Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

# poczciwy00:24:13
A-dam00:36:24
olex194901:38:20
MoonWolf01:55:35
NieOddycham02:00:14

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.

Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?

poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.

Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie. Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i

Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

...przyjaciółka..:(Drukuj

Zdradzona przez mężaByła moją przyjaciółką..A przynajmniej tak mi się wydawało. Znała mnie, znała mojego męża, wiedziała jak się poznaliśmy, co on lubi i co ceni..Spotykaliśmy się na imprezach w domu, wychodziliśmy razem na imprezy do klubów..Ktoś powie bajka.. W fitness klubie, w którym ćwiczymy niedawno okazało się, że któras z dziewczyn ma kochanka.. Bo ma męża niefajnego, który nie dba o nią, itd.. I wtedy kiedy razem z moją "przyjaciółką" rozmawiałysmy o tym to powiedziała coś dziwnego. Sens był taki, że przecież ona jest lepsza, ładniejsza, zgrabniejsza niż tamta koleżanka z klubu, a jeszcze nie ma nikogo na boku i że gdyby tylko chciała to może mieć każdego. Roześmiała się i stwierdziła, że jeśli się tylko uprze na jakiegoś faceta to on będzie jej.. Że to tylko kwestia czasu..No i uparła się.. Na mojego męża.. Zaczęła prosić o pomoc w domu, ogrodzie, bo jej mąż wiecznie zapracowany, bo ona z czymś sobie nie daje rady.. Na imprezach pretensje dlaczego on z nią nie chce się bawić, dlaczego woli bawić się ze mną.. Potem przypadkowe spotkania w parku, bo ona zaczęła biegać akurat wtedy kiedy on wychodził z psem na spacer.. Kiedy pojawiała się w nowym ciuchu o zdanie pytała nie mnie, ona pytała mojego męża jak wygląda, jak jej to leży..Imprezki i niechcące przytulanie się do niego, całowanie go po szyi.. Ale to były według niej moje wymysły.. Zarzuciła mi, że co ja od niej chcę, że przecież to jestmój mąż, mąż jej przyjaciółki i za kogo ja ją biorę..Że przecież w życiu by mi takiego świństwa nie zrobiła.. Potem zaczeło interesować ją na jakie zmiany chodzi mój mąż do pracy i było "wpadnij na herbatkę to pogadamy"..I po którejś herbatce wylądowali w łóżku..Zdradził mnie.. I kiedy wszystko wyszło, kiedy rozmawialiśmy z nim o tym co się stało, kiedy ja próbowałam znaleźć powód to powiedział mi, że czuł się zaniedbywany.. Że awansując w pracy odsunęłam się od niego i nie miałam dla niego czasu.. A ona miała.. Zawsze.. Bo w ogóle nie pracuje..I mówił jak mówiła mu, że ja na niego nie zasługuję, że poniżam go, nie szanuję, że o niego nie dbam, bo rzadko gotuję, że jestem zołzą która nie potrafie dogadać się z teściową. Że on jest świetnym facetem i ona by to doceniła, że z jego mamą pewnie by się świetnie dogadała nie to co ja..Jednocześnie mi mówiła, że muszę walczyć o pozycję w pracy, że to jest moje 5 minut, że dużo osiągnęłam i że mój mąż nie może mnie winić, że nie mam czasu dla niego.. Potem okazało się, że mam szansę pojechać na bardzo drogie szkolenie.. Ciągle dopytywała się kiedy wyjadę i obiecywał, że ona się zajmie moim mężem.. Troskliwie się zajmie.. Szkolenia jednak nie było.. Faktycznie było tak, że duzo pracowałam, potem był fitness i tak mijał kolejny dzień.. Potem następny i następny.. Gdzieś pogubiliśmy się, przestaliśmy chcieć spędzać tylko ze sobą czas, ja przestałam gotować nam obiady..Byliśmy jak lokatorzy..I ona to wykorzystała.. Kiedy wszystko wyszło na jaw ona zażądała, żebym się z nią spotkała.. Nie zrobiłam tego, nie dla męża.. Zrobiłam to dla siebie i stwierdziłam, że skończyły się jej zasady, że teraz ja ustalam reguły.. I pojawił się jej mąż, który próbował mnie przekonać, że muszę się z nią spotkać.. Odparłam, że nic nie muszę..Przywiózł ze sobą jej telefon z smsami, których nie wykasowała.. I sobie przeczytałam.. Że jestem manipulantką, dobrym strategiem, że nim pomiatam, a ona go kocha. Że chce być z nim i on ma mnie zostawić.. Że będę mu to wszystko ciągle wyrzucać, że będzie miał piekło na ziemi i że będe go traktować jak psa.Przeczytałam smsy mojego męża w których prosił, żeby rozmawiając ze mną, nie raniła mnie mocniej, że jeśli chce on to wszystko weźmie na siebie, prosił ją, żeby walczyła o swoje małżeństwo, pisał, że między nimi to koniec i że on chce być ze mną, że sobie życia beze mnie nie wyobraża.. Jej mąż powiedział mi wtedy jeszcze, że bardzo mi oboje współczują, że z takim draniem jestem.. Że ona prosiła żeby mi przekazał, że dla mnie najlepiej będzie kiedy zostawię mojego męża.. Bo ona mnie zna, a przecież jej mówiłam, że zdrada jest dla mnie końcem małżeństwa..Jej mąż powiedział mi jeszcze, że według nich rozstanie jest dla mnie najlepszym wyjściem..Jedynym wyjściem.. Potem pojawiła się pod moim mieszkaniem, potem znowu.. A potem wylądowałam w szpitalu z podejrzeniem zawału.. I wtedy ten silny facet, za którego wyszłam za mąż płakał jak dziecko.. Że jest idiotą, kretynem, że dopiero teraz widzi co stracił, żebym dała mu ostatnią szansę, że ją wykorzysta, że sobie nie wybaczy jeśli mi się coś stanie..Kiedy przywoził mnie ze szpitala, bo wyniki były dobre i znowu ją zobaczył pod klatką nie wytrzymał i zadzwonił do niej. Powiedział, że chce ratować nasze małżeństwo, że ona była pomyłką, żeby wreszcie dała spokój i mi i jemu, żeby nie dzwoniła, nie pisała, nie przychodziła.. Spytała go wtedy jaka jest moja decyzja, czy będziemy się rozwodzić..Powiedział, ze nawet jeśli my się rozejdziemy to i tak on z nią nie chce być..Znowu się nasłuchał jaka ze mnia jędza, manipulantka i że ona go kocha i tylko z nią będzie mu dobrze, że jest tchórzem, że ze mną jest.. Że ona chce za niego wyjść za mąż, mieć z nim dziecko.. Kiedy to wszystko wyszło okazało się, że ona wcale nie próbuje ratować swojego małżeństwa.. Że ubzdurała sobie że będzie z moim mężem.. I próbowała zrobić wszystko żeby tak było. Hm, nie przewidziała, że jego decyzja będzie inna.. I dałam szansę, chociaż zarzekałam się wcześniej, że nigdy nie będę ze zdradzaczem.. I widzę, że się stara, każdego dnia pokazuje, że jestem najważniejsza, że tamto było błędem jego życia, na każdym kroku pokazuje, że kocha.. I wiem, że zabrzmi to ironicznie, ale chyba musieliśmy się tak mocno zagubić, żeby się na nowo odnaleźć.. I jest ok, ja staję na nogi, razem stajemy na nogi tylko ciągle jeszcze kiedy wychodzi z psem, albo wracamy ze sklepu to patrzy i się rozgląda czy czasami jej nie ma w pobliżu..Jak zaszczute zwierzę..Mówi, że boi się, że ona coś wywinie, bo mu powiedziała, że tak łatwo jego nie odpuści..Że zniszczy mu życie, że nas zniszczy.. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ona mną się pobawiła a ja jej na to pozwoliłam.. Że sama dałam jej instrukcję obsługi mojego męża.. Wdarła się do mojego życia i serca i wytarła się o wycieraczkę moich uczuć.. Tak, moja "przyjaciółka"...
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 26.02.2014 19:22
Pięknie opisałaś swoją historię.Myślę,że dobrze zrobiłaś dając szansę mężowi. Z Twojego opisu wynika,że stara się usilnie na nią zasłużyć... i tak właśnie to powinno wyglądać: zależy mu i za wszelką cenę nie dopuści do rozpadu waszego związku.
Myślę,że wiele zrozumiał.
Jesteś bystrą kobietą,dasz sobie radę.

