Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam, znalazłam się tu z takiego samego powodu jak wielu z was, mój mąż zdradził mnie, wydało się to w lutym br, podejżewałam coś wcześniej że jest coś nie tak i prawda mnie zabiła. Mam dowody jego zdrady ponieważ wynajęłam dedektywów, mam zdjęcia, nagrania (filmy, i nagrania z rozmów). Zrzarło mnie to aż skończyło się to szpitalem, minęło już pare miesięcy ale nie jestem wstanie sobie z tym poradzić, oczywiście dałam mu szansę mamy 4-letniego synka i chciałam ratować naszą rodzinę ale już dalej nie potrafię. Oczywiście po całym tym zdarzeniu i daniu mu drugiej szansy było może trzy tygodnie dobrze a teraz jest koszmar, nie rozmawiamy ze sobą normalnie chyba już nie potrafimy i skaczemy sobie do gardeł, chciałam, proponowałam mu wizytę u psychologa ale on nie chce o tym słyszeć i mówi że on z tym nie ma problemu a jak ja mam to ja powinnam się leczyć, on zachowuje się tak jakby niczego nie był winny i wine chce zwalić na mnie, a wyznaniem jego miłości jest to że ja powinnam się cieszyć że wybrał mnie i ze mną został i mam wrażenie że chyba oczekuje ode mnie żebym mu za to podziękowała. Naprawdę nie wiem jak do niego dotrzeć? jak skłonić do normalnej rozmowy? żeby zrozumiał znaczenie słowa walka o rodzinę i ją w końcu podjął. Ja naprawdę już nie mam sił i jestem na rozdrożu dróg, pierwsza droga zostać z nim i dalej się starać (ale inicjatywa jednej strony nie przyniesie efektów), druga droga to zostawić go i na dzień dzisiejszy jestem bardziej skłonna iść tą drugą drogą.
Proszę pomóżcie mi do niego dotrzeć, doradżcie mi co mam zrobić, jak mam dalej żyć i czy ten ból i żal kiedyś przejdzie.
Vika a może pogadaj z mężem o rozwodzie? Jak nie wychodzi Wam ratowanie małżeństwa to może ta drogą trzeba iść? Może wtedy zobaczy, ze żarty się skończyły. Tylko pamiętaj, że jak się powie "A" to trzeba później powiedzieć"B". Bo brak konsekwencji obróci się przeciwko Tobie.
Ból minie prędzej czy później, żal.... a może z a parę lat będziesz naprawdę szczęsliwa z innym mężczyzną. Tego Ci życzę, powodzenia.
Dziękuję Eda69, widzisz tu jest problem chodzi o rozmowę ja już nie pamiętam kiedy z nim normalnie rozmawiałam, wiem że trzeba być konsekwentną bo inaczej on to wykorzysta, jak się kłócimy to często pada słowo rozwód, on wyprowadzał się już dwa razy spakował się i wyszedł wiesz co wtedy poczułam ulgę, ale chyba zwątpił bo szybko wrócił, ja poprostu nie wiem czy on chce być ze mną czy nie, on nie wie sam czego chce od życia
jak się kłócimy to często pada słowo rozwód, on wyprowadzał się już dwa razy spakował się i wyszedł wiesz co wtedy poczułam ulgę, ale chyba zwątpił bo szybko wrócił
własnie "tylko" mówienie i brak konsekwencji doprowadził do tego że on bryluje, skaczecie sobie do gardeł, a skoro Ty jesteś taka "niedobra" i wciąż się go czepiasz utwierdza go w przekonaniu że nic złego nie zrobił, stad brak wyrzutów. Musisz podjąć konkretne decyzje co dalej, postanowienia i je zrealizować.
Dokładnie tak jak napisał KiK, niestety regułą jest to że im bardziej zdradzony się stara tym bardziej zdradzający to olewa. Nie chce rozmawiać to wywal go z domu i zagroź rozwodem. Nie oglądaj się na dziecko, bo dzieci nie są ślepe i prędzej czy później się domyśli o co chodzi nawet takie małe są inteligentniejsze niż się wydaje. A jak tak dalej pójdzie to normalną rodziną nie będziecie.
Vika a może zaproponuj mu żeby na jakiś czas się wyprowadził i przemyślał czego chce? Poczułaś ulgę? Vika to nie jest dobry objaw, bo taki objaw występuje wtedy jak już masz wszystkiego dość i konsekwentnie dążysz do zakończenia tego co Ci nie pozwala normalnie żyć. Wiem jedno, musisz być konsekwentna, bo on natychmiast wyczuje Twoja słabość i będzie to wykorzystywał przeciwko Tobie.
On nie wie czego chce od zycia ? To chyba jest ich ulubiony tekst
Kok, Zenla, Eda69 ja doskonale wiem że muszę być konsekwentna i macie we wszystkim co piszecie racje, wiem że objaw ulgi to zły objaw dla naszego związku, ale tak właśnie czułam i doskonale zdaję sobie sprawę z tego że to dąży ku końcowi. Naprawdę starałam się być dobrą żoną ale wiadomo jak w każdym małżeństwie są kłótnie i sprzeczki nie ma idealnych małżeństw ale to nie powód do zdrady, bo on mi to właśnie wyrzuca, przecież te kłótnie nie były codziennie, to jest poprostu jego głupie wytłumaczenie nie umie się przyznać do błędu bo to pewnie urazi jego dumę, żeby chociaż przez pare minut wysłuchał mnie na spokojnie a przede wszystkim zrozumiał to co ja do niego mówię, a on ze mnie próbuje zrobić wariatkę, bo raz mówi że mnie kocha a raz zarzuca że go zdradzam nigdy w życiu go nie zdradziłam jesteśmy małżeństwem od 6 lat i mało tego w to wszystko wciąga jeszcze swoją mamusię która próbuje mnie ustawiać
Vika on się zachowuje jak typowy zdradzacz. Oczywiście, że kłotnie nie są powodem do zdrady, ale on zrobi wszystko żeby Ci udowodnić, ze to Twoja wina, a z siebie zrobi ofiarę, bo on taki biedny jest. Mało, ze biedny to jeszcze chyba nie bardzo dojrzały, jak szuka wsparcia u matki. A jego matka jakby była mądra, to by go jeszcze porządnie zebrała za to co zrobił. A;e Ci się trafiła rodzinka
To dlaczego nie jesteś konsekwentna?
Oczywiscie że to nie Twoja wina, oczywiście że kłótnie się zdarzają... to zwykle tłumaczenie zdradzacza, a to że chce zrobić z Ciebie wariatke to nie pierwszyzna.. nie daj się bo próbuję Tobą manipulować i Cię ustawić.
Boisz się że go stacisz? juz go tracisz bo on nie poniósł zadnych konsekwencji po za ciosaniem mu kołków na głowie. Nic nie stracił w zwiazku ze swoim wyczynem., ma nadal dom i rodzinę. Czyli w jego oczach jesteś porostu kłótliwa babą z która musi zyć i zrobił sobie odskok. Licz sie tez z tym że skoro on ma takie podejscie do problemu mozesz spodziewać sie w przyszłosci powtórki.
Widzisz, że on nie wykazuje chęci wspolpracy, na co liczysz, na cud? ze go olśni? nie zmusisz go do niczego na siłę, on musi chcieć, a zeby chciał musi miec powód.
Zacznij dzialać skoro nie akceptujesz takiego stanu rzeczy, bo jak widzisz gadanie nie skutkuje. Rozmowy są wazne tylko rozmawiać musza obie strony. Jeżeli nic z tym nie zrobisz będziecie się tak szarpac aż uczucia całkiem wygasną, będiecie miec siebie juz tak dośc że się rozstaniecie.
Musisz wziąć tez pod uwage to że on nie ma zamiaru się zmienić a to że nadal z Wami jest wylacznie wygodnictwem.
Vika a czy Ty musisz rozmawiać z mamusią? mieszkacie razem?
jak ty go tak krzywdzisz to niech sobie weźmie synusia do siebie.
Eda69 bardzo specificzna rodzinka mi się trafiła tatuś zdradzał mamusię są po rozwodzie ale razem mieszkają i dalej udają kochane małżeństwo, mój mąż ma jeszcze brata który przez 4 lata zdradzał swoją żonę wydało się to w kwietniu tego roku no i mój mąż zdradzacz więc sama widzisz i on myśli podobnie jak oni że jakoś to będzie, a mało tego jego mamusia sponsorowała mu wyjazdy do dziwki i o wszystkim wiedziała zamiast począsnąć synem i uświadomić mu że źle robić bo ja bym tak zrobiła ale co się dziwić jak ona się godziła na wyskoki swojego męża to według niej tak powinno wyglądać życie, no przykro mi ale nie moje, moi rodzice się nie wtrącają ale powiedzieli mi że jakąkolwiek decyzję podejmę zawsze będą przy mnie i mnie będą wspierać chociaż serce ich boli patrząc na moją mękę, a i jeszcze usłyszałam od teściowej że jej synuś zasługuje na ładniejszą i mądrzejszą no to niech mu taką znajdzie i dadzą mi święty spokój, poprostu jedna wielka tragedia
Komentarz doklejony:
Eda69 bardzo specificzna rodzinka mi się trafiła tatuś zdradzał mamusię są po rozwodzie ale razem mieszkają i dalej udają kochane małżeństwo, mój mąż ma jeszcze brata który przez 4 lata zdradzał swoją żonę wydało się to w kwietniu tego roku no i mój mąż zdradzacz więc sama widzisz i on myśli podobnie jak oni że jakoś to będzie, a mało tego jego mamusia sponsorowała mu wyjazdy do dziwki i o wszystkim wiedziała zamiast począsnąć synem i uświadomić mu że źle robić bo ja bym tak zrobiła ale co się dziwić jak ona się godziła na wyskoki swojego męża to według niej tak powinno wyglądać życie, no przykro mi ale nie moje, moi rodzice się nie wtrącają ale powiedzieli mi że jakąkolwiek decyzję podejmę zawsze będą przy mnie i mnie będą wspierać chociaż serce ich boli patrząc na moją mękę, a i jeszcze usłyszałam od teściowej że jej synuś zasługuje na ładniejszą i mądrzejszą no to niech mu taką znajdzie i dadzą mi święty spokój, poprostu jedna wielka tragedia
Z całą stanowczością, jako zdradzacz, potwierdzam że kłótnie nie są powodem do zdrady. Jeżeli się dzieje źle w małżeństwie i nie da się tego uratować ani porozumieć, pomimo prób obu stron, to nie uważam że powinno się pozostawać w związku. Ale jak się chce iść w tango z kimś innym, powinno się poczekać do rozwodu, wtedy jest czyste sumienie i jego i jej. Szkoda że ja trochę późno to zrozumiałam, ale zrozumiałam.
