracować nad tym jego wzwodem, a to dla mnie nowość. Ale skoro mówicie, że w tym wieku to też normalne, to ok.
Trzymajcie kciuki, żebym nie wpadała w panikę, że myśli o mojej kumpeli, kiedy zamyka oczy podczas stosunku...
A tak serio, to nie masz żadnych powodów do obaw. Masz szczerego faceta, który mówi ci nawet o swoich fantazjach. Trochę to naiwne, nie wiem czy dobre, bo zazwyczaj się takich rzeczy nie zdradza (nomen omen heh), ale skoro jest taki wylewny to możesz mieć pewność, że gdyby faktycznie doszło do zdrady, to pewnie ci to powie...
A co do spraw praktycznych, czyli seksu to hmmmm, pogratulować regularności i częstotliwości. Ale seks (czyli endorfiny i inna chemia) jest jak każda używka, im więcej się jej używa, tym większe dawki są potrzebne. Na początku znajomości wystarcza np. dotyk kolana, muśnięcie, pocałunek, aby osiągnąć podniecenie. Dlatego nie przejmuj się jeśli sam dotyk Twojego ciała nie wystarcza, twoja kobiecość i seksapil nie powinny z tego powodu cierpieć. To normalne. Bądź aktywniejsza, zaskocz nieznaną pieszczotą, może jakiś lodzik? ;-P Zobaczysz że to działa! ;-) Przynajmniej przez jakiś czas jeszcze, bo podniet nie można mnożyć w nieskończoność...
@ makasiala. Nie wydaje mi się, aby nad seksem, pożądaniem, namiętnością można było świadomie "pracować" i mieć kontrolę. Dzięki temu są zresztą są tak wspaniałe i cenione emocje. Podobnie jak miłość. Możliwość kontroli nad związkiem też jest bardzo ograniczona. Możemy próbować na niego wpływać, ale nie mamy nad nim kontroli. Działa (lub nie) niezależnie od naszej woli i "chciejstwa".
Wczoraj mimo fajnego dnia nie doszło do zbliżenia, bo wróciliśmy do domu późno bardzo zmęczeni, ale oboje położyliśmy się do łóżka nago i spaliśmy przytuleni. Rano czułam jego wzwód na swojej pupie, i mimo że miałam ogromną ochotę na seks, to powstrzymałam się od zainicjowania go. Jak to wcześniej bywało mąż pocałował mnie i wstał szykować się do pracy, tzn. do niczego nie doszło. W ciągu dnia pisał do mnie wiadomości, że tak było rano miło i że taki fajny widok itd itp.
I nagle co się okazuje? Że dziś znów śledził w internecie profil tej mojej kumpeli (z jego fantazji...). Reagować w ogóle czy olać sprawę?
Jak to sobie poukładam, napiszę.
Tymczasem, obserwuj go sobie cichutko...
Nie ma, jeszcze, powodu do paniki.
Mała dygresja na koniec.
Moje dzieciaki mają dostęp do słodyczy cały czas i nie zwracają na nie uwagi. U znajomych- okazjonalnie. Wtedy znikają błyskawicznie.
CoÅ›, chyba, jest na rzeczy...
Chciałam tylko dodać, że jeśli chodzi o ostatnią sytuacją, to niestety trochę się wygłupiłam. Nie wytrzymałam, nie miałam czasu na ochłonięcie i od razu na niego "ruszyłam". Okazało się, że sprawdzał konkretną rzecz, pokazał co i jak, wszystko się zgadza i nie ma to absolutnie nic wspólnego z nią samą.
Postanowiłam, że dopóki nie będę miała znów jasnych sygnałów, że coś jest nie tak, to nie będę ich szukała na siłę. Przecież związek bez zaufania to nie związek, a ja i tak już przekroczyłam granicę. W pewnym sensie nie żałuję, bo przynajmniej wiem, że jest w porządku i nie będę niepotrzebnie domyślała się najgorszego, ale chyba już wystarczy.
Znam go dosyć dobrze, wiem że jest bardzo zasadniczy i kiedy coś postanowi, to nie ma siły, żeby tego nie zrealizował. Wiem, że pracuje nad sobą bardzo chętnie i kiedy docieraliśmy się w związku nie miał żadnych problemów ze zmienianiem swoich zachowań, które mi nie odpowiadały.