Mam pytania: jak długo ta pseudo przyjaciółka nią była i ile czasu minęło od zdrady ?
...czasami człowiek myśli,że zna kogoś całe życie gdy nagle okazuje się,że nie miał o tej osobie bladego pojęcia.
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 26.02.2014 19:41
jak miło się czyta twoją historię......pogubić się jest łatwo!bardzo mi się podoba to że się stara...widzisz ja w ostatnim czasie dwa razy wylądowałam w szpitalu ledwo żywa i też mi się wydawało że mój mąż się otrzęsie a tu nic.....udawał troskliwego w szpitalu a w domu już go nie interesuje!!!!!!!!trzymam za Was kciuki!dobrze że są i tacy ludzie którzy naprawiają swoje błędy!
10877
<
#3 | malutka77 dnia 26.02.2014 20:10
Od paru miesięcy staramy się, bo ja też się staram, naprawić nasze małżeństwo.. Hm, ono teraz jest naprawdę fajne.. Szkoda, że jest okupione tyloma łzami.. Że musiało się stać tyle złego, żeby mogło odnaleźć się dobre..Szkoda, że musiałam tak bardzo dostać po głowie, żeby docenić tego, z kim chcę spędzić życie.. Bo przyznaję był czas kiedy uwierzyłam jej, że "no co ty, to twoj mąż ma się starać, to ty możesz mieć każdego"..Dzisiaj wiem, że tak nie jest.. Że to obie osoby muszą się starać, bo inaczej nie wyjdzie..
A moja "przyjaciółka" to nie osoba, która była ze mną całe życie.. Na szczęście..Po prostu pewnego dnia pojawiła się w moim życiu, w naszym zyciu, a ja wtedy stwierdziłam, że wartościowy z niej człowiek.. Teraz o niej nie chcę już pamiętać.. Trudno jednak wymazać z życia te parę lat..
Po prostu jeszcze ciągle boli, że ktos potraktował mnie jak zabawkę, że dla zabawy rozwalił mi życie.. Bo zdrada była dla niej tylko "zabiciem" wolnego czasu, którego ma pod dostatkiem..dowartościowaniem się, że faktycznie wystarczy trochę czasu i zdobędzie każdego na kogo się uprze..
Nie chcę winić tylko mojego męża za to wszystko co się stało, bo wiem, że też nie byłam taka całkiem kryształowa..Że gdyby było między nami tak naprawdę dobrze, nie doszłoby to zdrady..
Ale myślę, że mimo tego wszystkiego jestem silniejsza.. Paradoksalnie mocniej stanęłam na nogi..
Dzisiaj wiem, że dałam jedną jedyną szansę.. Mój mąż też wie, że następnej nie będzie..
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 26.02.2014 20:40
Widać,że mocno stąpasz po ziemi,jesteś zdecydowaną osobą.Masz taką świadomość,do której niektórzy dochodzą dopiero po dłuższym czasie.
Za sam fakt zdrady ponosi odpowiedzialność mąż i to jest bezsprzeczne,na nim spoczywa ciężar udowodnienia,że chce istnieć nadal w Twoim życiu.
Zdrada jest takim tworem ,że zdarza się samoistnie w najmniej spodziewanym momencie i nie ma sensu dociekać dlaczego na Ciebie trafiło,bo próżno szukać odpowiedzi.Można tylko zadręczyć umysł.
Rozumiem o czym piszesz ,bo sama dałam szansę mężowi ( prawie 6 lat temu ). Wie czym grozi recydywa, nauczka była dla niego bolesna.
Co do Twojej byłej przyjaciółki...kawał z niej suczy,w razie czego możesz ją podać na Policję o nękanie ,bo może to wszystko co wyprawia, trącić już za chwilę o Stalking ( który swoją drogą jest już karany ).
6881
<
#5 | Fenix dnia 01.03.2014 21:09
nie taka malutka
trzymam za was bardzo mocno kciuki
Jak bardzo dużo łez to było my wiemy , ale tez widac to światełko ktore daje nadzieję
Bądź silna a "przyjaciółkę" pokonacie .....
10877
<
#6 | malutka77 dnia 08.05.2014 20:43
I mijają kolejne dni, a moja fantastyczna "przyjaciółka" robi z siebie ofiarę. Od wspólnych znajomych dowiedziałam się, że to ja nią manipulowałam.. No tak na studiach miałam psychologię więc pewnie dlatego. Dowiaduję się, że właśnie na studiach nauczyli mnie i szkolili mnie z manipuilacji. No tak, pewnie szkoliło mnie samo KGB..
Dowiaduję się, że była sytuacja kiedy mój mąż leżał ciężko chory i ja nie zrobiłam mu niczego do jedzenia, ba nawet kromki suchego chleba mu nie zostawiłam.. I gdyby nie ona i jej świeże bułeczki które mu przyniosła to pewnie by umarł z głodu.. Mój mąż jest jednak z tych facetów którzy nie chorują i takiej sytuacji nigdy nie było..Następnie dowiaduję się, że jestem leniem, w domu nie sprzątam, nie gotuję i nic tylko leżę na kanapie.. Ciekawe bo pracuję około 10 godzin na dobę plus dojeżdżam do pracy w jedną stronę 1 godzinę..po pracy jadę na fitness, więc nie wiem kiedy mam na tej kanapie siedzieć czy leżeć..
I zastanawiam się skąd w tym jej głupim łbie uroiły sie takie rzeczy..Filmów się za dużo naoglądała czy jakie licho?
Przypadkiem spotkałam jej siostrę, z którą ona nie utrzymuje kontaktu bo jest "puszczalska" i włosy mi się jeżyły jak słyszałam, że moja przyjaciółka to romansów już tyle miała że powoli się w nich gubi. Przed ślubem i zaraz po ślubie sypiała z jakimś biznesmenem, 2 lata po ślubie przez rok czasu sypiała z kumplem męża. Już miał być rozwód, ale kumpel się rozmyślił i nie chciał z nią być. To postanowiła go zniszczyć.. A że nie potrafiła jego zniszczyć więc wysłała smsy do narzeczonej jego brata, z których wynikało, że jest jego kochanką.. I w ten sposób zniszczyła życie bratu swojego kochasia, bo narzeczona go rzuciła.. Do dzisiaj jest sam.. Potem był pan masażysta, montażysta, kolejny biznesmen, jej kierownik, jak jeszcze pracowała (w całej swojej karierze może łącznie ze dwa lata) i z uwagi, że się nudziła mój mąż..
I słyszę, że ja ją chce zniszczyć. Bo ona miała mieszkać w naszym nowym mieszkaniu.. Ha już je urządzała na nowo..
I mimo, że może mam jeszcze jakieś pytania to chcę zamknąć ten rozdział. Z mężem porozmawiałam, a z nią nie zamierzam.. I tak nie usłyszę prawdy..
Rozmowa z jej mężem podczas której on usilnie przekonywał mnie, żebym rozeszła się z moim mężem, bo jest draniem była... jej pomysłem. Wiedziała, że ja się z nią nie spotkam..
Powiedziała jeszcze wspólnym znajomym że chciała zniszczyć mojego męża, a mogła to zrobić tylko w jeden sposób, musiała jeszcze bardziej skrzywdzić mnie..
Dorocie (współnej znajomej) przyznała się i o wszystkim opowiedziała tylko dlatego, że uroiła sobie, że zaczyna nowe życie..w nowym mieszkaniu..z nowym mężczyzną u boku..
Kiedy okazało się, że z planów nici nagle stałam się wrogiem nr 1, osobą która wpędziła ją w depresję, przez którą się leczy..I mówi, że życie jest sprawiedliwe i mi odpłaci za całe zło i krzywdę jakie jej wyrządziłam i że zyczy mi wszystkiego najgorszego..
I kolejny mętlik w głowie.. Ja ją skrzywdziłam, wpędziłam w depresję, chce ją zniszczyć bo postanowiłam dać szansę mojemu mężowi?? Bo postanowiłam dać szansę nam i naszemu małżeństwu??
I nie wiem co mam myśleć..
Boże gdzie ja miałam rozum i oczy i intuicję kiedy wpuściłam ją do swojego życia..I ona śmie oceniać wszystkich. Śmie swoją siostrę nazywać puszczalską tylko dlatego, że nie ma jeszcze męża, ani stałego faceta.. Nie wiem tylko co ona robi w jej mniemaniu..
Z całej tej sytuacji morał jest jeden: to ja jestem wszystkiemu winna i najgorsza..Matrix po prostu..
I nie dość że mnie skrzywdziła naprawdę mocno to jeszcze opowiada jakieś urojone historie o tym jaka ja jestem zła a jaka ona jest fantastyczna..Smutek i dobija mnie jeszcze bardziej..
Mam tylko cichą nadzieję, że znajdzie kolejnego kochasia i da mi święty spokój..
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 09.05.2014 01:45
Przestań analizować i zadręczać się tą zmienną emocjonalnie idiotką.
Masz klasę...nie daj się wyprowadzić z równowagi głupimi podchodami,jesteś ponad to. Może i nie miałaś rozumu ( jak piszesz ) wpuszczając ją pod swój dach, ale teraz jesteś bogatsza o kilka szarych komórek więcej i jedyne co masz mieć na myśli to dobro swoje i rodziny.Jak ją spotkasz jeszcze kiedykolwiek na swojej drodze....zdziel z liścia i powiedz że jeszcze jedna plota na Twój temat będzie gwoździem do jej marnej reputacji i wykorzystaj co o niej wiesz.Powinno poskutkować....

Realizuj konsekwentnie swoje cele i bądź silna dla siebie ponad wszystko.