Najgorszy jest jego brak wyrzutów, udawanie że nic się nie stało. A jakbyś ty go zdradziła? Też chciałby żebyś udawała że nic się nie stało? Nie, chciałby cię złapać za włosy i rzucić o ziemię, chciałby cię ukarać, znieważyć, a tak bardziej realnie to chciałby żebyś błagała o przebaczenie i ukorzyła się przed nim za swoje winy które popełniłaś. I tak samo powinnaś ty. A jak nie chce błagać, to trudno. To on cie zdradzil, to on oklamal i on powinien poniesc konsekwencje. Dajesz mu szanse a on nie bierze. Bądź twarda choć wiem że boli. To nie znaczy że związek skończył się definitywnie, bo może mu taki zimny prysznic da do myślenia, ale jak koleżanki napisały powyżej, bądź konsekwenta, wyprowadzi się to niech nie wraca. Chyba ze mu kiedys przebaczysz.
KIK mamusia nie mieszka z nami i nie muszę z nią rozmawiać ale w poniedziałek przywiózł ją do nas co skończyło się wyrzuceniem teściowej z domu
Komentarz doklejony:
barbaraF ja doskonale wiem że kłótnie nie są powodem do zdrady to jest tylko jego głupie tłumaczenie, a kłótnie były przeważnie z powodu jego chorobliwej zazdrości bo to już u niego można nazwać chorobą bo najchętniej zamknął by mnie w domu i nie wypuszczał, ale np idąc chodnikiem nie moja wina że jakiś facet się za mną oglądnie a on mnie od razu atakował, wiem wiem to jest śmieszne, ale to właśnie mój mąż
Witaj Vika86
Bezczelność, arogancja i obarczanie winą to u zdradzaczy standart, n
Vika, a czego Ty chcesz?
Bo to czego akurat czego on oczekuje do spółki z wyrocznią(mówię o teściowej), Ciebie w ogóle nie interesuje.
Postanowiłaś walczyć, tylko pytanie: o co(po zdradzie małżeństwa nie ma) i po co, skoro po nim Twój ból i cierpienie spływa jak woda po kaczce.
Bo niby dlaczego Ty wzięłaś na siebie ciężar budowy związku od nowa?
Czy Ty zrobiłaś coś złego, zdradziłaś, złamałaś przysięgę małżeńską?
To co on zrobił zwalnia Ciebie z jakichkolwiek zobowiązań wobec niego.
Ja zawsze twierdzę, że niezależnie od tego czy mamy zamiar z kimś być dalej, czy też nie-po zdradzie małżeństwo jest zakończone.
I finał zdrada musi mieć w sądzie.
Skoro nic nie zrozumiał, to pora na działanie.
Zebrałaś dowody, wydałaś na to niemałe pieniądze i ....
zamiast działać konsekwentnie dalej, spasowałaś.
Tylko idiota by nie wykorzystał szansy aby się bezboleśnie wyślizgać z tarapatów, jakie go czekały gdybyś wystąpiła o rozwód z jego winy.
I on nie omieszkał skorzystać z prezentu jaki mu zrobiłaś.
Efekt- on zaczyna winę zrzucać na Ciebie i robi z Ciebie wariatkę.
Wybacz, ale zapytam się wprost.
Czy masz aż tak niską samoocenę, poczucie wartości, że dodatkowo pozwalasz jakiemuś ch***plątowi się poniżać?
Chciałaś ratować rodzinę?
No to zobacz jaki tego efekt!
Masz narzędzia w ręku- wykorzystaj to.
Zdejmij obrączkę, wypieprz go z domu, złóż papiery rozwodowe z orzeczeniem jego winy.
I pokaż mu, że jego bierności i braku szacunku nie zamierzasz dłużej tolerować.
Gy podejmiesz decyzję- nawet go o tym nie informuj.
I gdy już ją podejmiesz, działaj zdecydowanie.
Nie trać czasu na bycie z kimś, kto go nie ma aby spędzać czas z Tobą, na bycie z kimś dla kogo stałaś się tylko opcją.
Pozdrawiam
A widzisz? Zazdrosny był bo wiedział o co chodzi, sam zdradzał. Powinien być dumny że faceci się za tobą oglądają, że ma taką fajną żonę tylko dla siebie.
Vika 86- minęło 9 miesięcy, Ty już zaliczyłaś szpital i jesteś systematycznie niszczona psychicznie. Ja mam tylko jedno pytanie- czy Ty masz pewność , że zdrada została zakończona czy jednak proceder zdrady trwa w najlepsze. ?
ed65 dobre pytanie o co walczę ? wiesz co już sama nie wiem bo się w tym wszystkim pogubiłam chyba, jestem wyczerpana i zmęczona tym wszystkim nawet nie wiem co do niego czuję sama nie umiem tego określić. Pytasz mnie o moją samoocenę i poczucie wartości odpowiem Ci tak była ona ciągle przez niego obniżana padały różne słowa z jego ust że jestem nieatrakcyjna, nie pociągająca, nie sexi, może naświetle jak wyglądam jestem dziewczyną dbającą o wygląd i o swoje ciało tak jak już wspomniałam wcześniej facetom się podobam jak się za mną oglądają.
lisbet, ed65 ja też nie mam tej pewności, a zaufania do niego wogóle, jakieś dwa tygodnie temu zaliczył wpadkę okazało się że ma drugi telefon więc jak mam być pewna czegokolwiek, nie mam zamiary drugi raz wynajmować detektywów bo mam dowody pierwszej zdrady i jak wniosę je do sądu to na pewno wygram, oczywiście wymyślił zaraz szybko historyjkę dlaczego ma drugi telefon ale ja już w nic nie wierzę co on mówi
jakieś dwa tygodnie temu zaliczył wpadkę okazało się że ma drugi telefon
To szykuj się na powtórkę. jesli ma się drugi telefon, nie ma nic do ukrycia to się go po prostu nie chowa.. a po za tym to kolejny czesto powielajacy się temat "drugi telefon,druga karta"
wyjasnia to tez jego brak starania. Niestety, przy wsparciu calej swojej puszczalskiej rodzinki, on raczej nie zamierza kończyć hulaszczego zycia.
W kompleksy cie wpędza bo im bardziej Ty będziesz zahukana tym bardziej nie będzie Ci się chciało nigdzie wychodzic i z nikim spotykać. Jesli mu się uda nie będzie się bał że go zostawisz bo będziesz w tym tkwić, bo uwierzysz ze nikt inny Cię nie zechce.. Zostaniesz jego sprzataczką, kucharką, opiekunką do dzieci i osoba od pilnowania rachunków, a on? majac ciepły kacik i oporzadzenie będzie bez obawy mógł szaleć do woli.
Vika, nie chcę cię straszyc ale to wygląda na toksyk, a on chce Cię uzaleznić psychicznie od siebie, obniżając Twoją samoocenę.
Dobrze że tesciową wywalilas z domu, jeszcze tego by brakowało że ona wlezie ci na głowę. A jemu nie pozwalaj na takie wyprowadzki i wprowadzki. Dom to nie hotel a Ty nie jestes jego gosposią.
Witaj Ed. Drugi nieoficjalny telefon to z reguły drugie równoległe życie zdradzacza. Ni daj sobie wmówić braku atrakcyjności, to stary manewr aby Cię osłabić, zmniejszyć Twoje poczucie wartości. Wmówić , że zdrada/zdrady to Twoja wina . Posłuchaj zabezpiecz dobrze wszystkie dowody zdrady jakie masz, jemu niczego nie mów. Sprawdzaj i obserwuj. Jeżeli potwierdzi się, że zdradza to masz atuty w ręku. Oczywiście możesz mu po raz kolejny wybaczyć ale zastanów się czy warto przez kogoś takiego tracić zdrowie, siły , czas , urodę i moc witalną. Szkoda Cię bo jesteś fajna , atrakcyjną kobietą i z ułożeniem sobie życia bez niego nie będziesz miała kłopotów.
jestem dziewczyną dbającą o wygląd i o swoje ciało tak jak już wspomniałam wcześniej facetom się podobam jak się za mną oglądają.
Już do Ciebie jadę słodziutka .
A tak na poważnie przeczytaj jeszcze raz powyższe uwagi.
Jak do cholery możesz dawać się tak poniżać? Powtórzę przedmówców, że jesteś niekonsekwentna w tym co robisz. Chcesz ratować związek błaganiem?
Gdy spróbuje się do Ciebie zbliżyć to zapytaj go czy ma badania na HIV czy inne wenery-pomyślałaś o tym? Masz synka na jego zdrowiu też powinno Ci zależeć.
Skoro nie chce rozmawiać to napisz pozew o rozwód z orzeczeniem winy, wtedy zobaczysz jego reakcję.