Dlatego muszę wierzyć, że to po prostu kolejna rzecz, z którą razem będziemy walczyć. A przecież ciągłe wracanie do tematu z pewnością mu nie pomoże.
Staram się zapomnieć o tym, że takie sytuacje miały miejsce, i wierzcie lub nie, ale udaje mi się do wypierać i skupiać się na tym, że teraz jest ok.
Niestety mam dziwne wrażenie, że to wróci. Może nie teraz, może za 10 lat, kiedy nie będę już wyglądała jak wyglądam, albo zaczną się problemy z dziećmi?
Ale jeśli z góry będę zakładała takie rzeczy, to w ogóle nie ma sensu być razem.
Jesteśmy małżeństwem, oboje wierzymy w tę "instytucję" i muszę i chcę dać nam szansę. Bez ciągłych podejrzeń i sprawdzania.
Jeśli to wróci to będzie chyba jeszcze gorsze niż teraz..Ale o to będę się martwić JEŚLI wróci.
Trzymajcie kciuki.
Gdybym zauważała dziwne zachowania, to pozwolę sobie napisać do Was, żebyście obiektywnie pomogli mi je ocenić.
A na koniec dodam, że wczoraj, kiedy już wyjaśniliśmy sobie sytuację, to rzucił się na mnie jak lew, mówiąc, że cały dzień nie mógł przestać o mnie myśleć i uwierzyłam mu
Przepraszam, za tak długi wywód!
Czekam na Wasze opinie, życzę Wam, żeby się sprawy rozwiązały.
Pozdrawiam serdecznie!
Gdyby mój partner powiedział mi, że ma fantazje o moich koleżankach, oj, zabolałoby... I męczyło...
Ale może da się to jakoś wyjaśnić.
Związek dwóch osób, to nie constans...Weszliście w kolejny etap...
Wszystko dobrze, jeśli Wasze oczekiwania idą w parze... Gorzej, gdy rodzi się dysonans...
Już nie ma tego "haju". Przynajmniej u niego. On to dostrzega (w wymiarze psychicznym i...fizycznym). Dobrze wie, jaki był kiedyś i, być może, jego ego, szuka stanu sprzed.... Podchody, zdobywanie, tęsknota, praca wyobraźni...
Tego już nie ma. Ma Ciebie na tacy. I wkradła się nuda. Przewidywalne zachowania, przewidywalny finał... Tak jest w każdym związku, ale on jeszcze za tym nie nadąża. I szuka tej adrenaliny, która uleciała wraz z prozą życia... U jednego uleci prędzej, u drugiego później...
Stąd ucieczka w marzenia, fantazje, by znów poczuć to "coś"...
Kocha Ciebie, na podstawie tego, co piszesz, wierzę, że tak jest.
Masz wiele wiary, troszczysz się o Was. Rozmawiasz z nim.Masz świadomość.
Wszystko to dobrze. Ale bądź też dla niego tajemnicą. Miej swój świat, swoje sprawy. I nie zagarniaj go dla siebie. Nie osaczaj. Nie instruuj, nie pytaj.
Nie bądź bluszczem. Nie układaj związku na swoją modłę.
Wiem, że czujesz się sfrustrowana, że nie jest, jak kiedyś.
Widzisz, Ty piszesz o tym do nas; on szuka "ratunku" w inny sposób. Niestety, w jeden z gorszych.
Daj mu trochę czasu, daj szansę odnaleźć się w nowym.
A, jeśli poczujesz, że nadal coś jest nie tak, wróć do tematu.
Nie wiemy, co w jego głowie siedzi, dlatego, nie bądź też ślepa. Jedno oczko miej zawsze otwarte. Mam nadzieję, że to, aż tak, nie zaszkodzi Waszemu związkowi.
Jak powiedziała mi znajoma psycholog: zasada ograniczonego zaufania.
TrochÄ™ to smutne, ale siÄ™ sprawdza.
Nic mnie już, chyba, w życiu, nie zdziwi. A, z historii na tym portalu, mogłoby powstać wiele filmów z pogranicza, wręcz, science-fiction.
Nie pozostaje Ci nic innego, jak próbować spokojnie żyć.
A życie zweryfikuje Twoje obawy, młoda i na pewno, śliczna, oby, zawsze szczęśliwa, mężatko Aniu...
:tak_trzymaj