Powodzenia :tak_trzymaj
10877
<
#8 | malutka77 dnia 14.05.2014 20:27
Dziękuję za słowa otuchy..
Dziś przeczytałam, że łzy są czasami po to by przetrzeć oczy po to by wyraźniej patrzeć na życie..
I ja patrzę wyraźniej, a może mniej naiwnie..
I cieszę się że dałam szansę, bo mam całkiem inne, nowe, lepsze małżeństwo. Bo zrozumiałam czego tak naprawdę chcę w życiu i doceniłam to co mam.. Już nie zastanawiam się czy ktoś inny ma lepsze małżeństwo, lepszego męża czy lepszą żonę..
Po prostu jestem szczęśliwa, że jestem tu gdzie jestem..
I nie wiem tylko czy to jest normalne. Piszecie tutaj o koszmarach, depresjach, braku zaufania i demonach..Ja stwierdziłam, że skoro zdecydowałam się dać drugą szansę to dla samej siebie nie będę roztrząsać co było, czy co by było gdyby..Ani niczego tym nie zmienię, ani niczego bardziej nie zrozumię.. Życie przeszłością byłoby tylko torturowaniem samej siebie..
Po prostu żyję tym co jest i mimo wszystko chętnie planuję naszą wspólną przyszłość...
6881
<
#9 | Fenix dnia 14.05.2014 20:38
hej Wielka
Każdy ratuje po swojemu , jak i czuje po swojemu
To dobra postawa i skoro ona daje Ci spokój nic nie jest nie tak

Rób jak czujesz , jak intuicja podpowiada i nie patrZj na te nasze depresje tutaj Szeroki uśmiech

A larwę sikiem płaskim potraktuj
W ogóle nie reaguj na jej głupie gadanie

Nadal trzymam kciuki
10877
<
#10 | malutka77 dnia 14.05.2014 21:03
Dobrze jest wygadać się osobom, które rozumieją..
Dziękuję..
No bo już się zastanawiałam, że jakaś znieczulica mnie dopadła..i myślałam, że coś ze mną jest nie tak.. Nie wiem sama jak to się stało, że nie myślę o tym co było, nie rozbijam na atomy.. Nie wiem jak to się stało, że prawdziwie się uśmiecham i jestem szczęśliwa, że czuję się kochana..
Jestem osobą przekorną i może po prostu stwierdziłam, że nie będzie już nigdy więcej tak jak ona chce, że nie zniszczy mi życia..A może uwierzyłam mężowi, że to przetrwamy, że udowodni że żałuje, że to był błąd.. Bo oprócz tego że przepraszał i prosił o szansę powiedział, że nie pozwoli jej zniszczyć nas.. Bo w początkowym okresie tylko on walczył i udowadniał mi że damy radę, że jesteśmy razem silni, że razem przetrwamy..

Komentarz doklejony:
I chyba mieliście rację..to wszystko wraca jak bumerang..niby było dobrze.
Wyjechałam na szkolenie i mój mąż zaczął mi robić jazdy. Że mnie ktoś obtańcowuje, że mam się cieszyć że jeszcze mam męża bo inny by mnie na to szkolenie nie puścił..a ja nie robiłam niczego złego. Po prostu czasami wyskakiwałyśmy razem z dziewczynami na piwo czy do pobliskiego klubu potańczyć..i nadszedł dzień kiedy pękłam na milion kawałków..wszystko wróciło..jego romans, jego oszustwa, kłamstwa..to że sypiał ze mną, a równocześnie sypiał z nią..mi mówił o wielkiej idealnej naszej miłości, o tym jak bardzo kocha, że jestem miłością i marzeniem jego życia a potem szedł do niej..i pogubiłam się we wszystkim.. na obecnym etapie nic nie czuję, w nic nie wierzę, nikomu nie ufam..
I nie wiem czy to nasze małżeństwo przetrwa..w sumie już przecież go nie ma..wiem że zniszczył mnie, moje poczucie wartości, godności..zniszczył nas, moje marzenia i plany..nie chcę żeby mnie dotykał bo wiem że dotykał ją..i ciągle tylko zastanawiam się w czym ona była lepsza..dom, ukochane moje miejsce stało się moim przekleństwem, bo sypiał z nią w salonie, sypialni..jestem jak lalka, pusta w środku..
on nagle zaczął się starać jeszcze mocniej.. rzeczy których przez tyle lat nie miałam teraz mam na wyciągnięcie ręki. I smutno..że przez tyle lat nie potrafił mnie docenić..
i chyba umiera moje małżeństwo a ja straciłam ochotę żeby o nie walczyć, żeby się starać..
I powiem Wam że czasami chyba trzeba postawić kropkę w miejscu gdzie na siłę stawia się przecinek..
nie wiem czy nadejdzie dzień w którym znowu uwierzę w miłość uczciwość szczerość..w słowa kocham..nie wiem czy nadejdzie dzień w którym tak prawdziwie się uśmiechnę. .dzień w którym poczuje się prawdziwie szczęśliwa..:rozpacz

Komentarz doklejony:
Dzisiaj wiem, że danie szansy mojemu mężowi było tylko stratą czasu.. kolejny raz zdradził. Tym razem z sąsiadką. Mam zdjęcia bo kolega sąsiad i mąż w jednym ich nakrył..i czuje się pusta. Kolejny raz mnie oszukał. Teraz też ciągle powtarza jak bardzo mnie kocha i jakim skarbem jestem..miłoscia zycia..nie mam już siły..
jednak u mnie się potwierdziło to, że jak raz zdradzi to już będzie zdradzał..
teraz czeka mnie walka..bo t:rozpaczej zdrady już nie wybaczę. Pytanie ile razy on mnie oszukał..o dwóch romansach się dowiedziałam..a o ilu nie..
nie wiem co czuje. Nie wiem czy w ogóle coś czuje..patrzę na niego i czuje obrzydzenie. Jeszcze mu nie powiedziałam ze wiem..za parę dni ma urodziny..dostanie ode mnie prezent życia. Swoje nagie zdjęcia z nią. .i wiem ze musze być silna.. tyle czasu winiłam się za pierwszy romans. Że to przeze mnie, bo nie byłam wystarczająco dobra..i teraz nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak, czy czasem z nim..:rozpacz
5808
<
#11 | Nox dnia 30.05.2015 18:48
...,,i teraz nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak, czy czasem z nim...." no ależ masz rozterki.On zdradzał,zdradza a ty nie wiesz z kim jest coś nie tak.A u sąsiadki był na golasa bo mu kluczy od mieszkania nie dałaś.Nie zadręczaj się,dałaś szansę,spróbowałaś.Wyszło na to że nie był tej szansy wart .Z tobą jest jest wszystko ok,pozbierasz się,zapakujesz prezent z dołączonymi papierami rozwodowymi i może worki z garderobą.Musisz dbać o siebie,już raz podupadłaś na zdrowiu przez stres,teraz rozegraj wszystko na spokojnie.
10937
<
#12 | annahelena dnia 31.05.2015 09:24
malutka przeczytałam z zapartym tchem to co napisałaś. Strasznie mi przykro, że tak się to skończyło. Twój mąż to kwintesencja chodzącej głupoty. Daj sobie z nim spokój. Szkoda życia, zwłaszcza że jesteś młoda i masz szansę na ułożenie go sobie jeszcze. Wiem, że ty jeszcze tego nie widzisz, ale będzie dobrze.
I to nie z tobą jest coś nie tak tylko z nim. Brak zasad moralnych i brak odczuwania empatii. To to, co dolega twojemu mężowi.
A jak sąsiadowi udało się zdjęcie zrobić? Stał tam z aparatem?
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 31.05.2015 12:15

Cytat

ciągle jeszcze kiedy wychodzi z psem, albo wracamy ze sklepu to patrzy i się rozgląda czy czasami jej nie ma w pobliżu..Jak zaszczute zwierzę..Mówi, że boi się, że ona coś wywinie, bo mu powiedziała, że tak łatwo jego nie odpuści..Że zniszczy mu życie, że nas zniszczy..


Twój mąż to doprawdy marny aktorzyna. Taki sprytny, takie historyjki wymyślał, aj jaka niedobra przyjaciółka, a teraz sąsiadka.
Taki sprycialek z oczami dookoła głowy, a sąsiada z aparatem nie zauważył...
Tak to jest jak się po sąsiadkach z gołym zadkiem lata .
Mam nadzieję, że wymierzysz mu takiego kopa, że osiągnięcie przez Twojego męża trzeciej prędkości kosmicznej to będzie małe miki.Z przymrużeniem oka
No, a za nim lotem koszącym pofruną jego manele .
6755
<
#14 | Yorik dnia 31.05.2015 13:43
Annahelena,

Cytat

Brak zasad moralnych i brak odczuwania empatii. To to, co dolega twojemu mężowi.