Trzymaj się ciepło
Vika, rozumiem Cię doskonale. Sama od 5 tygodni zmagam się ze zdradą męża. Zastanawiam się, czy to rzeczywiście musi boleć jak jasna ch.... Wiem, że trudno jest być stanowczą i konsekwentną, za duży mętlik w głowie. Ja mojemu pozwoliłam wrócić. Ma być pojutrze, nie było go dwa tygodnie. Mamy powalczyć,idziemy na terapię małżeńską. Ja chcę pochodzić na terapię indywidualną, już nawet zaczęłam. Może też spróbuj. Nie chce iść to idź sama, dobrze Ci to zrobi. Doda sił do życia i podjęcia decyzji. Jeżeli ma drugi telefon, to na pewno dalej Cię zdradza. Nie myśl proszę, że jest inaczej. Jeżeli masz dowody pierwszej zdrady, to już bardzo dużo. Masz atuty w ręku. Potrzebujesz jednak pomocy specjalisty, poszukaj psychologa. Mój mąż wraca, ale czy uda nam się jeszcze razem być...Nie wiem z kim mnie zdradził, podał nazwisko, ale ta osoba nie istniej WOGÓLE w sieci, więc pewnie znowu skłamał. Niestety zdradzcze to permanentni kłamcy. Na jakiej podstawie im znowu zaufać? Czy kiedykolwiek zaufasz jeszcze mężowi. Bez tego nie ma związku. Bardzo Ci współczuję i rozumiem Cię. Ja też przez 8 lat byłam wierną zoną i żadne kłotnie, nieporozumienia nie usprawiedliwiają zdrady. Nic tego nie usprawiedliwia. A do naprawy potrzebna jest przede wszystkim dobra wola zdradzającego. Jezeli Twój mąż jej nie ma, to się nie uda. Poza tym widać, że nie wyniósł z domu żadnych zasad, nie ma kręgosłupa moralnego. Bądź wobec niego stanowcza, oziębła ale poszukaj kogoś kto Ci w tym pomoże.
Vika, serdecznie współczuję. Mąż, teściowa(to nie rodzina), kochanka wszyscy wskoczyli Ci na plecy i są ciężarem dla Ciebie. Zrzuć to goowno z siebie. Jeszcze mąż to zwykły manipulant, nie ma ochoty być Twoim mężem woli ''ciekawsze'' i ''atrakcyjniejsze'' życie. Kretyn buja w obłokach i nie szanuje Ciebie, myślę, że obecnie pała do Ciebie nienawiścią. Odkryłaś zdrade i tym samym obnażyłaś go. Wykorzystaj to, że on sam wypowiedział Ci wojnę i wygraj ją dla siebie. On nie ma zamiaru nawrócić się. On Ciebie wykańcza!!!
Jestem w podobnej sytuacji , ale mam dowody tylko na flirty mojego męża .U nas dochodzi też do maltretowania psychicznego i fizycznego(trwa to od kilku lat ,bo wstyd , bo dzieci). Wierz mi jest coraz gorzej i żałuję teraz , że nie zakończyłam tego kilka lat temu .Przedwczoraj była u nas policja i oczywiście to ja "wbiłam MU nóż w plecy"(pan radny, i niebieska karta!). Mogłam ten koszmar zakończyć 3 lata temu , a tak przeżywam to znowu , ja i dzieci. Jeżeli KTOŚ nie ma sobie nic do zarzucenia to nie ma poczucia winy ,że coś złego robi . Im dłużej to trwa tym bardziej czuje się bezkarny i uważa , że nic złego nie robi.Trzymaj się!!!
rado - zapraszam a tak na poważnie nie sypiam z mężem od dłuższego czasu, patrząć na niego bierze mnie obrzydzenie i nie pozwoliłabym mu się dotknąć a jeszcze jak już wspominałam w temacie mam filmy, filmy z hotelu z ich igraszek i cały czas mam to przed oczami jak to robią, ale jak się dowiedziałam o zdradzie odrazu poszłam do lekarza na szczęście wszystko ok, zależy mi na zdrowiu synka jest on moim światełkiem i najważniejszą osobą w życiu kocham go ponad wszystko
Komentarz doklejony:
mala36 - współczuję Ci z całego serca wiem co znaczy molestowanie psychiczne do fizycznego całe szczęście jeszcze nie doszło ale ostatnio mało brakowało w ostatniej chwili się powstrzymał, piszesz że jest radnym władza odbija myśli że jesteś jego własnością i może z Tobą robić co chce, wiem że łatwo doradzać sama jestem na rozdrożu i mam straszny bałagan w związku, ale dziewczyno są dzieci i na to wszystko patrzą uwolnijcie się od niego.
Trzymaj się
Vika,
może to zabrzmi dziwnie co powiem. Ale to, że czujesz ulgę kiedy on znika z Twoich oczu, to oznacza że jesteś na dobrej drodze do podjęcia słusznej dla Ciebie decyzji. To uczucie wbrew pozorom jest zbawienne. Wiesz ile osbób tutaj w początkowej fazie tortur psychicznych po wykryciu zdrady, chciałoby być impregnowanych na niewierną/niewiernego. Takim przykładm jestem i ja. Pragnęłam wówczas, żeby był mi obojętny. Nie czuć kompletnie nic. Po 2 latach udało mi się poczuć to co Ty czujesz teraz kiedy jego nie ma. Wykorzystaj to.
Kik
może to jeszcze nie jest toksyczny związek ale ku temu zmierza.
Kik wiesz co to już nawet nie jest związek, tylko na papierze widniejemy jako małżeństwo, mieszkając pod jednym dachem my się mijamy a w przerwach mijania skaczemy sobie do gardeł
Vika, piszesz o jego rodzinie. U nich to norma, zdrada jest na porzadku dziennym, wiec on nie bardzo wi o co Ty masz do niego pretensje. Myśłał, że będziesz tak jak jego mamusia, siedziała w domu i czekała aż jaśnie pan raczy powrócić. Kobieta uciekaj od nich wszystkich jak najdalej, bo jezeli nawet teraz dasz mu szansę, to masz jak w banku, ze za jakiś czas on znowu Cię zdradzi i wtedy od nowa będziesz przezywała to co przezywasz teraz. Nie warto, uwierz mi.
Ja jestem generalnie za próbą pozostania w związku, ale nie w sytuacji, w której niewierny/niewierna nie stara się nawet współpracować, komunikować się i nie robi dla Ciebie nic dobrego.
Na pewno nie w sytuacji, która Cię niszczy!!!
Więc ja też uważam, że powinnaś walnąć pięścią w stół, najlepiej wcale nie dosłownie, tylko swoimi konkretnymi decyzjami.
Najlepiej konsekwentymi, ale jak najspokojniej komunikowanymi.
Jeśli Ci się uda - możliwie spokojny komunikat, że takiego dalszego życia sobie nie wyobrażasz i widzisz następujące wyjścia:
1. Natychmiastowa wyprowadzka męża i rozwód
2. Separacja i terapia małżeńska
3. Dalsze wspólne zamieszkanie, ale na innych warunkach - jeśli nie jesteś w stanie ze sobą rozmawiać, nie sypiacie ze sobą, to nie dogadacie się chyba bez jakiejś pomocy z zewnątrz.
Więc może jednak terapia, a jeśli Jemu to nie odpowiada - to niech zaproponuje jakieś inne rozwiązanie, bo żyć tak jak do tej pory, to Ty się po prostu nie zgadzasz!!!
Co tak naprawdę powstrzymuje Cię przed takim krokiem, Vika...?????
4....
5...
Może jeszcze jakieś rozwiązania przyjdą do głowy Tobie, lub innym forumowiczom...
Bądź konsekwentna, Vika!!!
Bo naprawdę nie możesz pozwolić na to, żeby ten układ Cię zniszczył - zasługujesz na lepsze życie!!!!
A to nie jest jedyny facet na świecie...
Zresztą z tego co opisujesz, to i Tobie i dziecku byłoby chyba lepiej bez jakiegokolwiek faceta, niż z Twoim mężem w takiej wersji, jak w tej chwili.
Jeśli dziecko będzie się wychowywało w takiej atmosferze, to chyba niestety maleją Jego/Jej szanse na poukładane życie osobiste później...
Z drugiej strony gdyby Twojego męża nareszcie ruszyło i po takiej poważnej rozmowie, widząc TWOJĄ KONSEKWENTNĄ POSTAWĘ i TWOJĄ WEWNĘTRZNĄ SIŁĘ, byłby gotowy na zmiany, to sugerowałabym pewnie, żebyś podjęła próbę...
Jestem niepoprawną optymistką (poza chwilami załamania... )
Cuda się podobno zdarzają, a ja zawsze chcę wierzyć w dobro ukryte w ludziach (czasami ukryte głęboko)...
Ale w takiej atmosferze, jaką opisałaś, to się po prostu nie da żyć...
Trzymam za Ciebie kciuki, Vika!!!!
Marta
PS. Powiem szczerze, że wydaje mi się, że jeśli jednak rozstaniesz się z mężem, to z tym bagażem doświadczeń, jakie masz, po takiej traumie z filmami itp. i toksyczną atmosferą w domu, trudno Ci będzie wejść w jakąś dobrą,trwałą relację...
Nie wiem, czy jakaś terapia tak czy siak by Ci się nie przydała...
To Twoje życie i trzeba zrobić wszystko, żeby je fajnie przeżyć!!!
Ściskam Cię mocno!!!
Komentarz doklejony:
PS2. A że baaaaardzo Cię to wszystko boli, to rozumiem... :cacy
Możesz zerknąć do moich wątków, jak bardzo mnie bolało i jak niestety w jakiejś formie okresowo wraca...
Ale damy radę, prawda....?
Ja się znowu podniosłam i za Ciebie też trzymam kciuki!!!!!
Kobiety potrafią bardzo wiele przetrzymać, zwłaszcza jeśli znajdą źródło wsparcia psychicznego w otoczeniu i uświadomią sobie swoją siłę...
Nie masz w realu przyjaciół/przyjaciółek, rodziny, która mogłaby Ci pomóc...?