A może wręcz przeciwnie. Za dużo tej empatii. Nie ważne kto i co, nie potrafi odmawiać. Nie widzi, że mogą być straszne kłopoty lub właśnie ryzyko go kręci.
Była dobra przyjaciółka, a teraz dobra sąsiadka pomocy udziela. Było w ramach wielkiej przyjaźni, co to tajemnic nie miała a teraz w ramach pomocy sąsiedzkiej i staropolskiej gościnności Uśmiech
Jak każdy kotek, w domu wciąż mleczko i mleczko, jak tafi się jakaś co go polędwiczką czestuje, nie odmówi; Nie ważne co to za jedna, przecież wiązać się z nią nie będzie;
Poprzednią naraiła mu żonka, ta sama się znalazła. Ciekawe czy też ma z nim plany na przyszłość?
Czy sąsiad nakrył ich przypadkowo, czy wiedział o skłonnościach swojej żonki i pilnował?
12054
<
#15 | Andromeda dnia 31.05.2015 16:07
Zamydlił Ci oczy i odczekał aż zaufasz mu ponownie. Przyczaił się. Ach , szkoda. Głowa do góry , świat jest do zdobycia i gdzieś jakiś diamencik czeka na odnalezienie Uśmiech. Jesteś silną i uczuciową kobietą zapewne dasz sobie radę bez niego bo innej opcji nie widzę .
10877
<
#16 | malutka77 dnia 31.05.2015 18:51
Sąsiad przypadkiem pojawił się w ich domu bo miało go nie być. Szybciej ze szkolenia wrócił i zastał co zastał. Jak zobaczył męskie buty to od razu włączył aparat. I są zdjęcia męża mojego w ich garderobie z penisem na wierzchu..w garderobie bo sie chowal tak jak za pierwszym razem.to chyba bardziej ruszyło niż sama świadomość że znowu zdradził.. czeka mnie rozwód i podział majątku. .tak naprawdę nie chce juz mieć nikogo..a najgorsze to ze kochałam go najbardziej na świecie. A on sukcesywnie mnie niszczył.. miałam być wdzięczna że ze mną został jak wróciłam ze szpitala (zapalenie otrzewnej, zagrożenie zycia) bo inny by mnie zostawił. Kiedy mnie ranił i ja się buntowalam to zawsze wychodziło ze to przeze mnie. Kiedy chciałam coś zmienić to płakał ze się zabije i życia beze mnie sobie nie wyobraża. .ostatnio powiedział ze miał kochankę bo ze mną musiał cackac się w łóżku a z nią nie. Bo ja miałam być na zawsze a ona na chwile.. Poza tym nigdy nie byłam tak dobra w lozku jak jego była narzeczona. I tak dzień po dniu miażdżył moja wiarę w siebie..wpadłam w kompleksy..awansowałam i tez było źle. Bo czemu ja a nie on..
musze być silna chociaż z depresji jeszcze nie wyszłam. Lekarz mi mówi ze tabletki spowodują ze będę silniejsza lecz stresora nie wyeliminuja..a stresem jest on..mąż. .najgorsze ze ja czuję taka pustkę w sobie ze aż mnie to przeraża. Że jak można niczego nie czuć..
przepraszam że tak chaotycznie pisze..ale wróciła sytuacja sprzed 1.5 roku..Mąż nie wie ze o wszystkim wiem..dopóki nie spotkam się z adwokatem i nie porozmawiam w banku co z kredytem to niczego mu nie powiem..Śmiał się kiedyś ze ma przyjaciela adwokata-specjaliste od rozwodów i że on każda sprawę wygra..wiec musze być zorientowana we wszystkim, musze byc krok przed nim.
Zniszczył mnie..moja wiare w siebie, poczucie wartości.. ale wstanę z kolan..odrodzę się jak feniks z popiołów..nie wiem tylko kiedy..:rozpacz
12173
<
#17 | jagodalesna dnia 31.05.2015 22:39
Jesteś silna. Próbowałaś, walczyłaś. Teraz zawalcz o siebie, bo jest o kogo! A toksykowi skuteczne podziękuj. Trzymam kciuki! Odbierz PW.
9746
<
#18 | lolik dnia 01.06.2015 00:15
Malutka77 podziwiam Cię za Twój rozsądek, jesteś silną babką. Tak trzymaj!
10394
<
#19 | andy74 dnia 01.06.2015 09:14
Witam Cię.
Jak zacząłem czytać twoją historię, to w pewnym momencie zrobiło się tak klasycznie.
Ty, mąż i przyjaciółka.
Wiadomo, że chciała byś, aby twój mąż Cię adorował, podrywał, poświęcał więcej czasu. Ale wiedz że on też tego oczekiwał od Ciebie. Klasyka.
Po zdradzie zrobiło się fajnie, bo dostałaś to, co zawsze chciałaś. Nie wiem jakieś kompleksy miałaś?. Cały czas chciałaś byś adorowana itp. dostałaś to po zdradzie. Nie napisałaś czy Ty tym samym odwdzięczyłaś się mężowi. Czy może starania były z jednej strony z powodu winy.
Generalnie byłem za daniem szansy, bo każdy na nią zasługuje. Swoją zdradę przedstawiłaś w taki sposób, że uwierzyłem w ten jednorazowy błąd męża. Prawie idealne małżeństwo, tylko ta jedna wpadka.
Napisałaś, że dałaś instrukcję obsługi przyjaciółce, że dałaś jej wskazówki co do swojego męża. A ona to wykorzystała.
Ojjjjj
Ale się pomyliłaś. Ty nigdy nie znałaś instrukcji obsługi męża.
Śmiem teraz twierdzić, że nigdy nie znałaś męża.
Cofnij się do tyłu i przypomnij sobie kiedy po waszym ślubie mąż "odpłynął" lub Ty "odpłynęłaś".
Chodzi mi o to kiedy oddaliliście się od siebie i wasze wspólne sprawy rozchodziły się w dwie różne strony. Kiedy zostaliście lokatorami w mieszkaniu.
Dodając od siebie to też bym nie tolerował tych wypadów na potańcówki do klubów wspólnie z koleżankami bez męża. Samo to już wskazywało o oddaleniu się od siebie.
Mówiłaś, że pracowałaś (pracujesz) po 10 godzin dziennie, a potem po pracy fitness i dopiero dom.
Świetnie tylko gdzie tutaj w tym trybie Twojego życia był twój mąż?
Pewnie on Ciebie też nie miał w planach na co dzień.
Może to takie czasy, może chęć udowodnienia czegoś z twojej i jego strony.
Na pewno w taki sposób nie stworzy się rodziny.
Nie piszesz nic o dzieciach?
Reasumując
Pierwszy opis jedynej zdrady Twojego męża nie było prawdziwą prawdą.
Bo tylko prawdziwa prawda, jest prawdą Uśmiech
Wy obydwoje nie nadajecie się do małżeństwa.
Oczywiście trzymam za Ciebie kciuki i walcz przede wszystkim o siebie.
Bo małżeństwa już dawno nie ma. Zdrady były tylko dopełnieniem kończącego się wzajemnego szacunku, uczciwości i miłości. To twój mąż okazał się człowiekiem bez zasad i zamiast cieszyć się założoną rodziną, poszukał innej drogi. Stał się katem waszego związku. Ty natomiast nie robiłaś z tym nic, śmiem twierdzić ze przez lata.
Szacunek dla Ciebie że masz zasady, że brzydzisz się zdradą.
Na pewno się podniesiesz, tylko na to trzeba czasu. Mąż to hiena jakich wiele teraz. Ty też nie jesteś bez skazy.
Poczytaj etapy po zdradzie.
10877
<
#20 | malutka77 dnia 01.06.2015 10:42
Oj i się dziwisz. .robiłam wszystko. Dobra kochająca i wspierająca żona, dobry seks..tylko problem w tym ze nie akceptuje zdrad,wiesz..skoro ktoś zapewnia mnie jak bardzo mnie kocha i jakim skarbem jestem a kiedy jestem w pracy posuwa moja znajoma czy teraz sąsiadke to faktycznie uwierzę ze jest kryzys..jaki kryzys?!sypać ze mną wieczorem i w nocy, z nią kolejnego dnia rano a ze mną wieczorem tego samego dnia?!i Ty mi mówisz ze nie nadaje się do małżeństwa?!jak mogłam to pomagałam, tylko dzięki mnie skończył studia bo mu pracę napisałam i Ty mi mówisz ze nie dorosłam?!ze nie miał czegoś?!tak nie miał przyzwolenia na skoki w bok. Do knajpy wyszłam parę razy jak byłam na szkoleniu..to on fajnie się bawił do rana z kumplami kiedy ja w domu byłam.. no ale facet może.. kiedy nasze sprawy się rozjechały?kiedy mąż mojej "przyjaciolki"wpadl mi do biura i zaczął krzyczeć ze oni sypiaja ze sobą od miesięcy. .wtedy jakbym w twarz dostała. Ale nie, mój mąż jeszcze miał nadzieję że się nie dowiem. I wszystkiemu zaprzeczył. .po paru dniach jak dostał w twarz to tez powiedział ze nie wie za co..i to od niej dowiedziałam się że sypiali..
tak masz rację nie nadaje się do małżeństwa. .jeśli mam być dalej zdradzana i traktowana jak worek treningowy to nie idę na to..nie dorosłam do małżeństwa? !tak,jeśli moja niedojrzalosc polega na wspieraniu drugiej osoby, na oddaniu jej siebie, na bezgranicznym zaufaniu i miłości to jestem niedojrzałe. .kochałam go całą sobą i broniłam mojej rodziny jak lwica. Chociaż dawno dochodziły do mnie sygnały ze mnie oszukuje. .wierzyłam jemu a nie światu..
Nigdy nie twierdziłam ze jestem idealna. Przed zdrada rozmawialiśmy o wszystkim.. zaczęlam chodzic na fitness bo on cale miesiace pracowal na drugie zmiany. To co mialam w domu sama siedzieć???a potem świat mi runął bo on postanowił sobie poskakac w bok..i moze Ty tak jak on powiesz mi ze zdrada była tylko moja wina..bo pracowałam a ona nie, a jemu się nudziło..????
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 01.06.2015 11:08
A po co w tej chwili roztrząsasz czy byłaś dobrą żoną i czy wystarczająco dobrze się starałaś? Dałaś szansę i ok. Masz teraz przekonanie ,że zrobiłaś co mogłaś by ocalić związek. Niestety mąż tą szansę zmarnował. Na dzień dzisiejszy zrób wszystko, by wyjść z tego obronną ręką. Masz pomysł co dalej, jak sobie poradzisz? Przygotuj się do rozwodu, podejmij decyzje. Jak zwykle w takich sytuacjach zadbaj najpierw o siebie i dzieci. Dopiero potem zadbaj, by to doświadczenie nie zaważyło negatywnie na Twoim życiu. Abyś nie nabrała zgorzknienia, nie widziała świata tylko w negatywnym świetle. Może Ci to zabrać całą radość późniejszego życia. Przeszkodzić np na ewentualnym związku z kimś innym, nowym. Jeszcze nie czas na takie decyzje, ale .... Warto korzystać ze swoich doświadczeń, być mądrzejszy i szczęśliwym niż cały czas tylko nimi żyć i się niepotrzebnie nakręcać.
10394
<
#22 | andy74 dnia 01.06.2015 11:13
malutka77
Zrozumiałaś mnie źle.
Akurat ja nie akceptuję "zdradzaczy" I stoję całkowicie po Twojej stronie.
Sugeruję, że zatraciłaś się troszkę w karierze. Dodam od siebie, że ja też bym tak nie chciał żyć z żoną której nigdy nie ma. Nie wiedziałem (i nie wiem nadal wszystkiego) że chodziłaś na fitness bo twojego męża nie było w domu.
Kiedy rozmawialiście jak ty na rano do pracy a on na popołudniu. Zostały tylko weekendy. To jaki wy mieliście ze sobą kontakt.
"kiedy nasze sprawy się rozjechały?kiedy mąż mojej "przyjaciolki"wpadl mi do biura i zaczął krzyczeć ze oni sypiaja ze sobą od miesięcy. "
Cofnij się pamięcią wstecz, bo to rozpad nastąpił duuużo wcześniej.
W domu od miesięcy były już tylko pozory i kłamstwa.
Naprawdę nic nie podejrzewałaś??? A intuicja????
Zatraciłaś się w karierze i mało Cię to obchodziło.

Jeżeli masz czyste sumienie to oczywiście masz rację, ja też tego nie akceptuję. Pytasz czy jemu się nudziło?? TAK. Nudziło mu się, Ciebie nigdy nie było.
Chodziło mi tylko o to że małżeństwo trzeba pielęgnować cały czas. A wy obydwoje nie mieliście ze sobą za dużo wspólnego. Kiedy byliście razem w kinie?, teatrze? na jakimś kabarecie? na rowerach?. Co w domu robiliście razem?
Absolutnie nie jest to Twoją winą.
Brzydzę się tym co Ci zrobił.
Według mnie decyzja jest tylko jedna. Pozew z winy męża.
Kocha i Cię krzywdzi??? Nie !!!
On już daaaaawno Cię nie kocha!!!!!!.
Ale jak ochłoniesz to zrób sobie też rachunek sumienia.
5808
<
#23 | Nox dnia 01.06.2015 11:30
Andy nie każdy kto chodzi do pracy to robi karierę,niektórzy pracują by mieć czym nakarmić dzieci,opłacić rachunki.Nie każda praca trwa od 6-14.Są prace zmianowe,i takie które zaczynają się i kończą późno.Jeżeli męża nie stać na utrzymanie rodziny to żona /chcąc,lub nie/idzie do pracy by wspomóc budżet....,, Pytasz czy jemu się nudziło?? TAK. Nudziło mu się, Ciebie nigdy nie było...."no to mógł wziąć dodatkową pracę,żonie zaproponować zwolnienie się z pracy i wtedy ona by się ponudziła.W takim świecie żyjemy że jak jest praca to się za nią dziękuje.Jeżeli rodzice nie mają pomocy dziadków ,niań to praca na różne zmiany jest koniecznością by móc się opiekować dziećmi.Niewiele czasu zostaje dla siebie ale zakładając rodzinę trzeba sobie z tego zdawać sprawę.Jak ktoś nie chce tak żyć ,nie decyduje się na dzieci.Chce mieć partnera w domu do dyspozycji to zarabia za dwoje,przychodzi z pracy wypoczęty,zrelaksowany i ma czas na zajęcie się znudzoną połówką.Andy kurde!
12173
<
#24 | jagodalesna dnia 01.06.2015 12:26
To, że kryzys w związku nie przychodzi z dnia na dzień to jest oczywista oczywistość. To, że może zawieść intuicja, że można okłamywać się miesiącami czy latami to również racja... Ale ważne jest czy ktoś potrafi podjąć trudną ale konieczną decyzję. Jak życie pokazuje skala "impotencji decyzyjnej" niezależnie od płci jest ogromna. Ludzie dla wygody, lęku czy innych powodów są w stanie żyć w kłamstwie latami.
Myślę, że Malutka77 jest silną babką i skutecznie poradzi sobie również z TYM problemem.

A swoją drogą aby wspierać silną kobietę, która radzi sobie w życiu zawodowym trzeba być równie silnym facetem.
6755
<
#25 | Yorik dnia 01.06.2015 12:27
Co Wy wszyscy o tych dzieciach, których nie ma? Szok
To nie jest jedyny model rodziny.

Nox,

Cytat

...."no to mógł wziąć dodatkową pracę,żonie zaproponować zwolnienie się z pracy i wtedy ona by się ponudziła.