Marta74- wiem konsekwencja, konsekwencjai jeszcze raz konsekwencja Wszyscy mówicie to zgodnym głosem, człowiek się łudzi i ma nadzieję na jakiś cud ale nie wiem czy w moim przypadku ten cud się stanie, on wynosi swoje piorytety z domu rodzinnego a zdrada u nich była na porządku dziennym więc dla niego to normalne. A jeśli chodzi o przyjaciół/ przyjaciółki tak mam i znają jakąś część tej histori ale nie całą ponieważ jestem osobą skrytą i nie opowiadam na prawo i na lewo co dzieje się w moim małżeństwie, ja poprostu duszę to w sobie. Jeśli chodzi o rodziców są to kochani ludzie którzy zawsze są przy mnie jak ich potrzebyję zawsze mnie wspierali i wspierają do dnia dzisiejszego nie narzucają mi co mam robić, chcą żebym decyzję podjęła sama a jakąkolwiek podejmę zawsze będą ze mną, mojego męża nienawidzą za to co zrobił ze mną i podejrzewam że przyniosło by im ulgę zostawienie go bo nie musieli by patrzeć na moją męczarnię. Jest jeszcze ktoś, osoba która najwięcej wie co dzieje się w moim związku, osoba którą bardzo cenię za porady i podtrzymywanie mnie na duchu, jest bardzo wartościowym człowiekiem, osoba ta doskonale mnie rozumie bo sama została zdradzona i Wam wszystkim na forum też dziękuję za rady
Komentarz doklejony:
Eda69- właśnie on nie wie o co ja mam do niego pretensje u nich to normalka i nie umie zrozumieć tej sytuacji i tu nasuwa się odrazu myśl o leczeniu go, psycholog by miał co robić poczynając od dzieciństwa bo on ma chyba syndrom skrzywdzonego dziecka wychowując się w takiej rodzince
Vika, masz potężną amunicję, z której nie skorzystałaś.
Jego postawa wobec Ciebie,kompletny brak poczucia winy, drugi telefon- tutaj nie ma co ratować.
Ty już nie baw się w ratowanie związku, ale ratuj siebie i dziecko!
Jesteś młodą, atrakcyjną i mądrą dziewczyną- całe życie jest przed Tobą.
Spotkasz jeszcze na swojej drodze faceta, dla którego miłość, wierność, szacunek i uczciwość nie są tylko sloganami.
Samotność Tobie na pewno nie grozi, nie ma obaw
Jak widzisz, już masz chętnego
Zapytaj się adwokata, czy te dowody, które posiadasz będzie można po takim czasie wykorzystać.
Viki- jesteś na wojnie.
Tutaj nie ma miejsca ani na uczucia, ani na sentymenty!
Ciebie nie obowiązują żadne reguły, zobowiązania wobec niego.
Nie ma miejsca tutaj na grę fair play.
To Ty jesteś Air Force One i to decydujesz kiedy i gdzie uderzysz.
On nie ma prawa się dowiedzieć co zamierzasz, ani kiedy uderzysz.
Obowiązuje Ciebie jedna zasada: cel uświęca środki.
To TY masz wyjść jako zwycięzca tego starcia.
On ma znaleźć się na łopatkach
Viki, trwanie z takim typem, to samobójstwo.
Wykończysz się psychicznie.
Daj sobie szansę na nowe , lepsze życie ale już bez niego.
Mądra miłość nie pozwala na wszystko tym, których kochamy.
Pamiętaj- o miłość się nie błaga!
Vika tak jak napisałam u niego w rodzinie to było na porządku dziennym, wiem coś na ten temat bo to przerabiałam. Nie wytłumaczysz mu, ze tak się nie robi, bo dla niego to bedzie tak jakbys mu tłumaczyła, ze białe to czarne. Nie masz szans dziewczyno.
Vika pamiętaj o jednym:
Kobieta ma takie zycie na jaką miłość sie godzi. Wywal go ze swojego życia, zrób to dla siebie i dziecka.
Ja tak zrobiłam i jedyne czego teraz żałuję to to, ze nie zrobiłam tego wcześniej. Pomyśl jak dalej będzie wyglądało Wasze wspólne zycie....
Ed65 tak mam potężną amunicję i zdaję sobie z tego sprawę, mojemu mężowi strasznie zależało na tym żeby dowody jego zdrady były skasowane zniszczone i tu go wprowadziłam w błąd i myśli że ich nie mam że je zniszczyłam, a ja je mam tylko że trzymam je u rodziców o czym on nie wie, a tak mu zależało żeby to było zniszczone ponieważ na nagraniach też są jego koledzy którzy mają żony a ich zdrady też zostały nagrane więc mam nie tylko dowody na mojego męża ale również 4 jego kolegów zresztą naszych wspólnych znajomych, z adwokatem nie rozmawiałam na temat czy po takim czasie można wykorzystać te dowody w sądzie ale z detektywem tak powiedział że nagrania głosowe wszystko słowo po słowie są przelewane na papier podbijane przez specjalistę i przedstawiane w sądzie nie ma z tym żadnego problemu no i mam jeszcze filmy z pokoju hotelowego co wyprawia z tą dzi...ką więc dowody są mocne i się ich nie wyprze w sądzie, tylko muszę zacząć działać i powiedzieć A i rozłożyć go na łopatki
Komentarz doklejony:
Eda69 mam pytanie długo trwałaś w związku po zdradzie? jak długo Ci zajęło podjęcie decyzji o rozstaniu?
Vika,
Boli tym bardziej, że widziałaś to i słuchałaś. Tego już nie wymażesz. Do tego on ma w doopie ratowanie związku. Musisz coś zrobić tak jak podpowiadają inni i jak Marta walnąć pięścią w stół. Masz asa w rękawie po co masz trwać w gównianym układzie chyba, że Twój boczniak się nawróci ale...
To może do Ciebie przyjadę skoro zapraszasz
Gorąco Cię pozdrawiam
rado tak nie wymażę tego bo ilekroć zamykam oczy widzę to, pamiętam każde jego słowo jakie do niej wypowiedział, nawet mówił jej że ją kocha. jest to ból nie do opisania powracający ciągle jak bumerang i cały czas tak silny.
Vika myśl sobie co chcesz bylebyś zaczęła działać,
Najważniejsze żebyś zaczęła myśleć o sobie i synku. Przeczytaj jeszcze raz nasze rady i do roboty. Może wyjedź gdzieś z synem i powiedz mężowi, żeby sprowadził sobie jakąć dziw..kę bo zauważyłaś, że biedaczysko jest w potrzebie. Zobaczysz jakiego karpia strzeli
Trzymaj się ciepło
Ból przejdzie Ci niewątpliwie tak, jak każdej innej osobie, która doznała tego typu ciosu poniżej pasa- to tylko kwestia czasu ( jednym przechodzi szybciej, innym wolniej) a także tego, co zrobisz z tym fantem tu i teraz. Napisałaś, że masz wrażenie, iż on oczekuje od Ciebie przeprosin i wręcz podziękowań oraz wdzięczności za to, że łaskawie wybrał Ciebie. Ja powiem Ci nawet więcej- Ty miej nie tylko takie wrażenie, Ty miej pewnosć, że tak właśnie jest. A co Ty myślałaś? uważałaś, że on będzie się o Ciebie starał?
Że będzie naprawiał szkody, jakie wyrządził? A dlaczego on miałby to robić? On czuje się przecież wielce pokrzywdzony, bo nie dość, że dla Cciebie musiał odpuścić sobie boczniaczkę( podobno), to na dodatek Ty czepiasz się go na każdym kroku i non stop przypominasz mu o swoich potrzebach. A dlaczego Ty uświadamiasz mu, jaka wartość ma rodzina? A to on tego nie wie, tak sam z siebie? a coz Ty tak uparłaś się na cudzego chłopa? Tylko dlatego, że masz jakiś tam papierek w szufladzie? Poszedł do innej, zniszczył Twoje zaufanie- to Ty powinnaś leżeć teraz na kanapie z nogami na ławie, a on powinien zapierniczać koło Ciebie. Tymczasem on ustawia Cię po kątach, bimba sobie z Twojego gadania i naraża cię na dodatkowe cierpienia i udrękę. Czy Ty uważasz, że tak objawia się miłość? Czy tak powinien zachowywać się mężczyzna, który podobno wrócił do żony? Ty będziesz ciągała go po psychologach, Ty będziesz wkładała mu mądrości do głowy? A z jakiej racji, to Ty masz robić to wszystko? skoro nie da się razem z nim odbudować Waszego małżeństwa, to ****nij tym wszystkim, bo Ty niczyjej łaski nie potrzebujesz. A ile on się nakradł na prezenty dla boczniaczki z Waszego wspólnego budżetu? Ty myślisz o niebie, a on o chlebie, dosłownie i w przenośni.
mojemu mężowi strasznie zależało na tym żeby dowody jego zdrady były skasowane zniszczone
I to jest jedyna rzecz na której zależy Twojemu mężowi.
Pamiętaj jak mu wybaczysz tą zdradę i zaczniecie z powrotem wspólne życie, to później w razie draki te dowody dla sądu nie będą miały znaczenia- ponieważ mu wybaczyłaś.
Lisbet masz rację chyba tylko na tym mu zależało, bo jak myślał że mam te dowody to nie było jeszcze takiego piekła a później jak mu powiedziałam że zniczyłam (chociaż tego nie zrobiłam bo była bym największą idiotką na ziemi) to dopiero się zaczęło.I teraz jak to wszystko analizuję jeszcze raz to składa się to w jedność, otworzyliście mi oczy na pewne sprawy które pewnie wiedziałam albo może nie chciałam wiedzieć i widzieć już sama nie wiem
Vika, masz mocne dowody niewierności Twojego męża. Rozumiem, że nie czujesz się teraz na siłach, żeby wytaczać tą całą armatę przed publikę. Ja to doskonale rozumiem i szanuję Twoją decyzję.
Powodów może być całe mnóstwo. Strach przed kolejnym dniem, strach przed reakcja męża, strach przed samotnością. Najgorszym doradcą jest strach. Poza tym jesteś jeszcze w szoku pourazowym. Każdy reaguje inaczej. jeden płacze, drugi śmieje się histerycznie, ktoś inny krzyczy w obłędzie. Zadaj sobie pytanie, co zrobisz kiedy emocje opadną - bo opadną zapewniam Cię. Jak widzisz swoją przyszłość u boku męża? I przede wszystkim zadaj sobie pytanie czego Ty chcesz? Nie Twój mąż. Czego Ty chcesz? Pomyśl o dziecku.