Wczesniej czy później na jedno by wyszło. Może tylko zdjęcie zrobione było by w innej garderobie..i komu innemu Z przymrużeniem oka
10877
<
#26 | malutka77 dnia 01.06.2015 12:38
Andy do kina chodziliśmy na filmy wybierane przez mojego męża bo na głupoty moje nie miał ochoty. Na rowery nie chodziliśmy bo musiał po pracy odpocząć, biegać po lesie ze mną nie lubił bo wolno biegałam, na fitness nie chodził ze mną bo to babskie..nic ze tam też siłownia była. Jedyne spędzanie razem czasu wiązało się z piciem i spotkaniem się z jego kumplami. Ja byłam kierowca bo w końcu trzeba było jakoś do knajp dotrzeć. Pytasz czy nie miałam przeczucia..jeden raz ośmieliłam powiedzieć mężowi ze za często ona jest u nas. W odpowiedzi usłyszałam ze jestem niepoważne ze to jest żoną jego najlepszego przyjaciela i on w życiu takiego świństwa by mu nie zrobił. Zresztą ona ponoć traktowała mnie jak siostrę. .
w karierze się nie zatracilam. Awansowałam i wyjechałam na szkolenie paromiesieczne. I kiedy mi było źle bo tęsknilam on spotykał się z dziewczyną z którą kiedyś sypial. Ale ona jest tylko jego koleżanka. .i ja chciałam zrezygnować bo było mi strasznie źle bez niego. Mój awans to tez punkt zapalny..bo dlaczego ja a nie on..
kiedy prosiłam żebyśmy gdzieś razem sami wyskoczyli to słyszałam że lepiej ze znajomymi bo można będzie imprezki zrobić..hm..wiec wspólny czas to spędzanie czasu z nim drinkujac albo jego znajomymi. Bo wolny czas tylko tak według niego można produktywnie spędzać. I widzisz Andy każda moja próba kończyła się tekstem ze jak mi się nie podoba to sobie mam zmienić. Kiedy coś nawywijal i widział ze jestem na skraju wyczerpania to kleczal ze kocha ze jestem miłością życia a jak komuś powiem albo będę chciała odejść to się zabije..
powtarzam ze idealna nie byłam, bo kto jest.. popelnialam bledy. Jednak nigdy go nie skrzywdzilam, zawsze pomagalam jak moglam, ufałam i kochalam najbardziej na swiecie..za chwilę usłyszę ze źle zrobiłam bo dałam całą siebie. Ale taka jestem..wchodzę w związek całą sobą albo wcale..
I uważam ze zrobiłam wszystko żeby to małżeństwo było szczęśliwe. .dałam druga szanse chociaż zamykając oczy ciągle ich widziałam w sypialni..teraz mam zdjęcia i jest gorzej..jedyne czego wymagałam to szacunek i wierność i wsparcie w trudnych chwilach.. niestety nigdy tego nie otrzymałam. Kiedy mówiłam ze brakuje mi czułości słyszałam że mam mu przypominać. .wiesz Andy jak czuje się żebrak?ja wiem..teraz jak na to wszystko patrze to zastanawiam się dlaczego pozwoliłam tak bardzo się skrzywdzić. Ideałem małżeństwa są moi rodzice. Zawsze chciałam mieć kogoś takiego przy sobie. Kto mimo lat dalej przytula kocha i wspiera..i chyba jakaś głupia ambicja nie pozwalała przyznać mi ze człowiek z którym jestem nigdy taki nie będzie.. dlatego zamykam oczka i udawałam że to co mówił robił mnie nie raniło. .jak mała dziewczynka..zamknę oczy to mnie nie będzie, znikne..minie jego złość czy zły humor i znowu będzie ok..i tylko ciągle w głowie kolatala się myśl czy to jest to szczęście które sobie wymarzyłam..
10394
<
#27 | andy74 dnia 01.06.2015 12:43
Nox
Nigdy nie ma dla zdrady akceptacji.
Tylko, że są zdrady gdzie ludzie zbłądzili i chcą powrotu. Są również takie gdzie powrotu już nie ma. I ta właśnie taka jest.
Obydwoje już dawno się rozjechali. W domu były pozory i kłamstwa. Co zresztą potem się potwierdziło poprzez zdrady.
malutka77 napisała tak jak, że w 1 części odkryła zdradę i dała szansę niewiernemu na dalsze życie z nią.
Podziwiam ją, bo nie wiedziała nawet co wybacza.
W 2 części napisała, że odkryła kolejną zdradę która trwała miesiącami. I w zasadzie to by nadal o niej nie wiedziała jak by nie mąż kochanki który wpadł do malutkiej77 do biura.
Więc się pytam jaki mieli kontakt ze sobą?
Żaden.
Co innego jest to że wybaczyła nie wiedząc tego z czym i z kim ma do czynienia.
Podpowiem: już wtedy były zdrady i kłamstwa.
Nox tak szczerze to nic Cię nie uchroni przed zdradą.
Mówię tutaj o tym kim jesteś, co robisz i ile zarabiasz.
Ale też trzeba rozróżnić zdrady.
W przypadku malutkiej77 to tylko składać pozew z jego winy.
Cierpieć będzie nadal bo to nie minie po miesiącach.
Ma świadków może dostanie nawet zdjęcia, więc tylko przerwać tą fikcję.
12173
<
#28 | jagodalesna dnia 01.06.2015 12:50
"Mój awans to tez punkt zapalny..bo dlaczego ja a nie on.." - no to już wiele wyjaśnia... Nadal uważam, że silna kobieta musi mieć silnego faceta. Twój mąż niestety taki nie jest.
10877
<
#29 | malutka77 dnia 01.06.2015 12:56
Powiem Wam ze to strasznie boli..kiedy zawodzi człowiek który był całym światem.. kiedy okazuje się ze wszystkie lata małżeństwa przeplatane były jego oszustwami i zdradami. I mimo że chyba dalej coś do niego czuje to wiem, że muszę to przerwać.. zanim on mnie doszczętnie zniszczy. On się nie zmieni, a ja nie dam rady żyć ze świadomością ze nie jestem jedyną kobieta w jego życiu. .ja nie potrafię się dzielić. Albo jestem jedyną albo nie ma mnie wcale. On wybrał..nie wiem tylko dlaczego mnie tak straszliwie skrzywdził. Przecież mógł przyjść jak człowiek cywilizowany i powiedzieć ze jest ktoś inny ze juz mnie nie kocha..a on zdradza i potrafi patrząc mi w oczy mówić jak bardzo kocha i jaki jest wierny..jednocześnie zarzucać mi romanse których nigdy nie było.. mówią ze najlepsza obrona jest atak..i chyba to jest jego taktyka..
10394
<
#30 | andy74 dnia 01.06.2015 13:09
Uwierz że wiem co czujesz i jak boli.
Przykro mi bardzo, że Cię to dotknęło.
Jeśli chodzi o mnie to masz we mnie pełne wsparcie. Jak potrzebujesz napisz na PW. Jak potrzebujesz porozmawiać napisz na PW. Nie ma problemu w miarę wolnego czasu.
W końcu napisałaś coś więcej o sobie i swoim małżeństwie.
Dobrze że w końcu się opamiętałaś i chcesz podjąć bardzo ważną decyzję w Twoim życiu.
Musisz mieć wsparcie u najbliższych. Porozmawiaj z rodzicami.
Jesteś przecież inteligentną, mądrą i szanowaną kobietą z zasadami.
Powinnaś sobie poradzić, chociaż jeszcze nie raz zapłaczesz.
Dodam, że pewnie nie jeden z nas facetów by oddał wiele za taką kobietę.
Przerwij tą poniewierkę, to poniżanie i chore małżeństwo.
Trzymam kciuki za Ciebie.
12173
<
#31 | jagodalesna dnia 01.06.2015 13:29
" Przecież mógł przyjść jak człowiek cywilizowany i powiedzieć ze jest ktoś inny ze juz mnie nie kocha..a on zdradza i potrafi patrząc mi w oczy mówić jak bardzo kocha i jaki jest wierny.." tak robią ludzie odważni a Twój mąż taki nie jest, dodatkowo może zbyt wygodne życie miał z Tobą?
5808
<
#32 | Nox dnia 01.06.2015 19:07
....Więc się pytam jaki mieli kontakt ze sobą?Żaden.....na stronie są dwa wątki 25 latek które nie pracują i teoretycznie mają czas dla męża.Jak kogoś swędzi i ma ochotę by ktoś nowy go podrapał to dyspozycyjna ślubna mu na nic.
6755
<
#33 | Yorik dnia 01.06.2015 19:50
Jest jeden czynnik, który warunkuje- popęd;
Jedni mają momentalnie pożar w majtkach, który muszą gasić, inni nie;
Reszta, mniej lub bardziej predysponuje.
Raz ma ogromne znaczenie, a raz zupełnie nie;
Jedni potrzebują wciąż bliskości innych, inni nie;
Jedni martwią sie na zapas, inni myślą, że jakoś to będzie, bo nie ma tak, żeby w ogóle jakoś nie było Uśmiech
Wszystko zależy co kto ma w głowie Z przymrużeniem oka
3739
<
#34 | Deleted_User dnia 01.06.2015 20:06

Cytat

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ona mną się pobawiła a ja jej na to pozwoliłam.. Że sama dałam jej instrukcję obsługi mojego męża.. Wdarła się do mojego życia i serca i wytarła się o wycieraczkę moich uczuć.. Tak, moja "przyjaciółka"...


To cytat z Twojej pierwszej historii. Następna zdrada uświadomiła Ci niestety brutalnie , że nie są winne przyjaciółki, sąsiadki , tylko Twój mąż. Niefajne ale prawdziwe.
Pytanie teraz takie- co Ty z tą wiedzą zrobisz- wiemy że chcesz przekazać mężowi zdjęcia- tylko co dalej jak on znowu padnie na kolana, będzie zaklinał się na wszelkie świętości, rozchoruje się na zawołanie, będzie popełniał "samobójstwo". Czy wyciągnęłaś wnioski i nauczkę z poprzedniego cyrku?, co planujesz wreszcie dla siebie?
10394
<
#35 | andy74 dnia 04.06.2015 10:37
Czy podjęłaś już decyzję, która zmieni Twoje życie?
Jak tak, to uważaj na "cyrki" i "szopki" wyprawiane przez twojego męża.
Poczytaj tutaj troszkę.
Oni potrafią się kajać, grozić, szantażować itp.
Jak mu powiesz, że masz dość i to koniec. On zrobi wszystko żebyś została!!!!!
Nawet będzie udawał że popełni samobójstwo!!!!!
Nie wiem jakie ma taktyki. Ale może najpierw spróbuje prośbami !!! potem groźby i szantaże. Uważaj i nie daj się nabrać!!
Moja żona poszła się truć lekami, kiedy byłem w domu. Oczywiście wiedziała że, nawet jak by połknęła te leki, to bym ją przecież uratował.
10877
<
#36 | malutka77 dnia 04.06.2015 15:07
Andy74 wiem o tym. Decyzję podjęłam, w sumie jedyną słuszną. Najgorsze że wrócił mi początkowy stan choroby. A wiem, że teraz muszę być silna. Tylko jak to zrobić?? W głowie mętlik..pytania w czym one są lepsze. Poczucie mojej wartości leci na łeb, na szyję..
Nie wien tylko jak może mnie tulić i całować.. po tym co zrobil. Twierdzic ze kocha najbardziej na swiecie i nigdy nie chcial mnie skrzywdzic..brzydzę się nim..dzisiaj mu powiem że o ostatniej zdradzie wiem. Czas skończyć ten cyrk..:rozpacz
10394
<
#37 | andy74 dnia 04.06.2015 19:07
Trzymam kciuki za Ciebie. I szanuję każdą podjętą decyzję. To wszak Twoje życie.
Jesteś mądrą i rozsądną kobietą więc podejmiesz jedyną słuszną decyzję.
Pamiętaj że zawsze po nocy jest dzień, a po deszczu słońce.
Jeszcze będziesz się z tego śmiała. Na pewno spotkasz kogoś kto zasługuje na Ciebie.
10877
<
#38 | malutka77 dnia 06.06.2015 08:11
Powiedziałam ze wiem. Usłyszałam, że stało się.. żadnego przepraszam, żadnej skruchy..powiedział ze swoim przyjacielem adwokatem czekają na mój pozew żeby napisać odpowiedz. Doksztalcony jest.. Z domu się wyprowadził, bo patrzeć na niego nie mogłam. Nie wiem na co liczył..
I teraz znajomi i przyjaciele mi mówią ze będąc z nim się zmieniłam. Ze zgasłam..byłam wcześniej inna. Że mu uwierzyłam kiedy mówił ze wszyscy chcą rozwalić nasze małżeństwo. A ja jak lwica go broniłam..tylko ze wroga nie było. .nigdy nie było.
I była chwila kiedy chciałam się na nim zemścić. Spowodować żeby też cierpiał. Zrobić coś żeby zapamiętał mnie na całe życie..ale nie potrafię.. nie potrafię być zimna wyrachowaną s....ka. po prostu nie potrafię..
wcześniej pisałam ze straciłam czas dając mu szansę. A to chyba nie tak..dałam szanse i teraz nigdy sobie nie zarzuce ze mogłam zostać i zobaczyć czy zrozumiał. .czy się zmienił.
Teraz etapy zdrady przechodzę bardzo szybko..zaskoczenie..złość. .chęć zemsty..i w końcu akceptacja. Bo czasu nie cofne..
Teraz kończę ta gorzka lekcje życia. Napewno dużo się nauczyłam..ale też zobaczyłam jaka jestem.
To wszystko boli. Ale to dobrze bo czuję. .bo to znaczy ze nie jestem już jak pusta lalka. Wiem ze moje małe serduszko kiedyś się poskleja..i wiem ze mimo wszystko, mimo tego zła i bólu dalej będę ta uśmiechnięta i ciepla osoba..
a jemu wybacze..nie dla niego. Zrobię to dla samej siebie żeby zamknąć ten rozdział w życiu. On oszukał, nie docenił..trudno..nie będę już nigdy żebrać o miłość, czułość, zainteresowanie..może ktoś kiedyś doceni to co jestem w stanie dać ukochanej osobie. Jeśli nie to trudno..mam osobę która kocham..Siebie..

Komentarz doklejony:
Trzymajcie kciuki..czeka mnie walka którą muszę wygrać. Za długo klęczałam na kolanach..czas wstać podnieść nosek i uszka do góry.. i żyć.. i być szczęśliwą. .
5808
<
#39 | Nox dnia 06.06.2015 10:49
Malutka nie musisz mu wybaczać,możesz go wykreślić z aktualnego życia.Był ale...nie jest wart wspomnień i analizowania.Dałaś szansę dla siebie,bo tego potrzebowałaś ,nie wyszło.Teraz powinno być prościej niż za pierwszym razem bo nie musisz sprawdzać,tłumaczyć ,możesz pracować wyłącznie nad sobą.Znajomi mówią że się zmieniłaś.Myślę że mają rację bo w twoich wpisach widać że twoje życie skupiało się na nim,na walce o niego,na tłumaczeniu jego,na wmawianiu sobie że jest jedyną wartością w twoim życiu.To nie pierwsza ,zdrada co prawda wcześniej tłumaczyłaś go ale wiedząc ze nie docenił wyciągniętej ręki,nie wykorzystał szansy może szybciej się pozbierasz.Jesteś na portalu od jakiegoś czasu i wiesz ze teraz trzeba trochę przeorganizować siebie.Znaleźć coś co zajmie myśli,jakąś pasję,nie unikać spotkań ze znajomymi którzy nakręcą pozytywną energią,może przemeblować/troszkę/ mieszkanie co zmęczy i pozwoli stworzyć swoje królestwo bez śladu intruza.Rozkwitnij bez niego,znajdź ten blask w oku i to będzie najlepsza zemsta na kimś kto uważał się za niezbędnik w twoim życiu.Masz dowody zdrady,jak trzeba będzie to na świadka wezwij byłą przyjaciółkę by udowodnić mu recydywę -chociaż fotki z garderoby powinny wystarczyć.Oczywiście że musisz wygrać w sądzie/bo masz dowody/ i w życiu bo uwolniłaś się od brudu,fałszu,pozorów,zakłamania.
10877
<
#40 | malutka77 dnia 06.06.2015 12:21
Dziękuję Nox za słowa otuchy. Teraz walczę o siebie. Mąż ponoć wygrał-tak chwalił się wspólnym znajomym- bo to ja bede składać pozew do sądu nie on. Jeśli rozwód z jego winy jest jego zwycięstwem to postaram się aby szybko wygrał..
masz rację uśmiech na twarzy i moje zadowolenie będą najlepsza zemsta..
chociaż powiem Ci, że życzę mu szczęścia. .tego żeby pokochał kogoś tak bardzo żeby nie musieć zdradzać. Żeby nauczył się odpowiedzialności za swoje czyny,słowa i żeby zaczął szanować uczucia ludzi którzy go kochają..
ja wiem ze moim szczęściem jest świadomość że kocham i jestem kochana, że jestem jedyną. .i że już nigdy w życiu z tego nie zrezygnuje..
12173
<
#41 | jagodalesna dnia 06.06.2015 21:34
To, że ograniczyłaś kontakt z przyjaciółmi to dość charakterystyczny symptom, który zauważa się (niestety) po fakcie. Związek powinien wzmacniać a nie osłabiać. Co do Twojego męża to toksyk z dużym deficytem, mam nadzieję, że pewność siebie Panu oklapnie po wyjściu z sądu:-).

"...ale nie potrafię.. nie potrafię być zimna wyrachowaną s....ka. po prostu nie potrafię..."

Bo to nie Twój świat, nie twoja gra. Ludzie często decydują się na bylejakość, chodzą w życiu "na skróty" dla wygody i bezpieczeństwa brodzenia wśród utartych schematów. Ale często ta bylejakość do nich powraca...
Jesteś silna. Myślę, że w życiu w sytuacjach stresujących potrafisz się zmobilizować i generalnie sobie radzisz. Kumuluj energię, skoncentruj się...teraz możesz wygrać, również SIEBIE.

Pamiętaj, że świt nadchodzi po najciemniejszej godzinie;-)

Komentarz doklejony:
A to, że boli to wiem...Trochę potrwa... Dobrze ukierunkowana energia to najlepszy środek przeciwbólowy. Spotykaj się z przyjaciółmi, zrób dla siebie coś na co do tej pory nie miałaś czasu... A waleczność, odwagę, hart duża skieruj w swoją stronę a osiągniesz efekt.

Nie potrzebujesz alibi na szczęście!
10877
<
#42 | malutka77 dnia 07.06.2015 19:28
Wczoraj okazało się, że mój mąż lubi kontaktować się z żonami bliskich kumpli. Narzeka na mnie jak mu źle i jaka jestem zła, niedobra i wyrodna żona i ustala czego tym żonom brakuje, jednocześnie pokazując jakie one są wspaniałe i niedoceniane przez swoje połówki. Jeśli brakuje im rozmowy to rozmawia, jeśli bliskości to jest blisko. Jesli czułości i delikatności w łóżku to to daje. Tak było ostatnio. Zdążyła się owa sasiadka mężowi swojemu pochwalić jaki to mój mąż jest czuły, a jak ją delikatnie dotykał..
Zastanawiam sie po co on to robi. Czy w taki sposób dowartościowuje siebie? Bo jest lepszy niż obecny mąż? bo daje to czego akurat kobiecie potrzeba.. ?? Bo mówi to co one chcą usłyszeć. Szkoda, że ze mna nie był taki hojny Smutek
I kiedy sytuacja się zagęszcza to najzwyczajniej w świecie kończy związek na boku twierdząć, że i tak kocha tylko mnie.. Bo ja miałam być na zawsze, a one tylko na chwilę. Te słowa od niego usłyszałam.. Postępował tak jednocześnie mnie posądzając o romanse na każdym kroku. Na siłownię nie chodź bo bedą mówic że mnie tam zdradzasz. Zaczełam patrzeć na świat jego oczyma i wszędzie doszukiwałam sie podstępu i oszustwa. Nawet najzwyklejszy gest życzliwości traktowałam jak próbę poderwania mnie, czyli zniszczenia mojego małżeństwa. Nie miałam kolegów, bo on sie źle czuł wiedząc, że ktoś sie koło mnie kręci. Koleżanki się jemu nie podobały.. Jednocześnie utrzymywał kontakty z milionem kobiet.
I w efekcie zostałam sama. Z rodzicami i siostrą jego zdaniem nie odcięłam pępowiny, przyjaciółka była zazdrosna o mój awans.. Koledzy i koleżanki w pracy ciągle dołki pode mna kopali. I był moment kiedy nie miałam koło siebie nikogo z kim mogłabym na spokojnie porozmawiać, komu mogłabym się wypłakać i wyżalić.. Jednocześnie podkreślał jaki on jest dla mnie dobry, bo inny by mnie tak nie traktował, bo ktoś inny by mnie zostawił, a on jest.. a ja jak głupia udowadniałam na każdym kroku, że go kocham, że jest najważniejszy na świecie, że jest miłością mojego życia..
Tak jak piszesz jagodalesna to boli, bardzo boli.. Bo okazało się, że nie ma człowieka którego tak bardzo pokochałam.. nie ma i chyba nigdy nie było. Pokochałam wyobrażenie.. Widziałam w nim osobę dobra i czułą, troskliwą i wrażliwą i teraz wiem, że taki był, on taki jest, ale tylko w sytuacjach kiedy próbuje osiagnąc jakiś cel..
Potrzebowałam tego czasu, bo nie wierzyłam światu, że jest zimnym draniem. Jestem przekorna i musiałam odczuc to na własnej skórze. Nie wierzyłam, że winny jest tylko on a nie kolejne kobiety. Jakoś łatwiej było mi całą złość przelać na nie tłumacząc sobie że to one niedobre go poderwały, a on po prostu dał im się omotać..
Ale chyba najbardziej boli, że zawsze traktował "z buta" wszystkich moich bliskich, a ja nie potrafiłam go tego oduczyć. Nie potrafiłam nauczyć go wdzięczności, słowa dziekuję jeśli ktoś nam pomógł, doceniania wszystkiego i wszystkich wokół. On uważał, że wszystko jemu się należy..
Jagodalesna masz rację generalnie sobie radzę, zawsze sobie radziłam..
I mimo, że nie jest mi obojętny to wiem, że muszę to skończyć. To chyba jest właśnie toksyczny związek.
On teraz wypisuje mi smsy, że beze mnie sobie nie poradzi, że beze mnie zyc nie potrafi, że jest człowiekiem bezdomnym odkąd kazałam mu się wyprowadzić z domu.. Ja wiem, że muszę być silna i konsekwentna.
On się nigdy nie zmieni, a ja nie chce żyć zastanawiając sie czy faktycznie jest w pracy czy może z kolejną kobieta na boku..
Ciągle jakas rozbita jestem..:rozpacz
12173
<
#43 | jagodalesna dnia 07.06.2015 23:29
No popatrz. Twój mąż to akwizytor złudzeń:-))) Każdy ma jakieś deficyty, Twój mąż znalazł sobie "dziedzinę", w której czuł się, że jest dobry... Widocznie w innych czuł się niedowartościowany np. praca?