Czytając niektóre historie i z własnego doświaczenia widzę, że im bardziej ktoś nas odrzuca to tym bardziej my przyklejamy się do tego kogoś na siłę. Chwytamy się tego g(ó)wna jakby to była jedyna istotna rzecz w naszym życiu i misja do wypełnienia. Z czasem jednak, kiedy dochodzi do nas co robimy, kiedy pozwalamy sami spojrzeć na siebie łaskawym okiem, górę bierze instynkt samozachowawczy. Analizujemy i dochodzimy do wniosku, że nie możemy dłużej tak się poniżać i żebrać o dobre słowo. od kogo? od jakiegoś szmaciarza, który za nic ma nasze wartości? I tak oto wstajemy z kolan. Rośniemy w siłę i odchodzimy od czegoś co śmierdzi i zatruwa nam życie.
Życzę mądrych przemyśleń Viko. W szczególności zawalcz o Twoje dzieciątko i o siebie.
Vika,
ja jestem za dawaniem szansy, bo wierzę w ludzi.
Ale w Twojego męża nie wierzę absolutnie, bo on tej szansy od Ciebie nie chce. W jego mniemaniu, to on dał szansę Tobie, dostąpiłaś zaszczytu dalszego wspólnego życia z sukinsynem. Jest w waszym domu jedynowładcą, wygodnickim, skoncentrowanym na sobie i swoich potrzebach Panem, nie czuje skruchy (wszak nie zrobił nic złego, według jego standardów) i jak podejrzewa to wielu, nadal najprawdopodobniej zdradza.
Więc co ratować ???
Nic z tego nie będzie, żadna terapia tu nie pomoże, pomijając ten drobny szczegół, że w terapię też trzeba się zaangażować. On ma przyzwolenie otoczenia, mamusi, tatusia, brata, Ty jesteś tu chyba najmniej ważna.
No i jeszcze ten szpital! on Cię wykończy! dziecko to jest chyba ważne dla Ciebie, ale nie dla niego, jak można doprowadzić do takiej sytuacji???
Niedawno napisałam, że ciężko jest zostać ze zdrajcą, który się pokajał i chce coś naprawić. Zostać ze zdrajca, który nic nie czuje i nie widzi problemu, ogromu zniszczeń i ruiny, którą spowodował - jest NIEMOŻLIWE.
Dobrze wyraził to Ed - o miłość się nie błaga.
Więc nie błagaj i nie czekaj, nie ma na co.
pozdrawiam
p.s. straszyć go rozwodem? a myślisz, że się przestraszy? U niego w rodzinie po rozwodzie wszyscy przecież nadal żyją wspólnie...a kobiety nie odchodzą. On nie widzi innego scenariusza i nic go nie przerazi.
Vika , Teraz targają Tobą emocje ale jak trochę opadną zrób sobie taki rachunek waszego związku co jest za a co przeciw , potem zdecyduj . Chyba większość ludzi na tym portalu nie potrafiła poradzić sobie ze zdradą partnera ale może Ty jesteś inna może jesteś Twarda może dasz radę ! Sama znasz najlepiej swojego męża , wiesz jaki był kiedyś jaki jest teraz i czego się można po nim spodziewać w przyszłości...
Jeśli zdecydujesz ratować związek to nie rób tego dla dzieci bo co dzieci wyniosą z takiej rodziny w której niema miłości zaufania szacunku a rodzice się kłócą i zdradzają - to patologia .
Pozdrawiam serdecznie
Dawid
Vika86 ja moze dodam od siebie jedynie komentarz w aspekcie dziecka. Mój mąż również bierze przykład ze swojego ojca, niestety. Najzabawiejszy jest fakt iż sam się zarzekał, że nigdy mnie nie zdradzi, nigdy nie będzie taki jak ojciec.
To właśnie swoistego rodzaju saga rodzinna i powtarzalność zachowania, która przechodzi z ojca na syna była jednym z powodów do decyzji o rozwodzie. Mam dwóch synów i wiem, że jeśli bym dalej pozostała w tym bagnie, prawdopodobnie oni w dorosłym życiu będą tak samo postępować jak mój mąż. Mam nadzieję, że moja decyzja o definitywnym rozstaniu będzie dla nich przykładem, że nie wolno zdradzać, a jak już do tego dojdzie, jakie ponosi się konsekwencje. Mam nadzieje, że uda się przeciąć ten łańcuszek jaki ojciec taki syn. Może moi chłopcy wezmą przykład np. z dziadka, który potrafi żyć z jedną kobietą całe życie i jest szczęśliwy, a mój mąż pozostanie jednie nauczka dla nich. Strasznie się boję, że moi chłopcy będą podobni do swojego ojca. Już teraz mam wyrzuty, że wybrałam takiego padalca na ich ojca i zafundowałam im rozbitą rodzinę.
Pozostanie z mężem dla dobra dzieci to chyba jedno z najgorszych kłamstw w dziejach ludzkości.
Vika jestem za dawaniem szansy ale tutaj się po prostu dziwię czytam i robię wielkie oczy. Ktoś kto chce ratować małżeństwo nie zachowuje się jak Twój mąż. Jedyne na czym mu zależało to to abyś nie miała dowodów.
TY MASZ SIE CIESZYĆ ŻE DAŁAŚ MU SZANSĘ??? To brzmi jak kiepski żart. Tu zgodzę się z meg zostanie z nim jest niemożliwe. I uwierz na tym że spalisz kolegów najmniej mu zależy. On boi się o swoją doope. Tacy ludzie nie martwią się o innych. Fakt on Ciebie wykończy a później dziecko.
Nic go nie przestraszy, rozwód i walizki za drzwi.
Z tym wzorcem o którym pisała Eda fakt moja teściowa podejrzewam że miała wyskoki i córka poszła w jej ślady. Skąd się domyślam? Kiedy facet wystawia zonie walizki za drzwi? Gdy się nie zgadzają? Tak było u moich teściów. Stary nie żyje więc nie poznam u źródeł.
Wika chcesz aby dziecko przejeło taki wzorzec.
Nie dotrzesz do męża bo on nie uważa że zrobił coś złego, zły jest na to że się dowiedziałaś.
Co do dowodów niestety ale mieszkaliście razem mąż będzie się trzymał teorii że wybaczyliście sobie. Nie ma rozpadu pożycia.
TY masz się starać. Dziewczyno on widzi że jesteś niekonsekwentna. Błąd na samym początku to wygląda jak by on dał Tobie szansę a nie odwrotnie. Pozbądź się tego typa nie tak zachowuje się ktoś komu zależy na budowaniu.
Komentarz doklejony:
Ty masz się starać? - miało być
Wiem że dziecko jest najważniejsze i nie chcę żeby brało przykład z ojaca i nie pozwolę się już dłużej traktować jak sprzątaczkę, kucharkę itp a przede wszystkim nie pozwolę żeby mnie poniżał i wyzywał i osłabiał moją samoocenę bo wiem jakim jestem człowiekiem więc w poniedziałek wysłałam pozew o rozwód z orzeczeniem jego winy chcę zakończyć ten etap mojego życia i być w końcu szczęśliwa i czuć się bezpieczna, nie wiem jaka będzie jego reakcja jak dostanie papiery z sądu bo on nie wie że wysłałam pozew
Pozdrawiam wszystkich gorąco
Vika osobiście uważam że to dobra decyzja. PO prostu nie zasługuje na szansę i w ogóle się nie stara nic naprawić. Jeżeli mógł bym zaproponować to nagrywaj rozmowy z nim. Sąd na bank spyta dlaczego nie złożyłaś pozwu po wykryciu zdrady a dopiero teraz.
Jeszcze raz :brawo:brawo:brawo
Trochę trudnych chwil jeszcze z pewnością przed Tobą, ale konkretna decyzja jest najważniejsza!!!
Trzymam kciuki za nowy, wspaniały rozdział Twojego życia!!!
Vika Ty nie zastanawiaj się nad tym, jaka będzie jego reakcja- moze źle Cię zrozumiałam (jesli tak, to wycofam się z tego, co zaraz napiszę), ale ja odnoszę kaieś dziwne wrażenia, że Ty złożenie pozwu do sądu traktujesz, jako sposób na tego faceta, na zasadzie, ze "na pewno się wystraszy i zacznie się starać". jesli faktycznie tak sobie to wymysliłaś, to ja od razu sprowadzę Cię na ziemię- Ty wybij sobie z głowy takie gierki, bo albo faktycznie chcesz zakończyc to małżeństwo, albo daj sobie spokój z takimi zagrywkami, bo skoro potem zostaniesz z nim, to on będzie lekceważył Cię jeszcze bardziej, będzie wiedział, że jesteś niekonsekwentna, słaba, atwoje slowo znaczy tyle, co nic. Ty złóż pozew tylko wtedy, gdy faktycznie bedziesz gotowa na to, by puścić tego chłopa wolno, a potem nie przestraszysz się tego, co będzie jutro, czy ułożysz sobie jeszcze z kimś zycie, czy nie- Ty musisz być absolutnie pewna tego, ze nie chcesz już takiego chlopa, że robisz to dla siebie, a nie po to, by coś z nim ugrać. Nigdy nikogo nie strasz czymś, czego potem nie wykonasz i nie doprowadzisz do końca. Druga srona ma wiedzieć, że skoro Ty powiedziałaś jakieś słowo, to tak będzie, anie że można ciągać Cię jak marionetkę, rozumiesz? Inaczej nie wygrasz swojego zycia, zawsze ktoś będzie Tobą pomiatał. Ludzi trzeba nauczyć szacunku do samej siebie. Powodzenia.
Waka zgadzam się złożenie pozwu to nie ma być straszak. Skł,adasz i dochodzisz do wniosku OK dam szansę może się uda. Składasz i traktujesz to jako grę może się uda może nie.
Komentarz doklejony:
Krótko pozew nie ma byc grą składasz go a później masz czas pomyśleć nie jako element presji
Wika86, jak się powiedziało A trzeba powiedzieć B. Ale w Twoim przypadku bardzo ważne jest jeszcze C. A co mam na myśli ? Ojciec Twojego syna (celowo nie piszę już mąż) ma "super" przykład z domu rodzinnego. Ojciec zdradzał matkę, rozwiedli się i co ? i nic ....