Układ toksyczny, ale poradzisz sobie! Poradzisz bo przejrzałaś na oczy i jesteś silna, masz wybrany kierunek. Musisz zachować spokój (wiem, teraz to głupio brzmi) i konsekwencję!
10877
<
#44 | malutka77 dnia 07.06.2015 23:35
Jagodalesna a normalne jest ze czasami chciałabym zamknąć oczy i udać że mnie nie ma..otworzyć je i stwierdzić że to wszystko tylko mi się śniło..??
Są momenty kiedy jestem silna. Ale są też chwile kiedy dopada mnie bezsilność i pytania jak sobie poradzę z rozwodem, sprzedażą mieszkania..męża to nie będzie interesowało..:niemoc
5808
<
#45 | Nox dnia 07.06.2015 23:42
...,,Zastanawiam sie po co on to robi. Czy w taki sposób dowartościowuje siebie? Bo jest lepszy niż obecny mąż? bo daje to czego akurat kobiecie potrzeba.. ?? Bo mówi to co one chcą usłyszeć...." po co?bo chce,bo może,bo jest egoistą,bo trafia na takie same egoistki,bo za nic ma twoje uczucia,.....a jakie to ma znaczenie dlaczego świnia jest świnią?Odnów kontakty z koleżankami,przeproś rodzinę,idź na siłownię -rób to czego chcesz,zmień nr telefonu na zastrzeżony jeżeli nie chcesz zadręczać się tym co pisze.Będzie dobrze tylko nie analizuj tego na co nie miałaś wpływu ,To jego charakter,brak zasad ,pojemne serce a nie związek z tobą był powodem jego rozwiązłości.
12173
<
#46 | jagodalesna dnia 07.06.2015 23:47
Wiesz co, ja uważam, że jestem silną babką, wiem co chcę od życia, ale mnie również zdarzają się "ciężkie" chwile z bezsilnością w tle również! Wtedy warto zatrzymać się na chwilę. Popatrzeć do lustra i znaleźć w SOBIE siłę. Bo ją mamy!
A sprzedaż mieszkania? Daj spokój, myślę, że na co dzień radzisz sobie trudnymi tematami....

B. Grylls powiedział "jeśli znajdziesz drogę,na której nie ma żadnych przeszkód, to najpewniej prowadzi donikąd".
5808
<
#47 | Nox dnia 08.06.2015 00:07
....dopada mnie bezsilność i pytania jak sobie poradzę z rozwodem, sprzedażą mieszkania..męża to nie będzie interesowało.."a poradzisz sobie.Masz dowody potrzebne do rozwodu,jak odnowisz kontakty to i za rękę ktoś potrzyma i przytuli.Mieszkanie to pikuś ,roześlesz wici ,dasz ogłoszenie o sprzedaży albo o zamianie z dopłatą.
12173
<
#48 | jagodalesna dnia 08.06.2015 14:42
Przesadna analiza pobudek Twojego męża nie jest wskazana. Przynajmniej nie teraz. Obecnie powinnaś skoncentrować się na dobrym "rozegraniu" sprawy.

A poczucie bezsilności może wynikać z tego, że na co dzień rzadko się z nim stykasz, więc jest to dla Ciebie nowość. Potwierdza to co już pisałam, że w życiu sobie radzisz...
4498
<
#49 | rekonstrukcja dnia 08.06.2015 18:35
Powiem krótko i na temat : Drogie Panie proszę się zabrać za lekturę "Moje dwie głowy" . Jest blog, jest książka, są dziewczyny które wyszły cało ze związku z takim gagatkiem, jak ten Twój malutka77. Charakterystyka tego pana, jego zachowanie i dorobek artystyczny , wszystko wskazuje na popaprańca , od którego się zwiewa, jeśli człowiekowi życie miłe. Możesz zapuścić żurawia też na blog uciekamydoprzodu.blog.pl , oraz terapiaprzezpisanie.blogspot.com

I na koniec : dziewczęta nie obnoście się tak ze swoimi wartościami , bo wszędzie ( nawet i tu ) można trafić na mendę, która przerobi je na Wasze słabości i znowu będzie załamywanie rąk.
10877
<
#50 | malutka77 dnia 08.06.2015 18:40
Jagodalesna właśnie stykam się z nim bardzo często. Dzisiaj cały dzień mi wypisuje ze chce powrotu, chce to wszystko naprawić.. Problem w tym, że już nie ma czego naprawiać.. Ja już mu nigdy nie zaufam..Macie racje, najgorszą rzeczą teraz będzie analizowanie tego co się stało. Po prostu stało się i się nie odstanie..On jest pewien ze kocham go tak bardzo że znowu mu wybacz. I tu się pomylił.. Nie pozwolę żeby mnie dalej nie szanował czy upokarzał.. Teraz widzę ze on nigdy mnie nie kochał. Bo nie można kochać a potem niszczyć ukochaną osobę. .
12173
<
#51 | jagodalesna dnia 08.06.2015 18:49
"On jest pewien ze kocham go tak bardzo że znowu mu wybacz".
Obawiam się, że on jest pewien, że nadal jesteś podatna na jego manipulacje...
Blog, o którym mówi rekonstrukcja koniecznie przeczytaj. Warto!

KONSEKWENTNĄ scianę proponuję:-)
10877
<
#52 | malutka77 dnia 08.06.2015 19:42
Dziękuję jagodalesna..będę konsekwentna bo juz nie pozwolę tak się traktować. Z przymrużeniem oka
12173
<
#53 | jagodalesna dnia 08.06.2015 20:01
I tak trzymac! Bezsilnośc to tylko chwilowy stan, więc wróc do korzeni i bądz silna! Trzymam kciuki!
4498
<
#54 | rekonstrukcja dnia 08.06.2015 23:49
Ja też trzymam kciuki.

A to na nową drogę życia : https://www.youtube.com/watch?v=RfZln...fZlndjPyR0

Już nie czekam
Już nie trwonię mych dni na żal
Jestem pewna
Trzeźwym okiem dziś widzę jak

Każdy z nas robi błąd
Czeka aż przyjdzie ktoś
Kto wypełni nam świat
Każdy z nas cierpi, bo
Wierzy, że przyjdzie ktoś
Kto ukoi nasz strach

Co może przyjść tego nigdy nie wiesz
Za całe zło przestań winić siebie
Wiarę masz, siłę masz by zmienić to

Zrzucę ciężar twych kłamstw
Powtarzanych co dnia
Zacznę wierzyć w to
Że żyć bez ciebie się da
Obiecam otrzeć swe łzy
Już wiem nie po to mam być
By się zadręczać
Do wnętrza swój krzyk chować
Nie tego chcę
Dziś nie tego chcę

Już nie czekam


Nie odpowiem, że sił mi brak
Jestem wdzięczna
Antidotum dziś w sobie mam

Co może przyjść tego nigdy nie wiesz
Za całe zło przestań winić siebie
Wiarę masz, siłę masz by zmienić to

Zrzucę ciężar twych kłamstw
Powtarzanych co dnia
Zacznę wierzyć w to
Że żyć bez ciebie się da
Obiecam otrzeć swe łzy
Już wiem nie po to mam być
By się zadręczać
Do wnętrza swój krzyk chować
Nie tego chcę
Dziś nie tego chcę

Zrzucę ciężar twych kłamstw
Powtarzanych co dnia
Zacznę wierzyć w to
Że żyć bez ciebie się da
Obiecam otrzeć swe łzy
Już wiem nie po to mam być
By się zadręczać
Pamiętaj, dziś nie tego chcę.
10877
<
#55 | malutka77 dnia 09.06.2015 08:53
Rekonstrukcja i jagodalesna dziękuję. .jak te słowa pasują do mojej sytuacji Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
Mąż zgadza się tylko na rozwód bez orzeczenia winy. Jeśli złoże pozew z jego winy to powiedział mi ze będziemy prac brudy, że będzie wojna, że będzie rozwód przeciągał przez lata. Zadał pytanie czy mam na to siły wiedząc że całkiem jeszcze z depresji nie wyszłam. Nie będzie mnie straszył. Jeśli ma dowody na moje rzekome zdrady od lat to niech je przedstawi a nie tylko mówi. I ja i on doskonale wiemy ze nie ma niczego. Bo nie jestem z tego typu kobiet..trochę przeraza nie fakt bycia na sali rozpraw kiedy jego kochanki i ich mężowie będą przesłuchiwani. Chyba wolałabym nie dowiadywać się szczegółów. O ostatnim romansie dużo wiem.. kochanka poopowiadala swojemu mężowi co robili w sypialni..
nie chce się zgodzić na rozwód bez orzeczenia winy bo nie czuje się winna ze nasze małżeństwo się skończyło. Ja zrobiłam wszystko żeby je ratować. Po prostu nie chce być juz z kimś kto sypia z moja przyjaciółka, sąsiadka.. z innymi kobietami tez był widywany . Nie akceptuje zdrady i nie wybacze mu tego. Nie będę reż tolerować tego ze mnie poniża i opluwa.
Nie wiem tylko skąd wziąć siłę na to wszystko..

Komentarz doklejony:
Do tego ciągle podkreśla ze ma przyjaciela adwokata, który jest specjalistą w rozwodach. .

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?