Nie możesz dopuścić do takiej sytuacji !!!
Żadnego mieszkania razem po rozwodzie, jasno określone warunki co do wysokości alimentów, wizyt z dzieckiem itp. itd.
Jeszcze długa droga pod górę przed Tobą, ale wydaje mi się że jedyna. A potem będzie już z górki :tak_trzymaj
on nie jest szczery wg Ciebie, uwierz mi.. ja przeszłam to samo, mój mąż po zdradzie zachowywał się identycznie!! Co się okazało?? Nadal mnie oszukiwał do momentu gdy złożyłam pozew o rozwód..
Dałam mu ostatnią szanse ale nie wiem czy dobrze zrobiłam bo ciągle to wraca do mnie a minął ponad rok... Brak zaufanie w związku to nieporozumienie!! Sama nie wiem jak dalej bedzie u mnie.Sprawdź go jak masz możliwość a będzesz wiedziała co robić. Powodzenia
Vika zgadzam się z Deleted _user bo macie dziecko i nie można traktować rozwodu jak konieczności do zastraszania męża, dziecko jest priorytetem i rozwód w takim wypadku jest ostatecznością, mam podobna sytuacje z żoną, poznała przez grę komputerową o 8 lat młodszego faceta i ja nagle zostałem posadzony o to ze ją skrzywdziłem tym ze nie musiała przez 10 lat pracować? Oczywiście posądzany byłem o zdradę ale jak Sama zrobiła to, to się wyprowadziła się bo ja mam pretensje , też mi proponowano bym ja podał o rozwód żeby wystraszyć. Nie skorzystałem z tej rady, nie tędy droga, oczywiście poinformowałem żonę o możliwości rozwodu ale jako ostateczność i że jeśli uważa że ja skrzywdziłem to niech pierwsza podaje. Oczywiście usłyszałem że mam się leczyć jak usłyszała moje warunki. Pamiętaj jednak że jeśli dojdzie do tego że na rozprawie się pogodzicie to czy jesteś gotowa na życie z bólem po zdradzie? Bo on nie minie, będziesz musiała się nauczyć z nim żyć, bo inaczej dojdzie do powtórki czego Ci nie życzę, i potwierdzam ze jak powiedziało się A to powiedzieć trzeba B. Trzymaj się
Ból minie prędzej czy później, żal.... a może z a parę lat będziesz naprawdę szczęsliwa z innym mężczyzną. Tego Ci życzę, powodzenia.
Cytat
własnie "tylko" mówienie i brak konsekwencji doprowadził do tego że on bryluje, skaczecie sobie do gardeł, a skoro Ty jesteś taka "niedobra" i wciąż się go czepiasz utwierdza go w przekonaniu że nic złego nie zrobił, stad brak wyrzutów. Musisz podjąć konkretne decyzje co dalej, postanowienia i je zrealizować.
On nie wie czego chce od zycia ?
Oczywiscie że to nie Twoja wina, oczywiście że kłótnie się zdarzają... to zwykle tłumaczenie zdradzacza, a to że chce zrobić z Ciebie wariatke to nie pierwszyzna.. nie daj się bo próbuję Tobą manipulować i Cię ustawić.
Boisz się że go stacisz? juz go tracisz bo on nie poniósł zadnych konsekwencji po za ciosaniem mu kołków na głowie. Nic nie stracił w zwiazku ze swoim wyczynem., ma nadal dom i rodzinę. Czyli w jego oczach jesteś porostu kłótliwa babą z która musi zyć i zrobił sobie odskok. Licz sie tez z tym że skoro on ma takie podejscie do problemu mozesz spodziewać sie w przyszłosci powtórki.
Widzisz, że on nie wykazuje chęci wspolpracy, na co liczysz, na cud? ze go olśni? nie zmusisz go do niczego na siłę, on musi chcieć, a zeby chciał musi miec powód.
Zacznij dzialać skoro nie akceptujesz takiego stanu rzeczy, bo jak widzisz gadanie nie skutkuje. Rozmowy są wazne tylko rozmawiać musza obie strony. Jeżeli nic z tym nie zrobisz będziecie się tak szarpac aż uczucia całkiem wygasną, będiecie miec siebie juz tak dośc że się rozstaniecie.
Musisz wziąć tez pod uwage to że on nie ma zamiaru się zmienić a to że nadal z Wami jest wylacznie wygodnictwem.
Vika a czy Ty musisz rozmawiać z mamusią? mieszkacie razem?
jak ty go tak krzywdzisz to niech sobie weźmie synusia do siebie.
Komentarz doklejony:
Eda69 bardzo specificzna rodzinka mi się trafiła tatuś zdradzał mamusię są po rozwodzie ale razem mieszkają i dalej udają kochane małżeństwo, mój mąż ma jeszcze brata który przez 4 lata zdradzał swoją żonę wydało się to w kwietniu tego roku no i mój mąż zdradzacz więc sama widzisz i on myśli podobnie jak oni że jakoś to będzie, a mało tego jego mamusia sponsorowała mu wyjazdy do dziwki i o wszystkim wiedziała zamiast począsnąć synem i uświadomić mu że źle robić bo ja bym tak zrobiła ale co się dziwić jak ona się godziła na wyskoki swojego męża to według niej tak powinno wyglądać życie, no przykro mi ale nie moje, moi rodzice się nie wtrącają ale powiedzieli mi że jakąkolwiek decyzję podejmę zawsze będą przy mnie i mnie będą wspierać chociaż serce ich boli patrząc na moją mękę, a i jeszcze usłyszałam od teściowej że jej synuś zasługuje na ładniejszą i mądrzejszą no to niech mu taką znajdzie i dadzą mi święty spokój, poprostu jedna wielka tragedia
Najgorszy jest jego brak wyrzutów, udawanie że nic się nie stało. A jakbyś ty go zdradziła? Też chciałby żebyś udawała że nic się nie stało? Nie, chciałby cię złapać za włosy i rzucić o ziemię, chciałby cię ukarać, znieważyć, a tak bardziej realnie to chciałby żebyś błagała o przebaczenie i ukorzyła się przed nim za swoje winy które popełniłaś. I tak samo powinnaś ty. A jak nie chce błagać, to trudno. To on cie zdradzil, to on oklamal i on powinien poniesc konsekwencje. Dajesz mu szanse a on nie bierze. Bądź twarda choć wiem że boli. To nie znaczy że związek skończył się definitywnie, bo może mu taki zimny prysznic da do myślenia, ale jak koleżanki napisały powyżej, bądź konsekwenta, wyprowadzi się to niech nie wraca. Chyba ze mu kiedys przebaczysz.
Komentarz doklejony:
barbaraF ja doskonale wiem że kłótnie nie są powodem do zdrady to jest tylko jego głupie tłumaczenie, a kłótnie były przeważnie z powodu jego chorobliwej zazdrości bo to już u niego można nazwać chorobą bo najchętniej zamknął by mnie w domu i nie wypuszczał, ale np idąc chodnikiem nie moja wina że jakiś facet się za mną oglądnie a on mnie od razu atakował, wiem wiem to jest śmieszne, ale to właśnie mój mąż
Bezczelność, arogancja i obarczanie winą to u zdradzaczy standart, n
Vika, a czego Ty chcesz?
Bo to czego akurat czego on oczekuje do spółki z wyrocznią(mówię o teściowej), Ciebie w ogóle nie interesuje.
Postanowiłaś walczyć, tylko pytanie: o co(po zdradzie małżeństwa nie ma) i po co, skoro po nim Twój ból i cierpienie spływa jak woda po kaczce.
Bo niby dlaczego Ty wzięłaś na siebie ciężar budowy związku od nowa?
Czy Ty zrobiłaś coś złego, zdradziłaś, złamałaś przysięgę małżeńską?
To co on zrobił zwalnia Ciebie z jakichkolwiek zobowiązań wobec niego.
Ja zawsze twierdzę, że niezależnie od tego czy mamy zamiar z kimś być dalej, czy też nie-po zdradzie małżeństwo jest zakończone.
I finał zdrada musi mieć w sądzie.
Skoro nic nie zrozumiał, to pora na działanie.
Zebrałaś dowody, wydałaś na to niemałe pieniądze i ....
zamiast działać konsekwentnie dalej, spasowałaś.
Tylko idiota by nie wykorzystał szansy aby się bezboleśnie wyślizgać z tarapatów, jakie go czekały gdybyś wystąpiła o rozwód z jego winy.
I on nie omieszkał skorzystać z prezentu jaki mu zrobiłaś.
Efekt- on zaczyna winę zrzucać na Ciebie i robi z Ciebie wariatkę.
Wybacz, ale zapytam się wprost.
Czy masz aż tak niską samoocenę, poczucie wartości, że dodatkowo pozwalasz jakiemuś ch***plątowi się poniżać?
Chciałaś ratować rodzinę?
No to zobacz jaki tego efekt!
Masz narzędzia w ręku- wykorzystaj to.
Zdejmij obrączkę, wypieprz go z domu, złóż papiery rozwodowe z orzeczeniem jego winy.
I pokaż mu, że jego bierności i braku szacunku nie zamierzasz dłużej tolerować.
Gy podejmiesz decyzję- nawet go o tym nie informuj.
I gdy już ją podejmiesz, działaj zdecydowanie.
Nie trać czasu na bycie z kimś, kto go nie ma aby spędzać czas z Tobą, na bycie z kimś dla kogo stałaś się tylko opcją.
Pozdrawiam
lisbet, ed65 ja też nie mam tej pewności, a zaufania do niego wogóle, jakieś dwa tygodnie temu zaliczył wpadkę okazało się że ma drugi telefon więc jak mam być pewna czegokolwiek, nie mam zamiary drugi raz wynajmować detektywów bo mam dowody pierwszej zdrady i jak wniosę je do sądu to na pewno wygram, oczywiście wymyślił zaraz szybko historyjkę dlaczego ma drugi telefon ale ja już w nic nie wierzę co on mówi
Cytat
To szykuj się na powtórkę. jesli ma się drugi telefon, nie ma nic do ukrycia to się go po prostu nie chowa.. a po za tym to kolejny czesto powielajacy się temat "drugi telefon,druga karta"
wyjasnia to tez jego brak starania. Niestety, przy wsparciu calej swojej puszczalskiej rodzinki, on raczej nie zamierza kończyć hulaszczego zycia.
W kompleksy cie wpędza bo im bardziej Ty będziesz zahukana tym bardziej nie będzie Ci się chciało nigdzie wychodzic i z nikim spotykać. Jesli mu się uda nie będzie się bał że go zostawisz bo będziesz w tym tkwić, bo uwierzysz ze nikt inny Cię nie zechce.. Zostaniesz jego sprzataczką, kucharką, opiekunką do dzieci i osoba od pilnowania rachunków, a on? majac ciepły kacik i oporzadzenie będzie bez obawy mógł szaleć do woli.
Vika, nie chcę cię straszyc ale to wygląda na toksyk, a on chce Cię uzaleznić psychicznie od siebie, obniżając Twoją samoocenę.
Dobrze że tesciową wywalilas z domu, jeszcze tego by brakowało że ona wlezie ci na głowę. A jemu nie pozwalaj na takie wyprowadzki i wprowadzki. Dom to nie hotel a Ty nie jestes jego gosposią.
Cytat
może to jeszcze nie jest toksyczny związek ale ku temu zmierza.
Cytat
Już do Ciebie jadę słodziutka
A tak na poważnie przeczytaj jeszcze raz powyższe uwagi.
Jak do cholery możesz dawać się tak poniżać? Powtórzę przedmówców, że jesteś niekonsekwentna w tym co robisz. Chcesz ratować związek błaganiem?
Gdy spróbuje się do Ciebie zbliżyć to zapytaj go czy ma badania na HIV czy inne wenery-pomyślałaś o tym? Masz synka na jego zdrowiu też powinno Ci zależeć.
Skoro nie chce rozmawiać to napisz pozew o rozwód z orzeczeniem winy, wtedy zobaczysz jego reakcję.
Trzymaj się ciepło
Komentarz doklejony:
mala36 - współczuję Ci z całego serca wiem co znaczy molestowanie psychiczne do fizycznego całe szczęście jeszcze nie doszło ale ostatnio mało brakowało w ostatniej chwili się powstrzymał, piszesz że jest radnym władza odbija myśli że jesteś jego własnością i może z Tobą robić co chce, wiem że łatwo doradzać sama jestem na rozdrożu i mam straszny bałagan w związku, ale dziewczyno są dzieci i na to wszystko patrzą uwolnijcie się od niego.
Trzymaj się
może to zabrzmi dziwnie co powiem. Ale to, że czujesz ulgę kiedy on znika z Twoich oczu, to oznacza że jesteś na dobrej drodze do podjęcia słusznej dla Ciebie decyzji. To uczucie wbrew pozorom jest zbawienne. Wiesz ile osbób tutaj w początkowej fazie tortur psychicznych po wykryciu zdrady, chciałoby być impregnowanych na niewierną/niewiernego. Takim przykładm jestem i ja. Pragnęłam wówczas, żeby był mi obojętny. Nie czuć kompletnie nic. Po 2 latach udało mi się poczuć to co Ty czujesz teraz kiedy jego nie ma. Wykorzystaj to.
może to jeszcze nie jest toksyczny związek ale ku temu zmierza.
Kik wiesz co to już nawet nie jest związek, tylko na papierze widniejemy jako małżeństwo, mieszkając pod jednym dachem my się mijamy a w przerwach mijania skaczemy sobie do gardeł
Ja jestem generalnie za próbą pozostania w związku, ale nie w sytuacji, w której niewierny/niewierna nie stara się nawet współpracować, komunikować się i nie robi dla Ciebie nic dobrego.
Na pewno nie w sytuacji, która Cię niszczy!!!
Więc ja też uważam, że powinnaś walnąć pięścią w stół, najlepiej wcale nie dosłownie, tylko swoimi konkretnymi decyzjami.
Najlepiej konsekwentymi, ale jak najspokojniej komunikowanymi.
Jeśli Ci się uda - możliwie spokojny komunikat, że takiego dalszego życia sobie nie wyobrażasz i widzisz następujące wyjścia:
1. Natychmiastowa wyprowadzka męża i rozwód
2. Separacja i terapia małżeńska
3. Dalsze wspólne zamieszkanie, ale na innych warunkach - jeśli nie jesteś w stanie ze sobą rozmawiać, nie sypiacie ze sobą, to nie dogadacie się chyba bez jakiejś pomocy z zewnątrz.
Więc może jednak terapia, a jeśli Jemu to nie odpowiada - to niech zaproponuje jakieś inne rozwiązanie, bo żyć tak jak do tej pory, to Ty się po prostu nie zgadzasz!!!
Co tak naprawdę powstrzymuje Cię przed takim krokiem, Vika...?????
4....
5...
Może jeszcze jakieś rozwiązania przyjdą do głowy Tobie, lub innym forumowiczom...
Bądź konsekwentna, Vika!!!
Bo naprawdę nie możesz pozwolić na to, żeby ten układ Cię zniszczył - zasługujesz na lepsze życie!!!!
A to nie jest jedyny facet na świecie...
Zresztą z tego co opisujesz, to i Tobie i dziecku byłoby chyba lepiej bez jakiegokolwiek faceta, niż z Twoim mężem w takiej wersji, jak w tej chwili.
Jeśli dziecko będzie się wychowywało w takiej atmosferze, to chyba niestety maleją Jego/Jej szanse na poukładane życie osobiste później...
Z drugiej strony gdyby Twojego męża nareszcie ruszyło i po takiej poważnej rozmowie, widząc TWOJĄ KONSEKWENTNĄ POSTAWĘ i TWOJĄ WEWNĘTRZNĄ SIŁĘ, byłby gotowy na zmiany, to sugerowałabym pewnie, żebyś podjęła próbę...
Jestem niepoprawną optymistką (poza chwilami załamania...
Cuda się podobno zdarzają, a ja zawsze chcę wierzyć w dobro ukryte w ludziach (czasami ukryte głęboko)...
Ale w takiej atmosferze, jaką opisałaś, to się po prostu nie da żyć...
Trzymam za Ciebie kciuki, Vika!!!!
Marta
PS. Powiem szczerze, że wydaje mi się, że jeśli jednak rozstaniesz się z mężem, to z tym bagażem doświadczeń, jakie masz, po takiej traumie z filmami itp. i toksyczną atmosferą w domu, trudno Ci będzie wejść w jakąś dobrą,trwałą relację...
Nie wiem, czy jakaś terapia tak czy siak by Ci się nie przydała...
To Twoje życie i trzeba zrobić wszystko, żeby je fajnie przeżyć!!!
Ściskam Cię mocno!!!
Komentarz doklejony:
PS2. A że baaaaardzo Cię to wszystko boli, to rozumiem... :cacy
Możesz zerknąć do moich wątków, jak bardzo mnie bolało i jak niestety w jakiejś formie okresowo wraca...
Ale damy radę, prawda....?
Ja się znowu podniosłam i za Ciebie też trzymam kciuki!!!!!
Kobiety potrafią bardzo wiele przetrzymać, zwłaszcza jeśli znajdą źródło wsparcia psychicznego w otoczeniu i uświadomią sobie swoją siłę...
Nie masz w realu przyjaciół/przyjaciółek, rodziny, która mogłaby Ci pomóc...?
Komentarz doklejony:
Eda69- właśnie on nie wie o co ja mam do niego pretensje u nich to normalka i nie umie zrozumieć tej sytuacji i tu nasuwa się odrazu myśl o leczeniu go, psycholog by miał co robić poczynając od dzieciństwa bo on ma chyba syndrom skrzywdzonego dziecka
Witaj Vika.
Vika, masz potężną amunicję, z której nie skorzystałaś.
Jego postawa wobec Ciebie,kompletny brak poczucia winy, drugi telefon- tutaj nie ma co ratować.
Ty już nie baw się w ratowanie związku, ale ratuj siebie i dziecko!
Jesteś młodą, atrakcyjną i mądrą dziewczyną- całe życie jest przed Tobą.
Spotkasz jeszcze na swojej drodze faceta, dla którego miłość, wierność, szacunek i uczciwość nie są tylko sloganami.
Samotność Tobie na pewno nie grozi, nie ma obaw
Jak widzisz, już masz chętnego
Zapytaj się adwokata, czy te dowody, które posiadasz będzie można po takim czasie wykorzystać.
Viki- jesteś na wojnie.
Tutaj nie ma miejsca ani na uczucia, ani na sentymenty!
Ciebie nie obowiązują żadne reguły, zobowiązania wobec niego.
Nie ma miejsca tutaj na grę fair play.
To Ty jesteś Air Force One i to decydujesz kiedy i gdzie uderzysz.
On nie ma prawa się dowiedzieć co zamierzasz, ani kiedy uderzysz.
Obowiązuje Ciebie jedna zasada: cel uświęca środki.
To TY masz wyjść jako zwycięzca tego starcia.
On ma znaleźć się na łopatkach
Viki, trwanie z takim typem, to samobójstwo.
Wykończysz się psychicznie.
Daj sobie szansę na nowe , lepsze życie ale już bez niego.
Mądra miłość nie pozwala na wszystko tym, których kochamy.
Pamiętaj- o miłość się nie błaga!
Pozdrawiam
Vika pamiętaj o jednym:
Kobieta ma takie zycie na jaką miłość sie godzi. Wywal go ze swojego życia, zrób to dla siebie i dziecka.
Ja tak zrobiłam i jedyne czego teraz żałuję to to, ze nie zrobiłam tego wcześniej. Pomyśl jak dalej będzie wyglądało Wasze wspólne zycie....
Komentarz doklejony:
Eda69 mam pytanie długo trwałaś w związku po zdradzie? jak długo Ci zajęło podjęcie decyzji o rozstaniu?
Boli tym bardziej, że widziałaś to i słuchałaś. Tego już nie wymażesz. Do tego on ma w doopie ratowanie związku. Musisz coś zrobić tak jak podpowiadają inni i jak Marta walnąć pięścią w stół. Masz asa w rękawie po co masz trwać w gównianym układzie chyba, że Twój boczniak się nawróci ale...
To może do Ciebie przyjadę skoro zapraszasz
Gorąco Cię pozdrawiam
rado bo pomyślę że mnie podrywasz
Najważniejsze żebyś zaczęła myśleć o sobie i synku. Przeczytaj jeszcze raz nasze rady i do roboty. Może wyjedź gdzieś z synem i powiedz mężowi, żeby sprowadził sobie jakąć dziw..kę bo zauważyłaś, że biedaczysko jest w potrzebie. Zobaczysz jakiego karpia strzeli
Trzymaj się ciepło
Że będzie naprawiał szkody, jakie wyrządził? A dlaczego on miałby to robić? On czuje się przecież wielce pokrzywdzony, bo nie dość, że dla Cciebie musiał odpuścić sobie boczniaczkę( podobno), to na dodatek Ty czepiasz się go na każdym kroku i non stop przypominasz mu o swoich potrzebach. A dlaczego Ty uświadamiasz mu, jaka wartość ma rodzina? A to on tego nie wie, tak sam z siebie? a coz Ty tak uparłaś się na cudzego chłopa? Tylko dlatego, że masz jakiś tam papierek w szufladzie? Poszedł do innej, zniszczył Twoje zaufanie- to Ty powinnaś leżeć teraz na kanapie z nogami na ławie, a on powinien zapierniczać koło Ciebie. Tymczasem on ustawia Cię po kątach, bimba sobie z Twojego gadania i naraża cię na dodatkowe cierpienia i udrękę. Czy Ty uważasz, że tak objawia się miłość? Czy tak powinien zachowywać się mężczyzna, który podobno wrócił do żony? Ty będziesz ciągała go po psychologach, Ty będziesz wkładała mu mądrości do głowy? A z jakiej racji, to Ty masz robić to wszystko? skoro nie da się razem z nim odbudować Waszego małżeństwa, to ****nij tym wszystkim, bo Ty niczyjej łaski nie potrzebujesz. A ile on się nakradł na prezenty dla boczniaczki z Waszego wspólnego budżetu? Ty myślisz o niebie, a on o chlebie, dosłownie i w przenośni.
I to jest jedyna rzecz na której zależy Twojemu mężowi.
Pamiętaj jak mu wybaczysz tą zdradę i zaczniecie z powrotem wspólne życie, to później w razie draki te dowody dla sądu nie będą miały znaczenia- ponieważ mu wybaczyłaś.
Powodów może być całe mnóstwo. Strach przed kolejnym dniem, strach przed reakcja męża, strach przed samotnością. Najgorszym doradcą jest strach. Poza tym jesteś jeszcze w szoku pourazowym. Każdy reaguje inaczej. jeden płacze, drugi śmieje się histerycznie, ktoś inny krzyczy w obłędzie. Zadaj sobie pytanie, co zrobisz kiedy emocje opadną - bo opadną zapewniam Cię. Jak widzisz swoją przyszłość u boku męża? I przede wszystkim zadaj sobie pytanie czego Ty chcesz? Nie Twój mąż. Czego Ty chcesz? Pomyśl o dziecku.
Czytając niektóre historie i z własnego doświaczenia widzę, że im bardziej ktoś nas odrzuca to tym bardziej my przyklejamy się do tego kogoś na siłę. Chwytamy się tego g(ó)wna jakby to była jedyna istotna rzecz w naszym życiu i misja do wypełnienia. Z czasem jednak, kiedy dochodzi do nas co robimy, kiedy pozwalamy sami spojrzeć na siebie łaskawym okiem, górę bierze instynkt samozachowawczy. Analizujemy i dochodzimy do wniosku, że nie możemy dłużej tak się poniżać i żebrać o dobre słowo. od kogo? od jakiegoś szmaciarza, który za nic ma nasze wartości? I tak oto wstajemy z kolan. Rośniemy w siłę i odchodzimy od czegoś co śmierdzi i zatruwa nam życie.
Życzę mądrych przemyśleń Viko. W szczególności zawalcz o Twoje dzieciątko i o siebie.
ja jestem za dawaniem szansy, bo wierzę w ludzi.
Ale w Twojego męża nie wierzę absolutnie, bo on tej szansy od Ciebie nie chce. W jego mniemaniu, to on dał szansę Tobie, dostąpiłaś zaszczytu dalszego wspólnego życia z sukinsynem. Jest w waszym domu jedynowładcą, wygodnickim, skoncentrowanym na sobie i swoich potrzebach Panem, nie czuje skruchy (wszak nie zrobił nic złego, według jego standardów) i jak podejrzewa to wielu, nadal najprawdopodobniej zdradza.
Więc co ratować ???
Nic z tego nie będzie, żadna terapia tu nie pomoże, pomijając ten drobny szczegół, że w terapię też trzeba się zaangażować. On ma przyzwolenie otoczenia, mamusi, tatusia, brata, Ty jesteś tu chyba najmniej ważna.
No i jeszcze ten szpital! on Cię wykończy! dziecko to jest chyba ważne dla Ciebie, ale nie dla niego, jak można doprowadzić do takiej sytuacji???
Niedawno napisałam, że ciężko jest zostać ze zdrajcą, który się pokajał i chce coś naprawić. Zostać ze zdrajca, który nic nie czuje i nie widzi problemu, ogromu zniszczeń i ruiny, którą spowodował - jest NIEMOŻLIWE.
Dobrze wyraził to Ed - o miłość się nie błaga.
Więc nie błagaj i nie czekaj, nie ma na co.
pozdrawiam
p.s. straszyć go rozwodem? a myślisz, że się przestraszy? U niego w rodzinie po rozwodzie wszyscy przecież nadal żyją wspólnie...a kobiety nie odchodzą. On nie widzi innego scenariusza i nic go nie przerazi.
Jeśli zdecydujesz ratować związek to nie rób tego dla dzieci bo co dzieci wyniosą z takiej rodziny w której niema miłości zaufania szacunku a rodzice się kłócą i zdradzają - to patologia .
Pozdrawiam serdecznie
Dawid
Vika,
czy zaczęłaś już analizować swoją sytuację i podjęłaś przemyślane, konsekwentne działania, czy stoisz w miejscu...?
Trzymam za Ciebie kciuki!!!
To właśnie swoistego rodzaju saga rodzinna i powtarzalność zachowania, która przechodzi z ojca na syna była jednym z powodów do decyzji o rozwodzie. Mam dwóch synów i wiem, że jeśli bym dalej pozostała w tym bagnie, prawdopodobnie oni w dorosłym życiu będą tak samo postępować jak mój mąż. Mam nadzieję, że moja decyzja o definitywnym rozstaniu będzie dla nich przykładem, że nie wolno zdradzać, a jak już do tego dojdzie, jakie ponosi się konsekwencje. Mam nadzieje, że uda się przeciąć ten łańcuszek jaki ojciec taki syn. Może moi chłopcy wezmą przykład np. z dziadka, który potrafi żyć z jedną kobietą całe życie i jest szczęśliwy, a mój mąż pozostanie jednie nauczka dla nich. Strasznie się boję, że moi chłopcy będą podobni do swojego ojca. Już teraz mam wyrzuty, że wybrałam takiego padalca na ich ojca i zafundowałam im rozbitą rodzinę.
Pozostanie z mężem dla dobra dzieci to chyba jedno z najgorszych kłamstw w dziejach ludzkości.
TY MASZ SIE CIESZYĆ ŻE DAŁAŚ MU SZANSĘ??? To brzmi jak kiepski żart. Tu zgodzę się z meg zostanie z nim jest niemożliwe. I uwierz na tym że spalisz kolegów najmniej mu zależy. On boi się o swoją doope. Tacy ludzie nie martwią się o innych. Fakt on Ciebie wykończy a później dziecko.
Nic go nie przestraszy, rozwód i walizki za drzwi.
Z tym wzorcem o którym pisała Eda fakt moja teściowa podejrzewam że miała wyskoki i córka poszła w jej ślady. Skąd się domyślam? Kiedy facet wystawia zonie walizki za drzwi? Gdy się nie zgadzają? Tak było u moich teściów. Stary nie żyje więc nie poznam u źródeł.
Wika chcesz aby dziecko przejeło taki wzorzec.
Nie dotrzesz do męża bo on nie uważa że zrobił coś złego, zły jest na to że się dowiedziałaś.
Co do dowodów niestety ale mieszkaliście razem mąż będzie się trzymał teorii że wybaczyliście sobie. Nie ma rozpadu pożycia.
TY masz się starać. Dziewczyno on widzi że jesteś niekonsekwentna. Błąd na samym początku to wygląda jak by on dał Tobie szansę a nie odwrotnie. Pozbądź się tego typa nie tak zachowuje się ktoś komu zależy na budowaniu.
Komentarz doklejony:
Ty masz się starać? - miało być
Pozdrawiam wszystkich gorąco
Jeszcze raz :brawo:brawo:brawo
Super!!!! :brawo
Trochę trudnych chwil jeszcze z pewnością przed Tobą, ale konkretna decyzja jest najważniejsza!!!
Trzymam kciuki za nowy, wspaniały rozdział Twojego życia!!!
Komentarz doklejony:
Krótko pozew nie ma byc grą składasz go a później masz czas pomyśleć nie jako element presji
Nie możesz dopuścić do takiej sytuacji !!!
Żadnego mieszkania razem po rozwodzie, jasno określone warunki co do wysokości alimentów, wizyt z dzieckiem itp. itd.
Jeszcze długa droga pod górę przed Tobą, ale wydaje mi się że jedyna. A potem będzie już z górki :tak_trzymaj
Dałam mu ostatnią szanse ale nie wiem czy dobrze zrobiłam bo ciągle to wraca do mnie a minął ponad rok... Brak zaufanie w związku to nieporozumienie!! Sama nie wiem jak dalej bedzie u mnie.Sprawdź go jak masz możliwość a będzesz wiedziała co robić. Powodzenia